O "Energii" - Część 4
[Przypominam o tym ,że po przekroczeniu pewnej liczby komentarzy pod danym artykułem, kolejne komentarze stają się ukryte i trzeba kliknąć na przycisk "WCZYTAJ WIĘCEJ..." na samym dole, żeby pokazały się kolejne komentarze. Gdy komentarzy jest bardzo dużo, to może być konieczne kilkukrotne użycie tego przycisku.]
"Energia" to jest generalnie bardzo trudny temat. To jest coś subtelnego, emocjonalnego, trudnego do uchwycenia i zrozumienia przez umysł.
Jednocześnie jest tak, że niektórzy ludzie mają dobrą lub bardzo dobrą energię bez wysiłku i bez świadomej kompetencji odnośnie tego. Wyrobili sobie dobre nawyki emocjonalne, emocjonalne skojarzenia np. przez wesołe imprezowanie, chlanie i ruchanie i automatycznie wchodzą w odpowiednie stany emocjonalne.
Są też ludzie poważnie obciążeni emocjonalnie, pełni traum, oporów, z silnymi nawykami emocjonalnego "usztywniania", "blokowania" się. Prawie zawsze to nie są traumy wynikające z realnych doświadczeń z kobietami, a traumy stworzone przez negatywne komunikaty z zewnątrz - od rodziców, od mediów, od złośliwych kolegów lub koleżanek, które w kimś "utkwiły" i teraz dana osoba sama je powtarza. Swoją drogą, to można przyrównać do tego, że ludzie którzy nigdy w życiu nie podchodzili do kobiet, mają lęk przed pochodzeniem - nigdy nie podchodzili, więc siłą rzeczy ten lęk nie wynika z ich osobistych złych doświadczeń w podchodzeniu, a z negatywnego przekazu, z propagandy, z "NARRACJI" przekazanej przez innych.
Generalnie w uwodzeniu "NARRACJE" są BARDZO WAŻNE. Tak jak TIAN potrafi nauczyć uwodzenia, tak negatywny przekaz od rodziców, mediów, złośliwych kolegów lub koleżanek, generalnie SZKODZI, wykształca traumy, opory, blokady, negatywne skojarzenia, nawyki i odruchowe reakcje. To nie muszą być ostre rzeczy jak lęk - to może być zwyczajny pesymizm, brak poczucia, że sukces "tu i teraz" jest możliwy - co demotywuje i pogarsza energię, a przez to odbiór przez kobiety. Intuicja kobiety wychwytuje takie rzeczy i wywołuje adekwatne reakcje. Kobiety generalnie traktują inaczej facetów po których widać, że wierzą, że są w stanie je wyruchać "tu i teraz" i jest do dla nich coś normalnego, a inaczej facetów po których widać, że ruchania do jest dla nich nie wiadomo co i "BIG DEAL, o jej, rany boskie, seks z taką seksowną dupą, zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe w moim chujowym życiu". Ujmując to inaczej - nie jest dobrze, gdy czuć, widać, że facet SPODZIEWA SIĘ i jest "przygotowany" emocjonalnie NA PORAŻKĘ, A NIE NA SUKCES.
Pomyślcie - jakbyś rozmawiali z laską, gdybyście mieli ZAGWARANTOWANE, że będziecie ją ruchać w ciągu tygodnia, a najlepiej to tego samego dnia? Wyobraźcie to sobie - rozmawiacie z laską i macie 100%, poświadczoną notarialnie na papierze PEWNOŚĆ, że za kilka dni lub godzin będziecie się w nią spuszczać, ona będzie ssała Waszego kutasa, itd itp. Czy przypadkiem nie czulibyście się bardziej "ożywieni", "nakręceni", INNI?
Inuicja kobiet wyczuwa takie rzeczy i wywołuje adekwatne reakcje. Jeżeli kobieta czuje, że Wy wierzycie, że będziecie ją ruchać, że możecie to zrobić, to jest to energetycznie ATRAKCYJNE i wywołuje u niej podobne analogiczne impulsy (niekoniecznie uświadomione) - coś na zasadzie "Skoro on myśli, że będzie mnie ruchał, to może ma rację? Może jest typem faceta który jest w stanie mnie łatwo wyruchać?". Dla kobiety takie coś jest czymś PODNIECAJĄCYM. Obcowanie z facetem co do którego ona czuje, że mógłby ją wyruchać. To tworzy atrakcyjny obraz faceta (który chyba ma powodzenie u innych kobiet - a więc ona też może mu dać dupy i nie będzie to z jej strony "frajerstwo"), a także tworzy pewną pokusę i może wywoływać u niej zwątpienie w jej potencjalne obiekcje, opory. W tym zwątpieniu chodzi o to, że jeżeli ona mówi, że nie, bo np. ma chłopaka i czuje, że podrywający ją facet i tak uważa, że ją wyrucha, to może to tworzyć wrażenie "Czuję, że on myśli, że i tak mnie wyrucha. Może coś w tym jest, może on ma rację? ". To jest coś subtelnego, to może być trudne do zrozumienia, ale pamiętajcie o tym, że kobiety generalnie często mają tendencje do uległości, są bardziej emocjonalne, itd itp.
I odwrotnie - jeżeli kobieta wyczuwa, że facet nie wierzy, że jest w stanie ją wyruchać, to jest to energetycznie NIEATRAKCYJNE. To przede wszystkim tworzy taki przekaz, że facet jest leszczem, NIE ZASŁUGUJE na kobietę, jest "za kiepski", a pójście z nim do łóżka, czy też może nawet sama rozmowa z nim, jest FRAJERSTWEM i "STRATĄ" dla kobiety.
To zahacza o kilka koncepcji o których pisałem już na blogu.
1. Szacunek Do Kobiet i Brak Szacunku Do Kobiet.
2. "Uwodzenie od końca".
3. "Drzwi Obrotowe".
1. Szacunek Do Kobiet i Brak Szacunku Do Kobiet.
To działa między innymi jako SAMOSPEŁNIAJĄCA SIĘ PRZEPOWIEDNIA.
Jeżeli facet autentycznie wierzy, że kobiety to seksualne suczki które uwielbiają seks i są generalnie ŁATWE, to wytwarza energię "ruchania suczek" - która często wywołuje u kobiet takie właśnie zachowania które będą to POTWIERDZAĆ.
TYLKO UWAGA - mówię o energii, nie o buraczanych zachowaniach czy tekstach.
I odwrotnie - jeżeli facet wierzy, że kobiety to cnotliwe, konserwatywne damy lub np. niedostępne księżniczki, to wytwarza to energię "grzecznego chłopca" która często będzie w nich wywoływać zachowania POTWIERDZAJACE jego przekonania.
To nie jest coś absolutnego, to nie jest reguła która sprawdza się w 100%, ale generalnie JEST COŚ TAKIEGO.
Facet wierzy, że kobiety to seksualne, napalone suczki? W JAKIMŚ STOPNIU dostanie to w swoim życiu.
Facet wierzy, że np. kobiety to cnotliwe damy lub materialistki dla których liczy się tylko kasa, a nie seks? W JAKIMŚ STOPNIU dostanie to w swoim życiu.
W obu przypadkach to jest coś samonapędzającego się. To znaczy przekonania prowadzą do doświadczeń które je potwierdzają, a te doświadczenia jeszcze bardziej wzmacniają przekonania - co prowadzi do kolejnych doświaczeń tego samego typu, co znowu wzmacnia przekonania - i tak się to kręci. Ponownie - nie jest to 100% reguła, ale jest taka tendencja.
Dlatego generalnie jest tak, że gdy facet wejdzie na jakąś "ścieżkę" w relacjach z kobietami, to najczęściej na niej zostaje do końca życia i ciężko jest to zmienić. Co tyczy się RÓWNIEŻ bezczynności, braku aktywności, braku życia seksualnego - bo za tym też stoją jakieś przekonania i pewien rodzaj doświadczania braku, pustki.
Jeżeli ktoś ma wtłoczony Szacunek Do Kobiet i myśli, że kobiety to cnotliwe damy, uduchowione intelektualistki, konserwatystki nastawione tylko na "wartościowe związki", to będzie mu to psuć jego życie seksualne.
Jeżeli ktoś, tak jak wielu ludzi spod znaku Red Pill, wierzy, że kobiety to wyrachowane materialistki lecące tylko na kasę (a nie np. na seks lub miłość), to też będzie mu tu psuć jego życie seksualne. (Swoją drogą: kobiety generalnie lecą na kasę, ale NIE TYLKO na kasę.)
Jeżeli ktoś autentycznie, głęboko wierzy, że kobiety to seksualne suczki, to w mniejszym lub większym stopniu DOŚWIADCZY TEGO W SWOIM ŻYCIU.
Tylko mówię tu o AUTENTYCZNEJ WIERZE. Nie o jakimś intelektualnym, "książkowym" przekonaniu. Mówię o "namacalnym", "fizycznym" odczuciu. O czymś mniej więcej takim jak przekonanie, że mogę w każdym momencie wyjść z domu i pojechać zjeść kebab, pizzę, tajskie, itd - realnie, fizycznie, TERAZ, a nie w jakiejś mglistej przyszłości. W kontekście kobiet chodzi mi o wiarę, że można wyruchać jakąś laskę REALNIE i TERAZ, a nie "kiedyś", w mglistej przyszłości.
2. "Uwodzenie od końca".
W tej koncepcji nie chodzi dosłownie o uwodzenie od końca, a o uwodzenie z silną intencją zaruchania - czyli ze skupieniem na końcu uwodzenia.
Wielu facetów myśli, że będzie im łatwiej jeżeli podejdą do tego wszystkiego "łagodnie", stopniowo i najpierw jakoś delikatnie zagadają, a potem "zobaczą jak laska reaguje". Problem w tym, że najczęściej jest to postawa wynikająca Z PSYCHICZNEJ SŁABOŚCI. I kobiety tę słabość wyczuwają.
Nie mówię, że to jest jedyna droga, bo można to robić inaczej, ALE ja osobiście zalecam uwodzenie z SILNĄ intencją wyruchania laski. Rozmawiamy z nią po to, ŻEBY JĄ WYRUCHAĆ. Nie po to, żeby z nią pogadać i nie po to, żeby "zobaczyć jak wyjdzie". Nie po to, żeby "poćwiczyć uwodzenie". Itd itp.
To może być również nastawienie na pocałunek, ale W ŻADNYM WYPADKU NIE NA WZIĘCIE NUMERU!!!
Jednak ostatecznie chodzi o to, aby cała sprawa skończyła się z naszym penisem w środku laski, a pocałunek to tylko wstęp. I moim zdaniem tak należy na to patrzeć (emocjonalnie), takie należy mieć w sobie nastawienie i energię.
Moim zdaniem dobrze jest do tego podchodzić na zasadzie "BĘDĘ CIĘ RUCHAŁ, BĘDĘ SIĘ W CIEBIE SPUSZCZAŁ".
DZISIAJ, TERAZ, ZA CHWILĘ. (Nie "kiedyś", w mglistej przyszłości.).
Wyruchanie laski na 2-3 randce jest ok, ALE ja mówię tutaj o nastawieniu, energii. Nasza energia powinna być taka, jakbyś mieli ją ZA CHWILĘ wyruchać.
Możecie o tym myśleć jako O FAKCIE DOKONANYM - jakby to już było PEWNE, że będzie ją za chwilę ruchać, a rozmowa to formalność. To nie musi być obiektywnie prawdą i często nie będzie - ale jest to użyteczny rodzaj podejścia i budowania dobrej energii.
Tylko to powinno być AUTENTYCZNE, to powinna być AUTENTYCZNA WIARA. Należy NA SERIO CZUĆ, że będziecie za chwilę ruchać laskę.
Intuicja kobiet to wyczuwa i generalnie wywołuje DOPASOWANE DO TEGO reakcje/odczucia (EMOCJE SIĘ UDZIELAJĄ!!!). Co nie zawsze, ale czasami kończy się pójściem z facetem do łóżka tego samego dnia.
Jeżeli facet AUTENTYCZNIE WIERZY, że wyrucha kobietę "JUŻ TERAZ, ZA CHWILĘ", to w pewnym stopniu działa to przez energię na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Intuicja kobiety wyczuwa klimat i go "replikuje". Można to też ująć tak, że kobieta może poczuć/pomyśleć coś w stylu "On wierzy, że mnie za chwilę wyrucha. Jest tego pewien - może ma ku temu powody? Może on w to wierzy, bo jest facetem który jest w stanie to zrobić? To jest seksowne. Może dobrze się rucha i byłoby warto? Może powinnam spróbować i się przekonać? Pewnie ma powodzenie u kobiet, skoro wierzy, że bez problemu mnie wyrucha - więc nie byłabym frajerką, tylko poszłabym do łóżka z facetem który na mnie zasługuje. Może nie powinnam tak myśleć? 🙃 Ale z drugiej strony nikt się nie dowie i przecież to tylko seks. 😁". Itd itp.
Jeżeli chodzi o podchodzenie do tego jako do "faktu dokonanego", to możecie sobie również wyobrażać, że W TEJ CHWILI np. macie penisa w cipce lub ustach laski - o czym była mowa w poprzednim artykule.
3. "Drzwi Obrotowe".
W "klasycznej" koncepcji "Drzwi Obrotowych" która opisałem kiedyś na blogu chodzi o to, aby jednocześnie unikać unikać konfliktu z laską i dążyć do sukcesu. W nazwie chodzi o to, że drzwi obrotowe popchnięte obracają się nie dając oporu, ale nadaj pozostają na swoim miejscu.
Np. jeżeli laska mówi "mam chłopaka", to facet-idiota (szczególnie PUA) może zacząć tworzyć konflikt np. wyśmiewając lub krytykując jej chłopaka, rzucając jakieś niby błyskotliwe teksty, itd itp... Co kończy się często kwaśną, konfliktową atmosferą.
"Drzwi Obrotowe" polegają na tym, że unikamy konfliktu, AKCEPTUJEMY to co powiedziała laska, nawet przyznajemy jej rację ("ulegamy"), ale jednocześnie dalej ROBIMY SWOJE - jak popchnięte drzwi obrotowe.
1. Akceptacja.
2. Robienie swojego.
Przykładowo:
Laska: "Mam chłopaka".
My: "Ok [akceptacja], spójrz tam jest kawiarnia z super kawą [robienie swojego]".
Laska: "Ale powiedziałam, że mam chłopaka".
My: "Jasne, rozumiem [ponownie akceptacja]. Chodź, napijemy się kawy [ponowne robienie swojego]."
To powinno wyglądać tak, jakby między tym, że ona ma chłopaka i tym że chcemy pójść razem z nią do kawiarnia nie ma żadnej sprzeczności, ani konfliktu.
To może być trudne do zrozumienia, ale jeżeli powiemy to tak, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie, to być może laska zostanie w to wciągnięta i pojawi się w niej odczucie, że może faktycznie jej chłopak to jest po prostu akceptowalny detal i to jest ok, że ona pójdzie z nami na kawę.
To nie zawsze działa, ale CZASAMI DZIAŁA.
Generalnie mamy tutaj uwodzenie i energię w pigułce - jeżeli sprawiamy autentyczne wrażenie, że to jest ok że ona ma chłopaka i że nic z tego nie wynika, może pójść z nami na kawę jakby nigdy nic i to jest absolutnie normalne, wszystko gra - to jej to się może udzielić i może powstać w niej odczucie, że przecież może pójść z nami na kawę i to jest ok, nie ma żadnego problemu.
Tak samo jest ze wszystkim innym - z pocałunkiem, pójściem do łóżka, także z ruchaniem innych kobiet, a także z takimi rzeczami jak trójkąty, BDSM, itd. Wszystko należy jej przedstawiać takim tonem, jakby to było normalne i dobre, jakby inne kobiety to robiły, itd itp.
Generalnie należy wszystko proponować w takim klimacie, że to jest coś NORMALNEGO i FAJNEGO. I bez konfrontacyjnej walki z obiekcjami - zamiast tego obiekcje należy zaakceptować (tak żeby laska poczuła się zrozumiana i wysłuchana), a potem i tak robić swoje jakby nigdy nic.
Kiedyś przedstawiłem "Drzwi Obrotowe" jako metodę radzenia z sobie z obiekcjami ze strony kobiety, ale to można rozszerzyć i zrobić z tego filozofię tyczącą się całego uwodzenia i różnych problemów występujących w uwodzeniu.
Struktura to:
I. Akceptacja/przyznanie racji, że problem istnieje.
II. Robienie swojego jakby nigdy nic.
W tym jest "ukryta" odmowa uznania tego, że jest jakaś relacja między I i II. To znaczy akceptujemy istnienie problemu, ale działamy jakby nie istniał i EMOCJONALNIE/ENERGETYCZNIE nie przyjmujemy go do wiadomości. Przyjmujemy go do wiadomości intelektualnie, ale tak naprawdę go ignorujemy.
Przykładowo: ktoś czuje się zestresowany, za słaby, czuje, że nie zasługuje, że nie ma szans u bardzo seksownej laski, itd itp.
Niektórzy ludzie zaczęliby mówić takiej osobie "uwierz w siebie! masz mnóstwo zalet! Jesteś wartościowym facetem!". Itd itp. Czy na któregoś z Was działają takie gadki? Bo na mnie osobiście nigdy nie działały. Zawsze miałem wrażenie, że takie gadki to jest traktowanie kogoś jak idioty.
Co z tego, że wiedziałem, że mam jakieś zalety, skoro w praktyce nie czułem, nie widziałem żeby te zalety miały jakieś znaczenie w kontekście kobiet? Ja SRAM na takie "bycie wartościowym".
W moim przypadku to nie wyglądało tak, że najpierw poczułem się wartościowy (w kontekście kobiet) i dzięki temu zacząłem ruchać. ODWROTNIE - zacząłem ruchać i dzięki temu poczułem się wartościowy (w kontekście kobiet).
Jedna sprawa, że licealny TIAN pokazał mi, że ruchanie kobiet to jest coś normalnego i łatwego (faktycznie było łatwo, ponieważ były to licealne domówki). Inna sprawa, że ja nie siedziałem i nie zastanawiałem się czy jestem dość dobry, tylko bajerowałem.
Niektórzy ludzie lubią "macho gadki" i mówią rzeczy w stylu "weź się w garść! bądź mężczyzną! Pokaż jej/światu, że masz jaja!". Itd itp. Nie wiem jak na Was, ale na mnie to nigdy dobrze nie działało. Moja opinia jest taka, że to jest zjebane, ponieważ wprowadza to niezdrowy klimat i NAPIĘCIE. A w uwodzeniu napięcie jest złe, a wyluzowanie dobre.
Ja osobiście uważam, że własne wątpliwości i obiekcje można/należy traktować podobnie jak wątpliwości i obiekcje laski - bez napięcia i konfliktu, na zasadzie "Drzwi Obrotowych". Odradzam walkę z obiekcjami i wmawianie sobie na siłę rzeczy które ktoś odbiera jako nieprawdziwe. Doradzam PRZYZNANIE RACJI swoim obiekcjom...a potem robienie swojego, dążenie do zaruchania BEZ UWZGLĘDNIANIA TYCH OBIEKCJI.
Jeżeli kobieta mówi, że ma chłopaka, to "Drzwi Obrotowe" mogą wyglądać tak "Ok. [<--- Akceptacja] Swoją drogą, w tamtej kawiarni mają świetną kawę. Chodź pokażę Ci [<--- Robienie swojego jakby nigdy nic]". I to może mieć wiele "rund" - laska może powiedzieć "ale powiedziałam, że masz chłopaka" - a my na to "Tak, oczywiście, masz chłopaka. Ale teraz chodź ze mną na kawę!". Itd itp. I to powinno być robione tak, jakbyś autentycznie, szczerze nie widzieli żadnej sprzeczości między tym, że ona ma chłopaka i pójściem z nami na kawę.
Analogiczną obiekcją u faceta chcącego uwodzić będzie myśl na widok atrakcyjnej kobiety "ale taka piękna dziewczyna na pewno kogoś ma". Drzwi Obrotowe względem tego mogą wyglądać tak: "MASZ RACJĘ! Ona na pewno kogoś ma. A teraz idź i ją wyruchaj!".
"MASZ RACJĘ! Ona na pewno kogoś ma." - AKCEPTACJA.
"A teraz idź i ją wyruchaj!" - ROBIENIE SWOJEGO.
Wielu ludzi ma obiekcje, że są zbyt ciency, chujowi, itd itp.
MACIE RACJĘ! OCZYWIŚCIE, że jesteście chujowi. Inaczej byście nie mieli problemów z kobietami. A teraz, kiedy już mamy ustalone, że jesteście chujowi, to nie ma sensu o tym dalej rozmyślać - czas na działanie i bajerowanie lasek! TAK, jesteś chujowy - więc idź i wyruchaj tamtą laskę. Jeżeli ją wyruchasz to nadal będziesz chujowy, ale już trochę mniej. Więc TAK, OWSZEM, jesteś chujowy - a teraz idź ja wyruchać.
"Ale przecież jestem chujowy i to oznacza, że nic mi z nią nie wyjdzie". MASZ RACJĘ - jesteś chujowy, więc nic Ci z nią nie wyjdzie. I dlatego idź i ją wyruchaj. <--- Czy masz wrażenie, że napisałem tutaj coś sprzecznego,co nie ma logicznego sensu ? TAK, MASZ RACJĘ, to nie ma logicznego sensu - i dlatego powinieneś pójść i ją wyruchać. 😁
Masz wrażenie, że rozumiesz sens tego co napisałem powyżej? MASZ RACJĘ! Rozumiesz sens tego co napisałem powyżej i dlatego powinieneś pójść i wyruchać jakąś laskę.
Masz wrażenie, że nie rozumiesz sensu tego co napisałem powyżej? MASZ RACJĘ! Nie rozumiesz sensu tego co napisałem powyżej i dlatego powinieneś pójść i wyruchać jakąś laskę.
Cokolwiek myślisz, MASZ RACJĘ. . A teraz, kiedy już mamy ustalone, że masz rację, to nie ma potrzeby dłużej o tym rozmyślać - więc idź i wyruchaj jakąś laskę.
Powyższe może być trudne do zrozumienia, ale chodzi o to, że próbuję Wam tutaj przekazać pewien alternatywny sposób myślenia, funkcjonowania. Gdzie najpierw przyznajecie rację swoim obiekcjom, a potem i tak robicie swoje. Gdzie "sekretem" jest "ROZŁĄCZENIE" między przyznaniem racji obiekcjom i dążeniem do zaruchania jakby tych obiekcji nie było.
Może nie każdy to "załapie" (emocjonalnie), ale chodzi tutaj między innymi o poprawę "Energii" i uczynienie jej bardziej wyluzowaną, mniej "napiętą". O poprawę przez wyjście ze sztywnego "gorsetu" logiki (a tak naprawdę - nie "zdrowej" logiki, tylko szkodliwego uzależnienia od toksycznych rozmyślań). Mam nadzieję, że przynajmniej część z Was POCZUJE SIĘ LEPIEJ wchodząc w "mało logiczny", ale UŻYTECZNY sposób myślenia.
To wszystko powyżej może się wydawać dziwne lub głupie, ALE pomyślcie o tym, że jakoś tak się dzieje, że mężczyźni z wysoce logicznym i uporządkowanym myśleniem często mają problemy z kobietami, a z kolei mężczyźni w stylu "pustogłowy imprezowicz" z jakiegoś powodu najczęściej radzą sobie o wiele lepiej.
Byłoby fajnie, gdybyście bawiąc się w powyższe poczuli w jakimś stopniu luz, brak ciśnienia, brak potrzeby "walki", bez "trudzenia się" itd itp.
Możecie też w duchu zgadzać się z laskami - ze wszystkim, ale szczególnie z rzeczami które normalnie są dla Was kłopotliwe czy bolesne. Jeżeli np. widzicie bardzo atrakcyjną kobietę co do której uważacie, że Was spławi, to możecie jeszcze przed podejściem pomyśleć "MASZ RACJĘ, jestem dla Ciebie za cienki. ALE i tak Cię wyrucham".
W ogólnym ujęciu można się "zgadzać" ZE WSZYSTKIM - z sobą, z kobietami, ze wszyskimi ludźmi, Z CAŁYM ŚWIATEM. Na zasadzie "Macie rację. Swoją drogą, wyrucham jakąs fajną laskę".
Oczekiwanym skutkiem tego powinna być bardziej harmonijna, wyluzowana "Energia". Mniej sztywna, konfrontacyjna, tworząca opory. Bardziej "Energia" faceta który "PO PROSTU RUCHA" - energia/emocje się udzielają i to wywołuje analgiczne postawy u kobiet. Jeżeli w facecie jest wyjątkowo niski wewnętrzny poziom oporu przed ruchaniem, wyjątkowo niski poziom wewnętrznych rozterek i rozmyślań, to w pewnym stopniu wywołuje to też coś podobnego u kobiet.
To się łączy z tym co pisałem wielokrotnie na blogu, o tym że uwodzenie powinno być "płynne i gładkie" i "pozbawione zgrzytów". To tyczy się też "Energii" i wewnętrznego stanu psychicznego uwodziciela - ten stan powinien być "płynny i gładki", "pozbawiony zgrzytów".
To się w żaden sposób nie wyklucza z ostrzejszymi energiami jak energia seksualna lub BDSM. Chodzi o wyeliminowanie z "mieszanki energetycznej" napięcia, wątpliwości, toksycznych rozmyślań, itd. O usunięcie z siebie emocjonalnej i energetycznej "niekompatybilności z ruchaniem". Gdy nie ma tej "niekompatybilności", to te "ostrzejsze" energie mają "otwartą drogę" i wtedy własnie mogą naprawdę dobrze zadziałać. (Można to też rozgrywać "na miękko" w sensie klimatu miłości/romantyzmu/Bliskości Emocjonalnej).
Jeszcze wróćmy do Szacunku Do Kobiet i do BRAKU Szacunku Do Kobiet.
To też w pewnym sensie można zastosować względem siebie samego. Większość facetów nie tylko traktuje kobiety jak "księżniczki" - oni też traktują SIEBIE jak "księżniczki". Nie tylko przejmują się tym "co sobie kobieta o mnie pomyśli" - oni też przejmują się tym jak ONI się poczują. Na zasadzie "ojej, ona mnie odrzuci, ojej, to takie wstydliwe, będę się wstydził, czuł się upokorzony, ojej ojej". Lub robią z siebie "księżniczkę" w sensie mnożenia wymówek: "nie mam czasu na uwodzenie, dzisiaj nie jestem w nastroju, jest za dużo ludzi dookoła, MOŻE INNYM RAZEM, bla bla bla".
Jeżeli ktoś ma taką mentalność, to nawet gdy akurat zmobilizuje się do zrobienia czegoś, to i tak będzie po nim widać/czuć, że "to nie jest to" i że z facetem jest emocjonalnie, psychicznie coś nie tak.
Większość facetów broni swoich PRZEWRAŻLIWIONYCH uczuć. W np. lęku, wstydu przed tym "co ona sobie pomyśli", w sensie "a co jeżeli ona mnie odrzuci i będę się czuł upokorzony i to będzie takie straszne?". SĄ JAK PANIENKI - i to siłą rzeczy jest energetycznie nieatrakcyjne.
Nie chodzi mi o to, że trzeba być jakimś macho, wielkim twardzielem - NIE. Ale należałoby NIE BYĆ PRZEWRAŻLIWIONĄ "PANIENKĄ".
Pisałem, że dobrze jest postrzegać kobiety jako seksualne suczki, a postrzeganie kobiet jako cnotliwych "dam" jest SZKODLIWE dla życia seksualnego.
Na tej samej zasadzie dobrze jest przyjąć i zaakceptować emocjonalnie postrzeganie siebie jako kogoś w rodzaju bezwstydnego ruchacza, pasjonata kobiet i seksu, degenerata moralnego, itd itp. Co komu pasuje, ale żeby było to coś SPRZYJAJĄCEGO DOBREMU ŻYCIU SEKSUALNEMU.
To nie jest sexy gdy kobieta czuje w facecie przewrażliwioną na punkcie samego siebie "panienkę".
To JEST sexy gdy kobieta czuje, że facet ma zero skrupułów przed tym żeby ją wyruchać, jest w pełni zdecydowany i podchodzi do tego na luzie, uważa to za coś naturalnego i normalnego.
TYLKO UWAGA! Niech nikt nie idzie w kierunku jakiegoś otępiałego znieczulenia, wyprania siebie z emocji lub jakiegoś lekceważącego stosunku do seksu (to są często spotykane błędy osób chcących się poprawić). Seksualność i emocje mają być NORMALNE, ZDROWE, PEŁNE - bez tłumienia emocji lub trywializacji seksualności.
Można to ująć tak, że jeżeli myślisz, czujesz i zachowujesz się jak NIEZDROWY erotoman, jak emocjonalny "ŻUL", to tak też będziesz traktowany przez kobiety. (Przez emocjonalnego "żula" mam na myśli kogoś od kogo czuć coś nieprzyjemnego, jakieś nieprzyjazne, cynicznie, szorstkie, niefajne emocje/nastawienie.)
Jeżeli myślisz, czujesz i zachowujesz się jak facet który czuje się dobrze ze swoją seksualnością, który lubi kobiece ciało i seks, który nie ma żadnych traum, dziwnych oporów, kompleksów na tym punkcie, itd itp, to tak też będziesz traktowany przez kobiety.
To też można zrobić odnośnie innych klimatów - jak miłość, poczucie humoru, zabawa/imprezowanie... Ale niezaleznie od rodzaju klimatu, to liczy się DOBRA JAKOŚĆ, POZIOM. Każdy klimat źle wykonany, gdy jest sztuczny lub "żulowski", to wypada negatywnie.
Ale wróćmy do "panienkowania". Większość mężczyzn "panienkuje", pieści się ze swoim przewrażliwieniem. I to jest "ROBOTA GŁUPIEGO" - to nigdzie nie prowadzi, daje same straty i jest to po prostu coś ZJEBANEGO.
Nie chodzi o to, żeby być jakimś "twardym MACHO" - to też jest zjebane.
Chodzi o to, żeby nie być przewrażliwioną "panienką" - kimś kto pieści się ze swoim przewrażliwieniem, kompleksami, oporami, itd itp. Bo to jest wyczuwalne w "Energii" i jest to nieatrakcyjne.
Wcześniej pisałem o tym, że w uwodzeniu bardzo ważna jest "NARRACJA" - w sensie światopoglądu, przekonań, tego jak (na poziomie emocjonalnym) postrzegamy kobiety i relacje damsko-męskie.
Generalnie mężczyźni mają GIGANTYCZNĄ ilość problemów z kobietami dlatego, że szeroko rozumiane społeczeństwo (w tym rodzice, media, filmy, itd) wmówiło im SZKODLIWA narrację. Generalnie propaganda mainstreamowego społeczeństwa wpaja Szacunek Do Kobiet i robi z lasek "cnotliwe damy". Ta propaganda traumatyzuje, czyni z relacji z kobietami "napięty" temat, naładowany negatywnymi emocjami, wstydem, itd itp.
Podobnie SZKODLIWA jest "narracja" Red Pill - która generalnie robi z kobiet "problem" czy "wroga". To też traumatyzuje, tworzy opory i negatywne emocje - co generalnie SZKODZI, PRZESZKADZA w udanym życiu seksualnym.
"Narracja" PUA ma taką zaletę, że może motywować do działania... Tyle, że towarzyszy temu ogromna ilość technicznych BREDNI, NIEPRAWDZIWYCH (DEZ)INFORMACJI o kobietach i o tym jak wygląda uwodzenie. PUA z jednej strony motywuje do działania, ale z drugiej SABOTUJE to działanie fałszywymi informacjami. Dlatego PUA generalnie mają mizerną skuteczność, efekty niewspółmiernie małe do wysiłków.
JEDNOZNACZNIE KORZYSTNA "narracja" jest na tym blogu oraz w (dobrych) TIANach. To jest "narracja" jednocześnie motywująca do działania oraz prawdziwa technicznie, zgodna z rzeczywistością. W różnych TIANach ten poziom będzie różny, ale generalnie będzie się przynajmniej trochę zgadzał z rzeczywistością.
Jest też coś takiego jak INDYWIDUALNA, OSOBISTA "narracja" danej osoby. To jak ktoś postrzega siebie w kontekście kobiet.
Tę indywidualną "narrację" najlepiej budują sukcesy. Jeżeli wyruchasz jakąś liczbę kobiet, o jakiejś atrakcyjności, to nikt Ci potem nie wmówi, że to jest niemożliwe lub że się do niczego nie nadajesz. I np. nikt Ci nie wmówi np, że kobiety mają super wysokie wymagania jeżeli chodzi o kasę i wygląd (jak czyni Red Pill), gdy sam się przekonasz na sobie, że w wielu przypadkach wcale tak nie jest.
Ale co jeżeli ktoś ma słabe rezultaty? Co wtedy?
Co gdy życie seksualne (czy też jego brak), a także EMOCJE danego faceta dają mu komunikat "jesteś chujowy, do niczego" - co wtedy?
Jeżeli taki ktoś się temu podda, to mu to ZASZKODZI - to będzie prowadzić do pesymizmu, zgorzknienia, itd - a to wszystko będzie pogarszać jego "Energię" i jeszcze bardziej utrudniać mu odnoszenie sukcesów.
Jednocześnie nie jestem fanem fałszywego optymizmu i prób uwierzenia w coś w co trudno komuś (emocjonalnie) uwierzyć. Nie jestem fanem podejścia "uwierz w siebie! jesteś zajebisty!". Moim zdaniem to bardziej NIE DZIAŁA niż działa. I może prowadzić do zdziwaczenia, oderwania od rzeczywistości.
Moim zdaniem najlepsze jest podejście "umiarkowane" - bez poddania się negatywności, ale i bez prób stania się super pozytywnym.
To powinno być podejście TROCHĘ bardziej optymistyczne niż wygląda obraz życia seksualnego danego faceta - trochę, bez przesady. Moim zdaniem optymizm należy sobie odpowiednio "dawkować". Bo przegięcie może prowadzić do załamania się morale i do zgorzknienia, frustracji, itd.
Jeżeli jesteś prawiczkiem, to rozejrzyj się wokół siebie i spójrz na różne kobiety 5-6/10 i na ich partnerów. Domyślam się, że w większości przypadków to nie będą żadni supermeni, tylko przeciętni faceci. Oni mogą, więc Ty też możesz.
Jeżeli np. miałeś w życiu kilka kobiet 5-6/10, to zacznij startować do kobiet 6-7/10.
Jeżeli ruchasz kobiety 7/10, to zacznij się rozglądać za 8/10.
Chodzi o to, że doradzam STOPNIOWE podnoszenie oczekiwań - NIECO POWYŻEJ tego co macie obecnie w swoim życiu. Stopniowość, a także regularne działanie naprawdę mogą bardzo ułatwić życie.
Co ma to wspólnego z "Energią"?
Powinniście ani nie być zrezygnowani ("to nie ma sensu"), ani przesadnie, NIEAUTYNTYCZNIE zmotywowani - i robiący rzeczy NA SIŁĘ, zbyt daleko powyżej Waszego poziomu.
Powinniście być emocjonalnie zaangażowani, ale na płaszczyźnie seksualnej i/lub romantycznej i/lub zabawowej - NIE NA ZASADZIE "ROBIĘ TEN WIELKI PROJEKT ROZWOJOWY NAUKI UWODZENIA, MUSZĘ CIĘŻKO PRACOWAĆ, JESTEM 300% ZMOTYWOWANY I ZAPIERDALAM NA MÓJ SUKCES!".
Uwodzenie nie powinno przypominać klimatem pracoholizmu, ciężkiego wysiłku, ani desperacji.
Uwodzenie to generalnie domena luzaków, bajerantów, kombinatorów - NIE domena szkolnych prymusów, pracusiów, itd. Zbyt duży wysiłek, zbyt duży poziom wymuszenia działania dyscypliną daje NIEATRAKCYJNĄ ENERGIĘ.
Jednocześnie uwodzenie nie powinno być pełne prokrastynacji, ociągania się, zniechęcenia, robienia czegoś w nieśmiały czy niepewny, na pół gwizdka, "bo i tak się nie uda". Takie rzeczy działają na zasadzie SAMOSPEŁNIAJĄCEJ SIĘ PRZEPOWIEDNI - która przez "emocje się udzielają" udziela się kobietom. SŁABOŚĆ, NIEKONKRETNOŚĆ, BRAK WIARY W REALNOŚĆ ZARUCHANIA to jest coś NIEATRAKCYJNEGO.
Ja wiem, że wiele osób może mieć ogromne problemy z wiarą w realność zaruchania. Wielu ludzi rozumie te sprawy na poziomie intelektu, ale na poziomie emocji CZUJĄ, że "to nie jest możliwe". Wiem, że to może być trudne, ale postarajcie się traktować zaruchanie jako REALNĄ możliwość. Na zasadzie "TU I TERAZ", a nie "kiedyś, nie wiadomo kiedy". I niech Waszą intencją będzie REALNE zaruchanie, a nie żadne zjebane np. "zagadam i zobaczę jak mi pójdzie". Wiem, że możecie mieć z tym problemy, ale jeżeli się tego nauczycie, to może Wam to BARDZO pomóc.
Na przestrzeni lat widziałem SETKI podejść w których po facetach było widać od samego początku, że oni NIE ROBIĄ TEGO NA SERIO. Niby chcą wyrwać laskę, ale jednocześnie w to nie wierzą, NIE SĄ W TO "ZANGAŻOWANI NA POWAŻNIE" i tak jakby "sondują" - zagadują, ale w klimacie słabości i oczekiwania na to, że kobieta ich ośmieli dając im nie wiadomo jak duże oznaki zainteresowania.
Bardzo często próbują to przykryć np. poczuciem humoru, atmosferą zabawy, udawaniem pewnych siebie macho, itd itp - ale to i tak WIDAĆ.
Oni wysyłają do intuicji, emocji kobiety komunikat typu "Jestem SŁABYM FRAJEREM, NIEOGARNIĘTYM CHŁYSTKIEM. Chciałbym Cię mieć, ale nie mam jaj aby dążyć do tego na poważnie, więc zachowuję się jak niewydarzony leszcz i w sumie to niezbyt liczę na sukces, ale byłoby miło, gdybyś Ty ogarnęła za mnie uwodzenie, bo ja jestem niedorobionym chłopczykiem i nie potrafię. I żebyś dała mi dupy w ramach jałmużny, bo ja, czyli dziecko w ciele mężczyzny, niedorobiony emocjonalnie chłopczyk mamusi chce zabawkę w postaci Twojego ciała i seksualności".
To WIDAĆ. To widać jeszcze przed podejście, to widać po podejściu. Widąć, że facet jest CIENKI, to go przerasta emocjonalnie, ale próbuje coś ugrać na zasadzie "a nuż się uda?". Intuicja kobiety błyskawicznie go rozpracowuje i tworzy reakcję "SPIERDALAJ LESZCZU!". (Przynajmniej na poziomie "Energii" - bo na poziomie wyglądu może to wyglądać inaczej.)
Można różnie uwodzić, w różnym stylu, to mogą różne mieszanki i "zabarwienia" elementów takich jak seksualność, romantyzm, towarzyskość, zabawa (imprezowa), poczucie humoru... Ale niezależnie od stylu, to trzeba uwodzić w danym stylu, A NIE sygnalizować lasce, że jest się niedorobionym, niezdecydowanym pajacem.
Intuicja laski (niekoniecznie jej świadomy umysł) powinna czuć od samego początku, że jesteście KONKRETNYMI FACETAMI, POWAŻNYMI ZAWODNIKAMI, którzy ZAMIERZAJĄ JĄ ZDOBYĆ/WYRUCHAĆ - NA POWAŻNIE, REALNIE, "TU I TERAZ". Którzy nie wstydzą się swojego kutasa, nie wstydzą się swojej heteroseksualności, itd itp. Nieważne czy to jest ochota na seks klasyczny, na BDSM, czy też jakiś romantyzm i potrzeba czułości - COKOLWIEK TO JEST, NIE MOŻECIE SIĘ TEGO WSTYDZIĆ I WĄTPIĆ W SŁUSZNOŚĆ TEGO CO PRÓBUJECIE ZROBIĆ.
Powinniście być ZAANGAŻOWANI w to co robicie - czymkolwiek by to nie było. Chcecie np. uwodzić "na luzaka"? Chcecie uwodzić w bardziej ostrym seksualnym stylu? Chcecie uwodzić w stylu bardziej łagodnym, romantycznym? COKOLWIEK robicie, RÓBCIE TO NAPRAWDĘ, NA SERIO. Bez niedojebanego wahania, ociągania się, memłania sprawy.
Wielu facetów ma ZJEBANY wzorzec robienia czegoś na pół gwizdka, na zasadzie "spróbuję...TROCHĘ". Tak nie robi się dobrego uwodzenia. Dobre uwodzenie generalnie wygląda tak, że jest jakiś klimat, styl, jakas koncepcja i uwodzący facet SIĘ TEGO TRZYMA, JEST W TYM SPÓJNY. Każdy styl uwodzenia można spierdolić przez NIESPÓJNOŚĆ, BYLEJAKOŚĆ.
Uwodzenie to SHOW BIZNES, coś co mocno przypomina pracę aktora teatralnego - który gra na żywo, bezpośrednio przed publicznością, bez możliwości powtórzenia ujęcia jak podczas kręcenia filmu. To przypomina też pracę standup-era.
Należy odegrać przez kobietą określoną, atrakcyjną "postać". To może być postać o cechach luzackich, seksualnych, romantycznych...są różne opcje, różne "mieszanki" cech. Ale cokolwiek to jest, to trzeba to DOBRZE, SPÓJNIE, WIARYGODNIE odegrać.
Większość facetów pokazuje tego lub innego rodzaju oblicze kogoś zwyczajnego, miernego, nieogarniętego, niezdecydowanego, itd itp. I to jest DO KITU. Nie dlatego, że to jakoś bardzo odepchnie kobietę, "na ostro". Nie - to po prostu zasygnalizuje kobiecie, że facet jest zwyczajnym, miernym facetem i wywoła MDŁĄ, NIEZAINTERESOWANĄ reakcję emocjonalną.
Mnóstwo facetów wchodzi w tryb SZUKANIA POZWOLENIA, APROBATY ze strony czy to laski, czy to...samych siebie. Tak jakby szukali kogoś kto im powie "MASZ PRAWO UWODZIĆ LASKĘ" - a bez tego przyzwolenia czuli się "winni" czy też w inny sposób "nieprawidłowi", "niewłaściwi", "nieuprawieni" robiąc to.
Kobiety to wyczuwają. To znaczy wyczuwają to, że facet czuje, że "nie jest uprawniony" do ruchania ich, że "szuka pozwolenia", że "nie chce być intruzem", itd itp. I rzecz jasna jest to NIEATRAKCYJNE.
Uwodzenie powinno wyglądać tak, że INTENCJA ZARUCHANIA i ten lub inny "KLIMAT" (np. seksualny i/lub romantyczny i/lub inny) SĄ WAŻNIEJSZE:
1. Od laski.
2. Od otoczenia.
3. Od zasad obyczajowych/całego społeczeństwa.
4. Od wewnętrznych oporów, rozterek faceta - jeżeli je posiada.
Co do punktu 4, to idealnie byłoby, gdyby psychika faceta była idealnie zintegrowana i kompatybilna z uwodzeniem. Ale jeżeli nie jest i są jakieś rozterki, opory, itd, to nie należy zagłębiać się w "negocjacjach" z własnymi problemami, ani szukać jakiegoś "idealnego nastroju" który najprawdopodobniej nie nadejdzie. Należy skupić się na obranym "KLIMACIE" i WPROWADZAĆ GO W ŻYCIE - CZYLI UWODZIĆ, DĄŻYĆ DO ZARUCHANIA.
Nie mówię o byciu twardzielem działającym z zaciśniętymi zębami.
Nie mówię o jakimś znieczuleniu.
Mówię o POSTAWIENIU "KLIMATU" ponad laską, ponad otoczeniem, ponad społeczeństwem i jeżeli trzeba, to ponad samym sobą.
Nie idziemy do laski "negocjować", "pytać się" jej o coś. Idziemy WCIĄGNĄĆ ją w nasz "KLIMAT". Nie powinno jej interesować jej zdanie, odczucia w sensie jej aprobaty... Albo przyjmuje nasz "KLIMAT", albo nie... Jeżeli tak to fajnie, a jeżeli nie, to chuj z nią.
To samo tyczy się otoczenia i szerzej społeczeństwa. I jeżeli ktoś wychodzi na podryw z kolegami (częsta sprawa w przypadku klubów), to tyczy się to również kolegów. Koledzy często SZKODZĄ - między innymi dlatego, że facet wchodzi z nimi w klimat, energię KOLEŻEŃSKO-TOWARZYSKĄ. I jeżeli nie jest odpowiednio dobry, to może mieć problem z szybkim przestawieniem się w klimat w którym chciałby uwodzić. (To jest mniej szkodliwe jeżeli planuje uwodzić "towarzysko", zaczynając od luźnej gadki, ewentualnie poczucia humoru.)
Każde podejście, każda interakcja powinna być prowadzona z silnym, realnym zamiarem wyruchania. Bez tego cyrku gdy facet tak naprawdę nie wierzy w sukces, sam siebie nie postrzega jako poważnego kandydata, ale "spróbuje - a nuż sie uda?" - to jest energia "leszcza próbującego zaruchać" - czyli w zasadzie faceta próbującego zrobić z kobiety "frajerkę" która dała dupy leszczowi.
Jeżeli się nie uda, to się nie uda - ale nawet w przypadku porażki i tak możecie utrzymać pewną jakość - niech i Wy i kobieta wie/czuje, że nie jesteście leszczami bojącymi się ją wyruchać.
To samo co tyczy się podejścia, powinno się tyczyć całego wyjścia. Nie wychodzicie "spróbować" czy "poćwiczyć uwodzenie". IDZIECIE WYRUCHAĆ LASKĘ. Mówię nie o intelektualnej koncepcji, a o FIZYCZNYM wsadzeniu penisa w laskę. Powinniście odczuwać to jako coś FIZYCZNIE REALNEGO, NAMACALNEGO. Jak FIZYCZNY FAKT który już jest przesądzony, dokonany, ale czujecie go z wyprzedzeniem.
Byłoby dobrze, gdybyście mieli to w sobie cały czas jako wyraźne odczucie - ubierając się przed wyjściem, podczas dojazdu, itd itp.
Czy to jest ulica czy klub, to nie róbcie czegoś takiego, że chodzicie dookoła, kręcicie się jak sępy, rozmyślacie o podchodzeniu, a potem podchodzicie i próbujecie "robić uwodzenie". Ani że stoicie w klubie i gadacie sobie z kolegą. To jest bycie przez większą część czasu w niewłaściwym stanie psychicznym i co za tym idzie - niewłaściwej "Energii". Jeżeli ktoś już jest dobry, to może się z tego łatwo przełączyć... Ale jeżeli nie jest, to może być trudno z tym przełączeniem.
Zamiast tego zalecam koncentrację na np. seksualności (lub innym fajnym klimacie) przez 100% czasu. Mówię o utrzymywaniu ODCZUCIA seksualnego. O tym "rozgrzaniu" które czuć gdy myśli się o ruchaniu fajnej laski. Nauczcie się utrzymywać to w sobie stale przez dłuższy okres czasu.
Generalnie ludzie często podchodzą do uwodzenia tak, że mają jakąś swoją psychiczną, emocjonalną "normalność", która tak naprawdę jest CHUJOWOŚCIĄ, są do tego przywiązani i niby chcą nauczyć się uwodzenia, ale jednocześnie chcieliby zachować tę swoją "normalność". Czyli chcieliby dostać owoce bycia innymi niż są...ale bez zmieniania się. 🙃
Tacy ludzie niby próbują nauczyć się uwodzenia, ale robią to w sposób który do tego nie prowadzi. Jedni zajmują się tym tylko od czasu do czasu, poświęcając praktyce znikomą ilość czasu. Inni pozornie robią dużo, ale "płytko", "pozornie" - np. robią podejścia bez intencji zaruchania - takie podejścia żeby podejść, zagadać i mieć poczucie, że coś się zrobiło, a nie żeby naprawdę zaruchać.
Takie nastawienie też czuć w "Energii" i dlatego to ma swoje konsekwencje. Laski nie będą Was traktować jak konkretnych, ogarniętych facetów jeżeli czują, że nimi nie jesteście.
Nastawienie typu "krok po kroczku", "ćwiczenie uwodzenia" jest NIEBEZPIECZNE i potrafi nie tylko zmarnować czas, ale i wykształcić złe nawyki.
Nie należy targać ze sobą swojego starego, CHUJOWEGO "Ja" do uwodzenia - jaki to ma sens?
Należy znaleźć sobie nowe "Ja" - nowe spojrzenie, nowe funkcjonowanie nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej, ale PRZEDE WSZYSTKIM na płaszczyźnie emocjonalnej.
Ludzie GŁUPIO "ułatwiają" sobie życie różnymi taktykami jak odkładanie spraw na później, szukanie "drobnych kroczków", memłanie tego wszystkiego, itd itp. Gdy tak naprawdę w ten sposób UTRUDNIAJĄ SOBIE ŻYCIE. Bo to całe kombinowanie pod górkę jest SZKODLIWE.
Ja zalecam coś takiego, żebyś już w tej chwili, siedząc przed komputerem lub telefonem, poczuł REALNIE, NAMACALNIE, FIZYCZNIE, że wyruchasz dzisiaj laskę. Pomyśl o jakiejś realnej lokalizacji blisko Ciebie (klub, centrum handlowe lub coś innego) i POCZUJ, że zaraz tam pójdziesz i wyruchasz jakąś laskę.
Nie mam na myśli samej MYŚLI o tym. Mam na myśli NAMACALNE, FIZYCZNE ODCZUCIE. Trochę jak fizyczne odczucie krzesła lub czegoś innego na czym pewnie siedzicie. Coś NAMACALNEGO, REALNEGO, FIZYCZNEGO.
I teraz tak:
1. Jeżeli na kogoś to nie wpływa emocjonalnie, to oznacza to, że TYLKO MYŚLI O TYM INTELEKTUALNIE.
To oznacza, że ktoś NIE WYKONUJE POPRAWNIE tego o tym piszę. Odczucie tego, że gdzieś tam na mieście jest seksowna laska którą poznamy za powiedzmy 30 minut, a później wyruchamy, jest generalnie NIE-neutralna. To może budzić różne emocje - seksualne, romantyczne, ambicjonalne, rozrywkowe, ciekawość, zew przygody, ale nie neutralność - gdybyście mieli do tego neutralne podejście, to byście nie czytali tego bloga.
Jeżeli ktoś nie ma reakcji emocjonalnej, to oznacza to tyle, że za słabo się wczuł, nie czuje "REALNOŚCI" tego, itd itp. I nad tym musi popracować.
2. Jeżeli ktoś czuje "spróbuję tego, ale na zasadzie ćwiczenia - przecież wiadomo, że nic dzisiaj nie wyrucha", to też NIE WYKONUJE POPRAWNIE tego o czym tutaj piszę. Tutaj chodzi właśnie o to, aby zerwać z tego typu toksycznym nastawieniem i przejść na nastawienie "będę dzisiaj ruchać, to już przesądzone, to już FAKT DOKONANY". Nieważne, że jest to irracjonalne i może się nie spełnić - chodzi o to, aby tak myśleć i CZUĆ.
Nieważne czy w to wierzysz czy nie - to nie ma znaczenia. Możesz się w to WCZUĆ, tak samo jak jako dziecko wczuwałeś się w to, że jesteś jakimś superbohaterem jak batman - przecież nie byłeś chory psychicznie i wiedziałeś, że tak naprawdę nie jesteś batmanem.
3. Jeżeli kogoś po wczuciu się to jakoś emocjonalnie przytłacza, czuje nieprzyjemne emocje, wewnętrzny "sprzeciw" to w sumie DOBRZE o tyle, że dobrze się wczuł i naprawdę realnie to sobie wyobraził. I ma do czynienia z oporem ze strony swojej własnej psychiki - i może z tym oporem powalczyć. Najgorzej jest wtedy, gdy ktoś (podświadomie) UCIEKA przed problemem, mnoży wymówki, itd.
Taki opór należy ignorować i koncentrować się na wczuwaniu się w to, że to już przesądzone, że dzisiaj zaruchamy - "TU I TERAZ", "ZA CHWILĘ".
4. Ktoś może to nawet czuć, ale jako SŁABE, LEKKIE odczucie. To jest lepsze niż nic, ale byłoby lepiej, gdyby to odczucie było SILNE. To jest kwestia jakości wczuwania się, poziomu umiejętności we wczuwaniu się. Tutaj wspomnę metodę aktorską Stanisławskiego. Wyobraźcie sobie, że to "nadchodzące" hipotetyczne zaruchanie to jest coś BARDZO WAŻNEGO, GŁĘBOKIEGO, coś "CIĘŻKIEJ WAGI". Tak jakby była to najważniejsza rzecz w Waszym życiu, coś co Was definiuje, itd itp. I wyobraźcie sobi e to jako "FIZYCZNE ODCZUCIE" które CZUJECIE W SWOIM CIELE, EMOCJACH, a nie tylko w myślach. To jest kwestia INTENSYWNOŚCI - spróbujcie podkręcać intensywność, wczujcie się w sytuację w której to jest dominująca rzecz w Waszym życiu i dajcie swojemu ciało reagować na to tak jakby to była prawda.
Doświadczony uwodziciel może przełączać się w tego typu stany na zawołanie, ale jeżeli ktoś nie jest doświadczony, to polecam utrzymywać taki stan CAŁY CZAS.
Czyli myślicie/CZUJECIE tak w domu, myślicie/CZUJECIE wychodząc z domu i idąc po mieście... Idąc, będąc wśród ludzi postrzegacie siebie i CZUJECIE SIĘ jak "facet który zaraz będzie ruchał". To samo wchodząc do klubu, do centrum handlowego - "przychodzę tu zaruchać".
I WRESZCIE - TO SAMO TYCZY SIĘ PODCHODZENIA, ROZMAWIANIA Z KOBIETAMI. (A także patrzenia się na nie).
Nie róbcie podejść "ćwiczeniowych", ani "pytających" - w sensie tego że jakby pytacie się kobiety czy się jej podobacie. Zamiast tego macie CZUĆ, że będziecie ją za chwilę ruchać i to już jest PRZESĄDZONE.
Czy to jest irracjonalne i często nieprawdziwe? JASNE. Ale to daje lepszą "Energię" niż to co najczęściej mają w swojej psychice faceci. To jest KORZYSTNE, a przez to jest to RACJONALNE zachowanie/sposób podejścia do sprawy. To jest paradoks - to jest nieracjonalne na jednej płaszczyźnie, ale racjonalne na drugiej.
Nie podchodźcie do kobiety z (emocjonalnym, wewnętrznym) "PYTANIEM" typu:
- "Czy ja Ci się podobam?"
- "Czy jest między nami dobra chemia?"
- "Czy coś z tego będzie?"
NIE!
Podchodźcie z "ODPOWIEDZIĄ".
- TAK, podobam Ci się. (Najlepiej: BARDZO)
- TAK, jest między nami świetna chemia - seksualna lub inna.
- TAK, pójdziemy razem do łóżku. "TU i TERAZ", "ZARAZ". I to jest FAKT DOKONANY, GWARANTOWANY, który JUŻ MA MIEJSCE - tak jakby miało miejsce jakiegoś rodzaju "zaburzenie czasu" i już ją ruchacie/ruchaliście, ale cofnęliście się w czasie do momentu w którym z nią rozmawialiście przed wyruchaniem. I ani ona nie może Wam odmówić, ani Wy nie jesteście w stanie tego spieprzyć - ponieważ wspólny seks to już FAKT DOKONANY.
TYLKO UWAGA! Tutaj NIE CHODZI o to "Energię" wymuszania czegokolwiek na lasce, kłócenia się z nią, przekonywania jej do czegoś. Tu chodzi o Wasze EMOCJE, "ENERGIĘ". Gdy laska mówi "nie", co powinniście nie oporować, nie negować tego co powiedziała, tylko CZUĆ z takim jakby wewnętrznym uśmiechem "Ok 🙂 I tak będę Cię za chwilę ruchał 🙂". (<--- Jeżeli ktoś nie zauważył, to jest to podejście typu "Drzwi Obrotowe".)
To też realizuje koncepcję "Uwodzenie od końca". Bo ma to być przyjęcie "FAKTU DOKONANEGO", że "JUŻ" ruchacie, "ZARAZ" będziecie ruchali laskę.
W subtelny sposób realizuje to koncepcję BRAKU "Szacunku do kobiet" - bo traktujecie kobietę nie jako jakąś niedostępną damę, księżniczkę, itd, tylko jako dupę którą w zasadzie "JUŻ" ruchacie. Dla Was ona JUŻ jest Waszą kochanką, "suczką", czy też na co tylko macie ochotę.
To nie jest mitomania, ani jakieś okłamywanie siebie. Dziecko wyobrażające sobie, że jest superbohaterem tak naprawdę WIE, że nie jest superbohaterem. Aktor odgrywający postać superbohatera, średniowiecznego króla, szefa mafii czy rycerza jedi WIE, że nie jest tą postacią. Ale w obu przypadkach tego osoby WCZUWAJĄ SIĘ W ROLĘ, ponieważ MAJĄ Z TEGO SWOJE KORZYŚCI - co jest RACJONALNYM zachowaniem.
Możecie to połączyć z wyobrażaniem sobie seksu z nią i np. wyobrażaniem sobie, że spuszczacie się w jej cipkę, do ust, na twarz, itd, ALE najważniejsze jest to "POCZUCIE REALNOŚCI" tego, że będziecie ją ruchać "TU I TERAZ", "ZARAZ", że to jest "FAKT DOKONANY" - to jest ważniejsze od "pornograficznych detali".
"WIECIE", CZUJECIE, że będziecie ją "TU I TERAZ", "ZARAZ" ruchać i że to jest "FAKT DOKONANY" - w zasadzie to już teraźniejszość czy nawet przeszłość...
Co to oznacza w kontekście tej perspektywy?
1. Ona NIE JEST W STANIE Was odrzucić. NIE TAKIEJ MOCY, to jest poza jej kontrolą. Więc może robić co chce, mówić co chce - to nie ma znaczenia. Za wszelkie potencjalnie impertynencje i nieprzyjemności "odpowie" gdy np. będzie przed Wami klęczeć, a Wy będziecie spuszczać się jej na twarz.
Ten aspekt powinien Was "uspokoić" jeżeli chodzi o Wasze reakcje na to co mówi, co robi laska.
2. Wy NIE JESTEŚCIE W STANIE tego spieprzyć. Po prostu - to już jest FAKT DOKONANY, że będziecie ją ruchać.
Ten aspekt powinien Was "uspokoić" odnośnie stresu, niewiary we własne umiejętności, lęku przed porażką, itd.
To nie znaczy, że należy przestać się starać od strony technicznej - to jest po prostu narzędzie do poprawienia sobie "Energii". Pod tym względem to jest "myślenie dwutorowe" - może się Wam wydawać inaczej, ale to JEST do zrobienia/nauczenia się.
Oprócz powyższego, co oznacza "FAKT DOKONANY", że w zasadzie to JUŻ ją ruchacie?
Wy JUŻ robicie z nią to co chcecie, robicie z nią Wasze ulubione rzeczy, które Was najbardziej pociągają - seksualne i/lub romantyczne i/lub inne. Więc siłą rzeczy ona kojarzy się wam FIZYCZNIE, NAMACALNIE z tymi rzeczami. To może być spuszczanie się jej na twarz, spuszczanie się do cipki, to mogą być spacery nad morzem trzymając się za ręce lub coś jeszcze innego - co Wam się najbardziej podoba. I dlatego ONA KOJARZY SIĘ WAM Z TYM KLIMATEM - przez co Wy przyniej CZUJECIE ten klimat. A ponieważ EMOCJE SIĘ UDZIELAJĄ, to (realnie) ona może wejść w ten sam klimat - i cała metoda zadziała jako SAMOSPEŁNIAJĄCA SIĘ PRZEPOWIEDNIA.
Czyli:
1. Wyobrażacie sobie, WCZUWACIE SIĘ w coś "nieprawdziwego".
2. Działanie z punktu 1 realnie ZWIĘKSZA SZANSE na to, że to w co się wczuwacie naprawdę będzie miało miejsce.
Czyli wczuwamy się w coś "nierzeczywistego"... W takim sensie, że to obiektywnie nie miało jeszcze miejsca. (Ale może mieć miejsce!). Ale nasze EMOCJE, ODCZUCIA po wczuciu się są już REALNE. Tak naprawdę jak przyjemność dziecka bawiącego się i udającego, że jest np. batmanem i ściga przestępców JEST REALNA. Realne emocje/odczucia mają REALNY wpływ na "Energię" osoby. A "Energia" REALNIE wpływa na odbiór przez kobiety. Czyli pomimo tego, że wczuwam się w coś "nierzeczywistego", to możemy mieć z tego REALNE korzyści i REALNY wpływ na kobiety.
W pewnym sensie generalnie każde uwodzenie to jest na początku pewien zamiar, koncept, wizja, itd, która na początku jest "nierzeczywista", ale potem MOŻE się przerodzić w coś realnego.
Ja tutaj opisuję takie swoiste "żonglowanie" tym co nierzeczywiste i rzeczywiste, "żonglowanie" wyobrażeniami, przekonaniami, emocjami i energią, tym jak jesteśmy odbierani przez kobietę... To JEST pewnego rodzaju kombinatorstwo, manipulanctwo...ale to DAJE REALNE korzyści. TESTOWAŁEM Z POWODZENIEM tego rodzaju podejście ucząc znajomych - tylko wcześniej nie opracowałem tego tak systematycznie. Ludziom solidnym, prostolinijnym, itd, być może będzie to trudno przyjąć, ale pamiętajcie - uwodzenie generalnie jest domeną manipulantów, kombinatorów, facetów z "luźnym" stosunkiem do prawdy, itd itp. Przywiazanie do solidności, rzetelności, itd generalnie SZKODZI jeżeli chodzi o uwodzenie. Poza tym tak naprawdę ta rzekoma "solidność", "rzetelność" to bardzo często negatywny nawyk NIESPRAWIEDLIWEGO WZGLĘDEM SIEBIE oceniania się przesadnie surowo, potępiania siebie samego, podważania własnej wartości, emocjonalnego "biczowania się" - zaszczepiony przez toksycznych rodziców, złośliwych rówieńśników, itd itp.
Wróćmy do tego, co oznacza "FAKT DOKONANY", że w zasadzie to JUŻ ruchacie kobietę...
Napisałem już, że ponieważ JUŻ ją ruchacie, to powinniście czuć się WYLUZOWANI - bo ruchanie jej to FAKT DOKONANY i ani ona nie ma mocy temu zapobiec, ani Wy nie macie możliwości tego spieprzyć - ponieważ to w pewnym sensie JUŻ ma/miało miejsce. Więc powinniście być WYLUZOWANI, bo sukces jest FAKTEM DOKONANYM. [Emocje się udzielają - więc i ona może być przy Was bardziej wyluzowana]
Napisałem już, że powinno być Wam łatwo wejść w przyjemny stan seksualny i/lub romantyczny i/lub jakiś inny. Ponieważ ona JUŻ robi to co lubicie najbardziej - i to jest FAKT DOKONANY. Ona JUŻ przykładowo ssie Waszego kutasa, wystawia dupkę, albo mówi Wam, ze Was kocha, itd itp - robi to na co macie ochotę, co lubicie najbardziej. Więc kojarzy się Wam właśnie z tymi rzeczami i kojarzy się Wam pozytywnie. [Emocje się udzielają - więc i ona może wejść przy Was w stan seksualny i/lub romantyczny i/lub inny korzystny stan.]
Już ją lubicie - ponieważ trudno jest nie lubić kobiety, która np. uwielbia ssać Waszego kutasa i połykać Wasz nasienie. (Lub robi coś innego - to czego WY chcecie, co WAS podnieca.)
Ona nie jest jakąś "obcą" osobą... Jak może być "obca" po wielokrotnych pocałunkach, ruchaniu czy co tam tylko robiliście? Ona jest SWOJSKA, BLISKA, PRZYJAZNA. [Emocje się udzielają - przez to ona będzie Was odbierać jako przyjaznych, ciepłych, itd.]
Wy JUŻ ją ruchacie. Więc rzecz jasna rozmawiacie z nią jak facet który JUŻ ją rucha. [Emocje, energie się udzielają - przez co ona na poziomie emocji, intuicji może się do tego dostosować i irracjonalnie POCZUĆ, że skoro zachowujecie się jak facet który JUŻ ją rucha, to może w jakiś niewytłumaczalny sposób tak właśnie jest.]
To jest atrakcyjna, seksowna dupa (inaczej byście z nią nie rozmawiali). Atrakcyjna, seksowna dupa, która np. ssie Waszego kutasa lub robi coś podobnego. Jak to wpływa na Wasze samopoczucie i samoocenę? Oczywiście POZYTYWNIE. Jesteście facetem który rucha seksowną dupę i tak też powinniście się CZUĆ. Powinniście POCZUĆ się jak seksowny, wartościowy, w ten lub inny sposób FAJNY facet. Ona nie robi Wam łaski - ssie Waszego kutasa PONIEWAŻ SIĘ JEJ PODOBACIE. A Wasze sperma JEJ SMAKUJE. I TO BARDZO. Widocznie jesteście facetem który podoba się kobietom i którego sperma jest popularnym, pożądanym napojem. I tak powinniście się CZUĆ. Niech to będzie WYCZUWALNE w Waszej energii, mowie ciała. MACIE PRAWO tak się zachowywać, ponieważ TACY JESTEŚCIE. A że Wy nie widzicie tego w sobie? Jesteście hetero i nie kręcą Was faceci. Natomiast JEST FAKTEM, że laski na Was lecą, są na Was napalone i np. uwielbiają połykać Waszą spermę. (Lub robić coś innego co Was podnieca). Czego najlepszym przykładem jest laska z którą właśnie rozmawiacie. TAKIE SĄ FAKTY. TACY PO PROSTU JESTEŚCIE - na co dowodem jest chociażby to, jak ta kobieta którą właśnie uwodzicie UWIELBIA dawać Wam dupy i ssać Waszego kutasa. [Emocje, energie się udzielają - przez co ona widząc w Waszej energii komunikat, że podobacie się kobietom, że kobiety na Was lecą, że jej się podobacie, że ona na Was leci, itd itp, może zacząć czuć, że tak właśnie jest. ]
TYLKO UWAGA - piszę to wszystko z myślą O "ENERGII". Po to, żebyście się w to wczuwali i żeby było to wyrażane Waszą "ENERGIĄ", czyli mikrosygnałami mowy ciała. Co powinno być odbierane przez intuicję kobiety i wpływać na jej emocje. Niech nikt nie próbuje robić z tego tematu dialogu, niech nikt nie próbuje wyrażać tego werbalnie słowami - rozmowa powinna być prowadzona NORMALNIE, adekwatnie do realnej sytuacji i (braku) relacji między Wami i kobietą. I nie próbujcie tego wymuszać - jeżeli Wasza "Energia" jest odpowiednio dobra i intuicja, emocje kobiety to podłapują, to SUPER, ale jeżeli nie, TO NIE - próby wymuszania nie mają najmniejszego sensu. W pewnym sensie macie się paradoksalnie NIE STARAĆ ją do tego przekonać. I NIE PRÓBOWAĆ to w niej dostrzec. Włączacie "Energię" tak dobrze jak potraficie i nie martwicie się czy działa czy nie, tylko bajerujecie z założeniem że działa.
Chcę jeszcze raz podkreślić, że tu chodzi o ODCZUCIE - "FIZYCZNE", "NAMACALNE" odczucie, że to w co się wczuwacie jest REALNE. Tu NIE CHODZI o myślenie w sensie samego intelektu, a ODCZUCIE, POCZUCIE, że coś jest realne.
U bardziej doświadczonych uwodzicieli to poczucie realności zaruchania bierze się z realnego ruchania. Ale u mniej doświadczonych brak wiary, niewiara w zaruchanie, traktowanie tego jako konceptu teoretycznego, intelektualnego, ma negatywny wpływ na "Energię" i poziom sukceśów.
Ja opisuję tutaj dodanie sobie emocjonalnej wiary, poczucia realności zaruchania "na kredyt", POWYŻEJ tego co jest uzasadnione faktami. (Ale bez klimatu wielkiej wojny z rzeczywistością - powinniście CZUĆ, że to jest coś REALNEGO.)
Wielu facetów ma ODWROTNIE - mają "ANTY-WIARĘ", nieuzasadnioną NIEWIARĘ i na poziomie emocji nie odbierają zaruchania jako czegoś co jest realne na zasadzie "TU I TERAZ", "ZARAZ", "DZISIAJ" - lub w jakimś krótkim okresie czasowym, a nie w mglistej przyszłości, nie wiadomo kiedy i nie wiadomo czy w ogóle. Co ma negatywny wpływ na "Energię" i działa na zasadzie negatywnej samospełniającej się przepowiedni.
Inna sprawa oprócz słabego działania to brak działania. Ilu facetów unikałoby działania, siedziałoby w domu przed komputerami, gdyby mieli SILNE, "NAMACALNE" ODCZUCIE w to, że jeżeli wyjdą na miasto, to będą "ZARAZ" ruchać atrakcyjną laskę? Brak działania bierze się w dużej mierze z niewiary w (szybki) sukces.
Oczywiście może być tak, pewnie w przypadku bardzo wielu ludzi będzie tak, że tych "obiecanych" sukcesów najczęściej nie będzie. I w takiej sytuacji doradzam utrzymywanie poczucia realności ruchania POMIMO TEGO, W ODERWANIU OD FAKTÓW.
To o czym tutaj opowiadam to nie jest prostackie podejście typu "UWIERZ W SIEBIE!". Jak ktoś ma autentycznie, na poważnie uwierzyć w siebie, że odniesie sukces, skoro jak na razie odnosi porażki? Według mnie takie "uwierz w siebie!" to traktowanie ludzi jak idiotów.
Ja tutaj doradzam świadomą manipulację swoimi emocjami - co w pewien zabawny sposób jest BAJEROWANIEM SAMEGO SIEBIE. W przeciwieństwie do "uwierz w siebie!" tu NIE chodzi o całościowe oszukiwanie siebie, o oszukiwanie swojego mysłu - tutaj na poziomie umysłu przyjmujemy, że rzeczą KORZYSTNĄ, a przez to RACJONALNĄ, jest odpowiednie wpłynięcie na emocjonalną część naszej psychiki - tak aby wytworzyć atrakcyjną "Energię". Zasadniczo nakłaniamy emocjonalną część psychiki do większej "kooperacji" w uwodzeniu przez przemawianie do niej językiem który do niej przemawia.
Tak generalnie to jest to TRUDNY temat i jeżeli ktoś czegoś nie rozumie, to niech pyta.
Mistrz !
OdpowiedzUsuńSuper wpis!
OdpowiedzUsuńJak komunikować kobiecie że nie chce związku? Komunikować to w ogóle? W sensie dla
Mnie takie okłamywanie też jest słabe. Ty jakoś to robisz i Ci to wychodzi, no nie?
"spotkanie z laską z którą jest się w relacji jest w gruncie rzeczy podobne do randki z nową dziewczyną."
OdpowiedzUsuńTo znaczy czemu jest podobne, skoro już się nie poznajecie, bo się znacie? Bo wysluchiwasz jej problemów, tak? A co jeżeli ona nie ma za bardzo problemów?Masz jeszcze jakieś inne rady jak utrzymywać wysoka bliskość emocjonalna podczas związku?
Co do.artyukulu muszę go jeszcze parę razy przeczytać i zanalizować, żeby zadać konkretne pytania :) ale jest świetny.
Czyli tak w wieeeelkim skrócie, najważniejsze punkty podczas podchodzenia do lasek dla osób początkujących. Podsumowanie wszystkich twoich artykułów o energii:
OdpowiedzUsuń1. Masz obiekcje, typu stres, że to nie wyjdzie itp? Masz rację, nie wyjdzie. A teraz idź i ja wyruchaj 😂
2. Podczas podejścia wyobrażasz sobie że robi ci loda. Jakby autentycznie starasz to sobie czuć. Może być oczywiście co innego, typu całowanie.
3. Na randce, przed randka,przy podejściu...wczuwasz się, że nie wiadomo co ty zrobisz albo co zrobi laska, to i tak da ci dupy. Serio, Nie ma czym się stresować, wynik jest przesądzony. Idziesz z takim nastawieniem i w to wierzysz.
Hmm...coś by dodać do tej ściągawki? Wydaję mi się że to są najważniejsze punkty podczas podchodzenia, korygujące największe słabości facetów. Ale jak o czymś zapomniałem to może ktoś mnie poprawić, bo te 4 artykuły to potężna księga.
Pytanko do ciebie, a czy można zadawać sondujace pytanie dziewczynie przy otwarciu ( bo na przykład nie wiesz czy ci się podoba, więc masz mniejsza, słabsza intencję zaruchania, ale jednocześnie masz w głowie że to jest podejście, gdy okaże się ładna, zabranie jej na randkę?
Ja na przykład zawsze miałem tak, że jak widziałem że dziewczyna jest niezainteresowana, mówiła tekst typu " daj mi swojego insta ją do ciebie napisze"
UsuńTo ja jej nawet nie podawałem, bo wiedziałem, że to.forma splawienia mnie. Dlatego ja chyba od zawsze miałem takie twarde podejście że podchodzę żeby ją poznać, a nie kolekcjonować numery.
Ile lat twoim zdaniem powinien mieć mężczyzna żeby zdecydować się na dziecko i ile lat powinien być ze swoją partnerką?
OdpowiedzUsuńCo artykuł o energii to lepszy. Dzięki za rozpisanie na czynniki pierwsze tych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł - co jest to lepszy! Z tym przyznawaniem racji swoim obiekcjom - świetne. Też zawsze uważałem, że gadki typu „uwierz w siebie” itd. to jakieś mega słabe są i nie działają na mnie.
OdpowiedzUsuńCześć Milroh, co sądzisz o tym nagraniu?
OdpowiedzUsuńhttps://jmp.sh/s/p8xGl4x2h6WsVF96CG6i
To co napisałeś jest bardzo tożsame z naukami Neville'a Godarda, tyle że on odnosi się do dużo szerszego kontekstu. W jego wykładach i książkach nazywa się to: "Living in the state of the wish fulfilled," Dowiedziałem się o tej metodzie przez wątek na reddicie i zdecydowanie zmieniło to moje życie
OdpowiedzUsuńCześć Milroh, czy kobiety zwracają uwagę na atrakcyjność fizyczna? Jak to jest z umięśnionymi kolesiami? Mam na myśli takich fajnie umięśnionych, z sylwetką V, nie koksów. Podoba im się to?
OdpowiedzUsuńDrugie pytanie czy laski chcą czasami po prostu szybkich numerków? Albo one night stand? Jak to z tym jest z Twoich doświadczeń? Sporo mówią o tym że nie, ale jak jest ? I kogo wtedy wybierają? Przystojjiaczka czy bogatego typa? Pozdro
Imponujące, facet dobry z kobietami, który doskonale rozumie sposób myślenia facetów zupełnie nieradzących sobie w temacie. Wiem że pozostajesz od tego maksymalnie odległy, ale gdybyś kiedyś jednak zdecydował się zostać coachem to będziesz najlepszy.
OdpowiedzUsuńPomylscie o tych ludziach których milroh miał okazję coachowac osobiście... wygrali zycie
Usuń