Psychika Uwodziciela, część 5



Psychika Uwodziciela, część 5

W poprzednich częściach cyklu pisałem o różnych rzeczach związanych z ogarnięciem i nieogarnięciem psychicznym, teraz na początek dokonam krótkiego przypomnienia/podsumowania części z nich:

Bycie ogarniętym psychicznie z kobietami to tak naprawdę posiadanie odpowiednich (głębokich) PRZEKONAŃ.

Poprzez (głębokie) "PRZEKONANIA" mam na myśli to jak postrzegamy kobiety i to jak postrzegamy naszą rolę w relacjach z nimi. Przy czym chodzi tutaj przede wszystkim o GŁĘBOKIE przekonania, które są często w jakiejś mierze podświadome, a także powiązane bardziej z emocjami niż z intelektem.

Jeżeli facet próbuje zrobić coś, co jest sprzeczne z jego głębokimi PRZEKONANIAMI, to wywołuje to w nim KONFLIKT WEWNĘTRZNY, konflikt pomiędzy dwiema częściami jego psychiki - pomiędzy "CHCĘ" na poziomie powierzchownym, a "NIE CHCĘ" na poziomie głębokim. Tak właśnie powstają OPORY - jest to po prostu to "NIE CHCĘ" poziomu głębokiego.

Ok, skoro tak naprawdę chodzi tu o PRZEKONANIA, to jakie te przekonania powinny być?

W pewien sposób, odpowiedź na to pytanie jest DEBILNIE prosta:

Przekonania muszą być kompatybilne, ZGODNE z tym co chcemy zrobić.

To jest naprawdę proste - jeżeli próbujemy zrobić coś, co NIE JEST SPRZECZNE z naszymi (głębokimi) przekonaniami, to NIE MAMY OPORÓW, bo głęboki poziom naszej psychiki nie generuje żadnego "NIE CHCĘ".

W jednej ze wcześniejszych części tego cyklu napisałem coś takiego odnośnie przekonań osób dobrych z kobietami:

Gdybym miał ująć to w jednym zdaniu, to napisałbym tak: KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA.

To jest mocno skrótowe ujęcie, ale jest to tak naprawdę SEDNO SPRAWY. Jeżeli ktoś autentycznie, głęboko wierzy, że kobieta służy do ruchania, to raczej nie będzie miał oporów przed dążeniem do tego ruchania. To jest PROSTA ZALEŻNOŚĆ.

Oczywiście tak naprawdę to wszystko jest bardziej skomplikowane, ale powyższa zasada jest naprawdę BARDZO istotna. Uwodzenie to przecież zasadniczo DĄŻENIE DO ZARUCHANIA - jeżeli ktoś czuje się ok w kontekście zaruchania, to czuje się ok względem GŁÓWNEJ OSI UWODZENIA.

Teraz trochę to rozwinę i uczynię trochę bardziej skomplikowanym, chociaż nadal uproszczonym:

KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA.

1. Kobieta służy do ruchania, A WIĘC dążenie do jej zaruchania jest czymś normalnym, naturalnym, słusznym, oczywistym, itd itp.

2. Kobieta służy do ruchania, A NIE DO TEGO, aby się jakoś specjalnie przejmować tym co ona sobie o nas pomyśli, jak się poczuje, ani też tym, czy jesteśmy względem niej fair, itd itp.

Ponownie, sposób w jaki przekłada się to na bycie dobrym w uwodzeniu, stanowi PROSTĄ ZALEŻNOŚĆ. Facet który (głęboko, autentycznie) myśli w ten sposób, nie ma OPORÓW i dlatego w sytuacjach uwodzeniowych ma WYLUZOWANIE, ma swobodę działania, itd itp. W sytuacjach uwodzeniowych taki facet zajmuje się samym uwodzeniem, dążeniem do zaruchania, bez prowadzenia walki ze swoją własną psychiką.

To co napisałem powyżej jest jak najbardziej trafne i prawdziwe, ale występuje tutaj problem powiedzmy "edukacyjny". Chodzi o to, że teoretycznie mógłbym poprzestać na tym co juz napisałem, bo powiedziałem jak jest i na swój sposób "zadanie jest wykonane". Ale wiem z doświadczenia, że ludziom bardzo często trudno jest te sprawy zrozumieć - nie w sensie abstrakcyjnego, "zdystansowanego" zrozumienia, ale w sensie realnego, "dogłębnego" zrozumienia tego, jak to działa w prawdziwym życiu. Bo tutaj nie chodzi o jakąś intelektualną ideę, a o pewien rodzaj MENTALNOŚCI, mentalności ODMIENNEJ względem mentalności przeważającej większości facetów. I w moim odczuciu tłumaczenie tego przebiega lepiej, gdy opisuję także to, jak wygląda myślenie faceta nieogarniętego widziane z mojej perspektywy, jakie widzę RÓŻNICE i dlaczego w moich oczach myślenie faceta nieogarniętego jest PATOLOGIĄ. Coś takiego daje nieogarniętym facetom lepszy "punkt odniesienia" w kontekście zrozumienia mentalności ludzi ogarniętych z kobietami, a także większy poziom zrozumienia tego, co dokładnie jest nie tak z ich własną mentalnością.

Wróćmy jeszcze raz do tego, co napisałem wcześniej:

KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA.

1. Kobieta służy do ruchania, A WIĘC dążenie do jej zaruchania jest czymś normalnym, naturalnym, słusznym, oczywistym, itd itp.

2. Kobieta służy do ruchania, A NIE DO TEGO, aby się jakoś specjalnie przejmować tym co ona sobie o nas pomyśli, jak się poczuje, ani też tym, czy jesteśmy względem niej fair, itd itp.


Jak ma się to, co opisałem powyżej, do mentalności nieogarniętych facetów?

Wielu nieogarniętych facetów czytając powyższy opis, poczułoby OBURZENIE, a wręcz dostałoby "emocjonalnej biegunki". Praktycznie na pewno zostałbym przez nich zaatakowany po linii "TY NIE SZANUJESZ KOBIET!", czego już zresztą wielokrotnie doświadczałem w przeszłości.

I oczywiście, ja jak najbardziej NIE SZANUJĘ KOBIET - jasne, to prawda. Pisałem o tym na blogu, a nawet jeżeli ktoś nie czytał, to słowa "KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA" są chyba całkiem wymowne.

Ja nie szanuję kobiet i to w ogromnym stopniu UŁATWIA może je życie, czyni je LEPSZYM - oczywiście właśnie w kontekście uwodzenia i kobiet. W dużym uproszczeniu wygląda to tak, jak już opisałem w tym atykule - według mojego obrazu świata "Kobieta służy do ruchania", a więc dążenie do tego ruchania, czyli uwodzenie, jest zgodne z moimi przekonaniami i nie wywołuje oporów.

Ja uważam szacunek do kobiet za GŁUPOTĘ, za PATOLOGIĘ szkodzącą tysiącom facetów, pogarszającą ich życie seksualne. To jest rozległy temat, ale w uproszczeniu chodzi o to, że szacunek do kobiet GENERUJE OPORY w kontekście uwodzenia i ruchania.

Wróćmy do tego typu facetów, którzy w zetknięciu z moimi poglądami atakują mnie po linii "TY NIE SZANUJESZ KOBIET!". Osobiście podejrzewam, mam nadzieję, że przeważająca część czytelników tego bloga jest powyżej takiego poziomu (nie)ogarnięcia, natomiast tacy faceci są dobrym, bo jaskrawym przykładem obrazującym zjawisko szacunku do kobiet. Mam tu na myśli, że dobrze się tłumaczy jakieś zjawisko zaczynając od jego najostrzejszej, najbardziej rzucającej się w oczy formy, tak aby potem przejść do form mniej oczywistych, bardziej subtelnych.

Tak jak pisałem wcześniej, podstawowy zarzut stawiany mi przez takich facetów jest jak najbardziej PRAWDZIWY, bo ja faktycznie nie mam szacunku do kobiet. Natomiast moim zdaniem głęboką PATOLOGIĄ jest to, że robią zarzut z czegoś takiego, to że oburzają się z takiego powodu.

Tacy faceci mają silne przekonania MORALNE, mówiące coś w stylu "Kobiety TRZEBA szanować - to OBOWIĄZEK każdego faceta! Facet który nie szanuje kobiet to nic nie warty śmieć!". I oni nie tylko sami w to wierzą, ale także czują się w obowiązku "naprawiać" świat i przekonywać innych do tego rzekomo "jedynego słusznego" poglądu.

Streszczę problem z takimi ludźmi w kilku słowach: w kontekście kobiet są to FRAJERZY, mentalne "HARCERZYKI", "CHŁOPCY MAMUSI", którzy mają tak mocno wbity do głowy światopogląd LAMUSA, że wydaje im się, że bycie LAMUSEM to mądrość i jedyna słuszna droga.

Takim ludziom "zabetonowało" się w głowie "grzeczne" podejście do kobiet, podejście które generalnie jest wynikiem WYCHOWANIA, najczęściej ze strony RODZICÓW i opiekunów w przedszkolu/szkole, którzy uczą małych chłopców, że ci mają "być grzeczni" i szanować dziewczynki, itd itp.

Przy czym wychowanie typu "bądź grzeczny i szanuj dziewczynki" odbiera w dzieciństwie chyba każdy facet, ale później to wychowanie generalnie ulega osłabieniu, w różnym stopniu u różnych facetów - a ja piszę powyżej o tych facetach, u których to "grzeczne" wychowanie uległo "ZABETONOWANIU" i występuje w dorosłym życiu w wyjątkowo silnej, "agresywnej" formie. Chodzi o takie osoby, które nie tylko są nieogarnięte, ale w dodatku uważają swój nieogarnięty światopogląd za JEDYNĄ SŁUSZNĄ DROGĘ, którą ma OBOWIĄZEK podążać każdy facet.

Ja w swoim życiu byłem wiele razy pouczany, krytykowany, atakowany przez takie osoby, a czasami poznawałem ich poglądy w sposób "pokojowy", kiedy jakaś normalna rozmowa zeszła na temat kobiet, a ja słuchałem wywodów rozmówcy nie przyznając się do tego, jak te sprawy u mnie wyglądają i co naprawdę myślę o tym co mówi. I ja znając poglądy, sposób myślenia takich osób częściowo ich nienawidzę, częściowo nimi pogardzam, częściowo mnie śmieszą, a częściowo jest mi ich żal, a do tego czuję się ROZWALONY tym, że dorośli i często teoretycznie inteligentni ludzie potrafią mieć tak kretyńskie, zdawałoby się w oczywisty sposób GŁUPIE spojrzenie na kobiety.

Poglądy tych ludzi można z grubsza sprowadzić do dwóch punktów:

1. Przekonanie, że większość, albo co gorsza wszystkie kobiety są WARTOŚCIOWE i godne szacunku, cnotliwe, wierne, uduchowione, dobre, itd itp. Jest to generalnie spojrzenie IDEALIZUJĄCE kobiety - czasami wszystkie, a czasami część z nich - w tym przypadku występuje wiara w podział na "dobre" i "złe" kobiety, przy idealizowaniu tych pierwszych.

Na czym polega to idealizowanie? Przykładowo:

1.1 Na wierze w to, że kobiety są WIERNE i nie zdradzają swoich facetów. Najbardziej skrajny, prawdziwie "kosmiczny" przypadek, to znany mi facet, według którego kobiety jako takie rzekomo nie zdradzają - jego zdaniem one po prostu tego nie robią, tylko przez zejściem się z nowym facetem najpierw kończą stary związek. Oczywiście jest to MEGA GŁUPOTA i nawet osoby nie będące wcale dobre czy doświadczone z kobietami słysząc o tym łapią się za głowę, bo każdy wie, że kobiety przynajmniej czasami zdradzają, chyba każdy przynajmniej słyszał o takiej sytuacji, nawet jeżeli w niej nie uczestniczył. A jednak jest taki facet, znam go i co ciekawe on ma wyższe wykształcenie i radzi sobie całkiem dobrze w życiu. Przy czym ten gość to ekstremum, natomiast jest wielu takich facetów, którzy co prawda wiedzą, że kobiety zdradzają, ale wydaje im się, że to jest jakiś margines, rzadkie przypadki, może głównie kobiety z nizin społecznych, itd itp.

1.2 Na wierze, że kobiety NIE SĄ ŁATWE. To coś trochę innego pod poprzedniego podpunktu, bo tutaj chodzi także o kobiety samotne. Tacy faceci MOCNO wyolbrzymiają to ile trzeba, aby kobieta poszła z facetem do łóżka. Oni potrafią np. myśleć, że większość kobiet idzie do łóżka z facetem po co najmniej pół roku chodzenia i to "oczywiście" tylko w ramach zawierania nowego związku - a seks po 3 miesiącach to już "całkiem szybko".

1.3 Na wierze w to, że kobiety interesują się "wyższymi" przymiotami faceta, takimi jak inteligencja czy ciekawa/dobra osobowość, a nie "przyziemnymi", takimi jak wygląd czy zamożność.


2. Przekonanie, że mężczyzna ma ABSOLUTNY OBOWIĄZEK "Szanować Kobiety". Pod czym kryją się takie rzeczy, jak np.:

2.1 Przekonanie, że facet ABSOLUTNIE NIE MOŻE dążyć "zbyt szybko" do seksu, bo to OBRAŻA kobietę i pokazuje jej, że facet jest jakiegoś rodzaju prymitywnym wieprzem, itd itp. Problem w tym, że dla tych facetów "zbyt szybko" może oznaczać kilka miesięcy - oczywiście jest wyraźny związek pomiędzy tym podpunktem, a wcześniejszym podpunktem 1.2.

2.2 Przekonanie, że facet ABSOLUTNIE MUSI być względem kobiety szczery. Problem w tym, że kobiety generalnie sporo kłamią i coś takiego oznacza często jednostronne frajerstwo, a nie obustronną uczciwość.

2.3 Przekonanie, że facet ABSOLUTNIE MUSI być względem kobiety wierny. Jest z tym problem jak w poprzednim punkcie - to często jest jednostronne frajerstwo, a nie obustronna wierność.

Podkreślam to "ABSOLUTNIE", bo chodzi mi tutaj o naprawdę ostre przypadki, o ludzi którzy czują silne OBURZENIE na myśl o tym, że są jacyś faceci myślący, albo co gorsza postępujący inaczej.

Swoją droga, powyższe podpunkty to przykłady, a nie pełne wyliczenie wszystkiego - spotkałem się np. z facetem oburzającym się na to, że kobiety połykające spermę podczas seksu oralnego "nie szanują się" i że ich faceci nie powinni im na to pozwalać, bo pozwalając im na to oni tych kobiet "nie szanują". Tak, to autentyk i to był inny idiota, niż ten od tego "kobiety nie zdradzają".

Teraz dla większej przejrzystości dokonam "kompresji" powyższych dwóch punktów do bardziej uproszczonej formy:

1. Kobiety są WARTOŚCIOWE.

2. Facet ma OBOWIĄZEK "SZANOWAĆ KOBIETY".


Faceci "Lamusy" o takich przekonaniach stanowią doskonały, bo jaskrawy przykład tego, jak wygląda patologia, nieogarnięcie psychicznie w stosunkach z kobietami. I przydatność tego przykładu wykracza poza prosty, oczywisty przekaz "Nie bądź taki!", ponieważ:

1. "Lamus" jest PRZECIWIEŃSTWEM faceta ogarniętego z kobietami - a opisanie obu jako przeciwnych biegunów daje bardziej przystępne zobrazowanie mentalności tego drugiego niż opisanie tylko jej samej.

2. Przeciętny facet, czyli tak naprawdę facet "o przeciętnym stopniu nieogarnięcia", jest POMIĘDZY "Lamusem" i facetem ogarniętym. I spojrzenie na oba przeciwstawne bieguny może mu ułatwić zrozumienie tego, jak patologie które są obecne u "Lamusa" w silnej formie, są też obecne u niego, ale w trudniejszej do zauważenia formie umiarkowanej.

We wcześniejszej części artykułu umieściłem skrajnie skrótowy opis przekonań faceta ogarniętego:

KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA.

Czyli kobieta jest tutaj w pierwszej kolejności OBIEKTEM SEKSUALNYM.

A teraz powtórzę to, jak nieco wcześniej scharakteryzowałem poglądy "LAMUSA":

1. Kobiety są WARTOŚCIOWE.

2. Facet ma OBOWIĄZEK "SZANOWAĆ KOBIETY".

Jak to streścić w skrajnie skrótowej formie?

KOBIETA JEST PO TO, ABY JĄ SZANOWAĆ

(a w domyśle: I TO JEST WAŻNIEJSZE OD JEJ RUCHANIA)

Czyli kobieta jest tutaj w pierwszej kolejności OBIEKTEM SZACUNKU.


Komuś może się wydawać, że przesadzam, albo może w ogóle uważać, że piszę coś dziwnego. Otóż nie, NIE przesadzam. Natomiast to co piszę może brzmieć dziwnie, ale to dlatego, że piszę o PATOLOGICZNYCH rzeczach, o rodzaju mentalności który przy bliższym przyjrzeniu się jest właśnie dziwny i irracjonalny.

Wyobraźmy sobie, że stawiamy takiego "Lamusa" w sytuacji potencjalnie uwodzeniowej, czyli np. w klubie lub na ulicy, gdzie są jakieś atrakcyjne kobiety.

Skrajny Lamus w takiej sytuacji najprawdopodobniej nie będzie nawet specjalnie zestresowany - bo nie będzie ani przez moment rozważał na poważnie możliwości podejścia. W jego obrazie świata, podejście, uwiedzenie i zaruchanie laski jest czymś NIEMOŻLIWYM, więc ta wizja go nawet nie stresuje, bo nie rozważa jej poważnie. Według jego przekonań, kobiety, albo przynajmniej większość kobiet, zachowuje się "na poziomie" i rozmawia z nieznajomymi facetami poznanymi np. w klubie, a tym bardziej nie daje im się ruchać. I według tego modelu świata, podejście do laski nie prowadzi do seksu, jest za to "nękaniem" laski, która pewnie poczułaby się urażona tym, że "zaczepia" ją nieznajomy mężczyzna, który tym samym traktuje ją "bez szacunku".

Zjawisko opisane powyżej to SKRAJNA FORMA SZACUNKU DO KOBIET - szacunek do kobiet tak silny, że "wypycha" jakąkolwiek możliwość zaruchania poza granice tego, co jest postrzegane jako możliwe. Pomyślcie o tym w kontekście tego "KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA" u faceta ogarniętego - tutaj w pewien sposób mamy tego TOTALNĄ ODWROTNOŚĆ, czyli punkt widzenia, według którego w danej sytuacji kobieta TOTALNIE NIE JEST DO RUCHANIA, bo szanse na jej zaruchanie są ZEROWE.

A teraz wyobraźmy sobie nieco mniej nieogarniętego faceta, bardziej przeciętnego faceta. Takiego który będąc w sytuacji potencjalnie uwodzeniowej, w sytuacji w której mógłby podejść do atrakcyjnej kobiety, jak najbardziej rozważa możliwość podejścia, ale ma OPORY, odczuwa STRACH, itd itp, więc w końcu nie podchodzi.

Pytanie: przed czym dokładnie odczuwa on ten strach, czego dokładnie się boi?

Czy boi się braku seksu? Czy boi się tego, że nie zdobędzie tej kobiety, że jej nie zarucha? NIE. Gdyby faceci bali się braku seksu, tego że nie zaruchają laski, to każdy facet by podchodził, a ten strach motywowałby do podejścia, nie przed nim powstrzymywał - bo przeciez każdy idiota wie, że brak podejścia oznacza zerowe szanse na zaruchanie, a podejście może dawać jakieś szanse. Tak się jednak oczywiście nie dzieje - bo faceci boją nie tego, że nie zaruchają laski, ale czegoś zupełnie innego.

A czego się boją?

Boją się NEGATYWNEJ REAKCJI ZE STRONY LASKI. Boją się jej skrzywionej miny, spojrzenia pełnego pogardy. Mają poczucie, że ich podejście, jako coś przynajmniej teoretycznie mającego na celu zaruchanie laski, jest czymś "niewłaściwym", czymś mało stosownym, że może to stanowić "nękanie" albo "obrazę" kobiety. Wielu facetów nie zdaje sobie z tego sprawy, ale mają na poziomie głębokim takie przekonanie, że do kobieta to "księżniczka" czy "królowa", której nie wolno"zaczepiać" w celu jej wyruchania, bo jest to "niestosowne" zachowanie, które "uraża jej godność".

Tyczy się to także (uzasadnionych lub nie) wątpliwości odnośnie tego, czy atuty faceta, takie jak np. wygląd, wyluzowanie czy umiejętność prowadzenia rozmowy, są wystarczające. Wielu facetów dostrzega tylko same wątpliwości, a nie dostrzega tego, że najczęściej towarzyszy temu przekonanie, że kobiecie NALEŻY się, aby facet próbujący ją wyruchać spełniał jakieś (wygórowane) standardy. Mam tu na myśli poczucie, że oni mają OBOWIĄZEK spełniać wysokie standardy próbując ją wyruchać, bo inaczej jest to jakiegoś rodzaju "obraza majestatu królowej", za którą "królowa" niechybnie zmiażdży bezczelnego śmiałka pełnym pogardy i potępienia spojrzeniem.

Powyższe zjawisko STANOWI FORMĘ SZACUNKU DO KOBIET, bo opiera się na (głębokim) postrzeganiu kobiety jako "księżniczki" czy "królowej", której NIE WOLNO "urazić", NIE WOLNO dążyć do jej szybkiego wyruchania, NIE WOLNO uwodzić niespełniając wysokich standardów. A skrzywiona mina, pogardliwe spojrzenie ze strony "księżniczki/królowej" to potężna KATASTROFA, której potencjalnego wystąpienia należy unikać nawet za cenę wyrzeczenia się jakichkolwiek szans na zaruchanie tej kobiety.


A jak to wygląda u faceta ogarniętego?


Przypomnę to co napisałem wcześniej:

KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA.

1. Kobieta służy do ruchania, A WIĘC dążenie do jej zaruchania jest czymś normalnym, naturalnym, słusznym, oczywistym, itd itp.

2. Kobieta służy do ruchania, A NIE DO TEGO, aby się jakoś specjalnie przejmować tym co ona sobie o nas pomyśli, jak się poczuje, ani też tym, czy jesteśmy względem niej fair, itd itp.

Innymi słowy mówiąc, OGARNIĘTY FACET NIE MA SZACUNKU DO KOBIET.

Co więcej, brak szacunku do kobiet to tak naprawdę ESENCJA BYCIA PSYCHICZNIE OGARNIĘTYM.

Z tłumaczeniem tego często bywają problemy, bo wielu facetom to się po prostu nie mieści w głowie, jest to dla nich coś OBCEGO. I chodzi tutaj nie tylko o "Lamusów", ale także o wielu przeciętnych facetów (przeciętnie nieogarniętych).

Niektórzy faceci nie mogąc zrozumieć, zaakceptować tego co piszę starają się to interpretować w sposób zgodny z ich przekonaniami i wydaje im się, że mówiąc o braku szacunku, ja mam na myśli tylko to, aby nie stawiać laski na piedestale. NIE - gdyby chodziło tylko o to, to bym tak napisał. Stawianie lasek na piedestale jest oznaką bardzo silnego szacunku do kobiet i oczywiście jest to coś bardzo szkodliwego, natomiast mi chodzi o CAŁE zjawisko szacunku do kobiet - w sensie zarówno silnych, jak i umiarkowanych jego form.

Niektórym facetom wydaje się, że skoro nie mam szacunku do kobiet, to czuję do nich nienawiść. To jest bzdura - brak szacunku do kobiet to coś innego niż nienawiść do nich - te zjawiska mogą występować razem, ale wcale nie muszą. W moim przypadku kobiety są źródłem OGROMNEJ ilości przyjemności zarówno seksualnej, jak i emocjonalnej i dlatego rola kobiet w moim życiu jest ZDECYDOWANIE POZYTYWNA, co nie sprzyja nienawiści, bo ja osobiście nie mam za co się na kobietach mścić czy odgrywać. Natomiast widzę to jakie one są i jak inni faceci potrafią przez to dostawać po dupie, często z poważnymi konsekwencjami (depresja, porzucenie studiów, straty finansowe, alkoholizm, itd). Ja wiem doskonale, że kobiety odpowiednio traktowane są generalnie ŁATWE i PUSZCZALSKIE - ja osobiście nad tym nie lamentuję, tylko to WYKORZYSTUJĘ, czerpię z tego korzyści.

Niektórym facetom nie podoba się to co piszę, bo jest to ich zdaniem pozbawione zasad, psychopatyczne, toksyczne, itd itp. I tacy faceci z jednej strony mają o tyle rację, że moje uwodzenie faktycznie jest pozbawione zasad, a ja sam czasami nazywam je "psychopatycznym". Ale z drugiej strony postawa takich ludzi jest BARDZO MOCNO PORONIONA w kontekście samego uwodzenia.

Problem w tym, że moralność, obyczajowość, szacunek do kobiet, bycie "grzecznym chłopcem" to GŁÓWNE PRZYCZYNY BYCIA NIEOGARNIĘTYM PSYCHICZNIE Z KOBIETAMI.

Występuje tu taki paradoks, że osoby którym nie podoba się to co piszę, bo jest to sprzeczne z ich moralnością, są najczęściej dokładnie tymi osobami, u których w największym stopniu występują problemy o których piszę. I to ich (głębokie) wychowanie "broni się samo" zwalczając, potępiając sprzeczny ze sobą, inny punkt widzenia. Właśnie z tego względu ludzie nie uczą się, nie stają się w czymś lepsi wraz ze wzrostem doświadczenia życiowego - po prostu raz zainstalowany punkt widzenia "broni się", zwalczając zmianę.

Wiele, wiele osób zauważyło taką taką tendencję w kontekście reakcji na moje poglądy, że osoby ogarnięte, radzące sobie dobrze z kobietami praktycznie zawsze dobrze reagują na moje poglądy, natomiast sprzeciw, potępienie wychodzi praktycznie zawsze ze strony "lamusów", ludzi nieogarniętych, którzy albo mają problemy z kobietami, albo (przy dobrym wyglądzie, zamożności) ruchają dużo mniej niż by mogli. I oczywiście nie jest to żaden przypadek, tylko skutek tego, że pomiędzy spojrzeniem na świat, a byciem ogarniętym lub nieogarniętym z kobietami istnieje ścisły związek.

Wcześniej w obrębie tego cyklu artykułów pisałem o tym, że ludzie ogarnięci z kobietami to nie są "grzeczni chłopcy", tylko imprezowi "degeneraci moralni". Tacy ludzie nie odczuwają szacunku do kobiet, oni traktują je przedmiotowo, widzą w nich obiekty seksualne, dosłownie "dupy do ruchania". I chcę, aby było w tym kontekście rzeczą jasną, że to co piszę o braku szacunku do kobiet to nie jest jakaś teoria, jakiś sztuczny koncept - to jest opis bardzo rzeczywistego zjawiska, bardzo realnej różnicy pomiędzy takimi osobami, a przeciętnymi ludźmi.

Jeżeli mamy dwie osoby, które myślą/czują w środku siebie:

Osoba 1 - "Ooo fajna dupa, dobrze byłoby ją wyruchać. Zagadam - może da mi dupki. A jak nie da, to niech spierdala - poszukam innej".

Osoba 2 - "Ooo fajna laska, dobrze byłoby do niej podejść, może by coś z tego wyszło. Tylko co ona sobie o mnie pomyśli? Co jeżeli mnie wyśmieje? Co jeżeli nie będę wiedział jak pociągnąć tego dalej? Czuję się spięty - pewnie to po mnie widać... Co ona sobie o mnie pomyśli? (Itd Itp)".

No to sorry, na przestrzeni jednej imprezy może jeszcze być różnie, ale na przestrzeni powiedzmy roku jest chyba rzeczą jasną, że Osoba 1 zarucha WIELOKROTNIE więcej lasek (jeżeli wygląd, zamożność, inne cechy są na podobnym poziomie). Zarucha wielokrotnie więcej, zdobędzie wielokrotnie więcej doświadczenia i to przy mniejszym poziomie wysiłku/stresu. Taka osoba będzie miała więc dużo, dużo lepszy stosunek otrzymanej przyjemności względem poniesionych kosztów emocjonalnych, przeżytego dyskomfortu - a to zachęci ją jeszcze bardziej i pogłębi, utrwali jeszcze bardziej obraz świata pt. "laski sa do ruchania".

A Osoba 2? Najprawdopodobniej strasznie się namęczy, nastresuje, a zarucha WIELOKROTNIE mniej. I przez to wykształci/pogłębi się w niej obraz "uwodzenie jest trudne, ruchanie lasek jest trudne, mało osiągalne", co będzie tworzyło "barierę zniechęcenia" na drodze do dalszego działania i ruchania.

Część ludzi ma problem z tym, żeby w ogóle przyjąć powyższe do wiadomości - bo mają w sobie tak silny szacunek do kobiet, że w ich wizji świata jest to niemożliwe, bo według ich przekonań kobiety są w większości mądre i cnotliwe, "szanują sobie" i "nie sypiają z byle kim".

Wielu ludzi teoretycznie rozumie o czym piszę, widzi w tym sens, ale tylko na poziomie "powierzchownym", intelektualnym, natomiast nie przekłada się to za bardzo na poziom "głęboki", a podczas realnego działania wszystko odbywa się mniej więcej po staremu - nadal odzywa się szacunek do kobiet i stawianie kobiety w roli "księżniczki" oceniającej faceta. 

Część facetów ma z kolei taki problem, że nie są w stanie dostrzec różnicy pomiędzy swoimi "powierzchownymi", a "głębokimi" przekonaniami i błędnie im się wydaje, że patrzą oni na kobiety jako na obiekty seksualne, bez szacunku, podczas gdy w rzeczywistości jest tak tylko na "powierzchownym" poziomie, a na "głębokim" jak najbardziej mają szacunek do kobiet. Prostym i pewnym miernikiem tego jest to, co dzieje się u faceta PODCZAS AKCJI UWODZENIOWEJ - a nie to, co myśli sobie "na spokojnie" nie będąc w akcji.


CDN.

Komentarze

  1. Zamiana pojęcia z pewność siebie na ogarnięcie psychiczne to wielki przełom. Moim zdaniem powinieneś dostać jakąś międzynarodową nagrodę za to odkrycie i opisanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwnie ten komentarz napisałeś. Z jednej strony brzmi ironicznie, co wskazywałoby na to, że nie zrozumiałeś artykułu. Z drugiej może napisałeś to, co myślisz, ale nadal oznacza, że nie zrozumiałeś artykułu. Ewentualnie źle opisałeś to, co chciałeś przekazać.

      Pewność siebie zazwyczaj jest traktowana jako wewnętrzne przekonanie do spełnienia norm, np. "ja na nią zasługuję, bo mam x, y, z i jestem a, b, c". To co opisał Milroh to zupełnie inne podejście. Mianowicie możesz zdawać sobie sprawę z tego, że oczekiwania tej kobiety są wyższe w stosunku do tego, co posiadasz, ale stosując przedstawione podejście dochodzisz do momentu w którym Ciebie w ogóle to nie obchodzi.

      Usuń
    2. To co chciałem przekazać jest fakt że jesteśmy bombardowani przez pojęcie"pewności siebie," i każdy chce taki być. Mówi się, że przyczyną braku działania i braku sukcesów jest brak pewności siebie. Słyszymy od lasek, że chcą facetów "pewnych siebie", od kumpli słyszymy porady po prostu zagadaj bądź "pewny siebie" na youtubie sto filmów jak stać się pewny siebie itd. Próba stania się pewnym siebie, przełamywanie strachu nie eliminuje oporów i nie prowadzi do rozwiązania problemu. A to o czym pisze Milroh - brak ogarnięcia psychicznego po prostu świetnie pokazuje gdzie leży problem.

      Usuń
    3. Tak - faceci są bombardowani błędnym i SZKODLIWYM przekazem o tym, że rzekomo chodzi o "pewność siebie".

      Jednym, bardziej oczywistym skutkiem tego jest to, że potem próbują na siłę "być pewni siebie", co jest i nieskuteczne, i obciążające psychicznie.

      Innym, mniej oczywistym skutkiem tego jest to, że wmawianie takiego błędnego obrazu odciąga uwagę facetów od prawdziwego problemu, jakim jest ich stosunek do kobiet - oczywiście ten jaki mają na poziomie głębokim, nie powierzchownym.

      Natomiast co do tego, czy należałaby mi się jakaś międzynarodowa nagroda i ogólnie odnośnie poziomu moich "zasług dla nauki", to mam dwie sprzeczne myśli.

      1. Z jednej strony, ja nie czuję się kimś szczególnie wyjątkowym z tego powodu, że to o czym piszę to jest nie tyle jakiś mój wynalazek, co OPIS tego jak funkcjonuje psychika osób dobrych z kobietami. To znaczy ja tego nie wymyśliłem, a jedynie OPISAŁEM, jak to wygląda. I jest wiele osób posiadających taką mentalność, z czego część lepiej czy gorzej rozumie dlaczego takie podejście działa.

      2. Z drugiej strony, gdy patrzę na to jaki poziom prezentują inne "źródła wiedzy" o uwodzeniu, to dostrzegam OLBRZYMIĄ różnicę na korzyść mojego bloga. Ta różnica jest tak wielka, że mnie samemu trudno jest w nią uwierzyć - nie wiem dlaczego tak jest, ale prawie wszystkie inne źródła wciskają ludziom "ANTY-WIEDZĘ", czyli większe czy mniejsze bzdury. To jest coś o wręcz GROTESKOWYCH rozmiarach - wygląda to tak, jakby na temat uwodzenia wypowiadali się prawie tylko i wyłącznie tacy ludzie, którzy NIE SĄ dobrzy z kobietami i którzy chyba nawet nie znają takich osób (patrząc po tym, jakie głupoty wypisują/mówią na temat uwodzenia).

      Usuń
  2. Anonimowy, ja sie zgadzam z tobą !!

    Pewnność siebie - przełamywanie stachu podchodzenie z kulą u nogi...
    Wyluzowanie- podchodzeni i gadanie bez strachu, dajemy sobie możliwość powiedzieć płynnie wszystko.

    Zbyt duża pewność siebie i pokazanie sie od strony hojraka może być czasami średnio odebrane przez laskę.

    Milroh jest chyba pierwsza osobą która zwróciła na to uwagę.

    Milroh powinien dostać nobla.

    zak

    OdpowiedzUsuń
  3. FAjnie wszystko opisujesz , zgadzam sie ze wszystkim ale najwazniejsze pytanie; zmienic te chore przekonania? bo oswieciles wielu ludzi ale w chwili prawdy wychodza gleboko zakorzenione zle przekonania na wierz i to ze posiadam wiedze od ciebie tego nie zmienia. jak to kurestwo zwalczyc ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę o tym więcej w dalszej części cyklu, natomiast w ramach szybkiej, krótkiej odpowiedzi:

      Niestety generalnie jest to ciężka sprawa i nie mam dobrego sposobu dostępnego dla każdego.

      Jedynym łatwym i zarazem jedynym naprawdę skutecznym sposobem jaki znam jest długoterminowe imprezowanie z ludźmi którzy już są ogarnięci z kobietami. W takiej sytuacji nie trzeba większego wysiłku, wystarczy "poddanie się" wpływowi grupy, co owocuje w dużej mierze automatycznym procesem zmiany, na zasadzie "z kim przystajesz, z takim się stajesz".
      Opisałem taki proces w swoim przypadku pod:

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/02/jak-staem-sie-dobry-z-kobietami.html

      Niestety ta metoda jest dla większości osób niedostępna, bo mało kto zna takich ludzi i to jeszcze na tyle dobrze, aby imprezować z nimi regularnie przez np. rok czy dwa.

      Rozwój prowadzony albo samodzielnie, albo wspólnie z innymi nieogarniętymi osobami to trudna i mało skuteczna droga. Co prawda można usłyszeć wiele historii o tym, jak rzekomo ktoś doszedł samotnie do wysokiego poziomu, ale tak naprawdę te historie to w większości albo oszustwa, albo opowieści ludzi którzy byli fatalni, a potem nauczyli się robić duże ilość wymuszonych podejść i błędnie uznają to za wysoki poziom.

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o coś co nazywasz "grą aktorską" to mógłbyś chociaż ogólnikowo opisać jak to wygląda, czy masz jakieś 2-3 typy faceta, którego grasz, opiszesz coś jakie to są przykładowo rodzaje zachowań?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Moja "Gra Aktorska" to odgrywanie faceta o określonych cechach. Przypomina to pracę aktora, szczególnie aktora teatralnego, który występuje na żywo i któremu nie przysługują powtórne ujęcia, tak jak w przypadku aktora filmowego.

      Chodzi tutaj zasadniczo o całość - czyli także o to co mówimy, ale często wspominam o tym konkretnie w kontekście tego, jakie się zachowujemy w sensie spojrzenia, mowy ciała, itd.
      To co robię to zasadniczo tak zwana "Metoda Stanisławskiego", aczkolwiek zacząłem to robić zanim pierwszy raz o tym usłyszałem:
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_Stanis%C5%82awskiego

      "Stanisławski nakazuje aktorowi czerpać z punktów odniesień własnych, to jest zapisu przeżyć wewnętrznych, wspomnień itp. Zaczyna się od tego, że aktor potrafi wyobrazić sobie wszystko cieleśnie. Wyobraża sobie, co by się stało, gdyby znalazł się w takiej sytuacji."
      Jeżeli chodzi o "typy" facetów, to najczęściej odgrywam nieco bardziej grzecznego/mniej niegrzecznego gościa przy grzeczniejszych laskach, a nieco bardziej twardego/niegrzecznego przy "ostrzejszych" laskach.

      Usuń
  5. Cześć Milroh, nie mogłem znaleźć informacji, a mam do Ciebie kilka pytań. Nie wiedziałem też pod jakim artykułem je zadać, czy można prosić o Twojego maila?
    Podam pytania które mam aktualnie w głowie:
    1. Jak to jest, że spotykasz się z kobietami i nie tylko uprawiasz seks, ale też inaczej spędzasz czas. Czy nie miałeś sytuacji, że idziesz z jedną i spotykasz inną z którą się spotykasz, a jeszcze nie wie jak jest naprawdę? Jak to rozwiązać? Druga sprawa tutaj nawiązując chodzisz za nimi za rękę jak zwykły chłopak? Bo mi to się kojarzy ze związek i przywiązaniem człowieka, a wolałbym tego uniknąć - w sensie chodzenia za rękę, jednak bez tego też jakoś dziwnie.
    2. Czy nie gryzie Cię czasami sumienie, że źle robisz? Ja pomimo, że powiedziałem np kobiecie, że nie jestem na wyłączność i nawet nie wspomniałem, że spotykam się jeszcze z kimś to ona sama dopowiedziała - na głos. I jak to z tym jest? Niby szczerość, a gryzie. Czytałem Twój art o szacunku i jeśli tam jest odpowiedź to ok.
    3. Mógłbyś podać mniej więcej wzór jak się ubierasz? Gdzieś podawałeś w innych artykułach chyba, ale nie mogę znaleźć konkretnych propozycji.
    4. Jak ma się sprawa chorób, czy nigdy o to się nie bałeś, czy badałeś się? Czy nie boisz się o kobiety z którymi się spotykasz, że mogą być chore nie wiedząc nawet tego?
    Liczę na odpowiedzi oraz maila jeśli jest taka możliwość. Dzięki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Mój email to: milroh80@gmail.com

      Natomiast bardziej preferowane są pytania w komentarzach, tak abym nie odpowiadał wiele razy na podobne pytania różnych osób. To nie jest absolutne wymaganie, ale na maila piszcie raczej o "prywatnych" rzeczach, o których wstydzicie się napisać w komentarzach.

      1. "Spędzanie razem czasu" nie oznacza, że muszę się kręcić z laską po głównych ulicach i centrach handlowych. Można np. pójśc do jednej z licznych dobrych restauracji umieszczonych poza centrum Warszawy i szanse na spotkanie kogoś są bardzo niewielkie.

      Co do przywiązania, to tak samo jak można mieć wielu kolegów czy koleżanek i być do nich przywiązany, tak samo można być przywiązanym do wielu kobiet z którymi się sypia.

      2. Nie, nie gryzie mnie sumienie. A dlaczego miałoby mnie gryźć? :)

      3. Mniej więcej w stylu takim jak facet po prawej: http://i1.cdnds.net/13/13/618x376/ustv-arrow-s01-e17-1.jpg

      4. Co do chorób, to nigdy żadnej nie miałem i generalnie jest z tym ciekawa sprawa, bo wiele osób ruchających dużo lasek nie miało z tym albo żadnych problemów, albo miało nieproporcjonalnie małe względem liczby zaliczonych kobiet. Może być tak, że złapanie STD to po prostu kwestia pecha - jeden kolega załapał problem od kobiety która była około 3-5 kobietą w jego życiu.

      Jakiś wpływ może też mieć dobór lasek - ja np. nigdy nie celowałem w "łatwe ruchanie" z laskami które dają dupę "każdemu" - jest możliwe, że zaruchanie takiej laski to ryzyko równe zaruchaniu np. 20 czy 50 przeciętnych lasek. Podobnie może być z tym, że zawsze pociagały mnie ponadprzeciętnie atrakcyjne, zadbane laski - co też może mieć jakieś znaczenie, bo dobry wygląd, szczególnie cera, jest chyba w jakimś stopniu oznaką zdrowia, a laska która jest zadbana, przypuszczalnie dba o swoje zdrowie całościowo.

      A jeszcze co do chorób, to warto pamiętać o tym, że jakiś facet może być wierny jednej lasce, ale ta laska może się puścić z gościem, który ruchał 50 kobiet - a z tych kobiet mogło być kilka "puszczalskich", które miały po 30 facetów każda. I w ten sposób nawet facet wierny jednej kobiecie może coś załapać, jeżeli ma pecha.

      Usuń
  6. Masz jakieś doświadczenia z uwodzeniem za granicą np. Hiszpania, Brazylia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale tylko w Europie.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o mnie to mam doświadczenie tylko z Ukrainkami, ale to w Polsce, nie widzę jakiejś różnicy w uwodzeniu Polek a Ukrainek, raczej trochę łatwiej Ukrainki, ale to raczej z faktu, że są ciekawe naszego kraju i ludzi poza tym są tu obce i bardziej samotne, dlatego są bardziej miłe i otwarte.

      Od koleżanki, która mieszka w Hiszpanii, słyszałem że jej koleżanki (19lat) często bzykają się na imprezach i ogólnie że jest taki klimat w tym kraju, ale spędzając 2 tygodnie w Barcelonie i 2 tygodnie 100km od Barcelony, moje obserwacje są inne laski i faceci są tam w pewnym sensie bardziej grzeczni i dziecinni, widziałem dziesiątki grupek po 20-30lat i grali sobie w piłke do siatkówki, siedzieli na kocykach, na pewno nie gonią tak za hajsem, i nie siedzą tyle na fb,instagramach i ogólnie mmiej przy telefonach. Natomiast sam nie uwodziłem lasek w Hiszpanii, więc w tym kontekście nie mogę się wypowiedzieć.

      Jak to było u Ciebie z uwodzeniem za granicą, czymś według Ciebie różnią się laski z innych krajów w Europie? Jak reagowały w porównaniu do Polek?

      Usuń

    3. 1. Co do Ukrainek (w Polsce), to generalnie są łatwiejsze od Polek - to kwestia i kultury, i tego, że Polak z ich punktu widzenia to ktoś z bardziej "prestiżowego" i bogatego narodu.

      2. Co do rozbieżności obserwacji odnośnie Hiszpanek, to ja bym raczej bardziej ufal koleżance mieszkającej w Hiszpanii, a nie Twojemu luźnemu wrażeniu. Pamiętaj o tym, że "puszczanie się" to raczej coś "ukrytego", a nie pokazywanego publicznie.
      Inna sprawa, że w obrębie tego samego kraju lub nawet tego samego miasta są różne środowiska, różne kobiety i różni mężczyźni - a z tego biorą się także różne obserwacje i doświadczenia.

      3. Co do różnic pomiędzy kobietami z różnych krajów, to niespecjalnie widzę sens we wchodzeniu w ten temat, skoro przeważająca większość Polaków nie potrafi dobrze ogarniać Polek. A różnice są, ale dużo większe są podobieństwa, jeżeli tylko nie wpadnie się w szufladkę "człowiek drugiej kategorii, z gorszego kraju/narodu".

      Usuń
  7. Będąc szczerym i czytając ten blog dochodzę do konkluzji, że autor bloga miał jebane szczęście trafiając na TIAN. Trochę zazdrość mnie ogarnia. Z drugiej strony widzę, że to nie jest marketing trenerów uwodzenia tylko ogromna introspekcja autora, poparta rzeczywistością i doświadczeniem tego co działa na kobiety i co sprawia, że facet ogarnia laski. W sumie dobrze, że taki blog funkcjonuje i dobrze, że Cię zbanowali na tym forum Elvisa bo to wylęgarnia debili i ludzi, którzy nie potrafią czytać i słuchać ze zrozumieniem. Tutaj jest szerszy pogląd na rzeczywistość i pewna grupa osób, która to kmini lub stara się skminić i sprawia, że warto tu zaglądać po wiedzę w stosunku do innych śmiesznych ekspertów.
    Co do autora coś musi w tym być:
    nie jest wysokim pięknym modelem, nie jest gwiazdą rocka, nie jest gwiazdą porno, nie jest milionerem. Jednak ogarnia laski z najwyższej półki bez kontekstowości czy przypadku - widać to po raportach gdzie jest pewne prostolinijne podejście a nie liczenie na statystykę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Będąc szczerym i czytając ten blog dochodzę do konkluzji, że autor bloga miał jebane szczęście trafiając na TIAN. Trochę zazdrość mnie ogarnia."

      <--- Zdecydowanie miałem OGROMNE szczęście. Najprawdopodobniej bez tamtego licealnego TIAN nie miałbym nie tyle 5%, co nawet 1% mojego poziomu sukcesów z kobietami. Jest bardzo, bardzo możliwe, że bez TIAN byłbym nawet nie przeciętnym facetem, a leszczem i frustratem - w sumie na to się zapowiadało.
      Swoją drogą, to co osiągnąłem przeczy bzdurom typu "Wszystko zależy od Ciebie!". W rzeczywistości wielu ludzi osiąga sukces w różnych dziedzinach dlatego, że obracają się w odpowiednim towarzystwie, znają odpowiednie osoby, mają odpowiednie dojścia, bo ktoś ich gdzieś wkręcił w odpowiednim momencie, itd itp.

      "Z drugiej strony widzę, że to nie jest marketing trenerów uwodzenia tylko ogromna introspekcja autora, poparta rzeczywistością i doświadczeniem tego co działa na kobiety i co sprawia, że facet ogarnia laski. W sumie dobrze, że taki blog funkcjonuje i dobrze, że Cię zbanowali na tym forum Elvisa bo to wylęgarnia debili i ludzi, którzy nie potrafią czytać i słuchać ze zrozumieniem. Tutaj jest szerszy pogląd na rzeczywistość i pewna grupa osób, która to kmini lub stara się skminić i sprawia, że warto tu zaglądać po wiedzę w stosunku do innych śmiesznych ekspertów. "

      <---- Mnie osobiście SZOKUJE to, jak ogromna PATOLOGIA występuje w temacie uwodzenia.
      Przeważająca część "wiedzy" dostępnej na ten temat to w mniejszym czy większym stopniu bzdury - ja nazywam to "anty-wiedzą", bo wiara w bzdury jest gorsza od niewiedzy i stanowi tak naprawdę przeciwieństwo wiedzy. Ja osobiście widząc tą "anty-wiedzę" mam bardzo silne wrażenie, że osoby to piszące nigdy nie były dobre z kobietami i że są albo średnie (autorzy umiarkowanych bzdur), albo słabe (autorzy kompletnych bredni).

      Natomiast jeżeli chodzi o różne fora i grupy FB o uwodzeniu, to tam też wygaduje się masę bredni i "anty-wiedzy", a w dodatku da się zauważyć, że część siedzących tam osób jest w jakiś sposób zwichrowana, toksyczna. To w sumie jest naturalne zjawisko - część ludzi słabych z kobietami to ludzie osobowościowo normalni, tylko słabi z kobietami - ale inna część ludzi słabych z kobietami to ludzie popierdoleni, być może chorzy psychicznie.

      Usuń
  8. Świetny blog. Nigdy wcześniej nie czytałem polskich blogów o uwodzeniu, bo nawet jako osoba niedoświadczona czułem, że to jeden wielki syf. Twój blog to jedyna rzecz po polsku, którą warto czytać według mnie.

    Ciekawi mnie kwestia twojej skuteczności - w którymś poście lub w komentarzu napisałeś, że to jest 40%. Gdybyś mógł więcej o tym napisać byłoby super. Czy to jest twoja skuteczność z podchodzenia w dzień czy w nocy? Czy taka średnia ogólna?

    Rozumiem, że osoba, która jest naturalem i która ma jakieś 20 lat doświadczenia może mieć takie rezultaty więc fajnie, że można poczytać o twoich doświadczeniach.

    Chciałbym się ciebie zapytać co sądzisz o tym nagraniu:
    https://www.youtube.com/watch?v=ZwpdclwWqw0

    Ten koleś jest od 7 lat "w grze", oczywiście naturalem nie jest, ale czytałem w jego książce, że mieszkał przez 2 lata z kilkoma naturalami, którzy mieli po 100,200 kobiet więc miał coś na wzór TIAN. Na swoim blogu twierdzi, że jego skuteczność to ok 1/30 czyli jakieś 3%.

    Zastanawia mnie różnica w efektach - czy to może być kwestia wyglądu i wieku? Krauser ma 40 lat, jest łysy i wygląda dość przeciętnie. Oczywiście kwestia, że nie jest naturalem i ma podryw wyuczony. Może to ma jakiś związek, że podrywa głównie zagraniczne laski więc mocniej eskaluje i filtruje, bo mniej czasu spędza w danym mieście.

    Jeszcze takie pytanie - czy w jakiś sposób szlifowałeś swój naturalny talent? Czy po prostu ruchałeś od liceum i nie zastanawiałeś się zbyt mocno czemu coś działa, a czemu nie, bo miałeś efekty?

    Ogólnie jakiś post o podchodzeniu w ciągu dnia byłby świetny, ciekawi mnie twoja perspektywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Świetny blog. Nigdy wcześniej nie czytałem polskich blogów o uwodzeniu, bo nawet jako osoba niedoświadczona czułem, że to jeden wielki syf. Twój blog to jedyna rzecz po polsku, którą warto czytać według mnie. "

      <---- Dzięki. :)
      Są źródła lepsze i gorsze, ale generalnie mogę Ci powiedzieć, że Twoja intuicja była trafna. Inna sprawa, że tyczy się to nie tylko polskich źródeł, ale także zachodnich.

      "Ciekawi mnie kwestia twojej skuteczności - w którymś poście lub w komentarzu napisałeś, że to jest 40%. Gdybyś mógł więcej o tym napisać byłoby super. Czy to jest twoja skuteczność z podchodzenia w dzień czy w nocy? Czy taka średnia ogólna? "

      <---- Przybliżona ogólna średnia. Przy czym ze skutecznością jest taki problem, że z jednej strony jest to istotny czynnik dający ogólne pojęcie o poziomie uwodzenia, a z drugiej strony skuteczność można łatwo podnieść lub obniżyć. Podnieść - poprzez unikanie trudnych sytuacji i np. podchodzenie tylko do kobiet, którym zdajemy się podobać jeszcze przed podejściem. Obniżyć - poprzez ładowanie się w trudne sytuacje typu mieszanych grup męsko-damskich, itd.

      "Chciałbym się ciebie zapytać co sądzisz o tym nagraniu:
      https://www.youtube.com/watch?v=ZwpdclwWqw0

      Ten koleś jest od 7 lat "w grze", oczywiście naturalem nie jest, ale czytałem w jego książce, że mieszkał przez 2 lata z kilkoma naturalami, którzy mieli po 100,200 kobiet więc miał coś na wzór TIAN. Na swoim blogu twierdzi, że jego skuteczność to ok 1/30 czyli jakieś 3%. "
      <---- Moim zdaniem:

      1. Fajnie, że uczciwie informuje o tej skuteczności w okolicach 3%.

      2. Niestety skuteczność w okolicach 3% źle świadczy o jego kompetencjach - to raczej nie jest skuteczność osoby dobrej z kobietami.

      3. Dziwne jest to, że z jednej strony uczciwie informuje o tej niskiej skuteczności, a z drugiej zabiera się za nauczanie innych ludzi - wygląda to tak, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że taka skuteczność sugeruje niewysoki poziom kompetencji.

      Niektóre osoby które zajmują się uwodzeniem, a nie są naturalami, mają coś takiego, że zaczynają od bardzo niskiego poziomu, tzn od frustracji i braku ruchania, a kiedy osiągną jakikolwiek wyższy od tego poziom, kiedy zaczynają jakkolwiek ruchać, to mają poczucie wielkiego sukcesu i wielkiej kompetencji - nawet jeżeli obiektywnie patrząc, to tak naprawdę nadal są nieco słabi z kobietami. Nie wiem czy tak jest w przypadku tego gościa, ale jest to możliwe i prawdopodobne.

      "Zastanawia mnie różnica w efektach - czy to może być kwestia wyglądu i wieku? Krauser ma 40 lat, jest łysy i wygląda dość przeciętnie."

      <---- Wygląd na pewno ma jakieś znaczenie, bo ja wyglądam znacząco młodziej, a także jestem bardziej atrakcyjny (6-7/10). Do tego lepiej, bardziej elegancko się ubieram, w sposób sugerujący zarówno wyższą zamożność, jak i wzbudzający większe zaufanie. Jeszcze inna sprawa, że jak dla mnie on tam nie robic jakiegoś szczególnie dobrego uwodzenia - szczególnie złego też nie, ale MIERNE już jak najbardziej. Przyjrzyj się chociażby temu, jaki jest ton jego głosu - jest niezbyt sympatyczny, to nie jest głos ani zabawny, ani ciepły, ani seksualnie męski, itd itp.

      "Jeszcze takie pytanie - czy w jakiś sposób szlifowałeś swój naturalny talent? Czy po prostu ruchałeś od liceum i nie zastanawiałeś się zbyt mocno czemu coś działa, a czemu nie, bo miałeś efekty? "

      <--- Jak najbardziej się zastanawiałem - zastanawiałem się, myślałem i obserwowałem cały czas, a także rozmawiałem o tym z kolegami (też dobrymi z kobietami).

      Usuń
    2. "Jeszcze inna sprawa, że jak dla mnie on tam nie robic jakiegoś szczególnie dobrego uwodzenia - szczególnie złego też nie, ale MIERNE już jak najbardziej."

      Czy jego uwodzenie jest też mierne ze względu na to że brakuje budowania bliskości emocjonalnej? Pewnie wielu facetów wzorowało się lub wzoruje na infieldach z zagranicy a oni wszyscy zachowują się bardzo podobnie, mógłbyś napisać co jeszcze w jego uwodzeniu jest słabe,średnie oprócz tonu głosu?

      Usuń
  9. Milroh, proszę o poradę.
    1.Polubiałem gadać z laskami o relacjach damsko-męskich, bo mogę dużo się dużo o lasce dowiedzieć, jak mogę zacząć rozmowę, aby wprowadzić taki temat?

    2.Wśród pua, było/jest takie przekonanie że laski nie powinno się pytać czy ma chłopaka. Czy też tak uważasz? Czy możę ok jest jak spytam ją czy szuka drugiej osoby/czy ma chłopaka, aby zacząć rozmowy na temat-relacji np.?

    OdpowiedzUsuń
  10. 1. Najlepiej płynnie - mówiłem w cyklu artykułów o budowaniu bliskości emocjonalnej. Czyli np. (to tylko przykład!): Co studiujesz/co robisz w życiu? -> Jaką jesteś osobą? -> Czego oczekujesz od życia? -> Czego oczekujesz od mężczyzn?.

    2. Generalnie w PUA ludzie wierzą w wiele głupot, ale w tej kwestii mają rację - pytania o chłopaka to kiepski pomysł. Zwłaszcza, że jeżeli podobamy się lasce, to laska potrafi świadomie i celowo PRZEMILCZEĆ, tzn nie wspominać o chłopaku - a my dopytując się to tylko sobie zaszkodzimy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czesc Milroh, mam pytanie, czy da sie miec relacje ktora przypomina zwiazek, glownie chodzi o sex+bliskosc, ale tak zeby laska sie w nas nie wkrecila, zeby nie myslala ze jestesmy JUZ w zwiazku, a w konsekwencji zeby pozniej nie cierpiala bo wiem, ze ja do niej nic nie czuje i nie bede w stanie odwzajemnic jej uczucia. Dodam, ze chodzi mi o znajomosc ktora mialaby trwac jakies 6-8tygodni a pozniej koniec i w tym przypadku chodzi o laske romantyczna/konserwatywna ktora nastawiona jest mocno zwiazkowo. Czy takie rzeczy maja miejsce? Czy raczej mam nierealne oczekiwania wzgledem tej relacji? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rzeczy miewają miejsce - w jakimś stopniu. A w jakimś stopniu należy się pogodzić z tym, że w razie czego laska sobie popłacze, ale ponieważ jest ładna (mam nadzieję, że jest), to w razie czego łatwo znajdzie sobie "pocieszyciela".

      Przy czym też jest tak, że wyczucie tych kwestii przychodzi z doświadczeniem - naprawdę trudno jest tutaj coś doradzić, trzeba się nauczyć samemu "czuć" laski i "zarządzać oczekiwaniami związkowymi".

      Usuń
  12. Jak zazwyczaj zagadujesz w miejscach typu restauracja/kawiarnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalne laski czy kelnerki?

      Normalne laski - w miarę normalnie, chociaż mniej bezpośrednio niż na ulicy lub klubie. Coś w stylu "Część dziewczyny".

      Kelnerki - niebezpośrednio, zaczynając od luźnych żartów, to dłuższa historia.

      Usuń
    2. normalne laski, o kelnerkach kiedyś wrzuciłeś artykuł dawno temu na jakimś forum pamiętam:)

      Usuń
  13. Cześć gratuluję konceptu i podejścia a przede wszystkim.szczerosci i tego że bezinteresownie dzielisz się wiedzą i pomagasz kolegom. Mam 42 lata wygladam mlodziej i biorac pod uwage wiek to oceniam siebie na mocne 8 wysportowana sylwetkę dobrze się ubieram jestem zadbany i ogarnięty mam dużo koleżanek około30 i łaski w tym wieku na mnie lecą.
    1. Chciałbym uderzyć w młodsze laski czy moja skuteczność będzie mocno spadać?
    2. W jaki poziom wiekowy i towarzyski najlepiej uderzać w moim/Twoim przypadku? Czy sam targety jeszcze w określony typ dziewczyn wiek towarzystwo itp?
    3. Co sądzisz o teoriach Pawła Śląskiego i Marka Kotonskiego, że kobiety to wypracowane hieny i rozgrywaja facetow co jest nieco zbieżne i uzupełnia sie z tym co piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć gratuluję konceptu i podejścia a przede wszystkim.szczerosci i tego że bezinteresownie dzielisz się wiedzą i pomagasz kolegom. Mam 42 lata wygladam mlodziej i biorac pod uwage wiek to oceniam siebie na mocne 8 wysportowana sylwetkę dobrze się ubieram jestem zadbany i ogarnięty mam dużo koleżanek około30 i łaski w tym wieku na mnie lecą.
    1. Chciałbym uderzyć w młodsze laski czy moja skuteczność będzie mocno spadać?
    2. W jaki poziom wiekowy i towarzyski najlepiej uderzać w moim/Twoim przypadku? Czy sam targety jeszcze w określony typ dziewczyn wiek towarzystwo itp?
    3. Co sądzisz o teoriach Pawła Śląskiego i Marka Kotonskiego, że kobiety to wypracowane hieny i rozgrywaja facetow co jest nieco zbieżne i uzupełnia sie z tym co piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć gratuluję konceptu i podejścia a przede wszystkim.szczerosci i tego że bezinteresownie dzielisz się wiedzą i pomagasz kolegom. Mam 42 lata wygladam mlodziej i biorac pod uwage wiek to oceniam siebie na mocne 8 wysportowana sylwetkę dobrze się ubieram jestem zadbany i ogarnięty mam dużo koleżanek około30 i łaski w tym wieku na mnie lecą.
    1. Chciałbym uderzyć w młodsze laski czy moja skuteczność będzie mocno spadać?
    2. W jaki poziom wiekowy i towarzyski najlepiej uderzać w moim/Twoim przypadku? Czy sam targety jeszcze w określony typ dziewczyn wiek towarzystwo itp?
    3. Co sądzisz o teoriach Pawła Śląskiego i Marka Kotonskiego, że kobiety to wyrachowane hieny i rozgrywaja facetow co jest nieco zbieżne i uzupełnia sie z tym co piszesz taka 2 strona medalu z tego się robi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Kolega który ma 40 radzi sobie dobrze i z laskami w wieku około 25 lat, więc i Ty możesz spróbować.

      2. Moim zdaniem pytanie o to jaki target jest dla kogoś najlepszy nie ma większego sensu, bo każdy ma inny nie tylko wiek, ale i wygląd, sposób ubierania się, poziom ogarnięcia psychicznego i umiejętności itd - jak dla mnie to jakie laski znajdują się w Twoim "zasięgu" powinieneś ustalić doświadczalnie próbując. Jeżeli w jakiś sposób czujesz się niezręcznie ze swoim wiekiem, to zacznij od kobiet w wieku 30 lat i schodź stopniowo w dół.

      3. O Pawle Śląskim pierwsze słyszę, natomiast działalność Marka Kotońskiego odrobinkę znam, ale właśnie tylko odrobinkę, więc mogę mieć niekompletny obraz.

      Z tego co się orientuję, to Kotoński przestrzega mężczyzn przed kobietami, mówiąc im, że kobiety łatwo zdradzają, lecą na kasę, są egoistyczne, zakłamane i bezczelne, itd itp. I ja się z tym w dużej mierze zgadzam, natomiast tak jak zauważyłeś, to co ja opisuję to druga strona medalu.

      Ja w wieku około 16 lat wszedłem w środowisko "imprezowiczów-ruchaczy", przez co bardzo wcześnie zacząłem postrzegać kobiety w inny sposób niż postrzega je większość facetów i po prostu zacząłem z tego korzystać. Ja generalnie byłem nie tym gościem, który był zdradzany, tylko tym gościem z którymi laski zdradzały swoich facetów - co oczywiście też dawało mi do myślenia odnośnie tego jakie one są, ale to była perspektywa z tej drugiej, nieporównywalnie lepszej strony.

      To jest dłuższy temat, ale to jest mniej więcej tak, że gdy facet jest dla kobiety odpowiednio pociągający, to ona potrafi być dla niego CUDOWNA. Jest troskliwa, dobra, empatyczna, posłuszna, sama kombinuje jak uczynić jego życie przyjemniejszym - generalnie śmiało może konkurować z psem o miano najlepszego przyjaciela człowieka. Ale gdy facet nie jest dla kobiety pociągający, to może być ODWROTNIE - kobieta będzie skrajnie egoistyczna, krnąbrna i irytująca, będzie manipulować i kłamać, odmawiać seksu, zdradzać, dojeżdżać faceta psychicznie, itd itp. I rzecz w tym, że te dwie postawy mogą istnieć w jednej kobiecie równolegle względów dwóch różnych facetów, a także (co gorsza) mogą występować u tej samej kobiety względem tego jednego faceta, tylko w różnych okresach - z wyraźną tendencją do stopniowego przechodzenia pierwszego stanu w drugi.

      Usuń
  16. Ad 1 dzięki tak robie :)
    AD 2 a jaki jest Twój target?
    AD 3 jest coś na rzeczy w tej materii i te podejścia w pewien sposób są zbieżne z uwagi, że się uzupełniają tworząc szerszy obraz. Szkoda, że oba podejścia są niszowe bo zasługują na popularyzację.
    Dziękuję i czekam na Twoja kolejny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "AD 2 a jaki jest Twój target?"

      <--- Mój typowy target to laska w okolicach 23-28 lat, bardzo atrakcyjna fizycznie.

      "AD 3 jest coś na rzeczy w tej materii i te podejścia w pewien sposób są zbieżne z uwagi, że się uzupełniają tworząc szerszy obraz. Szkoda, że oba podejścia są niszowe bo zasługują na popularyzację."

      <---- Tak, w dużej mierze się uzupełniają.

      A co do tego, że są niszowe, to mnie osobiście MOCNO dziwi to, że w tej przecież bardzo istotnej dla facetów sferze życia tak trudno o dobre informacje. W innych dziedzinach masz masę łatwo dostępnych i jednocześnie dobrych informacji, a w tej dziedzinie tak zdecydowanie NIE JEST.

      I to nie jest tylko kwestia tego, że dobra wiedza jest niszowa i że większość facetów wierzy w powszechnie spotykane "obiegowe bzdury". Jest też tak, że są niszowe ZŁE informacje. Mam tu w szczególności na myśli środowisko PUA, czyli środowisko w którym przeważająca większość "ekspertów" od spraw uwodzenia NIE JEST dobra z kobietami, co owocuje mówieniem ludziom szkodliwych bzdur. I potem jest tak, że ktoś poszukuje pomocy, znajduje taką niszową (niszową ZŁĄ) "wiedzę" i szuka w niej ratunku, podczas gdy jest to tylko alternatywny rodzaj syfu.

      Usuń
  17. Jak będę w Warszawie to chętnie porozmawiam z Tobą. Wielki szacunek dla Ciebie i tego co robisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie, natomiast jeżeli chodzi o porozmawianie ze mną, to niestety ja bardzo mocno chronię swoją prywatność i nie spotykam się.

      Usuń
    2. Drugi raz po latach przeczytałem Amok Krystian Bala, bohater ma bardzo zbliżone podejście do prezentowanego przez Ciebie i też batdzo dobrze sobie radzi z ruchaniem kobiet z tą różnicą że duzo rucha wszystkie i brzydkie w szczególności :) ale piękności też. Książka jest raczej niedostępna, ale dysponuje 1 egzemplarzem.

      Usuń
    3. Książki nie czytałem, ale słyszałem o niej - książka o morderstwie autorstwa kolesia który faktycznie dokonał morderstwa.

      Ciekawe na ile treści uwodzeniowe są fikcją literacką, a na ile są oparte na faktach. Bo generalnie jeżeli facet (autor) był typem psychopaty, to ta psychopatyczność jak najbardziej mogła dawać mu szerokie możliwości w uwodzeniu.

      Usuń
    4. Raczej oparte na faktach bo w zeznaniach prokuratorskich przewijają się materiały dotyczące kobiet, dzienniki, zapiski itp należące do autora. Gość mocno sfiksowany i sfokusowany na sex i co ciekawe dosłownie i między wierszami można wyczytać podejście do kobiet bardzo zbliżone do Twojego. Kobiety służą do ruchania i taką rolę pełnią w książce i pewnie także życiu autora. Książka nie jest o morderstwie a raczej o życiu bohatera, które poza dorywczą pracą tłumacza sprowadza się do picia i ruchania. Motywy zbrodni w tekście to zaledwie jakieś kilkuwierszowe fragmenty.

      Usuń
    5. "Gość mocno sfiksowany i sfokusowany na sex i co ciekawe dosłownie i między wierszami można wyczytać podejście do kobiet bardzo zbliżone do Twojego. Kobiety służą do ruchania i taką rolę pełnią w książce i pewnie także życiu autora."

      <---- Cóż mogę powiedzieć - moim zdaniem jest to pewnego rodzaju potwierdzenie tego, że przedstawione przeze mnie "instrumentalne", pozbawione szacunku podejście do kobiet DZIAŁA. :)

      Usuń
  18. "To jest dłuższy temat, ale to jest mniej więcej tak, że gdy facet jest dla kobiety odpowiednio pociągający, to ona potrafi być dla niego CUDOWNA"
    Słowo Klucz : Jak być pociągający dla laski ?! Jak być permanetnie pociągający dla laski będąc z nią w związku........
    Czy nie jest tak ze jak laski zdradzają bo nie szanuja swoich facetów bo ci obchodzą sie z nimi/swoimi kobietami/w sposób który ich nie pociąga/kobiet/. np, pytają sie o pozwolenie,
    Kiedyś czytałem wywiad w jakimś piśmie dla kobiet /wywiad ze starszą kobietą/ i padło pytanie jaka jest recepta na udany związek. to padała odpowiedz że:chodzi o podziw wobec faceta..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Słowo Klucz : Jak być pociągający dla laski ?! Jak być permanetnie pociągający dla laski będąc z nią w związku....... "

      <--- To jest trudne pytanie, na które nie ma jednej dobrej odpowiedzi, bo związki to szeroka i różnorodna dziedzina - są różni faceci i różne kobiety, a przez to bardzo różne związki.

      Natomiast na pewno dobrze jest, gdy:

      1. Facet jest dobry w łóżku (w sensie realnego bycia dobrym, a nie jedynie myślenia o sobie w ten sposób).

      2. Jest bliskość emocjonalna (nie mylić z romantyzmem czy zakochaniem).

      3. Są środki finansowe zapewniające życie na akceptowanym przez laskę poziomie.

      Jeżeli są te 3 rzeczy, to już jest naprawdę dużo.

      "Czy nie jest tak ze jak laski zdradzają bo nie szanuja swoich facetów bo ci obchodzą sie z nimi/swoimi kobietami/w sposób który ich nie pociąga/kobiet/. np, pytają sie o pozwolenie,"

      <---- Jeżeli mówimy o zdradzie z jednoczesnym pozostaniem w związku, to moim zdaniem przyczyną numer 1 jest słaby seks, a nie jakieś "zaawansowane" kwestie psychologiczne.


      Usuń
  19. milroh, przekonania przekonaniami... Jednak czy twoim zdaniem nie jest czasami tak że laska wyczuwa to że facet jest leszczem. Nie mowie że kobiety wyczuwają każde kłamstwo i że nigdy się nie mylą.

    Jednak ja czasami wystarczy ze spójże na twarz człowieka i wiem że nie miał zbyt dużo kobiet w swoim życiu... moim zdaniem laski maja podobnie i to ich zniechęca nawet do przystojnych facetów -(po których widać że nie radzą sobie z kobietami). Mam wrażenie że jak by ktoś był jedynym facetem w szkole i wyruchał 20 lasek to by później na ulicy sprawiał wrażenie bardziej ogarniętego.


    Wydaje mi się że jego gesty mimika były by bardziej spójne ( jeszcze przed podejściem)

    Co o tym sądzisz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Z twarzami bywa różnie - czasami po twarzy bardziej widać pewne rzeczy, a czasami mniej. Są faceci po których od razu widać, że są leszczami, ale są też tacy faceci, którzy wyglądają męsko i sprawiają wrażenie ludzi radzących sobie dobrze z kobietami, ale to tylko pozory. Nie ma więc jednoznacznego związku pomiędzy jednym, a drugim.

      A co do przekonań, to przekonania w konkretnych sytuacjach zmieniają stan psychiczny, a co za tym idzie mimikę, spojrzenie, itd - rysy twarzy są te same, ale człowiek zaczyna wyglądać inaczej. Zresztą w tym wszystkim chodzi między innymi o to, że wielu facetów w normalnych, poza-uwodzeniowych sytuacjach czuje się i wygląda normalnie, a w sytuacjach uwodzeniowych ich przekonania generują stres, a stres generuje "leszczowske", spięte lub wręcz zastraszone spojrzenie i minę.

      Usuń
    2. "Z twarzami bywa różnie - czasami po twarzy bardziej widać pewne rzeczy, a czasami mniej. Są faceci po których od razu widać, że są leszczami, ale są też tacy faceci, którzy wyglądają męsko i sprawiają wrażenie ludzi radzących sobie dobrze z kobietami, ale to tylko pozory. Nie ma więc jednoznacznego związku pomiędzy jednym, a drugim.

      A co do przekonań, to przekonania w konkretnych sytuacjach zmieniają stan psychiczny, a co za tym idzie mimikę, spojrzenie, itd - rysy twarzy są te same, ale człowiek zaczyna wyglądać inaczej. Zresztą w tym wszystkim chodzi między innymi o to, że wielu facetów w normalnych, poza-uwodzeniowych sytuacjach czuje się i wygląda normalnie, a w sytuacjach uwodzeniowych ich przekonania generują stres, a stres generuje "leszczowe", spięte lub wręcz zastraszone spojrzenie i minę. "

      Ja ogólnie mam czasami wrażenie ze przystojny facet który mało ruchał czasami ma spojrzenie leszcza... A inny facet który duzo ruchał przy dziewczynie już od pierwszych chwil jest wyluzowany.

      Jednym słowem im więcej ktoś ruchał tym lepszy jest też w przyszłości. Dobrze rozumiem

      Usuń
    3. Napisałeś tutaj jedną bardzo dobrą rzecz:

      "Jednym słowem im więcej ktoś ruchał tym lepszy jest też w przyszłości."

      TAK - bo ruchanie też zmienia nasze przekonania, zmienia nasz obraz kobiet i świata. Jeżeli facet wyrucha powiedzmy 20 kobiet, to zmienia to też jego obraz kobiet/świata - trudno żeby po 20 laskach myślał, że ruchanie lasek to jakaś wielka sprawa, wielki problem, itd.

      Natomiast jeżeli chodzi o relację pomiędzy przekonaniami/obrazem kobiet, a doświadczeniem, to oczywiście jest związek i to bardzo silny, bo doświadczenia bardzo silnie zmieniają przekonania, ale to nie jest tez ze sobą 100% połączone. Chodzi mi tu o to, że przekonania ludzi zmieniają się poprzez:

      1. Doświadczenia własne.
      2. Naoczną obserwację doświadczeń innych.
      3. Informacje/propagandę otrzymywaną od innych ludzi.

      Przykładowo:

      1. Kiedy facet sam zarucha 20 lasek.
      2. Kiedy facet zobaczy, jak jego kolega rucha na kolejnych imprezach 20 lasek. I co prawda nie jest to jego własne doświadczenie, ale jednak daje mu to do myślenia, chociaż słabiej niż #1.
      3. Kiedy facet słyszy, że jakiś kolega zaruchał na kolejnych imprezach 20 lasek - nie widział tego na własne oczy, może nawet w to trochę powątpiewa, ale jednak też w jakimś stopniu daje mu to do pomyślenia, chociaż w mniejszym stopniu niż #1 i #2.

      Usuń
  20. Milroh, co sądzisz o takim podejściu jakie w tym filmie prezentuje Vincent?

    https://www.youtube.com/watch?v=gUksmuizDAo

    Chodzi mi o podchodzenie na tym emocjonalnym haju do każdej laski. O ile uważam, że pokazanie intencji jest zawsze spoko, to dziwnie bym się czuł, gdybym podchodził do dziewczyny i komunikował jej wielkie wow. Wg mnie to trochę się kłóci z obrazem normalnego, wyluzowanego faceta, który podchodzi do kobiety i zaczyna z nią fajną gadkę, oczywiście z intencją. Zresztą mając ponad 30 lat trudno jarać się każdym podejściem, ale ciekaw jestem jakie Ty masz zdanie na temat tego, co w tym filmie mówi Vincent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam mieszane odczucia, przy czym sprawa jest nieco skomplikowana.

      W dużym skrócie taka "Wow ekscytacja" potrafi działać, a nawet działać spektakularnie, ale pytanie jak często. I też warto przyjrzeć się temu, DLACZEGO coś takiego potrafi działać - bo chodzi w tym także o to, że facet "ucieka" od swojego normalnego stanu psychiki, "ucieka" od swoich problemów poprzez wejście w silny stan emocjonalny. I rzecz w tym, że jeżeli ktoś jest uwolniony od problemów, to może mieć podobny efekt bez tej "ucieczki", bardziej na spokojnie, bez konieczności wywoływania skrajnych emocji.

      Usuń
  21. https://www.youtube.com/watch?v=6toU3LuhQdo Jak oceniasz to podejście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tutaj widzę trochę toporne, ale (wbrew pozorom?) wcale nie takie złe uwodzenie. Koleś w obrębie swojej "zakręconej" konwencji ma pozytywną energię, jest zabawny i na swój sposób sympatyczny, obniża poczucie obcości u laski.

      Usuń
  22. Błazen na haju

    OdpowiedzUsuń
  23. Milroh, niewątpliwie RSD jest największym źródłem wiedzy/informacji na temat uwodzenia. Wiem, że generalnie nie uważasz ich za dobrych z kobietami, z niektórymi ich przekonaniami się też zgadzasz ale co według Ciebie jest złe w ich uwodzeniu/przekonaniach. W sensie na jakie ich złe wzorce uważać aby nie powielać ich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W RSD nie podoba mi się wiele rzeczy - można to ująć tak, to że generalnie nie podoba mi się ich wizja uwodzenia, ich wizja psychiki kobiety, ich wizja ogarnięcia psychicznego faceta (inner game). Przy czym to "nie podoba mi się" to eufemizm, bo tak naprawdę mam ochotę napisać dużo ostrzejsze słowa.

      "W sensie na jakie ich złe wzorce uważać aby nie powielać ich?"

      Ale pytasz się o to w kontekście tego, że zamierzasz oglądać ich nagrania/materiały? W mojej ocenie zrobisz najlepiej nie oglądając ich w ogóle.

      Usuń
    2. Może osobny wpis o tym? Też by mnie to interesowało, podobnie jak kolegę wyżej.

      Ogólnie korzystając ze swojej anonimowości mógłbyś bardziej personalnie krytykować błędy trenerów z materiałów, które wrzucają do sieci, bo ogarnięci ludzie z branży nie chcą robić sobie wrogów, a Ty nie masz chyba nic do stracenia. :)

      Pozdrawiam
      Marcin

      Usuń
    3. Przykro mi, ale są powody, dla których nie chcę czegoś takiego robić. :)

      Usuń
    4. "Ale pytasz się o to w kontekście tego, że zamierzasz oglądać ich nagrania/materiały? W mojej ocenie zrobisz najlepiej nie oglądając ich w ogóle."

      <--Obejrzałem dużą ilość ich materiałów i jako początkującemu uważam, że sporo mi dały jednak to co opisujesz na blogu, Twoje podejście itp jest konkretniejsze i pozwoliły mi się jeszcze bardziej ogarnąć.

      Jak sam stwierdziłeś dobrych informacji na temat uwodzenia jest relatywnie mało, Twój blog jest naprawdę obszerny ale nie odpowiada na wszystkie pytania a filmików RSD jest mnóstwo.

      Dzięki za odpowiedź :)

      Usuń
    5. Też jestem za tym byś opisał co jest nie tak z uwodzeniem chłopaków z RSD.

      Jak dobrze pamiętam to jedyną osobę, którą nie krytykowałeś był Todd. Dlaczego ?

      Czym On się różni od Juliana czy Tylera ?

      Usuń
    6. 1. Generalnie temat trenerów uwodzenia, polskich czy zachodnich, ich poziomu umiejętności z kobietami i jakości oferowanej przez nich wiedzy to dłuższa kwestia. Dłuższą kwestią jest też to, dlaczego nie garnę się za bardzo do publicznego wystawiania im indywidualnych ocen.

      2. Todd jako jedyny z nich robi na mnie w miarę przyzwoite wrażenie w kontekście "energii".

      3. Jeżeli chodzi o RSD ogólnie, to w dużym skrócie nie podoba mi się np. to co mówią o znaczeniu wyglądu, czy też to jak przedstawiają bycie facetem atrakcyjnym dla kobiet, nie podoba mi się także "energia" większości z nich.

      W mojej ocenie obraz uwodzenia promowany przez RSD rozmija się z tym, co faktycznie podoba się kobietom. Według mnie kobiety lubią klasycznie atrakcyjne cechy i zachowania budujące obraz konkretnego faceta, natomiast reagują źle na różnego rodzaju "oryginalne" zachowania, bo widziały, doznały ich wiele ze strony pijanych gości, przez co wcale nie kojarzą im się one z atrakcyjnością i wysoką wartością.

      Usuń
  24. Czy gdy grasz faceta niegrzecznego, to to co mówisz lasce niegrzecznej jakoś znacząco się różni od tego co mówisz lasce spokojnej, mało konkretnej? Czy w tej sytuacji wyszedłbyś na faceta za grzecznego mało konkretnego, gdyby rozmowa przebiegała tak, pomimo gry aktorskiej twardego faceta? "Co studiujesz/co robisz w życiu? -> Jaką jesteś osobą? -> Czego oczekujesz od życia? -> Czego oczekujesz od mężczyzn?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy gdy grasz faceta niegrzecznego, to to co mówisz lasce niegrzecznej jakoś znacząco się różni od tego co mówisz lasce spokojnej, mało konkretnej?"

      <--- Tak, różni się. Przykładowo z laską niegrzeczną jestem dużo ostrożniejszy jeżeli chodzi o budowanie bliskości emocjonalnej i sygnały dostępności związkowej.

      "Czy w tej sytuacji wyszedłbyś na faceta za grzecznego mało konkretnego, gdyby rozmowa przebiegała tak, pomimo gry aktorskiej twardego faceta? "Co studiujesz/co robisz w życiu? -> Jaką jesteś osobą? -> Czego oczekujesz od życia? -> Czego oczekujesz od mężczyzn?""

      <---- To nie musi, ale może być dla takiej laski zbyt "filozoficzne" czy "przekombinowanie", a za malo konkretne.

      Usuń
    2. Proszę o rozwinięcie jak wygląda ostrożniejsze budowanie bliskości emocjonalnej i sygnały dostępności związkowej.
      I o co w ogóle chodzi w "sygnale dostępności związkowej" czy to chodzi o to niegrzecznym laską jakoś sugerujesz seks bez zobowiązań?

      Jak powinno przebiegać uwodzenie, jeśli chodzi o niegrzeczne laski, jeśli uwodząc laskę spokojniejsza np. buduje bliskość emocjonalną i subtelnie pokazuje swoje mocne strony i fajne życie. To co zmienić, co dodać, co ująć, wykluczyć w przypadku tych niegrzecznych?

      A napisałbyś jakiś przykład płynnej rozmowy(jak w komentarzu wyżej), która jest bardziej konkretna, żeby nie wyszło przy niegrzecznej lasce na "przekombinowanie" ?

      Usuń
    3. 1. "Ostrożniejsze" oznacza po prostu ostrożność, powściągliwość. To tak jakbyś jechał samochodem w trudnych warunkach pogodowych - jedziesz wolniej i bardziej uważasz na drogę, bez żadnej specjalnej techniki.

      2. "Sygnały dostępność związkowej" - ze związkową laską dobrze jest rozmawiać w sposób sugerujący gotowość, wręcz chęć wejścia w związek. Z mało związkową należy tego unikać - co nie oznacza jednak sugerowania, że jest przeciwnie.

      3. Przy "niegrzecznej" - mniej bliskości emocjonalnej i związkowości, trochę więcej bycia draniem i seksualności. Tylko przez przeholowania.

      4. Akurat płynność w rozmowie to w mniejszym stopniu globalny plan, a bardziej płynność "z sekundy na sekundę". Przykład który napisałeś mógłby być ok i dla laski niegrzecznej, aczkolwiek można by też usunąć etap "czego oczekujesz od życia?", a zamiast etapu "czego oczekujesz od mężczyzn?" wrzucić lekkie aluzje seksualne. Ale w ostateczności jest to bardziej kwestia jakości "z sekundy na sekundę", a nie globalnego planu.

      Usuń
  25. Milroh, mam do Ciebie kilka pytań.

    1. Jak u Ciebie wygląda wprowadzanie seksualności w klubie?
    Z reguły ja wyczuwam u lasek do których podchodzę, że są na nią uczulone (problem dotyka lasek, które są "high class". Czy wprowadzasz ją później budując na początku grunt, czy już ta jakaś niewypowiedziana nuta seksualności musi być? -jeśli tak, to w jaki sposób to werbalizujesz/ komunikujesz? U mnie często jest tak, że rozmawiam z laską, jest przyjemnie, ale brak tej chemii, a moja próba czegokolwiek, kończy się jej odmową i zostajemy w punkcie wyjścia, czyli dalej rozmowa w tym samym miejscu.

    2. Jak zmieniasz miejsce w klubie? np. laska tanczy z koleżankami, jak jej proponujesz zmianę miejsca? jakiego zwrotu używasz?

    3. Masz jakieś sposoby na "kupienie" sobie czasu u tych najlepszych lasek, podchodząc do nich w klubie?

    4. Dotyk w klubie, kiedy zazwyczaj wprowadzasz? co musisz mieć "odhaczone"


    Z góry dziękuję za odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. 1. Jeżeli chodzi o wprowadzanie seksualności, to opieram się głównie na "energii", mowie ciała, spojrzeniu - aż do pocałunku. Poważniejszy dotyk pojawia się u mnie najczęściej dopiero po pocałunku, albo niewiele przed.

      Problem polega generalnie na tym, aby uniknąć dwóch przeciwstawnych błędów - po jednej stronie mamy przesadną seksualność, która zraża i blokuje wiele lasek, a po drugiej mamy aseksualność owocującą brakiem "chemii".

      2. Zwyczajnie do niej mówię - chociażby "chodźmy tam, tam jest ciszej".

      3. Ubiór sugerujący zamożność i dobry styl życia.

      4. Muszę widzieć w spojrzeniu laski, że przyjmie to pozytywnie.

      Usuń
  26. Milroh szybkie pytanie, jakie masz "Pod cele" w interakcji ?
    Wiadomo, że głównym celem jest wyruchać daną laskę, ale nie zawsze to dochodzi do skutku (nie ma 100% skuteczności, coś przecież trzeba zbudować, zaprezentować itp.

    Czy np. gdy podejdziesz do laski i nie uda Ci się jej wyruchać czujesz, że się nie udało, ale miałes jeszcze jakieś "pod cele" w tej interakcji?

    Jeszcze tak w skrócie, gdybyśmy mieli podsumować cały proces uwodzenia laski to jest to na zasadzie:
    1.Podejście w odpowiedni sposób
    2.Pokazanie jej swojego intentu w naturalny/ małoinwazyjny sposób
    3. ODPOWIEDNIA (w zalezności od typu laski) Rozmowa z nią w przyjemny sposób z wiekszym naciskiem na głębokie tematy, które się zaczną stopniowo pojawiać pod wpływem rozmowy
    4.Propozycja kawy/ wymiany numerów
    (jeżeli jest odmowa- drzwi obrotowe- i dalej pkt 3.
    5. Po tym jak się uda, ponownie pkt 3 + uwzględnienie technicznych aspektów aby nie było problemu z seksem
    6. Doprowadzenie do zmiany miejsca i seks

    Oczywiście nie uwzględniając, że kazdy z punktów ma swój osobny opis stanu rzeczy, czyli można było by napisać o danym punkcie kilka wpisów.
    Jak się do tego odniesiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie myślę o tym w tak szczegółowy sposób. Moje "pod-cele" to bardziej:

      1. Zrobić dobre wejście.
      2. [W odpowiednich okolicznościach] przelizac laskę.
      3. Wziąć "mocny" numer - to tak naprawdę oznacza doprowadzenie interakcji do takieog punktu, że laska nie tylko da numer, ale także potem spotka się bez robienia problemów.

      Usuń
    2. milroh, moim zdaniem nawet jak rozmowa nie była "wow super itpp" to i tak powinismy przelizać laske. Czasami lski daja numery jak ktoś jest/ładny/zabawny/pewny siebie, jednak nie zawsze to dużo znaczy dla laski... natomiast jak sie z nia przelizemy to spotkanie gwarantowane. Mam racje ?

      Usuń
    3. To zależy od tego jak oceniamy szanse na to, że przelizanie nam wyjdzie - udane przelizanie jest lepsze od braku próby przelizania, ale brak próby przelizania jest lepszy od nieudanej próby przelizania. :)

      Natomiast generalnie jest tak, że przelizanie w jakimś stopniu "cementuje" nasze stosunki z laską. Całe uwodzenie w pewnym sensie proces przechodzenia od "obcego faceta" do "kochanka" i w tym kontekście przelizanie samo w sobie jest silnym narzędziem uwodzeniowym.

      Usuń
    4. Z jednej strony rzeczywiście bardziej przechodzi się w stronę kochanka, cementuje to w pewien sposób relację, ale z drugiej strony zaspokaja się jej pragnienie rozładowując napięcie między nami.

      Wydaje mi się, że nie całując się w klubie można pozostawić pewien niedosyt przez co będzie się ona bardziej angażować ,po przelizaniu się kolejnego dnia na trzeźwo może mieć wyrzuty sumienia i gdy zaproponujemy spotkanie będzie wiedziała że chcemy ją wyruchać, a w innym przypadku mogłaby pomyśleć spoko chłopak spotkam się z nim.

      Zaproponowanie pójscia do mnie pod jakimś pretekstem wydaje mi się dużo płynniejsze niż po całowaniu. Bo wtedy wytłumaczy to sobie jakoś "dobrze się z nim czuje i idę do niego bo np. coś musi mi pokazać". A po całowaniu pomyśli idę do niego bo chce mnie wyruchać, weźmie mnie za łatwą/szmatę etc.

      Trudno mi to stwierdzić dokładnie czy to akurat ma wpływ bo staje się z czasem coraz lepszy, ale kiedyś zależało mi żeby laskę przelizać często paliłem przez to, albo kończyło się tylko na całowaniu w klubie. Też inne laski to widzą w klubie, dostaje "łatkę podrywacza" i gdybym coś potem popsuł to mógłbym mieć problem gdybym chciał na innej się skupić. Od dłuższego czasu rzadko całuję się z dziewczynami w klubie i efekty mam dużo lepsze.

      Co o tym myślisz Milroh?

      Usuń
    5. 1. "Rozładowuje napięcie"? Po dobrym lizaniu się myśli laski zaczynają zmierzać w kierunku ruchania się - w jaki sposób miałoby to być "rozładowanie"?

      2. Jeżeli to jest "ukradzione" całowanie się, bez odpowiedniej ilości spędzonego czasu i "zapoznania się", to tak, może to wywołać problemy. W innym przypadku jest to korzystne.

      3. "Zaproponowanie pójscia do mnie pod jakimś pretekstem wydaje mi się dużo płynniejsze niż po całowaniu."

      <--- To jest właśnie zrobienie na laskę "seksualnej zasadzki", przez co później ludziom zdarzają się takie sytuacje, że laska jest u nich na chacie, ale nie chce się ruchać.

      "A po całowaniu pomyśli idę do niego bo chce mnie wyruchać, weźmie mnie za łatwą/szmatę etc."

      <--- Rzecz w tym, żeby ona pomyślała "ok, chodźmy się ruchać".

      4. Jeżeli mieszkasz w dużym mieście, to spokojnie możesz całować laski w klubie i nie powinieneś mieć jakichkolwiek poważniejszych problemów z reputacją.

      Usuń
    6. 1. Z tej perspektywy patrząc to rzeczywiście pomaga :)

      2. Ale Ty to masz wszystko idealnie rozkminione.

      3. Heh no rzeczywiście, po prostu wyszedłem z założenia, że to się opłaca wliczając te opory(które zazwyczaj są) w "koszta".

      Chciałem w ten sposób sprawić aby wyszło "to po prostu się stało", bo często potem mają wyrzuty sumienia (oczywiście mnie to nie obchodzi) i oczywiście chcą ich unikać.

      4. W stolicy mieszkam ale czasami mam głupie sytuację, podchodzę do dziewczyny i okazuje się, że ona już mnie pamięta chociaż ja jej w pierwszej chwili wgl. Ale to rzeczywiście skraje przypadki.

      Usuń
  27. Jeśli laska w klubie ma bardzo poważną minę albo smutną, to czy na początku rozmowy jest sens poruszać ten temat w stylu "Masz smutną minę, wszystko ok czy może coś się dziś trapi? czy unikac i prowadzic bardziej pozytywną, neutralną rozmowę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest poprowadzenie normalnej, pozytywnej interakcji.

      Usuń
  28. Jakie masz zdanie na temat wkładania koszuli do jeansów? Ja jeśli jest ciepło to noszę jeansy+ koszula na wierzchu, bo wydaje mi się że tak wygląda dużo lepiej mniej sztywno, natomiast jeśli mam zestaw jeansy+koszula+marynarka to już wkładam koszulę do jeansów. Z reguły też podwijam rękawy w koszuli do łokci to też wygląda moim zdaniem lepiej niż długie rękawy do nadgarstków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem możesz tak robić - tylko po prostu patrz w lustrze, czy dana modyfikacja wygląda na Tobie dobrze czy źle.

      Usuń
  29. Milroh, jak wg Ciebie rozegrać laskę, która jest w związku kilka lat? czy na zasadzie stopniowego budowania, czy też tutaj wazne jest aby pokazać się troche jako taki drań?

    2. W jaki sposób pokazujesz się jako "drań"?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Na zasadzie stopniowego budowania.

      2. O byciu draniem był artykuł:

      https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2016/06/o-draniowatosci-bycie-draniem-vs-bycie.html

      Usuń
  30. Co sądzisz o Volancie/Volantification? Czytałeś "Sexcatchera"? I pośrednio w temacie - czytasz książki nt. relacji/uwodzenia i jeśli tak to co byś polecił? Może być po angielsku.

    Czy swoje poglądy nt. uwodzenia wypracowałeś w 100% sam/na podstawie dyskusji z osobami dobrymi z kobietami, czy zaczerpnąłeś coś z materiałów trenerów/książek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Niestety o Volancie i "Sexcatcher" mam zdecydowanie złe zdanie.

      Jeżeli chodzi o książki, to ogólna sytuacja jest bardzo zła, oceniam negatywnie prawie wszystkie książki na ten temat. Natomiast polecam darmową książkę "Debunking the Seduction Community" - nie ze wszystkim się zgadzam, autor trochę przegina w kierunku odwrotnym do kierunku przegięcia środowiska PUA, ale właśnie z tego względu wielu osobom przydałaby się jej lektura.

      Link: http://www.aaronsleazy.com/files/Aaron.Sleazy.Debunking.The.Seduction.Community.pdf

      2. Wydaje mi się, że wypracowałem to w 100% samemu i poprzez obserwację/dyskusję z innymi osobami. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie ani jednej rzeczy, którą zaczerpnąłbym od trenerów/z książek.

      Usuń
  31. Zdarza mi się regularnie taka sytuacja, że spędzając z nowo poznaną laską w klubie przykładowo godzinę czy dwie 80% rozmowy mówię ja. Najczęściej tak jest z Ukrainkami/Rosjankami, które znają język polski na poziomie podstawowym, ale mam też takie sytuacje z Polkami. Robię też tak, że prowadzę rozmowę, aby mogła coś więcej się wypowiedzieć i na różne tematy, jednak rezultat z reguły jest taki, że laska dalej odpowiada mi trzema słowami czy jednym zdaniem. Z takimi laskami często czuję się bardzo dobrze tylko przez około 10minut w ciągu w godzin spędzania razem, a z innymi laskami prawie cały czas świetnie wszystko się lepi... Kontakt wzrokowy jest taki że większość czasu patrzy gdzieś przed siebie, a rzadziej patrzy mi w oczy, natomiast jak już jak już patrzy to jest miło i przyjemnie. Czy też masz tak, że gadasz z laską godzinę czy dwie a ona wciąż mało się odzywa i dość płytko, mimo to jakąś bliskość emocjonalną budujecie. Czy masz jakieś wskazówki dla osób będących w takiej sytuacji, czy to normalne, że tak się zdarza i czy może jakoś nie mogę wyczuć tej laski i lepiej nie tracić czasu i zająć się inną w tej sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, diagnoza z opisu tekstowego to takie "wróżenie z fusów". Ale Ukrainki/Rosjanki są generalnie łatwiejsze od Polek, a często słabo znają język polski - może są Tobą zainteresowane, tylko brakuje im słów? W takiej sytuacji ja odpuszczam sobie budowanie "zaawansowanej" słownej bliskości emocjonalnej i mówię w prostszy sposób, operując bardziej spojrzeniem i tonem głosu.

      Usuń
  32. Czy są takie kobiety(ładne lub bardzo atrakcyjne), że przyjdą np. 2 razy w tygodniu do nas piepszyć się a poza tym nie oczekują czegoś więcej może raz, dwa w miesiącu gdzieś wyjść na kolacje?

    OdpowiedzUsuń
  33. Z kumplem poznaliśmy 2 laski w klubie, chcielismy je odprowadzic na chatę, bo szans na ruchanie nie było, ale powiedziały, że nie trzeba czy ze nie chcą. NA drugi dzień wysłałem smsa "Cześć miło Cię było poznać. Mam nadzieje, że udało Ci się wrócić z koleżanka do domu bezpiecznie. ;)" i bez odpowiedzi. Czy jest sens pisać coś dalej w takich przypadkach?

    2.Bransoletki, dodają charakteru"drania, faceta z ciekawszym życiem" czy raczej zbędny dodatek czy nawet cwaniakowaty, kiczowaty i lepiej zegarek. http://www.tapetus.pl/obrazki/n/16754_colin-farrell-czarna-koszula-bransoletki.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Wielkiego sensu nie ma, ale zawsze możesz coś napisać.

      2. Zależy od tego, jak to wygląda na danym facecie, jaka jest jego ogólna kreacja, itd itp. Czyli nie są z zasady ani dobre, ani złe.

      Usuń
  34. Milroh, dzięki za ten i poprzednie wpisy z serii. Otwierają oczy. Skłoniły mnie do przemyśleń.

    Oczywiście pojawił się we mnie opór przed przyjęciem tego, co piszesz a propos braku szacunku do kobiet. Brak szacunku kojarzy mi się z negatywnymi emocjami, z pogardą. Wiem jednak, że nie o pogardę Ci chodzi. Zacząłem więc po swojemu przekminiać, o co naprawdę chodzi z brakiem szacunku i widzę to tak:

    Lamus (u siebie nazywam go romantykiem) jest delikatny – szanuje jej uczucia bardziej niż własne; liczy nie na seks, tylko na bycie pokochanym i świadomy tego bądź nie, zmierza do rozkochania jej – a wydaje mu się, że cel ten osiągnie poprzez bycie dobrym, pełnym szacunku.

    Zapomina o podstawowej prawdzie, że głęboko w środku – to, o czym pisałeś – i kobiety, i mężczyźni są seksualnymi dziwkami. Oznacza to, że tym, czego ona pragnie naprawdę jest... twardy kutas. Lamus (romantyk) bardziej SZANUJE jej "bycie nie w nastroju/niegotową" niż fakt, że tak naprawdę oboje chcą seksu i ona prawdopodobnie uświadomi to sobie, kiedy on wyjmie ze spodni kutasa – a jeśli sobie wtedy nie uświadomi, to może nie leci na niego lub sama ma wyparte pewne potrzeby (względy obyczajowe) i wtedy trzeba poszukać następnej.

    Ogarnięty (u siebie nazywam go dominującym; jest więc dynamika "dominujący – romantyk", ci dwaj są ze sobą w konflikcie) w tym sensie NIE SZANUJE jej, że nie szanuje jej uczuć; potrafi być współczujący (ignorowanie jej realnego cierpienia byłoby nie zdrowym brakiem szacunku, a obojętnością; obojętność zaś uważam za grzech ciężki – nie jako katolik, a jako człowiek), ale NIE SZANUJE ICH jako czegoś, co miałoby wpłynąć na niego (na jego samopoczucie) oraz na fundamentalny fakt, że kobieta po prostu pragnie kutasa, a mężczyzna pragnie jej tego kutasa włożyć.

    Dlatego lubi ją (czy nawet kocha) i daje jej dobre emocje, daje ciepło i potrafi współczuć – ale NIE SZANUJE jej uczuć jako czegoś, co wywiera wpływ na niego lub na wspomnianą fundamentalną prawdę; jej uczucia traktuje jako wskazówki do podejmowania decyzji (jeśli się na coś wkurwiła, to może warto pogadać; jeśli jej smutno, to nim nastąpi seks – warto dać trochę ciepła np. przytulając ją przez jakiś czas; jeśli odczuwa od niej pogardę, zostawia ją lub traktuje jako sygnał, by odzyskać jaja w tej relacji).

    Czy dobrze rozumiem przedstawioną przez Ciebie filozofię?

    Mam też inne pytanie, na podstawie sytuacji, którą miałem jakiś czas temu.

    Spotykasz się z laską, ale nie jesteście w związku. Był seks, jest zbudowana jakaś więź emocjonalna. Zdarzył się wypadek – bliska osoba z jej rodziny jest w szpitalu i możliwe, że wkrótce umrze. Ona przychodzi do Ciebie, bo ma ochotę na spotkanie, ale przed spotkaniem była w szpitalu, więc jest przybita i zapłakana. U Ciebie troche alkoholu i luźna atmosfera, więc humor jej się poprawia – jednocześnie nie chce dać Ci seksu tego dnia. Uszanujesz, mając na uwadze, że w związku z bliską osobą może po prostu nie chcieć? Czy będziesz ją namawiał?

    Uszanowałem tego dnia jej sytuację i jej uczucia, jednocześnie z tyłu głowy było "kurwa, może trzeba było ją przerżnąć mimo wszystko" – ostatecznie jednak nie chciałem napierać, choć okazałem jej, że chciałbym tego i próbowałem to wziąć – ale czułem własny opór - równolegle z tyłu głowy było też "w tej sytuacji nie powinienem tego robić".

    Ja podszedłbyś do tej sytuacji?

    Nie boli mnie, że nie było seksu (przeżyję), tylko nie wiem, czy było to z mojej strony lamusostwo, czy normalne zdrowe podejście mając na uwadze jej sytuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Moim zdaniem jest tu przede wszystkim taki problem, że tak jak sam napisałeś, pojawił się u Ciebie opór, a potem zacząłeś myśleć o tym "po swojemu". To się czasami zdarza - niekiedy ludzie czują opór, bo to co piszę jest odległe od ich światopoglądu, więc próbują zinterpretować to co piszę "po swojemu", w sposób zniekształcający, "naginający" to bliżej ich światopoglądu. Czego efektem są interpretacje w jakiś sposób zbliżone do oryginału, ale jednak różniące się od niego.

      Charakterystyczne jest to, że w tym co piszesz widać nie troskę o skuteczność i sukcesy, a moralność i wrażliwość na cierpienie kobiety. Co właśnie sugeruje, że Twoje myślenie jest obciążone szacunkiem do kobiet.

      Co do detali, to o ile zdanie sobie sprawy z tego, że kobiety w sporym stopniu pragną kutasa jest elementem braku szacunku o którym piszę, to chodzi tu też o pozbycie się tradycyjnych obciążeń obyczajowych i moralnych. I tutaj Twój podział "dominujący vs romantyk" nie jest dobry, bo o ile romantycy faktycznie mają najczęściej silny szacunek do kobiet, o tyle jest wielu nastawionych na seks facetów, którzy też mają szacunek do kobiet. A ludzie bez szacunku do kobiet wcale nie muszą być dominujący, ani też pozbawieni instynktów romantycznych.

      Jeżeli chodzi o sytuację z członkiem rodziny laski w szpitalu, to z jednej strony ja osobiście okazałbym współczucie itd, ale z drugiej wydaje mi się rzeczą dziwną, że piszesz o czymś takim - sprawia to wrażenie "ciśnienia" wokół tematu moralności. A w braku szacunku do kobiet chodzi właśnie o brak ciśnienia wokół kwestii moralnych (i obyczajowych).

      Usuń
  35. W jaki sposob sprawic zeby laska sie w nas zakochala? Zakladajac, ze podobamy sie jej fizycznie i bylismy z nia na 1-3 randkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem najlepsza metoda to zbudowanie bliskości emocjonalnej i "standardowe" pójście z nią do łóżka - po tych rzeczach powinno być łatwo o głębokie zaangażowanie emocjonalne ze strony laski.

      Usuń
  36. Milroh, w jaki sposób po tylu latach uwodzenia randkujesz? Poznajesz laskę i gdzie umawiasz się z nią na spotkanie: na mieście czy blisko mieszkania, żeby od razu próbować ściągnąć ją na chatę?

    Pytam bo czytam raporty rzekomo najlepszych trenerów uwodzenia w Polsce i ciągle widzę tam parcie na seks od pierwszego spotkania, co w praktyce oznacza umawianie się gdzieś na przystanku blisko mieszkania, kupienie wina i zabranie dziewczyny do siebie. Tam, mimo dużych oporów kobiety, często udaje im się zaliczyć laskę.

    U mnie zawsze wyglądało to bardziej normalnie. Tzn. wolałem zbudować bliskość emocjonalną, by laska nie stawiała oporów ściągając majtki. Kiedyś jak zaczynałem regularnie sypiać z kobietami, to też napotykałem mnóstwo oporów i musiałem z nimi niejako walczyć, gdy były u mnie w łóżku. Teraz podchodzę do tego bardziej na zasadzie, by rozpalić i poczekać aż sama będzie napalona i nie będzie żadnych problemów z seksem.

    Z raportów tych trenerów wynika, że zajebiste laski nie potrzebują żadnej większej bliskości emocjonalnej, wystarczy je seksualnie podkręcić i nawet nie trzeba pokazywać się jako fajny facet na związek. A mi się zawsze wydawało, że te najbardziej atrakcyjne, mając propozycji seksu pod dostatkiem, szukają raczej faceta na stałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Milroh, w jaki sposób po tylu latach uwodzenia randkujesz? Poznajesz laskę i gdzie umawiasz się z nią na spotkanie: na mieście czy blisko mieszkania, żeby od razu próbować ściągnąć ją na chatę?"

      <--- Generalnie o randkach pisałem pod: http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2016/05/o-randkach.html

      Zdecydowanie NIE umawiam się celowo blisko mojego mieszkania i NIE zakładam tego, że po randce mam ściągnąć jej do domu. Moim zdaniem nie jest "zwabienie" laski, a doprowadzenie do sytuacji, w której ona będzie co najmniej akceptowała, a jeszcze lepiej aktywnie chciała iść ze mną do łóżka, bez żadnych "zasadzek" i "podchodów".

      "Pytam bo czytam raporty rzekomo najlepszych trenerów uwodzenia w Polsce i ciągle widzę tam parcie na seks od pierwszego spotkania, co w praktyce oznacza umawianie się gdzieś na przystanku blisko mieszkania, kupienie wina i zabranie dziewczyny do siebie. Tam, mimo dużych oporów kobiety, często udaje im się zaliczyć laskę."

      <--- Ja uważam to za błędne, szkodliwe podejście, prowadzące do problemów i "szarpanego" uwodzenia.

      To z tego co mi wiadomo, to u osób stosujących to podejście występują różne problemy - z oporami, ze skutecznością, z jakością lasek, z jakością relacji - co wygląda "trochę" inaczej niż jest to opisywane w sieci.

      "U mnie zawsze wyglądało to bardziej normalnie. Tzn. wolałem zbudować bliskość emocjonalną, by laska nie stawiała oporów ściągając majtki. Kiedyś jak zaczynałem regularnie sypiać z kobietami, to też napotykałem mnóstwo oporów i musiałem z nimi niejako walczyć, gdy były u mnie w łóżku. Teraz podchodzę do tego bardziej na zasadzie, by rozpalić i poczekać aż sama będzie napalona i nie będzie żadnych problemów z seksem."

      <--- Ja robię to mniej więcej tak jak opisujesz. Nie pcham się za bardzo do przodu, buduję solidne "fundamenty" i dzięki temu za bardzo nie doznaję oporów, moje uwodzenie nie jest "szarpane", tylko "gładkie".

      "Z raportów tych trenerów wynika, że zajebiste laski nie potrzebują żadnej większej bliskości emocjonalnej, wystarczy je seksualnie podkręcić i nawet nie trzeba pokazywać się jako fajny facet na związek. A mi się zawsze wydawało, że te najbardziej atrakcyjne, mając propozycji seksu pod dostatkiem, szukają raczej faceta na stałe."

      <--- Tobie się w przeważającej mierze dobrze wydaje, a tamten pogląd to w przeważającej mierze bzdura.

      Usuń
  37. Jeśli laska idzie ulicą przed nami (widzimy jej dupę ;) To lepiej podejść z boku i zacząć gadkę idąc jednoczenie dalej czy zagadać coś w stylu "przepraszam, możesz się na chwile zatrzymać" i raczej starać się pogadać stojąc w miejscu, żeby mieć np. lepszy kontakt wzrokowy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem lepszą opcją byłoby zatrzymanie jej.

      Jeżeli sytuacja jest odpowiednia, to warto rozważyć też:

      1. Pójście za nią i poczekanie, aż sama się przy czymś zatrzyma. W sensie - np. na przystanku albo na przejściu dla pieszych.

      2. Wyprzedzenie jej i zawrócenie, tak aby podejść od przodu. Tylko nie tak, aby było to dla niej widoczne i oczywiste. (Do wykonania na wolno idącej lasce)

      Usuń
  38. Milroh. Dziękuje za twój wkład w społeczność.
    Co sądzisz o tym żeby np ruchać młode koleżanki z domówek ?

    Chodzi mi o to w kontekście obycia kogoś z dziewczynami. Bo teoretycznie trudno podnieść skill jak się rucha młodą napaloną 16-latke która jest jeszcze powiedzmy po dwóch piwach. Jednak mam wrażenie że jak by ktoś wyruchał 5 razy pod rząd takie dziewczyny to by mógł mocno podnieść swoją świadomość jeśli chodzi o kobiety. Co o tym sądzisz dużo by to pomogło ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak najbardziej może pomóc.

      Głównym i podstawowym problemem jaki mają ludzie jest brak ogarnięcia psychicznego. Oczywiście ludzie najczęściej także nie mają skilla, ale trudno mówić o budowie skilla bez ogarnięcia. W zasadzie dopiero gdy pojawia się jakiś rozsądny poziom ogarnięcia, to człowiek może zacząć "na poważnie" zwiększać swojego skilla.

      Zaruchanie 5 lasek, chociażby młodszych i "łatwych", może, powinno mieć pozytywny wpływ na ogarnięcie psychiczne. W sensie nabrania dystansu, pojawienia się EMOCJONALNEGO poczucia, że ruchanie lasek to coś normalnego, wręcz zwyczajnego, a nie "big deal".

      Usuń
  39. Dzięki za szybką odpowiedź.

    Czyli ogólnie jest trochę jak pisze fest, fajnie mieć wygląd skilla i ogarniecie psychiczne. Jednak ogarniecie psychiczne najłatwiej zdobyć przez TIAN. To znaczy... ruchając laski na domówkach... Do czego potrzeba jakiegoś super skila. W tedy ogarnięcie psychiczne i pewność siebie rośnie, przez co ten punkt mamy załatwiony. TAK ?

    Mi się wydaje że jak mamy dwóch kolesi jeden co dużo ruchał a drugi co jest prawiczkiem to już przez samą mowę ciała/spojrzenie ton i szybkość mówienia kobieta wyczuje czy ma do czynienia z facetem czy z leszczem.

    I to często nie jest kwestia skilla czy posiadania a pasji a niekiedy nawet wyglądu tylko prostej kalkulacji ile facet wyruchał kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  40. "Do czego nie potrzeba jakiegoś super skila." nie potrzeba powinno być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Czyli ogólnie jest trochę jak pisze fest, fajnie mieć wygląd skilla i ogarniecie psychiczne. "

      <--- Tak. A działanie skilla jest bardzo silnie uzależnione od pozostałych dwóch czynników. Po prostu jest pewien minimalny poziom wyglądu i ogarnięcia psychicznego, poniżej którego nie ma odpowiednich warunków do "zaistnienia" skilla.

      "Jednak ogarniecie psychiczne najłatwiej zdobyć przez TIAN. To znaczy... ruchając laski na domówkach... "

      <--- To jest bardziej skomplikowane.

      1. TIAN i domówki to dwie różne rzeczy, które mogą wystepować razem, ale wcale nie muszą. Bo jest cała masa domówek bez TIAN, a są też TIANy działające w klubach czy pubach. W moim odczuciu TIANy najczęściej funkcjonują na domówkach, jest to "klasyczny" przypadek, ale nie jest to jedyna możliwość.

      2. Wpływ TIAN zasadniczo nie polega na tym, że osoba która potrzebuje ogarnięcia rucha laski - wpływ TIAN polega na tym, że grupa mówi i POKAZUJE, że ruchanie lasek to coś łatwego, normalnego, naturalnego, fajnego, itd. Inna sprawa, że to z kolei prowadzi do ruchania lasek, najczęściej na domówkach, ale to jest jakby bardziej skutek wpływu TIAN niż sam wpływ.

      Natomiast patrząc na to w bardziej uproszczony sposób, to ruchanie lasek na domówkach jest ŚWIETNYM sposobem na poprawę ogarnięcia psychicznego.

      "To znaczy... ruchając laski na domówkach... Do czego potrzeba jakiegoś super skila. W tedy ogarnięcie psychiczne i pewność siebie rośnie, przez co ten punkt mamy załatwiony. TAK ? "

      <--- To niestety nie działa na zasadzie "punkt mamy załatwiony". Na pewno zaliczenie wielu lasek na domówkach da większy luz, poczucie, że ruchanie lasek to coś normalnego. ALE z drugiej strony to niekoniecznie musi mieć przełożenie na klub czy tym bardziej ulicę. Wielu ludzi z TIAN ma tak, że są dobrze ogarnięci psychicznie w kontekście ruchania na domówkach, ale czują się nieswojo na myśl o uwodzeniu na ulicy, a nawet w klubie.

      "Mi się wydaje że jak mamy dwóch kolesi jeden co dużo ruchał a drugi co jest prawiczkiem to już przez samą mowę ciała/spojrzenie ton i szybkość mówienia kobieta wyczuje czy ma do czynienia z facetem czy z leszczem. "

      <--- W pewnej mierze tak, ale to też nie jest takie proste. Np. wielu facetów którzy mają na koncie powiedzmy 20 średniej urody lasek doznaje silnego stresu w obliczu laski 9/10.

      "I to często nie jest kwestia skilla czy posiadania a pasji a niekiedy nawet wyglądu tylko prostej kalkulacji ile facet wyruchał kobiet."

      <--- To jest tak naprawdę bardziej skomplikowane, ale generalnie jest to BARDZO DOBRA myśl.

      Usuń
  41. Znasz jakieś osoby z YouTube, czy jakieś role w filmie, gdzie facet jest charyzmatyczny, ma fajną energie, mimikę itd.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to nie jest właściwa droga. Próba replikacji "energii", mowy ciała, mimiki, itd bez replikacji wewnętrznego stanu psychicznego/emocjonalnego może łatwo doprowadzić do bycia sztucznym i/lub dziwnym. Zamiast tego:

      1. Ogarniaj się psychicznie - Twoja "energia" poprawi się sama, na poziomie "mikro-sygnałów" których nigdy nie mógłbyś świadomie kontrolować.

      2. Zainteresuj się Metodą Stanisławskiego i "odgrywaj" stany wewnętrzne - zewnętrzne "mikro-sygnały" same się do tego dostosują.

      Usuń
  42. Czy jeśli dopiero poznajmy się przykładowo pierwsze spotkanie, jest w porządku powiedzenie lasce "jesteś seksowna", "masz świetny tyłek" , "podniecasz mnie, mam ochotę Cię rozebrać" czy lepiej unikać tego typu teksów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większości sytuacji lepiej takich tekstów unikać.

      Usuń
  43. Milroh, jakbyś zagadał i rozegrał taką sytuacje, idziesz sobie galerią jest wysepka np. z rzeczami do make-upu, które sprzedaje świetna laska niestety nie łapiecie kontaktu wzrokowego po prostu widzisz ze siedzi tam świetna laska? na początek coś bardziej niebezpośredniego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście zrobiłbym to bezpośrednio. Bo jak miałbym z nią rozmawiać niebezpośrednio? O rzeczach do makeupu?

      Usuń
  44. Milroh, wiele dziewczyn powiedziało mi, że moja twarz nie wzbudza zaufania. Pojawiały się takie określenia jak zbir, cygan, wampir, albańczyk i wiele innych :) Ubieram się również raczej w ciemne kolory, jakaś skóra itd. I zauważyłem, że dla niektórych dziewczyn mój styl na "złego faceta" jest mega atrakcyjny, bo wchodzę w jakiś tam archetyp "badboya" natomiast czasem mam problem ze zbudowaniem zaufania. I teraz pojawia się pytanie - czy trzymać się tego stylu i być spójnym, ale np. mimiką twarzy i zachowaniem pokazać, że potrafię być też miły i czuły czyli robić taką grę na kontrast? Jak byś to rozegrał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję, abyś poeksperymentował z ubraniami "wzbudzającymi zaufanie" - kolory typu granatowy, niebieski, biały, podążanie w kierunku "bogaty, elegancki facet", a nie "badboy".

      Natomiast wzbudzanie zaufania jako umiejętność to długi temat, znacznie wykraczający poza ramy jakiegokolwiek krótkiego komentarza.

      Usuń
  45. Milroh czy mógł byś coś napisać o wewnętrznym zaangażowaniu emocjonalnym ?
    Jak również czy mógł byś coś napisać o pewności siebie bo wydaje mi się ze nie uważasz tego za najważniejszą cechę.

    zak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, na razie mam problemy z motywacją do skończenia obecnego cyklu artykułów. :)

      Usuń
  46. Milroh, w wywiadzie z Festem napisałeś że zaczynałeś od 16 roku życia. Sam zacząłem od 15 roku życia a mam już 17. Chciałbym poznać twoją opinie: jak zaczynałeś? jakiego miałeś mentora? Jak rozmawiałeś z dziewczynami w tym wieku ?itd. ipt. Czytam bardzo dużo na ten temat i słucham. Wychodzę do klubów i nawet na ulicę. Dla mnie to nie jest już problemem podejść i rozmawiać z obcą kobietą, ale problem siedzi gdzieś indziej coś mnie blokuję żeby zainicjować to dalej …widzę sam po sobie że robię małe postępy …. prawdę mówiąc naprawdę znam tylko teorię bo jak dochodzi co do czego to większość rzeczy wyparowuję mi z głowy i przysłowiowo jestem w dupie. Chciałbym żebyś mnie naprostował na właściwą drogę bo wiem że wszedłem nie w te drzwi i nie umiem z nich wyjść i dał kilka porad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak zaczynałem opisałem dawno temu na blogu: https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/02/jak-staem-sie-dobry-z-kobietami.html

      Moim zdaniem powinieneś w pierwszej kolejności przeczytać bloga, bo inaczej możesz zadawać pytania odnośnie tego, co już zostało na nim opisane.

      Co do tego, że teoria Ci "wyparowuje" podczas akcji, to jest to coś naturalnego, a wręcz oczywistego. Generalnie jest tak, że o ile nauka teorii w sensie ogólnych konceptów i wiedzy o kobietach jak najbardziej ma sens, o tyle praktyczną umiejętność uwodzenia trzeba sobie wypracować samemu i teoria tego nie załatwi.

      Usuń
  47. Milroh, mam pytanie odnośnie rozmowy, a mianowicie żartowania w rozmowie / poczucia humoru w rozmowie. Ostatnio mam taki okres, że chcę poprawić znacznie swoje poczucie humoru w rozmowie z laskami, chce być mega zabawny (wiem, że to nie prowadzi do ruchania, ALE chce mieć to naprawdę dobrze wyćwiczone i wiadomo, że w przyszłości będę to łączył z seksualnością, powaznymi tematami etc. jednakze na razie tylko żartuje, ponieważ mam zbyt "sztywną" gadke z laskami, ale przejdźmy do rzeczy.

    Zacznijmy od tego jak to jest u Ciebie? czy żartujesz z laskami jedno wymiarowo? czy jest tego więcej ?

    I.

    1.Jak uważasz, czy "pociskanie" laski w żartobliwy sposób jest dobre w interakcji? czy raczej żartujesz bardziej odnośnie kontekstu rozmowy?
    2.Czy często opowiadasz śmieszne historie w interakcji czy raczej w ogóle/ sporadycznie? jeśli często to czy skupiasz się na czymś? co w przypadku gdy czujesz, że historia nie rozśmieszyła laski?
    3.Czy mówienie o sobie w żartobliwy sposób (pokazywanie dużego dystansu) jest dobre? jeśli tak to w jaki sposób żartujesz w ten sposób?
    4.Czy przy żartowaniu mówisz z przesadną ekspresją czy raczej robisz to po prostu z normalną ekspresją ?


    Druga seria pytań:
    II.

    1.Zamierzam testować różne formy uwodzenia. Żartowanie z laskami, seksualność, proponowanie pójścia do mnie, budowanie bliskości.
    W każdym nabrać trochę skilla i łączyć to w całość. Czy uważasz to za dobry sposób czy raczej nie?
    2. Zakładanie , że dostanę zlewkę przed podejściem do bardzo ladnej laski. Gdy zauważę bardzo ładną laskę w dzień (w klubie tego nie mam) uważam, że nie mam szans jej ogarnąć bo ona ma bardzo duży wybór wśród facetów i odpuszczam podejście. Jakbyś to leczył? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Zacznijmy od tego jak to jest u Ciebie? czy żartujesz z laskami jedno wymiarowo? czy jest tego więcej ?"

      <---- Nie rozumiem tego "jedno wymiarowo" - o co chodzi?

      Natomiast jeżeli chodzi o Twoje pytania:

      1.1 Żartobliwe "ciśnięcie" laski jak najbardziej MOŻE działać dobrze, a nawet bardzo dobrze. Niestety może też działać źle - wiele zależy od jakości wykonania.

      Pisałem już kiedyś o tym, że dwie najlepsze w uwodzeniu osoby o jakich mi wiadomo to ja i pewien mój kolega. Tak się składa, że ten kolega ma inny styl, opierający się na żartobliwym "ciśnięciu" lasce - w zabawny, ale często naprawdę mocny sposób. On potrafi np. jechać lasce, że przyszła do klubu wyrwać bogatego faceta, poprzez pokazywanie swojego tyłka - swojego czasu byłem i chyba po części nadal jestem zaskoczony tym, że takie numery mu działają i to działają bardzo dobrze. Tylko problem w tym, że ten kolega jest naprawdę MISTRZEM w stosowaniu tego stylu - ma po prostu do tego talent, w wykonaniu innych osób takie teksty wypadają dużo, dużo gorzej.

      Mi się w ogóle wydaje, że to jest wielki problem z poczuciem humoru, w tym także z żartobliwym "ciśnięciem" - ktoś ma do tego talent, jemu to działa, a ktoś inny widząc to próbuje go naśladować, ale nie talentu, przez co wypada w najlepszym wypadku średnio, a w najgorszym na dziwaka i kretyna.

      1.2 Raczej nie opowiadam śmiesznych historii, tylko śmieję się z laski albo z kogoś innego.

      1.3 Żartowanie z siebie, pokazywanie dystansu może być ok, ale nie można z tym przeholować. Ja zresztą mam wrażenie, że zbyt wielu gości robi coś takiego, a mało kto potrafi stanąć przed laską i zaprezentować się jako "poważny kandydat seksualny".

      1.4 Zależy od sytuacji, ale raczej z w miarę normalną ekspresją.

      2.1 Oczywiście, że jest to dobry pomysł - mając do dyspozycji różne środki, możemy działać skuteczniej. Zresztą to co opisuję na tym blogu to właśnie uwodzenie "hybrydowe" - tworzę obraz bogatego faceta, buduję bliskość emocjonalną, pokazuję trochę seksualności, itd itp.

      To oczywiście poszerza zakres kobiet jakie możemy uwodzić, ale to jest tak naprawdę ten mniej istotny aspekt. Tym bardziej istotnym aspektem jest natomiast to, że możemy działać skuteczniej na przeciętnych, typowych kobietach - bo jeżeli działamy "mieszanką" różnych pozytywnych czynników, to daje to lepszy efekt niż efekt dowolnego z tych czynników z osobna.

      Natomiast z drugiej strony przestrzegam przed testowaniem "różnych form uwodzenia" w sensie czerpania informacji, wiedzy (częściej: anty-wiedzy) o uwodzeniu z różnych źródeł - przeważająca część źródeł wciska ludziom mniejszą czy większą ilość szkodliwych bzdur.

      2.2 Przede wszystkim podejrzewam, że możesz popełniać pewien typowy błąd, czyli koncentrowanie się na bardzo atrakcyjnych laskach, w sytuacji w której nie ruchało się dostatecznej ilosci lasek atrakcjnych, ale relatywnie mniej atrakcyjnych. Chodzi o to, że laska 9/10 nie zrobi wrażenia niedostępnej na kolesiu, który rucha czy ruchał kilka lasek 8.5. A laska 8.5 nie zrobi wrażenia niedostępnej na kimś, kto rucha lub ruchał kilka 8.0. I tak dalej i tak dalej - najlepiej jest zacząć od ruchania lasek 6-7, a w ostateczności 5 i stopniowo podnosić poprzeczkę. Przecież trudno, żeby ktoś postrzegał jako niedostępną laską trochę ładniejszą od laski którą rucha/niedawno ruchał.



      Usuń
    2. Przede wszystkim podejrzewam, że możesz popełniać pewien typowy błąd, czyli koncentrowanie się na bardzo atrakcyjnych laskach, w sytuacji w której nie ruchało się dostatecznej ilości lasek atrakcyjnych, ale relatywnie mniej atrakcyjnych. Chodzi o to, że laska 9/10 nie zrobi wrażenia niedostępnej na kolesiu, który rucha czy ruchał kilka lasek 8.5. A laska 8.5 nie zrobi wrażenia niedostępnej na kimś, kto rucha lub ruchał kilka 8.0. I tak dalej i tak dalej - najlepiej jest zacząć od ruchania lasek 6-7, a w ostateczności 5 i stopniowo podnosić poprzeczkę. Przecież trudno, żeby ktoś postrzegał jako niedostępną laską trochę ładniejszą od laski którą rucha/niedawno ruchał.


      Tak się zastanawiałem czym się w zasadzie rożni.
      1. Ruchanie bardzo ładnej dziwki
      2. Ruchanie bardzo ładnej kobiety której np stawie się i kino w cenie 200 zł.
      3.Bycie w małżeństwie gdzie kobieta nie pracuje.
      4. Ruchanie dziewczyny poznanej z ulicy tego samego wieczora bez zbędnych kwiatów itp.

      Jak w odpowiedni sposób podnosi się nastawienie psychiczne faceta. Bo miedzy 1 a 2 w zasadzie nie ma zbyt dużej różnicy.

      Usuń
    3. Masz na myśli to, dlaczego to poszczególne punkty, a szczególnie 1 i 2 mają dla typowego faceta zupełnie inny poziom trudności w kontekście ogarnięcia psychicznego?

      U dziwki jest zagwarantowany:

      1. Brak odrzucenia, w tym także brak odrzucenia złośliwego, krytycznego, któremu towarzyszy wyrażenie, pokazanie negatywnej oceny wartości faceta.

      2. To, że dziwka się nie obrazi za propozycję, to że nie zrobi jej przykrości, nie urazi jej chcąc ją zaruchać.

      Tak jak pisałem w tym cyklu artykułów, większość facetów ma głęboko zakorzeniony patologiczny szacunek, respekt względem kobiety i tego co ona powie, pomyśli lub poczuje, szczególnie w kontekście odrzucenia. A u dziwki to odrzucenie nie jest możliwe.

      Natomiast jeżeli chodzi o problemy z bardzo ładnymi laskami, to:

      1. Bardzo wysoka atrakcyjność często dodatkowo zwiększa poziom szacunku, bo zwiększa tendencje do idealizowania drugiej osoby, postrzegania jej jako wyjątkowej czy posiadającej nadzwyczajne znaczenie.

      2. Bardzo wysoka atrakcyjność często wywołuje wrażenie niedostępności, wrażenie że kobieta ma wyższe standardy, bo może przebierać w facetach - a powstaje z tego poczucie, że szanse faceta na odrzucenie, czyli to czego się boi, są znacznie wyższe. I to wszystko jest w dużej mierze PRAWDZIWE, ale należy do tego podchodzić racjonalnie, a nie przez pryzmat lęków wynikających z nadmiernego szacunku/respektu względem kobiet. I należy tutaj oddzielić CZĘŚĆ RACJONALNĄ od CZĘŚCI IRRACJONALNEJ - tej drugiej należy się pozbyć. Chodzi mi tu o to, że bardzo ładne laski faktycznie mają większy wybór, wyższe standardy, itd - tak, ale jednocześnie większość facetów ma do tego irracjonalny stosunek (głęboki, emocjonalny), który wyolbrzymia problem, a także paraliżuje ich pesymizmem, stresem, negatywnymi emocjami.

      Swoją drogą, wiele źródeł błędnej "anty-wiedzy" na temat uwodzenia próbuje wszystko powyższe, zarówno część racjonalną, jak i irracjonalną, zastąpić jedną wielką "optymistyczną irracjonalnością" - mam na myśli treści mówiące przykładowo, że można mieć każdą kobietę, wystarczy tylko mieć pewnosć siebie. Są to oczywiście bzdury, natomiast jest to dobre marketingowo, bo uderza w tendencje do myślenia życzeniowego obecne u wielu ludzi.

      Usuń
    4. Bardzo do mnie to dotarło. Że często nawet dobry facet z kobietami szanuje kobiety. On może być dobry technicznie... Jednak często jak go laska odrzuci to jakoś super przezywa. Tak samo wstyd przed podejściem to lęk przed odrzuceniem ale ludzie w innych sytuacjach nie odczuwają tego lęku. JA się wstydzę często podejść do laski bo się boje ze ona mi odmówi. Jej opinie traktuje jako coś ważnego... jak i adekwatnego.

      1. Wstyd i strach nie jest normalny
      2. Ma to realny wpływ na skuteczność

      Mnie to zastanawia też to dlaczego faceci nie dostrzegają tego że kobieta ich okrada z kasy a nie mają z tego seksu. To już dziwka jest lepsza. Jednak kobieta daje im złudne poczucie związku.

      Fajne jest to co napisałeś, że większość kobieta nie ma zasad odnośnie facetów. To znaczy ma zasady które są moim zdaniem bardzo koniekturalne... i tak jak to opisujesz propagandowe.

      Rasowy drań jest w stanie powiedzieć ze chciał ja tylko do ruchania... Jednak rasowa manipulantki nie powie że była z facetem bo;

      1. Z kimś być trzeba
      2. Bo jest kasa
      3. Bo ona też chce się ruchać.

      Usuń
    5. "JA się wstydzę często podejść do laski bo się boje ze ona mi odmówi. Jej opinie traktuje jako coś ważnego... jak i adekwatnego. "

      <--- Dokładnie. I dla większości facetów ta opinia jest ważniejsza od samego zaruchania - co może brzmieć szokująco, ale tak to najczęściej wygląda.

      "Mnie to zastanawia też to dlaczego faceci nie dostrzegają tego że kobieta ich okrada z kasy a nie mają z tego seksu"

      <--- Ale co masz na myśli? Randki, stawianie laskom różnych rzeczy, przez facetów którzy z nimi nie sypiają? Czy też tych facetów którzy są w związkach/małżeństwach i którzy tracą na tym finansowo, a nie nie dostają seksu, albo dostają w stopniu ograniczonym?

      "Rasowy drań jest w stanie powiedzieć ze chciał ja tylko do ruchania... Jednak rasowa manipulantki nie powie że była z facetem bo;

      1. Z kimś być trzeba
      2. Bo jest kasa
      3. Bo ona też chce się ruchać."

      <--- Na pewno kobieta lecąca na kasę najczęściej będzie twardo lecieć w zaparte, że ona była z nim dla miłości, itd itp - tak żeby utrzymać pozory i ochronić swoją reputację.

      Ale z drugiej strony np. ja na żywo, w realnym życiu, też nie jestem szczery i otwarty, tylko zamiast tego ukrywam przed ludźmi (obojga płci) to, jak wygląda moje życie seksualne i stosunek do kobiet.






      Usuń
  48. Milroh, a śledzisz też anglojęzyczną część Internetu? "The Rational Male" Tomassiego lub "Models" Mansona oceniasz równie negatywnie co polską "scenę" uwodzenia? Te dwie wymienione nie są w sumie stricte o uwodzeniu, ale dają szerszą perspektywę, przynajmniej starają się to zrobić. Jestem ciekaw Twojej opinii. I czy kogoś polecasz z tego co jest dostępne po angielsku? Mogą być blogi,książki,podcasty,youtube.

    Drugie pytanie powiązane - znajomy jest Ci temat psychologii ewolucyjnej? Według mnie niezrozumienie ewolucyjnej roli mężczyzny i kobiety to podstawa wiary w "szacunek do kobiet" i różne idealistyczne wizje. Nikt kto przeczytał i zrozumiał (!) publikacje z tego zakresu nie może wierzyć ani w romantyczne mity z jednej strony, ani "możesz wszystko" i kłamstwa coachów z drugiej, bo biologia ogranicza nas BARDZO. Choć oczywiście będąc mężczyzną łatwiej jest podciągnąć swoją "naturalną" atrakcyjność".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Część 1/2

      "Milroh, a śledzisz też anglojęzyczną część Internetu? "The Rational Male" Tomassiego lub "Models" Mansona oceniasz równie negatywnie co polską "scenę" uwodzenia? Te dwie wymienione nie są w sumie stricte o uwodzeniu, ale dają szerszą perspektywę, przynajmniej starają się to zrobić. Jestem ciekaw Twojej opinii. "

      <--- W jakimś stopniu śledzę, albo może raczej - jestem zaznajomiony.

      Generalnie zachodnią "scenę" uwodzenia oceniam zdecydowanie negatywnie, tak samo jak polską. Zresztą polska scena to w ogromnej mierze plagiatowanie, naśladowanie zarówno złego materiału (anty-wiedzy), jak i oszukańczych praktyk biznesowych/marketingowych ze sceny zachodniej.

      Konkretnie "Models" Mansona to słaba książka, w której jest dużo anty-wiedzy. Wystarczy spojrzeć na podtytuł książki - "Attract Women Through Honesty", czyli "Przyciągaj Kobiety Poprzez Szczerość" - taki tytuł bardzo mocno sugeruje, że autor to "hacerzyk", który najprawdopodobniej nawet nie zna osób dobrych z kobietami. Bo gdyby znał, to wiedziałby, że akurat szczerość względem kobiet raczej nie jest najmocniejszą stroną takich osób.

      Pomijając "harcerstwo" i bzdury o szczerości, to mnie osobiście rozwaliła np. część "It's usually not about you", w której autor pisze, że w uwodzeniu kobiet w 95% nie chodzi o to, jaki jest facet. Problem w tym, że jest to bzdura do kwadratu, bo jest raczej odwrotnie - laska ma w głowie swój ideał faceta i gdy spotyka kogoś mniej czy bardziej, częściowo przybliżonego do tego ideału, to chce mu dać dupy.

      Co do Tomassiego i ogólnie Red Pill, to moim zdaniem jest to niestety w sporej mierze toksyczny, szkodliwy nurt, nacechowany frustracją, zgorzknieniem, niechęcią i pretensjami do kobiet. A piszę to nie z pozycji jakiegoś naiwniaka idealizującego kobiety, a z pozycji kogoś kto zna kobiety, bo wiele się ich naruchał. I chodzi właśnie o to, że ja ruchałem wiele atrakcyjnych i bardzo atrakcjnych kobiet, co było dla mnie fajne i przyjemne, przez co kobiety generalnie są POZYTYWNYM czynnikiem w moim życiu, źródłem PRZYJEMNOSCI. Mam tu na myśli nie tylko seks, ale także inne rzeczy - bliskość emocjonalną, spędzanie razem czasu, podbudowanie swojego ego urodą partnerki. Ja życiowo wychodzę na relacjach z kobietami MOCNO NA PLUSIE i przez to naprawdę słabo przemawiają do mnie treści które brzmią tak, jakby ktoś dostał od kobiet po dupie, a teraz czuł frustracje, zgorzknienie, pretensje. Przy czym ja wiem doskonale, że kobiety często krzywdzą mężczyzn (i vice versa), współczuję ofiarom (obojga płci), natomiast nie uważam wniosków wyciągniętych z takich sytuacji za trafny opis całości relacji damsko-męskich.

      Moje wrażenie jest takie, że Red Pill to faceci którzy:

      1. Byli naiwni i słabi z kobietami.

      2. Dostali od kobiet po dupie (częsta konsekwencja #1).

      3. Zbudowali wokół #2 rozdmuchaną ideologię, ugólniając swoje doświadczenia na wszystkich ludzi.

      Moim zdaniem RedPill z jednej strony jest wartościowy, bo walczy z naiwnością i idealizowaniem kobiet, ale z drugiej strony jest szkodliwy, bo przekazuje ludziom perspektywę, mentalność ludzi skrzywdzonych, straumatyzowanych przez kobiety.

      Usuń
    2. Część 2/2

      "I czy kogoś polecasz z tego co jest dostępne po angielsku? Mogą być blogi,książki,podcasty,youtube."

      <--- Tak naprawdę nie mogę niczego polecić. Poza książką "Debunking the Seduction Community" by Aaron Sleazy, ale to tylko w kontekście tego, co jest nie tak ze społecznością PUA. Generalnie moje wrażenie jest takie, że za pisanie o tym zabierają się dziwni ludzie, fantaści i/lub cwaniaczki, a nie ludzie faktycznie dobrzy z kobietami.

      "Drugie pytanie powiązane - znajomy jest Ci temat psychologii ewolucyjnej? Według mnie niezrozumienie ewolucyjnej roli mężczyzny i kobiety to podstawa wiary w "szacunek do kobiet" i różne idealistyczne wizje. Nikt kto przeczytał i zrozumiał (!) publikacje z tego zakresu nie może wierzyć ani w romantyczne mity z jednej strony, ani "możesz wszystko" i kłamstwa coachów z drugiej, bo biologia ogranicza nas BARDZO. Choć oczywiście będąc mężczyzną łatwiej jest podciągnąć swoją "naturalną" atrakcyjność". "

      <--- Nigdy się tym specjalnie nie interesowałem i mam do tego nieco sceptyczny stosunek.

      Złe wrażenie robi na mnie ta cała mowa o "samcach alpha" i o tym, jak to rzekomo laski lecą własnie na nich, co ma być jakoby "sekretnym kluczem" do kobiecej psychiki. Problem w tym, że ja znam wiele osób dobrych z kobietami i ludzi ci prezentują sobą najczęściej typ "imprezowego luzaka", a nie żadnego jaskiniowego samca alpha, czy nawet samca alpha w sensie cywilizowanego, ale wyraźnie dominującego faceta.

      Przy czym jasne, biologia na pewno ma to na wszystko ogromny wpływ, ale cywilizacja/kultura/wychowanie/otoczenie także - widać to szczególnie dobrze na przykładzie tego, że dynamika relacji damsko-męskich jest inna w zależności od danego środowiska, a tym bardziej kraju. A to, że biologia ma wpływ nie oznacza jeszcze, że dana teoria odwołująca się do biologii jest trafna.

      Mnie np. śmieszy "ewolucyjne" tłumaczenie tego, że laski lecą na kasę - ma być to rzekomo wyraz biologicznej potrzeby zapewnienia potomstwu godnego bytu. Problem w tym, że kobiety lecąc na kasę często myślą nie o potomstwie, tylko o tym, że z bogatym facetem będą się dobrze bawić - chodzić do restauracji, jeździć na fajne wakacje, kupować za jego pieniądze drogie ubrania, itd itp. Co oczywiście nie ma nic wspólnego z myśleniem o potomstwie, wbrew niektórym pozornie mądrym teoriom.

      Natomiast co "romantycznych mitów" z jednej strony, a "kłamstw coachów" z drugiej, to oczywiście jedno i drugie to bzdury - przy czym do tego, aby o tym wiedzieć, nie trzeba psychologii ewolucyjnej, wystarczy odrobinka zwyczajnej, "życiowej" wiedzy o kobietach. Inna sprawa, że tutaj chodzi mniej o wiedzę, a bardziej o to, że ludzie są irracjonalni i potrafią wierzyć w zdawałoby się jaskrawo błędne rzeczy, bo kieruje nimi np. myślenie życzeniowe.

      I tak, biologia ogranicza, potrafi ograniczać BARDZO - jeżeli ktoś dostał przeciętne geny, to może jeszcze dużo zdziałać, ale jeżeli ktoś dostał zdecydowanie słabe geny, to ma BARDZO MOCNO pod górkę. Tylko do stwierdzenia tego też nie trzeba psychologii ewolucyjnej, tylko pewnego poziomu praktycznej znajomości sposobu myślenia kobiet.

      Usuń
    3. Milroh mam akurat książkę Mansona i w rozdziale "Attract Women Through Honesty" chodzi generalnie o uczciwośc własnych intencji. Co ' It is not about you" ja to zrozumiałem, że olewka z laski strony, nie świadczy o tym że jesteśmy gorski. Temat głębszy,bo to wiąże się dla mnie z akceptacją siebie.

      Usuń
    4. 1. Akurat "Attract Women Through Honesty" to nie rozdział, tylko podtytuł całej książki.

      Autor w wielu miejscach książki promuje szczerość ("honesty"), co jest mocno dziwaczne i słabe merytorycznie, bo osoby dobre z kobietami generalnie NIE SĄ z nimi szczere. I w tym kontekście wygląda na to, że autor nawet nie zna osób dobrych z kobietami - i jest bardzo wątpliwe, aby sam był taką osobą. Jest za to bardzo, bardzo prawdopodobne, że autor jest po prostu "harcerzykiem" przeceniającym wagę i jakość swoich przemyśleń i (nie)kompetencji na ten temat.

      Ja osobiście uważam gościa za kretyna i odradzam tę książkę - jeżeli ktoś chce zobaczyć dlaczego, to polecam np. poniższy fragment:

      "A non-needy man expresses his interest unconditionally, expecting nothing in return. This arouses women and when they do reciprocate his interest, their interest is, in fact, a gift in return.

      True honesty is only possible when it is unconditional. The truth is only the truth when it is given as a gift -- when nothing is expected in return. When I tell a girl that she is beautiful, I say it not expecting anything in return. Whether she rejects me or falls in love with me isn’t important in that moment. What’s important is that I’m expressing my feelings to her."

      Acha, czyli ważne są nie efekty, tylko to, aby facet poczuł, że szczerze wyraził swoje uczucia. Po prostu "genialne".

      2. Jeżeli chodzi o rozdział "It’s Usually Not About You", to ja rozumiem to, że intencją tego może być sprawienie, aby faceci nie czuli się, nie czuli się gorsi, itd po ponoszeniu porażek. Ale intencje intencjami, nie zmienia to niestety faktu, że od strony merytorycznej autor pisze tam nieprawdę, zwyczajne brednie:

      "As soon as you realize that 95% of this “picking up” women stuff has nothing to do with you, is the moment you’re free to pursue what you want without hesitation or fear."

      Tak jak napisałem wcześniej - jest to bzdura do kwadratu, bo jest raczej odwrotnie - laska ma w głowie swój ideał faceta i gdy spotyka kogoś mniej czy bardziej, częściowo przybliżonego do tego ideału, to chce mu dać dupy.

      Nawet jeżeli intencje autora były pozytywne, to i tak napisał KŁAMSTWO. Być może celem tego kłamstwa było sprawienie, aby czytelnicy w pewnych sytuacjach czuli się lepiej, ale i tak jest to wmawianie ludziom bredni. Jaką wartość merytoryczną ma książka o uwodzeniu, która wprowadza czytelnika w błąd? Ja osobiście nie chciałbym uczyć się z książki zawierającej treści niezgodne z rzeczywistością.

      Dziwne jest przy tym to, ze autor książki z podtytułem mówiącym o szczerości względem kobiet, pozwala sobie na okłamywanie czytelników, choćby i w dobrej wierze. A pomijając oczywisty "zgrzyt", to taka niespójność charakteryzuje wiele osób z (patologicznym) szacunkiem do kobiet - takie osoby często mają ogromną potrzebę bycia fair względem kobiet, jednocześnie nie mając potrzeby bycia fair względem facetów. I to jak najbardziej pasuje do moich przypuszczeń, że autor może być dotkniętym szacunkiem do kobiet "harcerzykiem", który nigdy nie był dobry z kobietami i pewnie nawet nie zna osób które są dobre.

      Usuń
  49. I jeszcze jedno pytanie, bardziej osobiste. Z tego co rozumiem w największej ogólności Twoja strategia opiera się na tym, żeby zwiększyć swoje szanse przespania się z laską, dopasowując się do niej, tak aby osiągnąć cel. I możesz tu uciekać się do grania, mówienia tego co chciałaby usłyszeć, zachowywania się tak, aby uznała to za "atrakcyjne".

    Z punktu widzenia obranego celu strategia jest oczywiście rozsądna. Mam jednak pytanie o ten cel. Czy w ogóle nie interesują Cię dłuższe relacje/związki, nawet nieoparte na monogamii? Czy poprzez to, że nie pokazujesz prawdziwego siebie nie tracisz więcej - selekcję tych lasek, które są podobne do prawdziwego Ciebie? Oczywiście nie mówię o 100% szczerości, bo to byłaby strategia samobójcza, ale z tego co piszesz wnioskuję, że charakter laski nie ma dla Ciebie większego znaczenia. Robisz jakąś selekcję lasek jak już się z nimi bzykniesz, czy też w ogóle traktujesz laski czysto seksualnie?

    Z góry dzięki za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Jak najbardziej interesują mnie dłuższe relacje/związki, tylko nieoparte na monogamii. I ja od kilkunastu lat cały czas jestem w tego typu relacjach.

      2. Zwracam uwagę na charakter i robię selekcję lasek - po ruchnięciu, a czasami nawet PRZED - gdy odnoszę wrażenie, że laska jest mocno porąbana psychicznie i mogłaby być w jakiś sposób kłopotliwa czy niebezpieczna, to uciekam bez zaruchania.

      3. Nie potrzebuję pokazywać "mojego prawdziwego ja", żeby ocenić, czy charakter kobiety mi odpowiada. Mogę więc nie pokazując swojego "prawdziwego ja" zdobyć taką kobietę, której osobowość mi odpowiada.



      Usuń
  50. Co powiesz o tematach wartych wdrożenia do rozmowy w klubie, które wzbudzają zainteresowanie i dobrze nas pozycjonują, czyli jak najlepiej sprzedać najlepszą wersję siebie podczas rozmowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem w klubie tematy do rozmowy mają mniejsze znaczenie - większe znaczenie ma to na randkach.

      Usuń
  51. Jakie masz jeszcze sposoby na zyskanie uwagi laski, kiedy zwykle czesc nie wchodzi u niego, uwzgledniajac to, że masz wysoki poziom wyluzowania, konkretny ubiór?

    OdpowiedzUsuń
  52. Milroh z jednej strony jak podchodzę do kobiety to mam całkiem spore zainteresowanie od dziewczyny, jednak zauważam ze kobiety rzadko się umawiają, często przekładają spotkania. Mam wrażenie że im większe zainteresowanie jej okaże tym ona bardziej traci. Ale nie wiem czy to jest główny powód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej po prostu jest coś nie tak z interakcją. I to nie jest kwestia tego, że okazujesz zainteresowanie, tylko kwestia jakości, sposobu w jaki to robisz.

      Usuń
  53. „Jak najbardziej interesują mnie dłuższe relacje/związki, tylko nieoparte na monogamii. I ja od kilkunastu lat cały czas jestem w tego typu relacjach”

    1. Ile u ciebie przecietnie trwaja takie „ związki”? Bo mam wrazenie, ze u ciebie jest trochę inna interpretacja słowa zwiazek względem innych „normalnych” osob :D . Wydaje mi się, ze po prostu laczy cie z dana kobieta cos wiecej niż lozko, spotykacie się, dobrze rozumiecie, jest miedzy wami bliskości emocjonalna, macie ze sobą regularny kontakt itp ale czy to już kwalifikuje się jako zwiazek? Ja zawsze postrzegałem takie cos po prostu jako dluzsza relacje, ale czulem ze brakuje w tej relacji „glebi” (pomimo obecności bliskości emocjonalnej) przez co nigdy nie kwalifikowałem tego jako bycie z laska w związku

    „ Zwracam uwagę na charakter i robię selekcję lasek - po ruchnięciu, a czasami nawet PRZED - gdy odnoszę wrażenie, że laska jest mocno porąbana psychicznie i mogłaby być w jakiś sposób kłopotliwa czy niebezpieczna, to uciekam bez zaruchania. „

    2. Troszke mnie zaintrygowałeś z tym "uciekaniem" bez pukniecia. Czy na tym poziomie na którym się znajdujesz zdarzają ci się dziwne akcje/kobiety bądź tez awytlumaczalne „flejki” Mam na myśli roznego rodzaju sytuacje np nie udaje ci się umowic z dziewczyna na nastepna randke lub pomimo randkowania nie udaje ci się jej puknąć albo laski które mocno z toba pogrywają w kobiece gierki (push and pull, granie niedostępnych trudnych do zdobycia księżniczek o które trzeba się postarać) lub tez zrywa kontakt po sexie, albo bez zadnego powodu „ nagle zapadaja się pod ziemie” i kontakt się zupełnie urywa…

    3. A pro pos przelotnych znajomości Jeśli wiesz, ze od danej laski nie będziesz chciał relacji przypominającej zwiazek, to czy ruchasz taka laske na raz? Czy może bzykasz się z nia jeszcze kilka razy żeby nie potraktować jej „jednorazowo” i żeby laska nie miała poczucia, ze była panienki na jeden raz

    4. Wspominales kiedyś, ze przeciętny okres twoich przelotnych sexualnych znajomości trwa 1-2 miesiace, a moglbys konkretnie doprecyzować jak przekłada się to na ilość spotkan/ zaruchan? Ile razy udaje ci się z nia przespać w czasie trwania waszej znajomosci, bo jeden osobnik w 2 miesiace spotka się z nia 10-20 razy a drugi np. raz na tydzień. Ciekawi mnie ile wynosi waznosc „karnetu na ruchanie” w przypadku danej laski, zanim zaczna się problemy typu wymaganie monogamii, zakończenie relacji, znudzenie partnerka itp.

    Bede wdzieczny za w miare rozbudowane odpowiedzi :)

    P.S Super, ze dzielisz się z nami swoim czasem i wiedza, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo twoje rady pomogaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Potrafią trwać i kilka lat. I z jednej strony faktycznie nie ma w nich takiego poziomu zaangażowania co w normalnym związku, ale jeżeli ludzie przez dłuższy okres czasu są ze sobą seksualnie, mają bliskość emocjonalną, spędzają razem czas, to jak to nazwać, jeżeli nie związkiem?

      2. Raczej dostaję "zlewki na wejściu" niż dziwne akcje potem.

      Natomiast w tym "uciekaniu" miałem na myśli sytuację, gdy lasce po prostu "źle z oczu patrzy" i sprawia wrażenie ześwirowanej, a może wręcz potencjalnie niebezpiecznej.

      3. To zależy, ale najczęściej rucham kilka lub kilkanaście razy.

      4. Te 1-2 miesiące, to jest najczęściej właśnie kilka lub kilkanaście zaruchań, tak z 5-15 może.

      Natomiast co do "karnetu na ruchanie", to długość zależy od laski, a także od nas i tego jak laskę obracamy. Jedna laska będzie akceptować relację "fuck buddy", a inna po kilku dniach będzie chciała być obecna w każdej sferze naszego życia. Ale zazwyczaj laski nie powinny robić "problemów związkowych" przez pierwsze kilka miesięcy znajomości.

      Usuń
  54. Nie myślisz nad wejściem w "branżę uwodzenia" biorąc pod uwagę Twoją negatywną opinię na temat wartości jaką daje konkurencja i że tu w komentarzach jest mnóstwo osób dla których jesteś autorytetem w tej dziedzinie, więc klientów i "testowanie produktu" już masz?

    Nie mam tu na myśli ujawniania tożsamości, ale np. książka lub webinary (tutaj nawet samo Q&A by wystarczyło, bo przygotowanie prezentacji wymaga czasu)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem nad tym wiele razy, ale problemem jest moje lenistwo i słaba motywacja. :)

      Problemem jest też to, że ludzie często nie są w stanie ocenić złej lub dobrej jakości tego co się im prezentuje.

      Z jednej strony jaskrawym przykładem tego jest popularność "ekspertów" wmawiających absurdalne bzdury, czyli np. negujących znaczenie wyglądu faceta. Tysiące ludzi wierzą w tego typu brednie i nie zauważają tego, że to się OSTRO rozmija z rzeczywistością.

      Drugą stroną tego jest niedocenianie dobrej jakości, która swoją drogą jest czymś naprawdę bardzo rzadkim. I tutaj niestety najlepszym przykładem tego jest właśnie mój blog - daję tutaj najlepszą wiedzę jaka jest publicznie dostępna i w dodatku daję ją za darmo, więc teoretycznie blog powinien być super popularny, a nie jest. Wiem od wielu osób, że części ich kolegów mój blog się nie podoba, bo jest za bardzo "psychopatyczny", za bardzo pozbawiony szacunku do kobiet, itd itp. A z kolei innej części ich kolegów mój blog niby się podoba, ale w "płytki" sposób - traktują to jako "jeszcze jeden blog o uwodzeniu" i tak naprawdę nie dostrzegają różnicy w jakości.

      Z uwagi na powyższe, mam wątpliwości odnośnie kwestii napisania książki - nie chciałbym napisać czegoś, co kupiłoby np. tylko kilkadziesiąt osób. :)

      Usuń
    2. Rozumiem, choć wiele osób decydujących się na self-publishing bada rynek jeszcze przed napisaniem książki, co pozwala uniknąć porażki. Tzn robisz stronę, piszesz o czym jest strona, kto ją napisał, czemu warto kupić, promujesz to swoimi kanałami i jak jest popyt to dopiero piszesz i wydajesz. Dla osób mających już pewne grono odbiorców to fajna opcja. W Polsce robi tak i mówi o tym Marcin Osman. Inny sposób to portale typu PolakPotrafi/Patronite.

      Ja na pewno bym kupił książkę, choćby z szacunku za wiedzę jaką nam tutaj dajesz. :)

      Usuń
    3. Kilkadziesiąt osób ? :))

      Milroh jesteś obok Festa największym autorytetem w świecie Uwodzenia :))

      Obstawiam że samych Twoich czytelników bez jakiejś reklamy czy to na Facebooku czy wogóle w social mediach jest kilkaset osób.

      Zresztą liczba komentarzy też mówi wiele o ilości osób potencjalnych klientów.

      Wątpię by ktoś z tej branży miał bloga na którym tyle osób się pyta, dyskutuje itd.

      Jak najbardziej jestem za wydaniem książki :)) Znajdź motywację ! ;))

      Fajnie że jesteś i dzielisz się wiedzą!

      Usuń
  55. Zakładam, że skoro spotykasz się z kilkoma laskami to nie pozwalasz się żadnej wprowadzić do siebie. Nie masz z tym problemu ze laska chce żebyście mieszkali razem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oczywiście, podstawowa zasada tego to "nie dać lasce wprowadzić się do siebie".

      I są z tym problemy, bo laski to z reguły proponują, co często przeradza się w naciski.

      Usuń
  56. A ja mam takie pytanie, w jaki sposob hajs i zamoznosc faceta (status) wpływa na kobiete. Zawsze mnie zastanawialo jak to jest, ale nie na zasadzie czy laski leca na kase, bo to jest cos oczywistego, ale bardziej o to jak widok zamoznego faceta faceta wplywa na dana laske

    a) sprawia ze staje sie dla nich bardziej pociagajacy sexualnie (odpowiednik wplywu poziomu urody w przypadku kobiet)
    b) laska nie czuje wiekszej "chemi sexualnej" ale po prostu widzi ze facet moze zapewnic jej zycie na poziomie i spelniac jej finansowe zachcianki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Z opcją B jest prosta sprawa - takie zjawisko jak najbardziej występuje.

      Niektórzy ludzie próbują tłumaczyć to, że kobiety lecą na kasę, "zaawansowanymi" teoriami, np. twierdząc, że jest to podświadoma, biologicznie uwarunkowana potrzeba zapewnienia dobrych warunków swojemu potomstwu. Problem w tym, że kobiety potrafią całkiem świadomie dawać dupy myśląc o "próżnych" korzyściach, nie mających nic wspólnego z potomstwem - np. laska potrafi dawać dupy po to, aby facet zabrał ją na fajne wakacje, na które ją samą nie stać.

      Z opcją A jest bardziej skomplikowana sprawa, bo ona bezpośrednio nie występuje, natomiast istnieją mechanizmy dające nieco zbliżony efekt.

      Generalnie zamożność nie czyni faceta bezpośrednio atrakcyjniejszym fizycznie, nie jest bezpośrednim męskim odpowiednikiem urody u kobiet - gdyby tak było, to nie miałyby miejsca sytuacje, w których kobiety sypiają z bogatymi facetami których na poziomie czysto seksualnym uważają za nieatrakcyjnych leszczy.

      Są jednak mechanizmy, które dają nieco zbliżony efekt. Generalnie ludzie obojga płci podchodzą z większym szacunkiem i zainteresowaniem, traktują lepiej osoby sprawiające wrażenie bogatych. Przykładowo jeżeli w jakichś okolicznościach zobaczymy elegancko ubranego faceta wysiadającego z Porsche, to po pierwsze zwrócimy na niego uwagę, a po drugie gdzieś tam w głębi siebie pomyślimy, że ten facet jest w jakiś sposób LEPSZY od innych. I coś takiego wystąpi i u facetów i u kobiet widzących takiego bogatego faceta - tylko u kobiet to dodatkowo otwiera na pójście z nim do łóżka. Bo każdy człowiek (obie płcie) chętniej pozna, chętniej porozmawia z "lepszą" osobą, każdy chętniej pójdzie do łóżka z "lepszą" osobą - to nie jest tak silne jak napalenie na dobry wygląd, ale ma swoje znaczenie.

      Inna sprawa, że opory przed seksem mają swoje źródło w dużej mierze w wychowaniu, w piętnowaniu "luźnej" aktywności seksualnej przez rodziców, media, koleżanki, itd itp - można ogólnie powiedzieć, że jest to kwestia KULTURY, uwarunkowania kulturowego. A kultura zawiera też w sobie wzorzec "bogaty facet jest lepszy, bogaty facet jest zdobyczą", czy też "ładna kobieta powinna się związać z bogatym facetem". I w jakimś stopniu wywołuje to poczucie, że pójście do łózka z bogatym facetem jest "bardziej ok", że jest to coś bardziej akceptowalnego, a nawet słusznego. W pewnej mierze pójście do łóżka z bogatym facetem wpisuje się we wpojony przez kulturę wzorzec, jest realizacją wytycznych wyznaczonych przez kulturę, co powoduje przynajmniej częściowe osłabienie kulturowych oporów przed seksem.

      Usuń
  57. Odnośnie klimatu interakcji romantycznego, zabawowego, przyjacielsko-koleżeńskiego itd. Czy dany klimat wytwarza się sam, jest losowy, czy jakoś przez Ciebie celowo i świadomie wytwarzany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowo i świadomie dążę do wytworzenia pożądanego przeze mnie klimatu, przy czym też są "granice" wyznaczane przez to jaka to jest laska i jaka to jest sytuacja.



      Usuń
  58. 1. Co najlepiej powiedzieć w sytuacji, gdy zagadaliśmy do laski np. która również robi zakupy tam gdzie my, wymieniliśmy 3 zdania i przychodzi jej facet nie widzieliśmy wcześniej ze jest z facetem i do nas dołączą? Jak z takiej sytuacji wyjść z klasą, coś w stylu "nie wiedziałem, że jest Pani zajęta, miłego dnia" ?

    2.Co byś zrobił, jeśli gadasz z laska pare minut ona nie mowi ze ma chłopaka czy coś i też przychodzi facet ale raczej widac ze to kolega albo nie wiadomo co, brac numer telefonu i nara?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Tak, to co napisałeś jak dla mnie ok.

      2. Sam nie wiem - chyba podjąłbym decyzję na podstawie nastawienia tego kolegi i ogólnej sytuacji - mieli iść gdzieś we dwójkę, czy też np. iść razem na imprezę, itd?

      Usuń
  59. Milroh, pokazalem twój blog swojej lasce i powiedziałem żeby czytała z otwartościa. Mowi że generalnie wszystko to co tu jest to prawda haha :D

    OdpowiedzUsuń
  60. 1.Mam problem z byciem dominujacym? zdecydowanym? konkretnym?
    Zdecydowana większość kobiet, z którymi spałem, byłem na randce to raczej kobiety wrażliwe, skupiające sie na praca+rodzina+mala grupka znajomych, które miały 1-max 3 facetów w życiu, oczywiście niebyły to szare biedne myszki raczej laski z wyglądu 6,7 niektóre fotomodelki, które też były i pewnie dalej są mocno związkowe. Nie mogę ogarnąć pewnego rodzaju kobiet, usłyszałem też pare razy, że jestem"spokojny", czuje że powinienem czasami pokazac sie jako bardziej dominujący, ale jak? jeśli chodzi o laski seksualne miałem tylko 2 w łóżku jakoś wyszło tak, że pocałowałem ja po 30 minutach znajomości a potem było seksualne żarty. Z tą laską, która powiedziała, że jestem spokojny to nie miałem pomysłu jak pokazać się jako facet bardziej dominujący, rozmowa była normalna, nie czułem, żeby to był dobry pomysł żeby ją pocałować.

    OdpowiedzUsuń
  61. A co Ty czujesz w głębi siebie? Czy np. czujesz się w jakiś sposób skrępowany, przejmujesz się rzeczami, którymi inni ludzie by się nie przejęli?

    Pytam się o to dlatego, że moim zdaniem ludzie "spokojni" którzy nie są z tego "spokoju" zadowoleni to najczęściej tak naprawdę osoby przesadnie się przejmujące, z lękiem przed urażeniem innych ludzi, przed zrobieniem czegoś "niewłaściwego".

    OdpowiedzUsuń
  62. Nie zawsze czuje się skrępowany, ale zdarza mi się to regularnie. Lęku przed urażeniem innych nie mam, może minimalnie, ale lęk przed zrobieniem czegoś niewłaściwego już pojawia się, np. podchodząc do grupy ludzi, gdzie znam jedną osobę a reszty nie, czasami ten lęk mija mi po minucie przebywania z nimi, a czasami jest on obecny długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Generalnie jest tak, że bycie postrzeganym jako "spokojny" w negatywnym znaczeniu tego słowa wynika właśnie z przesadnego przejmowania reakcjami innych ludzi. Gdy tego nie ma, to w człowieku jest inna "energia" (w sensie mowy ciała, mimiki, mimowolnych reakcji) i tego problemu nie ma.

      Moim zdaniem powinieneś w jakiś sposób popracować nad zmniejszeniem stopnia w jakim przejmujesz się odbiorem Twojej osoby i Twoich zachowań przez innych ludzi - to najprawdopodobniej pomoże, są na to duże większe szanse niż w przypadku "wymuszania" na sobie dominujących zachowań niespójnych z tym co masz w psychice.

      Usuń
    2. Tak zrobię, dzięki!

      Usuń
  63. Jak zagadam do laski i przedstawimy się sobie, często dalej co mi przychodzi do głowy to standardowe pytania: gdzie idzie? co robi? jak mija jej dzień? jak mi odpowie, sam tez zaczynam gadać gdzie idę albo np. skąd wracam, żeby nie brzmiało to jakbym robił z nią wywiad. Jak to wygląda u faceta ogarniętego psychicznie czy też może przebiegać tak na początku rozmowa czy jest to raczej bardzo oklepane i unikać jak ognia? Generalnie zamiast pytać czym się zajmuje, staram sie wychwycić np. ze idzie z torbą sportową i pytam co trenuje, wydaje mi się to lepsze na początek rozmów... Natomiast większość kobiet na ulicy po prostu idzie jest ładna i na wstęp nie mam żadnych tematów do rozmów lepszych niż gdzie idzie? co robi na co dzień w mieście x?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie pytaj się mniej o jej dzień, a bardziej o nią samą. To z torbą sportową jest ok, od ustalenia jaki sport ćwiczy można łatwo przejść do roli sportu w jej życiu i tego jaką ma osobowość, do tego że Ty też coś tam ćwiczysz, itd itp.

      Gdy nie masz takiego "zaczepienia" jak torba sportowa, to po prostu rozmawiaj O NIEJ, o tym jaka ona jest, a później także o tym jaki Ty jesteś. Możesz zapytać albo skomentować "wyglądasz mi na osobę która jest X/lubi X" odnośnie jej charakteru, to do jakich klubów chodzi, co studiuje (gdy jest młodsza), jaką kuchnię czy alkohol lubi, itd itp.

      Usuń
  64. Jakie masz sposoby na wytworzenie energi seksualnej. Domyślam się, że szepty do ucha, zniwelowanie dystansu. Co jeszcze??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim spojrzenie, a w drugiej kolejności ton głosu - i to wystarcza.

      Przy czym tak naprawdę od samego wytwarzania seksualnej atmosfery ważniejsze jest, aby obie osoby były (najlepiej MOCNO) wyluzowane, aby czuły się komfortowe - w takiej sytuacji opadają "bariery" i bardzo łatwo jest wytworzyć seksualną atmosferę.

      Usuń
  65. 1) Gdzie zabierasz nowo poznane laski na randki? Np pierwsza randka kawiarnia, druga jakis spacer, trzecia restuaracja itp
    2) Ile wydajesz pieniedzy na garderobe, jak duzo masz ciuchow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Na pierwszą randkę prawie zawsze jest to kawiarnia, na drugą i trzecią kawiarnia lub restauracja. Spacer występuje jako "dodatek" do głównej części randki.

      2. Dużo wydaję - w ciągu roku średnio pewnie z 15-30 tysięcy. Ale nie trzeba tyle wydawać - można nosić dobrze dobrane rzeczy ze średniej półki, skompletować jeden zestaw i wychodzić w nim na uwodzenie. :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. 1. A powiedz mi milroh, bo ja czesto miewam laski neismiale konserwatywne, i dojscie do pukniecia wymaga wiekszej ilosci spotkan. W jakie miejsca moge je jeszcze zabrac orpocz kawiarni, restuaracji, parku, kina itp Po 3-4 randkach koncza mi sie pomysly :D
      p.s do siebie tez je zabieralem ;)

      2. Jestem zaskoczony... To wychodzi jakies 1.5-2.5 tys w skali miesiaca na same ubrania, nie mowiac juz o zwyklych wydatkach typu oplaty czy jedzenie, pewnie na sam "sport" jakim jest uwodzenie tez duzo wydajesz (taksowki, randki itp) WIem ze mocno chronisz swoja prywatnosc i nie zdradzisz branzy w jakiej pracujesz, ale mam jedno krotkie pytanie, twoje zarobki wynosza ponizej czy powyzje 10k netto?

      3. Jak wygladaja twoje dalsze spotkania w momencie gdy sie z laska przespisz? kolejne razy w ktorych macie sie spotkac wygladaja tak, ze laska przyjezdza juz caly czas do ciebie do domu na sex, czy moze nadal ja gdzies zabierasz itp

      Usuń
    4. 1. Spokojnie możesz zabierać je do tego samego rodzaju miejsc - tak jak w związku, gdy chodzisz ze swoją dziewczyną do wielu restauracji/kawiarni/itd, a nawet wiele razy do tego samego lokalu i jest to ok.

      2. Może trochę przeholowałem, szczególnie z tym prawym końcem zakresu (30), ale generalnie wydaję na to dużo. Zdarza się czasami, że leci na to np. 5 tysięcy podczas jednego miesiąca, chociaż oczywiście nie każdy miesiąc jest taki.

      Przy czym ważne jest to, że NIE TRZEBA tyle wydawać - ja wydaję, bo mogę, to pomaga szczególnie z laskami 9/10.

      Co do zarobków, to nie chcę wchodzić w ten temat, ale powiem tyle, że jeżeli facet dobrze zarabia i nie ma rodziny, nie wynajmuje mieszkania, ani nie ma kredytu na mieszkanie, to ma sporo wolnej kasy i wydawanie kilku tysięcy na hobby/rozrywkę nie jest czymś nieosiągalnym.

      3. Różnie, ale często spotykamy się gdzieś, idziemy na obiad, na kawę, na drinka, itd.

      Usuń
  66. W jaki sposób budujesz chemię/ napięcie sexualne z łaskami nieśmiałymi, wstydliwymi czy tez bardziej konserwatywnymi. Ostatnio spotykałem się z dziewczyna która sama powiedziała ze w przeszłości randkowania z duża ilością facetów ale najczęściej kończyło się to po pierwszym spotkaniu bo nie było
    "tego czegoś", chemi i i ogólnie nie iskrzyło. Problem w tym ze na spotkaniu ciężko było mi z ta laska zbudować wspomina chemię czy napięcie sexualne, bo laska okazała się być bardzo nieśmiała i malo sexualna... unikała kontaktu wzrokowego, co chwile się zawstydzała itp a na próby pocałunku stawiała opory. Jak z takim dziewczynami ta chemię budować zeby laska chciał się ponownie spotkać, skoro ona robi wszystko zeby ta chemia sie w intreakcji nie pojawila, zabijajac ja w zarodku swoim zachowaniem :D Przyznam ze Czasami z tymi niesmialymi laskami mam problem bo nie moge zlapac chemi, a znajomosc gdzie nie ma tej przyjemnosci sexualnej nie wiele rozni sie od spotkania z kolezanka, a po spotkaniu niestety obie strony czuja "ze nie bylo tego czegos" i nastepuje game over...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kładę wyjątkowo duży nacisk na bliskość emocjonalną, a elementy seksualne wprowadzam w wyjątkowo ostrożny i delikatny sposób.



      Usuń
    2. A powiedz mi milroh, jakie tematy polecasz do bliskosci emocjonalnej, w cyklu swoich artow podales malo przykladow.

      1. Ja mam tak, ze pomimo poruszania glebokich tematow udaje mi sie porozmawiac 10-15min ale pozniej nastepuje "wyczerpanie materialu" i koncza mi sie tematy. Poruszam takie rzeczy jak (czego szuka w facetach, jakie cechy sa dla niej nawazniejsze, podejscie do budowania relacji, jak wyglada jej idealny zwiazek, nasze poprzednie zwiazki,kim chcialaby zostac w przyszlosci, jakie ma marzenia, czy wierzy w milosc, podejscie do sexualnosci w polsce itp itd) Czy to sa dobre tematy, co bys jeszcze dorzucil :)

      2. Mam tez cos takiego ze pomimo poruszania tych glebokich emocjonalnych tematow w powietrzu nie chce sie pojawic ta wyczuwalna atmosfera "bliskosci" po porstu to sie czuje, z niekotrymi laskami podczas tych rozmow wyczuwam ta zazylosc i czuc w poweitrzu klimat cieplych romantycznych odczuc a w niekotrych niestety nie "klika" pomimo ze laska jest zwiazkowa, romantyczna itp

      Usuń
    3. Co do tematów, to jeżeli masz problemy z budowaniem bliskości emocjonalnej, to problemem raczej nie są tematy, tylko ogólny brak umiejętności, biegłości w tym kontekście. Najlepsze tematy to takie, w których chodzi w jakiś sposób o nią lub o Ciebie - czym się zajmujecie, co robicie, itd itp - a tego jest (powinno być?) na randkach masa.

      1. Nie dorzucaj na siłę tematów, tylko rozmawiaj głębiej, dłużej, generalnie "lepiej" na te na które i tak rozmawiasz. To w dużej mierze kwestia wyczucia, umiejętności którą trzeba wyrobić.

      2. To kwestia jakości, biegłości w tym co robisz - obserwuj co się dzieje, ucz się kiedy to dobrze wychodzi, a kiedy wychodzi średnio lub słabo.

      Usuń
  67. jak to jest ze RSD Tyler, jako za przeproszeniem nieatrakcyjny owlosiony rudzielec wyrywa ladne laski? Moglbys sie do tego odniesc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na podstawie czego doszedłeś do wniosku, że wyrywa? :)

      Ich materiały marketingowe przedstawiają go jako kogoś radzącego sobie dobrze z kobietami - ale to nie oznacza, że tak faktycznie jest.

      Generalnie moja opinia o RSD jest bardzo zła - ja osobiście omijałbym ich i to co mówią bardzo szerokim łukiem.









      Usuń
    2. https://youtu.be/ZzmD8mZZKfc

      naprzyklad tutaj. bardziej wierze w Twoja teorie, lecz chce znac Twoje zdanie

      Usuń
    3. chodzi mi czy pomimo wygladu "rudzielca" dzieki jego "social dynamics" mozna miec takie kobiety, o :)

      Usuń


    4. Generalnie z nagraniami marketingowymi różnych trenerów obecnych na rynku (wszystkich, nie tylko RSD) jest taki problem, że tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy dane nagranie:

      1. Jest autentyczne/nieustawione i pokazuje coś co dana osoba robi, albo przynajmniej jest w stanie robić regularnie, często.

      2. Jest autentyczne/nieustawione, ale pokazuje nie coś co dana osoba robi, albo jest w stanie robić regularnie, tylko wyselekcjonowaną sytuację, wyjątek od normy.

      Mam tu na myśli sytuacje w których dany trener ma nagrane wiele godzin działania, z czego do nagranie marketingowego trafia wyselekcjonowana, najlepsza część, co wprowadza odbiorcę w błąd odnośnie tego, jak wygląda TYPOWA sytuacja uwodzeniowa tego trenera.

      Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że bardzo wielu trenerów i w Polsce i poza nią ma dużo słabych interakcji, dostaje dużo zlewek, rucha jedną laskę na kilkanaście lub kilkadziesiąt - ale do nagrań czy raportów idzie kilka procent najlepszych sytuacji, co buduje fałszywy obraz poziomu danego trenera.

      Potem robią się z tego śmieszne sytuacje, gdy osoby mające zawyżoną opinię o danym trenerze widzą swojego idola w realnej akcji i okazuje się, że "dziwnym trafem" na żywo wygląda to dużo, dużo gorzej niż przedstawia to marketing.


      3. Jest nieautentyczne, ustawione - trener "uwodzi" albo znajomą, albo wynajętą aktorkę czy prostytutkę.

      Nikt nie zna skali tego zjawiska, ale są podejrzenia, że ta skala może być naprawdę duża. Teoretycznie czarno na białym został na tym przyłapany bodajże tylko jeden brytyjski trener (zatrudnił do infielda aktorkę), ale wielu innych jest o to podejrzewanych i moim zdaniem te podejrzenia są prędzej słuszne niż niesłuszne. Bo pomysł podstawiania lasek nie jest nowy - w samej Polsce co najmniej kilku polskich trenerów robiło na warsztatach podstawione "pokazówki", demonstrując podejścia na znajomych laskach. Poproszenie znajomej nic nie kosztuje, ale nawet wynajęcie aktorki czy prostytutki to przypuszczalnie niewielki wydatek - pewnie kilkaset, a maksymalnie kilka tysięcy złotych czy dolarów - to się zwróci w momencie namówienia jednego kursanta, a przecież dobre nagranie najprawdopodobniej zwabi wielu kursantów.


      "chodzi mi czy pomimo wygladu "rudzielca" dzieki jego "social dynamics" mozna miec takie kobiety, o :)"

      <---- Moim zdaniem NIE.

      Usuń
  68. Bardzo młode laski określałeś mianem "problematycznych" co według Ciebie jest w nich problematyczne?

    OdpowiedzUsuń
  69. Bardzo młode laski częściej bywają lękliwe, stremowane, częściej mają dziwne i głupie zachowania. Z jednej strony jest to zrozumiałe, ale z drugiej strony nie jest to nic przyjemnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z takimi laskami ok jest trochę pożartować z jej "tremy" z tego, że jak była stremowana, gdy podawaliście sobie rękę, czy z jej miny jaka była słodko zawstydzona itd. itp?

      Czy jeśli laska jest nieśmiała to wykorzystujesz to w rozmowie np. wyglądasz na nieśmiałą -> czy chciała by to zmienić?/czy lubi poznawać nowe osoby? -> pokazanie siebie jako faceta wyluzowanego i nie mającego problemu z nieśmiałością?

      Usuń
    2. Ja osobiście czegoś takiego raczej nie robię - zamiast odnosić się do jej tremy bezpośrednio, jestem po prostu ciepły i miły, czekam aż jej trema sama "stopnieje".

      Usuń
  70. Część 1
    Milroh, dzięki, że dzielisz się wiedzą. Mam pytania dotyczące Twojej interpretacji kilku kwestii:

    W liceum i na początku studiów byłem raczej nieśmiały w kontaktach z kobietami. Moim głównym problemem było to, że byłem mocno pryszczaty i to uruchamiało w mojej głowie blokady i kompleksy. (tutaj powinienem zaznaczyć, że rysy twarzy mam raczej męskie i ostatnimi czasy często słyszę od kobiet, że jestem przystojny - przypuszczam, że 7/10 bez przesadnego dbania o siebie i myślę, że mógłbym osiągnąć 8, gdybym trochę podziałał w tej kwestii). Ze względu na kulturowe pranie mózgu w wykonaniu mamy i fakt, że tata też jest raczej "pipką" w materii kontaktów z kobietami i ludźmi ogólnie, a także to, że moje towarzystwo w czasach, kiedy kształtowały się moje poglądy było bardzo grzeczne (alkohol tak, ale seksu, czy nawet lizania się z przypadkowo poznanymi ludźmi na imprezach nie widziałem nigdy), byłem przypadkiem mocnego nieogarnięcia psychicznego. Co ciekawe, mimo brzydoty, ogólnego zaniedbania wyglądu i nieogarnięcia, po alkoholu nigdy nie miałem problemu, żeby podejść do całkiem ładnej dziewczyny i zazwyczaj osiągałem może nie fenomenalny, ale biorąc pod uwagę moje przekonania odnośnie kobiet oraz tego co jest możliwe, a co nie - niezły efekt, najczęściej w postaci numeru, czasem pocałunków, czy miziania. Zazwyczaj do niczego to nie prowadziło, ale to już inna historia. W pewnym momencie wszedłem w długotrwały związek z bardzo atrakcyjną (8/10 i to nie tylko w mojej ocenie, ale również w ocenie moich znajomych) i niesamowicie inteligentną (tej oceny potrafię dokonać sam bardzo obiektywnie) dziewczyną, również poznaną będąc pod wpływem alkoholu. W owym czasie nie byłem w posiadaniu dużych pieniędzy, bo byłem studentem z przeciętnie zamożnej rodziny, byłem chudy jak szczapa, zaniedbany i zbyt często pijany. Moimi jedynymi atutami był wysoki intelekt i interesujący charakter, który co prawda nie czynił ze mnie gwiazdy socjogramu, ale pozwalał mi w miarę łatwo nawiązywać kontakty z ludźmi. Mimo tego związała się i planowała założenie rodziny ze mną dziewczyna z wyższych partii klasy średniej (mam tu na myśli środowisko lekarzy/prawników itp.). Dla przykładu: kiedy wychodziłem z jej znajomymi każdy był lepiej ubrany ode mnie i nie było dla nich problemem wydanie dwustu, czy trzystu złotych w jeden wieczór, a ciągle mówię tu o środowisku studenckim. Dla mnie wydawanie takich pieniędzy na rozrywki kilka razy w miesiącu było wtedy poza zasięgiem. Nie byłoby dla mnie niczym szokującym związanie się z taką dziewczyną obecnie, kiedy już dobrze zarabiam i całkiem nieźle wyglądam, a przy tym mam nieco lepiej poukładane w głowie i jestem o wiele lepszy w kontaktach z ludźmi, ale z perspektywy, którą mam w tej chwili istnienie i trwałość tego związku nieco mnie dziwi. Czy mógłbyś się do tego odnieść? Jak uzasadniasz motywację kobiety do bycia w takim związku? Kierowały nią emocje/mój potencjał do bycia dobrego ogarnięcia wspólnego życia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 2
      Druga kwestia:
      Po rozstaniu z tamtą dziewczyną wszedłem w środowisko PUA i zacząłem wychodzić na trzeźwo, czyniąc przy tym pewne postępy w zakresie zrozumienia kobiet, sposobu rozmowy z nimi, empatii, luzu i prowadzenia interakcji. Wciąż jest to bardzo dalekie od tego, co bym chciał i na pewno nie mogę powiedzieć, że stałem się dobry z kobietami. Od tamtego czasu jednak sporo razy słyszałem od znajomych, z którymi nie widziałem się przez dłuższy czas, że bardzo się zmieniłem, a z jedną nawet "przypadkiem" znaleźliśmy się w łóżku. Z drugiej strony moja statystyka nie jest oszałamiająca. Przypuszczam, że obecnie jedno na 50 podejść jestem w stanie doprowadzić do seksu (w przypadku zupełnie obcych dziewczyn, bo w kręgu znajomych przypuszczam, że mógłbym puknąć 80-90% ze względu na wysoki status materialny i to, że mój poziom ogarnięcia i tak mocno się wyróżnia na tle reszty). Te liczby wynikają najczęściej z niskiej jakości początku moich interakcji, a czasem też słabego dopasowania intelektu, ponieważ niezbyt dobrze umiem rozmawiać z dziewczynami głupimi, a nie ukrywajmy - większość jest jednak głupia. Poza tym robię też dużo innych błędów, ale te, które wymieniłem są obecnie największym problemem. Z jednej strony wiem, że wychodzenie na trzeźwo pogarsza moją skuteczność, ponieważ mam pewne bariery psychiczne, które alkohol dosyć skutecznie usuwa, a z drugiej wydaje mi się, że praca nad "warsztatem" jest po alkoholu trudna, albo wręcz niemożliwa, bo nawet te trzy piwka, które poprawiają wyluzowanie, jednocześnie ograniczą świadomość tego, co robię. Co uważasz, że mógłbym zrobić, żeby moja nauka szła w dobrym kierunku?

      Usuń
    2. @Część 1

      Nie jestem w stanie tego jednoznacznie ustalić, ale widzę to tak:

      1. Jesteś i pewnie byłeś fizycznie atrakcyjny - niezależnie od tego, że Ty możesz to postrzegać inaczej. Masa kolesi 6/10 czy 7/10 uważa siebie za przeciętnych lub wręcz brzydkich, chyba dopiero około 8/10 faceci widzą, że są atrakcyjni.

      2. Jeżeli miałeś dobry wygląd i fajny charakter, to dla wielu lasek, szczególnie w okresie licealnym i studenckich, to jest naprawdę dużo. Lecenie na kasę generalnie zaczyna się mniej więcej na studiach, ale nie jest to jednolity proces dotykający każdej laski w równym stopniu.

      Swoją drogą, z jakichś nieznanych dla mnie względów partnerami lasek 8-9 najczęściej są faceci o urodzie 6-7. Jeżeli ona była 8/10, a Ty 6-7, to akurat od strony wyglądu byłeś typowym partnerem dla takiej laski.

      Usuń
    3. @Część 2

      1. To "niskiej jakości początku moich interakcji" jest bardzo ogólnie - trudno mi coś poradzić, jeżeli nie wiem o co dokładnie chodzi. Chodzi o stres, czy też o coś innego?

      2. "a nie ukrywajmy - większość jest jednak głupia" - jeżeli nie większość, to na pewno wiele.

      Moim zdaniem problem z rozmawianiem z głupimi laskami jaki ma wielu facetów polega na tym, że faceci ci za bardzo cenią swoją inteligencję i próbują rozmawiać z laską na swoim poziomie, zamiast zaakceptować i cieszyć się rozmową "dogłupioną do jej poziomu". Po prostu trzeba mówić do takiej kobiety trochę jak do dziecka lub do pieska, a nie jak do dojrzałego człowieka od którego oczekujemy rozmowy na poziomie.

      3. Jeżeli chodzi o alkohol, to ja nie jestem jakimś wielkim jego przeciwnikiem, ale na pewno nie może go być zbyt dużo.

      Spróbuj ograniczać się do 1 lub 2 piw - dla wielu osób jest to lepsze, bardziej naturalnie niż pełna trzeźwość.

      Usuń
  71. Część 3
    Trzecia kwestia:
    Czy bierzesz pod uwagę, że coś Ci może "umykać" w temacie uwodzenia? Osobiście uczę się od RSD, choć niektórych ich trenerów uważam za bezwartościowych, a wręcz szkodliwych - w szczególności Tylera, który bardziej tworzy sektę, niż czegoś uczy. Dostrzegam pewne braki w tym, co mówią i zgadzam się z Tobą, że pewne rzeczy mówi się po to, żeby sprzedać produkty i szkolenia. Poza tym większość z nich po 1. jest zadbana i wygląda nieźle - brak tam totalnych brzydali, a po 2. w USA nie da się ocenić majętności po wyglądzie, ponieważ prawie wszystkich stać na niezłe ubrania, ale nikt ich do klubu nie nosi - taka mentalność. Powoduje to, że w klubach jest pełno lasek odjebanych jak królewny i facetów, którzy wyglądają, jakby przyszli na mecz. Co ciekawe nie pogarsza to wcale ich szans na zaruchanie, bo kobiety przyzwyczajone są do innych standardów, a i podejście do seksu jest odrobinę bardziej liberalne, choć nie różni się znacząco od tego, które mają "nasze" kobiety. Z perspektywy uwodzenia w ich kraju ich kontent wygląda więc bardziej sensownie niż w Polsce. Ale ad rem: z tego, co widzę u Ciebie głównym filarem uwodzenia jest wzbudzenie początkowego zainteresowania atrakcyjnością fizyczną i prowadzenie emocji kobiety "gładko" od początku do końca, po prostej rampie, bez żadnych szaleństw i wybojów. Zdarzyło mi się zobaczyć w akcji przeciętnie wyglądającego gościa skutecznie podrywającego naprawdę atrakcyjną, początkowo nieprzejawiającą żadnych oznak zainteresowania kobietę poprzez wywoływanie w niej odpowiednich (silnych, skrajnych) stanów emocjonalnych - przynajmniej na początku rozmowy. Zaznaczam, że laska była pod wpływem alkoholu, ale nie pijana. W przypadku wspomnianego gościa mam wrażenie uwodzenie nie jest więc oparte na atrakcyjności fizycznej, ale na wzbudzaniu odpowiednich emocji. Możesz się do tego odnieść?

    Pozdrawiam!
    Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Część 3


      1. "Czy bierzesz pod uwagę, że coś Ci może "umykać" w temacie uwodzenia?"

      Teoretycznie jest to możliwe, ale w praktyce są na to małe szanse. I tutaj bardzo ważne jest to, że ja nie jestem jakimś samotnikiem znającym tylko swój sposób działania - ja mam kolegów, a koledzy mają swoich kolegów.

      2. Co do RSD, to na mnie osobiście tylko Todd robi w miarę ok wrażenie. I generalnie ja bym ich omijał bardzo szerokim łukiem. A jeżeli chodzi o USA (i Kanadę), to tam faktycznie może być nieco inaczej, TYLE ŻE "nieoficjalne" informacje o RSD płynące z tamtej strony oceanu pasują do "nieoficjalnych" informacji z Polski.

      3. Co do "gładkiego" uwodzenia, bez szaleństw i wybojów, to moje uwodzenie zdecydowanie takie jest i moim zdaniem jest to coś zdecydowanie dobrego. Między innymi dlatego, że wielu facetów robi po alkoholu "zwariowane" czy dominujące akcje, co na laskach najczęściej po prostu nie robi żadnego wrażenia.

      4. Co do opisanej przez Ciebie sytuacji, to trudno żebym trafnie ocenił sytuację której nie widziałem, a "wywoływanie w niej odpowiednich (silnych, skrajnych) stanów emocjonalnych" może oznaczać bardzo różne rzeczy. Przy czym mam kolegę, który jest bardzo dobry, a działa z laskami grając z nimi "ostro" i ostro je zjeżdżając - tylko u niego to jest połączone z naprawdę śmiesznym humorem, a w razie problemów stosuje on wycofanie się - nie wiem czy to jest podobne do faceta którego Ty widziałeś.

      Usuń
    2. Niemal cała scena uwodzenia to kupa. Ludzie podchodzą gadają czasami biorą numer.

      A teraz pytanie.
      1 Ile tych lasek wyruchają ?
      2 Z iloma sie umówią ?

      tego dalsze punkty szkolenia już nie pokazują.

      Tak na prawde. Faceci o kobietach mają wyobrażenie z LO które jeest nieco przysłonięte ich opnią o swiecie.

      Facet myśli ze jak jego koleżanka (bardzo ładna z LO) była z troszkę brzydkim kolesiem to związku z tym wygląd sie nie liczy a liczy sie charakter.

      Ludzie myślą że laski to anioły ewentualnie że wszystkie to qrwy. A przecież jak laska widzi leszcza to go wykorzystuje, obraża robi sobie z niego jaja ewentualnie ma go w dupie. Natomiast jak jest koleś ktory potrafi rozmawiać z kobietami aa do tego nie daje sobie wejść na głowe i powiedzmy jest dobry w łóżku to laska go szanuje i nawet jak z nim nie będzie to pozostanie jej sentyment.

      Powiem to tak laski z którymi sie kochałem odpisują mi na wiadomości po 3s po odczytaniu. A laski z którymi spierdoliłem akcje potrafią udawać ze nie odczytały wiadomości. To o czymś chyba swiadczy ? Milroh w dobrym kierunku myśle.

      Usuń
  72. Milroh, dzięki za odpowiedź!

    "Jesteś i pewnie byłeś fizycznie atrakcyjny" <-- Obecnie uważam, że jestem, bo dziewczyny czasem (niezbyt często, ale jednak) same do mnie podchodzą w klubie. Zdarza się, że nawet niebrzydkie. Uważam, że wtedy wyglądałem autentycznie źle ze względu na pryszczaty ryj. Choć być może innym przeszkadzało to mniej, niż mnie. Jak wspomniałem - miałem związany z tym kompleks.

    "Lecenie na kasę generalnie zaczyna się mniej więcej na studiach" <-- Pamiętam, że ta dziewczyna jednoznacznie mówiła, że pieniądze u faceta są ważne. Opowiedziała mi kiedyś nieco szokującą dla mnie w owym czasie historię jak i dlaczego jej bratowa związała się z jej bratem. Jednym z elementów tej historii był wybór między jej bratem, a innym kolesiem. Przeważającym argumentem okazało się posiadanie Audi. Wtedy było to dla mnie szokiem - szczególnie, że moja ex mówiła o tym bez żadnych negatywnych emocji, tylko jako coś normalnego.

    "Chodzi o stres, czy też o coś innego?" <-- Wydaje mi się, że to kwestia stresu wynikającego z szacunku do kobiet. Jeśli rozmowa po minucie idzie gładko, problem znika. Ostatnio rucham nieco więcej i spotykam się równolegle z kilkoma dziewczynami, więc myślę, że czynię dobre kroki w dobrym kierunku.

    "faceci ci za bardzo cenią swoją inteligencję i próbują rozmawiać z laską na swoim poziomie" <-- Mam dokładni ten problem. Jeśli wychodzę w weekend, to im później, tym bardziej potrafię (stopniowo) obniżyć poziom rozmowy. Przy tym moje poczucie humoru jest raczej "inteligentne" i ofensywne, często posługuję się ironią i absurdem. W środowisku, w którym przebywam na co dzień ludzie rozumieją tego typu żarty, a do przeciętnej dwudziestokilkulatki to nie trafia. Jest to po prostu kwestia do ogarnięcia z mojej strony.

    "tylko u niego to jest połączone z naprawdę śmiesznym humorem, a w razie problemów stosuje on wycofanie się - nie wiem czy to jest podobne do faceta którego Ty widziałeś." <-- tak, coś takiego widziałem.

    Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Obecnie uważam, że jestem, bo dziewczyny czasem (niezbyt często, ale jednak) same do mnie podchodzą w klubie. Zdarza się, że nawet niebrzydkie. Uważam, że wtedy wyglądałem autentycznie źle ze względu na pryszczaty ryj. Choć być może innym przeszkadzało to mniej, niż mnie. Jak wspomniałem - miałem związany z tym kompleks."

      <--- Najprawdopodobniej byłeś w miarę atrakcyjny nawet z pryszczami, laskom to mogło przeszkadzać mniej niż Tobie. Może np. bez pryszczy jesteś 7/10, a z pryszczami byłeś 6/10.

      "Opowiedziała mi kiedyś nieco szokującą dla mnie w owym czasie historię jak i dlaczego jej bratowa związała się z jej bratem. Jednym z elementów tej historii był wybór między jej bratem, a innym kolesiem. Przeważającym argumentem okazało się posiadanie Audi. Wtedy było to dla mnie szokiem - szczególnie, że moja ex mówiła o tym bez żadnych negatywnych emocji, tylko jako coś normalnego."

      <--- Bo dla lasek to generalnie jest coś normalnego, o czym jednak wielu facetów nie wie. A szok to w sumie całkiem pozytywny wariant, bo wielu facetów autentycznie patologiczne reakcje:

      1. Część facetów przyjmuje to do wiadomości, ale reaguje na to zgorzknieniem, toksyczną nienawiścią do kobiet.

      2. Część facetów w mniejszym czy większym stopniu odmawia przyjęcia tego do wiadomości - np. wmawiając sobie, że kobiety lecące na kasę to jakaś mniejszość.

      "Wydaje mi się, że to kwestia stresu wynikającego z szacunku do kobiet. Jeśli rozmowa po minucie idzie gładko, problem znika. Ostatnio rucham nieco więcej i spotykam się równolegle z kilkoma dziewczynami, więc myślę, że czynię dobre kroki w dobrym kierunku."

      <--- Tak, "99.99%" facetów ma stres wynikający z szacunku do kobiet.

      "Przy tym moje poczucie humoru jest raczej "inteligentne" i ofensywne, często posługuję się ironią i absurdem. W środowisku, w którym przebywam na co dzień ludzie rozumieją tego typu żarty, a do przeciętnej dwudziestokilkulatki to nie trafia. Jest to po prostu kwestia do ogarnięcia z mojej strony."

      <--- Oczywiście - inteligentne poczucie humoru nie trafia do wielu lasek, bo są po prostu za głupie. W tym kontekście należy się nauczyć POWSTRZYMYWAĆ od co bardziej inteligentnych i "zaawansowanych" żartów i mówić do lasek prostym językiem. Dobre uwodzenie to działanie dostosowane do zadania wyruchania laski, a nie do tego jak nam jest wygodnie - ja nazywam coś takiego "rozmową służbową". :)

      "tak, coś takiego widziałem."

      <---- Taki styl potrafi działać BARDZO dobrze, ale moim zdaniem "gładkie" działanie jest jednak lepsze, bardziej "bezkolizyjne".







      Usuń
  73. Mój problem jest następujący w pierwszych etapach znajomosci powiedzmy po 1-3 spotkaniach  czasami zdarzaja sie sytuacje gdzie długo się z laska nie widzę (tydzień-dwa) i niestety nie potrafię utrzymać przez ten czas relacji ani zainteresowania… dzieje się tak z przyczyn niezależnych ode mnie np są święta, mam dużo pracy albo laska ma ważne egzaminy lub gdzieś wyjeżdżam na jakiś czas. Problem jest pozniej kiedy po tym tygodniu, dwoch probuje sie znow umowic, dziewczynie niestety przez ten czas nagle się coś odwidzi, traci zainteresowanie emocje wygasają itp i niestety mija kolejny tydzien-dwa i relacja trafia do kosza bo nie mozemy sie spotkac…

    Wiem ze ciężko jest się wypowiedzieć nie znając sytuacji i przebiegu moich randek, ale zaczyna mnie to ostro flustrowac, co byś ogólnie powiedział doradził przy tego typu sytuacjach 

    1. Dlaczego wszystko idzie dobrze, jest kilka spotkan laska jest zainteresowana i widac ze jej zalezy, a nagle jej się "odwidzi" przekłada spotkania, ma masę wymówek albo nagle zrywa kontakt i przestaje odpisywać...
    2. Jak utrzymać ta motywacje jeśli wiem ze się nie widzę przez tydzień-dwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Niestety nie jestem w stanie tego ocenić, to mogą być różne rzeczy.

      2. Zbuduj na randce odpowiednią atmosferę i PRZELIŻ laskę - po tym Wasza relacja stanie się dużo trwalsza, a opory związane z pocałunkiem na 1-3 randce są dużo niższe niż przed pójściem do łóżka na tej samej randce, więc jest to łatwiejsze do wykonania.

      Usuń
  74. Jeśli chodzi o budowanie kilku relacji na raz, to w przypadku nowopoznanych łaskę Ile twoim zdaniem efektywnie można ogarniać łaskę w tym samym czasie? Żeby nie odbiło się to negatywnie na innych aspektach zycia, mam na mysli prace, pasje, silownie itp. Ja mam cos takiego ze nie potrafie wkomponowac uwodzenia w swoje zycie, czesto mi sie rozpieprzaja plany i moje cele, trace zapal i motywacje do innych aspektow zycia albo jest coś takiego  ze łapie 3 sroki za ogon i koniec końców żadnej dobrze nie ogarnę...  i z żadna laska mi nic nie wychodzi bo biore za duzo na raz.

    1.Ile na raz nowych lasek mozna „efektywnie” ogarniac?
    2.ile u ciebie mija czasu od pęknięcia (nie chodzi o liczbe randek tylko o liczbe dni/tygodni)
    3.jak czesto spotykasz sie z dana laska w poczatkowych etapach znajomosci np raz na tydzien itp
    4.jak reagować na przekładanie/negatywna reakcje na propozycje naszego spotkania, od razu proponować jej drugi termin, odezwać się za jakiś czas czy może dać jej przestrzeń i czekać aż sama się do nas odezwie
    5.jak utrzymujesz kontakt sms-tel w początkowych etapach (jeszcze z nia nie spales) Jak to wyglada, jakies dluzsze rozmowy czy moze tyko czy tylko ustawienie terminu spotkania 

    Bede bardzo wdzieczny za odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeśli chodzi o budowanie kilku relacji na raz, to w przypadku nowopoznanych łaskę Ile twoim zdaniem efektywnie można ogarniać łaskę w tym samym czasie? Żeby nie odbiło się to negatywnie na innych aspektach zycia, mam na mysli prace, pasje, silownie itp."

      <--- Nie ma jednej miary, to zależy i od faceta i od lasek.

      Jeden facet pracuje do 17, a drugi często zostaje dłużej, nawet do 21-23. Jeden facet pracuje do 17, ale oprócz tego studiuje zaocznie i to zabiera mu weekendy, a drugi jest niepracującym studentem na luźnym kierunku/uczelni.

      Mi osobiście pomogło w tym kontekście to, że najpierw byłem niepracującym studentem który nie poświęcał zbyt dużo czasu studiom, a moje późniejsze życie zawodowe co prawda zabiera mi dużo więcej czasu, to jednak i tak jest całkiem ok. Pomogło mi też to, że nigdy nie byłem zbytnio zaangażowany w jakiekolwiek pasje - co prawda dużo grałem na komputerze, ale od komputera można wstać w dowolnym momencie i kontynuować kiedy się tylko będzie chciało.

      Też laski są różne - jedna będzie się chciała widzieć codziennie, drugiej wystarczy raz na tydzień.

      Natomiast generalnie doba ma 24h, a uwodzenie wielu lasek zabiera dużo czasu - jeżeli ktoś dużo pracuje i/lub ma absorbujące czasowo pasje, to mu tego czasu może zabraknąć i nie ma na to żadnego "magicznego" sposobu.

      2. Typowo z 0-15 dni.

      3. Typowo 1-2 razy na tydzień.

      4. Można zaproponować inny termin - co zadziała jeżeli laska naprawdę nie może, a nie jest to wykręt.

      5. Dobre rozmowy przez telefon potrafią być bardzo dobre, są trochę jak randka, natomiast SMS to dla mnie bardziej "narzędzie robocze".

      Usuń
  75. Jeśli w klubie tematy do rozmów mają mniejsze znaczenie niż na rankach, to co jest ważne w klubie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wygląd i wyluzowanie?

      Usuń
    2. W sporej mierze właśnie tak.

      1. Wygląd - ale w sensie nie tylko wyglądu genetycznego, ale także UBRANIA. Jeżeli np. ktoś jest przeciętnie przystojny, ale wygląda na bogatego (przez odpowiednie ubranie), to ma całkiem ok perspektywy. :)

      2. Wyluzowanie, a w szerszym ujęciu generalnie nasza "energia", która może zawierać różne kombinacje np. bycia ciepłym i czułym, draniowatym, seksualnym, itd itp.

      3. Dobre "wyczucie laski", intuicyjne określenie tego, po jakiej linii przeprowadzić na nią natarcie.

      4. Umiejętne, pozbawione potknięć/zgrzytów zrealizowanie punktu 3, także w sensie "gry aktorskiej" i dostosowywania energii.

      Usuń
  76. Milroh, a powiedz w jaki sposob ogarnac taka sytuacje, po 2-3 spotkaniach dziewczyna przestala chciec sie spotkac, stala sie zimna i mocno zdystansowana. Napisala ze nie ma ochoty bo widzi ze zalezy nam na czyms innym i to sie nie uda. W domysle chodzi o to ze sprawialem pewnie wrazenie ze chce tylko sexu a ona poszukuje zwiazku. Wiem ze przesadzilem z sexualnosia, propobwalem ja pocalowac na drugim spotkaniu, powiedziala wtedy ze to dla niej za szybko, myslalem ze to sa opory o podlozu "wizerunkowym" i ma na mysli to, ze nie chce wyjsc na latwa a nie ze nie jest gotowa itp, ale jak sie pozniej okazalo nie chodzilo o to, mowila ze czula sie strasznie niekomfortowo i nabrala duzego dystansu do mojej osoby, mowila ze jej zalezalo ale teraz już jakos tego nie widzi, a nie chce robic nieczego na sile wbrew sobie i ze przeprasza ale z jej strony to raczej koniec.

    Ja wiem ze lepsza jest jak zwykle PREWENCJA, czyli kalibracja i dostosowanie sie do laski, pewnie powiesz ze olac ja i nie popelniac tych bledow w przyszlosci, ale jej uroda ze tak powiem jest „warta swieczki” chcoc z drugiej strony wiem ze ciężko będzie taka sytuacja odkreci, jak to bys rozegral, co proponowalbys w takich sytuacjach zeby przywrocic atrakcyjnosc w jej oczach i motywacje do spotkania sie, zeby po prostu ja do siebie przekonac bo tym zrazeniu.

    Co jej odpisac i jaka linie działania bys obral?

    a) byc troche "needym" i pokazac ze naprawde nam na niej zalezy, moze jakies gesty (kwiaty, zrobienie czegos specjalnie dla niej) swiadczace o naszym zainteresowaniu i pokazujace ze niby się staramy wiec ona musi być dla nas wazna i trakujemy ja powaznie, może jeszcze jakies teksty które wzmocnilyby wrazenie ze nasz relacja to „cos wyjątkowego” np. ze tak dawno się nie czules tak szczęśliwy przy obcej kobiecie, ze czujesz ze się rozumiecie, nadajecia na tych samych falach i ze ci na niej zależy itp

    b) probowac wybielić swój wizerunek i pokazc ze mamy "zbieznosci interesow" sprobowac pozycjonować się na goscia który szuka zwiazku, pokazac ze zle odebrala nasze intencje, ze tak naprawde to nie szukamy teraz nieczego przelotnego, ze chcielibysmy w koncu spotkac osobe z ktora bedziemy szczesliwi i stworzymy fajny zwiazek itp.

    c) czy może totalnie ja olac, nie naciskac i czekac az się moze sama odezwie, postawić sprawę na ostrzu noza, na zasadzie pokazania jej ze nie będziemy za nia latac, ze jesteśmy gotowi ja stracic i ogolnie sprawić wrazenie ze „łaski bez” ze poradzimy sobie bez niej i jeśli nie chce to nie musimy się spotykać. Mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi, o taka silna rame i postawienia takiego trochę ultimatium, żeby miała swiadomosc, ze to jest jej „ostatnia szansa” i jeśli powie teraz nie, to nas „straci” i nie będziemy za nia biegac, przekonywać do siebie i po prostu się już wiecej nie odezwiemy.

    d) odebrać jej wartość, powiedzieć cos w stylu ze ma racje, ze z tego nic nie będzie, zostańmy przyjaciolmi bo nie jesteś dla mnie dziewczyna na cos wiecej, może jeszcze jakies wzbudzenie zazdrości (sledzi mnie na portalach społecznościowych) na zasadzie pokazania się z atrakcyjna dziewczyna bądź podrywu jej koleżanki itp

    W przeszlosci miałem dwie takie sytuacje, w których przesadzilem z sexualnoscia i nastapil „game over” bo laski myslaly ze chce tylko sexu, w jednym przypadku udało mi się przywróci „spalona” interakcja a w drugim niestety nie. Mowilem im wtedy, ze zakonczylem niedawno zwiazek i nie chce kogos na chwile, ze interesuje mnie poznanie kogos i stworzeniu szczęśliwego związku. Ze zle mnie postrzega, ze mam problem z wyrażaniem swoich uczuc i dlatego moglo wygladac ze mi nie zalezy itp. Podejrzewam ze sukces zalezal od tego, ze w pierwszym przypadku dziewczyna po prostu bala się ze ja skrzywde, wiec pokazanie swoich zwiazkowych intencji ja przekonalo, natomiast dla tej drugiej przestałem (już) być atrakcyjnym facetem ze względu na podejście do budowania relacji… Będę ci wielce wdzięczny za jakies porady jak to odratować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście PREWENCJA, "gładkie" prowadzenie uwodzenia i unikanie tego typu problemów jest najlepszym rozwiązaniem, ale z drugiej strony można też próbować takie rzeczy odkręcać, bo to się czasami udaje. Przy czym to się może udać, a może się nie udać - napiszę jak to widzę, ale w żadnym wypadku nie daję jakiejkolwiek gwarancji powodzenia. :)

      Moim zdaniem w lasce po prostu uaktywniły się blokady przed zbyt szybką, czy też pozbawioną dostatecznej bliskości emocjonalnej seksualnością, co wywołało u niej negatywne emocje, przez co ona ma teraz pewien uraz, pewną traumę w kontekście Twojej osoby.

      Jak dla mnie w takiej sytuacji najważniejsze jest to, aby "załagodzić" ten uraz i aby unikać działania wywołującego odwrotny efekt, czyli działania które by ten uraz "szarpało", uaktywniało jeszcze bardziej.

      Ona ma w sobie najprawdopodobniej "ciężkie", nieprzyjemne, niekomfortowe myśli/emocje - i moim zdaniem tego z jednej strony nie należy negować, nie należy się jakoś spierać o to, ale z drugiej strony nie należy też się dać "wciągnąć" w perspektywę jej stanu emocjonalnego.

      Ja osobiście potwierdziłbym, zgodziłbym się z jej zastrzeżeniami, powiedziałbym, że jest mi przykro, nawet pewnie bym przeprosił - ale dodałbym do tego UMIARKOWANIE LEKKIE I POZYTYWNE nastawienie, a przy tym ŻYCZLIWE względem niej. Coś idącego w takim kierunku, że jest mi przykro z tego powodu, że poczuła się przeze mnie źle, bo to była ostatnia rzecz której bym chciał. Ale to bym powiedział nie jakimś skruszonym głosem, tylko głosem (w sensie gry aktorskiej) wyluzowanego, ŻYCZLIWEGO i jednocześnie TROSZCZĄCEGO SIĘ O NIĄ faceta. Czyli NIE głosem:

      1. Łkającego, duszącego się własnymi negatywnymi emocjami leszcza.
      2. Macho mającego w dupie ją i jej emocje, próbującego dominowac wbrew nim.
      3. Cynicznego ruchacza wciskającego jej kit. (kim ja w sumie jestem, ale to inna sprawa)


      Jeżeli rozmowa zejdzie na temat związków, to oczywiście, zależy Ci na niej i jesteś otwarty na związek - tylko z tym też nie powinieneś przeholować.

      W kontekście opisanych przez Ciebie punktów, to co opisuję leży gdzieś w zakresie od A do B. Natomiast C i D bym odradzał.

      Usuń
  77. Uważasz, że w koszuli i marynarce zawsze wyjdziemy pozytywniej, nawet w studenckich barach gdzie wszyscy pija piwo i w takim towarzystwie wyglądamy jakbyśmy się"odstawili" jakby jakieś większe wydarzenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie jest to szczególnie sztywna marynarka, to OCZYWIŚCIE, że wypadamy lepiej nawet w barze studenckim.

      Usuń
  78. Milroh, pogubiłem sie... Troche trudna kwestia, W jaki sposób reagujesz na teksty typu i co byś odpowiedział...

    {ja taka nie jestem, nie poszłabym z facetem po kilku tygodniach do łózka,facet musi zasłużyć na sex, jak facetowi zależny to poczeka, to sie dzieje za szybko, ja mam zasady, facet musi sie starac o kobietę}

    Po prostu przemilczałbyś, nie odnosisz się do tego co powiedziała i robisz swoje, przy jednoczesnym dostarczeniu jej tego czego ona chce np (bliskości emocjonalnej) czy może jednak pokazujesz swoje poglądy i swój sposób myślenia?

    Chodzi mi głownie o to ze nie wiem co w takich sytuacjach należny robić, jak słyszę od laski takie zjebane poglądy w kontekście relacji to az dostaje kurwicy. Chciałbym jej pokazać jak bardzo się myli, jak oderwane od rzeczywistości ma myślenie. Poza tym strasznie nie lobie "atmosfery płaszczenia sie" a jej teksty brzmią jak coś na zasadzie, moja cipka jest ze złota i jestem dla ciebie nagroda nędzny robaku...

    No bo weźmy sobie pod lupę takie przekonanie jak facetowi zależy to poczeka (owszem ze mu zależny, ale na twojej cipce, poczeka, ruchnie cie i zostaw,a twoje targowanie sie sexem przy zjebanej osobowości nic nie da, nie mówiąc już o tym ze nikomu na drugiej osobie nie będzie zależeć po kilku spotkaniach)

    Wiem ze najlepiej jest dopasować się do jej poglądów. mogę jej dać to czego chce i wygrać, mogę też dać jej coś innego i przegrać. Zmiast z nia walczyc, robic cos wbrew jej przekonaniom, przekonywać do sluznosci swoich pogladow, po prostu uszanować jej zdanie, daj jej zrozumienie dla jej swiatopogladu i dostarczyc jej „towarów” które ona potrzebuje Tylko problem jest w tym, ze ja często nie wiem "z kim mam doczynienia" nie wiem czy laska ktora to mowi rzeczywiście jest zwiazkowa i potrzebuje duzej bliskosci emocjonalnej, czy moze tak naprawde jest sex maszyna i uprawia gre pozorow pozycjonujac sie na cnotke.

    Chodzi o to ze w pierwszym przypadku, jesli powiem ze szybki sex jest ok, ze powinnismy byc spontaniczni i robic to na co mamy ochote a nie to co wypada, ze nie oceniam kobiet jako latwych jesli szybko pojda do lozka to ona moze stwierdzic ze nie jestem tym kogo ona szuka, może pomyslec ze chce od razu od niej sexu, ze nie interesuje mnie zwiazek, ze chce ja tylko bzyknąć itp. przez co bardzo szybko może mi się relacja wykoleić, a z drugije strony jeśli okaze się ze była to laska sexualna która tylko udawala niesmiala, zakladajac z gory, ze dziele kobiety na latwe i wartościowe, bedzie chciała się wypozycjonowac na „porzadna” zwalszcza jeśli ma na mnie zakusy długoterminowe to W takim wypadku jak nie przedstawie jej swoich pogladow na temat szybkiego sexu to ona będzie specjalnie grac trudna i stawiac w cholerę oporow nienaturalnie odwlekając sex w czasie, przez co dostep do jej cipki będzie przypominal obrone czestochowy…

    Zawsze myslalem ze pokazanie swojego zdania, po pierwsze pokaze ze jesteśmy mescy i się z nia nie we wszystkim zgadzamy, a po drugie nakieruje myslenie laski na odpowiedni tory tym samym przyspieszajac caly proces uwodzenia, jednak ostatnia laska kiedy powiedziała do mnie „nie wszystko od razu” a ja powiedziałem ze powininsmy być spontaniczni i robic to co chcemy, mocno się do mnie zrazila i był koniec relacji, dlatego nie wiem czy pokazywanie swojego swiatopogladu jest czyms dobrym, jestem teraz bardziej ostrozy w wyrazaniu siebie, a zarazem ciekawy jak powinienem się wlasciwie zachowywać.

    Podsumowaujac:

    1. Co odpowiedzialbys na takie teksty które przytoczyłem?
    2. Jak rozpoznac czy laska rzeczywiscie taka jest czy to tylko propaganda z jej strony?

    OdpowiedzUsuń
  79. "W jaki sposób reagujesz na teksty typu i co byś odpowiedział...

    {ja taka nie jestem, nie poszłabym z facetem po kilku tygodniach do łózka,facet musi zasłużyć na sex, jak facetowi zależny to poczeka, to sie dzieje za szybko, ja mam zasady, facet musi sie starac o kobietę}"

    <--- To zależy od tego, jak oceniam laskę i atmosferę w danym momencie, ale generalnie raczej bym z tym nie walczył, nie sprzeczał się, nie oponował.

    "Po prostu przemilczałbyś, nie odnosisz się do tego co powiedziała i robisz swoje, przy jednoczesnym dostarczeniu jej tego czego ona chce np (bliskości emocjonalnej) czy może jednak pokazujesz swoje poglądy i swój sposób myślenia? "

    <---- Jak miałoby to wyglądać, że pokazałbym swoje poglądy i swoj sposób myślenia? Miałbym jej powiedzieć, że jestem amoralnym ruchaczem i manipulatorem? :)

    "Chodzi mi głownie o to ze nie wiem co w takich sytuacjach należny robić, jak słyszę od laski takie zjebane poglądy w kontekście relacji to az dostaje kurwicy. "

    <--- Wysłuchiwanie opinii z którymi się nie zgadzasz, a nawet przytakiwanie takim opiniom, jest cześcią dobrego uwodzenia. :)

    "Chciałbym jej pokazać jak bardzo się myli, jak oderwane od rzeczywistości ma myślenie. "

    <---- 1. Czy ja wiem, czy jej myślenie jest aż tak bardzo oderwane od rzeczywistości? Są faceci "ruchacze" i są faceci "harcerze", a przeciętny facet jest gdzieś pośrodku. Szczególnie ładna laska z takimi przekonaniami ma szanse na to, aby dobrać sobie faceta "harcerza", który będzie z nią chodził miesiącami przed zaruchaniem i który będzie ją traktował jak królową - w tym kontekście to jest całkiem kompatybilne z rzeczywistością.

    2. Twoje pragnienie wyprowadzenia jej z "błędu" oznacza w praktyce tyle, że ciągnie Cię do konfrontacji z laską i jej przekonaniami.

    "Poza tym strasznie nie lobie "atmosfery płaszczenia sie" a jej teksty brzmią jak coś na zasadzie, moja cipka jest ze złota i jestem dla ciebie nagroda nędzny robaku... "

    <--- Ok, ale co z tego, że Tobie to się nie podoba? Chcesz podążać za swoimi "kaprysami", czy też prowadzić zdyscyplinowane, "profesjonalne" uwodzenie? Moim zdaniem kluczowe jest tutaj zdanie sobie sprawy z tego, na ile ważne są dla nas nasze "kaprysy", a na ile jest dla nas ważne zaruchanie.

    "Wiem ze najlepiej jest dopasować się do jej poglądów. mogę jej dać to czego chce i wygrać, mogę też dać jej coś innego i przegrać "

    <---- No właśnie. :)

    "Tylko problem jest w tym, ze ja często nie wiem "z kim mam doczynienia" nie wiem czy laska ktora to mowi rzeczywiście jest zwiazkowa i potrzebuje duzej bliskosci emocjonalnej, czy moze tak naprawde jest sex maszyna i uprawia gre pozorow pozycjonujac sie na cnotke. "

    <--- To kwestia wyczucia, doświadczenia.

    "Zawsze myslalem ze pokazanie swojego zdania, po pierwsze pokaze ze jesteśmy mescy i się z nia nie we wszystkim zgadzamy,"

    <--- Prędzej laska sobie pomysli, że jesteś dziwny/zły/głupi/itd i nastąpi spadek poziomu bliskości emocjonalnej/komfortu/zaufania.

    OdpowiedzUsuń
  80. Milroh,
    Czy są szanse na to, aby w wieku 28lat tak jak mam aktualnie, ogarniać skutecznie laski z przedziału 18-21lat?
    O ile kobiety z mojego przedziału wiekowego reagują na mnie dobrze, to te młodsze nie zwracają
    na mnie uwagi, lub są bardzo zdystansowane podczas rozmowy, tak jakby pilnują tego, co mówią, żeby nie przegiąć itd. i nie chcą kontynuować rozmowy dalej.
    Wyglądam generalnie na osobę kilka lat młodszą + dobre ubrania i raczej w stylu lekko eleganckim, a z moich obserwacji wynika, że ich wybór głównie opiera się
    zazwyczaj na cwaniaczkach w rurkach itd.

    Czy warto podpasować się stylem ubioru do kobiet jakie chcę (18-21), czy raczej pozostać przy wizerunku sugerującym posiadanie kasy i bycia z wyższej półki społecznej?
    Na czym opierać budowanie zainteresowania w oczach młodszych lasek?
    Jako jaka osoba się pokazać, co odegrać?
    Czy intencja jaką posiadam względem kobiet ogólnie może mieć wpływ na to jak one mnie widzą? Jaką masz Ty?


    Trzymaj się, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  81. O ile laski18-19 lat to jeszcze liceum i trochę inne klimaty, o tyle w miarę ogarnięty facet mający 28 lat nie powinien mieć większych problemów z laskami 20-21 lat z racji samego wieku.

    Co do ubioru, to elegancki jest dobry, ale niech nie będzie zbyt sztywny. To znaczy powinieneś wyglądać na eleganckiego gościa który lubi się bawić, a nie na typ "sztywnego, eleganckiego pracownika banku".

    Co do reszty, to tak naprawdę cały ten blog jest zasadniczo o uwodzeniu (dużo) młodszych kobiet - rówieśniczkę to ja ostatni raz ruchałem wiele lat temu. Bardzo młode laski bywają dużo bardziej zestresowane/wystraszone, a także mniej przewidywalne - ale generalnie działa na nie "standardowa" wiedza z tego bloga.

    Natomiast najlepszą poradą jaką mam dla kogokolwiek kto chciałby ruchać laski które są w jakikolwiek sposób spoza "optymalnego zakresu" i mu to nie wychodzi jest następująca: stańcie się najpierw dobrzy/bardzo dobrzy w ruchaniu lasek z Waszego "optymalnego" zakresu", a potem stopniowo wychodźcie z niego. Jako facet w wieku 28, masz świetną pozycję do ruchania lasek 22-26 - stań się dobry w ruchaniu tych lasek, to zdobędziesz umiejętności i ogarnięcie które zwiększą dostęp do lasek 18-21.

    Nie wiem dlaczego tak jest, ale często faceci startują do lasek z mniej dostępnej dla nich grupy, podczas gdy nie potrafią dobrze uwodzić lasek z grupy bardziej dostępnej. Czyli nie opanowali jeszcze tego co łatwiejsze, ale zabierają się za trudniejsze. Jest to bez sensu, bo ogarnięcie i umiejętności budują głównie sukcesy, nie porażki - a przez to powyższe zachowanie niesie ze soba wysokie ryzyko spowolnienia, a nawet zatrzymania swojego rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
  82. "I oczywiście, ja jak najbardziej NIE SZANUJĘ KOBIET - jasne, to prawda. Pisałem o tym na blogu, a nawet jeżeli ktoś nie czytał, to słowa "KOBIETA SŁUŻY DO RUCHANIA" są chyba całkiem wymowne."

    1. Nie czujesz że to jest jednak jakaś pozostałość tych błędnych przekonań, ze niby zaruchanie laski to jest jakiś objaw braku szacunku wobec niej? Przecież jakby nie patrzeć to kobieta jest dosłownie stworzona po to, żeby ją zaruchać

    2. Co myślisz o porno i o takich ludziach jak np. Pierre Woodman? Czy nie myślisz że oni mają podobną lub nawet bardziej "zwichrowaną", "niegrzeczną" mentalnosć od Ciebie? Oni nie mają jakichś oporów moralnych czy skrupułów przed wyruchaniem i zeszmaceniem laski

    OdpowiedzUsuń
  83. Jak werbalnie, co mogę powiedzieć lasce w klubie, żeby pokazać się jako twardy zawodnik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak gadasz z laską o sobie samym coś w stylu "ja mam charakter opanowanego faceta, pozytywnie podchodzacego do ludzi i świata..." czy jakoś inaczej, bardziej subtelnie?

      Usuń
  84. Jak lepiej zachować się w klubie, jeśli laski siedzą na loży, mogę np.przedstawić się i po prostu się dosiąść, czy lepiej zapytać czy mogę się dosiąść?

    OdpowiedzUsuń
  85. Milroh chodzisz z twoimi laskami za rękę?

    OdpowiedzUsuń
  86. Pisałeś że podchodziłes kiedyś nawet do 20-30lasek tygodniowo, podejrzewam że wtedy nie miałeś tak dużej skuteczności jak dziś skoro podchodziłes do tak wielu? Jeśli tak to co wpłynęło na poprawę skuteczności jeszcze większe wyluzowanie czy już kwestia doświadczenia lepiej czytałeś kobiety itd.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz