O Randkach
Randki stanowią ważną część tego,
co robię. Co prawda oczywiście lubię uprawiać seks tej samej
nocy, bzykając kobietę dopiero co poznaną w klubie, ale nie każda
kobieta jest skłonna iść na coś takiego i w przypadku wielu z
nich jest moim zdaniem tak, że jedyną realną możliwością
przelecenia ich jest pójście na jedną czy kilka randek.
Muszę przy tym powiedzieć, że o ile
w ciągu mojej "kariery" jako uwodziciela miewałem z
różnymi rzeczami problemy, o tyle nigdy nie miałem problemu z
randkami. Wynika to zapewne z tego, że zanim zacząłem chodzić na
klasyczne randki, to "wyrosłem" na imprezach domowych,
które pod pewnymi względami mają wiele wspólnego z randkami.
Piszę o tym dlatego, że tak naprawdę to nie wiem jak to jest mieć
problemy z randkami, a moje pojęcie o tym, jakie można mieć
problemy opieram głównie na nieudanych randkach innych ludzi.
Moim zdaniem randki są łatwe
Być może ja mam
skrzywioną perspektywę, ale moim zdaniem randki są czymś bardzo,
bardzo łatwym. Dlaczego?
1. Przede
wszystkim dlatego, że na ogół kobieta która przyszła na randkę
z Tobą JUŻ jest Tobą mniej czy bardziej zainteresowana, a w
najgorszym wypadku jest to coś na zasadzie "facet chyba jest
ok". Jeżeli kobieta przychodzi na randkę, to zasadniczo
oznacza to, że JUŻ coś dobrze zrobiłeś lub że coś JUŻ
zadziałało na Twoją korzyść. To nie musi (choć może) być już
załatwiona sprawa, ale zdecydowanie jest tam jakiś początkowy
potencjał.
2. Formuła randki
sama w sobie gwarantuje Ci co najmniej kilkadziesiąt minut
niezakłóconej rozmowy jeden-na-jeden z laską, podczas której jej
uwaga jest skupiona na Tobie. Nie ma tam jej koleżanek, które
mogłyby przeszkadzać lub których ona mogłaby się wstydzić. A
randki odbywają się na ogół lub przynajmniej powinny się odbywać
w spokojnych miejscach, gdzie jest nastrojowa atmosfera, sprzyjająca
sukcesowi. To wszystko tworzy doskonałe, komfortowe warunki do
działania.
Ogólne cele i plan randki
Randka to nic
specjalnie trudnego, ale nie jest to też luźna rozmowa z kumplem,
którą możesz sobie prowadzić byle jak. Randka to istotna "rozmowa
służbowa" na drodze do zaruchania. Dlatego też należy
zdefiniować ogólne CELE i PLAN.
Cele Randki
Jak wspominałem
wcześniej, kobieta przychodząc na randkę jest już przypuszczalnie
mniej czy bardziej ZAINTERESOWANA Twoją osobą. I to jest ATUT,
który masz już na samym początku, jeżeli tylko laska przyszła
narandkę. Niemniej jednak poziom tego zainteresowania może być
bardzo różny. Typowe możliwości:
1. Laska JUŻ
podjęła decyzję o przespaniu się z Tobą, a randka to tylko
formalność, o ile się mocno nie skompromitujesz ORAZ jeżeli
wykonasz swój ruch w odpowiednim momencie.
2. Laska widzi w
Tobie fajnego faceta, ale chciałaby poznać Ciebie lepiej i/lub
poczuć się bardziej komfortowo i/lub "poczuć chemię". W
tym przypadku musisz jej dostarczyć tego "towaru", którego
ona pragnie, czyli komfortu, poczucia zaznajomienia.
3. Laska widzi w
Tobie pewien potencjał, ale na randkę przychodzi z dość
"badawczym" nastawieniem, na zasadzie "zobaczę, może
to jest fajny facet". W tym przypadku jest oczywiście najwięcej
roboty.
Celem powyższego
wypunktowania jest przede wszystkim uświadomienie Ci tego, że
niektóre randki wymagają naprawdę niewiele (Typ 1), a niektóre
randki niestety wymagają pewnych starań (Typ 2 i 3).
Oczywiście wiele
zależy od tego, co robiłeś PRZED randką i jak dobrze to robiłeś.
Jeżeli całowałeś się z laską w klubie, to będzie to
najprawdopodobniej typ 1. Ale jeżeli masz w zwyczaju "męczenie"
i "wymuszanie" spotkań od lasek, które są Tobą tylko
letnio zainteresowane, to te randki które "wymęczysz"
będą częściej typu 3.
Rozpoznawanie
tego, z jakiego rodzaju sytuacją spośród tych 3 mamy do czynienia
może być przydatne, ale nie jest konieczne. Bardzo prostym i
bezpiecznym rozwiązaniem jest traktowanie każdej randki jak
przypadku numer 3. Chodzi o to, że nawet jeżeli przykładowo
potraktujemy przypadek Numer 1 teoretycznie zbędną auto-promocją z
naszej strony, to prawdopodobnie wcale nie pójdzie to na marne.
Dostaniemy w wyniku tego JESZCZE lepiej nastawioną do nas partnerkę,
która będzie dla nas w stanie więcej zrobić, itd. A jeżeli
pomylimy się w drugą stronę, to rezultaty nie będą zbyt dobre.
Dużo ważniejsze
jest rozpoznanie, jaki typ auto-promocji i postepowania z naszej
strony będzie dobrze działać na tę daną kobietę. Bo typ
sytuacji to jedno, ale dana laska może potrzebować, oczekiwać
różnych rzeczy, różnych cech, różnych zachowań, ogólnie rzecz
mówiąc - "towarów" które powinieneś dostarczyć. Po
prostu przykładowo jedna laska jest bardziej romantyczna, inna
bardziej seksualna, itd itp. Przykładowo nawet laska z sytuacji typu
1, czyli sytuacji "laska już Cię chce", może być albo
bardziej romantyczna i być chętna na zasadzie "co za słodki
facet, chcę z kim być", albo bardziej czysto seksualna i być
chętna na zasadzie "chcę się z nim bzykać". Jedynie
sytuacja typu drugiego to bardziej domena lasek bardziej
emocjonalnych, konserwatywnych - choć nie tylko, bo laski seksualne
też miewają akcje pt. "chcę się bzykać, ale nie chcę, aby
pomyślał, że jestem łatwa".
Wyczuwanie
tego nie różni się od odczytywania charakteru czy nastawienia
kobiety w innych okolicznościach, na przykład w klubie czy podczas
podejścia w centrum handlowym i jest to temat wykraczający poza
samą tematykę randek. Dlatego też nie będę tego tutaj specjalnie
rozwijał i dalszą część artykułu będę opierać o założenie,
że mamy do czynienia z typową, przynajmniej w Polsce laską, czyli
laską dobrze reagującą na budowanie bliskości emocjonalnej.
Plan
Nie mam tu na
myśli super szczegółowego planu, ale to, żebyś miał jakąś
ogólną wizję tego, jak chcesz aby przebiegała ta randka.
Wyobraź sobie tę
randkę, włącznie z tym, przy którym stoliku będziecie siedzieć.
Ile będzie trwać? Godzinę? Półtorej? Dwie? Co chcesz osiągnąć
na tej randce? Chcesz tylko pogłębić relację, a konsumpcję
planujesz na kolejne spotkanie? A może chcesz się całować? Może
całować na ostro w połączeniu z macaniem? A może chciałbyś
zakończyć tę randkę przejażdżką do lokum i bzykaniem?
Oczywiście w
trakcie akcji mogą dziać się różne rzeczy i należy zmieniać
swoje postępowanie w zależności od tego co się dzieje, ale mimo
dobrze jest się zastanowić i mieć w głowie jakiś ogólny plan,
który potem adekwatnie do sytuacji ulegnie modyfikacji lub nie.
Zastanów się, na
jakiego faceta chciałbyś wyjść w oczach laski i jak chciałbyś
jej to przekazać. Co chciałbyś jej o sobie powiedzieć
(prawdziwego czy fałszywego)? Jaką "pozę", jaką "grę
aktorską" chciałbyś jej pokazać?
Wszystko może się
zmienić, ale PRZED randką opracuj, przemyśl jakiś plan, stwórzy
jakąś wizję. Moim zdaniem są duże szanse na to, że jeżeli
obmyślisz jakiś plan, to potem będziesz miał wrażenie, że
uczyniłeś to niepotrzebne i że w ogóle tego nie potrzebowałeś,
ALE gdybyś tego nie zrobił, to byłoby Ci ciężej.
Lokal
Wybór lokalu moim
zdaniem jest bardzo prostą sprawą, lecz bardzo wielu ludzi popełnia
tutaj błędy.
Każdy lokal jest
inny, ma inny wystrój, oświetlenie, muzykę, itd itp. To wszystko
składa się na ATMOSFERĘ lokalu. I ta atmosfera może działać
SPRZYJAJĄCO lub NIESPRZYJAJĄCO temu, co chcesz osiągnąć. Czyli
dokonując wyboru lokalu, określamy czynnik, który może działać
na naszą korzyść lub niekorzyść, bez żadnego wysiłku z naszej
strony. Chyba nie muszę tłumaczyć, że warto jest wybrać taki
lokal, który będzie działał na naszą KORZYŚĆ.
Jaki lokal jest
dobry?
Być może zacznę
od tego, jaki lokal jest zły lub niedostatecznie dobry (czyli
praktycznie patrząc też zły/niewłaściwy, skoro są lepsze). Zły
lokal daje wrażenie sterylności i/lub wystawienia na publiczny
widok. Jest tam jasno, wystrój też w jasnych kolorach, jest duże
oszklenie, a tuż za oknem chodzą ludzie. Nie ma kanap, są tylko
stoliki i stoją one bardzo blisko siebie, tak że prywatność jest
zmniejszana przez znajdujących się blisko ludzi przy sąsiednich
stolikach.
Jest cała masa
złych lokali, spełniających wiele spośród powyższych warunków.
I jest cała masa durnych facetów, którzy i tak chodzą tam na
randki.
Więc jaki jest
dobry lokal?
W dobrym lokalu
powinno być CIEMNO, co zwiększa poczucie prywatności, zwiększa
poczucie możliwej INTYMNOŚCI, a także daje poczucie odizolowania
od świata. To samo tyczy się wystroju, który powinien być ciemny,
a nie jasny. Przykładowo białe ściany wręcz podświadomie kojarzą
się z czystością i sztywniejszym zachowaniem, w przeciwieństwie
do ścian w ciemnych kolorach.
W dobrym lokalu
powinien być mały stopień oszklenia, a dokładniej okna powinny
być albo małe, albo częściowo zasłonięte zasłonami czy coś.
Ogólnie lokal powinien dawać poczucie odizolowania, co tyczy się i
całego lokalu i konkretnie tego miejsca, gdzie zamierzasz siedzieć.
Czyli jeżeli jest jakieś miejsce z tyłu, z boku, daleko od
wejścia, daleko i od baru i od toalety, to jest to właśnie to
miejsce, gdzie powinieneś siedzieć.
Zawsze powinieneś
dążyć do tego, aby usiąść z kobietą NA KANAPIE, a nie na
krzesłach. Jeżeli siadasz na krzesłach, to siłą rzeczy
usiądziesz naprzeciwko jej, co buduje trochę "konfrontacyjną"
otoczkę, to znaczy siadacie sztywno na krzesłach, naprzeciwko
siebie, a pomiędzy Wami jest stolik. A jeżeli siadacie na kanapie,
to siadacie obok siebie, wytwarza się z tego dużo bardziej
wyluzowana i "zażyła" otoczka. I oczywiście jeżeli
miałbyś ochotę ją pocałować czy coś w tym stylu, to w czysto
fizycznym sensie będzie łatwiej i wygodniej to zrobić. A
zakładając najbardziej pozytywny wariant rozwoju sytuacji, to na
kanapie można się bardzo fajnie obmacywać, miziać, można
pół-siedzieć, pół-leżeć przytulając drugą osobę, itd itp.
Mnie z pewien
sposób zaskakuje to, w jak wielkim stopniu krzesła dominują w
polskich kawiarniach i pubach. A także to, że faceci mimo tego i
tak przychodzą tam na randki. Ale z drugiej strony nie powinno mnie
to dziwić - ci faceci są w większości "leszczami",
którzy WIEDZĄ, że żadnego obmacywanie najprawdopodobnie nie
będzie, więc w sumie im to może to nie przeszkadzać.
W kontekście
lokalu ważne jest też to, że wybór lokalu to jedno, a wybór
KONKRETNEGO STOLIKA w obrębie tego lokalu to drugie. W tym samym
lokalu może być bardzo fajna kanapa i relatywnie dużo, dużo
gorszy stolik z krzesłami, w dodatku umieszczony tuż przy wejściu
do lokalu, gdzie non-stop kręcą się ludzie. Nie licz na to, że
gdy przyjdziesz do lokalu, to najlepsze stoliki będą akurat wolne.
Zadzwoń i ZAREZERWUJ sobie najlepszy stolik w lokalu.
Pomyśl o tym
także w kontekście tego, co pisałem wcześniej o posiadaniu PLANU.
Chodzi mi o to,
że jeżeli
zawczasu rezerwujesz określony stolik, jeżeli wiesz z góry, gdzie
będziesz siedzieć, to w pewien sposób tworzy to "ogólną
otoczkę" dobrej organizacji i tego, że naprawdę masz sprawić,
aby wszystko poszło w tym kierunku, w ktorym chcesz. Porównaj to z
typowym dla wielu facetów debilnym podejściem "pójdę na
randkę i zobaczę jak pójdzie". Mi chodzi między innymi
właśnie o to, aby nie być "obserwatorem", od którego
niewiele zależy, ale żeby SPRAWIĆ, żeby ZORGANIZOWAĆ to w taki
sposób, aby wszystko poszło po naszej myśli.
Alkohol
Jeżeli mówimy o
doborze lokalu, to warto jeszcze wspomnieć o alkoholu. Wiele kobiet
będzie wolało kawę, ale niektóre będą wolały lub przynajmniej
akceptowały alkohol. Co jest lepsze z punktu widzenia Twoim
interesów? Oczywiście alkohol, który rozluźnia i sprawia, że
rozmowa bardziej się "klei". Nie należy w tej kwestii
wywierać nawet delikatnej presji, ale często warto jest
zasygnalizować kobiecie, że akceptujesz to lub wręcz wolałbyś
napić się z nią alkoholu. Chodzi o to, że jeżeli na początku
powiesz, że Ty bierzesz kawę lub wspomnisz coś o kawie, to kobieta
dużo częściej weźmie kawę. Ale jeżeli dasz jej znać (w
odpowiedni sposób), że może wybrać alkohol i że nie zostanie to
przez Ciebie źle odebrane, to ona czasami weźmie coś alkoholowego.
Możesz np. podczas oglądania karty powiedzieć coś w stylu "Wiesz,
tu robią naprawdę fajne Mojito". Moim zdaniem drinki są
właśnie niezłym rozwiązaniem. Nie są tak "ordynarne"
jak piwo, a jednocześnie są bardziej "na luzie" niż
wino. Być może to kwestia tego, że niezbyt lubię wino, ale moim
zdaniem wino co prawda w
części przypadków może zostać bardzo dobrze przyjęte, ale może
też wpłynąć negatywnie, przykładowo poprzez wywarcie wrażenia
"facet się za bardzo stara" lub "już się
zaangażował". Według mnie kulturowe skojarzenia z winem są
takie, że wino kojarzy się trochę z miłością, zaangażowaniem i
czymś ogólnie rzecz biorąc poważnym, a więc przynajmniej
potencjalnie także odrobinkę sztywnym, czy też "narzucającym
się romantycznie". Natomiast drink to drink, to nic
"ordynarnego" jak piwo, ale to po prostu "picie z kimś
drinka", to jakby coś bardziej wyluzowanego niż picie wina.
Dobierając alkohol weź jeszcze pod uwagę to jaki jest Twój styl
ubierania się i wiek, a także styl i wiek laski. Ja mam ponad 30
lat i ubieram się elegancko, więc drinki do mnie pasują - jeżeli
Ty masz powiedzmy 20 lat i jesteś studentem, to drinki mogą do
Ciebie NIE pasować i wyjdzie na to, że starasz się na siłę jej
zaimponować.
Struktura Randki
Stoi przede mną
trudne zadanie - muszę w możliwe rozsądny sposób opisać
strukturę randki. A ta struktura potrafi się zmieniać, bywa różna
dla różnych randek. Z tego powodu opiszę tutaj "KLASYCZNĄ"
strukturę, której w żadnym wypadku nie powinieneś traktować jako
czegoś obowiązkowego. To po prostu szkic mojego "podręcznikowego"
przypadku, a nie coś, czego należy się sztywno trzymać.
Fazy Randki
Istotną
trudnością w opisaniu, a przypuszczalnie także zrozumieniu tego
jest to, że niżej opisane fazy na ogół się na siebie NAKŁADAJĄ.
Niemniej jednak, kolejność w jakiej są opisane i ponumerowane ma
znaczenie, odpowiada w przybliżeniu ich kolejności w praktyce.
1. Spotkanie, faza organizacyjna.
Spotykasz się z
kobietą, witacie się, siadacie przy stoliku, zamawiacie coś do
picia.
Ta faza to nic
specjalnego, tylko pamiętaj tutaj o tym o czym pisałem wcześniej w
kontekście wyboru miejsca W OBRĘBIE lokalu i w kontekście wyboru
napoju.
2. Wstępna rozmowa.
To jest rozmowa na
lekkie, przyjemne i mało intensywne emocjonalnie czy seksualnie
tematy. Możemy zamienić kilka słów na temat lokalu w którym
jesteśmy, na temat alkoholi, na temat klubów w naszym mieście, itd
itp.
3. Promocja.
Ta faza to
(dodatkowe) zaimponowanie dziewczynie lub zakomunikowanie jej, że
spełniamy w jakiś sposób jej kryteria względem faceta. Często
jest tak, że ona już widzi w nas faceta którego chce (dlatego
przyszła na randkę), ale tak jakby chce potwierdzenia, chce
zobaczyć to jeszcze raz, tym razem dokładniej, na randce.
Dla wielu lasek
wystarczy, że upewnią się co do tego, że dobrze im się z nami
rozmawia, że jesteśmy inteligentni i elokwentni.
Na inne działa
dobrze, jeżeli dostaną informacje (prawdziwe lub nie) odnośnie
naszego statusu finansowego. Odnośnie tego panuje bardzo wiele
błędnych wyobrażeń. Bardzo wielu facetom się wydaje, że laski
dzielą się na "normalne" i "materialistyczne
szmaty". W praktyce nie ma ostrego podziału, a bardzo wiele
lasek patrzy na stan majątkowy faceta, tyle że bez super wymagań.
Jest masa kobiet, które wcale nie obracają się z bogatymi
sponsorami, ale które wolą, kiedy ich potencjalny chłopak ma
powiedzmy własne mieszkanie.
Moim zdaniem
jeżeli nie jesteś bogaty, to możesz umiejętnie porozmijać się z
prawdą. Oczywiście mogą być ograniczenia wynikające z tego, na
jakim poziomie faktycznie żyjesz, bo jeżeli opowiesz jej o życiu
luksusie, a potem będziesz próbował zawieść ją 20-letnim
samochodem do obskurnej kawalerki, to może to się obrócić
przeciwko Tobie. :)
Dobrym tematem do
kłamstw są kwestie własnościowe. Jeżeli przykładowo żyjesz w
wynajętym mieszkaniu lub spłacasz kredyt, to możesz spokojnie
powiedzieć lasce, że mieszkanie jest Twoje. W zależności od
mieszkania i Twojego wieku możesz jej powiedzieć, że dostałeś je
po babci (stare budownictwo), że kupili Ci je rodzice (nowe
budownictwo), albo że już spłaciłeś lub właśnie kończysz
spłacać kredyt (jeżeli masz dostatecznie dużo lat). Laska tego
nijak nie sprawdzi, a w ten sposób możesz dodać sobie w jej oczach
ładny kawałek kasy.
Być może
niektórym osobom będzie się wydawać, że przesadzam z tym
naciskiem na materializm. Niestety, nie przesadzam. Po prostu w
rozmowach między facetami ten temat jest poruszany w skrzywiony
sposób. Mówi się w nich dużo o tych skrajnych, skrajnie
rzucających się w oczy przypadkach materializmu, gdy przykładowo
seksowna laska jest ze starszym o 20 lat, średnio wyglądającym,
ale za to bogatym biznesmenem. A nie mówi się o tym, jak wygląda
przeciętny materializm, czyli materializm średnich lasek, które są
w tym dużo bardziej dyskretne niż otwarcie materialistyczne
"szmaty". To jest mały temat tabu - całe masy nieźle
zarabiających przedstawicieli często spotykanych zawodów
(prawnicy, lekarze, informatycy itd) nie byłyby ze swoimi
partnerkami, gdyby zarabiali tylko średnią krajową. To nie jest
coś, z czym ci mężczyźni poczuliby się dobrze - gdyby nagle
ujawnić prawdę o tym wszystkim, to przez kraj przetoczyłaby się
fala rozwodów, depresji, w pewnej części przypadków pewnie
samobójstw. Po prostu masa normalnych, wcale nie super bogatych
facetów zostałaby emocjonalnie skopana, tracąc (niesłuszne) dobre
mniemanie o sobie i wychodząc (zgodnie z prawdą) na oszukiwanych,
nieatrakcyjnych seksualnie leszczy. A wśród majętnych posiadaczy
różnego rodzaju działalności gospodarczych byłoby jeszcze gorzej
- nie zdziwiłbym się wcale, gdyby powiedzmy 50% czy 75% partnerek
takich mężczyzn nie byłoby z nimi, gdyby nie ich pieniądze. To
jest przypuszczalnie jest jedna z przyczyn, dla których temat
faktycznej skali materializmu wśród "normalnych" kobiet
jest tematem tabu.
Laski lubią, gdy
facet jest bardziej obyty i światowy od nich. Lubią, gdy prowadzi
życie towarzyskie i rozrykowe fajniejsze niż one, a przynajmniej na
takim samym poziomie. Dobrze jest więc porozmawiać o klubach, o
restauracjach i innych tego typu rzeczach, tak aby dyskretnie
pokazać, że takie rzeczy stanowią ważną część Twojego życia
i jeżeli laska będzie z Tobą, to będzie
w tym wszystkim
uczestniczyła.
Podobnie jest z
powodzeniem u kobiet i urodą Twoich były - byłoby dobrze, gdyby
kobieta nie miała wrażenia, że jest najpiękniejszą kobietą z
jaką kiedykolwiek byłeś na randce, nawet jeżeli tak właśnie
jest. Powinna mieć wrażenie, że miałeś w swoim życiu kobiety
tak samo ładne lub ładniejsze od niej.
4. Głębokie Wyluzowanie.
W tej fazie chodzi
o (wielka niespodzianka!) WYLUZOWANIE. Wyluzowanie zarówno Ciebie
jak i laski - właśnie w tej kolejności, choć w praktyce na ogół
jedno przekłada się na drugie.
Jeżeli jesteś
spięty, to będziesz gorzej wypadał i wszystko będzie Ci gorzej
szło. Dlatego też jedną z pierwszych rzeczy do zrobienia powinno
być wyluzowanie, zmniejszenie ciśnienia. To jest fundament, na
którym będziesz budować kolejne rzeczy.
Ja osobiście nie
odczuwałem na randce większego stresu od...sam nie wiem jak dawna,
od wielu, wielu lat. Czy to oznacza, że ten etap randki pomijam?
NIE. Bo owszem, jestem wyluzowany, ale z racji tego, że to jest
randka, to mogę wejść w szczególny, nadzwyczaj głęboki poziom
wyluzowania. Mogę też tym stanem "zarazić" laskę.
Atmosfera randki, kawiarni na to pozwala, a jeżeli wybrało się
odpowiedni lokal, to wręcz mocno temu sprzyja. Tego samego nie da
się powiedzieć o powiedzmy klubie, gdzie "energia lokalu"
wyznacza inne granice.
Jeżeli masz
problemy z wyluzowaniem i jesteś spięty, to na tym etapie być może
powinieneś skoncentrować się na normalnym wyluzowaniu, co w
większości przypadków może oznaczać kolejne zmierzenie się z
przesadnym szacunkiem do kobiety i z wewnętrznym przekonaniem, że
kobieta i cała randka to coś szczególnie ważnego.
Jeżeli już
czujesz się wyluzowany, to możesz spróbować wprowadzić się w
coś, co ja nazywam "nastrojem wakacyjnym". Chodzi o taki
nastrój, kiedy siedzę sobie z fajną laską, najlepiej nad morzem,
siedząc razem wieczorem w knajpce na plaży i obserwując morskie
fale. Dla mnie taka atmosfera ma w sobie coś głęboko wyluzowanego,
ma w sobie uczucie bycia "królem życia" - ale nie szybki,
energiczny sposób, a w sposób powolniejszy, "chillout'owy".
Zapomnij o wszystkich problemach, wręcz powiedz sobie aktywnie "Nie
mam żadnych problemów, moje życie to ta chwila, a ta chwila to
chillout i randka z seksowną kobietą". Pomyśl o tym w taki
sposób, że skoro właśnie siedzisz na randce z atrakcyjną
kobietą, to Twoje życie jest komfortowe jak dobry fotel i
powinieneś się w nim wygodnie rozsiąść.
Ten stan powinien
polegać na wyluzowaniu, na poczuciu komfortu i zadowolenia, ale
powinien być otwarty na kobietę. To taki stan, w którym rozmawia
się z kobietą o życiu, o głębokich tematach, w autentycznie lub
pozornie autentycznie bezpretensjonalny sposób.
To co opisałem
powyżej daje kilka rzeczy za jednym zamachem:
A. Głębsze
wyluzowanie jest dobre z same z siebie, człowiek bardziej wyluzowany
wypada lepiej.
B. To może nie
być oczywiste, ale to także dodatkowo pomaga korygować kwestię
właściwego, czytaj: przedmiotowego podejścia do kobiety. Bo to co
opisałem powyżej (wbrew pozorom?) stawia w naszym odbiorze kobietę
na pozycji obiektu, elementu rozrywkowego randki, randki której
głównym beneficjentem i "właścicielem" jesteśmy MY.
C. Jeżeli punkt B
jest dla laski odczuwalny w odpowiednim stopniu (bez przesady), to
wywiera to na niej takie wrażenie, że jesteśmy bardziej "cool"
od niej. Tylko z tym nie należy przesadzać, to nie powinno być
niesympatyczne.
D. Lasce też
udzieli się wyluzowanie i "chilloutowanie", co obniży jej
bariery.
Podczas
wyluzowania rozmawiamy na lekkie, przyjemne, ale nie nadmiernie
energetyczne tematy.
5. Budowanie bliskości
emocjonalnej.
Na ten temat
napisałem na tym blogu 3 oddzielne artykuły, wiele stron tekstu,
więc nie będę tutaj opisywał tego samego jeszcze raz, poza
kilkoma uwagami:
Gdy jesteśmy
głęboko wyluzowani, to i laska pewnie zdążyła się mocno
wyluzować - to dobry moment na zbudowanie głębokiej, emocjonalnej
bliskości między wami. Jeżeli pomiędzy mężczyzną i kobietą
jest bliskość emocjonalna, to owocuje to brakiem barier - a brak
barier, przy chociażby minimalnej wzajemnej atrakcyności, bardzo
łatwo prowadzi do akcji seksualnych.
Wiele zależy
jednak od typu kobiety - jedna kobieta będzie totalnie zachwycona
bliskością emocjonalną i będzie się tym upajać, ale inna może
uznać, że jesteśmy dla niej zbyt miękcy. Niemniej jednak w
większości przypadków przeważa ten pierwszy typ, czyli typ
kobiety dobrze reagującej na dużą ilość bliskości emocjonalnej.
Poza tym dużo łatwiej jest zrazić laskę romantyczną zbyt
topornym działaniem, niż laskę nie-romantyczną działaniem zbyt
romantycznym.
6. Pocałunek.
Czy należy całować laskę na
pierwszej randce?
Czasami zdarzają
się takie dziewczyny, które upierają się przy tym, aby nie dać
się pocałować na pierwszej randce - ale najczęściej całowanie
na pierwszej randce jest jak najbardziej możliwe i zalecane.
Kiedy, w którym momencie pocałować
laskę?
Nie ma ściśle
określonego momentu - sam musisz WYCZUĆ to, czy laska jest już
gotowa przyjąć Twój pocałunek. Spójrz się na to, jak się na
Ciebie patrzy, jak z Tobą rozmawia, na to jak się zachowuje -
musisz nauczyć się wyczuwać, czy laska jest gotowa, do czego jest
niestety potrzebne DOŚWIADCZENIE, a nie lektura tego artykułu.
Zdecydowanie
odradzam szukanie na to "sposobu" i różne pseudo-sprytne
metody "testowania". W rzeczywistości "testowanie"
może łatwo pokazać lasce Twoją bezradność, brak wyluzowania i
doświadczenia z kobietami.
Jak całować?
Chcąc pocałować
kobietę, dobrze jest spojrzeć się czule w jej oczy, najlepiej
patrzyć się czule w jej oczy przez wiele minut, oczywiście cały
czas rozmawiając. Potem możesz, ale nie musisz dotknąć jej dłoni.
Możesz, ale nie musisz położyć dłoń na jej karku lub tyle
głowy. Potem przechyl swoją głowę i zbliż swoje usta do jej ust.
Nie próbuj być macho, nie próbuj być cool, nie próbuj być
"namiętny na ostro". Bądź czuły, zrób to płynnie i w
miarę spokojnie.
Nie baw się w
szukanie "magicznych sposobów" które miałyby
zagwarantować Ci to, że pocałunek wejdzie. Pocałunek wchodzi
dlatego, że laska jest gotowa na bycie pocałowaną. I jest to tak
naprawdę OWOC WCZEŚNIEJ WYKONANEJ PRACY. Laska musi zostać
doprowadzona do tego punktu całością dotychczasowego przebiegu
randki.
Swoją drogą, dla
jasności - nie podoba mi się podejście zakładające ciągłe
dotykanie laski przed pocałunkiem, którym czasami fascynują się
ludzie. Ja tego generalnie nie robię - czasami przytulam i dotykam
laskę kilka minut przed pocałunkiem, ale znacznie częściej
najpierw doprowadzam ją do odpowiedniego stanu rozmową i
spojrzeniem, a dotyk pojawia się tuż przed całowaniem. Moim
zdaniem długotrwałe dotykanie bez pocałunku może dawać lasce do
zrozumienia, że robimy "podchody" i że nie jesteśmy do
końca poważnymi facetami.
7. [Opcjonalne] Mizianie/Obmacywanie
się
To jest faza
opcjonalna, będąca kontynuacją, pogłębieniem pocałunku. Chodzi
tutaj zasadniczo o zachowywanie się jak zakochana i/lub napalona na
siebie PARA. Możemy mieć tutaj elementy "romantyczne" jak
przytulanie się, delikatne całowanie i czułe dotykanie. Możemy
mieć też elementy "seksualne" jak intensywne lizanie się
i obmacywanie.
Po nam to?
1. Bo jest to
PRZYJEMNE.
2. Bo ta faza w
dużo większym stopniu niż pocałunek powoduje, że stajemy się z
laską PARĄ, co czyni późniejsze przejście do seksu dużo
płynniejszym.
Dostosowanie do sytuacji
To w którym
kierunku pójdziemy (o ile pójdziemy) w tej fazie powinno zależeć
od laski i od tego jak wyglądała do tej pory nasza randka, a także
od tego, jak wygląda otoczenie i jaki mamy poziom prywatności. Z tą
samą laską możemy sobie pozwolić więcej w słabo oświetlonym
lokalu, a mniej w lokalu jasno oświetlonym. Więcej, jeżeli
najbliższe stoliki są wolne, a mniej jeżeli tuż obok nas siedzą
inni ludzie. W tym kontekście elementy "seksualne" są
bardziej problematyczne od "romantycznych" - wiele lasek
znajdując się blisko innych ludzi będzie się czuło ok z
przytulaniem i obejmowaniem się, ale NIE BĘDZIE się czuło ok z
mocnym macaniem się.
Trzy zasadnicze warianty, kombinacje
elementów "romantycznych" i "seksualnych"
1. Tylko elementy
"romantyczne". Czyli przytulamy się, delikatnie całujemy,
pieścimy dłonie, gładzimy włosy, itd itp.
Wariant zalecany:
- Na
konserwatywne/romantyczne laski.
- Gdy nie ma
warunków zewnętrznych do elementów "seksualnych", czyli
np. jesteśmy w jasno oświetlonym lokalu, a blisko nas są inni
ludzie.
2. Tylko elementy
"seksualne". Czyli długo i intensywnie liżemy się,
obmacujemy piersi, tyłek czy krocze.
Generalnie
odradzam ten wariant - jest on ryzykowny, bo jeżeli laska jest
bardziej konserwatywna niż myśleliśmy, to może się nam
"wykoleić" cała relacja. A nawet na laski mocno
"fizyczne" i seksualne lepiej działa wariant 3.
3. Zarówno
elementy "romantyczne", jak i "seksualne". Czyli
połączenie dwóch poprzednich punktów.
Jeżeli są ku
temu warunki (dostateczny poziom prywatności, odpowiednio urobiona
laska), to jest to NAJLEPSZE rozwiązanie. Najlepsze, bo:
- Otwiera
seksualnie bardziej romantyczne czy "grzeczne" laski, dając
im płynne przejście od czułości do seksualności.
- Nawet laski
"seksualne" tak naprawdę nie są czysto seksualne i też
mają w sobie coś emocjonalnego. Obecność elementów
"romantycznych" zaspokoi równolegle także tę
"mniejszościową" część ich psychiki, to najczęściej
da to lepszy ogólny efekt niż zaspokojenie tylko samej
"dominującej" części seksualnej.
Tak jak w
przypadku całowania, musisz WYCZUĆ, czy dana laska przyjmie
mizianie/obmacywanie się w tym konkretnym momencie i w tych
konkretnych okolicznościach (kwestie prywatności, obecności ludzi
w pobliżu).
8. Co po randce?
Po randce w danym
lokalu mamy zasadniczo 3 możliwości:
1. Pożegnanie i
kontynuowanie na kolejnej randce.
2. Kontynuowanie
randki w innej lokalizacji.
3. Zabranie laski
do domu.
(Tak jak w
przypadku poprzednich punktów, musisz WYCZUĆ to, czy laska byłaby
skłonna pójśc do Ciebie i się z Tobą bzykać, czy też nie. I
zdaję sobie sprawę z tego, że być może wiele osob oczekiwałoby
ode mnie napisania czegoś innego, ale niestety jest jak jest - pewne
rzeczy wymagają wyczucia i nie da się tego nauczyć od kogoś
innego, trzeba to sobie wykształcić poprzez doświadczenie.)
Spośród
powyższych punktów, punkty 1 i 3 są chyba oczywiste, natomiast
pewnie przydałby się komentarz odnośnie punktu 2.
Kontynuacja randki
w innej lokalizacji oznacza oczywiście, że wychodzimy z laską z
lokalu i idziemy kontynuować randkę gdzie indziej. Ale gdzie i po
co? Tutaj ja osobiście znam dwa, często nakładające się na
siebie warianty:
1. Wariant
"turystyczny". Idziemy z laską na spacer, oglądamy Stare
Miasto, Wisłę, Park, sklepy, lokale, ludzi, cokolwiek. Potem możemy
pójść do drugiego lokalu, np. do restauracji.
Ten wariant buduje
dobrze poczucie więzi i bycia razem, bo nasze zachowanie jest już zasadniczo zachowaniem
ludzi stanowiących parę.
2. Wariant
"seksualny". Idziemy na spacer, znajdujemy jakieś ustronne
miejsce w stylu odosobnionej, nieoświetlonej ławki w parku,
siadamy, obejmujemy laskę i...podążamy w kierunku ostrego macania
się, a może nawet seksu oralnego czy lekkiego klasycznego. Nie wiem
jak w innych miastach, ale w Warszawie zdecydowanie są miejscówki,
które po zmroku zapewniają dostatecznie dobre warunki do tego, aby
laska wzięła do ust, a nawet do oszczędnego seksu przy lekko
rozpiętych/ściągniętych spodniach. Pomijając odpowiednio
umiejscowione ławki, to w okresie umiarkowanej temperatury w
okolicach 20 stopni można założyć leciutki płaszcz lub kurtkę
która tak naprawdę nie jest nam 100% potrzebna, ale w razie czego
może posłużyć za kocyk.
Wariant seksualny
potrafi być o tyle dobry, że czasami laska może nie czuć się do
końca ok z pójściem do nas, a na spacerze sprawy potoczą się
PŁYNNIE, bez zgrzytów. I wtedy pójście do nas tego samego lub
innego wieczoru będzie czymś dużo bardziej naturalnym.
Zdarzają się też
takie laski, które potrafią zrobić obciągnięcie z połykiem pod
gołym niebem, ale nadal nie czują się ok z pójściem do faceta do
domu. I to jest dziwne, ale bywa i tak - w takim przypadku seks
oralny w parku z jednej strony daje nam przyjemną gratyfikację, a z
drugiej cementuje relację i przybliża, ułatwia normalny seks w
mieszkaniu.
Powyższe dwa
warianty jak najbardziej mogą się na siebie nakładać - możemy
najpierw pójść na "turystyczny" spacer po mieście, a
potem skończyć "wariantem seksualnym" w parku.
W tym miejscu
jedna uwaga - poświęciłem więcej miejsca wariantowi seksualnemu
kontynuowania randki nie dlatego, że jest to główna opcja, ale
dlatego, że moim zdaniem to wymagało najwięcej wyjaśniania. Moim
typowym modelem jest model "1-3 randki -> pójście do mnie",
bez obmacywania się w parkach.
To tyle - być
może o czymś zapomniałem lub wyraziłem się niejasno - jeżeli są
jakieś pytania lub wątpliwości, to piszcie w komentarzach.
Dziękuję za wpis. Długo czekałem. Porady przetestuję i wtedy na pewno pojawią się pytania ;)
OdpowiedzUsuńCo za niespodzianka :) Co jakiś czas wchodziłem na bloga z nadzieją na nowy wpis :) Super że znowu zacząłeś pisać. Dobrej wiedzy nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie na blogu! Zajebiście że wróciłeś :D
OdpowiedzUsuń@Alastor i obaj Anonimowi:
UsuńW zasadzie aż mi głupio, że była taka przerwa, ale tak się złożyło, że straciłem motywację do pisania, którą obecnie nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo na jak długo odzyskałem. Jeżeli chcielibyście zobaczyć artykuł na jakiś określony temat, to napiszcie mi o tym i dopóki mam motywację, to jest szansa, że zostanie szybko napisany. :)
Milroh.. zawsze chcialem Ciebie o cos zapytac.
OdpowiedzUsuńczy wyobrazasz siebie jako ojca? Przy Twoich przekonaniach ciekawi mnie bardzo odpowiedz.
@Damiang00
OdpowiedzUsuńMasz na myśli to, jakim byłbym ojcem w sensie "normalnej" opieki rodzicielskiej nad dzieckiem, czy też w sensie tego, czy uczyłbym syna-nastolatka obchodzenia się z laskami? :)
1. Ojcem w sensie normalnej opieki prawdopodobnie byłbym dobrym, bo ja tak naprawdę jestem opiekuńcza osobą i jestem generalnie ok względem ludzi. Oczywiście względem lasek jestem w jakimś stopniu "draniem", ale względem rodziny, kolegów czy nawet koleżanek jestem już inny. Takiego postępowania zostałem zresztą nauczony przez kolegów z okresu liceum - laski są do ruchania i można, a nawet należy traktowaćje przedmiotowo, ale koledzy to koledzy, względem kolegów należy być dobrym i lojalnym. To jest akurat blog o uwodzeniu, ruchaniu lasek, co może wytwarzać wrażenie, że cała moja osobowość jest taka, co nie jest prawdą.
2. Gdybym miał syna, to gdy stałby się nastolatkiem na pewno uczyłbym go postępowania z laskami. Tylko inna sprawa, czy byłby bardziej pod wpływem moim, czy pod wpływem matki, bo z tym różnie bywa - zdarza się tak, że ojciec był ruchaczem, ale syn jest w tym kontekście "frajerem", bo większy wpływ ma matka.
Damian, w jakim kontekście interesuje Cię jakim byłbym ojcem i dlaczego? :) Jeżeli obawiasz się tego, że ruchanie może Ci uniemożliwić założenie normalnej rodziny, to z góry mówię, ze to nie jest problemem - wielu kolegów-ruchaczy się ustatkowało i są niezłymi ojcami.
dziekuje za tak obszerna odpowiedz.
Usuńw moim odczuciu najpiekniej by bylo zyc szczesliwie z kobieta z ktora ma sie dziecko i bzykac swobodnie laski ktore sie podobaja.
chodzi o to ze kobiety maja tak mocne przekonanie o monogamicznym zwiazku w sytuacji wspolnego dziecka, ze nie mozliwe by bylo bycie razem z kobieta i dzieckiem ruchajac w miedzyczasie laski. tzn praktycznie oczywiscie ze mozliwe, ale to by oznaczalo z pewnoscia zycie z nia w separacji.
widzisz to tak samo jak ja?
@Damiang00
UsuńWiele zależy od nastawienia (tej stałej) laski, od stylu życia obojga partnerów, a także od tego, ile by tego ruchania na boku miało być.
Jest wielu gości, którzy mają żony i dzieci, a spokojnie ruchają na boku i nie mają z tego powodu problemów. Tylko inna sprawa, że raczej się z tym nie afiszują - co innego gdy kobieta nawet podejrzewa faceta o niewierność, a co innego, gdy jest skonfrontowana z dowodami. I oczywiście to nie jest też taka ilość ruchania, jaką mieli będąc wolnymi.
Jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
UsuńHey Milroh witaj znowu na pokładzie! :D
OdpowiedzUsuńJa może wymienie kilka tematów, które chciałbym, żebyś rozwinął, może znajdzie się taki który uważasz, że jest warty opisania:
-Kwestia pracy WEWNĘTRZNEJ z przekonaniami, rozumiem, że byłeś w odpowiednim towarzystwie do tego, żeby te przekonania zmieniać ale jestem ciekaw jak według Ciebie wygląda to od strony właśnie gry wewnętrznej, pozbywania się przekonań, blokad nie tylko logicznie ale też i emocjonalnie i "instalowania" tych, które sprzyjają lepszemu działaniu, myślę, że pozbycie się emocjonalne takich blokad wewnętrznych to jest chyba największy kamień milowy w działaniu.
-Post czysto techniczny dotyczący konkretnych ćwiczeń, które według Ciebie byłyby rozwojowe w naszej hobbystycznej tematyce :)
-Wpis-infield ale z większa ilością szczegółów, może krótkich dialogów i ich opisów od strony technicznej
-Może coś o draniowatości w stosunku do kobiet od strony przekonań lub praktycznych przykładów(chociaż to zahacza o temat braku szacunku nieco)
@Anonimowy
Usuń1. Kwestia wewnętrznego, psychicznego ogarnięcia się to zdecydowanie jest coś SUPER ważnego, wręcz NAJWAŻNIEJSZEGO. I w tym kontekście ten temat zasługuje na artykuł jak chyba żaden inny.
Problemem jest jednak właśnie to, że ja stałem się dobry przez obracanie się w odpowiednim towarzystwie. Pomogłem kilku osobom stać się dobrymi, ale to też odbywało się w systemie "towarzyskim", w systemie "imprezujemy razem długimi miesiącami". I to jest jedyny model przemiany, w którym ja mam dostatecznie duże praktyczne doświadczenie.
Oczywiście mogę napisać co nieco o tym jak wygląda moja gra wewnętrzna i jakie błędy widzę w grze wewnętrznej innych ludzi, ale dużo gorzej byłoby z napisaniem, jak ZMIENIĆ to drugie w to pierwsze. To także pokrywałoby się to znacznie z artykułem o braku szacunku do kobiet - co nie byłoby żadną tragedią, po prostu to zaznaczam.
2. Co masz na myśli mówiąc o ćwiczeniach? Masz na myśli jakieś misje, typu "podejdź do 50 kobiet i zapytaj się o godzinę"? Ja raczej nie jestem fanem czegoś takiego, moim zdaniem ludzie powinni "zaczynać od końca", czyli koncentrować się na tym, aby każda interakcja z kobietą była prowadzona z intencją zaangażowanego dążenia do zaruchania, co jest odwrotnością stawiania na ćwiczenia w sensie misji.
Czy też masz może na myśli krótkie ćwiczenia wewnętrzne, którymi czasami poprawiam sobie psychikę w danym momencie? Problem z nimi polega na tym, że one są jakby korektą chwilowego nastawienia w oparciu o długoterminowe przekonania - u osoby nie posiadającej odpowiednich długoterminowych przekonań, to nie będzie działało tak samo.
3. "Super infield" niby dałoby się zrobić, ale mam poważne wątpliwości co do zasadności. Bo część osób może próbować naśladowac to krok-po-kroku, albo maniakalnie analizowac, szukając "sekretnego klucza", którego tam nie będzie. A nawet jeżeli ktoś podejdzie do tego rozsądnie, to czego dokładnie się nauczy? Moim "sekretem" jest ubranie, wyluzowanie, skill w zarządzaniu atmosferą rozmowy - słowa oczywiście też są ważne, ale bardziej w późniejszym etapie.
4. Akurat draniowatość byłaby praktycznie bezproblematyczna, nawet jeżeli w jakimś stopniu pokrywałoby się to z szacunkiem do kobiet.
1. Chodziło mi też o Twoją gre wewnętrzną, o błędach u innych osób nie myślałem ale też bardzo fajny motyw, wiem, że ciężko opisać jak zmienić to nastawienie czy pozbyć się ograniczających, blokujących przekonań itd. mimo wszystko byłby to bardzo merytoryczny post, który wniósłby mega dużo i będę Cie namawiał do napisania tego ;)
Usuń2. Jeśli chodzi o ćwiczenia to bardziej wewnętrzne nastawienie, bo to promieniuje na nastawienie zewnętrzne. No to prawda, jakiekolwiek podstawy muszą być, byłby to w takim razie post dla średnio-zaawansowanych no ale według mnie ten art nie jest aż tak ważny jak pierwszy czy czwarty.
3. Tu nie chodziło mi stricte o te teksty czy małpowanie, tylko właśnie o pokazanie całości interakcji, szerszej perspektywy na rozmowę i wprowadzanie odpowiedniej atmosfery, w której słowa już nie mają aż tak wielkiego znaczenia a są często przez ten brak atmosfery wyolbrzymiane. No ale moim zdaniem temat również nie jest aż tak ważny jak 1 i 4.
4. Temat o tyle ciekawy, że draniowatość często jest źle interpretowana, ja miałem z tym problem i troche mam nadal ale widzę jak ogromną różnicę robi to w moich interakcjach gdy załapałem istotę tego, mimo, że nadal nie do końca to ogarniam. Stąd fajnie byłoby przeczytać Twój art o tym.
@Anonimwoy
UsuńZaczynam pisać artykuł o draniowatości - o reszcie możemy pomyśleć później.
Jak podajesz tak maile to niedługo zaleją Cię maile.
Usuń"Ja raczej nie jestem fanem czegoś takiego, moim zdaniem ludzie powinni "zaczynać od końca", czyli koncentrować się na tym, aby każda interakcja z kobietą była prowadzona z intencją zaangażowanego dążenia do zaruchania, co jest odwrotnością stawiania na ćwiczenia w sensie misji."=> Mi takie nastawienie nie wychodzi. Jak chce przelecieć laskę i mi się bdb podoba to zaczynam się spinać.
A jak mam świadomość, że mój skill jest za niski to odpuszczam i próbuj ugrac jak najwięcej.
Wielu trenerów mówi, aby podchodzić do lasek, które Ci się najbardziej podobają, ale omijać brzydkie. Moim zdaniem to jest błąd, i powinno zaczynac się od tych brzydkich, aby je poznawac zobaczyć jakie sa nauczyć się ich obsługi. Bo jaki jest sens chodzić po galeriach i dostawac ciągle zlewki.
A co sądzisz o tym? Czy jest to fejk.
https://www.youtube.com/watch?v=haKNvJecJ4E
Moim zdaniem niekoniecznie, bo sam z swoim marnym skillem zrobiłem tak 2-3 razy z ładnmi laskami.
Witam Milrohu, czy można dostać do ciebie jakiś kontakt na priv ?
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to proponuje wpis fundamentalny o sposobach myślenia, które ułatwiają uwodzenie zwłaszcza początkującym, przede wszystkim w zakresie wykonywania podejść
@Anonimowy
OdpowiedzUsuń1. Oczywiście - możesz do mnie napisać maila pod adres milroh80@gmail.com
2. Zamierzam napisać coś na ten temat, ale WIELKIM problemem jest to, że o ile oczywiście mogę powiedzieć, jak wygląda moje myślenie, o tyle dużo gorzej jest z "instalowaniem" tego myślenia w kimś innym. Jeżeli ktoś był latami kształtowany w pewien sposób przez otoczenie, to lektura artykułu w którym ktoś mu napisze "myśl inaczej" raczej niewiele da, bo zmiana czegoś takiego to poważne zagadnienie "terapeutyczne".
Glad you're back! :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za podjęcie tematu draniowatości :) Pozostałem moje sugestie to już w zależności od dalszych chęci i motywacji do pisania. Namawiam do książki!
OdpowiedzUsuńCytuje:
OdpowiedzUsuń" laski są do ruchania i można, a nawet należy traktować je przedmiotowo" Co miałaeś na myśli ? /Należy!/ je traktować przedmiotowo bo to wzbudza większy pociąg do mężczyzny który je tak traktuje i zwiększa szanse zaruchania?????
Nie, w tym fragmencie chodziło akurat o to, że koledzy są ważniejsi od lasek, bo relacje z nimi są trwalsze.
OdpowiedzUsuńKolego po "fachu" Witaj
OdpowiedzUsuńMam wrażenie,że nie masz problemu z randkami bo wcale Ci na nich nie zależy. Nie masz wewnętrznej potrzeby zagrzania siedziska w jednym miejscu i idziesz na randke z tzw" wywalonymi jajami"
Prawda?
Stąd masz zlew czy któraś będzie miała ochote na dalszą relacje. Ważne żebyś Ty sprostał własnemu wcześniej założonemu celowi .
Przepraszam za tak dużą bezpośredniość ale sama piszę w podobnej tematyce więc stąd moje mądrości...
zapraszam Cię do siebie
http://klassser.blogspot.com/
Kolego po "fachu" Witaj
OdpowiedzUsuńMam wrażenie,że nie masz problemu z randkami bo wcale Ci na nich nie zależy. Nie masz wewnętrznej potrzeby zagrzania siedziska w jednym miejscu i idziesz na randke z tzw" wywalonymi jajami"
Prawda?
Stąd masz zlew czy któraś będzie miała ochote na dalszą relacje. Ważne żebyś Ty sprostał własnemu wcześniej założonemu celowi .
Przepraszam za tak dużą bezpośredniość ale sama piszę w podobnej tematyce więc stąd moje mądrości...
zapraszam Cię do siebie
http://klassser.blogspot.com/
@Klaser
OdpowiedzUsuńTak, w całym uwodzeniu jest generalnie coś takiego, że jeżeli mamy do tego dystans i nie traktujemy ani uwodzenia, ani kobiety jako "big deal", to idzie nam to dużo lepiej i mamy dużo większe możliwości.
Jakie masz zdanie na temat płacenia za siebie na radkach? Wczoraj byłem na randce z pewną małolatą (21 lat, ja 28) I nigdy nie mam problemu z zapłaceniem za kawę czy piwo powiedzmy te 10 zł za nią. Ale problem pojawia się jak rachunek robi się większy, bo na przykład pijemy więcej, albo zmieniamy jeszcze później lokal. I wczoraj np chciała coś zjeść oprócz tego że już piliśmy i wiedziałem że jakieś jedzenie na ciepło tam to około 19 zł za osobę, i przypuszczałem że to pewnie ja będę musiał za to zapłacić. Więc zgrabnie powiedziałem że nie jestem głodny bo jadłem przed wyjściem i jeszcze z dwa czy trzy razy wspominała o tym jedzeniu. Gdy zmieniliśmy lokal i poszliśmy jeszcze na piwo, też płaciłem. (Chociaż tyle że było sporo całowania) ;) I chętnie bym się z nią pospotykał (zrobił z nią sobie krótką relację plus seks który wydaje mi się że będzie raczej kwestią czasu i logistyki) bo zwykle moje relacje wyglądały tak że seks i koniec. ALE wiem że trochę finansowo mogę nie podołać jeśli to ja będę zawsze płacił. Czy przy większym rachunku wypada zapytać dziewczynę np. masz jakieś pieniądze, albo w jakiś sposób pokazać że oczekuję że za siebie zapłaci? Jeśli ktoś miałby dużo randek w miesiącu to może to być problemem.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem płacenie za kobietę jest rzeczą naturalną, szczególnie w sytuacji w której facet jest znacząco starszy.
Usuńnarkotyki, alkohol pomaga ale ja nie pije zastanawiam sie co robic bo jak pije sok one wino to one czuja sie gorzej, kiedys oszukiwalem bylo lepiej
OdpowiedzUsuńMarcin
Interesuje mnie faza "8. Co po randce?" Czy po pierwszej randce z dziewczyną, w przypadku gdzie nic nie było a celem było głównie pogłębianie relacji, jak powinien wyglądać kontakt po i propozycja kolejnego spotkania. Czy ma znaczenie kiedy się odezwać, czy wypada po podziękować za spotkanie typu "Miło było się z Tobą spotkać" i nawiązać coś do rozmowy, czy może zadzwonić. Kiedy poruszać temat następnego spotkania? Jeśli mógłbyś coś więcej powiedzieć o tym etapie.
OdpowiedzUsuńJestem w połowie drogi tej lektury i przyznam, że urzekło mnie Twoje podejście bo nazwało i usystematyzowało pewne sprawy które czasem nie wiedzieć czemu wychodziły mi same; kiedy to nastawienie/emocje nieraz sobie wkręcone bezwiednie skutkowało np. sexem w klubie czy kilkoma pocałowanymi kobietami w ciągu nocy bo akurat taki miałem klimat.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem z czego wynika fakt, że czasem wchodzi aż za bardzo a czasem wcale. Nazwałeś rzeczy po imieniu i w pewnym sensie ubrałeś w definicję i po moich doświadczeniach wiem, że to co czytam to jest to. Układam sobie dzięki temu i za to dziękuję.
Miło mi, że blog Ci się podoba. :)
UsuńWiele osób, które miały sukcesy, ma tak, że po przyjściu na tego bloga, zaczynają rozumieć, dlaczego mieli te sukcesy, a dlaczego czasami nie wychodziło, itd itp.
Ja ostatnio bo jestem z Warszawy i postanowiłam zapisać się na randki speed dating w Warszawie za pośrednictwem https://miastorandek.pl/speed-dating-warszawa/ i powiem szczerze że opisane rady randkowania tu na blogu się przydałam. Z obecnym chłopakiem jestem już 2 miesiące :)
OdpowiedzUsuńDlatego lepiej korzystać z najlepszych serwisów randkowych w Polsce
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł, ostatnio umawiam się na randki w holandii https://polrandki.com
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach życie toczy się w internecie. Podobnie dzieje się w przypadku relacji damsko-męskich. Wiele osób poznało się właśnie online.
OdpowiedzUsuńHej wszystkim! Na flirtlab szukałam sex randki, a znalazłam miłość swojego życia. Po kilku dniach pisania zdecydowaliśmy się na spotkanie. Było fantastycznie! Od razu poczuliśmy, że to coś więcej niż tylko przygoda. Teraz jesteśmy razem i nie mogę sobie wyobrazić życia bez niego. Jeśli szukacie czegoś wyjątkowego, spróbujcie FlirtLab!
OdpowiedzUsuńSkoro rozmawiamy o pierwszych randkach, na pewno też warto wspomnieć o tym, jak się przywitać z dziewczyną lub chłopakiem. ważne jest, aby być naturalnym i autentycznym. Nie ma sensu udawać kogoś, kim się nie jest, tylko po to, aby zaimponować drugiej osobie. Szukając prawdziwego związku, warto być sobą od samego początku. Na stronie https://soshe.pl/pierwsza-randka-jak-sie-przywitac-z-dziewczyna-lub-chlopakiem/ można znaleźć więcej porad na ten temat
OdpowiedzUsuń