Szatynka z ulicy/przejścia dla pieszych



Wstęp (pisany na koniec, po napisaniu zasadniczego raportu):

To była dla mnie BARDZO fajna i satysfakcjonująca akcja, miałem ochotę ją opisać, ale teraz mam mieszane odczucia co do tego raportu. Bo z jednej strony mam wrażenie, że w pewnych kontekstach ma on dużą wartość "edukacyjną", ale z drugiej strony wydaje mi się, że ten raport może też potencjalnie zaszkodzić części ludzi, wytworzyć nietrafione wyobrażenia, poprowadzić część czytelników w złym kierunku. Mam tu konkretnie na myśli jego początkową część i to, że być może niektóre osoby będą próbowały ją emulować, odtworzyć, tak naprawdę mając na to ekstremalnie małe, praktycznie zerowe szanse, ze względu na inny poziom ogarnięcia psychiki, a przez to także inną "energię".



Jest wczesny czerwcowy wieczór, nieco przed 20, więc jest jeszcze jasno. Jest bardzo ciepło, ale tego dnia nie było wielkiego upału, a kilka godzin wcześniej padał deszcz. Woda już wyparowała, ale w powietrzu nadal czuć odrobinkę wilgoci, co w połączeniu z wysoką temperaturą powoduje, że jest parno i śpiąco (przynajmniej dla mnie, jako meteopaty).

Jestem w Śródmieściu, idę do sklepu dokonać pewnego drobnego zakupu, a potem chcę pójść coś zjeść. Jestem umówiony na 23 na ruchanie, a przez pogodę czuję się senny, więc nie mam w planach żadnego uwodzenia. Ma mam na sobie eleganckie buty, dżinsowe spodnie, ale na górze t-shirt zamiast koszuli, ze względu na temperaturę.

Przechodzę przez przejście dla pieszych, gdy nagle dostrzegam, jak w przeciwnym kierunku idzie ONA. Jest młoda (poniżej 25 lat), wysoka i PIĘKNA. Króciutkie szorty odsłaniają długie, zgrabniutkie nogi i mleczną, nieskazitelną skórę, kontrastującą z ciemnymi włosami. Ona mogłaby występować w reklamach kosmetyków do pielęgnacji skóry, bez żadnego Photoshopa. Ma sportowe buty na płaskiej podeszwie, ale jej nogi są tak długie, że wyglądają tak, jakby była na obcasach. Są szczupłe, ale nie wychudzone, są lekko wysportowane i widać w nich energię.

Jej twarz jest NIESAMOWICIE PIĘKNA. To jest typ urody "perfekcyjna księżniczka", z nieskazitelną cerą i rysami twarzy. Nawiązujemy kontakt wzrokowy i widzę, że jej niebieskie oczy są duże, wyraziste i mają w sobie pewien blask, jak jakieś klejnoty. O ile jej figura jest "jedynie" bardzo dobra, cera jest wspaniała, ale więcej lasek ma taką, o tyle jeżeli chodzi o twarz i oczy, to jest to najlepsza laska, jaką widziałem od wielu miesięcy, jeżeli nie dłużej.

Kontakt wzrokowy, który właśnie się rozpoczyna, jest zdecydowanie najciekawszym, a jednocześnie "najdziwniejszym" i najśmieszniejszym elementem tej interakcji.

Jej mina i spojrzenie są DUMNE, WYNIOSŁE. Widać po niej, że uważa się za KSIĘŻNICZKĘ, za kobietę lepszą od innych, za "drogocenny diament". To nie jest arogancja w sensie pogardy względem innych - to jest raczej wyniosłość w sensie wywyższania, wręcz gloryfikacji swojej osoby. Przy czym biorąc pod uwagę to, jak ona WYGLĄDA, to jest to czymś zrozumiałym - bo jest rzeczą mega oczywistą, że faceci płaszczą się przed nią jak małe pieseczki.

Lecz mija może pół sekundy i jej wyniosłość zaczyna się ŁAMAĆ. Laska robi sie ZMIESZANA i widać po niej, że działam na nią seksualnie. Ale nie na zasadzie "facet mi się podoba", tylko na zasadzie klimatu "chciałabym, aby mnie zeszmacił, zerżnął jak sukę". Wygląd też na to, że laska jest zaskoczona i zawstydzona tym co czuje. Ma minę typu "WTF, co się ze mną dzieje?". Mam wrażenie, że próbuje na siłę wrócić do pozycji bycia Księżniczką, ale niespecjalnie jej to wychodzi, bo stan jej psychiki jest już zupełnie inny.


Ja jestem ŚPIĄCY przez pogodę, bo niestety jestem meteopatą, więc myślę wolno i "mgliście", to wszystko dociera do mnie jakby z pewnym opóźnieniem. Mój letargiczny stan i wywołany tym "spóźniony refleks" powoduje, że mijam się z laską i wchodzę na chodnik po przeciwnej stronie przejścia.

Ok, zatrzymajmy się na chwilę - co tu się stało? Wiele osób po przeczytaniu powyższego opisu może mieć wrażenie "WTF?", bo ta sytuacja może sprawiać bardzo dziwne wrażenie, może wręcz sprawiać wrażenie sytuacji nierealnej. Bo przecież mamy tutaj:

1. Ekstremalnie atrakcyjną kobietę 9/10, a nawet 9.5/10 (10/10 nie uznaję). To najładniejsza kobieta, jaką widziałem od wielu miesięcy, jeżeli nie dłużej.

2. Starszego od niej o kilkanaście lat faceta, zasadniczo 6-7/10, tyle że z niewielkim brzuszkiem, który teraz był widoczny przez t-shirt. Normalnie wyglądam na bogatego przez dobre ubranie, tym razem widać było, że mam porządne buty, ale to tylko tyle. A w dodatku byłem śpiący, letargiczny i miałem "mgiełkę".

Co tu się stało?

Mnie osobiście ta sytuacja aż tak bardzo nie zaskakuje, bo miałem wiele podobnych, aczkolwiek to był wyjątkowo ostro zarysowany przypadek.

Od zaznaczę, że ja naprawdę jestem 6-7/10 (+ brzuszek) i nie, to nie jest kwestia tego, że jestem jakimś super przystojnym gościem, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy. Jeżeli chodzi o wygląd, to ja nie jestem typem gościa, który wywołuje u kobiet "przepalenie obwodów", bo facetów 6-7/10 jest wielu i nie robi to na kobietach wielkiego wrażenia, a już na pewno nie na kobietach 9-9.5/10.

O co więc chodziło?

Chodziło o to, co nazywam "energią" - przez co rozumiem nie jakąś nadnaturalną energię, tylko po prostu niewerbalny "klimat" danej osoby, wyrażany przez spojrzenie, minę, mowę ciała, ton głosu (to akurat nie w tym przypadku). W jakimś stopniu po ludziach widać:

1. Jak się czują w danym momencie. Bo można poznać, czy ktoś jest wesoły czy smutny, wyluzowany czy zestresowany, itd itp.

2. Jaki mają stosunek do danej osoby. Bo np. inaczej wygląda spojrzenie przyjazne, a inaczej nieprzyjazne, itd.

3. Kim generalnie są w swoim życiu. Często widać po ludziach, że np. ktoś jest "zakompleksionym leszczem", ktoś "imprezowym luzakiem" pewnie nie stroniącym od marihuany, a jeszcze ktoś inny jest "twardym gościem" pewnie z dużym doświadczeniem w bójkach.

Mogłoby się wydawać, że w tamtej sytuacji moja "energia" była słaba, bo przecież byłem wtedy śpiący i letargiczny. Ale w rzeczywistości wyglądało to inaczej, ponieważ to był tylko mój "powierzchowny", chwilowy stan, podczas gdy na całość mojego "energetycznego", niewerbalnego obrazu składały się też inne rzeczy. Mam tu na myśli to, co można we mnie niewerbalnie "odczytać" z racji mojego wieloletniego, bogatego życia seksualnego, mojego podejścia do kobiet, braków oporów w tym kontekście, itd, itp.

Ja mam ponad 20 lat doświadczenia w uwodzeniu traktowanym jako hobby, a na "liczniku" kilkaset zaliczonych lasek, w tym wiele bardzo ładnych. I siłą rzeczy to ma wpływ na moją "energię", na moje "niewerbalne oblicze". Ja nie mam tych wszystkich mikroskopijnych oznak zakompleksienia, napięcia, oporów, leszczowatości, które są obecne u prawie każdego innego faceta, szczególnie w momencie kontaktu wzrokowego z bardzo atrakcyjną kobietą. U mnie widać jakby ODWROTNOŚĆ tego wszystkiego - psychikę bez napięć, bez poczucia bycia jakkolwiek gorszym względem nawet najbardziej atrakcyjnych kobiet, pewnego rodzaju "dojrzałość", ogarnięcie, DOŚWIADCZENIE. To jakby przeciwieństwo tego, co widzi się patrząc na jakiegoś wyjątkowo zestresowanego, zakompleksionego, ale także NIEDOŚWIADCZONEGO faceta, który drży ze strachu na myśl o negatywnej reakcji ze strony kobiety - pewne rzeczy "po prostu widać" i są one oczywiste. Przy czym facetów z nieogarniętą psychiką jest mnóstwo, przez co każdy wie jak to wygląda, a facetów z psychiką ogarniętą na moim poziomie jest bardzo niewielu, przez co większość ludzi nie ma odnośnie tego wyrobionego obrazu.

Inna sprawa, że moje podejście do kobiet jest po części "ostre", draniowate - mam tu na myśli zarówno traktowanie kobiet jako zdobyczy i obiektów seksualnych, jak i moje tendencje BDSM, skłonności do "zniewalania", szmacenia i poniżania kobiet, robienia z nich moi niewolnic i "zwierzątek". I to też w jakimś stopniu widać, CZUĆ - nie w takim sensie, że kobiety wiedzą dokładnie o co chodzi, ale w takim, że na poziomie intuicyjnym/emocjonalnym CZUJĄ pewne rzeczy. A jest tak, że kobiety generalnie w głębi serca LUBIĄ drani, LUBIĄ facetów chcących je zeszmacić, LUBIĄ facetów chcących z nich zrobić swoje niewolnice. Obraz tego może zaciemniać to, że kobiety uprawiają "Grę Pozorów", a także to, że często same o tym nie do końca wiedzą, bo nie mają odpowiednich doświadczeń z odpowiednimi facetami, które by im to jasno pokazały. Jeżeli chodzi o to drugie, to później potrafią się zdarzać sytuacje typu "Co się ze mną dzieje?", w których kobieta doświadcza "odmiennego stanu umysłu", o istnieniu którego wcześniej nie wiedziała, albo nie wiedziała do końca - i tutaj właśnie mieliśmy do czynienia z czymś takim.

Paradoksem tej sytuacji było to, że ta sytuacja mogłaby się komuś wydać dziwna, niezrozumiała, nielogiczna, wręcz nierealna, ALE w rzeczywistości było DOKŁADNIE ODWROTNIE - było to coś jak najbardziej normalnego i logicznego, tylko żeby to rozumieć, trzeba znać się zarówno na kobietach, jak i na tym, jak działa w praktyce komunikacja niewerbalna.

Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, to:

1. Jej "intuicja" niewerbalna w jak najbardziej racjonalny, logiczny i odpowiadający rzeczywistości sposób zaklasyfikowała mnie po moim spojrzeniu jako faceta, który jest "seksualnym drapieżnikiem", faceta dla którego jak najbardziej normalną rzeczą byłoby zniewolenie jej i rżnięcie jej jak małej suczki - faceta, który sprawia wrażenie kogoś, kto FAKTYCZNIE MÓGŁBY TO ZROBIĆ.

2. Jej SEKSUALNOŚĆ zareagowała na poprzedni punkt w dość typowy dla kobiet sposób, czyli poprzez PODNIECENIE i ULEGŁOŚĆ.

To jest ta sama dynamika, która powoduje, że kobiety lubią różnego rodzaju drani, "badboyów", itd, dynamika która stoi za dużą popularnością "50 Twarzy Grey".

Ja mam duże doświadczenie zarówno z takimi spojrzeniami, jak i z w faktycznym "szmaceniem" lasek - więc mniej więcej wiem, co ona poczuła.

Ona poczuła ULEGŁE, "masochistyczne" PODNIECENIE - polegające na chęci bycia przeze mnie zdobytą, zniewoloną, zeszmaconą i zerżniętą jak uległa suka, którą właśnie się poczuła. I nie mam tu na myśli ochoty jedynie na rodzaj seksu, w ramach jakiejś odmiany, mody, czy "teatrzyku" - mam na myśli EMOCJONALNE PRAGNIENIE bycia autentycznie zniewoloną i zeszmaconą.

W tym przypadku jest to o tyle śmieszne, że ta laska była w pierwszej chwili WYNIOSŁA, DUMNA, ze względu na ogromną ilość zachwytu i podlizywania się ze strony mężczyzn, jakiej doświadcza. Ale gdy skrzyżowała spojrzenia z (nie)odpowiednim facetem, doświadczonym degeneratem moralnym/seksualnym, to wystarczyły 2 sekundy i nagle zaczęła się czuć uległą suczką. Co dla niej samej było zaskoczeniem - widać było, że ona nie wie co się dzieje i próbuje powrócić do znanej jej postawy "jestem księżniczką", ale niespecjalnie jej to wychodzi. W pewnym stopniu jest też jej głupio, niezręcznie - po pierwsze dlatego, że czuje takie "niestosowne" i "upokarzające" rzeczy, a po drugie dlatego, że ona w jakimś stopniu widzi, że ja widzę co się z nią dzieje.

Ja dla odmiany jestem letargiczny i patrzę na nią jako na suczkę nie w ramach jakiegoś szczególnie intensywnego procesu myślowego, tylko bardziej odruchowo, a może nawet trochę bezmyślnie. Widzę co się z nią dzieje, w jakimś stopniu mnie to bawi, ale myśl o tym, że może wypadałoby z tym coś zrobić, dociera do mnie z pewnym opóźnieniem, gdy zdążyłem już przejść na drugą stronę przejścia dla pieszych.

Wtedy zaczynam się zastanawiać, co robić i dochodzi we mnie do krótkiej walki wewnętrznej. Bo jestem śpiący, nie do końca przytomny, nie chce mi się, a w dodatku jestem w t-shircie i mam ochotę po prostu pójść dalej.

Jednak po kilku sekundach myślę sobie "Misiu, pojebało Cię? Taka MEGA śliczna suczka, a Ty chcesz odpuścić?"

Odwracam się - jest na przejściu jest czerwone światło, ale na ulicy pod drugiej stronie nie ma tłumu i widzę oddalające się nogi "mojej" suni - więc wiem, że nie "zgubię" jej.

Światło zmienia się na zielone i szybkim krokiem ruszam w jej kierunku. Trochę mi to zajmuje, bo ona idzie stosunkowo szybko - nie chcę biec, nie nie chcę się zdyszeć, ani gorsza spocić (to takie przyziemne realia uwodzenia).

Gdy wreszcie się do niej zbliżam, to wiem, że muszę zrobić podejście z boku lub od tyłu - niezbyt to lubię, ta "pogoń" od przejścia jest może trochę creepy, no ale trudno.

Doganiając ją dochodzę do wniosku, że moje działanie powinny charakteryzować 3 cechy:

1. W miarę mocne, asertywne otwarcie. Najgorsza rzecz jaka może mieć spotkać w całej interakcji polega na tym, że ona idąc szybko poleci na swoim "księżniczkowym auto-pilocie" i mnie zignoruje, pójdzie dalej, co postawi mnie w słabej sytuacji, bo będę musiał dalej za nią iść i się "powtarzać", zabiegać o jej uwagę. (Byłoby dużo fajniej, gdyby ona stała, a nie szła)


2. Silna, wyraźna "energia" seksualnego drapieżnika, drania, degenerata, faceta który chce i jest w stanie ją zniewolić, zeszmacić, zrobić z niej swoją uległą suczkę, niewolnicę, kotkę do spuszczania się, itd, itp.

Ja już wiem, że to ŚWIETNIE na nią działa - więc powinienem to wykorzystać.


3. W miarę miła i "gładka" rozmowa. Tak, aby z jednej strony nie zderzyć się z jej barierami obyczajowymi, a tym bardziej tak, aby nie wypadło to creepy - ale z drugiej tak, aby było to zgodne z atmosferą z punktu 2, czyli zasadniczo atmosferą "będziesz moją suczką, moją niewolnicą seksualną".

Chodzi tu o to, że moje wrażenie jest takie, że ona w głębi serca pragnie być zeszmacona i zerżnięta , ALE tak poza tym jest dość "grzeczna" i niedoświadczona w kontekście swoich własnych pragnień - a moje podejście powinno być kompatybilne i z jednym i z drugim elementem.

Biorąc pod uwagę 2 i 3 (1 to tylko kwestia otwarcia), wchodzę w "energię"/Grę Aktorską, która jest
seksualna, draniowata, "szmacąca", ale jest też miła, uśmiechnięta, przyjazna i wzbudzająca zaufanie. Przy czym często ludziom seksualność kojarzy się z napaleniem i z czymś szybkim, bezpośrednim - a ja zamierzam tutaj wejść w taką seksualność, która jest intensywna i "ostra", ale jest też subtelna, cierpliwa, powolna. Taką seksualność można nazwać "wampirzą" - jest to może śmieszne, ale użyteczne porównanie. Przy czym ja chcę oprócz tego być też sympatyczny, wzbudzać zaufanie - tak aby obok tej "ostrości seksualnej" zaserwować też wyluzowaną, fajną i pozytywną atmosferę. Nie chcę klimatu "intensywny seksualnie, ale mało komunikatywny, napięty dziwak (creep)", czy też "arogancki, nieprzyjemny drań". Chcę klimat typu "uroczy wampir" - gdzie "powolna" ostrość, intensywność seksualna występują razem z byciem komunikatywnym i uroczym.

Zbliżam się od tyłu do laski, która idzie średnio szybkim, na szczęście nie bardzo szybkim krokiem. Przyspieszam, doganiam ją i przez chwilę idziemy równo, a przez chwilę delikatnie ją wyprzedzam. Patrzę na nią i nawiązuję kontakt wzrokowy, po czym błyskawicznie podchodzę, mówiąc dość głośne i mocne "Cześć", zdecydowanym i nieco rozkazującym tonem.

Laska się zatrzymuje i mówi "Cześć" ze średnim, lekko zmieszanym czy niezdecydowanym uśmiechem, i patrzy się na mnie wyczekująco, ale z pozytywnym nastawieniem. Widzę ją teraz z bliska i dostrzegam jeszcze wyraźniej to, że jest PRZEPIĘKNA, jednocześnie seksowna i "nieskazitelna", "świeża" i dziewczęca. Nadal mam ochotę ruchać ją jak sukę, zniewolić ją, ale robi się to delikatniejsze, mam też ochotę być względem niej czuły, delikatnie się z nią pieścić i okazywać sobie miłość. Odrobinkę odpływam emocjonalnie, ale też nadal mam w sobie silne pragnienie czucia nad nią władzy, spuszczania się w nią jako moją suczkę - słodką, kochaną i cudowną, ale suczkę.

Mówię do niej coś w stylu "Chcę pójść z Tobą na kawę", ale całość mojego przekazu jest znacznie bogatsza. Bo oprócz słów, jest tam jeszcze "Gra Aktorska", przekaz niewerbalny. I wygląda to tak, że na poziomie niewerbalnym ja pokazuję, daję jej do zrozumienia, że jestem "niegrzeczny", bardziej doświadczony i "zdegenerowany" od niej. I że tak naprawdę chcę ją ostro, perwersyjnie zerżnąć, zeszmacić, podporządkować sobie. Przespać się z nią w układzie, w którym "ona będzie na dole, a ja na górze". Ale to nie jest tylko kwestia pokazania tego, że ja tego "chcę" - to też kwestia pokazania, że jestem kimś, kto najprawdopodobniej JEST W STANIE to zrobić, kimś kto najprawdopodobniej ma w tym doświadczenie i komu inne kobiety dają się tak traktować. Przy czym nie robię tego "na ostro" - bo jestem miły, uśmiechnięty, wręcz uroczy. Inna sprawa, że nie jest to cwaniackie, ani obleśne. Jest to zasadniczo szczera propozycja, nawet jeżeli jej część jest wyrażona niebezpośrednio. I jest to zrobione na poziomie, z energią kogoś dla kogo to jest coś normalnego, bez obleśnej energii kogo, kto ma na tym tle jakieś blokady i frustracje.

Laska patrzy się na mnie intensywnie, ale ciepło, uśmiecha się i mówi "...Ok". Akurat tuż obok jest kawiarnia i pub, teoretycznie mógłbym chcieć pójść z nią do pubu na piwo w celu dokonania "alkoholowego rozluźnienia", ale po pierwsze już powiedziałem o tej kawie, a po drugie widzę kątem oka, że w kawiarni jest mało ludzi - a w tym pubie bywa tłoczno i głośno. Wskazuję więc na kawiarnię i zmierzamy w tym kierunku.

Jeszcze idąc, mówię do laski coś w stylu "Wiesz, Ty wyglądasz na taką grzeczną, niewinną dziewczynę". Ona się śmieje, w taki leciutko onieśmielony sposób i potwierdza to jakiś sposób, którego już teraz nie pamiętam. Pyta się "a Ty jaki jesteś?", na co ja odpowiadam, że to zależy kogo by zapytać, ale tak ogólnie to mam bardzo złą reputację (mówię o żartobliwie).

Wchodzimy, zamawiamy mrożoną kawę i siadamy na kanapie. Laska sprawia takie wrażenie, że może nie czuje się 100% komfortowo (trudno, żeby się czuła, "znamy" się 2 minuty), ale też nie jest zbyt spięta. Patrzy się na mnie z zainteresowaniem, oczekiwaniem, wręcz pewnym entuzjazmem - chyba jej w jakiś sposób imponuję. Wygląda to na naprawdę ŁATWĄ sytuację. Oczywiście jestem gotów przeprowadzić wszystko zgodnie z zasadami sztuki, nie ma mowy o jakiejkolwiek niedbałości, ale wiem też, że sukces jest już przypuszczalnie przesądzony.


Na samym początku laska zareagowała bardzo pozytywnie na moje spojrzenie, które najprawdopodobniej było "draniowate". Jestem więc dla niej starszym, doświadczonym "Draniem" i to jest dla niej pociągające, CHARYZMATYCZNE. Powinienem się więc trzymać tego wizerunku i unikać odchyleń, które mogłyby ten wizerunek zburzyć. W szczególności lepiej będzie, jeżeli będę unikał okazywania zbytniej emocjonalności, sentymentalności, bo to mogłoby potencjalnie sprawić, że ona uzna, że nie jestem tym "twardym Draniem", którego obraz może ją pociągać. To znaczy wiem, że pociąga ją "Drań", natomiast nie wiem, w jakim zakresie jej obraz "Drania" pozwala na emocjonalne, czułe odruchy czy zachowania. A żałuję tego, bo ona jest ŚLICZNA i chętnie, naprawdę chętnie bym poleciał z nią w bardziej miękkim, czułym kierunku.

Będę więc trzymał linię "Drania" - ale nie w jakiś ostry i nieprzyjemny, tylko w miły i czarujący sposób, na zasadzie "uśmiechniętego, czarującego wampira". Będę też w jakimś stopniu działał z pozycji doświadczonego, starszego faceta, takiego trochę "autorytetu".

Na początku zamieniamy kilka słów o kawiarni w której jesteśmy. Z tego przechodzimy do rozmowy na temat różnych lokali, kawiarni, restauracji, klubów, itd. To jest dobry kierunek, budujący pewne poczucie zaznajomienia, pewną podstawową Bliskość Emocjonalną.

Z tego tematu przechodzę do tego, jaką osobą jest ona. Mówię jej w żartobliwy sposób, że ona wygląda na spokojną, NUDNĄ dziewczynę i że może mówić co chce, mnie nie oszuka. Ona się śmieje, trochę żartujemy i jest fajna atmosfera.

Ona pyta się mnie, jaki ja jestem - ja odpowiadam (żartobliwie) w stylu "Cóż, nie jestem nudny - czyli nie jestem taki jak Ty!". Ale potem mówię poważnym głosem, że mam wielu znajomych, mam ogólnie ciekawe życie (mówię to otwartym tekstem), więc ja autentycznie nie jestem nudny. Laska mówi coś w stylu "Widzę" z uśmiechem.

Ona się mnie pyta niby żartobliwie, ale w pewnej mierze na serio "A jak z kobietami?" Ja odpowiadam, że "zawsze się jakieś przy mnie kręciły".

Ona się mnie pyta, czy jestem sam. Udzielam bezpiecznej odpowiedzi, że tak. Potem odpowiadam na kolejne pytanie, że się rozstałem, bo się przestaliśmy dogadywać, itd.

Ja się jej pytam, jak to u niej wygląda. Ona mi mówi "Pewnie nie uwierzysz, że jestem sama?" A ja : "nie, nie, wręcz przeciwnie, moim zdaniem Twoja nudna osobowość na pewno skutecznie odstrasza facetów" - na co ona się śmieje.

Ona mówi coś takiego, że faceci są głupi i że "faceci to są CIPY". Tak, używając właśnie tego słowa. Ja mówię coś w stylu "Ale co, obmacywałaś ich i zauważyłaś, że mają niewłaściwe narządy"? Laska w śmiech. A ja potem pytam się poważnie, co ona ma na myśli.

Ona zaczyna mi opowiadać jakieś w gruncie rzeczy banalne rzeczy, że faceci się ślinią, ale się jej boją, że są głupi i niedojrzali (a opowiada to o "niedojrzałych" facetowi 35+), itd itp. Ja słucham z uwagą, przytakuję, itd itp. Ogólnie wykazuję pewnego rodzaju empatię i poważne traktowanie, choć też trochę żartuję, np. mówiąc coś w stylu "A może po prostu przyciągasz nudnych facetów, bo sama jesteś nudna?".

Ale mówię też na poważnie, że wielu facetów ma POWAŻNE kompleksy i ogólnie problemy z nieogarniętą psychiką. Rozmawiamy o tym razem z przykładami - ja np. opowiadam jej, że zawsze byłem lubiany przez dziewczyny, przez co generalnie miałem wybór i miałem atrakcyjne dziewczyny, przez co wielu innych facetów mnie nie lubiło - a przecież nie była to moja wina. Ale nie nadaję temu smutnego wydźwięku, tylko trochę żartobliwy, w sensie nabijania się z ich żałosności, a trochę taki "inteligentny-gawędziarski", w sensie tego, że ciekawie mówię na jakiś temat.

Na ten moment ogólna sytuacja wygląda tak, że laska w dalszym ciągu jest mną wyraźnie zainteresowana (była od samego początku), ale teraz do tego doszło to, że trochę się "poznaliśmy", dobrze się nam ze sobą rozmawia i powstał jakiś poziom Bliskości Emocjonalnej. Tym samym dochodzimy do momentu, w którym dobrze byłoby zrobić coś bardziej konkretnego.

Prowadzę rozmowę w kierunku tego, jaką osobą jest ona w kontekście związków i jakich facetów lubi. Jadę jej żartobliwie "To jak to jest - lubisz nudnych, bo są do Ciebie podobni, czy też ciekawych, bo przeciwieństwa się przyciągają?". Laska mówi coś o tym, że dla niej "facet ma być facetem", musi mieć coś w głowie, jakąś osobowość, itd itp. Ja uznaję, że ten opis jest w jakimś stopniu prawdziwy, ale nie oddaje całej prawy - moim zdaniem laskę kręci bardziej doświadczony, mniej czy bardziej draniowaty facet, prawdopodobnie z jakimś odchyłem w kierunku BDSM (czyli w sumie ja). Ale ta "niespójność" to nic złego - poruszenie tego tematu jest samo w sobie korzystne z punktu widzenia budowania relacji. Laska pyta się mnie o to samo, ja oprócz udzielenia odpowiedzi analogicznie niepełnej do jej odpowiedzi, wcześniej żartuję "Jak dla mnie kobieta musi być mi posłuszna i nie mieć własnego zdania. I to wszystko". To jest w widoczny sposób żart, ale jego "echo" powinno dość dobrze rezonować z tendencjami, o które ją podejrzewam.

W pewnym momencie dochodzę do wniosku, że to już "ten czas". Patrzę się na laskę bardziej seksualnym, bardziej uczuciowym wzrokiem. Dotykam jej dłoni i trzymam ją w swojej. Widzę, że ona czuje się z tym dobrze, więc po może sekundach przekładam jej dłoń to mojej drugiej ręki, a pierwszą, tę bliżej niej, kładę na jej karku i całuję ją. Pocałunek wchodzi i okazuje się przy tym, że JEJ ŚLINA JEST PYSZNA - jest słodka, a jednocześnie elektryzująca, przypomina trochę zapach ozonu i świeżości pod deszczu. Jej ślina jest dużo lepsza od mrożonych kaw które wypiłem, co jest bardzo miłym, nieoczekiwanym "bonusem". Całujemy się długo i czule - to nie jest dominujące, draniowate, ani nawet jakoś super seksualne - jest to za to ciepłe i uczuciowe. Oboje "odjeżdżamy" emocjonalnie i okazujemy sobie dużo czułości, dotykamy, gładzimy się, całujemy ponownie, a potem przytulamy się do siebie, gdy laska opiera się o mnie plecami,wkładając moje dłonie pod koszulkę, na nagą skórę jej brzucha.

Laska ociera się o mnie - plecami, głową, szyją. Napiera biodrem o moje biodro, a potem przechyla się trochę do tyłu i kładzie swoją nogę na mojej, tak że je udo leży na moim udzie, a jej łydka jest pomiędzy moimi nogami. Laska generalnie się "wierci" i nietrudno poznać, że ma silną ochotę pójść dalej i kochać się ze mną.

Przez jakiś czas pieścimy się dalej, po czym szepczę jej do ucha, że chciałbym zaprosić ją do siebie. Ona się zgadza i wzywam taksówkę - migdalimy się przed jej przyjazdem, migdalimy się w taksówce i migdalimy się w windzie. W środku mieszkania owocuje to oczywiście "wiadomo czym".

Komentarze

  1. Konkretny i bardzo wartościowy opis akcji.
    Ciekawi mnie jedna rzecz - jeśli chodzi o analizowanie osoby laski, planowanie swojego podejścia, wczuwanie się w odpowiednią rolę ... Jest to coś, co robisz już "odruchowo" mniej bądź bardziej instynktownie, czy może jednak jest tutaj element sporej dozy chłodnej analizy za pomocą której łączysz pewne "pierwotne odczucia" w jedną całość, by utworzyło to konkretny i spójny obraz?

    Mógłbyś także opisać jakie wyobrażenia towarzyszyły Ci podczas wczuwania się w rolę drania/kogoś, kto ją zeszmaci? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. (Uwaga - w tym komentarzu są zawarte dziwne, zagmatwane treści. Kto chce, niech czyta, ja jakby co ostrzegałem)

      "Konkretny i bardzo wartościowy opis akcji."

      <--- Dzięki :)

      "Ciekawi mnie jedna rzecz - jeśli chodzi o analizowanie osoby laski, planowanie swojego podejścia, wczuwanie się w odpowiednią rolę ... Jest to coś, co robisz już "odruchowo" mniej bądź bardziej instynktownie, czy może jednak jest tutaj element sporej dozy chłodnej analizy za pomocą której łączysz pewne "pierwotne odczucia" w jedną całość, by utworzyło to konkretny i spójny obraz? "

      <--- Hmmmm, to jest trudne pytanie.

      To wygląda tak, że gdy widzę laskę, to bardzo szybko, w ciągu kilku (2-3?) sekund, tworzy się we mnie mnie "ODCZYT", "OBRAZ" tego, jaka przypuszczalnie jest ta laska. Przy czym mam takie wrażenie, że jest to po części MYŚL, a po części ODCZUCIE. I moją uwagę zwraca też to, że te powiedzmy 2-3 sekundy to jest naprawdę mało czasu, o wiele za mało, aby w tym czasie coś faktycznie przeanalizować. Ten mój "Odczyt"" jest jakby "mocno skompresowany" - bo czas w jakim się pojawia, nie wystarcza do tego, aby dobrze go przemyśleć. Co wskazywałoby na jakiegoś rodzaju podświadomy proces - tyle, że ja z kolei mam wrażenie, że ten "Odczyt" nie tworzy się nie wiadomo gdzie, tylko że ja tworzę go patrząc na kobietę - i mam wrażenie, że doskonale go rozumiem, że wiem na podstawie czego powstał. Najważniejsze są oczy kobiety, o ile je dobrze widzę, druga w kolejności jest twarz, potem są inne rzeczy, fryzura i ubranie, mowa ciała. (Swoją drogą, jeżeli komuś to co napisałem wydaje się zagmatwane, to z góry mówię, że sam to tak odbieram)

      Gdy mam już "ODCZYT", to generowany jest "PLAN ATAKU" (czasami chyba może się to nakładać, ale nie chcę tego jeszcze bardziej komplikować). I tutaj znowu pojawia się wcześniej wspomniana "dwoistość", bo jest to jakby myśl i odczucie zarazem, a także ta "kompresja", bo "Plan Ataku" potrafi zostać wygenerowany w ciągu kilku (1-3?) sekund, podczas gdy przemyślenie go zajęłoby dużo więcej czasu. Ale znowu - mam poczucie, że to ja robię, a nie jakaś "ukryta" podświadomość", a do tego rozumiem doskonale, na jakich przesłankach to bazuje.

      (Swoją droga, zarówno "Odczyt", jak i "Plan Ataku" bywają potem modyfikowane, ale to już inna sprawa)

      Co do wczuwania się w rolę, to widzę, że tutaj też jest ta "dwoistość" i "kompresja", ale jednocześnie poczucie, że ja to robię (a nie jakaś "ukryta" podświadomość) i zrozumienie o co w tym chodzi. Natomiast inny jest tutaj czas - mam wrażenie, że wchodzę w rolę super szybko, w ciągu 0.5-1 sekundy czy coś.

      "Mógłbyś także opisać jakie wyobrażenia towarzyszyły Ci podczas wczuwania się w rolę drania/kogoś, kto ją zeszmaci? :)"

      <--- Nie miałem w głowie jakiegoś "filmu pornograficznego BDSM", a bardziej ogólne odczucie/myśl - tutaj też dostrzegam tę wcześniej opisaną "dwoistość". A także "kompresję" - w takim sensie, że to dwoiste odczucie/myśl byłbym w stanie spokojnie "zdekompresować" do poziomu filmu pornograficznego, ale w tamtej chwili nie wyobrażałem sobie tego w taki sposób.

      Usuń
  2. Milroh, twój blog jest jak wino, im starszy tym lepszy, a do tego mocno kopie!!!
    Ten raport jest zdecydowanie moim ulubionym raportem! Jak zwykle lektura mi dała BARDZO DUŻO do myślenia, więc się sporo rozpisze. Mam nadizeje ze nie będziesz mieć tego za złe :)

    Po pierwsze dzięki że mimo wszystko zdecydowałes się go opublikować. Mi on BARDZO DUŻO pomógł, choć też mam zdecydowanie łatwiej w stosunku do reszty czytelników. Ja mam jeszcze nieogarniętą psychikę,ale można powiedzieć obracam się w takim środowisku TIAN, więc ja wiedziałem o co chodzi z tym seksualnym spojrzeniem mówiącym więcej niż 1000 słów.
    Co cieszy, to też, że zamieściłeś w końcu fragmenty dialogów, na to BARDZO czekałem. Tylko jak już wspominałem, ja mam DUŻO łatwiej niż reszta czytelników, bo ja POTRAFIĘ sobie wyobrazić twoją energię podczas dialogów, bo ja obserwowałem poczynania moich kolegów podczas bardzo podobnych/identycznych sytuacji.

    I teraz parę przemyśleń:


    Ja zauważyłem, że tutaj w odmiany do innych raportów zastosowałeś takie "ostre" otwarcie a nie "delikatne". Tutaj się zaskoczyłem, bo myślałem, że twoja energia przy większości otwarć jest jak to gdzieś określiłeś https://youtu.be/hUS_TMhFMFc i ewentualnie kalibrujesz ją do delikatnej. Sądziłem, że to co jest natym filime to jest "najostrzejsze" co robisz podczas podejścia.

    Nie sądziłem, że zaczynasz od takiej zwięrzęcej seksualności. Ale co w wypadku gdybyś nie ujrzał wczesniej tej laski na przejściu dla pieszych i nie wiedział co na nią działa? Jakie wtedy byłoby to twoje "cześć"? Co w wypadku kiedy nie widzisz oczu laski, więc nie wiesz czy być bardziej "ostry" lub "łagodny"?

    Mówisz, że to twoje "cześć" było rozkazujące, czy wydźwięk tego był taki jakbyś np psu wydawał jakąś komendę, coś mu rozkazywał? ( oczywiście bez przesady, przyjmując, że jesteś przy tym uśmiechnięty)

    Jeśli chodzi o mnie, to ja kilka razy miałem raz taką sytuacje, że powiedziałem do laski cześć, chodź na piwo, a ona stanęła i patrzała się mi w oczy przez powiedzmy 2 sekundy, ona nic nie odpowiedizała, ale ja w ten czas miałem wzrok "seksualnego drapieżnika", ja wtedy zauważałem dosłownie w ułamku sekundy "błysk" w ich oczach, a po chwili mówiły " no dobra, możemy iść". Można powiedzieć, że w mojej sytuacji wytworzyłem coś podobnego jak ty w opisywanej relacji?


    Ok, kolejna część raportu;

    "Wiesz, Ty wyglądasz na taką grzeczną, niewinną dziewczynę" - ty jej to powiedziałeś, bo ona faktycznie na taką wyglądała? Czy mówienie takich tekstów do lasek takich mocno "imprezowych" jest dobrym/złym pomysłem? Ja kilka razy takie coś stosowałem, miało to pozytywny wydźwięk, ale chyba dlatego, że laska widziała że robie sobie z niej jaja, a ty chyba stwierdziłes to " na poważnie ".

    W ogóle czy gdy ty rozmawiałeś już o tych poważnych tematach, o związkach itp, to czy twoja energia dalej była taka "seksualna" jak przy podejściu, czy może już nieco inna?


    zastanawiam się, gdyby ta laska mówiła ci, że ona jest bardzo czułą, wrażliwą, empatyczną osobą, to czy ty byś jej powiedział, że w sumie ty też taki jesteś ( bo taki jesteś), czy dalej utrzymywał rolę drania?


    Zauważyłem, że występowało tutaj bardzo wiele droczenia się. Mi się zdaje, że większość lasek lubi droczenie się, ale czy specjalnie tutaj aż tak dużo się droczyłeś, by wzmonić efekt drania?
    Poza tym ja zauważyłem, że nie byłeś na poziomie WERBALNYM w tej akcji miły. Oczywiście z poziomu NIEWERBALNEGO taki byłeś, ale czy gdybyś był WERBALNIE miły i przeplatał to z obecną WERBALNĄ draniowatością, to czy mogłoby to przeszkodzić w tej akcji?

    Poza tym, czy gdybyś prawił tej kobiecie jakieś komplementy ( rzecz jasna nie w leszczowski sposób ),to czy mogłoby to zostać odebrane źle?


    Trochę się rozpisałem, mam jeszcze MNÓSTWO innych pytań, ale na razie nie chcę ci zawracać głowy. Myślę, że ilość moich pytań oraz dogłębna analiza twoich tekstów można potraktować to jako duży komplement w twoją stronę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1


      "Milroh, twój blog jest jak wino, im starszy tym lepszy, a do tego mocno kopie!!!"

      <--- Dzięki :)

      "Mi on BARDZO DUŻO pomógł, choć też mam zdecydowanie łatwiej w stosunku do reszty czytelników. Ja mam jeszcze nieogarniętą psychikę,ale można powiedzieć obracam się w takim środowisku TIAN, więc ja wiedziałem o co chodzi z tym seksualnym spojrzeniem mówiącym więcej niż 1000 słów. (...) Tylko jak już wspominałem, ja mam DUŻO łatwiej niż reszta czytelników, bo ja POTRAFIĘ sobie wyobrazić twoją energię podczas dialogów, bo ja obserwowałem poczynania moich kolegów podczas bardzo podobnych/identycznych sytuacji.

      <--- Jasne, jeżeli widziałeś podobne rzeczy w realnym życiu, to na pewno przemawia to do Ciebie mocniej. Aczkolwiek sądząc po tym, co napisałeś niżej, to mam wrażenie, że zbyt mocno zinterpretowałeś to co napisałem przez pryzmat kolegów. :)

      "Ja zauważyłem, że tutaj w odmiany do innych raportów zastosowałeś takie "ostre" otwarcie a nie "delikatne"."

      <---- Ja osobiście nie uważam, aby to podejście było jakoś szczególnie "ostre". Od strony werbalnej było to mimo wszystko "Cześć + zaproszenie na kawę". A od strony niewerbalnej też nie było to aż takie ostre, w raporcie jest zresztą napisane "Przy czym nie robię tego "na ostro" - bo jestem miły, uśmiechnięty, wręcz uroczy."

      "Nie sądziłem, że zaczynasz od takiej zwięrzęcej seksualności."

      <--- Pytanie, na ile była to akurat "zwierzęca seksualność". W raporcie jest napisane: "Przy czym często ludziom seksualność kojarzy się z napaleniem i z czymś szybkim, bezpośrednim - a ja zamierzam tutaj wejść w taką seksualność, która jest intensywna i "ostra", ale jest też subtelna, cierpliwa, powolna. Taką seksualność można nazwać "wampirzą" - jest to może śmieszne, ale użyteczne porównanie."

      "Ale co w wypadku gdybyś nie ujrzał wczesniej tej laski na przejściu dla pieszych i nie wiedział co na nią działa? Jakie wtedy byłoby to twoje "cześć"? Co w wypadku kiedy nie widzisz oczu laski, więc nie wiesz czy być bardziej "ostry" lub "łagodny"?
      "

      <--- Pewnie gdyby tak samo szła, to też walnąłbym mocne "Cześć", tak aby zwiększyć szanse na zatrzymanie się.

      "Mówisz, że to twoje "cześć" było rozkazujące, czy wydźwięk tego był taki jakbyś np psu wydawał jakąś komendę, coś mu rozkazywał? ( oczywiście bez przesady, przyjmując, że jesteś przy tym uśmiechnięty) "

      <---- Może odrobinkę tak, ale tutaj nie to było celem, a to, aby zwiększyć szanse na to, że się zatrzyma.

      Usuń
    2. Część 2

      "Jeśli chodzi o mnie, to ja kilka razy miałem raz taką sytuacje, że powiedziałem do laski cześć, chodź na piwo, a ona stanęła i patrzała się mi w oczy przez powiedzmy 2 sekundy, ona nic nie odpowiedizała, ale ja w ten czas miałem wzrok "seksualnego drapieżnika", ja wtedy zauważałem dosłownie w ułamku sekundy "błysk" w ich oczach, a po chwili mówiły " no dobra, możemy iść". Można powiedzieć, że w mojej sytuacji wytworzyłem coś podobnego jak ty w opisywanej relacji?"

      <---- Chyba tak, na to wygląda z tego opisu.

      "Wiesz, Ty wyglądasz na taką grzeczną, niewinną dziewczynę" - ty jej to powiedziałeś, bo ona faktycznie na taką wyglądała? Czy mówienie takich tekstów do lasek takich mocno "imprezowych" jest dobrym/złym pomysłem? Ja kilka razy takie coś stosowałem, miało to pozytywny wydźwięk, ale chyba dlatego, że laska widziała że robie sobie z niej jaja, a ty chyba stwierdziłes to " na poważnie "."

      <---- Ona wyglądała na laskę, która ma potrzebę bycia szmaconą, ale tego nie dostaje, a zamiast tego faceci się jej podlizują, podczas gdy ona ich traktuje z wyższością i pogardą. Ja to do niej powiedziałem z jednej strony w miły i humorystyczny sposób, ale z drugiej było to też podkreślenie jej niedoświadczenia i mojego "zepsucia" czy "draniowatości". To było takie "żartuję i jestem miły, ale żartuję z Twojej prawdziwej cechy/słabości". A co do lasek imprezowych, to oczywiście też możesz tak mówić, jeżeli wykonanie jest odpowiednie.

      "W ogóle czy gdy ty rozmawiałeś już o tych poważnych tematach, o związkach itp, to czy twoja energia dalej była taka "seksualna" jak przy podejściu, czy może już nieco inna?"

      <---- To było coś w stylu pokazania, że choć jestem draniem, który ją łatwo zeszmaci, to JEDNOCZEŚNIE jestem dość empatycznym, opiekuńczym facetem, z którym może głęboko porozmawiać, któremu może zaufać, itd itp.

      "zastanawiam się, gdyby ta laska mówiła ci, że ona jest bardzo czułą, wrażliwą, empatyczną osobą, to czy ty byś jej powiedział, że w sumie ty też taki jesteś ( bo taki jesteś), czy dalej utrzymywał rolę drania?"

      <---- Zrobiłbym mniej więcej to, co i tak zrobiłem, czyli zbudowałbym Bliskość Emocjonalną i wizerunek w miarę empatycznego, opiekuńczego, itd gościa, nie tracąc przy tym wizerunku drania.

      "Zauważyłem, że występowało tutaj bardzo wiele droczenia się. Mi się zdaje, że większość lasek lubi droczenie się, ale czy specjalnie tutaj aż tak dużo się droczyłeś, by wzmonić efekt drania? "

      <---- W raporcie jest wiele, ale na samym spotkaniu to wyglądało tak, że mógł być okres np. 5-10 minut normalnej rozmowy i droczenie się trwające 10 sekund.

      "Poza tym ja zauważyłem, że nie byłeś na poziomie WERBALNYM w tej akcji miły."

      <---- Ja nie podchodzę do tego w ten sposób - od strony werbalnej to była rozmowa, w której ona mimo wszystko została jakoś "ugoszczona"/"obsłużona" - rozmową na różne tematy, uważnym wysłuchaniem czy humorem, nawet jeżeli często ten humor nabijał się z niej. Jeżeli zapewnia się komuś fajne spotkanie, to moim zdaniem jest to pewna forma bycia miłym względem tej osoby.

      "Oczywiście z poziomu NIEWERBALNEGO taki byłeś, ale czy gdybyś był WERBALNIE miły i przeplatał to z obecną WERBALNĄ draniowatością, to czy mogłoby to przeszkodzić w tej akcji?"

      <---- To kwestia jakości wykonania, ilości i rodzaju tego bycia miłym werbalnie.

      "Poza tym, czy gdybyś prawił tej kobiecie jakieś komplementy ( rzecz jasna nie w leszczowski sposób ),to czy mogłoby to zostać odebrane źle?"

      <--- To nawet miało miejsce w pewnej lekkiej formie, gdy pochwalałem niektóre jej przemyślenia, czy decyzje.

      "Trochę się rozpisałem, mam jeszcze MNÓSTWO innych pytań, ale na razie nie chcę ci zawracać głowy"

      <---- Hmmmm, to "MNÓSTWO" brzmi groźnie, ale w sumie kilka mógłbys zadać i nie byłoby to wielkim problemem.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. A co gdybyś działał z pozycji "seksualnego drapieżnika" na większość kobiet, ja mam na myśli, że werbalnie byłbyś miły, ale niewerbalnie mocno "seksualny". Przecież werbalnie byś oszukiwał jej bariery ochronne, więc dlaczego by z tej pozycji nie startować zawsze?
    Myślę, że jest jakiś odłam kobiet powiedzmy mocno konserwatywnych które do odstraszy, ale wydaje mi się, że ta wampirza seksualność dobrze zadziała nawet z tymi "normalnymi".


    ps. uważaj na te laskę, bo ozon posiada silne własności toksyczne hehehe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "A co gdybyś działał z pozycji "seksualnego drapieżnika" na większość kobiet, ja mam na myśli, że werbalnie byłbyś miły, ale niewerbalnie mocno "seksualny". Przecież werbalnie byś oszukiwał jej bariery ochronne, więc dlaczego by z tej pozycji nie startować zawsze?
      Myślę, że jest jakiś odłam kobiet powiedzmy mocno konserwatywnych które do odstraszy, ale wydaje mi się, że ta wampirza seksualność dobrze zadziała nawet z tymi "normalnymi"."

      <--- Ja w sporej mierze tak właśnie działam. Bo niewerbalnie wychodzi ze mnie mój Brak Szacunku Do Kobiet, moje ukierunkowanie na wyruchanie laski, moje skłonności do szmacenia/lekkiego BDSM.

      Dlatego w raporcie napisałem "Mnie osobiście ta sytuacja aż tak bardzo nie zaskakuje, bo miałem wiele podobnych, aczkolwiek to był wyjątkowo ostro zarysowany przypadek."

      Natomiast inna sprawa, że ja jestem też autentycznie empatycznym, wrażliwym i w innych sferach życia dość dobrym człowiekiem - i to też w jakimś stopniu wychodzi niewerbalnie, co ogólni czyni sytuację bardziej skomplikowaną, aczkolwiem moim zdaniem wychodzę na tym czynniku zdecydowanie na plusie. Bo wytwarza to coś takiego, że laski jednocześnie widzą we mnie kogoś "ostrego", jak i "ciepłego", budzącego sympatię i zaufanie. A to powoduje, że potrafię z tą "ostrością" i "szmaceniem" dotrzeć do lasek, do których ostrzy, ale niesympatyczni goście nie mają dostępu.

      Usuń
    2. Aha, bo czytałem ten raport i pisałeś coś o miękkim, płochliwym typie kobiety, na nie działasz tak samo sexualnie na początku?

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2013/01/szatynka-z-autobusu.html

      Usuń
  4. Nie sadzisz ze gdyby ta laska przed podejsciem ciebie nie zauwazyla, nie dostrzegla w tobie fajnego faceta, to szansa zlewki wzroslaby bardzo znaczaco?

    Tak w ogole swietny raport, ale jestem zalamany ze na kolejny artykul przyjdzie zapewne czekac kilka miesiecy:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie sadzisz ze gdyby ta laska przed podejsciem ciebie nie zauwazyla, nie dostrzegla w tobie fajnego faceta, to szansa zlewki wzroslaby bardzo znaczaco?"

      <---- Na pewno w ogromnym stopniu było tak, że tak naprawdę odniosłem sukces już podczas tych kilku sekund kontaktu wzrokowego na przejściu. Bo to nie była jakaś lekka kwestia typu "ok, facet mi się podoba". To była silna, oparta na "energii" dynamika typu BDSM, dynamika przez którą laska najprawdopodobniej poczuła, że ma ochotę być moją SUCZKĄ/NIEWOLNICĄ, i to w takim stopniu, że była zszokowana tym, co się z nią dzieje.

      Ale z drugiej strony to też nie jest tak, że w tamtej chwili na przejściu miała miejsce jakaś wyjątkowa, "magiczna" chwila, w której miałem jakąś wyjątkową okazję zrobić na niej wrażenie. Gdybym podszedł do niej "na czysto", gdyby mnie wcześniej nie zobaczyła, to przecież zobaczyłaby mnie W MOMENCIE PODEJŚCIA i są ogromne szanse, że zrobiłbym na niej wtedy takie samo wrażenie - przecież i ja i ona bylibyśmy nadal dokładnie tymi samymi ludźmi.

      "Tak w ogole swietny raport, ale jestem zalamany ze na kolejny artykul przyjdzie zapewne czekac kilka miesiecy:( "

      <--- Zacząłem pisać raport w Czerwcu, a wyszło tak jak wyszło. :(

      Usuń
  5. Wow...mega inspirujący wpis...a wszystko to opisane tak zręcznie i dokładnie, że potrafie sobie wyobrazić te akcje z najmniejszymi detalami, jakbym ja w tym uczestniczył.
    powiem tak, ja od jakiegoś czasu z niewiadomych mi powodów przechodzę pewien "kryzys" motywacyjny z laskami, odechciało mi się przebywania z nimi itp...ale po przeczytaniu tego raportu czuję się jakby ktoś podłączył mnie do gniazdka 600V i jakbymi przemienił się w małego króliczka Duracell... czytam już 5 raz ten wpis i dalej nie mogę przestać...nie weim co w nim takiego jest, ale tak mnie naładował mocą, że dosłownie nie moge usiedzieć i chce ruszyć na podbój nowych lasek... absolutnie fenomenalna akcja! Jakże wielkie szczęscie mam, że udało mi sie kiedyś odkryć twój blog... Więcej wpisów mistrzu!
    Ja rozumiem wyruchać laskę, ale wyruchać TOPOWĄ laskę z ulicy, będąc kiepsko ubranym, "przymulonym", ile ja bym dał żeby zobaczyć takie coś na żywo ;)
    FE-NO-MEN!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło mi, że raport tak pozytywnie na Ciebie wpłynął. :)

      Natomiast jedna drobna uwaga odnośnie "kiepsko ubranym" - ja bym wtedy dość normalnie ubrany, ale miałem dobre, eleganckie buty - czyli mimo wszystko wyglądałem na gościa na jakimś przyzwoitym poziomie.

      Usuń
    2. Możesz się pochwalić co to za buty???

      Usuń
  6. Świetny blog, ale mocno zaciekawił mnie fragment, że wygląda na spokojną, nudną osobę.
    Pytania te zadaje dlatego, że niedawno sam powiedziałem do kobiety coś podobnego i mimo mojego SPOREGO talentu komicznego niestety nieświadomie uderzyłem w problem laski.


    1. Gdyby ta laska spytała się czemu wygląda na NUDNĄ osobę ( w dwóch wariantach- jednym ogarnęłaby że to żart, a w drugim nie ogarełaby tego) to jak byś zareagował na te dwa warianty? Oczywiście wariant drugi jest już ZŁY z punktu uwodzenia i należy go unikać, ale GDYBY komuś zdarzyła się taka wtopa, to jak takie coś dobrze naprawić?

    2. fajne droczenie się, ale czy nie sądzisz że ten tekst z nudą był nieco ryzykowny. Bo nie wiem czy ty na tamten moment nie wiedziałeś czy laska może cierpi z powodu tego, że ma nudne życie i jest to jej "problem". Wtedy takie nabijanie się z jej nawet ze sporym talentem komicznym mogłoby okazać się złe.
    Czy nie bezpieczniej w takiej sytuacji, dla pewności że ten tekst zostałby zrozumiany jako żart, byłoby upewnić się że laska robi coś ciekawego w życiu, bądź przynajmniej nie ma na tym punkcie kompleksów?

    3. Czy zauważyłeś u siebie znaczącą różnice umiejętności od opuszczenia TIAN licealnego do obecnego stanu? Po jakim czasie zaczeła ci wychodzić dobrze to wczuwanie się i gra aktorska?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Świetny blog, ale mocno zaciekawił mnie fragment, że wygląda na spokojną, nudną osobę.
      Pytania te zadaje dlatego, że niedawno sam powiedziałem do kobiety coś podobnego i mimo mojego SPOREGO talentu komicznego niestety nieświadomie uderzyłem w problem laski."

      <--- Dzięki :)

      Zawsze jest jakieś ryzyko, że coś pójdzie nie tak, ale ja generalnie nie miałem jakichś większych problemów z tego typu tekstami. Przy czym oczywiście to też kwestia dopasowania do konkretnej laski i do stanu interakcji z nią w danym momencie, a także kwestia jakości wykonania - i to nie tylko w kontekście tego, na ile to jest śmieszne, ale też tego, jaki jest tego wydźwięk, podtekst w sensie stosunku do drugiej osoby. Bo może być takie droczenie, które jest tylko odrobinkę śmieszne, ale ma przyjazny klimat, typu np. "odrobinkę żartuję, ale tak naprawdę uważam, że jesteś fajna". A może być takie, które jest mocno śmieszne, ale w zbyt szorstkim klimacie typu "to są śmieszne żarty, ale ja tak naprawdę szczerze z Ciebie SZYDZĘ"

      "1. Gdyby ta laska spytała się czemu wygląda na NUDNĄ osobę ( w dwóch wariantach- jednym ogarnęłaby że to żart, a w drugim nie ogarełaby tego) to jak byś zareagował na te dwa warianty? Oczywiście wariant drugi jest już ZŁY z punktu uwodzenia i należy go unikać, ale GDYBY komuś zdarzyła się taka wtopa, to jak takie coś dobrze naprawić?"

      <----- Trudno mi to określić nie widząć konkretnej laski, jej spojrzenia, wyrazu twarzy w danym momencie. W tym pierwszym przypadku mógłbym kontynuować droczenie się. W tym drugim przypadku mógłbym powiedzieć coś w stylu "Ojej, żartowałem, moim zdaniem jesteś bardzo fajną osobą".


      "Czy nie bezpieczniej w takiej sytuacji, dla pewności że ten tekst zostałby zrozumiany jako żart, byłoby upewnić się że laska robi coś ciekawego w życiu, bądź przynajmniej nie ma na tym punkcie kompleksów?"

      <---- W mojej ocenie to nie jest konieczne. Wystarczy dopasować to do tego, na jaką osobę wygląda laska i jaki jest stan interakcji. No i oczywiście jakość wykonania musi być odpowiednia i mam tu na myśli nie tylko poziom zabawności, ale także rodzaj "klimatu", podtekstu.

      "3. Czy zauważyłeś u siebie znaczącą różnice umiejętności od opuszczenia TIAN licealnego do obecnego stanu? Po jakim czasie zaczeła ci wychodzić dobrze to wczuwanie się i gra aktorska? "

      <---- Od tamtego czasu minęło kilkanaście lat "kariery", więc oczywiście, że mój poziom wzrósł.

      Natomiast trudno jest mi wypowiedzieć się odnośnie wczuwania/Gry Aktorskiej, bo w jakimś wymiarze robiłem to od samego początku (koledzy mi powiedzieli, że pewne rzeczy mam udawać), ale później znacznie to rozwinąłem - nawet wynalazłem (ponownie) Metodę Stanisławskiego, to znaczy doszedłem do niej sam, zanim się dowiedziałem, że coś takiego zostało już wynalezione. Można powiedzieć, że Gra Aktorska w jakimś wymiarze wychodziła mi zawsze, tylko na początku był to niewielki, ograniczony zakres.

      Usuń
  7. Naprawdę ciekawy wpis. Czytając ma się wrażenie prostoty, która przypuszczam mocno wyniknęła z Twojego doświadczenia.
    1. Mógłbyś w jakiś konkretny sposób podać jak wzbudzasz w swojej osobie energie "seksualnego drapieżnika"? Oczywiście mam na uwadze to, że pewne rzeczy wychodzą ci dosyć automatycznie, jednak od strony technicznej wzbudzania w sobie takiego stanu, gry aktorskiej, jak to u Ciebie wygląda? Stanisławski opisuje wczucie się w role, sytuacje jako dwa najważniejsze czynniki czyli "co by było gdyby" oraz "dane okoliczności" czyli rozwinięcie pkt 1go. Jak tworzysz w głowie obraz, który automatycznie zmienia Twoją postawę, myślenie a przede wszystkim energie( bo chyba energia tego działania to coś co najbardziej podkreślasz ) zakładając oczywiście, że potencjalny ruchacz ma czystą głowe niezachwianą emocjami i luźne podejście do całości tematu uwodzenia. Bo jak zakładam nie chodzi o teksty tylko o to, żeby stworzyć energie, podejście, wewnętrzne przekonanie, które będzie generować takie a nie inne podejście.
    2. Ogólnie zastanawiałem się nad urodą lasek i ich wpływem na szacunek do nich. Zawsze miałem wrażenie, że dla mnie wyruchanie laski 7-7,5/10 jest czymś ok i dążenie do tego nie stanowi dla mnie problemów, jednak laski z już mocniejszą urodą wzbudzały we mnie jakieś odczucia niepewności, nie chodzi mi już o laske jako taką ale o to, że działanie z laską kalibru 8-9/10 narzuca na mnie jakąś presje społeczną, że to jest panna, która ma dużo większe możliwości a przez to jest dużo częściej obserwowana, atakowana przez potencjalnych ruchaczy. Czy dla Ciebie ogarnianie dupy takiego kalibru jak wyżej napisałeś nie stanowi psychicznie żadnej różnicy w myśleniu, szacunku czy społecznej presji? Czy jednak działa u Ciebie zasada "dupa, cycki i ładna buzia" ? Nigdy nie miałeś wewnętrznych rozterek co do presji, którą narzuca laska mocno atrakcyjna w sensie jej oddziaływania na społeczeństwo czy jej większe mozliwości ze względu na urode? Mogę mylić pewne rzeczy, bo kompletny brak szacunku do laski może łączy się z tym, że nie masz żadnej presji jej władzy społecznej czy oddziaływania na środowisko.
    3. Czy znajomi, z którymi wychodziłeś wychodzisz, którzy są mocni/bardzo mocni w działaniu z laskami opisałbyś jako takich, którzy są bardzo podobni w działaniu i myśleniu do Ciebie? Czy jednak są tylko jakieś elementy, które powtarzają się u dobrych ruchaczy jako stałe warunki do tego, żeby dobrze ogarniać laski?
    4. Czysto technicznie jak wygląda Twoje spojrzenie na potencjalny target? Twój wzrok wędruje na jej ciało usta oczy etc czy może skupiasz się na stworzeniu efektu przeniknięcia w nią, w jej myśli tak, żeby poczuła uległość seksualną patrząc jedynie w jej oczy? Myślę, że to dosyć mocny efekt, z którego korzystasz, sam nie wiem czy robie odpowiednio a przeczuwam, że ten niewerbalny element jest czymś ważnym i skutecznym i bardzo efektywnym przy dobrym wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1

      "Naprawdę ciekawy wpis. Czytając ma się wrażenie prostoty, która przypuszczam mocno wyniknęła z Twojego doświadczenia."

      <---- Tak, jest coś takiego, doświadczenie powoduje, że postrzega się to wszystko w jasny, klarowny sposób i dostrzega się proste, "oczywiste" działania, które można/należy wykonać.


      Dla odmiany osoby niedoświadczone "błąkają się we mgle" - nie rozumieją sytuacji i nie wiedzą co mogą/powinny zrobić, co prócz oczywistych negatywnych konsekwencji technicznych ma też wpływ na ich stan psychiczny, sprzyja poczuciu niepewności i niejasności, braku konkretności, co dodatkowo działa negatywnie, bo pogarsza "energię".


      1. Problem polega na tym, że to w ogromnej mierze nie jest kwestia jakiejś "techniki", tylko kwestia tego, jak FAKTYCZNIE jest ukształtowana nasza psychika. I można to lekko modyfikować, "uwypuklać" pewne rzeczy, kierować uwagę ku pewnym aspektom, ale to nie jest tak, że np. jakiś leszcz z mega kompleksami i wielkim szacunkiem do kobiet zacznie sobie wyobrażać, że jest luzakiem, ruchaczem i daniem, i nagle takim się stanie.


      Gra Aktorska może trochę "podkręcić" ostrość faceta, ale przydaje się ona bardziej do udawania "miękkich" rzeczy, takich jak zainteresowanie związkiem, zainteresowanie i zgadzanie się z poglądami laski, itd itp. W drugą stronę to jakoś słabo działa- "miękkie" osoby starające się wypaść "ostro" chyba zawsze wypadają zamiast tego dziwnie, jeżeli nie karykaturalnie. Jest to swoją drogą pewna "niesprawiedliwość" pomiędzy "miękkimi", a "ostrymi" facetami - ci drudzy mogą łatwo udawać tych pierwszych, a w odwrotnym kierunku jest już z tym słabo.

      Gdybym ja chciał nieco się "podkręcić" w tym kierunku, to mógłbym spojrzeć na laskę i pomyśleć, że chcę ja zeszmacić. Mógłbym wyobrazić sobie, jak łapie ją za włosy czy za kard, itd, natomiast nie byłby potrzebny pełen "film pornograficzny". Przy czym tak narawdę chodzi tu mniej o wyobrażenie fizycznych czynności, a bardziej o tę intencję, pragnienie szmacenia, o postrzeganie laski jako niewolnicy/suczki i wyrażanie tego stosunku. Tylko tutaj chcę wyraźnie zaznaczyć, że u mnie to w tym kontekście to nie jest odgrywanie roli jako kogoś innego niż jestem, bo ja mam w tym zakresie jak najbardziej REALNE, AUTENTYCZNE pragnienia i wspomnienia-odniesienia, które jedynie w większym stopniu wydobywam na powierzchnię. Zresztą w przypadku akcji opisanej w raporcie uaktywniło sie to samo, naturalnie, automatycznie i zanim miałem szanse pomyśleć o podkręceniu tego w sposób sztuczny.

      Swoją droga, publikując ten raport miałem obawy, czy on nie zaszkodzi części czytelników - o czym napisałem we wstępie. Bo początkowa część tego raportu opisuje coś na SKRAJNIE WYSOKIM poziomie, coś NIEOSIĄGALNEGO dla większości ludzi. A wiem o tym, że to co opisałem może być bardzo nęcące, bardzo atrakcyjne - i część czytelników może potencjalnie przez to porzucić, albo zmniejszyć swoje zainteresowanie realnie dostępnymi dla nich na tę chwilę formami uwodzenia, a zacząć się niezdrowo fascynować tego typu "super akcjami". W tym kontekście chciałbym przypomnieć o tym, że ja mam ponad 20 lat doświadczenia w temacie - i to DOBREGO doświadczenia, a nie doświadczenia w "interesowaniu się uwodzeniem", czy też "fail-doświadczenia" w sensie doświadczania głównie porażek. I dlatego moja psychika, mój "obraz energetyczny" jest ukształtowana w inny sposób, znajduje się na innym poziomie, niż psychika kogoś kto ma wielokrotnie mniejsze doświadczenie.

      Usuń
    2. Część 2

      2. Generalnie jest tak, że faceci z reguły mają większe problemy z psychiką w kontekście najładniejszych lasek. Dzieję się tak dlatego, że to ja nazywam Szacunkiem Do Kobiet, czyli ten zbiór uwarunkować wywołujący opory w stosunkach z kobietami, jest właśnie tak ułożony, że najbardziej stawia na piedestale najładniejsze kobiety. Szacunek Do Kobiet to jest produkt społeczeństwa, kultury dominującej w naszym społeczeństwie, a społeczeństwo ma właśnie taki system wartości (tych realnie funkcjonujących, niekoniecznie tych deklarowanych), że skrajnie ładna kobieta reprezentuje sobą skrajnie wysoką, "królewską" wartość.

      Ja sam też kiedyś miałem opory z najładniejszymi kobietami - i to wtedy, gdy już byłem dobry z (innymi) kobietami. Natomiast później się z tego wyleczyłem, bez jakichś specjalnych zabiegów - po prostu ruchałem najładniejsze kobiety jakie byłem w stanie i miała miejsce naturalna progresja typu 8.0 -> 8.5 -> 9.0.

      3. Tak, cechą wspólną jest brak Szacunku Do Kobiet, podejście typu "Kobieta służy do ruchania". Napisałem o tym nieco tutaj:

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2016/10/psychika-uwodziciela-czesc-2.html

      4. Nie mam jakiejś specjalnej techniki, po prostu się patrzę w oczy. Wspomniana w raporcie "moc" niewerbalna wynikała z tego, że po spojrzeniu w jakimś stopniu widać, kim jest dana osoba, jaki ma do nas stosunek, itd itp. Laska po prostu zobaczyła, intuicyjnie "wyczuła", że jestem WYRAZISTYM PRZYPADKIEM "Drania", "Degenerata Moralnego", faceta szmacącego kobiety, traktującego je przedmiotowo, itd. Kobiety generalnie lecą na takich facetów, a ona zobaczyła wyjątkowo dobrze zarysowany, wyrazisty przypadek - więc jej emocje zareagowały adekwatnie mocno.

      Usuń
    3. Ja już się trochę pogubiłem w tym wszystkim.
      Gra aktorska mówiłeś gdzieś jest po to, by wykształcić w sobie dobrą energię. ( przyjmując że osoba stosująca ją nie jest leszczem z kompleksami) A tutaj piszesz że ona ją tylko podkręca ( ostrość) To jak to w końcu jest?

      2. Ok, ostrość wykształcić można w sobie poprzez intencję zaruchania kobiety, a z kolei miękkość, żeby wyrazić zainteresowanie związkiem to w jaki sposób dobrze jest to wytworzyć?

      3. Jak rozumiem ty podchodzisz do kobiety z poziomu "ostrego" i jeszcze czasami sobie ją podkręcasz?

      Usuń
    4. Część 1

      1. Ogólnie rzecz biorąc może być tak, że coś gdzieś napisałem niejasno, nieprecyzyjnie, zapominając wspomnieć o jakimś czynniku, nie podać właściwego zakresu/kontekstu w jakim o czymś mówię itd itp. Co do określenia "Gra Aktorska", to sam mam wrażenie, że niestety chyba zdarzało mi się używać go w odniesieniu do dwóch różnych rzeczy:

      A. W odniesieniu do samego wczuwania się i odgrywania określonego typu faceta.

      B. W odniesieniu do tego, wrażenie jakiego typu faceta sprawiam na bazie mojej "energii", opcjonalnie także zachowania czy słów.

      Tak naprawdę w punkcie B mamy ZAWSZE wpływ naszej (autentycznej) Psychiki, a jedynie opcjonalnie wpływ A. Bo jeżeli odgrywamy kogos innego niż jesteśmy (działanie punktu A), to i tak pojawia się tam jakiś wpływ Psychiki. A jeżeli akurat nie odgrywamy kogoś innego i po prostu jesteśmy sobą, to jest tam w 100% działanie Psychiki, a działania punktu A nie tam wtedy w ogóle. Ale w takim przypadku nadal w pewnym sensie można to nazwać "Grą Aktorską", bo w jakimś sensie i tak odgrywamy jakąś rolę - tyle, że nas samych, i tak kreujemy w oczach laski pewną postać.

      Natomiast odnosząc się bardziej bezpośrednio do Twojego pytania - w artykule o draniowatości z 2016 roku napisałem kiedyś:

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2016/06/o-draniowatosci-bycie-draniem-vs-bycie.html

      "3. Profilowanie niewerbalne - poprzez SPOJRZENIE i mowę ciała. To potrafi być BARDZO DOBRĄ rzeczą, jeżeli jest to autentyczne (autentyczna draniowatość), inaczej może się to skończyć robieniem z siebie błazna.

      W moim uwodzeniu największą rolę odgrywa punkt 3, czyli niewerbalne profilowanie siebie na Drania. Ja mam tutaj o tyle łatwo, że ja w dużej mierze autentycznie JESTEM "Draniem"."

      Innymi słowy mówiąc, ja już dawno temu pisałem o tym, że w tym kontekście potrzebna jest AUTENTYCZNA draniowatość (którą można dalej podkręcać/uwypuklać) - bez tego jest to ciężka sprawa, która może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.

      Usuń
    5. Część 2

      "2. Ok, ostrość wykształcić można w sobie poprzez intencję zaruchania kobiety, a z kolei miękkość, żeby wyrazić zainteresowanie związkiem to w jaki sposób dobrze jest to wytworzyć? "

      <---- Akurat co do ostrości, to ja raczej skupiam się na mieszanej intencji "szmacenia" kobiety, w skład czego wchodzi i chęć ruchania i chęć upokarzania jej, pokazania jej gdzie jest jej miejsce, itd.

      Co do miękkości, to wystarczy zidealizować kobietę jako cudowną, delikatną osobę, której urok powoduje, że chcemy traktować ją z ogromnym ciepłem, życzliwością i wyczuciem, no i oczywiście czulibyśmy się super z nią w związku.

      "3. Jak rozumiem ty podchodzisz do kobiety z poziomu "ostrego" i jeszcze czasami sobie ją podkręcasz?"

      <---- To znaczy u mnie pewna "ostrość" jest obecna naturalnie i czasami ją podkręcam, ale też czasami ją MASKUJĘ miękkością, ciepłem, itd.

      Usuń
  8. Milroh, wiem że to o niczym nie świadczy, bo to przede wszystkim kwestia trafienia na odpowiednią laskę ,ale mam ochotę pomierzyć się z mistrzem na fiuty: jaki jest Twój rekord czasowy jeśli zaczniemy liczyć od pierwszego kontaktu wzrokowego do umieszczenia kutasa w cipce? Bo mój to kilka sekund, może ze 20: dosłownie od razu zacząłem się dobierać do panny i akurat na dobrą trafiło (nie była prostytutką i była trzeźwa) hahaha dobry raport, przyjemnie się czyta takie teksty, pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezłe. :)

      Ja co prawda mgliście pamiętam wiele akcji, szczególnie tych robionych po pijaku, ale jestem całkiem pewien, że nigdy nie miałem czegoś takiego w ciągu sekund, zawsze były to przynajmniej minuty.

      Usuń
    2. Moim skromnym zdaniem którym nie należy się sugerować jest mniej więcej tak. Że odpowiednia laska w odpowiednim towarzystwie zrobi coś takiego. Jednak ważne jest też to Z jakim nastawieniem wyjdzie z domu.


      BTW podobno w USA zdarzają się częściej takie akcje.

      ZAK

      Usuń
  9. Czy podzielasz moje zdanie, że inteligencja pomaga w pozbywaniu się szkodliwego szacunku do kobiet? Odnoszę wrażenie, że jak się czyta Twojego bloga, to dzięki inteligencji potrzeba mniejszej ilości doświadczeń by sukcesywnie pozbywać się szacunku do kobiet niż ktoś kto również czyta Twojego bloga, ale jest mniej inteligentny, bo osoba inteligentna swoje doświadczenia szybciej połączy w całość i utworzy sobie realny obraz kobiet, niż osoba mniej inteligentna, która będzie potrzebowała więcej tych doświadczeń zanim się ogarnie, bo do osoby mniej inteligentnej wolniej dociera "prawidłowy przekaz" płynący z tychże doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem generalnie jest tak, że inteligencja w jakimś stopniu pomaga w zrozumieniu uwodzenia, wbrew spotykanej czasami błędnej opinii o tym, że rzekomo nic nie daje, albo nawet szkodzi.

      Za tę błędną opinię odpowiada w dużej mierze to, że wielu inteligentnych facetów oddaje się "inteligentnym" zajęciom, jak pilna nauka w liceum/na studiach, albo "ambitne" zainteresowania, a stroni od "prostackiego" imprezowania. A potem tacy goście widzą, że słabo sobie radzą z laskami, a dużo lepiej wychodzi to "debilom" którzy zamiast się uczyć imprezowali. I z tego rodzi się frustracja i narzekanie na to, że "debilom-imprezowiczom idzie łatwiej z kobietami". A tak naprawdę problem nie leży w inteligencji, tylko w (nie)ogarnięciu psychiki i w tym, że jeżeli ktoś się uczył zamiast imprezować, to po prostu nie nauczył się pewnych rzeczy. I są faceci, którzy są inteligentni i dobrzy z kobietami, bo imprezowali z TIANami - to wcale nie kłóci się 100% z nauką, są zresztą znane mi przypadki, gdy takie osoby robią doktoraty. A są też mało inteligentni, słabo wykształceni goście, którzy są słabi z kobietami, bo np. zamiast imprezować wśród kobiet, pili piwo z innymi lamusami.

      Jeszcze inna sprawa, że wielu wykształconych ludzi, uważanych i uważających się za inteligentnych, to wcale niekoniecznie osoby dobre w myśleniu, tylko dobre w ZAPAMIĘTYWANIU tego, co ktoś napisał im w książce. Co więcej, takie osoby są często pracowite, ułożone, ponadprzeciętnie mocno wierzące w słuszność norm, wartości, światopoglądu promowanego przez społeczeństwo - a przez to absorbują ponadprzeciętnie dużą ilość Szacunku Do Kobiet.

      Co do tego bloga, to na pewno w jakimś stopniu inteligencja pomaga go zrozumieć, ale też nie przesadzałbym w tym kierunku, bo w rzeczywistości PRAWDZIWE zrozumienie płynie z tego, gdy doświadczy się pewnych rzeczy w realnym życiu. Wiele osób miało tak, że zasadniczo rozumieli ten blog "intelektualnie", ale potem, gdy przeżyli pewne rzeczy w realnym życiu, to dotarło do nich, że dopiero wtedy NAPRAWDĘ coś zrozumieli.

      Usuń
    2. "Co do tego bloga, to na pewno w jakimś stopniu inteligencja pomaga go zrozumieć, ale też nie przesadzałbym w tym kierunku, bo w rzeczywistości PRAWDZIWE zrozumienie płynie z tego, gdy doświadczy się pewnych rzeczy w realnym życiu. Wiele osób miało tak, że zasadniczo rozumieli ten blog "intelektualnie", ale potem, gdy przeżyli pewne rzeczy w realnym życiu, to dotarło do nich, że dopiero wtedy NAPRAWDĘ coś zrozumieli."

      Tak, to prawda - ale bardziej miałem to na myśli, że duża część ludzi JUŻ MA pewne doświadczenia, które jednak nie przyczyniły się do lepszego zrozumienia jakie są kobiety, gdyż przeszły przez filtr "szacunku do kobiet", a nie przez filtr tego, co znajduje się na Twoim blogu. Ja na przykład miałem tak, że gdy trafiłem na Twojego bloga, to zacząłem czytać go od początku do końca - i po przeczytaniu całości złapałem się za głowę, bo treści przeczytane na blogu "przypasowywałem" do swoich przeszłych doświadczeń i pasowały jak ulał - zrozumiałem w ilu sytuacjach na przykład mogłem pocałować jakąś laskę, bo była chętna, ale wtedy tego nie widziałem, bo uważałem ją za cnotliwą. Zrozumiałem ile razy laski swoim zachowaniem pokazywały swoje wyrachowanie i egoizm, których NIE DOSTRZEGAŁEM, bo uważałem je za słodkie, dobre istoty. Ja już MIAŁEM pewne doświadczenia, które jednak dały mi lepszy (realniejszy) pogląd na kobiety dopiero po zinterpretowaniu ich we właściwy sposób (po przeczytaniu Twojego bloga). I zmieniła się nie tylko moja "intelektualna" opinia, bo dla mnie to było takie pierdolnięcie, że czułem to na "głębszym" poziomie, i faktycznie jest tak, że od tamtej pory autentycznie dużo luźniej czuję się przy laskach, o wiele lepiej idzie mi rozumienie ich zachowań, widzę że laski też patrzą na mnie inaczej, lepiej niż kiedyś - i widzę, że to właśnie przez to, że zmieniło się moje postrzeganie ich, a w konsekwencji "mikroekspresja", zachowanie które jest wyluzowane. :)

      Usuń
    3. "Tak, to prawda - ale bardziej miałem to na myśli, że duża część ludzi JUŻ MA pewne doświadczenia, które jednak nie przyczyniły się do lepszego zrozumienia jakie są kobiety, gdyż przeszły przez filtr "szacunku do kobiet", a nie przez filtr tego, co znajduje się na Twoim blogu."

      <---- TAK, większość ludzi ŹLE INTERPRETUJE to co widzi/to czego doświadcza, bo nie dość, że nie mają tego "Dobrego Filtra", to co gorsza mają "Złe Filtry", które generują błędne wnioski. W tym kontekście doświadczenie potrafi paradoksalnie szkodzić, bo większe doświadczenie często oznacza większe "ugruntowanie" złego myślenia i mylne wrażenie u danego faceta, że on się na tym zna. Przykładem może być np. ktoś, kto miał w życiu powiedzmy 5 długich związków z dość atrakcyjnymi kobietami (bo ma wygląd i/lub kasę) i kto przez to ma wrażenie, że dobrze się zna na tej sferze życia, że ma to "opanowane".

      Swoją drogą, "Zły Filtr" społeczeństwa, szacunku do kobiet to jedno, ale są też inne "Złe Filtry", jak kit wciskany przez przeważającą część społeczności PUA, czy też kit Red Pill. Moim zdaniem w tym jest coś szczególnie smutnego - ludzie którzy uciekają od jednego toksycznego syfu, trafiają w "szpony" innego toksycznego syfu.

      "Ja na przykład miałem tak, że gdy trafiłem na Twojego bloga, to zacząłem czytać go od początku do końca - i po przeczytaniu całości złapałem się za głowę, bo treści przeczytane na blogu "przypasowywałem" do swoich przeszłych doświadczeń i pasowały jak ulał"

      <---- Fajnie, że byłeś to w stanie zarówno zauważyć, jak i przyjąć do wiadomości. (bo wielu ludzi siedzi tak mocno w "Złych Filtrach", że nie są w stanie tego zrobić)

      "I zmieniła się nie tylko moja "intelektualna" opinia, bo dla mnie to było takie pierdolnięcie, że czułem to na "głębszym" poziomie "

      <----- SUPER. Wygląda na to, że należysz do "szczęśliwców", do których ten blog "przemówił" na głębszym poziomie.

      "i faktycznie jest tak, że od tamtej pory autentycznie dużo luźniej czuję się przy laskach, o wiele lepiej idzie mi rozumienie ich zachowań, widzę że laski też patrzą na mnie inaczej, lepiej niż kiedyś - i widzę, że to właśnie przez to, że zmieniło się moje postrzeganie ich, a w konsekwencji "mikroekspresja", zachowanie które jest wyluzowane. :) "

      <---- Tak, z czegoś takiego są wymierne korzyści i same plusy.

      Usuń
    4. Mógłbyś rozwinąć Twój sceptycyzm co do ruchu Red Pill? Bo wydawałoby się, że w niektórych sprawach Twoje poglądy są zbieżne, strasznie mnie ciekawi Twoje zdanie.

      Usuń
    5. Jest zbieżność w takim kontekście, że i ja, i Red Pill przeciwstawiamy się temu, co można nazwać "mainstreamową propagandą" - propagandzie która generalnie idealizuje kobiety i zachwala stałe związki z nimi, a już szczególnie małżeństwa. W tym kontekście i ja, i Red Pill mówimy "niepoprawne politycznie" rzeczy np. o tym, że kobiety lecą na kasę, a wiele oficjalnie "kochających" żon jest ze swoimi mężami dla ich pieniędzy.

      Jest więc tak, że ja i Red Pill widzimy i krytykujemy tę samą patologię - ALE patrzymy na to wszystko z różnych pozycji i z różnego poziomu kompetencji czy sukcesu z kobietami.

      Ja jestem facetem BARDZO dobrym z kobietami - nie znam nikogo lepszego ode mnie i tylko jedną osobę porównywalną ze mną. Mam ogromne doświadczenie praktyczne, ruchałem setki lasek, w tym wiele bardzo atrakcyjnych. I o ile wiem, widzę, że laski potrafią źle traktować innych facetów, być względem nich egoistyczne, bezwzględne, a nawet sadystyczne, to ja sam doświadczam czegoś innego - mnie generalnie laski traktują bardzo dobrze.

      Natomiast jeżeli chodzi o społeczność Red Pill, to moim zdaniem założyli ją faceci SKRZYWDZENI, STRAUMATYZOWANI przez kobiety. Faceci inteligentni, ale słabi z kobietami, którzy dostali po dupie, nacierpieli się i próbowali poprzez swoją inteligencję zrozumieć, jakoś poradzić sobie z tym problemem. Ale sama inteligencja nie zastępuje KOMPETENCJI, nie zastępuje dobrego doświadczenia (takiego z sukcesami), a negatywne emocje, frustracje wywołane złymi doświadczeniami nie sprzyjają obiektywności. I tak powstała ideologia racjonalizująca, "usprawiedliwiająca" ich indywidualną słabość, poprzez rozciągnięcie tego na (prawie) wszystkich mężczyzn i przerzucenie winy na kobiety - tak aby wyszło, że to nie oni są indywidualnie słabi, tylko kobiety są generalnie ZŁE i są jakiegoś rodzaju "drapieżnikami", "krzywdzicielkami mężczyzn", itd itp. Dzięki takiemu przekazowi, oni nie tylko mogą odsunąć od siebie poczucie bycia indywidualnie słabymi, ale jeszcze mogą poczuć się w jakiś sposób "wartościowi" czy "mądrzy", bo przecież znają takie "mądre" teorie i mają to wszystko tak dobrze rozpracowane.

      Przekaz Red Pill to w dużej mierze narracja sfrustrowanych, słabych z kobietami facetów - i z tego powodu przemawia to do innych facetów słabych z kobietami - bo w dużym stopniu pokrywa się to z ich doświadczeniami, odczuciami i frustracjami. Natomiast do mnie, do moich kolegów, taki klimat kompletnie nie trafia - z naszego punktu widzenia, to jest jakieś zgorzkniałe, toksyczne narzekanie "filozofów-nieudaczników".

      Przy czym ja wiem, że ja i koledzy jesteśmy specyficznymi przypadkami - ale jest też dużo facetów, którzy nie są dobrzy z kobietami, ale mają udane związki/małżeństwa i są mniej czy bardziej zadowoleni, co też nie pasuje do Red Pillowej narracji o "złych kobietach i pokrzywdzonych mężczyznach".

      Od strony praktycznej, Red Pill zaszczepia punkt widzenia facetów słabych z kobietami. I przez to w pewnym stopniu kształtuje innych facetow w tym kierunku - budując emocjonalną niechęć, nieufność (emocjonalna nieufność to coś innego niż racjonalna nieufność), postrzeganie kobiety jako zagrożenia. To jest kierunek średnio kompatybilny zarówno z budowaniem Bliskości Emocjonalnej i byciem ciepłym dla kobiety, jak i z byciem "seksualnym drapieżnikiem".

      To jest dłuższy temat, ale można w skrócie powiedzieć, że Red Pill - stosując ich własną terminologię - to ruch "BETA" intelektualistów, którzy tak naprawdę zaszczepiają wśród innych facetów sposób myślenia i czucia "BETA" intelektualisty.

      Usuń
  10. Jak uprawiasz seks? Co sprawia, że laski uważają Cię za dobrego w łóżku? Jakie konkretnie "dominujące techniki" stosujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jak uprawiasz seks?"

      <--- W gruncie rzeczy dość normalnie, chociaż z elementami lekkiego BDSM. Czy może bardziej po prostu DS (Dominacja/Sadyzm), z przewagą tego pierwszego. Ale też okazują lasce delikatność i czułość - jedno z drugim wbrew pozorom się nie kłóci.

      "Co sprawia, że laski uważają Cię za dobrego w łóżku?"

      <--- Sam nie wiem. To wygląda tak, że inaczej niż w przypadku uwodzenia, od początku miłem do tego jakiś naturalny talent - bo wychodziło mi to bardzo dobrze już wtedy, gdy miałem praktycznie zero doświadczenia.

      To jest dla mnie oczywiście czymś bardzo korzystnym jeżeli chodzi o moje życie seksualne, ale powoduje, że kompletnie nie nadaję się do doradzania komuś innemu w tej kwestii. Laski też nie są w stanie tego powiedzieć, bo mówią rzeczy typu "dotykasz idealnie", "niezwykle całujesz", albo "uwielbiam ruchy Twoich bioder" - a ja robię to normalnie, nie używam żadnych specjalnych technik, i cieszą mnie takie reakcje, ale tak naprawdę nie wiem o co chodzi. :)

      Swoją drogą, wraz z kolegami zauważyliśmy to samo z laskami, tzn to, że niektóre z nich mają do tego po prostu talent. Taka laska niby normalnie dotyka, całuje, robi loda czy rucha, ale przyjemność jest nieporównywalnie większa niż gdy robi to inna. Najbardziej skrajny przypadek o którym słyszałem poznał mój kolega - on mówi, że pewna dziewczyna była w stanie doprowadzić go do wytrysku w ciągu poniżej minuty, zarówno cipką, jak i ustami.

      "Jakie konkretnie "dominujące techniki" stosujesz?"

      <--- W kontekście łóżkowym? Moim zdaniem tutaj tak naprawdę chodzi o atmosferę, kształt relacji, RÓŻNICĘ W POZYCJI/STATUSIE pomiędzy ludźmi, a "techniki" są sprawą drugorzędną. Ja w sumie robię lekkie rzeczy - przykładowo laska demonstracyjnie klęczy lub leży, płaszczy się przede mną, chodzi na czworakach, czasami z założonymi kocimi uszami i miałcząc. To mogą być symboliczne uderzenia otwartą w twarz, mocne i bolesne w tyłek, a także dotykanie laski w sposób "przemocowy", szarpanie, gryzienie, niby-duszenie. To może być plucie jej w twarz, albo spuszczanie śliny na jej wyciągnięty język, po czym ona to demonstracyjnie połyka - to samo można zrobić ze spermą. To może być lizanie moich stóp lub odbytu, wiązanie, a także ogólnie rozumiane upokarzanie werbalne - ja mogę mówić poniżająco do laski i/lub kazać jej mówić poniżająco o sobie samej. Ale tak ogólnie to moim zdaniem bardziej chodzi o atmosferę, kształt relacji, a nie o konkretne działania.

      Usuń
  11. Ja sam dzialam w taki sposob ze werbalnie mam "ciepla" energie a niewerbalnie, energia, wzrokiem przekazuje ze bym ja ostro wyruchal tu i teraz. Czy ten krotki filmik dobrze obrazuje to co miales na mysli w tym raporcie tzn ta "wampirza" sexualnosc? Glownie chodzi o akcje od 1:20
    https://www.youtube.com/watch?v=t_VTErq6ZDQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest to coś w pewnej mierze podobnego, ale jednak trochę innego. Zdecydowanie zgadza się to, że on tam pokazuje niewerbalnie coś seksualnego w naprawdę wyraźny sposób, ale jest przy tym uśmiechnięty, miły i werbalnie "poprawny obyczajowo".
      Różnica polega na tym, że on pokazuje tej kobiecie, że jest takim jakby "ogierem", "byczkiem" i jest w tym coś trochę prymitywnego, w nienajlepszym smaku. I on pokazuje jej, że jego motywacją, a także jego "ofertą" dla niej jest po prostu seks. W moim przypadku to wszystko jest bardziej subtelne, w lepszym stylu, ale fundamentalna różnica polega na tym, że ja co prawda też jestem seksualny, ale u mnie ta seksualność ma inne zabarwienie i inną rolę, moja "oferta" względem kobiety jest inna. Ja nie jestem "byczkiem/ogierem", ja jestem "subtelnym draniem", moja seksualność jest silna i ostra, ale jednocześnie nie jest taka całkowicie prosta i banalna - jest w niej coś wyrafinowanego i powolnego, ona jest jakby bardziej "WAMPIRZA" niż "byczkowa". Moja "oferta" jest też inna, bo ja tak naprawdę "oferuję" w tym raporcie nie tyle sam seks, co bardziej pewien rodzaj RELACJI - relacji damsko-męskiej, seksualnej, ale relacji. Ja jej w pewnym sensie "oferuję" to, że zrobię z niej swoją "NIEWOLNICĘ", "SUCZKĘ", oferuję jej swoje bycie draniem, facetem doświadczonym w szmaceniu lasek - ale to wszystko na pewnym poziomie, jakby z pewnym stylem, dobrym smakiem.

      Usuń
  12. milroh, Pytasz sie czasami dziewczyny "co ci się we mnie podoba" lub " czy ci się podobam" lub "wymień 12831723 cech akie we mnie lubisz". Uważasz że takie teksty z ok energia są fajne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie robię czegoś takiego i uważam to za słaby pomysł. Co prawda praktycznie na pewno da się to wykonać tak, aby wyszło to ok/dobrze, ale ja bym odradzał podążanie w tym kierunku.

      Usuń
  13. Czy istnieje jakis film fabularny ktory moglbys polecic ze wzgeldu na fajnie tam pokazane "kontakt wzrokowy / seksulanosc / samcza energie" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tego, co było już linkowane w komentarzach na blogu, to nie za bardzo. To jest w sumie ciekawa sprawa - bardzo trudno jest znaleźć dostępny do obejrzenia przykład dobrego uwodzenia.

      Usuń
  14. Najczęściej naturalnie mam taki wyraz twarzy i jestem dość mocno podobny do tego aktora na zdjęciu poniżej. Jakbyś ocenił czy wygląda konkretnie i draniowato czy tylko lekko draniowato czy wręcz trochę za miękko. A tak poza tym znasz jakiegoś dobrego zawodnika, który jest blondynem jak facet ze zdjęcia albo nawet ma ciut jaśniejsze włosy? Generalnie mam może nie kompleks, ale w czasach gdy byłem skażony pua słyszałem wiele razy "ja gustuje w brunetach" od lasek, a leciało na mnie masa lasek 5/10, na szczęście już nie słyszę takich tekstów, ale gdzieś w psychice mam jeszcze coś takiego, że blondyn dla kobiet wygląda trochę bardziej miękko czy bardziej ładnie niż przystojnie.
    https://www.star2.com/wp-content/uploads/2016/11/str2_gk5qsstephenamell_ONLINE_tbkho-e1478749172665-770x470.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzę tego aktora i moim zdaniem to jest dość niefortunne zdjęcie, bo na innych wygląda lepiej. Moim zdaniem on ma dobry wygląd, a przy tym mógłby spokojnie grać i czułego, i draniowatego faceta.

      Co do koloru włosów, to jest faktem, że polskie kobiety generalnie preferują facetów z ciemnymi włosami, a najlepiej także z ciemną karnacją. Ale też nie przesadzałbym w tym kierunku, bo ja znam osoby z jasnymi włosami, które radzą sobie dobrze lub bardzo dobrze z kobietami, a Ty moim zdaniem masz kompleks irracjonalnie wyolbrzymiający problem.

      Usuń
  15. https://www.youtube.com/user/Uwodzenieipodryw/videos

    Rafal Żuber - co o nim sądzisz? Mówi z sensem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem on reprezentuje średni poziom. Oceniam go lepiej niż oceniam większość trenerów, tyle że większość trenerów to toksyczna patologia.

      Usuń
  16. Mógłbyś dać jakis link do dobrowolnych dotacji twojego bloga?? bo wiedza znajdująca się na nim jest bezcenna i chciałbym ją wynagrodzić w jakiś sposób.
    ps. czy nie sądzisz że złote zegarki na bransolete nie są nieco zbyt "cwaniackie"? Dostałem niedawno pewien bardzo drogi, ale go nie używam.
    Z jednej strony złoty zegarek może dać sporo prestiżu (fajnie) ale złoto kojarzy mi się trochę z lansiarstwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mógłbyś dać jakis link do dobrowolnych dotacji twojego bloga?? bo wiedza znajdująca się na nim jest bezcenna i chciałbym ją wynagrodzić w jakiś sposób."

      <---- Dzięki :)

      Jeżeli chodzi o jakość, wartość wiedzy, to ten blog jest zdecydowanie najlepszym znanym, publicznie dostępnym źródłem wiedzy na te temat uwodzenia. I to nie tylko w Polsce, ale także na świecie. Mnie samego to trochę dziwi, bo są inne osoby bardzo dobre z kobietami, z których część jest na tyle wykształcona/inteligentna, aby być w stanie dobrze ująć to w piśmie. Ale z drugiej strony sam widzę po moich kolegach, jak zainteresowanie takich osób taką aktywnością może być mniej niż zerowe - dla moich kolegów ten blog to moje dziwactwo i coś wręcz lekko niezdrowego.

      Jeżeli chodzi o dotację, to z chęcią takową przyjmę, miło będzie poczuć "namacalny" dowód na to, że ktoś mnie docenia. :)

      Na tę chwilę jedyną opcją jest tak zwana "Pay Safe Card" ( https://www.paysafecard.com/ )

      Można to kupić w wielu sklepach/kioskach, jak Żabka czy Ruch - na stronie jest wyszukiwarka lokalizacji.

      1. Prosimy w sklepie/kiosku o "Pay Safe Card", płacimy i dostajemy wydruk z kodem.

      2. Kod wpisujemy lub robimy zdjęcie wydruku i umieszczamy to w mailu na adres: milroh80@gmail.com

      Alternatywnie można też kupić to w bankomatach sieci Euronet, wybierając "Inne Usługi", a potem "Zakup paysafecard", a bankomat wydrukuje nam kod. Ale zakup za gotówkę w sklepie oferuje 100% anonimowość.

      "ps. czy nie sądzisz że złote zegarki na bransolete nie są nieco zbyt "cwaniackie"? Dostałem niedawno pewien bardzo drogi, ale go nie używam.
      Z jednej strony złoty zegarek może dać sporo prestiżu (fajnie) ale złoto kojarzy mi się trochę z lansiarstwem."

      <--- To jest trochę trudna sprawa, bo złoto złotem, ale to jest jednak zegarek, a nie np. złota bransoleta bez zegarka. Moim zdaniem jeżeli ktoś ma już swoje lata (35+), to złoty zegarek może być ok, ale i tak podchodziłbym do tego ostrożnie. Problem z takimi rzeczami polega na tym, że one potrafią przyciągać prymitywne laski lecące na kasę w ramach głównego pomysłu na życie, a odstraszać bardziej subtelne laski, które co prawda też lecą na kasę, ale w mniej prymitywny, mniej toporny sposób.

      Usuń
  17. Zastanawia mnie czy nowa generacja uwodzicieli, wchodzace roczniki, nie beda slabsze niz obecni uwodziciele iraz czy ogolnie ludzi dobrych z kobietami w przyszlosci nie bedzie mniej niz jest teraz np z uwagi na postep technologiczny, zanikajaca komunikacje itp.
    Czy ten postep technologiczny nie odbije sie na zmniejszeniu liczby tianowcow, bo np w szkolach wydajebmi sie z le jest juz wiecej "ugrzecznionych" dzieci a one same wola spędzac czas przed komputerem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to bardzo prawdopodobne.

      Na pewno technologia zmieniła styl życia i kształt kontaktów międzyludzkich. Wielu ludzi dostrzega w tym kontekście rolę internetu, ale wiele zmieniły już telefony stacjonarne, telefony komórkowe, czy też dostępność telewizji z ciekawym programem. Piszę o tej telewizji z ciekawym programem, bo pamiętam czasy PRL, gdy były DWA kanały telewizyjne TVP1 i TVP2, przy czym oba były NUDNE, rzadko kiedy było tam coś ciekawego. I to powodowało, że ludzie nudzili się siedząc w domu, więc szukali rozrywki poza domem, w towarzystwie innych osób. A pierwszy wzrost siedzenia w domu spowodował wcale nie internet, który "rozkręcił się" dopiero po 2000-nym roku, a pojawienie się telewizji kablowej, ciekawej oferty telewizyjnej, w okolicach początku lat 90-tych. Ja sam zacząłem wtedy dużo więcej siedzieć w domu, a mniej na podwórku z kolegami, zamiast tego oglądając godzinami telewizję.

      Swoją drogą, słyszałem od kolegi urodzonego w latach 70-tych, że kiedyś na naszym rodzinnym osiedlu zdarzało się tak, że na skwerku przed naszym blokiem potrafiło zebrać się wieczorem kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, rozpalić ognisko, piec kiełbaski, śpiewać, grać na gitarze, itd itp. A dla mnie, kogoś urodzonego kilka lat później, to już jest coś dziwnego, coś czego nigdy nie widziałem. Moim zdaniem pokazuje to, że już wtedy zachodziły zmiany w stylu życia, mentalności, z takiego bardziej swobodnego na bardziej ułożony i powiedzmy "sterylny". (to akurat raczej nie była kwestia technologii, tylko ogólnego "ucywilizowywania się", ale i tak jest to zmiana stylu życia/kontaktów międzyludzkich, mentalności)

      Inna sprawa, że kiedyś ludzie nie mieli telefonów - nie tylko komórkowych, ale i bardzo często stacjonarnych. Można o tym poczytać tutaj: https://tygodnik.tvp.pl/33292933/w-prl-nie-bylo-latwo-wykrecic-numer-telefon-w-domu-byl-przedmiotem-pozadania

      To powodowało, że rola kontaktów twarzą-w-twarz była dużo większa, a rola kontaktów zdalnych dużo mniejsza. I to najpierw zaczęły zmieniać telefony stacjonarne, potem telefony komórkowe, a internet zapoczątkował dopiero trzecią fazę tego procesu.

      O roli internetu, Facebooka, Tindera, serwisów porno, itd nie będę pisał, bo o tym chyba każdy wie.

      W świetle powyższego jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że ilość TIANów JUŻ się zmniejszyła w stosunku do lat 70/80/90-tych, a teraz zmniejszy się jeszcze bardziej. Ale z drugiej strony moim zdaniem to nigdy nie zniknie, zawsze będą jacyś "imprezowicze-ruchacze".

      Usuń
  18. Ta energia to było połączenie twojego ogarnięcia, doświadczenia i intencji, zrobienia z niej "swojej suczki" tak? Czy taka Twoja energia działa na większość kobiet, czy potrafi odstraszyć kobietę lub po prostu sprawić że jeszcze mniej będzie zainteresowana niż przeciętnym facetem, chodzi mi o sytuacje że ona potrzebuje czegoś całkiem innego i ją nie pociąga ta energia doświadczonego drania? Jak widzisz kobietę to czy czasami patrzysz na nią wzrokiem z inną intencją np. że jesteś ciekaw jaką jest kobietą albo że poczułeś do niej jakąś bliskość, zauroczenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ta energia to było połączenie twojego ogarnięcia, doświadczenia i intencji, zrobienia z niej "swojej suczki" tak?"

      <--- Tak.


      "Czy taka Twoja energia działa na większość kobiet, czy potrafi odstraszyć kobietę lub po prostu sprawić że jeszcze mniej będzie zainteresowana niż przeciętnym facetem, chodzi mi o sytuacje że ona potrzebuje czegoś całkiem innego i ją nie pociąga ta energia doświadczonego drania?"


      <---- To jest trudna, subtelna i skomplikowana sprawa. Generalnie BARDZO WIELE lasek pociąga coś takiego (może nawet wszystkie), ale najczęściej jest to mniej czy bardziej PODŚWIADOMA potrzeba, o której laska sama w dużej mierze NIE WIE, a która jest w dodatku blokowana przez wychowanie, obyczajowość itd itp.


      Można powiedzieć, że to zasadniczo nie jest kwestia tego, czy coś takiego laskę pociąga, tylko kwestia tego, jaka "DAWKA", jaka forma takiej energii "przejdzie bez zgrzytu" u danej konkretnej laski, przy aktualnym stanie relacji z nią. Przy czym też nie chodzi tu tylko o "wybór właściwego natężenia" - jak zwykle super istotną rzeczą jest JAKOŚĆ WYKONANIA.


      "Jak widzisz kobietę to czy czasami patrzysz na nią wzrokiem z inną intencją np. że jesteś ciekaw jaką jest kobietą albo że poczułeś do niej jakąś bliskość, zauroczenie?"


      <---- TAK, szczególnie to drugie. Ale wtedy to też nie jest tak, że jestem jakoś "odizolowany" od całości tego, kim jestem, jakie mam podejście do kobiet, oraz co chciałbym z nią zrobić OPRÓCZ bycia dla niej miłym i czułym.

      Usuń
  19. Milroh, jest szansa na np. podcast z Tobą i jakimś gościem, np. Festem lub którymś z Twoich kolegów, żeby posłuchać Cię, a nie tylko czytać? Taka forma dyskusji z kimś ogarniętym mogłaby być bardzo wartościowa, biorąc pod uwagę ile pojawia się tu pytań. Zastanawiam się czy to wychodziłoby poza dopuszczalne przez Ciebie granice anonimowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ze względu na ochronę mojej prywatności nie chcę upubliczniać dźwięku swojego głosu.

      Usuń
  20. Co sądzisz o narkotyku MDMA. I o jego wpływie na zrozumienie samego siebie ? miałeś kolegów którzy mieli jakieś doświadczenia ? Ponieważ ja miałem dosyć pozytywne doświadczenia z tą substancją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się na tym nie znam, nigdy tego nie brałem. I ja osobiście uważałbym ze środkami, których wpływ na zdrowie może nie być do końca zbadany.

      Usuń
    2. Myślę, że MDMA może pomóc pokazać osobie z lękiem społecznym, że możliwe jest czucie się luźno, gadanie z ludźmi bez zastanawiania się co pomyślą. Podobnie medytacja.

      Usuń
    3. Ja nigdy tego nie brałem, osoby z mojego bliskiego otoczenia też nie. My jesteśmy tak naprawdę jedynie "alkoholowi".

      Natomiast do medytacji, to na tym też się nie znam, ale mam o tyle negatywą opinię, że nigdy nie poznałem osoby medytującej, która byłaby dobra z kobietami. W każdym przypadku był to mniej czy bardziej przemądrzały koleś, który zachowywał się tak, jakby reprezentował sobą coś więcej niż inni, ale gdy przyszło co do czego, to był po prostu słaby. Może to przypadek i po prostu źle trafiałem, ale to mnie zniechęciło do takich klimatów. :)

      Usuń
    4. V1ncent bardzo poleca medytację a zdaje się nieźle sobie radzić z kobietami. Z tym, że on na medytację patrzy przez pryzmat praktycznych korzyści z jej uprawiania, natomiast wielu innych ludzi medytujących dorabia do tego całą filozofię, ideologię mającą ich "umistycznić" i "uwyjątkowić", stąd też pewnie Twoja obserwacja, że to przemądrzali ludzie - przemądrzali ludzie mają tendencję do utożsamiania się z rzeczami mającymi "new-ageowy", "mistyczny" klimat po to, by móc czuć się kimś więcej niż tylko zwykłym człowiekiem (którym jesteśmy przecież wszyscy). Nie zmienia to jednak faktu, że medytacja sama w sobie może być dobra jeśli traktuje się ją "Normalnie" i praktycznie; patrz: V1ncent

      Usuń
    5. Nie wiem czy widziałeś ten infield: https://youtu.be/kl74eaCe-pc

      Może Milroh mnie sprostuje, ale (osobiście) patrząc na jego energię raczej nie wydaje mi się że radzi sobie "nieźle". Znaczy on jest tam wyluzowany i sympatyczny, czyli unika typowych "pua" błędów, ale nie ma tam niczego więcej.
      To wygląda jakby on chciał zostać jej kolegą, a nie np kochankiem/gośćiem do związku.

      No i odnoszę wrażenie, że on tam mógł kilka razy lepiej się zachować. Przykładowo zbudować połączenie emocjonalne wtedy gdy laska mówiła że ceni sobie stabilność, a niepotrzebnie spłycił temat.

      Usuń
    6. "V1ncent bardzo poleca medytację a zdaje się nieźle sobie radzić z kobietami. Z tym, że on na medytację patrzy przez pryzmat praktycznych korzyści z jej uprawiania, natomiast wielu innych ludzi medytujących dorabia do tego całą filozofię, ideologię mającą ich "umistycznić" i "uwyjątkowić", stąd też pewnie Twoja obserwacja, że to przemądrzali ludzie - przemądrzali ludzie mają tendencję do utożsamiania się z rzeczami mającymi "new-ageowy", "mistyczny" klimat po to, by móc czuć się kimś więcej niż tylko zwykłym człowiekiem (którym jesteśmy przecież wszyscy)."


      <--- Tak faktycznie może być, ale poznane przeze mnie osoby i tak skutecznie zniechęciły mnie do zapoznawania się z tym kierunkiem. :)

      Swoją drogą, mi nie chodzi tylko o to, że te osoby były w jakiś sposób przemądrzałe - po prostu w konfrontacji z realnymi sytuacjami, a szczególnie z bardzo ładnymi laskami, rzekomy wielki spokój panów medytatorów pękał jak bańka mydlana.

      Usuń
    7. "Nie wiem czy widziałeś ten infield: https://youtu.be/kl74eaCe-pc"

      <--- Ja generalnie nie chcę oceniać infieldów Vincenta, a także Festa i Jamesa.

      Usuń
    8. Bo medytacja nie zmienia przekonań wpływających na poziom stresu przy kontaktach z kobietami - pewnie "panowie medytatorzy" Ci to próbowali wkręcić, co więcej, pewnie nawet sami wierzyli że to tak zadziała - a to z powodu takiego, że generalnie ludzie (zwłaszcza przemądrzali z tendencjami new age'owymi) nie potrafią czytać ze zrozumieniem - przeczytali, że "medytacja uspokaja i zmniejsza poziom stresu w życiu", zrozumieli - "medytacja sprawi, że nie będę odczuwał stresu w sytuacjach normalnie dla mnie stresogennych". Pewnie już skutecznie zdążyli Ci obrzydzić medytację, ale w ramach naprawiania świata przez zmienianie fałszywych opinii ludzi na bardziej prawdziwe wyjaśnię krótko o co chodzi w medytacji: Medytacja uspokaja i zmniejsza poziom stresu w życiu w tym sensie, że pomaga "uspokoić myśli", ma się "czystszą głowę" na co dzień - żyjemy w czasach natłoku informacyjnego który zaśmieca głowę: tablica na fejsie, jakieś newsy z internetu, telewizja, radio w samochodzie - ludzie mają przez taki przepełniony śmieciowymi informacjami tryb życia, że mają REALNY PROBLEM na przykład ze skupieniem się na jednej rzeczy. Medytacja pozwala "oczyścić głowę" w sensie pozbycia się natrętnych myśli, w sensie czucia się "mniej przytłoczonym" tak naprawdę nieistotnymi sprawami, i w sensie zwiększenia umiejętności skoncentrowania się na jednej rzeczy. TO SĄ praktyczne korzyści z medytacji - A NIE magiczne "oświecenie" albo cudowne pozbycie się szacunku wobec kobiet i emocjonalnego poczucia że jest się kimś gorszym, kimś niżej od nich, bądźmy poważni :D Tylko new age'owe przemądrzałe łby są w stanie wpaść na pomysł, że medytacja, czyli de facto skupianie się na jednej rzeczy w celu "wyłączenia myśli", może uczynić ich kimś oświeconym albo bardziej wartościowym od innych (taką ich intelektualną samoocenę sugeruje ich postawa, maniera, która znika, wyparowuje gdy życie stawia ich przed realnymi sytuacjami w których trzeba się wykazać). Podsumowując: to panowie medytatorzy najczęściej są do dupy, a nie sama medytacja :)

      Usuń
    9. Ok, może faktycznie tak jest, może medytacja faktycznie coś daje, ale "medytatorzy" których poznałem w realnym życiu sprawili, że nie miałem specjalnie ochoty interesować się tym tematem. :)



      Usuń
  21. Czy zagadujesz laski przy znajomych którzy mają mocne przekonania obyczajowe i dla nich Twoje zaczepianie obcych lasek jest czymś dziwnym? Ja mam z tym problem, stresuję się na myśl o zagadaniu obcej laski bezpośrednio w towarzystwie moich nieogarniętych znajomych. Mam nawet konkretną wizję, która zdaje się być źródłem stresu - że moje zagadanie źle wyjdzie, będzie nieswojo, że ci moi znajomi będą starali się "odzywać", będą starali się w leszczowski sposób być w mojej interakcji z laską i ona to wyczuje - przez co z laską mi nie wyjdzie w demonstracyjnie niekomfortowej dla nikogo atmosferze, a moi nieogarnięci znajomi będą mnie oceniać przez pryzmat tej sytuacji. I tak - ja wiem, że przejmowanie się opinią znajomych, zwłaszcza nieogarniętych z laskami, jest irracjonalne, ale świadomość tego faktu mi nie pomaga. Przy czym chciałbym zaznaczyć jedną bardzo ważną rzecz - ten stres występuje tylko i wyłącznie w kontekście który opisałem - kontekście nieogarniętych znajomych. Źródłem stresu nie jest opisywany na Twoim blogu bardzo szeroko szacunek do kobiet - z moimi przekonaniami dotyczącymi kobiet jest wszystko w porządku, nie odczuwam stresu/napięcia/strachu/lęku przy nich - podchodzę do nich na luzie i w klubach, i na ulicach będąc samemu lub ze znajomymi, którzy są ogarnięci względem kobiet. Mój problem psychiczny zaczyna się, gdy przy moim zagadywaniu ma być obecny ktoś z kobietami nieogarnięty - dla mnie jest to po prostu emocjonalnie ciężkie. Jeszcze pół biedy, jak laska jest w miarę daleko i mogę takiemu nieogarniętemu znajomemu powiedzieć "ale laska, idę zagadać", bo on wtedy zostanie na miejscu i będzie obserwował z daleka nic nie słysząc, a dodatkowo nie będzie miał możliwości "uczestniczenia" w mojej interakcji z laską, a świadomość tych dwóch rzeczy (nie słyszy i nie uczestniczy) daje mi luz i mogę już w takiej sytuacji na względnym luzie do niej podejść. Ale w sytuacji gdy ona jest na tyle blisko że on będzie już słyszał, zaczynam się stresować. A w sytuacji w której on jest bezpośrednio obok mnie i mam "obowiązek" przedstawić go lasce, a on ma "prawo" do uczestniczenia w interakcji, to dla mnie to już jest tak emocjonalnie ciężka sprawa, że sobie odpuszczam zawsze. Co mi na to powiesz, co o tym sądzisz? Jak sobie z tym poradzić? Jak myślisz, czy, pomijając już mój "problem psychiczny", jest coś faktycznie w tym, że obecność nieogarniętych znajomych przy uwodzeniu wpływa szkodliwie na ogólny klimat całej sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Czy zagadujesz laski przy znajomych którzy mają mocne przekonania obyczajowe i dla nich Twoje zaczepianie obcych lasek jest czymś dziwnym?"

      <--- Staram się tego unikać, bo nie chcę robić im przykrości, nie chcę, aby jakiś mój kolega czuł się niezręcznie na wyjściu ze mną. Przy czym ja jestem w stanie przy nich działać, psychika się nie łamie, ale jaki ma sens wychodzenie gdzieś z kolegą i robienie czegoś, przez co ten kolega będzie się dziwnie czuł? Wolę dzielić wyjścia na uwodzeniowe i nieuwodzeniowe "zdemilitaryzowane" - mogę pójść z mocno konserwatywnym kolegą na obiad czy piwo, nie musimy iść razem do klubu.

      "Przy czym chciałbym zaznaczyć jedną bardzo ważną rzecz - ten stres występuje tylko i wyłącznie w kontekście który opisałem - kontekście nieogarniętych znajomych. Źródłem stresu nie jest opisywany na Twoim blogu bardzo szeroko szacunek do kobiet - z moimi przekonaniami dotyczącymi kobiet jest wszystko w porządku, nie odczuwam stresu/napięcia/strachu/lęku przy nich - podchodzę do nich na luzie i w klubach, i na ulicach będąc samemu lub ze znajomymi, którzy są ogarnięci względem kobiet"

      <--- Ok. Źródłem problemu w pewnym sensie nadal jest Szacunek Do Kobiet, ale nie Twój, tylko Twoich kolegów. Gdy jesteś z nimi w grupie, to Twój umysł tak jakby "ustala grupową obyczajowość", dokonuje pewnego rodzaju "niewypowiedzianej negocjacji", ustalając normy zachowań w obrębie grupy. Swoją drogą, nie mam na myśli jakiejś formalnej grupy, tylko np. grupkę 3-4 kolegów idących razem do klubu, itd.


      To jest zasadniczo efekt "ANTY-TIAN" - osoby słabe "ściągają w dół" osobę od nich lepszą. Jeżeli dana osoba jest odpowiednio mocno ogarnięta, to się "obroni", ale jeżeli jest tylko umiarkowanie ogarnięta, to może zostać w jakimś stopniu ściągnięta w dół, bliżej poziomu reszty grupy.


      "Jak sobie z tym poradzić?"


      <--- Dzieląc wyjścia na uwodzeniowe i nieuwodzeniowe. I dobierając do każdego typu odpowiednie osoby (lub idąc uwodzić solo).


      "Jak myślisz, czy, pomijając już mój "problem psychiczny", jest coś faktycznie w tym, że obecność nieogarniętych znajomych przy uwodzeniu wpływa szkodliwie na ogólny klimat całej sytuacji? "


      <---- Jak najbardziej może mieć szkodliwy wpływ.

      Usuń
  22. Paliłeś/palisz papierosy? Masz jakieś dobre wskazówki a propos rzucania fajek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie paliłem, więc też nie mam doświadczenia w rzucaniu.

      Usuń
  23. Jaki masz stosunek do ruchów: feministycznych, LGBT itp., a także jaki masz stosunek do samych "odchyłów" od normy, czyli do wszelkich homoseksualistów, biseksualistów, transseksualistów itp.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam do tego wszystkiego stosunek bardzo mocno negatywny.

      Usuń
    2. Dlaczego?

      Usuń
    3. Bo moim zdaniem to jest coś nienaturalnego, zaburzonego, sprzecznego z podstawową naturą człowieka.

      Usuń
    4. Czy można mieć dużo kobiet uwodząc je będąc sobą, tj. bez "gry aktorskiej"? Nie w skrajnej formie bez gry aktorskiej, tylko w takim sensie, że np. bez używania skrajnych kłamstw na temat samego siebie w celu zbudowania lepszego swojego wizerunku w jej oczach. Czyli po prostu dbając o to, żeby laska FAKTYCZNIE wiedziała, z kim MNIEJ WIĘCEJ ma się przespać :)

      Usuń
  24. Jak doprowadzić do sukcesu gdy dziewczyna jest po świeżym rozstaniu i jest zdania że teraz pora się wyszaleć ( chce żeby ktoś mnie wyruchał bez zobowiązań) ?

    Oczywistym wydaje się, że trzeba wcielić się w rolę "ruchacza"

    Wydaje mi się że na początku warto jej wysłuchać dlaczego się rozstali, jej narzekań na faceta, równocześnie dzieląc się wrażeniami ze swojego związku, dlaczego się rozstaliśmy, że to przykre kiedy tracisz kontakt z osobą która wydawało się że kochałeś itp itd.


    Czy warto się wtedy wychylać ze stwierdzeniami typu związek powinien opierać się na lojalności/szczerości itp itd, czy to nie byłoby zbyt miękkie i związkowe? Czy warto brnąć w temat związkow, idealnego partnera? Zastanawiam się czy można to jakoś obrócić na swoją korzyść, np mówiąc o idealnym partnerze czy dobrze jest powiedzieć coś w stylu " ja bym chciał żeby moja kobieta potrafiła robić świetnie loda i tyle mi do szczęścia wystarcza (półżartem)"

    Co robić gdy TAKA laska spyta się czym dla ciebie jest miłość i co sądzisz o związkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEŻELI laska faktycznie chce seks bez zobowiązań, to moim zdaniem nie ma co bawić się w pokazywanie tego poprzez jakieś teksty o robieniu loda, tylko po prostu przejść do czynów - pocałować ją, przytulić, wymacać, itd itp.

      Co do rozmów o związkach, to ja bym zostawił na horyzoncie jakąś wizję szans na potencjalny związek - powiedziałbym lasce coś po takiej linii, że moim zdaniem w związku zaufanie i wierność są ważne, GDY jest się w związku, przy czym ja w danej chwili nie jestem.

      Usuń
  25. Milroh, co masz na myśli używając słowa "jakość" - często mówisz że ważna jest ogólna "jakość wykonania" np. podejścia - czyli co dokładnie, dla sprecyzowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o różne rzeczy - o spojrzenie, wyraz twarzy, mowę ciała, ton głosu, płynność tego co się mówi, o wykonanie tego w odpowiednim momencie, itd itp.


      Jeżeli mamy jakąś ogólną strategię postępowania, jakiś konkretny manewr (np. konkretny rodzaj żartu), albo nawet określone słowa typu "Cześć" lub "Możemy pójść do mnie", to różne osoby wykonają te rzeczy w różny sposób. Np. jeżeli ma to być podejście z "Cześć", to jeden facet powie to w sposób wyluzowany, ciepły i miły, ale nie "miękki-słaby" (przykład dobrej jakości), a drugi powie to sposób spięty, sztywny i dziwny (przykład słabej jakości).


      Jakość wykonania jest w bardzo dużym stopniu uzależniona od psychiki, "energii", "Gry Aktorskiej", ale znaczenie ma też wyczucie, umiejętności "techniczne".


      Słaba jakość wykonania to coś BARDZO, BARDZO NIEKORZYSTNEGO, ale wielu ludzi ma dużo mniej oczywisty problem, bo mają powiedzmy "MIERNĄ/UMIARKOWANĄ" jakość wykonania, która niby nie wygląda tak źle, ale w rzeczywistości nie jest to dobre uwodzenie.

      Usuń
  26. Jak poznałeś swoich kumpli naturali? Pytam, bo chciałbym się od takich osób uczyć, a niestety poznać gości, którzy są faktycznie dobrzy z kobietami to jest duży problem. Czy te znajomości pojawiły się na zasadzie "ciągnie swój do swego" i wynikły jakoś naturalnie? Masz jakieś wskazówki jak się zakumplować z ludźmi, którzy ruchają dużo dobrych lasek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałem o tym tutaj:


      https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/02/jak-staem-sie-dobry-z-kobietami.html


      1. Poznałem ich w moim liceum, z niektórymi chodziłem do klasy, a z jednym już wcześniej się nieźle kolegowałem, bo mieliśmy wspólne (inne) zainteresowania. Czyli tak naprawdę miałem po prostu SZCZĘŚCIE.

      2. Jeżeli nie masz takich osób wśród swoich znajomych czy też znajomych-znajomych (sprawdź dokładnie, może jakiś Twój kolega zna takie osoby, tylko o tym nie wiesz), to znalezienie, poznanie ich może być niestety bardzo trudne. I tutaj niestety nie wiem co Ci poradzić, poza tym, że należy szukać wśród osób dużo imprezujących.


      Swoją drogą, gdyby udało Ci się takie osoby znaleźć, to nie mów otwarcie o co Ci chodzi, bo możesz wyjść na kogoś dziwnego, tylko najpierw zaprzyjaźnij się z nimi poprzez alkohol, poprzez wspólne chlanie.

      Usuń
  27. Czy w okresie przed-TIAN byłeś w jakichś związkach, a jeśli tak, to jak one wyglądały? Jak oceniasz ich wpływ na swój późniejszy rozwój?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, przed TIAN miałem kompletnie zerowe doświadczenie.

      Usuń
  28. https://www.youtube.com/watch?v=h0RmegJmRAo

    Co o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie jest tak, że lewactwo cechuje niechęć, albo wręcz nienawiść względem rodzimej kultury/cywilizacji - zarówno lokalnie, w kontekście danego kraju, jak i globalnie, w kontekście całej cywilizacji zachodniej. Środowiska lewackie chcą ZNISZCZYĆ naszą cywilizację/kulturę, zdemontować ją i zastąpić ją jakiegoś rodzaju swoją wizją. Z tego powodu lewactwo popiera różnego rodzaju patologie, a zwalcza normalność - bo chce mieć więcej zwichrowanych, patologicznych "rewolucjonistów kulturowych", walczących przeciwko naszej kulturze/cywilizacji, a mniej zrównoważonych, zdrowo myślących, normalnych ludzi, którzy chcą normalnie żyć w normalnym społeczeństwie.


      W ramach powyższego lewactwo działa na różnych polach - promuje zboczenia, promuje też feminizm - co poróżnia mężczyzn z kobietami, przez co jest potem więcej zwichrowanych, wytrąconych z równowagi psychicznej przedstawicieli obu płci. Jednocześnie atakuje (zachodnich) mężczyzn, próbując wywołać u nich kompleksy i wstyd, przedstawiając ich jako agresorów, gwałcicieli, a także dyskryminując ich w stosunku do kobiet - tak aby, wbrew naturze emocjonalnej człowieka, uczynić kobiety silnymi/dominującymi, a (zachodnich) mężczyzn słabymi/uległymi. A do tego dochodzi sprowadzanie imigrantów z krajów z niekompatybilnymi, agresywnymi kulturami i z niskim statystycznym IQ, a potem jeszcze traktowanie ich w sposób preferencyjny względem miejscowych - w tym też chodzi o "rozwalenie" zachodniej kultury/cywilizacji. Można to dość łatwo zobaczyć na przykładzie tego, jak te same środowiska potrafią walczyć o "prawa kobiet" czy gejów, i krytykować w tym kontekście zachodnich heteroseksualnych mężczyzn, a jednocześnie popierać sprowadzanie i hołubić imigrantów, którzy w obu tych kwestiach mają dużo bardziej "brutalne" podejście od zachodnich heteroseksualnych mężczyzn. To nie jest żaden "błąd", to nie jest "sprzeczność" - to są dwa działania mające na celu zdemolowanie zachodnich społeczeństw i w tym kontekście nie ma pomiędzy nimi żadnej sprzeczności.


      Natomiast inna sprawa, że ja zajmuję się uwodzeniem i taki właśnie blog chcę prowadzić - nie chcę zajmować się "nieuwodzeniowymi" sprawami na poziomie społeczeństwa, sprawami ocierającymi się o politykę, itd.

      Usuń
  29. Jak poprawić mindset "seksualnego drapieżnika"? Chodzi mi o to, że mam czasem pozytywne reakcje od lasek (święcące się oczy, uśmiech etc), ale mimo wszystko pojawia się zwątpienie czy będę w stanie poprowadzić całą akcję skutecznie do końca.

    Miałem nawet takie blokady przed samym seksem tzn. laska była gotowa na ruchanie, a ja mimo wszystko się stresowałem i byłem zablokowany przed wyruchaniem jej. Mocno frustrujące doświadczenie, zwłaszcza gdy laska jest już definitywnie urobiona.

    Nie miałem takich akcji gdy byłem w dłuższych związkach i dłużej znałem dziewczynę. Natomiast częściej się to pojawiało gdy przychodziła jakaś szybsza akcja. Zastanawiam się czy to nie jest kwestia osobowości (wydaje mi się, że ogólnie jestem w jakiś sposób bardziej podatny na stres i nerwy, ogólnie sporo myślę) i tego, że np. czasem mi samemu jest potrzebne połączenie emocjonalne przed seksem.

    W sumie wyruchałem kilkanaście lasek więc jakieś tam minimalne doświadczenie jest. Ale zastanawiam się skąd mogą się brać takie opory i zwątpienie? Czy to zwykły brak doświadczenia, czy raczej słaba psychika?

    Zastanawiam się jak w optymalny dla siebie sposób rozgrywać działanie z laskami. Prowadzić do dłuższych relacji na więcej randek tak żeby samemu czuć się komfortowo? Czy może zacząć chodzić na dziwki żeby zwyczajnie się przyzywczaić, że ruchanie to nie jest "big deal"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałeś to, co jest napisane na blogu w kontekście psychiki i tego, skąd się bierze stres?

      Usuń
    2. Tak, czytałem. Czyli takie sytuacje również wynikają z szacunku do kobiet? Faktycznie miałem tak, że np. nie miałem oporów przed ruchaniem średnich lasek, a przy ładniejszych się pojawiały. Jak praktycznie ćwiczyć psychikę? Ruchać dużo lasek np. 6-7 o podnosić poprzeczkę?

      Usuń
  30. Czy można mieć dużo kobiet uwodząc je będąc sobą, tj. bez "gry aktorskiej"? Nie w skrajnej formie bez gry aktorskiej, tylko w takim sensie, że np. bez używania skrajnych kłamstw na temat samego siebie w celu zbudowania lepszego swojego wizerunku w jej oczach. Czyli po prostu dbając o to, żeby laska FAKTYCZNIE wiedziała, z kim MNIEJ WIĘCEJ ma się przespać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, nie musisz kłamać. Okłamywanie lasek jest przydatne, bo dzięki temu łatwiej jest pokazać się jako taki facet, jakiego ona pragnie, ale nie jest to niezbędne.

      Usuń
  31. Jak urobić laske, która jest pewna siebie i bardzo dużo gada, ale płytko nie głupio ale dość powierzchownie. Ciężko zbudować z nią bliskość, bo za dużo nawija coś w stylu "jejku wczoraj stałam pół godziny w kolejne do restauracji tam są zawsze kolejki blabla itd." ewentualnie opowiada swoje śmieszne historie z życia, nawet jak gadamy o podróżach to nie da rady nic głębszego bo ona zaraz wyskakuje jak to zapomniała euro kupić a wyjechała do Hiszpanii i się sama z siebie śmieje jaka z niej gapa, ja na to odpowiadam żartobliwie, że pewnie myślała że złotówkami można płacić na całym świecie ona się śmieje. Nie wygląda to jakbym był w friendzone nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ona ma taką energie radosną gadatliwą.Jak na trzeciej randce dalej tak będzie to chyba ja po prostu pocałuje, bo mam ochotę pogadać jakoś bardziej głęboko o życiu albo ją wyruchać, nie lubie tak non stop nawiać i śmiać się tylko i wygłupiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laska z opisu sprawia wrażenie zakręconej kretynki - a z kretynką ciężko o dobrą, głęboką rozmowę. Generalnie raczej nie ma "magicznego sposobu" na sprawianie, aby głupi ludzie przestawali być głupi. :)

      Moim zdaniem powinieneś rozmawiać z nią NA JEJ POZIOMIE, dostosować się, a w pewnym momencie przejść do czynów, pocałować ją, itd. Oczywiście jeżeli jesteś nią zainteresowany, bo ona brzmi jak osoba, która na dłuższą metę może być bardzo męcząca.

      Usuń
  32. "Słaba jakość wykonania to coś BARDZO, BARDZO NIEKORZYSTNEGO, ale wielu ludzi ma dużo mniej oczywisty problem, bo mają powiedzmy "MIERNĄ/UMIARKOWANĄ" jakość wykonania, która niby nie wygląda tak źle, ale w rzeczywistości nie jest to dobre uwodzenie."

    W przypadku początku interakcji, powiedzenia "Cześć, chodź na piwo/kawę" jakie to są umiarkowane efekty? Chodzi mi o to, że wielu PUA daje przekłamane, mocno zawyżone wyniki, a potrzeba wiarygodnej skali odniesienia by wiedzieć na jakim poziomie wykonania stoi się w tym przypadku. Choć tak się zastanawiam- czy da się to w ogóle stwierdzić po ilości szybkich randek? Przecież w rolę wchodzi kilka czynników niezależnych od faceta- laska może się spieszyć, być z kimś umówiona. Choć tutaj też jednemu facetowi może się udać przełożyć plany kobiety ( wysoka jakość +skill) a drugiemu już nie, a część przypadków jest "nieprzekładalna".
    Może być też tak, że facet jest młody i wygląda młodo (20 lat) i podchodzi do lasek 18-30, gdzie oczywistym wydaje się to, że od 30-latek czy nawet 25latek będzie dostawać więcej zlewek, co przecież będzie zaburzać wyniki.


    2. Jakie są sposoby na POLEPSZENIE swojej jakości wykonania powyższych zachowań? ( choć mogą być też inne) oraz jaka jest droga do najszybszego polepszenia tej jakości?

    Pierwsze co mi się nasuwa na myśl to ogarnięcie psychiczne, ale to jest ważne w każdym aspekcie uwodzenia.
    Drugie co, to uważna obserwacja co działa. a co nie i jeśli coś nie działa, to próbowanie nowych rzeczy.
    Ale może być też tak, że powiedzmy w danym momencie dobrze jest powiedzieć coś "seksualnie" a dana osoba na tamten moment może mieć ŚREDNIĄ jakość wykonania czegoś "seksualnie" więc jak ta osoba ma poprawić jakość "seksualnośći"?
    Przykładowo podchodzi do laski opisanej w raporcie, ma jej INTENCJE ZARUCHANIA, mówi sexualnie ( bo to na laske ŚWIETNIE działa) ale energia "seksualnego wampira" tej osoby jest ŚREDNIA, przez co akcja zakańcza się niepowodzeniem. Więc jak ją poprawić by była na dobrym/bardzo dobrym i dostrzec, że ta energia faktycznie jest średnia a nie np słaba lub dobra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W przypadku początku interakcji, powiedzenia "Cześć, chodź na piwo/kawę" jakie to są umiarkowane efekty?"

      <--- Moim zdaniem określanie "umiarkowanych efektów" nie ma większego sensu. Bo to zależy między innymi od Twojego wyglądu, od ubrania, od tego o jakie laski mowa, a ja też nie mam w głowie "kalkulatora" dokładnie wyliczającego, co przy danej kombinacji czynników jest dobrym rezultatem, a co nie.

      "a potrzeba wiarygodnej skali odniesienia by wiedzieć na jakim poziomie wykonania stoi się w tym przypadku. "

      <--- Po co? Po prostu działaj najlepiej jak umiesz, dokładne porównanie z innymi ludźmi, nawet gdyby było możliwe, tak naprawdę nic by nie dało.

      "2. Jakie są sposoby na POLEPSZENIE swojej jakości wykonania powyższych zachowań? ( choć mogą być też inne) oraz jaka jest droga do najszybszego polepszenia tej jakości?"

      Pomijając ogarnianie psychiki, to poprzez powiększanie swoich umiejętności. A obie te rzeczy mają tendencję do wzrastania wraz z doświadczeniem, o ile się praktykuje sensownie i uważnie.

      "Drugie co, to uważna obserwacja co działa. a co nie i jeśli coś nie działa, to próbowanie nowych rzeczy."

      <---- Obserwacja - DOKŁADNIE, a szczególnie obserwacja OCZU kobiety.

      Natomiast co do nowych rzeczy, to chodzi tutaj mniej o ogólne kierunki typu "powiem to na wesoło/żartobliwie", albo "powiem to zdecydowanie i dominująco", a bardziej o DETALE tego co mówisz, jak mówisz, jaką pozę przyjmujesz.

      Z czasem powinien pojawić się obraz dobrego działania w postaci obrazu Twoich ODCZUĆ podczas działania. Np. w kontekście głosu, zacznij w tej chwili (czytając to) mówić głośno cokolwiek i zwróć uwagę na odczucie "pracy", ruchu Twojego gardła, języka, ust, klatki piersiowej. Zobacz jak to odczucie się zmienia, gdy np. mówisz szybciej lub wolniej, z niższym lub wyższym głosem, ale także gdy starasz się mówić np.w ciepły, albo w dominujący sposób - czujesz, jak to odczucie się ZMIENIA? Generalnie chodzi o to, aby z czasem wyrobić sobie obraz dobrego działania właśnie w sensie obrazu tych wewnętrznych odczuć.

      "Ale może być też tak, że powiedzmy w danym momencie dobrze jest powiedzieć coś "seksualnie" a dana osoba na tamten moment może mieć ŚREDNIĄ jakość wykonania czegoś "seksualnie" więc jak ta osoba ma poprawić jakość "seksualnośći"?"


      <---- Wyczucie i tym samym pomysł na to, jak to poprawić, powinny stopniowo przyjść wraz z doświadczeniem i skojarzeniem różnych wewnętrznych odczuć z różnymi kobiecymi reakcjami.

      Usuń
    2. "Pomijając ogarnianie psychiki, to poprzez powiększanie swoich umiejętności. A obie te rzeczy mają tendencję do wzrastania wraz z doświadczeniem, o ile się praktykuje sensownie i uważnie."

      Takie pytanie- czym dla ciebie jest doświadczenie i czynnik WZROSTU doświadczenia występuje GŁÓWNIE przy sukcesach?

      Bo chyba czym innym jest DOŚWIADCZENIE w zaciąganiu na instant date, a czym innym np DOŚWIADCZENIE w budowaniu bliskości emocjonalnej, czy DOŚWIADCZENIE w zaciąganiu do łóżka, tak?
      Czy może wzrost DOŚWIADCZENIA występuje głównie wtedy, gdy zaciąga się laski do łóżka?

      Pytam, bo w otwarciu "cześć, chodź na piwo" DOŚWIADCZENIE teoretycznie powinno nabywać się poprzez podchodzenie.
      A mimo to jest wielu kolesi którzy "TRZEPIĄ" masowo podejścia i nie widać polepszenia efektów, ale u nich chyba kuleje czynnik OBSERWACJI.


      "Z czasem powinien pojawić się obraz dobrego działania w postaci obrazu Twoich ODCZUĆ podczas działania. "

      Faktycznie, gdy wykona się opisywane ćwiczenie, to w człowieku pojawia się coś w rodzaju ODCZUCIA. Gdy mówiłem wolniej to zdawałem się bardziej zrelaksowany, a szybciej, to zestresowany.
      Tylko chyba nie rozumiem co masz na myśli mówiąc o obrazie dobrego działania w postaci obrazu moich odczuć.
      Chodzi ci o to, że wraz z DOŚWIADCZENIEM będę wiedzieć kiedy powiedzieć coś wolniej, szybciej, dominująco, albo ciepło?


      "<---- Wyczucie i tym samym pomysł na to, jak to poprawić, powinny stopniowo przyjść wraz z doświadczeniem i skojarzeniem różnych wewnętrznych odczuć z różnymi kobiecymi reakcjami."

      Ok, pojęcie doświadczenia wyjaśnisz, ale w przypadku skojarzenia różnych wewnętrznych odczuć z różnymi kobiecymi reakcjami, możemy mieć następujący przypadek:

      "Cześć"- laska patrzy ze zdziwieniem ( kobieca reakcja), a ja WIDZĄC jej zdziwienie wiem w jaki sposób zareagować, by to zdziwienie przerodziło się w ciekawość?
      I powiedzmy w kontekście seksualności, mówiąc do tej laski SEKSUALNIE, gdy zareaguje zdziwieniem ( kobieca reakcja) to powinienem tą SEKSUALNOŚĆ zabarwić np ciepłym tonem? ( moje odczucie związane z jej reakcją)

      Generalnie rzecz biorąc, mówiąc o DETALACH, masz na myśli to, że ktoś może mieć energię SEKSUALNEGO DRAPIEŻNIKA i mówić SEKSUALNIE, ale przy tym ta SEKSUALNA MOWA może mieć zabarwienie ciepłe/dominujące, mówić to nisko/głośno, wolno/szybko?


      Z góry przepraszam jeśli pytania są zawiłe, ale starałem się wielkimi literami nakreślić słowa klucze, by ułatwić zrozumienie sensu pytań.

      Usuń
    3. Mi tutaj chodziło głównie o doświadczenie w rozmawianiu z kobietami, w kontekście tego, że z czasem zaczyna się dostrzegać, że wiele lasek reaguje dobrze lub źle na jakiś "klimat", pozę, sposób mówienia, itd itp.

      Natomiast zdobywanie "fizycznych" sukcesów, jak seks, ale też w jakimś małym stopniu sam pocałunek, moim zdaniem daje najwięcej w zakresie ogarniania psychiki.


      Jeżeli chodzi o osoby z PUA, które robią dużo (setki,tysiące) podejść, a nie mają realnej poprawy, to można powiedzieć, że w ich działaniu brakuje tej koniecznej "OBSERWACJI", ale to też kwestia tego, że z reguły mają wbite do głowy fałszywe informacje, jak ja to mówię "Anty-Wiedzę" z PUA, przez co próbują "dopatrzeć" się w realnym świecie zasad i prawidłowości, których tam NIE MA, a które zostały zmyślone przez oszustów z PUA.

      "Faktycznie, gdy wykona się opisywane ćwiczenie, to w człowieku pojawia się coś w rodzaju ODCZUCIA. Gdy mówiłem wolniej to zdawałem się bardziej zrelaksowany, a szybciej, to zestresowany. "


      <--- Mi chodziło o FIZYCZNE odczucie pracy np. Twojego gardła czy języka.

      "Chodzi ci o to, że wraz z DOŚWIADCZENIEM będę wiedzieć kiedy powiedzieć coś wolniej, szybciej, dominująco, albo ciepło?"

      <---- To co napisałeś jest prawdą, ale mi chodziło o coś innego. Mi chodziło o to, że z czasem powinno wytworzyć się jakie "fizyczne skojarzenie", łączące określony rodzaj pracy Twojego ciała (np. gardła albo mięśni wokół oczu), z DOBRYM efektem wywieranym na laski. Przypomina to nauczenie się kroków w jakimś tańcu, albo np. zwyczajne użytkowanie klawiatury - masz wyrobione skojarzenie pracy danego palca z trafieniem w klawisz z odpowiednią literką. Inne dobre porównania to nauka jazdy na rowerze czy samochodem. Szczególnie rower jest świetnym przykładem - z czasem człowiek zaczyna "fizycznie czuć", jak utrzymać równowagę na rowerze.


      "Ok, pojęcie doświadczenia wyjaśnisz, ale w przypadku skojarzenia różnych wewnętrznych odczuć z różnymi kobiecymi reakcjami, możemy mieć następujący przypadek:

      "Cześć"- laska patrzy ze zdziwieniem ( kobieca reakcja), a ja WIDZĄC jej zdziwienie wiem w jaki sposób zareagować, by to zdziwienie przerodziło się w ciekawość?"

      <---- To też jest prawdą, ale mi chodziło o to, że chcąc wywołać dobry efekt jakiegoś rodzaju, osoba doświadczona ma wyrobiony "gotowy mechanizm", który odpala się tak łatwo, jak wpisuje się tekst na klawiaturze. To tak jak w jakimś sporcie, powiedzmy w tenisie - doświadczony gracz ma nie tylko ogólne wyczucie gry w sensie np. tego, w które miejsce kortu pobiec, ale ma też wyćwiczony sam ruch uderzenia rakietą.

      Usuń
    4. Jest to dla mnie zdecydowanie bardziej zawiłe niż twój komentarz dotyczący "odczytu". ( z którego zrozumieniem aż tak wielkiego problemu nie miałem)

      Czy przypadkiem to co napisałeś nie pokrywa się z tym co ja napisałem?

      Ja napisałem:
      "Chodzi ci o to, że wraz z DOŚWIADCZENIEM będę wiedzieć kiedy powiedzieć coś wolniej, szybciej, dominująco, albo ciepło?"

      I mówiąc coś dominująco, ciepło, przecież zmienia się FIZYCZNE odczucie.

      Generalnie chodzi ci o to, że gdy laska zareaguje np ZDZIWIENIEM to wtedy automatycznie mięśnie wokół oczu, praca gardła u mężczyzny mają się ułożyć w określony sposób. W następstwie ułożenia tych mięśni, pracy gardła, FIZYCZNYCH BODŹCÓW, człowiek ten zaczyna mówić określony sposób ( ciepło, dominująco, wolno, szybko) tak aby wywołać u osoby pozytywne wrażenie?

      Usuń
    5. Powiedziałeś też że tu chodzi głównie o DETALE w postaci fizycznych odczuć. Czyli podczas mojej nauki, jeśli zobaczę że coś działa SŁABO bądź ŚREDNIO, może to być mowa sexualna, jeśli chciałbym zwiększyć jej JAKOŚĆ, to powininem pracować nad DETALAMI. Czyli np mam mówić sexualnie w lekko zmieniony sposób, np ciepło/dominująco,a przy tym zwracać uwagę jak to odczucie FIZYCZNE się w środku mnie zmienia, żebym wiedział co działa a co nie działa na laski?

      Usuń
    6. Jeżeli chodzi o "Chodzi ci o to, że wraz z DOŚWIADCZENIEM będę wiedzieć kiedy powiedzieć coś wolniej, szybciej, dominująco, albo ciepło?", to jak dla mnie jest to coś innego - bo czym innym jest poczucie/wyczucie tego, KIEDY powiedzieć coś w sposób X, a czym innym jakby "wyćwiczony ruch" sprawnego wydobywania X.

      "Generalnie chodzi ci o to, że gdy laska zareaguje np ZDZIWIENIEM to wtedy automatycznie mięśnie wokół oczu, praca gardła u mężczyzny mają się ułożyć w określony sposób. W następstwie ułożenia tych mięśni, pracy gardła, FIZYCZNYCH BODŹCÓW, człowiek ten zaczyna mówić określony sposób ( ciepło, dominująco, wolno, szybko) tak aby wywołać u osoby pozytywne wrażenie?"

      <--- Nie, ja nie mam tak jak napisałeś. Ja mam to podzielone na dwie części, tak jak napisałem powyżej, czyli:


      - Poczucie/Wyczucie tego, że w laskę dobrze wejdzie X
      - Wyćwiczony mechanizm sprawnego wydobywania z siebie X

      To tak jak gracze tenisa:

      - Wie kiedy, gdzie, z jakiej pozycji ma machnąć rakietą
      - Ma dobrze wyćwiczony ruch machnięcia rakietą

      Ta pierwsza rzecz jest w obu przypadkach bardziej "intelektualna", ta druga bardziej "fizyczna".


      "Czyli np mam mówić sexualnie w lekko zmieniony sposób, np ciepło/dominująco,a przy tym zwracać uwagę jak to odczucie FIZYCZNE się w środku mnie zmienia, żebym wiedział co działa a co nie działa na laski? "

      <---- Obserwujesz laskę i jednocześnie czujesz "fizyczny/wewnętrzny" obraz swojego działania - z czasem powinna pojawić się kompetencja, wyczucie wynikające z nagromadzonej pamięci o sytuacjach z różnymi "wartościami" tych dwóch elementów.

      Usuń
    7. Ok, teraz zrozumiałem różnicę między poczuciem że na laskę dobrze wejdzie X a mechanizmem wywoływania X.

      Czyli przyjmijmy że chciałbym poprawić jakość wydobywania X. W tym celu najpierw obserwuję laskę i jednocześnie mam czuć pracę swojego gardła, klatki piersiowej itp. podczas wydobywania X.
      Jeśli jakość wydobywania X będzie słaba i chciałbym ją poprawić, to mam pracować nad zmianą pracy gardła, klatki piersiowej itp?
      Z kolei jeśli będzie to dobrze działać, to mam zwrócić uwagę na te "fizyczne" bodźcie i w nastepnych sytuacjach, z czasem, to się będzie automatycznie wydobywać?

      Sorry za te pytania, ale mam problemy w zrozumieniu tego wszystkiego.

      Usuń
    8. "Czyli przyjmijmy że chciałbym poprawić jakość wydobywania X. W tym celu najpierw obserwuję laskę i jednocześnie mam czuć pracę swojego gardła, klatki piersiowej itp. podczas wydobywania X."

      <---- 1. Chciałbym zaznaczyć, że mi tu nie chodzi o jakieś "specjalne" wczuwanie się w swoje odczucia. Bardziej "po prostu" o to, że gdy mówisz, to mniej więcej czujesz jak mówisz.


      2. Gardło i resztę związaną z głosem podałem jako przykład - bardzo ważna jest też twarz, szczególnie oczy, w dalszej kolejności jakieś znaczenie ma też mowa (całego) ciała. W skład tego działania wchodzi też wczuwanie się/odgrywanie emocji - to nie jest bezpośrednio fizyczne, ale w tym kontekście też występuje jakiś "obraz", odczucie działania.


      "Jeśli jakość wydobywania X będzie słaba i chciałbym ją poprawić, to mam pracować nad zmianą pracy gardła, klatki piersiowej itp?"

      <---- Tutaj powiedziałbym, że tak naprawdę to nie tyle pracować, co cierpliwie działać i obserwować, aż zacznie pojawiać się w Tobie wyczucie, zrozumienie tych kwestii. Przy czym gdy masz ochotę/inspirację, to wypróbuj jakiś inny "odcień" spojrzenia, tonu głosu, itd - ale nie rób tego obsesyjnie, na siłę.

      "Z kolei jeśli będzie to dobrze działać, to mam zwrócić uwagę na te "fizyczne" bodźcie i w nastepnych sytuacjach, z czasem, to się będzie automatycznie wydobywać?"

      <--- Tak, coś w tym stylu. Z zastrzeżeniem do tego "mam zwrócić uwagę" - bo nie wiem, czy nie masz zamiaru zbyt mocno, "na siłę" się na tym skupiać. A mi tak naprawdę chodzi o to, że działając, w jakimś stopniu czujemy nasze działanie.

      "Sorry za te pytania, ale mam problemy w zrozumieniu tego wszystkiego."

      <---- Ok, ja sam widzę, że to jest trudne do zrozumienia.

      Swoją drogą, gdyby kogoś zastanawiało to, jak się da ogarnąć takie skomplikowane, trudne sprawy podczas akcji na żywo, gdzie wszystko się toczy z sekundy na sekundę, to proponuję spojrzeć np. na naukę jazdy samochodem. Tam też jest dużo rzeczy do ogarnięcia, bo jest kierownica, sprzęgło, gaz, skrzynia biegów, sytuacja na drodze, itd, ale w praktyce jest to do opanowania, a uwagi starcza jeszcze np. na myślenie o innych sprawach lub rozmowę z pasażerem. W obu przypadkach jest tak, że osoba początkująca się w tym wszystkim "gubi", a osoba doświadczona radzi sobie z tym na luzie i jeszcze może pomyśleć o innych rzeczach.

      Usuń
    9. Aha, to chyba wszystko już rozumiem.
      W skrócie- żeby poprawić JAKOŚĆ robienia czegoś, należy dużo praktykować, a przy tym obserwować ( ale nie obsesyjnie) pracę "fizyczną" swojego ciała. I z czasem wszystko się wyrobi.

      Usuń
  33. Czy laska z tego raportu jest teraz twoją "dziewczyną" i spotykasz się z nią długoterminową? Laska, z która byłeś umówiony na ruchanie nie dzwoniła do Ciebie, nie obraziła się za to? Jestem ciekaw ciągu dalszego tego raportu, Milroh.
    Poza tym standardowo sztos akcja.
    Kolejna uwaga w twoich raportach Milroh wszystko jest takie płynne i naturalne. Najbardziej podoba mi się to, że proponujesz pójście do siebie jak laska jest urobiona, zamiast bawić się w PUA i zapraszać podstępem laske do siebie a potem liczyć, że uda nam się ją wyruchać.
    Co jednak jest najlepsze w tym raporcie to wyczucie laski i dobranie to tego działania. Ten moment jest dla mnie najtrudniejszy, ale skill robi swoje :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy laska z tego raportu jest teraz twoją "dziewczyną" i spotykasz się z nią długoterminową?"

      <---- Tak.

      "Laska, z która byłeś umówiony na ruchanie nie dzwoniła do Ciebie, nie obraziła się za to?"

      <---- Ja jej chyba napisałem, że się źle czuję i idę się położyć spać. To jest dobre, bo jest to od razu wytłumaczenie, aby wyłączyć telefon.


      "Jestem ciekaw ciągu dalszego tego raportu, Milroh."

      <--- W sensie? :) Opisu ruchania nie będę publikował, a relacja jest dość standardowa. :)

      "Kolejna uwaga w twoich raportach Milroh wszystko jest takie płynne i naturalne."

      <---- Tak i to jest bardzo ważna rzecz. Jeżeli interakcja jest płynna, gładka, pozbawiona "zgrzytów", napięć i "sztuczności", to ma to ogromny pozytywny wpływ na uwodzenie. Bo laska wtedy czuje się dobrze w naszym towarzystwie i ma wrażenie, że nasza interakcja to coś dobrego, naturalnego, właściwego, a NIE problematycznego i "napiętego", jak przy interakcjach tego pozbawionych.

      "Najbardziej podoba mi się to, że proponujesz pójście do siebie jak laska jest urobiona, zamiast bawić się w PUA i zapraszać podstępem laske do siebie a potem liczyć, że uda nam się ją wyruchać."

      <---- Tak, oczywiście, zapraszam laskę do siebie, gdy mam wrażenie, że jest już urobiona i gotowa się ze mną ruchać - co jest właśnie elementem "płynnego", "gładkiego" uwodzenia. A co do PUA, to są to w ogromnej mierze debile, którzy próbują podstępem czy nachalnością ściągnąć do siebie do domu laski, które często po prostu nie są gotowe się ruchać, a potem wymyślają termin LMR (Last Minute Resistance) i myślą, że to jest coś normalnego. Przy czym to też jest kwestia tego, że ci debile nie tylko nie potrafią urabiać lasek, ale w dodatku często zrażają je mówiąc różne dziwne, głupie rzeczy - przez co mają poczucie, że laska zaraz im ucieknie i muszą się spieszyć.

      "Co jednak jest najlepsze w tym raporcie to wyczucie laski i dobranie to tego działania."

      <---- Moim zdaniem najlepszym, najbardziej "high-tech" elementem było bezsłowne, psychiczne zdominowanie laski na samym początku. :)

      Natomiast oczywiście, dostosowanie działania do laski jest czymś bardzo ważnym - bo jeżeli "trafiamy" (wiarygodnie) w oczekiwania, pragnienia laski, to uwodzenie jest NIEPORÓWNYWALNIE łatwiejsze.

      Usuń
    2. "<---- Tak i to jest bardzo ważna rzecz. Jeżeli interakcja jest płynna, gładka, pozbawiona "zgrzytów", napięć i "sztuczności", to ma to ogromny pozytywny wpływ na uwodzenie. Bo laska wtedy czuje się dobrze w naszym towarzystwie i ma wrażenie, że nasza interakcja to coś dobrego, naturalnego, właściwego, a NIE problematycznego i "napiętego", jak przy interakcjach tego pozbawionych. "
      <- Dla mnie wydaje się to coś normalnego i to jest chyba zrozumiałego dla każdego faceta. W innych raportach PUA bardzo często jest tak że laska jest cały czas na NIE a nasz PUA- mistrz w końcu się z nią przespał! Co raczej nie wygląda mi zbyt realistycznie.
      Jednak te raporty bardzo dobrze się sprzedają facetom, którzy są słabi z kobietami i szukają "magicznego sposobu".
      Odnośnie LMR to jest mega debilne, bo laska już raczej wcześniej wie czy się z nami prześpi istotna jest tylko kwestia czasu i miejsca. Więc takie działanie nie pomoże jak laska nie chce się ruchać lub wystraszy laske, która chce ale jeszcze nie teraz.
      "Moim zdaniem najlepszym, najbardziej "high-tech" elementem było bezsłowne, psychiczne zdominowanie laski na samym początku. :)"
      <- Zdecydowanie z tym się zgadzam :) To jest coś co dla mnie jest bardzo high-tech. Dominowanie laski bez słowa i czynu coś świetnego.
      Swoją drogą ciekawe jest to, że dla mnie wielu napakowanych gości, którzy dobrze wyglądają mają dziwną energie. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie są takimi "miękkimi gościami".

      Usuń
    3. "W innych raportach PUA bardzo często jest tak że laska jest cały czas na NIE a nasz PUA- mistrz w końcu się z nią przespał! Co raczej nie wygląda mi zbyt realistycznie."


      <---- To faktycznie brzmi dziwnie, podejrzanie. Bo skuteczne uwodzenie w realnym świecie wygląda najczęściej zupełnie INACZEJ.

      Przy czym raporty raportami, natomiast wiadomo z innych, bardziej pewnych źródeł (osoby znające danego trenera w realnym życiu), że ogromna większość "mistrzów" PUA to nie są wcale osoby dobre z kobietami, tylko oszuści/pozerzy.

      "Odnośnie LMR to jest mega debilne, bo laska już raczej wcześniej wie czy się z nami prześpi istotna jest tylko kwestia czasu i miejsca. Więc takie działanie nie pomoże jak laska nie chce się ruchać lub wystraszy laske, która chce ale jeszcze nie teraz."

      <---- TAK, dokładnie - to może wystraszyć/zrazić laskę, która w innym przypadku byłaby do wyruchania.

      "Swoją drogą ciekawe jest to, że dla mnie wielu napakowanych gości, którzy dobrze wyglądają mają dziwną energie. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie są takimi "miękkimi gościami"."

      <---- Hmmm, nie za bardzo zwracałem na to uwagę, ale faktycznie jest coś takiego, że niektórzy napakowani goście mają taką dziwną, miękką "energię".

      Usuń
  34. Jak się ma spuszczanie z kija wobec seksualnej energii? Coś w tym jest, bo nawet sportowcy czasami przed ważnymi walkami/spotkaniami mają zakaz masturbacji i uprawiania seksu. A uwodzenie można potraktować jako sport.
    Faktem jest że ludzie z pełnymi jądrami mają jakby więcej energii, motywacji do życia.
    Kiedyś zrobiłem eksperyment i przez 2 tygodnie sie nie spuszczałem.
    Można powiedzieć aż "kipiałem" seksualnością i laskom się to spodobało. Natomiast kiedy występuje brak celibatu, to ta seksualna energia u mnie też jest obecna, ale zdaje się być słabsza, mniej wyczuwalna, powiedziałbym dużo słabsza jakościowo. Przeprowadzałem równocześnie z kolegą eksperyment ( on powiedzmy spuszcał się raz na 3-4 dni, a potem codziennie) i doszedł do podobnych wniosków.

    Natomiast z drugiej strony przecież najlepsi goście z kobietami raczej ruchają dużo, w zasadzie mogą, albo i spuszczają się codziennie, więc o co z tym chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ramach braku edycji komentarza- jeszcze zastanawiam się czy gdyby ci najlepsi goście z kobietami zrobili sobie "celibat" to czy mogło to by doprowadzić do polepszenia ich efektów jeszcze bardziej?

      Usuń
    2. Ja osobiście średnio rozumiem to, dlaczego ludzie chcący więcej ruchać interesują się "No Fap". Bo sorry, ale jacy ludzie, kto może praktykować i propagować "No Fap"? Oczywiście ten, kto albo NIE RUCHA, albo rucha mało. I w tym momencie osoba chcąca więcej ruchać, a słuchająca się gości od "No Fap", obiera sobie za doradców ludzi którzy nie ruchają/ruchają mało. Czyli ludzi o których wiadomo, że NIE PROWADZĄ życia, do jakiego ta osoba niby dąży.


      Osoby dobre z kobietami generalnie RUCHAJĄ i rzadko kiedy są bez wytrysku dłużej niż kilka dni. I poznają nowe kobiety co najwyżej kilka dni od wytrysku, a czasami tego samego dnia. Ja osobiście miałem WIELE takich sytuacji, że ruchałem jedną laskę w ciągu dnia, a potem wyszedłem do klubu i poznałem nową. A miałem też takie sytuacje, że zwaliłem sobie konia w pracy, w toalecie, a potem wyszedłem i poznałem jakąś laskę na ulicy. Dlatego z mojego punktu widzenia ruch "No Fap" to jakaś groteska, ludzie mający na tym punkcie jakąś obsesję.

      Ja rozumiem to, że to ma jakieś pozytywne efekty, bo wielu ludzi takie odnotowało - ale drugą stroną tego jest to, że wielu ludzi robi "No Fap", czuje się lepiej, wydaje im się, że to im coś daje, ale potem "dziwnym trafem" NADAL NIE RUCHAJĄ.

      A co do tego, czy osoby bardzo dobre z kobietami nie miałyby lepszych wyników, gdyby robiły sobie "celibat", to nie wiem i nie chce mi się sprawdzać - mi jest dobrze tak jak jest. Bo np. laskę z tego raportu zdobyłem najprawdopodobniej w ciągu 1 dnia, ewentualnie w ciągu 2 dni od ostatniego wytrysku.

      Usuń
  35. https://www.youtube.com/watch?v=LAYgZEMMWxo

    To chyba najlepiej tłumaczący potrzeby kobiet tekst w muzyce... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w tym kontekście zarówno piosenka, jak i teledysk są naprawdę dobre.

      Należy przy tym zauważyć to, że to nie jest piosenka o samym seksie - to jest tak naprawdę piosenka o pewnego rodzaju EMOCJONALNEJ RELACJI.

      Szczególnie podoba mi się ten fragment:

      "I'M BUILT FOR IT, ALL THE ABUSE
      I got secrets, that nobody, nobody knows "

      W bardzo wielu (wszystkich?) kobietach jest właśnie coś takiego, że one są jakby stworzone, zbudowane do tego, aby być zeszmacone. Ale nie w mechaniczny sposób, tylko właśnie w ramach tego typu emocjonalnej relacji. I jest to bardzo często sekretem, często nawet przed samą laską, która czuje, że chce czegoś innego, ale sama nie wie dokładnie czego.

      "I want someone, with secrets
      That nobody, nobody, nobody knows"

      To można zinterpretować tak, że ona chce faceta komplementarnego względem jej potrzeb, czyli takiego, który DA JEJ TO "ABUSE".

      "I don't want, what I can get"

      Ten fragment wiele osób może zinterpretować tak, że niby ona chce faceta "niedostępnego". Ale moim zdaniem chodzi tu o coś ZUPEŁNIE INNEGO. Moim zdaniem tutaj chodzi o to, że ona nie chce faceta, którego ona "może mieć" - ona chce "gangstera", faceta który da jej "ABUSE", który zrobi z niej swoją NIEWOLNICĘ, tak że on będzie miał ją, a nie ona jego.

      Usuń
    2. a w jaki sposób odegrać rolę faceta dla którego dominowanie laski jest czymś normalnym? ( gdy wchodzi się w związek)
      Jak zachowywać się jakby poziom dominacji był czymś normalnym oraz czy do odgrywania tej roli również należy wczuć się metodą Stanisławskiego?
      Czy przed wejściem w związek też dobrze jest zakomunikować laskom swoje dominujące zapędy? Czy np niektóre romantyczki mogą czuć się tym faktem oburzone?

      Usuń
  36. Nie boisz się ruchać bez gumy jeśli znasz kobietę przykładowo miesiąc, że któraś złapie cię na dziecko lub będzie wpadka?

    Normalnie macasz po cyckach, między nogami laskę czy bardziej kulturalnie za tyłek,kark macanie po plecach i pocałunki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Zanim odpowiem, chciałbym zaznaczyć, że każdy rucha na własną odpowiedzialność i ja nie biorę żadnej odpowiedzialności za czyjekolwiek niechciane ojcostwo. :)

      Ja sam ruchałem setki kobiet i znam wiele osób, które ruchały ponad 100, albo przynajmniej kilkadziesiąt - i żadnej z tych osób nie zdarzyło się niechciane ojcostwo. Jak to jest możliwe? Nie wiem, ale może to kwestia po pierwsze antykoncepcji, a po drugie odpowiednich lasek i odpowiednich relacji z nimi. Jeżeli chodzi o wpadki o których mi wiadomo, to były to dzieciaki ruchające po pijaku bez zabezpieczenia. A jeżeli chodzi o "złapanie na ciążę", to przypomina mi się taki przypadek, gdy jeden gość rozstał się z ciężko patologiczną laską (widać było po twarzy w sposób zdecydowany), na koniec przyjechał po swoje rzeczy i zrobił "pożegnalny seks", który dziwnym trafem skończył się jej ciążą. Czyli to była podwójna głupota - raz, że ruchanie patologii, laski z marginesu, dwa że zrobił "seks pożegnalny". Jeżeli można przypuszczać, że laska może być skłonna łapać na ciążę, aby zatrzymać faceta przed odejściem, to należy się z nią rozstać BEZ wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych, tak aby nie miała szans tego zrobić.

      2. Co do macania, to bywa różnie, to zależy od atmosfery z laską i od miejsca. W przeszłości zdarzało się nieraz, że macałem się z laską "kulturalnie" na randce w lokalu, a potem po wyjściu macaliśmy się "ostro" w parku. Ale bywało też tak, że w pewnych odpowiednich do tego lokalach macaliśmy się ostrzej i w lokalach.

      Natomiast w przypadku akcji z tego raportu macanie w lokalu było "kulturalne", w taksówce było dość grzecznie, w windzie połowicznie kulturalnie, a dopiero w mieszkaniu zrobiło się ostro.

      Usuń
  37. Milroh, ja przepraszam, że wrzucam COŚ TAK ŻENUJĄCEGO na Twojego bloga, ale robię to w celach humorystycznych: koleś z poniższego video NIE JEST podstawiany, to kursant AUTENTYCZNEGO TRENERA UWODZENIA, Marcina Szabelskiego, który normalnie prowadzi szkolenia dla osób chcących nauczyć się uwodzenia. Materiał jest nagrywany do telewizji. Kursant z poniższego video wykonuje "ćwiczenie mające polepszyć jego umiejętności". Miłego oglądania (UWAGA! Oglądanie poniższego video może zakończyć się przedawkowaniem uczucia zażenowania i śmiercią)

    https://www.youtube.com/watch?v=lzomRRxac7U

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomijając fakt, że obejrzenie tego wywołało u mnie silne poczucie zażenowania, a nawet jakby pewną TRAUMĘ, to jest w tym nagraniu pewna wartość "edukacyjna", bo widać na nim, jak może wyglądać i jaki może mieć efekt BARDZO słaba, negatywna "energia".

      Zwróćcie uwagę na to, że ten gość wypada FATALNIE, ale tak naprawdę nie mówi jakichś super złych rzeczy - to jego "energia" sprawia, że to co mówi wypada bardzo źle.

      Wielu ludzi nie ma aż tak złej "energii" jak on, ale ma powiedzmy 10% tego - co i tak psuje im interakcje.

      Natomiast jeżeli chodzi o występującego w tamtym programie trenera uwodzenia, to powiem tyle, że oceniam go mocno negatywnie.

      Usuń
    2. Rozumiem, że "energia" jest w tym momencie tożsama z "jakością wykonania"? Czy może terasz pisząc o jego energii masz coś innego na myśli niż "jakość wykonania"?

      Usuń
  38. Czy uprawiasz jakiś sport regularnie? Ja przerwałem treningi po 8latach, teraz jak nie cwicze nie czuje się gorzej a czasu mam wiecej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uprawiam regularnie sportu i nigdy nie był on w moim życiu czymś ważnym.

      Usuń
  39. Cześć Milroh,

    Nie wiem czy masz jakiegoś maila i czy w ogóle na niego zaglądasz. Mam pewien problem kompletnie nie związany z tekstem wyżej i pozwoliłem sobie opisać go tutaj.

    Mam totalne gówno w głowie odnośnie seksu. Nie sprawia mi w ogóle przyjemności. Co z tego, że mi stoi, czegoś mi tam brakuje. Czuję się jakbym masturbował się jej ciałem. Nie ma dla mnie żadnej różnicy, czy sam sobie walę, czy uprawiam seks z kobietą. Potrafię w prosty sposób doprowadzać do seksu, kocham to co się dzieje między mną, a nimi przed seksem, ale gdy już jestem nagi i mamy się bzykać, to jakoś sam nie wiem co się dzieje i czego chcę. Nie wiem czy problem leży we mnie, w kobietach, z którymi się spotykam, czy w braku umiejętności prowadzenia relacji pod kątem seksu. Nie mam dużego doświadczenia w seksie. Wszyscy pierdolą o tej dominacji, ostrym rżnięciu, a ja tego nie czuję. To są jedyne rady jakie usłyszałem do tej pory. Doświadczaj też słyszałem, no doświadczam, leżmy w łóżku i dalej jest to samo. Trochę o moim doświadczeniu seksualnym, trochę lasek poznanych gdzieś na imprezach, ale na jednym seksie się skończyło, jedna, z którą się miesiąc ponad spotykałem. Nie wiem czego chcę w łóżku, ale nie wiem, w którym kierunku pójść i jak ugryźć temat. Kompletnie nie wiem jak wyjść obecnej sytuacji.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale niestety nie wiem co Ci doradzić, ja nigdy nie miałem tego typu problemów i przez to nie mam doświadczenia w radzeniu sobie z czymś takim. Moim zdaniem powinieneś udać się do seksuologa, czyli do specjalisty zajmującego się takimi problemami.

      Jeżeli chodzi o mojego maila, to jest to: milroh80@gmail.com , aczkolwiek preferuję, gdy ludzie piszą komentarze na blogu, bo wtedy odpowiedź może trafić do większej ilości ludzi. Natomiast inna sprawa, że w Twoim przypadku niestety tak czy inaczej nie wiem co Ci doradzić, poza wizytą u seksuologa.

      Usuń
  40. https://bristollair.com/2011/outer-game/pua-routines/shes-a-sexual-predator-part-1/

    Milroh co o tym sądzisz ? Ja sam uzyłem coś podobnego pare razy i nawet zdziałało. Mowiłem lasce że ona zrzuca ramie na szyje faceta i chwila moment i go ma już dla siebie.

    Jednak nie sądzisz że to jest czasami takie teksty są trochę dziecinne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest zwyczajna "technika humorystyczna", którą da się wykonać tak, żeby to działało, ale wymaga to odpowiedniego poziomu wykonania, odpowiedniego poziomu TALENTU KOMEDIOWEGO danego faceta.

      Według mnie sama technika jest po prostu zwyczajna, natomiast nieco głupie/niezdrowe/niekompetentne jest to, że ktoś prezentuje coś takiego jako jakąś WARTOŚCIOWĄ wiedzę na temat uwodzenia.

      Rzecz w tym, że można się śmiać, nabijać z laski w kontekście praktycznie WSZYSTKIEGO - z BARDZO dobrym rezultatem, w tym także na najbardziej atrakcyjnych laskach. Sam TEMAT, kontekst nabijania się jest praktycznie NIEISTOTNY. Tym co jest naprawdę istotne jest JAKOŚĆ WYKONANIA, która zależy po pierwsze od Psychiki, a po drugie od TALENTU KOMEDIOWEGO danego faceta.

      Ja mam kolegę, który jest BARDZO dobry w stosowaniu humorystycznego nabijania się z lasek - on potrafi stosując głównie to ruchać laski 9/10, typu "najlepsza laska w klubie". I on potrafi nabijać się z laski np. w taki sposób, że mówi jej, że ona przyszła do klubu wyrwać bogatego faceta - a potem mówi coś w stylu "I co, myślisz, że jak założysz krótką spódniczkę i pokażesz kawałek dupy, to jakiś się Tobą wreszcie zainteresuje?". On mówi tego typu rzeczy do lasek 8/10, 9/10 i jemu to wchodzi, laski się śmieją i są nim zainteresowane, a potem dają mu dupy.

      Ale czy powyższe oznacza, że ten kolega opracował jakąś "wyjątkową technikę", uderzającą w jakiś słaby punkt kobiecej psychiki, itd, a teraz po napisaniu powyższego każdy czytelnik bloga może podejść do laski 8-9/10, ponabijać się z niej w wyżej opisany sposób, a potem wyruchać? NIE. Mojemu koledze to działa NIE dzięki tej "technice", tylko dzięki temu, że on ma wysoki TALENT KOMEDIOWY, pewnego rodzaju "CHARYZMĘ KOMEDIOWĄ", dzięki której potrafi rozwalać bardzo ładne laski nabijając się z RÓŻNYCH rzeczy. Bo on potrafi też powiedzieć bardzo ładnej lasce np. "Ty to chyba dawno chłopa nie miałaś!", albo nawet "Ty to mi wyglądasz na taką ZIMNĄ SUKĘ". I jemu to działa, jemu to wychodzi - dzięki jego talentowi komediowemu, a NIE dzięki jakiejś "mocy" samych "technik".

      Swoją drogą, ja sam mam talent komediowy/poczucie humoru na przyzwoitym, ale na pewno nie na bardzo dobrym poziomie - i dlatego nie robię z humoru głównej osi mojego uwodzenia. Bo gdybym zrobił z humoru główną oś, to moje rezultaty by po prostu SPADŁY, nie byłbym w stanie działać na takim poziomie, na jakim działam obecnie.

      Moim zdaniem w tym kontekście czymś nieco głupim jest przedstawianie tego typu "technik" humorystycznych jako jakiegoś rodzaju wartościowej wiedzy o uwodzeniu - bo tak naprawdę liczą się nie te "techniki", a poziom talentu komediowego danej osoby (+ psychika, ale to się liczy w całym uwodzeniu). W moich oczach sama "technika" jest ok - pytanie na ile śmiesznie ktoś ją wykona, natomiast to, że ktoś uznał, że jest sens opisywać to na stronie w ten sposób, jest według mnie nieco żenujący i świadczy o niezbyt mądrym podejściu do tematu.

      Usuń
  41. Masz jakieś sposoby na pozbycie się napięcia (nie w kontekście kobiet, tylko takiego zwykłego, codziennego napięcia)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie mam - aczkolwiek bardzo dobre życie seksualne, sypianie z bardzo ładnymi kobietami, brak frustracji w tej dziedzinie życia przekłada się też na ogólne samopoczucie i zmniejsza poziom napięcia/stresu.

      Usuń
  42. Co może znaczyć gdy laska mówi że przypominasz strasznie chłopaka w którym byłam zakochana/ mojego ex? ( poważnym tonem głosu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno to pierwsze ("chłopaka w którym byłam zakochana") wygląda bardzo pozytywnie. Bo to może mieć taką wymowę, że w Tobie też mogłaby się zakochać, albo już jest zakochana, itd itp. To z eks też można tak interpretować - bo skoro przypominasz kogoś, z kim była i komu dawała dupy, to raczej oznacza to, że też jesteś w jej oczach atrakcyjny.

      Usuń
  43. Puknąłem jednemu gościowi laskę. Dostałem już za to wjeb po roku unikania go i niby jesteśmy kwita, ale jak go znam to pewnie jak mnie spotka to będzie mnie prowokował tekstami w stylu "co tam cwelu" i będę musiał jakoś pokornie zareagować i sobie pójść - w innym przypadku będzie to dla niego furtka do rzucania się znowu. Czy takie pokorne odpuszczenie to jakaś ujma na honorze? Wku*wia mnie to, bo nic mu nie mogę zrobić, mam dużą niedowagę, a on jest typowym dresiarzem, z tym że wyjątkowo zakompleksionym i te kompleksy leczy przez wykorzystywanie siły fizycznej i znęcanie się nad słabszymi od siebie (przy silniejszych zmienia się w leszcza i się boi). Próby rozmowy też odpadają, jemu nie zależy na żadnym zakolegowaniu się znowu. Teoretycznie mogę go unikać jak wcześniej, bo wcale nie musimy sobie wchodzić w drogę, ale może się zdarzyć tak jak zdarzyło się już raz że zupełnie przypadkiem na siebie wpadliśmy - i wizja pokornego odpuszczenia sobie jego zaczepek potencjalnych mnie wku*wia. Słusznie? Policja odpada, od razu mówię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie miałem takich problemów, więc też nie mam praktycznego doświadczenia w radzeniu sobie z czymś takim.

      Z tego co rozumiem, to:

      1. Policja odpada.
      2. Dogadanie się/rozmowa odpada.
      3. "Siłowe" załatwienie sprawy odpada.


      Niestety nie widzę za bardzo, co Ci pozostaje poza unikaniem gościa i spuszczaniem głowy, gdy go spotkasz. Ja osobiście poszedłbym z tym na policję, ale wiem o tym, że w pewnych środowiskach jest to uważane za coś niedopuszczalnego.

      Usuń
    2. Zawsze uwazałem ze z takimi rzeczai trzeba isc na pplicje. Ja byłem w sadzie raz i na policji 2 razy odnosnie mojego zawodu. I odziwo poskutkowało od razu. Zak

      Usuń
  44. Czekamy na książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę mój poziom organizacji, (braku) zdyscyplinowania się, to może to długo potrwać. ;)

      Usuń
  45. Zdarzało Ci się ruchać dziewice?

    OdpowiedzUsuń
  46. Czy mógłbyś podać chociaż ze przykłady jak zagadales do laski,lasek w restauracji, chodzi mi o miejsce w którym nie powiesz coś w stylu cześć, chodźmy na kawę. Mam problem czy ja nie mówie przypadkiem czegoś mało konkretnego i m.in dlatego słabo wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że jeżeli się mnie o to pytasz, to najprawdopodobniej jest to w pierwszej kolejności kwestia PSYCHIKI, a nie słów. Mam na myśli to, że ludzie bardzo często czują opory, napięcie psychiczne związane z uwodzeniem w danym scenerii i zaczynają "głupio kombinować" z jakimiś niby "sprytnymi", mało konkretnymi/bezpośrednimi tekstami, które generują w nich mniej oporów/napięcia.

      Swoją drogą, mało konkretne/bezpośrednie teksty wcale nie są złe, jeżeli stoi za nimi konkretna, ogarnięta psychika i "energia". Tylko rzecz w tym, że najczęściej stoi za nimi słaba psychika, próbująca w ten sposób obniżyć swój poziom napięcia - a laski widzą, czują słabą "energię" i reagują adekwatnie.

      Usuń
  47. https://www.youtube.com/watch?v=Bvq07KBfhnQ

    Co byś zrobił na miejscu tego gościa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Tak od serca to chciałbym jej spuścić solidny fizyczny łomot. Ale wiem, że po pierwsze jest wielu kretynów, którzy mogliby bronić kobiety ponieważ "to jest kobieta", a po drugie bałbym się też problemów z prawem.

      Usuń
  48. 1) Ile trwa średnio Twój seks?
    2) Jaki jest Twój stosunek do oglądania pornografii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie mam pojęcia i nie będę tego mierzyć. :)

      2. Mój stosunek do pornografii jest umiarkowany, w sumie to nieco negatywny. Bo moim zdaniem pornografia w jakimś stopniu zniekształca obraz seksu i seksualności, przekazuje zbyt "mechaniczny" i prostacki obraz tego wszystkiego.

      Ale z drugiej strony nie postrzegam pornografii jako jakiegoś "zagrożenia dla męskiej psychiki", jak to niektórzy przedstawiają.

      Usuń
  49. Kiedy następny artykuł ? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, może będzie jeszcze we wrześniu.

      Usuń
  50. 1. Miałem coś takiego że bardzo ładna dziewczyna się ze mna przelizała pieściła mnie po szyi ale jakoś nie ma w mniej wielkiego entuzjazmu co do mojej osoby, jeśli chodzi o wymianę wiadomości tekstowych. To znaczy czasami jak ma humor to jest super zaangażowana. A czasami nie. Zdarza ci sie coś takiego ?

    I dlaczego mi się to zdarzyło ? za słaby raport czy po prostu taka laska i nie ma co myśleć nad tym tylko ją ruchać.

    Natomiast jak się z nią spotkałem drugi raz to była bardzo zadowolona że mnie widzi. Znów się lizaliśmy. Masz pomysł z czego to wynika.

    (Nie wyruchałem jej jeszcze bo nie miałem sprzyjających warunków)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem. Bywa tak, że "niezrozumiałe" zmiany w zachowaniu kobiety względem jednego faceta wynikają ze zmian w jej relacjach z INNYM facetem. W takim przypadku laska "waha się" między dwoma facetami, którzy obaj się jej podobają - i gdy pozycja jednego idzie w górę, to pozycja drugiego spada i odwrotnie - z czego często nie zdają sobie spawy, przez co wygląda to dla nich na "zmianę bez powodu". Ale ja nie mówię, że tak jest - mówię, że MOŻE tak być.

      Usuń
  51. Milroh ostatnio miałem taką sytucje że laska jest mną bardzo zainteresowana itp. i jak zaczelismy gadać o temacie związków, to powiedziała że była 4 lata w związku, a jak sie spytałem czemu się rozstali to powiedziała że w sumie nie może tego dalej ciągnąć (okłamywac mnie) i że dalej jest z tym facetem. Powiedziała też że nie wie czemu tak zachowuje się jak szmata że go zdradza, bo ona przecież czuje się przy nim bardzo szczęśliwa...
    pierwszy raz spotkałem się z tą sytuacją i nie wiedziałem jak zareagować, jak postępować w tej sytuacji.
    Ona wydawała się że lubi być zdominowana i szmacona, jest na to bardzo podatna, więc powiedziałem subtelnie że może ten facet za dobrze ją traktuje, bo ja lubię zeszmacić laskę, ale raczej nie trafiłem w to, bo powiedziała że on też taki dla niej jest.

    Rozumiem ze z relacji tekstowej NIE DA SIĘ POMÓC DOKŁADNIE, ale jak mógłbym postępować gdy laska narzeka że nie wie czemu jest taką szmatą że zdradza swojego faceta, mimo ze czuje sie szczesliwa? Moze po prostu byloby lepiej nie drążyć tego tematu tak jak ja to zrobiłem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha jeszcze ona dodała że lubi czasem tak kokietować facetów, flirtować itp.

      Usuń
    2. Trudno powiedzieć, szczególnie z samego opisu tekstowego, ale może jest po prostu tak, że to jest laska "poligamiczna", która ma potrzebę różnorodności, przygody, posiadania wielu facetów?

      Ja sam jestem taką osobą - rucham nowe laski nie dlatego, że ze starymi nie jestem szczęśliwy, a dlatego, że właśnie lubię ruchać NOWE. A gdyby chodziło o poznanie jednej laski, z którą byłoby mi dobrze, to byłbym dziś żonaty z jedną z dziewczyn, które poznałem w liceum.

      To "aha jeszcze ona dodała że lubi czasem tak kokietować facetów, flirtować itp." też do tego pasuje. Być może laska po prostu lubi bawić się w uwodzenie, ruchanie z nowymi facetami.

      Ja bym nie szukał tutaj na siłę jakiegoś "sekretu", bo może go tu nie być - szczególnie jeżeli laska mówi otwarcie, że zachowuje się jak szmata i nie wie dlaczego. Chociaż może być też np. tak, że ona jest z nim szczęśliwa emocjonalnie, ale on słabo się rucha.

      Ja w takiej sytuacji bym nie drążył przesadnie tematu, tylko okazał zrozumiene i zasygnalizował w wyważony sposób, że akceptuję to, że ona ma związek, nie oceniam jej negatywnie i będę dyskretny. Mógłbym polecieć np. po takiej linii, że może ona po prostu potrzebuje różnorodności, odmiany i że to nie oznacza, że jest "szmatą". I że wiele kobiet tak ma, wiele kobiet tak robi i tak naprawdę nikomu nie robi się od tego jakaś wielka krzywda. Tylko ja dla bezpieczeństwa nie robiłbym z siebie tutaj jakiegoś wielkiego ruchacza, a takiego "gościa który rozumie różne potrzeby i różne sytuacje".

      Usuń
  52. Witaj
    1.Miałeś czy masz czasem takie sytuacje, że widzisz na ulicy bądź w klubie bardzo ładną panne, wiesz, że masz duże kompetencje i umiejętności ogarnięcia tej laski ale odczuwasz jakąś presje społeczeństwa, w sensie jak laska jest bardzo dobra to mimochodem każdy sie na nią gapi i podejście do niej wiąże sie z tym, że ta uwaga rozdziela się na laske i Ciebie. Nie jest to dla Ciebie jakoś niekomfortowe?
    Ja mam tak, że wiem, że mój styl rozmowy i umiejętności wyczuwania laski są na dosyć dobrym poziomie i nie mam jakiś rozterek co do tego, że laske chce zaprowadzić do siebie i pieprzyć. Problem zaczyna się w tym, że jeśli widze laske to nie ona jest dla mnie czynnikiem niepewności a wręcz przeciwnie motywacją(zaznaczam, że kilkanaście lasek już mam w swojej kolekcji, z czego 2-3 były mocno ponadprzeciętnie atrakcyjne) tylko opinia społeczna, to, że społeczeństwo jeśli będzie widzieć, że podchodze do laski z intencją zaruchania to będzie hm nieprzychylne, wręcz "agresywne" a ewentualna wizja porażki będzie wiązać się ze szlachtowaniem od strony społeczności. Bardzo łatwo jest mi ogarniać laski, które znam przez kogoś bądź na domówkach, dosyć szybko potrafie zbudować bliskość i seksualność w odpowiednich proporcjach, jednak jeśli czuje, że mam na sobie spojrzenia dużej ilości osób ze względu na to, że ogarniam w takim miejscu jak ulica czy klub bardzo atrakcyjną laske, w sensie najlepsza bądź prawie najlepsza w klubie to czuje dosyć duży dyskomfort z tym związany. Mam odczucie, że potencjalny zły ruch z mojej strony bądź świadomość innych, że podchodze żeby zaruchać jest czymś anormalnym, niemoralnym dla otoczenia. Miałeś tak kiedyś? Co sądzisz ze swojej perspektywy i czy kiedykolwiek spotkałeś się z takim problemem u siebie lub kogoś innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sam miałem kiedyś takie problemy. Miało to miejsce po liceum, gdy już byłem dobry z kobietami i nie miałem oporów przed samym uwodzeniem i ruchaniem, robiłem to na luzie na domówkach, ale czułem presję w kontekście obecności obcych ludzi w klubie czy na ulicy.

      To jest efekt indoktrynacji moralno-obyczajowej i jest to forma Szacunku Do Kobiet. Bo jest w tym przekaz:

      "MUSISZ szanować kobiety, zachowywać się moralnie i obyczajnie, BO INACZEJ ".

      To z reguły przyjmuje formę , ale może też przyjmować formę . To nie jest taki "centralny" Szacunek Do Kobiet, w którym w roli "SUROWEGO SĘDZIEGO" jest osadzona sama kobieta, tylko taki "pośredni", w którym w roli surowego sędziego osadzeni są inni ludzie, tłum, społeczeństwo - ale przekaz jest nadal taki, że masz szanować kobiety, zachowywać się moralnie i obyczajnie, itd itp.

      Usuń
    2. I jak sobie z tym poradziłeś?
      Czy była to kwestia ilości podejść? Pielęgnowania w sobie korzystnych przekonań?

      Usuń
  53. Dzięki za odpowiedź

    1. Czyli brak szacunku do kobiet to nie tylko brak tego szacunku stricte w stosunku do kobiet ale również podobne odczucie w stosunku do społeczeństwa?( w sensie kompletny brak wstydu i strachu w związku z Twoimi przekonaniami co do Twojego stosunku do lasek, takie traktowanie tego jako coś normalnego, jak chlanie np.) Oczywiście nie mówie tu o wymachiwaniu tymi przekonaniami na lewo i prawo tylko o samej głębokiej świadomości tego faktu.

    1. Czy ten brak szacunku do lasek w stosunku do społeczeństwa wykształcił się u Ciebie na przestrzeni zamkniętego środowiska, z którym imprezowałeś? ( przypuszczam, że ta grupa była hermetyczna dosyć i w skrajnie małym stopniu przejmowała się społeczeństwem )

    3. Patrząc się z perspektywy Twojego TIAN, czy uważasz, że "wyjebka" na społeczeństwo dodawała Twoim znajomym zwiększenie skuteczności w ruchaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ale nie mogła mi wskoczyć odpowiedź do poprzedniego postu.

      Usuń
    2. 1. Tak. Bo jeżeli masz poczucie, że Ci "nie wolno" traktować kobiet jako dziwek do wyruchania, nawet jeżeli "uzasadnieniem" tego jest "co sobie ludzie pomyślą", to w dalszym ciągu jest to taki obraz świata, która stawia "cnotliwość" kobiet nad Twoimi potrzebami.

      To jest jedna z form indoktrynacji Szacunkiem Do Kobiet - przekaz typu "Musisz szanować kobiety, nie możesz traktować ich jak suczek do wyruchania, bo inaczej spotka Cię za kara, ostracyzm ze strony społeczeństwa". Ta "groźba", obraz kary/zagrożenia odnosi się do społeczeństwa, ale samo "ŻĄDANIE", to do jakiego zachowania nakłania Cię ten komunikat, to Szacunek Do Kobiet.

      2. W moim licealnym TIAN pozbyłem się bardziej "bezpośredniego" Szacunku Do Kobiet, w sensie zdania sobie sprawę jakie są i wyzbycia się lęku typu "co ona sobie o mnie pomyśli". Później, kiedy zacząłem uwodzić w klubie i (szczególnie) na ulicy, to miałem problemy właśnie typu "społecznego", typu "co oni sobie o mnie pomyślą".

      Inna sprawa, że w licealnym TIAN był też lekceważący stosunek do społeczeństwa, autorytetów, itd itp, ale nie było to aż tak silnie zaznaczone jak imprezowanie i ruchanie.

      3. Tego TIANu licealnego, gdzie odbywało się to głównie na domówkach? Moim zdaniem nie miało to jakiegoś wielkiego znaczenia, bo na domówkach "nacisk społeczny" generalnie nie ma większego znaczenia.

      Usuń
  54. A jak ma się kwestia Szacunku Do Kobiet w stosunku do statusu społecznego?
    Ok, jest WIELU kolesi którzy są bogaci i mają niepoukładane w głowie, ale z drugiej strony ciężko mi też sobie wyobrazić żeby np prezydent czy jakiś piłkarz bał się zagadać do laski. ( pomijając to że taka osoba raczej będzie miała same pozytywne reakcje )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milrohem nie jestem, ale się wypowiem:

      Nie musisz sobie niczego wyobrażać. Są politycy ogarnięci psychicznie, i są politycy nieogarnięci psychicznie.

      Na przykład ogarnięty psychicznie jest Korwin Mikke albo Donald Trump. Przykładami nieogarnięcia (zwłaszcza w Polsce) jest cała masa polityków: wszelkie skrajne lewactwo, Kaczyński i tak dalej

      Piłkarze też są różni. Jedni prowadzą celebryckie, rozrywkowe życie (Balotelli), a inni są bardziej stonowani (Robert Lewandowski).

      Wydaje mi się, że masz w sobie przekonanie, że wysoki status społeczny z automatu załatwia problem szkodliwych przekonań wpływający na poziom stresu/napięcia w różnych sytuacjach. Podczas gdy jest to nieprawda. Ludzie o wysokim statusie społecznym też często są zakłopotani, napięci, zestresowani - np. Robert Lewandowski był u Kuby Wojewódzkiego strasznie spięty (w przeciwieństwie do jego żony) ;)

      Oczywiście może być tak, że status społeczny w jakimś stopniu pomaga pozbyć się szkodliwych przekonań wpływających na poziom stresu/napięcia, ale nie ma też raczej jakiegoś zbawiennego, cudotwórczego działania, wydaje mi się że przeceniasz istotność wysokiego statusu społecznego. Wyobrażasz sobie na przykład takiego Andrzeja Dudę podchodzącego do obcej kobiety na ulicy, ale ze świadomością, że ona go NIE zna, NIE WIE, że jest prezydentem? Bo ja nie ;)

      Usuń
    2. sory ale nie na temat piszesz.
      mi chodziło o wpływ statusu społecznego TYLKO w kontekście do kobiet i napisałem że na pewno jest WIELU ludzi, prezesi,właściciele firm którzy mają w sobie szkodliwe przekonania, ale czy też są goście którzy tylko ze względu na swój status mogą pozbyć się strachu itp.
      I mi chodziło własnie o tą ŚWIADOMOŚĆ że laska WIE że on jest prezydenetem, więc w domyśle należy mu się "lepsze" traktowanie, jako PREZYDENT jest wyżej w hierarchii niż zwyczajna, GLORYFIKOWANA LASKA. I jak to msię ma w kontekście Szacunku Do Kobiet, bo wydaje mi się że ten Szacunek nie tyle co jest zaniżony co po prostu wartość osoby która podchodzi jest tak wysoka, że opinia kobiety nie ma znaczneia.

      Usuń
    3. Jak najbardziej piszę na temat

      Brak szacunku do kobiet jest wtedy, gdy niezależnie od statusu społecznego/posiadanych zasobów patrzysz na kobiety trzeźwym okiem i jesteś przy nich wyluzowany

      Jeśli do wyluzowania przy podejściu do kobiety Andrzej Duda potrzebowałby świadomości, że ona wie, że on jest prezydentem, to jest to objaw szacunku do kobiet (przekonanie w stylu: muszę być kimś żeby zasłużyć na jej uwagę)

      Inną sprawą jest natomiast fakt, że ruchając laski na bycie prezydentem ten poziom szacunku do kobiet mógłby mu się przy okazji obniżać.

      Natomiast JESZCZE INNĄ sprawą jest fakt, że mógłby też uzależnić swoje wyluzowanie przy uwodzeniu od statusu społecznego wynikającego z bycia prezydentem (czyli jeśli nagle zostałby gołodupcem, to mógłby przy okazji stracić też luz w uwodzeniu, a w konsekwencji ruchanie)

      Może być też tak, że nawet bardzo wysoki status społeczny Andrzejowi Dudzie w niczym nie pomoże, bo ma szacunek do kobiet na poziomie na tyle wysokim, żeby czuć do nich respekt pomimo oczywistej formalnej "wyższości" społecznej

      A może być też tak, że Andrzej Duda w ogóle nie myśli o tym, żeby ruchać sobie laski, więc nie uczestniczy w sytuacjach, w których mógłby w ogóle "sprawdzić" w praktyce, jak się czuje przy kobietach, więc zasadniczo Duda może nawet nie wiedzieć jakie ma podejście do kobiet

      Usuń
    4. Mnie osobiście ten temat niespecjalnie interesuje, bo z punktu widzenia normalnego uwodzenia nie ma to prawie żadnego znaczenia.

      Widziałem na żywo niektórych znanych na całą Polskę aktorów - i wtedy gdy ich widziałem, to oni nie podchodzili do lasek, ani nie sprawiali wrażenia bardzo wyluzowanych - ich wyluzowanie wyglądało ok, ale nie jakoś super dobrze. I w większości przypadków nie widziałem ich z naprawdę atrakcyjnymi kobietami. Za to często ja miałem u swojego boku bardzo atrakcyjną kobietę i oni dyskretnie, bez przesady, lecz jednak ślinili się na moje laski.

      Natomiast tak ogólnie, to ja niezbyt rozumiem sens rozważania poziomu ogarnięcia psychicznego prezydenta, czy nawet znanych piłkarzy - mi to wygląda na podążanie w kierunku przesadnego, niezdrowego teoretyzowania i "filozofowania".

      Usuń
  55. 1. Czy nie było dla ciebie trudne działanie w klubach gdy wyszedłes z podrywania na domówkach? Ile zajęło ci czasu nauka tam? Analogicznie- ile ci zajęła czasu nauka podrywu za dnia? Jak ty zaczynałeś podrywać na ulicy to zapewne mało kto to robił, więc musiałeś sam się uczyć, co mogło być dla ciebie cięższe.
    2. Jak zaczynałeś podrywać na ulicy ( to chyba było na studiach) to ile czasu na to poświęcałeś? Bywało że wstawałeś rano i działałeś do późnych godzin wieczornych?
    W ogóle- wydaje mi się że twoje początki z podrywaniem w dizeń mogły być nieco cięzkie ze względu nate "społeczną" presję. Nie zniechęcałes się początkowymi porażkami? Podchodziłeś też do takich średnich lasek 6/10?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Przejście z domówek na uwodzenie w klubach nie było specjalnie trudne, chociaż na początku był to jakiś problem. Trudniej było z nauką uwodzenia na ulicy, bo to była większa zmiana (klimat normalny, a nie nocno-imprezowy), a poza tym robiłem to sam i byłem w tym w swoim środowisku pionierem.

      Dzisiaj trudno jest mi powiedzieć, ile czasu zajęło mi opanowanie jednego i drugiego, co zresztą było stopniowe. Ale wydaje mi się, że "przyzwoite" opanowanie klubu zajęło mi może z 2 miesiące, natomiast ulicy na pewno dużo więcej - może tak z 10 miesięcy. Tylko tutaj trzeba pamiętać, że ja już wtedy byłem ostrym "ruchaczem domówkowym", z ogarniętą psychiką i umiejętnościami w zakresie rozmawiania z kobietami.

      2. Tak, to było na studiach. Wydaje mi się, że to się chyba zaczęło się w okolicach początku II semestru pierwszego roku, który zaczynał się w okolicach lutego/marca, czyli gdy powoli zaczynało się robić coraz cieplej.

      Natomiast nie, nie wstawałem rano i nie działałem do wieczora. Najpierw to w ogóle wyglądało tak, że po prostu wracałem z uczelni i zamiast jechać do domu, robiłem sobie "spacer" po mieście. Później były też "dedykowane" wyjścia, ale trwały maksymalnie kilka godzin, a nie cały dzień.

      Opanowanie uwodzenia na ulicy na pewno było dla mnie dużo trudniejsze niż opanowanie uwodzenia na domówkach czy w klubie - ale z drugiej strony nie było to też jakieś super trudne, a jedynie relatywnie dużo trudniejsze. W żadnym wypadku nie były to dla mnie "tortury", ani "poważna misja życiowa", jaką opisuje wiele osób z PUA.

      Co do porażek, to wcale nie było ich tak dużo - laski całkiem chętnie ze mną rozmawiały, były zainteresowane, itd itp. Ja zasadniczo stosowałem na nich to, czego nauczyłem się na domówkach - taką normalną, przyjazną, luźną gadkę, jedynie stosowaną w innej scenerii.

      Co do urody lasek, to w tamtym okresie podchodziłem na ulicy głównie do lasek 6-7.

      Usuń
    2. a podchodziłeś głównie do takich bo głównie takie były targety, czy może mimo to że byłeś już ruchaczem to jeszcze odczuwałeś napięcie w stosunku do lasek 8 i 9?

      Usuń
    3. Na pewno odczuwałem wówczas napięcie względem 9 i (na ulicy) względem 8.

      Usuń
  56. https://www.youtube.com/watch?v=cxAZNq5r9aU co o tym sądzisz i w jaki sposób budujesz zaufanie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. film niedostępny

      Usuń
    2. Moim zdaniem jest to całkiem sensowne i aczkolwiek on to mówi pod kątem biznesu, to i tak jest to lepszy materiał uwodzeniowy niż większość dedykowanych materiałów uwodzeniowych.

      Natomiast jeżeli chodzi o to, jak ja buduję zaufanie, to jest to trudna do wytłumaczenia kwestia, zbyt trudna na komentarz.

      Usuń
  57. gdy ty się uczyłeś podchodzenia za dnia czy w klubie do kobiet, miałeś z tym swoje początki, to podchodziłes do takich lasek 6/10, czyli nic specjalnego?

    OdpowiedzUsuń
  58. Milroh, czy istnieje w ogóle coś takiego jak "gust" jeśli chodzi o kobiety? Odnoszę wrażenie, że ludziom tylko się wydaje, że mają jakiś gust - a w rzeczywistości obiektywna 9/10 to zawsze obiektywna 9/10 niezależnie od gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, "gust" to w sporej mierze mit. Oczywiście występują jakieś różnice w ocenie, ale najczęściej są one dość niewielkie.

      Mit "gustu" jest moim zdaniem rozdmuchany po to, aby faceci mający brzydkie/przeciętne laski mogli kłamać, że są one piękne. :)

      Usuń
  59. Jak radzić sobie z zazdrością? Załóżmy, że mamy bardzo ładna dziewczynę i do niej podbija wielu typów. Dodatkowo laska jest towarzyska i lubi flirtować. Ruchać inne dupy na boku i przejdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od laski, od relacji z nią, od tego jakie masz umiejętności, itd itp. Nie da się tego jednoznacznie określić "zdalnie", nie znając na żywo laski, Ciebie i Waszej relacji.

      Usuń
  60. W jaki sposób rozmawiać o seksie z laskami? Chodzi mi o szczegóły kiedy jest dobry moment, aby wprowadzać taki temat i jak go poprowadzić żeby laska się nie zawstydzila/obruszyła ale żeby ją nakręcić na ruchanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest zbyt skomplikowane zagadnienie na wytłumaczenie tego w jakiś szybki, zwięzły sposób.

      Inna sprawa, że ja generalnie nie jestem zbyt wielkim fanem rozmawiania o seksie - moim zdaniem wielu facetów ma głupie ciśnienie na podążanie w tym kierunku, podczas gdy w rzeczywistości bardziej bezpieczna i uniwersalna jest linia polegająca na tym, że prowadzi się do seksu BEZ bezpośredniego rozmawiania o nim. Coś w stylu: zbudowanie bliskości emocjonalnej - pocałunek - mizianie się - seks.

      Usuń
  61. Kiedy pada pytanie o wiek to przedstawiasz że ile masz lat? W tym poście ewidentnie wskazujesz że masz brzuszek i wyglądasz na starszego faceta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyglądam na 35 maks, więc mogę łatwo wcisnąć i 35 i 32 np.

      Usuń
  62. Tak z ciekawości - co by się mogło stać gdybyś z pozycji "seksualnego wampira", podkręcając efekt wyobrażając sobie jak szmacisz laske, mówił tak w kierunku KOLEŻANKI, z którą znasz się krótko/ długo?

    OdpowiedzUsuń
  63. Czyli można powiedzieć, że SAM Szacunek Do Kobiet w kontekście społeczeństwa (bez szacunku bezpośrednio do kobiet) jest takim już ISTOTNIE "wyższym" poziomem ogarnięcia w porównaniu do szacunku zarówno bezpośrednio wobec kobiet jak i do społeczeństwa? Wydaje mi się, że różnica pomiędzy możliwościami jakie dają oba te stany ogarnięcia jest bardzo duża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK. Najgorszy jest bezpośredni, autentyczny szacunek do kobiet, bo on najbardziej "centralnie" oporuje przeciwko uwodzeniu - w którym przecież zasadniczo chodzi o dążenie do tego, aby stanąć przed laską z obnażonym penisem.

      Szacunek na zasadzie "boję się, co ludzie pomyślą" to już dużo mniejszy problem, bo "wzroku tłumu" można uniknąć, natomiast kobieta i kontakt z nią siłą rzeczy zawsze będzie konieczny. :)

      Usuń
    2. No właśnie. Ja mam problem tylko z tym społecznym Szacunkiem Do Kobiet, mogę podejść do każdej samotnej laski i zrobić co tylko mi się zamarzy, ale gdy przeczuwam że ktoś "zauważy" to, że właśnie podszedłem do obcej laski, to zaczynam mieć dziwne myśli które mają na mnie taki wpływ, że się blokuję i najczęściej odpuszczam sobie uwodzenie bo nie lubię się przełamywać. Chociaż są też takie dni w których te "społeczne obawy" nie są u mnie nasilone do tego stopnia, żebym musiał się jakoś specjalnie "przełamywać" - najczęściej są to dni, w których mam wyjątkowo dobry humor, jestem z ogarniętymi względem kobiet znajomymi, wypiłem trochę alkoholu albo już wcześniej tego samego dnia poznałem jakąś fajną laskę i mam włączony "stan wyższej gotowości uwodzeniowej" dzięki temu przez resztę dnia. :)

      Usuń
  64. Jezu Chryste, ten blog to czyste złoto. Już dawno nie miałem takiego mindfucka. Mimo że interesuje się uwodzeniem już od kilku lat, to dopiero teraz zauważyłem, jak bardzo na tym głębokim poziomie, o którym piszesz, moje przekonania są po prostu głupie i destrukcyjne. Nie spodziewałem się tego. Dzięki, że dzielisz się tym wszystkim i dziękuję sobie, że miałem na tyle otwarty umysł, żeby być w stanie doświadczać tego dysonansu poznawczego i nie spierdolić w racjonalizacje i próbę zanegowania tego, o czym piszesz. Jeszcze raz dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że blog Ci się podoba. :)

      Co do tego interesowania się uwodzeniem od kilku lat, to w temacie uwodzenia ma miejsce taka chora sytuacja, że ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ rzekomych "ekspertów" z tej dziedziny to są osoby niekompetentne, które pozują, udają, bo na tym zarabiają. I dlatego "interesowanie się kilka lat uwodzeniem", oznacza w większości przypadków kilka lat słuchania się oszustów, którzy się na tym sami nie znają. :)

      Usuń
    2. Jasne, po części sam to zauważałem na przestrzeni czasu i odsiewałem tych, którzy okazywali się niekompetentni w momencie, gdy zebrałem więcej doświadczenia i zacząłem je konfrontować z tym, co mówią. Biorąc pod uwagę dość duży dysonans poznawczy po przeczytaniu Twoich artykułów, mam wrażenie, że proces odsiewania nie był idealny :)

      Podczas mojej nauki uwodzenia dużo korzystałem z materiałów RSD, głównie Tylera i Juliena. Jaki masz do nich stosunek, jeśli chodzi o przydatność ich wiedzy w kontekście rozwoju w uwodzeniu?

      Usuń
    3. Przykro mi, ale oceniam ich BARDZO NEGATYWNIE - Tylera, Juliena, a także ogólnie RSD. I bardzo mocno odradzam oglądanie ich materiałów.

      Swoją drogą, niektórzy trenerzy RSD, w tym Julien, byli w Polsce i są osoby, które ich poznały na żywo. A wiele osób z zachodniej i co najmniej kilka osób z polskiej społeczności PUA poznało Tylera poza granicami Polski. I opinie pewnych osób z tych spotkań są delikatnie mówiąc "mało entuzjastyczne".

      Usuń
  65. A mógłbyś wyjaśnić mi pewnie zjawisko, mianowicie mój kolega jest przystojny i dobrze się ubiera, ale stosuje do tego "hipnozę seksualną", mającą za zadanie uwolnić "feromony seksualne", czyli po prostu seksualną energię. I jak on sam mówi i co sam zauważyłem, jemu faktycznie COŚ się zmienia po tej hipnozie, np w klubie same laski do niego podchodzą, w pracy nieco "napala" laski, czy też raz przesadził i laska na ulicy uciekła bo był przez tą hipnozę zbyt napalony.
    Mówi że efekt utrzymuje się koło 2 tyg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli to faktycznie ma miejsce [bo wybacz, nie wiem czy nie jesteś pewnym trenerem "partyzancko" promującym tu swój produkt :) ] , to moim zdaniem jest to efekt placebo. Bo może być tak, że kolega w to wierzy i ta wiara daje mu przyzwolenie, wyłącza opory psychiczne, powoduje, że zaczyna być konkretny i seksualny - a jeżeli jest do tego przystojny i dobrze się ubiera, to jest to razem całkiem dużo.

      Jest pewien trener, który promuje tego typu rzeczy i generalnie twierdzi, że jest "ekspertem" od spraw uwodzenia. Problem w tym, że wiele osób widziało go w realnej akcji, gdzie ich zdaniem wypada on dość słabo. Wiele osób się z niego z różnych powodów zwyczajnie śmieje, nawet jego koledzy się z niego podśmiewają, albo odmawiają komentarza na temat jego umiejętności. I w tym kontekście raczej powątpiewam w to, aby te jego "magiczne sposoby" faktycznie działały, skoro w opinii wielu osób "niezbyt dobrze" działają jemu samemu.

      Usuń
    2. Sorry wiem że to mogło zabrzmieć jak reklama, ale w żadnym wypadku nie jestem żadnym trenerem i nie miałem zamiar nic reklamować, bo powinno się być ogarniętym psychicznie.
      W ramach sprostowania- trener o którego ci chodzi pewnie jest łysy, więc ja tylko dodam że mój kolega również stosował od niego hipnozę, ale powiedział że jest to jedna z NAJSŁABSZYCH jakie w życiu stosował i generalnie odradzał.
      Natomaist ta hipnoza o której kolega mi mówił że jest taka dobra ( oraz mi wysyłał) z tego co wiem jest już nigdzie NIEDOSTĘPNA, więc nie da się jej kupić, ale mogę zdradzić że ona nie pochodzi od żadnego trenera, a ze stronki z różnymi hipnozami :)

      Usuń
    3. 1. Sorry za posądzenie Ciebie o bycie pewnym "niezbyt" cenionym przeze mnie trenerem. :)

      2. Co do tego, że hipnoza "łysego trenera" jest zdaniem Twojego kolegi jedną z najsłabszych, to świetnie to pasuje do opinii wielu innych osób o działalności tego pana. :)

      3. Co do hipnozy którą robi Twój kolega, a także hipnozy ogólnie, to ja się na tym nie znam - słyszałem od wielu osób, że ludzie zajmujący się "hipnozą w uwodzeniu" dużo mówią o sukcesach, natomiast niespecjalnie mają te sukcesy w realnym świecie, więc nie interesowałem się głębiej tematem.

      Ciekawi mnie to co napisałeś i chętnie bym się z tym zapoznał, ale nie wiem czy ta hipnoza Twojego kolegi nie jest czymś, co chcecie zachować dla siebie, skoro jak mówisz to działa, a jest już niedostępna. Natomiast jeżeli byłbyś skłonny się nią ze mną podzielić, to proszę prześlij ją na milroh80@gmail.com . (nie będę umieszczać jej na blogu, ani dzielić się nią z kimkolwiek bez Twojej zgody)

      Usuń
  66. Rozpocząłeś rozmowę że wygląda na spokojną dziewczynę, ale często jest tak że laska jak laska i na początku nie idzie nic z niej wyczytać czy ogólnie dobrze jest zagadać coś na temat jej biżuteri zegarka ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem zawsze można powiedzieć kobiecie coś osobistego, coś na temat jej samej, nawet jeżeli tak naprawdę niczym się nie wyróżnia.

      Usuń
  67. Z czego sie bierze to, ze jak podvijesz do laski faceta, to on reaguje agresja i np ma ochote cie uderzyc.
    Czy jest to najczesciej objaw "slabosci psychixznej", niediwartosciowania jak mowia w internecie, czy moze przyczyna jest cos innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem największe znaczenie mają WZORCE dominujące w danym środowisku. Rzucanie się na kogoś z pięściami "w obronie swojej kobiety" jest dużo bardziej popularne w mniejszych miejscowościach i wśród nizin społecznych (dresy, itd), a rzadsze w większych miastach i wśród osób z lepszym wykształceniem, wyższym statusem społecznym i materialnym.


      Usuń
  68. Dzięki za kolejny zajebisty i wartościowy wpis! Laska pewnie typu Ola Wanserska z insta.?. ;)
    Pozdrawiam,
    Jacob

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To laska w innym stylu, jest bardziej "naturalna". I moim zdaniem nieco ładniejsza (najładniejsza, jaką widziałem od wielu miesięcy).

      Usuń
  69. Milroh, co byś poradził, żeby utrzymać związek oparty na niewyłączności? Trwa to już od jakiegoś czasu, rok temu była rozmowa wyjaśniająca mój stosunek do relacji, co zostało zaakceptowane przez dziewczynę i od tego czasu nie mieliśmy "poważnych rozmów". Laska zaczyna dopytywać kim dla mnie jest i jak widzę przyszłość. Zależy mi na relacjach opartych na szczerości, nie chcę jej oszukiwać. Czy Twoim zdaniem da radę to w ten sposób utrzymać? Dodam, że od początku to ja miałem "wyższą wartość" w relacji, przez co rozumiem możliwość dyktowania warunków i władzę, a laska jest we mnie zakochana.
    Bonusowo w temacie - co ogólnie sądzisz o poliamorii? Czy takie związki można utrzymać, czy też może uważasz, że szczerość tego typu jest niepotrzebna i to przejaw zbytniego "szacunku do kobiet"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno jest mi coś doradzić, bo ja w takich sytuacjach opieram się na "wyczuciu" konkretnej laski, którą dobrze znam w realnym życiu, a doradzanie czegoś w oparciu o opis tekstowy to jest moim zdaniem słaby pomysł.

      Co do poliamorii, to w jakimś stopniu to co robię czasami o to zahacza, ale ja wole na początku nie mówić prawdy i BYĆ MOŻE powiedzieć ją później. Moim zdaniem bezpośrednie powiedzenie prawdy, szczególnie na początku, może łatwo rozwalić relacje, które w innym przypadku byłyby do ogarnięcia. Przy czym związki oparte o poliamorię są możliwe - ale są trudniejsze, mniej praktyczne od bardziej tradycyjnych rozwiązań typu "najpierw ruchamy tygodniami/miesiącami, a potem BYĆ MOŻE mówimy prawdę".

      Usuń
  70. nie sadzisz że to dziwne że aktorzy i ludzie którzy np grają w sessje RPG (odgrywanie rol) są w stanie odgrywać role przez 2-5 h natomiast w realnej sytuacji nie są wstanie odgrywać przez 30 s ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po prostu kwestia braku ogarnięcia psychicznego. Tak właśnie to działa, że gdy kogoś dopadają opory, stres generowany przez nieogarniętą psychikę, to nie jest w stanie robić tego, co normalnie potrafi robić.

      Usuń
  71. Milroh, w internecie można spotkać pewne koncepty. Mianowice odnośnie eskalaci i byciu alfa. Często faceci eskalują szybko ewentualnie okazują mało czułości mało mówią że dobrze się rozmawia z kobietą Mało mówią odnośnie tego że ją lubią. Starają sie być alfa. Jednak ja ostatnio widzę że u mnie lepiej działa jak długo się całuje z kobietą jak długą ją przytulam. Co o tym sądzisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie podejście oparte o "eskalację seksualną" i "bycie samcem Alpha" to jest mało skuteczne, mało kompetentne podejście do uwodzenia.

      Natomiast jeżeli chodzi o długie całowanie i przytulanie, to jest to czułość, czyli coś co działa bardzo dobrze na kobiety.

      Usuń
  72. 1) Co sądzisz o blogu Volantification?
    2) Czy pamiętasz moment kiedy pierwszy raz trafiłeś na tematykę PUA? Co to było i czy od początku negatywnie oceniałeś wartość merytoryczną tych rzeczy? Czy to słaby poziom materiałów PUA skłonił Cię do pisania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Volantification - moja opinia jest bardzo negatywna.

      2. Tak absolutnie pierwszy raz, to chyba trafiłem na jakąś stronę o uwodzeniu w okolicach może 2002-2004 roku, poczytałem i wydała mi się dziwna, po czym olałem sprawę. Dzisiaj nawet nie pamiętam, co na niej było.

      Natomiast później, w okolicach może 2006-2008 roku, poznałem osoby, które były ze społeczności PUA. I wtedy zasadniczo dowiedziałem się co to jest i jak to wygląda, ale nigdzie się nie udzielałem.

      Chyba w 2011 postanowiłem zobaczyć, jak wygląda forum o uwodzeniu. Koledzy mi to odradzali, ale ja byłem ciekawy i zarejestrowałem się na pewnym polskim forum o uwodzeniu. Okazało się, że forum jest BARDZO patologiczne/toksyczne - co prawda dzięki ostrzeżeniom kolegów wiedziałem, że może być słabo, ale nie spodziewałem się aż takiego poziomu spierdolenia. Przy czym część ludzi na tym forum była normalna, ale inną część stanowili ludzie GŁĘBOKO PATOLOGICZNI. I mam tu na myśli nie sam brak wiedzy, nawet nie tyle wiarę w bzdury/anty-wiedzę, co jakieś dziwne, chore podejście do tego wszystkiego. Wyglądało to tak, jakby na forum w którym niby chodziło o uwodzenie, siedziały osoby, które NIE były zainteresowane realnym uwodzeniem w realnym świecie, tylko jakby czerpaniem chorej satysfakcji emocjonalnej z udawania, że się na tym znają i są w tym dobrze zorientowani. To co napisałem może brzmieć dziwnie, ale to właśnie BYŁO DZIWNE - to wyglądało tak, jakby ci ludzie stworzyli sobie na forum taki "świat iluzji", "świat urojonych kompetencji", który dawał im satysfakcję emocjonalną. A gdy pojawił się ktoś (ja), kto im zaburzał ten świat iluzji, to reagowali wściekłością, nienawiścią.

      W pewnym momencie założyłem tam wątek o znaczeniu wyglądu - o tym, że wygląd jak najbardziej ma znaczenie i może w dużym stopniu ograniczać możliwości. I jakoś tak się dziwnie zdarzyło, że w ciągu kilku dni od tego dostałem tam bana. Towarzyszyły temu nie tylko fałszywe, ale też bzdurne oskarżenia - rzekomo dodawałem sobie pochwały z innego konta, tyle że tamto konto istniało na ponad rok przed moim pojawieniem się tam, miało inny styl pisania, a także nie mogło mieć mojego IP, bo po prostu nie było moje. A nieoficjalnie wiadomo, że ban wynikał z tego, że pewien obleśnie brzydki osobnik, który jest na żywo kolegą jednego z moderatorów, przekonał go do zbanowania mnie.

      Kiedy to się stało, to były osoby z tamtego forum, które bardzo lubiły to co pisałem, były oburzone banem i chciały mieć dalszy kontakt z tym co mam do przekazania. I tak powstał ten blog - w zasadzie przez przypadek, bez jakichś wielkich planów i zamiarów.

      Poziom społeczności PUA jest generalnie BARDZO niski - to jest patologiczna społeczność, w której tak naprawdę nie chodzi o realne uwodzenie. I z jednej strony patrząc na to faktycznie miałbym ochotę coś z tym zrobić, ale z drugiej strony wiem, że świata nie zmienię, bo zawsze było tak, że wielu ludzi ludzi wierzy w różne głupoty. Zawsze było tak, że część ludzi oszukuje czy to innych, czy to siebie samych, wymądrza się nie mając o czymś pojęcia, itd itp. W uwodzeniu jest to szczególnie mocno zarysowane, ale tyczy się to też innych dziedzin życia.

      Usuń
  73. Ile trzeba zarabiać, żeby sprawiać wrażenie bogatego gościa? Powiedzmy, że mam na myśli sytuację gdy to rzeczywiście nasz realny lifestyle a nie poza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno jest mi to dokładnie ocenić, ale wydaje mi się, że wystarczy kilkadziesiąt tysięcy, tak z 30-40 może.

      Usuń
  74. jakie z reguły masz reakcje gdy zapraszasz dziewczynę na kawę podczas podejścia? Jak często od razu się zgadzają, a może mówią " nie wiem czy powinnam"?
    oraz co robisz gdy dziewczyna mówi " nie mam czasu" bądź "spieszę się " ?
    Drzwi obrotowe?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz