Bliskość Emocjonalna, część 4



Ten artykuł to w pewnym sensie kontynuacja nieco inaczej zatytułowanej serii artykułów z 2013 roku, lecz z drugiej strony, zasadniczo zaczynam ten temat "od nowa".

Stare (ale dobre) artykuły są tutaj:

http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2013/07/docieranie-do-emocji-kobiety.html

http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2013/08/docieranie-do-emocji-kobiety.html

http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2013/08/docieranie-do-emocji-kobiety_20.html




Co to jest Bliskość Emocjonalna?

Bliskość Emocjonalna jest to EMOCJONALNE UWARUNKOWANIE, które powoduje, że na poziomie emocjonalnym odbieramy kogoś jako osobę nam BLISKĄ.

Innymi słowy mówiąc, Bliskość Emocjonalna polega w praktyce na tym, że CZUJEMY, że ktoś jest dla nas BLISKĄ osobą.


Bliskość Emocjonalna to bardzo różnorodne zjawisko, które występuje w różnych formach i z różnym natężeniem - od bardzo niewielkiej, do bardzo dużej. I chodzi tu nie tylko relacje damsko-męskie, ale ogólnie o relacje międzyludzkie, także w ramach tej samej płci - bliscy emocjonalnie sa sobie z reguły członkowie rodziny, a także dobrzy koledzy. Ale nawet w przypadku luźnych znajomych, można mówić o pewnej, bardzo niewielkiej ilości Bliskości Emocjonalnej - bo przecież ktoś znajomy jest dla nas najczęściej kimś emocjonalnie bliższym niż ktoś całkowicie obcy.

Oczywiście nas tutaj interesuje zasadniczo kontekst damsko-męski, ale przyjrzenie się Bliskości Emocjonalnej np. w kontekście relacji z naszymi kolegami może mieć przydatne "edukacyjnie", może pomóc zrozumieć stojące za tym mechanizmy - szczególnie jeżeli ktoś nie posiada zbyt dużo doświadczeń z kobietami.

Jeżeli chodzi o Bliskość Emocjonalną w kontekście różnych relacji, to trzeba pamiętać o tym, że o Bliskość Emocjonalnej decyduje to, co CZUJE dana osoba, a nie sam kształt relacji. Przykładowo jeden facet może autentycznie kochać swoją dziewczynę, a inny może swoją dziewczynę jedynie lubić. Ktoś może być bardzo blisko emocjonalnie względem swoich rodziców, a ktoś inny względem swoich może być emocjonalnie odległy. Swoją drogą, pięknym przykładem silnej Bliskości Emocjonalnej są sytuacje, gdy mężczyzna i kobieta znają się dopiero kilka godzin, ale CZUJĄ się tak, jakby znali się od zawsze. To właśnie pokazuje, że chodzi tutaj o subiektywne emocje, a nie o fakty - i pokazuje to też, jak potężną z punktu widzenia uwodzenia siłą potrafi być Bliskość Emocjonalna.


Bliskość Emocjonalna może mieć różną siłę, natężenie, od bardzo niewielkiego, do bardzo dużego. Poniżej opiszę z jakimi relacjami łączą się często różne natężenia Bliskośc Emocjonalnej - ale nie jest to "sztywne" przypisanie, tylko ogólny zarys oparty na typowych sytuacjach.


Wysoka Bliskość Emocjonalna - występuje gdy ktoś jest w związku z osobą którą kocha, a także gdy ktoś kocha osobę ze swojej rodziny. Możemy też tutaj zaliczyć najlepsze, najsilniejsze przyjaźnie.

Średnia Bliskość Emocjonalna - to mogą być wzajemne relacje zgodnej pary, gdzie jest zrozumienie i czułość, ale nie ma zakochania. Możemy też tutaj zaliczyć silne relacje koleżeńskie, albo dobre, ale nie super dobre relacje rodzinne.

Niska Bliskość Emocjonalna - to może być sytuacja, gdy ruchamy laskę którą jako osobę mamy zasadniczo w dupie, ale jednak to ruchanie i spędzanie razem czasu nas zbliża. To mogą też być umiarkowane relacje koleżeńskie i luźne relacje rodzinne.

Bardzo Niska Bliskość Emocjonalna - gdy ktoś jest naszym luźnym znajomym, sąsiadem, kimś kogo znamy z widzenia. Tak naprawdę trudno jest tego kogoś nazwać bliską nam osobą, ALE jeżeli poczynimy porównanie z kimś zupełnie obcym, to okaże się, że jednak jest tam jakaś bardzo niewielka Bliskość Emocjonalna.

Zerowa Bliskość Emocjonalna - najczęściej po prostu obca osoba. Ale czasami może to być ktoś kogo znamy, ale z kim tak słabo się dogadujemy, że jest dla nas odległy na poziomie obcej osoby.

Ujemna Bliskość Emocjonalna - to generalnie jest osoba, którą odbieramy jako dziwną, odpychającą, złą, generalnie mniej czy bardziej patologiczną. To może być osoba którą znamy, która może jest naszym wrogiem, a może nie jest, ale jest w naszych oczach kimś popierdolonym. To może być też osoba obca, której zachowanie i/lub wygląd powoduje, że jesteśmy negatywnie nastawienie i nie chcemy jej poznawać.


Jakie są konkretne cechy, objawy Bliskości Emocjonalnej?

Poniżej wymienię te, które przychodzą mi do głowy - przy czym nie muszą koniecznie wystąpić wszystkie, może wystąpić tylko część.

Gdy mamy Bliskość Emocjonalną względem danej osoby, to zazwyczaj:

1. Można powiedzieć, że "kochamy", albo "lubimy" daną osobę.

2. Ta osoba jest dla nas kimś ważnym.

3. Jest to ktoś, z kim tworzymy, albo chcielibyśmy tworzyć jakiegoś rodzaju "WSPÓLNOTĘ", albo wręcz "JEDNOŚĆ", o kim myślimy w kategorii "MY", dbając nie tylko o siebie, ale i o drugą osobę.

Oczywistym przykładem jest sytuacja, gdy jesteśmy zakochani w kobiecie i tworzymy, albo chcemy z nią stworzyć związek, albo nawet małżeństwo. Ale gdy np. jedziemy gdzieś z dobrymi kolegami, to też możemy mieć poczucie, że tworzymy jakąś wspólnotę, "paczkę", "stado", itd, gdzie myślimy solidarnie o interesach wszystkich członków grupy, na zasadzie "MY".

4. Dobrze rozumiemy się z tą osobą, "nadajemy na tych samych falach".

5. Ufamy tej osobie.

6. Czujemy się przy tej osobie komfortowo, swobodnie.

7. Chcemy wzajemnie dzielić się z drugą osobą swoimi przemyśleniami, wrażeniami, emocjami.



W relacjach damsko-męskich Bliskość Emocjonalna praktycznie zawsze "MIESZA SIĘ" z Seksualnością (w różnych proporcjach), co daje efekt silniejszy od działania dowolnej z tych rzeczy z osobna. Można ująć to tak, że dana osoba jest pod wpływem DWÓCH "narkotyków" jednocześnie.


Te piękne, "magiczne" chwile, kiedy człowiek jest zakochany, odurzony emocjami, kiedy odczuwa harmonię, jedność z drugą osobą, kiedy "czas płynie inaczej" - te chwile to efekt wymieszania WYSOKIEGO POZIOMU Bliskości Emocjonalnej z mniejszym czy większym poziomem Seksualności. Chodzi mi o to, że w tych "magicznych" stanach są obecne oba elementy, ale kluczowy dla ich powstania jest wysoki poziom Bliskości Emocjonalnej, a poziom Seksualności może być różny. Można to poznać patrząc na to, jak te "magiczne" stany wyglądają - jest w nich poczucie pełnego zrozumienia, "jedności" z drugą osobą, itd - a to są zdecydowanie oznaki wysokiej Bliskości Emocjonalnej.


Swoją drogą, wielu ludzi pakuje się w nieodpowiedzialne decyzje i często poważne kłopoty, traktując wyżej opisane zjawisko jako wyznacznik tego, że to jest "prawdziwa miłość" i że dana osoba jest dla nich właściwym partnerem na całe życie. Mam tu na myśli takie rzeczy, jak zawieranie w oparciu o to związków małżeńskich, branie razem mieszkań na kredyt i płodzenie dzieci. Problem w tym, że w rzeczywistości jest to pewnego rodzaju "przyziemny proces", "burza hormonów" która nijak nie jest gwarancją tego, że dana osoba jest dla kogoś właściwym partnerem życiowym.


Jeżeli chodzi o wzajemną relację Bliskości Emocjonalnej i Seksualności, to jest to trochę skomplikowana sprawa, bo te dwa czynniki nie są od siebie w jednoznaczny sposób uzależnione, lecz jednak na siebie wpływają.

Bliskość Emocjonalna i Seksualność (pociąg seksualny) mogą przyjmować bardzo różne wartości i tworzyć dowolne kombinacje.

Jeżeli oba te czynniki są na wysokim poziomie, to jednocześnie czujemy do kogoś silny pociąg emocjonalny i seksualny - to jest taki "idealny" przypadek. Z naszego, męskiego punktu widzenia, ma to miejsce wtedy, gdy spotykamy laskę która jest jednocześnie bardzo seksowna fizycznie i bardzo mocno przemawia do naszych potrzeb emocjonalnych/psychicznych.

Jeżeli Seksualność jest wysoka, a Bliskość niska, to zasadniczo chcemy się "fizycznie ruchać", natomiast nie jesteśmy zainteresowani drugą osobą jako osobą. Umiarkowanym przykładem tego jest zwyczajna laska z seksownym wyglądem, którą chcemy przelecieć, ale która tak naprawdę nie interesuje nas jako osoba - chcemy ja zaliczyć i tyle. Skrajnym i "niesmacznym" przykładem tego jest laska typu "seksowna blachara", której ciało nas pociąga i na płaszczyźnie czysto fizycznej chcielibyśmy się w nie spuścić, ale której głupota i sposób bycia są dla nas odpychające.


Jeżeli Bliskość jest wysoka, a Seksualność niska, to mamy do czynienia z sytuacją "fajna koleżanka". To znaczy lubimy laskę, nadajemy na tych falach, i tak dalej i tak dalej, ale nie chcemy się z nią bzykać, to nie jest dla nas atrakcyjna fizycznie.

Jeżeli oba czynniki są na niskim poziomie, to mamy sytuację w której ani nie chcemy laski ruchać, ani chcemy z nią rozmawiać - nie interesuje nas w żadnym wymiarze, nie chcemy jej nawet jako koleżanki.


Bliskość i Seksualność mogą tworzyć dowolne kombinacje, lecz jednocześnie wpływają na siebie wzajemnie:

1. Wysoki poziom Seksualności ma tendencję do zwiększania Bliskości Emocjonalnej. Gdy ktoś się nam podoba fizycznie, to z reguły podchodzimy do tej osoby bardziej przychylnie także na poziomie osobowości i emocji. Zresztą były badania naukowe, według których ludzie przypisują bardziej atrakcyjnym osobom bardziej pozytywne cechy osobowości.

To często prowadzi do sytuacji, gdy ludzie idealizują atrakcyjne, a szczególnie bardzo atrakcyjne osoby przeciwnej płci - ale to jako silna forma zjawiska, jest bardziej widoczne. Mniej widoczna jest umiarkowana forma, gdy ludzie podchodzą przychylniej, w bardziej otwarty, empatyczny, itd sposób, ale bez przesady.

2. Wysoki poziom Bliskości Emocjonalnej ma tendencję do "uwalniania" Seksualności, poprzez usuwanie barier stojących na jej drodze. Jeżeli ludzie czują się przy sobie dobrze, komfortowo, SWOBODNIE, to łatwiej jest im poczynić jakiś seksualny krok, propozycję, w jakiś sposób wyrazić swoją seksualność. To działa na w sumie podobnej zasadzie jak alkohol - po alkoholu ludzie stają się bardziej seksualni, bo "puszczają im hamulce", a tutaj te "hamulce" są rozluźniane atmosferą bliskości, wzajemnego zrozumienia i zaufania, itd.

Inna sprawa, że wiele lasek ma wbite do głowy, że jeżeli idą do łóżka z facetem do którego nic nie czują, to są puszczalskimi szmatami, ale jeżeli idą do łóżka z facetem do którego coś czują, co już jest dla nich ok.


W kontekście powyższego chciałbym wspomnieć o pewnych dziwnych, błędnych wyobrażeniach i nieuzasadnionych obawach, jakie mają niektórzy ludzie, którzy zetknęli się ze szkodliwą "anty-wiedzą" na temat uwodzenia. Chodzi tu w skrócie o obraz uwodzenia, według którego atrakcyjny facet ma być jakimś "szorstkim Alpha", który nie jest względem kobiety miły i kontaktowy, zamiast tego zachowując w sposób szorstki, prowokujący, arogancki, itd itp. Towarzyszy temu przekonanie, że bycie miłym względem kobiety to jest bycie nieatrakcyjnym "Nice Guy", którym kobiety pogardzają. I że bycie miłym, kontaktowym, budowanie atmosfery porozumienia, bliskości emocjonalnej z kobietą prowadzi to osławionego "Friend Zone", polegającego na tym, że kobieta powie facetowi, że widzi w nim tylko przyjaciela, bo niby bliskość emocjonalna zabija seksualność.

W rzeczywistości są to DEBILNE BREDNIE.

Bliskość Emocjonalna nie tylko nie zabija seksualności, ale jeszcze ją wspomaga, "uwalnia" seksualność, poprzez usuwanie oporów, barier stojących na jej drodze.

Bycie miłym względem kobiety samo w sobie nie zabija seksualności, a może ją nawet wspomagać, poprzez "opakowanie" uwodzenia w sposób wywołujący mniej oporów i negatywnych reakcji.

Zarówno ja, jak i wielu innych facetów dobrych z kobietami, stosujemy Bliskość Emocjonalną, bycie miłym, ciepłym, empatycznym, itd - w celu łatwiejszego, skuteczniejszego RUCHANIA LASEK. Robimy to, bo (dobrze wykonane) to po prostu DZIAŁA.

Ale są też niezliczone zastępy zwyczajnych kolesi, słabych z kobietami, którzy zaruchali w taki sposób, że znali laskę z pracy/z uczelni/z kręgu znajomych, lubili się, rozmawiali, byli mili, "nadawali na tych samych falach" i sprawa skończyła się w łóżku. Jakim cudem te rzeczy miałyby "zabijać seksualność", skoro tysiące ludzi idą dzięki nim ze sobą do łóżka?

Gdy laska mówi facetowi "zostańmy przyjaciółmi", to przyczyną tego NIGDY nie jest Bliskość Emocjonalna.

Bardzo często laska mówi facetowi "zostańmy przyjaciółmi", gdy facet jej się po prostu NIE PODOBA FIZYCZNIE.

Wyobraźcie sobie, że macie atrakcyjną fizycznie koleżankę/przyjaciółkę. Ma ładną twarz, zgrabne nogi, seksowny tyłeczek, fajne cycki. A do tego dobrze się znacie, świetnie się Wam ze sobą rozmawia, "nadajecie na tych samych falach", rozumiecie się doskonale na wiele poważnych życiowych tematów. Czujecie się przy niej komfortowo i swobodnie, czujecie, że możecie z nią na luzie porozmawiać lub pożartować na każdy temat.

I co, czy w takiej sytuacji zbudowana pomiedzy Wami bliskość w jakiś sposób "zabija seksualność", czy powoduje, że NIE postrzegacie jej jako seksownej kobiety? Jak znam życie, to tak NIE JEST - najprawdopodobniej dalej postrzegacie ją jako seksowną kobietę, a dobry kontakt między Wami postrzegacie jako PLUS w kontekście potencjalnej relacji seksualnej z tą kobietą. Bo w obrębie tego samego poziomu urody, fajniej się rucha laskę którą sie lubi, fajniej się z nią rozmawia przed i po seksie - tyczy się to nie tylko związków, ale także luźniejszych relacji.

Najlepiej jeszcze wyobraźcie sobie, że ta seksowna koleżanka sama się do Was przystawia - zaprasza Was na piwo, zaprasza Was do siebie, na piwie patrzy się Wam głęboko w oczy, kładzie Wam rękę na kolanie, albo inne tego typu rzeczy. Czy jest JAKAKOLWIEK szansa na to, że pomyślicie sobie "Och nie! Nie chcę tego, niech ona przestanie się do mnie podwalać, przecież jesteśmy przyjaciółmi!"? Jak znam życie, to już teraz macie jakieś seksowne koleżanki, w przypadku których CHCIELIBYŚCIE, żeby coś takiego miało miejsce i powitalibyście takie coś z otwartymi ramionami.

A teraz wyobraźcie sobie, że macie BRZYDKĄ koleżankę/przyjaciółkę. Świetnie się Wam z nią rozmawia, uwielbiacie ją jako osobę, itd itp. Ale niestety dziewczyna jest brzydka i gruba. I wyobraźcie sobie, że ona zaczyna Was podrywać. Lubicie ją jako osobę, chcecie dla niej jak najlepiej...ale ona jest brzydka, sorry. I w takiej sytuacji ona może od Was usłyszeć coś w stylu "zostańmy przyjaciółmi". Ale to nijak nie oznacza, że "Bliskość Emocjonalna zabiła seksualność" - żadnej seksualności nie było, bo laska jest brzydka, a Bliskość Emocjonalna absolutnie w niczym nie zawiniła.

Kobiety mają tak samo - gdy chodzi o fizycznie atrakcyjnego faceta, to Bliskość Emocjonalna nie psuje tej seksualności, tylko jeszcze stanowi PLUS w kontekście różnego rodzaju relacji. A gdy chodzi o faceta nieatrakcyjnego, to nie jest winą Bliskości Emocjonalnej, że facet jest brzydki. Często jest zresztą tak, że kobieta UBOLEWA nad tym, że dany facet jest brzydki czy np. za niski, bo od strony osobowości chętnie widziałaby się z nim w związku.


Różnego rodzaju poglądy, według których Bliskość Emocjonalna "zabija seksualność" to od strony merytorycznej DEBILNE BREDNIE, to znaczy jest to po prostu NIEPRAWDA, natomiast ja chyba rozumiem, jakiego typu sytuacje, ŹLE INTERPRETOWANE, mogą prowadzić do takich błędnych wniosków.

Wyobraźmy sobie, że mamy jakiegoś faceta, który jest słaby z kobietami i generalnie ma dość słabe atuty w tym kontekście. Czyli np. średnio lub słabo wygląda - 5/10 lub 4/10, nie jest bogaty, nie jest wygadany, nie ma dobrego poczucia humoru, nie ma umiejętności uwodzenia, jest nieogarnięy psychicznie, jest nudny itd itp. I koleś ma seksowną koleżanką, znajomą z pracy, ze studiów, albo z kręgu znajomych. Ona mu się podoba i on chciałby ją zdobyć. Co zrobi? O ile nie powstrzymają go całkowicie jego własne opory, lęk i wstyd, to najprawdopodobniej będzie się próbował do niej zbliżyć "na przyjaciela". Czyli będzie próbował spędzać z nią jak najwięcej czasu, będzie ją jakoś tam zagadywał, pytał się jej o różne rzeczy, opowiadał o czymś, itd itp. Innymi słowy mówiąc, będzie robił coś, co zasadniczo jest próbą zbudowania Bliskości Emocjonalnej (aczkolwiek prawie na pewno próbą jakościowo słabą). Tylko niestety, jeżeli odważy się wyjść dalej i zaproponować jej coś więcej niż koleżeństwo, to najprawdopodobniej spotka się z odmową, być może w postaci słów "pozostańmy przyjaciółmi".

Dlaczego tak się stanie? Czy dlatego, że facet próbował budować Bliskość Emocjonalną? NIE. Czy dlatego, że budował tę Bliskość Emocjonalną niezdarnie, słabo jakościowo? Pewnie trochę tak, ale to nie jest główna przyczyna. Główną przyczyną jest to, że NIE JEST ATRAKCYJNY. Gdyby zamiast niego pojawił się model 9/10 jeżdżący Porsche, to mógłby robić dokładnie to samo, budować tak samo Bliskość Emocjonalną i laska najprawdopodobniej ochoczo wskoczyłaby mu do łóżka.

Ale wracając do tego pierwszego faceta, czyli naszego nieatrakcyjnego "leszcza" - doznał przykrości w postaci odmowy, usłyszał "pozostańmy przyjaciółmi" i teraz myśli nad tym, co poszło nie tak. Przy czym on NIE MA KOMPETENCJI, żeby to ocenić, bo nie zna się na kobietach i uwodzeniu. A w dodatku jest emocjonalnie rozżalony, co może mieć negatywny wpływ na racjonalność jego myślenia. I to powoduje, że jego myślenie jak najbardziej może pójść w jakimś chorym kierunku, np. w kierunku podejrzewania, że przyczyną porażki było to, że "był dla laski za miły, a kobiety lubią chamów i prostaków". A potem jeden debil dzieli się tymi "mądrościami" z drugim debilem, ten drugi z trzecim, aż głupota jednej osoby przeradza się w plotkę, a plotka w rzekomą "wiedzę na temat kobiet".

Tutaj trzeba powiedzieć dwie rzeczy:

1. Bliskość Emocjonalna nie zabija seksualności - a nawet wręcz przeciwnie, w pewien sposób pomaga seksualności rozwinąć skrzydła, ułatwia sprawę. Ale Bliskość Emocjonalna NIE ZASTĘPUJE atrakcyjności w przypadku poważnego braku tej drugiej. Jeżeli ktoś jest męskim odpowiednikiem paszteta, to budowanie Bliskości Emocjonalnej pewnie zaprowadzi go do "zostańmy przyjaciółmi" - ale to jest nie wina Bliskości Emocjonalnej, tylko bycia nieatrakcyjnym. (natomiast Bliskość Emocjonalna może nam BARDZO pomóc, jeżeli dysponujemy poziomem atrakcyjności spełniającym minimalne wymagania laski)

2. Budowanie Bliskości Emocjonalnej może być robione lepiej lub gorzej, z lepszymi lub gorszymi rezultatami. Bywa nawet tak, że rezultaty są przeciwne względem zamierzonych i "odpychają" kobietę, bo facet wychodzi np. na nudziarza, albo na kogoś wścibskiego, natrętnego, itd. Ale te negatywne przypadku są łatwe do zauważenia, bo wtedy można dostrzec, że kobieta po prostu nie przepada za facetem. Natomiast trudniejsze do identyfikacji są przypadki "lekko pozytywne", gdy facet zbudował jakąś Bliskość Emocjonalną, tyle że NIEWIELKĄ. I to jest plus (chociaż niewielki), natomiast nie należy mylić tych sytuacji z takimi, w których komuś udaje się zbudować DUŻĄ Bliskość Emocjonalną.


We wcześniejszej części artykułu opisałem w przybliżeniu różne poziomy natężenia Bliskości Emocjonalnej, ale w kontekście ogólnym, a nie tylko w kontekście relacji z kobietami. Teraz zrobię coś bardzo podobnego, ale tylko w kontekście relacji z kobietami i uwodzenia i w bardziej praktycznym ujęciu. (Swoją drogą, tak naprawdę skala jest płynna - ja ujmuję to w kategorie w celach edukacyjnych)

1. Wysoki poziom Bliskości Emocjonalnej. Jest to poziom zakochania, zauroczenia, fascynacji. Poziom ten odpowiada za "magiczne chwile", gdy jesteśmy odurzeni emocjami, gdy czujemy harmonię, miłość, jedność z drugą osobą, itd itp.

Ten poziom Bliskości Emocjonalnej jest NIESAMOWICIE POTĘŻNY, bo zasadniczo powoduje, że jesteście dla laski mężczyzną którego ona KOCHA. W takiej sytuacji lasce BARDZO ZALEŻY na tym, aby z Wami być, aby z Wami spędzać czas...i najczęściej także na tym, aby uprawiać z Wami seks (pomijając jakieś bardzo młode laski, dziewice itd). Dlatego jeżeli osiągnie się ten poziom Bliskości Emocjonalnej, to sprawa jest już zasadniczo WYGRANA i ciężko byłoby to spieprzyć.

Niestety, ten poziom Bliskości Emocjonalnej jest też trudny do uzyskania. Paradoksalnie czasami tworzy się ludziom przez przypadek, naturalnie, ale jego "sztuczne" wywołanie jest trudne, wymaga odpowiedniej kobiety i wysokich umiejętności ze strony mężczyzny. Dlatego też odradzam nastawianie się na wywoływanie tego poziomu - o ile ktoś nie jest "zaawansowany" w budowaniu Bliskości Emocjonalnej. Przy czym ten poziom tak naprawdę nie jest niezbędny do prowadzenia dobrego życia seksualnego, bo najczęściej nie jest niezbędny do ruchania - jest to za to coś bardzo, bardzo przyjemnego, bo zafascynowana nami kobieta to fajna sprawa.


2. Średni poziom Bliskości Emocjonalnej. O ile ten powyższy, wysoki poziom można nazwać "zakochaniem", to poziom średni można nazwać "intymnością, czułością bez zakochania". Na tym poziomie funkcjonuje bardzo wiele par - ludzie mogą mówić "my się kochamy", ale w rzeczywistości mieli w związku kilka miesięcy wyżej opisanego, wysokiego poziomu, a potem opadły im emocje i znajdują się na poziomie średnim.

Ten poziom jest tak naprawdę poziomem KLUCZOWYM dla uwodzenia, ponieważ bardzo wiele kobiet nie pójdzie z nami do łóżka, jeżeli nie będzie tego poziomu Bliskości Emocjonalnej. Dlatego jeżeli ktoś chce być autentycznie dobrym uwodzicielem, z dobrą skutecznością, ze zdolnością do działania na szerokim zakresie kobiet, to powinien opanować budowanie tego poziomu Bliskości Emocjonalnej.

3. Niski poziom Bliskości Emocjonalnej. Ten poziom bardzo często występuje wtedy, kiedy mężczyzna i kobieta się NIE ruchają, a ich relacje są na stopie koleżeńskiej. Ale potrafi też występować w przypadku "luźnych" kontaktów seksualnych, gdzie występuje sam seks bez większego zaangażowania emocjonalnego - mam tu na myśli zarówno szybkie akcje typu "seks tej samej nocy", jak i długotrwałe relacje seksualne typu "Fuck Buddy", czyli spotykanie się dla samego seksu. (Przy czym zarówno w przypadku seksu tej samej nocy, jak i Fuck Buddy, poziom Bliskości może też być wyższy)

Gdy ludzie są znajomymi z pracy, na studiach, w danym kręgu towarzyskim, to mają już zbudowany ten poziom Bliskości Emocjonalnej, zaczynają z tego punktu. I jest to jedna z przyczyn, dla których bardzo wielu facetów słabych z kobietami, którzy nie są w stanie uwieść nieznajomej kobiety w klubie czy na ulicy, jest w stanie uwieść ZNAJOMĄ kobietę. Bo to nie jest tylko i wyłącznie kwestia tego, że faceci generalnie mają większe opory, bardziej się stresują w przypadku zagadywania/rozmawiania/uwodzenia nieznajomych kobiet, a w przypadku znajomych kobiet zagadywanie jest już niepotrzebne, podczas gdy rozmawianie jest dużo mniej stresujące (inna sprawa, że tak naprawdę to TEŻ jest Bliskość Emocjonalna, tylko zbudowana W FACECIE względem danej kobiety). Tutaj chodzi też o to, że znajoma kobieta inaczej traktuje faceta - z większym zaufaniem, wyrozumiałością, życzliwością, z większym wyluzowaniem, a przez to otwartością na drugą osobę. To co prawda nie zastępuje całkowicie atrakcyjności po stronie faceta, ale sprawia, że ta atrakcyjność, którą on ma, ma dużo lepsze "warunki działania".

W uwodzeniu ten poziom Bliskości Emocjonalnej jest ABSOLUTNIE NIEZBĘDNY - nawet laski skłonne uprawiać "seks tej samej nocy", skłonne wchodzić w relacje "Fuck Buddy", najczęściej potrzebują jednak pewnego poziomu porozumienia, zaufania,więzi z facetem - to, że potrzebują tego mniej i w luźniejszej formie nie zmienia tego, że jednak tego potrzebują. Natomiast w przypadku bardziej emocjonalnych/romantycznych, konserwatywnych i "porządnych" lasek, ten poziom jest NIEWYSTARCZAJĄCY i stanowi jedynie niezbędny WSTĘP do dalszego budowania Bliskości Emocjonalnej.

Częstą przyczyną "nieporozumień" i mało zrozumiałych dla facetów porażek jest to, że facet ma z kobietą dobry kontakt, dobrą interakcję na tym poziomie i jemu wydaje się, że można już pchać sprawy w kierunku seksualności, podczas gdy kobieta potrzebuje do tego wyżej wymienionego "średniego" poziomu Bliskości Emocjonalnej. On jest zawiedziony, bo przecież "szło tak dobrze", a nic z tego nie wyszło. Ona też jest zawiedziona, bo wydawało się jej, że świetnie się z facetem dogaduje, a tutaj nagle on zaczął zachowywać się w sposób dla niej niekomfortowy. Facet błędnie uznał, że jego więź z kobietą jest już wystarczająca do przespania się z nią, podczas gdy tak naprawdę znajdował się jedynie na dobrej pozycji do budowania głębszej Bliskości Emocjonalnej.

Wielu mężczyzn zajmujących się uwodzeniem, w tym wielu fałszywych "ekspertów" z tej dziedziny, nie rozumie powyższego. Budują oni tylko tylko ten niewielki, niski poziom Bliskości Emocjonalnej, a potem próbują ciągnąć laskę do łóżka. Co w efekcie powoduje, że odnoszą wiele porażek z kobietami, które spokojnie dałoby się wyruchać, tyle że przy bardziej kompetentnym działaniu. Takie osoby mają niską skuteczność, bo pomijając inne problemy, muszą po prostu trafić na "odpowiednią" laskę, która jest skłonna iść do łóżka bez większego poziomu Bliskości Emocjonalnej.


4. Bardzo niski poziom Bliskości Emocjonalnej. Tutaj dobrym przykładem jest np. kobieta która nie jest naszą znajomą, ale którą "znamy z widzenia". Powiedzmy sąsiadka z tej samej klatki, z którą jeździmy razem windą i mówimy sobie "Dzień Dobry", ale tak naprawdę nigdy z nią nie rozmawialiśmy. I z jednej strony nie mamy z nią takiej więzi, jak z koleżanką, lecz z drugiej też nie jesteśmy całkowicie obcymi ludźmi. Gdybyśmy zaczęli z nią rozmawiać, to miałaby ona względem nas większy poziom zaufania, większą "otwartość" niż kompletnie obca kobieta.

5. Zerowy poziom Bliskości Emocjonalnej. To ma miejsce najczęściej wtedy, gdy facet jest dla kobiety po prostu OBCĄ OSOBĄ. Ewentualnie może być też tak, że facet i kobieta słabo się dogadują, ale nie jednoznacznie źle, tylko na poziomie "nie wiem co o tym gościu myśleć" - ale to jest rzadka sytuacja i nie ma większego sensu się tym zajmować.

To jest poziom zerowy, poziom "obca osoba" - więc ktoś może pomyśleć, że jest to poziom "neutralny". Tak jednak NIE JEST. W praktyce jest to poziom NEGATYWNY, ponieważ kobiety generalnie mają opory, obawy, dystans względem nieznajomych facetów, którzy próbują je poznać, a w domyśle uwieść i wyruchać. Dlatego też ten poziom w praktyce oznacza, że są BARIERY, bariery z którymi musimy sobie poradzić. I to jest jeden z powodów, dla których uwodzenie jest dla wielu ludzi czymś trudnym - bo nie każdy potrafi dobrze sobie radzić z barierami, wzbudzać szybko i skutecznie zaufanie, sympatię, poczucie "nadawania na tych samych falach", itd itp.

6. Ujemny poziom Bliskości Emocjonalnej. Ten poziom oznacza ODWROTNOŚĆ Bliskości Emocjonalnej - laska np. nie ufa facetowi, nie lubi go, nie rozumie go, nadaje na zupełnie innych falach, ma poczucie, że nie mają nic wspólnego, itd itp. Możecie sobie przeczytać jeszcze raz cechy/objawy Bliskości Emocjonalnej wymienione we wcześniejszej części artykułu i wyobrazić ich PRZECIWIEŃSTWA. Przy czym nie muszą wystąpić wszystkie możliwe przeciwieństwa, może to być jedynie część.

Ten poziom może polegać np. na tym, że laska postrzega faceta jako cwaniaka, który chce ją "wykorzystać". Ale może to też polegać np. na tym, że laska postrzega faceta jako POJEBA, jakiegoś skrzywionego gościa, który nie wiadomo jak się zachowa, nie wiadomo co zrobi i może być wręcz zagrożeniem.


Ten poziom (anty) Bliskości Emocjonalnej jest rezultatem BŁĘDÓW. Błędów różnego rodzaju - nieodpowiednich słów, nieodpowiednich zachowań, a także nieodpowiedniej "Energii"/"Gry Aktorskiej".

Tymi błędami są bardzo często dokładnie te rzeczy (słowa/zachowania/Gra Aktorska), które w intencji danego faceta miały zaimponować lasce, przedstawić go w pozytywnym świetle i generalnie miały ją UWIEŚĆ. Często np. ktoś próbuje pokazać siebie jako jakiegoś "super męskiego samca Alpha", a kończy się tak, że wychodzi na jakiegoś buraka i laska jest nim ZNIESMACZONA, a Bliskość Emocjonalna spada ostro w dół. Ale to też nie jest tak, że tylko "ostre", "macho" zachowania potrafią być szkodliwe - "miękkie" zachowania też mogą szkodzić, poprzez np. przynudzanie, albo gdy ktoś jest miły i uprzejmy, ale DZIWNY. W tym kontekście jest też tak, że NIEUDANE próby budowania Bliskości Emocjonalnej potrafią OBNIŻAĆ Bliskość Emocjonalną.

Generalnie każdy element - każda wypowiedź, zachowanie, nasza "energia"/spojrzenie/mowa ciała/ogólnie Gra Aktorska, a nawet to jakie mamy rysy twarzy, to jak jesteśmy ubrani i uczesani, może mieć wpływ - POZYTYWNY lub NEGATYWNY, na poziom Bliskości Emocjonalnej, jaką odczuwa kobieta względem nas.

Ja często mówię o "BUDOWANIU" Bliskości Emocjonalnej, w sensie działania aktywnie podnoszącego Bliskość Emocjonalną, ale jest też ta druga, EKSTREMALNIE ISTOTNA strona, jaką jest UNIKANIE OBNIŻANIA Bliskości Emocjonalnej przez różnego rodzaju niezręczne, dziwne, głupie, cwaniackie, niedopasowane, itd itp zachowania.


Znaczenie Bliskości Emocjonalnej W Uwodzeniu

Znaczenie Bliskości Emocjonalnej w uwodzeniu jest OGROMNE, GIGANTYCZNE.

Wcześniej w artykule napisałem, że Bliskość Emocjonalna nie zastępuje całkowicie atrakcyjności. Ale istnieje też ODWROTNA zależność - atrakcyjność nie zastępuje całkowicie Bliskości Emocjonalnej.

Wiele, wiele razy było tak, że wyszedłem do klubu z kobietą którą już ruchałem i jej koleżanką/koleżankami. Nie na uwodzenie, ale tak po prostu, "towarzysko". Najczęściej te koleżanki były atrakcyjne - 6/10, 7/10, 8/10, a czasami nawet 9/10. Czasami miały jakichś chłopaków, albo aspirujących chłopków (randkowanie), a czasami były samotne. I często zdarzało się tak, że ja obejmowałem moją kobietę, a koleżanka stawała się obiektem podejścia ze strony jakiegoś faceta.

Nieraz bywało tak (mówię tu o WIELU sytuacjach):

1. Jest koleżanka 7/10, SAMOTNA.

2. Podchodzi do niej facet 8/10 - wysoki, przystojny, wysportowany. Opalony, uśmiechnięty, pewny siebie, dobrze ubrany, męski.

3. Laska go SPŁAWIA. Tak, tak, samotna laska 7/10 spławia gościa 8/10.

4. Jakiś czas później ta sama laska wiąże się z gościem 6/10, którego poznała przez znajomych. Czyli tak, laska która spławiła gościa 8/10, teraz jest z gościem 6/10.

Jak to możliwe? O co tutaj chodzi?

Uwodzenie NIE JEST po prostu "testem atrakcyjności". Ogromną rolę odgrywa też BLISKOŚĆ EMOCJONALNA w sensie zaufania, czucia się przy kimś komfortowo, "nadawania na tych samych falach", poczucia osobistej więzi, itd itp.

Facet 8/10 był bardzo atrakcyjny i gdyby chodziło tylko o atrakcyjność, to na pewno by mu się udało. A facet 6/10 z kręgu znajomych "wygrał" nie przez atrakcyjność (którą miał niższą), tylko przez Bliskość Emocjonalną.

Ten facet 8/10 nie zbudował Bliskości Emocjonalnej, nie zbudował OSOBISTEJ więzi z tą laską. Z jej punktu widzenia (przede wszystkim EMOCJONALNEGO), on był dla niej OBCĄ osobą, OBCYM facetem, który chce ją wyruchać. I to uaktywniło jej BLOKADY/OPORY, uaktywniło tryb działania "spławianie kolesia, który przystawia się do niej w klubie". A to jest coś, co każda ładna laska ma dobrze przećwiczone.

Jest pewna rzecz, która moim zdaniem jest dość oczywista, ale wielu ludzi zdaje się nie zdawać sobie z tego sprawy, nie rozumieć tego, itd. Mam tu na myśli to, że każda chodząca do klubów ładna laska ma DUŻE DOŚWIADCZENIE w spławianiu facetów, w tym także facetów ATRAKCYJNYCH - 6/10, 7/10, a nawet 8/10. I jest czymś absolutnie NORMALNYM, że kobiety spławiają facetów, którzy się im fizycznie/seksualnie PODOBAJĄ. Bo po klubach biega wielu atrakcyjnych facetów, próbujących coś zaruchać - i na laskach naprawdę nie robi to wielkiego wrażenia.

Wracając do tego faceta 8/10, to oczywiście mógł on trafić na INNĄ kobietę, która zareagowałaby inaczej i poszłaby z nim do łóżka. I wielu facetów działa tak, że po prostu podchodzi do wielu kobiet, aż do skutku - aż trafi na "tę odpowiednią", której nie przeszkadza brak Bliskości Emocjonalnej.

Czy to jest dobry model? Nie za bardzo.

Tak jak napisałem wcześniej, po klubach biega wielu atrakcyjnych facetów, którzy próbują zaruchać - i na kobietach nie robi to większego wrażenia.

Jeżeli ktoś jest 8/10, to ma to jakiś sens (chociaż mógłby działać dużo lepiej). Ale w takim przypadku to też niekoniecznie jest tak super, jak się może wydawać - facetów 8/10 jest co prawda mało, ale nie aż tak mało, aby nie stanowili dla siebie jakiejś konkurencji.

A co jeżeli ktoś jest 7/10? Na jaki poziom sukcesu może liczyć, i na jakie kobiety, skoro konkuruje w klubach z niewielką ilością lepszych od siebie facetów 8/10, a także z dużą ilością innych facetów 7/10?

Jeżeli chodzi o 6/10, to jeżeli jakas co ładniejsza kobieta "chce bolca", to sobie weźmie bolca w łatwo dostępnym wydaniu 7/10, albo może w bardziej eksluzywnym wydaniu 8/10 - dlaczego miałaby schodzić na 6/10?

W przypadku facetów 5/10 jest już bardzo słabo, bo jakakolwiek ładniejsza laska, która "chce bolca", weźmie go sobie raczej od jakiegoś atrakcyjnego, a nie przeciętnego faceta.

Powyższe nie oznacza, że tak nie da się zaruchać - da się, ale wymaga to szczęścia, trafienia na odpowiednią laskę. I w przypadku faceta 5-7/10, to może wymagać wielu prób - kilkudziesięciu lub nawet ponad 100, a laska którą wreszcie przyjdzie mu zdobyć, będzie najprawdopodobniej 5-7/10, a nie 8/10, nie mówiąc już o 9/10.

DRUGĄ STRONĄ tego wszystkiego jest to, że bardzo często te same dziewczyny, które spławiają w klubach atrakcyjnych, a nawet bardzo atrakcyjnych facetów, poznają w kręgu znajomych albo tak samo, albo MNIEJ atrakcyjnych mężczyzn, z którymi się bzykają, tworzą związki, itd.

Gdy widzicie gdzieś faceta z fajną laską, to w pewnie 90%, albo może i nawet 95% przypadków, ten facet poznał tę laskę w kręgu znajomych, gdzie zeszli się ze sobą w "miękki" sposób - bardziej przez Bliskość Emocjonalną, niż przez seksualność. Po prostu zaczęli rozmawiać i okazało się, że dobrze się rozumieją, "nadają na tych samych falach", itd - i ostatecznie trafili ze sobą do łóżka.

W kręgu znajomych budowanie Bliskości Emocjonalnej jest dużo łatwiejsze niż w klubie, czy też na ulicy. Bo w kręgu znajomych już na starcie mamy pewien kapitał, pewne "poczucie wspólnoty" wynikające z tego, że macie wspólnych znajomych, pracujecie czy studiujecie razem - to tworzy jakiś poziom zaufania i poczucia, że nie jesteście kimś 100% nieznanym, "nie wiadomo kim".

W klubie czy na ulicy, zbudowanie Bliskości Emocjonalnej jest trudniejsze - bo nie mamy "kapitału początkowego", mamy też ograniczoną ilość czasu. Ludziom czasami wychodzi to przez przypadek, dzięki szczęściu, ale regularne wywoływanie tego wymaga sporych umiejętności i ogarnięcia psychicznego.

Gdy to DOBRZE wychodzi, to laska np:

- NIE postrzega nas jako "jakiegoś faceta, który chce ją wyruchać". Zamiast tego postrzega nas jako fajnego faceta, względem którego CZUJE osobistą, emocjonalną kompatybilność i harmonię. I to samo w sobie nie jest seksualne, ale "otwiera drogę" jakiejkolwiek seksualności, jaka się tam pojawi.

- Czuje zaufanie, czuje się komfortowo i bezpiecznie. Dosłownie CZUJE, że może nam zaufać. I CZUJE się przy nas wyluzowana, bo jesteśmy osobą której ufa i w której towarzystwie doskonale się czuje. To też nie jest samo w sobie seksualne, ale mocno wspiera seksualność, bo to wyluzowanie i poczucie bezpieczeństwa przekłada się też na konteksty seksualne.

- Postrzega nas jako kogoś MEGA FAJNEGO, a nawet wręcz WYJĄTKOWEGO. Laski potrafią otwarcie to mówić, np. słowami "Michał, Ty taki super jesteś, uwielbiam Ciebie", albo "nigdy z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało". Znowu, to nie bezpośrednia seksualność, ale coś bardzo mocno ją wspomagającego.

- Zdecydowanie CHCE z nami dalej rozmawiać, CHCE spędzać z nami czas. Co oznacza, że będziemy mieć więcej czasu na jej uwiedzenie, a także więcej uwagi z jej strony - co przekłada się oczywiście na dużo większe szanse na jej wyruchanie.

Generalnie rzecz biorąc, korzyści ze skutecznego budowania Bliskości Emocjonalnej potrafią być OGROMNE.

Komentarze

  1. Twe blogi czyta się z najwyższą przyjemnością! Masz świetne pióro i niektóre zdania mnie rozbawiły. Teraz najgorszy moment- czekanie kilka miesięcy na kolejnego bloga :(
    Jedynie co mogłeś dodać to bardzo istotną kwestię jaką jest to, że bliskość emocjonalna jest bardzo skutecznym narzędziem, ale na "niegrzeczne" laski nie zawsze jest warto iść w nią od początku, bo można zostać uznanym za lamusa i warto najpierw sprawić, by cię ceniła.

    Ja mam parę pytań jeszcze;
    1. Czy będzie 5 część o bliskości emocjonalnej? Jaki będzie kolejny artykuł? Czwarta część była wartościową powtórką, ale z chęcią dowiedziałbym się więcej na temat budowania bliskości emocjonalnej od strony praktycznej.
    2. Mówisz, że poziom najwyższy bliskości emocjonalnej jest bardzo trudny do osiągnięcia "sztucznie". Ile tobie zajęło czasu ogarnięcie tego robenia w miarę regularnie, oraz jak najszybciej nauczyć się wywoływać go?
    3. Jak rozumiem naszym celem powinna być emocjonalna aktywizacja laski. I gdy rozmawia się na początku o czymś lekkim jak na przykład muzyka, jej ulubiony kawałek, to jakie pytania są dobre by uzyskać z tego emocjonalną aktywizację i by odebrała nas jednocześnie laska za faceta głębokiego?
    Powiedzmy zadaję pytanie;
    -Dlaczego utwór X jest twoim ulubionym utworem?
    =Podoba mi się ścieżka dźwiękowa utworu oraz jego ogólne brzmienie.
    I czy dobrą odpowiedzią przykładowo ( w dopasowaniu do laski i sytuacji) MOGŁOBY BYĆ " O, to świetnie, też uwielbiam takie spokojne rytmy. Fajnie spotkać osobę która słucha podobnej muzyki, bo zdaje mi się, że w dzisiejszych czasach niewiele osób takiej słucha"

    Czy w ogóle samą rozmową na temat muzyki ( gdy laskę to interesuje) dałoby radę osiągnąć średni poziom bliskości emocjonalnej?
    4. Powiedzmy, że ktoś z tematu muzycznego zszedł na nieco głębszy- wymarzone wakacje dziewczyny. Czy ten poziom głębokości tematu byłby już wystarczający do tego, by uzyskać przynajminej średnią bliskość emocjonalną?
    5. Mam znajomego na bramkach który jest przykoksowany. Mówi, że nie otrzymuje za bardzo zainteresowania od kobiet dopóki nie ubierze koszulki z napisem SECURITY. Ok, on jest napakowany, więc jest spójny z wizerunkiem ochroniarza, ale jak to jest, że sam fakt bycia bramkarzem diametralnie zwiększa zainteresowanie wśród kobiet? W klubie jest wiele koksów więc gdyby laski chciały być po prostu przeruchane, to by nie miały z tym problemu, a mimo to, ciągną do bramkarzy. ( według relacji kumpla)
    6. Tutaj już mój personalny problem - czasami widzę fajną laskę na ulicy, ale niezbyt chce mi się ruchać i czasami mnie nie napala. Przez co te podejścia są mniej jakościowe, bardziej wynikająz powinienem to zrobić, a nie chęci ruchnięcia. Da się coś z tym mzrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1/2

      Miło mi, że blog Ci się podoba. :)

      Jeżeli chodzi o Bliskość Emocjonalną w kontekście "niegrzecznych" lasek, to jest to skomplikowana sprawa, moim zdaniem zbyt skomplikowana jak na ten artykuł. Bo w tym artykule chciałem napisać głównie o tym, co to jest Bliskość Emocjonalna i dlaczego jest bardzo ważna w (skutecznym) uwodzeniu.

      Odpowiedzi na pytania:

      1. Najprawdopodobniej będzie jeszcze WIELE części serii o Bliskości Emocjonalnej. Część 5 powinna się ukazać niedługo, w ciągu najbliższych 1-2 miesięcy.

      2. Trudno powiedzieć, bo to był taki "rozmyty" proces, o niejasnych granicach, ale na pewno były to lata. Przy czym lata działania, które był jednocześnie INTENSYWNE oraz powiedzmy UWAŻNE/OBSERWUJĄCE. W tym drugim przypadku mam nam myśli to, że nie da się tego nauczyć bezmyślnym działanie "na pałę", jak niektórzy ludzie próbują się nauczyć uwodzenia.

      3. To co napisałeś jest generalnie dobre, ale wszystko zależy od konkretnej laski. Dla jednej laski muzyka jest ważną częścią jej zycia, a dla drugiej jedynie czymś, czego sobie czasami słucha. A chodzi tak naprawdę o to, aby rozmawiać o tym, co jest dla niej ważne - muzyka może być, a może nie być takim tematem.

      Dlatego też (docelowo) najlepsze tematy to sama laska, jej osobowość, jej życie (także uczuciowe i seksualne), itd - bo to jest ważne dla każdej kobiety, niezależnie od tego, jakie są jej zainteresowania. I to są powiedzmy tematy "główne".

      Dla różnych lasek są różne tematy "poboczne", które stanowią dobry wstęp, pozwalają łagodnie przejść do tych "głównych" - to może być muzyka, sport, kariera, itd, itp.

      3.1 "Czy w ogóle samą rozmową na temat muzyki ( gdy laskę to interesuje) dałoby radę osiągnąć średni poziom bliskości emocjonalnej?" - raczej nie, ale może to być świetne przejście do rozmowy o niej samej.

      4. Akurat dla części lasek to muzyka jest głębszym tematem od wymarzonych wakacji. :) Ale dla innych, które np. fascynują się jakimś krajem, głębszym tematem mogą być wymarzone wakacje w tym kraju.

      Usuń
    2. Część 2/2

      5. Bycie bramkarzem w jakimś stopniu oznacza wyższy status społeczny, kontakty i ogarnięcie - przynajmniej względem standardowego koksa. I tutaj nie ma nic dziwnego w tym, że jakaś część lasek na nich leci. Szczególnie jeżeli laska jest mocno klubowa i klub to jakby "duża część jej świata", to w obrębie tego świata bramkarz ma przecież wysoką pozycję. Ma to miejsce szczególnie w przypadku mniejszych miast, gdzie nie ma za bardzo "elit", a także klubów z niższej półki (też brak elit) - tam pozycja bramkarza wśród imprezowej młodzieży może być całkiem wysoka.

      Swoją drogą, bycie bramkarzem sprzyja też budowaniu Bliskości Emocjonalnej, relatywnie względem zwykłego koksa - bo bycie bramkarzem sugeruje pewien poziom odpowiedzialności, wzbudza relatywnie większe zaufanie.

      6. Ale chodzi jedynie o brak (silnego) napalenia, czy też o ogólny brak ochoty na wyruchanie laski?

      Część ludzi błędnie uważa, że dobre uwodzenie wymaga silnego napalenia na laskę. A potem gdy laska jest ładna, albo nawet bardzo ładna, ale nie wywołuje u nich zdecydowanego napalenia, to mają wrażenie, że coś jest nie tak. Rezultatem tego jest często zabawa w "no fap" i hodowanie głodu seksualnego nawet przez tygodnie, w nadziei, że wywoła to jakąś "super męskość", czy też nie wiadomo co. Co jest o tyle dziwnym pomysłem, że osoby autentycznie dobre z kobietami najczęściej NIE działają w stanie silnego napalenia, bo mają kobiety, mają seks i praktycznie nigdy nie są w stanie wygłodzenia seksualnego.

      Natomiast jeżeli ktoś w ogóle nie ma jakiejkolwiek ochoty na wyruchanie laski, to moim zdaniem nie ma sensu, aby ją uwodził - bo po co?

      Przy czym to nie musi być ochota jedynie w sensie ochoty na samo "fizyczne" wyruchanie, to mogą też być potrzeby "uczuciowe" (chęć odczuwania z tak śliczną laską Bliskości Emocjonalnej), a także potrzeby psychiczne - jak np. "ambicjonalna" chęć zdobycia/posiadania takiej laski. I moim zdaniem należy "synchronizować" swoje uwodzenie z tą motywacją, jaką posiadamy, a nie tą, której nie mamy, ale niby "powinniśmy posiadać".

      Usuń
    3. 3. Czyli pytania/stwierdzenia o jej osobowości mogą brzmieć typu że wygląda na otwartą osobę itp.
      A jak powinny wyglądać pytania o jej życie uczuciowe/seksualne?
      Dobre stwierdzenie jeśli chodzi o jej życie uczuciowe to jest to, że wygląda na wrażliwą osobę, badź jakie są jej doświadczenia z poprzednimi facetami? Albo jeśli chodzi o seksualne to np może być pogawędka przykładowo kiedy miała swój pierwszy raz? ( to wszystko oczywiście dopasowane do typu laski i sytuacji)

      4. Aha czyli warto dowiedzieć się co laskę interesuje, pogłębić ten temat i potem przejść na "główne" tematy.


      A co w wypadku gdy np mówi się dziewczynie, że wygląda ona na otwartą osobę a ona odpowiada (przykładowo) że pozory potrafią mylić. Wtedy np pytam się czy tak naprawdę w głębi siebie za taką siebie nie uważa, a onaodpowiada, że to w zależności od dnia.
      To pewnie zależy od sytuacji i ciężko stwierdzić na podstawie opisu, ale mi tu chodzi o sytuację w której widać, żę laska na 100% nie jest przekonana do tej bliskośći emocjonalnej. W takiej sytuacji należałoby spłycić rozmowę i potem zacząć budować od nowa?

      Usuń
    4. "Czyli pytania/stwierdzenia o jej osobowości mogą brzmieć typu że wygląda na otwartą osobę itp."

      <--- Mogą. Przy czym nie ma co się za bardzo koncentrować na samych pytaniach, ważniejsze jest dopasowanie i całościowa "jakość wykonania".

      "A jak powinny wyglądać pytania o jej życie uczuciowe/seksualne?"

      <--- To nie jest kwestia pytań, tylko ogólnego stanu, jakości rozmowy.

      "4. Aha czyli warto dowiedzieć się co laskę interesuje, pogłębić ten temat i potem przejść na "główne" tematy."

      <--- Dobrze jest to przeplatać, w sensie:

      1. Ona jako osoba w lekkim ujęciu.
      2. Jej (zewnętrzne) zainteresowania.
      3. Ona jako osoba w głębszym ujęciu.

      "To pewnie zależy od sytuacji i ciężko stwierdzić na podstawie opisu, ale mi tu chodzi o sytuację w której widać, żę laska na 100% nie jest przekonana do tej bliskośći emocjonalnej. W takiej sytuacji należałoby spłycić rozmowę i potem zacząć budować od nowa?"

      <--- Tak.

      Usuń
    5. <--- To nie jest kwestia pytań, tylko ogólnego stanu, jakości rozmowy.


      A jakie są sposoby, jak sprawić, by wywołać ten stan i odpowiednią jakość rozmowy? ( oczywiście w przypadku gdy już ktoś jest ogarnięty psychicznie)

      Usuń
    6. "A jakie są sposoby, jak sprawić, by wywołać ten stan i odpowiednią jakość rozmowy? ( oczywiście w przypadku gdy już ktoś jest ogarnięty psychicznie"

      <--- Odpowiedź na to pytanie jest zbyt rozległa na komentarz - cała seria o Bliskości Emocjonalnej ma to tłumaczyć.

      Usuń
  2. A jak sie ma kwestia budowania bliskosci emocjonalnej do samego otwarcia/rozpoczecia rozmowy z obca kobieta?

    W poprzednich artykulach pisales, ze budowanie bliskosci to strategia dzialania przydatna na randkach.

    Mamy przez to rozumiec, ze przy otwarciu niespecjalnie sie nada?

    W tym przykladzie z grupowego wyjscia do klubu wydawaloby sie, ze gdyby ten przystojny facet podbiajacy do kolezanki zrobil to bardziej empatycznie/miekko/emocjonalnie, to kolezanka zakwalifikowalaby go bardziej jako "fajnego faceta, innego niz reszta klubowych ruchaczy", niz 'cwaniaka z klubu, ktory probuje cos przeleciec", co mogloby znacznie zwiekszyc jego szanse.

    Z drugiej strony zbyt miekkie "wejscie" w interakcje moze sprawic, ze zostaniemy odebrani jako lamusy, szczegolnie w przypadku sukowatych lasek.

    Ogolnie w PUA jest taki podzial na Value i Comfort. Przy czym Value to sa wszelkie "cool" (czasami ostrzejsze) zachowania, ktore maja budowac nasza atrakcyjnosc w oczach laski (w praktyce dobra energia i fajna bajera), z kolei Comfort to wlasnie takie "miekkie" granie oparte o budowanie polaczenia z laska, empatii, czulosci, a wiec zachowaniami dokladnie z tej samej grupy co Bliskosc Emocjonalna.

    W praktyce PUA twierdzi, ze najpierw trzeba budowac value, a dopiero potem mozna isc w comfort, inaczej wypadniemy w oczach laski na slabych lamusow, ktorzy "nie znaja sie na temacie i zanudzaja laske".

    Jak to wyglada Twoim zdaniem? Czy faktycznie pierwszych kilka minut interakcji z kobieta (szczegolnie sukowata) powinno byc bardziej draniowate, konkretne, uwodzicielskie (wiecej bajery, mniej normalnej rozmowy), a dopiero potem nalezy wprowadzac bliskosc emocjonalna i comfort, czy tez podejscie oparte na cieple, empatii, otwartosci emocjonalnej wzgledem laski i budowaniu z nia bliskosci emocjonalnej juz od samego poczatku moze nas pozytywnie wyroznic na tle klubowych ruchaczy/mechanicznych puasow biegajacyh po galeriach?

    A moze powinno sie stosowac podejscie hybrydowe, w ktorym spokojna pewnosc siebie laczymy z empatia wzgledem laski, wypadajac tym samym na pewnego siebie faceta, ktory jednakowoz nei jest jednoczesnie cwaniakiem-ruchaczem?






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1/2
      To wygląda tak, że Bliskość Emocjonalna jako element stosunku laski do Ciebie jest "liczona", uzyskiwana lub tracona od samego początku, nawet przed podejściem - gdy laska tylko Cię zobaczy.

      Natomiast to "ciężkie" budowanie Bliskości Emocjonalnej w sensie rozmawiania z nią na głębokie tematy to faktycznie coś nadającego się w pierwszej kolejności na randki.

      "W tym przykladzie z grupowego wyjscia do klubu wydawaloby sie, ze gdyby ten przystojny facet podbiajacy do kolezanki zrobil to bardziej empatycznie/miekko/emocjonalnie, to kolezanka zakwalifikowalaby go bardziej jako "fajnego faceta, innego niz reszta klubowych ruchaczy", niz 'cwaniaka z klubu, ktory probuje cos przeleciec", co mogloby znacznie zwiekszyc jego szanse."

      <--- TAK.

      "Z drugiej strony zbyt miekkie "wejscie" w interakcje moze sprawic, ze zostaniemy odebrani jako lamusy, szczegolnie w przypadku sukowatych lasek."

      <---- Coś takiego może wystąpić, ALE wielu ludzi mocno to WYOLBRZYMIA, pod wpływem "anty-wiedzy" ze środowiska PUA. Bo w rzeczywistości "miękkie" (ale nie "leszczowskie") zachowania potrafią działać bardzo dobrze, jeżeli ma się przynajmniej jedną z poniższych rzeczy:
      1. Wygląd.

      2. Oznaki wysokiego statusu społecznego i finansowego.

      A z kolei różnego rodzaju zachowania promowane przez środowisko PUA, będące rzekomo "Alpha" czy "High Value", wcale nie robią na sukach aż tak dużego wrażenia, jak dwie wcześniej wymienione rzeczy.
      Wielu fałszywych "ekspertów" ze środowiska PUA neguje, albo pomniejsza powyższe, ponieważ:

      1. Są oszustami, którzy wcale nie są dobrzy z kobietami, a jedynie takich udają, bo na tym zarabiają. I po prostu się na tym nie znają, a wypowiadają się na podstawie swoich teoretycznych wyobrażeń, albo materiału splagiatowanego od innych (którzy najczęściej też są oszustami).

      2. Ich biznes opiera się w dużej mierze na wabieniu ludzi wizją tego, że istnieją
      "specjalne metody" bycia samcem Alpha, bycia cool, bycia facetem z wysoką wartością, itd itp - dzięki którym rzekomo można mieć najbardziej atrakcyjne kobiety nawet będąc brzydkim i biednym. Oczywiście jeżeli tylko zapłaci się danemu "ekspertowi" za rzekomą "wiedzę" (w rzeczywistości za szkodliwą anty-wiedzę). I mówienie prawdy na te tematy uderzałoby w ten ich biznes.

      Swoją drogą, polecam darmową książkę, niestety po angielsku, "Debunking the Seduction Community", na temat tego, jak naprawdę funkcjonuje środowisko (biznes) PUA - autor w niektórych kwestiach przegina, ale ogólnie warto przeczytać:

      http://www.aaronsleazy.com/files/Aaron.Sleazy.Debunking.The.Seduction.Community.pdf

      Usuń
    2. Część 2/2

      Jeżeli chodzi o podział na "Value" i "Comfort" (albo "Attraction" i "Comfort"), to ten podział sam w sobie wygląda całkiem rozsądnie, ALE jeżeli by się przyjrzeć temu bliżej, spojrzeć na to, W CO DOKŁADNIE wierzą w tym kontekście ludzie ze środowiska PUA, to najczęściej wierzą w niezłe brednie.

      Brednie i patologie środowiska PUA to generalnie rozległy temat, natomiast jedną z form ich "anty-wiedzy" są brednie odnośnie tego, na czym polega atrakcyjność (lub "Value") i jak rzekomo można ją "budować", szczególnie w kontekście topowych lasek.

      W środowisku PUA dużo się MÓWI o tym, jak to się niby uwodzi topowe laski, modelki, itd. I MÓWI się rzeczy typu "żeby uwieść taką laskę, to trzeba zrobić to, trzeba zrobić tamto, a tamtego nie robić". A w rzeczywistości ogromna większość "ekspertów" PUA takich lasek NIE RUCHA i ruchać NIE POTRAFI. Co jednak nie przeszkadza im "nauczać" tego innych i brać za to pieniądze. Ja bardzo mocno odradzam zwracanie uwagi na to, co tacy ludzie mówią i czego "nauczają".

      Wyobraźmy sobie, że mamy laskę 8/10, która w ciągu ostatniego miesiąca spławiła wielu facetów 7/10 i kilku facetów 8/10. Z czego znaczna część była pewna siebie, bo z reguły klubowe cwaniaki takie właśnie są, a do lasek 8/10 mężczyźni zalęknieni i zakompleksieni najczęściej nie podchodzą.

      I wyobraźmy sobie, że jest jakiś "Szary Myszek" 5/10, który chciałby tę laskę 8/10 i któremu "eksperci" z PUA powiedzieli, że jeżeli będzie pewny siebie, jeżeli będzie negował jej poczucie własnej wartości, jeżeli będzie ją prowokował emocjonalnie, to ona zobaczy w nim jakiegoś "super samca Alpha", "facet z wysoką wartością" i będzie on dla niej atrakcyjny. A w praktyce wygląda to tak, że laska widzi jakiegoś wymoczka 5/10, który "podskakuje", próbuje cwaniakować, itd - i po prostu go spławia. I tak się z reguły kończy to sławne "budowanie value".

      "Czy faktycznie pierwszych kilka minut interakcji z kobieta (szczegolnie sukowata) powinno byc bardziej draniowate, konkretne, uwodzicielskie (wiecej bajery, mniej normalnej rozmowy)"

      <---- Może być, ale nie należy się w zakresie kształtu tego sugerować tym, co mówią "eksperci" PUA.

      "A moze powinno sie stosowac podejscie hybrydowe, w ktorym spokojna pewnosc siebie laczymy z empatia wzgledem laski, wypadajac tym samym na pewnego siebie faceta, ktory jednakowoz nei jest jednoczesnie cwaniakiem-ruchaczem?"

      <---- To jest preferowana przeze mnie opcja, aczkolwiek niektóre inne osoby dobre z kobietami preferują poprzednią.

      Usuń
    3. "Coś takiego może wystąpić, ALE wielu ludzi mocno to WYOLBRZYMIA, pod wpływem "anty-wiedzy" ze środowiska PUA. Bo w rzeczywistości "miękkie" (ale nie "leszczowskie") zachowania potrafią działać bardzo dobrze, jeżeli ma się przynajmniej jedną z poniższych rzeczy:
      1. Wygląd.

      2. Oznaki wysokiego statusu społecznego i finansowego."

      ---> To znaczy ja zdaje sobie sprawe, ze dobry wyglad i wysoki status polaczone z nadmierna miekkoscia nie zostana zle odebrane, ale jest to wynikiem raczej tego, ze atrakcyjnosc i status sa najsilniejszymi atraktorami, wiec malo zachowan jest w stanie skutecznie "pogrzebac" takie osoby.

      Natomiast bardziej chodzi mi o sytuacje faceta 6-7/10, a wiec zadbanego i dosc przystojnego, ale na pewno nie jakiegos super ciacha ociekajacego zlotem.

      Czy w jego przypadku rowniez lepiej byloby - co do zasady - wykazac sie wieksza empatia/pozorowana szczeroscia/romantycznoscia wzgledem laski?

      Czy w przypadku takiego goscia takie zachowania nie maja wiekszej szansy na bycie odebranymi jako "slaby beta pizduś" i nie powinien isc w kierunku wiekszej ostrosci/konkretnosci?

      Z drugiej strony, narastajaca liczba puasow, ktorzy staraja sie cwaniakowac sugerowalaby, ze jedna z ciekawszych form "wybicia sie" jako "ktos inny" "nieruchacz" byloby wlasnie rozpoczecie interakcji w klimacie eleganckiego, dobrze ustawionego faceta, ktory chwilowo zauroczyl sie przechodzaca kobieta.

      Plus obawiam sie, ze dobre "cwaniakowanie" i ostre granie pod laski wymaga pewnych naturalnych predyspozycji w kierunku bycia draniem, ktorych osobiscie raczej nie posiadam.


      "I wyobraźmy sobie, że jest jakiś "Szary Myszek" 5/10, który chciałby tę laskę 8/10 i któremu "eksperci" z PUA powiedzieli, że jeżeli będzie pewny siebie, jeżeli będzie negował jej poczucie własnej wartości, jeżeli będzie ją prowokował emocjonalnie, to ona zobaczy w nim jakiegoś "super samca Alpha", "facet z wysoką wartością" i będzie on dla niej atrakcyjny. A w praktyce wygląda to tak, że laska widzi jakiegoś wymoczka 5/10, który "podskakuje", próbuje cwaniakować, itd - i po prostu go spławia. I tak się z reguły kończy to sławne "budowanie value". "

      ----> Tak, wiadomo, ze Szary Myszek nic nie zdziala, ale chodzi mi o sytuacje posrednia, czyli gosc 6-7/10, ktory przy odpowiednim pociagnieciu interakcji MOGLBY sie przebic przez opory laski. Pytanie jest takie, czy powinien (co do zasady) zaryzykowac "ostrzejsze zagrania", czy tez moze lepiej utrzymywac wszystko w tonie eleganckiego gentleman'a, ktory plynnie omija oczekiwane opory ze strony laski.

      Ten pierwszy wariant moglby potencjalnie zburzyc "lagodny, malo wartosciowy" obraz tego goscia, z kolei ten drugi opiera sie na gladkosci interakcji, co niekoniecznie wplywa na budowanie emocji zainteresowania i flirtu, stad moje pytanie.



      "To jest preferowana przeze mnie opcja, aczkolwiek niektóre inne osoby dobre z kobietami preferują poprzednią."

      ----> Rozumiem, ze roznica miedzy podejsciem na "leszcza", a podejsciem "na miekko" polega na tym, ze podejscie leszcza jest energetycznie slabe i wystraszone ze wzgledu na slaba psychike, a podejscie na miekko jest wynikiem spokojnego, dobrze ulozonego IG w glowie i jest wynikiem strategicznej decyzji pt. gram na szarmanta?



      Usuń


    4. "To znaczy ja zdaje sobie sprawe, ze dobry wyglad i wysoki status polaczone z nadmierna miekkoscia nie zostana zle odebrane, ale jest to wynikiem raczej tego, ze atrakcyjnosc i status sa najsilniejszymi atraktorami, wiec malo zachowan jest w stanie skutecznie "pogrzebac" takie osoby."


      <--- To powyższe swoją drogą (w przypadku nadmiernej miękkości), natomiast mi chodziło o to, że adekwatne, nienadmierne "miękkie" zachowania NIE SĄ czymś negatywnym, wbrew temu, co się często mówi w społeczności PUA. To nie jest coś negatywnego - to jest normalne zachowanie, z którego "eksperci" PUA zrobili coś złego, aby zarabiać na sprzedawaniu ludziom "magicznych nauk".



      "Natomiast bardziej chodzi mi o sytuacje faceta 6-7/10, a wiec zadbanego i dosc przystojnego, ale na pewno nie jakiegos super ciacha ociekajacego zlotem.


      Czy w jego przypadku rowniez lepiej byloby - co do zasady - wykazac sie wieksza empatia/pozorowana szczeroscia/romantycznoscia wzgledem laski?"


      <---- Generalnie TAK. Zrobić z tego coś osobistego, tak aby nie stawać do bezpośredniej konkurencji wyglądowej z kolesiami 7-8.


      "Czy w przypadku takiego goscia takie zachowania nie maja wiekszej szansy na bycie odebranymi jako "slaby beta pizduś" i nie powinien isc w kierunku wiekszej ostrosci/konkretnosci?"


      <---- Jeżeli ktoś jest psychicznie "słabym beta pizdusiem", to w jakimś stopniu będzie to po nim widać - czy będzie miły, czy będzie próbował zgrywać "Alpha dominatora". I to z tego bierze się ten problem, a nie z tego, że ktoś jest miły.

      Podobny problem, ale trudniejszy do zauważenia, jest z psychicznie przeciętnymi facetami, po których też w jakimś stopniu widać tę przeciętność - czy gdy są mili, czy gdy próbują być macho.

      "Tak, wiadomo, ze Szary Myszek nic nie zdziala, ale chodzi mi o sytuacje posrednia, czyli gosc 6-7/10, ktory przy odpowiednim pociagnieciu interakcji MOGLBY sie przebic przez opory laski. Pytanie jest takie, czy powinien (co do zasady) zaryzykowac "ostrzejsze zagrania", czy tez moze lepiej utrzymywac wszystko w tonie eleganckiego gentleman'a, ktory plynnie omija oczekiwane opory ze strony laski."

      <--- Ma zdecydowanie większe szanse w tym drugim przypadku.

      "Rozumiem, ze roznica miedzy podejsciem na "leszcza", a podejsciem "na miekko" polega na tym, ze podejscie leszcza jest energetycznie slabe i wystraszone ze wzgledu na slaba psychike, a podejscie na miekko jest wynikiem spokojnego, dobrze ulozonego IG w glowie i jest wynikiem strategicznej decyzji pt. gram na szarmanta?"

      <--- Tak.


      Usuń
    5. Rozumiem. Dziekuje za odpowiedz.

      Czyli co do zasady ogolna narracja w stylu "elegancki, zadbany, dobrze ubrany, mily, romantyczny facet" ma wieksze szanse powodzenia dla faceta 6-7/10 niz proba ostrej gry nawet jesli mialoby go to kosztowac zostanie odebranym jako "za miekka klucha".

      Mam jeszcze pytanie dot. samego aspektu werbalnego.

      Problem z podejsciem miekkim, romantycznym sprowadza sie w praktyce do tego, ze zeby zbudowac atmosfere wyjatkowosci/czegos osobistego musimy miec jakis punkt zaczepienia, tzn. POWOD dla ktorego dana laska wywoluje w nas "wyzsze" emocje.

      I czasami laska jest faktycznie urzekajaca z takiego lub innego powodu, wiec latwo jest wejsc w role romantycznego faceta i pociagnac rozmowe dalej.

      Problem pojawia sie wtedy kiedy laska jest po prostu ladna/bardzo ladna, ale nic konkretnego nie rzuca nam sie w oczy i nie mamy "punktu podparcia" dla romantycznego/miekkiego wejscia.

      Czy jest sposob w jaki mozna sobie z tym poradzic? Czy jest sens opracowac sobie jakis gotowy sposob rozpoczecia rozmowy (tzw. otwieracz), ktory bedzie uniwersalny w ww. narracji (jesli tak, to jaki?)

      Czy tez moze w takiej sytuacji lepiej byloby zrobic cos zgodnego z naszymi aktualnymi emocjami, a wiec podejscie z niskim poziomem intencji w stylu "przepraszam, fajnie wygladasz, stwierdzilem, ze podejde i chwile z toba pogadam :)" wykonane w wersji cieplo-przyjacielskiej?

      Po prostu podejscie romantyczne wymaga albo trafienia na laske, ktora autentycznie wywoluje na jakims poziomie w nas odpowiednie emocje albo je udawac, co raczej srednio wyjdzie w praktyce.

      Usuń

    6. "Czyli co do zasady ogolna narracja w stylu "elegancki, zadbany, dobrze ubrany, mily, romantyczny facet" ma wieksze szanse powodzenia dla faceta 6-7/10 niz proba ostrej gry nawet jesli mialoby go to kosztowac zostanie odebranym jako "za miekka klucha"."

      <--- Inaczej - chodzi o to, aby zrobić coś takiego BEZ zostania odebranym jako "miękka klucha".

      "Problem z podejsciem miekkim, romantycznym sprowadza sie w praktyce do tego, ze zeby zbudowac atmosfere wyjatkowosci/czegos osobistego musimy miec jakis punkt zaczepienia, tzn. POWOD dla ktorego dana laska wywoluje w nas "wyzsze" emocje."

      <--- NIE, nie ma takiego wymagania, nie jest potrzebny "powód". Ani też nie muszą to być od razu "wyższe emocje".

      Jeżeli czujesz, że potrzebujesz "powodu", to jest to problem z Twoją psychiką - najprawdopodobniej jest to kwestia Szacunku Do Kobiet i poczucia, że musisz mieć "poprawne uzasadnienie" tego, co robisz z kobietą.

      "Czy jest sposob w jaki mozna sobie z tym poradzic? Czy jest sens opracowac sobie jakis gotowy sposob rozpoczecia rozmowy (tzw. otwieracz), ktory bedzie uniwersalny w ww. narracji (jesli tak, to jaki?)"

      <----- Jak dla mnie to jest jakieś dziwne podejście do tematu. Jeżeli ktoś chce mieć stały sposób rozpoczynania rozmowy, to ok - ale jeżeli to jest taka zachcianka, a nie faktyczne, poważne zapotrzebowanie.

      "Czy tez moze w takiej sytuacji lepiej byloby zrobic cos zgodnego z naszymi aktualnymi emocjami, a wiec podejscie z niskim poziomem intencji w stylu "przepraszam, fajnie wygladasz, stwierdzilem, ze podejde i chwile z toba pogadam :)" wykonane w wersji cieplo-przyjacielskiej?"

      <---- Zgodnego z naszymi emocjami? JA CHCĘ JĄ WYRUCHAĆ - to jest mój cel i wszystko prowadzące do tego celu postrzegam jako zgodne ze mną. Nie muszę mieć faktycznej autentyczności - tak jak aktor odgrywający w teatrze czy na planie filmowym miłość, nienawiść, cokolwiek, nie musi autentycznie odczuwać tego wszystkiego, musi się tylko "profesjonalnie" wczuć (metoda Stanisławskiego).

      To moje powyższe nastawienie ma też wpływ na moją "energię" niewerbalną - mogę byc bardzo ciepły i miły, ale laska na jakimś poziomie czuje, że jestem konkretnym facetem, a nie facetem typu "ciepłe kluchy".

      "Po prostu podejscie romantyczne wymaga albo trafienia na laske, ktora autentycznie wywoluje na jakims poziomie w nas odpowiednie emocje albo je udawac, co raczej srednio wyjdzie w praktyce."

      <--- NIE, nie wymaga, wymyślasz sobie iluzoryczne ograniczenia. Aktorzy teatralni czy filmowi odgrywają różne rzeczy, na tle których wiarygodne odegranie "czucia mięty" do ŁADNEJ laski naprawdę nie jest czymś szczególnie trudnym.

      Usuń
  3. Czyli wysoką bliskość emocjonalną tworzy się wtedy, gdy się idealnie zgadzasz ze światopoglądem laski, z wyobrażeniem idealnego mężczyzny, a średnią, gdy się zgadzasz z nią w wysokim stopniu, ale niedostatecznym? Czyli gdzieś tam popełniłeś błędy?
    Jeżeli laska powiedzmy uwielbia tańczyć i jeśli powiesz twoją prawdziwą opinię na temat tańca coś w stylu, że taniec dla ciebie jest nudny, bądź nigdy nie rozumiałeś ludzi, którzy lubią tańczyć, to rozumiem, że takie coś oddali cię emocjonalnie od laski i ona pomyśli " Nie lubi tańczyć, nie pasujemy do siebie"
    A gdyby odpowiedź brzmiała coś jak " Ja też kocham tańczyć. Kiedyś tańczyłem w grupie, a teraz z pasji...jednak jedno się nie zmieniło- gdy tańczę, to czuję się tak dobrze, że żadne słowa nie są w stanie tego opisać, mam wtedy taki swój własny świat..."
    To w takim przypadku jest możliwość osiągnięcia WYSOKIEJ bliskości emocjonalnej, bo pokazujesz, że i ty i ona macie "bzika" na punkcie tańca?

    I odwołując się do tego przykładu- czy można by powiedzieć, że dobrą metodą na budowanie bliskości emocjonalnej jest dowiedzenie się jaką pasję ma dziewczyna, a potem powiedzieć, że masz taką samą i dyskutować na ten temat? ( oczywiście tak żeby wyszło to wiarygodnie)
    Tak samo w stosunku do innych tematów- dowiedzieć się gdzie wakacje chciałaby spędzić dziewczyna, a ty mówisz, że ty też zawsze tam chciałeś spędzić czas, bo uwielbiasz mentalność ludzi w danym kraju.

    A co robić w wypadku, gdy dziewczyna ma faceta i ona żali ci się, bo bardzo jej na nim zależy, ma wspólne plany na przyszłość, a on załóżmy ją zlewa/ dziwnie się zachowuje w stosunku do niej. Czy mówienie słów empatycznych w stylu "wiem co czujesz" też zbliża emocjonalnie i jak ogólnie rozgrywać panny w takich sytuacjach, by mimo wszystko dać pannie podświadomie znać by go zostawiła i dała się ruchnąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Czyli wysoką bliskość emocjonalną tworzy się wtedy, gdy się idealnie zgadzasz ze światopoglądem laski, z wyobrażeniem idealnego mężczyzny, a średnią, gdy się zgadzasz z nią w wysokim stopniu, ale niedostatecznym? Czyli gdzieś tam popełniłeś błędy?"

      <--- Nie, wysoka tworzy się wtedy, gdy utworzysz idealny "rezonans" z emocjami laski. A z jej światopoglądem teoretycznie możesz się nie zgadzać, aczkolwiek to odradzam.

      Swoją drogą, z góry mówię, że średnio widzę tłumaczenie tego, czym jest "idealny rezonas z emocjami laski".

      "I odwołując się do tego przykładu- czy można by powiedzieć, że dobrą metodą na budowanie bliskości emocjonalnej jest dowiedzenie się jaką pasję ma dziewczyna, a potem powiedzieć, że masz taką samą i dyskutować na ten temat?"

      <---- Można tak powiedzieć, ale tylko jeżeli chodzi o "niski" poziom. Średni wymaga już czegoś bardziej "osobistego" niż tylko rozmowa o hobby, a wysoki wymaga idealnego "rezonansu".

      "A co robić w wypadku, gdy dziewczyna ma faceta i ona żali ci się, bo bardzo jej na nim zależy, ma wspólne plany na przyszłość, a on załóżmy ją zlewa/ dziwnie się zachowuje w stosunku do niej. Czy mówienie słów empatycznych w stylu "wiem co czujesz" też zbliża emocjonalnie i jak ogólnie rozgrywać panny w takich sytuacjach, by mimo wszystko dać pannie podświadomie znać by go zostawiła i dała się ruchnąć?"

      <---- Ja osobiście wysłuchuję cierpliwie i empatycznie narzekania, jednocześnie budując Bliskość Emocjonalną ZE MNĄ. W pewnym momencie laska zaczyna mieć większą Bliskość Emocjonalną ze mną niż ze swoim facetem, co powoduje, że pójście ze mną do łóżka jest dla niej czymś naturalnym i słusznym. :)

      Usuń
    2. A jeśli chodzi o laski imprezowe, to dobrze z nimi rozmawiać na tematy jej życia seksualnego/ uczuciowego, czy może z nimi lepiej rozmawiać po prostu o życiu- dokładniej- jacy ludzie są np fałszywi, że faceci tracą swą męskość itp.

      Szkoda że ciężko jest wytłumaczyć czym jest ten rezonans, bo trudno jest się nauczyć go budować, jeśli nie wie się do czego powinno się zmierzać :)

      Usuń
    3. "A jeśli chodzi o laski imprezowe, to dobrze z nimi rozmawiać na tematy jej życia seksualnego/ uczuciowego, czy może z nimi lepiej rozmawiać po prostu o życiu- dokładniej- jacy ludzie są np fałszywi, że faceci tracą swą męskość itp."

      <--- W pewnym sensie ogólny schemat może być ten sam, tematy nawet w miarę podobne, ale "klimat" musi być trochę inny.

      "Szkoda że ciężko jest wytłumaczyć czym jest ten rezonans, bo trudno jest się nauczyć go budować, jeśli nie wie się do czego powinno się zmierzać :)"

      <--- Tak, ale w praktyce do dobrego uwodzenia wystarczy średni poziom Bliskości Emocjonalnej (taki bez tego "idealnego rezonansu").

      Usuń
  4. Milroh,
    z tymi trenerami i ekspertami PUA jest ciekawa sytuacja.
    Wiadomo, że są to marketerzy, którzy dorobili się na ludziach nieogarniętych z kobietami. Jednak boom na PUA w Polsce minął i wiecie co?
    "Eksperci" od uwodzenia zostali ekspertami od rozwoju osobistego i marketingu. Zaczęli uczyć biznesu i przekwalifikowali się tam gdzie jest kasa.
    Kolejny dowód na to, że cały ruch PUA jest jedną wielką kpiną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przyglądałem się temu od tej strony, ale na pewno jest tak, że ogromna większość rzekomych "ekspertów" udzielających się w tym temacie to nie są kompetentni uwodziciele, tylko oszuści robiący kasę na wciskaniu ludziom kitu. A w tym kontekście jest rzeczą naturalną, że jeżeli pojawia się wizja zarobienia lepiej na czymś innym, to te same osoby nagle okazują się być "ekspertami" w tej nowej dziedzinie.

      Usuń
    2. Bardzo ciekawe rzeczy. Dokładnie oszuści i teraz zostali zastąpieni przez RSD, a po nich będą kolejni oszuści.Czytałem sobie z ciekawości wspomnienia o Mysterym i jego "wingu" i tam na przykład jest scena, w której robią sobie zawody kto więcej panienek przeliże sic!! zamiast się skupić na wyruchaniu jednej.
      Ogólnie od cholery negów i innych rzeczy, czyli typowe PUA - Shit.
      Pisałem kiedyś Milroh o wyrywaniu modelek z towarzystwa ludzi, którzy mają kasę. Jestem ciekaw jak to wygląda w twoim przypadku, bo rozumiem, że masz w tym duże doświadczenia.

      Usuń

    3. Ja powiem tak - zawsze były dwie kategorie patologicznych kolesi:

      1. Cwaniacy/oszuści, którzy okłamywali innych w celu odniesienia korzyści finansowych.

      2. Mitomani, "erotomani gawędziarze", którzy w sposób niezgodny z prawdą przedstawiali siebie jako osoby dobre z kobietami. (W celu napompowania swojego ego, napompowania swojego prestiżu w towarzystwie, nie dla pieniędzy)

      Czasy się zmieniły, pojawił się internet, fora internetowe, FB, Youtube, ale ludzkie potrzeby pozostały takie same. I środowisko rzekomych "uwodzicieli" to w ogromnej mierze realizacja zachowań z punktu 1 i/lub 2, tyle że w sposób dostosowany do obecnych warunków. I niestety jest rzeczą naturalną, że te zachowania będą obecne także w następnych pokoleniach, tak jak był obecne w poprzednich.

      "Czytałem sobie z ciekawości wspomnienia o Mysterym i jego "wingu" i tam na przykład jest scena, w której robią sobie zawody kto więcej panienek przeliże sic!! zamiast się skupić na wyruchaniu jednej. "

      <---- Jeszcze pozostaje pytanie, czy te przelizania faktycznie mieli. ;)

      "Pisałem kiedyś Milroh o wyrywaniu modelek z towarzystwa ludzi, którzy mają kasę. Jestem ciekaw jak to wygląda w twoim przypadku, bo rozumiem, że masz w tym duże doświadczenia. "

      <---- Tak, mam w tym duże doświadczenie. Co dokładnie chciałbyś wiedzieć?

      Usuń
    4. "Tak, mam w tym duże doświadczenie. Co dokładnie chciałbyś wiedzieć?"
      <---- Mam kilka pytań:
      1. Czy te dziewczynyn zwracają na Ciebie uwagę zanim jeszcze rozpoczniesz podejście i się przestawisz? Czy w takim towarzystwie dobre ubranie jest traktowane jako ważny atut?
      2. Jeśli dziewczyna pyta Cię o majątek i twój status społeczny w jaki sposób ją "bajerujesz"
      3. Czy zdarzyło Ci się aby laska odeszła od gościa z grubą kasą i chciała się tylko związku z Tobą?
      4. Jeśli modelka jest z przyjaciółką i nie masz kolegi do działania, to co wtedy robisz?
      5. Jak podbijasz do laski jak wiesz, że gdzieś może kręcić się jej sponsor? Nie boisz się jego reakcji i tego, że coś Ci zrobi?

      Usuń

    5. 1. Tak, bardzo często te dziewczyny zwracają na mnie uwagę jeszcze przed podejściem. I tak, w takim towarzystwie dobre ubranie jest BARDZO ważne - bo to od razu daje takiej lasce do zrozumienia, że facet jest z "z wyższej półki", czyli powiedzmy "z jej ligi".

      2. W moim przypadku nie jest to szczególnie istotne, bo bardzo dobrze się ubieram, przez co kobiety nie są zbyt podejrzliwe. A jeżeli się pytają, to na luzie mowię im "zajmuję się X" i tyle.

      3. Tak, były takie sytuacje.

      4. Po prostu podchodzę solo, rozmawiam z obydwiema laskami, ale też jasno pokazuję, którą jestem zainteresowany.

      5. Nie, nie boję się. W ciągu ponad 20 letniej "kariery" NIGDY nie zostałem zaatakowany fizycznie, byłem jedynie obiektem pogróżek. Z drugiej strony niektórzy moi koledzy zostali pobici, jeden nawet leżał w szpitalu - ale skala tego zjawiska jest bardzo niewielka w stosunku do ilości zaliczonych lasek.

      Inna sprawa, że poziom agresji zależy od miejscowości, a także od konkretnego towarzystwa/lokalizacji.

      Generalnie w mniejszych miejscowościach poziom agresji jest wyższy - swoją drogą, ten kolega który trafił do szpitala został pobity na prowincji, nie w dużym mieście. Ale też z dużymi miastami bywa różnie - szczególnie dziwnym przypadkiem jest Kraków, który wbrew swojej reputacji "miasta wielkiej kultury", jest miejscem, gdzie jest dużo więcej fizycznej agresji niż np. w Warszawie.

      Natomiast co do lasek z najwyższej półki, to często mają je bogaci faceci, którzy nie są zbyt skłonni do fizycznej przemocy. Fizyczna przemoc to raczej domena plebsu i w tym kontekście uwodzenie czy ruchanie modelki 9/10 jest raczej bardziej bezpieczne od uwodzenia/ruchania zwyczajnej laski, u której są większe szanse na agresywnego chłopaka czy adoratora z niższych warstw społecznych.

      Usuń
    6. Dziękuje bardzo za odpowiedzi.
      Ad 1. Jeśli chodzi o ubranie, chodziło mi o to,że im bogatsze towarzystwo tym lepiej ubrane i tak bardzo się nie wyróżniasz.
      Odnośnie tej przemocy to akurat jest bardzo chora sytuacja i jednocześnie jest mi bardzo przykro, że twój kolega został pobity przez to, że ktoś był zazdrosny o kobiete.
      Jeśli chodzi o to, co bogaty może Ci zrobić chodziło mi bardziej o to, że jego kontakty i znajomości mogą utrudnić twoją kariere zawodową.
      "Inna sprawa, że poziom agresji zależy od miejscowości, a także od konkretnego towarzystwa/lokalizacji." <- to akurat jest prawdą, ale czasami ktoś kto jest spokojny może Cię zaatakować a dres może mieć wyjebane.
      Kolejne pytania odnośnie modelek:
      6. Czy modelki znacznie lepiej się ruchają, skoro mają wiekszę doświadczenia niż statystyczna kobieta.
      7. Jak wygląda kwestia randek z modelkami? Chodzi mi o reakcje na twoje auto, lokale do których je zabierasz oraz o twoje mieszkanie, itd.

      Odnośnie tych dwóch idoli PUA(Mystery i Sin) dla mnie peacocking to już jest kurwa przesada PUA. Sorry, ale jak różowy kapelusz ma mi pomóc wyruchać 8/10 i 9/10? Chyba ją rozśmieszyć.
      Kolejny Neil Strauss autor "The Game" łysy niski facet, która rucha najlepsze laski i nie jest bogaty i stosuje jakieś gierki. Naprawdę...

      Usuń

    7. Część 1

      "Ad 1. Jeśli chodzi o ubranie, chodziło mi o to,że im bogatsze towarzystwo tym lepiej ubrane i tak bardzo się nie wyróżniasz."

      <--- Częściowo tak, ale częściowo nie. Po pierwsze często ludzie bogaci wcale nie mają tego dopracowanego - np. założą drogą, dobrą jakościowo koszulę, ale w której wcale nie wyglądają super. Po drugie, gdy z kolei chcą się przyłożyć, to często starają się być "oryginalni" i wychodzi to hipstersko lub cwaniacko.

      "Odnośnie tej przemocy to akurat jest bardzo chora sytuacja i jednocześnie jest mi bardzo przykro, że twój kolega został pobity przez to, że ktoś był zazdrosny o kobiete."

      <---- On na szczęście wyszedł z tego bez trwałego uszczerbku na zdrowiu. Ale np. koleżanka (innego) kolegi wybrała się w latach 90'tych na wiejską imprezę i została uderzona sztachetą (!!!), przez co doznała trwałego uszczerbku - albo straciła słuch, albo stało się jej coś z błędnikiem, nie pamiętam.

      Niestety podobno takie rzeczy mają miejsce na wsi nadal: http://natemat.pl/38239,pily-sztachety-narzedzia-rolnicze-tak-sie-bawi-polska-wies

      "Jeśli chodzi o to, co bogaty może Ci zrobić chodziło mi bardziej o to, że jego kontakty i znajomości mogą utrudnić twoją kariere zawodową. "

      <---- Hmmm, w kontekście zawodowym to ja się spotkałem z czymś innym - z tym, że osoby z którymi pracowałem, a szczególnie przełożeni, mieli "PROBLEM" z tym, że ruchałem 1000x lepiej od nich, a ich życie seksualne przy moim to były ochłapy - i doświadczyłem z tego powodu mobbingu.

      Natomiast co do nieznajomych bogatych ludzi i wykorzystywania przez nich wpływów, to wydaje mi się, że podobnie jak przemoc fizyczna, może to być ogromnym problemem w mniejszych miejcowościach, gdzie "każdy zna każdego" - a już na pewno lokalna elita, urzędnicy i biznesmeni.

      "<- to akurat jest prawdą, ale czasami ktoś kto jest spokojny może Cię zaatakować a dres może mieć wyjebane."

      <--- Niby tak, ale mnie to nigdy nie spotkało. A biorąc pod uwagę ilość czasu jaki spędziłem w klubach i generalnie na szlajaniu się po mieście, to jak dla mnie to nie jest szczególnie istotny problem - przynajmniej jeżeli chodzi o Warszawę.

      "Czy modelki znacznie lepiej się ruchają, skoro mają wiekszę doświadczenia niż statystyczna kobieta."

      <---- Ja nie widzę jakiejś wyraźnej różnicy - tzn tu i tu są różne przypadki. Inna sprawa, że moim zdaniem się ruchanie się to w dużo większym stopniu kwestia talentu, niż doświadczenia. Ja sam musiałem się uczyć uwodzenia z bardzo niskiego poziomu, ale łóżkowo jestem "naturalem" i byłem bardzo dobry posiadając w zasadzie zerowe doświadczenie. Tak samo jest z laskami - np. utalentowana laska 20 letnia rucha się nieporównywalnie lepiej od doświadczonej, ale przeciętnie utalentowanej laski 30-letniej.

      Usuń
    8. Część 2

      "7. Jak wygląda kwestia randek z modelkami? Chodzi mi o reakcje na twoje auto, lokale do których je zabierasz oraz o twoje mieszkanie, itd."

      <---- Lokale to normalne dobre lokale na mieście, więc nie ma problemu. Mieszkanie - zachwytu nie ma, ale generalnie akceptują to, co dla zwyczajnej laski byłoby naprawdę ok. Samochód - jak mieszkanie, choć zamiast tego często jest taksówka, bo fajnie jest móc się z laską napić.

      Przy czym tutaj tak naprawdę kluczowe jest to, że NAJPIERW jest dobra interakcja lub kilka, Bliskość Emocjonalna, przelizanie i może nawet wymacanie na mieście, itd. Na tym etapie, na którym zabieram laskę do mieszkania, ona już chce się ze mną ruchać DLA MNIE SAMEGO, a nie dla pieniędzy.

      "Odnośnie tych dwóch idoli PUA(Mystery i Sin) dla mnie peacocking to już jest kurwa przesada PUA. Sorry, ale jak różowy kapelusz ma mi pomóc wyruchać 8/10 i 9/10? Chyba ją rozśmieszyć.
      Kolejny Neil Strauss autor "The Game" łysy niski facet, która rucha najlepsze laski i nie jest bogaty i stosuje jakieś gierki. Naprawdę..."

      <---- Cóż mogę powiedziec... :)
      Mnie rozwala to, że jacyś debile w polskiej społeczności "uwodzeniowej" wierzą, że Mystery to jakiś geniusz uwodzenia, bo TAK PISZE W KSIĄŻCE ("Gra"). A to, że książkę napisał kolega Mysteriego, to jakoś do nich nie dociera.


      Poniżej jest była dziewczyna Mysteriego, Katya, która według Mysteriego (źródło: "Gra") jest 9.5. Kolega Mysteriego, Herbal, mu ją odbił, przez co Mystery się wściekł i groził Herbalowi.

      https://www.datingskillsreview.com/images/profiles/Mystery-Erik-von-Markovik/mystery-x-girlfriend-katya-sitnikova.jpg

      https://photos1.blogger.com/blogger/6595/1156/1600/Katya.0.jpg

      http://media.nola.com/crime_impact/photo/katya-cropjpg-eb93de2233bbc630.jpg

      https://www.youtube.com/watch?v=X-ts8wB_I8w

      Fakt, że laska w 2016 została aresztowana przez policję w związku z serią włamań, moim zdaniem też o czymś świadczy.

      https://www.nola.com/crime/index.ssf/2016/09/post_424.html

      Tak ogólnie to nie wiem jak Wy, ale ja jakoś NIE WIDZĘ w tej lasce 9.5/10. :)

      Ja jej mogę dać nie wiem, 7/10? Z mojego punktu widzenia wściekanie się z powodu utraty takiej laski (albo jakiejkolwiek laski w ogóle) to jest OSTRA ŻENADA. I według mnie to raczej nie wskazuje na to, aby dany facet regularnie ruchał laski o jej poziomie urody, nie mówiąc już o regularnym ruchaniu takich lasek, które AUTENTYCZNIE są z najwyższej półki.

      Moim zdaniem fakt nazwania tej laski "9.5" sugeruje poważne skłonności w kierunku koloryzowania. I mówi to też dużo o Straussie i jego podejściu podczas pisania "Gry" - mam na myśli to, że nie sprostował tej oceny, tylko pozwolił, aby osoby czytające książkę myślały, że ona była 9.5.

      Usuń
    9. Nie wiedziałem, że to aż tak wygląda...
      Sam często szalajam się po mieście i nic mi się nie dzieje, ale to jest naprawdę dziwne, robienie krzywdy innej osobie bez powodu. Tym bardziej koleżance twojego kolegi to już dopiero jest ciekawe.
      "Mnie rozwala to, że jacyś debile w polskiej społeczności "uwodzeniowej" wierzą, że Mystery to jakiś geniusz uwodzenia, bo TAK PISZE W KSIĄŻCE ("Gra"). A to, że książkę napisał kolega Mysteriego, to jakoś do nich nie dociera."
      <- Z tymi włamaniami to dopiero ciekawe. Raczej większość PUA wynajmuje sobie dziewczyny. To jset raczej logicznie. A ta laska to rzeczywiście, ja sam spałem z lepszymi. To jednak dużo świadczy o Mystery, choć według wielu polskich pseudo-specjalistów "Wchodzi do klubu i tej samej nocy wychodzi z najlepszą laską w klubie :D".
      Odnośnie tego alko kolejny przykład debilizmu PUA.
      Nie pijemy dużo alko z dziewczynami, bo są wtedy łatwiejsze i nie może wykorzystać naszych skilii. Laski upija AFC a nie PUA.
      Hahaha to jest kurwa patologia

      Usuń
    10. "Sam często szalajam się po mieście i nic mi się nie dzieje, ale to jest naprawdę dziwne, robienie krzywdy innej osobie bez powodu. Tym bardziej koleżance twojego kolegi to już dopiero jest ciekawe."

      <--- To miało miejsce na wsi, a podobno tam jest o wiele wyższy poziom przemocy fizycznej niż w dużych miastach (może częściowo za wyjątkiem Krakowa).

      "Raczej większość PUA wynajmuje sobie dziewczyny."

      <--- Z tego co mi wiadomo, to na pewno wielu tak.

      "A ta laska to rzeczywiście, ja sam spałem z lepszymi. To jednak dużo świadczy o Mystery, choć według wielu polskich pseudo-specjalistów "Wchodzi do klubu i tej samej nocy wychodzi z najlepszą laską w klubie :D"."

      <--- Tak, to mówi bardzo dużo o Mysterym, a także o Straussie (który umieścił tę "kreatywną" ocenę urody tamtej laski w swojej książce, bez żadnego sprostowania).

      "Odnośnie tego alko kolejny przykład debilizmu PUA.
      Nie pijemy dużo alko z dziewczynami, bo są wtedy łatwiejsze i nie może wykorzystać naszych skilii. Laski upija AFC a nie PUA.
      Hahaha to jest kurwa patologia"

      <--- Jasne, to jest głupie.

      Usuń
    11. Milroh, dziękuje za odpowiedzi na poprzednie pytanie.
      Kończąc temat PUA, mam jeszcze kilka pytań odnośnie modelek.
      8. Kiedy przeskoczyłeś z poziomu imprezowy luzak na poważny gość, który rucha najlepsze dupy w klubie? Ile ci zajęło płynne przejście od tych procesów.
      9. Jak w kontekście luźnych relacji z laskami wygląda kwestia wyjazdu na wakacje? Czy zabierasz ze sobą swoją/swoje dziewczyny czy po prostu ruchasz laski w miejscu, w którym wypoczywasz?
      10. Jak według Ciebie jest ważna kwestia wzrostu w uwodzeniu modelek? Zazwyczaj są to wysokie kobiety a przynajmniej wyższe kobiety od przeciętnej plus trzeba doliczyć szpilki. Sam mam około 185 cm wzrostu ale i tak uważam, że wolałbym mieć 190 - 195 cm.
      11. Jeżeli laska od Ciebie odchodzi bo chce się ustatkować to jak długo jeszcze się z Tobą rucha?

      Usuń
  5. Milroh napisalem ci na maila mozesz odpowiedziec?
    I jaka kwestia jest alkoholu jesli chodzi o wyrywanie lasek i szacunek do nich? W koncu niektorzy potrafia uwodzic tylko wtedy gdy sie napija np w klubie. Czy oni tez sa doknieci patologicznym szacunkiem dla kobiet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Na jakieś maila odpowiedziałem dzisiaj - to ten o którym mówisz, czy też jest jakiś inny, który przeoczyłem?

      2. Co do ludzi którzy mogą uwodzić tylko po alkoholu, to pisałem o tym tutaj (punkt 3.1 w tamtym artykule) http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2017/01/psychika-uwodziciela-czesc-4.html

      Fragment:

      "W rzeczywistości te osoby są ogarnięte na poziomie psychicznym, ale ogarnięte w pewien określony sposób. Po prostu te osoby są uwodzeniowo ukształtowane, "wychowane" w taki sposób, że uwodzenie i ruchanie lasek jest czymś akceptowalnym i normalnym, ale tylko na imprezie, kiedy się człowiek napije. Te osoby mają wbite do głowy psychiczne uwarunkowanie łączące uwodzenie z imprezami i alkoholem."

      Szacunek Do Kobiet to tak naprawdę nie jest jeden parametr, tylko zbiór różnych przekonań, które bywają różnie ukształtowane u różnych osób. Np. wiele osób potrafi uwodzić w klubach , ale nie na ulicy - bo mają wbity do głowy schemat, że uwodzenie w klubie jest ok, ale uwodzenie na ulicy to jakieś "napastowanie laski". Czyli tak naprawdę traktują kobiety na dwa różne sposoby, z dwoma różnymi poziomami Szacunku, w zależności od lokalizacji/okoliczności. Co napisane wprost brzmi dziwne, ale TAK TO DZIAŁA.

      Z alkoholem jest po części tak samo, bo pomijając "chemiczny" efekt alkoholu, to picie alkoholu i bycie pijanym ma duże znaczenie KULTUROWE/OBYCZAJOWE, tak samo jak bycie w klubie - jest to zresztą częścią tych samych "okoliczności imprezowych".


      Usuń
    2. tak, to byłem ja, dzięki za odpowiedź :)
      sorry, przeoczyłem tamten fragment z alkoholem bo dawno czytałem psychikę uwodziciela.
      Został tu też poruszony temat bramkarstwa i jak to wpływa na uwodzenie lasek. A jak ta sytuacja ma się do zawodów typu żołnierz/policjant?
      Czy mundur może pociągać laski? Bo raczej te zawody nie wiążą się ze zbyt wysokim zarobkiem, choć z drugiej strony takie zawody mogą kojarzyć się z pewną odpowiedzialnością i ryzykiem.

      Usuń
    3. Na pewno przynajmniej na niektóre laski dobrze działa bycie żołnierzem (lub ściemnianie o tym), ale ja osobiście nie testowałem tego kierunku.

      Usuń
  6. A co sądzisz o tak zwanych "shit testach" których temat często przewija się w środowisku PUA?
    Mówi się, że shit test to takie złośliwości, czasami nielogiczne teksty, które mają sprawdzić czy faktycznie jesteś tak fajny na jakigo się prezentujesz. Czyli laski tego używają, gdy wpadniesz im w oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zwane "shit testy" to jeden z bardziej jaskrawych przykładów tego, jak ludzie z PUA potrafią wierzyć w BREDNIE, niezgodne z rzeczywistością teorie i wierzyć, że jest to "tajemna wiedza o uwodzeniu". Co prawda nie jest to poziom debilizmu na poziomie "wygląd nie ma znaczenia", ale i tak jest to strasznie głupie.

      W rzeczywistości jeżeli lasce autentycznie podoba się facet, to z reguły nie odstawia ona dziwnych akcji, tylko jest dla niego MILUTKA, stara mu się przypodobać i zrobić na nim jak najlepsze wrażenie. Co powinno być rzeczą EKSTREMALNIE OCZYWISTĄ, ale w środowisku PUA nie jest - co dużo mówi o faktycznym poziomie (nie)kompetencji tego środowiska. Nie tylko w sensie tego, że ci goście są debilami w kontekście braku zrozumienia kobiet, ale także w sensie tego, że mają mało doświadczenia z sytuacjami, w których faktycznie podobają się kobiecie.

      Generalnie wygląda to tak, że ludzie ze środowiska PUA notorycznie doszukują się "shit testów" w zachowaniach kobiet, którym się po prostu NIE PODOBAJĄ i które chcą, aby oni sobie poszli. Czyli laska chce gościa spławić, a on sobie to tłumaczy "ooo to shit test jest, podobam się jej" - co jest ostrą patologią i oderwaniem od rzeczywistości.

      Usuń
    2. Ależ panie Milrohu :) Dokładnie to samo miałem napisać :)
      Zresztą kobiety według logiki PUA testują facetów którzy są fajni ale nie są jeszcze do końca jego pewne. Nie wiem jak to możliwe :) Dla mnie albo ktoś jest fajny albo ktoś jest głupi i ja w stosunku do lasek nie mam podejścia " To fajna laska, ale może jednak być głupia, no nie wiem "

      Usuń
    3. https://www.youtube.com/watch?v= co o tym sądzisz?

      Usuń
    4. Dałeś wadliwy link, który prowadzi do strony głównej Youtube, a nie do jakiegoś konkretnego filmiku.

      Usuń
  7. "Czy zdarzyło Ci się aby laska odeszła od gościa z grubą kasą i chciała się tylko związku z Tobą?"
    Dlaczego?
    Jaka wartość one najczęściej potrzebują co je przyciąga? czego im brakuje? co możesz im dac/obiecać aby je zdobyć?
    Ewidentnie w takiej relacji kasa za towarzystwo czegoś im brakuje i tu upatruje przewagi.

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie jest tak, że one mają jakieś szczególne cechy, czy też tym bardziej "sekretne słabe punkty". To są w ogromnej mierze normalne kobiety, które przyciągnęły bogatych facetów, bo mogły. I wcale niekoniecznie jest tak, że im czegoś szczególnie brakuje - bogaci faceci bywają różni, natomiast bardzo często to są mniej czy bardziej PRZECIĘTNI goście, którzy się dorobili - i laskom bardzo często jest z nimi całkiem normalnie/przeciętnie w sprawach innych niż finansowe.

    Jeżeli taka laska jest w miarę młoda i ma swoje własne życie/pracę i nie jest "utrzymanką", to jeżeli pozna fajnego gościa, który da jej znacząco lepszy seks oraz Bliskość Emocjonalną od jej bogatego faceta, to są ogromne szanse, że będzie chciała wymienić faceta na mniej zamożny, ale lepszy pod innymi względami model.

    OdpowiedzUsuń
  9. A co w wypadku gdy nawiazuje sie bliskosc emocjonalna, rozmawia sie o zdradach itp i okazuje sie ze kobieta zostala niedawno zdradzona przez faceta i niechce o tym rozmawiac? Nalezy unikac tego tematu i czy mozna w ogole rozmawiax wtedy o sprawach zwiazkowych czy moze lepiej o czyms innym?
    Gdy mowi sie jakies typowe rzeczy ze zwiazek powinien opierac sie na zaufaniu itp i laska reaguje "ile razy juz to slyszlaam" to jak dobrze odpowiedaiec? Ja powiedzialem ze to jest najgorsze ze kazdy z moimi slowami sie zgodzi, a jakos bardzo wielu ludzi zyje w nieszczesliwych zwiazkach i jakos to weszlo.
    Czy z laskami po swiezych rozstaniach jakos inaczej sie biduje bliskosc itp?

    Jeszcze bajeruje inna kobiete gdzie odgrywam role drania i zastanawiam sie co dran mysli o związkach, tutaj trzeba przyjac narracje ze nie warto kochac bo milosc to krucha inwestycja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze co w wypadku kiedy podrywana kobieta MA faceta, którego załóżmy kocha, czy w tym wypadku dobrze jest budować bliskość emocjonalną zadawając pytania np "co sobie cenisz u faceta" itp?

      Usuń
    2. "A co w wypadku gdy nawiazuje sie bliskosc emocjonalna, rozmawia sie o zdradach itp i okazuje sie ze kobieta zostala niedawno zdradzona przez faceta i niechce o tym rozmawiac? Nalezy unikac tego tematu i czy mozna w ogole rozmawiax wtedy o sprawach zwiazkowych czy moze lepiej o czyms innym?"

      <---- Należy się dostosować i unikać tematu.

      "Gdy mowi sie jakies typowe rzeczy ze zwiazek powinien opierac sie na zaufaniu itp i laska reaguje "ile razy juz to slyszlaam" to jak dobrze odpowiedaiec? Ja powiedzialem ze to jest najgorsze ze kazdy z moimi slowami sie zgodzi, a jakos bardzo wielu ludzi zyje w nieszczesliwych zwiazkach i jakos to weszlo."

      <---- Moim zdaniem Twoja odpowiedź jest bardzo dobra. Przy czym jeżeli wcześniej laska zaregowała negatywnie, to można się zastanawiać, czy przypadkiem Twoje wcześniejsze działanie nie było słabe jakościowo i czy np. nie wyglądało mało autentycznie/wiarygodnie.

      "Czy z laskami po swiezych rozstaniach jakos inaczej sie biduje bliskosc itp?"

      <---- Na pewno trzeba się dostosować w kontekście tego, czy laska chce o tym rozmawiać, czy też nie. Inna sprawa, że na początku może sprawiać wrażenie, że nie chce, ale potem stopniowo się otworzy. A potrafi być to bardzo dobrym tematem, budującym dużo Bliskości Emocjonalnej, bo jest to dla niej coś ważnego i w dodatku tyczącego się związków, mężczyzn, seksualności.

      "Jeszcze bajeruje inna kobiete gdzie odgrywam role drania i zastanawiam sie co dran mysli o związkach, tutaj trzeba przyjac narracje ze nie warto kochac bo milosc to krucha inwestycja?"

      <---- To może różnie wyglądać, przy czym ja osobiście często odgrywam rolę takiego drania, który nie ma szczególnej awersji do związków, a jedynie niespecjalnie ich potrzebuje. Chodzi w tym o to, żeby z jednej strony pokazać lasce jakąś draniowatość, ale też nie odbierać jej zbyt mocno nadziei na związek z nami. A także o to, aby z jednej strony była draniowatość, ale z drugiej strony "normalność" ułatwiająca budowanie Bliskości Emocjonalnej.

      Usuń
    3. "Jeszcze co w wypadku kiedy podrywana kobieta MA faceta, którego załóżmy kocha, czy w tym wypadku dobrze jest budować bliskość emocjonalną zadawając pytania np "co sobie cenisz u faceta" itp?"

      <--- To zależy od tego, na ile faktycznie go kocha. Jeżeli to jest miłość na zabój, stan euforii często obecny na początku związku, to nasze szanse są generalnie bardzo niewielkie. Ale dużo częściej bywa tak, że oni są razem, mają jakąś Bliskość Emocjonalną, ale tak naprawdę nie jest to nic specjalnego - w takich sytuacjach rozmowa o jej potrzebach i o tym czego jej brakuje w obecnym związku może być bardzo pomocna.

      Usuń
    4. Tak, moja odpowiedź faktycznie bardzo dobrze weszła. Ja powiedziałem tamte słowa do laski świeżo po zdradzie, więc może problem nie tkwił w niskiej jakości mojego wykonania, a w pooprzednich facetach, którzy wiele obiecali a później zdradzali laskę ( i mogła mnie skojarzyć z nimi).

      OK, w sytuacji, gdy laska nie chce rozmawiać o swoim facecie, o swoich związkach, bo załóżmy została zdradzona, to jakie tematy byłyby dobre aby wywołać ten średni stan bliskości emocjonalnej? Bo w tej sytuacji dostęp do informacji dot. życia uczuciowego, czy seksualnego laski potrafi być nieco utrudniony.

      Usuń
    5. Można rozmawiać w bardziej ogólnym lub bardziej przyszłościowym kontekście, zorientowanym na Was dwoje.

      Usuń
  10. Jak sprawić by moja rozmowa z kobietą była bardziej konkretna?

    Czy twoje koncepcje na prowadzenie rozmowy to głównie zbudowanie bliskości emocjonalnej, pokazanie się jako miły fajny facet, pokazanie się jako facet prowadzący fajne życie lub niegrzeczny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jak sprawić by moja rozmowa z kobietą była bardziej konkretna?"

      <--- Ale w jakim sensie konkretna? W sensie rozmowy na konkretne (poważne) tematy, czy też o wypadanie na konkretnego faceta?

      "Czy twoje koncepcje na prowadzenie rozmowy to głównie zbudowanie bliskości emocjonalnej, pokazanie się jako miły fajny facet, pokazanie się jako facet prowadzący fajne życie lub niegrzeczny?"

      <--- Zasadniczo można tak powiedzieć (dodając jeszcze bycie konkretnym facetem i facetem mającym powodzenie u atrakcyjnych kobiet), ale mi się niezbyt podoba ujęcie tego w ten sposób, w sensie "koncepcje na prowadzenie rozmowy" - brzmi to jak sprowadzenie tego co robię do poziomu technik PUA.

      Ja patrzę na to raczej jako na "ZINTEGROWANĄ GRĘ AKTORSKĄ", która polega na całościowym odegraniu takiego faceta, z którym dana laska chętnie pójdzie do łóżka.

      Usuń
    2. <--- Ale w jakim sensie konkretna? W sensie rozmowy na konkretne (poważne) tematy, czy też o wypadanie na konkretnego faceta?

      Chodziło mi o wypadanie na konkretnego faceta.

      Usuń
    3. "Chodziło mi o wypadanie na konkretnego faceta."

      <---- To jest w pierwszej kolejności kwestia ogarnięcia psychicznego, "energii" i "Gry Aktorskiej", a nie sposobu prowadzenia rozmowy. Od strony werbalnej nie należy tego psuć np. zbyt głupawymi żartami, ale tak poza tym najlepsza droga do tego to droga niewerbalna.

      Usuń
  11. Czy można się BARDZO DOBRZE ubrać w samych tylko popularnych sklepach typu H&M, Zara? Jakie kolory powinny przeważać w garderobie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy można się BARDZO DOBRZE ubrać w samych tylko popularnych sklepach typu H&M, Zara?"

      <--- Można, ale jest to trudniejsze.

      "Jakie kolory powinny przeważać w garderobie?"

      <---- Tu chodzi mniej o kolor, a bardziej o to, jak dana rzecz wygląda na danej osobie. Chodzi tak naprawdę o wybór 1%, czy 0.1% procent rzeczy, w których wyglądasz SUPER. W jednej rzeczy koloru X możesz wyglądać średnio, w innej rzeczy tego samego koloru X możesz wyglądać słabo, a w jeszcze innej dobrze, itd.

      Usuń
    2. Rozumiem, że wyglądanie SUPER jest definiowane przez dwie rzeczy?:

      1) Wyglądanie dobrze w danym ubiorze estetycznie (dobrze dobrane rozmiarowo ubrania i tak dalej)
      2) Sugerowanie swoim ubiorem, że jest się choć trochę majętnym facetem, lub chociaż NIEODBIERANIE swoim wyglądem potencjalnej możliwości bycia majętnym facetem?

      Pytając o kolor miałem w głowie coś bardziej złożonego, co faktycznie jest moją winą że nie doprecyzowałem. Moje pytanie (a zasadniczo dwa pytania) brzmią: czy powinienem celować w kolory bardziej "klasyczne" (czarny, szary, niebieski i wszelkie ich odcienie)? Czy kolory "nieklasyczne" (wszelkie czerwone, różowe i tym podobne) odbierają mi coś w kontekście budowania swojego wizerunku w oczach kobiety jako faceta konkretnego, "poważnego" (w wyluzowany sposób, ale jednak poważnego)? Domyślam się, że odpowiedź brzmi NIE, NIE ODBIERAJĄ, ale jednak mam jakąś potrzebę zobaczyć Twoją odpowiedź na to pytanie.

      Usuń
    3. Tak, istotne są te dwie kategorie, czyli wyglądanie dobrze optycznie (1) i wyglądanie na zamożnego (2).

      Co do kolorów, to doradzam zdecydowanie opieranie się na kolorach "klasycznych". Kolory "nieklasyczne" są ryzykowne i oprócz niebezpieczeństwa "festyniarskiego" estetycznego wrażenia, mogą też powodować utratę wizerunku konkretnego faceta, czy też faceta godnego zaufania (bo często w te kolory ubierają się mało ogarnięci goście, którzy w zbyt oczywisty sposób próbują wywrzeć na innych wrażenie).

      Tak w ogóle to polecam przyjrzenie się Lindzie na tym teledysku: https://www.youtube.com/watch?v=fLlEzeZJJRg




      Usuń
    4. milroh tak z ciekawości jakiej ty muzyki słuchasz, bo już drugi raz dałeś odniesienie do sokoła :)

      Usuń
    5. Dzięki za odpowiedź ;)

      Co do Lindy: akurat w sobotę kupiłem sobie ciemnogranatową marynarkę i do tego jasnoniebieską koszulę pod spód, coś bardzo podobnego do Lindy, ale zdecydowanie nie wyglądam tak konkretnie w taki sposób jak on ze względu na to że mam 19 lat, dodatkowo mam bardzo młodą twarz, bardziej jak jakiś chłopak z domu w którym dobrze się zarabia niż jak ktoś kto sam się dorobił :)

      Podoba mi się Twój styl pisania, odnoszę wrażenie, że mamy bardzo podobny sposób myślenia - Ty też, podobnie jak ja, tworzysz słowa klucze-skróty myślowe, których odbiorca który Cię rozumie sam zaczyna używać i myśleć kategoriami wyznaczanymi przez te skróty myślowe - powierzchowny/głęboki poziom psychiki, bliskość emocjonalna i tak dalej, a teraz jeszcze "się zrozumieliśmy" bardzo szybko tworząc skróty myślowe przy definiowaniu kolorów "klasycznych" i "nieklasycznych". Sam tworzę takie swoje "skróty myślowe" które inni ludzie podłapują i potem w rozmowie ze mną z nich korzystają, pierwszy raz spotykam się z kimś kto robi dokładnie tak samo ;)

      Kiedyś w komentarzach pod wywiadem z Tobą na blogu Festa napisałeś, że ojciec wyładowywał na Tobie swoje chore emocje. Nie wiem jak to wyglądało konkretnie i ze szczegółami u Ciebie, ale samo to stwierdzenie bardzo przypomina mi moją sytuację z ojcem, która niestety do tej pory na mnie bardzo źle wpływa. Z racji rozumienia się i (być może) podobnych doświadczeń ze swoimi ojcami, chciałbym Cię zapytać: masz może maila, na który mógłbym do Ciebie napisać? Z tego co pamiętam, kiedyś gdzieś tu jakiegoś podawałeś na tym blogu w komentarzach, a z racji tego, że czuję, iż intelektualnie jesteśmy "bratnimi duszami", główne zainteresowanie w życiu mamy wspólne (kobiety), a do tego być może mamy wspólne przykre doświadczenie związane ze swoimi ojcami, chciałbym dostać jakiś feedback, opinię, poradę, być może nawet wsparcie od Ciebie, jako kogoś intelektualnie podobnego, a jednocześnie o jakieś 20 lat starszego i zdecydowanie bardziej już doświadczonego :)

      Usuń
    6. "milroh tak z ciekawości jakiej ty muzyki słuchasz, bo już drugi raz dałeś odniesienie do sokoła :)"

      <--- Słucham głównie muzyki typu rock/pop, nie rap - z tym dwukrotnym odniesieniem do Sokoła to przypadek.

      Z ciekawostek - piosenka która jest dla mnie zbyt jazzowa, ale która zawiera najlepszy znany mi piosenkowy opis kogoś takiego jak ja: "Smooth Operator Sade.

      https://www.youtube.com/watch?v=fE3-BpOM5RY

      "Diamond life, lover boy
      He move in space with minimum waste and maximum joy
      (...)
      No place for beginners or sensitive hearts
      (...)
      A license to love, insurance to hold
      Melts all your memories and change into gold
      His eyes are like angels but his heart is cold

      No need to ask, he's a smooth operator"

      A z rzeczy które lubię, to generalnie raczej lubię określone piosenki, niż całość czyjejkolwiek twórczości. I lubię utwory wielu twórców, ale mam szczególny sentyment do piosenkarki Heather Nova, której kiedyś słuchałem bardzo dużo, szczególnie w liceum.

      Np: "Walk This World":

      Wersja ze studia: https://www.youtube.com/watch?v=vzIE4j3TOlE

      Wersja live: https://www.youtube.com/watch?v=T22JDAZwwWg

      "Sugar" live: https://www.youtube.com/watch?v=JieAoTtKz_g

      "My Fidelity": https://www.youtube.com/watch?v=plNw8TPMlf4

      "Frontier": https://www.youtube.com/watch?v=3WTpWtibBFk

      "It's only love": https://www.youtube.com/watch?v=riGlhkoZzOU

      Usuń
    7. "chciałbym Cię zapytać: masz może maila, na który mógłbym do Ciebie napisać?"

      <---- Tak, adres to: milroh80@gmail.com

      Usuń
  12. A gdy mowi sie jakies stwierdzenie na temat laski, a ona odpowiada cos w stylu " dla mnie liczy sie by duzo zarabiac i miec czas dla siebie" to jak dobrze zareagowac na takie slowa, jaka odpowiedz tutaj bylaby dobra?
    Ponadto Jak ogolnie postepowac z takimi karierowiczkami, warto sie zaprezentowac jako facet z klasa i kasa dla ktorego ruchanie takich kobiet nie jest niczym nowym, ale czy daloby rade stworzyc srednie polaczenie emocjonalne rozmawiajac o milosci z takimo kobietami?
    2. Gdy laska mowi ze ludzie to najgorsze istnienia jakie zyja na ziemi, to dobrze jest sie dowiedziec dlaczwgo tak uwaza, zgodzic sie z jej zdaniem i np dac (zmyslona badz prawdziwa) historie z zycia jak ludzie zle postapili i do tego dodac ze np ceni sie bardziej zwierzeta?:)

    OdpowiedzUsuń
  13. 1. Ja tak naprawdę musiałbym zobaczyć, "wyczuć" laskę i jej nastrój w danej chwili. Ale BYĆ MOŻE powiedziałbym np. coś w stylu (z lekkim uśmiechem) "chyba całkiem dobrze Ci to wychodzi, prawda?". A potem mogłoby to pójść w kierunku eksploracji jej życia zawodowego lub rekreacyjnego, z równoległym o opowiadaniem o tym, jak wygląda moje życie w tym kontekście.

    I jasne, że z takimi kobietami można zbudować bliskość emocjonalną.

    2. Ja bym chyba tutaj poszedł w kierunku zapytania się dlaczego tak uważa, ale sam bym powiedział, że są różni i że ja np. mam najczęściej szczęście do ludzi, itd itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego byś twierdził, że ludzie są różni i masz szczęście do nich, a nie np potwierdził jej zdanie i zgodził się z tym, że ludzie są na ogół źli itd itp?

      Usuń
    2. Po pierwsze dlatego, że to by mnie mogło postawić na mało wiarygodnej pozycji - bo potem musiałbym jej mówić, że cały świat jest zły, a ja jeden jestem wyjątkowy i dobry. A po drugie dlatego, że moim zdaniem nie powinno się wchodzić całkowicie w przesadnie negatywne klimaty.

      Usuń
  14. https://m.youtube.com/watch?v=fcYtiknYEi4

    https://m.youtube.com/watch?v=TlstZai5too

    https://m.youtube.com/watch?v=K6gcDu4YU8A

    https://m.youtube.com/watch?v=puV9XHQWEig

    Milroh, co myślisz o podejściach tego człowieka? Dla mnie to jest przerażające, że ktoś taki jest TRENEREM UWODZENIA i bierze za to pieniądze. On jest dużo gorszy ode mnie. Żałosne ostentacyjne pokazywanie jaki to on nie jest męski, dominujący i jak bardzo go nie rusza że laska ma chłopaka, żebranie o numer, żenujące żarty, "gra aktorska" chyba skupiona na odegraniu roli groteskowego PUA, twarz lekko mówiąc nieatrakcyjna, a nawet słów używa momentami takich dziwnych, obcych, cringe'owo-przestarzałych.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie rozwala to, jak na czwartym nagraniu klepie dziewczynę w tyłek, a zaraz potem leci muzyka w postaci dyskotekowej "rąbanki".

    OdpowiedzUsuń
  16. Przykre jest to, że najprawdopodobniej większość jego potencjalnych kursantów to kompletnie nieobyci z kobietami faceci, dla których sam fakt podejścia do laski jest mega wyczynem godnym podziwu, przez co ufają oni temu "ekspertowi" i płacą mu niemałe pieniądze za szkolenia, które nic w ich życiu nie zmienią, bo najzwyczajniej w świecie Mike Uwodzenie jest NIEKOMPETENTNY.

    OdpowiedzUsuń
  17. W ogóle odnoszę wrażenie, że jedyne osoby które dobrze ogarniają temat i prowadzą szkolenia to v1ncent i Fest.

    OdpowiedzUsuń
  18. Milroh, jak radziłeś/radzisz sobie z presją rodziny i znajomych, że czas w końcu założyć rodzinę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiejś szczególnie wielkiej presji nie było.

      Usuń
  19. https://www.youtube.com/watch?v=CZf3Gdn-p44
    https://www.youtube.com/watch?v=t-h1gb8B-t8
    https://www.youtube.com/watch?v=eKdo-BFW4-w
    https://www.youtube.com/watch?v=Pcd9FiLfTiI

    Ocenisz jego podejścia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem was czemu ciągle wklejacie jakichś puasow. Mają kiepską energię, sztuczne teksty. Głowa boli od ich teorii. Oglądając Piastów można tylko nieświadomie nauczyć się złych nawykow. Na blogu Milroha jest wszystko tylko trzeba na to sporo czasu aby weszło w krew.

      Usuń
    2. Moim zdaniem to jest jakaś tragedia, generalnie ciężko mi było na to patrzeć.

      W mojej ocenie koleś jest przebojowy, ale w złym, narzucającym się stylu. Nie podoba mi się zarówno jego energia, jak i sposób prowadzenia rozmowy.

      Masakrą jest dla mnie tekst: "wpierdol zaraz spuszczę i się skończy" - ja rozumiem, że to taki żart, ale i tak jest to moim zdaniem mocno złym pomysłem.

      "nawet by plemnik nie doszedł"
      "większość facetów to pizdy"
      "Ja niedawno miałem regresję hipnotyczną"

      Albo mówienie lasce o tym, dlaczego jego zdaniem zamordowano Kennediego...




      Usuń
  20. Mówisz laskom przed pierwszym spustem w ich ustach że dochodzisz? Miałem sytuacje w których laska była trochę zdenerwowana, że jej nie powiedziałem, że ona nie chciała z połykiem (najczęściej było tak, że później i tak już się przyzwyczajały i połykały cały czas, ale chciałbym wiedzieć czy komunikowanie lasce przed pierwszym spustem w jej ustach że się dochodzi celem zapobiegnięcia jej zdenerwowania jest dobrym pomysłem, bo z jednej strony można w ten sposób niby temu zapobiec, ale z drugiej strony jak ona powie że nie chce żeby się jej spuszczać w ustach to może się zrobić sytuacja, w której będzie trzeba się o to jakoś wyjątkowo starać, żeby połykała).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie robię tego. Jeżeli laska nie chce połknąć, to może w ostateczności wypluć - choć ja osobiście uważam, że wypluwanie jest niestosownym, nagannym zachowaniem.

      Usuń
  21. Witaj
    Co sadzisz o energii tego czlowieka z nagrania ponizej? Czy uwazasz że taki sposob rozmowy i prezencji jest w odpowiedni jesli chodzi o dzialanie z laskami?
    https://youtu.be/Ba8I9KQOlZk

    OdpowiedzUsuń
  22. Moim zdaniem jego energia jest konkretna, draniowata (dobrze), ale też cwaniakowata (niedobrze). Według mnie on robi wrażenie gościa który jest powiedzmy "ODWROTNOŚCIĄ frajera", ale z drugiej strony robi też wrażenie kogoś, komu lepiej nie ufać.

    Inna sprawa, że tutaj może występować różnica kulturowa i środowiskowa - on obraca się jak rozumiem w kręgach latynoskich imigrantów, gangsterów i raperów, a ja mam spojrzenie wyrobione przez polski powiedzmy "mainstream". I on praktycznie na pewno wypada dużo lepiej w perspektywie ludzi (w tym lasek) z jego "naturalnego środowiska", niż w oczach ludzi z mojego "naturalnego środowiska".











    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie masz zdanie na temat energii
      Piotra Adamczyka https://www.youtube.com/watch?v=0tpc8yURMzw

      oraz aktora z filmu Rekonstrukcja https://www.youtube.com/watch?v=7O7zfyuJCTQ

      Usuń
  23. Ja mam problem z psychika, bo zaruchalem juz kilka kobiet z ulicy, nie jest to dla mnie zaden big deal itp, ale odczuwam czasem strach przed urazeniem jej majestatu, jest to silniejsze niz chec zaruchania. I nie jest to olbrzymi, paraliżujacy strach, a taki umiarkowany, ktory da sie przelamac, ale mimo to czasem odpuszczam
    Bardzo pomaga mi nastrajanie swojej psychiki, czyli przed podejsciem mysle sobie to jest szmata ktora sie rucha z kim popadnie, nie ma prawa mnie oceniac itp.
    Co ciekawe, gdy wykonam pare wymuszonycy podejsc to potem leci juz to z gorki i dzialam z automatu.
    Wiesz jak naprawic ten problem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, może Ci po prostu przejdzie z czasem po roku, czy dwóch dalszego ruchania? Spróbuj też dobrać sobie jakąś laskę mniej czy bardziej "na stałe".

      Usuń
    2. Aha, może tak być jak mówisz.
      A ja mam pytanie, bo mi się zdaje, że właśnie po tych 3 podejściach wpadam w ten stan flow, gdzie moje bariery ( ze średnich) w zasadzie są zerowe + zauważłem, że jestem duzo bardziej komunikatywny z innymi ludźmi.
      Dlaczego wytwarza się takie coś jak flow, że jak podchodzi się do lasek, to te bariery opadają? Co ma na to wpływ?
      U mnie chyba tragedii nie ma , skoro potzreba z 3 podejść, problem jest jak ktoś potrzebuje 2-3h poszwędać się.

      Usuń
  24. Czy nie myślałeś o stworzeniu rodziny czy po prostu małżeństwa z laską, która pozwoli Ci na zdrady sama zachowując wierność względem Ciebie?



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę myślałem, ale nie jakoś specjalnie dużo.

      Usuń
  25. Jak często wyjscie do klubu konczy sie u ciebie sukcesem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w sensie seksu tej samej nocy, czy też w sensie poznania laski, którą zaliczam w późniejszym terminie, po randce czy kilku? To drugie praktycznie 100%, to pierwsze poniżej 50%.

      Usuń
  26. Milroh, jestem strasznie ciekawy Twojej oceny tego kolesia :D https://www.youtube.com/watch?v=4q2KnWXL2Dc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On robi podryw "na narwańca/wariata", co samo w sobie nie jest dobrą metodą uwodzenia.

      Usuń
  27. A czy jak czlowiek dobrze wczuje sie w uwodzicielska energie to wtedy zmienia mu sie dobor slownictwa, mowa ciala itp?
    Gdy oczywiscie jest wyluzowany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zmienia mu się mowa ciała, ogólnie "energia", przekaz niewerbalny.

      Usuń
  28. Jakie masz zdanie na temat bloga i książek Rollo Tomassiego - The Rational Male? I ogólnie czy jest coś w anglojęzycznym Internecie wartego uwagi w temacie uwodzenia, na poziomie Twojego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. 1. Z tego co pamiętam, to Rollo Tomassi to gość reprezentujący poglądy środowiska Red Pill - a Red Pill oceniam zdecydowanie negatywnie.

      Środowisko Red Pill wmawia ludziom, że oferuje jakąś "rewolucyjną", całościową wiedzę o kobietach - podczas gdy w rzeczywistości jest to perspektywa facetów inteligentnych, ale NIEATRAKCYJNYCH/SŁABYCH Z KOBIETAMI, SFRUSTROWANYCH, którzy "dorabiają filozofię" do tego, że kobiety ich nie chcą.

      Red Pill opisuje to, jakie kobiety potrafią być bezwzględne, okrutne, kłamliwe, itd, itp i jak potrafią źle traktować, krzywdzić facetów - problem w tym, że tyczy się to facetów NIEATRAKCYJNYCH/SŁABYCH Z KOBIETAMI, a Red Pill "uogólnia" to na wszystkich facetów i zasadniczo mówi, że "kobiety są złe". A w rzeczywistości kobiety generalnie traktują źle facetów nieatrakcyjnych, ale facetów atrakcyjnych traktują dobrze. I to jest to samo co u facetów - jeżeli kobieta jest ładna, to faceci z reguły się do niej przymilają i jej nadskakują, a jeżeli jest brzydka, to z reguły mają ją gdzieś.

      Wielu facetów słabych z kobietami nabiera się na Red Pill, zaczyna wierzyć tej społeczności, bo to co opisuje Red Pil pokrywa się z ich doświadczeniami. Ale ci faceci nie rozumieją tego, że to "pokrywanie się" wynika dokładnie z tego, że Red Pill przekazuje perspektywę (innych) facetów słabych z kobietami i przekazuje takie właśnie wzorce. A jakim cudem ktoś słaby miałby stać się dobry poprzez absorbowanie wzorców (innych) facetów słabych z kobietami? Jeżeli ktoś słaby chce stać się dobry, to musi absorbować wzorce facetów dobrych z kobietami - czyli takich, których doświadczenia generalnie się NIE POKRYWAJĄ z jego własnymi doświadczeniami.

      W powyższym kontekście społeczność Red Pill wykonuje ogromną ilość złej roboty, bo nie mówi szczerze, co tak naprawdę w niej chodzi - o to, że inteligentni, ale słabo radzący sobie z kobietami faceci INTELEKTUALIZUJĄ swoją frustrację, "dorabiają filozofię" do swojej słabości i przerzucają odpowiedzialność na kobiety, przez co CZUJĄ SIĘ LEPIEJ. Mają złudne wrażenie, że są "ekspertami" (nie są), którzy mają "rewolucyjną wiedzę" (nie mają) i że w jakiś sposób "pokonali" kobiety (nie pokonali). To jest coś w rodzaju "TOKSYCZNEJ SPOŁECZNOŚCI TERAPEUTYCZNEJ", w której nie chodzi o to, aby ktoś sobie lepiej radził z kobietami, tylko o to, aby się lepiej czuł, aby czuł się dowartościowany. Jeżeli kogoś interesuje dobre życie seksualne, a nie "dorabianie filozofii" do słabego życia seksualnego, to Red Pill jest ogromną pomyłką.

      2. Nigdy nie widziałem ani w polskim, ani w anglojęzycznym internecie czegoś porównywalnego do mojego bloga.

      Z jednej strony mnie to dziwi, bo na pewno na świecie jest wiele osób porównywalnych ze mną - sam mam jednego kolegę, który jest mniej więcej na moim poziomie. Ale z drugiej strony widzę po swoich kolegach, jak ich zainteresowanie udzielaniem się w internecie jest znikome - dla nich ten blog to dziwne, bezsensowne hobby, marnowanie czasu, itd. I wygląda na to, że jest to tendencja ogólnoświatowa - ludzie faktycznie dobrzy z kobietami najczęściej nie chcą się bawić w takie rzeczy, a ich "miejsce" zajmują różnej maści oszuści, pozerzy, idioci.

      Usuń
  29. Możesz wrzucić zdjęcie dziewczyny która według Ciebie jest 9/10?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę tego robić, ponieważ:

      1. Znajomych nie będę pokazywać, ze względu na ochronę prywatności.

      2. Nie chce mi się wyszukiwać obcych, szkoda mi na to czasu.

      Usuń
  30. a co robić w wypadku kiedy dziewczyna na zapytanie o marzeniach mowi ze jej marzeniem jest miec marzenie bo za co sie nie wezmie to zepsuje itp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie laska jest zakompleksiona, pesymistyczna, itd - można zagrać "współczująco", a nawet "terapeutycznie", zbudować na tej bazie Bliskość Emocjonalną.

      Usuń
  31. Mam 20 lat, nie ruchałem jeszcze nigdy chociaż przelizałem ponad 40 różnych lasek na imprezach itp. Zdarzało się, że całowałem się z 4 dziewczynami jednej nocy, ale zawsze albo pojawiał się jakiś problem, albo nie umiałem doprowadzić do seksu.

    Mam 177 cm wzrostu jestem szczupły i przystojny, 7,8/10. Ubieram się może bez szału, ale elegancko. Dziewczyny czasami zaczepiają mnie same lub w jakimś stopniu przyciągam ich uwagę.

    Często mam taki problem, że w rozmowie mówię dużo banalnych rzeczy i nie do końca potrafię dobrze pokierować rozmową. Nie jest to jednak reguła, bo często gdy rozmawiamy z kolegami z jakąś grupą lasek lub to nie ja wykonuje podejście to jestem bardzo na luzie pewnie nawet za bardzo. Przyjmuje wtedy postawę coś w stylu 'mam wyjebane, jestem od ciebie lepszy i możesz pomarzyć żebym cie wyruchał'. Nie potrafię znaleźć odpowiedniego balansu i nie wiem jak to zmienić.

    Wydaje mi się, że błądzę pomiędzy odpowiednim ustawieniem swojego 'mindsetu' i nie wiem w którą stronę mam iść. Wiem, że potrafię odpowiednio 'zaczarować' kobietę, ale z jakiegoś nieznanego mi powodu nie umiem tego utrzymać na dłużej. Nie wiem do czego to porównać może to podobna sytuacja do wkręcania naiwnego kolegi i odpuszczenie, gdy zrobi się go po prostu szkoda :D Czuję wtedy, że udaje.

    Nie wiem czy wiesz o czym mówię, brzmi to bardzo zawile, ale czuję że przed masowym ruchaniem pięknych lasek dzieli mnie jedna, dwie zmiany w sposobie myślenia i podejścia do tematu ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Często mam taki problem, że w rozmowie mówię dużo banalnych rzeczy i nie do końca potrafię dobrze pokierować rozmową. Nie jest to jednak reguła, bo często gdy rozmawiamy z kolegami z jakąś grupą lasek lub to nie ja wykonuje podejście to jestem bardzo na luzie pewnie nawet za bardzo."

      <--- Ale to w końcu chodzi o mówienie banalnych rzeczy, czy też o brak luzu?

      "Wiem, że potrafię odpowiednio 'zaczarować' kobietę, ale z jakiegoś nieznanego mi powodu nie umiem tego utrzymać na dłużej. Nie wiem do czego to porównać może to podobna sytuacja do wkręcania naiwnego kolegi i odpuszczenie, gdy zrobi się go po prostu szkoda :D Czuję wtedy, że udaje."

      <--- To jest forma Szacunku Do Kobiet. Raz, że w jakimś sensie masz wbite do głowy, że ruchanie kobiet to ich krzywdzenie (a tak naprawdę one są do ruchania), a dwa, że w ramach tego przekonania przedkładasz ich interesy nad swoje.

      "Nie wiem czy wiesz o czym mówię, brzmi to bardzo zawile, ale czuję że przed masowym ruchaniem pięknych lasek dzieli mnie jedna, dwie zmiany w sposobie myślenia i podejścia do tematu ;/ "

      <---- Moim zdaniem to co piszesz brzmi niekonkretnie i jeżeli rozmawiasz z kobietami w taki sam sposób, to jest to coś szkodliwego z punktu widzenia uwodzenia.

      Usuń
  32. Cześć Milroh, mam taką sytuacje, trochę dziwną, ale nie wiem jak z nią sobie poradzić.
    Bardzo podoba mi się taka dziewczyna, mieszka kilkanaście kilometrów ode mnie, ale problem jest taki, że znam ją tylko z Instagrama i nawet nigdy nie widziałem jej na żywo. Brzmi to może trochę śmiesznie, ale nie mam pojęcia jak nawiązać z nią kontakt. Nigdy nie widziałem jej na miejscowej imprezie, nie mamy wspólnych znajomych, żeby spotkać się na domówce. Nie chce do niej pisać, ponieważ zupełnie się nie znamy i myślę, że mogłaby mnie od razu zlać. Jedynym punktem zaczepienia jest jej pasja, o której łatwo się domyślić po zdjęciach czyli o koniach. Nie wiem czy powinienem udawać, że chcę się na tym poznać i szukam porad itp. Może w ogóle wybrać się kilka razy do stadniny w której jeździ i tam próbować nawiązać kontakt? Nie wiem jak spróbować nawiązać z nią kontakt, może masz pomysł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Może w ogóle wybrać się kilka razy do stadniny w której jeździ i tam próbować nawiązać kontakt?"

      <---- Ja bym zrobił właśnie tak.

      Usuń
  33. Dlaczego uważasz, że cnota jaką jest wierność, lojalność (autentyczne, nie pozorowane) jest piękna?

    OdpowiedzUsuń
  34. Czy ty jesteś zawsze taki opanowany przy kobietach: budowanie bliskości rozmowy na luzie, poczucie humoru, czy zdarza ci się zjebac kobiete słownie, wkurwic na nią że coś słabo źle zrobila?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem słowo "opanowany" niezbyt pasuje, lepiej pasowałoby "wyluzowany". Czasami się denerwuję i opieprzam laskę, ale ma to miejsce rzadko, z reguły jestem spokojny. Ale nie jest jakaś wielka siła woli czy jakieś wielkie opanowanie, tylko po prostu kwestia tego, że po części mam tak naprawdę laskę w dupie, a po części wolę sprawnie, efektywnie ją uwodzić, niż się z nią kłócić.

      W tym kontekście mam takie częściowo żartobliwe określenie "rozmowa służbowa" - chodzi o to, że ja nie rozmawiam z laską po to, aby sobie z nią porozmawiać, tylko po to, aby ją wyruchać. I przez to w sumie średnio mnie obchodzi, jak mi się z nią rozmawia, czy też jak ona się zachowuje - ja jestem tam po to, aby ją wyruchać, a nie po to, aby się obrażać i strofować ją za jakieś detale.

      Usuń
  35. A jak postepowac z kobieta w zwiazku?
    Mowiles ze jestes wrazliwym czlowiekiem- poza empatycznoscia czyms sie to objawia?
    Jestes bardziej introwertykiem czy ekstrawertykiem?

    Poza tym ty masz takie bardzo zreczne pioro, inteligentny styl pisania. Zawsze tak dobrze ci to wychodzilo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "A jak postepowac z kobieta w zwiazku?"

      <--- Ale w jakim sensie? O związkach generalnie napisałem trochę tutaj: http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/10/o-zwiazkach.html

      "Mowiles ze jestes wrazliwym czlowiekiem- poza empatycznoscia czyms sie to objawia?"

      <--- Np. czasami mocno przejmuję się pewnymi rzeczami, czasami potrafię się wzruszyć i lecą mi łzy. Przy czym z drugiej strony to nie jest tak, że mam jakieś wielkie przegięcie w tym kierunku - ale w mojej na ocenie na pewno jestem bardziej wrażliwy, mniej gruboskórny od średniej.

      "Jestes bardziej introwertykiem czy ekstrawertykiem? "
      <--- Kiedyś uważałem się za introwertyka (przed TIAN), ale teraz jestem bardziej ekstrawertykiem.

      "Poza tym ty masz takie bardzo zreczne pioro, inteligentny styl pisania. Zawsze tak dobrze ci to wychodzilo? "

      <--- Dzięki. :) Tak, miałem tak zawsze, nauczycielki od języka polskiego lubiły mnie gdy jeszcze byłem nieśmiały.

      Usuń
    2. Chodziło mi o to, że kobiety będące z tobą w "związku" są szczęśliwe, ma na to wpływ oczywiście twój talent bycia dobrym w łóżku, ale poza tym zapewniasz im (chyba) bliskość emocjonalną. I wydaje mi się, że to też jest dla nich ważne. Jak ją budujesz będąc jakiś czas w związku, kiedy obie osoby już sporo wiedzą o sobie?

      Usuń
  36. Z tego co piszesz zacząłeś być dobry z kobietami dzięki przebywaniu w odpowiednim środowisku, a potem osiągnąłeś wysoki poziom. Wszystko odbywało się więc w praktyce, odwrotnie niż duża część "środowiska uwodzicieli", która natrafia na ten temat w sieci, czyta/ogląda, a dopiero potem przechodzi do praktyki. Jak Ty przeszedłeś z praktyki do teorii? Tzn - jak wydestylowałeś ze swojego zachowania/myślenia to co Cię odróżnia od innych? Jesteś i byłeś osobą analityczną, z dużą introspekcją, czy może studiowałeś formalnie/nieformalnie np. psychologię, lub miałeś kolegów z którymi dyskutowałeś o uwodzeniu? Czy może sam proces "stawania się dobrym" polegał również na myśleniu nad tym co się sprawdzało a co nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1/2

      To nie było tak, że zacząłem od praktyki. Bo zanim w ogóle zacząłem cokolwiek robić, to:

      1. Rozmawiałem z kolegami, wypytywałem ich o te sprawy - co było nauką teorii.

      2. Obserwowałem działania kolegów. Co moim zdaniem jest gdzieś pomiędzy teorią a praktyką, bo z jednej strony nie działamy, lecz z drugiej jesteśmy świadkami realnego działania, co wpływa na człowieka inaczej niż teoria.

      Jeżeli chodzi o "społeczność uwodzicieli", czy inaczej PUA, to jest to BARDZO PATOLOGICZNA społeczność.. To jest dłuższy temat, ale dużym skrócie w tej społeczności jest bardzo mało osób faktycznie dobrych z kobietami, a ogromna większość rzekomych "ekspertów" tej społeczności to są oszuci/pozerzy, którzy wcale nie są dobrzy z kobietami, a jedynie takich udają. Ci oszuści/pozerzy wymądrzają się na temat uwodzenia i kobiet tak naprawdę się na tym nie znając, co oczywiście owocuje wygadywaniem bzdur.Tak powstaje BŁĘDNA teoria, to co ja nazywam "anty-wiedzą" - bo są to fałszywe informacje udające wiedzę. Jest to coś niesamowicie szkodliwego dla niezorientowanych ludzi, którzy przychodzą do tej społeczności chcąc się czegoś nauczyć, a którzy stają się ofiarami szkodliwego prania mózgu, bo wtłaczany jest im do głowy fałszywy obraz kobiet i uwodzenia.

      Samo zaczynanie od teorii samo w sobie nie jest czymś złym - pytanie, czy jest to dobra (prawdziwa) czy też zła (fałszywa) teoria. I akurat w przypadku społeczności PUA najczęściej jest to ta druga opcja.

      Ja stałem się dobry z kobietami w bardzo szybki i łatwy sposób, bez jakiegoś poważniejszego wysiłku z mojej strony, ale miałem:

      1. Prostą, ale DOBRĄ teorię od moich kolegów. Ta teoria była prostsza i nieco gorsza, mniej kompletna od tego, co piszę na blogu, ale NIEPORÓWNYWALNIE lepsza od tego, co głosi wielu "wielkich ekspertów" z PUA. To w ogóle jest niezły "mind fuck" - ludzie często płacą tysiące złotych/dolarów za naukę szkodliwych bzdur z PUA, a ja dostałem nieporównywalnie lepszą wiedzę za darmo, od chlejusów z warszawskiego liceum z lat 90'tych.

      2. Dawanie mi praktycznego, naocznego przykładu przez kolegów, którzy już byli dobrzy z kobietami. Co tak naprawdę jest gdzieś pomiędzy teorią i praktyką.

      3. Łatwe środowisko do praktyki, w postaci domówek z "nieprzyzwoitą" atmosferą, gdzie też przychodziło wiele "niegrzecznych", lubiących się macać i ruchać lasek.

      Usuń
    2. Część 2/2

      Natomiast co do samej teorii/wiedzy, to oczywiście po liceum nadal trwał jej wzrost/rozwijanie, ale było to właśnie bardziej rozwijanie niż jakaś korekta nieprawidłowości, których chyba po prostu nie było.

      "Jesteś i byłeś osobą analityczną, z dużą introspekcją, czy może studiowałeś formalnie/nieformalnie np. psychologię, lub miałeś kolegów z którymi dyskutowałeś o uwodzeniu? Czy może sam proces "stawania się dobrym" polegał również na myśleniu nad tym co się sprawdzało a co nie?"

      <--- 1. Jestem osobą analityczną, a jednocześnie empatyczną - a dość często ludzie mają tylko jedną z tych rzeczy.

      2. Nie studiowałem psychologii, czytałem trochę książek, ale moim zdaniem psychologia i psychologowie tak naprawdę mają niewiele do powiedzenia na temat uwodzenia. Natomiast studiowałem ścisły, techniczny kierunek i mam wrażenie, że to wywarło znaczący wpływ na moje podejście do uwodzenia.

      3. Spędziłem MASĘ czasu rozmawiając o uwodzeniu z kolegami. A mam wielu kolegów, którzy są dobrzy z kobietami, więc to często były rozmowy z (bardzo) kompetentnymi osobami.

      4. Spędziłem też MASĘ czasu myśląc o tym samemu - pomijając "spontaniczne", luźne myśli podczas działania, to także dużo o tym myślałem idąc w jakiejś miejsce, jadąc gdzieś, itd itp.

      Usuń
  37. Tak z ciekawości, ile nowych lasek wyruchałeś od założenia bloga?

    OdpowiedzUsuń
  38. Jaki według Ciebie wpływ ma pornografia na kontakty z kobietami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, u mnie nie miała, a już w podstawówce masturbowałem się do pism pornograficznych. (wtedy porno było w postaci pism i kaset video)

      Wiem o tym, że są ludzie przypisujący bardzo negatywne efekty czy to pornografii, czy to masturbacji - ale ja osobiście czegoś takiego nie zauważyłem ani u siebie, ani u kolegów. Ale oczywiście może z tym być tak, jak z alkoholem - część ludzi pije, dobrze się bawi i nic im się nie dzieje, ale część wpada w alkoholizm i w dużym stopniu niszczy im to życie.

      Usuń
  39. Co myślisz o filozofii Playboya, wartościach które promować zaczął Hugh Hefner już kilkadziesiąt lat temu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zbyt dobrze zaznajomiony z jego filozofią, ale z tego co widzę, to mam mocno odmienny światopogląd. Ja wbrew pozorom jestem konserwatywny, prawicowy i nie chcę robić żadnej rewolucji obyczajowej, nie chcę zmieniać w Polsce kultury.

      Usuń
  40. Co sądzisz o włosach na klacie u faceta w kontekście depilować czy nie? Jak patrzą na to kobiety? Ja mam bujny zarost na klatce, zarazem lubię go i niecierpię. Lubię bo wydaje się fajny i meski, nie lubię bo jak rozepnie się dwa guziki w koszuli to trochę wygląda się jakoś dziwnie przez to że widać wlosy, jakos tak retro. Z kolei depilowanie jest wkurzające i mam plamki czerwone czesto, na laser szkoda mi hajsu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie mam pojęcia, nigdy się specjalnie tym nie interesowałem, sorry. :)

      Usuń
  41. Milroh ostatnio przesłuchałem parę audycji "Bracia Samcy". Koleś mówi że kobiety mówią cały czas że wygląd sie nie liczy. Mówi że kobiety mówi o miłości ale myślą tak naprawde o kasie i ruchaniu. Tylko ja pośród moich koleżanek dostrzegam co innego.


    Moje koleżanki cały czas mówią jaki wygląd jest ważny. Co ciekawe jak któraś z nich znajdze sobie brzydszego faceta to stara sie to jakoś usprawiedliwić przede mną. Moje przyjaciółki smieją sie razem same ze sobą mówiąc "ale bolca wyrwałam".

    Teraz to ja już nic nie rozumiem. Od dziecka wiem że wygląd faceta się liczy. Ale z tego co zauważyłem laski przed innymi facetami trochę ukrywają swoją prawdziwą naturę. Dlaczego przede mną się z tym nie kryją ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest skomplikowana sprawa, bo o ile można powiedzieć, że kobiety generalnie mają tendencje do ukrywania tego, że zależy im na wyglądzie, kasie i (dobrym) seksie, to bywa z tym różnie. Zależy to od konkretnej kobiety, od jej relacji z rozmówcą, a także od tego, o którą z tych 3 rzeczy chodzi - kobiety BARDZO często ukrywają, że zależy im na kasie i (dobrym) seksie, natomiast zainteresowanie wyglądem ukrywają już znacząco rzadziej.

      Jeżeli chodzi o to, że to co usłyszałeś w audycji Marka K. różni się od tego, co sam widzisz w realnym życiu, to mnie to wcale nie dziwi. W mojej ocenie ogólnie jest tak, że to co on mówi jest przesadzone, przegięte w jedną stronę, podczas gdy rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i niejednoznaczna. I ja generalnie nie polecam słuchania jego audycji.

      Usuń
    2. Bo chodzi mi o to e moje koleżanki z jednej strony mówią mi że;
      1. Lubią się ruchać/mają chcice
      2. Czasami przyznają się że lecą na kasę.
      3. Dosyć często mówią że wygląd jest ważny.

      Troche mnie to dziwi że przede mną większość lasek nie ukrywa tych trzech powyższych rzeczy.

      Moje pytanie brzmi.
      1. Z czego wynika to że laski urywają to przed innymi a przed mną dużo mniej.
      2. Jak to wykorzystać ?

      Usuń
    3. 1. Widocznie z Tobą mają dobry kontakt, czują się przy Tobie komfortowo.
      2. Po prostu normalnie działając - jeżeli laski mają z Tobą dobry kontakt, to generalnie występuje mniej oporów, sprawy często idą łatwiej i szybciej. To tak, jakbyś miał na swojej drodze "przeszkody" mniejsze od przeciętnych.

      Usuń
    4. 2 dni temu kolejna laska mi się przyznała że chce mieć faceta który dobrze zarabia i dobrze wygląda. Nie wiem skąd Kotański wziął teze że laski to ukrywają. LOL.

      Tylko jest jeden problem ja cały czas nie wyruchałem nawet 1/30 lasek które mi się do tego otwarcie przyznały.

      Chociaż z tego co mówisz to duży plus że one ze mną o tym gadają.

      Usuń
    5. Część ukrywa, istnieje takie zjawisko, natomiast Marek K. przegina, przesadza, rozciąga pewne rzeczy na wszystkie kobiety.

      Usuń
  42. "Ja wbrew pozorom jestem konserwatywny, prawicowy i nie chcę robić żadnej rewolucji obyczajowej, nie chcę zmieniać w Polsce kultury."

    Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo moim zdaniem tradycyjna kultura jest potrzebna i mimo swoich wad całkiem dobra, a próby jej modyfikowania są niebezpieczne. Moim zdaniem zbyt duża ilość swobody obyczajowej wcale nie jest dobra, bo w pewnym momencie robi się z tego syf na poziomie emocji i relacji międzyludzkich. Według mnie ludziom potrzebne jest społeczeństwo z jakąś moralnością/obyczajowością, a dzieciom potrzebne są tradycyjne, stabilne rodziny.

      Moje podejście do tego przypomina sposób, w jaki podchodzę do imprez czy alkoholu - to jest przyjemne, ale potrafi też zaszkodzić, a promowanie tego jest/byłoby szkodliwe dla społeczeństwa jako całości.

      Usuń
  43. Czyli generalnie to, co promujesz na tym blogu jest dobre dla jednostki, ale jest sprzeczne z tym co uważasz za słuszne w kontekście całego społeczeństwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tego, czy jest to dobre dla jednostki, to jest to też kwestia indywidualnej osoby i danej sfery życia. Bo od strony finansowej czy zdrowotnej wcale nie musi to być korzystne.

      Ale jeżeli ktoś chce w życiu sobie poruchać dużo atrakcyjnych i bardzo atrakcyjnych kobiet, to TAK, to co opisuję na blogu jest korzystne. Ja sam zyskałem na tym BARDZO, BARDZO dużo, wręcz "rozbiłem bank" - zarówno w obiektywnym sensie ilości i jakości urody kobiet, jak i w subiektywnym sensie satysfakcji emocjonalnej. I to nie jest kwestia samego ruchania - chodzi tu też o to, że gdy bardzo atrakcyjna kobieta, typu "najlepsza laska w klubie" patrzy się na mnie zakochanym wzrokiem, okazuje mi czułość, traktuje mnie z zainteresowaniem, szacunkiem i troską o to, czy dobrze czuję się w jej towarzystwie i czy jestem z niej zadowolony, to jest to dla mnie coś mocno przyjemnego. Albo gdy idę z taką laską np. do restauracji i ona jest tam jest zdecydowanie najbardziej atrakcyjna, deklasując wszystkie inne kobiety - wtedy tworzy się taka niewypowiedziana, ale oczywista atmosfera, że ja jestem "wygrany" względem innych facetów, bo ja mam taką laskę, jakiej 99-100% z nich nigdy nie miało. Względem kobiet też jestem pośrednio "wygrany", bo moja kobieta miażdży je swoją urodą, a one wiedzą doskonale, że skoro mam ją, to nimi nie jestem zainteresowany, za to ich faceci ślinią się na moją kobietę i pewnie chętnie by zrobili wymianę na "lepszy model". Czyli ogólnie wygląda to tak, że wchodzę do lokalu i jestem w nim z automatu powiedzmy "osobą o najwyższym statusie", kimś lepszym od innych. I ktoś może powiedzieć, że jest to prymitywne i niskie, ale dla mnie osobiście jest to coś mocno przyjemnego i budującego psychicznie.

      Natomiast patrząc od strony społeczeństwa i tego jak dobrze czy źle ono funkcjonuje, to bycie ruchaczem jest już czymś negatywnym. Bo ruchacze generalnie w mniejszym czy większym stopniu poświęcają swój czas, energię i uwagę na poszukiwanie przyjemności, na przyjemne spędzanie czasu - przez co mniej angażują się w różnego rodzaju PRODUKTYWNE z punktu widzenia społeczeństwa rzeczy. To nie jest absolutna reguła, ale tak wygląda ogólna tendencja - ruchacz często ma niski lub umiarkowany poziom ambicji w życiu zawodowym, bo jemu już jest dobrze tak jak jest. I taka osoba często nie chce ciężko pracować, nie chce ponosić poświęceń w imię pracy czy biznesu, woli iść po linii najmniejszego oporu, a satysfakcję czerpać z ruchania, chlania i imprezowania. A jeżeli ilość takich osób w społeczeństwie by się zwiększyła, to ZMNIEJSZYŁABY się produktywność społeczeństwa, przychód narodowy na osobę, itd itp - społeczeństwo jako całość stałoby się w wyniku tego mniej zamożne.

      Usuń
    2. Rozumiem. Ja właśnie o tym myślałem ostatnio dużo i mam przez to dołka - konflikt wewnętrzny Dobry Człowiek, Ambitny Koleś vs Amoralny Człowiek, Hedonista. I przez ten brak utożsamienia się z którymś z tych dwóch archetypów nie robię nic, od długiego czasu siedzę w domu, wychodzę tylko zapalić papierosa i THC, pogadać z ziomkami co u nich. Przy czym to nie jest moim zdaniem "normalny problem", tylko kompulsywna rozkmina która zaszła za daleko i nie mogę teraz jej sobie "odpuścić". A szkoda, bo koledzy ciągle chcą mnie gdzieś wyciągnąć na jakieś laski, a ja nie mogę, i nie umiem im wytłumaczyć mojego problemu z konfliktem wewnętrznym więc mówię po prostu "jestem pizdą, nie chce mi się". I nie jest to moja wymówka jeśli chodzi o uwodzenie, bo generalnie zanim zrobiłem się taki znerwicowany to radziłem sobie dobrze z kobietami, duża część tych moich kolegów którzy teraz nie mogą mnie wyciągnąć w klub na przykład to moje "produkty" że tak powiem. Ten konflikt wewnętrzny sprawia, że nie robię NIC - ani w kontekście uwodzenia, ani w kontekście pracy, ani w kontekście sportu - w żadnym kontekście. Przy czym nie wiem jak sobie z tym poradzić, w psychologów nie wierzę, czuję się mądrzejszy od nich, jakkolwiek narcystycznie by to nie zabrzmiało. Może Ty Milroh mi coś powiesz?

      Usuń

    3. 1. Co do archetypów, to wymieniłeś więcej niż 2, bo "Dobry Człowiek" i "Ambitny Człowiek" to coś innego - może być pnący się po trupach karierowicz, który jest bardzo ambitny, ale nie jest dobrym człowiekiem. A hedonista też może być różny - może być bezwzględny, a nawet sadystyczny i okrutny (realnie, nie w sensie samego BDSM), a może też być taki hedonista "pacyfistyczny hippis", który muchy by nie skrzywdził.

      2. Wydaje mi się, że Tobie może szkodzić THC - wbrew bredzeniu wielu ludzi o tym, że to jest "nieszkodliwy narkotyk" i tak dalej, THC jak najbardziej szkodzi i jednym z efektów ubocznych jest obsesyjne myślenie, sytuacja w której człowiek jest tak jakby "zaplątany" we własne myśli, rozmyślania.

      To samo tyczy się tego, że ktoś staje się pasywny, mało lub nie nie robi - to też jeden ze skutków obocznych THC.

      Ciebie to na razie chyba nie dotyczy, ale jeszcze innym skutkiem jest ogłupienie, obniżenie inteligencji w sensie logiki i analitycznego myślenia - fajnie by było, gdybyś się na to nie narażał.

      3. Co do kompetencji psychologów, to według mnie to zależy - oni np. dobrze ogarniają traumy związane z dzieciństwem, za to bardzo słabo rozumieją uwodzenie. Nie wiem na ile psycholog pomógłby w Twoim przypadku, ale moim zdaniem mógłbyś spróbować - bo jest możliwe, że to by pomogło. Przy czym inna sprawa, że to co opisujesz wygląda na charakterystyczne problemy ludzi stosujących THC i ja bym zaczął od całkowitego odstawienia tego.







      Usuń
    4. Cz. 1

      1. Olać te archetypy, mogę ująć w prostszy sposób mój problem: mam taką kompulsywną potrzebę ustalania sobie dnia od którego się ogarnę. Powiedzmy że 12 lutego. Muszę mieć jakiś symbol, że to się zaczęło 12 lutego: czyli na przykład 12 lutego sobie zdjęcie na fejsie ustawiam nowe, tak po prostu. I od tego ustalonego "dnia ogarnięcia" robię naprawdę dużo rzeczy - kobiety, sport, zero używek, zmuszam się do jedzenia w dużych ilościach (mam 30 kilo niedowagi), staram się cały czas być aktywny. Aż nagle coś mi nie wychodzi, na przykład po tygodniu. I niekoniecznie chodzi tu o to, że coś mi nie wyjdzie w sensie nie uzyskania rezultatu: bardziej chodzi tu o to, że coś mi mogło nawet wyjść, ale NIE W MOIM STYLU. Czyli na przykład jeśli przez ten tydzień byłem ogarnięty i przez przeważającą większość czasu byłem na wysokiej energii, to jak nagle zrobię się bardziej stonowany, to mam z tym jakiś kompulsywny problem psychiczny, że jestem niespójny i czuję się wtedy jak "dziwak", przez co wpadam w dołek emocjonalny i stwierdzam, że mój czas "ogarnięcia" się skończył i dopóki nie ustalę sobie kolejnego dnia od którego zacznę ogarniać to robię absolutne minimum - czyli budzę się, przeżywam dzień i idę spać. Aktualnie mam najdłuższy okres bez "ogarnięcia" - od dwóch miesięcy jakichś jedyne co robię, to śpię, budzę się, wychodzę tylko po to żeby zapalić, wracam do domu, idę spać dalej. Jak nie mogę spać to albo internet przeglądam, albo masturbacja. Moje życie od dwóch miesięcy wygląda jak życie kogoś kompletnie upośledzonego społecznie, podczas gdy ja mam naprawdę fajne życie jak zacznę coś robić - problem w tym, że przez te nerwice różne, rzadko kiedy mam te "dni ogarnięcia" w których żyję aktywnie i jak normalny człowiek. Wiem, że to może być trudne do zrozumienia, ale ciężko mi się opisuje moje kompulsywne, natrętne myśli, które nie dają mi żyć.

      2. THC na pewno jest shitem i sam po sobie widzę, że im więcej i im częściej palę, tym bardziej nie ogarniam - ale THC na pewno nie jest przyczyną mojego problemu opisanego w punkcie pierwszym, bo ten problem występuje nawet gdy jestem pół roku na czysto bez THC i alkoholu - THC jest bardziej objawem tego, że właśnie mam wyżej przeze mnie opisane "dni nie ogarnięcia", w których kompulsywnie nie pozwalam sobie na nic co uważam za "ogarnięte". Ale tak, wiem że THC może mój problem pogłębiać - dlatego zamierzam przestać to palić, bo to nie jest dla mnie większy problem.

      Usuń
    5. Cz. 2

      Jeśli o inteligencję chodzi, to mam naturalnie wysoki iloraz inteligencji - kiedyś na teście bodajże od MENSY wyszedł mi wynik 141. Czyli bardzo duży, moim problemem intelektualnym jest bardziej to, że moje myśli mnie przytłaczają - nie, nie chodzi o THC, na całkowicie trzeźwo mam to samo - jest ich dużo, są głębokie, łączą ze sobą masę rzeczy pozornie ze sobą niezwiązanych, widzę mnóstwo związków przyczynowo-skutkowych w świecie, i ja czuję, że te myśli nie są odrealnione - wręcz przeciwnie, często okazują się słuszne i skuteczne po sprawdzeniu ich w rzeczywistości - co nie zmienia faktu, że brzydzę się swoją inteligencją. Sprawia, że wewnętrznie czuję się jak dziwak, że jak "jestem sobą" to mój sposób wypowiedzi i zachowywania się jest dla ludzi zbyt dziwny, obcy, odpychający. Zawsze imponowali mi ludzie mało inteligentni, ale zaradni - takich najbardziej lubię, taki chciałbym być, oni po prostu wiedzą co działa, i nie czują potrzeby rozkminiania DLACZEGO działa - działa to działa. Co ciekawe, ludzie mi mówią, że wcale nie gadam dziwnie, jestem lubiany przez większość ludzi przy których zdecyduję się "być sobą". Być może mam taki kompleks inteligencji, bo mam ojca-debila, któremu każda choć trochę bardziej złożona wypowiedź kojarzy się z czymś, co on nazywa "filozofowaniem" i widzę, że dla niego to jest coś obrzydliwego. I od małego widziałem jego reakcje na inteligentnych ludzi - pogarda, zniesmaczenie. Pewnie to przez to

      3. Ja opinię o psychologach wyrobiłem na podstawie tego, co się wykłada na studiach o kierunku psychologia - trochę beka moim zdaniem

      Usuń

    6. Rozumiem. To niestety wygląda na jakieś zaburzenie, którym powinien zająć się psycholog/psychiatra. Szczególnie, że jak rozumiem, jak na razie samodzielna z tym problemem idzie Ci słabo - i grozi Ci to, że "przewegetujesz" wiele lat swojego życia (albo i całe). W tym kontekście odradzam myślenie typu "psycholodzy/psychiatrzy są głupi", bo oni jednak mają wiedzę zgromadzoną na bazie tysięcy przypadków.

      Natomiast co do THC, to nawet jeżeli nie jest to przyczyną, to i tak fajnie, że zamierzasz to rzucić, bo może to pogłębiać problem.

      Jeżeli chodzi o inteligencję, to mi zasadniczo chodziło o to, że jednym ze skutków ubocznych THC jest ogłupianie, obniżanie zdolności do logicznego myślenia - co jest moim zdaniem bardzo dobrym powodem do tego, aby tego nie brać. I nawet jeżeli ktoś bierze THC i jest bardzo inteligentny, to nie wiadomo, czy przypadkiem bez THC nie byłby jeszcze bardziej inteligentny.

      Co do tego, co napisałeś o inteligencji i o swoim życiu, to ja miałem nieco podobne, choć raczej łagodniejsze problemy. Mój ojciec ma wyższe wykształcenie (co w tamtych czasach więcej znaczyło niż w obecnych) i nie jest debilem, ale też nie jest jakoś szczególnie inteligentny. Ma za to spierdoloną, toksyczną osobowość, w kierunku zarówno sadystyczno-poniżającym, jak i megalomańskim. W tym drugim kontekście wciskał mi propagandę, która robiła z niego kogoś wybitnie inteligentnego i "nieomylnego" eksperta od wszystkiego. Oczywiście jak to z "ekspertami od wszystkiego" bywa, wygadywał masę głupot i często wymądrzał się na dany temat nie mając o czymś pojęcia, ale upierał się, że zna się doskonale i ma (zawsze) rację. A gdy ja znałem się na czymś od niego lepiej, albo po prostu widziałem, że on się na czymś nie zna, bo było podążanie w zaparte i podważanie tego, co wiedziałem/widziałem. Podobieństwo do Twojej sytuacji jest takie, że też byłem w pewien sposób krytykowany za to, że (samodzielnie) myślę.

      Z kolei taką powiedzmy "zazdrość" względem ludzi mało inteligentnych, ale zaradnych też miałem - tylko mi to przeszło, gdy zacząłem ruchać więcej i lepiej od większości z nich. :)

      Usuń
    7. Ojcowska megalomania, o tak, mój ojciec także jest ekspertem od wszystkiego, za nic w świecie nie potrafi przyznać mi racji, krytykuje mnie za samodzielne myślenie, najlepiej żebym robił wszystko tak jak on uważa za słuszne, a jego "ogarnięcie" potwierdza nawet to, że w urzędach jest człowiekiem z największym kijem w dupie i spiną więc się śpieszy, więc załatwia wszystko pierwszy, więc jest ogarnięty życiowo a ja w życiu bym tego tak super nie załatwił. Najgorsze jest to, że jestem od niego mocno uzależniony - mam 19 lat, od października zaczynam drugi rok studiów, nie mam własnych pieniędzy, mieszkam z rodzicami, w dodatku nie w mieście tylko pod miastem - na studia dojeżdżam busem. Prawo jazdy zdałem za pierwszym razem, ale samochodu mi nie chce pożyczać, bo przecież za długo na nie pracował, a taka łajza jak ja pewnie rozpierdoli na pierwszym zakręcie. Jest to problematyczne w kontekście ruchania - wszystko co sobie pociupam, to w czasie studiów jak sobie wyjdę na miasto, poznam kilka lasek i akurat któraś z nich mieszka sama. Z resztą się co najwyżej liżę w ogrodzie saskim, bo u nas w Lublinie nie ma dosłownie ani jednej dobrej kawiarni/restauracji pod randki, same jasne, nieklimatyczne, bez miejsc odgrodzonych od ludzi. No chyba że po prostu jeszcze dobrego miejsca pod randki nie znalazłem. Miałem plan żeby przez wszystkie trzymiesięczne wakacje do magisterki (5 wakacji, 15 miesięcy) pracować i odkładać pieniądze, żeby po studiach oprócz wykształcenia mieć odłożone pieniądze (po 15 miesiącach miałbym minimum 20 miesięcy), ale przez mój problem psychiczny ponad połowę moich pierwszych z pięciu wakacji już straciłem na nicnierobienie i palenie grassu. Swoją drogą: jeśli chodzi o pójście do psychologa/psychiatry, to ja bym tam nawet mógł spróbować, ale problem poza moją opinią jest jeszcze jeden: mój ojciec. On by musiał to opłacać: a podejrzewam że na jednej wizycie by się raczej nie skończyło. On na moje gadanie o swoich stanach psychicznych reaguje podobnie jak na samodzielne myślenie i rozbudowane wypowiedzi - z obrzydzeniem, wstrętem, pogardą. Możliwe, że jest tak dlatego, że jego młodszy rodzony brat ma jakąś chorobę psychiczną podobną do nerwicy, ale o wiele cięższą, przez co całe życie siedzi w domu i nie ma pracuje, ma rentę, i tak od 40 lat. Generalnie bardzo płochliwy jest, nieśmiały, trochę dziwaczny - i mojemu płytkiemu zidiociałemu ojcu wszystko co związane z wszelkimi zaburzeniami/depresjami/nerwicami kojarzy się z archetypem jego chorego brata - którego problemu w ogóle nie rozumie, on go traktuje "po wojskowemu", jak coś pomaga mojemu ojcu na podwórku to on potrafi się na niego drzeć za byle gówno, nie zważając na to że on jest chory od urodzenia i najbardziej zaawansowane co potrafi zrobić to pójść samemu do fryzjera. Dlatego też średnio widzę opcję na pójście do psychologa: bo jeszcze może jednorazowo jakbym miał się przejść to ojciec by powiedział "idź jak ma ci to pomóc", ale TO NIEMOŻLIWE żeby jednorazowa wizyta sprawiła, żeby mój problem wyparował, co więcej, nie zdziwiłbym się gdyby mi zdiagnozowano jakąś lekką nerwicę, kompulsywność, i wtedy mój ojciec by zaczął swoje jazdy zapewne, bo by się bał, że się zrobię dziwny jak jego brat. On nie rozróżnia lekkich problemów, zaburzeń od ciężkich, niepozwalających na nic chorób. Dlatego boję się jego wszelkich reakcji na choćby moją samą prośbę żeby mi opłacił specjalistę, a co dopiero jakby się okazało, że owy specjalista twierdzi, że moje stany to nie po prostu, jak myśli mój ojciec, lenistwo :) Ehh. Swoją drogą, satysfakcjonują mnie Twoje odpowiedzi - czuję, że mnie dobrze rozumiesz :)

      Usuń
    8. Część druga

      Co do tego, że przeszła Ci zazdrość względem zaradnych, acz mało inteligentnych - coś w tym jest, bo jak mam swoje "dni ogarnięcia" i tu poznam jakąś laskę, tu jakąś przeliżę, tu uda się jakąś puknąć - to od razu z automatu przechodzą mi chwilowo wszelkie kompleksy związane z inteligencją i wręcz zaczynam się czuć od innych lepszy właśnie dzięki inteligencji - to jej przypisuję w takie super dni decydującą rolę - bo jak już się zabieram za to uwodzenie, to sporo myślę i widzę dlaczego co mi zadziałało. Widzę też, że inni albo obierają złe strategie, albo jak robią coś dobrze, to trochę "przez przypadek", często jest też tak, że o tym co zrobili dobrze nie mówią, tylko przyczyny sukcesu dostrzegają w jakichś nieistotnych rzeczach :) Właśnie sobie uświadomiłem, że mój kompleks inteligencji jest irracjonalny haha

      Usuń
    9. "Ojcowska megalomania, o tak, mój ojciec także jest ekspertem od wszystkiego, za nic w świecie nie potrafi przyznać mi racji,(...)"

      <---- To tym bardziej podobne problemy "rodzinne" do moich.

      "Najgorsze jest to, że jestem od niego mocno uzależniony - mam 19 lat, od października zaczynam drugi rok studiów, nie mam własnych pieniędzy, mieszkam z rodzicami, w dodatku nie w mieście tylko pod miastem - na studia dojeżdżam busem."

      <--- Współczuję, to jest poważny problem/utrudnienie.

      "Dlatego też średnio widzę opcję na pójście do psychologa: bo jeszcze może jednorazowo jakbym miał się przejść to ojciec by powiedział "idź jak ma ci to pomóc", ale TO NIEMOŻLIWE żeby jednorazowa wizyta sprawiła, żeby mój problem wyparował"


      <---- Tak. To generalnie są dłuższe sprawy, wymagające z reguły włożenia pewnej ilości pieniędzy.


      "Co do tego, że przeszła Ci zazdrość względem zaradnych, acz mało inteligentnych - coś w tym jest, bo jak mam swoje "dni ogarnięcia" i tu poznam jakąś laskę, tu jakąś przeliżę, tu uda się jakąś puknąć - to od razu z automatu przechodzą mi chwilowo wszelkie kompleksy związane z inteligencją "


      <---- Sam widzisz, że to działa. :)

      Usuń
  44. 1. Czy jest możliwe, że w przyszłości wydasz np. książkę/e-booka lub w jakiś inny niż blog sposób, zachowując anonimowość, zajmiesz się sprzedawaniem swojej wiedzy?
    2. Jak się ubierasz, gdzie kupujesz ciuchy?
    3. Na ile rzeczywiście bardzo dobrze zarabiasz, a na ile starasz się jedynie stworzyć takie wrażenie na kobietach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Tak, nawet piszę książkę, tylko niestety moje tempo jest masakrycznie powolne.

      2. Ubieram się przede wszystkim elegancko, tak aby wyglądać na kogoś bogatego itd.
      Ubieram się w różnych sklepach - celuję nie w markę, a w to, żeby dana konkretna rzecz SUPER wyglądała na mojej osobie.

      3. Zarabiam dobrze, ale zdecydowanie nie na tyle dobrze, aby to jakkolwiek imponowało bardzo atrakcyjnym kobietom. Generalnie wyglądam na DUŻO bogatszego niż jestem.

      Usuń
    2. O czym będzie książka? Na ile będzie się pokrywać z blogiem? Kiedy planujesz premierę?

      Usuń
    3. Oczywiście będzie o uwodzeniu, o kobietach i o mojej "karierze" w tym zakresie.

      Jeżeli chodzi o pokrywanie się z blogiem, to nie wiem czy masz na myśli pokrywanie się w sensie przekazywania tej samej wiedzy/informacji, czy też jakieś kopiowanie treści z bloga. Na pewno wiedza/informacje będą się pokrywać w bardzo wysokim stopniu, natomiast nie planują jakiegoś większego, o ile w ogóle jakiegokolwiek, kopiowania z bloga.

      Kiedy planuję premierę? Nie mam pojęcia, napiszę kiedy napiszę, na razie idzie to strasznie wolno/opornie.

      Usuń
  45. W jaki sposób rozmawiasz na tematy dotyczące relacji damsko-męskich, związków, uwodzenia z kobietami? Uprzedzając odpowiedź - czym jest "to, co ona chce usłyszeć"? Ile w tym oficjalnej wersji, przyjętych w społeczeństwie poglądów, a na ile pokazujesz się od strony kogoś, kto wie o co chodzi w relacjach, kogoś lepszego niż przeciętny facet pod względem zrozumienia kobiet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem ze zdefiniowaniem "to, co ona chce usłyszeć" polega na tym, że jest to dopasowane do konkretnej laski. I będzie to wyglądać inaczej w przypadku laski, którą oceniam jako "konserwatywną", a inaczej w przypadku takiej, którą oceniam jako "niegrzeczną".

      Tak generalnie to praktycznie NIGDY nie przedstawiam siebie jako "rycerza szanującego kobiety", jako kogoś ściśle przestrzegającego zasad społeczeństwa. Natomiast często przedstawiam siebie jako fajnego, solidnego, godnego zaufania faceta, który jest dobry dla kobiet w granicach rozsądku. I nawet w tych sytuacjach, gdy ukazuję siebie jako DRANIA, też jest tam jakiś element zdrowego rozsądku, solidności, wzbudzania zaufania.

      Co do ukazywania się jako ktoś ponadprzeciętny, to tu jest taki lekki paradoks, że kobiety lubią doświadczonych i ogarniętych facetów, ale nie lubią, gdy facet jest podrywaczem i kobieciarzem. (Co jest częściowo sprzeczne, choć nie całkowicie) Z tego powodu dobrze jest pokazać się jako ktoś doświadczony, rozumiejący życie, itd, ale nie należy się wychylać z taką wiedzą, jak na tym blogu. :)

      Inna sprawa, że często facet chce zaimponować kobiecie, ukazując siebie jako mężczyznę mającego duże powodzenie, doświadczenie czy zrozumienie kobiet - co z reguły kończy się fatalnie, bo daje efekt przeciwny od zamierzonego. Kobiety lubią doświadczonych i ogarniętych facetów, mających powodzenie u innych kobiet - ale nie facetów w zauważalny sposób UDAJĄCY takich.

      Usuń
  46. Co myślisz o Korwinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, mam do niego pewną sympatię, ale wydaje mi się zbyt radykalny i trochę dziwny - czasami mówi bardzo rozsądne rzeczy w konkretnych, pojedynczych kwestiach, ale mam wrażenie, że brakuje mu rozsądku na poziomie "całości".

      Usuń
    2. W których konkretnie kwestiach uważasz, że mówi rozsądnie?

      Usuń
    3. Np. w kwestii imigrantów, czy też feminizmu. Ale tak generalnie nie chcę wchodzić głębiej w temat Korwina czy polityki w ogóle.

      Usuń
  47. Moderujesz tu jakoś komentarze? Mam wrażenie, że nawet pytania/komentarze czytelników są tu na wyższym poziomie niż na polskich grupach związanych z uwodzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, praktycznie w ogóle nie moderuję komentarzy. Dość często usuwam i umieszczam ponownie swoje własne komentarze - gdy zrobiłem błąd lub gdy chcę coś dopisać, bo niestety nie mam tu opcji edytowania komentarzy. Ale to jest tak naprawdę forma korekty, a nie moderacja. Jeżeli chodzi o usuwanie komentarzy innych ludzi, to usunąłem chyba tylko z 3-4 komentarze jednego gościa, który pisał jakieś nic nie wnoszące banały.

      Natomiast powiem nieskromnie, że w mojej opinii, a także opinii wielu innych osób, ten blog jest zdecydowanie najlepszym "miejscem" poświęconym uwodzeniu - i to w całym, a nie tylko polskim internecie. I w tym kontekście jest rzeczą naturalną, że ten blog w jakimś stopniu po pierwsze przyciąga bardziej sensowne osoby, a po drugie wpływa pozytywnie na czytelników.

      Usuń
  48. https://www.youtube.com/user/ValentinoTNI/videos

    A co sądzisz o tym gościu ? Warto się od niego uczyć ?

    Bo moim zdaniem ma fajną "energię".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałem trochę i sorry, ale moim zdaniem to jest TRAGEDIA, ja bym omijał gościa bardzo szerokim łukiem.

      Usuń
    2. W którymś komentarzu napisałeś że z youtuba jak już kogoś obserwować to Todda z RSD.

      Możesz wyjaśnić co takiego ma Todd że go polecasz ? Bo osobiście nie widzę różnicy dużej między uwodzcielami z RSD czy Rudego z wyżej wymienionego kanału.

      Usuń
    3. Tak, niestety kiedyś pisałem pozytywnie o Todzie, a teraz tego żałuję. Bo okazało się, że Todd ma nagraniach na Youtube atrakcyjne kobiety, natomiast prywatnie jest w związku z kobietą, której ja daję 4/10.

      Natomiast inna sprawa, że co prawda widziałem tylko odrobinkę materiałów Todda i tylko odrobinkę materiałów Rudego, ale w moim odczuciu Todd mówi bardziej sensowne rzeczy.

      Usuń
  49. Milroh myslisz ze wyruchanie paru dziwek moze pomoc w sytuacji intymnej sam na sam z laską. Chodzi mi o to jak ruchanie dziwek lub ruchanie po alkocholu podnosi skilla w uwodzeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem prostytutki mogą pomóc, mogą dać większy "dystans" względem kobiet i seksu, mogą pokazać, że to wszystko tak naprawdę jest czymś zwyczajnym.

      Co do alkoholu, to wielu osobom alkohol pomaga, aczkolwiek wbrew pozorom to jest tylko częściowo kwestia samego efektu chemicznego, a po części kwestia psychicznych skojarzeń, uwarunkowań w tym kontekście. Bo wielu osobom alkohol kojarzy się z zabawą, luzem i tym, że osobie pod wpływem alkoholu jakby "więcej wolno" obyczajowo, bo każdy wie, że to normalne, że osoby napite czasami zachowują się w "niegrzeczny" sposób.

      Usuń
  50. Swoją drogą, mam jeszcze jedno stricte techniczne pytanie. Jakich konkretnie słów i zachowań można używać przy podchodzeniu do dwóch dziewczyn na ulicy w dzień, z których podoba nam się jedna? Chodzi mi głównie o samo podejście i początkowe momenty interakcji, bo jak już się wytworzy atmosfera "czujemy się okej z tym że z nami jesteś i coś z nami robisz" to leci z górki, gorzej jest właśnie z dojściem do momentu tej atmosfery. Nie mam jakichś większych problemów z wyluzowaniem i tak dalej, po prostu nie mam pojęcia na poziomie logicznym jakiego rodzaju słowa i zachowania pasują do tego rodzaju sytuacji. Podchodząc do JEDNEJ dziewczyny na ulicy w dzień często mówię na przykład "Cześć" z uśmiechem, czekam na jej reakcję (najczęściej pozytywne zakłopotanie i ciekawość o co chodzi), a jak mi odpowie na "cześć" to mówię jakiś prosty komplement w stylu "ale ładnie wyglądasz" uśmiechając się bardzo szeroko i tak jakby pochylając się trochę w jej kierunku, tak jak pochylają się w swoim kierunku ludzie którzy na przykład z czegoś się razem mocno śmieją, z tym że ja się w takiej sytuacji nie śmieję, tylko uśmiecham. Najczęściej jest tak, że lasce jest widocznie miło i mówi coś w stylu "Ojejku, dziękuję". Natomiast wtedy najczęściej pytam co robi, i dalej to już leci bardzo różnie, na tym się kończy mój sprawdzony, w miarę powtarzalny schemat. Wydaje mi się (rzadko podchodzę do dwójek na ulicy w dzień) że nie ma on jednak większego sensu przy podchodzeniu właśnie do dwójek na ulicy w dzień. I naprawdę nie jestem logicznie w stanie rozkminić jaki "schemacik" byłby tak dobry na dwójki, jak ten mój na jedynki. Jak już podchodzę do dwójek to z braku pomysłu po prostu mówię im, że przyszedłem się zapoznać i pytam co one na to, wszystko z uśmiechem i na luzie, najczęściej nie mają nic przeciwko, ale to jest takie bezpłciowe, a po kilku chwilach widzę po nich, że one zaczynają kumać, że nic ciekawego się nie wykluje tutaj. Różnica pomiędzy moim schemacikiem na samotną laskę a tymi podejściami do dwójek jest taka, że jak podchodzę do pojedynczej laski i robię co to wyżej opisywałem, to czuję przyzwolenie na to, żeby móc jej mówić cokolwiek i to będzie okej, bo jej już jest przyjemnie przez to że podszedłem i zrobiłem co zrobiłem, a poza tym atmosfera "w cztery oczy" jest taka naturalna pod "uwodzicielski sposób bycia" nawet w dzień na ulicy. Natomiast gdy postawisz obok koleżankę, to czuję że to po prostu nie wchodzi, w dzień na ulicy gadanie w taki trochę uwodzicielski sposób do jednej laski podczas gdy obok stoi druga i nie zwracam na nią uwagi jest po prostu moim zdaniem zbyt "o, patrzcie, uwodzę jedną z was, ale jestem kozak", natomiast gadanie z obydwiema na raz w sposób "neutralny" jest jak już wspomniałem bezpłciowe, i odnoszę wrażenie, że laski po kilku chwilach czują swego rodzaju zawód, że "o, zapowiadało się ciekawie, a tu koleś przyszedł sobie pogadać". JAK SIĘ TO ROBI? JAK POWINNY WYGLĄDAĆ POWIEDZMY PIERWSZE OD DWÓCH DO PIĘCIU MINUT OD PODEJŚCIA DO DWÓCH LASEK NA ULICY W DZIEŃ TAK, ŻEBY PO TYCH MAX. PIĘCIU MINUTACH BYŁA TA ATMOSFERA "CZUJEMY SIĘ BARDZO FAJNIE ŻE TEN KOLEŚ PODSZEDŁ I COŚ Z NAMI ROBI" I ŻEBY OSTATECZNIE POROBIĆ JEDNĄ Z NICH? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Problem w tym, że tutaj nie ma rozwiązania w postaci jakiegoś "schematu". Gdyby był schemat drastycznie zwiększający szanse na ogarnianie 2-osobowych grupek kobiet przez pojedynczych facetów, to już dawno byłby rozpowszechniony i każdy by go znał. :)

      Tak naprawdę jedynym rozwiązaniem jest po pierwsze PSYCHIKA, a po drugie jak to się mówi "SKILL", czyli umiejętności. Ale Skill nie w sensie doboru jakiegoś "idealnego schematu", tylko w sensie DOBREGO JAKOŚCIOWO działania w obrębie jakiegoś zwyczajnego, prostego schematu.

      Ja np. generalnie (w różnych sytuacjach) wyruchałem masę lasek, w tym bardzo wiele mocno atrakcyjnych 8-9, stosując proste rzeczy pokroju "Cześć", pokroju zaproszenia kobiety na kawę, itd itp. I w tym kontekście:

      1. Jest chyba rzeczą oczywistą, że sednem sprawy, przyczyną moich sukcesów było coś innego niż powiedzenie np. "Cześć" i zaproszenie na kawę.

      2. Fakt, że mając ponad 20 lat doświadczenia i bardzo duże sukcesy, nie bawię się w dobieranie "idealnych schematów", też chyba mówi swoje.

      Ja poznałem w życiu wiele osób dobrych z kobietami, tak na oko z kilkadziesiąt i nie poznałem ANI JEDNEJ takiej osoby, która miałaby jakiś "cudowny schemat". Dosłownie wszyscy mówili jakiś proste rzeczy typu np. "Cześć. Co słychać?", ale mieli takie rzeczy, jak wyluzowanie, dobrą "energię", wyczucie, skill na poziomie prowadzenia rozmowy z-sekundy-na-sekundę, itd itp.

      Ogarnianie 2 lasek przez 1 faceta jest trudniejsze od sytuacji typu 1x1, 2x2, albo 1x3 (bo wtedy 2 pozostałe kobiety mogą się w jakimś stopniu zająć wzajemnie sobą), ale ogólna zasada jest taka sama - nie chodzi o schemat, a o to, aby ogólna JAKOŚĆ akcji była na tyle dobra, żeby laski chciały dalej z nami rozmawiać.

      Usuń
    2. Nie zrozumieliśmy się - nie oczekuję gotowego, sztywnego schematu. Ale generalnie z tego co rozumiem, Twoje podejścia do dwójek praktycznie niczym się nie różnią od Twoich podejść do samotnie idących lasek w kontekście używanych przez Ciebie SŁÓW? Bo z moich obserwacji wynika coś trochę innego - choćby to, że laski idące samotnie czują się bardziej komfortowo gdy są przeze mnie na start skomplementowane, niż laski idące w takiej samej sytuacji z jakąś koleżanką. Tak jakby się czuły niekomfortowo z tym, że koleżanka może zobaczyć ich podjarkę tym, że zostały zaczepione i skomplementowane przez jakiegoś obcego kolesia na ulicy. I w tym tkwi mój problem - że przy podchodzeniu do dwójek staram się bardziej "ważyć słowa", gram ostrożniej - bo zaobserwowałem, że gdy przy dwójkach zachowuję się tak samo otwarcie jak przy samotnej lasce, to to nie jest dla nich tak samo komfortowe. A jak gram ostrożniej, to rozmowy z dwójkami mam bardziej bezpłciowe, do niczego nie prowadzące - myślę, że teraz lepiej ubrałem problem w słowa.

      Usuń
    3. 1. Słowa potrafią być takie same lub inne, ale jak dla mnie sednem sprawy jest to, że tutaj nie chodzi o szukanie "super słów", tylko o sprawienie, żeby normalne, proste słowa działały dobrze.

      2. Co do tego, że w Twoim odczuciu zaobserwowałeś "coś trochę innego", to moim zdaniem źle to interpretujesz. Według mnie zobserwowałeś po prostu tyle, że to co robisz (całość - słowa, jakość wykonania, "energia", itd) skutecznie przy 1x1, nie działa Ci przy 1x2. To nie jest sprzeczne z tym, co ja napisałem, bo zaznaczyłem przecież, że 1x2 jest przypadkiem trudniejszym od 1x1 - jeden przekaz jest kompatybilny z drugim w taki sposób, że być może Twój skill jest po prostu wystarczający na łatwiejsze 1x1, a za niski na trudniejsze 1x2.

      3. Co do tego, że gdy próbujesz grać bardziej bezpośrednio, to wychodzi to niekomfortowo dla laski, a gdy próbujesz grać bardziej ostrożnie, to wychodzi to bezpłciowo, to też jest to coś kompatybilnego z tym co napisałem. Bo to co opisujesz, to jest zasadniczo "próba dopasowania SCHEMATU" - przy takim samym/podobnym poziomie SKILLA. Chodzi mi o to, że Ty próbowałeś znaleźć odpowiednią STRATEGIĘ/SCHEMAT działania, podczas gdy ja pisałem o tym, że potrzebna jest odpowiednia JAKOŚĆ działania.

      W powyższym kontekście - próbowałeś dwóch różnych strategii/schematów i obie zawiodły. Co jak najbardziej pasuje do tego, co pisałem o tym, że szukanie "odpowiedniego schematu" nie jest właściwe.

      Obie zastosowane przez Ciebie strategie ("bezpośrednia" i "niebezpośrednia/ostrożna") mogą działać na 1x2, o ile wykonanie jest dostatecznie DOBRE JAKOŚCIOWO. I na tym polega natura prawdziwego uwodzenia, a nie na szukaniu właściwej strategii/schematu. :)

      Usuń
  51. Czy jeansy do koszuli czy marynarki są lepsze niż spodnie materiałowe czy komplet po prostu garnitur?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem garnitur jest ogólnie lepszy, chociaż jeansy są "luźniejsze" i bardziej "młodzieżowe".

      Według mnie różnica nie jest jakoś kosmicznie wielka, a jak zwykle najważniejsze jest to, jak konkretna rzecz wygląda jakościowo i (szczególnie) na konkretnej osobie.

      Usuń
    2. Polecasz ubieranie się w eleganckie rzeczy (marynarki i tak dalej) na co dzień? O ile na uczelnię na przykład chętnie zakładam takie ubrania, to mam jakiś problem psychiczny z ubraniem się elegancko ot tak, dla wyjścia na miasto. Czuję się wtedy jak jakiś dandys, nie elegancko, tylko szykownie bardziej

      Usuń
    3. "Polecasz ubieranie się w eleganckie rzeczy (marynarki i tak dalej) na co dzień?"

      <--- TAK, to daje dobre efekty. Ludzie, w tym kobiety, będą Cię generalnie lepiej traktować.

      "O ile na uczelnię na przykład chętnie zakładam takie ubrania, to mam jakiś problem psychiczny z ubraniem się elegancko ot tak, dla wyjścia na miasto. Czuję się wtedy jak jakiś dandys, nie elegancko, tylko szykownie bardziej"

      <--- Ok, ale to tylko Twój subiektywny, irracjonalny problem psychiczny do przezwyciężenia. :)

      Usuń
  52. Jest już 200+ kobiet na liczniku Milroh? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że zdecydowanie tak, aczkolwiek nie liczyłem tego dokładnie. Ja wiele z nich zapominam, szczególnie tych, z którymi spałem raz lub kilka razy - często pod wpływem jakiegoś bodźca (np. skojarzenie z miejscem, określonym wyjazdem, itd) jakaś mi się przypomina i zauważam wtedy, że wcześniej o niej zapomniałem, nie pamiętałem jej.

      Usuń
  53. Kiedy następny artykuł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł na temat Bliskości Emocjonalnej będzie mocno, mocno opóźniony, za to pewnie za chwilę zostanie opublikowany nowy raport z akcji.

      Usuń
  54. Znasz się z którymś trenerem uwodzenia osobiście? Jakbyś porównał jego/ich działanie z laskami w porównaniu do swoich najlepszych z kobietami znajomych ,którzy trenerami uwodzenia nie są?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Widziałem na żywo niektórych trenerów, choć nie powiem których dokładnie.

      Ale to nie jest moje jedyne źródło informacji na ten temat, bo:

      1. Mam kolegów ze społeczności PUA, którzy znają zarówno mnie i moich znajomych spoza tej społeczności, jak i wielu trenerów.

      2. Mam informacje od ludzi, którzy co prawda nie znają mnie i moich znajomych, ale znają danego trenera.

      Ogólny obraz sytuacji jest taki, że na tym rynku jest OGROMNA ilość patologii - ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ trenerów o których mi wiadomo to oszuści, którzy wcale nie radzą sobie dobrze z kobietami, a jedynie udają, bo zarabiają na tym pieniądze. I mówię tutaj nie tylko o trenerach z Polski, ale także o tych z Zachodu - wielu zachodnich trenerów uwodzenia, ludzi znanych na całym świecie, ze świetnie zrobionymi nagraniami na Youtube, to po prostu oszuści, którzy "uwodzą" na nagraniach podstawione, wynajęte laski. A gdy tych wynajętych lasek nie ma, to poziom skuteczności takiego "uwodziciela" dziwnym trafem drastycznie spada, nawet do poziomu typu "dostał 20 zlewek i wyszedł z klubu z niczym". To są chore sprawy - np. dany trener opowiada ludziom o tym, jak to niby rucha modelki, a tak naprawdę jest w związku z nieco brzydką kobietą 4/10.

      Powyższe to generalnie dłuższy temat, jeden facet z zachodniej społeczności PUA napisał nawet na ten temat książkę - darmową w formacie PDF, ale niestety po angielsku. Nie zgadzam się z nim we wszystkim, ale i tak polecam tę lekturę:

      http://www.aaronsleazy.com/files/Aaron.Sleazy.Debunking.The.Seduction.Community.pdf

      Jest MNIEJSZOŚĆ trenerów, którzy faktycznie radzą sobie ponadprzeciętnie dobrze z kobietami. Ale to są osoby, których poziom jest "umiarkowanie dobry" lub "dobry", a nie "bardzo dobry". I najlepsze osoby spoza społeczności, najlepsze osoby nie będące trenerami są od nich dużo lepsze.

      Usuń
    2. Kiedyś polecałeś mocno osobę Festa. Jego poziom jest niższy, podobny, czy może wyższy w porównaniu do poziomu najlepszych osób które znasz spoza społeczności/w porównaniu do najlepszych osób które znasz ze społeczności, ale nie będące trenerami?

      Usuń
    3. Moim zdaniem poziom Festa jest zdecydowanie niższy od poziomu znanych mi najlepszych osób spoza społeczności. (sorry Fest ;) ) Natomiast z drugiej strony jest to moim zdaniem najlepszy polski trener i jeden z najlepszych na świecie.

      Usuń
  55. A oceniłeś to na podstawie tego co pisze/mówi Fest + na podstawie jego infieldów, czy widziałeś jego uwodzenie na własne oczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odpowiem na to pytanie, ale powiem, że nie chodzi o same infieldy.

      Usuń
  56. Często piszesz o atrakcyjności fizycznej mężczyzn z czym zgadzam się w 100%. Tylko, że z racji tego że każdy z nas inaczej ocenia innych to mógłbyś podać np. Ile dałbyś dla w skali od 1/10 Dla festa. Albo jakieś zdjęcie pokazujące zbliżony wygląd kolesia 7/10. Miałeś tyle kobiet że w pewnym sensie to wiesz dokładnie jak one nas oceniają dlatego o to pytam. Dzięki za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz