Notka informacyjno-techniczna


1. Nowy artykuł powinien się ukazać w ciągu tygodnia. Przy czym nie będzie to artykuł z serii "Bliskość Emocjonalna" - ta seria będzie kontynuowana, ale w późniejszym terminie. Jest co najmniej jeden inny temat, na który chciałbym najpierw napisać artykuł.

2. Na blogu dalej jest (i będzie) problem z ukrywaniem (ale nie kasowaniem) komentarzy po przekroczeniu pewnego limitu - trzeba kliknąć na MAŁO WIDOCZNY napis  "Wczytaj więcej..." i wtedy zostaną pokazane ukryte komentarze. 

Przycisk "Wczytaj więcej..." pokazuje się tylko wtedy, gdy przekroczona zostanie pewna ilość komentarzy i gdy część z nich zostaje ukryta. Pokazuje się on na dole, pod widocznymi komentarzami i pod miejscem, gdzie wpisuje się nowy komentarz.

Komentarze

  1. Super, czekam z niecierpliwoscią :)
    Swoją drogą, zastanawia mnie efekt "uzależeniania od seksu" w przypadku kobiet. Zauważyłem, że jak ktoś posiada wspomniany przez ciebie "talent do seksu" to laski potrafią dosłownie uzależnić się od seksu i wiele znieść, byleby tylko ten swój "narkotyk" uzyskać.
    Zastanawia mnie to, bo mam kolegów którzy zaliczyli naprawdę wiele dziewczyn, w tym prostytutek ( jeden stary buc nawet koło 300), z czego zgodnie twierdzimy, że z niektórymi dziewczynami jest lepiej mimo ich słabszego doświadczenia. Tylko że u żadnego z nas nie wystąpił efekt "uzależenienia" od seksu jak w przypadku dziewczyn.

    2. To tak z ciekawości, - czy sądzisz, ze talent do seksu może być przewidziany tylko np do konkretnej pozycji?

    3. Masz jakiś pomysł w ogóle skąd się bierze ten "talent" do seksu, z czego może wynikać itp? Ja również nie potrafię wytłumaczyć moim kolegom na czym polega mój "fenomen" w tych sprawach, mam identycznie jak ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z niektórymi laskami mam taki efekt, że nasze pierwsze pocałunki są gorsze niż późniejsze. Mam tu na myśli to, że całując się z daną laską pierwszy raz jest to gorsze niż całując się z nią na przykład dziesiąty raz. Pierwsze razy są bardziej toporne, natomiast po jakimś czasie zaczynamy się ze sobą jakby lepiej "rozumieć" w całowaniu. Też tak macie? Jak czytam o tym, co Milroh pisze o talencie do seksu, całowania się, dotykania itp., to z jakiegoś powodu odnoszę wrażenie, że u niego pierwszy pocałunek z daną laską jest zawsze tak samo dobry jak każdy kolejny. Ale być może jest to mylne wrażenie.

      Usuń
    2. "Swoją drogą, zastanawia mnie efekt "uzależeniania od seksu" w przypadku kobiet. Zauważyłem, że jak ktoś posiada wspomniany przez ciebie "talent do seksu" to laski potrafią dosłownie uzależnić się od seksu i wiele znieść, byleby tylko ten swój "narkotyk" uzyskać."

      <--- TAK, dokładnie. Ja czerpię z tego cały czas OGROMNE korzyści.

      Zastanawia mnie to, bo mam kolegów którzy zaliczyli naprawdę wiele dziewczyn, w tym prostytutek ( jeden stary buc nawet koło 300), z czego zgodnie twierdzimy, że z niektórymi dziewczynami jest lepiej mimo ich słabszego doświadczenia.

      <--- TAK, to jest właśnie talent do seksu.

      " Tylko że u żadnego z nas nie wystąpił efekt "uzależenienia" od seksu jak w przypadku dziewczyn."

      <--- U mnie i u moich kolegów też nie wystąpił, a mieliśmy wiele "utalentowanych" lasek. Nie wiem dlaczego dokładnie tak jest, ale wygląda na to, że w tym względzie jest znacząca różnica pomiędzy męską i kobiecą seksualnością.

      "2. To tak z ciekawości, - czy sądzisz, ze talent do seksu może być przewidziany tylko np do konkretnej pozycji?"

      <--- Zdecydowanie tak. Przykładowo zdarza się, że dziewczyna średnio się całuje, ale świetnie robi loda. Albo robi normalnego loda, za to świetnie bzyka się na jeźdźca. I tak dalej i tak dalej.

      Dla mnie jednak bardziej ciekawa jest kwestia talentu "ogólnego", gdy ktoś je dobry we wszystkim. Ja mam coś takiego i opis tego jak to wygląda brzmi jak tandetna przechwałka, bo laski są ZACHWYCONE wszystkim co robię. Miałem tak od początku, co wyklucza wpływ umiejętności czy doświadczenia. To się tyczy rzeczy wykonywanych różnymi częściami ciała - penisem, ustami/językiem i dłońmi/palcami - co raczej wyklucza jakieś podłoże anatomiczne.

      Tak jak kiedyś wspominałem, mam kolegę, który ma odwrotnie - który co by nie zrobił, to nie jest w stanie dostarczyć kobiecie dobrego seksu, tylko co najwyżej średni/mierny. Próbował różnych technik, różnych strategii, itd itp - nic to nie dało.

      Ja nie mam pojęcia, co robię inaczej, kobiety też nie są w stanie tego powiedzieć. Ich odpowiedzi idą po linii "nie wiem, po prostu bardzo mnie to podnieca".

      Z ciekawostek: psy uwielbiają, gdy je głaszczę. Generalnie bardzo szybko zyskuję sympatię i uznanie w oczach psów (obojga płci). To jest ciekawe, bo głaszcząc psy siłą rzeczy nie jestem podniecony seksualnie, tylko zaangażowany emocjonalnie.

      "3. Masz jakiś pomysł w ogóle skąd się bierze ten "talent" do seksu, z czego może wynikać itp? Ja również nie potrafię wytłumaczyć moim kolegom na czym polega mój "fenomen" w tych sprawach, mam identycznie jak ty."

      <--- Nie wiem. Wyżej opisane doświadczenia z (totalnie aseksualnym) głaskaniem psów obojga płci sugerują, że może tu wcale nie chodzi o seksualność, tylko o jakiś bardziej ogólny kanał pierwotnej, podświadomej komunikacji dotykiem.










      Usuń
    3. "A ja z niektórymi laskami mam taki efekt, że nasze pierwsze pocałunki są gorsze niż późniejsze. Mam tu na myśli to, że całując się z daną laską pierwszy raz jest to gorsze niż całując się z nią na przykład dziesiąty raz. Pierwsze razy są bardziej toporne, natomiast po jakimś czasie zaczynamy się ze sobą jakby lepiej "rozumieć" w całowaniu. Też tak macie?"

      <--- Ja tak nie mam. Czasami czuję toporność ze strony laski, ale to jest jej toporność, nie moja i to nie czyni pocałunku słabym. Ja ją całuję tak, jak ja chcę i i trochę próbuję ją w to wciągnąć, ale też bez przesady. Wtedy laska jest zachwycona, a ja mam jakąś przyjemność z bliskości, dotyku jej ust i języka, itd, nawet jeżeli jej całowanie się było toporne.

      " Jak czytam o tym, co Milroh pisze o talencie do seksu, całowania się, dotykania itp., to z jakiegoś powodu odnoszę wrażenie, że u niego pierwszy pocałunek z daną laską jest zawsze tak samo dobry jak każdy kolejny. Ale być może jest to mylne wrażenie."

      <--- To znaczy laski są zachwycone już przy pierwszym pocałunku. Ja też jestem zadowolony, bo lubię się całować nawet gdy kobieta jest niezdarna - ale to im się potem poprawia, więc DLA MNIE kolejne pocałunki są nieco lepsze. Chociaż jeżeli kobiecie brakuje talentu, to moja przyjemność nigdy nie dobija do naprawdę wysokiego poziomu.

      Swoją drogą, chciałbym zaznaczyć, że ten zachwyt o którym pisałem NIE polega jedynie na czymś w stylu "jest mi z nim tak dobrze, jakbyśmy byli ze sobą kilka miesięcy i byli wzajemnie dotarci". Ten zachwyt polega na tym, że kobiecie jest ze mną NIEPORÓWNYWALNIE LEPIEJ niż z jej wszystkimi byłymi facetami, z którymi była wzajemnie "dotarta", bo byli ze sobą razem miesiące czy lata. Czyli jej pierwszy pocałunek/seks ze mną jest nieporównywalnie lepszy od "dotartych" pocałunków/seksu z jej byłymi.

      Dla części osób powyższe może brzmieć jak jakaś tandetna przechwałka, ale to naprawdę tak wygląda, a ja wcale nie jestem jedyną taką osobą. To jest zjawisko, które tyczy się jakiegoś odsetka, mniejszości mężczyzn i kobiet. W przypadku lasek, szczególnie dobrze widać to na tle robienia loda, bo tam pasywnie doświadczamy działania kobiety, co sprzyja obiektywnej ocenie. I są takie kobiety, które ŚWIETNIE robią loda i absolutnie nie potrzebują żadnego "dotarcia", tylko od razu robią to fenomenalnie, NIEPORÓWNYWALNIE lepiej od większości lasek.

      Zdarza się, że facet miał kilka partnerek, które robiły to słabo lub przeciętnie i ma on wrażenie, że seks oralny ze strony kobiety to jakiś określony poziom przyjemności, ale potem spotyka taką "utalentowaną" kobietę i odkrywa, że seks oralny może być ZNACZNIE PRZYJEMNIEJSZY niż on myślał, że może być.

      Tak samo zdarza się, że laska miała kilku partnerów słabych lub przeciętnych w łóżku i na tej podstawie wyrobiła sobie wyobrażenie o tym, na ile przyjemny jest seks. Ale potem spotyka faceta z "utalentowanej" mniejszości i nagle odkrywa, że seks może być NIEPORÓWNYWALNIE przyjemniejszy niż myślała.

      W tym względzie jest jednak pewna różnica między mężczyznami i kobietami - tak jak napisał pierwszy "Anonimowy" komentujący, na kobiety to dużo silniej działa, one się od tego uzależniają jak od narkotyku i są gotowe dużo znieść, dużo zrobić, aby zdobyć go więcej.

      Usuń
    4. A czy uważasz że występuje swego rodzaju "synergia" między talentem seksualnym a tym że psy cię lubią?
      To znaczy może zauważyłeś u swoich kolegów którzy też są dobrzy w łóżku, że ich też np zwierzęta nieco bardziej lubią niż zwykłych ludzi?

      Usuń
  2. Nie lepiej zalozyc blog na swojej domenie i hostingu, włączyć Disqus do komentarzy i umozliwic sponsorowanie np przez Patronite, zeby oplacic koszty? Byloby wygodniej na pewno, wiem ze wymagaloby to od Ciebie wysilku dodatkowego, ale mysle ze plusy tez sa takiego rozwiazania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz samego wysiłku widzę też w tym pomyśle zwiększone problemy z zachowaniem prywatności, a obecny blog jest mimo wszystko wystarczający.

      Usuń
  3. 1 Co sadzisz o tym ze kobiety przy mnie w pełen sposob poruszają tematy seksu. Np laski w pracy gadają czesto o seksie. Poruszają tematy seksualne. Uwazam ze to sredni pomysl gadac w pracy o seksie. Nie oceniam ich ale ja raczej zadziej poruszam to tak bezpośrednio. Bo praca to srednie miejsce na takie tematy. Chodz dziewczyny sa fajne.

    2. Nie sadzisz że laski tak naprawde krztałcą sie na bycie dziwką ? Np pole dance albo wyzywający ubiór. Ale nie earto o tym mówić glośno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ja też uważam, że praca to średnie miejsce na takie tematy. One być może mają jakieś niezaspokojone potrzeby seksualne, "parcie na bolca", ale nawet jeżeli są ładne, to moim zdaniem powinieneś to zignorować. Bo mieszanie pracy i seksu łatwo kończy się kłopotami.

      2. TAK, oczywiście. Bardzo, bardzo wiele kobiet ma w głębi serca potrzebę bycia "dziwką", potrzebę bycia ostro rżniętą/szmaconą, itd itp. To jest tłumione przez wychowanie, przez moralność/obyczajowość - ale emocjonalnie to tam jest i pcha kobietę w kierunku właśnie takich klimatów. Ale tak, nie należy mówić o tym głośno, bo kobiecie włączy się tryb "obrony własnej reputacji", "Gry Pozorów", itd itp.

      Usuń
  4. Milroh, mam pytanie odnośnie bycia zaczepnym dla laski (nie mylić z negami). Zauważyłem, że laski bardzo dobrze na to reagują w moim przypadku, czy też stosujesz coś takiego? czy ma to jakieś powiązanie z byciem draniem czy raczej kojarzy się z czymś innym? np. droczeniem albo poczuciem humoru?
    Na szybko przykłady z głowy co zdarzyło się zastosować :
    -Ej Ania, ale wiesz, że jest pewien problem abyśmy się bliżej poznali.... ona zapyta jaki?... no bo wiesz... ja jestem zbyt śmiały... przy mnie mozesz zapomniec co to znaczy nieśmiałość (przy lasce, które wydaje się być bardziej śmiała/ odważna)
    -albo laska powiedzmy ma jakiś egzamin o którym mi mówi wczesniej, powiedzmy, że na drugi dzień mówi, że zdała, to wtedy mówię: oo gratulacje! ale wiesz, ja mocno trzymałem kciuki za Ciebie, mam w tym trochę swój udział... ona mówi: haha tak tak JA: dobra to teraz niech pomyślę, jak mogłabyś się odwdzięczyć? hmm może jakies wino? w sumie byłbym zadowolony :)

    Jak uważasz czy zaczepki w takim stylu sa ok? i czy można to podpiąc, że jest to przejaw draniowatosci czy raczej zdecydowanie nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest jak najbardziej ok. To jest lekko zaczepne, ale w fajny sposób, NIE JEST to żadne buractwo, dziwactwo, dopierdalanie lasce i liczenie na nie wiadomo co.

      Co do draniowatości, to jak dla mnie coś takiego sugeruje lekką draniowatość.

      Usuń
  5. Co myślisz o homoseksualizmie i biseksualizmie? Masz w tym temacie jakieś odmienne odczucia względem homo/biseksualnych kobiet a homo/biseksualnych mężczyzn?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak chyba większość mężczyzn, lubię widok pieszczących się wzajemnie kobiet, natomiast sama myśl o tym obrzydza mnie w przypadku mężczyzn.

      Ktoś mógłby powiedzieć, że to dlatego, że jestem mężczyzną hetero. Ale w drugą stronę to tak nie działa - kobiet hetero nie kręcą tak samo pieszczący się mężczyźni.

      Ja i wiele innych ludzi mamy "intuicyjne" odczucie, że męski homoseksualizm to zaburzenie, natomiast w przypadku kobiet jest to coś dużo bardziej naturalnego.

      Mam wrażenie, że wiele kobiet jest całkiem blisko biseksualizmu, co w ich przypadku wygląda w jakiś sposób harmonijnie, naturalnie, niedrażniąco. Nie mówię tutaj o 100% lesbijkach, a o kobietach które same siebie zasadniczo uważają za hetero, ale tak naprawdę są mniej czy bardziej kompatybilne z pieszczeniem się z inną kobietą.

      Usuń
  6. Milroh, gdyby powiedzmy w telewizji zadali Ci pytanie jak rozkochać w sobie kobietę, to jakbyś odpowiedział? I jeszcze druga strona, gdybyś miał dla fanów bloga odpowiedzieć w skrócie na to pytanie czy odpowiedział byś inaczej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem jaki jest sens pytania o odpowiedź dla telewizji.

      Co o samego rozkochania, to ludzie zakochują się z różnych powodów, ale jeżeli ktoś chce to u kogoś "aktywnie" wywołać, to najlepszym rozwiązaniem jest dążenie do tego przez głębokie budowanie Bliskości Emocjonalnej.

      Usuń
  7. Cześć Mirloh,
    Chciałem Ciebie spytać o radę. Czy powinienem spotykać się z tylko dziewczynami, z którymi mi się dobrze gada, chwytają moje poczucie humoru, a nie zawracać się głowy, z którymi nieco idzie jak po grudzie, mimo, że ładne? Zauważyłem, że w pierwszym przypadku dużo łatwiej osiąga się zamierzone cele, ale czy to nie jest ograniczające?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie powinieneś w pierwszej kolejności uwodzić te dziewczyny, z którymi masz łatwiej. Dzięki temu zdobędziesz sukcesy, ogarnięcie psychiczne, poczucie, że kobiety i seks z nimi to normalna rzecz, a nie jakiś "big deal". Dzięki temu później zabranie się za "trudne" dziewczyny będzie łatwiejsze.

      Usuń
    2. Zgadzam się w zupełności z Tobą. Pamiętam jak kiedyś pisałeś, że w tej dziedzinie dużo bardziej budują sukcesy niż porażki i dużo więcej z nich się wyciąga.
      Powiedzmy, że jestem dosyć intelektualnie wyrobiony i moje zainteresowania są dosyć szerokie i ogromną frajdę sprawia mi przyjemność rozmowa z osobami, które mają zdanie na jakiś temat albo coś tam wiedzą lub coś więcej widzą w życiu niż pon - pt praca, a weekend impreza impreza (nie oceniam jak coś). Niestety część dziewczyn (nie chodzi mi o generalizację albo głupie myślenie, laski są głupie) nie są zbyt "lotne".
      Dlatego chciałem Ciebie spytać czy Ty jakoś szafujesz/dostosowujesz do dziewczyn poziom rozmowy, bo jednym będzie imponował wiedzą o literaturze hiszpańskiej, a drugiej podróże, wystawne życie i wrzucenie tego na insta i czy Ciebie to nie męczy taka gra?

      Usuń
    3. Tak, dostosowuję poziom rozmowy do kobiety.

      Czy mnie to męczy? To zależy od tego, jaka jest laska. Jeżeli jest przeciętna - ani szczególnie inteligentna, ani szczególnie głupia, to jest ok. Gorzej, jeżeli jest naprawdę głupia - wtedy jest to męczące.

      Oczywiście najbardziej lubię inteligentne kobiety. Ale z nimi też wcale nie idę w kierunku jakichś super "zaawansowanych intelektualnie" tematów. Bo mnie interesuje w pierwszej kolejności atmosfera seksualno-emocjonalna, a nie rozmowa o zainteresowaniach. Inna rzecz, że nasze zainteresowania najczęściej się rozmijają. Jeżeli np. dziewczyna interesuje się jakąś literaturą czy sztuką, co ja mam totalnie w dupie, to rozmowa o tym byłaby męcząca, a do tego uwydatniłaby moją niewiedzę w danym temacie.

      Usuń
  8. Oglądałem nowy film "Joker". Jeśli go obejrzałeś/obejrzysz kiedyś, to moim zdaniem aktor Robert De Niro, grający Murraya Franklina miał całkiem fajną energię ( ale wysoką) i styl żartowania dobry do podrywu kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem pod jakimś wielkim wrażeniem. Jeżeli chodzi o humor, to bardziej podoba mi się realna postać - Craig Ferguson.

      Usuń

Prześlij komentarz