Raport z akcji: Zjawiskowa piękność sprzed lokalu
[Przypominam o tym ,że po przekroczeniu pewnej liczby komentarzy pod danym artykułem, kolejne komentarze stają się ukryte i trzeba kliknąć na przycisk "WCZYTAJ WIĘCEJ..." na samym dole, żeby pokazały się kolejne komentarze. Gdy komentarzy jest bardzo dużo, to może być konieczne kilkukrotne użycie tego przycisku.]
Poprzednio opisałem na blogu akcję uwodzicielską która była udana, ale w której kobieta nie do końca mi pasowała, nie było super chemii i co prawda zasadniczo dobrze się bawiłem, ale to "nie było to". To tak jakby zjeść w restauracji w której jedzenie jest całkiem dobre, ale wypada słabo w porównaniu z bardzo dobrymi restauracjami. W takiej sytuacji można poczuć jednocześnie satysfakcję z w miarę dobrego jedzenia i brak satysfakcji przez porównanie z bardzo dobrym jedzeniem.
Teraz dla odmiany opiszę akcję która była zupełnie inna jeżeli chodzi o jakość kobiety - tutaj kobieta zrobiła na mnie OGROMNE wrażenie, była WSPANIAŁA, IMPONUJĄCA. To jest akcja typu "ZŁOTE ŻYCIE uwodziciela". Mam na myśli akcję która powoduje, że człowiek czuje, że jego życie jest WSPANIAŁE.
Wyszedł z tego długi i być może trudny w odbiorze tekst. Jeżeli ktoś jest początkującym czytelnikiem bloga, to na początek polecałbym inne teksty na blogu - to co tutaj napisałem może być CIĘŻKĄ lub DZIWNĄ lekturą i może być trudne do zrozumienia.
Są tam też treści które mogą wywołać OBRZYDZENIE. Gdyby coś, to ostrzegałem.
[Ta akcja miała miejsce nie ostatnio, a ładny kawał czasu temu]
Idę sobie ulicą. Jest chłodno, mam na sobie lekki płaszcz.
Przechodzę koło miejsca gdzie przed pewnym lokalem stoi kilka grupek rozmawiających ze sobą osób. To jest normalny widok przed lokalem - jedni ludzie wyszli zapalić, inni po prostu sobie stoją i gadają.
Z może około 6-8 metrów zauważam wysoką (180 cm + obcasy) kobietę rozmawiającą przed lokalem z jakimś facetem.
Odruchowo rzucam okiem i uderza we mnie OGROMNY zachwyt typu "WOW!!!!!!! Co za MEGA SUPER laska!!!!!!".
Ona jest MEGA ATRAKCYJNA. To jest "MEGA SUKA" z najwyższej części najwyższej półki.
Jest ŚWIETNIE ubrana - jej ubranie jest eleganckie, sprawia wrażenie bardzo dobrego jakościowo i drogiego. Jej ubranie wygląda super i podkreśla jej urodę, dodaje jej klimatu luksusu i elitarności.
Jest MEGA zgrabna. Ma bardzo długie, idealnie zgrabne nogi. Nie wychudzone, tylko sprawiające wrażenie sprężystych, wysportowanych - jak u laski która ma świetną genetykę i która jednocześnie dużo ćwiczy.
Ma EKSTREMALNIE SEKSOWNY tyłek. Jej dupa tworzy wyraźny kształt nawet przez ubranie, wygląda na MEGA jędrną.
Laska ma w mojej ocenie IDEALNE nogi i IDEALNĄ dupę.
Ma do tego wąską talię jak osa. Piersi ma chyba rozsądnych rozmiarów - nie są duże, ale na pewno nie są małe.
Jej ciało jest szczupłe, smukłe i "modelkowate", ale jednocześnie sprawia wrażenie bardzo wysportowanego, widać w nim sprężystość i SIŁĘ. To widać nie tylko w jej sylwetce, ale w jej postawie i ruchach. (Ona rozmawia stojac mniej więcej w tym samym miejscu, ale podczas rozmowy trochę się rusza, obraca, kołysze, zmienia pozycję bioder, itd.) W jej ruchach widać grację, sprężystość i SIŁĘ. Patrząc na nią mam wrażenie, że to jest laska która ma w biodrach/tyłku/udach masę siły i która rżnie się jak młot pneumatyczny. W mojej ocenie to jest połączenie świetnej genetyki i uprawiania dużej ilości sportu. To jest figura w stylu "modelka - pasjonatka fitness".
Ona jest SUPER z ciała i jest też SUPER z twarzy.
Ona jest MEGA piękna. Jej twarz jest CUDOWNA, PERFEKCYJNA, OLŚNIEWAJĄCA. Jest EKSTREMALNIE atrakcyjna i mógłbym się na nią patrzeć i patrzeć. Jej twarz jest jak dzieło sztuki. Generalnie patrzenie się na atrakcyjne kobiety jest przyjemne - w przypadku tej kobiety ten efekt jest EKSTREMALNIE SILNY i działa jak "narkotyk". Ona jest jak "ciastko" które konsumuje się wzrokiem. To jest uroda która chwyta za serce i rozmiękcza, odurza i ogłupia. Patrzenie się na nią wywołuje w głębi serca uczucie, że ta kobieta jest absolutnym, najwyższym skarbem i szczęściem, spełnieniem wszystkich pragnień i tym czego człowiek tak naprawdę pragnął w całym swoim życiu.
Ona ma PIĘKNE, IDEALNE rysy, pozbawione jakichkolwiek niedociągnięć. To jest twarz modelki z najwyższej półki, twarz arystokratycznej "księżniczki", która pasuje do pełnego przepychu pałacu, a nie do stania przed lokalem. Ma silnie zaznaczone kości policzkowe, a także zgrabniutkie, jakby delikatnie wklęsłe policzki przechodzące w piękne, pełne usta. Jej nos, podbródek, czoło...wszystko wygląda tak "zgrabnie", pięknie i idealnie. Okolica oczu to ODLOT - nawet z tej odległości widzę, że ma duże, PIĘKNE oczy i cudownie uformowane rysy dookoła. (Nie jestem chirurgiem plastycznym, ale dostrzegam takie rzeczy.)
Jej cera jest mlecznobiała i NIESKAZITELNA, idealnie gładka. Ona emanuje świeżością, młodością i "czystością". (Tak jak niektóre kobiety mają brzydką, zniszczoną cerę i przez to sprawiają wrażenie "nieświeżych" lub "brudnych", tak ona jest po drugiej stronie skali i sprawia wrażenie "perfekcyjnie świeżej i czystej".)
Ona jest dumna, wyniosła. Czuć, że (słusznie) uważa się za skrajnie luksusowy towar, za "klejnot" w stylu diamentów wartych miliony dolarów i że uważa się za lepszą od innych. Jednak w moim odbiorze ona nie jest niesympatyczna - wygląda na fajną osobę, tylko z (uzasadnionym) SKRAJNIE wysokim poczuciem własnej wartości.
Na jej twarzy widać inteligencję - wygląda na bardzo inteligentną osobę, na poziomie. To nie jest żadna głupia dupa, tylko odwrotnie - laska z inteligencją daleko powyżej średniej.
Ona wygląda na ponad 25 lat w sensie dojrzałości, ale ma nieskazitelną urodę i cerę - o jakiej prawie każda 15 czy 20 latka może tylko pomarzyć.
Na jej twarzy widać pewną psychiczną dojrzałość, doświadczenie życiowe, OGARNIĘCIE. BARDZO DUŻE OGARNIĘCIE. To nie jest głupiutka panienka, tylko bardzo ogarnięta kobieta, która sprawia wrażenie osoby która bardzo dobrze potrafi zadbać o siebie i swój interes.
Ona jest MEGA pewna siebie. To aż z niej wypływa. Emanuje pewnością siebie, charyzmą, siłą charakteru, klimatem "jestem BOSKA, ABSOLUTNIE NAJLEPSZA, numer 1 na świecie i zawsze dostaję to czego chcę".
Jest w niej coś OSTREGO, DRAPIEŻNEGO, DOMINUJĄCEGO. Wygląda na przebojową, ostrą "SUKĘ". Jednak nie jest niesympatyczna. Wygląda na fajną, ciekawą osobę i jest CHARYZMATYCZNA, IMPONUJĄCA. Ma BARDZO SILNĄ, charyzmatyczną "Energię", czuć od niej klimat pewności siebie, dumy, luksusu i zwycięstwa, wygrywania w życiu.
Ona ma MEGA SILNĄ "ENERGIĘ" SEKSUALNĄ. Robi na mnie wrażenie laski która UWIELBIA seks i to w nadmiarze. Czuć od niej ZWIERZĘCĄ SEKSUALNOŚĆ - czuć taką dziką wilczycę, tygrysicę, kobietę która rucha się jak dzikie zwierzę. Czuję od niej perwersję, dzikość, SIŁĘ (!!!), coś drapieżnego i wręcz przemocowego, sadystycznego. Mam wrażenie, że ona FENOMENALNIE się rucha. Ona ma vibe "najlepszy i najdzikszy, najbardziej intensywny seks jaki można mieć na tej planecie". Jej usta, policzki i "zgryz" mają w sobie coś takiego, że ona robi na mnie wrażenie ABSOLUTNEJ MISTRZYNI W ROBIENIU LODA. Całe jej ciało robi na mnie wrażenie seksualnego wulkanu, sprężystego ciała dzikiego seksualnego zwierzęcia. Ona jest elegancko ubrana, zachowuje się kulturalnie, jest dumna i wyniosła, nieco chłodna i zdystansowana, ale jestem BARDZO MOCNO PRZEKONANY, że to są tylko pozory, a w łóżku ta kobieta to DZIKIE, "KRWIOŻERCZE" ZWIERZĘ.
Generalnie ona ma wyrazistą, charyzmatyczną twarz, pełną charakteru - po które j widać siłę, sukces i dostawanie w życiu tego czego chce, inteligencję, drapieżność i sukowatość, mocną seksualność. Tak jak niektóre kobiety to "puste lalki", "durne dupy" bez charakteru, tak z niej ten charakter aż się wylewa.
To jest jednocześnie zjawiskowo piękna i elegancka "idealna księżniczka", a także "mega ostra suka", "charyzmatyczna królowa", "seksualna tygrysica". I przy tym wygląda na bardzo inteligentną kobietę i na poziomie - wykształconą, z klasą, nawet "arystokratyczną".
Rozpisuję się o niej tak dlatego, że ona robi na mnie OGROMNE WRAŻENIE.
To może się komuś wydać śmieszne lub dziwne, ale ona kojarzy mi się z kreacją Angeliny Jolie w filmie fantasy "Maleficent". Wiem, że to jest film fantasy, a postać jest trochę creepy - NIE TRAKTUJCIE TEGO ZBYT DOSŁOWNIE. Widzę CZĘŚCIOWE podobieństwo klimatu:
https://www.youtube.com/watch?v=l8a7qDKL2Yc
Chodzi mi o taką wyniosłą, perwersyjną sukowatość "na poziomie".
Np. ten uśmiech z 1:24-1:25.
Patrzę na laskę sprzed lokalu i ZACHWYCAM SIĘ - ona jest i MEGA PIĘKNA i MEGA SEKSOWNA. Do tego ma charyzmę, inteligencję, ogarnięcie. Ona jest IMPONUJĄCA.
Napisanie powyższych akapitów zajęło mi trochę czasu, przeczytanie też pewnie trochę zajmie, ale tam wtedy na żywo to były sekundy. To było kilka sekund TOTALNEGO ZACHWYTU na zasadzie "JA PIERDOLĘ, ALE MEGA IDEALNA KSIĘŻNICZKA/SUKA/SEKSUALNA TYGRYSICA".
W pewnym momencie ona mnie zauważa i spogląda na mnie.
Napotykam przenikliwe spojrzenie PIĘKNYCH niebieskich oczu, świecących się jak klejnoty. Efekt "WOW!!!" który mam patrząc na nią przybiera jeszcze bardziej na sile.
Jej spojrzenie jest rozbawione, ale również...zainteresowane. Czuję od niej sympatię i chęć abym do niej podszedł.
MEGA WSPANIAŁA laska patrzy się na mnie z sympatią i zainteresowaniem... W tej sytuacji decyzja o podejściu jest BARDZO OCZYWISTA. Zresztą podszedłbym tak czy inaczej - NIE MA MOWY, żebym sobie odpuścił podjęcie próby.
Pozostaje tylko problem faceta z którym rozmawia. Czy to jest jej chłopak? Chyba nie, ich mowa ciała na to nie wskazuje. On wygląda na kolegę który OCZYWIŚCIE chciałby z nią być, ale nie ma to na żadnych szans. Chyba, że to jest BARDZO BOGATY lamus, z którym ona jest dla jego pieniędzy i którego w ogóle nie szanuje - takie akcje się zdarzają. Jednak dużo bardziej obstawiam kolegę.
On pewnie będzie próbował mnie sabotować, utrudniać moje działanie - to nie jest fajna perspektywa, ale trudno. Podejdę i będę próbował nawiązać z nią kontakt nawet gdyby miało się okazać, że to jest jej chłopak. NIE MA MOWY ŻEBYM SOBIE JĄ ODPUŚCIŁ.
Muszę się sprężać, ponieważ mam wrażenie, że za chwilę sytuacja może się pogorszyć - to wygląda tak, jakby mieli za chwilę wejść do lokalu i dołączyć do jakichś znajomych. Tam ona może usiąść przy dużym stole z grupą znajomych i będę miał o wiele trudniejsze warunki do działania. Co prawda z tym można sobie poradzić np. przez czatowanie na drodze do kobiecej toalety, ale o wiele bardziej wolałbym z nią pogadać tutaj przed lokalem.
Chyba podejdę i zagadam z dupy o niczym, odgrywając miłego, aseksualnie towarzyskiego gościa (żeby omamić jego, nie ją).
Nie mam ochoty na użeranie się z gościem, ale jeżeli chcę mieć szanse ją zdobyć, to nie mam wyboru - dlatego zbieram się do podejścia... Gdy nagle gość odchodzi, wchodzi do lokalu! (gdzie byli ich znajomi) SUPER! Co prawda może za chwilę wrócić i przeszkadzać, ale przynajmniej będę mógł podejść gdy ona jest sama i mieć niezakłócony początek rozmowy. On może wrócić w dowolnym momencie, nawet za kilka sekund, nie ma co czekać, PODCHODZĘ!
Podchodzę do niej, mówię "Cześć" i przedstawiam się. W takim klimacie, że widziałem jej zainteresowane spojrzenie i wiem, że ona chciała żebym podszedł.
Ona przyjmuje mnie miło, z pięknym uśmiechem. Jest przy tym lekko rozbawiona.
Jest bardzo inteligentna, ale dla zabawy mówi odrobinkę jak słodka idiotka. Ona nie udaje głupiej, tylko tak żartuje. Trudno to opisać, ponieważ chodzi głównie o sposób w jaki mówi, mniej o słowa.
W pewnym momencie mówi do mnie "To jak Michał, szukasz tutaj przygód?". Mówi to uśmiechnięta i rozbawiona. Niby żartując, ale jednocześnie jakby na serio.
Ja nie do końca wiem co powiedzieć - czy ona się pyta, czy chcę ją wyruchać? Szydzi ze mnie czy zaprasza mnie do pójścia do łóżka?
Postanawiam odpowiedzieć w jej stylu, czyli w stylu rozbawienia i delikatnego żartu - "Nie wiem - są tu jakieś fajne przygody?".
Ona z uśmiechem - "To się zobaczy".
To brzmi trochę tak, jakbyśmy właśnie umówili się na pójście do łóżka, ale w żartobliwym, "słodko-idiotkowym" stylu.
Rozmawiamy "luźno" o lokalach, poznawaniu ludzi, o tym co lubimy, jacy jesteśmy, itd.
Po jakimś czasie wraca jej kolega. Widząc mnie ma skwaszoną minę, ale widać, że nie chce wypaść źle przed nią, więc udaje, że wcale nie jest o nią zazdrosny i wcale nie chce mnie zasabotować. Wita się niby miło, ale nieszczerze. Zaczyna mówić jakieś banały którymi próbuje zdominować rozmowę - widać, że chce w jakiś sposób ustawić siebie jako "zwycięzcę".
Nie jestem zadowolony, ale od początku byłem na to przygotowany psychicznie.
Myślę, że będą z sukinsynem problemy, gdy nagle ona odstawia PIĘKNĄ akcję.
Ona mówi mu wprost: "[imię gościa] Wejdź do środka".
On jest zmieszany, próbuje się mówić, że chce zostać tutaj, z nią...
Ona patrzy się na niego wzrokiem twardym jak stal i mówi: "POWIEDZIAŁAM, żebyś wszedł do lokalu". Tak jakby to, że ona to powiedziała, oznaczało, że jego PSIM OBOWIĄZKIEM jest to wykonać. Widać, że ona uważa go za kundla i daje mu to odczuć. To było MISTRZOWSKIE "poniżenie kundla". Najlepsze spławienie natrętnego kolegi-sabotażysty jakie widziałem w życiu. To było IMPONUJĄCE i jednocześnie "psychopatyczne". :)
Po spławieniu kolegi odwróciła się do mnie, pięknie uśmiechnęła i powiedziała słodko-głupiutko: "To o czym my tutaj rozmawialiśmy?". Było czuć podtekst, że chciała się popisać swoją władzą nad kolegą-przydupasem.
Ja czuję, że sprawy mają się BARDZO DOBRZE - ona ewidentnie chce ze mną rozmawiać i sprawia wrażenie bardzo zdecydowanej.
Rozmawiamy na różne tematy. Laska jest fajna i zabawna. Opowiada mi, że nie ma parcia na szkło, sława i bycie celebrytką jej nie interesuje. Ma dużo kasy z różnych źródeł, generalne jest BOGATA i dlatego nie leci na kasę. Z czego można wyczytać między wierszami, że dla niej liczy się seks i zabawa, fajna atmosfera, itd.
Jest BARDZO wysportowana. Ma na brzuchu six-pack. Bierze moją dłoń i ściska ją - ma smukłe palce, ale w uścisku czuć MEGA siłę. To zabrzmi dziwnie, ale miałem wrażenie, jakby mogła mi Z ŁATWOŚCIĄ zmiażdżyć dłoń, połamać kości. Śmieje się "silna jestem, nie?". Czy jest coś w czym ta laska nie jest dobra? Ma urodę, inteligencję, ogarnięcie, kasę, wysportowanie... A do tego jest fajna i zabawna.
Ona mówi, że lubi boks, boks tajski, MMA... Wiele modelek ćwiczy boks, to wcale nie jest rzadkie, ale u niej to chyba jest coś więcej niż tylko lekkie, rekreacyjne ćwiczenie dla figury. Mówi, że lubi się bić, umie mocno przypierdolić i że ogólnie jest "ostra". Hmmm, ok?
Później przechodzimy na temat związków. Chłopaka nie ma - rzuciła, znudził się jej. Dla mnie to jest kolejny sygnał, że będę ją ruchał. ?
Później przechodzimy na temat seksu. I ona w pewnym momencie mówi coś, co mnie niestety MOCNO PRZYGNĘBIA. Bo zaczyna opowiadać, że ona lubi DOMINOWAĆ i ZNĘCAĆ SIĘ NAD FACETAMI. Lubi poniżać mężczyzn, wiązać, bić ich, kopać, itd itp. Ogólnie moja skądinąd CUDOWNA rozmówczyni jest sadystyczną dominą BDSM. Ja niestety nie jestem fanem bycia wiązanym, bitym, kopanym po jajach, itd. Wygląda na to, że mój piękny plan, piękna wizja seksu z tą CUDOWNĄ kobietą właśnie poszedł się jebać. UWIELBIAM JĄ, ale sorry, nie mam ochoty na bycie tak traktowanym.
Posmutniałem i powiedziałem jej, że lubię dominować kobiety, ale nie akceptuję dominacji ze strony kobiety, a tym bardziej poniżania i fizycznego znęcania się.
Ona błyskawicznie zrozumiała o co chodzi i zaczęła ratować sytuację. Zaczęła się mnie pytać o to co ja lubię robić z kobietami. Po czym zaczęła mówić rzeczy w stylu "A chciałbyś zrobić coś takiego mnie?". "To jak Michał, chciałbyś mnie związać?". Wszystko rozbawionym, żartobliwym tonem.
Zapytałem się jej "A chciałabyś, żebym Cię związał?".
Ona z uśmiechem: "Wiesz, zobaczymy..." - brzmiało to całkiem jak przyznanie, że TAK.
Mam wrażenie, że wcześniej opowiedziała mi o swoich sadystycznych akcjach BDSM nie dlatego, że chciała mi to zaproponować, a dlatego, ze chciała się pochwalić, zaimponować mi tym jaka to ona jest "ostra" i "cool". W tym kontekście ja popełniłem błąd i źle ją zrozumiałem, a ona ratowała interakcję.
Była naprawdę dobra atmosfera i pocałunek wydawał się być czymś oczywistym.
Nachyliłem się, złapałem ją delikatnie za kark. Ona chętnie się nachyliła i zaczęliśmy się całować. Jak było do przewidzenia, ona ŚWIETNIE się całuje. Dodatkowo w jej całowaniu było wyraźnie czuć klimat ostrej erotyki i to, że ona miała ochotę na INTENSYWNE ruchanie się, a nie jedynie randkowy klimat.
Ona sama zaproponowała, żebyśmy "kontynuowali zabawę" u niej w mieszkaniu. Czyli zaproponowała ruchanie się. Oczywiście się zgodziłem. ?
Pojechaliśmy do niej i było SUPER MEGA DOBRZE. Ona jest bardzo utalentowana seksualnie, "ma seks we krwi".
[Wcześniej w międzyczasie, nie pamiętam w którym momencie rozmowy, na trochę weszliśmy do lokalu, poznałem przelotnie trochę jej znajomych, ale ona sama dbała o to, aby to się zbytnio nie przeciągnęło i nie odegrało to żadnej znaczącej roli. Czułem się trochę jak jej ZDOBYCZ, która ona chce w miarę szybko zabrać do siebie do domu i nie chce, żeby jej znajomi to opóźniali. Zauważyłem, że ona ma całe swoje otoczenie "pod pantoflem" - mężczyzn i kobiety.]
OMÓWIENIE:
Komuś może się wydawać, że ja przesadnie się nią zachwycam. NIE - ona naprawdę jest WSPANIAŁA, IMPONUJĄCA, WYJĄTKOWA.
Każda kobieta ma inną kombinację zalet i wad - fizycznych i psychicznych. I w tej kwestii nie ma żadnej równości - jedne kobiety mają więcej zalet, a inne więcej wad. Czasami idzie to "przeciwstawnie" na zasadzie np. "ładna twarz, ale słabe ciało". Lub odwrotnie "fajne ciało, ale słaba z twarzy". Czy też "ładna, ale głupia" lub odwrotnie "inteligentna, ale co z tego, skoro brzydka". Jednak bywa też, że kobieta ma jednocześnie dobrą twarz i dobre nogi, czy też odwrotnie - jedno i drugie ma słabe. Są kobiety jednocześnie ładne i inteligentne, są też kobiety jednocześnie brzydkie i głupie.
Każda kobieta ma inny sumaryczny "bilans" zalet i wad. Każdy kobieta ma inny "sumaryczny poziom jakości".
Większość kobiet jest mniej więcej przeciętna, ale są odchylenia w obu kierunkach - odchylenia mniejsze i większe. Odchyleniami w dół z oczywistych przyczyn za bardzo się nie interesuję, ale je dostrzegam. Przykładowo - koleżanka koleżanki, która jest gruba i niezgrabna, nieco słaba z twarzy, nieco przygłupia, a do tego leczy się psychiatrycznie, jest depresyjna, sfrustrowana i pełna pretensji do świata. Współczuję jej, ale nie chcę jej nawet jako koleżanki. (Nasza wspólna koleżanka to pozytywna osoba, ma dobre serce i jej "matkuje". Fizycznie 6/10.) Są też odchylenia w górę - jak np. modelka ze świetną twarzą, świetnymi nogami i dużymi naturalnymi piersiami, która do tego jest dobrą i pozytywną osobą, jej uroda w ogóle nie zepsuła jej charakteru. To jest taka "piękna i seksowna good girl". Świetna kandydatka na żonę. (Ta modelka to inna laska niż ta z tego raportu.)
Kobieta z tej akcji to EKSTREMALNY przypadek kobiety wysokiej jakości, z OGROMNYMI, WYŚRUBOWANYMI zaletami. Taki "egzemplarz" trafia się może np. raz na milion, raz na wiele milionów populacji.
Generalnie jedną z korzyści z uwodzenia jest to, że można przez nie poznać mniejsze lub większe "perełki", wyjątkowe kobiety. Zarówno w sensie wyglądu, jak i w sensie osobowości i poziomu w łóżku. Wśród doświadczonych uwodzicieli zdarza się wielu sytuacji gdy ktoś ma kobietę wyjątkową z wyglądu, osobowości lub seksualności - czasami tylko w 1 kategorii, a czasami we 2 lub wszystkich 3.
To się bierze częściowo ze statystyki - jeżeli uwodzi się i rucha wiele kobiet, to siłą rzeczy są większe szanse na zdobycie "perełki". Najlepsza kobieta spośród np. 100, 200 lub 500 zaliczonych najprawdopodobniej będzie SUPER kobietą. I najprawdopodobniej będzie o wiele lepsza niż najlepsza kobieta spośród np. 5 lub 10 zaliczonych w życiu przez normalnego faceta.
To też bierze się z tego, że dobry uwodziciel ma dostęp do kobiet do których normalny facet najczęściej nie ma dostępu (wyłączając dostęp przez krąg znajomych, super kasę, super wygląd, bycie celebrytą.) Wyjątkowe kobiety, "perełki", mają wyjątkowo duże powodzenie i generalnie nie rozkładają nóg przed pierwszym lepszym, przeciętnym facetem.
Każdy człowiek dąży do tego co lepsze - i dlatego dobrej klasy uwodziciele rzecz jasna preferują najlepsze z kobiet które wyruchali i to z tymi kobietami najchętniej i najdłużej się spotykają i ruchają, a także tworzą związki. Często głównym kryterium nie jest uroda, a osobowość - gdy laska jest tak słodka i fajniutką, że uwodziciel ją KOCHA. Bywa też tak, że głównym kryterium jest uroda lub jakość seksu - czasami nawet pomimo nienajlepszej osobowości. Znam przypadki, gdy doświadczeni uwodziciele "zwariowali" na punkcie pewnych kobiet z powodu ich super urody lub z powodu tego, że dana kobieta FENOMENALNIE się rucha. Jednak bywa też tak, że kobieta jest SUPER w wielu obszarach - np. super wygląda, ma super osobowość i super się rucha. Są takie kobiety i wcale nie jest to bardzo rzadkie zjawisko. Wielu moich znajomych ma takie partnerki - mieli bardzo dużo kobiet i oczywiście na partnerki wybrali te najlepsze. Kobieta z tej akcji należy do tej kategorii "SUPER po każdym względem", tylko jest wyjątkowo "wymaksowana" i należy do górnej partii najwyższej półki. Mój zachwyt nad nią wziął się z tego, że ona naprawdę jest MEGA WSPANIAŁA.
Kogoś może dziwić to, że taka EKSTREMALNIE ATRAKCYJNA kobieta była mną zainteresowana od pierwszego wejrzenia. Jeżeli taka kobieta była mną zainteresowana od pierwszego spojrzenia, to jak ja wyglądam? Pisałem na blogu, że jestem w miarę przystojny, ale nie jakoś super bardzo - na poziomie 6-7/10. Jak jedno ma pasować do drugiego? Przecież piękności z najwyższej półki mogą mieć łatwo dużo bardziej atrakcyjnych mężczyzn - dlaczego taka kobieta miałaby interesować się facetem 6-7/10?
Tak wygląda świat, że mężczyźni lecą prawie tylko i wyłącznie na wygląd, a u kobiet to jest bardziej RÓŻNORODNE - kobiety lecą i na wygląd i na inne rzeczy jak kasa, sława/pozycja społeczna, a także "Energia" (podświadome mikrosygnały mowy ciała) i charakter faceta. Wiele kobiet leci na "złych" facetów, różnego rodzaju cwaniaków, przemocowców, ćpunów i kryminalistów - co nie ma symetrycznego odpowiednika po naszej stronie.
Niektóre kobiety piszą listy miłosne do morderców odbywających kary w więzieniach - których nigdy nie poznały osobiście, tylko usłyszały o nich w mediach. BARDZO polecam:
https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/kobiety-ktore-zakochuja-sie-w-mordercach/sxeyr9t,30bc1058
"Theodore Robert Bundy był jednym z najokrutniejszych seryjnych morderców w Stanach Zjednoczonych. Choć przyznał się do zamordowania 30 kobiet, podejrzewa się go nawet o zabicie 100 ofiar. Bundy mordował piękne, młode kobiety, głównie z klasy średniej. W większości przypadków dusił swoje ofiary lub zabijał tępym narzędziem. Często najpierw je gwałcił, zanim zamordował. Czasami uprawiał też nekrofilię.
(...)
Kiedy Bundy został aresztowany i jego brudna przeszłość wyszła na jaw, więzienie, w którym był przetrzymywany, zostało zalane tysiącami listów miłosnych od jego wielbicielek."
Wyobrażacie sobie pisanie listów miłosnych do kobiety skazanej za zamordowanie 30 mężczyzn? Bo ja nie.
Bundy jeszcze miał niezły wygląd, więc spójrzmy na naszego polskiego Trynkiewicza:
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/mnostwo-kobiet-kocha-sie-w-trynkiewiczu-aa-SLWv-bmPB-Baz4.html
"Mnóstwo kobiet kocha się w Trynkiewiczu
(…)
do Gostynina przychodzi mnóstwo listów od kobiet zakochanych w nim"
To jest coś czego wielu mężczyzn nie rozumie (szczególnie tych zindoktrynowanych propagandą Red Pill):
1. Kobiety zwracają o wiele większą uwagę na osobowość faceta, na to "kim on jest", jaka jest historia i "fabuła" jego życia. Na to jaki jest jego "klimat".
2. Kobiety lecą na złych facetów.
To nie znaczy, że kobiety nie lecą na wygląd - LECĄ. Rzecz w tym, że lecą też na inne rzeczy. W przypadku kobiet ma miejsce "substytucja", zastępowanie jednych form atrakcyjności innymi.
W moim przypadku generalnie wygląda to tak, że jestem w miarę przystojny ORAZ świetnie się ubieram ORAZ mam bardzo dobrą "Energię" - czyli oddziałuję pewnym "wachlarzem" atutów. Przy czym KLUCZOWA jest tutaj "Energia".
Moja Psychika/Energia "błyszczy" SZCZEGÓLNIE przy laskach z najwyższej półki - ponieważ większość facetów stresuje się przy takich kobietach i albo ucieka w aseksualność i brak działania/działanie bez poważnej intencji zaruchania, albo napina się i próbuje udawać na siłę "macho", "supermena", co wypada sztywno i nienaturalnie. Ja należę do nielicznej mniejszości facetów którzy są w stanie patrzeć na takie kobiety z poważną intencją uwodzicielską/intencją wyruchania ORAZ jednocześnie być autentycznie na luzie. Laski z najwyższej półki intuicyjnie CZUJĄ tę różnicę i wywołuje to u nich pozytywne reakcje emocjonalne/seksualne - nawet jeżeli nie rozumieją tego na poziomie intelektualnym. One generalnie mniej lub bardziej wyczuwają, że ja jestem "inny" i że jestem w pełni gotowy wyruchać je jak ostatnie suki, zeszmacić je, itd. One czują we mnie seksualność i coś odrobinkę "złego" - a jedno i drugie pociąga kobiety.
JEJ PERSPEKTYWA
Rozmawiałem z nią o tej akcji - później, gdy już ze sobą sypialiśmy. Ona jest konkretna i nie ma oporów i moim zdaniem była BARDZO SZCZERA.
Ona powiedziała, że wydałem się jej...zabawny, ale jednocześnie fajny, SŁODKI i SEKSOWNY. Odebrała mnie jako sympatycznego "kombinatora", "bajeranta", który lubi kobiety i uprawia z nimi dużo seksu (z różnymi kobietami, nie z jedną).
Innymi słowy mówiąc, ROZPRACOWAŁA MNIE JEDNYM SPOJRZENIEM. ? Niezła jest.
Powiedziała, że odebrała mnie jako fajnego i sympatycznego "seksualnego diabełka".
Powiedziała, że jestem przystojny, ale tak naprawdę liczy się TO CO ONA CZUJE PATRZĄC SIĘ NA FACETA.
Według jej słow, patrząc na mnie poczuła, że jestem fajny, SŁODKI, poczuła tez coś seksualnego I OD RAZU NASZŁA JĄ OCHOTA NA SEKS ZE MNĄ.
Opisała to uczucie jako coś SŁODKIEGO, PRZYJEMNEGO, bardzo wyluzowanego, a nawet "bezmyślnego" - tak jakby miała przed sobą pyszne ciasto i miała ochotę się nim delektować nie myśląc o niczym innym. Jej ciało jakby zalał i wypełnił słodki płyn kojarzący się z lukrem, jednocześnie poczuła się rozpalona i OŻYWIONA, ODŚWIEŻONA i (jeszcze) bardziej pełna życia. Opisała to jako PRZYJEMNE doświadczenie.
Poczuła się emocjonalnie rozmiękczona i pomyślała rozbawiona "hahaha, o co tutaj chodzi, dlaczego ten gość tak na mnie działa?".
Miała określone myśli, pragnienia seksualne. Nie chcę wprowadzać tutaj klimatu tekstowego porno, ale moim zdaniem to jest warte opisania.
Odebrała mnie jako FIZYCZNIE SŁODKIEGO - ze szczególnym uwzględnieniem...bolca. Powiedziała, że CZUŁA, że mój penis jest SŁODKI i że moje nasienie jest NAJSŁODSZĄ RZECZĄ NA ŚWIECIE - i miała ochotę wypić z rozkoszą każdą jego kropelkę.
Miała ochotę na seks OD RAZU - powiedziała, że powstrzymywało ją po pierwsze to, że było to miejsce publiczne i dookoła byli ludzie, a po drugie to, że nie chciała mnie zrazić i wyjść na zjebaną. Gdyby nie to, to chętnie od razu zaczęłaby się ze mną lizać, jednocześnie macając mnie po genitaliach.
Powiedziała, że miała naprawdę dużą ochotę zrobić mi loda z połykiem, przy okazji z lizaniem po jądrach, a potem przejść do klasycznego stosunku i żebym się w nią spuścił bez gumki. Miała też ochotę na to, abym przed stosunkiem klasycznym wylizał jej piersi i krocze.
To miało SŁODKI, CIEPŁY, BARDZO KOMFORTOWY i "PRZYTULNY" klimat - ona poczuła się wyraźnie "miętowa" i rozmiękczona emocjonalnie.
Poczuła, że będzie jej ze mną SUPER dobrze i SŁODKO w łóżku. Powiedziała, że nie wie dlaczego, ale od początku była pewna moich możliwości seksualnych. Odebrała mnie jako "seksualnego diabełka", który jest trochę zabawny, ale jest SUPER w łóżku.
Ją samą trochę rozwaliło i rozśmieszyło to, że widzi nieznajomego faceta i nagle zalewa, wypełnia ją odczucie słodkości i "odpływa" seksualnie, zaczyna fantazjować z detalami na temat jego penisa i nasienia.
To ją nieco rozwaliło i rozśmieszyło, ale to też było dla niej PRZYJEMNE. Miała silne pragnienie seksu ze mną - co miała z tym zrobić? Oczywiście podążyła za tym pragnieniem. Powiedziała, że czuła się jak napalona nastolatka, ale to było bardzo przyjemne i kompletnie nie miała zamiaru opierać się tym pragnieniom.
[Swoją drogą, ciekawe jest to jak różne kobiety różnie mnie odbierają i mają do mnie inne podejście. Przykładowo laska z ostatniego raportu moim zdaniem miała do mnie mało emocjonalne podejście "biznesowo-związkowe". Wiele innych kobiet wchodziło ze mną w klimaty romantyczne i/lub seksualne, często w "ostre" klimaty seksualne w stylu BDSM - w "poważnym" tonie, bez tego rozbawienia i "słodkości" które czuła laska z tego raportu.]
Ona CHCIAŁA żebym do niej podszedł. I o ile chciała mnie poznać, była ciekawa jaki jestem, jak się ze mną rozmawia, co lubię, itd, to JUŻ chciała iść ze mną do łóżka i JEJ GŁÓWNYM CELEM W NASZEJ ROZMOWIE BYŁO DOPROWADZENIE DO SEKSU. W "kulturalny", w miarę akceptowalny społecznie sposób - tak, żebym nie pomyślał o niej, że jest zjebana. Czyli najpierw się poznajemy, rozmawiamy na różne tematy, a dopiero potem jedziemy się ruchać.
Podsumowując - ona miała silną ochotę iść ze mną do łóżka PRZED rozmową, zanim cokolwiek zostało powiedziane.
Wielu facetów zastanawia się nad tym jak rozmawiać z kobietami, co mówić - to generalnie ma pewien sens, ale z drugiej strony pomyślcie w tym kontekście o tej akcji.
Czy ja jej powiedziałem coś nadzwyczajnego? NIE. Czy zastosowałem jakąś specjalną taktykę rozmowy? NIE. Dobrze z nią rozmawiałem, byłem wyluzowany, a rozmowa była fajna, płynna, ale w sensie treści to była zasadniczo klasyczna "rozmowa zapoznawcza". Czyli laska mi opowiada, że ona lubi robić w życiu to i tamto, a ja jej mówię co ja lubię. To było budowanie podstawowej Bliskości Emocjonalnej, tworzenie poczucia, że odrobinkę się poznaliśmy i nie będzie "niezręcznie" pójść ze sobą do łóżka.
Wyobrażacie sobie jakie to by było DZIWNE i ŻENUJĄCE, gdybym zaczął psuć tę rozmowę rzekomymi "technikami uwodzenia", jakich nauczają fałszywi pseudouwodziciele? Mam na myśli różne dziwne teksty i poronione zagrywki w stylu np. "bądź niedostępny".
Po lasce widać, że jest mną zainteresowana, a ja mam być...niedostępny? Po co? Żeby pomyślała, że jestem zjebany lub z jakiegoś powodu niezainteresowany? Ona jest mną zainteresowana, chce iść ze mną do łóżka i ja JESTEM DOSTĘPNY, BARDZO DOSTĘPNY!
Miałem demonstrować, że jestem jakimś "samcem alfa", macho, kozakiem i nie wiadomo kim? Po co? Żeby wyjść na jebniętego i żeby rozmowa była dziwna, nienaturalna? Zamiast tego zachowywałem się normalnie i mieliśmy miłą, fajną rozmowę.
Okłamałem ją odnośnie tego czy kogoś mam - to była jedyna "technika" której użyłem. Jak się później okazało, niespecjalnie mi uwierzyła, ALE i tak było to korzystne z punktu widzenia przebiegu rozmowy. Bo jeżeli powiedziałem, że nikogo nie mam, to temat jest kulturalnie odhaczony i można kontynuować bez niezręczności.
Niektórzy ludzie bredzą o "shit testach" - według nich kobiety testują siłę charakteru mężczyzn, przez rzucanie nieprzyjemnych komentarzy, na co należy również zaregować byciem nieprzyjemnym - bo wtedy kobieta ma rzekomo zobaczyć, że facet jest "samcem alfa" i poleci na niego. ? Tak naprawdę wygląda to tak, że kobieta rzuca nieprzyjemne komentarze gdy coś się jej nie podoba - a w szczególności gdy nie podoba się jej facet i ona chce, żeby się od niej odpieprzył. Gdy facet podoba się kobiecie, to najczęściej ona nie chce tego spierdolić, nie chce wyjść na zjebaną i JEST MIŁA.
Kobieta z tej akcji była dla mnie MIŁA i ani razu nie była celowo nieprzyjemna. Gdy poczułem się zrażony, przygnębiony jej opowieściami o poniżaniu i fizycznym znęcaniu się nad facetami w klimacie BDSM, to szybko ratowała sytuację mówiąc mi, że względem mnie będzie uległa. Ona DBAŁA o to, aby zrobić na mnie dobre wrażenie. Po co miałaby ryzykować wyjście na zjebaną, nieprzyjazną lub niezainteresowaną przez rzucanie przykrych komentarzy, czyli rzekomych "shit testów"?
Czy było mi ciężko ją wyrwać? KOMPLETNIE NIE. To poszło BARDZO ŁATWO. Jej kolega próbował robić problemy, ale go zgasiła. Ja źle zinterpretowałem jej przechwałki na temat sadystycznego BDSM, ale ona się zorientowała i naprawiła sytuację. Czyli problemy w tej interakcji rozwiązała ona, a nie ja.
Oczywiście ja potrafię dobrze rozmawiać i poza wpadką z BDSM rozmawiałem z nią bardzo dobrze. Przeciętny facet pewnie by to spierdolił - psując interakcję potknięciami, zgrzytami, niezgrabnością werbalną, opowiadaniem głupot, demonstrowaniem swojej "niewinności" i braku doświadczenia z kobietami, itd itp.
Jednak PRZEDE WSZYSTKIM - spodobałem się jej od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko się na mnie spojrzała, to POCZUŁA się na mnie chętna, nakręcona seksualnie. Jak pisałem wcześniej - miała poczucie, że zalewa, wypełnia ją poczucie "seksualnej SŁODKOŚCI", miała określone pragnienia seksualne, włącznie z np. zrobieniem mi loda z połykiem.
Zasadniczo rezultat tej akcji rozstrzygnął się PRZED rozmową. Reszta była praktycznie formalnością - musiałem tylko tego nie spieprzyć.
I teraz pomyślcie - JAK WIELKIM BŁĘDEM byłaby próba zrozumienia tej akcji przez pryzmat analizowania tego co zostało powiedziane. Prawdziwy "FUNDAMENT" tej akcji leżał POZA słowami. Nawet gdyby było z tego zrobione nagranie, to ludzie którzy próbowaliby je zrozumieć, nauczyć się czegoś z tego, raczej niewiele by zrozumieli - i co gorsza mogliby powymyślać na siłę jakieś bzdury.
"FUNDAMENTEM" tej akcji była moja "Energia", nie słowa.
Ja mam w miarę dobry wygląd - 6-7/10 i to ma znaczenie, ale mój wygląd nie jest na tyle dobry, aby tak wpłynąć na "wymaksowaną" kobietę z najwyższej półki.
Byłem świetnie ubrany i to też ma znaczenie - zarówno optyczne/estetyczne, jak i przez sugestię, że jestem facetem na poziomie, z kasą i dobrym życiem. Jednak sam świetny ubiór to o wiele za mało na taką kobietę - nawet jednocześnie z w miarę dobrym wyglądem.
Tym co najbardziej zadziałało, była moja "Energia".
Ona mówi, że jestem przystojny - ale tak "po prostu" przystojny, nie bardzo przystojny.
Jednocześnie mówi, że na samą myśl o mnie "ODLATUJE" seksualnie i emocjonalnie. Zalewa, wypełnia ją FALA SŁODYCZY, CIEPŁA, NAPALENIA, itd. Sama mówi, że to jest "wariactwo", ale ONA TO UWIELBIA. W pewnym sensie jest "narkomanką" swoich własnych hormonów/emocji.
To ZDECYDOWANIE nie jest efekt na poziomie mojego wyglądu 6-7/10.
Dlaczego tak na mnie reaguje? Ona NIE WIE. Jej odpowiedź to coś w stylu "Ty masz coś takiego w sobie, UWIELBIAM TO". Jej NIE INTERESUJE drążenie tematu i analizowanie tego - dla niej to jest SUPER, że może się tym "narkotyzować".
Skąd to się wzięło? Z dwóch rzeczy:
1. Mojej "Energii".
2. Z jej receptywności.
W tym drugim punkcie chodzi o to, że ona ma silną intuicję i silną seksualność - przez co jest wyczulona, kompatybilna z takimi klimatami. To jest "gorąca i wyrazista", a nie "zimna i nijaka" laska.
Co do mnie...
Moja ponad 20 letnia "kariera uwodzicielska", uwodzenie i ruchanie lasek, mają wpływ na moją psychikę i co za tym idzie - na moją "Energię". Ja jestem psychicznie, emocjonalnie INNY niż przeciętny facet. I im silniejszą intuicję ma kobieta, tym bardziej to wyczuwa - co wywołuje u niej różne odczucia, emocje.
Ona naprawdę dobrze mnie wyczuła - włącznie z tym, że miałem w życiu WIELE kobiet. I jak to w takich sytuacjach bywa - "Energia" którą wyczuła kobieta w facecie wywołuje pasujące do niej emocje w samej kobiecie.
Wyczuła we mnie seksualność - i nabrała ochoty na seks ze mną.
Wyczuła, że jestem kombinatorem i bajerantem, według jej określenia "seksualnym diabełkiem", co jest zabawne - i sama stała się rozbawiona i "bajerująca".
Ona odebrała mnie jako zabawnego, słodkiego i sympatycznego "seksualnego diabełka" i...SAMA STAŁA SIĘ zabawnym, słodkim i sympatycznym "seksualnym diabełkiem" - przynajmniej względem mnie.
Od samego początku rozmawiała ze mną udając dla żartu "słodką idiotkę", czy też bardziej dokładnie "słodką seks-idiotkę do wyruchania".
Teksty w stylu "To jak Michał, szukasz tutaj przygód?" to zasadniczo prowadzenie interakcji drogą "zabawnego seks-rozrabiania", czyli bycie zabawnym "seksualnym diabełkiem".
W pewnym sensie ona od pierwszego wejrzenia "nadała mi rolę":
1. Faceta słodkiego, fajnego, zabawnego - z którym miło się rozmawia i spędza czas.
2. "Seksualnego diabełka" który jest świetny w łóżku i który może jej dać bardzo dużo przyjemności - w fajnej, wyluzowanej atmosferze.
Ona od początku rozmawiała ze mną:
1. W zabawny sposób - udając "słodką idiotkę".
2. W sposób nacechowany seksualnie.
Czyli rozmawiała ze mną w sposób bardzo mocno pokrywający się z jej wrażeniem z pierwszego wejrzenia na mój temat i tym jaką "rolę" mi nadała.
Wiele lasek łatwo daje dupy luzakom, imprezowiczom, żartownisiom, czasami nawet alkoholikom lub ćpunom - dlatego, że one intuicyjnie wyczuwają ich "Energię" i emocjonalnie DOSTOSOWUJĄ SIĘ.
Z tego samego powodu wielu spiętych i/lub konserwatywnych obyczajowo facetów ma problemy w życiu seksualnym - bo przy nich kobiety same stają się spięte i/lub konserwatywne obyczajowo.
Ogromna większość facetów ma "słabo-przeciętną" Energię. I dlatego kobiety generalnie traktują ich, zachowują się przy nich "słabo-przeciętnie". Oczywiście są różnice i odchylenia wynikające np. z wyglądu faceta czy z osobowości i poziomu kompatybilności danej kobiety, a także losowe chwilowe zawirowania, ale generalnie jest taka tendencja.
Ja mam zupełnie inne życie towarzyskie i seksualne, a przez to inne życie PSYCHICZNO-EMOCJONALNE niż przeciętny facet. Moja psychika/emocje są inne i przez to moja "Energia" również jest inna.
Mnie kobiety nie kojarzą się (emocjonalnie) z problemami, stresem, niedostatkiem i upokorzeniem lub ryzykiem upokorzenia.
Kojarzą mi się z przyjemnymi w dotyku ciałami, cipkami, piersiami, ustami. Z ruchaniem, spuszczaniem się, całowaniem, lizaniem, itd itp. I z całą EMOCJONALNĄ satysfakcją jaka temu towarzyszy.
UWIELBIAM kobiecą urodę, kobiece ciała, seks i różne pieszczoty - gdyby było inaczej, to nie zajmowałbym się tyle uwodzeniem.
Uwielbiam to BEZ OPORÓW - bez wstydu, bez traumy, bez komplikowania, bez napinania się.
Widok atrakcyjnej kobiety nie wywołuje u mnie napięcia, tylko miłą myśl o tym jak fajnie byłoby się w nią spuścić.
Widząc atrakcyjne kobiety, myślę o seksie. I widziałem wiele razy, że przynajmniej część kobiet to wyczuwa. Czują we mnie myślenie o seksie, więc kojarzę im się z seksem i sprawiam, że i one same zaczynają myśleć o seksie. Nawet w formie zadania sobie pytania "co ja myślę o tym, że ten facet myśli o seksie ze mną?". Co prowadzi do zadania sobie pytania "co ja myślę o wizji seksu z tym facetem?". Co prowadzi do "jak sobie WYOBRAŻAM seks z tym facetem?". Takie myśli to takie trochę "wewnętrzne porno", które może poruszyć i aktywować różne upodobania seksualne kobiety.
Emocje się udzielają - i pobudzenie seksualne, seksualna "Energia" TEŻ się udziela.
Jeżeli pobudzenie seksualne się udziela, to dlaczego kobiety nie lecą na wszystkich napalonych na nich facetów?
Dlatego, że większość facetów ma głębokie, wieloletnie "SKOJARZENIE" (nieznajomych) kobiet z negatywnymi emocjami.
Mam na myśli stres, lęk, wstyd, poczucie bycia gorszym, upokorzonym, frustrację, traumę - w mniejszym stopniu traumę biorącą się z realnych wydarzeń, a w większym stopniu traumę biorącą się z obsesyjnego i negatywnego myślenia/przekonań/wyobrażeń. I gdy mają do czynienia z tematem kobiet/seksu, to w ich psychice aktywują się te inne rzeczy i mniej lub bardziej "duszą" seksualność i zajmują jej miejsce w ekspresji dokonującej się przez "Energię".
Przykładowo facetowi podoba się kobieta, ale w praktyce w jego "Energii" jest powiedzmy 1/3 seksualności, a reszta to różne negatywne rzeczy - i w kobietę "trafia" mieszanka składająca się w 2/3 z negatywnego syfu. Bardzo często kobiety czują się przez to źle, niekomfortowo.
Ponieważ sprawa jest powiązana z emocjami, to faceci generalnie sami czują, że "coś jest nie tak" - i WSTYDZĄ SIĘ TEGO, chcą to ukryć przed kobietami. Z tego powodu np. udają, że przyszli do klubu potańczyć i pobawić się i to interesuje ich bardziej niż seksowna laska kilka metrów od nich . To jest tłumienie własnej seksualności po to, aby stłumić te "skojarzone" z nią negatywne rzeczy. Co w tym ograniczonym zakresie działa - facet wstydzący się swojej seksualności czuje się lepiej tańcząc i udając, że przyszedł do klubu potańczyć, niż gdyby miał próbować pokazywać swoją seksualność i działać zgodnie z nią. (Tylko co potem? Będzie tak udawał całą noc i wróci sam do domu?)
Niekiedy facetowi (pozornie) puszczają blokady - najczęściej pod wpływem alkoholu i zaczyna iść w kierunku chamskiego, prostackiego okazywania napalenia. To jest "ZANIECZYSZCZONA" seksualność - ten facet w głębi siebie nadal uważa seksualność za coś złego, niewłaściwego, itd. i to ma wpływ na jego "Energię". Kobiety wyczuwają, że to jest "niezdrowa" seksualność i mają adekwatne reakcje.
Dobra seksualność to generalnie taki klimat, jaki ma miejsce między mężczyzną i kobietą którzy mają udane życie seksualne - szczególnie na początku relacji. Kiedy kobieta nie kojarzy się facetowi emocjonalnie ze stresem i wstydem, ryzykiem upokorzenia, z jakimś "niebezpieczeństwem" emocjonalnym i towarzyskim, tylko z wilgotną cipką, z jej ustami ssącymi jego penisa, z jej piersiami, pocałunkami, ciepłem i miękkością jej ciała.
Mnóstwo facetów ma tak, że mają dziewczynę i uprawiają z nią bez stresu seks, jest to dla nich przyjemne, ale gdy widzą nieznaną kobietę, to na myśl o realnym zaciągnięciu jej do łóżka łapią ich blokady i negatywne emocje. I chodzi zasadniczo o to, aby EMOCJONALNIE mieć pierwszy rodzaj klimatu (jak ze swoją dziewczyną) - także z nieznajomymi laskami.
Generalnie EMOCJE SIĘ UDZIELAJĄ:
Facet ma blokady odnośnie seksualności -> Kobieta ma przy nim blokady odnośnie seksualności.
Facet jest aseksualny -> Kobieta jest przy nim aseksualna.
Facet próbuje NA SIŁĘ być seksualnym, wbrew swoim blokadom/traumom i przez to czuje niekomfortowe napięcie -> Kobieta czuje przy nim niekomfortowe napięcie. (To jest NIEPRZYJEMNE, więc najprawdopodobniej stara się unikać z nim kontaktu)
Facet ma fajny seksualny klimat -> Kobieta czuje przy nim fajny seksualny klimat.
Swoją drogą - BARDZO WIELE relacji tworzy się w taki sposób, że najpierw jest aseksualna, koleżeńska atmosfera lub jedynie lekko seksualna atmosfera imprezowa, a (silna) seksualność pojawia się dopiero później, gdy ludzie mają już zbudowaną Bliskość Emocjonalną - TO TEŻ DZIAŁA, a emanowanie od samego początku dobrej jakości seksualnością nie jest abolutnie niezbędne do odnoszenia sukcesów.
Wracając do laski z tego raportu...
Ona spojrzała się na mnie gdy ja już się na nią patrzyłem i byłem nią MEGA ZACHWYCONY. Zachwycony BEZ napięcia, poczucia niższości względem niej, bez ciśnienia typu "rozpaczliwie pragnę ją mieć, ale wiem, że ona jest spoza mojej ligi", itd itp.
Zachwyt to przyjemna, radosna emocja - więc i ona odebrała mnie pozytywnie i radośnie. Później powiedziała, że od razu poczuła względem mnie coś pozytywnego i radosnego. Powiedziała, że poczuła "powiew świeżości" i poczuła się "ożywiona".
Spojrzała się na mnie gdy ja już zdążyłem docenić jej długie, bardzo zgrabne nogi, super seksowny tyłek, jej mega piękną i seksowną twarz. I OCZYWIŚCIE miałem WIELKĄ ochotę dotykać, pieścić jej ciało, całować ją i lizać, rżnąć ją i spuszczać się w nią wielokrotnie.
Tutaj ważne jest też to, że z racji moich doświadczenia ja nie myślę o takich sprawach na zasadzie pustych marzeń typu "byłoby super, ale to tylko marzenie". Zawsze mam świadomość tego, że mam REALNE, "NAMACALNE" szanse na wyruchanie laski i na "masowanie jej moim kutasem" w realnym świecie i w nieodległej perspektywnie czasowej. I to laski też wyczuwają - to, że ja wierzę, że mogę je wyruchać "od razu" i że to jest dla mnie NORMALNE. Co prowadzi do korzystnych dla mnie rozważań w ich głowach typu: "Kim jest ten facet, który sprawia wrażenie jakby myślał, że może mnie wyruchać szybko i bez żadnego problemu? Jakie on ma życie seksualne? Może jest dobry w łóżku? Czy inne kobiety dają mu szybko i łatwo dupy? Jakie on ma zalety, co ma takiego w sobie, że one tak go traktują? Może to jest facet z którym warto być? Czy jeżeli inne kobiety dają mu łatwo dupy, to może to jest ok i ja też powinnam go tak traktować?".
Laska z raportu spojrzała się na mnie gdy ja byłem pełen seksualnego pożądania względem mniej. (Seksualnego pożądania z wyluzowaniem, bez napięcia i "NA POWAŻNIE", z poczuciem realnej możliwości spełnienia tego.)
Jej intuicja to wychwyciła i zaregowała ZGODNIE Z TYM. Czyli wytworzyła podniecenie seksualne, obraz mnie jako obiektu seksualnego, pragnienie pójścia ze mną do łóżka.
Ona nie kalkulowała na zasadzie "jestem mega atrakcyjna i mogę mieć faceta-modela, więc nie jestem zainteresowana tym facetem 6-7/10 przede mną". Ona POCZUŁA względem mnie określone emocje i to jest to, KONIEC, KROPKA - te emocje to jest jej stosunek do mnie. Jej intuicja i emocje to nie jest zimny, racjonalny kalkulator, tylko coś "irracjonalnego", EMOCJONALNEGO.
To są w gruncie rzeczy PROSTE sprawy - kobiety intuicyjnie wyczuwają nasze emocje/psychikę/"Energię" i instynktownie dostosowują się do tego, wchodzą w stan emocjonalny mniej lub bardziej dostosowany do naszego. W stopniu który zależy od siły, jakości naszej "Energii" i od poziomu receptywności, intuicji, osobowości danej kobiety.
To jest KLUCZOWA "tajemnica" uwodzenia - to, że psychika faceta jest podświadomie komunikowana przez "Energię", a następnie również podświadomie odbierana i "absorbowana" przez intuicję/psychikę kobiety.
Wielu ludzi z tego korzysta nie rozumiejąc jak to działa - idą na imprezę, dobrze się bawią, mają luz i psychikę ruchacza, podrywają i ruchają laski, ale niewiele się nad tym zastanawiają. I dziwią się, że inni faceci mają problemy z kobietami. "Przecież to jest proste!".
Wielu ludzi ma przez to PRZERĄBANE, nie wiedząc o tym - mają słabą lub przeciętną "Energię", z kobietami idzie im słabo lub średnio, a oni nie wiedzą, że ich własna psychika/emocje nastawia do nich laski negatywnie lub neutralnie/obojętnie. (Neutralnie/obojętnie to też niedobrze, bo obojętna kobieta nie jest zainteresowana pójściem do łóżka.)
"Energia", tak samo jak wygląd, może mieć różne poziomy. Tak samo jak wygląd np. 7/10 i wygląd 9/10 dają inne natężenie pozytywnych efektów, tak samo "Energia" może mieć różne poziomy. Przy czym wygląd widać i wiadomo co to jest, a z dostrzeganiem i rozumieniem "Energii" bywa u ludzi różnie. Bardzo często mężczyźni tego nie widzą, a kobiety to CZUJĄ, ale nie potrafią dobrze nazwać.
BARDZO DOBRA "Energia" potrafi dawać NIESAMOWITE, "MAGICZNE" efekty. Jednak taka "Energia" jest BARDZO RZADKA i można to zaobserwować tylko przy skrajnie nielicznych ludziach. Do tego nawet gdy ludzie widzą efekty jej działania, to traktują to jako "niewytłumaczalną sytuację" albo doszukują się na siłę innych przyczyn.
Działanie "Energii" jest uzależnione od intuicji, charakteru laski. Wewnętrznie "zimna", "sztywna", "pusta" laska może niczego nie poczuć. Laska wewnętrznie "ciepła", intuicyjna, pełna emocji, silnie przeżywająca świat, może "ODLECIEĆ" pod wpływem dostatecznie dobrej "Energii". Dlatego to nie działa w równym stopniu na wszystkie kobiety, ALE plusem tego jest to, że to działa na FAJNE, wewnętrznie "ciepłe" laski.
Są różne rodzaje "Energii". I dana osoba w danym momencie może jednocześnie emitować więcej niż jeden rodzaj "Energii".
Różni ludzie mają różny poziom uzdolnień, predyspozycji względem różnych typów "Energii". Przykładowo ktoś może być dobry jeżeli chodzi o "Energię" romantyczno-bliskościową, a nie być w stanie wydać z siebie dobrej "Energii" seksualnej. Lub odwrotnie.
Inna sprawa, że poziom uzdolnień to jedno, ale to też zależy od doświadczeń życiowych, od stylu życia, od towarzystwa, itd.
Moja "mieszanka energetyczna" wygląda mniej więcej tak:
1. Jestem bardzo wyluzowany jeżeli chodzi o brak oporów/stresu, ale nie jestem typem klasycznego "luzaka". Nie lubię "pusto-pozytywnej" atmosfery, nie jestem wielkim fanem ciągłych żartów, itd. Mam jakieś poczucie humoru, lubię się pośmiać, ale też mam w sobie coś poważnego, jestem dużo bardziej zorientowany na poważne analizowanie/omawianie faktów - spraw towarzyskich, emocjonalnych, seksualnych i innych, niż na humor.
Moja "Energia" jest wyczuwalnie wyluzowana (słyszałem to od innych osób), ale w "normalny", a nie luzacki sposób.
To wyluzowanie działa jak "smar" który zmniejsza "tarcie", zmniejsza opory kobiet przed seksem i w ogóle przed wszystkim. Moje wyluzowanie udziela się kobietom i powoduje, że odbierają mnie ogólnie pozytywnie/przyjemnie (bo wyluzowanie które się im udziela jest czymś przyjemnym) i są otwarte na różne rzeczy z mojej strony (bo wyluzowanie które im się udziela to stan bez stresu, napięć, oporów - co sprzyja otwartości).
Wyluzowanie to ABSOLUTNY FUNDAMENT UWODZENIA. Gdyby nie moje wyluzowanie, to ta akcja nie miałaby szans na sukces. Gdybym nie był silnie wyluzowany, to kobieta z tej akcji nie uznałaby mnie za fajnego, sympatycznego, seksownego gościa, tylko za jakiegoś lamusa lub nawet za napalonego creepa który się na nią gapi. Zestresowanie udziela się tak samo jak wyluzowanie i jest nieprzyjemnym stanem, który kobiety chcą od siebie ODCIĄĆ, ODRZUCIĆ - wraz z osobą która emituje taką "Energię". "Energia" typu "gdzieś pośrodku", średni stan pomiędzy wyluzowaniem i zestresowaniem też się udziela - i wywołuje średnie, obojętne, reakcje, a to jest o wiele za mało na sukces z kobietą taką jak ta z tej akcji.
Znam różnych facetów dobrych z kobietami - o różnych cechach i stylach uwodzenia. Jedni są bardziej delikatni, czarujący i romantyczni, inni bardziej klasycznie imprezowi z silną "Energią" zabawy, inni bardziej dominujący i seksualni "na ostro", itd tp, ale WSZYSCY SĄ PONADPRZECIĘTNIE WYLUZOWANI.
2. Jestem miły, ciepły, sympatyczny, życzliwy, itd. Co wywołuje u kobiet sympatię i buduje od razu trochę Bliskości Emocjonalnej.
Tak jak pisałem w artykułach o Bliskości Emocjonalnej, Bliskość Emocjonalna to POTĘŻNE narzędzie uwodzenia. Ogromna większość związków tworzy się w oparciu o Bliskość Emocjonalną, nie w oparciu o seksualność. "Miękkie" aspekty uwodzenia są BARDZO PRZYDATNE. Wielu ludzi ekscytuje się niezdrowo byciem draniem, badboyem, itd, a nie docenia "miękkiej strony" uwodzenia - co jest GŁUPIE.
Kobieta z tej akcji odebrała mnie jako "SŁODKIEGO", fajnego, sympatyczneg - i to jest w dużej mierze efekt tego punktu.
3. Jestem "seksualnym rozrabiaczem", którego cieszy bajerowanie i ruchanie lasek, a także bycie sprytniejszym, lepszym od innych facetów. To może się komuś nie spodobać, ale ja lubię wyruchać cudzą dziewczynę lub żonę i daje mi to dodatkową przyjemność w kontekście zrobienia z kogoś rogacza. To też się udziela jako "Energia" i kobiety często stają się przy mnie "seksualnie rozrabialskie".
Kobieta z tego raportu to wyczuła i odebrała mnie jako "seksualnego diabełka". I odebrała to jako coś FAJNEGO.
Swoją droga - warto zauważyć, że nie ma żadnego konfliktu między tym punktem i punktem drugim. Jeżeli ktoś jest miły, sympatyczny i jest "seksualnym rozrabiaczem", to jest odbierany jako "miły i sympatyczny seksualny rozrabiacz".
4. Jestem BARDZO DOBRY jeżeli chodzi o "Energię" seksualną.
Mam BARDZO SILNĄ seksualność. UWIELBIAM seks, UWIELBIAM kobiece ciało. Mam BARDZO wysokie libido - nawet w porównaniu z dużo młodszymi facetami. Jestem BARDZO dobry w łóżku i odnajduję się w tym instynktownie - mam do tego talent, "intuicję seksualną".
To właśnie seksualność jest obszarem w którym jestem najmocniejszy- wbrew pozorom nie uwodzenie. Uwodzenia musiałem się uczyć, mam to wyuczone i rozpracowane intelektualnie, a seksualność wypływa ze mnie naturalnie, intuicyjnie. Miałem tak, że już przy pierwszych pocałunkach i przy pierwszych stosunkach, gdy nie miałem w tym jeszcze doświadczenia, dziewczyny były ZACHWYCONE, ROZWALONE i mówiły, że jestem w tym mega dobry.
Seksualność i poziom w łóżku to generalnie jest trudny, drażliwy temat, odnośnie którego krąży wiele kłamstw i propagandy. Wielu facetów kłamie, udaje, że są dobrzy w łóżku - gdy ich kobiety mówią coś zupełnie innego, szydzą z nich za ich plecami, albo widać po ich zachowaniu, po tym jak ich traktują, że słowa i pozy tych facetów to oszustwo. Generalnie kobiety BARDZO CENIĄ mężczyzn dobrych w łóżku - i jeżeli kobieta źle traktuje mężczyznę, nie ma do niego szacunku, szydzi z niego, itd, to można podejrzeać, że on nie jest dobry w łóżku.
Świat jest pełen mitomanów, którzy fałszywie twierdzą lub sugerują, że są dobrzy w łóżku. Gdy tak naprawdę nawet nie wiedzą jak to jest naprawdę być dobrym w łóżku - to znaczy jak wtedy traktują mężczyznę kobiety. W mojej ocenie pewnie co najmniej 95% mężczyzn twierdzących/sugerujących, że są dobrzy w łóżku tak naprawdę tacy NIE SĄ.Tacy ludzie chętnie wymądrzają się na takie tematy, wygadują głupoty - a inni faceci słysząc to wyrabiają sobie błędny obraz tematu. Ten błędny obraz tyczy się również "Energii" - szczególnie w sensie prezentowania prostackiej, prymitywnej, obleśnej "Energii" jako rzekomej oznaki "męskości" i silnej seksualności, bycia dobrym w łóżku.
Wracając do mnie - seksualnośc i "Energia" seksualna jest moją BARDZO MOCNĄ stroną. Wiele razy miałem tak, że kobiety od pierwszego wejrzenia dostawały mocnej chcicy - często było widać, że się tego wstydzą, że nie wiedzą co się z nimi dzieje i obawiają się tego czy widać po nich to jak bardzo są napalone.
Ja UWIELBIAM seks, UWIELBIAM kobiece ciało i gdy widzę ładną twarz, seksowny tyłek, zgrabne nogi, to od razu mam ochotę spuścić się w laskę. Nie wiem jak to dobrze opisać - to jest takie nieskomplikowane, szczerze, naturalne uczucie. Taka "miłość" do np. zgrabnych nóg i spuszczania się pomiędzy nie. Jak dla mnie ruchanie ładnych kobiet jest po prostu "PIĘKNE". Piękne samo w sobie - bez żadnych uzasadnień i komplikacji. Tylko czysta przyjemność, piękno ruchania i spuszczania się. Tak jakbym zanurzył penis, a w zasadzie to jakby całego siebie, w czymś SŁODKIM, PYSZNYM, ŚLICZNYM, PACHNĄCYM, MILUTKIM. I mogę tego skosztować, delektować się tym pysznym "narkotykiem" i mogę się to śliczne ciało spuścić, zostawić w nim część mnie... Dla mnie to jest CUDOWNE.
Mam to i "na miękko" w sensie chęci delikatnego pieszczenia, całowania i lizania, a także "na twardo" - w sensie chęci mocnego ruchania. Chcę jednego i drugiego - chcę czułości, miłości i chcę ostrego rżnięcia.
Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mam wrażenie, że żyję po to, aby uprawiać seks. I że to jest najpiękniejsza rzecz na świecie i najbardziej osobiste, pełne "wyrażanie mnie", "bycie autentycznym mną". W ostateczności ja czuję się w pierwszej kolejności kochankiem, co dalece wyprzedza wszystko inne.
Kobiety to we mnie wyczuwają i to im się udziela - stają się przy mnie pasjonatkami seksu, które chcą tego kosztować, delektować się tym...jak najwięcej, jak najlepiej. Chcą żebym je ruchał, chcą żebym się w nie spuszczał i czują, że to jest coś PIĘKNEGO, SŁODKIEGO, NIESAMOWICIE PRZYJEMNEGO. (Oczywiście z różnicami indywdualnymi - są różne kobiety i moja "Energia" nie działa na każdą w równym stopniu.)
W przypadku tej akcji ten efekt wszedł całkiem mocno, chociaż nie skrajnie mocno. Ona nie miała skrajnej chcicy, ale miała mocną chcicę - pragnęła seksu ze mną od pierwszego wejrzenia, miała jasno zarysowane pragnienia seksualne, które chciała zrealizować.
Swoją droga - czym się różni ten punkt od punktu 3? Tutaj chodzi o czysto fizyczną miłość do seksu, o fizyczne pragnienia, a tam chodziło o "seksualne rozrabianie" w sensie osobowym, towarzyskim i społecznym.
5. Lubię dominować, poniżać, szmacić kobiety - co można nazwać "lekkim BDSM", takim bez rekwizytów i bez poważnego fizycznego sadyzmu. Mnie pociąga dominacja i szmacenie, ale nie lubię fizycznego sadyzmu. Ja lubię gdy kobieta pełni rolę mojej własności, mojej niewolnicy, mojej "uległej suczki do ruchania", mojego "pojemnika na nasienie", itd itp.
BARDZO WIELE kobiet podnieca bycie uległą, zdominowaną, poniżaną, szmaconą, itd itp. Często one same o tym nie wiedzą, ponieważ nigdy tego nie zaznały lub nigdy nie zaznały tego w dostatecznie dobrym wykonaniu - a gdy tego spróbują, to są ROZWALONE tym jak bardzo to je podnieca. Dosłownie zdarzają się teksty typu "nie wiedziałam, że taka jestem".
Tylko mówię tutaj DOBRZE WYKONANYM (lekkim) BDSM - emocjonalnie autentycznym, "od serca", z odpowiednią "Energią".
Niektórzy mężczyźni ulegają modzie i robią to "NIE CZUJĄC" tego. Kobiety mogą się przy tym i tak dobrze bawić (albo i nie), ale TO NIE JEST TO.
W moim przypadku to obudziło się we mnie naturalnie - w czasach gdy społeczna akceptacja BDSM była o wiele niższa. Ja sam myślałem wtedy, że klimaty BDSM to niszowa zabawa dla zboczeńców. Dlatego gdy zacząłem odkrywać u mnie takie skłonności, to byłem o tyle zmartwiony, że myślałem, że będę je mógł realizować tylko z niewielkim odsetkiem kobiet. Później okazało się, że jest ZUPEŁNIE INACZEJ i że BARDZO WIELE kobiet, moim zdaniem większość, ma takie skłonności.
Moje obserwacje w tym zakresie pokrywają się z ogromną popularnością "50 Twarzy Greya" - gdzie główna bohaterka jest wiązana i biczowana, albo "365 dni" - gdzie główna bohaterka zostaje porwana przez włoskiego gangstera. W obu przypadkach to są książki/filmy które są popularne WŚRÓD KOBIET, nie wśród mężczyzn.
Było badanie w którym ponad 50% uczestniczących w nich kobiet przyznało się do fantazji seksualnych na temat bycia gwałconymi/zmuszanymi siłą do seksu:
https://www.psychologytoday.com/intl/blog/slightly-blighty/201508/womens-sexual-fantasies-the-latest-scientific-research
Generalnie BARDZO WIELE kobiet ma tendencje uległe lub masochistyczne.
Ten temat jest w NIESAMOWITYM stopniu ocenzurowany przez obyczajowość społeczeństwa. Prawie żadna kobieta nie powie otwarcie (w towarzystwie, w mediach, itd.), że lubi takie rzeczy. Media i filmy (z nielicznymi wyjątkami) nie tylko o tym nie mówią, ale w dodatku pokazują zupełnie odmienny, "politycznie poprawny" obraz kobiet i ich seksualności.
Wielu facetów o tym nie wie lub nie przyjmuje tego do wiadomości. Wierzą w obraz kobiet pokazywany przez społeczeństwo, pokazywany przez media i filmy, który także widzą w codziennym życiu i w ich "grzecznych" związkach. W sumie trudno jest im się dziwić - z pozoru to wszystko trzyma się kupy i PRZEDE WSZYSTKIM tak wyglądają ich osobiste doświadczenia z kobietami. Problem w tym, że kobiety UDAJĄ "grzeczne" nie tylko w życiu publicznym, ale także w związkach z "grzecznymi" facetami. BARDZO CZĘSTO "grzeczny" chłopak, narzeczony lub mąż nie ma zielonego pojęcia co robiła lub co byłaby w stanie zrobić jego partnerka z "niegrzecznym" facetem. Taki "grzeczny" facet często ma na koncie kilka związków i po latach ma wrażenie, że on zna kobiety i wie jakie one są. NIE! On ma pewne doświadczenia, ale NIE ROZUMIE swoich własnych doświadczeń - nie rozumie tego, że jako "grzeczny" facet jest traktowany przez kobiety w określony sposób i one zwyczajnie nie mówią mu tego, co pogorszyłoby ich wizerunek w jego oczach.
To tyczy się takich rzeczy jak to ilu partnerów seksualnych miała w życiu kobieta, takich jak ostre ruchanie, zabawy BDSM, trójkąty i inne formy seksu grupowego, itd itp. To tyczy się też sponsoringu i prostytucji. W Polsce obecnie są TYSIĄCE prostytutek. I kolejne TYSIĄCE byłych prostytutek, które zerwały z tym zawodem. Co robi prostytutka, gdy zapragnie normalnego życia, stabilizacji, gdy chce założyć rodzinę? NAJCZĘŚCIEJ poznaje normalnie faceta, kandydata na męża i ZATAJA przed nim to, że była lub nawet jest prostytutką. Doskonale wie, że gdyby się przyznała, to jej szanse na małżeństwo z nim spadłyby na łeb na szyję. I mamy w Polsce TYSIĄCE mężów którzy nie wiedzą o tym, że ich żony to byłe prostytutki.
Wracając do tematu skłonności do BDSM - moim zdaniem wystarczy spojrzeć się na popularność "50 Twarzy Greya" i "365 dni". Dziwnym trafem te książki/filmy sa popularne wśród kobiet, a niepopularne wśród mężczyzn.
Wracając do mnie...
Wiele razy miewałem z różnymi kobietami "iskrzenie" na płaszczyźnie BDSM. To jest podobne do "iskrzenia" czysto seksualnego, ale jednak trochę inne. Różnica między seksem, ostrym seksem i BDSM jest płynna i trudno od siebie oddzielić,ale czasami wyraźnie widać/czuć, że kobieta intuicyjnie wyczuła, że lubię takie rzeczy i ją to pociąga. Niekiedy mialem sytuacje, gdy kobiety reagowały BARDZO MOCNO na moją "Energię" w sposób wyraźnie nacechowany klimatem uległości/masochizmu/BDSM.
Jaką rolę ta część mojej "Energii" odegrała w przypadku tej akcji? Trudno powiedzieć. Nie było klasycznego "iskrzenia" BDSM, ale podejrzewam, że to mogło mieć na nią jakiś wpływ.
Moim zdaniem w przypadku tej akcji najbardziej zadziałały punkty 1-4, a 5-ty mógł mieć jakieś znaczenie, ale nie kluczowe.
Dla porównania:
I. Blondynka z poprzedniego raportu:
https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2024/06/raport-z-akcji-wysportowana-blondynka-z.html
Ona była odrobinkę "toporna" i mało intuicyjna. Nie miałem z nią dobrej "chemii". Ona była typem wysoce racjonalnej, powiedzmy "męskiej" laski z niedużą intuicją. Według mnie tam zadziałały głównie punkty 1, 2, może trochę 4, podczas gdy punktów 3 i 5 chyba w ogóle nie wyczuła.
II. Szatynka z dawnego raportu:
https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2018/08/szatynka-z-ulicyprzejscia-dla-pieszych.html
Tam dla odmiany BARDZO MOCNO wszedł punkt 5 - tak mocno, że laska była tym wyraźnie zszokowana.
Kobieta z tego raportu odebrała mnie jako zabawnego "seksualnego diabełka". Szatynka z dawnego raportu odebrała mnie poważnie, w klimacie ostrej dominacji i BDSM. Blondyka z ostatniego raportu odebrała mnie "normalnie", jako po prostu dobry materiał na chłopaka.
Generalnie - różne laski różnie reagują na "Energię". W tym także na różne elementy w obrębie "Energii" tego samego faceta.
Wiele kobiet na ulicy mija mnie normalnie, nie demonstrując oznak lecenia na mnie. Więc skąd wiem, że moja "Energia" jest bardzo dobra? Stąd, że z niektórymi kobietami mam takie akcje jak z tego raportu - zwyczajny facet, ze zwyczajną "Energią" ich nie ma.
Działanie "Energii" nie jest przewidywalne i generalnie jest to temat trudny do zrozumienia. Ciężko jest zaobserwować działanie Energii "czarno na białym". Przykładowo ja mam bardzo dobrą "Energię", ale jestem też w miarę przystojny, 6-7/10 i bardzo dobrze się ubieram (= wyglądam na bogatego). Skąd wiadomo, czy jakaś laska patrzy się na mnie z zainteresowaniem akurat ze względu na moją "Energię"? Skąd wiadomo, że nie chodzi o to, że podobam się jej fizycznie i/lub leci na mnie dlatego, że wyglądam na bogatego?
Dobrą miarą jakości "Energii" jest to, jakie facet ma "wzrokowe powodzenie" RELATYWNIE WZGLĘDEM swojego wyglądu i ubioru/zadbania. Tak jak w przypadku akcji z niniejszego raportu - wygląd 6-7/10 i bardzo dobry ubiór to O WIELE ZA MAŁO jak na taką "wymaksowaną" kobietę z górnej części zakresu 9/10.
W przypadkach osób które nie są w tym bardzo dobre, zaobserwowanie "czarno na białym" działania "Energii" może być bardzo trudne. To może być frustrujące, ponieważ może być trudno określić, czy jest jakiś postęp czy go nie ma.
Kolejna sprawa - to nie jest tak, że moja "mieszanka energetyczna" to jest jakiś ideał, cel do którego każdy powinien dążyć. Moja "mieszanka energetyczna" to ODZWIERCIEDLENIE TEGO JAKI JESTEM. "Energia" bierze się z PSYCHIKI. Moja "mieszanka energetyczna" bierze się z tego jaki jestem - na co mają wpływ i wrodzone uwarunkowania i doświadczenia życiowe/styl życia.
Ja jestem bardzo utalentowany jeżeli chodzi o "Energię" seksualną oraz dominująco-szmacącą "Energię" BDSM. Do tego tego jestem naturalnie miły, sympatyczny i empatyczny. (Wbrew pozorom bycie miłym wcale nie kłóci się z byciem "dominująco-szmacącym".) W tych 3 dziedzinach mam naturalne predyspozycje - które zostały rozwinięte, czy też "uwolnione" przez doświadczenie i styl życia.
Są faceci dobrzy z kobietami, którzy mają predyspozycje do innych rzeczy - np. do bycia luzakiem, do bycia imprezowym "wodzirejem" uwodzącym kobiety przez wciąganie ich w świetne imprezowanie, do uwodzenia przez humor (coś podobnego do stand-upu) i na inne sposoby.
Ja jestem wyluzowany, ale we w miarę poważny sposób - nie nadaję się zbytnio na "luzaka". Lubię imprezować, ale nie do końca "CZUJĘ" imprezowanie samo w sobie w sensie muzyki, tańca, "zabawy" w aseksualnym sensie - dla mnie sednem imprezowania jest uwodzenie lasek. Mam jakieś poczucie humoru, ale nie na tyle dobre, aby móc dobrze uwodzić opierając się głównie na humorze.
Do niektórych rzeczy mam talent, do niektórych nie mam talentu - i rzecz jasna OPŁACA MI SIĘ opierać się na rzeczach do których mam talent, a nie na tych do których talentu nie mam.
Wy też powinniście starać się opierać się na tym do czego macie predyspozycje. A z tego co widziałem w życiu, to większość facetów radzi sobie o wiele lepiej z Bliskością Emocjonalną i z "miękkim" uwodzeniem niż z innymi rzeczami.
W tym kontekście BARDZO nie podoba mi się to, jak niektórzy ludzie wmawiają innym facetom, że rzekomo najlepszą drogą do sukcesu jest bycie "samcem alfa", twardzielem, macho, draniem, badboyem, itd itp. GÓWNO PRAWDA - tak naprawdę to NIE PASUJE do większości facetów i NIE BĘDZIE IM DOBRZE DZIAŁAĆ.
W tym temacie istnieje PUŁAPKA związana z tym, że większość facetów jest zbyt "grzeczna", lamusiarska, wstydliwa, lękliwa, ma problemy z Szacunkiem Do Kobiet, itd. I gdy postawią krok w kierunku bycia trochę innymi, bardziej "ostrymi" i "niegrzecznymi", to mogą poczuć się lepiej i mieć lepsze (czy raczej: mniej słabe) efekty z kobietami. I mogą wtedy pomyśleć "to jest droga dla mnie!". A najczęściej tak NIE JEST. Oni nie odróżniają efektu nazwijmy to "psychoterapeutycznego", swojego rodzaju "umiarkowanej korekty lamusiarstwa", od tego czy to jest coś co da im naprawdę dobre (a nie jedynie mniej słabe) efekty. Oni nie odróżniają:
1. Redukcji poziomu bycia lamusem, grzecznym chłopcem mamusi, itd, przez stanie się trochę "ostrzejszym".
2. Stania się dobrym uwodzicielem w oparciu o bycie "ostrym".
Tacy ludzie nie rozumieją tego, że naprawdę udane, skuteczne "twarde" uwodzenie jest dla większości ludzi NIEPORÓWNYWALNIE TRUDNIEJSZE niż skuteczne uwodzenie "miękkie", oparte o Bliskość Emocjonalną.
Dlaczego? Dlatego, że przeciętny facet potrafi być miły, ciepły, empatyczny - względem swojej rodziny i kolegów. On to JUŻ potrafi, tylko musi przenieść tę umiejętność na grunt uwodzenia. Z kolei żadnym "badboyem" najczęściej nie jest, nigdy nie był i NIE CZUJE tego - jego próby "badboyowania" będą puste i pozbawione fundamentów.
Swoją drogą - ja jestem "niegrzeczny" i "zły" w sensie bycia hedonistycznym degeneratem moralnym (według norm społeczeństwa), seryjnym uwodzicielem i ruchaczem, kimś z bardzo intensywną seksualnością i perwersyjnym, "szmacącym" dominatorem. NIE JESTEM klasycznym "badboyem" który rozrabia w innych dziedzinach życia. Nie jestem twardzielem, ani mitycznym "samcem alfa", żadnym "przywódcą stada". NIE CZUJĘ tych klimatów i nie próbuję iść w ich kierunku.
Generalnie należy podążać w kierunku tych klimatów do których dany człowiek dobrze się nadaje, do których ma dobre predyspozycje, które autentycznie "CZUJE". Nie należy podążąć na siłę w kierunku klimatów do których dany człowiek nie ma predyspozycji.
Wiele osób może pomyśleć: "ale ja nie mam predyspozycji do niczego!". W niektórych przypadkach faktycznie tak może być - niektórzy ludzie to "anty-talenty" jeżeli chodzi o całe uwodzenie, ALE o wiele częściej ludzie maja NIEROZWINIĘTE talenty. Nierozwinięte przez brak doświadczenia, brak wyluzowania, Szacunek Do Kobiet, itd itp. I należałoby ZACZĄĆ OD WYLUZOWANIA, zdobyć doświadczenie, popróbowac różnych rzeczy i lepiej "poznać siebie" i wtedy ponownie przyjrzeć się tej kwestii.
Ja wiem jak to wyglądało u mnie - na początku II klasy liceum, przed wejściem w TIAN, myślałem, że nie nadaję się do takich rzeczy i nie uwierzyłbym, że będę w przyszłości robić rzeczy które później robiłem.
Inna sprawa, że niektórzy ludzie naprawdę mają słabe predyspozycje. I z tym nic się nie da zrobić. Ale większość ludzi ma plus minus przeciętne predyspozycje, tylko TRAGICZNIE NIEROZWINIĘTE - przez propagandę obyczajową i Szacunek Do Kobiet, brak doświadczenia, itd.
Niektórzy ludzie mają przejebane przez słabe predyspozycje. Większość ludzi ma normalne predyspozycje, ale nierozwinięte - oni też mają sporym stopniu przejebane, ponieważ rozwijanie tego to nie jest żadne "hop siup". To nawet nie jest żmudna, ale jednostajna praca, tylko MAŁO PRZEWIDYWALNY, mocno indywidualny proces "psychoterapeutyczny".
Generalnie uwodzenie to "PORĄBANA", DZIWNA dziedzina. Umiejętność uwodzenia to jest w pewnym sensie ELITARNA umiejętność, choć jednocześnie ma ją wielu cwaniaków, nieodpowiedzialnych wiecznych imprezowiczów, alkoholików i narkomanów.
Jeszcze co do "Energii" i akcji z tego tego raportu...
Żeby mieć takie akcje z kobietami takiej klasy, to nie wystarczy "w miarę dobra" Energia. Do tego trzeba mieć WYBITNĄ "Energię".
A co należy zrobić, aby mieć WYBITNĄ "Energię"?
To generalnie jest BARDZO TRUDNE i absolutnie nie jest to kwestia prostej realizacji jakiejkolwiek porady, ale poczynię tu pewną uwagę.
"Energia" bierze się z PSYCHIKI.
Żeby mieć WYBITNĄ "Energię", to trzeba mieć WYBITNĄ Psychikę.
A jaka Psychika jest WYBITNA (w tym kontekście)?
To jest Psychika w WYBITNYM stopniu ZORIENTOWANA na coś pozytywnego z punktu widzenia uwodzenia. Czyli np. na seksualność i ruchanie. Ale to może też być połączenie humoru, zabawy i seksualności, czy pewnie nawet miłość romantyczna.
To nie może być Psychika "niezdecydowana" - która z jednej strony czegoś chce, ale z drugiej strony nie chce, ma opory, wątpliwości, itd.
To musi być Psychika WYBITNIE ZDECYDOWANA - która "ŻYJE" daną rzeczą, popiera ją Z CAŁEGO SERCA. I dzięki temu zdecydowaniu, "życiu" daną rzeczą, jest emitowana WYBITNIE WYRAZISTA "Energia".
Dla większości ludzi to jest BARDZO TRUDNE do osiągnięcia, ale jednocześnie na swój sposób jest to BARDZO PROSTE. Po prostu: bardziej jednoznaczne, zdecydowane nastawienie -> bardziej jednoznaczna, wyrazista "Energia".
Gdy to zdecydowanie/jednoznaczność/wyrazistość ma WYBITNY poziom, to może to dawać WYBITNE efekty.
Większość facetów ma "niedorobioną" Energię - niby pragną seksu, ale jednocześnie jest w nich cała masa oporów, wątpliwości, lęków, wstydu, itd. Jedną nogą są tu, drugą nogą są tam. Nawet gdy się napalą, to tak naprawdę mają w sobie konflikt wewnętrzny - z czego bierze się charakterystyczna "świńska", "brudna" Energia.
Żeby mieć WYBITNĄ "Energię", to potrzebne jest PRZECIWIEŃSTWO poprzedniego akapitu - WYBITNE bycie SPÓJNYM, "ZESTROJONYM" EMOCJONALNIE z jakąś formą seksualności i/lub miłości i/lub zabawy.
Z tego biorą się takie akcje jak ta z tego raportu - gdy intuicja kobiety odbiera WYBITNIE wyrazistą "Energię" i daje adekwatną, czyli WYBITNIE wyrazistą reakcję emocjonalną/seksualną. W tym przypadku wyglądało to tak, że według jej własnych słów, laska między innymi wyobrażała sobie, że połyka moje nasienie i że jest ono SŁODKIE, PRZEPYSZNE.
Przy okazji napiszę to raz jeszcze - pomyślcie o tym jak WIELKIM BŁĘDEM byłoby analizowanie tej akcji przez pryzmat tego co zostało powiedziane i próba wyciągnięcia z tego "sekretu jak uwodzić kobiety z najwyższej półki". Nawet gdyby było dostępne nagranie z tej rozmowy, to takie nagranie tylko wprowadziłoby wiele osób w błąd. Bo ludzie analizowaliby do bólu każde słowo, gdy tak naprawdę słowa były rzeczą wtórną, a istotą tej akcji było to, że laska "odleciała" seksualnie w intuicyjnej reakcji na moją "Energię".
Te wszystkie bzdurne rzeczy które wymyślają ludzie... Shit testy, negi, "dynamiki społeczne", bla bla bla... To wszystko ma się NIJAK do tej akcji. Także pojęcia takie jak "samiec alfa", różne wyobrażenia o "męskości" jako o byciu twardym i/lub ambitnym facetem. Ona nie odebrała mnie jako twardziela, kogoś super ambitnego, itd, tylko jako zabawnego "seksualnego diabełka". Poczuła silne pragnienie seksualne połączone z fantazjami seksualnymi i KONIEC, KROPKA - obrała zdecydowany kurs na pójście ze mną do łóżka, a reszta niespecjalnie ją obchodziła.
Okłamałem ją co do tego czy kogoś miałem. Ona się domyśliła, że kłamię. I co? I nic. Z jej punktu widzenia to było wygodne, towarzysko zręczne "odhaczenie" tematu. Powiedziałem, że nikogo nie mam, to oficjalnie nie mam - po co to drążyć? Jeszcze powiedziała, że dodatkowo ją to podnieciło i że czuła się fajnie, perwersyjnie, udając, że mi wierzy.
Jakiś czas później, innego dnia, wróciła do tego tematu. Ponownie powiedziałem, że nikogo nie mam. A ona uśmiecha się i mówi mi miłym tonem coś w stylu:
"Michał nie musisz mnie okłamywać. Możesz mnie okłamywać, masz do tego prawo, ale nie musisz tego robić. Ja rozumiem to, że facet taki jak Ty ma wiele kobiet. Ty zasługujesz na posiadanie wielu kobiet. Byłoby mi smutno gdybyś naprawdę był sam."
Mówi, że ona rozumie, że ja mam męskie potrzeby i całkowicie akceptuje to, że mogę sypiać z innymi kobietami. Mogę jej o tym mówić, mogę nie mówić - jak jest mi wygodnie, ona tak czy inaczej to akceptuje. Za to ona będzie mi wierna i nie wyobraża sobie spotykania się z innymi mężczyznami.
Mówi to wszystko w miłym, ciepłym, życzliwym tonie. W klimacie pójścia mi maksymalnie na rękę, czynienia mojego życia łatwiejszym, szacunku do mnie, itd itp. Dla mnie to jest BARDZO PRZYJEMNE.
Mówi, że ona i tak jest NAJLEPSZA i tak czy inaczej będzie moją kobietą numer 1.
Wspomina, że jest biseksualna, że sypia również z kobietami i że robiła trójkąty oraz seks grupowy/orgie. I że gdybym był chętny na coś takiego, to ona z przyjemnością mi to zorganizuje.
Gdy przyznaję się, że jednak mam inną kobietę, to ona jest zadowolona i z uśmiechem mówi "to kiedy ją poznam?".
Skończyło to się tak, że przez jakiś czas sypialiśmy ze sobą w trójkącie, a potem poprzednia kobieta nie wytrzymała psychicznie/emocjonalnie i się z nią rozstaliśmy. Było mi smutno, do tej pory mam do niej sentyment, ale nie obwiniam bezpośrednio naszego "trójkątowania" - to raczej tylko przyspieszyło pewien proces, wynikający z utraty przez nią pozycji kobiety numer 1 i stania się kobietą numer 2.
Kobieta z tego raportu lubi też zabawy BDSM - dużo ostrzejsze od tego co lubię ja. Normalnie, względem innych ludzi, ona jest dominująca i sadystyczna, ale względem mnie jest uległa i masochistyczna. To znaczy ona generalnie lubi poniżać, szmacić i również ZADAWAĆ FIZYCZNY BÓL innym ludziom, ale względem mnie jest to odwrócone i ona jest chętna być "ofiarą" szmacenia i przemocy z mojej strony.
Ja lubię "lekki" BDSM, ale nie lubię "cięższych" klimatów BDSM - więc nie korzystam w pełni z tego do czego ona jest skłonna.
[UWAGA - TERAZ BĘDĄ OSTRE I OBRZYDLIWE KLIMATY. NIECH OSOBY WRAŻLIWE ZASTANOWIĄ SIĘ CZY CHCĄ TO CZYTAĆ DALEJ.]
Ona lubi dominację, poniżanie i również zadawanie fizycznego bólu. Lubi wiązanie, zabawy z obrożą i smyczą, lubi klimat chodzenia na czworakach i miauczenia lub szczekania, a także jedzenia z miski na podłodze jak pies/kot. Lubi też bić ludzi - ręką lub pejczem. W przeszłości zdarzało się jej bić i kopać mężczyzn w jądra. Lub miażdżyć je ręką (a jest bardzo wysportowana i zaskakująco silna).
Lubi zabawy płynami. Różnymi płynami. Przykładowo kręci ją plucie w twarz lub spluwanie do środka ust lub na wyciągnięty język drugiej osoby.
Kręci ją krew i picie krwi.
Uwielbia nasienie - uwielbia wyuzdane, teatralne zlizywanie i połykanie. Gdy oprócz niej jest inna kobieta lub kobiety, to uwielbia wzajemne pocałunki z wymianą nasienia lub zlizywanie nasienia przez jedną kobietę z krocza drugiej. Te rzeczy odbieram jako bardzo fajne gdy chodzi o kobiety, ale ona w przeszłości robiła też coś takiego z mężczyznami - to znaczy zmuszała heteroseksualnych mężczyzn do połykania nasienia swojego lub innych facetów.
To są rzeczy, klimaty, które moim zdaniem są OBRZYDLIWE i mam nadzieję, że Czytelnicy bloga też tak uważają. Komuś może się wydawac, że to jest science fiction, coś nierealnego, ale to niestety JEST REALNE - niektórzy ludzie, niektóre kobiety robią takie rzeczy. Takie rzeczy są społecznie "ocenzurowane" i pozostając w mainstreamowym nurcie informacji o nich nie usłyszycie, ale one mają miejsce "za zamkniętymi drzwiami". Moim zdaniem jakby to nie było obrzydliwe, to lepiej jest wiedzieć niż nie wiedzieć, że takie zjawisko istnieje.
Ona lubiła rozkazywać heteroseksualnym mężczyznom walić sobie wzajemnie konia, lizać się po jądrach...robić loda z połykiem, a także wzajemnie penetrować się analnie. Sama też penetrowała mężczyzn straponem (to taki sztuczny penis przytwierdzony do specjalnych "majtek" - dzięki temu kobieta może ruchać podobnie jak facet).
Lubi zabawy moczem - gdy jedna osoba sika drugiej na twarz lub do ust. W tym miejscu ja się przyznam, że ja też to lubię, tylko oczywiście jako strona aktywna - fajnie jest nasikać atrakcyjnej lasce na twarz/do ust, poniżyć ją w ten sposób. I potem niech pokornie podziękuje za zaszczyt wypicia moczu swojego Pana. Jeżeli ktoś uważa, że to jest obrzydliwe, to ok, nie musimy się zgadzać. :) Ja też czuję obrzydzenie przed moczem, ale UWIELBIAM poniżać kobiety. (Nie z żadnej nienawiści, nie z żadnej "zemsty" za krzywdy których NIE doznałem. Po prostu CZUJĘ w głębi serca, że to jest w jakiś sposób "WŁAŚCIWE", SEKSOWNE, że to prowadzi kobietę do stanu w którym naturalnie powinna się znajdować. Ja CZUJĘ, że sprowadzenie kobiety do ekstremalnie niskiej "pozycji", do miejsca ekstremalnej POKORY i "PODDANIA SIĘ", jest w jakiś sposób DOBRE i dla mnie i dla niej.)
Swoją drogą - sikałem na twarz/do ust nie wszystkim, ale wielu moim byłym. Ciekawe ile z nich przyznało się do tego swoim późniejszym chłopakom lub mężom. :) Jak znam życie, żadna lub prawie żadna. Ci faceci najprawdopodobniej nie mają o tym pojęcia, a gdybym im o tym powiedział, to by może rzuciliby się na mnie z pięściami, za "podłe oczernianie" ich ukochanych kobiet.
Niekiedy lubiła też...nasr...ać facetowi na klatę, na twarz lub do otwartych ust. (Dla mnie to jest OBRZYDLIWE, poza moimi granicami - nawet gdybym miał być stroną wypróżniającą się.)
Względem mnie ona jest uległa i CHĘTNA być "ofiarą" czegokolwiek za wyjątkiem wypróżniania się na nią. Ją PODNIECA bycie przeze mnie poniżaną, szmaconą.
Dla części Czytelników bloga to wszystko powyżej może być dziwne, odpychające, obrzydliwe. Pomimo tego uważam, że dobrze, że o tym napisałem - bo dzięki temu ta historia jest bardziej kompletna. I dzięki temu dowiadujecie się o pewnym wycinku rzeczywistości, o którym w innym przypadku moglibyście nie wiedzieć lub wiedzieć mniej. A moim zdaniem lepiej jest wiedzieć niż nie wiedzieć.
Kobieta z tego raportu nie jest jednostkowym przypadkiem jeżeli chodzi o "ostre" czy "obrzydliwe" zabawy w klimacie BDSM. Kobiet o takich upodobaniach jest więcej - oczywiście jest to mniejszość, ale w całym kraju są ich TYSIĄCE. I często są to FAJNE kobiety - inteligentne, konkretne, o szerszych horyzontach niż te "normalne". Z dystansem względem tego co mówią media i społeczeństwo - bo od dawna robią rzeczy które są "niewłaściwe" zdaniem społeczeństwa.
Oczywiście nie każda kobieta z upodobaniami BDSM ma urodę z najwyższej półki, nie każda jest fajna i inteligentna. Bywa z tym różnie - podobnie jak u "normalnych" kobiet. Natomiast generalnie cechą tej grupy są "szersze horyzonty", niższy poziom oporów obyczajowych, eksploracja i lepsze poznanie ich własnej seksualności i emocjonalności.
Wiele takich kobiet będąc w związku lubi robić trójkąty ze swoim partnerem i innymi kobietami. Potrafią same wyszukiwać i namawiać do tego inne kobiety - koleżanki lub nieznajome.
W tym miejscu chciałem zamieścić link do pewnego profilu na serwisie randkowym BDSM, ale okazało się, że jest problem z cenzurą.
Dlatego napiszę zamiast tego skrótowo - na tamtym profilu para, mężczyzna i kobieta, szukali drugiej kobiety do wspólnych zabaw BDSM.
Z punktu widzenia zwyczajnych, przeciętnych facetów i tego jak wyglądają ich związki, to jest to kompletne "science fiction" - kobieta w związku chętna na robienie trójkątów z innymi kobietami. Dla większości facetów to nie jest NIEPOJĘTE, niezgodne z ich wizją kobiet i związków. Natomiast tak naprawdę jest WIELE takich związków. Oczywiście w skali społeczeństwa to jest mniejszość, ale i tak mamy w Polsce pewnie setki, może tysiące takich związków.
Pokażę Wam inną, ale również "nietypową" sytuację. Aktorka Megan Fox mówi publicznie o tym, że razem ze swoim partnerem wzajemnie PIJĄ KREW DRUGIEJ OSOBY.
(Od 6:50)
https://www.youtube.com/watch?v=Mu_KjHDGBiU
Polecam też obejrzenie tego:
https://www.youtube.com/watch?v=LyQrDeMNXJA
Nazywa go tam "daddy" i mówi, że będzie tak jak on sobie zażyczy ("Whatever you say...daddy. Whatever daddy says.").
Czyli sygnalizuje uległość i to publicznie.
Mówi, że nie zgadza się na obecność "INNYCH DZIWEK" w jego teledyskach. Czyli pośrednio nazywa sama siebie "dziwką" - i to publicznie. Jednocześnie nazywa siebie "królową". Jest to zasadniczo mieszanka okazywania wysokiego poczucia własnej wartości i szmacenia samej siebie. I nie ma w tym żadnego konfliktu czy niespójności.
Większość ludzi nie zna i nie rozumie takich klimatów. Takie klimaty najczęściej mają miejsce "za zamkniętymi drzwiami" i bez opowiadania o tym znajomym innym niż najbliższe, najbardziej zaufane koleżanki lub koledzy. Już nie mówiąc o opowiadaniu o tym publicznie. Dlatego przeciętny człowiek słyszy bardzo mało o takich rzeczach i dlatego wydaje mu się, że to jest coś bardzo rzadkiego, odległego i na dobrą sprawę - nierealnego. Ludzie nie rozumieją, że np. atrakcyjna laska którą widzą na ulicy lub w klubie, ich koleżanka z pracy, koleżanka ze studiów, itd, może "za zamkniętymi drzwiami" bawić się w "ostre" lub "obrzydliwe" zabawy, niezgodne z obyczajowością społeczeństwa i z publicznym wizerunkiem tych kobiet.
Niektórzy doświadczeni uwodziciele wiążą się na stałe ze słodkimi, dobrymi, nawet niewinnymi dziewczynami. Natomiast wielu wiąże się z tego lub innego rodzaju OSTRYMI SUKAMI. Niekoniecznie z BDSM-owymi ostrymi sukami - mam kolegów, którzy związali się z bardziej klasycznymi, "normalnymi" sukami, u których ma to formę bardziej charyzmy i silnego charakteru w życiu niż silnej seksualności. Natomiast inni wiążą się z SEKSUALNYMI "ostrymi sukami" - kobietami z seksualnością "poza skalą". Kobiety z tej trzeciej kategorii często są biseksualne, często mają na koncie trójkąty lub seks grupowy/orgie, a także różne zabawy BDSM.
Ja sam mam seksualność "poza skalą" i dlatego lubię, dogaduję się dobrze z kobietami z tej trzeciej kategorii. Dobre i niewinne laski mają swój urok, normalne laski (te bez odchyleń) są ok, ale w jednych i drugich czegoś mi brakuje nie tylko seksualnie, ale i jeżeli chodzi o osobowość.
Kobiety z seksualnością "poza skalą" mają coś podobnego - one potrzebują facetów z seksualnością "poza skalą". Co jest problemem nie tylko dlatego, że takich facetów jest bardzo mało, ale także dlatego, że tacy faceci często nie chcą lub nie nadają się do związku. Często mają zjebany charakter, problemy z alkoholem i/lub narkotykami, itd.
Kobiety z silną seksualnością mają NIEPORÓWNYWALNIE gorzej niż mężczyźni z silną seksualnością - bo tacy mężczyźni mogą ruchać z przyjemnością normalne kobiety lub nawet słabe seksualnie kobiety, podczas gdy kobiety z silną seksualnością odbierają normalnych facetów jako żenujących, aseksualnych leszczy, już nie mówiąc o facetach ze słabą seksualnością.
Swoją drogą ta asymetria dziwnie przypomina asymetrię w kwestii różnic wiekowych. Mam na myśli to, że jeżeli powiedzmy 25-latek sypia z 16-latką, to może czuć się jak "ogier ruchający małolatę" i może liczyć na uznanie ze strony kolegów, ale jeżeli 25-latka sypiałaby z 16-latkiem, to byłoby to coś wstydliwego.
Facet z silną seksualnością ma NAJWIĘKSZĄ KOMPATYBILNOŚĆ ze wszystkich ludzi dowolnej płci. Bo będzie z nim szczęśliwa i kobieta wysoce seksualna, i normalna, i słaba seksualnie. On z kolei, jako mężczyzna, może z większą lub mniejszą przyjemnością wyruchać dowolną kobietę - nawet mało utalentowaną seksualnie.
Kobieta z silną seksualnością ma pod tym względem DOKŁADNIE ODWROTNIE - ma NAJMNIEJSZĄ KOMPATYBILNOŚĆ ze wszystkich ludzi dowolnej płci. Ona będzie seksualnie pogardzać normalnymi facetami, nie mówiąc już o facetach ze słabą seksualnością. Tak naprawdę jest kompatybilna tylko z facetami o silnej seksualności.
Dlatego silna seksualność u kobiety, zupełnie inaczej niż u mężczyzny, bardzo często w praktyce nie jest atutem, a PROBLEMEM - i dla takich kobiet i dla mężczyzn którzy się z nimi wiążą.
Bardzo często bywa tak, że ludzie się sobie podobają, lubią się, nawet kochają, ale są niedopasowani seksualnie w taki sposób, że seksualność mężczyzny jest za mała względem potrzeb kobiety (mam na myśli wszystko: libido, jakość seksu, a także poziom seksualności w charakterze/"Energii" faceta). I gdy opadnie burza hormonów biorąca się z początkowego zakochania, to kobietę zaczyna to coraz bardziej drażnić i nastawiać negatywnie do mężczyzny i do seksu z nim.
Bardzo często:
1. Jeżeli mężczyzna ma silniejszą seksualność niż kobieta, to oboje są zadowoleni (ona bardziej, ale on mniej lub bardziej też).
2. Jeżeli kobieta ma silniejszą seksualność niż mężczyzna, to najpierw ona staje się niezadowolona, a potem zaczyna go źle traktować i oboje stają się niezadowoleni.
Dlatego jest wiele mądrości w tradycyjnym traktowaniu inaczej mężczyzn i kobiet. Mam na myśli to, że mężczyzna który ma wiele partnerek może liczyć na podziw jako "ogier", ale kobieta która ma wielu partnerów może zostać uznana za "puszczalską" i za "dziwkę".
I jest wiele mądrości w tradycyjnym docenianiu spokojnych, grzecznych, mało seksualnych kobiet.
Znaczenie ma też to jakich kochanków miała w przeszłości kobieta. Jeżeli w przeszłości miała jednego lub więcej dobrych lub bardzo dobrych kochanków, to podnosi jej to standardy i potem może przez to być niezadowolona z seksu z normalnym facetem - ponieważ spróbowała już czegoś lepszego i teraz ma wyższe oczekiwania. W kontekście tego problematyczny jest wysoki przebieg u kobiety - ponieważ im większy przebieg, tym większe szanse na to, że kobieta trafiła na jednego/więcej dobrych kochanków i została przez nich "zepsuta". Oprócz tego, im bardziej atrakcyjna kobieta, tym wyższe szanse na to, że miała "bliskie spotkania" z naprawdę mocnymi zawodnikami i tym samym większe szanse na "zepsucie".
Wracając do kobiet z silną seksualnością, to takie kobiety mają nieco przerąbane. Bo już w kontekście samej seksualności, są kompatybilne tylko z niewielką mniejszością mężczyzn. To jeszcze zależy od stopnia intensywności tej cechy. Jeżeli jest to intensywność na poziomie "silna, ale nie bardzo silna", to jest to może kilka procent mężczyzn. Jeżeli jest to intensywność "bardzo silna", a tak jest w przypadku bohaterki tego raportu, to jest to poniżej 1%.
A co z wyglądem? Co z kasą? Co z inteligencją? Co z charakterem - szczególnie w sensie tego, żeby facet z bardzo silną seksualnością nie był wiecznym ruchaczem i imprezowiczem lub co gorsza alkoholikiem i/lub narkomanem? Silne namiętności raczej nie sprzyjają zdrowemu rozsądkowi i rozważnemu układaniu sobie życia.
Co z Bliskością Emocjonalną?
Co się stanie, gdy na ten początkowy odsetek "mniej niż 1%" nałożymy pozostałe kryteria? Rzecz jasna pozostanie ZNIKOMA GARSTKA kandytatów - którzy w dodatku są rozchwytywani przez inne kobiety.
W efekcie tego takie kobiety mają GORZEJ niż kobiety z niższą seksualnością o porównywalnym wyglądzie. Bo kobieta z niższą seksualnością nie ma "brutalnej" niekompatybilności z ponad 99% mężczyzn.
Bohaterka tego raportu ma SKRAJNIE dobry wygląd. Ma OGROMNE powodzenie i możliwości, ale ma też bardzo silną intuicję i mężczyźni ją generalnie DENERWUJĄ. To jest klimat, nastawienie typu: "weź się do mnie kundlu w ogóle nie odzywaj". "Po chuj się na mnie gapisz, idź się gapić na coś innego". "Nie kurwa, nie interesuje mnie co masz mi do powiedzenia".
Swoją drogą - czy ktokolwiek jest na tyle głupi, aby myśleć, że takie rzeczy jak negi lub inne "genialne" techniki PUA działają na takie kobiety? Lub że względem takiej kobiety wystarczy "zachowywać się jak samiec alfa" i ona na kogoś poleci? Takie poglądy to DEBILNE GŁUPOTY.
Ona była obiektem różnego typu zalotów i BŁYSKAWICZNIE WSZYSTKO UCINA, bo szkoda jej czasu na kretynów. Widziała zaloty w klimacie miłym i w klimacie prowokującym. Widziała podejście emocjonalne, podejście seksualne i podejście indirect w sensie zadawania neutralnych pytań. Także w wykonaniu celebrytów i bardzo bogatych ludzi. I nie tylko w wykonaniu Polaków. Pomysł, że podejdzie ciota z PUA i zmanipuluje ją jakimiś technikami jest SKRAJNIE ABSURDALNY. Nie piszę tego jako zazdrosny facet, bo naprawdę, ale to tak EKSTREMALNIE BARDZO, nie ma żadnych powodów to zazdrości. Piszę to na intelektualnej, merytorycznej płaszczyźnie, jako ktoś czyim największym hobby jest uwodzenie - ROZPIERDALA mnie ten MASAKRYCZNY POZIOM ABSURDU. I sprawa nie tyczy się tylko bohaterki tego raportu, tylko ogólnie kobiet na podobnym poziomie, o podobnym "profilu". ŻADEN, ABSOLUTNIE ŻADEN trener uwodzenia którego nagrania widziałem, polski lub zagraniczny, nie ma z takimi kobietami NAJMNIEJSZYCH SZANS. Przede wszystkim przez ZBYT SŁABY POZIOM SEKSUALNOŚCI. Tej AUTENTYCZNEJ SEKSUALNOŚCI - czego nie należy mylić z napinaniem się, pozowaniem, robieniem z siebie twardziela i "samca alfa".
Kobiety z silną seksualnością przede wszystkim lubią mężczyzn którzy MAJĄ BARDZO SILNĄ SEKSUALNOŚĆ. Co wcale nie wygląda tak jak ludzie sobie to wyobrażają. Może to jest przypadek - w końcu nie znam dużej liczby takich osób - ale moje obserwacje są takie, że tacy faceci NIE SĄ bardzo męscy. Nie są też niemęscy, ale jest w nich coś "miękkiego", emocjonalnego. To też jak najbardziej tyczy się mnie. Moim zdaniem autentyczna seksualność jest połączona z emocjami i intuicją - czyli w pewnym sensie jest cechą "kobiecą", nawet u mężczyzny.
Co do bohaterki raportu i mnie, to ona mówi, że na samą myśl o mnie czuje:
1. Napalenie seksualne.
2. Odczucie słodkości, ciepła, czułości. Coś jak miłość, ale odrobinkę bardziej fizycznego i lekko seksualnego. Trochę jakbym był dosłownie słodkim ciastem.
I z jej punktu widzenia to załatwia sprawę. Na samą myśl o mnie czuje w ciele reakcję i ma od razu ochotę na pełen pakiet czułości i seksu. Mówi, że od kiedy mnie poznała, to inni faceci w ogóle przestali ją kręcić. Może widzieć, że któryś jest bardzo przystojny, ale jej to nie podnieca.
Miała takie odczucia odnośnie mnie od pierwszego wejrzenia i ma je nadal.
Z jej punktu widzenia to jest ciągłe seksualne i emocjonalne "naćpanie" i nie zamieniłaby tego na nic innego. Jest mi GŁĘBOKO WDZIĘCZNA za emocjonalny/seksualny "haj" którego doświadcza i uważa się za MEGA SZCZĘŚCIARĘ.
Co z tym, że "obiektywnie" wyglądam znacząco słabiej od niej, a także od facetów których mogłaby mieć? NIC. Ona CZUJE się przy mnie SUPER emocjonalnie i seksualnie i MA GDZIEŚ to co "obiektywnie" by mogła czy powinna wybrać.
Inne kobiety? Ją to PODNIECA. Uważa, że to jest seksowne, że jestem taki napalony i "niegrzeczny. Lubi dopytywać się o detale - np. czy inna kobieta robiła mi loda z połykiem, czy dobrze mi się ruchało, itd itp. Zachęca mnie do szmacenia zarówno innych kobiet, jak i jej samej. Wszystko w klimacie "jesteś taki wspaniały i seksowny".
Ona ma SUPER wygląd i jest SUPER w łóżku, a do tego bardzo odpowiada mi jej inteligencja, jej osobowość i zachowania. Jest oddana, uległa, perwersyjna i jednocześnie zabawna - często udaje słodką idiotkę która nadaje się tylko do wyruchania. Czuję się przy niej o wiele lepiej niż przy dowolnej innej kobiecie. Czuję, że zawsze we wszystkim stoi po mojej stronie i dba o mnie bardziej niż o siebie samą. W początkowym okresie Covida, gdy miała miejsce panika i lęk przed wirusem, ona powiedziała, żebym nie chodził po zakupy i nie narażał się na zarażenie - ona będzie chodzić po zakupy. Dzisiaj brzmi to śmiesznie, ale wtedy w społeczeństwie było mnóstwo strachu i niepewności, a jej zachowanie...było naprawdę miłe. Ta troska o mnie, nawet jeżeli niemądra, była SŁODKA.
Ok, tyle chyba wystarczy, ten tekst i tak jest już długi.
Jakbyś zorientował się, że ona opisuje te zabawy BDSM żeby pokazać tobie, że jest cool, to jakbyś zareagował, co byś powiedział?
OdpowiedzUsuń"Jakbyś zorientował się, że ona opisuje te zabawy BDSM żeby pokazać tobie, że jest cool, to jakbyś zareagował, co byś powiedział?"
Usuń<--- Wykazałbym przyjazne, wyluzowane zainteresowanie.
Dodałem komentarz, ale chyba został usunięty przez auto-cenzurę. Napiszę jeszcze raz. Gdybyś się zorientował, że ta dziewczyna ci opisuje "tamte" rzeczy by pokazać, że jest cool, to co byś odpowiedział w tamtej sytuacji?
OdpowiedzUsuńMusiałem przywrócić ręcznie Twój wcześniejszy komentarz. Wygląda na to, że tylko ja mogę pisać w komentarzach "BDSM". Ta automatyczna cenzura jest żenująca.
UsuńJa tylko chce napisac WOW i podziekowac ze mamy szczescie byc w tej erze gdzie Milroh nas edukuje
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. 🙂
UsuńCzyli ten raport to w zasadzie jest o Twojej aktualnej kobiecie nr 1 o której już wspominałeś wcześniej?
OdpowiedzUsuńSam byłem kiedyś z dominą na randce, podobało mi się, że mogłem szczerze mówić co tylko chce i to zaledwie po krótkim poznaniu, zrobiło to na mnie wrażenie, bo jednak przed większością kobiet tak nie mógłbym. Jest trochę podobieństw, sama mówiła mi, że lubi kopać po jajach, strapon, wielbienie jej stóp, ona też lubi jakieś kłucia wbijania w penisa- ja tego jednego nie akurat w ogóle nie chciałem sobie wyobrażać, bo mnie skręcało. Sama potrafi być uległa i mówiła, że dla faceta na urodziny mogłaby sama załatwić kobiete, aby sobie inną pobzykał. Niestety na necie była 6/10 a w realu 5/10 zakończyłem to na pierwszym spotkaniu.
Ja mimo bycia leszczem, gdy nie miałem ogarnięcia psychicznego to byłem w stanie poczuć bardzo dobrą energię.(wtedy nie byłem świadomy pojęcia energii, nazywałem to zauroczeniem lub przyjemnym uczuciem spowodowanym jej urodą) Byłem wtedy młodym studentem często zdarzało mi się, że w tramwaju, idąc uczelnią czy mijajac laskę w galerii patrzeliśmy na siebie długo to było mega przyjemne uczucie. Po prostu to było nagłe i nie było wtedy u mnie fobii, lęków, dyskomfortu. Po paru-kilkunastu sekundach jak chciałem zagadać energia znikała i pojawiał się stres. Z kolei jak upatrzyłem sobie laskę bez obustronnego spojrzenia sobie w oczy, chciałem podejść pojawiał się od razu lęk i nie było tej pozytywnej energii tylko stawałem się zestresowanym leszczem od razu.
"Czyli ten raport to w zasadzie jest o Twojej aktualnej kobiecie nr 1 o której już wspominałeś wcześniej?"
Usuń<--- Tak.
"Sam byłem kiedyś z dominą na randce, podobało mi się, że mogłem szczerze mówić co tylko chce i to zaledwie po krótkim poznaniu, zrobiło to na mnie wrażenie, bo jednak przed większością kobiet tak nie mógłbym."
<--- Pod tym względem kobiety praktykujące BDSM są zdecydowanie fajniejsze od normalnych kobiet. Dla nich seks to hobby i można z nimi otwarcie o tym rozmawiać, ustalać różne rzeczy jak z koleżanką - hobbystką, a nie jak z przewrażliwioną panienką.
"Jest trochę podobieństw, sama mówiła mi, że lubi kopać po jajach, strapon, wielbienie jej stóp, ona też lubi jakieś kłucia wbijania w penisa- ja tego jednego nie akurat w ogóle nie chciałem sobie wyobrażać, bo mnie skręcało. Sama potrafi być uległa i mówiła, że dla faceta na urodziny mogłaby sama załatwić kobiete, aby sobie inną pobzykał."
<--- Tak, to jest podobne. 🙂 W tym także gotowość do załatwienia innej kobiety i czucie się z tym ok.
"Ja mimo bycia leszczem, gdy nie miałem ogarnięcia psychicznego to byłem w stanie poczuć bardzo dobrą energię.
(...)
Po paru-kilkunastu sekundach jak chciałem zagadać energia znikała i pojawiał się stres."
<--- Stres, brak wyluzowania psuje "Energię" i ogólnie niszczy uwodzenie. Dlatego wyluzowanie jest tak EKSTREMALNIE ważne.
Dobry artykuł :) To Lady Perse była? ;)
OdpowiedzUsuńTo nie jest Lady Perse. Ta kobieta nigdy nie była komercyjną, udzielającą się publicznie dominą - zawsze robiła to "za zamkniętymi drzwiami", dla siebie samej.
UsuńNatomiast takie osoby jak Lady Perse czy Dark Fairy to dobry WIDOCZNY PUBLICZNIE przykład kobiet które robią takie rzeczy, dobry przykład klimatu który był tutaj wspomniany.
Z jednej strony fajny artykuł. Pokazuje kilka rzeczy. Z drugiej mało wartości dla ludzi bez WYBITNEJ energii. Kobieta też wyjątek. Można też było to wszystko opisać dużo, dużo krócej. Nie sądzisz ?
OdpowiedzUsuńOpisałeś akcje nietuzinkową z bardzo unikatową kobietą. Jak też wspomniałeś jedna na milion. Także fajny tekst, ale bardziej jako ciekawostka. Już w wieku innych wpisach wspominałeś to co tutaj - łatwiej uwodzić nie mając całego balastu psychicznego na plecach. Po prostu lżej.
Pytania co do wpisu i całej akcji:
1. Nie myślałeś o tym, że tak lubi bzykac i w tak frywolnym stylu o choroby? Wspominałeś wielokrotnie, że to rozdmuchane. Tylko ktoś je musi mieć. A frywolność może łatwiej rozprzestrzeniać. Tak z ciekawości.
2. Można rzec, że ta kobieta jest ponadnormatywnie zepsuta psychicznie (seksualnie)? Choć w taki sposób jak lubisz. I tutaj od razu zapytam o sikanie na twarz/do buzi kobiet? W jakim kontekście to robisz? Po seksie? Poza nim? Bo kończenie na twarzy itd może być gładkim, normalnym zakończeniem seksu. A jak z sikaniem? Bo też widzę w tym przyjemność psychiczną. Tylko nie widzę tego w wyobraźni.
3. Czy są plany na kolejny artykuł? I o czym będzie?
Dzięki!
2. Mam podobnie. Tylko czuję obrzydzenie. Mam się potem całować z kiblem, w który naszczałem?
UsuńCzęść 1
Usuń"Z jednej strony fajny artykuł. Pokazuje kilka rzeczy. Z drugiej mało wartości dla ludzi bez WYBITNEJ energii. Kobieta też wyjątek. Można też było to wszystko opisać dużo, dużo krócej. Nie sądzisz ?
Opisałeś akcje nietuzinkową z bardzo unikatową kobietą. Jak też wspomniałeś jedna na milion. Także fajny tekst, ale bardziej jako ciekawostka. Już w wieku innych wpisach wspominałeś to co tutaj - łatwiej uwodzić nie mając całego balastu psychicznego na plecach. Po prostu lżej."
<--- Ten tekst miał być taką właśnie ciekawostką.
Poprzednim razem opisałem akcję udaną, ale "mało imponującą". Więc teraz dla kontrastu opisałem akcję z IMPONUJĄCĄ, "wymaksowaną" kobietą z najwyższej półki.
Poza tym ludzie się mnie pytali o to jak poznałem moją stałą kobietę.
Chciałem to dobrze opisać, wyjaśnić mechanizmy i to zrobiłem, przy okazji dorzucając różne dygresje.
"1. Nie myślałeś o tym, że tak lubi bzykac i w tak frywolnym stylu o choroby? Wspominałeś wielokrotnie, że to rozdmuchane. Tylko ktoś je musi mieć. A frywolność może łatwiej rozprzestrzeniać. Tak z ciekawości."
<--- Ja generalnie się nad tym zbytnio nie zastanawiam. Takie podejście było w moim licealnym TIAN i pozostało mi to do dzisiaj. Inni uwodziciele/ruchacze mają tak samo. I jakoś tak się dzieje, że ilość problemów zdrowotnych w tej grupie jest naprawdę niewielka - co stoi w ostrej sprzeczności z tym jak wielu ludzi wyobraża sobie te sprawy.
"2. Można rzec, że ta kobieta jest ponadnormatywnie zepsuta psychicznie (seksualnie)?"
<--- Z punktu widzenia społeczeństwa jest SKRAJNĄ MORALNĄ DEGENERATKĄ. :)
Jednocześnie jest bardzo fajna i inteligentna, słodka, czuła i opiekuńcza, nie nadużywa alkoholu, nie bierze narkotyków, kocha zwierzęta, itd itp. Na swój sposób jest bardzo pozytywną osobą.
"Choć w taki sposób jak lubisz."
<---- Generalnie tak. Część z tego do czego ona byłaby skłonna mi nie odpowiada, ale po prostu tego nie robimy.
Część 2
Usuń"I tutaj od razu zapytam o sikanie na twarz/do buzi kobiet? W jakim kontekście to robisz? Po seksie? Poza nim? Bo kończenie na twarzy itd może być gładkim, normalnym zakończeniem seksu. A jak z sikaniem? Bo też widzę w tym przyjemność psychiczną. Tylko nie widzę tego w wyobraźni."
<--- Moim zdaniem sikanie nie łączy się dobrze z seksem - mocz byłby wszędzie i to by nie było fajne.
Dla mnie to jest zabawa psychiczna, dominacyjno-poniżająca, a nie bezpośrednio erotyczna. I mi to pasuje w takim układzie, w którym mój kontakt z moczem jest ograniczony lub żaden. I bez obsikania łóżka, a najlepiej i podłogi.
Kobieta może wziąć penis do ust i po prostu wypić cały mocz. Jeżeli jest problem z ilością, to można sikać na raty.
Dobrym miejscem do sikania jest kabina prysznicowa (wanna mniej) - ja stoję, kobieta przede mną klęczy, sikam jej do ust i/lub na twarz. Niewypitego moczu pozbywamy się szybko prysznicem.
Nie każdy ma do tego warunki, ale jeżeli ktoś ma ogród którego część jest idealnie zasłonięta przed światem zewnętrznym, to fajnie się to robi na trawie. Kobieta może uklęknąć lub położyć się naga na trawie. Pod ręką powinien być dostępny ręcznik normalny lub papierowy - po wstępnym wytarciu się kobieta idzie pod prysznicz bez chlapania po domu.
Można też sikać do naczyń - szczególnie do dużych kieliszków do wina. I potem laska pije to z kieliszka.
"3. Czy są plany na kolejny artykuł? I o czym będzie?"
<--- Są pewne plany, ale jeszcze się zastanawiam i nie chcę się deklarować.
Picie krwi, skrajny narcyzm, przypadkowi partnerzy bez zabezpieczenia, znęcanie się, pokazują bardzo duże problemy z psychiką u tej kobiety. Maskowane w artykule jej urodą i kasą. Podejrzewam brak ojca w domu albo jego znikomą rolę w połączeniu z przebytymi traumami.
OdpowiedzUsuńWażniejsze jakie syfy mogła sprzedać autorowi po takich praktykach. Obstawiam że może różność HIV, kiłę, rzeczączkę, chlamydię. Przebadane się po takiej to konieczność i szczerze życzę zdrowia.
UsuńIle takich kobiet znasz? Domyślam się, że ani jednej.
UsuńBrzmisz jak tani psycholog-leszcz. A ja podejrzewam, że jest ona ponadprzeciętnie inteligentna, bo często ponadprzeciętne osoby inteligentne mają również nietypową seksualność, większą świadomość, umiejętność próbowania, rozwijania i czerpania przyjemności. Takie są moje obserwacje z życia, i do podobnych wniosków doszedł seksuolog Imieliński Kazimierz.
Usuń
Usuń"Picie krwi, skrajny narcyzm, przypadkowi partnerzy bez zabezpieczenia, znęcanie się, pokazują bardzo duże problemy z psychiką u tej kobiety. Maskowane w artykule jej urodą i kasą. Podejrzewam brak ojca w domu albo jego znikomą rolę w połączeniu z przebytymi traumami."
<--- Co za ŻENUJĄCE BREDNIE.
Nie masz zielonego pojęcia jak funkcjonuje psychika takich osób. Poczytałeś sobie politycznie poprawnej psychologii dla prostego ludu i wydaje Ci się, że się na tym znasz.
Nie odbierz tego jako krytyke. Pytam z ciekawosci. czy twoim zdaniem picie krwi jest normalne?
OdpowiedzUsuńco żeście sie tak przysrali do tej krwi, jak sie skaleczy człowiek w palec to sam często z palca wypija, przeciez laska nie upuszcza 1 litra krwi do picia xD troche krwi to zabawa, rytułał
UsuńNie napisałem że mi to przeszkadza. Zapytałem się jaki ma pogląd na to autor bloga, którego szanuję.
UsuńMoim zdaniem to jest normalne w takim sensie, że to nie świadczy o żadnych chorobach psychicznych, ciężkich problemach z psychiką, itd itp. Niektórzy ludzie mają w sobie coś zwierzęcego, drapieżnego, ostrego i pociągają ich takie zabawy. To jest kwestia typu osobowości i upodobań, a nie żadnej choroby psychicznej, żadnego zaburzenia.
UsuńSuper akcja i super kobieta. Jak wiesz ja mam niesamowicie podobną kobietę i jestem mega szczęśliwy. Ten typ kobiet najwidoczniej tak ma, że gdy się zaangażują, to idą fanatycznie na całość. :) Pozdrawiam wszystkich beneficjentów ekstremalnego uszczęśliwiania. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Tak, Twoja kobieta też jest "MEGA", więc znasz ten klimat.
Usuń"Ekstremalne uszczęśliwianie" - fajne określenie, bardzo trafne. :)
Mam pytanie co do tego czucia się kochankiem oraz kompatybilności seksualnej między kobietą a facetem.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy to ze mną jest problem, czy może w kompatybilności między mną a moja dziewczyną.
Tak więc jeżeli chodzi o mnie, bardzo lubię seks, byłem często chwalony za moje umiejętności.
Od około 3 lat jestem w związku ze swoją dziewczyną, która jest atrakcyjna, około 7/10.
Jest ona bardzo doświadczona w łóżku, miała wielu partnerów i ma wysokie libido.
Jednak nie czuję żeby była jakaś specjalnie uzdolniona w łóżku. Seks jak seks, dla mnie nic niezwykłego. Co innego w drugą strone- byłem przez nią mocno komplementowany.
Na początku mi to nie przeszkadzalo i potrafiliśmy mieć seks po kilka godzin dziennie, kilka razy w ciągu dnia.
Ale po czasie zaczęło mnie to...nudzić. nie seks sam w sobie, ale z tą konkretną dziewczyna.
Praktycznie od półtora roku żeby dojść muszę sobie wyobrażać seks z jakąś inną dziewczyną, która kiedyś pukałem.
Ogólnie spadła mi mocno ochota na seks z moją dziewczyną. Czasem nawet w łóżku zamiast odczuwania przyjemności, to czułem lekkie wkurwienie, że moja laska nie umie porządnie loda zrobić.
Na początku myślałem że coś ze mną jest nie tak, że się zepsulem i chyba nie jestem jakimś koneserem seksu. Ale coraz bardziej chcę mi się wierzyć, że to wina tego, że moja partnerka nie jest niestety na wysokim poziomie w seksie. Nie jest zła, ale jest "normalna". A ten poziom " normalny" najwidoczniej jest dla mnie za słaby, skoro ciągle myślami wracam do akcji z przeszłości.
Przez to wszystko że muszę się skupiać na starych czasach, to spadła mi ochota na seks i nie czuje w tym takiej magii jak kiedyś. Co najśmieszniejsze chyba moja dziewczyna aż tak mocno nie wyczuła różnicy bo dalej jej się bardzo podoba...mimo że czasem mi się niezbyt chce i robię to " na odwal".
Aż trochę głupie to jest że uprawiam seks w sposób niestaranny i wychodzi to bardzo dobrze, a niektórzy bardzo się starają i nie wychodzi im to. Ale mniejsza z tym.
Zastanawiam się czy problem jest we mnie, konkretnie w tym że jestem zaprogramowany na zdobywanie nowych dziewczyn, czy może w mojej dziewczynie, że nie potrafi mi dać super wrażeń w seksie.
"Tak więc jeżeli chodzi o mnie, bardzo lubię seks, byłem często chwalony za moje umiejętności."
Usuń<--- SUPER! :)
"Jest ona bardzo doświadczona w łóżku, miała wielu partnerów i ma wysokie libido.
Jednak nie czuję żeby była jakaś specjalnie uzdolniona w łóżku."
<--- Jak najbardziej może tak być. Laska może mieć doświadczenie i wysokie libido, ale nie mieć do tego talentu.
"Ale po czasie zaczęło mnie to...nudzić. nie seks sam w sobie, ale z tą konkretną dziewczyna.
Praktycznie od półtora roku żeby dojść muszę sobie wyobrażać seks z jakąś inną dziewczyną, która kiedyś pukałem."
<--- Smutna sprawa.
"Czasem nawet w łóżku zamiast odczuwania przyjemności, to czułem lekkie wkurwienie, że moja laska nie umie porządnie loda zrobić."
<--- To jest całkowicie normalna reakcja na słabe robienie loda. :)
"Na początku myślałem że coś ze mną jest nie tak, że się zepsulem i chyba nie jestem jakimś koneserem seksu."
<--- Wątpię. Prędzej Twoja dziewczyna jest słaba w łóżku.
"Ale coraz bardziej chcę mi się wierzyć, że to wina tego, że moja partnerka nie jest niestety na wysokim poziomie w seksie."
<--- Ja zdecydowanie obstawiam właśnie ten wariant.
" Co najśmieszniejsze chyba moja dziewczyna aż tak mocno nie wyczuła różnicy bo dalej jej się bardzo podoba...mimo że czasem mi się niezbyt chce i robię to " na odwal"."
<--- Pewnie masz talent do seksu i Twoja podświadomość/"Energia" tak czy inaczej robią tam "swoje".
"Aż trochę głupie to jest że uprawiam seks w sposób niestaranny i wychodzi to bardzo dobrze, a niektórzy bardzo się starają i nie wychodzi im to."
<---- Ja bym się tym nie przejmował, tylko korzystał i cieszył się tym. :)
Tak wygląda świat, że są nierówności, niekiedy ogromne. Np. jeżeli chodzi o wygląd - ktoś jest modelem 9/10, a ktoś inny jest odpychającym 3/10. Tak wygląda świat i tego nie zmienisz.
"Zastanawiam się czy problem jest we mnie, konkretnie w tym że jestem zaprogramowany na zdobywanie nowych dziewczyn, czy może w mojej dziewczynie, że nie potrafi mi dać super wrażeń w seksie."
<---- Moim zdaniem na 99% problem leży w Twojej dziewczynie.
Witaj, przeczytałem większość z twoich blogów i nie znalazłem informacji na temat antykoncepcji w twoich miłosnych podbojach. Czy zawsze w przypadku nowo poznanych kobiet stosujesz prezerwatywy lub może zdarzają się wyjątki? Jeśli z daną panią kochacie się po raz dziesiąty lub znacie od dawna to dalej gumki, czy może zmienia się to wraz z upływem czasu? Miałeś może sytuację, że kobieta świeżo poznana nalegała na stosunek bez zabezpieczenia lub na finał w niej, albo że zapewniała że stosuje antykoncepcję hormonalną. Jeżeli doszło do takiej sytuacji, to potrafiłeś odmówić, czy uległeś? Byłbym wdzięczny za szczerą odpowiedź oraz dodanie czegoś od siebie na ten temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńArtysta Malarz
Na początku używam gumy (chociaż gumy nie lubię) O ILE laska sama mi nie powie, że mogę to robić bez gumy. Jeżeli nie powie, to później, po jakimś czasie trwania znajomości, mogę sam podnieść ten temat.
UsuńZ tego co słyszałem, to autentyczne wpadki biorą się najczęściej ze stosowania nieskutecznych form antykoncepcji - ze stosowania "kalendarzyka" i stosunku przerywanego.
Z kolei celowe łapanie na ciążę to domena wariatek i zdesperowanych, sfrustrowanych kobiet. Jeżeli kobieta jest młoda, atrakcyjna, normalna, jeżeli ma fajne życie i dobre perspektywy przed sobą, to ona raczej nie chce bawić się w łapanie kogoś na ciążę.
Ja osobiście unikam "dziwnych" kobiet - jeżeli intuicja mi podpowiada, że z kobietą jest coś nie tak, jeżeli ma dziwne, nieuczciwe, złe lub "martwe" spojrzenie w oku, itd, to mnie to odpycha. Sądzę, że w ten sposób unikam wariatek.
Inna sprawa - należy unikać seksu w okresie rozpadu związku. Mam na myśli seks "pożegnalny". Bo niestety bywa, że kobieta wykorzystuje to jako okazję do zatrzymania przy sobie faceta przez złapanie go na ciążę.
Bardzo dobre pytanie - pozwolę się podpiąć
UsuńPodobnie nie lubię gumy, ale gdy laska powie, że możesz bez, czy sam podniesiesz temat po pewnym czasie to dopytujesz się czy jest na antykoncepcji i jest to dla Ciebie warunek konieczny czy po prostu kontrolujesz się na tyle aby nie dojść w niej?
Jak sam wspomniałeś najczęstsze wpadki są z stosunku przerywanego co wiąże się z tym, że robisz bez gumy i liczysz, że wyjdziesz przed + jeszcze jest szansa zapłodnienia przez preejakulat.
Dziękuję, pozdrawiam :)
Faktycznie dobrze ci idzie unikanie wariatek, że przy tak dużym przebiegu nigdy nie miałeś problemów ze stalkerkami, czy kobietami, które próbowałyby Cię o coś oskarżyć, okraść, czy w jakikolwiek inny sposób Tobie zaszkodzić. Z drugiej strony tak jak mówiłeś umiejętnie miękko rozstajesz się z dziewczynami tak by im nie odbijało i by miały jak najmniej urażoną dumę. Ja zawsze boję się trafić na złowrogą psycholkę, z którą później będą problemy, bo już miałem raz w pracy babę, która chciała się mnie pozbyć i najpierw próbowała mnie mobbingować w agresywny sposób, a gdy to na mnie nie działało zaczęła przeprowadzać na mnie atak robiąc z siebie publicznie przed innymi "skrzywdzoną ofiarę", która cierpi z mojego powodu i wtedy już to był dla mnie cios poniżej pasa i stwierdziłem, że muszę uciekać z tej firmy. Tak więc wiem jak fatalna może być sytuacja i ciężko się wybronić, gdy wroga nam kobieta próbuje nam zaszkodzić i jeszcze publicznie przypiąć nam łatkę "krzywdziciela". Daleko nie szukając wystarczy spojrzeć na przypadek Gonciarza.
UsuńAle praktycznie zawsze gdy jakaś kobieta była problematyczna już wcześniej widziałem, że coś jest z nią nie tak.
Zastanawia mnie czy w tych wszystkich historiach o facetach, którzy mieli wielkie problemy przy rozwodach, albo inne fatalne problemy z kobietami to czy można było od początku zauważyć, że z tymi kobietami coś jest nie tak. Bo znam kilku facetów, którzy uważają, że nic nie było widać na początku i że ich dziewczyny na początku były cudowne, ale ja sam od początku dostrzegałem w tych dziewczynach coś odpychającego.
Dlatego mam nadzieję, że nigdy nie wpadnę w problemy przez niewykrycie problematycznej dziewczyny i że nigdy żadna dziewczyna, która wydawała się być w porządku nie zaskoczy mnie nagle swoją skrywaną demoniczną naturą.
Ciekawi mnie jedno, czy jak gadałeś z dziewczyną z tego artykułu to przy całej swojej zajebistości nie wystraszyła cię jej "krwiożercza natura", która mogłaby się obrócić w chęć "zniszczenia" Ciebie? Że dziewczyna, która czerpie satysfakcję z bycia taką sadystyczną dominą nagle nie zachce czerpać satysfakcji z zaszkodzenia Tobie, gdy jej "podpadniesz"?
Świetny artykuł! Super czyta się, tyle tu jest prawdy zawarte nie tylko w tym artykule ale też na całym blogu i że tak potrafisz to w taki dogłębny sposób przeanalizować, przekazać i uświadomić. Twój blog wprowadził i nadal wprowadza dużo luzu i dobrej energi w relacjach z kobietami ale i też w życiu. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. 😊
UsuńFajny art, dzięki.
OdpowiedzUsuńCo do energii wyluzowania to znalazłem fajny filmik obrazujący to https://youtube.com/shorts/2ByF5Jg8j_I?si=pqNzCcJ08xOJhA_d
Eden Hazard, były piłkarz Chelsea fenomenalny ale znany tez z chillu, wyjebanego podejścia oraz, ze opierdalal się na treningach :)
WOW! Faktycznie świetny przykład widocznego wyluzowania.
UsuńMam dwa pytanka. Jestem osobą mało fotogeniczną i na zdjęciach wychodzę ZNACZNIE gorzej niż w rzeczywistości (co mówią znajomi) czy przed lustrem - pewnie może być to kwestia zarówno czynników wrodzonych (rodzaj urody) jak i wykształconej w toku życia mimiki. Czy słyszałeś o takim problemie w kontekście uwodzenia i czy może on mieć istotny wpływ w uwodzeniu? Czy są jakieś sposoby żeby zmienić ten stan rzeczy?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie to Twoja glowa. Moze byc tak, ze zaprogramowales sobie mimike twarzy od kogos z dziecinstwa, moze masz kogos z rodziny, kto ma podobna mimike na zdjeciach do Twojej?
UsuńDruga opcja to tez z glowy, moze masz zle skojerzenie na swoj temat lub gdy patrzysz na lustro lub podczas robienia zdjec i Twoja glowa automatycznie robi kwasna mine z tego powodu.
Niektórzy ludzie po prostu są niefotogeniczni. Znam wiele kobiet które na zdjęciach wyglądają znacząco słabiej niż na żywo.
UsuńJeżeli interesuje Cię uwodzenie na żywo, to taki problem nie ma znaczenia. Jeżeli chcesz się bawić w uwodzenie w internecie, np. przez Tinder, to masz przerąbane. :)
Cześć Milroh. Gratki akcji. Chciałem Cię spytać o bliskość emocjonalną. Zauważyłem, że to jest coś czego mi skrajnie brakuje w „związkach” z laskami. W sensie udaje mi się często mieć relacje seksualną, natomiast prawdziwą satysfakcję daje mi tylko seks wtedy gdy jestem z kimś blisko na poziomie emocji. Zgodzisz się z tym, że tak jest? Nie jestem jakimś asem uwodzenia ale na pewno jestem lepszy niż 90% mężczyzn, miałem ze 30 kobiet w życiu i to są wnioski które wyciągnąłem. Dopiero jak jestem blisko w emocjach z kobietą wtedy jest fajnie. Zresztą, tu akurat moje zdanie - z łaskami można robić dużo fajnych rzeczy i nawet dobry humor i żarty są fajne. Ja osobiście nie lubię skupiać się na samym seksie i uważam że robiąc tak traci się dużo fajnej energii od kobiet.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, blog wyrywa z kapci, wszystkiego dobrego.
To jest kwestia osobistych preferencji.
UsuńJa UWIELBIAM seks sam w sobie, także seks bez głębszych emocji. Jednocześnie lubię głębsze emocje, jestem czuły, emocjonalny i na swój sposób "romantyczny". Przez to potrafię funkcjonować w obu tych trybach. I rozumiem zarówno ludzi potrzebujących czysto fizycznego, zwierzęcego rżnięcia, jak i ludzi potrzebujących "czegoś więcej".
Według mnie ludzie mają różne potrzeby i niech każdy się bawi zgodnie ze swoimi potrzebami i nastrojami. U mnie "tryb funkcjonowania" jest zmienny w zależności od tego jakie odczucia wywołuje u mnie kobieta.
Odpowiadając na odpowiedź: tak ale czy Twoim zdaniem, bo to mnie zastanawia i dopiero po czasie do mnie dotarło, czy osoby potrzebujące tej bardziej czułej strony kobiet, powiedzmy opiekuńczej, wrażliwej i delikatnej - czy one są skazane na niepowodzenie? Chodzi mi o to, że ja sam lubię się pokazywać jako wrażliwy facet natomiast nie wiem, czy można się tak do końca otwierać przed kobietą. Pewnie zależy na jaką się trafi, no nie?
UsuńI swoją drogą, czy wierzysz i ufasz laskom? Bo jesteś teraz w dobrej relacji gdzie jesteś zakochany zdaje się? Jak to możliwe że „znasz ich naturę” a jednocześnie jesteś happy.
Trzecie - jesteś teraz w monogamicznej czy poligamicznych relacjach?
Dziękuję za odpowiedzi.
fajna piosenka - https://www.youtube.com/watch?v=6ajMUVPdF-U
OdpowiedzUsuń
UsuńMnie się akurat nie podoba, sorry. :) Mam wrażenie, że to wszystko jest jakieś gówniarskie i mało autentyczne.
Z rapu podoba mi się ta piosenka Sokoła: https://www.youtube.com/watch?v=bzngE87su-g
Sam nie mam takiego klimatu emocjonalnego, ale wiem, że niektórzy inni ludzie mają i ta piosenka wydaje mi się być wysoce autentyczna.
Z innych, HUMORYSTYCZNYCH klimatów:
1. Jeden z nieoficjalnych hymnów tego bloga: https://www.youtube.com/watch?v=lQlIhraqL7o
2. "Zawsze będziesz dziwką":
https://www.youtube.com/watch?v=bkV0M1qbkcw
3. Tego samego zespołu - "Majątek Społeczny": https://www.youtube.com/watch?v=bzUPG8olnO0
"Moje serce należy do ciebie, ale mój kutas to majątek wspólny".
Wracając do rapu, to dwa kawałki może toporne, ale bardzo życiowe:
1. "Twoja córka": https://www.youtube.com/watch?v=wq16FaZC1pA
2. "Ile kosztujesz?": https://www.youtube.com/watch?v=Ogn7KLJFpfc
I również życiowy kawalek rockowy - "Tańcz Głupia Tańcz". Piosenka z lat 80-tych, w której jest mowa o tym, jak laska imprezuje i daje dupy bogatemu murzynowi z zagranicy. https://www.youtube.com/watch?v=OB7tu4_k6YA
"Sypał zielonymi mahoniowy gość".
"Potem odjechało złote BMW".
"Sama tego chciałaś... pewnie coś był wart...zapłacony ciałem kolorowy slajd".
Swoją drogą - oni tam śpiewają to w 1985 roku. A prawie 40 (!!!) lat później ludzie z Red Pill myślą, że poznali nową, rewolucyjną wiedzę o tym, że kobiety lecą na kasę. 🙃
Hej, spoko, luzik :)
UsuńCo do gowniarskiego klimatu, to tak teraz raperzy taki maja styl.
Co do autentycznosci, to wydaje mi sie, ze moze byc spowodowane pochodzenia z innej grupy spolecznej. Ty chyba troche jestes 'bananowy' (no offence :) i rockowy.
Ja bylem w TIAN hiphopowym i TIAN muzyki elektronicznej i jest duzo atrakcyjnych kobiet (wyglad) ale maja one tez zazwyczaj problemy z glowa. Te grupe, jak pewnie wiesz lacza sie z duza iloscia alkoholu, trawy jak i twardych dragow (szczegolnie ten drugi TIAN).
Z tego powodu moze nie do konca rozumiesz tego klimatu?
'Maluje obrazy, w samej bieliźnie
Lubi dostawać kwiaty, choć woli dostawać liście' - fajny tekst
'Inna lubi na odległość ciągle psuć łeb
Ma siedem profili, z czego każdy to jest kret' - standard w laskach imprezowych, czy tez z nizszej grupy spolelecznech (mimo, ze wygladem w cale nie musza ustepowac)
'Mama nie lubiła mężczyzn, widać to jedna krew
Stoi wkurwiona w korku i słucha Radia ZET' - dla mnie tez autentycznosc, bo kojarzy mi sie z faktyczna kobieta, ktora 'biologicznie' leci na mezczyzn ale widac, ze podswiadomie, psychicznie ich nienawidzi.
Do tego standard w tych srodkowych, ze najladniejsze dupy leca na raperow i djow dla slawy, pochwalenia sie, wlasnej satysfakcji czy zabierania na zamkniete imprezy.
I tak Red Pill to gowno, moze nawet grozniejsze od PUA, bo jest mniej bezposrednie, bardziej niby logiczne, daje poczucie czegos odkrywczego i przez to mozna nabyc psychiki, ktora zacznie nienawidzic kobiet.
"Co do autentycznosci, to wydaje mi sie, ze moze byc spowodowane pochodzenia z innej grupy spolecznej. Ty chyba troche jestes 'bananowy' (no offence :) i rockowy."
Usuń<--- Można powiedzieć, że jestem trochę "bananowy" - moja rodzina nie jest bardzo bogata, ale miałem na wszystko w "rozsądnych" granicach, dostałem na początku studiów mieszkanie w nowym budownictwie, itd itp.
Swoją drogą - kobieta z tego raportu też jest z dobrego domu, z wykształconej i zamożnej rodziny.
Jeszcze co do mnie, to inna sprawa, że miałem na osiedlu różnych znajomych. Niektórzy spędzili ponad 5 lub ponad 10 lat w więzieniu, w tym niektórzy mieli wyroki za przestępczość zorganizowaną. Nigdy nie byłem częścią tych klimatów, ale trochę je znam "towarzysko".
Co do rocka, to jestem bardziej rockowy/popowy niż rapowy, ale tak generalnie muzyka i subkultury muzyczne nigdy nie odgrywały dużej roli w moim życiu. Ja bardzo dużo grałem w gry komputerowe, często po kilkanaście godzin dziennie, a potem zainteresowałem się imprezowaniem ze względu na kobiety.
Co do autentyczności, to jednak w przypadku Sokoła jakoś bardziej wierzę, że on naprawdę ruchał wiele lasek i rapuje o tym z doświadczenia. Ale może to jest kwestia tego, że on jest mniej więcej z mojego pokolenia i przez to lepiej do mnie "trafia". Albo po prostu ruchał więcej lasek, ponieważ jest starszy i miał na to więcej czasu. :)
"Ja bylem w TIAN hiphopowym i TIAN muzyki elektronicznej i jest duzo atrakcyjnych kobiet (wyglad) ale maja one tez zazwyczaj problemy z glowa. Te grupe, jak pewnie wiesz lacza sie z duza iloscia alkoholu, trawy jak i twardych dragow (szczegolnie ten drugi TIAN).
Z tego powodu moze nie do konca rozumiesz tego klimatu?"
<--- Może tak być i pewnie jest. Ja piję z umiarem, trawy i twardych dragów nie biorę w ogóle. I zauważyłem, że przez to często nie dogaduję się idealnie z ludźmi którzy dużo piją, a z miłośnikami trawy i innych środków dogaduję się dużo gorzej. Te rzeczy jednak zmieniają psychikę i to jest widoczne nawet wtedy, gdy ktoś w danym momencie nie jest pod wpływem.
Niektórzy ludzie myślą, że ja rucham jakieś zaburzone szlauchy, gdy tak naprawdę rucham głównie "porządne" dziewczyny - ponieważ takie bardziej mi się podobają z twarzy/widocznego charakteru/"Energii" i ponieważ z nimi lepiej się dogaduję. Patologia mnie zniesmacza i odpycha.
Twoje pojęcie "Energii", którą piszesz z dużej litery jest czymś, co odnoszę bardziej do formy energii subtelnej, w sensie pola elektromagnetycznego, które emanuje od osoby, niż do samej tylko mowy ciała; mikro ekspresji. I takie ujęcie, to nie jest wcale żaden hokus pokus, żadna wiara w siły nadprzyrodzone. Istoty żywe wytarzają fale elektromagnetyczne. Ludzie, poprzez swoje emocje, są silnymi nadajnikami i odbiornikami energii. Wierzę w to, że możemy tę energię nieświadomie, a nawet świadomie, projektować na inne osoby, i to niekiedy na odległość. Kobieta, o której piszesz, zwróciła na Ciebie uwagę z odległości 8 metrów? Choć nie jesteś gościem 10/10 ani celebrytą? To zdecydowanie za duża odległość, żeby chodziło tylko o to, że dostrzegła jakąś super wyluzowaną mimikę/ mikro ekspresję na Twojej twarzy. Sądzę, że była to silna projekcja energii na odległość, uzewnętrzniająca Twoje emocje, psychikę, którą ona - jako osoba empatyczna - odczuła jako coś atrakcyjnego, magnetycznego. Ktoś może uważać to za bzdury, ale ja doświadczyłem tego zjawiska na własnej skórze i wiem, że to możliwe.
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy nie wiem czym dokładnie jest "Energia". WIDZĘ JEJ DZIAŁANIE, czasami BARDZO wyraźnie, ale nie wiem czym dokładnie jest.
UsuńNa pewno "Energia" jest powiązana z Psychiką danej osoby. Zarówno w sensie długoterminowej osobowości, charakteru, jak i w sensie chwilowego nastroju. Ale nie wiem jak dokładnie jest to "transmitowane" do intuicji kogoś innego. W pierwszej kolejności obstawiam podświadome mikrosygnały spojrzenia, wyrazu twarzy i mowy ciała, ale w sumie to nie mogę wykluczyć istnienia jakiegoś pola elektromagnetycznego.
"Kobieta, o której piszesz, zwróciła na Ciebie uwagę z odległości 8 metrów? Choć nie jesteś gościem 10/10 ani celebrytą? To zdecydowanie za duża odległość, żeby chodziło tylko o to, że dostrzegła jakąś super wyluzowaną mimikę/ mikro ekspresję na Twojej twarzy."
<--- Może to było bardziej 5-6 metrów, ale to i tak dużo.
Z drugiej strony, być może ludzka podświadomość jest w stanie dostrzegać i analizować detale obrazu optycznego w o wiele większym stopniu niż nasza świadomość i po prostu chodzi tu o lepsze przetwarzanie czysto optycznego obrazu, a nie o żadne pole elektromagnetyczne.
Coś takiego ma miejsce jeżeli chodzi o ocenianie atrakcyjności fizycznej - gdy widzimy twarz, nogi, tyłek, itd, to nasza podświadomość analizuje obraz optyczny i przekazuje do świadomości odczucie będące oceną atrakcyjności. Co trwa sekundę czy ułamek sekundy. Na poziomie świadomości tak naprawdę NIE WIEMY do końca dlaczego dokładnie kobieta się nam podoba. To znaczy "widzimy", że ma np. piękną twarz lub super tyłek, ale to jest właśnie ta ocena płynąca z podświadomości. Świadomie nie wiemy jakie kąty, jakie proporcje czy w ogóle "CO" czyni np. oczy jednej kobiety pięknymi, a innej nie. Nawet gdy wiemy, że podobają się nam np. szczupłe kobiety, z wąską talią, to i tak ODCZUCIE/EMOCJA "kobieta mi się podoba" płynie z podświadomości, a nie z tego, że świadomie, intelektualnie analizujemy jej figurę.
"Ktoś może uważać to za bzdury, ale ja doświadczyłem tego zjawiska na własnej skórze i wiem, że to możliwe."
<--- Takie rzeczy się zdarzają i zauważyło to WIELU ludzi. Natomiast żeby to zaobserwować, to trzeba mieć pewien poziom uważności, wrażliwości, "inteligencji emocjonalnej", itd. Niektórzy mężczyźni tego nie zauważają, ponieważ są mówiąc ogólnie "za mało wrażliwi" na takie sprawy.
A propos dostrzeżenia kogoś z 8, czy 6 metrów. Ludzie wg badań czują kiedy ktoś się na nich patrzy i zmieniając "pozycję wzroku" kierujemy ją na patrzącego na nas. Ta technika działa np. na sali szkoleniowej, kiedy ktoś nam przeszkadza i wbijamy w niego wzrok.
Usuń"Mechanizm ten, według badaczy, jest związany z instynktem przetrwania.
Wiele ssaków odczuwa, gdy inne zwierzęta się na nie patrzą. Ludzki mózg nie jest pod tym względem wyjątkowy. Nasz system wykrywania wzroku jest szczególnie dobry…na odległość.
Mechanizm ten zawdzięczamy budowie ludzkiego oka.
Ludzkie oczy różnią się od oczu zwierząt. Nasze źrenice i tęczówki są ciemniejsze od białej części gałki ocznej. Ten kontrast pozwala nam ocenić, czy ktoś patrzy bezpośrednio na nas, czy gdzie indziej. Inne gatunki ssaków mają inaczej zbudowaną twardówkę, co jest dla nich korzystniejsze. Na przykład dla drapieżników, którzy nie chcą, żeby ich ofiara wiedziała, że na nią patrzą. Jednak przetrwanie gatunku ludzkiego w mniejszym stopniu uzależnione jest od ataków, a w większym od sprawnej komunikacji, czym naukowcy tłumaczą odmienną budowę oczu.
Ludzki gatunek ma nie tylko odmienną budowę oczu, ale również szeroką zdolność widzenia peryferyjnego, jesteśmy szczególnie wyczuleni także na kontakt wzrokowy."
Czujesz jakiś wstręt/ niechęć do lasek, które zarabiają pensje minimalna?
OdpowiedzUsuńHej, ale dlaczego ktokolwiek miałby coś takiego odczuwać? Choć może będzie to ekwiwalent pogardy, jaką laski po studiach nierzadko okazują facetom ze średnim lub zawodowym wykształceniem. Pamiętam nawet kobietę, która była na studiach doktoranckich i miała wątpliwości, czy spotykać się z facetem, który posiadał "jedynie" licencjat, mimo że formalnie jest to jak najbardziej wyższe wykształcenie.
UsuńNie. Wiele fajnych kobiet mało zarabia. Dlaczego miałbym czuć do nich wstręt/niechęć?
UsuńJeszcze wracając do mojego postu wyżej o energii... Sądzę, że "dystans rażenia" to zasięg kontaktu wzrokowego. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Jakkolwiek banalnie to brzmi, jest tu coś na rzeczy. O ile cała mowa ciała, komunikuje, czy jak kto woli - transmituje energię, o tyle oczy, są jej szczególnym przekaźnikiem. Dlatego takie akcje jak opisałeś są możliwe.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie oczy są numer 1, potem twarz, dopiero potem reszta ciała.
Usuń"Energia" może być też przekazywana przez głos, ale to ma znaczenie bardziej przy rozmowach telefonicznych, ponieważ na żywo dominuje odbiór wzrokowy.
""Nie są też niemęscy, ale jest w nich coś "miękkiego" " - - -
OdpowiedzUsuńPierwszy raz, kiedy zobaczyłem wywiad z Kalibabką, tuż po aresztowaniu, uderzyła mnie właśnie ta jego "miękkość" – był „miękki” w takim sensie, w jakim miękka jest pościel, taka "pościelowa miękkość", lub raczej "aksamitna miękkość". Ten łagodny, rozmarzony ton głosu, melancholijne spojrzenie i - poetyckość - skądinąd prawdziwa bo pisywał wiersze - były tak zwodnicze, że nikt by nie pomyślał, że widzi przed sobą brutalnego seksualnego drapieżnika.
"Pierwszy raz, kiedy zobaczyłem wywiad z Kalibabką, tuż po aresztowaniu, uderzyła mnie właśnie ta jego "miękkość" – był „miękki” w takim sensie, w jakim miękka jest pościel, taka "pościelowa miękkość", lub raczej "aksamitna miękkość". Ten łagodny, rozmarzony ton głosu, melancholijne spojrzenie i - poetyckość - skądinąd prawdziwa bo pisywał wiersze - były tak zwodnicze, że nikt by nie pomyślał, że widzi przed sobą brutalnego seksualnego drapieżnika."
Usuń<--- Moim zdaniem bardzo dobrze to opisujesz. 🙂 Tak, Kalibabka miał w sobie "miękkość". Wyglądał bardziej jak wrażliwy poeta niż jak przestępca który bił i oszukiwał kobiety.
Wielu ludzi myśli, że facet mający powodzenie z kobietami to musi być ktoś typu "macho", ktoś klasycznie męski, nawet szorstki, itd itp. NIE. Wielu dobrych uwodzicieli, w tym ja, ma w sobie coś "miękkiego".
I to "miękkość" po odsiadce! To też pokazuje jak dobrym manipulantem był. Zamiast być majciarzem-cwelem, (też dzięki fikcyjnemu serialowi), stał się nietykalny. Gdzie to środowisko gorszy ludzi, albo robi z nich wraki czasami, co widać po wywiadach z przestępcami... Chociaż może tylko grał przed kamerą jak na mistrza manipulacji przystało?
Usuń@Baldini
UsuńMożliwe, że miał w więzieniu status celebryty, ale nie chcę spekulować.
Podziękowania za kawał kolejnego ciekawego bloga. Niech motywacja do pisania nigdy Cię nie opuszcza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. 🙂
Usuńhttps://www.onet.pl/informacje/kryminalny-patrol/wmawial-kobietom-ze-wyleczy-raka-stosunkiem-wierzyly/fpz057p,30bc1058
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółow na temat twojego dawnego artykułu.
To jest mocny koleś. 🤣 Branie od kobiet pieniędzy za "leczenie raka" SEKSEM. 🤣 To jest skrajny przykład tego ile można zdziałać bajerem.
UsuńTo pokazuje co jest PRAWDZIWĄ psychopatią i degeneracją moralną, a nie "jakieś tam" uwodzenie. Okłamywanie kobiet dla dalszej obupólnej przyjemności jest niesieniem ewangelii, przy takim wyciąganiu hajsu (a być może zaburzaniu procesu prawdziwego leczenia i spowodowanie śmierci przez zaniechanie chemii) od ludzi, których może możnaby jeszcze uratować...
Usuń@Baldini
UsuńMoim zdaniem jeżeli one nie miały prawdziwego raka, to oszukiwanie je na pieniądze (o ile nie były to zbyt duże sumy) nie było szczególnie wielkim złem. Mnie osobiście o wiele bardziej ruszają sytuacje, gdy np. facet zapłodni laskę, a potem ucieka od odpowiedzialności za dziecko. Lub gdy ojciec znęca się nad dzieckiem.
Czy temat twojej pracy to jest coś co szerzej rozwijasz dziewczynom, masz tą sferę jakoś mocno dopracowaną i cały bajer wokół tego zbudowany, czy tylko gdzieś tam w tle się przewija, ale nie odgrywa większej roli? Ogólnie szerokie pytanie
OdpowiedzUsuń1/2 W ogóle rozszerzę to pytanie na ile masz opracowane "opowiadanie o sobie". Bo z jednej strony w Bliskości mówisz, że te wszelkie dialogi są takie nieskomplikowane i po prostu wymieniacie się informacjami o sobie o podłożu emocjonalnym i że ważna jest energia, ale na pewno masz jakieś swoje gotowe często powtarzane szablony, bo te rozmowy zdecydowanie można przeprowadzać albo lepiej albo gorzej pod względem treści tego co się mówi. Ogólnie akcentujesz by nie traktować tej kwestii priorytetowo ponad energię, bo to jest błędna tendencja, że zazwyczaj kolesie błędnie w pierwszej kolejności głowią się "co powiedzieć", ale przecież ten temat po energii również jest bardzo ważny moim zdaniem i jednak jest kluczowy w ogólnym kreowaniu twojego wizerunku w czyichś oczach. W artykule o randkach również wspominasz jak "w rozmowie ustalacie, że jesteś fajniejszy, bardziej, światowy, bardziej obyty od dziewczyny, w przyjazny niearogancki sposób", więc masz jakieś swoje "ścieżki rozmów", które pewnie często powtarzasz, jakiś zbudowany wokół tego "storytelling". Ja na przykład przywiązuję do tego sporo uwagi i uważam, że to jest bardzo ważne w jaki sposób buduje się tą cała narrację, która bazuje poza energią na takiej można powiedzieć "treści literackiej".
UsuńWspominałeś o kwestii tego na ile głęboko emocjonalnie przerabia się dany temat w kontekście budowania Bliskości, ale nieco innym tematem jest też te całe „budowanie narracji”, o które mi tutaj chodzi. Takie, które budują nie tylko bliskość, ale cały twój WIZERUNEK, twój OBRAZ w jej głowie.
Na pewno masz jakieś swoje „historie”, jakieś dobre często powtarzane motywy do wtrącenia w rozmowie, na pewno każda twoja rozmowa to nie jest czysta improwizacja tylko masz jakieś powtarzające się teksty, które uważasz za warte powiedzenia. Nie mylić z wyśmiewanymi „tekstami na podryw”, ale na pewno masz jakieś przerobione tematy typu dziewczyna interesuje się fotografią, więc masz już gotową paletę fajnych rzeczy do wtrącenia w tym temacie, które budują twój dobry wizerunek. Oczywiście w dobrym stylu można wtrącić dobre historie o znajomym fotografie, o znajomych modelkach, o sesjach fotograficznych. Dziewczyna mówi coś o swoich rodzicach, więc masz opracowany temat jak ty sam opowiadasz o swoich rodzicach i rodzinie. Mówi coś o dzieciach, więc masz opracowane fajne wątki z tym związane. I tak dalej i tak dalej. Na pewno masz jakoś dobrze to rozkminione, a nigdy nie poruszałeś tego wątku szerzej.
Pewnie dlatego by nie mieszać ludziom w głowach, którzy błędnie myślą, że należy od tego zaczynać, gdy jeszcze leżą i kwiczą na samych nieuświadomionych podstawach jak Szacunek, Energia, Bliskość i tak dalej, ale uważam, że powiedzmy na „Zaawansowanym” poziomie jak najbardziej warto mieć opracowane całe te „ścieżki konwersacyjne”, oczywiście na podstawowe często powtarzające się tematy, jak praca, rodzina, zwierzęta, podróże, historia twojego życia i tak dalej. Jest ryzyko, na które trzeba uważać by nie popadać w przesadne planowanie, bo podstawą są dobre improwizacje, ale takie gotowe „pakiety” tematów do poruszenia z konkretnymi elementami do wtrącenia moim zdaniem bardzo dobrze jest mieć. Jestem pewien, że też masz tylko o tym nie wspominałeś, albo wykorzystujesz podświadomie, bo płynnie je sobie wyrobiłeś wraz z doświadczeniem w rozmowach i nigdy ich nie analizowałeś tylko ci „same wychodzą”. Ale jakby przeanalizować dokładną treść twoich rozmów to pewnie wyszłyby jakieś wzorce, które często powtarzasz.
Wspominałeś coś o tym jak komuś budowałeś swój wizerunek opowiadając, że środowisko modelek jest toksyczne i tak dalej, co miało na celu przedstawienie cię jako osoby obytej w modelingowych klimatach, ale nigdy tak głębiej nie poruszałeś tematu na ile masz ten swój „content, treści rozmów” opracowany.
2/2 Tutaj wprost potępiasz podobne podejście, że jakby ktoś przeanalizował treść rozmowy z tego raportu to nic by z tego nie zrozumiał, albo wyciągnął błędne wnioski, ale chyba rozumiesz, że chodzi mi tutaj o coś innego. Nie chodzi o to „co powiedzieć dziewczynie by ją poderwać” tylko chodzi o to, że dziewczyna wspomina, że ma psa i lubi psy, a ty już masz w zanadrzu czym emocjonującym podzielić się w temacie psów, o znajomym ci psie ze schroniska i tak dalej, wiesz o co chodzi. Jestem przekonany, że już teraz w tym momencie jak pomyślisz o rozmawianiu z dziewczyną z psem już masz jakąś gotową „narrację” i „ścieżkę rozmowy”, która już teraz „automatycznie” przychodzi ci do głowy, którą wprowadziłbyś w tym momencie. I to nie jest coś na ogólnym poziomie „w takim razie emocjonująco porozmawiajmy o psach”, ale masz już teraz jakieś konkretne przychodzące ci na myśl „gotowe” motywy, które już trzymasz w rękawie i masz gotowe do wykorzystania w tej sytuacji. Coś co przy braku doświadczenia było najpierw improwizowanym pomysłem, a potem wraz z refleksjami nad tym czy dobrze że tak powiedziałeś czy może lepiej było coś inaczej powiedzieć później ten temat stawał się coraz bardziej „opracowany” i już coraz bardziej miałeś „wyrobione” co najlepiej mówić w tej sytuacji. Wiesz o co mi chodzi? Tak samo na pewno już masz opracowany temat co dokładnie mówić, gdy dziewczyna spyta się o pracę, bo po wielu podobnych pytaniach już sobie ułożyłeś dobre odpowiedzi w zakresie tego tematu.
UsuńPoczątkowo gdy rozmawia się na nowe tematy improwizujemy, ale później coraz bardziej „dopracowujemy” te powtarzające się tematy i jestem przekonany, że ty też wraz z doświadczeniem coraz bardziej wyrabiałeś sobie taką gotową „paletę” tego co mówisz w danych sytuacjach. Oczywiście z dobrą energią i tak dalej, ale na pewno nie jest aż tak, że mówisz „byle co byle budowało bliskość z dobrą energią” tylko jakieś „fajne odpowiedzi, konkretne teksty, które w danym temacie wyjątkowo mają dobrą bliskość i energię” sobie wyrobiłeś z czasem. Nie oczekuję, że będziesz się dzielić szczegółami, bo te nasze „palety” są jak odciski naszych palców, bazują na naszych osobistych doświadczeniach i są bardzo przez nas bardzo „spersonalizowane”, ale jestem pewien, że ty też masz coś takiego wyrobionego. I potrafiłbyś wziąć zestaw najbardziej popularnych tematów i rozpisać każdy pod względem tego co dobrego mówisz w każdym temacie. Wiesz co mam na myśli? Zauważasz u siebie coś takiego?
Znajomy, 20 lat starszy powiedział mi ostatnio coś ważnego. Amatorzy szukają tekstów i zastanawiają się co powiedzieć i o czym rozmawiać. Profesjonalista po prostu podchodzi i tym wygrywa. Nie będziecie pamiętać tej rozmowy, ale jak się czuliście już tak.
UsuńPrzykład z autobusu: stoimy, autobus jedzie nagle mówię do obcej Pani: cześć, co u Ciebie? Ją zamurowało, że ktoś tak bezpośrednio, w takim miejscu. -Co, niezręcznie teraz?
No i cała rozmowa oparta o tu i teraz, przestrzeń wokół. Nic szczególnego.
Kurczę wiem o co chodzi i właśnie nie chciałem by to było tak zrozumiane jako "szukanie tekstów", ale uważam, że między jednym "tekstowym", a drugim "zupełnie improwizowanym" podejściem najlepszy jest pewien balans i uważam, że wiele razy szczególnie "wygrywałem", gdy wprowadzałem konkretne treści w rozmowę. Nie chce upubliczniać dokładnie tych treści, bo są bardzo osobiste, ale weźmy jakiś zupełnie losowy przykład, że ktoś może pokierować rozmowę w kierunku ujmującego wspomnienia jak opiekował się młodszą siostrą i pomógł jej gdy złe rówieśniczki próbowały ją prześladować, czy że jakieś wakacje były cudowne o których warto wspomnieć i dziewczyny zawsze chętnie o tym słuchają i się zachwycają. Nie chce wnikać czy te moje losowo wymyślone przykłady są dobre czy nie, bo jakość różnych motywów to temat na inną dyskusję, ale chodzi o to, że prawdopodobnie każdy z nas ma pewien zestaw anegdot, tematów, jakichś konkretnych tekstów opowiadań, które szczególnie dobrze oddziaływują na dziewczyny, którymi zazwyczaj się zachwycają i które wspomniane wywołują określone wrażenia na dziewczynach. Jest różnica między amatorem co "szuka tekstów", a sytuacją, gdy dziewczyny mówią nam potem wprost, że czymś konkretnym jej zaimponowaliśmy, więc później staramy się powtarzać ten temat, który dobrze działał. Na tej zasadzie, że po co za każdym razem wymyślać koło od nowa jak dziewczyna wspomina o rysowaniu to już masz przetarte szlaki w tym temacie i wiesz jak dobrze pokierować tym tematem, bo już wiele razy o tym mówiłeś i już wiesz co powiedzieć intrygującego, budującego bliskość, coś fajnego co zawsze robi dobre wrażenie. To jest coś innego od "szukania tekstu", a też czymś innym niż "gadanie cokolwiek byle się dobrze czuć". To jest coś połączonego jedno z drugim, że masz "przerobione" tematy rozmów, trochę tak jakbyś miał przerobione sceny filmowe, ale nie recytował jakiś skrypt z gotowym tekstem. I te określone sceny filmowe często są do siebie podobne. Przeprowadzasz się do nowego miejsca i ludzie się pytają skąd jesteś, ta scena się powtarza i możesz mieć w jakiś sposób "przerobione" reakcje w tej sytuacji. Tak czy siak zawsze w jakiś sposób świadomy czy nie wyrabiasz sobie "teksty", bo jak ludzie pytają się skąd jesteś co tu robisz i tak dalej to zawsze wyrabiasz sobie jakąś narrację i nie jest tak że za każdym razem w podobnych sytuacjach odpowiadasz za każdym razem coś zupełnie innego tylko z czasem wyrabiają się pewne konwersacyjne nawyki. Jestem pewien, że Milroh też coś takiego ma i jak mówił o tym jak "sprawia wrażenie światowego obytego" to ma zestaw gotowych "klocków", które używa w tym celu, które często się powtarzają, a nie jest tak, że za każdym razem wymyśla zupełnie coś innego. Nawet głupie rozmawianie o lokalach też jest "przerobionym tematem", bo za każdym razem pewnie mówi coś podobnego o tych samych lokalach, a nie za każdym razem wymyśla od nowa coś o lokalach, ma nawyk pewnych ścieżek konwersacyjnych, które oczywiście są elastyczne i wiele z tego jest też improwizowane jak coś w danym momencie nowego przyjdzie do głowy, ale na pewno wiele z tego się powtarza i ma wyrobione pewne nawykowe wzorce. To nawet nie są same teksty, ale sceny połączone z energią z jaką mówi, pewnie ta energia i gestykulacja też często się powtarza
Usuń1/2 *jeszcze raz powtórzę, że nie chodzi mi o podejście "stworzenia najlepszych tekstów na podryw", ale o to, czy zauważacie, że często te interakcje z dziewczynami są tak powtarzalne, że siłą rzeczy wraz z doświadczeniem te pewnego rodzaju "najlepsze teksty na podryw" same się wytwarzają. I jak gadacie ciągle na podobne tematy to siłą rzeczy macie już opracowane "opcje dialogowe" w temacie zwierząt, w temacie pracy, w temacie podróży. Później praktycznie dochodzą konkretne kraje, często w temacie danego kraju wytwarza się "pakiet dialogu", który często powtarzacie. Nie jest tak, że za każdym razem gdy pojawia się temat danego kraju to improwizuje się coś nowego tylko jak już 15 raz z kolejną dziewczyną gadacie na temat Hiszpanii, Niemiec, czy o czymkolwiek to już praktycznie siłą rzeczy tworzą się wam "gotowe teksty".
UsuńPowiem wam, że gadając przez internet z dziewczynami co jest może dla niektórych harcerzyków trochę chamskie, ale już mam tak przerobione niektóre tematy, że nie chce mi się już pisać ciągle czegoś podobnego tylko mam gotowe kopiuj wklej wiadomości, które ewentualnie lekko modyfikuję, bo szkoda mi czasu i energii by się produkować. A potem zaznaczam w notatce by nie zapomnieć co z daną dziewczyną było już omawiane, a co nie by przypadkiem dwa razy tego samego jej nie wysłać.
Tylko odczekuję parę sekund między kolejnymi wiadomościami żeby nie było że wysyłam szybciej niż byłbym w stanie pisać.
Zdziwię się jeśli wy nie macie takiej powtarzalności. Dziewczyna ma psa, kota, czy co tam jeszcze ewentualnie jakiegoś chomika to praktycznie jak wyrobi się parę schematów takiej sytuacji to potem się ciągle je powtarza. Nie jest tak że z 20 dziewczynami gadając o psach prowadzicie 20 unikatowych rozmów tylko jak już przerobicie pewien optymalnie Wysokiej Jakości Poziom rozmowy na ten temat to dalej kolejne rozmowy wałkujecie już podobnie. W ten sposób naturalnie tworzą wam się te śmieszne "teksty na podryw", ale to jest coś innego niż amator szukający "tekstu co powiedzieć by poderwać dziewczynę" tylko po prostu wałkując podobne sytuacje tworzy wam się pewne optimum, które wykonujecie w określonych powtarzalnych sytuacjach.
2/2 Sytuacja bardziej podobna jak w szachach gdzie nie ma zasady "jaki wykonać ruch żeby wygrać", ale doświadczeni szachiści mają wyrobione wzorce i praktycznie w dużej mierze lecą z pamięci, lecą nawykami, bo już mają opracowane jak najlepiej ruszyć się w jakim układzie figur. Amator szuka "najlepszego ruchu", drugi amator powie, że "najlepszy ruch nie istnieje", a doświadczony jest gdzieś pomiędzy, bo widząc daną sytuację i bazując na podobnych 99 poprzednich sytuacjach ma już wyrobione kiedy w danej chwili co zrobić i nie jest tak żeby za każdym razem coś całkiem wymyślał, bo jak robił już coś podobnego 99 razy to już ma to w jakiś sposób "przerobione" i w zasadzie to on ma już jakiś swój "gotowy najlepszy ruch" na tą sytuację przygotowany. Jak coś mu się zazwyczaj najlepiej sprawdzało to to powtarza i tak się tworzą powtarzalne scenariusze.
UsuńNie wierzę, że wy z dziewczynami nie macie takich mniej lub bardziej powtarzających się scenariuszy. I co, dziewczyna wspomina wam, że ma psa, a wy za każdym razem gadacie "byle co, byle w dobrej energii" i prowadząc 30 podobnych rozmów generujecie na bieżąco 30 jakichkolwiek odpowiedzi?
To przecież jest też sprzeczne z Bliskością i Głębokością przerabiania tematów, bo jednak warto kierować rozmowę do Deep Talk, a gadanie cały czas "cokolwiek" na dłuższą metę do tego nie prowadzi. A by wejść na Głębszy poziom trzeba jakoś tą rozmową pokierować, a sposób w jaki schodzicie w konkretnym temacie do Głębokiej rozmowy to jest przecież właśnie jakiś "wzorzec" lub parę wzorców, które później praktycznie powtarzacie jeśli są dobre, a jeśli mogłyby być lepsze to je modyfikujecie.
Jeśli dziewczyna wspomina o wyjeździe do Francji to jeśli chcecie przekierować to na głęboki emocjonalnie temat to jakoś to zrobicie, a za 20 podobną rozmową siłą rzeczy będziecie mieli jakieś "teksty do przekierowania rozmowy w głęboki emocjonalnie sposób w temacie Francji". Oczywiście nie są to sztywne teksty, ale każdy z was będzie miał pewne gotowe wzorce, które jeśli będą wystarczająco dobre jakościowo będzie się ich w elastyczny sposób trzymać i wałkować, a nie będzie za każdym razem wymyślać koła na nowo i zupełnie improwizować. Dziewczyna studiuje dany kierunek studiów, albo pracuje na danym stanowisku to później gadając z dziesiąta dziewczyną, która studiuje to samo, albo robi to samo to przecież siłą rzeczy robią się z tego już powtarzalne schematy, powtarzalne teksty, powtarzalne scenariusze. I po co gadać "byle co byle w dobrej energii" jak już macie ten "powtarzalny dialog" fajnie dopracowany i macie już "pakiet głębokiej rozmowy", który dobrze działa. Wy u siebie nie zauważacie takiego zjawiska?
3/3 sorry za dotychczasową ilość tekstu, którą można byłoby mocno skompresować i może przypominać słowotok, ale podam może lepszy przykład
UsuńDziewczyna mówi, że ostatnio jakieś czas pracowała za granicą. I zgadzam się, że można coś zaimprowizować jakąś gadkę szmatkę byle w dobrym klimacie, ale później można się zastanowić jak lepiej byłoby dziewczynę dzięki temu zabrać na fascynującą emocjonalną podróż i jak pobombardować ją dopaminą w tym temacie. I później dzięki temu przy kolejnej podobnej rozmowie masz temat "zagranicznego wyjazdu" opracowany, bo później te rozmowy na ten temat już są Wysokiej Jakości. Są one lepsze niż czysta improwizacja. Dlatego że robiąc burze mózgów wybierasz najfajniejsze kierunki rozmowy, najfajniejsze sposoby jak wywoływać tym tematem emocjonalne reakcje i użyć ten "rekwizyt" w kontekście "my". Osobiście bardzo mieszam spontaniczność z takimi zawczasu przemyślanymi "dobrymi pomysłami". A również gdy coś "spontanicznie" dobrze wyszło staram się to odnotować by o tym nie zapomnieć i później wykorzystywać to w przyszłych sytuacjach.
4/4 Dobrym przykładem jest ten "zagraniczny wyjazd", bo jest to temat, który naprawdę notorycznie z wieloma dziewczynami się powtarza i dla mnie jest to wręcz "flagowy temat". Tak mam go przerobionego, że praktycznie jest prawie zawsze gwarancją, że dziewczynie zaświecą się oczy i nieraz ten temat był czymś co dziewczyny komentowały, że "z nikim mi się nigdy tak dobrze nie rozmawiało". Gdybym ten temat potraktował jako "gadać byle co byle w dobrym klimacie" to by nie wywoływał takich reakcji, a tak mam ten temat tak przewałkowany, że ten dialog praktycznie jest jednym z moich flagowych "tekstów na podryw" jeśli oczywiście dziewczyna poruszy ten temat, że gdzieś była na tymczasowym wyjeździe zagranicą. A dużo dziewczyn ma takie doświadczenie, więc ten temat jest przeze mnie niesamowicie często wykorzystywany. A za każdym razem praktycznie gadam niemalże to samo, z podobną gestykulacją, z podobnymi emocjami, podobną ekspresją, lecę praktycznie cały czas z tym samym schematem. Oczywiście nie z każdą dziewczyną tylko z dziewczynami kompatybilnymi z tym tematem. Z koniarą można mieć gotowy "pakiet rozmowy", który jest dopracowany pod kątem zachwycenia koniary i wiadomo, że nie rozmawiasz tak z dziewczyną, która nie jest koniarą. Ale archetypy dziewczyn, które lubią konie, psy, koty, podróże, dzieci, wakacje, filmy, seriale, muzykę, jedzenie, festiwale i tak dalej to naprawdę tak się powtarzają, że można stworzyć takie "pakiety" dobrej rozmowy w każdym tym zakresie i wystarczy, że dziewczyna da sygnał co lubi to już można lecieć z zawczasu opracowaną "rozmową wysokiej jakości" w tym temacie, bo po prostu to się tak często powtarza, że aż głupio nie mieć takich "gotowców". Ty Milroh na pewno też lecisz podobnie, trafia ci się laska ze słabością do kotów i na pewno już przerabiałeś tyle dziewczyn lubiących koty, że masz już tak obcykane tematy "rekwizytu" koty, że z twoim przebiegiem pewnie jakby cię w środku nocy obudzić i podać hasło "koty" to byś mógł wyrecytować przykłady najlepszych dialogów z dziewczynami na temat kotów, bo ten temat już jest tak przerobiony tysiąc razy, że jak na randce tylko słyszysz od dziewczyny hasło "mam kota" to pewnej masz reakcje "oh shit here we go again" i prowadzisz rozmowę jak sportowiec, który wykonywał już to samo uderzenie 1000razy i może je wykonać z zamkniętymi oczami. I to samo z innymi tematami, które się po prostu powtarzają i dzięki temu ma się je opracowane i tak dopracowane, że są praktycznej gwarancją rozmowy wysokiej jakości. Głupie tematy typu jakie duże miasta w Polsce są najważniejsze czy lepszy Gdańsk, Wrocław, Kraków czy Warszawa tak się często przewijają, że aż głupio nie dopracować tego w rozmowę wysokiej jakości i jakoś lepiej przemyśleć co powiedzieć i jak pokierować rozmową. I praktycznie robi się z tego wzorzec gotowiec, który później się powtarza przy kolejnym wałkowaniu tego tematu w kolejnych rozmowach. Wy nie macie czegoś takiego?
UsuńDla mnie to jak wiele rozmów jest powtarzalnych, przewidywalnych i jak można się do nich zawczasu dobrze przygotować, a później cały czas na tym samym bazować jest wręcz rozpierdalające.
Oczywiście mówię o całej dobrze zrobionej i odegranej "scenie filmowej", a nie o drętwym tekstowym wyrecytowaniu skryptu scenariusza, myślę że to oczywiste.
5/5 haha ale zasrałem komentarze ścianą tekstu, ciekawe kto da radę przeczytać to całe, ale jeszcze tylko dodam, że przecież nawet w łóżku działa to podobnie.
UsuńPrzecież często nawet AKCJE ŁÓŻKOWE są często powtarzalnymi SCENAMI. Nawet w bd.s.m. często używa się dosłownie określenia planowania SCENY. Wszelkiego rodzaju dirty talk to są powtarzalne teksty. Można zawczasu przygotować się na różne SCENY, które dziewczyny lubią i później leci się często podobnie oczywiście cały czas elastycznie dostosowując się do bieżącej sytuacji. Nie jest tak że za każdym razem robi się coś zupełnie odmiennego. Dlatego pole na wszelkiego rodzaju zawczasu dopracowywanie określonych powtarzających się sytuacji jest ogromne, bo po prostu to się tak bardzo wszystko powtarza, że aż głupio tego nie dopracowywać. A potem z tego dopracowywania wychodzą powtarzające się "dobre motywy", "dobre elementy" wychodzi nam z tego pewien określony "repertuar". Jestem pewien, że macie swoje "repertuary" i nawet Milroh z tym swoim szczaniem do mordy na pewno wyrobił sobie jakiś wzorzec jak to proponuje, wzorce na różne reakcje i po przerobieniu z 30 dziewczynami szczanie do mordy nie jest tak, że przy 56 dziewczynie z którą wchodzi temat szczania do mordy zachodzi ze strony Milroha jakaś wielka improwizacja tylko już leci z powtarzającymi się schematami. Nie chce mi się wierzyć, że wy nie macie czegoś takiego. Oczywiście nie dosłownie 1:1 jak robot powtarzacie cały czas to samo w słowo słowo, ale wiecie o co chodzi, że już macie wyrobiony ogólny repertuar i ogólny "modus operandi", który powtarzacie przy powtarzalnych sytuacjach
* sorry tam źle napisałem, miało być nie "najważniejsze", ale "najfajniejsze do życia" miasta
UsuńŻe na przykład dziewczyna mówi że studiowała we Wrocławiu, ale wolała mieszkać w Warszawie i wjeżdża temat jakie miasta nam się bardziej podobają i dlaczego, naturalnie też pojawia się pytanie co studiowała, a kierunki studiów często przewijają się te same i znowu schematy schematy schematy, bo jak gadamy z 36 dziewczyną, która studiowała prawo to nie jest tak, że spontanicznie wymyślamy coś bardzo nowatorskiego w tej sytuacji tylko już wyrabia się jakąś powtarzalność i aż się prosi by opracować jakiś bajer do wielokrotnego użytku
"Czy temat twojej pracy to jest coś co szerzej rozwijasz dziewczynom, masz tą sferę jakoś mocno dopracowaną i cały bajer wokół tego zbudowany, czy tylko gdzieś tam w tle się przewija, ale nie odgrywa większej roli?"
Usuń<---- Temat pracy się pojawia, ale nie odgrywa dużej roli. Bardziej koncentruję się na płaszczyźnie osobistej "ja - laska", a mniej na naszych życiach zawodowych.
Przy czym to nie znaczy, że tak musi być - można robić bajer oparty bardzo mocno na życiu zawodowym.
"z jednej strony w Bliskości mówisz, że te wszelkie dialogi są takie nieskomplikowane i po prostu wymieniacie się informacjami o sobie o podłożu emocjonalnym i że ważna jest energia,"
<---- TAK.
" ale na pewno masz jakieś swoje gotowe często powtarzane szablony, bo te rozmowy zdecydowanie można przeprowadzać albo lepiej albo gorzej pod względem treści tego co się mówi."
<--- W pewnym sensie można mówić o szablonach, ale bardziej w sensie ogólnego prowadzenia kierunku rozmowy.
"Ogólnie akcentujesz by nie traktować tej kwestii priorytetowo ponad energię, bo to jest błędna tendencja, że zazwyczaj kolesie błędnie w pierwszej kolejności głowią się "co powiedzieć""
<--- DOKŁADNIE. Mnóstwo facetów w pierwszej kolejności błędnie myśli "co powiedzieć?", a nie "jak mieć dobrą Energię?". Co kończy się bardzo często bezskutecznym wymyślaniem "super tekstów", które i tak nie zadziałają przez słabą Energię.
"ale przecież ten temat po energii również jest bardzo ważny moim zdaniem i jednak jest kluczowy w ogólnym kreowaniu twojego wizerunku w czyichś oczach."
<---- Tak, to też ma swoje znaczenie.
"W artykule o randkach również wspominasz jak "w rozmowie ustalacie, że jesteś fajniejszy, bardziej, światowy, bardziej obyty od dziewczyny, w przyjazny niearogancki sposób", więc masz jakieś swoje "ścieżki rozmów", które pewnie często powtarzasz, jakiś zbudowany wokół tego "storytelling"."
<---- Jasne. Ale to też nie jest nic specjalnie skomplikowanego - wygląda to mniej więcej tak jak tu napisałeś.
"uważam, że powiedzmy na „Zaawansowanym” poziomie jak najbardziej warto mieć opracowane całe te „ścieżki konwersacyjne”, oczywiście na podstawowe często powtarzające się tematy, jak praca, rodzina, zwierzęta, podróże, historia twojego życia i tak dalej."
Usuń<--- Tak, ale to jest PROSTE. Zasadniczo laska chce usłyszeć, że jesteś fajnym, atrakcyjnym facetem z dobrym życiem. Powiedzenie jej tego w wiarygodny i płynny, gładki sposób to bardziej kwestia wprawy niż "specjalnej techniki rozmowy".
" Tutaj wprost potępiasz podobne podejście, że jakby ktoś przeanalizował treść rozmowy z tego raportu to nic by z tego nie zrozumiał, albo wyciągnął błędne wnioski, ale chyba rozumiesz, że chodzi mi tutaj o coś innego."
<---- Jasne, to są dwie różne rzeczy.
"Nie chodzi o to „co powiedzieć dziewczynie by ją poderwać” tylko chodzi o to, że dziewczyna wspomina, że ma psa i lubi psy, a ty już masz w zanadrzu czym emocjonującym podzielić się w temacie psów, o znajomym ci psie ze schroniska i tak dalej, wiesz o co chodzi. Jestem przekonany, że już teraz w tym momencie jak pomyślisz o rozmawianiu z dziewczyną z psem już masz jakąś gotową „narrację” i „ścieżkę rozmowy”, która już teraz „automatycznie” przychodzi ci do głowy, którą wprowadziłbyś w tym momencie. I to nie jest coś na ogólnym poziomie „w takim razie emocjonująco porozmawiajmy o psach”, ale masz już teraz jakieś konkretne przychodzące ci na myśl „gotowe” motywy, które już trzymasz w rękawie i masz gotowe do wykorzystania w tej sytuacji."
<--- W jakimś stopniu na pewno, ale to nie jest żaden sztywny "zbiór technik". Po prostu odpowiadam tak, aby było to przyjemne dla laski, aby stawiało mnie w dobrym świetle i budowało dobrą atmosferę.
Jeżeli laska mówi, że ma psa i lubi psy, to w gruncie rzeczy kluczowe jest to, żeby ona odniosła wrażenie, że my też lubimy psy - tak autentycznie. Ale wcale nie jestem fanem zbyt długiej i zbyt emocjonującej gadki o psach - ponieważ to może wypaść dziwnie i skierować rozmowę na niewłaściwe, zbyt "hobbistyczne" tory.
Generalnie cała sprawa opiera się głównie na Energii, a od strony technicznej - na JAKOŚCI WYKONANIA i na tym, że rozmowa jest PŁYNNA, "GŁADKA", przyjemna, bez zgrzytów.
" Coś co przy braku doświadczenia było najpierw improwizowanym pomysłem, a potem wraz z refleksjami nad tym czy dobrze że tak powiedziałeś czy może lepiej było coś inaczej powiedzieć później ten temat stawał się coraz bardziej „opracowany” i już coraz bardziej miałeś „wyrobione” co najlepiej mówić w tej sytuacji. Wiesz o co mi chodzi? Tak samo na pewno już masz opracowany temat co dokładnie mówić, gdy dziewczyna spyta się o pracę, bo po wielu podobnych pytaniach już sobie ułożyłeś dobre odpowiedzi w zakresie tego tematu."
Usuń<---- Tak, oczywiście, przy czym te odpowiedzi są PROSTE.
" I potrafiłbyś wziąć zestaw najbardziej popularnych tematów i rozpisać każdy pod względem tego co dobrego mówisz w każdym temacie. Wiesz co mam na myśli? Zauważasz u siebie coś takiego?"
<--- To są PROSTE rzeczy. Należy wyjść na sympatycznego, wyluzowanego faceta z dobrym życiem, bez "trudnych" kwestii.
"Znajomy, 20 lat starszy powiedział mi ostatnio coś ważnego. Amatorzy szukają tekstów i zastanawiają się co powiedzieć i o czym rozmawiać."
Usuń<--- Tak. Ludzie nie rozumieją, że to nie jest kwestia znalezienia "super sposobu" lub "super tematu", a wykształcenia umiejętności. (Już nie mówiąc o wyrobieniu Psychiki i Energii).
"Nawet głupie rozmawianie o lokalach też jest "przerobionym tematem", bo za każdym razem pewnie mówi coś podobnego o tych samych lokalach, a nie za każdym razem wymyśla od nowa coś o lokalach, ma nawyk pewnych ścieżek konwersacyjnych, które oczywiście są elastyczne i wiele z tego jest też improwizowane jak coś w danym momencie nowego przyjdzie do głowy, ale na pewno wiele z tego się powtarza i ma wyrobione pewne nawykowe wzorce. To nawet nie są same teksty, ale sceny połączone z energią z jaką mówi, pewnie ta energia i gestykulacja też często się powtarza"
Usuń<--- Tak, to są jak ja to mowię "gotowce behawioralne".
"ale o to, czy zauważacie, że często te interakcje z dziewczynami są tak powtarzalne"
<--- Są WYSOCE powtarzalne.
"że siłą rzeczy wraz z doświadczeniem te pewnego rodzaju "najlepsze teksty na podryw" same się wytwarzają."
<--- Ja bym powiedział, że nie tyle teksty, co szerzej rozumiane "gotowce behawioralne", które obejmują wszystko, łącznie z tym co ja odczuwam w środku. (W tle jest metoda aktorska Stanisławskiego).
"Powiem wam, że gadając przez internet z dziewczynami co jest może dla niektórych harcerzyków trochę chamskie, ale już mam tak przerobione niektóre tematy, że nie chce mi się już pisać ciągle czegoś podobnego tylko mam gotowe kopiuj wklej wiadomości, które ewentualnie lekko modyfikuję, bo szkoda mi czasu i energii by się produkować."
<--- Ja mam coś zaskakująco podobnego na żywo. Tylko u mnie chodzi nie o sam tekst, a o całe pakiety zachowań i nawet odczuć wewnętrznych, czyli o wcześniej wspomniane "gotowce behawioralne".
Rzecz jasna w moim przypadku nie ma żadnego "pliku tekstowego". Wszystko jest zapisane we mnie i odpalam to na luzie, bez wysiłku. Wchodzę w inny stan, w inny sposób myślenia niż ten gdy robię inne rzeczy.
1. Między innymi dlatego mam bardzo dobrą "Energię". Bo przez "gotowce" zintegrowane z moimi emocjami jestem dużo bardziej SPÓJNY i "AUTENTYCZNY" niż inni ludzie. Normalny facet niby chce wyrwać laskę, ale ma jakieś wątpliwości, opory, zastanawia się nad czymś, nie jest do końca przekonany co do skuteczności tego co robi, itd itp. Podczas gdy ja jestem wysoce zintegrowany z tym co robię i w pewnym sensie "JESTEM JEDNOŚCIĄ" z moim zachowaniem.
2. Dlatego uwodzenie jest dla mnie ŁATWE w sensie braku wysiłku (w większości sytuacji). Ja się nie męczę, tylko wchodzę w już wypracowany "gotowiec behawioralny".
Tylko tak naprawdę to jest bardziej skomplikowane - bo to nie są ściśle określone "szablony", tylko raczej coś co się cały czas zmienia, dostosowuje się do sytuacji.
"Zdziwię się jeśli wy nie macie takiej powtarzalności. Dziewczyna ma psa, kota, czy co tam jeszcze ewentualnie jakiegoś chomika to praktycznie jak wyrobi się parę schematów takiej sytuacji to potem się ciągle je powtarza. Nie jest tak że z 20 dziewczynami gadając o psach prowadzicie 20 unikatowych rozmów "
Usuń<--- Oczywiście. Przy czym ja uwodzę na żywo i dla mnie słowa są tylko elementem większej całości.
Jeżeli uwodzisz dużo w sieci, to zapewne jesteś dużo bardziej skupiony na słowach i możesz mieć wrażenie, że ja za mało skupiam się na słowach.
"Nie wierzę, że wy z dziewczynami nie macie takich mniej lub bardziej powtarzających się scenariuszy. I co, dziewczyna wspomina wam, że ma psa, a wy za każdym razem gadacie "byle co, byle w dobrej energii" i prowadząc 30 podobnych rozmów generujecie na bieżąco 30 jakichkolwiek odpowiedzi?"
<--- Oczywiście mam powtarzające się scenariusze. I nie gadam "byle co", tylko staram się, aby być miłym i wypaść dobrze również na płaszczyźnie słów które wypowiadam.
"Jeśli dziewczyna wspomina o wyjeździe do Francji to jeśli chcecie przekierować to na głęboki emocjonalnie temat to jakoś to zrobicie, a za 20 podobną rozmową siłą rzeczy będziecie mieli jakieś "teksty do przekierowania rozmowy w głęboki emocjonalnie sposób w temacie Francji". Oczywiście nie są to sztywne teksty, ale każdy z was będzie miał pewne gotowe wzorce, które jeśli będą wystarczająco dobre jakościowo będzie się ich w elastyczny sposób trzymać i wałkować, a nie będzie za każdym razem wymyślać koła na nowo i zupełnie improwizować."
<--- Tak - mam nie tyle sztywne teksty, co wykształcone "ogólne wzorce" rozmowy.
"Dobrym przykładem jest ten "zagraniczny wyjazd", bo jest to temat, który naprawdę notorycznie z wieloma dziewczynami się powtarza i dla mnie jest to wręcz "flagowy temat"."
Usuń<--- To jest temat który generalnie bardzo dobrze wchodzi.
"A potem z tego dopracowywania wychodzą powtarzające się "dobre motywy", "dobre elementy" wychodzi nam z tego pewien określony "repertuar"."
<--- Tak. Przy czym u mnie to tyczy się również CAŁOŚCI - w tym także mowy ciała, Energii i nawet moich wewnętrznych emocji.
To na ile słowa są ważne jest czymś ZMIENNYM - to zależy od tego jaki ktoś ma wygląd i "Energię", w jakim stylu uwodzi i jaki to jest etap interakcji.
Na etapie gdy laska nas widzi jeszcze przed podejściem, to siłą rzeczy znaczenie słów jest ZEROWE. A chociażby w przypadku akcji z tego raportu to właśnie ten etap był decydujący, a reszta była jedynie "potwierdzeniem" początkowego wrażenia jakie miała kobieta i ochoty na seks ze mną. Z kolei po drugiej stronie osi są faceci względem których kobiety mają negatywne odczucia jeszcze zanim otworzą usta.
Na etapie podejścia znaczenie słów jest BARDZO NIEWIELKIE. Kompletnie wbrew złudzeniom ludzi którzy starają się znaleźć "super tekst na zagadanie do laski".
Największe znaczenie słowa mają od momentu tuż po podejściu, aż powiedzmy do pierwszego pocałunku. Ale dobrze jest "wjechać" w ten etap interakcji z pozytywnie nastawioną do faceta kobietą. Bo w przeciwnym razie kobieta może nie za bardzo chcieć słuchać faceta i przez negatywne nastawienie może słabo reagować nawet na dobrze dobrane słowa. Czyli tak naprawdę zanim zaczniemy bajerować, to powinniśmy mieć pewien potencjał zbudowany przez wygląd i/lub "Energię".
Dlatego uwodzenie słowami ma poważne ograniczenia - to ma swoje znaczenie, jasne, ale wygląd i "Energia" są DUŻO WAŻNIEJSZE. (Przynajmniej jeżeli chodzi o podchodzenie na żywo do nieznajomych kobiet.)
1. Czy w związku z tym, że ubierasz się aby wyglądać na bogatego, często trafiają Ci się laski, które liczą na wyłudzenie kasy/sponsoring? Czy te które liczą tylko na fundowanie kolacji, atrakcji a facet nie jest w ich typie, ale mimo to udają zainteresowanie idzie wyruchać?
OdpowiedzUsuń2. Blog ma już 12 lat, czy uważasz, że któryś ze starych wpisów stał się nieaktualny?
1. Nigdy. Niektóre kobiety chciałyby, żebym zapewnił im wysoki standard życia od A do Z, ale w ramach normalnego związku, a nie jakiegoś oszustwa.
UsuńSwoją droga - skąd takie pytanie? Naczytałeś się Red Pill?
2. Absolutnie nie. Oczywiście, świat się zmienia i kobiety są trochę inne, ale nie aż tak bardzo inne.
Nigdy nie czytałem Red Pill. Ostatnio pierwszy razem miałem sytuację, którą odczułem jako udawanie przez dziewczynę zainteresowania aby skorzystać z darmowych atrakcji - stąd pytanie.
UsuńNiektóre kobiety tak robią, ale to też zależy od tego na ile kobiecie podoba się dany facet. Jeżeli facet się podoba, dobrze ją bajeruje, itd, to taka kobieta po prostu pójdzie z nim do łóżka i w tym momencie nie ma mowy o oszustwie, bo był seks.
UsuńTutaj się podpisze, są kobiety które tak robią, szczególnie narcyzki - niebezpieczny typ kobiety. Spotkałem taka, i to z pogranicza mrocznej Triady. Naprawdę trzeba uważać
Usuń“W pewnym momencie ona mnie zauważa i spogląda na mnie. “ jak cie zobaczyla i wasze spojrzenia się spotkaly, czy patrzyles jej caly czas w oczy, czy spusciles wzrok, czy usmiechnales się, czy miales mine neutralna, przestraszona, pewna – jak to wyglądało? jesli możesz powiedzieć
OdpowiedzUsuńJak zaczales do nich isc, to rozumiem, ze pozniej spusciles ten wzrok lub ona i szedles do nich patrzac się na nia czy na nich, czy jakos neutralnie idac po prostu w ich kierunku?
Jaka postawa szedles, wyprostowany, glowa do przodu?
„odgrywając miłego, aseksualnie towarzyskiego gościa” kiedy miałeś najpierw taki plan aby zagadać ją przy jej koledze. Czy to nie sprawi ze laska zle to odbierze, pomysli ze jakiś kolejny nijaki koles?
„Świat jest pełen mitomanów, którzy fałszywie twierdzą lub sugerują, że są dobrzy w łóżku. Gdy tak naprawdę nawet nie wiedzą jak to jest naprawdę być dobrym w łóżku „ - kiedys myslalem jak by się z tego 'podszkolic' co zrobic. Myslalem nawet zeby na wlasne oczy doswiadczyc i np. jak będę kiedys w jakims większym zagranicznym miescie gdzie są tzw. seks teatry czy jakos to się tak nazywa gdzie jest po prostu mala scena i wokół siedzi publicznosc a na scenie jest facet i dziewczyna którzy się ruchaja przed publika. Moze poprzez obserwacje można się by czegoś nauczyc? bo to inaczej kiedy np. wlaczyc se porno a zobaczyc kogoś 'dobrego' na zywo. (?). Albo nawet myslalem nad innymi formami 'korepetycji' aby nawet zaplacic jakieś fajnej lasce escort, aby szczerze dala mi jakieś wskazowki... Glupie, ale jak inaczej można by polepszyc swoje umiejetnosci. Uwazam, ze zasada im czesciej cos robisz tym stajesz się w tym lepszy tutaj nie zawsze dziala. Mozna ruchac latami czy to swoja dziewczyne czy inne i zawsze ruchac tak samo, zawsze przecietnie, czy zawsze slabo, czy tez zawsze dobrze. Wydaje mi się, ze potrzebna tutaj jest jakas forma 'nauczyciela'. Swoja droga u mnie dochodzi obecnie też coś czego kiedys nie mialem, a się 'nabawiłem' problem ze szybko koncze (i niestety sam wiem że dla lasek jest to za szybko) i niestety ciezko to zmienic. (a nie chce brać jakiś tabletek w młodym wieku (po 30stce)
„I mamy w Polsce TYSIĄCE mężów którzy nie wiedzą o tym, że ich żony to byłe prostytutki. „ - akurat znam dziewczyne bardzo ladna, pomine skad wiem itp. ale tak jest i nawet oprócz tego bo nie chce mi się tlumaczyc, sam widzialem jej anonse na portalach. Obecnie znalazla sobie chlopaka na stale, i widac ze nawet fajny koles, i jakby byli nawet zakochani w sobie, (annonsow już nie widzialem) i za kazdym razem jak ich widywalem, to myslalem sobie ze ehh, koles nawet nie ma pojecia ile przed nim kutasow miala jego kobieta. (swoja droga dziewczyna ok. 23-24 lata).
"...i bardzo dobrze się ubieram (= wyglądam na bogatego)" – wiem ze kiedys wypowiadales się na ten temat. Ale czy polecesz np. jakieś inspiracje, jak się ubierac. np. zima? Jaka kurtke, czy plaszcz. Jakie buty itp. w sensie na codzien a nie do klubu. Albo jak się ubierasz kiedy już jestes np. w relacji z dziewczyna. Czy non stop zawsze ubierasz się 'bardzo dobrze' . Probuje poprawić swoja garderobe i sposob w jaki sie ubieram, ale nie moge znaleść jakichś inspiracji, chcialbym cos casualowo eleganckiego, ale zarazem troche luźnego i nie nazbyt elegnackiego czy sztywnego. Czy jesteś w stanie polecić jakieś źródła?
dzięki, pozdrawiam serdecznie
Seba
" jak cie zobaczyla i wasze spojrzenia się spotkaly, czy patrzyles jej caly czas w oczy, czy spusciles wzrok, czy usmiechnales się, czy miales mine neutralna, przestraszona, pewna – jak to wyglądało? jesli możesz powiedzieć"
Usuń<---- Ona pierwsza odwróciła wzrok - ale dlatego, że rozmawiała ze swoim kolegą, a nie dlatego, że się speszyła czy coś.
Jej kolega był do mnie odwrócony plecami, trochę ukośnie. Gdyby poprowadzić od niej linię w kierunku jego i mnie, to między liniami byłoby może z 30-40 stopni. Rozmawiała z nim i zobaczyła mnie na linii trochę na lewo (z jej punktu widzenia) od jego prawego barku - mając jego tuż przed sobą.
Nie uśmiechnąłem się bardziej niż minimalnie kącikami ust. Na pewno nie miałem przestraszonej miny. Miałem reakcję "WOW, ale MEGA LASKA!" i idące za tym pragnienie "CHCĘ JĄ WYRUCHAĆ!!!".
Na pewno byłem mniej zmieszany jej widokiem i spojrzeniem niż 99.99% innych facetów. Ona czuła, że emocjonalnie "daję radę" i że czuję, że jestem w stanie ją wyruchać. Nie w klimacie jakiegoś napinania się, ale "tak normalnie".
Ja generalnie jestem bardzo dobry jeżeli chodzi o "Energię" seksualną. To nie wygląda tak jak się wielu ludziom wydaje, którzy wyobrażają sobie, że silna seksualność to bycie nabuzowanym testosteronem "jaskiniowcem". Tak naprawdę w tym jest coś miękkiego, prawie kobiecego. To jest BARDZO TRUDNO wytłumaczyć, ale można to przyrównać do sprawiania wrażenia powiedzmy "seksualnego poety" lub "słodkiej męskiej kurewki".
"Jak zaczales do nich isc, to rozumiem, ze pozniej spusciles ten wzrok lub ona i szedles do nich patrzac się na nia czy na nich, czy jakos neutralnie idac po prostu w ich kierunku?
Jaka postawa szedles, wyprostowany, glowa do przodu?"
<---- Podszedłem do niej w momencie gdy on na chwilę poszedł do środka lokalu, do ich znajomych. Więc w momencie podejścia nie było żadnych "nich", tylko ona sama.
Szedłem chyba normalnie. Generalnie postawa ciała ma relatywnie niewielkie znaczenie w porównaniu z tym co wyrażają oczy i twarz.
" "„odgrywając miłego, aseksualnie towarzyskiego gościa” kiedy miałeś najpierw taki plan aby zagadać ją przy jej koledze. Czy to nie sprawi ze laska zle to odbierze, pomysli ze jakiś kolejny nijaki koles?"
Usuń<--- Jeżeli zostanie to zrobione dobrze, to NIE. Kobiety są bardziej "intuicyjne" niż mężczyźni i lepiej wyczuwają "Energię". Można zachowywać się tak, że większość mężczyzn odbierze to jako normalne zachowanie, ale kobiety intuicyjnie wyczują nutę seksualności.
Ważne jest przy tym to, że "aseksualnie towarzyski" to nie to samo co "aseksualny". To pierwsze to rodzaj zachowania, a to drugie to ogólna cecha. Mi chodziło o to pierwsze - o rodzaj zachowania towarzyskiego, które będzie wyglądało "niegroźne" w oczach jej kolegi.
Takie działanie w strefie pomiędzy granicą kobiecej i męskiej percepcji wymaga dużego wyczucia, ale jak najbardziej jest wykonalne.
" kiedys myslalem jak by się z tego 'podszkolic' co zrobic. Myslalem nawet zeby na wlasne oczy doswiadczyc i np. jak będę kiedys w jakims większym zagranicznym miescie gdzie są tzw. seks teatry czy jakos to się tak nazywa gdzie jest po prostu mala scena i wokół siedzi publicznosc a na scenie jest facet i dziewczyna którzy się ruchaja przed publika. Moze poprzez obserwacje można się by czegoś nauczyc?"
<--- Nie sądzę. Seks to pod tym względem wyjątkowo trudna dziedzina.
"Albo nawet myslalem nad innymi formami 'korepetycji' aby nawet zaplacic jakieś fajnej lasce escort, aby szczerze dala mi jakieś wskazowki.."
<--- To już lepszy pomysł, chociaż cudów bym nie oczekiwał.
"Uwazam, ze zasada im czesciej cos robisz tym stajesz się w tym lepszy tutaj nie zawsze dziala. Mozna ruchac latami czy to swoja dziewczyne czy inne i zawsze ruchac tak samo, zawsze przecietnie, czy zawsze slabo, czy tez zawsze dobrze."
<---- TAK.
"akurat znam dziewczyne bardzo ladna, pomine skad wiem itp. ale tak jest i nawet oprócz tego bo nie chce mi się tlumaczyc, sam widzialem jej anonse na portalach. Obecnie znalazla sobie chlopaka na stale, i widac ze nawet fajny koles, i jakby byli nawet zakochani w sobie, (annonsow już nie widzialem) i za kazdym razem jak ich widywalem, to myslalem sobie ze ehh, koles nawet nie ma pojecia ile przed nim kutasow miala jego kobieta. (swoja droga dziewczyna ok. 23-24 lata)."
Usuń<--- 😁
Pewnie gdybyś próbował go o tym poinformować, to byłby wściekły NA CIEBIE, że oczerniasz jego cudowną ukochaną - "pewnie z zazdrości, że to on ją ma, a nie Ty". Może nawet by rzucił się na Ciebie z pięściami.
"...i bardzo dobrze się ubieram (= wyglądam na bogatego)" – wiem ze kiedys wypowiadales się na ten temat. Ale czy polecesz np. jakieś inspiracje, jak się ubierac. np. zima? Jaka kurtke, czy plaszcz. Jakie buty itp. w sensie na codzien a nie do klubu. Albo jak się ubierasz kiedy już jestes np. w relacji z dziewczyna. Czy non stop zawsze ubierasz się 'bardzo dobrze' . Probuje poprawić swoja garderobe i sposob w jaki sie ubieram, ale nie moge znaleść jakichś inspiracji, chcialbym cos casualowo eleganckiego, ale zarazem troche luźnego i nie nazbyt elegnackiego czy sztywnego. Czy jesteś w stanie polecić jakieś źródła?"
<---- Ubranie to trudny temat i nie chcę się tym zajmować. Ważne jest to jak dana rzecz wygląda na danej osobie. Trzeba przymierzać to skutku, aż znajdzie się coś co wygląda SUPER na tej danej osobie.
Na kobiety dobrze działa klasycznie elegancki styl, którego to stylu przykładem (nie idealnym) może być ten płaszcz:
https://gomez.pl/pl/product/boss-h-hyde-standup-234-10252595-01-50502300-11
To wygląda ładnie optycznie, schludnie, wzbudza zaufanie i sugeruje, że facet ma kasę i dobre życie.
Chyba ktoś tu się zakochał Michał
OdpowiedzUsuńNo cóż, większość ludzi ma tendencję do monogamii, nawet jeśli nie jest ona ścisła, tak jak w przypadku dobrych podrywaczy.
UsuńCo zakochanie ma wspólnego z monogamią? Gdyby Milroh spotkał kolejne 2 podobne do tej dziewczyny pewnie we wszystkich 3 by się zakochał
Usuń"Chyba ktoś tu się zakochał Michał"
Usuń<--- No cóż. 😁
"Co zakochanie ma wspólnego z monogamią? Gdyby Milroh spotkał kolejne 2 podobne do tej dziewczyny pewnie we wszystkich 3 by się zakochał"
<---- OCZYWIŚCIE. 😂
@Milroh
Usuń1. jak często się w ogóle zakochiwałeś?
2. Jak wygląda u Ciebie "fizjologia rozstania" ile trwa przeważnie czasu?
3. Byłeś czasem zaskoczony (już jako doświadczony zawodnik), że zakochałeś się akurat w danej lasce, mimo że obiektywnie nie była jakaś mega zajebista, ale akurat Tobie "coś" w niej wyjątkowo siadło?
1. Ja bardzo często zakochuje się "na lekko".
Usuń2. Ale masz na myśli samo rozstanie czy odkochanie się? Byłem z kobietami od kilku miesięcy do kilku lat. A robi mi się emocjonalnie "ciepło" na myśl o wielu kobietach których od lat nie widziałem.
3. Czasami zakochiwałem się w kobietach które nie były super atrakcyjne, ale były słodkie.
1. Można się w ogóle "ciężko" zakochać mając taką wiedzę o kobietach?
Usuń2. Bardziej mi chodzi o odkochanie się, ale w sumie możesz też napisać o rozstaniu. Odkopujesz czasem pewne kontakty po miesiącach, latach?
Mam pytanie. Nie zawsze umiem w pełni po oczach na 100% ocenić, czy pocałunek wejdzie. Zazwyczaj mi się udaje, ale nie zawsze. Jest coś "mniej inwazyjnego" niż próba pocałunku, by zwiększyć prawdopodobieństwo, że to wejdzie? Np dotyk po dłoni.
OdpowiedzUsuńNiby możesz próbować "testować dotykiem", ale to jest o wiele bardziej problematyczna metoda, ponieważ takie "testowanie", gdy będzie nieudane, to będzie psuć interakcję.
UsuńPrzyziemne pytanie jak z dziewczynami, z którymi jesteś w związku zachowujecie się finansowo, czy dzielicie się wydatkami, czy rozliczacie się jakoś, czy ty płacisz za nie czy one za Ciebie, jak to wygląda?
OdpowiedzUsuńZależy od laski i tego na ile jest bogata.
UsuńA jakie scenariusze są możliwe? Zdarza się, że laska na przykład ciebie rozpieszcza finansowo?
UsuńMam masę randomowych pytań które same przyszły mi do głowy podczas czytania. Mam nadzieję, że to nie problem : )
OdpowiedzUsuń1) Po jakim czasie od nasikania i spuszczenia się na twarz i do ust kobiety ją całujesz?
2) W jakim wieku ruchasz kobiety? Jest jakiś maks u Cb?
3) Nie chcesz mieć dzieci? Jeśli zamierzasz mieć to jak wybierzesz partnerkę na biologiczną matkę? Albo może z wieloma kobietami różne dzieci jak Elon Musk?
4) Jakie poglądy ma Twoja obecna dziewczyna? Jest feministka?
5) Masz jakieś większe plany w życiu?
6) Ruchasz czasami średnie laski?
7) Badałeś kiedyś siebie u psychologa albo jeśli chodzi o charakter albo jeśli chodzi o inteligencję?
8 ) BDSM typu policzkowanie, bicie kutasem po twarzy wprowadzasz często bez pytania ?
9) Uprawiasz jakiś sport?
10) Są jacyś mężczyźni których podziwiasz? ( prywatnie znani lub osoby publiczne)
11) W skali od 1-10 jak bardzo jesteś uważny/ w chwili obecnej? (Koncept z mindfulness, nie jest konieczna do tego medytacja, niektórzy mają tak naturalnie)
12) Te linki z YouTube w artykule, oglądasz dużo takich rzeczy? Czemu?
Miałem więcej pytań, i tak zrobiłem selekcję by się nie narzucać xD
1. W przypadku moczu gdy umyje zęby i przepłucze usta. W przypadku spermy gdy przełknie ślinę.
Usuń2. Od 20-kilku do 30-kilku lat. Przy czym niektóre kobiety są brzydkie jako nastolatki, a niektóre są atrakcyjne mając 40-lat.
3. Nie chcę odpowiadać na to pytanie.
4. Głosuje na Konfederację (ja też). Jest bardzo wyluzowana jeżeli chodzi o sprawy seksualne, ale tak poza tym jest całkiem konserwatywna. Uważa, że kobiety mogą być niezależne i robić różne rzeczy, ale jednocześnie uważa, że feministki są zjebane.
5. Nie. Chcę prowadzić normalne, wygodne życie.
6. Od około 20 lat nie. Kiedyś, w młodości, kilka razy zdarzyło się po pijaku.
7. Generalnie w różnych testach wychodziła mi bardzo wysoka inteligencja, tendencje socjopatyczne/psychopatyczne, skłonność do agresji, mniejszy od przeciętnej poziom autyzmu (czyli można powiedzieć "anty-autyzm"). Tendencje to do parcia do celu i psychicznego napięcia. (Moim zdaniem ja mam wahania między byciem leniwym opierdalaczem i byciem perfekcjonistą skoncentrowanym na zwycięstwie.)
8. Wprowadzam to Z WYCZUCIEM, ale najczęściej bez werbalnego uzgadniania.
9. Generalnie nie, bardzo mało (poza seksem).
10. Nie.
11. Nie mam pojęcia co przez to rozumiesz.
12. Oglądam różne rzeczy. Często ktoś mi coś podsyła.
"Miałem więcej pytań, i tak zrobiłem selekcję by się nie narzucać xD"
<--- Możesz zadać więcej pytań.
@Milroh
UsuńNa razie ograniczę do dwóch, punktów bo oba bardziej czasochłonne:
11) https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/17648-mindfulness-jak-byc-obecnym-tu-i-teraz
13) Kiedyś wrzucałeś zdjęcia z rekomendowanym przykładowymi ubraniami i stylami, ale tamte linki dawno wygasły zanim zdążyłem je obejrzeć. Dałbyś radę wysłać najlepiej nowe, aktualne, bo moda lekko się zmienia. Im więcej i im bardziej różnorodnie tym oczywiście lepiej, bo nie wszystko każdemu pasuje tak samo.
Najlepiej z opisem, a jeśli jeszcze kiedyś dałbyś radę napisać artykuł jeszcze bardziej rozwinięty to już w ogóle byłoby super(artykuł mówię o dalszej przyszłości bo pewnie masz sporo rzeczy do roboty i pomysły na inne artykuły) : )
Hej, jak sobie radzisz z tym jak masz np dwie dziewczyny ?
OdpowiedzUsuńWiesz jesteś u jednej i druga dzwoni ?
To jest skomplikowana sprawa, trudniejsza od samego uwodzenia.
UsuńGeneralnie na początku staram się unikać, opóźniać zacieśnianie relacji, przekształcanie znajomości w pełnoprawny związek. Gdy już sobie poruchałem laskę wiele razy, przez wiele miesięcy, to zaczynam ją wprowadzać do tego, że mogę mieć inne kobiety. Wtedy kobieta albo się na to zgadza, albo relacja się psuje.
Dlatego często bywało tak, że miałem dwie laski, ale jedna akceptowała to, że mam inne kobiety i rozumiała, jeżeli akurat nie mogłem rozmawiać, itd itp. Albo (rzadziej) miałem dwie laski, ale obie na luźnych znajomościach.
@ Milroh
Usuń1. Ile najwięcej relacji miałeś jednocześnie?
2. Jak rozkładasz "moce przerobowe" w jednoczesnych relacjach na poszczególne kobiety?
3. Myślisz, że 3 jest do ogarnięcia bez "bólu głowy" czy to już za dużo i lepiej mieć 2 i po prostu dbać o świeży napływ ewentualnych "zastępczyń", gdyby jedna z tych dwóch odpadła i zostali byśmy chwilowymi tfu monogamistami?
No właśnie, i w jaki sposób zakomunikować dziewczynie że nie jest jedyną, tak, żeby nie odeszła..
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo trudny temat. To nie jest kwestia komunikacji, tylko odpowiedniego ułożenia wcześniejszej relacji. Kobieta musi być na tyle zaangażowana, aby pozostać w relacji pomimo poligamiczności, ale jednocześnie ta relacja musi być na tyle "luźna", aby ona nie czuła się w 100% pełnoprawną dziewczyną w normalnym związku i aby to wszystko nie było dla niej wielkim szokiem, wielkim bólem i nożem w serce. Wyważenie tego to generalnie TRUDNA sprawa.
UsuńHej, dzięki za ciekawy wpis. Twój blog powinien być przynajmniej przeczytany i ‚zaakceptowany’ przez wszystkich mężczyzn, szczególnie z mniejszych miejscowości. Bo o wdrożeniu, nie bede wspominał.
OdpowiedzUsuńJa sam jestem z małego miasta i następowało u mnie powolne przebudzenie mimo, ze sam pochodze, jak to nazywasz TIAN. Sam zacząłem imprezować i ruchac wcześnie i była to dla nas zabawa ale jednak nadal było coś w nas w stylu systemu wartości. Mieliśmy najlepsze dupy, które po maturze zaczęły odchodzic do miastowych facetow.
Jescze na studiach sobie radziliśmy mimo uważam, dobrych skilli, to później było już tylko gorzej. Koledzy, którzy mieli 8 nastolatkę są np z marudna 6, która nimi pomiata. Niektórzy są z brzydkimi kobietami. Nawet nie wiesz, jakie to było dla mnie przykre i dezorientujące.
Mam dobry wygląd i energie ale musiałem się jeszcze ogarnąć finansowo i światowo(musiałem zdobyć ‚obycie’). Nie był to łatwy proces ale jak najbardziej się da!
Fajnie bo jak wcześniej ciągnęło mnie do imprezowych laske, to teraz mam ciągotki i fajne reakcje od lasek z klasa, jakbym zaczął nadawać na innych falach.
Pozdro!
"Twój blog powinien być przynajmniej przeczytany i ‚zaakceptowany’ przez wszystkich mężczyzn, szczególnie z mniejszych miejscowości."
Usuń<--- Dlaczego szczególnie z mniejszych miejscowości?
Ja uważam, że blog jest znacznie bardziej przydatny dla mężczyzn z dużych miast, ponieważ w dużych miastach są o wiele lepsze warunki do wprowadzania tego wszystkiego w życie.
"Mieliśmy najlepsze dupy, które po maturze zaczęły odchodzic do miastowych facetow.
Jescze na studiach sobie radziliśmy mimo uważam, dobrych skilli, to później było już tylko gorzej. Koledzy, którzy mieli 8 nastolatkę są np z marudna 6, która nimi pomiata. Niektórzy są z brzydkimi kobietami. Nawet nie wiesz, jakie to było dla mnie przykre i dezorientujące."
<--- Współczuję. :(
Podobne zjawisko dotknęło wielu TIANowców z Warszawy - którzy mieli atrakcyjne laski w liceum czy jeszcze na studiach, ale im było później, tym gorzej, ponieważ laski z wiekiem miały coraz wyższe wymagania jeżeli chodzi o majątek i styl życia, przez co później nie było ich stać na kobiety równie atrakcyjne jak te które mieli wcześniej.
Mówiłem ze swojej perspektywy faceta wychowanego w mniejszym mieście, gdzie nikt nam nie powiedział czy wręcz nie uświadomił, że coś takiego będzie, że aż tak ważny bedzie majątek/dobrze płatna praca czy dobry styl życia. Wiem, że może to brzmi niedorzecznie ale właśnie tak było, myśleliśmy, że zawsze tak będzie.
UsuńMyślałem, że miastowi szczególnie Ci z Warszawy są bardziej zapoznani z tym tematem. Z mniejszych mniej, szczególnie przy dużej imigracji kobiet do dużych miast.
Więc chodzi mi przede wszystkim o to, żeby młodzi chłopacy z mniejszych miejscowości czy może nawet wsi ‚zapoznali’ się z realiami relacji z kobietami, mając na myśli to, że duża szansa, że sami wyprowadza się do większego miast.
"Myślałem, że miastowi szczególnie Ci z Warszawy są bardziej zapoznani z tym tematem."
Usuń<---- Różnie z tym bywa. :) Często wygląda to tak, że ludzie z Warszawy mają ogólną świadomość tego, że jakieś kobiety lecą na kasę, ale myślą, że to jest mniejszość, jakieś tępe i prymitywne kobiety, ubierające się wyzywająco - czyli klasyczne, oczywiste "szlauchy". Nie dociera do nich to, że to tyczy się również ogromnej ilości "normalnych" kobiet - w tym kobiet inteligentnych, wykształconych, sympatycznych, gustownie się ubierających, itd itp. I że to tyczy się również kobiet które znają osobiście, które mają wokół siebie. Ludzie często myślą, że lecenie na kasę to tylko polowanie na duże bogactwo w sensie facetów z wielkimi willami i drogimi samochodami w stylu Porsche. Nie rozumieją tego, że lecenie na kasę często polega np. na polowaniu faceta z własnym mieszkaniem - tak, żeby nie płacić za wynajem, a w przypadku małżeństwa nie brać mieszkania na kredyt, tylko przyjść na gotowe.
"Więc chodzi mi przede wszystkim o to, żeby młodzi chłopacy z mniejszych miejscowości czy może nawet wsi ‚zapoznali’ się z realiami relacji z kobietami, mając na myśli to, że duża szansa, że sami wyprowadza się do większego miast."
<--- To jest generalnie potrzebne facetom - tym z miasta i tym ze wsi.
Tak z czystej ciekawości: jeśli ona jest kobietą Twojego życia a Ty jej mężczyzną to nie myślicie o dzieciach ?
OdpowiedzUsuńNie chcę odpowiadać na to pytanie.
UsuńCzy miałeś tak, że np. jakiś rodzaj płaszczy na Ciebie nie pasował pod wzgledem wyglądu w wieku 26 lat a w wieku 35 był bardzo dobry?
OdpowiedzUsuńWiesz co... Może niektóre "poważnie wyglądające" płaszcze nie wyglądają dobrze na młodych ludziach, ale i tak takich nie nosiłem w wieku 26 lat. Za bardzo nie przyglądałem się tematowi.
UsuńDla chcących się rozwijać ile podejść w tygodniu byś proponował?
OdpowiedzUsuńNie chodzi mi o sztywna liczbę w stylu " dziś miałem zrobić 5 podejść to więcej nie robię ", tylko tak mniej więcej. Z założeniem że nie będzie się odpuszczalo dziewczyn, które naprawdę się spodobają.
UsuńMoim zdaniem to powinno być dostosowane do ilości wolnego czasu i do ilości fajnych okazji (czynnik losowy). Gdybym miał zaproponować jakieś liczby dla osoby początkującej, to może 10-20 podejść tygodniowo. Może się wydawać, że to jest dużo, ale jeżeli ktoś uczciwie wykorzystuje okazje do podejścia, to wcale nie jest dużo.
UsuńJakie zdanie masz na temat dziewczyn które zarabiają na OF?
OdpowiedzUsuńOczywiście mam o nich negatywne zdanie.
UsuńNa randki przyjeżdżasz po dziewczynę autem czy mówisz spotkajmy się tu i tu o tej porze?
OdpowiedzUsuńZauważyłem, ze część bardziej topowych lasek oczekuje, że przyjedziesz po nie autem
Osobiście wolę się umawiać w lokalizacji, ale jeżeli laska chce, żebym po nią przyjechał samochodem, to przyjeżdżam.
Usuń''Po jakimś czasie wraca jej kolega. Widząc mnie ma skwaszoną minę, ale widać, że nie chce wypaść źle przed nią, więc udaje, że wcale nie jest o nią zazdrosny i wcale nie chce mnie zasabotować. Wita się niby miło, ale nieszczerze. Zaczyna mówić jakieś banały którymi próbuje zdominować rozmowę - widać, że chce w jakiś sposób ustawić siebie jako "zwycięzcę".
OdpowiedzUsuńNie jestem zadowolony, ale od początku byłem na to przygotowany psychicznie.
Myślę, że będą z sukinsynem problemy, gdy nagle ona odstawia PIĘKNĄ akcję.''
Cześć to mój pierwszy komentarz i jestem ciekawy jakbyś sobie z gościem poradził gdyby kobieta czysto teoretycznie była bierna i nie pomogła. Mógłbyś czysto hipotetycznie opisać akcję pod tytułem unieszkodliwienie zazdrośników? +
Pisałeś że weszliście na chwilę do lokalu 'obwąchać' znajomych ten spławiony kolega siedział naburmuszony? :D Oczywiście jeśli pamiętasz i czy kobieta z posta dalej ma kontakt z tym kręgiem znajomych?
Usuń"Cześć to mój pierwszy komentarz i jestem ciekawy jakbyś sobie z gościem poradził gdyby kobieta czysto teoretycznie była bierna i nie pomogła. Mógłbyś czysto hipotetycznie opisać akcję pod tytułem unieszkodliwienie zazdrośników?"
<--- To są trudne sprawy. Trzeba się liczyć z tym, że zazdrośnik będzie sabotował, docinał, złośliwie żartował, itd itp. Nie mam "magicznego sposobu" na radzenie sobie z takimi kolesiami.
Można:
1. Prowadzić rozmowę bardziej niebezpośrednio - nie jako otwarty podryw, tylko jako bliżej nieokreślone, towarzyskie zagadanie o pierdoły.
2. Być miłym i sympatycznym - żeby zazdrośnikowi było głupio docinać.
Odradzam wszelkiego rodzaju odpowiadanie złośliwościami i wyśmiewanie zazdrośnika.
"Pisałeś że weszliście na chwilę do lokalu 'obwąchać' znajomych ten spławiony kolega siedział naburmuszony? :D Oczywiście jeśli pamiętasz i czy kobieta z posta dalej ma kontakt z tym kręgiem znajomych?"
<--- Udawał, że wszystko jest ok i że dobrze się bawi, ale było widać, że jest skwaszony. Ona dalej ma kontakt z tymi znajomymi, ale nie jakiś intensywny.
Cześć Milroh, świetny wpis, mam pytanie odnośnie seksu, a konkretnie bycia dobrym w łóżku. Na pewno to, że jesteś w tym dobry w dużym stopniu wynika z Twojej energii, a czy miałeś kiedykolwiek sytuację, że Twój "sprzęt" odmówił posłuszeństwa, bo na przykład za dużo wypiłeś, byłeś zmęczony w jakiś sposób przesycony seksem lub coś innego? Chodzi mi o to, że gdyby tak było czy dalej laski mówiłyby, że jesteś dobrym w łóżku ze względu na energię czy poza energią miarą dobrego seksu jest też umiejętność podołania w każdej sytuacji temu żeby dobrze wyruchać dziewczynę jak w filmie porno czy raczej nie ma to aż takiego znaczenia? No i pytanie czy dobry seks w ogóle powinien wyglądać jak w porno skoro tam dużo reczy podobno odbiega od realności? Kiedyś pisałeś też coś o przekonaniach odnośnie kobiet, że Twoi koledzy byli słabi ponieważ narzekali na to, że kobiety są łatwe czy coś w tym stylu, myślisz, że u Ciebie na plus może być brak skrępowania odnośnie wszystkiego co lubisz w seksie i to, że potrafisz tę seksualność w 100% wyrazić? Potrafił byś wymienić różnice w charakterze i przekonaniach pomiędzy gościem, z którym laski chcą się wiązać i takim, z którym chcą się ruchać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Część 1
Usuń1. Generalnie seks to dziedzina trudniejsza do zrozumienia niż uwodzenie.
2. Moim zdaniem OGROMNE znaczenie w seksie ma "Energia" i "intuicja seksualna". W tym drugim przypadku chodzi o to, że człowiek intuicyjnie CZUJE co powinien robić w łóżku i ta intuicja kieruje jego ruchami, kontroluje jego ciało w DUŻO lepszy sposób niż jest w stanie czynić to normalny, świadomy umysł.
Moim zdaniem jest ogromna różnica jakościowa między seksem kierowanym przez normalny, świadomy umysł, a seksem "intuicyjnym", "kierowanym podświadomie". Nie wiem czy większość ludzi z natury nie ma tej intuicji, czy też ta intuicja jest u nich zablokowana przez stres, opory, traumy, itd, ale według mnie większość ludzi uprawia seks "oddając sterowanie" niewłaściwej części umysłu - zamiast oddać sterowanie intuicji seksualnej, podświadomej seksualności, oni kierują seksem za pomocą normalnego, świadomego umysłu.
3. Nie mam problemów ze wzwodem. W przeszłości czasami zdarzały się sporadyczne słabsze momenty, ale nigdy nie był to duży problem.
Przy czym ja mam BARDZO duże libido - i może po prostu gdy mam słabszy moment, to spada mi z bardzo wysokiego do nadal dość wysokiego poziomu.
Podobno częstą przyczyną zaburzeń erekcji jest stres - ja jestem BARDZO wyluzowany jeżeli chodzi o kobiety i seks, a także ogólnie staram się w życiu nie przemęczać i może przez to wyluzowanie mam świetną sprawność seksualną. Pewnie na moje libido ma też wpływ fakt, że jestem wysoce "zintegrowany" z moją seksualnością i intuicją seksualną.
Czasami miewałem minimalne problemy w młodszym wieku - gdy piłem więcej alkoholu niż teraz. Ale wtedy miałem też więcej stresu... (związanego z czynnikami innymi niż kobiety) Więc trudno powiedzieć z czego to wynikało.
Inna sprawa - zawsze jadłem jedzenie dobrej jakości. Zawsze jadłem sporo mięsa, szczególnie wołowiny i cielęciny. Generalnie nie jadam czipsów, parówek, soi, itd itp. Cola tylko na imprezach. Słodycze w niewielkiej ilości. Wspominam o tym dlatego, że gdy robię zakupy spożywcze, to czasami się dziwię jakie gówno kupują ludzie. Cola, alkohol, słodycze i wędliny...
4. "czy poza energią miarą dobrego seksu jest też umiejętność podołania w każdej sytuacji temu żeby dobrze wyruchać dziewczynę jak w filmie porno czy raczej nie ma to aż takiego znaczenia?"
Libido też jest ważne - kobiety cenią wysokie libido, a niestety nie szanują facetów którzy mają problemy ze wzwodem. Jeżeli ktoś ma takie problemy, to może i powinien przyłożyć się do zaspokojenia kobiety dłonią i/lub seksem oralnym, to polepszy sytuację, ale i tak kobieta może nie mieć względem niego takiego samego poziomu uznania, jaki miałaby gdyby zerżnął ją dobrze penisem.
Część 2
Usuń5. Seks na filmach porno jest nienaturalnie MECHANICZNY. Oni robią to dla pieniędzy, wiedzą że są nagrywani i do tego gapią się na nich kamerzyści... Trzeba być specyficznymi ludźmi, żeby robić coś takiego - wiedząc, że później każdy będzie to sobie mógł obejrzec.
Generalnie porno to coś SZTUCZNEGO, MECHANICZNEGO, a nie żaden wzór dobrego seksu. Moim zdaniem oglądanie porno może wypaczyć wyobrażenie o tym jak wygląda dobry seks - szczególnie na poziomie "Energii".
6. "Kiedyś pisałeś też coś o przekonaniach odnośnie kobiet, że Twoi koledzy byli słabi ponieważ narzekali na to, że kobiety są łatwe czy coś w tym stylu, myślisz, że u Ciebie na plus może być brak skrępowania odnośnie wszystkiego co lubisz w seksie i to, że potrafisz tę seksualność w 100% wyrazić?"
Nie wiem o co chodzi z tymi przekonaniami kolegów. Kiedyś pisałem o czymś co szło w odwrotnym kierunku - to znaczy że kolega słaby w łóżku wyrobił sobie negatywne nastawienie do kobiet, ponieważ przez jego słabość w łożku kobiety źle go traktowały.
Co do mnie, to moim zdaniem ZDECYDOWANIE dobre jest to, że ja mam brak skrępowania i potrafię świetnie wyrażać moją seksualność.
7. "Potrafił byś wymienić różnice w charakterze i przekonaniach pomiędzy gościem, z którym laski chcą się wiązać i takim, z którym chcą się ruchać?"
To jest błędne podejście do tematu. Te same rzeczy zachęcają kobietę do seksu i do wiązania się - dobry wygląd, dobra "Energia", dobry jakość seksu (lub wrażenie, że facet jest dobry w łóżku).
Bliskość Emocjonalna może się wydawać czymś czysto związkowym, ale tak naprawdę Bliskość Emocjonalna "otwiera drogę" seksualności, usuwa opory na drodze seksualności - więc również sprzyja seksowi.
Kasa nie wywołuje bezpośrednio pożądania seksualnego, ale niebezpośrednio i tak sprzyja seksowi.
Czy masz jakikolwiek pomysł jak ten dziad "oszust" mógł robić to co robił? Jak te jego interakcje mogły wyglądać? Dałbym wiele by móc zobaczyć jak te jego akcje dokładnie wyglądy, bo wydają się niemożliwe. Czy ze swoim doświadczeniem jesteś w stanie wytłumaczyć, jakoś wyjaśnić jak mogło zajść to zjawisko? Moim zdaniem to jest materiał na psychologiczną pracę doktorską i ktoś powinien ten przypadek dokładnie z możliwie największymi szczegółami przeanalizować. Jak on mógł przekonać studentkę medycyny że ma raka którego wyleczy seksem za opłatą, jak on wobec niej musiał się zachowywać i co gadać, a ona w jakim musiała być stanie mentalnym by coś takiego przyjąć? NO JAK TO SIĘ WYDARZYŁO?! Trzeba to wyjaśnić!
OdpowiedzUsuń"Czy masz jakikolwiek pomysł jak ten dziad "oszust" mógł robić to co robił? Jak te jego interakcje mogły wyglądać?"
Usuń<--- Potrafię sobie wyobrazić jak to MOGŁO wyglądać, ale nie chcę gdybać i opisywać przypuszczeń.
"Dałbym wiele by móc zobaczyć jak te jego akcje dokładnie wyglądy, bo wydają się niemożliwe."
<--- Generalnie jest tak, że dobrym bajerem można zdziałac O WIELE WIĘCEJ niż większość ludzi uznaje za możliwe. :)
"Moim zdaniem to jest materiał na psychologiczną pracę doktorską i ktoś powinien ten przypadek dokładnie z możliwie największymi szczegółami przeanalizować."
<---- Tak powinno być, ale w praktyce szanse na to są nikłe.
Gdy z dziewczyną jesteś dłużej na ile utrzymujesz tą całą grę, kreowanie swojego wizerunku i tak dalej, na przykład z obecną dziewczyną, z którą jesteś tyle lat? Zachowujesz się już naturalnie, czy jeszcze zdarza ci się kombinować wbrew stanowi faktycznemu? Naturalnie to nie znaczy byle jak, ale mam na myśli, że czy zdarza ci się jeszcze mówić albo robić coś z czym nie do końca jesteś spójny, ale wiesz że dobrze byłoby tak się zachować w oczach kobiety. Czy starasz się zachowywać atrakcyjnie ale tylko w ramach tego co faktycznie myślisz, jak się czujesz, zgodnie z prawdą, bez żadnego naginania się do zadowolenia dziewczyny? Na ile jeszcze stosujesz aktywne uwodzenie wobec stałej partnerki?
OdpowiedzUsuń"Gdy z dziewczyną jesteś dłużej na ile utrzymujesz tą całą grę, kreowanie swojego wizerunku i tak dalej, na przykład z obecną dziewczyną, z którą jesteś tyle lat?"
Usuń<--- Nie.
"Zachowujesz się już naturalnie, czy jeszcze zdarza ci się kombinować wbrew stanowi faktycznemu? Naturalnie to nie znaczy byle jak, ale mam na myśli, że czy zdarza ci się jeszcze mówić albo robić coś z czym nie do końca jesteś spójny, ale wiesz że dobrze byłoby tak się zachować w oczach kobiety."
<--- Nie.
"Czy starasz się zachowywać atrakcyjnie ale tylko w ramach tego co faktycznie myślisz, jak się czujesz, zgodnie z prawdą, bez żadnego naginania się do zadowolenia dziewczyny?"
<--- Tak.
"Na ile jeszcze stosujesz aktywne uwodzenie wobec stałej partnerki?"
<--- Zależy co przez to rozumiesz. Buduję/utrzymuję Bliskość Emocjonalną, okazuję seksualność, jestem przyjemnym kompanem do spędzania czasu... To się aż tak bardzo nie różni od randkowania z nową kobietą.
@Milroh,
Usuń"<--- Zależy co przez to rozumiesz. Buduję/utrzymuję Bliskość Emocjonalną, okazuję seksualność, jestem przyjemnym kompanem do spędzania czasu... To się aż tak bardzo nie różni od randkowania z nową kobietą."
Podchodzisz do tego typu relacji bez żadnego planowania? Czy jednak masz jakiś schemat długoterminowy, uwzględniający etapy związku? Czy doświadczasz/obawiasz się nudy w dłuższych relacjach?
Czy nie przyszła Ci do głowy żadna myśl że może poznaliście ( trafiliście na siebie ) na jakimś głębszym poziomie, podświadome przyciąganie obydwoje odczuwacie być może podobne emocje ona dominując facetów a Ty kobiety…
OdpowiedzUsuń