Bliskość Emocjonalna, część 8 - podejście


W tej części serii zajmę się Bliskością Emocjonalną w kontekście etapu podejścia do nieznajomej kobiety i rozpoczęcia z nią interakcji.

Podejście to generalnie najbardziej newralgiczny etap uwodzenia - bo właśnie podczas tego etapu kobieta określa swoją odpowiedź na podstawowe pytanie: "Czy w ogóle chcę rozmawiać z tym facetem?". Oczywiście najlepiej by było, gdyby ta odpowiedź brzmiała "tak", ale niezdecydowanie też nie jest złe, a nawet lekkie, miękkie "chyba nie" nie jest jeszcze jakąś tragedią. Gorzej, gdy jest to ZDECYDOWANE "NIE", a laska traktuje faceta jako natręta do spławienia i jest zamknięta na komunikację z jego strony.

W tym miejscu należy wspomnieć o tym, że sytuacja, "świat" w którym żyje atrakcyjna kobieta, różni się fundamentalnie od sytuacji faceta, nawet faceta atrakcyjnego. Chodzi o to, że w naszej kulturze mężczyźni inicjują kontakt i próbują uwodzić kobiety dużo, dużo częściej, niż ma to miejsce w drugą stronę. Widać to szczególnie wyraźnie w klubach, gdzie wielu facetów podchodzi do (wielu) kobiet, podczas gdy podejścia inicjowane przez kobiety są rzadkością. Nie wiem jakie są to dokładnie proporcje, ale moim zdaniem na jedno podejście inicjowane przez jakąś kobietę przypada powiedzmy TYSIĄC podejść wykonywanych przez facetów. Jest to na pewno GIGANTYCZNA DYSPROPORCJA.

"Świat" atrakcyjnej kobiety wygląda tak, że faceci podchodzą do niej w klubach, czasami także na ulicy czy w centrum handlowym, podwalają się do niej koledzy z uczelni czy pracy, a do tego różni faceci, znajomi i nieznajomi, zagadują do niej na Facebooku. Atrakcyjna kobieta nie ma ŻADNEGO problemu ze znalezieniem faceta, który jest nią zainteresowany i który jest gotowy zaprosić ją na randkę, a potem wyruchać. Ona nawet nie musiałaby szukać tego w aktywny sposób - wystarczy, że po prostu nie odrzuci faceta, który sam do niej zagada np. w klubie.

Sytuacja faceta jest ZUPEŁNIE inna - nawet jeżeli facet jest przystojny, to nie może np. po prostu pójść do klubu i czekać, aż podejdzie jakaś kobieta i go poderwie, bo to prawie na pewno się nie zdarzy.

Nasze społeczeństwo, kultura jest zbudowana tak, że:

1. Atrakcyjna kobieta powiedzmy 7/10 (nie mówiąc już o ładniejszych) bez aktywnego działania ma NADMIAR zainteresowania ze strony facetów w stosunku do jej (ilościowych) pragnień/potrzeb. Jeżeli chodzi o kluby, to kobiety 7/10 są często obiektem podejść ze strony facetów 7/10, a czasami nawet 8/10.

2. Atrakcyjny facet 7/10 (nie mówiąc już o brzydszych) z reguły musi aktywnie działać, aby mieć kobiety. I nawet jeżeli chodzi o kobiety 7/10 (nie mówiąc o ładniejszych), to ma najczęściej ich NIEDOBÓR w stosunku do pragnień/potrzeb.

Atrakcyjna kobieta 7/10 ma NADMIAR facetów będących potencjalnymi partnerami seksualnymi i to nadmiar który aktywnie do niej "przychodzi", bez działania z jej strony. I dlatego kobieta ten nadmiar "przycina", ogranicza, poprzez spławianie facetów.

Atrakcyjna kobieta 7/10 ma NADMIAR zainteresowanych facetów, więc sam fakt, że jakiś facet się nią interesuje, jest dla niej NICZYM. To nie ma dla niej żadnej wartości, bo i tak ma tego więcej niż potrzebuje. Co więcej, to może być dla niej czymś uciążliwym, denerwującym zawracaniem głowy.

Atrakcyjna kobieta 7/10, gdy idzie do klubu, to jest często obiektem zainteresowania facetów 7/10, a czasami nawet 8/10, których z reguły spławia. Tak, kobiety 7/10 potrafią spławiać facetów 8/10. Jeżeli ktoś tego nie widział, to może widział kobiety 6/10 spławiające facetów 7/10 - to jest dużo częstsze zjawisko, ze względu na większą liczbę podchodzących facetów 7/10.

Jeżeli kobiety 7/10 spławiają w klubach facetów 7/10, albo nawet 8/10, to czego one chcą? Czy mają jakieś kosmiczne, chore wymagania i ustawiły sobie poprzeczkę na modeli 9/10? NIE. Często bywa tak, że ta sama laska 7/10, która w klubach spławia facetów 7/10 i nawet 8/10, wchodzi w związek z facetem 6-7/10, którego poznała nie w klubie, ale w pracy, na studiach lub przez znajomych. Co zasadniczo oznacza, że facet 6-7 wygrał konkurencję z bardziej atrakcyjnymi fizycznie o 1-2 punkty facetami 8/10, a także z równymi lub lepszymi o 1 punkt konkurentami 7/10.

Dlaczego tak się dzieje?

Dzieje się tak dlatego, że laska ma swoje przekonania, w tym także przekonania obyczajowe, ma swoje emocje, w tym także lęki/obawy i po prostu NIE CZUJE SIĘ OK z pójściem do łóżka z jakimś facetem który właśnie podszedł do niej w klubie, POMIMO tego, że jest atrakcyjny i fizycznie się jej podoba.

To w pewnym sensie przypomina lęk przed podejściem, stres jaki odczuwa wielu mężczyzn podczas uwodzenia kobiet - kobieta im się podoba, ale czują stres, negatywne emocje, które mówią im "nie rób tego, uciekaj!". Mężczyźni boją się odrzucenia, negatywnej reakcji laski, zawstydzenia, ośmieszenia - kobiety boją się pewnego rodzaju emocjonalnego odpowiednika, czyli tego, że jakiś cwaniak je wyrucha, "wykorzysta, a potem zostawi". Co dla kobiety byłoby pewnego rodzaju odrzuceniem (bo nie była dostatecznie pociągająca, aby facet chciał z nią związku), zawstydzenia i ośmieszenia ("dałam się wyruchać cwaniakowi, jak jakaś idiotka"). I w obu przypadkach jest to mocno nacechowane emocjami, traumatycznymi wizjami.


Z kolei ten facet 6-7, który poznał ją w pracy, na studiach lub przez znajomych, poznał ją "NA SPOKOJNIE" - najpierw poznała go jako osobę, poczuła Bliskość Emocjonalną, zaczęła się czuć komfortowo w jego towarzystwie, ufać mu, itd, przez co OPADŁY JEJ BARIERY. A gdy opadły bariery, to jego atrakcyjność seksualna, która wcale nie była jakaś mega wielka, popłynęła "gładko", nie napotykając na swojej drodze oporu.


Coś podobnego działa też w drugą stronę - wielu facetów nie jest w stanie uwodzić np. w klubie, bo przygniata ich stres, lęk, ALE gdy poznają ładną laskę w pracy/na studiach/przez znajomych, gdy najpierw poznają ją jako znajomą, gdy trochę z nią porozmawiają, poprzebywają razem, to zaczynają czuć się bardziej komfortowo i często są w tym momencie w stanie wyrwać laskę, której NIE byliby w stanie wyrwać, gdyby zobaczyli ją jako nieznajomą kobietę w klubie. W przypadku większości udanych podrywów dokonanych w kręgu znajomych jest tak, że gdyby ten sam facet zobaczył tę samą laskę jako nieznajomą kobietę w klubie, to nawet nie byłby w stanie do niej podejść, nie mówiąc już o udanym podrywie.

Ale wracając do tego, jak reagują kobiety, to opisałem 2 typy sytuacji:

1. Do laski podchodzi facet w klubie, a ona NIE CZUJE SIĘ KOMFORTOWO z zostaniem przez niego uwiedzioną i wyruchaną, bo czuje, że on jest obcą osobą, potencjalnym zagrożeniem, cwaniakiem który chce ją wyruchać i zostawić, itd itp (ujemna Bliskość Emocjonalna).


2. Laska poznaje faceta w kręgu znajomych, gdzie najpierw poznaje go jako osobę i zaczyna czuć się przy nim komfortowo (dodatnia Bliskość Emocjonalna), więc OPADAJĄ JEJ BARIERY, przez co seksualność może działać bez przeszkód.

Przy czym powyższe NIE oznacza, że uwodzenie w klubie to coś złego i zawsze nieskutecznego, a uwodzenie w kręgu znajomych jest zawsze skuteczne. Bo bywa różnie - są udane podrywy klubowe, a są nieudane podrywy w kręgu znajomych. Natomiast jest taka tendencja, że te same kobiety odrzucają naprawdę atrakcyjnych facetów w klubie, a wchodzą w związki z nieco mniej atrakcyjnymi, ale poznanymi w kręgu znajomych facetami, którym wychodzi dzięki Bliskości Emocjonalnej.

Z uwodzeniem w dzień, na ulicy czy w centrum handlowym, jest podobnie jak z klubami - do laski podchodzi nieznajomy facet i nawet jeżeli się jej podoba, to ona często CZUJE SIĘ NIEKOMFORTOWO i go odrzuca. Tylko uwodzenia w dzień jest generalnie mniej i jest to mniej widoczne, więc trudniej zaobserwować to, co można łatwo zaobserwować w klubach, gdzie kobiety notorycznie odrzucają ATRAKCYJNYCH facetów. Co może być niezrozumiałe, jeżeli nie weźmie się pod uwagę działania (ujemnej) Bliskości Emocjonalnej.


Wielu facetów nie zdaje sobie sprawy z wyżej opisanych mechanizmów i próbuje uwodzić kierując się BŁĘDNYM OBRAZEM tego, do czego powinno się dążyć.

Wielu facetów ma wyobrażenie, według którego kobiety lecą na jakiegoś "Super Samca", czy też "Samca Alpha", który jest super męski, super pewny siebie, super dominujący, itd itp. Taki typ kipiącego testosteronem i męskością "ogiera", a nawet "jaskiniowca".

To bierze się czasami, choć nie zawsze, z wpływu błędnej "anty-wiedzy", według której kobiety są rzekomo "biologicznie zaprogramowane" tak, aby lecieć na "Samca Alpha, przywódcę stada".

Facet z tego rodzaju błędnym obrazem tego, jak myślą/czują kobiety, próbuje im "zaimponować", pokazując jakim to on jest "wielkim samcem", "dominującym zwycięzcą", itd itp.

W praktyce najczęściej kończy się to tak, że wychodzi na (być może pijanego) BURAKA, CHAMSKIEGO WIEPRZA, CHŁYSTKA KTÓRY UDAJE NIE WIADOMO KOGO, przy którym kobieta czuje się niekomfortowo i którego nawet nie chce poznawać. Sprawę pogarsza dodatkowo fakt, że odczucia i zachowania typu "co to nie ja!", "jestem panem wszechświata!", włączają się mężczyznom PO ALKOHOLU. I od dawien dawna jest tak, że w klubach mężczyźni piją, a potem napruci podbijają do lasek i próbują im "zaimponować" swoją wyimaginowaną w oparach alkoholu "zajebistością". Kobiety to doskonale znają i nie cierpią tego - nawet jeżeli ktoś jest trzeźwy, to zachowując się w podobny sposób jak pijani faceci, może wpaść w wyrobioną przez nich "szufladkę", wywołać te same reakcje.


Swoją drogą - laski generalnie lubią dominujących facetów, ALE ta dominacja musi być pokazana w adekwatny, dobry, a nie BURACKI sposób.


Czymś częściowo podobnym do zgrywania "Super Samca" jest bardziej spokojna, mniej "testosteronowa" postawa "Aroganckiego Gościa". Chodzi tutaj o próbę zaimponowania lasce, okazanie swojej rzekomej wyższości przez arogancję, szczególnie przez dojeżdżanie lasce.

To też łączy się często z zaczytaniem "anty-wiedzą" i koncepcjami typu "Samiec Alpha", tylko tutaj jest to inaczej ukierunkowane - nie w kierunku "dominującego ogiera", tylko w kierunku bardziej spokojnej arogancji, która rzekomo ma pokazać "wysoką wartość" i "dominację społeczną". Bardzo często towarzyszy temu przekonanie, że laskę trzeba "dojechać" - skrytykować, wyśmiać, pokazać jej, że uważamy ją za w jakiś sposób gorszą czy niepełnowartościową. Bo takie aroganckie dojechanie niby "pokaże jego wysoką wartość", a "obniży wartość" laski.

Tego typu postawa jest z reguły ODPYCHAJĄCA, bo mało kto lubi aroganckich ludzi, a tym bardziej aroganckich ludzi, którzy nas dojeżdżają.

Swoją drogą - jeżeli się to dobrze zrobi, to jakaś forma arogancji może przejść i nawet wypaść pozytywnie, lecz najczęściej wygląda to inaczej i facet tworzy nieprzyjemną, dziwną atmosferę.

Powyżej napisałem o arogancji, której zazwyczaj towarzyszy dojeżdżanie lasce. Jest też postawa, którą charakteryzuje SAMO dojeżdżanie, bez arogancji, ujęte w niby sprytny, subtelny sposób. To chyba zawsze bierze się z "anty-wiedzy" i polega to na tym, że facetowi się wydaje, że drogą do pójścia z kobietą do łóżka jest subtelne "obniżenie jej wartości", poprzez zasugerowanie, niby przypadkiem, na zasadzie niby spontanicznego komentarza, że jest coś z nią nie tak. Może to być np. zasugerowanie, że jej włosy, paznokcie, figura, itd, nie wyglądają zbyt dobrze. To nie jest tak nieprzyjemne, jak wcześniej wspomniane "aroganckie dojeżdżanie", ale i tak może to zbudować DZIWNĄ atmosferę, nie sprzyjającą Bliskości Emocjonalnej. Bo co, podchodzi facet do laski w klubie i sugeruje, że z jej fryzurą jest coś nie tak? No sorry, to jest coś DZIWNEGO, a dziwność szkodzi Bliskości Emocjonalnej.

Popularne w społeczności PUA (i jak na PUA przystało, GŁUPIE) techniki, tak zwane "NEGi", w zależności od rodzaju/sposobu wykonania należą albo do kategorii "subtelne dojeżdżanie bez arogancji", albo do kategorii "aroganckie dojeżdżanie".

Wielu ludzi z PUA robi masowe podchodzenie, podchodząc do bardzo dużej liczby kobiet, ze słabymi i nieskutecznymi podejściami - co owocuje ogromną liczbą odrzuceń i krótkich, jałowych interakcji. Z reguły towarzyszy temu szkodliwy sposób zmniejszania napięcia psychicznego, poprzez obniżanie intencji (zaruchania) - taki delikwent podchodząc nie ma realnej intencji zaruchania, tylko tłumaczy sobie, że "ja ćwiczę, ja rozwijam się, bla bla bla", przez co czuje się mniej zestresowany, ale to brak intencji ma negatywne konsekwencje na poziomie "Energii", także w kontekście Bliskości Emocjonalnej. Bo laska w jakimś stopniu czuje, że taki koleś nie podchodzi do niej z autentyczną, KONKRETNĄ intencją jej poznania, tylko "tak sobie podchodzi". To niszczy Bliskość Emocjonalną, bo jak niby ma się laska poczuć, gdy po energii gościa widać, czuć, że on tak naprawdę nie ma realnego zamiaru ją poznać? To jest coś "pustego", bezosobowego i tym samym sprzecznego z Bliskością Emocjonalną, która opiera się na tym, że tworzy się, istnieje OSOBISTA WIĘŹ. A o jakiej osobistej więzi może być mowa, gdy po facecie czuć, że nie ma w nim realnej intencji poznania laski?

Ludzie nie radzący sobie z własną psychiką i stresem, często próbują obniżać poziom stresu poprzez inny rodzaj obniżania intencji (zaruchania), niż ten opisany powyżej - próbują poderwać laskę jednocześnie "uciekając" w żarty, albo w atmosferę klubowej zabawy. Mam tu na myśli coś takiego, że nie ma konkretnego przekazu (szczególnie energetycznego) "rozmawiam z Tobą dlatego, że chcę, abyś została moją kobietą" - jest niekonkretny przekaz który trudno opisać właśnie dlatego, że jest niekonkretny. Np. gdy facet bardzo dużo śmieje się i żartuje - jaki jest tego przekaz, jakiego rodzaju RELACJĘ EMOCJONALNĄ miałoby to budować? (Przy czym humor może działać bardzo dobrze w uwodzeniu - ja powyżej mam na myśli sytuację, w której ktoś "ucieka" w humor i niekonkretną atmosferę, bo nie umie działać w bardziej konkretny sposób).

Jeszcze jednym negatywnym zjawiskiem jest "cwaniactwo" - gdy po facecie WIDAĆ, że jest cwaniakiem który chce uwieść i wyruchać laskę. To często zdarza się u gości, którzy są całkiem ogarnięci psychicznie, ale niezbyt inteligentni czy subtelni. U takiego gościa często widać wysokie mniemanie o sobie i o swoich szansach na uwiedzenie i wyruchanie laski, a do tego często także niewysokie mniemanie o lasce. Po prostu po gościu widac, że myśli sobie "ja jestem wielkim ruchaczem i cwaniakiem, zaraz wyrucham tę głupiutką dziewczynkę". Tego typu myślenie jest dobre z punktu widzenia wyluzowania faceta, ALE jeżeli jest ono WIDOCZNE, to jest to złe z punktu widzenia Bliskości Emocjonalnej.


Wyżej opisałem kilka rodzajów "błędów" popełnianych przy podejściu, które szkodzą Bliskości Emocjonalnej. Pewnie mogą być też inne, których nie pamiętam, albo których nigdy nie widziałem - podejrzewam, że ludzie mogą robić różne głupie rzeczy, które mi nawet nie przyszłyby do głowy. Niemniej jednak, opisałem kilka typowych sposobów, na które faceci robią z siebie różnego rodzaju buraków, dziwaków, cwaniaków, itd itp.

Powyżej opisałem "błędy" w sensie błędnych strategii, błędnych sposób postępowania, zasadniczo błędnych DECYZJI co do tego, jak uwodzić. Natomiast zdecydowanie NAJCZĘSTSZYM PROBLEMEM w tym kontekście nie jest błąd w sensie błędnej decyzji, a coś niedobrowolnego. I mam tu na myśli napięcie, stres, negatywne emocje wywołanego brakiem ogarnięcia psychicznego. Głeboki poziom psychiki "nie akceptuje" uwodzenia i zaczyna "oporować", "blokować", wytwarzać negatywne emocje.

Napięcie "BLOKUJE" człowieka, ogranicza jego zachowania i ekspresję, zaburza jego "energię". Jest to konflikt wewnętrzny "wypełniający człowieka", brak wewnętrznej harmonii, z którym on sam źle się czuje. Jak ma w takim stanie zbudować HARMONIJNY, PRZYJEMNY klimat w interakcji z kobietą, skoro sam jest wypełniony czymś ODWROTNYM?

Inna sprawa, że napięcie wysyła do kobiety "intuicyjny" sygnał, że "COŚ JEST NIE TAK". Generalnie ludzie nie mają w sobie napięcia, gdy "wszystko jest ok" - gdy są w bezpiecznym miejscu, gdzie nie czują się intruzami, gdy nie robią nikomu nic złego, ani też nie ma możliwości, aby im ktoś zrobił coś złego. Raczej mało kto czuje napięcie, siedząc samemu w domu, czy też np. rozmawiając ze swoim najlepszym kolegą - u niego lub u siebie w domu. Napięcie pojawia się w sytuacjach, gdy człowiek czuje, że "COŚ JEST NIE TAK", gdy jest jakaś nieprawidłowość i jakieś ZAGROŻENIE z tego wynikające. Najczęściej jest to jedynie psychiczne, emocjonalne zagrożenie poczuciem się źle w wyniku istotnej dla tej osoby negatywnej reakcji, negatywnej oceny ze strony kogoś innego - aczkolwiek może to też być np. obawa przed agresją fizyczną, czy przed realnymi prawnymi lub innymi "formalnymi" konsekwencjami, takimi jak wyrzucenie z pracy.

Napięcie sygnalizuje, że z facetem który jest spięty "COŚ JEST NIE TAK". Może czuje zagrożenie, bo jest "intruzem" i nie powinno go być tam, gdzie jest? Może czuje zagrożenie, bo ma złe intencje i planuje zaraz zrobić coś złego? Gdy taki facet podchodzi do kobiety, to kobieta dostaje od niego emocjonalny, intuicyjny przekaz "Boję się Ciebie, odbieram Cię jako zagrożenie". Co jest jednocześnie sugestią "jesteśmy sobie obcy, być może nawet wrodzy - na pewno NIE JESTEŚMY SOBIE BLISCY". Kobieta instynktownie, "intuicyjnie" się do tego dostosowuje i traktuje faceta jako kogoś obcego, być może wrogiego, jako potencjalne zagrożenie. Swoją drogą, z tego właśnie powodu kobiety CZUJĄ SIĘ ŹLE przy spiętych facetach. Gdyby patrzeć powierzchownie, na bardziej świadomy poziom psychiki, to możnaby pomyśleć "co je obchodzi, że ktoś inny się stresuje?". Ale na głębszym, bardziej emocjonalnym i podświadomym poziomie, negatywna "energia" (mowa ciała) spiętego faceta powoduje, że one same zaczynają odczuwać obcość, dyskomfort, a nawet zagrożenie.


Powyższy mechanizm powoduje, że jest cała masa porządnych, dobrych, grzecznych facetów, którzy na co dzień są sympatyczni, ale który w sytuacjach uwodzeniowych zmieniają się pod wpływem napięcia i pojawia się u nich niesympatyczna, wywołująca dyskomfort "energia". Ci faceci, normalnie wzbudzający zaufanie, w sytuacjach uwodzeniowych wywołują BRAK zaufania. A dzieje się tak właśnie dlatego, że są "porządni", grzeczni, że mają Szacunek Do Kobiet i cały wynikające z tego zestaw oporów, lęków, itd - czyli zasadniczo dlatego, że NIE są doświadczonymi imprezowiczami-ruchaczami z ogromnym doświadczeniem seksualno-towarzyskim. Moim zdaniem jest to częściowo śmieszne, a częściowo smutne - w tym kontekście "intuicja" kobiet "chroni" je przed tymi facetami, którzy żywią do nich Szacunek i którzy NIE SĄ dla nich zagrożeniem. Dla odmiany ich osławiona "intuicja" NIE chroni ich przed facetami mojego pokroju - a nawet wręcz ODWROTNIE, ich intuicja "pochwala" kontakt z nami i sugeruje im, że mogą czuć się komfortowo i nam zaufać, ponieważ "odczytuje" nasze wyluzowanie, energię, a nie nasze intencje czy stosunek (brak Szacunku) do kobiet. Można powiedzieć, że intuicja kobiet "chroni" je nie przed tymi mężczyznami, przed którymi teoretycznie powinna.


Nie wiem na ile to jest dobry pomysł, bo nie wiem ilu ludziom to dobrze wyjdzie, ale spróbujcie się WCZUĆ W ROLĘ KOBIETY - nie podczas podrywu, tylko teraz, czytając ten artykuł. Wyobraźcie sobie, że jesteście atrakcyjną laską i macie ładną twarz, zgrabne nogi, seksowny tyłek, itd, itp. Najlepiej wyobraźcie sobie, że jesteście taką laską, jaką chcecie podrywać - tylko może w miarę "realistycznie", w sensie fajnej laski 7-8, bez podążania w kierunku 9/10 i ideałów. Wyobraźcie sobie, że malujecie się, fajnie się ubieracie i wychodzicie do klubu z koleżankami. W klubie jest wielu facetów, z których prawie każdy chętnie by Was wyruchał, gdyby tylko dać mu taka szansę, no i oczywiście gdyby się do tego odważył to zrobić. Część z tych facetów jest przystojna i fizycznie się Wam podoba, ALE dla Was to niewiele znaczy - bo będąc atrakcyjną kobietą, zawsze macie dostęp do zainteresowania i potencjalnego seksu ze strony facetów, w tym takze przystojnych facetów. I macie też wieloletnie doświadczenie w ich spławianiu, w wyniku czego powstał pewnego rodzaju odruch. Macie doświadczenie w spławianiu facetów 7/10, a nawet 8/10 - bo co z tego, że facet jest seksowny, skoro czujecie, że jesteście dla niego tylko "klubową idiotką do wyruchania"? Czujecie troskę o swoją reputację i o to, abyś sami/same w swoich oczach nie czuły się szmatami. Czujecie też obawę, aby nie poczuć się źle, niezręcznie, niekomfortowo, idąc gdzieś w towarzystwie co prawda seksownego, ale jednak obcego faceta, cwaniaka którego tak naprawdę nie lubicie jako osoby, czy też budząc się rano w jego towarzystwie. A co jeżeli zajdziecie z kimś takim w ciążę? Bycie samotną matką nie jest fajną sprawą, a wychowywanie dziecka, życie razem z jakimś cwaniakiem-ruchaczem, być może kretynem, też nie jest życiem o jakim marzycie.

[Przypomina to w odległy sposób sytuację, w której facet widzi bardzo seksowną PROSTYTUTKĘ (bo np. kolega mu na serwisie pokazuje) i w której ona mu się bardzo podoba i mógłby ją zaliczyć, ale mimo tego on nie chce iść z nią do łóżka, bo ona jest prostytutką i to nie jest ta "forma" uzyskania seksu, jakiej on pragnie. Na nieco podobnej zasadzie facet może się podobać kobiecie, ale ona nie pragnie takiej "formy" uzyskania seksu, jaką jest zostanie zaliczoną przez faceta który jest co prawda atrakcyjnym, ale "klubowym cwaniakiem-ruchaczem". W obu przypadkach negatywna ocena "formy" uzyskania seksu z atrakcyjnym partnerem/partnerką jest potężną siłą, która bardzo często "zwycięża" z wysoką fizyczną atrakcyjnością. ]

Kontynuując wczuwanie się w bycie laską - jesteście w klubie razem z koleżankami, a wokół są różni ludzie, w tym różni faceci. Co musiałoby się stać, jak musiałby podejść facet, aby "ominąć" wyżej opisaną przeszkodę i aby nie stać się dla Was "jeszcze jednym cwaniakiem-ruchaczem w klubu, szukajacym łatwej laski do wyruchania"?

Swoją drogą - nie rozważam tutaj sytuacji, w której ktoś np. jest brzydki lub sprawia wrażenie leszcza, bo to są inne problemy, niezwiązane z Bliskością Emocjonalną. Mówię tutaj o przypadku, gdy facet jest dostatecznie atrakcyjny fizycznie i/lub wygląda na bogatego, czyli ma ogólnie rozumianą atrakcyjność.

Nie interesuje mnie też przypadek, gdy facet jest dla odmiany tak super atrakcyjny fizycznie, że laska da mu dupy niezależnie od wszystkiego. Ani też nie interesuje mnie przypadek, gdy akurat jest to laska "szukająca bolca", czyli nie pragnąca zbytniej Bliskości Emocjonalnej", czy też np. dziewczyna "poszukująca sponsora", dla której bardziej ważne są pieniądze, a mniej Bliskość Emocjonalna i poczucie "komfortu" względem kolesia.

Powiedzmy, że "jesteśmy" taką "wyważoną" laską, która nie jest ani zbyt konserwatywna, ani pozbawiona hamulców i puszczalska.

Spróbujcie samodzielnie przez kilka minut wczuć się w tę sytuację i pomyśleć, wyobrazić sobie, jak facet mógłby obejść problem typu "jak nie wyjść na cwaniaka-ruchacza, który chce ją tylko wyruchać". Przetestujcie sami na "sobie", czyli na lasce w której się wczuwacie, rozwiązania które przychodzą Wam do głowy i poczujcie"jakie wrażenia to wywołuje u Was/u laski w którą się wczuwacie.

Być może części ludzi to słabo wyjdzie, być może niektóre osoby dojdą do głupich wniosków, ale moim zdaniem wielu czytelnikom takie wczucie się da więcej, niż samo opisanie tego przeze mnie.


Ok, więc jakie jest rozwiązanie?

Zasadniczo musimy sprawić, aby kobieta pomyślała, POCZUŁA, że jesteśmy kimś mówiąc ogólnie "pozytywnym" - kimś rozmawiając z kim będzie się czuła dobrze, komfortowo, z kim bedzie się dobrze rozumiała, komu może zaufać, itd itp.

Być może najłatwiej będzie to wyjaśnić, opisując klasyczne typy facetów, którzy pokazują tego czy innego rodzaju PRZECIWIEŃSTWO tego, o co tutaj chodzi.

1. Pijany Facet.

Pijany Facet często czuje, że jest w jakiś sposób "wspaniały", czy też stosując bardziej adekwatny język - "zajebisty". Zaczyna mu się wydawać, że to co ma do powiedzenia czy pokazania, jest wspaniałe. Często przybiera to taką formę, że zaczyna mu się wydawać, że powinien w jakiś sposób "nauczać" innych ludzi, jak mają żyć. Często towarzyszą temu teksty o tym, jaki to on jest doświadczony, jaki ogarnięty, jak on się dobrze zna, itd itp.

W klubie pijany koleś jest "rozbrykany" - jest rozbawiony, ale w prymitywny, buracki sposób. Często jest przyjazny, chce się bawić dobrze z innymi, ale mimo tego narusza bariery innych ludzi, jest toporny, narzucajacy się. A czasami jest nieprzyjazny lub wręcz agresywny i w tym wariancie jest szorstki, nieprzyjemny, drażliwy.

2. Zestresowany Creep.

Zestresowany Creep jest...ZESTRESOWANY, SPIĘTY. Być może na co dzień jest fajnym gościem (a może nie), ale gdy się zestresuje w kontekście uwodzenia, to jego "energia" jest CREEPY. On czuje się źle, niekomfortowo i to też udziela się ludziom którzy z nim rozmawiają, czy też nawet na niego patrzą. Koleś po prostu "emituje" napięcie i negatywne emocje, negatywną atmosferę.


3. Cwaniak - Ruchacz.

Cwaniak-Ruchacz w odróżnieniu od poprzedniego typu jest wyluzowany i posiada ogarniętą psychikę, ma BRAK Szacunku Do Kobiet i nastawienie w stylu "kobiety są do ruchania, a ja jestem tu po to, aby jakąś wyruchać". Co samo w sobie ma ogromne zalety, ALE u niego to jest w mniejszym czy większym stopniu WIDOCZNE i wywołuje to u kobiet wiele negatywnych reakcji. Laska po prostu widzi, że to jest cwaniak chcący ją wyruchać, a do tego nierzadko mający do niej lekceważący stosunek i myślący coś w stylu "zaraz wyrucham tę dziwkę".

Taki gość ma ogarniętą, pozbawioną oporów psychikę, ale albo nie potrafi, albo nie chce działać w bardziej subtelny sposób. Może być tak, że jest po prostu toporny, mało inteligentny, ale może być też tak, że mu się nie chce, albo np. ma duże ego i uważa, że ukrywanie czegokolwiek, nawet pozorne dostosowywanie się do kobiety jest czymś niemęskim i upokarzającym. Taki facet najczęściej i tak ma dobre życie seksualne, więc jego poziom motywacji do zmian i wkładania w te zmiany wysiłku jest raczej niewielki.


Powyżej mamy trzy silnie "toksyczne" w kontekście Bliskości Emocjonalnej typy facetów, z którymi kobiety stykają się w realnym świecie.

Jakie byłoby PRZECIWIEŃSTWO negatywnych cech wszystkich 3 typów JEDNOCZEŚNIE?

Teraz sobie pomyślałem, że może lepiej będzie to opisać "dwustopniowo", gdzie będziemy mieli:

1. ZANEGOWANIE negatywnych cech, doprowadzenie do stanu przeciętnego.

2. ODWRÓCENIE negatywnych cech, doprowadzenie do stanu lepszego niż przeciętnego, znalezienie się o drugiej stronie osi względem stanu negatywnego.

Najlepiej będzie chyba zacząć od "Zestresowanego Creepa". Zestresowany Creep jest ZESTRESOWANY, co wywołuje u niego negatywne emocje, które potem są "emitowane" do innych ludzi.

1. Zanegowanie - brak ponadprzeciętnie dużego zestresowania, przeciętny poziom wyluzowania. Co swoją drogą wielu ludzi niesłusznie uznaje za dobry poziom wyluzowania, zasadniczo nazywając ten punkt 1 słowami, która bardziej pasują do poniższego punktu 2.

2. Odwrócenie - SILNE wyluzowanie, które jest aktywnie "emitowane" do innych ludzi na poziomie intuicyjnym, poprzez "energię".

Tak jak Zestresowany Creep wywołuje u kobiety NIEPRZYJEMNE odczucia, tak odwrócenie tego daje PRZYJEMNE odczucia.

Tak jak Zestresowany Creep wywołuje u kobiety wrażenie, że "COŚ JEST NIE TAK", tak odwrócenie tego wywołuje wrażenie "WSZYSTKO JEST OK".

To działa tak, że kobieta patrzy się na faceta i jej własna intuicja wywołuje u niej pozytywne, przyjemne uczucie spokoju, wyluzowania, bezpieczeństwa, "wszystko jest ok", "możesz zaufać temu facetowi", itd itp.

Mało kto ma ten poziom wyluzowania, przez co ludzie często nie wiedzą, jak to wygląda. Inna sprawa, że ten efekt to nie jest coś "jaskrawego", przykuwającego gwałtownie uwagę, jak jakaś eksplozja. To jest efekt wywołujący poczucie spokoju, niewymuszonej NATURALNOŚCI, poczucie "wszystko jest ok" - a naturalność właśnie taka jest, że w pewnym stopniu jej nie rejestrujemy, nie zauważamy, tylko czujemy się OK i myślimy o czymś innym. Przykładowo gdy czujemy się swobodnie rozmawiając z dobrym kolegą - nie zwracamy aktywnie uwagi na to, że czujemy się swobodnie, tylko po prostu jesteśmy swobodni, a nasza uwaga skupiona jest na tym, o czym rozmawiamy.

Wracając jeszcze do Zestresowanego Creepa, to można na niego spojrzeć także w taki sposób, że Zestresowany Creep CZUJE, że uwodzenie to coś złego, niewłaściwego, stanowiącego zagrożenie i takie właśnie obraz emituje na zewnątrz poprzez "energię". Może tu chodzić o uwodzenie które właśnie próbuje robić, albo o uwodzenie o którym właśnie myśli, rozważa - np. gapiąc się na laskę do której chciałby podejść. Podczas podejścia, które niby ma uwieść laskę, on sam wysyła do laski sygnał, sugestię "stresuję się tym, bo to co robię jest czymś złym, niewłaściwym, jakiegoś rodzaju nieprawidłowością czy zagrożeniem".

1. Zanegowaniem w sensie osiągnięcia przeciętnego stanu, jest osiągnięcie poziomu zwyczajnego gościa, który wysyła w tym kontekście do laski "średniej jakości" sygnały - trochę sugerując, że to co robi jest czymś złym, a trochę sugerując, że jest to ok.

2. Odwróceniem w sensie znalezienie się po drugiej stronie, jest wysyłanie sygnałów, które sugerują lasce, że uwodzenie które robimy jest czymś całkowicie OK, czymś dobrym i naturalnym, a laska nie tylko może spokojnie iść z nami do łóżka, ale to jest wręcz oczywisty tok dalszy tej sytuacji.


W przypadku Pijanego Faceta, sprawa jest mniej oczywista, bo taki gość może być bardzo nieprzyjemny, a także agresywny, ale może też być ciepły i przyjazny. Oczywiście bycie nieprzyjemnym czy agresywnym to jest coś złego, ale nawet gdy pijany facet jest ciepły i przyjazny, to i tak nie jest to do końca dobre, nie robi to równie dobrego wrażenia, co bycie ciepłym i przyjaznym w wykonaniu trzeźwego gościa. Dlaczego tak się dzieje, na czym polega różnica?

Pijany Facet, nawet jeżeli jest przyjazny i ciepły, to jest TOPORNY, NIEZDARNY - nie tylko motorycznie, ale także TOWARZYSKO. On może kogoś obejmować, krzyczeć coś, machać łapami i głupio się śmiać, itd. Trochę jak pies skaczący na ludzi i liżący ich po twarzy. Tylko kobieta ma świadomość tego, że to jest facet i za chwilę z tą samą beztroską może zacząć do niej dobierać. Generalnie kobieta nie ma do niego zaufania i ma świadomość tego, że za chwilę on może odwalić jakąś kompletną "wiochę", a także zacząć się do niej topornie zalecać.


1. Zanegowaniem jest zachowywanie się jak przeciętny facet, który nie robi wiochy, ale mimo to jest odrobinkę toporny i niezdarny towarzysko.

2. Odwróceniem tego jest ANTY-TOPORNOŚĆ, ANTY-NIEZDARNOŚĆ (towarzyska), czyli powiedzmy "GŁADKOŚĆ", "AKSAMITNOŚĆ". Chodzi o bardzo sprawne, bardzo dobrze dopasowane do sytuacji zachowanie, które nie wywołuje "zgrzytów" i dyskomfortu w interakcji z drugą osobą. Takie zachowanie jest czarujące, PRZYJEMNE i buduje nasz obraz jako osoby, w której towarzystwie fajnie i "bezpiecznie" (towarzysko) się przebywa.

Swoją drogą, to nie są idealne przykłady, ale pewnym zobrazowaniem "anty-toporności" mogą być filmy z Jamesem Bondem. Chyba na każdym który widziałem, James Bond zachowuje się "z klasą", w sposób przeciwny względem pijanego gościa.

Jeżeli chodzi o Cwaniaka-Ruchacza, to taki facet potrafi być pod wieloma względami naprawdę dobry, ale problemem jest to, że gość wysyła lasce sygnał typu "jestem cwaniakiem, który chce Cię wyruchać, jesteś dla mnie tylko jakąś głupią cipką do zaliczenia". A przez to u laski budzą się bariery, opory przed właśnie czymś takim, czyli przed "wykorzystaniem", uzyskaniem czegoś przez mężczyznę na ich "szkodę".


1. Zanegowaniem tego jest bycie jak przeciętny facet, który z jednej strony nie sprawia wrażenia "zdegenerowanego", cynicznego cwaniaka-ruchacza, ale po którym z drugiej strony widać, że mniej czy bardziej "egoistycznie", chce po prostu wyrwać ładną dziewczynę.

2. Odwróceniem tego jest sprawianie wrażenia faceta, który jest zainteresowany laską jako kobietą (czyli docelowo: także seksem), ALE który jest też w jakiś sposób zainteresowany nią JAKO OSOBĄ, który nawiązuje z nią jakiegoś rodzaju WIĘŹ OSOBISTĄ.

Przy tego typu "atmosferze" czy "narracji", seks NIE JEST jakiegoś rodzaju "jednostronną korzyścią mężczyzny", "wykorzystaniem kobiety przez cwaniaka", itd. Tutaj seks jest czymś NATURALNYM, jest naturalną konsekwencją fajnego klimatu pomiędzy mężczyzną i kobietą, jest też czymś POZYTYWNYM, miłym i korzystnym dla obu stron.

Z uwagi na powyższe, w tym przypadku DĄŻENIE do seksu nie jest postrzegane jako "próba wykorzystania", tylko jako poznawanie fajnej kobiety przez fajnego faceta, które w naturalny sposób prowadzi do seksu.


Wydaje mi się, że całkiem dobrze wyjaśniłem, jakiego rodzaju WRAŻENIE, "atmosfera" czy "narracja" jest dobra, a jaka jest zła. Tylko tutaj pozostaje jeszcze pytanie "JAK TO ZROBIĆ?".

Mówimy tutaj o podejściu, w sensie zagadania do nieznajomej kobiety. Czyli o czymś, co zasadniczo trwa KILKA SEKUND.

Jak możemy w ciągu kilku sekund przekazać kobiecie, że "jesteśmy" określonym typem faceta, z określonym typem podejścia do niej?

Praktycznie tylko i wyłącznie "ENERGIĄ", NIE SŁOWAMI.

To ma wyglądać tak, że kobieta spojrzy się na nas i błyskawicznie POCZUJE pozytywne "intuicyjne" wrażenie. To nie musi być i prawie na pewno nie będzie idealnie precyzyjny odczyt tego, co chcemy przekazać, ale to wrażenie musi być pozytywne.

To jest JEDYNY sposób, w jaki może to działać - bo co, wygłosimy jej w kilka sekund wielominutową przemowę o tym, jakim facetem jesteśmy/jakiego faceta udajemy? Czy też co, laska będzie poświęcać np. po 10 minut na wysłuchanie każdego faceta, który do niej podejdzie i dopiero wtedy będzie dokonywać oceny?

Realia uwodzenia są takie, że laska w ciągu kilku sekund tworzy "szybką ocenę", głównie na podstawie wyglądu, ubioru, zachowania i "energii" faceta. I ta "szybka ocena" ma w uwodzeniu OGROMNE znaczenie, bo zależy od niej to, czy laska w ogóle będzie chciała z nami gadać.

Wyobraźmy sobie, że kilku różnych facetów podchodzi z tym samym tekstem.

Niech będzie to np. jakieś "Cześć, jak masz na imię?". Ale możecie też wyobrazić sobie to z jakimś innym tekstem.

Pijany Facet podchodzi lekko się zataczając, ma zamroczone spojrzenie i głupkowaty, bezkrytyczny względem siebie uśmiech.

Mówi do laski "Cześć, jak masz na imię?", a gdy mówi, to nie tylko widać, ale i słychać, że jest napruty.

Laska myśli "pijany facet" i czuje odrazę, pragnienie żeby poszedł sobie gdzieś, zanim narobi wiochy, zanim zacznie się do niej dobierać.

Zestresowany Creep podchodzi pozbawionym dźwięku, sztywnym krokiem, na jego twarzy widać stres, lęk, wstyd, poczucie, że właśnie robi coś "złego". Widać po nim, że czułby się przyjemniej, będąc gdzie indziej, robiąc co innego, ale właśnie zmusił się wbrew sobie do podejścia. To podejście to jego poświęcenie, to jego gwałt na sobie, a cała sprawa to dla niego "big deal".

Mówi do laski "Cześć, jak masz na imię?", nieprzyjemnym, straumatyzowanym, ściśniętym i zdesperowanym głosem. I tym bardziej widać, że jest to chłystek, leszcz z poharataną psychiką, którego życie seksualne to patologiczna, pełna kompleksów i frustracji "PUSTYNIA", czy też "CZARNA DZIURA".

Laska czuje obrzydzenie i chce, aby gość sobie poszedł i nigdy więcej nie pokazywał się jej na oczy.

Cwaniak-Ruchacz podchodzi wyluzowanym, ale cwaniackim krokiem, ma mało empatyczne spojrzenie kombinatora uważającego innych ludzi za gorszych od niego frajerów, a także szeroki, ale mało szczery, "emocjonalnie zdystansowany" uśmiech.

Mówi do laski "Cześć, jak masz na imię" wyluzowanym, być może wesołym, ale pozbawionym autentycznego ciepła głosem. On mówi do laski, ale widać, że tak naprawdę nie jest nią zainteresowany jako osobą - ona dla niego jest jakąś "głupią cizią do wyruchania".

Laska patrzy i widzi, że jest to cwaniak chcący ją wyruchać, "wykorzystać" - więc budzą się w niej typowe w tym kontekście opory i najprawdopodobniej daje mu kosza. Chyba, że np. gość naprawdę się jej spodobał fizycznie i/lub laska lubi się ruchać, a niespecjalnie zwraca uwagę na poziom Bliskości Emocjonalnej - takie laski powodują, że tego typu faceci ruchają i mimo wielu odrzuceń, w jakimś stopniu opłaca im się działać tak dalej.


Co jeżeli z tym samym tekstem podszedłby przeciętny facet? Przeciętny facet, o ile nie jest zbyt pijany (wtedy zmienia się w "Pijanego Faceta"), z reguły ma umiarkowaną wersję problemów Zestresowanego Creepa, a jeżeli usiłuje cwaniaczyć, czy też pozować na "ogiera", to często także umiarkowaną wersję problemów Cwaniaka-Ruchacza. W tym drugim przypadku nie w takim sensie, że sprawia wrażenie autentycznego ruchacza z dużym przebiegiem - sprawia raczej wrażenie chłystka-egoisty, który nie ma w tym doświadczenia, ale ma intencję "wykorzystania" laski.

Najczęściej jest tak, że przeciętny facet podchodzi zachowując się niby normalnie, ale tak naprawdę emitując umiarkowany poziom zestresowania, z opcjonalnym umiarkowanym poziomem cwaniactwa. To nie robi na nikim jakiegoś strasznie złego wrażenia, bo większość facetów jest taka, ale "intuicja" kobiety ocenia takiego faceta UMIARKOWANIE NEGATYWNIE. Co tak naprawdę jest DUŻYM problemem. Wyobraźcie sobie, że kogoś TROCHĘ nie lubicie, że ktoś wywołuje u Was LEKKIE negatywne odczucia. Czy macie ochotę zadawać się z taką osobą? Podejrzewam, że NIE - i co z tego, że nie jest to jakaś powalająca odraza, skoro Wasz stosunek do tej osoby jest na "NIE" i w miarę możliwości będziecie raczej unikać kontaktów?

Przeciętny facet podchodzi do kobiety i mówi "Cześć, jak masz na imię" z lekko spiętym głosem i wyrazem twarzy, a "intuicja" laski w skali od -10 do +10, gdzie 0 to neutralność, daje mu np. -2. I laska nie czuje absolutnej konieczności spławienia gościa, ALE mimo to czuje, że CHCE go spławić. Oczywiście jeżeli w grę wchodzą inne czynniki, np. gość ma fajny wygląd, to może to przeboleć i będzie ok, ale generalnie laska w tym momencie czuje się tak, że powinna go spławić. Nie na zasadzie "odrażający zjeb, NIE MA MOWY, żebym z nim gadała", ale na zasadzie "jakiś lekko niedorobiony leszcz próbuje mnie poderwać, więc go spławię".

A jak to może wyglądać w przypadku kogoś DOBREGO?

Napisałem o tym trochę wcześniej, opisując "odwrócenia" charakterystyki 3 silnie negatywnych typów facetów, a teraz napiszę więcej, opierając się na swoim własnym przykładzie.

Zacznijmy od tego, że ja jestem WYLUZOWANY. Autentycznie wyluzowany, a nie tak jak niektórzy ludzie, który nazywają "wyluzowaniem" stan, w którym co prawda są w stanie podejść, ale jednocześnie czują napięcie.

Ja mam w sobie przekonania, obraz świata, jaki opisuję na blogu - dla mnie to nie jest jakaś teoria, tylko TWARDA, "FIZYCZNA" RZECZYWISTOŚĆ. To co czytacie na blogu, to zasadniczo opis tego, co ja na co dzień noszę w swojej głowie. Ale to jest tylko ograniczony, "statyczny" opis, podczas gdy ja mam w głowie aktywne, "żywe" myślenie tego typu.

Gdy jestem w lokalu (lub na ulicy), gdy widzę tam atrakcyjne kobiety, to wszystko jest dla mnie całkowicie 100% jasne. Mogę uwodzić lub nie uwodzić. W przypadku uwodzenia może mi się udać lub nie. Ale niezależnie od tego, kobieta i tak służy do ruchania. Nawet jeżeli dana kobieta nie będzie miała w sobie mojego penisa, to będzie miała w sobie penisa innego faceta. Ona tak czy inaczej będzie miała w sobie penisa w pochwie czy w ustach, będzie lizała komuś jajka, itd itp - bo jako kobieta, od tego jest. A ja jestem mężczyzną i jestem od tego, aby ruchać kobiety. To jest dla mnie coś kompletnie normalnego, naturalnego i oczywistego, nie mam w tym temacie wstydu, wahań, rozterek, traum czy jakichś "zwichrowań" emocjonalnych.

Z uwagi na moje "poukładanie", mnie w pewnym sensie nic nie obchodzi - klub, inni ludzie, a nawet sama laska, do której mam takie podejście, że ma mi dac dupy, a jeżeli nie, to jest dla mnie bezużyteczna. I u mnie to jest coś autentycznego, w przeciwieństwie do wielu innych ludzi, którzy MÓWIĄ o traktowaniu kobiet jako obiektów seksualnych, mówią "jak nie ta, to inna", ale w głębi serca czują co innego.

U mnie to nie jest jakiś demonstracyjny "bunt", ani też coś nacechowane złością czy nienawiścią do kobiet. Nie jest to też jakieś zobojętnienie, znieczulenie. Można powiedzieć, że jest to spokojny, zrównoważony emocjonalnie REALIZM, spojrzenie odrzucające kulturowe, obyczajowe iluzje i "zwichrowania". Daje mi to SPOKÓJ, STABILNOŚĆ PSYCHICZNĄ, a także pewnego rodzaju "bezwzględność", dążenie do i oczekiwanie tego, że dostanę to czego chcę.

To daje mi "energię", która nie rzuca się jakoś specjalnie w oczy, bo nie jest "skacząca po kątach", ale gdy kobieta na mnie patrzy, to jej "intuicja" dostrzega między innymi to, że jestem SPOKOJNY I STABILNY. I z jednej strony powoduje to, że kobieta "intuicyjnie" odbiera, traktuje mnie jako źródło spokoju i stabilności, a z drugiej, ponieważ takie rzeczy się udzielają, kobieta sama staje się spokojniejsza i bardziej stabilna emocjonalnie. Przez to już w momencie podejścia ona ma gdzieś w sobie odczucie typu "czuję się przyjemnie, czuję się komfortowo patrząc na tego gościa, w nim jest coś fajnego" - a to w oczywisty sposób sprzyja nastawieniu typu "on jest fajny, chętnie z nim pogadam i go poznam".

Swoją drogą, ten efekt "uspokajający/stabilizujący" działa na nie tylko na kobiety. Wielu moich kolegów mówiło mi, że wychodząc ze mną czują się inaczej, że uwodzenie staje się czymś dużo łatwiejszym psychicznie, "normalnym", a nawet "oczywistym".

Ale nie opieram się tylko na "energii" płynącej z moich przekonań, z ukształtowania mojej psychiki. Aktywnie staram się być przyjemny, czarujący, ciepły, poprzez aktywną "Grę Aktorską". Podchodząc nie pokazuję tego, że laska niewiele mnie obchodzi - ODWROTNIE, staram się sprawiać takie wrażenie, jakby ona i jej samopoczucie były dla mnie czymś ważnym. Wczuwam się w "rolę" (aktorską), w której w jakiejś mierze jestem ciepłym, opiekuńczym, delikatnym facetem, który działa z wyczuciem i dbałością o odczucia kobiety, i którego celem jej poznanie jej jako osoby, a nie jedynie samo wyruchanie. Odgrywam takiego trochę jakby "uwodzicielskiego gentlemana".

W tym momencie w laskę, w tym także w jej intuicję "trafia" wiele elementów:

1. Spokój, stabilność.
2. Ciepło, delikatność, wyczucie, itd.
3. Bezlitosny "drań" i ruchacz, który mimo wszystko jest gdzieś tam w jakimś stopniu wyczuwalny.

Z tego 1 i 2 to tak naprawdę budowanie Bliskości Emocjonalnej, już w pierwszych sekundach podejścia, bo te rzeczy budują pozytywne odczucia, poczucie komfortu/spokoju, sympatię i zaufanie do mojej osoby. Jest gość, który od samego początku wywołuje u niej przyjemne "intuicyjne" odczucie, a do tego jest czarujący i sprawia wrażenie kogoś miłego i ciepłego, gentlemana - OCZYWIŚCIE, że ona czuje się przy takim facecie dobrze, czuje do niego sympatię i chętnie z nim porozmawia, pozna go, dowie się o nim więcej, docelowo z możliwością pójścia z nim do łóżka, związania się z nim.
 

Czy można przekazać to wszystko w ciągu kilku sekund? Tak, można.

Czy np. rozmawiając z pijanym gościem, musicie rozmawiać z nim minutę, aby zorientować się, że jest pijany? NIE, widzicie i słyszycie to w ciągu kilku sekund.

Czy gdy ktoś jest np. super zestresowany, to musicie z nim rozmawiać minutę? NIE, przecież to widać po minie, słychać po głosie, w ciągu kilku sekund.

Tutaj tak samo - laska w ciągu kilku sekund buduje sobie "intuicyjny" obraz tego, kim jesteście. Który potem może się zmienić, tyle że ten początkowy obraz ma ogromny wpływ na to, jak laska zareaguje na Wasze podejście.

To o czym tutaj piszę, to tak naprawdę coś STRASZLIWIE niekorzystnego dla osób które nie są dobre w uwodzeniu. Bo nauczenie się bycia naprawdę dobrym, a nie jedynie "takim sobie", czy też raczej "umiarkowanie słabym" w tych kilku sekundach jest czymś BARDZO TRUDNYM. To jest w dużej mierze "mechanizm nierówności", który dzieli mężczyzn na większość "przegranych" i mniejszość "wygranych". 

Jeżeli ktoś potrafi to robić, to jest to dla niego prosta sprawa, niewymagająca większego wysiłku - to w końcu kwestia tylko kilku sekund, właściwego odezwania się do laski, to znaczy przede wszystkim z właściwą "energią" - a potem uwodzenie jest w sporej mierze z "z górki", bo zaczyna się z dobrej pozycji. Żeby było śmieszniej (choć raczej nie dla ludzi, którzy tego nie potrafią), większość ludzi potrafiących to robić (niekoniecznie według tego samego stylu co ja) nie rozumie jak działa - po prostu nauczyli się wchodzić w odpowiedni "klimat" (a tym samym "energię"), zagadywać w odpowiedni sposób i nie widzą w tym nic nadzwyczajnego. Z kolei jeżeli ktoś nie potrafi tego robić, to nauczenie się tego potrafi być bardzo trudną sprawą. I co prawda można uwodzić bez tego, ale dużo, dużo mniej skutecznie i mając o wiele częściej "pod górkę".

Komentarze

  1. Naprawdę konkretny blog. Klasa sama w sobie. Dzięki.

    Gdzieś pisałeś, że polecasz wczuwać się w rolę przy podejściu "chcę cię wyruchać dla Twojego dobra". Mimo wszystko czuję, że to może być za mało. To znaczy czuję ( w moim przypadku) że to pozbywa efektu intruza, ale czuję w sobie, że nie wnosi ciepłości, tej szarmanckości do interakcji taktycznego przejmowania się uczuciami kobiety, o którym napisałes.
    Może spróbuję podchodzić z energią "szarmant, który chce cię wyruchać" - nie wiem na ile to może pomóc innym czytelnikom, ale ja gdy o tym myślę, to czuje w sobie inne nastawienie. Wiem że to dziwne, bo to zdaje sie być niby tym samym, ale ja jakoś czuję różnicę, więc zdecydowałem sie tym podzielić.
    Poza tym moim zdaniem te 2 nastawienie automatycznie buduje obraz konkretnego faceta, bo szarmanci są konkretni. A 1 nastawienie jakby można interpretować na wiele sposobów.

    "To o czym tutaj piszę, to tak naprawdę coś STRASZLIWIE niekorzystnego dla osób które nie są dobre w uwodzeniu. Bo nauczenie się bycia naprawdę dobrym, a nie jedynie "takim sobie", czy też raczej "umiarkowanie słabym" w tych kilku sekundach jest czymś BARDZO TRUDNYM. "


    No tak, ale ile jest osób, nawet tianowców, które od razu opanowały na ulicy// w klubie bycie tym"naprawde dobrym" w ciągu kilku sekund? Czy ty przy okresie podchodzenia na ulicy od razu miałeś tą naprawdę dobrą energie i była tylko ona blokowana przez stres przed opinią publiczną?
    A może przebrnąłeś przez ten "bardzo trudny" etap i się nauczyłeś?
    Gdy ktoś chciałbby nauczyć się być bardzo dobry w tej energii- polecasz po prostu działać z otwartymi oczami według twojej linii ataku ( szarmant), i po okresie roku- dwóch pomysł na poprawę energii powinien sam sie pojawić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Czy ty przy okresie podchodzenia na ulicy od razu miałeś tą naprawdę dobrą energie i była tylko ona blokowana przez stres przed opinią publiczną?"

      Tak. Ja już miałem to opanowane, ale w kontekście domówek i klubów, przez co tak naprawdę musiałem się tylko nauczyć radzenia sobie z poczuciem "presji społecznej" związanym z uwodzeniem na ulicy. A to jest zupełnie inny, nieporównywalnie łatwiejszy rodzaj wyzwania.

      To trochę tak, jakby ktoś miał zostać ulicznym muzykiem i grać na ulicy, np. na skrzypcach. Dla kogoś kto JUŻ umie grać na skrzypcach, byłaby to kwestia tylko psychicznego przełamania - i to nie przed graniem w ogóle, tylko konkretnie w takich okolicznościach. Ale dla kogoś kto nie umie grać, byłoby to coś znacznie trudniejszego.

      "Gdy ktoś chciałbby nauczyć się być bardzo dobry w tej energii- polecasz po prostu działać z otwartymi oczami według twojej linii ataku ( szarmant), i po okresie roku- dwóch pomysł na poprawę energii powinien sam sie pojawić? "

      Moim zdaniem tak, ale to też będzie zależało od inteligencji, percepcji, uważności danej osoby.

      Usuń
    2. Rozumiem. I w zasadzie każdy lepszy TIAN-owiec ma opanowaną te energię "do podchodzenia"? Przychodzi mi do głowy wyjaśnienie takie, że tam można dużo wyruchać łatwiejszym kosztem, przez co zmienia się nastawienie do kobiet, a przez to energia.

      W ogóle ostantio oglądałem film na youtube, jak koleś za pieniądze kazał się lasce tarzać po zimnym piasku.
      W głębi siebie nie czuję nienawiści do kobiet. Nie wiem czemu sprawia mi przyjemność, radość, a nawet czerpanie satysfakcji oglądanie takich obrazów, gdzie laski są "upokarzane". Dodatkowo jestem osobą wrażliwą, więc tworzy sie niezły "mix".
      Może się to odbić jakoś- pozytywnie, lub negatywnie na uwodzeniu?
      Da się zdiagnozować dlaczego tak jest? Przecież nie czuję nienawiści. Miałem parę przykrych sytuacji, ale jakoś nigdy mi laska nie zalazła poważnie za skórę.

      Usuń
    3. "I w zasadzie każdy lepszy TIAN-owiec ma opanowaną te energię "do podchodzenia"?"

      <--- Tak. Oczywiście w różnym stopniu, bo są indywidualne różnice, ale generalnie każdy co lepszy TIANowiec potrafi co najmniej przyzwoicie zagadywać, uwodzić laski w warunkach domówki. Często potrafi to robić także w klubie, na ulicy najczęściej nie, ze względu na większą presję społeczną i inną atmosferę - ale gdyby nauczył sobie radzić z tą presją i uwodzeniem w warunkach "na trzeźwo", bez imprezowej otoczki, to mógłby to opanować nieporównywalnie szybciej i łatwiej od normalnego faceta.

      W kontekście osób interesujących się uwodzeniem, w sensie ludzi czytających o tym w internecie, ogromnym problemem jest to, że często takie osoby chciałyby skutecznie uwodzić w klubie czy na ulicy, a tak naprawdę nie byłyby w stanie wyrwać kogoś na domówce. Czyli nie są w stanie uwodzić w łatwiejszych okolicznościach (domówka), a zabierają się za trudniejsze (klub, ulica).

      "Przychodzi mi do głowy wyjaśnienie takie, że tam można dużo wyruchać łatwiejszym kosztem, przez co zmienia się nastawienie do kobiet, a przez to energia. "

      <---- JASNE. Przy czym oprócz kwestii tego, ile sam wyruchał, jest to też kwestia obserwacji tego, ile wyruchali koledzy, a także tego, jak zachowują się kobiety, gdy są pijane i mają przez to osłabione hamulce.

      "W głębi siebie nie czuję nienawiści do kobiet. Nie wiem czemu sprawia mi przyjemność, radość, a nawet czerpanie satysfakcji oglądanie takich obrazów, gdzie laski są "upokarzane"."

      <---- Moim zdaniem bardzo wielu facetów ma wrodzone skłonności dominujące i sadystyczne BDSM, a bardzo wiele kobiet odwrotnie - uległe i masochistyczne.


      Usuń
  2. Czy biała koszula jest uniwersalna czy czy to zależy od karnacji itp. Mam na myśli, czy sam kolor może stać się wyborem w ciemno.

    Chodzenie w garniturach jest wskazane zawsze czy to kwestia do jakich lasek chcemy trafić i np., jeśli jest to klub to czy ważna jest też jego "elitarność"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem białe koszule potrafią wyglądać słabo na osobach o jasnej karnacji.

      Garnitur jest bardzo uniwersalny i działa dobrze na większość lasek. Jeżeli to nie są bardzo młode laski i/lub jakaś subkultura (np. hip hopowy klub), to marynarka/garnitur jest dobrym pomysłem.

      Usuń
  3. Tak czytając tego bloga mam wrażenie że jest zajebisty. Jednak mam pewność że w kontekście kobiet to wrodzona atrakcyjność I wygląd fizyczny odgrywaja największą rolę i ciężko to przeskoczyć i po co się męczyć jeśli i tak próby podryw bez tych atutów skończą się niepowodzeniem to przykre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest przykre - część facetów stoi na przegranej pozycji przez słaby wygląd i niewiele da się z tym zrobić. Co jest tak naprawdę czymś okropnym, bo chyba każdy facet pragnie sukcesów, powodzenia u atrakcyjnych kobiet, a część ma do tego zamkniętą drogę tylko dlatego, że dostali "niewłaściwe" geny.

      Inna sprawa, że lekko ponadprzeciętny, czy też nawet przeciętny facet może dużo zdziałać, jeżeli zacznie się dobrze ubierać, nauczy się rozmawiać z kobietami, itd.

      Usuń
  4. Co z flirtem typu "wiem, czemu nie potrafisz się oprzeć, widzę to w Twoich oczach" itd itp. Czy takie teksty mogą być ok po prostu w zależności od laski czy taki klimat to jak już wyruchaliśmy laske i kontynuujemy znajomość?


    Coraz więcej młodych kobiet ma takie poglądy jak niżej. Mogą być w relacji suczka-Pan i Ty czujesz, że jest Twoja, a tak na prawdę to robi to bo to lubi ale ona jest niezależna.
    "Nigdy nie zrozumiem komentarzy pod zdjęciami nagich kobiet (lub tych w bieliźnie), których treść brzmi zazwyczaj tak, że kobieta powinna pokazywać swoje nagie ciało tylko swojemu facetowi, jest wtedy bardziej tajemnicza i inne tego typu bzdury. Jeszcze gorsze jest to, że częściej widzę, że w ten sposób wypowiadają się inne kobiety. Serio lubicie, gdy wasze ciała kontroluje ktoś inny niż wy same? Dlaczego same sobie to robimy? Ciało jak ciało, każdy je ma. Intymność to nie nagość. Dla mnie intymne są relacje między ludzkie, nie nagość. Kobieta może być nago 24/7 oraz może ją nagą oglądać cały świat i nadal być ‘tajemnicza’ dla mężczyzny, który chce od niej czegoś więcej niż tylko jej ciała i kontroli nad nim. Kobieta to nie tylko ciało."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Co z flirtem typu "wiem, czemu nie potrafisz się oprzeć, widzę to w Twoich oczach" itd itp. Czy takie teksty mogą być ok po prostu w zależności od laski czy taki klimat to jak już wyruchaliśmy laske i kontynuujemy znajomość?"

      Mogą być ok przy uwodzeniu, ale raczej wtedy, gdy facet od początku mocno podoba się kobiecie.

      "Coraz więcej młodych kobiet ma takie poglądy jak niżej. Mogą być w relacji suczka-Pan i Ty czujesz, że jest Twoja, a tak na prawdę to robi to bo to lubi ale ona jest niezależna. (...)"

      Dlaczego poświęcasz uwagę temu, co jakaś kobieta wypisuje w sieci? Wiele kobiet ma tak, że MÓWIĄ jakie to one nie są silne, niezależne, itd - a gdy trafią na właściwego faceta, to robią się z nich autentycznie uległe suczki.

      To też działa w drugą stronę - niejeden facet MÓWI, opowiada, jaki to on nie jest super męski, pewny siebie i dominujący, a gdy przychodzi co do czego, to robi się z niego podległy kobiecie pantoflarz.

      Usuń
  5. Super blog, mistrzostwo świata.
    głównie opisałeś pierwsze kilka sekund podejścia- decydujące o tym, czy laska chce z tobą dalej rozmawiać czy nie.
    A co potem, czy można "pogłębiać" te bliskość świeżo po podejściu? Przykład z głowy:
    Może być coś takiego, że zaczynacie rozmawiać o jej ulubinym serialu, potem sie pytasz dlaczego jest ulubiony, ona odpowiada że potrafi wykroczyć poza schemat.
    I ty np wtedy mówisz, że też lubisz sztukę wychodzącą poza schemat ( laska widzi że macie coś wspólnego), ale np jeśli chodzi o ubiór to nie lubisz udziwniania i wolisz konkret.
    I z tego można przejść do tego, że coraz częściej można spotkać facetów ubierających sie damsko i ogólnie " do czego ten świat zmierza".

    Czy taki klimat jest dobry PO PODEJŚCIU, czy może lepiej zastosować to na randkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "A co potem, czy można "pogłębiać" te bliskość świeżo po podejściu?"

      <--- JASNE.

      "Przykład z głowy:
      Może być coś takiego, że zaczynacie rozmawiać o jej ulubinym serialu, potem sie pytasz dlaczego jest ulubiony, ona odpowiada że potrafi wykroczyć poza schemat.
      I ty np wtedy mówisz, że też lubisz sztukę wychodzącą poza schemat ( laska widzi że macie coś wspólnego), ale np jeśli chodzi o ubiór to nie lubisz udziwniania i wolisz konkret.
      I z tego można przejść do tego, że coraz częściej można spotkać facetów ubierających sie damsko i ogólnie " do czego ten świat zmierza".

      Czy taki klimat jest dobry PO PODEJŚCIU, czy może lepiej zastosować to na randkę? "

      <--- Moim zdaniem to jest po pierwsze bardziej "randkowe" w sensie formy, a po drugie niezbyt dobre w sensie jakości. Bo jeżeli ona powie coś o oryginalności (wychodzenie poza schemat), to dziwnym pomysłem jest zmiana tematu na krytykowanie innych facetów za ubieranie się niemęsko. Co zresztą może stworzyć takie wrażenie, jakbyś miał jakąś dziwną schizę na punkcie porównywania się z innymi facetami i/lub własnej męskości.

      Jeżeli chodzi o formę działania, to generalnie na początku działanie powinno być oparte głównie na "energii", podczas gdy dłuższe "werbalne" techniki jak poruszanie głębokich tematów, nadają się lepiej na dalszą, "randkową" część uwodzenia.

      Usuń
  6. Czyli kreujesz się w uwodzeniu na takiego powiedzmy Jamesa Bonda, choć to nie jest do końca trafne określenie.
    A jak dziewczyna zadaje pytanie "jakiej muzyki słuchasz" to co odpowiadasz?
    Chodzi o to, że udzielając w moim przypadku prawdziwej odpowiedzi - rap - mogłoby mnie to oddalić od wizerunku faceta, którego proponujesz udawać. Nigdy nie przywiązywałem uwagi do tego rodzaju detali, ale myślę, że mogą coś znaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czyli kreujesz się w uwodzeniu na takiego powiedzmy Jamesa Bonda, choć to nie jest do końca trafne określenie."

      <--- Tak. Nie do końca na Jamesa Bonda, ale w trochę podobnym kierunku.

      Jeżeli jeszcze ich nie widziałeś, to polecam te 2 nagrania:

      Andy Garcia tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=hUS_TMhFMFc (w sensie energii, bo werbalnie to jest to udziwnione)

      Bogusław Linda tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=fLlEzeZJJRg&t

      "A jak dziewczyna zadaje pytanie "jakiej muzyki słuchasz" to co odpowiadasz?
      Chodzi o to, że udzielając w moim przypadku prawdziwej odpowiedzi - rap - mogłoby mnie to oddalić od wizerunku faceta, którego proponujesz udawać. Nigdy nie przywiązywałem uwagi do tego rodzaju detali, ale myślę, że mogą coś znaczyć."

      <--- Możesz odpowiedzieć, że różną muzykę, w zależności od sytuacji i że raczej nie jesteś niczyim fanem, itd. Co do rapu, to tak, przez część kobiet może to zostać odebrane negatywnie.



      Usuń
  7. Część Milroh,
    W pierwszej kolejności chciałbym Ci podziękować za to co robisz. Otwierasz oczy i uświadamiasz a to w moim przekonaniu największą wartość jaką można komuś dać.

    Nie chcę wchodzić za mocno w moją historię życia, za dużo tego żeby pisać z telefonu więc może innym razem. Poza tym każdy ma jakąś historię i przeżycia związane z kobietami, gdzie lepiej chwalić się tym przy piwie niż tu tak długo jak nic nie wprowadza w temat.

    Anyways 30lat, jakieś 8 lat w związkach z 3 dobrymi dupami. Ponad to chujowe mocno zakorzenione przekonania nad którymi pracuję od roku. A najbardziej kwaśna rzecz jaka mi się przydarzyła utwierdzająca w braku szacunku do kobiet? Byłem w związku, mieszkaliśmy razem, zerwaliśmy z wypalenia, później dowiedziałem się że następnego dnia jak byłem w pracy dymała się z innym w moim łóżku. :)

    Znam Cię od niedawna. Czytam od początku i jestem gdzieś na początku 2017 więc może to co chce napisać już było wspomniane. Mianowicie:

    Olśniło mnie! Dziś, po wczorajszym wyjściu do klubu.
    Otóż mam coś takiego że jeśli kobieta nie kwalifikuje się u mnie wyglądowo na związek (nie mój typ rockowego łobuza) to nie chce podświadomie jej zagadywać i mam wrażenie że tu chodzi o wewnętrzne przekonania co do szacunku i nie oszukiwania kobiet. Z tego wynikają problemy poniżej:
    1. Mam opór przed podejściem do randomowej laski jeśli nie mam przekonania że nadaje się na związek
    2. A więc mam utrudnienie w poznawaniu dup nawet casualowo bez ciśnienia na związek
    3. Również nie pozwala mi to odpowiednio potrenować uwodzenia
    4. Nie rucham dla przyjemności póki laska nie będzie na poziomie dupy do związku (albo jak już ją poznam innym sposobem)

    Będąc tego świadomym (w końcu!) stwierdzilem, że aby to naprawić postanawiam wszystko od 6 w górę gdzie mam interakcje, nie ważne czy ma pieprzyk czy krzywy ząb czy sepleni, dążę do ruchania.
    Myślę, że w ten sposób jest opcja zrobienia 'reverse engineering'. I tak jak z przekonania wynika punkt 1, z 1 wynika 2 itd. tak naprawić mogę to nastawiając się na 4, które poprawi 3 itd. Trochę nie widzę dla siebie innej możliwości...

    Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam!
    d'Ark

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "A najbardziej kwaśna rzecz jaka mi się przydarzyła utwierdzająca w braku szacunku do kobiet? Byłem w związku, mieszkaliśmy razem, zerwaliśmy z wypalenia, później dowiedziałem się że następnego dnia jak byłem w pracy dymała się z innym w moim łóżku. :)"

      <---- Nie wiem czy muszę to dodawać, bo być może jest to dla Ciebie oczywiste, ale jeżeli laska ruchała się w Twoim łóżku dzień po rozstaniu, to są OGROMNE szanse na to, że ruchała się z nim już wcześniej, podczas związku, tylko o tym nie wiedziałeś.

      "Olśniło mnie! Dziś, po wczorajszym wyjściu do klubu.
      Otóż mam coś takiego że jeśli kobieta nie kwalifikuje się u mnie wyglądowo na związek (nie mój typ rockowego łobuza) to nie chce podświadomie jej zagadywać i mam wrażenie że tu chodzi o wewnętrzne przekonania co do szacunku i nie oszukiwania kobiet. Z tego wynikają problemy poniżej:
      1. Mam opór przed podejściem do randomowej laski jeśli nie mam przekonania że nadaje się na związek
      2. A więc mam utrudnienie w poznawaniu dup nawet casualowo bez ciśnienia na związek
      3. Również nie pozwala mi to odpowiednio potrenować uwodzenia
      4. Nie rucham dla przyjemności póki laska nie będzie na poziomie dupy do związku (albo jak już ją poznam innym sposobem)"

      <---- TAK, to jest forma Szacunku Do Kobiet. Bo przecież możesz pobawić się, wyruchać laskę która nie odpowiada Ci do związku, mieć z tego i przyjemność, i zysk w postaci zwiększonego ogarnięcia psychicznego i technicznego. Blokowanie tego w imię "nie chcę z nią mieć związku", itd, jest czymś mocno niekorzystnym dla Twoich interesów.


      Usuń
  8. https://www.youtube.com/watch?v=kl74eaCe-pc

    Jak to jest? Fest, po którym widzę że jest kompetentny i wie o czym mówi, tworzy Instynktowne Uwodzenie razem z v1ncentem, który strasznie "mitologizuje" historię swojej przemiany z nieśmiałego samotnego introwertyka w ogarniętego faceta, po czym dodaje na YouTube na kanał IU analizę TAKIEGO podejścia, w którym widać w może nie jakimś strasznym, ale jednak odczuwalnym stopniu takie napięcie, jakie Ty opisałeś w typie gościa "zestresowany creep", a do tego jeszcze to jego "obligatoryjne" tłumaczenie dlaczego podszedł (które wygląda mniej jak spontaniczna informacja, a bardziej jak tłumaczenie SIĘ). I on w swojej analizie w ogóle tego nie zauważa, punktuje tylko gdzie co rzekomo "sprytnie" zadziałało. Nie wiem, dla mnie to dziwne że taka osoba jak Fest współpracuje z v1ncentem na poważnie. Moje podejścia wyglądają często lepiej niż to podejście na tej analizie, a żadnym trenerem uwodzenia nie jestem tylko zwykłym małolatem dwudziestoletnim, więc żadnego dziesięcioletniego doświadczenia też nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dla mnie niezręczna sytuacja, bo mam bardzo dobre stosunki z Festem i nie chcę wypowiadać się negatywnie na temat jego działalności biznesowej.

      Natomiast powiem tyle, że mi to nagranie się nie podoba. Ja też mam wrażenie, że słychać tam napięcie - nie jakieś wielkie, lecz jednak zauważalne.

      Usuń
  9. Czytając bloga doszedłem do wniosku, że albo ktoś znajdzie dobry TIAN, albo pozostaje mu walenie konia/ zadowolenie się niską skutecznością ze średnimi laskami. (mowa o uwodzeniu na ulicy/klubie)
    Ja sam np chcąc się nauczyć dobrze grać w daną grę oglądałem poradniki. I bez tych poradników zapewne przyswojenie danych umiejętności nigdy by mi nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie miałem i wciąż nie mam swojej tianowej ekipy, a uważam że jestem całkiem dobry i jedyne co mnie ogranicza przed osiągnięciem w pełni zadowalającego życia seksualnego to logistyka i to, że mam mocno depresyjną osobowość, przez co często mi się po prostu nie chce robić nic. Inna kwestia jest taka, że ja się dość dobrze ogarnąłem w kontekście kobiet będąc inteligentnym + interesując się tym tematem już od gimnazjum. Inteligencja sprawia, że wszystko do mnie łatwiej dociera, w pewnym sensie nie potrzebowałem obserwowania tianowców w akcji, nie potrzebowałem aż tak konkretnych dowodów na to, że kobiety są łatwe. Moja głęboka część psychiki zrozumiała to po prostu przez własne osobiste doświadczenia wspomagane interpretowaniem ich przez pryzmat tego co jest tutaj, na blogu Milroha + oczywiście dedukcja. Mam tylko jednego kolegę dobrego z laskami, z którym w sumie rzadko wychodzę gdzieś razem na laski - częściej po prostu sobie opowiadamy jak tam nam idzie przy piwku. Ostatnio kilku moich kumpli sobie zrobiło taką ekipę do jeżdżenia do klubów i mnie ciągle wyciągają żebym jeździł z nimi, ale po jednym wspólnym wypadzie uznałem że oni są słabi i generalnie nie czuję żadnej wartości we wspólnym jeżdżeniu z nimi - bardziej było tak, że to oni czerpią wartość ze mnie jak im się zdarzy raz na jakiś czas zobaczyć mnie w akcji. Więc nie - bez tianu nie jest się absolutnie skazanym na walenie konia, ale bez tianu raczej mało kto to sam ogarnie. Potrafię sobie wyobrazić ten wpływ tianu na człowieka o którym pisze Milroh - dla osób które nie są zbyt inteligentne i nie interesują się tematem od młodego wieku faktycznie może być tian czymś "obowiązkowym"

      Usuń
    2. W sumie mądrze piszesz. A tak z ciekawości jak bardzo atrakcyjne są laski z którymi głównie sypiasz, oraz jak wyglądała twoja "droga' do obecnego poziomu?

      Usuń
    3. Te z którymi głównie to 6/10 i 7/10. Ósemki raczej rzadziej, ale też siadały. Z dziewiątką mi się jeszcze nie zdarzyło bo dla mnie dziewiątka to taka topowa modelka a takowej jeszcze nie puknąłem nigdy (chociaż to też kwestia trochę tego, że po prostu dziewiątek nie spotykam na swojej drodze, a nawet jeśli to w jakimś klubie gdzie ciągle się wokół niej kręcą goście, a ja unikam podchodzenia do lasek zbytnio obtoczonych kolesiami). Moja droga wyglądała tak, że zacząłem się tym interesować w gimnazjum, w którym byłem nieśmiałą, wycofaną pizdą, aczkolwiek z "upartym", "zadziornym charakterem", więc nigdy ze swoim losem nie byłem pogodzony. Początki wyglądały tak, że pisałem do różnych okolicznych lasek (znajomych znajomych) na fejsie, z częścią z nich udawało się spotkać, a z częścią z tej części udawało się coś wykręcić. Te doświadczenia przełożyły się na to, że zacząłem inaczej gadać ze swoimi zwykłymi koleżankami, lepiej. Później na różnych osiemnastkach, domówkach zacząłem się dobierać do różnych lasek, i tu też czasem coś wychodziło, generalnie już wtedy w tamtym momencie nie było to dla mnie jakieś ciężkie psychicznie, aczkolwiek moją skuteczność skutecznie psuły PUA-bzdury których naczytałem się w internecie, przez co często przesadzałem z takimi rzeczami jak seksualne żarty, "eskalowanie dotyku" i innymi tego typu rzeczami. Parę razy uderzyłem w wieku koło 18 lat do klubów różnych, i generalnie to nauczyłem się tam żeby unikać parkietu bo to mocno losowe czy Cię laska "zaakceptuje", a jedyne czym możesz tam sobie "dodać" w jej oczach na start to pokazanie, że umiesz tańczyć już w pierwszych sekundach od podejścia - w czym byłem tragiczny, bo nie potrafię za cholerę tańczyć. Wątek klubów w historii mojego ogarniania się jednak uważam za nieistotny, bo zasadniczo to średnio lubię kluby. Ciekawsze jest to, że w tym samym czasie zaczynałem zagadywać laski w codziennych sytuacjach - busy, ulica, sklepy itp. Początki wymagały ode mnie "przełamywania się", czasami potrafiłem minąć naprawdę sporo lasek zanim się przełamałem, ale jak już się przełamywałem to ostatecznie nie byłem jakoś mocno spięty i generalnie fajnie wychodziło. Po jakiejś ilości udanych akcjach z przysłowiowej ulicy już sobie podchodziłem na względnie dobrym luzie, bez jakichś wewnętrznych batalii itp. Do tej pory uważam, że to jest najłatwiejsza forma poznawania lasek, o wiele łatwiejsza od poznawania ich w klubach, chociaż moja perspektywa może być mocno ograniczona, bo po prostu o wiele lepiej idzie mi poza klubami, na których nigdy nie zależało mi żeby je "ogarnąć" i odwiedzałem, odwiedzam je raczej sporadycznie. Poza tym w klubach przy laskach krążą goście, a ja mam jakieś blokady przed podbijaniem do lasek które są z gośćmi - nie blokady moralne, tylko blokady wynikające z jakiegoś lęku przed konfliktem z tymi gośćmi itp.

      Usuń
    4. Część druga

      Uważam że jest tak, że droga każdego kto chce ogarnąć psychikę względem kobiet to droga dostarczenia sobie dostatecznie przekonujących doświadczeń, które odpowiednio zinterpretowane dadzą nam realny ich obraz i w konsekwencji ten cały tak pożądany luz w relacjach z nimi. Ja dość szybko "załapałem" w zadowalającym stopniu o co chodzi z laskami, bo jestem inteligentny i nie potrzebowałem jakichś nie wiadomo jak długich, ciężkich, regularnych i przekonujących doświadczeń. Żeby coś mi "zaczęło się jarzyć" w głowie, wystarczyło mi dosłownie dwie-trzy pierwsze laski które się dały przelizać bardzo łatwo po godzinie znajomości na pierwszym spotkaniu, ustawionym po napisaniu do nich na fejsie. Mi to serio wystarczyło i już czułem że moje emocjonalne podejście do kobiet się zmienia, a znam dużo chłopaków którzy też mieli tego typu akcje, a dalej ich poziom Szacunku Do Kobiet był wysoki i ani drgnął. To co ich różni ode mnie, to brak odpowiedniej interpretacji tego czego doświadczyli + mniejsze "głębokie" rozumienie tego wszystkiego. Moim zdaniem to w bardzo wysokim stopniu zależy od inteligencji, bo ja mam też tak, że wiele innych rzeczy szybciej załapuję na "głębokim" poziomie, o wiele szybciej niż większość ludzi.

      Nie wiem czy to co napisałem jest pomocne, bo w sumie jedyne co z tego wynikło to to, że jak się jest inteligentnym to jest łatwiej i szybciej. A na inteligencję nie ma się za bardzo wpływu, niestety :) Jedyne co mogę szczerze od serca polecić, to próbować działać jak się ma na to akurat ochotę i starać się po wszystkim w domu przed snem o tym długo myśleć, starać się to wszystko interpretować przez pryzmat tego, co znajdziecie na tym blogu Milroha, starać się powiązać to co tu czytacie z tym, czego doświadczyliście. I nie tylko to czego wy doświadczyliście, ale też czego doświadczyli np. wasi znajomi. Ten blog to jedna z dwóch rzeczy które uważam za w stu procentach działające, prawdziwe, rzetelne, spójne i warte polecenia, naprawdę warto "zaufać mu w ciemno" :)

      Usuń
    5. Cześć. Pisałem komentarz ale widocznie się nie wyświetlił. Moja historia jest bardzo zbliżona do Twojej, i pisząc ją, większość rzeczy z Twojej wypowiedzi mógłbym zrobić kopiuj i wklej. Takich jak my jest pewnie dużo więcej. Głównie chodzi żeby na podstawie tych doświadczeń swoich czy znajomych dobrze połączyć kreski z kropkami i mniej więcej będziemy na dobrej drodze. Jeśli chodzi o rzetelna wiedzę to w internecie istnieje tylko Milroh. Mógłbym napisać że Fest również. Ale sprawa jest taka że Fest ubiera tą całość jaka nauczył się od Milroha w lepiej brzmiące słowa, żeby to nie było takie brutalne i drastyczne bo gdyby mówił na yt w sposób w jaki wiedze przekazuję Milroh, to nie dość że ten biznes nie poszedłby mu w dobra stronę, ale to jest i tak najlepsza opcja, patrząc na to jakie miałby problemy za głoszenie na kanale YouTube takich "destrukcyjnych" poglądów.

      Usuń
    6. Ok, dzięki za podzielenie się historią :)
      A ze skutecznością mam nadzieje że u Was także jest lepiej niż u pua, którzy potrafią podejść do 50 lasek i zaruchać jedną i uważają to za dobrą skuteczność.
      Poza tym cieszy to, że na tym blogu można poznać fajnych ludzi, nie wypranych toksyczną wiedzą. Ale to głównie zasługa "niszowości" tego bloga, a poza tym jest dosadny więc skutecznie przesiewa kretynów, którzy nie znają się na uwodzeniu.
      Co do interpretaecji, to sam blog mega dużo pomaga interpretować, daje dobre kierunki.
      No i pewnie sam Milroh cieszy się, że blog naprawdę pomaga ludziom, czego dowodem są wasze historie.

      Z tego co napisaliście , to w miarę szybko opanowaliście te energię do podchodzenia.


      Usuń
    7. Niestety w praktyce w dużej mierze tak to właśnie wygląda. Nie na zasadzie absolutnego "samemu się nie da i koniec", tylko w takim sensie, że jest to NIEPORÓWNYWALNIE TRUDNIEJSZE i w praktyce jest to dla większości ludzi za trudne.

      Oczywiście człowiek może samodzielnie zdobywać doświadczenia, czynić obserwacje, zmieniać swój światopogląd, swój (emocjonalny) stosunek do kobiet, zmieniać swoje zachowania. Tyle, że w takim wypadku cały "ciężar" spoczywa na jego barkach, podczas gdy w wariancie z TIAN korzysta się zarówno z gotowych wzorców zachowań, jak i z "siły psychicznej" grupy.

      Jeżeli chodzi o samodzielny rozwój, to pytanie jaka jest to osoba. Na ile jest inteligentna, subtelna, na ile jest dobra w dokonywaniu obserwacji? Na ile ma w psychiczną "siłę" czy "niezależność" potrzebną do tego, aby wyrwać się spod władzy indoktrynacji etyczno-obyczajowej? Na ile ma w sobie powiedzmy "kreatywność", "wyobraźnie" potrzebną do tego, aby wykształcić zachowania, których nie widziała, albo których widziała zbyt mało?

      Moim zdaniem dla większości ludzi jest to coś zbyt trudnego. W moim odczuciu ja sam na własną rękę nie osiągnąłbym ułamka tego co osiągnąłem.

      Usuń
    8. "aczkolwiek moją skuteczność skutecznie psuły PUA-bzdury których naczytałem się w internecie, przez co często przesadzałem z takimi rzeczami jak seksualne żarty, "eskalowanie dotyku" i innymi tego typu rzeczami."

      <---- Klasyka. Pomimo tego, że wiem o tym od wielu lat, to nadal ROZWALA mnie to, jak tragiczny poziom i jakie bzdury wciska ludziom społeczność PUA.

      Usuń
    9. Milroh, ta antywiedza potrafi tak się zaszyć w głowie, że ja do tej pory odczuwam w swoim organizmie takie mikrodrgania które każą mi pokazać ostentacyjnie jaki to nie jestem liberalny seksualnie :) oczywiście aktualne przekonania są we mnie silniejsze więc działam sobie dobrze, przyjemnie i skutecznie, ale autentycznie odczuwam gdzieś w głębi siebie takie pua-tendencje czasem, dla mnie to dobitnie pokazuje, że antywiedza jest patologicznie wręcz szkodliwa, a nie tylko "nieprawdziwa"

      Usuń
    10. JASNE, "anty-wiedza" PUA nie jest jedynie nieprawdziwa, ona jest też SZKODLIWA.

      I to nie jest tylko kwestia samej "suchej" informacji na poziomie intelektualnym, którą można łatwo i szybko zmienić, poprzez intelektualne zrozumienie, że jest inaczej niż się myślało. To też kwestia tego, że "anty-wiedza" osadza się głębiej, jak napisałeś - "zaszywa się w głowie", tworząc jakiś nawyk, odruch, powracający impuls, obraz emocjonalny, którego trudno jest się pozbyć.

      Swoją drogą, tak naprawdę Szacunek Do Kobiet, którego wielu ludzi nie potrafi się pozbyć jednocześnie zdając sobie sprawę z jego bezsensowności, to zasadniczo właśnie "osadzona głęboko" anty-wiedza, tyle że wmówiona nie przez PUA, a przez mainstreamowe społeczeństwo.

      Usuń
  10. Jest taki mechanizm w życiu, który powoduje że poprzednio nabyta wiedza może zmienić swoje znaczenie lub jesteśmy w stanie zgłębić jakieś wcześniej niedostrzegalne szczegóły. Zaczynam zauważać właśnie takie punkty w ogarnięciu psychicznym.

    Moje pytanie - czy kluczowymi elementami są w działaniu z TIANem :
    a) podobieństwo cech charakteru, zamożności itp.? Chodzi mi o sytuacje kiedy jesteśmy w stanie pomyśleć o podrywie na podstawie obserwacji - "jeśli on umie to ja też" czyli w przypadku kiedy uznajemy że osoba jest podobna do nas

    b) nastawienie (czyli chwilowe przekonanie) - w kontekście podrywu, mózg musi kojarzyć proces przemiany z czymś przyjemnym (tak jak najłatwiejsza nauka to oparta na entuzjazmie), czyli podchodzenie jest fajne, w kontekście osób które zaruchały kilkadziesiąt lub kilkaset lasek a nadal posiadają lęk przed podejściem (szacunek do kobiet) tłumaczyłoby to że działali oni w ciągłej walce ze swoimi oporami, co nie pozwalało im na czerpanie przyjemności z procesu i w konsekwencji na zmianę przekonań podświadomych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to polega na wielu różnych mechanizmach, które ciężko byłoby rozdzielić i określić wpływ każdego z nich.

      Według mnie najważniejszym elementem jest utrata Szacunku Do Kobiet - gdy się widzi, jak kolejne kobiety liżą się lub zamykają się w pokoju w ruchaczami z TIAN, których często poznały dopiero na tej imprezie, to zaczyna do człowieka docierać ("namacalnie", emocjonalnie, a nie jedynie intelektualnie), że Szacunek Do Kobiet nie ma sensu, że to jest mega syf i że nie ma co przejmować co poczuje lub co pomyśli kobieta, czy też jej iluzoryczną "cnotliwością". Szczególnie jeżeli te kobiety są atrakcyjne (wielu facetów ma zwiększone postrzeganie takich jako "księżniczek, których nie wolno urazić"), inteligentne, czy też wyglądają na słodkie i niewinne.

      Usuń
  11. Często w komentarzach się przewija pytanie żeby Milroh wrzucił fotkę dobrego eleganckiego, konkretnego ubioru itd itp. Znalazłem nowe fajne zdjęcie na internecie które to oddaje. Wydaje mi się że na 90 procent milroh to potwierdzi. Nie widać tutaj za bardzo nóg i butów ale prawdopodobnie to była klasyka czyli nie gołe kostki tylko spodnie do odpowiedniej długości i eleganckie czarne półbuty męskie. W 90 procentach, Milroh potwierdzi te zdjęcie. Facet po prawej stronie w białej koszuli i czarnym garniturze.

    https://www.businessandbeauty.pl/wp-content/themes/Pim/timthumb.php?src=wp-content/uploads/2012/02/nr7_wloski_styl4.jpg&h=300&w=600&zc=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest dobry styl - tylko jeżeli ktoś ma mocno jasną karnację, to powinien zamienić białą koszulę na niebieską.

      Usuń
  12. Cześć! Akurat w części 6 cyklu" o bliskości emo.." zwróciłem uwagę na fragment :

    "Mi osobiście szczególnie zapadła w pamięci TRAGICZNA merytorycznie, zwyczajnie GŁUPIA książka, według której kobiety należy uwodzić poprzez...bycie szczerym. I taka patologiczna książka ma w środowisku PUA swoich fanów, którzy uważają, że jest to wartościowa "wiedza" na temat uwodzenia, ręce opadają..."

    Chodziło Ci o
    "Attract Women Through Honesty" Marka Mansona,
    "Alabaster Girl" Zana Perriona
    czy coś jeszcze innego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o "Attract Women Through Honesty" Marka Mansona.

      Z Zanem jest inna sytuacja - jego spojrzenie na uwodzenie jest ograniczone, ale w obrębie tego wąskiego spojrzenia ma to jakiś sens.

      Model uwodzenia Zana to zasadniczo budowanie Bliskości Emocjonalnej poprzez pokazywanie szczerej sympatii/miłości do laski. I to oczywiście działa (w pewnych granicach), tylko słuchający go ludzie myślą, że to musi być szczere, podczas gdy w rzeczywistości jak najbardziej może to być coś udawanego, czyli tradycyjny "bajer".

      Podobnie jest z Zanowym sposobem radzenia sobie z Szacunkiem Do Kobiet - Zan robi takie "ugłaskanie" Szacunku Do Kobiet, poprzez wykształcenie w sobie szczerego przekonania, że jesteśmy kochającym i "bezinteresownym" wielbicielem kobiety , że chcemy dla niej dobrze, więc nasze działanie jest ok. Czyli zamiast odrzucić narzucone przez społeczeństwo zasady moralno-obyczajowe, Zan trochę je nagina, a trochę je "oszukuje" przekonując sam siebie, że to co robi jest ok, bo przecież chce dobrze dla kobiety. W tym kontekście moje podejście jest o tyle lepsze, że ja po prostu robię co chcę i nie jestem psychicznie uzależniony od posiadania dobrych intencji, a do tego mam jeszcze dyskretną "energię drania", która generalnie pociąga laski.

      Zan tak naprawdę promuje nie tyle szczerość jako taką, nie tyle dowolną szczerość, co szczerość w obrębie pewnego zestawu przekonań i zachowań. I to podejście jest z jednej strony ograniczone, ale z drugiej na pewno w jakimś stopniu działa - O ILE ktoś jest w stanie przyjąć szczerą postawę "romantycznego amanta".

      Natomiast promowanie szczerości w sensie ogólnym (książka Mansona) to jest po prostu PATOLOGIA. Bo co, mam lasce powiedzieć, że chcę ją wyruchać, bo jest ładna? Albo na pytanie o związki, mam się przyznać do tego, że mam nie jedną, ale dwie stałe dziewczyny? Oczywiście nie każdy facet ma dwie stałe dziewczyny, ale nawet facet słabo radzący sobie w uwodzeniu może mieć problem z mówieniem prawdy w kontekście np. tego, że chce laskę wyruchać, bo mu się jej nogi i tyłek podobają.

      Usuń
  13. Napisałem do ciebie maila 14 lutego, mógłbyś odpowiedzieć gdy znajdziesz na to czas?
    Nie chce być natarczywy czy coś, ale po prostu nie wiem czy go nie pominąłeś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://www.podrywaj.org/blog/kobieca_rozkosz_nie_tylko_orgazm

    Sama strona podrywaj.org jest głupia, ale ten konkretny artykuł wydaje mi się sensowny. Mam tylko pewne wątpliwości co do tego, czy opisywane w nim rzeczy dotyczą wyłącznie kobiet, bo mi się wydaje, że w pewnej mierze dotyczą też mężczyzn. Co o nim myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1/2

      Ja mam w kontekście seksu taką sytuację, że mam do tego jakiegoś rodzaju naturalny talent i jestem w tym bardzo dobry, ale sam nie wiem dlaczego i nie jestem w stanie tego przekazać.

      U mnie to wyglądało tak, że nawet na samym początku, gdy nie miałem jeszcze żadnego doświadczenia, laski były zachwycone i mówiły mi, że jestem najlepszym facetem jakiego miały. Na początku niezbyt im wierzyłem i myślałem, że może po prostu chcą być dla mnie miłe - ale potem zobaczyłem, że ich zachowanie (mocne parcie na dalszy seks) odpowiada ich słowom.

      Ja nie wiem dlaczego tak się dzieje - z mojego punktu widzenia ja robię wszystko normalnie, nie robię żadnych "specjalnych manewrów", a laski są zachwycone, zarówno na etapie całowania/macania, jak i podczas zasadniczego seksu. One same też nie są w stanie powiedzieć nic konkretnego - po prostu czują ogromną przyjemność, ale nie są w stanie wskazać, co robię inaczej niż inni faceci. (Swoją drogą, są też kobiety które są świetne w łóżku, jest mi z nimi LEPIEJ, ale nie jestem w stanie powiedzieć, co dokładnie robią inaczej)

      Ten "talent seksualny" to jest oczywiście coś BARDZO dobrego z punktu widzenia mojego życia, moich relacji z kobietami, natomiast paradoksalnie powoduje to, że niewiele mam na ten temat do powiedzenia i nie nadaję się do doradzania innym. Przerabiałem to zresztą wielokrotnie z kolegami, którzy chcieli się tego ode mnie nauczyć - ale ja kompletnie nie wiedziałem, co im powiedzieć. Bo u mnie działa to tak, że ja to po prostu "normalnie" robię, a kobiety "odlatują".

      Co do artykułu, to na pewno rozmija się on z moimi doświadczeniami:

      "Każda z nas jest inna i potrzebuje czegoś innego w łóżku, aby osiągnąć satysfakcję."

      <---- Ja doświadczyłem czegoś sugerującego coś zupełnie innego. Bo wyruchałem setki kobiet w mniej czy bardziej podobny sposób i chyba KAŻDA była zachwycona. Podobnie ma wielu moich kolegów, którzy też zaliczyli ponad 100 kobiet i z których chyba wszystkie partnerki były mniej czy bardziej zadowolone, pomimo tego samego sposobu ruchania. I ja osobiście nie sądzę, abyśmy za każdym razem "celnie trafili" ze stylem seksu - według mnie przyczyna tkwi w nas, a nie w dopasowaniu do konkretnych lasek.

      Mam kolegę, który jest bardzo dobry w uwodzeniu i ma setki kobiet na liczniku, ale niestety jest słaby w łóżku. Prowadzi to do nieco śmiesznych, ale dla niego przykrych sytuacji, gdy stosunek kobiety do jego osoby zmienia się po seksie na gorsze. On próbował różnych poradników, metod, pozycji, itd - ale nic to nie dało. Czy to oznacza, że chłopak za każdym razem "nie trafił", kilkaset razy? Nie, on niestety jest "anty-talentem" do seksu.

      Gdy ruchamy "NORMALNIE" - ja (1), większość moich kolegów (2) i kolega "nieszczęśnik" (3), to nasze partnerki są:

      (1) - zachwycone

      (2) - zadowolone

      (3) - rozczarowane

      (plus jeden kolega, który chyba pasuje gdzieś między 1 i 2)

      Moim zdaniem to ewidentnie NIE jest kwestia trafienia w gusta konkretnej laski, tylko kwestia tego, na ile dany facet ma talent lub "anty-talent".

      Usuń
    2. Część 2/2

      Autorka pisze:

      "Właściwy mężczyzna
      Kobiece libido jest w dużej mierze uzależnione od znalezienia odpowiedniego kochanka. Panie często przy jednym facecie są oziębłe, a przy drugim żyją na miłosno-erotycznym haju i mogłyby nie wychodzić z łóżka."

      Moim zdaniem ZDECYDOWANIE jest tak, że bardzo dużo zależy od "odpowiedniego" kochanka i te różnice bywają DRASTYCZNE. I tak jak napisała autorka - ta sama kobieta może być przy jednym facecie oziębła, a przy drugim być na "miłosno-erotycznym haju". Przy czym z mojej perspektywy wygląda to tak, że przy mnie zasadniczo KAŻDA kobieta ma "odlot" i to nie jest kwestia jakiegoś wzajemnego dopasowania, tylko moja stała cecha. Stałą cechą jest też problem mojego "pechowego" kolegi, przy którym KAŻDA kobieta podczas seksu traci dużą część wcześniejszego zainteresowania jego osobą.

      Swoją drogą - on z jednej strony i tak się naruchał, i to atrakcyjnych kobiet, bo dobrze wygląda i jego ogarniętym uwodzicielem, ale z drugiej to też jest dla niego przykre. Co bardziej rozrywkowe laski zaczyną go potem olewać, a co bardziej związkowe chcą budować z nim związek, bo on dobrze wygląda, ma kasę, jest inteligentny i sprawia wrażenie dobrego kandydata na męża. Jemu często jest przykro, gdy widzi, jak mnie i jeszcze jednego "ponadprzeciętnego" kolegę laski traktują w diametralnie inny sposób, bo po pierwszym seksie ich stosunek do nas staje się jeszcze lepszy i jeszcze bardziej nakręcony na (dalszy) seks.

      Autorka pisze:

      "Każdy facet, niezależnie od doświadczenia i szybkości, w jakiej dochodzi, może być wyśmienitym kochankiem. Musi tylko znaleźć klucz do satysfakcji swojej partnerki."

      Moim zdaniem tak zdecydowanie NIE JEST. Pomijając perypetie "pechowego" kolegi, to wiele razy słyszałem od lasek, że ich długoterminowi, słabi w łóżku partnerzy starali się jak mogli, próbowali różnych rzeczy, a nic to nie dało - i mieli związek typu "kochanie, może innym razem, jestem taka zmęczona" i/lub z wykorzystywaniem seksu i odmawiania seksu jako narzędzia nacisku na faceta.

      W mojej ocenie każda osoba ma określony poziom talentu seksualnego, który działa trochę jak inteligencja - niektórzy ludzie są tępi, a niektórzy są ponadprzeciętnie inteligentni, co nie jest kwestią doświadczenia czy wiedzy, ani "znalezienia klucza", tylko poziomu wrodzonych zdolności.

      Usuń
  15. Jak Ci idzie rozmawianie z głupimi laskami? Głupimi w sensie niskiej inteligencji A TAKŻE, RÓWNOCZEŚNIE pozbawionymi "wychowania" które by je "przyzwyczaiło" do nawet nie jakichś mega poważnych/głębokich/ambitnych rozważań, ale nawet do rozmów na tematy inne niż "kokietowanie się" z nimi, spanie, jedzenie, seks i plotki o ludziach/opowiadanie historii na bardzo niskim, powierzchownym poziomie intelektualnym? Jakieś rady jak się dostosować do takich lasek, które w sumie nawet nie wiedzą po co żyją? Ja generalnie potrafię z nimi rozmawiać, ale problem z nimi mam taki, że te rozmowy czy ogólnie relacje z nimi bardzo szybko się "wypalają" i mam tu na myśli bardzo szeroki okres czasu w jakim się wypalają: czasem po godzinie czuję że to "już by było na tyle", a czasem po paru dniach znajomości. Jak Ty się się nimi obsługujesz? Jakieś rady czy coś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno pytanie: co robisz w sytuacji, gdy chcesz powiedzieć coś głupszej od siebie lasce, ale nijak nie da się tego ubrać w słowa które byłyby dla niej zrozumiałe, bo po prostu to co chcesz powiedzieć jest zbyt "złożone"? Odpuszczasz sobie i zmieniasz temat? A może masz umiejętność taką, że umiesz wszystko ubrać w słowa które laska zrozumie? A może po prostu mówisz jej coś zupełnie innego niż chciałeś, co do czego sam nie jesteś przekonany czy mówisz słusznie, ale jest to bardziej powierzchowne więc masz pewność że laska zrozumie? :)

      Usuń
    2. Jeżeli chodzi o to co zrobić, aby relacje z "prostymi" laskami się nie wypalały, to ja bym tutaj zaczął od dwóch cech takich lasek:

      1. Generalnie jest tak, że "proste" laski są prymitywne intelektualnie, ale mają normalną seksualność i emocje (zdolność do Bliskości Emocjonalnej).

      2. "Proste" laski co prawda są prymitywne intelektualnie, ale mimo to mają jakiś umysł, one też coś myślą.

      Należy oprzeć związek na najlepiej jednocześnie na seksualności ORAZ Bliskości Emocjonalnej - w tym kontekście mam wrażenie, że wielu facetów nie odróżnia Bliskości Emocjonalnej od "intelektualnego dogadywania się" i albo traktuje proste laski tylko seksualnie, albo próbuje robić z nimi "intelektualne dogadywanie się" na swoim, za wysokim dla laski poziomie.

      Niestety taka laska też ma umysł i oczekuje interakcji, "intelektualnego dogadywania się", tylko na JEJ poziomie - i tego należy jej dostarczyć. Warto przy tym pamiętać, że ona nie jest jakąś małpą, tylko człowiekiem mało inteligentnym jak na nasze standardy. Powiedzmy, że ona ma IQ 90 - w Polsce jest poniżej średniej, ale w wielu krajach i to nie tylko afrykańskich, ale też np. latynoskich jak Brazylia, ona byłaby POWYŻEJ średniej.

      Usuń
    3. "Niestety taka laska też ma umysł i oczekuje interakcji, "intelektualnego dogadywania się", tylko na JEJ poziomie - i tego należy jej dostarczyć"

      I właśnie do tego sprowadza się moje pytanie. Ja rozumiem, że proste laski też mają zdolność do Bliskości Emocjonalnej i to wykorzystuję - w sumie to właśnie o Bliskość Emocjonalną opieram większość swoich relacji z prostymi laskami. Problem jest właśnie w momencie który zacytowałem - w momencie w którym trzeba prostej lasce dostarczyć "intelektualnego dogadywania się" na JEJ poziomie. Przy czym ja nie mam tak, że w ogóle nie potrafię zejść do jej poziomu - bo potrafię, ale nie na cały czas. To intelektualne dogadywanie się z laską na jej poziomie w moim wykonaniu DZIAŁA, ale SIĘ WYPALA Z CZASEM, nawet jeśli jednocześnie ciągle JEST pomiędzy nami fajna Bliskość Emocjonalna. Mam nadzieję że teraz bardziej precyzyjnie wyjaśniłem swój problem :)

      Usuń
  16. Pamiętam jak byłem bardzo młody nie wiedziałem jak się zabrać za kobiety. Postanowiłem rozejrzeć się po ludziach wokoło, aby podglądnąć jak sie gada z laskami co robi itd. itp Jedyną osobą był mój wujek i jego znajomi włosi/hiszpanie, widywałem ich rzadko ale za to z uśmiechniętymi kobietami, dlatego pomyślałem wtedy, że takich facetów lubią kobiety, natomiast wtedy nie skupiłem sie w ogóle na wyglądzie i ich zamożności a na tym jak się zachowują i jak rozmawiają. Mi Włosi, Hiszpanie kojarzą się z taką miłą, zabawną energią nie mogę teraz znaleźć idealnego odzwierciedlania więc podaje najlepsze co znalazłem https://www.youtube.com/watch?v=Eiw0hfI5O8A. Pewnie spotkałeś lub masz kumpli o takiej energii uśmiechnięci, weseli, serdeczni w jakimś stopniu takie osoby mi imponują bo nawet znam Włocha który jeździł Ferrari dziś jest przeciętny a dalej Wesoły i serdeczny. Ja w takiej sytuacji jestem jak Niemiec? Polak? Długo wyklinam, chodze zły , agresywny w końcu przechodzi, ale nie do końca. Na szczęście coraz lepiej wychodzi mi zapominanie o codziennych trudnych sprawach na imprezie i przy kobietach. Moje pytanie brzmi co ogólnie sądzisz o takiej energi w kontekście uwodzenia kobiet i czy dużo można osiągnąć takim wyluzowaniem jak oni. Zdaje sobie sprawę że ich wyluzowanie i energia jest co najmniej dobra względem przeciętnego faceta, ale ciekawi mnie na przykład porównanie humoru i energii takiego Hiszpana a Craiga Ferguson, który juz prezentuje taki amerykański częściowo brytyjski humor https://www.youtube.com/watch?v=uuDUEy369uY. Czy oba style są bardzo dobre?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "dlatego pomyślałem wtedy, że takich facetów lubią kobiety, natomiast wtedy nie skupiłem sie w ogóle na wyglądzie i ich zamożności"

      <---- To jest NOTORYCZNIE przeoczane w kontekście Włochów, Hiszpanów, itd.

      Z jednej strony oni faktycznie "statystycznie" są lepsi w uwodzeniu niż Polacy, ale z drugiej strony działa też to, że mają atrakcyjny dla Polek fizyczny typ urody, a także pochodzą z bogatszych i atrakcyjnych kulturowo krajów.

      Polak z jasną cerą i bez (wizji) zamożności, bez otoczki "cool kraju", nawet jeżeli zacznie się zachowywać jak Włoch, to NIE będzie miał tych samych rezultatów.

      Tak naprawdę Włosi/Hiszpanie/itd wcale nie są jakimiś mistrzami uwodzenia - są lepsi od Polaków, ale to nie oznacza jakiegoś mistrzowstwa, bo Polacy są słabi.

      Co do nagrań, to Craig jest nieporównywalnie lepszy. Ten Moran pokazuje coś, co może w pewnych aspektach dobrze działać, ale też pokazuje pewną niekonkretność i być może także brak wiarygodności.

      Usuń
  17. Kolejny świetny artykuł :) Dotacja - skromne 100 zł. Czekam na Twoją książkę :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)

      Ten Alastor, co przed laty? :)

      Usuń
    2. Tak :) Trochę tych lat upłynęło :)

      Usuń
  18. Jak dobzre bajerowac laski pokroju New Age,astrologia, gdy przychodzi moment opowiadania o tym, jak się widzi własną rolę w świecie? Ja zawsze bezpiecnzie mówiłem, że jeszcze nie jestem do końca świadom, wierzę że taka rola jest, ale nie mam silnie sprecyzowanej wizji. I po prostu patrzę na świat, na różne znaki, które mnie mogą ku temu zaprowadzić. Ale może coś lepiej powiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niespecjalnie chce mi się zagłębiać w ten temat, bo jest dość niszowy, więc powiem tyle, że dobrze jest z jednej strony pokazać się jako konkretny, ogarnięty życiowo facet (tradycyjne promowanie się, NIE New Age), a z drugiej jako ktoś kto jest trochę New Age. Czyli nie chodzi o to, aby mieć jakąś super zaawansowaną New Age odpowiedź, który zrobi z Ciebie maksymalnego znawcę tematu i potencjalnego wariata, tylko o to, aby stworzyć obraz kogoś umiarkowanie lubiącego i rozumiejącego New Age, a kto jednocześnie dobrze ogarnia realne życie.

      Usuń
  19. https://www.youtube.com/watch?v=ydMvKhX3SjU co sądzisz o tym w kontekście uwodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to właśnie wygląda na takie typowe new age'owe gadanie (to tak w kontekście jednego pytania wyżej od Twojego) :)

      Usuń
    2. Zacznę od tego, że moje wrażenie z realnego życia jest takie, że faceci zajmujący się różnego rodzaju New Age, to z reguły leszcze jeżeli chodzi chodzi o uwodzenie, a do tego leszcze ODREALNIENI. Czytają różnych Tolle, Osho i innych "guru", wydaje im się, że coś wiedzą o świecie, że to ich jakoś "ulepsza", ale gdy przychodzi do prostej kwestii wyruchania lub niewyruchania atrakcyjnej laski, to najczęściej są bezsilni. I mówię tu nie tylko o tym, że ich "magia" w stylu np. "Sekretu" zdaje się kompletnie nie działać, ale także o tym, że wszelkie medytacje i "bądź w chwili teraźniejszej" zdają się NIE rozwiązywać klasycznych problemów z napięciem psychicznym.

      Dla odmiany ludzie dobrzy i bardzo dobrzy z kobietami to najczęściej typ "niezdrowych i nieuduchowionych" imprezowiczów, którzy chleją alkohol i kombinują jakby tu laskę zbajerować i wyruchać, a nie medytują, czy rozmyślają o "tajemnicach wszechświata".

      Co do tego, co mówi na nagraniu Tolle, to moim zdaniem jest to w dużej mierze bredzenie. Ok, jeżeli ktoś ma jakiś problem z napięciem, to kilkusekundowe "wyciszenie się" może (ale nie musi) trochę pomóc - tylko czy naprawdę trzeba to tłumaczyć w tak rozwlekły i ezoteryczny sposób? Inna sprawa, że z "wyciszaniem" jest taki problem, że takie chwilowe odizolowanie od myślenia o tym, co człowieka stresuje, w pewnym momencie musi się skończyć, bo kiedyś jednak trzeba skończyć wyciszanie i przejść do działania - a wtedy człowiek zostaje ponownie skonfrontowany z tym, co wywołuje u niego napięcie.


      Usuń
  20. Hej Milroh
    Nasunelo mi się pewne przemyślenie związane z "kultem" środowiska TIAN i akcjami które tam mają miejsce.
    Mianowicie czy to nie jest tak ze TIANowcy również obracają się w gronie "żeńskiego TIAN", czyli w domyśle kobiet rozrywkowych, puszczalskich, otwartych na po prostu dobra zabawe? Gdzie seks traktują jedynie jako formę doznań cielesnych bez konieczności budowania bliskości emocjonalnej, przez co cały proces uwodzenia jest dużo łatwiejszy? Czy "normalne" laski również dawały sie ponieść zabawie?
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba te mechanizmy miały miejsce.

      Z jednej strony były tam "imprezowe dziewczyny", dla których nie było problemem np. przelizać się z gościem na widoku wszystkich i/lub pójść z nim i zamknąć się w małym pokoju, w celu zabaw ręcznych, oralnych lub klasycznej penetracji. :)

      Z drugiej strony przychodziły tam też dość grzeczne dziewczyny, które WIDZIAŁY powyższe. I to też na nie wpływało, bo "efekt TIAN" nie jest ograniczony tylko do mężczyzn. Taka stosunkowo grzeczna laska mogła nawet na początku się oburzać i myśleć "jak ona może tak się zachowywać!". Lecz po kilku imprezach, po upływie kilku miesięcy, ta sama laska mogła sobie pomyśleć "A może ja przesadzam? Może ja jestem sztywna i nie potrafię się bawić?".

      Inna sprawa, że to też nie było "zero-jedynkowe", często laski były ŚREDNIO grzeczne/niegrzeczne.

      Usuń
  21. 1.A jak wygląda u Ciebie 10, 15,30ste spotkanie z laską, głównie chodzi mi tu o rozmowe, w sytuacji gdy przespałeś się raz lub wiele razy jest bliskość emocjonalna.

    2.Czy laski nie widzą w późniejszym etapie Ciebie w gorszym zwierciadle i czy mają z tym problem w sensie, że na początku wyglądasz na świetnie ubranego faceta, wyluzowanego, wyglądającego na zamożnego i osiągającego sukcesy, mającego ciekawe życie. A później laska ma z Tobą dobry seks, ale chyba sam pisałeś, że lubisz leniuchować i nie jesteś jakoś zaangażowany czy ambitny w innych sprawach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Wygląda to dość normalnie - jak rozmowa ze "swoją" dziewczyną, z którą się sypia, z którą się jest w jakiegoś rodzaju związku, z którą spędza się razem czas.

      2. Tam jest jakieś pogorszenie wizerunku, ALE nie ma to już wtedy większego znaczenia.

      Bo wtedy nie jestem już jakimś obcym gościem próbującym ją wyruchać - jestem BLISKIM jej facetem, z którym już sypia. A to to są dwie mocno odmienne sytuacje i dwa mocno odmienne zestawy standardów.

      To trochę tak, jak gdy jakaś laska powiedzmy 8/10, jest w związku z w miarę normalnym facetem 6/10, którego poznała np. na studiach czy w pracy. I ona ŁATWO mogłaby go zamienić na lepszy model, ale tego nie czyni, bo traktuje go według innych standardów

      Usuń
  22. A ja mam pytanie o laski po tzw. "przejściach". Niejednokrotnie piszę mi taka, że z dystansem podchodzi do chłopaków, jest po przejściach, nie chce być zraniona itp. Kiedyś mnie to bardzo zniechęcało i męczyła ciągła walka i przekonywanie ale rozumiem teraz, że to pewnie tylko taka przykrywka i pewien mur ochronny, który jest na chwile. Pytanie jak się przebić przez to? Bo racjonalne przekonywanie takiej na pewno nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile kobiety oczywiście mają swoje "przejścia" i traumy, o tyle mowa o tym to najczęściej WYMÓWKA, sposób na spławienie faceta, który im nie opowiada. Ta sama kobieta, która mówi jednemu facetowi "jestem po przejściach, nie jestem gotowa", najczęściej szybko i bez problemów idzie do łóżka, wchodzi w związek z innym facetem. To może być kwestia budowania zaufania, czyli Bliskości Emocjonalnej, natomiast na pewno NIE JEST to kwestia znalezienia jakiejś "specjalnej" metody na bezpośrednie poradzenie sobie z prawdziwą i/lub zmyśloną traumą kobiety. (i/lub, bo kobieta w ramach tworzenia wymówki często wyolbrzymia znaczenie realnych przeżyć)

      Usuń
  23. ", czyli powiedzmy "GŁADKOŚĆ", "AKSAMITNOŚĆ". Chodzi o bardzo sprawne, bardzo dobrze dopasowane do sytuacji zachowanie, które nie wywołuje "zgrzytów" i dyskomfortu w interakcji z drugą osobą. Takie zachowanie jest czarujące, PRZYJEMNE i buduje nasz obraz jako osoby, w której towarzystwie fajnie i "bezpiecznie" (towarzysko) się przebywa."

    Jak się nauczyć tej gładkości i aksamitności? Chodzi o to, że pułapką może być to, że będę zachowywać się jak "przeciętny" facet, a może to być znacznie lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Tak, w tym i w wielu innych kontekstach uwodzenia jest taka "pułapka", że ktoś zachowuje się "przeciętnie" i niby nie jest to nic złego, ale w rzeczywistości oznacza to BRAK KORZYŚCI, jakie miałyby miejsce przy innym, lepszym zachowaniu. Generalnie laski nie lecą na przeciętnych facetów, nie lecą na przeciętność - aby leciały, facet musi pokazać coś ponadprzeciętnego.

      Co do bycia "gładkim" i "aksamitnym", to nie znam na to żadnej specjalnej metody - trzeba po prostu obserwować to, jak wyglądają ludzkie interakcje i uważnie ćwiczyć. Chodzi tak naprawdę o to, aby być PRZYJEMNYM - być miłym, przyjaznym, zachowywać się bez atmosfery narzucania się i bez "zgrzytów", itd itp. Tylko oczywiście z drugiej strony bez robienia z siebie lizusa, "słabego", "podległego" gościa, czy też "słodzącego cwaniaka" - to trzeba dobrze wyważyć.

      Usuń
  24. Milroh, dzięki za całą robotę na tym blogu.
    Odnośnie twoich postów odnoszę wrażenie, że ludzie zaczynają je w zły sposób interpretować i starają się "za bardzo". Widzę po przykładzie z sierpniowego raportu z akcji (świetna akcja!!!). Wtedy bardzo dużo osób starało się i pisało o twoją draniowatość, o co w niej chodzi mimo, że bardzo dokładnie wyjaśniłem to w raporcie i tym artykule : http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2016/06/o-draniowatosci-bycie-draniem-vs-bycie.html. Mimo wszystko ludzie nadal zadają praktycznie te same pytania co:
    1. Sprawia, że tracisz swój cenny czas i odpisujesz n-ty raz na to samo.
    2. Dostają odpowiedź, której i tak nie potrafią zrozumieć i zastosować w swoim uwodzeniu.
    3. Ludzie starają się robić rzeczy trudniejsze zamiast łatwiejszych, co jest lekko dziwaczne.
    4. Ludzie chcą otrzymać odpowiedź co trzeba zrobić a nie na tym to polega (patrz punkt 2).
    Druga kwestia to pytania związane z wyglądem a dokładniej dobiorem ciuchów. Jeśli komuś podoba się jakaś rzecz to niech przymierzy. Bo znowu Milroh POWTARZA 200 RAZY, ŻE NAJWAŻNIEJSZE JAK RZECZ LEŻY NA CZŁOWIEKU!!! Jednak ludzie nadal bardzo często pytają się o to Milroha zamiast zrozumieć to prostą idee.
    Poza tym to bardzo dobry blog, dla mnie to jest jedyne źrodło o uwodzeniu w którym autor ma pojęcie o czym mówi i jest twardym zawodnikiem. Oraz najważniejsze pokazuje, że nie ma żadnych metod i technik istnieje tylko jakość wykonania uwodzenia.
    Trzymaj się i powodzenia w pisaniu książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Odnośnie twoich postów odnoszę wrażenie, że ludzie zaczynają je w zły sposób interpretować i starają się "za bardzo"."

      <---- "Zaczynają?" :)

      Od zawsze było tak, że ludzie - czy to na żywo, czy to w sieci, często interpretowali to co mówię na różne mniej czy bardziej błędne sposoby, a ich ogólne podejście do tematu było często niewłaściwe.

      To przybiera różne, czasami dziwaczne formy - chyba najbardziej absurdalną interpretacją jaką kojarzę było to, że według jednej osoby, w tym co piszę o TIAN chodzi o to, aby być cały czas w jakimś "imprezowym szale". Oczywiście w rzeczywistości nie chodzi o żaden "szał", tylko o to, że przebywanie wśród ludzi uwodzących i ruchajacych kobiet robi "demontaż" oporów moralno-obyczawowych i przekazuje właściwe wzorce.

      Natomiast co do tego "starania się za bardzo", to moim zdaniem ludzie mają problem z zajmowaniem się realnym uwodzeniem, bo stanowi to dla nich obciążenie psychiczne, więc robią "ucieczkę" w teorię i eksplorowanie detali, przez co mają poczucie, że robią coś w kierunku realizacji swoich celów uwodzeniowo-seksualnych, podczas gdy w rzeczywistości tak naprawdę UNIKAJĄ działania w tym kierunku.

      "Oraz najważniejsze pokazuje, że nie ma żadnych metod i technik istnieje tylko jakość wykonania uwodzenia."

      <---- W pewnym, niewielkim stopniu, jest sens mówić o technikach, ale generalnie tak, liczy się jakość wykonania uwodzenia. Proste "cześć" wykonane dobrze jakościowo jest skuteczne, a wykonane źle jakościowo jest nieskuteczne. Mniej czy bardziej NORMALNA, zwyczajna rozmowa, przeprowadzona dobrze jakościowo, jest bardzo skuteczna. I nie da się tego zastąpić "technikami", bo jak zastąpić np. 2 godziny dynamicznej konwersacji, która może iść w różnych kierunkach?

      Usuń
  25. A czy gdy ktoś ma wygląd przynajmniej 6/10 i nie ma dostępu do TIAN, to prawie tak samo dobrą metodą ogarnięcia się może być samodzielna nauka poprzez portale randkowe połączona z twoim blogiem?

    Wydaje mi się, że poziom trudności tam jest wyższy niż na domówkach, ale mniejszy niż na ulicy/w klubie. Człowiek uwodząc tam laski może bezwysiłkowo ( nie uganiać się i dostając 100 zlewek) je zaliczać i np 20 razy wyrucha laskę i zyska wtedy odpowiednią energię do działania na ulicy/w klubie.
    Bo tak naprawdę w dużej mierze wystarczy, że czytelnik dobrze opanuje budowanie Bliskosci Emocjonalnej i powinien być w stanie mieć dobrą skuteczność na randkach.

    Rola bloga stanowiłaby formę rad, jakie otrzymywałeś za czasów TIAN.


    Moim zdaniem uganianie się za ulicy za laskami może być potencjalnie BARDZO szkodliwe, bo w przypadku otrzymywania wielu zlewek buduje to obraz kobiet jako "trudnych i cnotliwych".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno jest mi coś doradzać w kontekście uwodzenia internetowego, bo zajmowałem się nim bardzo niewiele i to wiele lat temu. Niemniej jednak znam przypadki, w których faceci którzy nie byli w stanie uwodzić na żywo, uwodzili skutecznie w sieci i zdobywali w ten sposób nie tylko kobiety i seks, ale także doświadczenie, ogarnięcie psychiczne i techniczne.

      Generalnie jest tak, że najwięcej ogarnięcia, szczególnie psychicznego, dają SUKCESY, a nie porażki - wbrew bzdurom wypisywanym na ten temat przez niektórych ludzi. I dlatego ja doradzam podążanie w pierwszej kolejności jak NAJŁATWIEJSZĄ ścieżką, tak aby jak najłatwiej zdobyć sukcesy. Jeżeli jest tak, że dla Ciebie (lub kogokolwiek innego) najłatwiejszą dostępną ściezką poznawania kobiet jest internet, to niech to będzie internet. Przy czym zaznaczam, że nie mam pojęcia, na ile łatwe czy trudne jest obecnie uwodzenie w internecie - a słyszałem, że np. na Tinderze jest duża konkurencja.

      Usuń
  26. Hej Milroh,
    Borykam się z pewnym problemem. Może problem leży gdzie indziej ale do rzeczy.
    Słyszałem i też z tym się zgadzam że jestem facetem typu materiał na zwiazek/męża. Laski ogarniam dobrze ale niestety potrzebuje kilku jak nie więcej spotkań żeby doszło do zbliżenia. A mi de fakto tylko na tym zależy. Odnoszę wrażenie że laskom zależy na tym by nie wyszły na łatwe w kontekście dalszej, dłuższej znajomości. Próby szybkiego seksu niestety w zdecydowanej większości nieudane. Czy masz jakieś sugestie co zrobić z tym fantem? Porzucić bycie "porządnym" facetem i udawać miłego badboya (w sumie się nawet staram). Dodam tylko że obracam się w gronie kobiet powiedzmy z wyższej półki (ale nie top klasa). Będę wdzięczny za wszelkie sugestie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Porzucić bycie "porządnym" facetem i udawać miłego badboya (w sumie się nawet staram)."

      <---- TAK. Tylko bez przesady, bez skrajnego podążania w przeciwnym kierunku. Spróbuj wyobrazić sobie "bardziej niegrzeczny wariant samego siebie", ale taki w granicach zdrowego rozsądku i spróbuj go odgrywać.

      Usuń
  27. Wyobrażam sobie, że energia drania może być różna, dlatego poglądowa chciałem się zapytać jak oceniasz faceta z filmu Modelka 2016 (The Model) scena 25:40 wersja angielskojęzyczna https://fili.cc/film/modelka-2016/21037 Czy oceniasz ją wysoko, czy facet jest konkretny, empatyczny, ale widać w głębi drania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MOIM ZDANIEM, ten gość prezentuje wręcz ZŁĄ energię. Taką niepotrzebnie nachalną,
      stara się sprawiać wrażenie zainteresowanego laską, ale nie wychodzi mu to w autentyczny sposób, tylko sztucznie, natrętnie. Co do energii drania "w głębi", to moim zdaniem nic a nic się ten drań przez niego nie przebija. Bardziej przebija się przez niego może nie jakiś straszny, ale jednak trochę refleksyjny, siedzący w swojej głowie a nie skupiony na wyruchaniu laski leszcz.

      Usuń
    2. No właśnie, dlatego pytam, bo większość osób nie miało tianu, widzi taki film jak aktor uwiódł laske i podświadomie lub świadomie zapamiętuje styl, energie itd. A może to mieć mało współnego z rzeczywistością.

      Usuń
    3. Ja też uważam, że ten gość prezentuje wręcz ZŁĄ energię.

      Moim zdaniem nie jest ani konkretny, ani empatyczny, ani draniowaty.

      Według mnie on jest tam SZTUCZNY, trochę dziwny i jakby natrętny, a przy tym też nieco odpychający i creepy.

      W moim odczuciu on ma tam energię nazwijmy to "SŁABEGO", nieogarniętego psychicznie faceta, który nie jest konkretny i nie jest draniem, a który z jakiegoś powodu nie jest zestresowany uwodzeniem tej laski. Przy czym film daje powód, dla którego nie jest zestresowany - oni pracują razem. To jest obraz sytuacji typu "nieogarnięty lamus znalazł się w sytuacji, w której życie zawodowe dało mu dostęp do ładnej laski".

      Usuń
  28. "Trener" uwodzenia O'rety wziął ślub i w pakiecie dziecko. Twierdzi że mylił się co do instytucji zaślubin. Po kilkunastu latach "kariery". To też człowiek który między wierszami próbuje powiedzieć że ubiór nie ma znaczenia. Kiedyś gdzieś czytałem że ruchał głównie same słabe laski. W sumie patrząc i obserwując tego faceta, na 85 procent można stwierdzić że koło 8 i 9tek to on tylko bezradnie przechodził a targetem jego były kobiety od 3 do 7. To co dla jednych jest podłogą, dla drugich kosmosem czy sufitem. Mówi że gdyby dowiedział się że jego żona się wczoraj bzykala z kimś innym, wiadomo że nie przyjalby tego z uśmiechem na twarzy tylko poczuł by się trochę smutno ale to nie ma znaczenia bo dla niego zdrada nie istnieje, nie ma czegoś takiego a laska dopowiada ze rozwodu i tak by nie wziął. No kurwa, to co ten pacan pierdoli za MATRIX to Hugh Hefner się w grobie przewraca. Lepiej tego nie słuchać bo skutkuje porażeniem prądowym. Dwa lata temu spędziłem miesiąc na jego blogu i kupiłem jego słaba książke ale na szczęście szybko odbiłem od niego. Milroh, musisz to zobaczyć. Współczuję tym jego kursantom, którzy zostali jego poglądami nakarmieni i co gorsza, wzięli/biorą to za pewnik. Oh my good.

    https://youtu.be/yGnnbJkNXKU
    https://youtu.be/54O_C_OAqbc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój znajomy, jeden z nielicznych normalnych których poznałem przez uwodzenie był u niego na szkoleniu. I twierdzi, że ten gość jest po prostu chory psychicznie, wierzy w jakis kosmos, przeznaczenie i inne bzdury, natomiast z kobietami sobie radził dość dobrze. A był on tez na szkoleniach uinnych osob i tylko Fest okazał się jego zdaniem lepszy.

      Usuń
    2. 1. Generalnie oceniam negatywnie działalność tego pana i nie polecam słuchania się go.

      2. Jeżeli chodzi o sukcesy o których mówi, to podobno on faktycznie miał sukcesy, tyle że są wątpliwości co do poziomu urody tych kobiet.



      Usuń
  29. co sądzisz by mówić laską że się kochało pewną dziewczynę.... i że jest nam smutno kiedy już nie jesteśmy ze sobą. Jak również co sadzisz by mówić np o Kasi... którą zna np Ola. I my mówimy Oli że kochaliśmy kasie. Chodzi mi o mówieniu to w relacjach znajomych dziewczyn by mówić częściowo o swoich związkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest ryzykowne - w pewnych okolicznościach, w pewnej formie może to być dobre, ale generalnie doradzam ostrożność.

      Usuń
  30. Hej milroh jak w kontekście energii, ogarnięcia psychicznego jak ocenilbys tego gościa?

    https://m.youtube.com/watch?v=yTkFSxVKjsk&t=133s
    https://m.youtube.com/watch?v=tAw1HMX7aI0
    https://m.youtube.com/watch?v=A0SRtV0Q3Rw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem gość ma przyzwoity, ale nie jakiś super poziom wyluzowania. Można powiedzieć, że ma "pasywne" wyluzowanie, w sensie braku widocznego zestresowania, natomiast nie ma "aktywnego" wyluzowania, w sensie efektu energetycznego powiedzmy "hipnotyzujacego" laskę.

      On ma problem z energią "cwaniaka", ze sprawianiem wrażenia gościa, który w jakiegoś rodzaju "niewłaściwy", egoistyczny czy bezosobowy sposób chce wyruchać laskę.

      Swoją drogą, gość ma naprawdę dobry wygląd i w 2 nagraniach na 3 jest bardzo dobrze ubrany, natomiast od strony technicznej niewiele z tego wszystkiego rozumie. Mnie osobiście szczególnie rozwaliło to, jak na pierwszym nagraniu zapytany o to, czy jest samotny, to zamiast powiedzieć lasce, że tak, jest samotny, to cwaniaczy, próbuje dokazywać i mówi "grey area" (2:21) - co jest masakrycznym samo-sabotażem. Generalnie to pierwsze nagranie świetnie pokazuje, jak gościowi szkodzi to, że wierzy w "anty-wiedzę".

      Usuń
  31. Witaj Milroh
    1. Co sądzisz o lekkim biciu laski po twarzy, mocniejszym po tyłku oraz o tekstach typu, że jest moją niewolnicą, suczką na własność podczas seksu?
    2. Co sądzisz o energii tego gościa :
    https://www.youtube.com/watch?v=eCKRI2wEw7I
    3. Czy jeśli ktoś jest dla Ciebie chamski czy ma w zamyśle obniżyć Twoją wartość to czy włącza Ci sie tryb skurwiela i wchodzisz w polemike czy może masz wyjebane na takie teksty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy myślałeś może o artykule dotyczącym naturalnych skłonności kobiet do bycia zeszmaconymi, zdominowanymi i opisania tego poprzez pryzmat swojego doświadczenia? Oczywiście nie mówie tylko o seksie ale również o życiu codziennym, relacjach na codzień, bo uważam, że kobiety lubią być uległe i sie suczyć dla kogoś kto wie jak je zdominować i zna ich nature, co według mnie jest dla nich dobre i danie im tego jest moją przysługą dla niej, czymś dobrym a jednocześnie skutecznie poprawiającym jakość działania, energię i jednocześnie łatwość ogarniania. Chodzi mi stricte o opis procesów zachodzących w myśleniu lasek jeśli chodzi właśnie o pragnienia bycia zdominowaną, upodloną przez faceta czy też ich naturalnych skłonnościach do tego.

      Usuń
    2. 1. BARDZO wiele lasek lubi takie rzeczy (tylko z odpowiednim facetem).

      2. Część z tego zdecydowanie mi się podoba. Moim zdaniem widać tutaj to, co nazywam "aktywnym wyluzowaniem" - gdy wyluzowanie nie ogranicza się jedynie do tego, że ktoś nie jest zestresowany, tylko daje "aktywny" pozytywny efekt. Brad Pitt odgrywa tam "postać", która jest tak daleko od bycia zestresowaną, jak to tylko jest możliwe - i według mnie zdecydowanie mu się to udaje.

      Natomiast są tam zachowania, w tym takie "małe" zachowania graniczące z energią, które są zbyt jaskrawe, zbyt ostentacyjne. Najlepiej by było, gdyby ktoś miał ten poziom wyluzowania, ale "ubrany" w dużo bardziej uprzejme i społecznie dostosowane zachowania.

      3. Zacznę od tego, że mi to bardzo rzadko zdarza - co wynika między innymi z tego, że gdy ktoś jest bardzo dobrze ubrany, to ludzie traktują go z większym szacunkiem.

      Natomiast gdy coś takiego już ma miejsce, to staram się to ignorować, bo świat jest pełen kretynów, męczących, złośliwych, sfrustrowanych, itd (pod)ludzi - i nie ma sensu się z nimi użerać.

      Niemniej jednak to nie jest tak, że mam "wyjebane" - ja mam "ALERGIĘ" na różnego rodzaju "złe" zachowania i szybko czuję pogardę, nienawiść, chęć zrobienia komuś krzywdy.

      Usuń
    3. "Czy myślałeś może o artykule dotyczącym naturalnych skłonności kobiet do bycia zeszmaconymi, zdominowanymi i opisania tego poprzez pryzmat swojego doświadczenia?"

      <---- Pomyślę o tym, na pewno jest to przyzwoity temat na artykuł. Ale mam też wrażenie, że to jest taki temat, którzy potrafi niezdrowo "mieszać w głowach" i może potencjalnie być szkodliwy.

      Usuń
  32. Milroh, co sądzisz o tym gościu/gościach?
    https://www.youtube.com/channel/UCqrcUYN-G2WT8dK2swp97jg

    Osobiście uważam, że temu ich głównemu bohaterowi brakuje jakiejś takiej męskiej energii, ale chętnie poznam Twoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja opinia jest bardzo negatywna.

      Jedna rzecz, że gdy patrzę na tego gościa, to moje intuicyjne wrażenie na jego temat jest BARDZO złe. I to nie jest tylko kwestia tego, że moim zdaniem sprawia wrażenie kogoś mało męskiego - chodzi mi też o to, że nie wzbudza u mnie ani odrobinki zaufania. Po prostu patrzę i mam wrażenie, że kompletnie, ale to kompletnie tej osobie nie ufam.

      Druga rzecz, że bardzo źle oceniam poziom merytoryczny, poziom jakości "wiedzy" jaką przekazuje.

      Usuń
  33. Cześć, czy styl Festa w tym nagraniu podchodzi pod styl komediowy?
    https://youtu.be/F4iVNuZn0yI?t=247

    Czy żartujesz w podobnej ilości w trakcie interakcji? Jak przejść z takiego komediowego stylu do zakomunikowania intencji (prezentować niewerbalnie seksualność? jest możliwe łączenie takich żartu i seksualności bez zgrzytu?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moim zdaniem to już podpada pod styl komediowy.

      Ja na pewno żartuję mniej. Co do przechodzenia, to można "po prostu to zrobić" - należy wyzbyć się przekonania, że skoro dużo się żartowało, to jakoś niby to "przeszkadza" we wprowadzaniu seksualności. Inna sprawa, że aczkolwiek ja nie robię za bardzo stylu komediowego, to moim zdaniem w przypadku tego stylu lepsza/łatwiejsza jest sekwencja Komedia -> Bliskość Emocjonalna - > Seksualność, a nie bezpośrednio Komedia -> Seksualność.

      Usuń
  34. Mógłbyś rozwinąć temat aktywnego wyluzowania - czy to jest jeden z elementów których nauczyłeś się przebywając w tian czy przyszło do ciebie naturalnie z czasem poznając kolejne kobiety? Jest w ogóle jakas scena z filmu fabularnego które dobrze nakreslalby ten rodzaj atrakcyjności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego, że termin "aktywne wyluzowanie" jest nieprecyzyjny - bo to jest tak naprawdę "aktywny efekt wysokiego wyluzowania", czy też "pozytywny efekt wysokiego wyluzowania". Mam tu na myśli sytuację, w której ktoś jest na tyle mocno wyluzowany, że NIE TYLKO nie ma żadnego negatywnego efektu zestresowania, ale DODATKOWO to wyluzowanie "aktywnie" udziela się drugiej osobie, jako aktywny pozytywny efekt/czynnik, a nie jedynie samo wyeliminowanie negatywnego efektu/czynnika, jakim jest zestresowanie.

      To zależy od poziomu wyluzowania, czyli od czegoś, co w jakimś stopniu jest, może być zmienne - dlatego ta sama osoba raz może mieć "aktywne wyluzowanie", a raz nie. Ja miewałem to już w czasach TIAN, ale nie zawsze.

      Co do scen, to żadna nie przychodzi mi do głowy, aczkolwiek pewnie jakieś są - szczególnie, że aktywne wyluzowanie nie jest ograniczone do uwodzenia.

      Usuń
  35. Co do "głębokiego wyluzowania"- to jest coś takiego, że gdy przy podejściu czujesz się (pasywnie) wyluzowany, to wzmacniasz ten efekt grą aktorską, i wyobrażasz sobie, czujesz, że jesteś taki bardzo wyluzowany? Tak się zyskuje ten "hipnotyzujący" efekt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest raczej coś takiego, że autentycznie JESTEŚ tak mocno wyluzowany, że zwiększa to Twoją charyzmę i udziela się drugiej osobie. Przy czym wczuwaniem się (Metoda Stanisławskiego) w odpowiedni klimat, można temu nieco pomóc.

      Usuń
  36. Dziękuję za wcześniejszą odpowiedź :)

    Pytanie na temat związków.

    1.Kiedy prowadzi się luźne relacje i nie wprowadza laski do swojego życia ani nie wchodzi do jej to rozumiem, że należy wymigiwać się od wszelkich zaproszeń na wyjście ze znajomymi, nie zapraszać jej też na wspólne wyjazdy, itp.? Chodzenie za rękę nie podchodzi już po to?

    2. Jak to wygląda w większej ilości przypadków, laska zaczyna sobie szukać kogoś kto będzie jej monogamicznym partnerem i dopóki kogoś nie znajdzie to się z nami rucha czy może takie relacje mogą trwać długo? (rozumiem, że ta druga opcja zależy silnie od posiadanych zasobów - zamożność, bliskość emocjonalna, wygląd i dobry seks?)


    3. Teorytycznie zasada "dupa służy do ruchania" jest sensowna w kontekście przyzwolenia na posiadanie monogamicznych relacji, w sensie czucia się z tym normalnie. Jestem ciekaw czy na taki pomysł wpadają TIANowcy czy może to bardziej twoja idea? Wspominałeś, że znajomi podpytywali Ciebie jak to wykonywać w praktyce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Generalnie dobrze jest "izolować" życie swoje i laski, swoje i jej kręgi znajomych, to potem czyni rozstanie się łatwiejszym, a i też powoduje, że laska w mniejszym stopniu czuje się "pełnoprawną" dziewczyną. Natomiast to też nie są jakieś "sztywne" wytyczne - od jakiegoś wspólnego wyjazdu świat się nie zawali.

      2. Takie relacje potrafią trwać długo, nawet latami, o ile są odpowiednie zasoby i odpowiednie, STOPNIOWE/ŁAGODNE "wkręcenie" laski w taki układ.

      3. "Teorytycznie zasada "dupa służy do ruchania" jest sensowna w kontekście przyzwolenia na posiadanie monogamicznych relacji, w sensie czucia się z tym normalnie. " <---- Nie rozumiem, co dokładnie masz tu na myśli.

      Co do zasady "laska służy do ruchania", to tego typu przemyślenia były już obecne w moim licealnym TIANie, ja tego nie wymyśliłem, tylko przejąłem.

      Co do znajomych, to ja mam różnych znajomych - część z nich to mega doświadczony i bardzo dobry "mocny TIAN", część to "umiarkowany/słaby TIAN", który nadal jest ponadprzeciętny w stosunku do reszty społeczeństwa, a część to normalni ludzie. Ze wszystkimi 3 grupami miałem różnego rodzaju rozmowy na temat uwodzenia.

      Usuń
    2. 1.W ostatnim mam na myśli, że jestem ciekaw genezy monogamii u Ciebie, czy to promowali już licealni TIANi bo wspominasz że twoi znajomi byli ciekawi jak prowadzić takie relacje (myślę, że ciekawość na ten temat wykazują ludzie którzy akceptują takie podejście), co jakby świadczy, że byłeś prekursorem albo w prowadzeniu takich relacji albo w prowadzeniu ich w skuteczny sposób (myślę, że to drugie).

      2. Z drugiej strony ponieważ nie mam ogarniętej psychiki to zadaje sobie pytanie jak wygląda myślenie kogoś kto takie ogarnięcie ma i kiedy w niektórych momentach jest mi przykro że laska się zaangażowała to czy ogarnięcie wyłącza jakieś "wyrzuty sumienia" w tym kontekście?

      Usuń
    3. Nadal nie rozumiem pytania. Monogamia to bycie w związku z JEDNĄ osobą, czyli "standardowy" układ, nic nadzwyczajnego. Czy Tobie przypadkiem nie pomyliły się terminy - czy przypadkiem nie chodzi Ci o poligamię, czyli o bycie w związku z KILKOMA osobami jednocześnie?

      Usuń
    4. Wybacz, jasne że poligamii, inaczej moje pytanie nie ma sensu. Musiałem się skupić na pozostałej treści, zamień proszę po prostu monogamię w pytaniach na poligamię :)

      Usuń
    5. Ok, więc jeżeli chodzi o poligamię, to ona w naturalny sposób powstawała w moim licealnym TIAN - ktoś wyruchał jedną fajną laskę i nie chciał z nią zrywać kontaktu, potem wyruchał drugą fajną laskę i też nie chciał z nią zrywać kontaktu, przez to poligamia zrobiła się "sama".

      Faktycznie ludzie się mnie pytali o to, jak to robić, ale to byli ludzie spoza TIAN.

      Co do wyrzutów sumienia, to z tym bywa różnie u różnych ludzi. Natomiast generalnie moje podejście jest takie, że jeżeli laska jest bardzo ładna, to przecież w razie czego łatwo znajdzie jakiegoś "pocieszyciela". :)

      Usuń
    6. No, właśnie to mnie ciekawiło, bo to też świadczy że nie wszyscy spoza TIAN mają "harcerzykowate" podejście do kobiet.

      Poza wyrzutami sumienia to jest jeszcze kwestia tego, że nie wiem czy laska nie odwali czegoś mi za to tzw. "jeśli mnie zdradzasz to urwę ci jaja". Jedna z nich opowiada mi historię jak chciała się zemścić na chłopaku co będąc z nią dostawiał się do jej koleżanki i że przez myśl jej przeszło żeby wsadzić mu dildo w tyłek. Niby brzmi to niepoważnie itp., ale jednak daje do myślenia, bo generalnie to dały mu nauczkę

      Usuń
    7. Oczywiście, że nie wszyscy poza TIAN mają "harcerzykowate" podejście. Wielu facetów spoza TIAN wcześniej czy później, w mniejszym czy większym stopniu zdaje sobie sprawę z tego, że obraz kobiet i relacji damsko - męskich przekazywany przez mainstream jest błędny.

      Tylko to "zdanie sobie sprawy" najczęściej ma charakter głównie powierzchowny, intelektualny, a nie głęboki/podświadomy/emocjonalny. Dlatego niejeden facet spoza TIAN "wie intelektualnie", że kobiety nie są święte, że bardziej opłaca się traktować je przedmiotowo, itd itp, ALE gdy przychodzi do faktycznego działania, to "duszą" go jego emocje/głęboki poziom psychiki.

      Usuń
  37. "Natomiast gdy coś takiego już ma miejsce, to staram się to ignorować, bo świat jest pełen kretynów, męczących, złośliwych, sfrustrowanych, itd (pod)ludzi - i nie ma sensu się z nimi użerać. "

    A co jeśli taka sytuacja ma miejsce przy lasce/laskach, albo nawet ogólnie przy jakichkolwiek ludziach, w których głowach chcesz zachować "dobry wizerunek"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest trudna sytuacja, bo byle debil może się uprzeć i w nieskończoność prowadzić pyskówkę, a potencjalnie także zaatakować fizycznie.

      Nie mam na to jakiejś "magicznej" metody, poza unikaniem takich sytuacji, a także miejsc, ludzi którzy się tak zachowują.

      Usuń
  38. https://www.youtube.com/watch?v=_a7L5JtAnx4

    Co myślisz o wszystkim, co jest tutaj mówione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie nie robi to większego wrażenia, to jest taka luźna, płytka "pogadanka o seksie", która nadaje się właśnie do tego typu programu.

      Moją uwagę zwraca to, że Starowicz mówi o znaczeniu talentu do seksu. Ja wiem, że tak, talent (lub jego brak) ma ogromne znaczenie. Wbrew bredzeniu niektórych ludzi, bredzeniu w stylu "talent nie jest istotny, liczy się doświadczenie, każdy może się tego nauczyć i być w tym dobrym".

      Inna sprawa, że Starowicz mówiąc o tym talencie mówi, że facet z wysokim poziomem talentu do seksu "dopasowuje" seks do drugiej osoby, do nastroju. Ja mam wysoki poziom talentu do seksu (laski były zachwycone już wtedy, gdy jeszcze nie miałem doświadczenia), a wygląda to u mnie inaczej - opiera się to nie na jakimś wielkim dostosowaniu, tylko na tym, że robię normalne, standardowe rzeczy, a laski "odlatują". Tak samo jest np. z tym, na ile dobrze dana laska robi loda - przecież to nie chodzi o "dopasowanie" sposobu robienia loda do mojej osoby, ani o to, żeby trafić w odpowiedni nastrój - po prostu jedna laska robi to dobrze, a inna przeciętnie czy słabo. W tym kontekście Starowicz powiela mit o tym, że dobry seks to niby kwestia "choreografii", dopasowania do osoby czy nastroju - podczas gdy tak naprawdę chodzi o JAKOŚĆ wykonywanych "czyności".

      Usuń
  39. Hej Milroh
    Czy mógłbyś nieco sprecyzować swój stosunek do kobiet w kontekście braku szacunku? Czy brak szacunku mam rozumieć jako pogardę, traktowanie jako kogoś gorszego od siebie? Czy po prostu brak szacunku, ale też brak pogardy czyli nazwijmy to neutralnym stosunkiem?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadniczo w BRAKU Szacunku Do Kobiet chodzi właśnie o ten BRAK - o brak szerokiego zestawu przekonań, traum, uwarunkowań, który nosi w sobie ogromna większość facetów, a który generalnie polega na tego czy innego rodzaju stawianiu kobiety na pozycji "księżniczki", której coś się niby "należy", o przejmowaniu się tym, co ona sobie pomyśli czy co poczuje, itd itp. (Swoją drogą, to w dużej mierze siedzi w podświadomości i z reguły dany facet nie zdaje sobie z tego sprawy, albo przynajmniej nie w pełni).

      Co do pogardy, to Wikipedia definiuje to jako stan będący mieszanką braku szacunku i niechęci. A w braku szacunku do kobiet chodzi oczywiście o brak szacunku, a nie o niechęć, czyli o ten pierwszy element (drugi może też być obecny, ale nie musi).

      Natomiast jeżeli chodzi o postrzeganie (choć raczej nie otwarte traktowanie) kobiety jako kogoś gorszego od siebie, to jest to w kontekście uwodzenia coś BARDZO KORZYSTNEGO. Bo zmniejsza to poziom oporów, czyli zwiększa poziom wyluzowania, ułatwia przedkładanie swoich interesów nad interesy kobiety, a do tego dobrze działa na większość kobiet, aktywizuje ich pociąg do drani, ich uległo-masochistyczne instynkty.

      Usuń
  40. https://www.facebook.com/alina.nowaktransmisje/videos/105160280664639/
    instagram; alina.nowak

    Damska wersja blogu Milroha

    Dla osób które mają problem nadal z "szacunkiem do kobiet" - myślę, że ten filmik w miarę wam pomoże ale to i tak nic w porównaniu z tym jakie filmiki od wczoraj ona umieszcza(od wczoraj stała się "popularna") na swoim instagramie. Za dużo przeklina, więc dosyć ciężko to może się co niektórym oglądać ale ponad połowę rzeczy mówi tak jak jest w rzeczywistości, czyli one bedac w zwiazku tez są ciekawe innych kutasów a jak zdradzą to i tak swojemu partnerowi mówią ze on jest najlepszy itd i że kłamać i zdradzać to trzeba umieć, zeby przykrości nie robic drugiej osobie.(To jest dosyc oczywiste tylko ze do tej pory ŻADNA kobieta o tym nie mówiła publicznie, czyli można powiedzieć, że ta kobieta złamała kobiecą OMERTE - zmowę milczenia ale i tak znajdą się kolesie, którzy powiedzą ze kobiety z klasa z dobrych domów tak nie robią :) ) W mysl jej zasady czego oczy nie widza tego w sercu nie żal. To tak po krótce a i jeszcze jedno.
    Facet po 30-tce bez dzieci to nieudolny nieudacznik, Piotruś Pan i jebany dymacz i ze rodziny juz nie założy. Gdyby zobaczyła te wszystkie jej filmiki moja babcia czy matka to dostałaby z miejsca zawału. Gdyby unikała wulgaryzmów i mówiła z klasą, można by to jeszcze jakoś w miarę ogladać. Jeśli ją ogladają młode dziewczyny, a pewno oglądają to generalnie im dalej w przyszłość tym bardziej w Polsce ponad połowa kobiet będzie na jeszcze wyższym poziomie zepsucia. Niestety social media ma swoje plusy i minusy. Takie czasy.
    Co o tym wszystkim myslisz, Milroh ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powiem tak.. dużo siedzę w internecie a przy śniadaniu zawsze odpalam TV i wszędzie piorą głowę jak to kobiety mają źle, że potrzebują być niezależne, że facet to problem, że kobieta może wszystko.. codziennie się z tym spotykam w rozmowach w pracy, w TV, w obrazkach na FB i nawet dziewczyna, która nigdy nie miała w życiu chłopaka wie, że jest lepsza od faceta i może wszystko. To co się dzieje teraz to patologia

      Usuń
    2. Obejrzałem na Instagramie wersję rozszerzoną nagrania i podoba mi się to, jak ona otwarcie i bez ściemniania mówi o tym, jak wygląda kobieca zdrada - co faktycznie jest złamaniem kobiecej "zmowy milczenia" w tym temacie.

      Ona opowiada o tym, że kobiety zdradzając, mówią swoim facetom/mężom słodkie słówka o tym, jacy to oni niby są świetni w łóżku. Ja mogę to potwierdzić, dodając jeszcze od siebie, że kobieta potrafi w obecności kochanka mówić stałemu facetowi przez telefon, że go kocha. Są też takie akcje, gdy kobieta uprzyjemnia sobie seks ze stałym facetem, wyobrażając sobie, że bzyka się z kochankiem. Albo gdy po zrobieniu loda kochankowi, wraca do swojego stałego faceta i ochoczo się z nim całuje - on jest zadowolony i myśli, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a tak naprawdę laskę kręci to, że w pewnym sensie go poniża, "częstując" go resztkami spermy kochanka.

      Polecam słowa na końcu nagrania (tego z Instagrama):

      "Takie są kobiety. Trzeba umieć kłamać".

      Usuń
  41. 1. Czy uważasz, że dążenie do prawdy, w sensie realnego podejścia np do uwodzenia, własnego wyglądu, relacji między ludźmi czy innych rzeczy w życiu jest czymś dobrym i najlepszym rozwiązaniem? Czy może czasem warto wewnętrznie "podkoloryzować" np swoje cechy wyglądu(oczywiście przy założeniu, że się wygląda minimum lekko ponadprzeciętnie), żeby czuć się pewniej, lepiej?
    2. Co rozumiesz pod pojęciem kompatybilności własnej osoby z ruchaniem lasek typu X, pokazaniem, że jest to w pełni zgodne z Twoją osobą?(chodzi mi o to, czy ta kompatybilność wychodzi poza wygląd, ubiór, zadbanie i sposób zachowania, który pokazuje lasce, że ruchanie lasek jej pokroju jest dla Ciebie czymś normalnym, czy ta kompatybilność wpływa na Twój sposób bycia np. bogatego życia ale już nie tylko żeby pokazać to lasce ale również Twojej własnej osobie, w zaciszu domowym czy wśród kumpli czy chociażby sposobie w jaki żyjesz, pracy, emocjach etc.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Generalnie jest tak, że w kontekście uwodzenia i kobiet wielu facetów ma słaby kontakt z rzeczywistością. Wielu facetów wierzy w zdawałoby się ewidentne, debilne bzdury typu "wygląd nie ma znaczenia" lub "kobiety nie lecą na kasę", nie mówiąc już o pomniejszych zwichrowanych poglądach. Generalnie ludziom brakuje realistycznego, zmierzającego do poznania prawdy myślenia i moim zdaniem w tym kontekście "auto-koloryzowanie" może być dla wielu osób czymś niebezpiecznym i szkodliwym.

      Być może są osoby, które są w stanie "auto-koloryzować" w sposób bezpieczny i przynoszący jakieś korzyści na poziomie "energii", ALE jest też tak, że ludzie najczęściej nie są w stanie trafnie oceniać swojego poziomu realistycznego myślenia - nawet świrom wierzącym w ostre bzdury wydaje się, że trzeźwo myślą i mają rację. I moim zdaniem jest taki problem, że danej osobie może się wydawać, że może się bezpiecznie bawić w "auto-koloryzowanie", ale będzie to błędna ocena i w rzeczywistości skończy się to "odrealnieniem", którego dana osoba NIE BĘDZIE ŚWIADOMA.

      Swoją drogą, "dziwnym trafem" ja i inne znane mi osoby bardzo dobre z kobietami to nie są żadni marzyciele, tylko trzeźwo, obiektywnie myślący faceci. Żadni artyści czy "mistrzowie wyobraźni".

      2. Chodzi zasadniczo o kompatybilność zewnętrzną, w sensie np. ubioru czy zachowania - tak aby laska nie czuła, że gość jest z "niższej ligi" niż ona i że pójście z nim do łożka byłoby z jej strony frajerstwem i "mezaliansem".

      Usuń
  42. Kiedy kolejny artykuł ? O czym będzie ?

    I jak idzie pisanie ksiażki ? Możesz powiedzieć ile już masz stron ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Na razie nawet nie zacząłem pisać, więc może być o wszystkim - ale pewnie napiszę kolejną część o Bliskości Emocjonalnej.

      2. Idzie powoli, ale idzie. Natomiast ilość stron to tajemnica wojskowa. :)

      Usuń
  43. Wspominałeś, że Fest mimo, że jest najlepszym trenerem uwodzenia to dużo brakuje mu do Twojego poziomu. A jak wypadłoby to porównanie między Tobą a nim, gdy byłeś w jego wieku? Nadal byłbyś sporo lepszy?
    Pytam, bo pomimo merytorycznych artykułów, które piszesz nie da się zobaczyć Twojego ubioru, jakości wykonania interakcji itp. Wydajesz się bardziej bohaterem lirycznym niż realną postacią.
    Przepraszam Festa, że go w to wplątałem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną było tak, że ja osiągnąłem większą część swojego poziomu w okolicach powiedzmy 25-26 roku życia, czyli mając około 9-10 lat doświadczenia. Przy czym to doświadczenie było po pierwsze od początku zdobywane w oparciu o dobre wzorce i ze wsparciem TIAN, a po drugie było dość intensywne - np. przez długie lata normą dla mnie były minimalnie 2 wyjścia klubowe w tygodniu, a do tego dochodziła jeszcze ulica.

      Co do porównania z Festem, to moim zdaniem w jego wieku miałem znacząco wyższy pozom. Gdybym miał wskazać wiek, w którym miałem mniej więcej jego obecny poziom, to byłby to jakiś punkt w I połowie moich lat 20-tych. Przy czym to porównywanie to luźna ocena, a nie coś precyzyjnego czy konkretnego.

      Usuń
  44. Co robisz kiedy laska rozmawia przez telefon?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W miarę możliwości dyskretnie czekam aż skończy. Dyskretnie, to znaczy nie zwracając na siebie uwagi. Jeżeli nie skończy szybko, to podchodzę podczas jej rozmowy, ale staram się tego unikać.

      Usuń
  45. Ta "prawdziwa natura kobiet" o której piszesz to tak naprawdę BIOLOGICZNA prawda o człowieku jako takim, nie tylko o kobietach. Oczywiście kobiety i mężczyźni różnią się biologicznie i Ty skupiasz się wyłącznie na prawdzie o kobietach, ale chcę podkreślić, że biologicznym wspólnym mianownikiem WSZYSTKICH ludzi jest to, że są "zepsuci" - człowiek biologiczny jak czegoś potrzebuje to to ukradnie, człowiek biologiczny jak chce się na kimś wyżyć to go pobije, człowiek biologiczny jak chce coś poruchać to po prostu sobie porucha. Istotą kultury rozumianej jako system wartości, obyczajów, moralności i bycia tak zwanym przyzwoitym człowiekiem jest wychowanie (zarówno przez rodziców jak i przez sztukę, media, środowisko itp.) będące ograniczeniem, "kagańcem" założonym na człowieka biologicznego. Tak rozumiana kultura jest istotą tego co powszechnie przyjęło nazywać się "człowieczeństwem", tym co odróżnia ludzi od zwierząt. Bardzo szanuję Twojego bloga, bo JEST rzetelny i merytoryczny w kontekście tego jak faktycznie mieć dużo ruchania, ale moim zdaniem brakuje w nim wyraźnego podkreślenia że ta PRAWDZIWA wiedza ma skutki "biologizujące" człowieka. A biologizacja ludzi ma bardzo konkretne skutki społeczne, o których nie chce mi się teraz pisać, ale powiem tylko tyle, że nie chodzi tu o jakieś puste hasełka z sortu "demoralizacja" tylko o REALNE, bardzo KONKRETNE skutki społeczne. I dla jasności: to nie jest jakiś "zarzut" w stronę Twojego bloga, tylko refleksja którą dzielę się ot tak po prostu. Kiedyś w którymś komentarzu napisałeś coś w stylu, że nie chciałbyś jakiejś "rewolucji seksualnej" w Polsce i chciałbyś, żeby wszystko pozostało takie, jakim jest - co uważam za dobre podejście, podejście spójne z moim osobistym poglądem, że z wiedzy takiej jak jest na Twoim blogu można korzystać i wszystko jest w porządku dopóki jest to "wiedza ukryta przed społeczeństwem". To "ukrycie przed społeczeństwem" ogranicza negatywne skutki rozpowszechniania biologicznego, liberalnego, poligamicznego podejścia do relacji damsko męskich i seksu, i DOBRZE, bo takie podejście INDYWIDUALNIE poprawia jakość życia seksualnego, ale jego skutki SPOŁECZNE jego promowania są już negatywne i są zupełnie inną sprawą, tzw. drugą stroną medalu. Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztof Karoń?

      Usuń
    2. Tak, oczywiście, tacy są ludzie obojga płci, a mężczyźni wcale nie są lepsi od kobiet. Ja koncentruję się tutaj na blogu na uwodzeniu kobiet, a więc na "prawdziwej naturze" kobiet, ale w żadnym wypadku nie chodzi mi o żaden przekaz typu "kobiety są złe, a mężczyźni dobrzy", bo tak zdecydowanie nie jest.

      Ja przebywając dużo w towarzystwie bardzo atrakcyjnych kobiet, napatrzyłem się dużo na to, jak uroda takich kobiet robi facetom "wodę z mózgu". Widok pięknej twarzy, zgrabnej figury powoduje, że u wielu facetów budzi się "wygłodniały frustrat", który mocno pragnie mojej partnerki, a do mnie potrafi żywić niechęć, jakbym mu coś złego zrobił. Ja chociażby z tego powodu jestem daleki od idealizowania męskiej płci.

      Natomiast inna sprawa, że w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety są często idealizowane - przez filmy, media, itd. Mężczyźni bywają przedstawiani jako "napalone wieprze", za to kobiety są często przedstawiane jako niby mądra, dobra, szlachetna, uduchowiona i cnotliwa, "szanująca się" płeć. Co jest oczywiście wielkim kłamstwem, ale w mainstreamowym przekazie nikt nie nazywa tego po imieniu.

      Co do tego, że podejście, wiedza przekazywana przez blog jest indywidualnie korzystna w sensie dawania lepszego życia seksualnego, ale społecznie jest SZKODLIWA, to ja też tak uważam. Dla społeczeństwa, dla kraju jest dobrze, gdy ludzie zakładają rodziny i płodzą dzieci, a także koncentrują się na życiu zawodowym. Osoby poświęcające dużo czasu i energii rozrywce, hedonistycznej seksualności, na pewno w jakimś stopniu osłabiają społeczeństwo/kraj.

      Usuń
  46. Milroh, wielkie dzięki za ten blog, Twoją wiedzę i to, że odpowiadasz na te komentarze. Mimo że nikt Cię nie zna i musimy wierzyć na słowo, że istniejesz, to jak dla mnie to co przekazujesz tutaj jest daleko przed wiedzą, którą pokazują rzekomo najlepsi trenerzy uwodzenia w Polsce.

    Ode mnie dwa pytania

    1) Czy zdarza Ci się wychodzić jeszcze specjalnie w ciągu dnia na miasto celem poznawania lasek? Czy robisz to już teraz tylko "przy okazji" jak idziesz załatwiać swoje sprawy. Rozumiem, że miałeś w życiu taki okres, że wychodziłeś specjalnie na podryw w ciągu dnia? Jesteś w stanie określić ile wtedy miałeś lat i kiedy przestałeś specjalnie wychodzić na tzw. day game?

    2) czy podchodzisz do tzw. setów (kilka lasek idących szybko, a Ty jesteś sam), do laski rozmawiającej przez telefon, gdy wiesz, że nie masz innej możliwości, do laski pracującej w sklepie, gdy jest w towarzystwie swoich współpracowników lub klientów? Jeśli tak, to jak to rozgrywasz, bo dla mnie to są trudne sytuacje, które ciężko przeramować na swoją korzyść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Czasami bywa np. tak, że mam ochotę pójść coś zjeść, a potem przejść się "na spacer" - co nie jest do końca takim w pełni zaplanowanym i celowym wyjściem, ale mimo to częściowo ma taki charakter.

      2. Czasami podchodzę, choć niezbyt lubię takie sytuacje. Jeżeli chodzi o rozegranie tego, to nie znam żadnego "magicznego" sposobu - ja to robię "jakby nigdy nic", tak jakby było to coś całkowicie normalnego i naturalnego.

      Przy czym jeżeli ktoś nie jest dobrym uwodzicielem, to raczej odradzam takie akcje, bo mogą kogoś niepotrzebnie obciążyć i sfrustrować. Generalnie ogarnięcie bierze się głównie z SUKCESÓW - więc jeżeli ktoś nie jest dobry z kobietami, to powinien raczej iść po linii najmniejszego oporu, tam gdzie będzie mu najłatwiej zdobyć sukcesy.

      Usuń
  47. Cześć Milroh.
    Mam dwa pytania:
    1. Spotykam się z laską od kilkunastu miesięcy. Głównie wpada na noc i mi taka relacja pasuje, jednak ona coraz bardziej zaczyna się angażować. Kiedyś pytała mnie kim dla siebie jesteśmy, była to trudna rozmowa i widziałem, że wymaga abym odpowiedział, że parą. Powiedziałem, że nie lubię tego nazywać spotykamy się i jest świetnie i nie trzeba nic zmieniać.
    Chce się z nią spotykać ale lubię również wyrywać inne laski chociaż ostatnio mam przez to trochę wyrzuty. Nie mogę jej powiedzieć prawdy bo wiem, że bym ją mocno zranił. A miała trudną przeszłość i bardzo jej na mnie zależy. Co powinienem zrobić aby dać jej do zrozumienia w delikatny sposób, że nie chce się wiązać? Domyślam się, że prędzej czy później się jakoś dowie.

    2. Kwestia randki, opisałeś sposób i schemat jak to u Ciebie wygląda. Zastawia mnie co myślisz o zapraszaniu laski na chatę odrazu, np na tinderze. Oczywiście nie w bezpośredni sposób, tylko umówić się w jakimś miejscu i powiedzieć, że coś jej dobrego ugotuje i napijemy się wina. W domu jest dużo łatwiej bo oczywiście można ją wyruchać i nie trzeba kombinować/ tracić czasu aby zmienić lokalizacje z restauracji do domu. Można też uniknąć oporów przed pójściem z restauracji do domu(wiem, że to głupio brzmi, ale może tak się zdarzyć). Zazwyczaj jak się umawiam pod chatą to wchodzą w 80%. Oczywiście często z lekkimi oporami. Co myślisz o takiej metodzie? Czy dużo lepszym rozwiązaniem jest restauracja-->pójście do domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Niestety nie znam na to żadnego "magicznego sposobu". To są generalnie trudne sprawy i trzeba się liczyć z tym, że laska może się poczuć zraniona, może się popłakać, może Cię rzucić, itd itp.

      2. Na pewno większy odsetek lasek przyjdzie na spotkanie do restauracji, niż na spotkanie od razu w domu. Tylko z drugiej strony te, które przyjdą od razu do domu, będą statystycznie bardziej zdecydowane "na tak" i bardziej chętne ruchać się bez robienia problemów. Moim zdaniem jeżeli to jest Tinder, to może Ci się opłacać umawiać się w domu, co będzie od razu "selekcjonować" laski pod szybki seks - ale jeżeli na jakiejś lasce będzie Ci naprawdę zależeć, to proponowałbym restaurację dla większej skuteczności.

      Usuń
    2. Cześć, kilka pytań :)

      1. W jakiej sytuacji opowiadasz o swoim stosunku do seksualności i jak siebie prezentujesz? Wiem, że nie jesteś zwolennikiem mówienia o tym, że nie masz nic przeciwko kiedy laska realizuje swoje potrzeby seksualne bez zahamowani. Wynika z tego , że to poczucie tego że to coś normalnego powoduje w laskach chęć przespania się.

      2. Analogicznie jeśli laska nie była gotowa na randce na pocałowanie to w większości przypadków moje uwodzenie nie było wystarczająco dobre?

      3. Miałem kilka sytuacji kiedy ubrałem się w garnitur albo nawet tylko koszulę z kamizelką i dziewczyny pytały co się tak odstawiłęm. Czy to kwestia tego , że im się to podoba ale tego nie powiedzą czy jednak robi się wrażenie kogoś kto traktuje randkę jako big deal albo jest spięty? Generalnie to czy garnitur pasuje jeśli umiejętności są słabe? Czy trzeba coś dodatkowo uwzględnić/ skalibrować przy doborze ubioru? (nie mówię o tym jak rzecz leży na kimś)

      4. Miałem też sytuacje kiedy laski przychodziły w swetrach na spotkanie a miały na przykład duży biust i ogólnie fajne ciało. W rozmowie wychodziło że uważają że na to trzeba sobie zasłużyć (na oglądanie ich ciała). Odpowiednim komentarzem będzie "myślę, że to ciało jest ważne ale to dodatek do człowieka, więc ważne aby ktoś interesował się Tobą ze względu na osobowość a nie wygląd. Choć wygląd również ma znaczenie."


      5. Czy śledzisz na bieżąco powstawanie nowych kanałów na temat uwodzenia?

      Usuń

    3. 1. To kiedy i w jaki sposób poruszam tematy seksualne, zależy od atmosfery, stanu interakcji z laską - nie ma na to jednoznacznej reguły. Ale generalnie z tym uważam, tego typu tematy mogą bardzo łatwo zaszkodzić i często nie rozmawiam o tym z laską przed pocałunkiem, a czasami także przed pierwszym seksem.

      2. Praktycznie na pewno tak - pomijając jakieś specyficzne przypadki, to po prostu nie uwiodłeś laski i próbując ją pocałować, próbowałeś "skonsumować" coś, czego nie miałeś.

      3. Koszula z kamizelką czy garnitur może wyglądać sztywno w oczach niektórych lasek, szczególnie młodszych, z niższych warstw społecznych, uczestniczących w subkulturach jak np. subkultura hiphopowa, itd.

      4. Ja bym w ogóle nie komentował i nie pytał się, dlaczego ubrała się w sweter. W ten sposób bezpośrednio czy pośrednio wykazujesz zainteresowanie jej ciałem, a jeżeli kobieta ubrała się "grzecznie", to są duże szanse na to, że zostanie to przez nią źle odebrane.

      Co do "myślę, że to ciało jest ważne ale to dodatek do człowieka, więc ważne aby ktoś interesował się Tobą ze względu na osobowość a nie wygląd. Choć wygląd również ma znaczenie.", to mi się to średnio podoba. Co prawda zasadniczo pokazuje to "właściwe" z jej punktu widzenia podejście, ale moim zdaniem brzmi to trochę sztucznie, jak jakaś formułka.

      5. Nie, nie śledzę, ale czasami ludzie mi coś podsyłają, pokazują.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  48. 1. Jak byles mlodszy, zaczynales kluby i ulice, to gdzie ruchales laski?
    Jaki stosunek byl twoich rodziców do tego, ze stosunkowo czesto wychodziles na imprezy( a wczesniej wcale)
    2. Gdy wyrucha sie odpowiednia ilosc lasek, to efekt drania powstaje automatycznie? Zapewne to sprawa indywidualna, ale ile tak okolo ich trzeba wyruchac? Pytam, bo mam wrazenie, ze podczas "zwykłej" pogawędki mam wrazenie ze dziewczyny nie widza we mnie drania, ale gdy narzuce sobie narracje "chce cie wyruchac", to wtedy zaczyna to u mnie dzialac. Fajnie by bylo, gdyby bez tego wczuwania sie ten efekt wystepowal.
    3. Gdy buduje sie bliskosc emocjonalna na laski ktore pociąga dran, to rowniez w moim przypadku powinienem nadac sobie narracje "chce cie wyruchac"? Boje sie, ze bez tej narracji dziewczyna draniowata moze odebrac mnie jako przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Najczęściej w mieszkaniu, które kupili mi rodzice na początku studiów.

      Stosunek moich rodziców do imprezowania był co najmniej neutralny, a nawet w pewnym sensie lekko pozytywny - uważali po prostu, że imprezowanie to coś normalnego, część "fajnego młodego życia".

      2. "Gdy wyrucha sie odpowiednia ilosc lasek, to efekt drania powstaje automatycznie? " - niekoniecznie, to jest kwestia indywidualna, zależy to od psychiki i podejścia danego faceta. Niemniej jednak najczęściej wraz ze wzrostem licznika, zwiększa się draniowatość.

      3. Generalnie na praktycznie każdą laskę działa dobrze jakaś kombinacja draniowatości i bliskości emocjonalnej. W przypadku laski którą wyraźnie ciągnie do drani, tej draniowatości powinno być więcej niż w przypadku przeciętnej laski.

      Usuń
  49. Mam pytanie fizjologiczne :)

    Jak będąc meteopatą radziłeś sobie z życiem w stylu weekend = dwie zarwane noce? Wiem, że nie pracujesz na pełny etat, ale wciąż to dosyć wyniszczający styl życia. Masz jakieś rady, typu jak odsypiasz, regenerujesz się? Może jakieś suplementy bierzesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam na to żadnego specjalnego sposobu. Już w okresie liceum pojawiły się u mnie problemy z rytmem dobowym, z wczesnym wstawaniem, złym samopoczuciem wynikającym z zaburzeń snu, itd itp. A na to nakłada się jeszcze meteopatia - np. gdy temperatura zmienia się na wyższą, to mam problemy ze snem, a gdy na niższą, to z kolei jestem ospały.

      Generalnie moje fizyczne samopoczucie to zdecydowanie najsłabsza, najgorsza strona mojego życia.

      Usuń
    2. A miałeś/masz tak, że to złe fizyczne samopoczucie potrafi tak się nasilić, że nie czujesz się na siłach żeby uwodzić? Nie mam tu na myśli jakiegoś wzrostu poziomu napięcia, bo to kwestia przekonań dotyczących uwodzenia i kobiet, mam na myśli coś w stylu braku siły na jakieś rozmawianie z laskami, wczuwanie się w jakąś określoną rolę, jakieś udawanie że jest się laską zainteresowanym jako osobą, ogólnie poczucie że wręcz "nie ma się o czym rozmawiać" i/lub "nie ma się ochoty rozmawiać", "nie widzi się sensu w jakimkolwiek gadaniu"? Ja tak często mam, że to fizycznie złe samopoczucie tak mi wpływa na nastrój, że mam wrażenie, że moja rozmowa z jakąś nowo poznaną laską miałaby klimat "rozmowy z dupy", bez większego sensu/celu, bo nie jestem w stanie się zmusić do udawania, że wszystko jest okej i czuję się dobrze.

      Usuń
    3. TAK, niestety bywa tak, że moje złe samopoczucie powoduje, że albo nie mam ochoty uwodzić, bo nie mam w sobie energii, "iskry" do działania, albo nawet niespecjalnie się do tego nadaję, bo jestem otępiały.

      Czasami jestem skłonny z tym walczyć, działać pomimo tego, ale generalnie tego nie lubię - wolę działać wtedy, gdy czuję się dobrze.

      Swoją drogą, o ile umieszczane na blogu raporty z akcji opisują tylko niewielki ułamek wszystkich akcji z realnego życia, to tak się zdarzyło, że bodajże 2 ostatnie raporty opisują akcje prowadzone w sytuacji, w której czułem się słabo fizycznie:

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2016/07/blondynka-z-klubu.html

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2018/08/szatynka-z-ulicyprzejscia-dla-pieszych.html



      Usuń
  50. Czy dobrze jest budować Bliskość Emocjonalna mówiąc, ze potrafisz cieszyc sie z drobnych rzeczy? To moze byc cos takiego, ze rozmawiasz o chorobliwej mentalności narzekania w Polsce. A potem mowisz, ze byc moze bierze sie to dlatego, ze ludzie zapominaja potrafic cieszyć sie z drobnych rzeczy, takich jak zdrowie. Zapominaja, ze sa zdrowi, maja 2 rece i 2 nogi, ze mają dach nad glowa. A ty potrafisz to docenic i masz świadomość, ze czasami te z pozoru najdrobniejsze rzeczy moga dac najwięcej radosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest słaby pomysł. Jeżeli laska będzie miała podobne podejście, to może wejść, ale jeżeli będzie miała inne, to Cię to od niej oddali. A poza tym takie teksty wygadują najczęściej leszcze, którzy wpadli pod wpływ jakiejś "pozytywnej" ideologii, często powiązanej ze światkiem "samorozwoju", ludzie którzy mają dużo do powiedzenia, a tak naprawdę mało sobą reprezentują w realnym życiu. Laska pewnie nie będzie tego identyfikować w tak jasny sposób, ale są duże szanse na to, że słyszała już kiedyś to samo od kogoś, kto jest leszczem, co może budować negatywne skojarzenie.

      Usuń
  51. Tak czysto z ciekawości, wiesz jakie tatuaze zazwyczaj podobaja sie kobietom i w jakim miejscu?
    Chciałbym zeby był widoczny, ale też nie wychodził np poza rekaw koszuli, bo wtedy to może wyglądać kiczowato.
    ( nie namawiam zadnego czytelnika by robil tatuaze specjalnie pod kobiety.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem, nie interesowałem się zbytnio tematem tatuaży.

      Usuń
  52. https://www.youtube.com/watch?v=hOKhGG6UHeA

    Co o tym myślisz? Ja mu z jednej strony współczuję, bo go, delikatnie mówiąc, źle potraktowali, ale z drugiej strony to uważam że trochę sam jest sobie winny, bo to raczej było z góry wiadome, że w telewizji ktoś taki jak trener uwodzenia nie ma możliwości być odebranym w taki sposób, w jaki chciałby być odebrany - za mało czasu, za dużo ludzi, którzy na dodatek są "niewtajemniczeni" i trzebaby im było wszystko od postaw opowiadać - a wiadomo, że opowiadanie o uwodzeniu w rozbudowany i złożony sposób kojarzy się ludziom "niewtajemniczonym" z pie**oleniem i bajkopisarstwem. I dotyczy to ludzi zarówno tych z którymi będzie się w tej telewizji, jak i tych, którzy będą to później oglądać. Pójście trenera uwodzenia do telewizji to krótko mówiąc prosta droga do ośmieszenia się i utraty autorytetu w oczach wielu ludzi. Zwłaszcza w telewizji takiej jak TVN, gdzie to było wręcz pewne, że będą chcieli sobie z niego porobić bekę na oczach ludzi. Współczuję mu, ale moim zdaniem on tam poszedł z nadzieją, że może jednak dobrze wypadnie, a przy okazji sobie zarobi i ogarnie paru nowych klientów. Poszedł z nadzieją, bo moim zdaniem on gdzieś tam podświadomie musiał wiedzieć w co tak naprawdę się pakuje.

    Co ciekawe, Fest w jednym z ostatnich filmów na kanale IU mówił, że też dostał zaproszenie do telewizji, ale temat który miał poruszyć jako ekspert od uwodzenia był w tak oczywisty sposób żenujący, że bez zastanowienia odmówił. Miał z tego co pamiętam mówić o "zjawisku chodzenia na randki tylko po to, żeby się za darmo najeść". No cóż, przynajmniej Fest jest cwany, ma łeb na karku i wie o co chodzi w tego typu zaproszeniach trenerów uwodzenia do telewizji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem było wiadomo, że najprawdopodobniej będą się starali pokazać go w złym świetle, ośmieszyć, itd. Choć z drugiej strony nie spodziewałem się, że będą to robić w aż tak bezczelny i chamski sposób.

      Natomiast inna sprawa, że pomimo tego, że został źle potraktowany, to jednak James pokazał się w telewizji, co pewnie jakoś zwiększy jego rozpoznawalność. Z tego powodu wcale nie jestem pewien, czy on popełnił błąd - bo jest możliwe, że wbrew pozorom, ta przykra sytuacja ostatecznie wyjdzie mu na dobre marketingowo.

      Usuń
  53. 1. Odgrywajac role konkretnego faceta czuję ze jestem jakis "sztywny". Jak sobie z tym poradzić? Nie odgrywam roli "na siłę", tylko podchodzę na luzie.
    2. Energie do podchodzenia głównie kreuje się przez ruchanie?
    3. Podczas podchodzenia do dziewczyny w jaka role się wczuwasz, ze potrafisz być cieply i przyjemny i jednocześnie laska wyczuwa w tobie ruchacza? Czytelnikowi tego bloga również sugerowalbys wczuwanie sie w nią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Być może wczuwasz się bardziej w rolę POWAŻNEGO, a nie konkretnego faceta, co jest czymś odrobinkę innym?

      2. Są różne czynniki, bywa różnie, ale generalnie jest tak, że jeżeli facet dużo ruchał, to ma dużo silniejsze, dużo bardziej "namacalne" poczucie tego, że podejście może się realnie skończyć seksem. Z kolei facet z małym doświadczeniem niby ma jakąś tego świadomość, ale to jest coś bardziej mglistego, teoretycznego, a mniej "namacalnego". W tym kontekście ruchanie, sukcesy z kobietami mają generalnie bardzo pozytywny wpływ na uwodzenie, podchodzenie do kolejnych kobiet. Wbrew rozpowszechnionemu bredzeniu o tym, że "człowiek uczy się na porażkach", tutaj jest odwrotnie - najwięcej dają sukcesy (ruchanie), wyruchanie jednej kobiety ułatwia wyruchanie kolejnej.

      3. Tak, ja jestem jednocześnie ciepły/przyjemny i nieco seksualny/draniowaty. Przez co trafiam jednocześnie w różne potrzeby, "punktuję" jednocześnie w różnych kategoriach. Czy polecam to również Czytelnikom bloga? Zasadniczo tak, tyle że wiem, że gdy osoby niedoświadczone próbują wywoływać seksualność/draniowatość/dominację, to często słabo im to wychodzi, bo próbują zachowaniem "zasymulować" coś, czego tak naprawdę nie mają w psychice, odnośnie czego mają błędne wyobrażenia, itd itp.

      Usuń
    2. Tak, właśnie wczuwam się w rolę poważnego, a nie konkretnego faceta.
      Generalnie potrafię dostrzec w tym różnice, ale miewam problemy z zastosowaniem tego.

      Usuń
    3. Może spróbuj skoncentrować się bardziej na wyluzowaniu, a konkretność dodawaj ostrożnie, skoro słabo Ci ona wychodzi. I może nie staraj się sprawiać wrażenia "ogólnie konkretnego" faceta, tylko faceta konkretnego względem kobiet, mającego konkretne oczekiwania. Chodzi mi o to, aby kobiety czuły, że masz silne, konkretne intencje i rozmawiasz z nimi dlatego, bo oczekujesz, że realnie pójdziecie razem do łóżka.

      Usuń
  54. Jak wygląda rozmowa na temat relacji z nową laską? To że "nie potrafię w pełni oddać się jednej kobiecie" mówisz już kiedy kobieta zauważa, że nie masz dla niej czasu w 100% czy może wypierasz się dopóki nie jesteś pewien odpowiedniej bliskości emocjonalnej z nią? Jak to rozgrywać rozsądnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była już kiedyś o tym mowa w komentarzach i to chyba kilkakrotnie.

      Usuń
  55. Czy jeśli zagadamy do laski i ona odpowiada 1-2 słowami i bardzo mało mówi to nie są zainteresowane? Ja mam tak, że nie daję rady takiej poderwać, udaje się tylko gdy laska od początku jest uśmiechnięta sama zadaje pytania itd. ewentualnie mało mówi odpowiada jednym zdaniem ale po 5-10minutach rozkręca się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami laska może być małomówna z powodu tego, że jest nieśmiała, że nie ma "gadanego", że nie wie co powiedzieć, ALE dużo częściej jest tak, że małomówność wynika z braku zainteresowania.

      Usuń
  56. Milroh, co sądzisz o tym:
    https://www.youtube.com/watch?v=LHzEgeIg8tc&feature=youtu.be&fbclid=IwAR1OHutYzOcMpIwE0kCmM9LI7o7IHV8CD1pWV5MVnrAui8VteVI_e7Dv_2Q
    Ciekaw jestem jak ona długo z nim bedzie, komentarz jednej mojej znajomej że ona 99proc, go zostawi, czy to fake.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem analizowanie tego nie ma sensu, bo po pierwsze może to być fake zrobiony pod popularność na Youtube, a po drugie jeżeli nie jest to fake, to jest to SKRAJNIE NIETYPOWA sytuacja, z której najprawdopodobniej nic nie wynika.

      W realnym świecie zdarzają się czasami nietypowe sytuacje, nietypowe przypadki, które odstają od "statystycznej normalności" i które mogą wydawać się mało prawdopodobne, wywoływać wątpliwości i podejrzenia, a nawet ostre "to jest jakaś bzdura, to jest niemożliwe!", ale które mają jednak miejsce. Tylko nie należy zwracać na nie szczególnej uwagi, bo to są WYJĄTKI - a tak naprawdę liczy się to, co jest REGUŁĄ.





      Usuń
  57. Dużo zadaję pytań, ale chciałem również serdecznie podziękować. Dziękuję, bo byłem w dołku psychicznym, ogólnie słabo się czułem. Poszukiwałem dobrych materiałów o uwodzeniu a błądziłem bo nie znałem Festa a już szczególnie tego bloga. Zmarnowałem czas na szukanie pasji bo to radziły takie "autorytety" jak Volant. Jakimś trafem usłyszałem nareszcie o blogu Milroha i trochę głupio, bo zacząłem wymianę wiadomości na Messengerze (na tamten moment myślałem że tam przebywa Milroh najczęściej jako , że udzielał się czasami na grupie IU). Poświęcił mi wiele godzin na rozmowę o uwodzeniu, antywiedzy, wszystkich fałszywych guru włączywszy RSD co pozwoliło mi nareszcie na działanie w dobrym kierunku. Serdecznie dziękuję za poświęcony czas, dzięki temu, mogę wreszcie pracować nad własną seksualnością i nie czuć się tak obco w monogamicznym społeczeństwie. Dziękuję też za cierpliwość bo zacząłem rozwój od podstaw czyli pewnie powielałem różne pytania jakie już padały tutaj albo w ogóle może dla kogoś doświadczonego wydają się one głupie :) Dla mnie gigantyczna zmiana w myśleniu dzięki twojemu blogowi :) życzę żebyś mógł uwodzić jak najdłużej !

    OdpowiedzUsuń
  58. 1. Czy uwazasz ze np po 2 spotkaniach powinismy traktować laske jak swoją dziewczyne ?
    2. Czy duza ilosc przytulania jesr ok. Zauwazyłem ze jak przytulimy laske na samym poczatku np na imprezie. To pozniej od razu wskakujemy na wyższy lvl. Nawet jak laska ma neutralne uczucia do nas lub jest nowa to po jakiś czasie fajnie jest sie zapytać "czy mozna sie do ciebie przytulić" zawsze sie zgadzają pozniej splatam rece z jej rekoma. Co sadzisz o tej technice ? Nie jest to nazbyt romantyczne/przytulasne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie. Według mnie można ją traktować jak swoją dziewczynę dopiero po pierwszym pocałunku, co może mieć miejsce na różnych etapach w kontekście ilości randek.

      2. To zależy od konkretnego przypadku. Jedne laski, bardziej otwarte, zareagują pozytywnie, podczas gdy inne, mniej otwarte, zareagują negatywnie.

      Usuń
  59. Poznałem dziewczynę przez internet, piszemy i teraz gadamy przez telefon (jeszcze się nie spotkaliśmy). W jaki sposób spróbować "uzależnić" ją emocjonalnie od siebie? Rozumiem, że ważne są opowieści np. o sobie, z dzieciństwa, marzenia, doświadczenia czyli takie głębsze tematy + dołożyłem te rozmowy przez telefon. Są jeszcze jakieś inne fajne praktyki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszenie dobrego tematu ma znaczenie, ale pozostaje jeszcze kwestia tego, na ile dobrze jakościowo go poruszasz, na ile "głęboko" wszedłeś nim lasce w psychikę. A to niestety nie jest coś, co można wytłumaczyć, tylko umiejętność którą można zdobyć przez praktykę.

      W tym kontekście mogę Ci poradzić tyle, abyś nie szukał "kolejnego dobrego tematu", tylko nauczył się dobrze wykorzystywać, "głęboko penetrować" laski tymi tematami, które już znasz i wymieniłeś. Pytaj się jej o jej odczucia, mów o swoich, bądź przy tym spokojny, empatyczny, nienarzucający się - da się z tego wykrzesać prawdziwą "magię", ale moim zdaniem trzeba się tego samemu nauczyć, poprzez praktykę.

      Usuń
  60. Milroh, czytałem twoje ostatnie artykuły dotyczące Bliskości Emocjonalnej.
    Analizowałem je w kontekście moich podejść z przeszłości i teraźniejszych, po dokonaniu korekt po przeczytaniu twojego bloga.
    Wydaje mi się ( ale nie mam pewności) że kiedyś miałem podejścia lepsze. Operowałem na pewno na wyższej energii, ona była taka bardziej "radosna", "pozytywna", "zwariowana", ale słaba jakościowo.
    Efekty z tego były ( w postaci ruchania), nawet pojedyncze u lasek 8/10.
    Ale też np zdarzało się tak, że laski myślały, że to podejście to tylko żart, czyli na pewno NIE była to dobra energia, przedstawiająca mnie w swietle mocno niekonkretnego gościa, a czasami wręcz akwizytora!
    Potem, po przeczytaniu twojego bloga spróbowałem zmienić energię- na niską, bardziej poważną, stonowaną, gdzie głównie starałem się operować seksualną energią. Czyli to, co opisałeś w tym blogu, ale mam wrażenie ( nie weim czy prawidłowe) że nie udawało mi się wytworzoyć "ciepłości", przez co raczej wypadałem z komedianta na cwaniaka-ruchacza,/lub na gościa, który chce na takiego chce pozować.
    Też miałem z tego efekty, ale w moim odczuciu niestety gorsze, a i sukcesy z brzydszymi laskami.

    Gdzieś przeczytałem w komentarzu że do tego dobra jest energia "chce cię wyruchać i kieruję się tym dla twojego dobra". Miałem z tego dużo zlewek, ale też jak już się udalo przytrzymać laskę na dłużej, to widziałem w oczach zainteresowanie.

    Ja myślę, że chodzi tutaj o brak tej ciepłości i delikatności, choć nie jestem pewien.

    Na przykład przy otwarciu laski bardziej skupiam się na ruchaniu (dla jej dobra) i zaprezentowaniu na konkretnego gościa, na dobrą partie.
    Ale jednocześnie nie czuję, że moje otwarcie jest PRZYJAZNE i CIEPŁE i PRZYJEMNE..
    Jak robisz coś dla kogoś dobra, to chyba automatycznie powinno wytworzyć się to przyjazne i ciepłe otwarcie?

    Jak sugerowałbyś poradzić sobie z tym problemem? Już dosyć długi czas podchodzę " z otwartymi oczami" i to na razie wnioski, które udało mi się wyciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli czujesz, że Twoje otwarcie nie jest przyjazne/ciepłe/przyjemne, to najprawdopodobniej jest to trafne odczucie, bo w końcu czujesz swoją własną "energię". Co oczywiście oznacza, że najprawdopodobniej nie czerpiesz korzyści, nie masz pozytywnych efektów wynikających z tego typu "energii".

      Moim zdaniem mógłbyś spróbować popracować nad tym, przyglądając się chwilom, gdy czujesz się mocno przyjazny i ciepły względem kogoś . To nie musi być atrakcyjna kobieta, to może być kolega, członek rodziny, albo jakiś słodki szczeniaczek czy kotek. Przyjrzyj się temu, jak się wtedy czujesz, jak wtedy funkcjonujesz, zapamiętaj dobrze ten "obraz energetyczny", a potem spróbuj wywoływać, "odgrywać" w sobie mniej więcej to samo podczas rozmów z kobietami.

      Usuń
  61. Milroh, co sądzisz o takim stylu uwodzenia kobiet tak obiektywnie?
    https://www.youtube.com/watch?v=RWpipPop1TU

    W mojej opinii taki styl podchodzenia do kobiet jest lekko poza schematem, bardzo intrygujący i humorystyczny, mało kolesi potrafi w taki sposób wykonywać podejścia. Dało się też wyczuć pozytywną energie tego trenera, chociaż w niektórych momentach wydaje się lekko stąpający po dozwolonej granicy poczucia humoru i wychodzi przy tym trochę na cwaniaka. Oglądając inne podejścia tego trenera, to akurat podejście "wyszło" bardzo dobrze w przeciwieństwie do innych, które były przez niego wrzucane.
    Co sądzisz o takim stylu podchodzenia? czy Ty robisz to w podobny sposób, czy raczej preferujesz całkowicie inny styl podchodzenia do kobiet albo może w ogóle nie zauważasz podobieństwa w swoim stylu działania do tego przykładu z filmiku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem taki "styl" jest chujowy (a przynajmniej na tym konkretnym nagraniu).

      1) Po prostu śmierdzi na kilometr cwaniactwem - walenie od początku tekstami "musisz się ze mną umówić bo jestem zajebisty facet" to prawie że jednoznaczne ze złożeniem propozycji seksu - jak się lasce bardzo nie spodobasz od pierwszego wejrzenia + laska należy do tych "szanujących się" to po prostu wyjdziesz na zwykłego dziwnego buraka-cwaniaka

      2) Taki "styl" ma rzekomo pokazać pewność siebie i konkretność, ale na tym konkretnym filmiku James wykonywał wszystko słabo jakościowo - na przykład tekst "inni nie byli tak pewni siebie jak ja" teoretycznie ma sprawić, żeby laska postrzegała Cię jako kogoś pewnego siebie, ale w praktyce James zrobił to tak, że wyglądało to bardziej jak jakiegoś rodzaju tłumaczenie się przed laską, albo ewentualnie jakiś "tekst" wyszukany na szybko w głowie w stanie napięcia który ma jakoś kontynuować rozmowę jednocześnie trzymając się tej ramy że niby jest się "pewnym siebie".

      3) Napisałeś, że "Oglądając inne podejścia tego trenera, to akurat podejście "wyszło" bardzo dobrze w przeciwieństwie do innych, które były przez niego wrzucane."

      Moim zdaniem wyszło słabo. Poza tym myślę, że na przykład to jego nagranie: https://www.youtube.com/watch?v=EDTNgSuuX6c wyszło o wiele lepiej. Nie było już w tym stylu "jaki ja pewny siebie". To podejście nie było jakieś mega dobre, ale było w porządku, w połączeniu z dobrym wyglądem może dawać satysfakcjonujące efekty regularnie. Tak myślę :)

      Usuń
    2. Moim zdaniem styl jest ok, natomiast na nagraniu są lepsze i gorsze momenty.

      Jeżeli chodzi o porównanie z moim stylem, to ja na pewno stosuję mniej (ale "mniej" nie znaczy zero) humoru, stawiając na relatywnie bardziej "poważny" efekt sprawiania wrażenia konkretnego gościa ze świetnym życiem i powodzeniem u kobiet, Bliskości Emocjonalnej, lekkiej draniowatości.

      Usuń
  62. W internecie wyświelił mi się filmik na temat polskiego PUA. Okazało się, że stał się bardzo popularny i w 1 dzień zdobył ponad 200 tys wyświetleń. Autor umiescił tam wiele wycinków z kanału "Instynktowne Uwodzenie".
    https://youtu.be/W7Ztq4qgKlg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem ten cały Gargamel ma sporo racji robiąc z tych trenerów uwodzenia frustratów, ale jednocześnie uważam że KONKRETNIE Instynktowne Uwodzenie nie zasłużyło sobie na takie ośmieszenie, zwłaszcza ze wzgląd na kompetencje Festa. Z drugiej jednak strony uważam, że Vincent takim "heroizowaniem" swojej przemiany sam sobie zgotował taki los, bo on momentami faktycznie gada jak taki typowy trener-oszust sprzedający antywiedzę, jak taki infantylny chłopiec który coś zrozumiał na temat kobiet i zafascynowany tym opowiada o tym na okrągło w godny pożałowania sposób. Tak czy siak, uważam że akurat KONKRETNIE Instynktowne Uwodzenie nie zasłużyło na aż taką antyreklamę i ośmieszenie.

      Usuń
    2. Film jest już "Na Czasie" i w ciągu 1 dnia zdobył prawie 400 tys wyswietleń.
      Ciekawe czy film ten przezszkodzi początkującym adeptom podrywu, którzy będą mieć jeszcze bardziej podejścia pod górkę ze względu na uświadomienie społeczności niszowego kręgu PUA.

      Usuń
    3. Moim zdaniem ten filmik jest NIETRAFIONY - bo autor subiektywnie moralizuje, a nie trafia w prawdziwe, obiektywne problemy.

      W społeczności ludzi zajmujących się (z reguły nieudolnie) uwodzeniem jest OGROMNA ilość patologii. Przede wszystkim - zdecydowana większość "ekspertów" tej społeczności jest niekompetentna, a ich koncepcje, metody, techniki są mniej czy bardziej BŁĘDNE i SZKODLIWE. Oni nie mają efektów, sukcesów, jakie sugerują, że mają - i to jest obiektywny problem mających charakter oszustwa, a nie jakiś subiektywny problem moralny.

      Usuń
  63. 1.Tak się zastanawiam, jeśli Bliskość Emocjonalna powoduje stan nazywany "zakochaniem", to jak
    niegrzeczne laski się w zakochują? W końcu tam możliwość budowania Bliskości Emocjonalnej jest czasami dużo bardziej okrojona.
    2. Czy podczas podrywanai niegrzecznych lasek dobrze jest pytać się co sobie np ceni u faceta, czy może uważasz, że to jest już zbyt bardzo związkowe? Mój problem tkwi w tym, że poprzez w ostatnim czasie dużą ilość "związkowych" lasek mam wrażenie, że zbyt często odpływam w filozoficzne tematy z niegrzecznymi laskami i nie mam wyczucia, kiedy temat jest za głęboki/ zbyt filozoficzny, a kiedy nie.
    3. Czy w swoim uwodzeniu używasz droczenia, a jesli tak, to jak mocno/ często to robisz?
    Ja poprzez praktykę wytworzyłem takie coś i nie weim czy dobrze robęi, czy takie coś może działać;
    - Podczas podrywania grzecznych/ konserwatywnych lasek głównie skupiam się na komplementowaniu i byciu (aktywnie) miłym i unikam droczenia. Potem stosuję Bliskość Emocjonalną i stopniowo coraz bardziej odkrywam laskę.
    -Podczas podrywania ZWYKŁYCH lasek (których jest najwięcej) jestem również miły, choć czasami dodaję LEKKIE droczenie.
    -Podczas podrywania niegrzecznych lasek jestem również miły ( choć mniej niż w poprzednich przypadkach) i dodaję CZĘSTO teksty, które są MOCNE.. To może być coś takiego, że laska opowiada mi o tym jak kiedyś dużo chlała, a ja odpowiadam jej " Wiesz, u mnie na osiedlu kiedyś była taka menelka, na którą wołali X ( imie laski), może to byłaś ty za młodu? ( uśmiech) "
    Albo ona opowiada o tym jak zezgonowała w podstawówce, a ja mówię " Mam nadzieję, że nie bajerujesz tym każdego faceta, bo ja to ja, ale inni mogą na ciebie popatrzeć dziwnie (uśmiech)."
    [Swoją drogą, czy przykład zaprezentowanego droczenia przeze mnie myślisz, że jest ok?]

    Zauważyłem, że po takim droczeniu laski stają się bardziej otwarte, bardziej mi ufają, coś tak jakbym zbudował Bliskość Emocjonalną, ale droczeniem się, czyli klimatem rozmowy.

    4. Fajnie by bylo gdyby pojawił się blog Bliskość Emocjonalna grzeczne vs niegrzeczne laski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym 1 pytaniu chodziło mi jeszcze o to, że jeśli klasyczny podryw wygląda:
      Jesteś miły->budujesz głęboką bliskość emocjonalną-> ruchasz
      to czy od strony technicznej podryw niegrzecznej laski jakoś różni się od tego schematu?

      Usuń
    2. 1. Bliskość Emocjonalna to...BLISKOŚĆ, "nadawanie na tych samych falach", poczucie wspólnoty, itd.

      Niegrzeczne laski też lubią, gdy razem z facetem "nadają na tych samych falach" - tyle, że w ich przypadku będzie to niegrzeczny facet. Na nie dalej działają elementy budowania klasycznej, "miłej" Bliskości Emocjonalnej, NATOMIAST raczej trudno będzie to zbudować facetowi, który całościowo prezentuje typ osobowości "grzecznego chłopca", bo to będzie niszczyć element "nadawania na tych samych falach".

      2. To zależy o jakim typie niegrzecznej laski mówimy. Z typem wyrafinowanej, inteligentnej, ostrej suki może to być ok. A z typem mało inteligentnej, odrobinkę "zwierzęcej" laski imprezowej jest to bardzo zły pomysł.

      3. Tak, używam droczenia się, ale w umiarkowanym stopniu - jest to zauważalny, ale nie centralny element.

      Moim zdaniem Twój schemat jest dość sensowny, aczkolwiek moim zdaniem z grzecznymi laskami można się droczyć, tylko w oparciu o bardziej "grzeczne", mniej seksualne i imprezowe itd tematy.

      Co do tego, że masz wrażenie, jakby droczenie budowało Bliskość Emocjonalną, to często tak bywa. Bo generalnie droczą się ze sobą ludzie, którzy się znają, a udane droczenie zbliża ludzi.

      4. Pomyślę o tym.

      Usuń
    3. Ok, dzięki za pomoc, wydawało się to oczywiste, ale nie pomyślałem o tym w ten sposób jak napisałeś to w punkcie pierwszym.
      Czyli tak naprawdę z niegrzecznymi, inteligentnymi laskami można praktycznie poruszać te same tematy, co z innymi, ale trzeba się najpierw zaprofilować na niegrzecznego kolesia.
      W takim razie jak laska typu inteligentna i niegrzeczna suka spyta się co dla ciebie ważne jest u kobiety, to jaka przykładowo odpowiedź byłaby dobra? Byłoby ok podanie po prostu suchych faktów? Albo może wyminięcie tematu jakimś droczeniem?
      Myślę, że to jest dosyć bezpieczne-Chciałbym wysilić się na coś bardziej głębokiego, powiedziec coś w stylu że ważne jest to, żeby była między wami "chemia", że ważne jest byście n"nadawali na tych samych falach" , taki klasyczny kit, ale obawiam się, że to będzie brzmieć zbyt związkowo, prawda?

      2. Skoro Bliskość Emocjonalna to "nadawanie na tych samych falach", poczucie wspólnoty, to jak wytworzyć ją na mniej inteligentną, bardziej "zwięrzęcą" laską imprezową?
      Jakie tematy budowania Bliskości Emocjonalnej jest dobrze poruszać z taką osobą?

      Usuń
    4. "Czyli tak naprawdę z niegrzecznymi, inteligentnymi laskami można praktycznie poruszać te same tematy, co z innymi, ale trzeba się najpierw zaprofilować na niegrzecznego kolesia."

      <---- Tzn dobrze jest się zaprofilować na INTELIGENTNEGO niegrzecznego kolesia, takiego jak one same.

      "W takim razie jak laska typu inteligentna i niegrzeczna suka spyta się co dla ciebie ważne jest u kobiety, to jaka przykładowo odpowiedź byłaby dobra? Byłoby ok podanie po prostu suchych faktów? Albo może wyminięcie tematu jakimś droczeniem?
      Myślę, że to jest dosyć bezpieczne-Chciałbym wysilić się na coś bardziej głębokiego, powiedziec coś w stylu że ważne jest to, żeby była między wami "chemia", że ważne jest byście n"nadawali na tych samych falach" , taki klasyczny kit, ale obawiam się, że to będzie brzmieć zbyt związkowo, prawda?"

      <--- Ja bym powiedział, że najważniejsza i niestety najtrudniejsza do opanowania jest tutaj "energia", a nie słowa. Od strony słów to może być np. zarówno bardziej poważne "po prostu musimy się dobrze rozumieć", itd, jak i drocząco-humorystycznego "duże cycki i fajna osobowość".

      "Skoro Bliskość Emocjonalna to "nadawanie na tych samych falach", poczucie wspólnoty, to jak wytworzyć ją na mniej inteligentną, bardziej "zwięrzęcą" laską imprezową?
      Jakie tematy budowania Bliskości Emocjonalnej jest dobrze poruszać z taką osobą?"

      <---- Ona jest prymitywna i "zwierzęca", więc trzeba do niej mówić w wyjątkowo prosty sposób, bez rozbudowanych wypowiedzi. I nie należy się zbytnio nastawiać na stronę werbalną.

      Usuń
    5. Dziekuje, wszystko mi wyjasniles :)

      Usuń
  64. siemka milroh, piszę do ciebie, gdyż z ostatniego raportu nie jestem zadowolony i się w nim pogubiłem.

    Ostatnio bajerowałem laskę, która jest dosyć grzeczna, ale pociągają ją dranie, którzy są dla niej mili. Ponadto coś tam wspominała o tym, że chciałaby założyć rodzinę i miałem mocne odczucie, że jest związkową dziewczyną.

    Skoro jej się taki typ faceta podoba, to zastosowałem bajerę mówiąc, że kiedyś byłem bardzo niegrzeczny, ale już mi przeszło. Po prostu chciałem zaprofilować się na drania, ale takiego, z którym jest możliwość obecnie wejścia w związek.
    A ona powiedziała coś podobnego do:
    "Skąd ta pewność że ci przeszło? [uśmiech] niegrzeczny, co przez to rozumiesz? [uśmiech]
    Uznałem, że nie chcę mówić bezpośrednio o co chodzi, bo może się spłoszyć i jakoś ubiorę to w bezpieczną odpowiedź.
    Odpowiedziałem jej, że niedawno mówiła mi że jest grzeczną dziewczyną i lepiej żeby o takie rzeczy nie pytała, bo jeszcze pomyślę, że mnie skłamała i wcale taka grzeczna nie jest.
    A ona powiedziała, że pyta się z ciekawości żeby zobaczyć co straciła. I , żebym powiedzial jej w końcu co to są te niegrzeczne rzeczy.

    I co powinienem był zrobić, jak laska tak drąży taki "niewygodny" temat i nie pozwala go wyminąć? Mogłaby być odpowiedź, że chodzi o takie przyjemne i dające wiele satysfakcji czynności, ale więcej nie zdradzisz, bo najdzie ją ochota na wypróbowanie?

    Zdaje sobie sprawę, że z opisu tekstowego może być cięzko cokolwiek wyrokować. Mogę jedynie powiedzieć, że według mnie NIE była gotowa na to, by powiedzieć "pokażę ci" i ją pocałować. Po prostu nie widziałem tego w jej oczach.

    W ogóle te teksty typu "chce zobaczyć co mnie ominęło UŚMIECH", "skąd ta pewnośc, że już przeszło, może nie UŚMIECH"
    powinienem traktowac, że ona ma mnie za zbyt poukładanego kolesia/ źle wyczytałem typ faceta który się jej podoba/ czy może zbyt bardzo analizuję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi to ocenić nie widząc tej sytuacji, ale moim zdaniem mogło być tak, że ona po prostu chciała kontynuować ciekawą rozmowę na ten temat, bo to ją kręci. Ja bym rozważył nie ucinanie tego tematu, tylko ostrożne go kontynuowanie, połączone z obserwowaniem jej reakcji i "pracą" na nich. Bo jest możliwe, że ona mogłaby się nakręcić od odpowiedniej "eksploracji" tego tematu.

      Usuń
  65. Co sądzisz o energii wokalisty z tego teledysku(nie chodzi mi o słowa ani całość teledysku, tylko urywki " łóżkowe" ).
    https://www.youtube.com/watch?v=MjyvlD0TwiA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie osobiście wygląda to jakoś sztucznie.

      Usuń
  66. Ta cieplosc, delikatnosc o ktorej pisales tez pokazujesz podczas imprezowych lasek?
    U ciebie to jest tak, ze podchodzisz do lasek z cieploscia i delikatnoscia, a aura drania roztacza sie automatycznie dzieki twojej psychice i nie wytwarzasz ja gra aktorska?

    Wyjatkiem chyba bylby ostatni raport, gdzie podkreciles gra aktorska energie sexualna, ale jak sam napisales odradzasz to stosowac czytelnikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ta cieplosc, delikatnosc o ktorej pisales tez pokazujesz podczas imprezowych lasek?" -> trochę tak, ale mniej.

      "U ciebie to jest tak, ze podchodzisz do lasek z cieploscia i delikatnoscia, a aura drania roztacza sie automatycznie dzieki twojej psychice i nie wytwarzasz ja gra aktorska?" -> Roztacza się automatycznie, ale mogę ją dodatkowo "podkręcić" grą aktorską.

      Usuń
  67. Zachowania opisywane na blogu to socjopatia w czystej formie. Aż trudno sobie wyobrazić, jak zwichrowanym trzeba być, żeby inne podejście do pewnych sfer życia określić mianem "niewłaściwie ukształtowanej psychiki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak inaczej określisz włożony do głowy przez kulturę i społeczeństwo zestaw przekonań który sprawia, że mężczyzna odczuwa szeroko rozumiane negatywne emocje gdy pojawia się w jego obecności motyw kobiety? Przecież nie ma żadnych OBIEKTYWNYCH powodów, żeby miał te szeroko rozumiane negatywne emocje odczuwać.

      Usuń
    2. To o czym piszesz faktycznie jest pewnym problemem, jednak wydaje mi się, że mówimy tutaj o dwóch skrajnościach. Wyzbycie się tych negatywnych emocji na rzecz patologicznie amoralnego stosunku do ludzi, jest przejściem z jednej w drugą (dużo bardziej szkodliwą moim zdaniem). Bezpodstawne idealizowanie innych osób, nieśmiałość itd., powinny być przepracowywane w inny sposób niż poprzez lekturę przypadkowych blogów na internecie i traktowanie prezentowanych na nich treści, jako prawdy objawionej.

      Usuń
    3. Rzecz w tym, że ten "patologicznie amoralny stosunek" nie jest aż tak szkodliwy, jakby się komuś mogło wydawać (a może nawet w ogóle nie zasługuje na miano szkodliwego, ale już zostawmy ten temat). Problem leży w tym, że bardzo trudno jest wyjaśnić za pomocą słów człowiekowi z mainstreamową moralnością, że działanie z kobietami w taki sposób jaki jest opisany na blogu najczęściej nie sprawia, że one "cierpią", o wiele częściej jest tak, że na koniec dnia w kobiecie zostają pozytywne odczucia, nawet jeśli wcześniej obarczone to było jakiegoś rodzaju złym nastrojem związanym z tym, że np. odkryła że związku z tego nie będzie. To jest coś czego nie potrafię nigdy wytłumaczyć nikomu tak żeby to zrozumiał i zaakceptował, natomiast osoby które mają duże doświadczenie z kobietami i podchodzą do
      tematu w miarę świadomie (czyli mają fundamenty potrzebne do zrozumienia tego) się ze mną generalnie zgadzają, i to wcale nie po to, żeby się jakoś samooszukać czy coś. Po prostu zachowania promowane na blogu trafiają w potrzeby i gusta kobiet, nawet jeśli one same deklarują zupełnie coś innego.

      Inną sprawą jest to, że w relacjach damsko męskich 99% ludzi mniej lub bardziej kłamie, podkoloryzowuje swoją osobę, kombinuje, przemilcza pewne sprawy itp., z tą różnicą, że osoby robiące to casualowo robią to po prostu mniej świadomie i gorzej.

      Usuń

    4. "Zachowania opisywane na blogu to socjopatia w czystej formie."

      <--- Jeżeli masz na myśli to, że ja odrzucam klasyczne zasady etyczno-moralne, że przedkładam swój interes nad interes kobiety, itd itp, to oczywiście tak, tak właśnie jest. Tylko pozostaje pytanie, co z tego wynika - a tutaj zdania są mocno podzielone.

      Wielu mężczyzn zauważa, że bardzo wiele kobiet postępuje w nieszczery, dwulicowy sposób, na zasadzie "mówi jedno, robi drugie". Mam tu na myśli sytuacje, gdy kobieta z jednej strony deklaruje, udaje, że jest w jakiś sposób "dobra", szczera, wierna, uduchowiona/idealistyczna, itd - a tak naprawdę robi coś, co temu jaskrawo przeczy.

      To tyczy się różnych rzeczy i jest to generalnie temat-rzeka, ale dobrym przykładem może być np. to, jak kobiety dobierąc sobie mężczyzn generalnie zwracają dużą uwagę na ich zamożność, ale z reguły ukrywają to przed nimi, udając, że nie jest to dla nich istotne. Często jest tak, że taka para pobiera się, mają dzieci, żyją już razem wiele lat, a facet nadal nie ma pojęcia o tym, że jego "ukochana" nie byłaby z nim, gdyby był mniej zamożny - to dopiero jest nieszczerość! Inną kwestią są zdrady i/lub pójście do łóżka z facetem, którego się dopiero co poznało - wiele kobiet ma na koncie takie numery, ale mówi, udaje coś zupełnie innego. Wiem o tym z różnych źródeł, ale mnie zawsze uderzało to, jak kobiety które zdradzały ze mną swoich chłopaków czy mężów, potrafiły przy mnie mówić do nich przez telefon "Kocham Cię".

      Z uwagi na powyższe, zarówno ja, jak i wielu innych facetów mających złe zdanie o zachowaniu kobiet, uważamy, że w stosunkach z nimi "nieetyczne" zachowanie nie jest czymś niesprawiedliwym, bo jest zasadniczo dostosowaniem się do standardów moralności płci przeciwnej.

      W tym kontekście warto też wspomnieć o tym, że nasze społeczeństwo, to co można nazwać mainstreamem społeczeństwa, wybiela obraz kobiet, pokazuje mężczyznom zafałszowany obraz, według którego kobiety są lepsze "moralnie" niż faktycznie są. I jeżeli ktoś potępia mnie za to, że postępuję "niemoralnie" względem kobiet, to bardzo chciałbym wiedzieć, jaki jest jego stosunek do mainstreamu społeczeństwa, który propaguje fałszywy, wybielony obraz kobiet i stosunków damsko-męskich, tym samym okłamując mężczyzn w tej przecież istotnej dla nich kwestii.

      "Aż trudno sobie wyobrazić, jak zwichrowanym trzeba być, żeby inne podejście do pewnych sfer życia określić mianem "niewłaściwie ukształtowanej psychiki"."

      <---- Problem w tym, że uwodzenie jest taką dziedziną, gdzie możliwości i rezultaty w ogromnym stopniu zależą od stanu psychicznego/emocjonalnego, a ten stan zależy od tego, jak dana osoba "interpretuje", reaguje emocjonalnie na pewne sytuacje/okoliczności, co z kolei zależy od jej powiedzmy "podejścia" (przekonań, światopoglądu, wizji świata). I z tego powodu w uwodzeniu OBIEKTYWNIE jest tak, że jeden rodzaj podejścia/światopoglądu daje lepsze, a inny gorsze rezultaty.

      Usuń

    5. "To o czym piszesz faktycznie jest pewnym problemem, jednak wydaje mi się, że mówimy tutaj o dwóch skrajnościach."

      <--- Na pewno są dwie skrajności - jedna daje całkowite "zablokowanie" oporami, negatywnymi emocjami i tym samym najgorsze (zerowe) rezultaty, a druga daje całkowite "uwolnienie", wyluzowanie - i tym samym najlepsze rezultaty. I ja oczywiście doradzam skierowanie się w kierunku tej drugiej skrajności, czyli w kierunku całkowitego wyluzowania.

      Oczywiście ktoś może sobie znaleźć jakiegoś rodzaju rozwiązanie "pośrodku" - i wtedy będzie też miał rezultaty "pośrodku".

      " Wyzbycie się tych negatywnych emocji na rzecz patologicznie amoralnego stosunku do ludzi, jest przejściem z jednej w drugą (dużo bardziej szkodliwą moim zdaniem)."

      <---- No właśnie niespecjalnie szkodliwą - wbrew potocznym wyobrażeniom, tak naprawdę nikomu nie staje się jakaś większa krzywda.

      " Bezpodstawne idealizowanie innych osób, nieśmiałość itd., powinny być przepracowywane w inny sposób"

      <--- W jaki? :)

      "niż poprzez lekturę przypadkowych blogów na internecie i traktowanie prezentowanych na nich treści, jako prawdy objawionej. "

      <--- Możesz wierzyć lub nie, ale ten "przypadkowy" blog jest najprawdopodobniej najlepszym publicznie dostępnym źródłem informacji o uwodzeniu na świecie.

      Inna sprawa, że lektura czegokolwiek, nawet najlepszych informacji, nie jest skuteczną metodą ogarniania psychiki. Oczywiście lepiej jest mieć dobre informacje niż nie mieć, albo co gorsza niż mieć błędne, ale to jest jedynie drogowskaz, a faktyczny proces zmiany tak naprawdę musi odbyć się w realnym świecie i jest to coś znacznie, znacznie trudniejszego od przeczytania czegoś.

      Usuń
    6. "Rzecz w tym, że ten "patologicznie amoralny stosunek" nie jest aż tak szkodliwy, jakby się komuś mogło wydawać (a może nawet w ogóle nie zasługuje na miano szkodliwego, ale już zostawmy ten temat). "

      <--- Dokładnie. Tak naprawdę nikomu nie dzieje się wielka krzywda.

      "Problem leży w tym, że bardzo trudno jest wyjaśnić za pomocą słów człowiekowi z mainstreamową moralnością, że działanie z kobietami w taki sposób jaki jest opisany na blogu najczęściej nie sprawia, że one "cierpią""

      <--- Dokładnie. Bo człowiek z mainstreamu nie ma kompetencji, nie ma realnej wiedzy, ma jedynie WYOBRAŻENIA rodem z propagandy moralno-obyczajowej, która zresztą zawiera wiele kłamstw, przy jednoczesnym domaganiu się od ludzi, aby byli prawdomówni.

      "To jest coś czego nie potrafię nigdy wytłumaczyć nikomu tak żeby to zrozumiał i zaakceptował, natomiast osoby które mają duże doświadczenie z kobietami i podchodzą do
      tematu w miarę świadomie (czyli mają fundamenty potrzebne do zrozumienia tego) się ze mną generalnie zgadzają,"

      <---- Dokładnie - osoby mające fundamenty, mające doświadczenie/kompetencję, rozumieją o co chodzi.

      "Po prostu zachowania promowane na blogu trafiają w potrzeby i gusta kobiet, nawet jeśli one same deklarują zupełnie coś innego."

      <---- Dokładnie.

      "Inną sprawą jest to, że w relacjach damsko męskich 99% ludzi mniej lub bardziej kłamie, podkoloryzowuje swoją osobę, kombinuje, przemilcza pewne sprawy itp., z tą różnicą, że osoby robiące to casualowo robią to po prostu mniej świadomie i gorzej."

      <--- Na pewno MASA "nieogarniętych" ludzi z mainstreamu w stosunkach damsko-męskich mniej lub bardziej coś przemilcza, koloryzuje, kłamie, itd itp.

      Zresztą tak naprawdę "moralność" ludzi z mainstreamu polega najczęściej głównie na tym, że potępiają coś w sytuacjach, w których sami nie są w stanie na tym skorzystać (w tym także z przyczyn subiektywnych, w wyniku zestresowania/zablokowania, albo braku świadomości, że coś jest możliwe). Gdy pojawia się "namacalna", "przystępna" wizja odniesienia osobistej korzyści, to bardzo wielu mainstreamowców "zapomina" o głoszonej wcześniej moralności.

      Usuń
    7. Nie chodziło mi o kwestionowanie skuteczności rad tutaj zawartych. Mam bardziej na myśli sam wymiar etyczny. Oczywistą sprawą jest, że ludzie są dwulicowi, fałszywi, zarówno kobiety , jak i mężczyźni. Obieranie wątpliwych moralnie postaw w ramach "odbicia" fałszywości kobiet wprowadza jednak błędne koło, w którym mężczyźni narzekają na dwulicowość kobiet, a kobiety na mężczyzn, z których każdy chce tylko "zaruchać", i co skutkuje założeniami typu "skoro druga strona taka jest to czemu ja miałbym/miałabym nie być". Ogólnie też mam wrażenie, że kobiety w różnego rodzaju "poradnikach uwodzenia" są strasznie demonizowane, tak jakby wszelkie nieprzyjemne komplikacje w stosunkach damsko-męskich, były ich winą. Rozumiem że treści przedstawiające kobiety jako wiecznie nienasycone, zdradzające i szukające sponsorów indywidua, znajdują spore grono potakujących z uznaniem i zrozumieniem odbiorców, szczególnie wśród wiecznie pokrzywdzonych i zakompleksionych mężczyzn, jednak, rozpatrując nawet każde z osobna paskudne zachowania kobiet, sami mężczyźni reprezentują mniej więcej to samo (według statystyk zdrad po stronie facetów jest więcej, jednak na ile tego typu badania są wiarygodne jest jednak akurat kwestią dyskusyjną). Różnego rodzaju odpłacanie przeciwnej płci takim samym zachowaniem jakie jakaś ich część "zaprezentowała", jest co najmniej niesmaczne. Również kontynuowanie jakiejkolwiek relacji z kobietą, która zapewnia o swoich uczuciach partnera przez telefon w towarzystwie mężczyzny, z którym łączą ją bardzo jednoznaczne kontakty, jest (moim ponownie zdaniem) wręcz obrzydliwe. Sama kwestia "wtrącania się" w życie uczuciowe innych ludzi, nie patrząc na to, że ktoś (dajmy w tym przypadku że inny mężczyzna) będzie przez to cierpiał (oczywiście dlatego, że innemu kolesiowi spodobała się ta laska, a że styl życia tego kolesia polega na tym żeby się nachapać za wszelką cenę to nie będzie miał oporów) to już jest socjopatia. Oczywiście samych zdradzających lasek też nie mam zamiaru wybielać, ale powielanie pewnych zachowań (zdradzanie, celowe wprowadzanie w błąd w kwestii własnych intencji itp.), traktowanie kobiet jako chodzące cipki, pogardliwy stosunek do ludzi (określanych pewnych przypadków mianem "podludzi") i wiele innych rzeczy zawartych tutaj, to (ponownie moim zdaniem, ale inaczej na to spojrzeć nie potrafię) patologia, która, jak widać, znajduje spory posłuch wśród złaknionych dup i ciągłego "ruchania" facetów. Nie uważam żeby społeczeństwo ogólnie było godnym do naśladowania wzorem cnót, ale staram się jednak patrzeć z uprzejmością i przede wszystkim empatią na ludzi. Prawdopodobnie jestem w sporej mierze idealistą, ale patrząc na zezwierzęcenie i podporządkowanie ludzi ich podstawowym instynktom myślę, że warto (chociaż dla samego przykładu). Zdaje sobie sprawę, że niestety mój punkt widzenia może być śmieszny dla pełnych cynizmu czytelników bloga. Co do "dziania się krzywdy" przy zastosowaniu metod tutaj opisywanych oraz co do "rezultatów pośrodku": po pierwsze myślę, że to jaką krzywdę i szkodę odczuwa w danej sytuacji
      dana osoba, jest kwestią indywidualną i też należy ją indywidualnie rozpatrywać, a po drugie, nie każdy swoje życie i zachowanie musi dostosowywać pod zaliczanie jak największej ilości dup, więc nie każdy musi tak modyfikować swój kompas moralny żeby móc wsadzać każdej kobiecie, która mu się spodoba.

      Usuń
    8. To szeroki temat, nie chce mi się wszystkiego ze szczegółami opisywać, ale tak w wielkim skrócie napiszę, że Twój problem polega na tym, iż patrzysz na to wszystko co tu przeczytasz przez "stereotypowe" filtry. Jak już napisałem, dużo w tym temacie jest do wyjaśnienia więc podam tylko dwa przykłady Twojego "stereotypowego" patrzenia na tego bloga i na treści w nim zawarte:

      1) napisałeś kilka razy o "facetach którzy są złaknieni tylko dup i tego żeby wszystko ruchać". Po pierwsze, nie wydaje mi się żeby czytelnicy tego bloga byli jakiegoś rodzaju głupimi napalonymi frustratami którzy 24h na dobę myślą o ruchaniu "tych bezpodmiotowych tepych dup". Odnoszę wrażenie, że czytelnicy tego bloga to w dużej mierze osoby inteligentne, które mają w życiu o czym myśleć poza dupami. Sam Milroh też, tak myślę, dawałby sobie świetnie radę w, nazwijmy to, "świecie bez kobiet", poza tym z całą pewnością nie promuje on niczego co focusowałoby czytelników na myśleniu o ruchaniu non stop. Ma bardzo zdrowe podejście do życia, nie wywyższa sfery ruchania ponad inne sfery.

      2) (przykład bardziej nawiązujący do tematu) postrzegasz to, co Milroh opisuje na blogu bardzo stereotypowo, bo masz takie archetypiczne wyobrażenie tego wszystkiego jako czegoś w stylu "najpierw laska jest oczarowana, a potem odkrywa prawdę i bardzo cierpi". W praktyce wygląda to tak, że one "finalnie" bardziej odczuwają ŻAL, JEST IM SZKODA że to było na tyle, a NIE CIERPIĄ. Cierpiałyby gdybyś im po wszystkim powiedział, że od początku świadomie nimi manipulowałeś i gdybyś po prostu bezczelnie wyłożył prawdę na stół. Ale Milroh czegoś takiego nie promuje - promuje zdrowe rozstania, wręcz pokorne, na zasadzie "to we mnie jest problem, Ty jesteś w porządku". Nawet jeżeli laska czuje, że to kit, albo wręcz WIE, to to jest ŻAŁOWANIE że to już koniec, coś jak niedosyt po dobrym filmie. Oczywiście tak jest przy założeniu, że przygoda z Tobą była dla niej dobrym filmem, a takim właśnie powinna być jeżeli treść tego bloga to treść Twojej osobowości, Twojego myślenia i ogólnie Twojej osoby :) można oczywiście dalej ciągnąć temat czy to jakoś umoralnia na przykład kłamanie lasce odnośnie swojej osoby, swoich intencji, ale moim zdaniem umoralnia - dlatego, że ludzie generalnie nie cofnęliby swoich "głupich" decyzji/wyborów, po których jednak mają zajebiste wspomnienia i piękne doświadczenia :)

      Usuń
    9. "po drugie, nie każdy swoje życie i zachowanie musi dostosowywać pod zaliczanie jak największej ilości dup, więc nie każdy musi tak modyfikować swój kompas moralny żeby móc wsadzać każdej kobiecie, która mu się spodoba."

      To prawda, nie każdy musi. Nie rozumiem tylko po co o tym piszesz - ani czytelnicy, ani Milroh czegoś takiego nie twierdzą. Kiedyś zresztą Milroh w jakimś komentarzu pisał, żeby nie traktować swoich potrzeb uczciwego monogamicznego związku jako jakiejś choroby do wyleczenia, tylko jako normalną potrzebę którą można normalnie zrealizować właśnie budując UCZCIWY, MONOGAMICZNY związek. :)

      "Zdaje sobie sprawę, że niestety mój punkt widzenia może być śmieszny dla pełnych cynizmu czytelników bloga"

      Znowu stereotypowo podchodzisz do tematu. Jak sam widzisz, nikt tu Cię nie olewa, prowadzisz zdrową, kulturalną, sympatyczną dyskusję na poziomie mimo faktu, że jesteś w "totalnej opozycji". :)

      Przy okazji, chciałbym żebyś sam zastanowił się, czy to aby Ty przypadkiem nie oceniasz zbyt pochopnie czytelników, pisząc, że treść tego bloga to, cytuję: "patologia, która, jak widać, znajduje spory posłuch wśród złaknionych dup i ciągłego "ruchania" facetów."

      Co to znaczy "jak widać"? Bo bronię bloga, którego uważam za bardzo wartościowego, więc jestem nie dość że cyniczny, to jeszcze w dodatku jestem jakimś złaknionym dup napaleńcem? Zastanów się kto tu zbyt pochopnie ocenia. Masz dowód w postaci zdrowej dyskusji że to miejsce normalnych cywilizowanych ludzi - taki dowód może nie wystarczyć tylko komuś, kto ma takie przedzałożenie, że tu są sami cyniczni socjopatyczni napaleńcy złaknieni dup. :)

      "Ogólnie też mam wrażenie, że kobiety w różnego rodzaju "poradnikach uwodzenia" są strasznie demonizowane, tak jakby wszelkie nieprzyjemne komplikacje w stosunkach damsko-męskich, były ich winą."

      A ja mam wrażenie, że znowu stereotypowo podchodzisz do tego bloga i utożsamiasz go z tym, co nazwałeś "poradnikami uwodzenia". Nikt tu nie twierdzi, że wszelkie nieprzyjemne komplikacje w stosunkach damsko-męskich są wyłącznie ich winą - ten blog to nie The Red Pill, ten blog to nie PUA. Nie wiem jak Milroh, ale ja na przykład uważam że GENERALNIE przyczyny tych nieprzyjemnych komplikacji w relacjach damsko męskich najczęściej leżą po stronie faceta, a kobiety często muszą się męczyć z różnego rodzaju głupimi zachowaniami/działaniami/postawami facetów.

      Ogólnie odnoszę wrażenie, że jesteś inteligentną osobą, która obejrzała ostatni film Gargamela, trafiła w jakiś sposób na tego bloga i przeczytała go interpretując wszystko przez pryzmat tego, co w swoim filmie mówił Gargamel i doszła do wniosku, że ten blog to to samo co The Red Pill, PUA, MGTOW i coaching uwodzenia tylko że trochę bardziej wyrafinowany i socjopatyczny. I jeśli mam rację, to to jest błąd, bo ten blog nie powinien być w ogóle utożsamiany z wyżej wymienionymi. :)

      Usuń
    10. "Oczywistą sprawą jest, że ludzie są dwulicowi, fałszywi, zarówno kobiety , jak i mężczyźni. "

      <--- Tak, oczywiście. Ja ogólnie jestem przeciwny narracjom typu "dobrzy mężczyźni i złe kobiety", bo jest to po prostu bzdura. Co jednak nie zmienia tego, że w stosunkach z kobietami generalnie lepiej się wychodzi na traktowaniu ich w sposób adekwatny względem tego, jakie kobiety faktycznie są, a nie w sposób oparty na idealistycznej moralności.

      Inna sprawa, że o ile ludzie obojga płci są dwulicowi, to nie jest to zjawisko symetryczne. To jest rozległy temat, ale w dużym skrócie jest taka tendencja, że kobiety są często dużo bardziej "zdemoralizowane" niż wydaje się patrzącym na nie mężczyznom. Często też mają na koncie więcej "niegrzecznych" rzeczy niż mężczyźni.

      Jedna rzecz, że tak jak kobiety bardziej dbają o swój ubiór, wygląd, tak też bardziej dbają o reputację - co też jest częścią wizerunku.

      To się łączy z tym, że w naszej kulturze mężczyźni i kobiety są inaczej traktowani. Męska seksualność jest często przedstawiania negatywnie, jako coś prymitywnego, na zasadzie "mężczyźni to napalone wieprze". Lecz z drugiej strony, gdy facet ma na koncie dużo partnerek, to może liczyć na uznanie jako "ogier", a nawet jeżeli zostanie potępiony jako "ruchacz", to i tak nie jest to coś 100% negatywnego. Natomiast kobiety są idealizowane, są przedstawiane jako rzekomo ta bardziej "subtelna" płeć, zorientowana na coś więcej niż tylko sam seks. Lecz z drugiej strony, gdy kobieta ma na koncie dużo partnerów, to nie może liczyć na jakiekolwiek uznanie - zamiast tego praktycznie na pewno zostanie mocno potępiona jako "puszczalska", "szmata", itd. Powyższe powoduje, że mężczyźni mają tendencję do wyolbrzymiania swojego doświadczenia i ilości partnerek, tak aby wyjść na bardziej męskich, podcza gdy kobiety mają tendencję do pomniejszania, tak aby uniknąć wyjścia na "dziwki".

      Znaczenie powyższego potęguje to, że kobiety tak samo jak mężczyźni pragną seksu, ale dużo łatwiej jest im go uzyskać. Jeżeli facet chce seksu, to z reguły sam musi się o to zatroszczyć, mieć "odwagę" i umiejętności interpersonalne potrzebne do znalezienia sobie kobiety. A kobieta ma tak, że jeżeli jest w miarę atrakcyjna, to mężczyźni sami ją podrywają i jedyne co ona musi zrobić, to nie odrzucić jednego z nich.

      Powyżej miałem na myśli podrywanie ze strony facetów o różnym poziomie ogarnięcia z kobietami, natomiast szczególną rolę odgrywają osoby mniej czy bardziej "mojego pokroju", czyli osoby dobre z kobietami, "ruchacze" z doświadczeniem, ogarnięciem psychicznym, umiejętnościami. Jeżeli kobieta jest atrakcyjna, to jest "naturalnym celem ataku" dla facetów dobrych z kobietami i są duże szanse na to, że została zaliczona przez jednego lub więcej z nich, o czym jednak otwarcie nie opowiada i czego po niej nie widać. To może wyglądać np. tak, że kobieta o sympatycznym i słodkim wyglądzie, zdradza swojego chłopaka z facetem którego zna kilka godzin, potem spotyka się z nim na seks jeszcze z 5 razy. Ona zaczyna proponować rzucenie chłopaka i zejście z nim, ale on nie jest zainteresowany, więc ogranicza się to do seksu. A jej chłopak nigdy się o tym nie dowiaduje i myśli, że ona go "kocha" i że "to wartościowa, dobra dziewczyna". Na jednego "ruchacza" może przypadać np. kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 takich kobiet i zdradzanych przez nie chłopaków, co tworzy w tym zakresie "asymetrię" pomiędzy płciami.

      Z drugiej strony, ogół mężczyzn "nadrabia" poprzez korzystanie z usług prostytutek - i wbrew obiegowym opiniom, to tyczy się także mężczyzn posiadających dziewczyny i żony, także mężczyzn fizycznie atrakcyjnych, inteligentnych, kulturalnych, itd itp.

      Usuń
  68. Zainspirowany tym, że Amerykanie dużo więcej uśmiechają się do ludzi niż Polacy, nasunęło mi się pytanie czy uśmiech jest ważny w uwodzeniu podczas nawiązania kontaktu wzrokowego, przy podejściu i na randce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli mówimy o stereotypowym amerykańskim uśmiechu ze szczerzeniem zębów, to przydatność czegoś takiego zależy od tego, na ile ktoś ma ładny uśmiech. Ja osobiście nie mam ładnego uśmiechu, więc uśmiecham się "wąsko", bez szczerzenia zębów.

      Usuń
  69. Milroh, jak wiemy atrakcyjne laski czesto bywaja celowo „niedostepne“ po to, aby zabiegac sie o nie (np. odpisuja zdawkowo, nie inwestuja same z siebie itd.) Wiaze sie to z byciem natarczywym/narzucajacym sie ze strony mezczyzny.

    Jak Ty sobie z takimi zachowaniami radzisz? I czy sam stosujesz czasami taktyke bycia troche „niedostepnym“ dla laski. Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stary nie pierdol jakbyś w ogóle tego bloga nie tknął.

      Usuń
    2. "Jak wiemy"? Moim zdaniem to jest nieprawdziwy obraz, "anty-wiedza", która wygląda tak, jakby została zaczerpnięta z wadliwych materiałów o uwodzeniu.

      Tak naprawdę atrakcyjne laski najczęściej okazują zainteresowania facetom którzy im się podobają. A okazywana przez nie niedostępność najczęściej NIE JEST wcale próbą sprawienia, aby ktoś o nie bardziej zabiegał, tylko szczerą oznaką tego, że dany facet nie jest dla niej atrakcyjny.

      Usuń
    3. Jeszcze od siebie dodam, że jeżeli laska "odpisuje zdawkowo" pomimo tego, że dawno mogłaby przestać odpisywać gościowi w ogóle, to jest taka możliwość, że czerpie satysfakcję z tego, że ona traktuje tego gościa jak jakiegoś śmiecia, a on mimo to nadal z zaangażowaniem i respektem do niej "się stara". Mówiąc krótko: ma z frajera bekę. :)

      Usuń
  70. Tak średnio, statystycznie rzecz ujmując, Twoim zdaniem jak dużo jest lasek, z którymi można rozmawiać na takim "poziomie intelektualnym", jaki jest normą na tym blogu? :)

    OdpowiedzUsuń
  71. Milroh, co myślisz o tym kanale? https://www.youtube.com/channel/UCNt2iZyQIgkaW0Bcwhw8PLQ/videos

    jest też infield z jego podróży po polsce:
    https://www.youtube.com/watch?v=RDipJ9B3QfE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzuciłem pobieżnie okiem i mam mieszane odczucia. Część z tego co zobaczyłem robi na mnie pozytywne wrażenie, a część negatywne. Nie zdziwiłbym się, gdyby gość był dobry, ale też nie jestem na tyle zainteresowany, aby dokładniej mu się przyjrzeć.

      Usuń
  72. Moim zdanuem wiekszosc facetów wogole nie jest seksualna. To znaczy mówia czasami o seksie w oblesby sposob ale nie patrza na laski w odpowiedni sposob co je bardzo podnieca. Btw bardzo malo facetów mówi laską komplementy ktore są okej. Trudno mi opisać to spojzenie ale czy twoim zdaniem jest coś takiego że energia powinna być wewnetrznie seksualna. A z werbalnymi sygnałami warto zaczekać.

    OdpowiedzUsuń
  73. A co zrobić jak znalazłem 1 osobę TIAN, która niestety:
    1. Jest cwaniakiem ruchaczem- to co napisałeś w blogu w 100% zgadza się z tą osobą.
    2. Nie dość że ma problemy wyżej wymienione, to ma SILNIE sprany mózg anty- wiedzą PUA Gdzie słowo "SILNIE" oznacza naprawdę coś MOCNEGO, jedyny aspekt o który dba to ubiór.
    Chodzi o rózne kretyńskie techniki, począwszy od negów, bycia niekonkretnym śmieszkiem- żartownisiem, po prostu używanie skrajnie głupich, pojebanych tekstów typu " własnie poznałaś zajebistego faceta, a ty wolisz iść do jakiś lamusów?", albo " Szukam fajnej dziewczyny na fajną noc".
    Mimo wszystkich niedogodności, dzięki ogarniętej psychice, udaje mu się od czasu do czasu (nieświadomie) wyłączyć tryb "śmieszek". Włącza wtedy tryb "ruchania", przechodzi na mocną, seksualną energię, która podoba się kobietom i je pociąga, w ogólnym rozrachunku udaje mu się czasami zaruchać.

    Z tego względu sam się zastanawiam czy działać z takim miernym TIANEM, który poza nieświadomym sabotowaniem moich podejść, często DRAŻNI mnie wychwalaniem pod niebiosa technik PUA, czy może lepiej zdecydować się na samodzielne zyskiwanie ogarnięcia psychicznego?

    OdpowiedzUsuń
  74. Za co krytykujesz Volanta?

    OdpowiedzUsuń
  75. Kiedy kolejny artykuł ?! :))

    I jak sytuacja z książką ? ;)

    Dużo już napisałeś ? :))

    OdpowiedzUsuń
  76. Milroh, a mógłbyś powiedzieć, jak widzisz zasługę HUMORU jeśli chodzi o uwodzenie?
    Z jednej strony to jest fajne, bo działa na laski, ale z drugiej strony przecież można wyjść na "śmieszka", niekonkretnego leszcza.
    Jak nauczyć się DOBRZE stosować humor i nie przesadzić z tym? Ciężko kalibrować to pod reakcję laski, skoro żarty, nawet te głupie , wywołują pozornie pozytywną reakcję u laski jaką jest śmiech.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz