Bliskość Emocjonalna 11 - sytuacje randkowe, początkowy etap

Powiedzmy, że właśnie siadamy z laską razem w kawiarni, co jest klasyczną sytuacją randkową.

Co robić dalej?

To niekoniecznie musi pasować do każdej sytuacji randkowej, ale często dobrze jest zapewnić kobiecie powiedzmy 30 minut doświadczenia randkowego, które jest:

1. PRZYJEMNE.

2. LEKKIE, mało intensywne, bez nacisku i ciśnienia.

Generalnie całe uwodzenie WYMAGA CZASU. Przykładowo dany facet może wyruchać jakąś laskę, poświęcając na to 5 godzin, ale ten sam facet pewnie nie będzie w stanie wyruchać tej samej laski w 5 minut. Z reguły laska musi nas poznać, musi na spokojnie, bez atmosfery pośpiechu i nacisków poczuć, że nie tylko ma ochotę iść z nami do łóżka, ale że to pójście z nami do łóżka jest ogólnie rzecz biorąc "ok". Musi sie czuć bezpiecznie, musi czuć, że nie jest dla nas szmatą, itd itp.

Nawet "bardzo szybkie" akcje najczęściej wymagają czasu. Nawet jeżeli ludzie zaczynają się szybko ruchać na jakiejś imprezie itd, to najczęściej spędzają ze sobą powiedzmy kilkanaście minut, np. tańcząc razem, co wydaje im się chwilą, ale to jednak jest jakiś okres czasu.

W typowym przypadku, lasce należy dać PRZYJEMNY, RELAKSUJĄCY czas na to, aby nas poznała, aby zaczęła się czuć komfortowo w naszym towarzystwie, abyśmy przestali być dla niej emocjonalnie "obcym facetem".

Część facetów podchodzi do sytuacji randkowej bez żadnego "planu", pomysłu na działanie. Co jest błędem, bo jeżeli się tym nie kieruje, to może to pójść w bardzo różnych, w tym niekorzystnych kierunkach.

Część facetów ma "plan", koncepcję, tylko że jest to koncepcja BŁĘDNA. Swoją drogą, to nie oznacza, że ona zawsze prowadzi do porażki - na tym właśnie polega "podstępność" wielu złych koncepcji, że one mogą też czasami dawać sukces, tylko są na to mniejsze szanse. Z kolei dobra koncepcja nie daje 100% szans na sukces - daje tylko WIĘKSZE szanse na sukces od złej koncepcji.

Dwie typowe błędne koncepcje, które w tej chwili przychodzą mi do głowy, to:

1. Intensywne parcie do stworzenia seksualnej atmosfery. Mam tu na myśli zarówno zbyt szybkie i zbyt intensywne dotykanie, dobieranie się do laski, jak i przedstawianie siebie samego jako jakiegoś rodzaju "wielkiego kochanka", "ostrego seksualnie faceta, którego uwielbiają inne kobiety", itd. To może mieć różne natężenie, od umiarkowanego do naprawdę ostrego.

Tacy faceci chcą mieć seksualną atmosferę, niby do tego dążą, ale podążają taką ścieżką, która łatwo może zrazić kobietę i paradoksalnie spowodować, że nie będą mieli tej seksualnej atmosfery. Świetnym przykładem czegoś takiego są idioci, którzy są święcie przekonani o tym, że dotykanie kobiety to najważniejsza i najlepsza rzecz na świecie, ale dziwnym trafem, ich randki najczęściej nigdzie nie prowadzą. "Ciekawe" dlaczego, skoro ich strategia dotykania jest rzekomo taka "super".

2. "Ucieczka w hobby". Polega to na tym, że facet nie wie o czym rozmawiać, boi się niezręcznej ciszy, więc postanawia rozmawiać o swoich hobby, zainteresowaniach. W efekcie próbuje zrobić z randki długą rozmowę o swoim hobby, co jest dość słabym pomysłem. Jedna sprawa, że kobiety może to nie interesować. Druga sprawa, że nawet jeżeli ją to interesuje, to taka rozmowa odbywa się zamiast rozmowy zorientowanej bardziej "osobiście", zorientowanej bardziej na poznanie się mężczyzny i kobiety.

Jeżeli chodzi o początkowy okres sytuacji randkowej, to z reguły dobrze jest, gdy jest to przyjemna, LEKKA rozmowa, lecz jednak rozmowa UKIERUNKOWANA na osiągnięcie pewnego celu.

Ludzie często albo próbują prowadzić intensywnie rozmowę w jakimś kierunku (jak opisują dwa punkty powyżej), albo w ogóle odpuszczają sobie jakiekolwiek ukierunkowanie i "po prostu rozmawiają", bez żadnej koncepcji.

LEKKA rozmowa o której mówię, jest mało intensywna, lecz jednak realizuje ona określone cele. Chodzi w niej o to, aby kobieta poczuła się komfortowo, aby odbierała mnie nie jako jakiegoś napalonego erotomana z ciśnieniem na seks, tylko jako fajnego, wyluzowanego gościa.

Ponieważ to jest LEKKIE, mało intensywne, to raczej ciężko się to opisuje. Łatwo jest opisać coś intensywnego i "ciężkiego", trudniej jest opisać coś "lekkiego", delikatnego. Coś co w dużej mierze opiera się na wyczuciu i na tym, czego się NIE robi, na pokazaniu, że NIE mamy niezdrowego ciśnienia. Temu powinien też towarzyszyć pewien UROK, przyjemny, czarujący klimat, który jest jeszcze ciężej wytłumaczyć, jeżeli ktoś "nie łapie" tego sam.

Jedną z podstawowych funkcji randki jest to, aby mężczyzna i kobieta się POZNALI, aby została zbudowana między nimi Bliskość Emocjonalna, poczucie, że się znają, że mogą sobie wzajemnie zaufać, itd itp.

Na czym polega "poznawanie się"? Na wymianie informacji, opinii, emocji, na obserwacji tego, jak się zachowuje, jak reaguje druga osoba.

Tak naprawdę WIELKIM, FUNDAMENTALNYM tematem w całym uwodzeniu jest temat pt. "Ten mężczyzna i ta kobieta.", "On i ona".

To można rozbić na 3 obszary:

1. To jaki jest ten mężczyzna ("JA")
2. To jaka jest ta kobieta ("TY").
3. To jaka jest relacja, dynamika między tym mężczyzną i tą kobietą ("MY").

Tak naprawdę wszystkie inne tematy są tylko REKWIZYTAMI, służącymi do poruszania tych 3 obszarów "WIELKIEGO" tematu pt. "On i ona".

Jeżeli akurat jest poruszany temat np. jedzenia, albo konkretniej przykładowo sushi czy kuchni tajskiej, to nie jest to rozmowa dwóch kucharzy. To jest rozmowa randkowa mężczyzny z kobietą, której faktycznym sensem nie jest dyskusja o jedzeniu, tylko WZAJEMNE POZNANIE SIĘ mężczyzny i kobiety.

Wielu facetów tego nie rozumie i próbuje zrobić z randki "dyskusję na jakiś temat". To może zadziałać, jeżeli laska interesuje się tym samym co facet, ale generalniej jest to słaby pomysł.


Powiedzmy, że rozmawiamy z kobietą na temat kuchni tajskiej. Jak to może wyglądać w kontekście wyżej wspomnianych 3 obszarów?

1. Kontekst "JA", to może być np. "Ja bardzo lubię kuchnię tajską".

2. Kontekst "TY", to może być np. "Czy lubisz kuchnię tajską?".

3. Kontekst "MY", to może być np. "To fajnie, że oboje lubimy kuchnię tajską".

Mam nadzieję, że widzicie to, że w tych trzech przykładach, tak naprawdę temat kuchni tajskiej jest jedynie REKWIZYTEM.

Trzeci kontekst, czyli "MY", jest rzadziej spotykany. Najczęściej rozmowa kręci się głównie wokół "JA" i "TY".

Przykładowo:

"Ja bardzo lubię kuchnię tajską . A Ty? " To można podzielić na części:

"Ja bardzo lubię kuchnię tajską" - Stwierdzenie odnośnie kontekstu "JA"
"A Ty?" - Pytanie odnośnie kontekstu "TY".

Ona może odpowiedzieć:

"Uwielbiam! Jaką potrawę lubisz najbardziej? Bo ja zielone curry".


"Uwielbiam! - Stwierdzenie odnośnie kontekstu "JA".
"Jaką potrawę lubisz najbardziej?" - Pytanie odnośnie kontekstu "TY".
"Bo ja zielone curry" - Stwierdzenie odnośnie kontekstu "JA".

Ludzie poznają się, "przerabiając" w ten sposób wiele różnych tematów-rekwizytów, a tak naprawdę rozmawiając na temat "JA/TY/MY". To jest tak naprawdę BARDZO PROSTE. Ludzie wymieniają informacje, opinie, odczucia, itd. na szereg tematów-rekwizytów, a potem czują, że się znają.


W tym artykule mówię o początkowym etapie sytuacji randkowej. Na tym etapie często dobrze działają LEKKIE tematy, takie jak:

- jedzenie
- alkohol
- lokale, puby, kluby, ogólnie różne miejsca (w tym także miejsce, w którym znajdujecie się własnie razem z kobietą)
- muzyka
- wakacje i podróże
- praca czy studia
- hobby  (ale bez fiksacji wokół tego tematu)

Dobre działanie nie polega na szukaniu "idealnego tematu", tylko na DOBRYM JAKOŚCIOWO działaniu na zwyczajnych tematach. To ma być PŁYNNE, GŁADKIE, PRZYJEMNE, CZARUJĄCE. Rozmowa ma mieć dobry klimat, być pozbawiona zgrzytów, itd itp. Co zależy zarówno od umiejętności technicznych, jak i od "Energii".

Tych umiejętności technicznych nie da się nauczyć od kogoś innego - tak samo, jak nie da się nauczyć od kogoś np. gry w tenis ziemny lub stołowy. Trzeba samemu wykształcić w sobie wyczucie i umiejętność nazwijmy to "zręcznego trafiania w piłeczkę". Nie w sensie żadnej "ciętej riposty", tylko w sensie utrzymywania PŁYNNEJ, GŁADKIEJ I PRZYJEMNEJ rozmowy

Ja ze swojej strony mogę jedynie zarysować ogólny obraz i wyjaśnić, że na tym etapie chodzi raczej o "LEKKĄ I PRZYJEMNĄ" atmosferę, a nie np. o ciężką seksualność lub o dogłębną merytoryczną rozmowę na temat naszego hobby.

CDN.

Komentarze

  1. Ten tekst jest czymś, co całkowicie wyczerpuje pulę pytań typu "Czy powiedzenie XYZ do kobiety jest odpowiednie, czy nie" lub "Co powiedzieć, gdy ...". Śledzę Twojego bloga od 2014 roku i powiem Ci szczerze, że miał on na mnie bardzo duży, wręcz NIESAMOWITY wpływ. Szczerze serdecznie dziękuję za to, że masz chęci dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem :)

    Chociaż przypuszczam, że kiedyś znacznie częściej wbijałeś na swojego bloga ze względu na małe, wręcz "kameralne" grono użytkowników jak i czytelników, którzy mieli jakiś ciekawy poziom zarówno świadomości jak i ogarnięcia psychicznego. Nie wiem jakim cudem, ale zauważyłem spory wzrost "nowych osób" na Twoim blogu na przestrzeni ostatnich kilku/kilkunastu miesięcy. Niestety wraz z napływem nowych czytelników wzrosła ilość trywialnych komentarzy odnośnie kwestii, które były wałkowane n-tą ilość razy, co też nie wpływa pozytywnie na Twoją motywację odnośnie pisania tutaj, a szkoda.

    Pozdrawiam i Wszystkiego Dobrego życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że blog Ci się podoba. :)

      Tak, trywialne komentarze są pewnym problemem. Niektórzy ludzie nawet nie zadają sobie trudu o to, aby przeczytać bloga, zanim zaczną pytać. Nie mówię o przeczytaniu komentarzy, tylko o przeczytaniu samych artykułów. Dla mnie to jest OBRZYDLIWE - przychodzi jakiś zjeb i zamiast uszanować to, że ma bardzo dobrą wiedzę za darmo, to jeszcze oczekuje ode mnie jakiejś indywidualnej obsługi. Bo samemu przeczytać bloga to nie łaska.

      W ogóle udzielając się jako Milroh, napatrzyłem się dużo na zjebanie facetów. Już wcześniej wiedziałem z realnego życia, że jest z tym źle, ale jako Milroh napatrzyłem się na to od innej strony. Prawie każdy facet ma problemy z kobietami przez wpojony Szacunek Do Kobiet, ale u wielu dochodzi do tego odpychający, roszczeniowy charakter i/lub zwyczajna tępota.

      Jednak ta ostatnia przerwa nie wynika z powyższego. Nadszedł koronawirus, życie zamarło, ja zaszyłem się w domu z ulubioną kobietą i przestało mi się cokolwiek chcieć. Normalnie ja często stołuję się na mieście, widzę różnych ludzi, w tym kobiety, czasami podchodzę, ale z najczęściej myślę o różnych sprawach, w tym o artykułach. Gdy tego zabrakło, to mój sposób funkcjonowania się zmienił, stał się jeszcze bardziej rozleniwiony.

      Usuń
    2. Cz. 1
      Choć zakładam, że większość „łebków” piszących owe komentarze nie zadaje sobie trudu na odszukanie odpowiedzi na nurtujące ich pytania w dotychczas napisanych przez Ciebie artykułach i postach – o tyle też problem u znacznej większości może leżeć gdzie indziej.

      Jak już wspomniałem – Twojego bloga obserwuję od 2014 roku. Wcześniej jednak byłem mocno zawichrowany PUA-gównem (czyli robienie niby „czegoś” w kierunku rozwoju i ruchania lasek, a jednak realnie było to mielenie w miejscu). Kwestia „szacunku do kobiet” była dla mnie czymś zrozumiałym na poziomie logicznym, ale na poziomie emocjonalnym było to dla mnie czymś niemożliwym do zaakceptowania – chodzi tutaj o myślenie typu „Jak można mieć sukcesy z kobietami nie szanując ich”. I zamiast skupiać się na ELIMINACJI pewnych rzeczy większą (o ile nie całą) uwagę przykładałem do szukania substytutu eliminowania szkodzących blokad oraz barier (ucieczka w rzeczy pokroju „trzeba mieć pasję, by mieć kobietę, ciekawe życie” itp.) Był to kompletny nonsens.

      W pewnym momencie mojego życia wpadłem w dość ciekawy „okres”. Mianowicie jeszcze na etapie studiów miałem pewne problemy, które trudno mi było udźwignąć samemu. Nie należę do osób wylewnych i choć próbowałem radzić sobie z nimi sam, to nie dawałem rady. Pomalutku zaczynała się ucieczka w alkohol … Po pewnym czasie doszła do tego trawa i inne używki (bez twardego towaru, nie byłem ćpunem) – do używek zaliczam też kobiety :). W wyniku tego poznałem kilka ciekawych osób – takich, którzy może nie byli nawet dobrymi ruchaczami, ale jednak kobieta służyła jako ROZRYWKA, a nie jako coś, czym należy się w JAKIKOLWIEK sposób przejmować. Weekendowe picie bądź jaranie z laską, a następnie jej „szmacenie” było dla mnie niesamowitą ucieczką od emocji i trosk dnia codziennego.

      Choć ten czas mam już za sobą, a mosty z ludźmi z tego okresu zostały popalone, to następstwa tego pozostały po dziś dzień. Niektóre dobre, a inne niezbyt. Słuchanie od jakiejś osoby, którą się zna o tym, że przespał się z laską kilka godzin od poznania jej – samo to powoduje już jakieś delikatne zakwestionowanie „świętości kobiet”. Jeśli jednak samemu przeżywa się coś takiego, że kobieta mówi na pierwszym spotkaniu, że wierzy w „miłość” i „czeka na tego odpowiedniego”, a za kilka spotkań leży skrępowana w łóżku w taki sposób, że nie może się ruszyć, a Ty bawisz się jej szparką tak, że ona nie może wytrzymać, a później jeszcze BŁAGA o więcej … to już jest całkowity mind-blow dla przekonań typu „kobiety chcą być szanowane i trzeba o nie walczyć oraz je zdobywać” (ciągotki nawet do mocniejszego BDSM chyba miałem od zawsze, ale o tym nie wiedziałem :) ).
      Szacunek do kobiet jest u mnie może nie na zerowym, ale na naprawdę niskim poziomie z tego względu, że ja byłem bombardowany takimi bodźcami regularnie przez okres kilku lat. Poznanie osób z „przedmiotowym” podejściem do kobiet jest BARDZO trudne. Samemu przeżycie relacji w której kobieta ma do faceta OGROMNY szacunek też jest trudne (a to też dużo pomaga w kwestii szacunku do kobiet) ze względu na problemy psychiczne płci męskiej na płaszczyźnie związanej z kobietami i zaakceptowaniu emocjonalnie tego jak one poniekąd „pragną” być traktowane. Smutne jest to, że większość czytelników może jedynie poczytać o czymś takim na Twoim blogu i pomasturbować się mentalnie „jakie to jest fajne”, bo nigdy czegoś takiego nie osiągnie.

      Usuń
    3. Cz. 2
      Faceci też sami oddalają się od tego traktując ruchanie lasek jako jakąś „wielką misję” aniżeli jako hobby, odskocznię od stresu czy nawet jak zwykłą wycinkę.
      Prawda jest taka, że miłość nie istnieje. Kobieta, która obecnie być może „kocha” swojego faceta – bardzo prawdopodobne, że gardziłaby Nim w przypadku, gdyby nie posiadał kilku cech bądź poznała go w innych okolicznościach. Im bliżej emocjonalnie tego jesteś, tym masz większy wewnętrzny spokój.

      Zatem podsumowując swoją wiadomość i główną myśl – większość choćby nawet i miała możliwość doświadczenia przedmiotowości kobiet i ich natury, to i tak odrzuci to ze względu na „cukierkowe”, wręcz patologiczne uwarunkowania emocjonalne.

      PS. Nie polecam nikomu iść w tym kierunku, w którym ja podążyłem nieświadomie … Więcej z tego wad niż zalet. Część ludzi z tej gromadki to zjarusy i alkusy z większymi bądź mniejszymi problemami ogólnożyciowymi, których nie potrafią rozwiązać. Miałem spore szczęście, że z tego wyszedłem.

      PS2. Też podczas kwarantanny się rozleniwiłem, jak miałem ruchadełko, które mieszkało kilka minut od mojego mieszkania, także rozumiem doskonale Twoją postawę.

      Usuń
    4. Część 1

      1. Tak, kretyni/roszczeniowcy to raczej mniejszość, choć mniejszość denerwująca. Dużo częściej zdarza się, że ktoś generalnie jest ok, jest inteligentny, ale nie potrafi zmienić siebie na "głębokim", emocjonalnym poziomie.

      Swoją drogą, jest jeszcze takie zjawisko, że ktoś traktuje mnie jako "jednego nauczyciela uwodzenia spośród wielu". Trochę poczyta u mnie, trochę u kogoś innego, itd. To jest nieporozumienie, bo ja prezentuję PRAWDZIWĄ wiedzę u uwodzeniu, podczas gdy u ogromnej większości pozostałych jest "anty-wiedza". Niektórzy ludzi czytają tego bloga, ale tak naprawdę go nie doceniają.

      2. Co do PUA, to współczuję. W tej społeczności jest masa nonsensu i mnie osobiście rozwala to, jak debilne rzeczy potrafią być promowane jako (anty) "wiedza o uwodzeniu".

      Np. to o znaczeniu pasji. Jakie to ma znaczenie? Większość dobrych uwodzicieli (tych prawdziwych, nie tych fałszywych z PUA), to imprezowicze, którzy "statystycznie" mają MNIEJ normalnych pasji, bo poświęcają więcej czasu i enegii na imprezowanie, a także na laski.

      Swoją drogą, jakie ambitne pasje miał Kalibabka, rybak po podstawówce? :)

      3. Jeżeli chodzi o Twój "ciekawy" okres z alkoholem i innymi używkami, to Twoja historia jak najbardziej pasuje do tego, co piszę o TIANach. Obracałeś się z ludźmi, którzy byli "GORSI" w oczach społeczeństwa, ale jeżeli o psychikę w kontekście uwodzenia kobiet, to byli LEPSI od przeciętnej. To tak jest, że niejeden porządny, wykształcony i pozytywny człowiek ma w głowie ostrą sieczkę, bo społeczeństwo mocno "sformatowało" go swoją propagandą moralno-obyczajową. Za to jakiś imprezowicz, pijaczek czy ćpunek, łobuz czy nawet kryminalista, najczęściej jest pod tym kątem bardziej ogarnięty, bo propaganda społeczeństwa ma na niego dużo mniejszy wpływ. Jest "niewychowany" toksycznym, psychicznie kastrującym wychowaniem.

      4. "Poznanie osób z „przedmiotowym” podejściem do kobiet jest BARDZO trudne." <--- Tak. To nie jest tak, że można się po prostu zapisać do jakiejś grupy czy klubu. Te osoby często są problematyczne pod kątem alkoholu, narkotyków, działalności przestępczej lub po prostu cwaniackiego charakteru.

      5. "Samemu przeżycie relacji w której kobieta ma do faceta OGROMNY szacunek też jest trudne (a to też dużo pomaga w kwestii szacunku do kobiet) " <--- tak. Generalnie w uwodzeniu funkcjonuje bardzo silnie "BŁĘDNE KOŁO". To znaczy żeby być dobrym z kobietami, należy mieć ogarnięcie psychiczne i umiejętności, które żeby mieć, to trzeba być dobrym z kobietami. Żeby zdobyć X, trzeba mieć owoce X, czyli owoce czegoś, co dopiero chce się uzyskać.

      Usuń
    5. Część 2

      6. "Faceci też sami oddalają się od tego traktując ruchanie lasek jako jakąś „wielką misję” aniżeli jako hobby, odskocznię od stresu czy nawet jak zwykłą wycinkę." <---- Tak. Ich myślenie jest naznaczone Szacunkiem Do Kobiet, nadającym kobiecie ogromną wartość. Z tego wypływa traktowanie uwodzenia jako "wielkiej misji", a nie dostrzeganie tego, że w codziennym życiu jest mnóstwo kobiet, które zwyczajnie się ruchają.

      7. "Prawda jest taka, że miłość nie istnieje. Kobieta, która obecnie być może „kocha” swojego faceta – bardzo prawdopodobne, że gardziłaby Nim w przypadku, gdyby nie posiadał kilku cech bądź poznała go w innych okolicznościach. Im bliżej emocjonalnie tego jesteś, tym masz większy wewnętrzny spokój." <--- TAK. Gdybym nie trafił na mój licealny TIAN, gdybym nie został inaczej ukształtowany, to te same kobiety, które teraz mnie uwielbiają, miałyby mnie w dupie.

      Ja jestem teraz z kobietą, która odpowiada mi najbardziej ze wszystkich jakie poznałem w swoim życiu. Jest MEGA fajna, jest WSPANIAŁA. Jestem z nią ponad rok i nie jestem w stanie wskazać żadnej jej wady. Przez rok nigdy nie zachowała się względem mnie w jakikolwiek niewłaściwy sposób, jej zachowanie jest świetne przez 100% czasu, bez żadnych potknięć. Nie mówię o traktowaniu mnie normalnie, tylko o ciągłym nadskakiwaniu, dogadzaniu, zabawianiu. Ona ogólnie ma mnóstwo zalet, różnych fajnych zachowań, itd. Ja ją chyba kocham i ona chyba kocha mnie. Jednak gdyby nie moja "kariera uwodzicielska", to nie miałbym szans jej zdobyć. Gdybym był normalnym facetem, to ona by mnie spławiła w ciągu kilku sekund. Nie mówiąc już o tym, że ona nie jest słodką suczką dla każdego, bardzo źle traktowała innych facetów z którymi była w związkach. Moim zdaniem ona jest najlepszą kobietą mojego życia, nie wyobrażam sobie rozstania z nią, kocham ją, itd itp. A przy tym mam świadomość, że mogę ją mieć tylko dlatego, że jestem życiowo ukształtowany w określony sposób. Gdybym był tym samym Michałem, tylko inaczej ukształtowanym, to nie miałbym na nią żadnych szans. I wiesz co? MILIARD razy bardziej wolę ją mieć na takich zasadach, niż nie mieć jej w ogóle. Niech inni ludzie mamią się wizjami "magicznej" miłości, w międzyczasie ja będę spędzał czas z moją "suczką idealną".

      8. "Zatem podsumowując swoją wiadomość i główną myśl – większość choćby nawet i miała możliwość doświadczenia przedmiotowości kobiet i ich natury, to i tak odrzuci to ze względu na „cukierkowe”, wręcz patologiczne uwarunkowania emocjonalne. " <--- TAK.

      9. "PS. Nie polecam nikomu iść w tym kierunku, w którym ja podążyłem nieświadomie … Więcej z tego wad niż zalet. Część ludzi z tej gromadki to zjarusy i alkusy z większymi bądź mniejszymi problemami ogólnożyciowymi, których nie potrafią rozwiązać. Miałem spore szczęście, że z tego wyszedłem. " <--- TAK, niektóre TIANy potrafią być BARDZO toksyczne "życiowo". Można wpaść w nałogi, zostać w jakiś sposób oszukanym finansowo, zostać pobitym, mieć problemy z prawem, itd itp.

      Usuń
    6. "- TAK, niektóre TIANy potrafią być BARDZO toksyczne "życiowo". Można wpaść w nałogi, zostać w jakiś sposób oszukanym finansowo, zostać pobitym, mieć problemy z prawem, itd itp."

      I to jest ten problem, nie dość że takich grupek jest mało i prawdopodobnie będzie ich coraz mniej, to jeszcze można trafić na toksyczne środowisko, które skończy się popadnięciem w różne nałogi.
      Mój TIAN co prawda nie stosuje żadnych używek, ale to nałogowi hazardziści, lekkoduchy, którzy potrafią przesiedzieć w kasynach po 8-12 godzin dziennie. W kasynie jest duży przemiał ludzi, zdarzają się też i grające kobiety, które oczywiście moi koledzy zaliczyli, poznając właśnie w kasynie.
      Można się z nimi zakumplować, ale jeżeli ktoś ma słabą psychikę, łatwość popadania w uzależnienia, to taka rozrywka może się dla takiej osoby skończyć popadnięciem w olbrzymie długi.

      Usuń
    7. Milroh, jak poznałeś tę swoją obecną laskę (w ciągu dnia czy klub?). Ile ma lat? Nie musisz podawać dokładnych danych jeśli nie chcesz, interesuje mnie raczej czy jest studentką czy już pracuj, czy jest przed 30-stką, itp.

      Usuń
    8. Sporo tych „anonimowych” się zeszło pod moim postem, dlatego też będę się podpisywał jako xXx (osoba, która napisała pierwszego posta pod tym wpisem).

      Zatem kontynuując.
      Odnosząc się do tego, że ktoś traktuje Cię jako „jednego nauczyciela spośród wielu”. Powiem na własnym przykładzie – otóż rzeczy, które tutaj piszesz są BARDZO prawdziwe, ale zarazem „ciężkie do udźwignięcia” psychicznie dla randomowej osoby. Ja miałem tak samo (smutne, ale prawdziwe). Zamiast brać się za sedno sprawy – krążyłem dość długo wokół problemu, by pucować się mentalnie, że „rozwijam się w kierunku ogarniania lasek”. Najkrótsza WEWNĘTRZNA droga do osiągnięcia dobrego poziomu w ruchaniu, to zaakceptowanie tego, że laski zawsze się ruchały, ruchają i będą się ruchać i Ty będąc „kolejnym” nie zmienisz tego w żaden sposób. Jak Ty jej nie zaspokoisz, to zrobi to ktoś inny – tyle w temacie. Zatem „ktoś” może wybierać to, co jest łatwe do przyjęcia emocjonalne od Ciebie i od wielu innych trenerów, którzy piszą „życzeniowy bullshit” mający na celu naciągnąć frajerów.
      Swoją drogą – ilu rycerzyków przewinęło się przez tego bloga, którzy próbowali Ci pocisnąć za to, że piszesz PRAWDĘ? Ja pamiętam kilku … Prawda boli – niektórzy przyjmują ją mniej, inni bardziej, a niektórzy w ogóle.

      Kalibabka … mnie zastanawia jakim cudem on wmówił sobie, że jest „wyjątkowy” do takiego stopnia, że ruchał laski w takiej skali. W Twoim czy moim przypadku – realne myślenie i adaptacja rzeczywistości na poziomie emocjonalnym poprzez obserwację kumpli z TIAN. Ale … w jeden dzień „od tak sobie” wyruszył w Polskę i został postacią w pewnym sensie „historyczną”, bo drugi taki przypadek w polskiej kryminalistyce nie jest znany.

      Jeśli chodzi o propagandę kulturowo-obyczajową, to ona STRASZNIE krępuje ręce i kastruje facetów. Ostatnio nawet miałem rozmowę z pewną osobą w pracy na temat tego, jakie cechy powinna mieć kobieta, bym był z nią na dłużej (bez obnoszenia się z tym co robię). Powiedziałem, że dla mnie kobieta musi być uległa. Dostałem wywód, że kobieta to też człowiek. Faceci w tej kwestii mają NIESAMOWICIE spierdolone myślenie.

      Co do TIAN-ów. Problem jest w tym, że naprawdę duża część gości jedynie pije na potęgę bądź ćpa bez jakiegokolwiek działania z laskami. Jak już jednak dochodzi do „czegoś”, to jest to strasznie nazwijmy to „festynowe” podejście. Jak się słucha od boku dialogu czy obserwuje zachowanie, to kolana miękną. Dobry jakościowo TIAN to trudna sprawa. Jak już pojawia się temat lasek i ich „nieszanowania”, to ma to charakter raczej „klepania się po plecach” na zasadzie „mamy podobne myślenie” – ale rezultatów takiego myślenia w żaden sposób w rzeczywistości nie widać.

      Usuń
    9. Co do kobiet, ich nadskakiwania i starania się w bardzo dużym stopniu o względy faceta. Ja osobiście nie miałem czegoś takiego, że laska nie traktowała mnie z szacunkiem. ZAWSZE miałem szacunek od kobiety z którą sypiałem. Jedne jednak w wyjątkowym stopniu rozbawiały mnie, nadskakiwały i dawały mnóstwo od siebie ubiegając o moje względy i ogólnie „dając od siebie” dużo, a inne nie. Jak trafiała się jakaś laska, która była jedynaczką i miała dzianego ojca to u takich dominowało coś takiego, że poza suczeniem się w łóżku nie czułem, by dawała od siebie jakoś dużo. ALE … ja mam też problem z okazywaniem jakieś „fascynacji” kobietą. Po przespaniu się z laską jak ja słyszę „co Ty ze mną robisz” lub „nigdy tak nie miałam”, tak ja jedyne robię delikatny uśmieszek po wszystkim i … w sumie to by było na tyle. Praktycznie KAŻDA mi zarzuca, że czuje, jakby zniknęła, to ja jedynie wzruszyłbym ramionami i tyle. Poniekąd to też jest prawdą, bo jestem z pewnych względów jestem mocno „wybrakowany” emocjonalnie. Mimo to jednak ciągle laski wracają :)

      No i z ciekawości pytanie – zdarzało Ci się tak, że czułeś, iż laska poza dobrym suczeniem się w łóżku nie dawała za wiele poza tym? Jeśli tak, to jak myślisz – co jest takim elementem, który determinuje występowanie owego elementu u laski? Charakter czy coś innego?

      No i elegancko, że masz kobietę, która w pełni Ci odpowiada i czujesz, że możesz z nią być na dłużej! Przede mną jeszcze minimum 5 lat szarży ;)

      xXx

      Usuń
  2. Witam Milroh

    Na początku chciał bym ci podziękować za artykuły ,a raczej elaboraty świetnie piszesz szczególnie twój cykl psychika uwodziciela jest niesamowita, niezwykle celnie opisałeś szkodliwe przekonania facetów na temat kobiet.

    Jestem nowy na blogu bardzo mnie zainspirowałeś do przełamania siebie w kontaktach miedzy ludzkich a zwłaszcza z kobietami. Postanowiłem wyjść z przegrania życiowego, rozpocząć prace nad sobą. Planuje poprawić sylwetkę (Zrobić kratę na brzuchu), będę wstawał rano 5:30/ 6:00 biegał a po biegu brał zimny prysznic, postanowiłem popracować nad wymową, zacząć medytować oraz bardziej pracować na studiach.
    Pragę się zmienić aby kobiety mnie pragnęły, przełamać nabytą nieśmiałość startuje właściwie od zera.

    Planuje polepszyć sylwetkę założyć Instagrama oczywiście porobić dobre zdjęcia gdy będę podrywał dziewczyny dawać im jako kontakt mojego Instagrama lub Facebooka. I tu jest moje pytanie czy miałbyś dla mnie jakieś rady?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczytaj artykuł "jak stałem się dobry z kobietami"

      Usuń
    2. "Czy miałbyś jakieś rady"? Ja pierdole... Cały blog to są rady.

      Usuń
    3. Ale rady w sensie czego? Wykorzystywania Instagrama czy Facebooka? Ja sam z tego nie korzystam w uwodzeniu, ze względu na ochronę prywatności. Wymieniam się po prostu numerem telefonu, a co NAJWAŻNIEJSZE, robię jak najwięcej na żywo, tuż po poznaniu laski.

      Usuń
  3. Fajnie że wróciłeś :D
    -Są dwie osie, seksualna i ciepła, związkowa. Przy podejściu do dziewczyny jak te proporcje u ciebie występują? Oczywiście to zależy od targetu, ale mowa teraz o energii, która by dobrze zadziałała na większość dziewczyn. Czy jeżeli ktoś ma z tym kompatybilną psychikę, to warto zwiększać intensywność swojej energii przy podejściu myśląc, że chcesz ją ostro zerżnąć/wyobrażając sobie to podczas rozmowy, czy sama intencja z reguły powinna wystarczyć i lepiej wtedy skupiać się na wyobrażaniu siebie jako czarującego, ciepłego gentlemana?

    - dałeś już przykład w co się wczuć by uzyskać dobra energię przed podejściem, oraz podczas podejścia. A czy jest coś, w co się warto wczuć podczas początku randki, gdy następuje ten etap zapoznawczy? Na logikę wydaje mi się, że najlepiej po prostu mieć tą samą energię co przy podejściu (wczuwac się w to samo), ale mocno zmniejszyć jej intensywność, by uczynić konwersację lekką i przyjemną, a potem stopniowo wzmacniać, tak jak to opisałeś w poprzednim artykule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Trudno jest określić te proporcje. Na pewno oś "miękka" jest najczęściej mocniej zaznaczona i ważniejsza.

      "Czy jeżeli ktoś ma z tym kompatybilną psychikę, to warto zwiększać intensywność swojej energii przy podejściu myśląc, że chcesz ją ostro zerżnąć/wyobrażając sobie to podczas rozmowy, czy sama intencja z reguły powinna wystarczyć i lepiej wtedy skupiać się na wyobrażaniu siebie jako czarującego, ciepłego gentlemana?"

      <--- Oba rozwiązania są ok.

      2. Tak, coś w tym stylu, to zresztą nie jest fizyka kwantowa. Podobna energia jak przy podejściu, może trochę łagodniejsza, itd.

      Usuń
  4. Kobieta nie ma żadnego znaczenia. Służy tylko do seksu. Mogę z nią robić co mi się podoba. Mogę również czerpać przyjemność z przytulania się a nawet mogę powiedzieć o trudniejszych chwilach. Jednak to ona ma mi sluzyc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD religia uwodzeniowa. szkoda, że jeszcze "amen" na koniec nie dopisałeś. ogarnij się :)

      Usuń
    2. To jest dobre nastawienie, o ile ktoś autentycznie je w sobie ma.

      Usuń
  5. Czytam sobie książkę "Biedny albo bogaty" i zauważyłem tam kilka podobieństw jeśli chodzi o "głębokie przekonania" i "przekonania powierzchowne" względem szacunku do kobiet. Tak samo jak w psychice uwodziciela jak i w psychice milionera głęboko zakorzenione przekonania mają wpływ na rezultaty. Pewien mężczyzna, pomimo bardzo wysokich zarobków i tak na koniec roku wychodził "na zero". Czym to było spowodowane?

    "Stephen zwierzył się nam, że gdy był dzieckiem, jego mama często powtarzała: „Bogaci są chciwi. Obławiają się kosztem biednych. Człowiek powinien mieć tylko tyle, żeby starczyło na życie. Jeśli ma więcej, to znaczy, że jest świnią".
    Nie trzeba być specjalistą, żeby pojąć, co działo się w podświadomości Stephena. Nic dziwnego, że był spłukany. Matka zaprogramowała mu przekonanie, że bogaci są chciwi. W jego umyśle „bogaty" znaczyło „chciwy", a chciwość jest oczywiście zła. Stephen nie chciał być zły, więc podświadomie nie mógł być bogaty."
    "Gdy podświadomość musi wybrać między głęboko zakorzenionymi emocjami a logiką, emocje niemal zawsze wygrywają."

    Jak autor stara się "naprawić" myślenie? Po pierwsze świadomość, zapisanie wszystkich opinii na temat pieniędzy i bogactwa, gdy było się dzieckiem. Po drugie zrozumienie jak te przekonania wpłynęły na życie finansowe. Po trzecie oddzielenie, czyli zauważenie, że ma się wybór i można zdecydować, że będzie się innym.

    Myślę, że podobieństwo jest, ogólnie polecam przeczytanie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto żebyś wiedział, że autor tej książki, Robert Kiyosaki jest gościem, który pierwsze duże pieniądze zarobił właśnie na... pisaniu książek jak te pieniądze zarobić. Ludzie prawdziwego biznesu się z niego śmieją. Ten sam schemat co u debili od uwodzenia pokroju Szabelskiego.

      Generalnie weryfikuj ludzi od których uczysz się biznesu. Na początek polecam Ferrisa, MJ De Marco.

      Usuń
    2. Poprawka. Książka o której pisałeś jest akurat autorstwa Ekera, niemniej schemat ten sam. Przed napisaniem książki nie zbudować żadnej firmy.

      Usuń
    3. Ja nie wiem czy ty czytałeś te książki czy po prostu piszesz bez sensu i od rzeczy. Nie wiesz co jest w tych książkach, nie wiesz czy rady są faktycznie pomocne czy nie tylko od razu wszystko negujesz. Taki typowy pan maruda, co z tego że ich historia jest zupełnie inna ty oczywiście wiesz lepiej.

      Usuń
    4. Książki czytałem, zwłaszcza, że sam prowadze dwie firmy. Nie ma tam nic wartościowego. A historia tych gości jest taka jak napisałem - doradzają jak zarabiać miliony, mimo, że oni miliony zarobili dopiero, jak zaczęli doradzać, jak je zarobić.

      Nie jestem marudą, wręcz przeciwnie - poleciłem ci dwóch BARDZO DOBRYCH autorów, którzy zbudowali firmy warte dziesiątki milionów dolarów.

      Usuń
    5. Chętnie przeczytam, jakbyś miał coś jeszcze do polecenia to też przyjąłbym to z zadowoleniem. Chociaż tutaj już nie powinniśmy raczej robić więcej spamu.

      Usuń
    6. Nie widzę większego sensu w szukaniu rozwiązań w książce o zarabianiu pieniędzy. Takie książki są często pisane przez ludzi, którzy zarabiają na tych książkach, a nie na biznesie. Poza tym to jest inna dziedzina.

      Gdyby takie rzeczy, jak wypisanie na kartce przekonań z dzieciństwa ogarniało psychikę w kontekście uwodzenia, to ta metoda byłaby już od dawna bardzo popularna. Jednak z jakichś powodów tak nie jest.

      Nawet jeżeli chodzi o pieniądze, to w ilu książkach są tego typu porady? Ilu ludzi zapisuje sobie coś na kartce i to nic nie zmienia w ich psychice, nie mówiąc już o staniu się bogatymi?

      Usuń
    7. Zgodze się, jednak nie do końca. Książki pt. Jak zarobić pieniądze są oczywiście stratą czasu, dla naiwnych kretynów. Jednak warto czytać książki z konkretnymi rozwiązaniami. Np. jak robić marketing, jak stworzyć produkt et cetera.

      Ci dwaj autorzy, których poleciłem są:
      a) wiarygodni biznesowo
      b) dają skuteczne narzędzia

      Usuń
    8. Ale ja nie szukam tam rozwiązań, po prostu skojarzyło mi się to z tym co piszesz tutaj. Nie uważam też że wypisywanie na kartce jest jakaś super metodą, ale może pomóc w tym że uświadomimy sobie złe myślenie lepiej niż tylko gdy o tym pomyślimy. Tyle.

      Usuń
  6. Potrafisz wytłumaczyć dlaczego wczuwając się w określoną rolę detale odgrywają tak ważną rolę? To znaczy nie potrafię zrozumieć czemu nauka energii potrafi być nadal bardzo trudnym zadaniem, dla kogoś kto jest wyluzowany i ma przestrzeń do gry aktorskiej. Kiedyś myślałem, że to jest kwestia nabycia luzu i wczucia się, natomiast dopiero po pewnym przepracowanym okresie i przeczytaniu komentarzy zobaczyłem, że tutaj mega ważną rolę odgrywają detale.
    Dla mnie to jest hmm...trochę dziwne, że wczuwając się w rolę X można robić po kilkadziesiąt podejść i mieć z tego bardzo niskie efekty, a zmieniając w tym jakiś detal, który nawet ciężko zauważyć, będzie to miało wpływ na znaczne zwiększenie skuteczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym luzem to chodziło mi oczywiście o nabycie ogarnięcia psychicznego. Myślałem że to jest najtrudniejsze zadanie, bo psychika jest też jakby odzwierciedleniem energii i powinno pójść potem z górki.
      Tymczasem jest wielu gości ( w tym ja) którzy nie mają w sobie szacunku do kobiet, odgrywają pewne role, ale i tak energetycznie wypadają dużo słabiej niż autor bloga. Wiadomo, że trzeba to przepracować, nauczyć się na co dobrze laski reagują, a na co nie, ale jest w tym moja ciekawość, dlaczego detale, czyli coś teoretycznie niewielkiego, może mieć taki olbrzymi wpływ na całokształt uwodzenia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Jeżeli chodzi o ogarnięcie psychiczne, to psychika ma różne poziomy, bardziej świadome i bardziej podświadome. Bardzo często faceci przeceniają swój poziom ogarnięcia psychicznego, bo mają pewien luz na poziomie świadomym, ale na poziomie podświadomym wygląda to już inaczej. Są w stanie robić różne rzeczy, zagadać itd, ale nie mają tej samej "charyzmy".

      To są trudne to wytłumaczenia kwestie, ale w skrócie można ująć to tak, że brak stresu to jeszcze nie to samo, co wysoki poziom ogarnięcia.

      Co do detali, to już tak jest, że ludzkimi interakcjami rządzą detale. Czym się różni fałszywy uśmiech od szczerego uśmiechu? Detalami. Czym się różni smutne spojrzenie od wesołego? Detalami. Tak działają ludzkie interakcje.

      Usuń
    3. Kiedyś napisałeś, że prostym testem żeby sprwadzić swoje ogarnięcie psychiczne jest postawienie się w sytuacji uwodzeniowej z kobietą. Nie odczuwam stresu ani przy podejściu, ani podczas randki, ani podczas zamiaru pocałowania dziewczyny, dlatego sądziłem, że to jest już wysoki poziom ogarnięcia swojej psychiki. Dzięki za wyjaśnienie w takim razie, muszę praktykowac dalej.

      Usuń
    4. Mi wtedy chodziło bardziej o to, żeby ludzie którzy się boją, nie oszukiwali się.

      W przypadku wysokiego ogarnięcia też da się to poczuć, ale to jest inne uczucie niż zwyczajny brak stresu.

      Usuń
  7. Milroh wyżej w komentarzu piszesz, o swojej obecnej lasce, powiedz mi jak by wyglądała wasza relacja skoro jestescie w luźnej relacji, gdyby ona mimo, że cie uwielbia i jak piszesz kocha, skoczyła by w bok?

    Pytam, bo kiedy wchodzę w luźne relacje to niektorych jestem mega pewien, ale mimo to, przy ustalaniu, że to luźna relacja pojawia sie dziwny lęk, że skoro ty możesz ruchać inne to ona też się może ruchać z innymi. Piszę tu też o tym, że dajesz w relacji wszystko co zajebiste, dobre ruchanie ale wiadomo jak laski, i zresztą jak my, że mamy zajebiście fajne relacje ale tak jak to kiedys napisałeś, lubimy poczuć nową cipkę dla odświeżenia.

    Wiec moje pytania:
    1. Czy ustalasz, że to luźna czy w twojej głowie jest ona luźna?
    2. Jaka byłaby Twoja reakcja gdyby poszła w bok ta twoja, ale jednoczesnie wrociłaby i sama ci o tym powiedziala, mówiąc jednak, że to nie było jednak to (a chciala np sprawdzić tylko)
    3. Czy znasz jakies rozwiazania na te obawy, albo podejście, albo dlaczego akurat tak może sie dziać w mojej głowie ? czyżby przez szacunek do kobiet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie słabe w Twoim komentarzu jest to, że ja piszę o najlepszej kobiecie w swoim życiu, a Ty traktujesz to jako kontekst do zadania swoich "zwyczajnych" pytań. Moim zdaniem można się domyśleć, że jeżeli ja piszę, że kobieta jest najlepsza w moim życiu i że jest "MEGA", "WSPANIAŁA", że chodzi o wyjątkowy egzemplarz, o "kosmicznych" walorach.

      Nie napisałem, że jest to "luźna" relacja, to słowo nie pasuje, bo jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Tylko ona sama z siebie, pierwsza powiedziała, że mogę ruchać co chcę, a ona będzie mi wierna. Nie widać u niej żadnych oznak zainteresowania innymi facetami. Ona wykazuje bardzo dużą, niezmienną i długoterminową gotowość do dbania o moje zadowolenie, więc wierzę, że jest to autentyczne.

      Usuń
  8. Hej, ostatnio miałem ciekawe sytuacje, które nigdy wcześniej się nie przydarzyły. Mianowicie przez kilka dni miałem w sobie ostre wkurwienie (sytuacje w firmie, byłem okradany przez pracowników), czym emanowałem na zewnątrz, bo wiele osób mi o tym powiedziało. I jednocześnie w tym stanie miałem dwie BARDZO DOBRE ( w tym jedną z kobietą 9/10) akcje uwodzeniowe. I się zastanawiam, czy może ten stan nadał mi ostrości, o której piszesz ? Czy może jakieś inne zjawisko? Pozdro, świetny blog Michale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że tak, zapewne była to forma "ostrości".

      Byłeś wkurwiony, więc pewnie w dużo większym stopniu miałeś "wyjebane" na różne normy towarzyskie, paplaninę o niczym, marnowanie Twojego czasu, itd itp. Pewnie byłeś ponadprzeciętnie "ostry" i "konkretny", miałeś nastawienie bardziej w stylu "chcę X i Y, a wszystko inne mam w dupie, pierdoli mnie to".

      Współczuję sytuacji z pracownikami, natomiast cieszę się, że miałeś takie wartościowe edukacyjnie doświadczenie z odmiennym stanem psychicznym. :)

      W węższym sensie, to pokazuje jak działa jak działa "ostrość" czy "konkretność".

      W szerszym sensie, to pokazuje, udowadnia, że stan psychiki może mieć duży wpływ na efekty w uwodzeniu.

      Usuń
  9. Czesc Milroh
    Czytajac Twój komentarz pod postem z jednej strony jestem zaskoczony ze się zakochałes w pannie, a z drugiej chciałem pogratulować znalezienia tej odpowiedniej i udanego związku.
    I tutaj pojawiają się moje pytania właśnie apropo natury związkowej, dość osobiste, nie chcesz nie odpowiadaj.
    Mianowicie czy w związku z pojawieniem się silnych uczuc wobec niej, zaczęło Ci na niej zależeć? Jeśli tak, czy to się w jakiś sposób przekłada na Twoje zachowanie? Wkładasz jakiś ekstra wysiłek w utrzymanie relacji? Czy uczucia nie utrudniają Ci utrzymania zwiazku z Kobietą, która jak domniemam jest z wyższej ligi. Czy pojawił się racjonalny szacunek do swojej partnerki? Czy jesteś wobec niej taki sam teraz jaki byłeś rok temu? Jednym słowem, czy jesteś 100% sobą czy wciąż stosujesz nazwijmy to swego rodzaju "uwodzicielska grę"?
    Jakkolwiek wścibsko to może wyglądać, to jednak jeśli odpowiesz, będzie to dla mnie bardzo cenna lekcja.
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to nie jest "bardzo cenna lekcja", bo ona jest wyjątkowym "egzemplarzem" i to jest inna sytuacja niż w przypadku innych kobiet.

      Powiem tyle, że nie wkładam specjalnie wysiłku w relację, za to ona bardzo o mnie dba. Mam do niej szacunek, ale indywidualny, nie dlatego, że jest kobietą. Zresztą ona jest taka, że trudno jest jej nie szanować. Jest bardzo ogarnięta, konkretna, charyzmatyczna, ludzie ogólnie ją szanują.

      Usuń
  10. Co sądzisz o nowym trenerze Intynktownego Uwodzenia? Wczoraj pojawiły się jego infieldy na Youtube.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałem. Moim zdaniem te infieldy są ok, ale bez jakiejś rewelacji. W sensie widać luz w rozmowie, ale nie widać, tego tianowskiego "pazura" i konkretności (ktoś wklejał na blogu jakiegoś amerykanina, gdzie to było bardzo konkretne).

      Warto jednak zauważyć, że facet mówi, że spędzał BADZO DUŻO czasu z Festem i tym drugim, co generalnie potwierdza słowa Milroha, że jedynym sposobem na zmiany w psychice jest obcowanie z ludźmi, którzy już tą psychike mają ogarnięta.

      Pozdro.

      Usuń
    2. Rzuciłem okiem, moim zdaniem wypada jak trochę gorsza kopia Festa. Tak jak napisał drugi Anonimowy, jest luz w rozmowie, ale nie ma "pazura" i konkretności.

      Usuń
    3. a infield festa mozna gdzies zobaczyc?

      Usuń
    4. A zgodzisz się Milroh z tym, że w jego przypadku ta konkretność jest szczególnie ważna? Chodzi mi o to, że koleś jest malutki i wąski w barkach i za nic nie przypomina ostrego/konkretnego gościa. Natomiast niektórzy samym wyglądem (wielcy/wydziarani) już sprawiają wrażenie konkretnych.

      Usuń
  11. Cześć Milroh,
    Bardzo rzeczowy blog, życzę sukcesów z wydaniem książki bo naprawdę włożyłeś sporo pracy w te artykuły.
    Tak z innej beczki, czy masz jakieś doświadczenia swoje/ kolegów albo jeszcze z czasów przebywania wśród TIAN dotyczące seksu grupowego? Jak namówić koleżankę/ki na takie zabawy? Mówię tu o różnych formach, nie tylko facet i dwie kobiety. Może to trochę odchyły z mojej strony :D ale nikt nigdzie o tym nie pisze.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tego rodzaju doświadczenia i to całkiem sporo. Nie umiem za bardzo tłumaczyć, więc możliwe, że moja instrukcja będzie wadliwa/niepełna, więc gdyby doszło do jakieś kolizji z laską, to sorry:

      Możesz znaleźć dziewczynę, która jest otwarta seksualnie i sama z siebie na to się zgodzi. Takich dziewczyn nie ma dużo, ale wbrew pozorom nie ma aż tak mało, chociaż zależy w jakim środowisku się szuka. U mnie na to zgadzały się od razu dziewczyny pochodzące z młodzieżowego i imprezowego środowiska.
      Możesz też poszukać takiej, która jest w miarę grzeczna, ale sama z siebie chce eksperymentować, próbować nowych rzeczy, o czym ci sama powie podczas rozmowy.
      A rozważając taki standardowy przypadek, czyli spotykasz zwykłą dziewczynę, która nigdy nawet nie myślała o seksie grupowym:
      - Ja bym w ogóle nie poruszał tematu twoich ciągot, tylko zaczął ją stopniowo "Seksualnie degenerować", czyli np przy seksie od tyłu włożył jej kciuka do buzi. Albo uprawiał z nią seks, gdy ona ma związane oczy. Tylko bez jakiś przegięć, to co opisałem wystarczy.
      Jak umiesz, To może tez pójść w kierunku dominacji, czyli to co zostało tu opisane na blogu o BDSM. Relacja, gdzie ty jesteś Panem i laska jest do twoich usług- to jeszcze bardziej ułatwi sprawę. A jak nie umiesz, to może skończyć tylko na ostrzejszym seksie i też powinno wystarczyć. Po prostu nie wyjeżdzaj od razu z twoimi fantazjami, bo możesz przerazić laskę. Ale jak już ona do ciebie coś poczuje, zwiąże się z tobą, staniesz się dla niej ważny, a do tego ona stanie się przy tobie dużo bardziej otwarta seksualnie, to takie rzeczy jak seks grupowy będzie dużo łatwiej osiągnąć.

      Usuń
    2. Bardzo wiele dobrych rzeczy napisał drugi Anonimowy.

      Jedna sprawa to odpowiednia laska. Dużo lepiej jest "pójść na łatwiznę" z laską która lubi takie akcje, niż wykłócać się z taką, którą to odrzuca. Tak jak napisał drugi Anonimowy, odpowiednich dziewczyn nie jest dużo, ale wbrew pozorom wcale nie jest aż tak mało.

      Druga sprawa to nasze relacje z tą laską, nasz obraz w jej oczach. Jeżeli jest nam uległa, jeżeli nam ufa, itd, to jest zupełnie inna sytuacja, niż gdyby tej samej lasce seks grupowy zaproponował nieznajomy facet.

      Jednak byłoby dobrze, gdyby nasza relacja z nią nie była przesadnie "grzeczna" i monogamiczna, bo to też może zrodzić problemy.

      Popieram pomysł z pójściem najpierw w stronę BDSM, a dopiero potem w kierunku seksu grupowego. To powinno "otworzyć" na to wiele lasek, które normalnie byłby na to zamknięte.

      Jednak bardzo dużo zależy od laski.

      Niektórzy moi koledzy z TIAN lubią walić na dwa baty. Ja nie, bo obrzydza mnie widok i bliskość cudzego penisa, ale dla nich to jest fajna zabawa. Oni mają takie koleżanki, z którymi nawet nie mają zbyt bliskich relacji, ale które są gotowe umówić się na taki seks z 1 facetem (kolegą, nie chłopakiem) którego znają i 1 którego nie znają. One po prostu lubią się szmacić, nie są im do tego potrzebne zażyłe relacje, ani specjalne urabianie. Chcą tylko dyskrecji i akceptacji dla ich upodobań.

      Usuń
  12. Stary, robisz mega robotę, czekam na kolejne wpisy

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim celem są młode laskiolaski 18 do 22 lat. Na początku przy podejściach dostawałem odpowiedzi bezpośrednie odpowiedzi "Nie".

    Coś zmieniłem w swoich podejściach i teraz dziewczyny zazwyczaj są usmiechniete i radosne gdy podchodzę, ale niestety speszone. Również nie chcą iść na randki i tworzą wymówki w stylu "Może kiedy indziej...", Ale jednak najczęściej są rozmowne i uśmiechnięte.
    Zauważyłem, że spora część z nich jest speszona moim podejściem. Czasami mówię to bezpośrednio, np "wyglądasz na trochę onieśmielona", laska mówi że tak jest, a ja odpowiadam, że przepraszam, to moja wina i nie powinienem tak bezpośrednio wyrażać swoich intencji. Powiedziane w taki sposób, ze to nie jest "przepraszam że nędzny robak do ciebie podszedł", tylko bardziej takie z uśmiechem, żeby dziewczyna poczuła się lepiej.
    I teraz kilka pytan:

    1.J zauważyłem poprawę w sensie reakcji ale nie pójścia na szybkie randki, to warto iść tym kierunkiem energetycznym?
    2.Skad może wynikac że dziewczyny czują się onieśmielone? Pewnym problemem na pewno jest to, że podchodzę do młodych lasek. Ale może jest coś jeszcze, może w moim zachowaniu jest coś, co peszy te dziewczyny, jakie to mogą teoretycznie być zachowania?
    3. Załóżmy że podszedłem do dziewczyny, która dobrze zareagowała , ale jest onieśmielona.
    Jak dalej potoczyć te pierwsze minuty interakcji, by poczuła się lepiej? Czy mój tekst wyżej "Przepraszam że tak bezpośrednio,nie powinienem tak..." Może byc dobry, gdy odpowiednio się go wypowie?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Moim zdaniem powinieneś sprawdzić, przetestować pójście dalej w tym kierunku energetycznym. Co może dać dobre efekty, ale może też się okazać, że już "wyczerpałeś możliwości" tego kierunku i trzeba przetestować inny.

      2. Może wynikać "ze wszystkiego". Z młodego wieku lasek, z Twojego zachowania, energii, nawet wyglądu i ubioru.

      3. Jeżeli dziewczyna jest onieśmielona, to bycie uprzejmym i łagodzenie tego w opisany przez Ciebie sposób wydaje się być dobrym pomysłem.

      Usuń
  14. Cześć Milroh,
    Pytanie o kobiety z ekstraklasy o których wielokrotnie wspominałeś, że się spotykasz.
    Jakie one są w łóżku? Czy ta gwiazdeczkowatosc jakoś się negatywnie przekłada na ich performance? Zauważyłeś jakaś tendencje w tym aspekcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak rozumiem pytasz się w kontekście popularnej opinii "bardzo atrakcyjne kobiety są słabe w łóżku".

      To jest MIT, bardzo atrakcyjne kobiety są RÓŻNE w łóżku. Moim zdaniem "statystycznie" są powyżej przeciętnej, bo mają mniej kompleksów, są bardziej wyluzowane i hedonistyczne, nastawione na to, że seks ma być dobry, a nie "po prostu ma być". Często mają doświadczenia seksualne z konkretnymi facetami, przez co miały w życiu "statystycznie" więcej przyjemności z seksu i seksualność lepiej im się kojarzy. Są różne przypadki, ale moim zdaniem "statystycznie" bardzo atrakcyjne kobiety są pod tym względem lepsze, a nie gorsze od 5-7/10.

      Wiem, że wielu facetów powtarza brednie typu "bardzo atrakcyjne kobiety są słabe w łóżku". To jest bredzenie zakompleksionych leszczy, którzy nie mają takich kobiet, ale lubią się powymądrzać przed kolegami i udawać, że coś na ten temat wiedzą. Ja rozumiem to, że ktoś nie ma takich kobiet, bo to nie jest takie proste, ale oceniam bardzo negatywnie wygadywanie bzdur i oszukiwanie, dezinformowanie swoich własnych kolegów.

      Usuń
  15. Pewnie masz już dość tego pytania, ale nigdzie odpowiedzi nie znalazłem. Kiedy możemy spodziewać się książki? Ja wiem, że nie będzie tam nic "odkrywczego" w stosunku do bloga, ale po prostu fajnie jakby coś takiego się ukazało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie wygląda to bardzo słabo, szczególnie przez okres koronawirusa, w którym strasznie się rozleniwiłem.

      Denerwuje mnie moja własna słabość w tym względzie i chyba zrobię to po prostu tak, że zacznę pisać codziennie stronę, co by się nie działo, czy mi się chce, czy mi się nie chce.

      Usuń
  16. czy twoi koledzy tianowcy dobrzy z kobietami również mieli dostęp za młodu do dobrego jakościowego tian? Czy może u nich to wyglądało tak, że udało im się przez kolegów nabrać ogarnięcia psychicznego, a skilla nabrali samemu?
    sytuacja wygłąda tak, że udało mi się mniej lub bardziej ogarnąć psychikę imprezując przez okres około 1-2 lat z bardzo słabym tianem, ale jednak tianem. Na pewno ogarnęło mnie to psychicznie, może nie w 100%, ale w sporym stopniu tak, jednak irytuje mnie to, że nadal dostaję sporo zlewek i nie chodzi o wygląd fizyczny.

    Pytam się o to, bo moim zdaniem samodzielne ogarnięcie się z laskami z poziomu prawiczka jest według mnie teoretycznie możliwe, ale praktycznie chyba możliwe dla wybitnych jednostek. I jestem ciekaw jak to według ciebie by wygłądało wśród osób, które mają dostęp do słabych tianów.
    swoją drogą, to moim zdaniem ludzi takich jak ty, ruchających topowe laski będzie coraz mniej i mniej. Nawet rozmawiałem ostatnio z nauczycielami wychowania fizycznego, którzy zgodnie twiedzili, że poziom sprawności fizycznych u dzieci już się ZNACZNIE obniżył, bo wolą one spędzać czas przed kompem, niż na podwórku. Co zapewne będzie mieć wpływ na zmniejszenie się ilości TIANowców, jak i ich jakości, bo mimo, że tacy ludzie nigdy nie znikną, to i tak z racji tego że będzie ich mniej, to prawdopodobnie ich skill również ulegnie osłabieniu.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ciekawi mnie jak twoi koledzy ogarnęli, że poznawanie kobiet za dnia jest tak samo możliwe, jak w klimacie imprezowym, bo przeciętny TIANowiec jest ograniczony do poznawania kobiet poprzez domówki ewentualnie kluby.

      Usuń
    2. Część 1/2

      "czy twoi koledzy tianowcy dobrzy z kobietami również mieli dostęp za młodu do dobrego jakościowego tian? Czy może u nich to wyglądało tak, że udało im się przez kolegów nabrać ogarnięcia psychicznego, a skilla nabrali samemu?"

      <--- Nie było mnie przy tym, ale z tego co mi wiadomo to było tak, że oni mieli już pod koniec podstawówki jakiś TIAN, w postaci zarówno co bardziej śmiałych rówieśników, jak i w postaci kolegów starszych o 1-2 lata. Oni zaczynali to np. w 7-8 klasie podstawówki (wtedy nie było gimnazjum, nawet nie wiem jak to działa) - nie od razu od seksu, tylko od całowania i macania się na imprezach, na ławkach w parku, itd. Gdy ja zaczynałem z nimi imprezować w II klasie liceum, to oni mieli już 2-3 lata doświadczenia w uwodzeniu. Na pewno wraz z upływem lat stawali się lepsi, ale ich TIAN w postaci rówieśników i starszych kolegów TEŻ stawał się lepszy. Moim zdaniem w takich przypadkach trudno jest oddzielić rozwój indywidualny od "rozwoju grupy".

      Swoją drogą, ja w tej II klasie liceum dostałem z jednej strony pomoc ludzi, którzy sami mieli 2-3 lata doświadczenia, ale z drugiej strony była to "linia przekazu" sięgająca pewnie co najmniej dekad. Mam na myśli to, że na moich kolegów mieli wpływ ich koledzy starsi o 1-2 lata, ale na tamtych starszych kolegów też mieli wpływ ich starsi koledzy - i tak dalej, i tak dalej. Gdyby tak ich zebrać, to pewnie wyszedłby "łańcuszek" przechodzący przez nie wiadomo jak wiele roczników.

      "sytuacja wygłąda tak, że udało mi się mniej lub bardziej ogarnąć psychikę imprezując przez okres około 1-2 lat z bardzo słabym tianem, ale jednak tianem. "

      <---- Super, że mniej lub bardziej ogarnąłeś sobie psychikę.

      "Pytam się o to, bo moim zdaniem samodzielne ogarnięcie się z laskami z poziomu prawiczka jest według mnie teoretycznie możliwe, ale praktycznie chyba możliwe dla wybitnych jednostek."

      <---- Moim zdaniem to jest "ogólnie" bardzo ciężka sprawa, ale to też zależy, jak się do tego podejdzie. Jeżeli ktoś podejdzie do tego mądrze i zacznie od dziewczyn z kręgu znajomych, gdzie ma łatwiejszy start, to może się to udać. Bycie prawiczkiem to technicznie rzecz biorąc jest problem, który można usunąć w ciągu 1 dnia, bardzo łatwo, ze 100% skutecznością - wystarczy pójść do prostytutki. :) Może to nie jest dobry pomysł, aby ktoś miał swój pierwszy raz z prostytutką (to mu może wykształcić mechaniczny obraz seksu), ale taka możliwość istnieje - a jeżeli ktoś jest uprzedzony o tej "mechaniczności", to może mu to nawet nie zaszkodzi.

      Moim zdaniem w grę wchodzi bardzo dużo czynników i trudno byłoby omówić je wszystkie, ale moim zdaniem jeżeli ktoś podchodzi do tego mądrze, to może nie być to aż tak super trudne. Ogólnie dobrze jest iść po "linii najmniejszego oporu" i mieć z tego szybko seks - a najgorsze co można robić, to stawiać sobie poprzeczkę zbyt wysoko, męcząc się przez dłuższy okres czasu, a nie dostając seksu.

      "I jestem ciekaw jak to według ciebie by wygłądało wśród osób, które mają dostęp do słabych tianów. "

      <---- No cóż, "pomiędzy" ogarnianim się samemu, a ogarnianiem się z dobrym TIANem. :)

      Usuń
    3. Część 2/2

      "swoją drogą, to moim zdaniem ludzi takich jak ty, ruchających topowe laski będzie coraz mniej i mniej. "

      <--- Nie wiem, ale jest to możliwe. Kiedyś ludzie wychodzili i spotykali się, bo nie mieli nic do roboty w domu. Szczególnie w okresie PRL, gdy nie było ani internetu, ani nawet dobrej telewizji. Były dwa kanały TVP1 i TVP2, na których rzadko kiedy leciał jakiś dobry film. Moim zdaniem pierwszy wielki zwrot w kierunku siedzenia w domu wywołało pojawienie się telewizji kablowej. Drugim było pojawienie się Neostrady, czyli chyba pierwszego internetu bez opłat za długość użytkowania.

      "I ciekawi mnie jak twoi koledzy ogarnęli, że poznawanie kobiet za dnia jest tak samo możliwe, jak w klimacie imprezowym, bo przeciętny TIANowiec jest ograniczony do poznawania kobiet poprzez domówki ewentualnie kluby. "

      <--- W dużej mierze nie ogarnęli, to ja byłem w tym pionierem, dopiero na studiach. .

      Usuń
  17. Siemka. Zauważyłem takie coś ze często dziewczyny ze mną decydują się iść na randkę jak nie mają nic innego do roboty, np spóźniły się ja pociąg i muszą godzinę czekać.
    Wynika to z tego że prawdopodobnie moja energia jest przeciętna, czyli dziewczyny z braku laku jak nie mają nic innego do roboty to decydują się że mną spędzić czas , ale tak ogólnie to moja energia "nie uwodzi"? Jak poprawić te energię by działała?
    Raport z akcji:
    Poznałem dziewczynę, z którą poszedłem na piwo. Spędziliśmy że sobą z godzinę czasu, ale jeszcze jej nie przelizalem, choć miałem luźne wrasenje, że wszystko idzie po mojej myśli. Niestety po drodze spotkaliśmy jej chłopaka. Ona na samą jego widok stała sie bardzo cięta w stosunku do mnie i jakby unikała kontaktu. On do mnie podszedł i powiedział coś w stylu " raz dwa trzy, to moja dziewczyna, zostaw nas " i jakbyś na to zareagował? Jakoś byś mu się postawił, powiedział że ma wypierdalac? Ja po prostu zastawiłem ich samych, a on coś w nerwowych słowach do niej zaczął gadać z 3 minuty, po czym gdzieś odszedł.
    Ta dziewczyna już słowem się do mnie nie odezwała, była bardzo zdenerwowana. Co prawda powiedziała sorry, ale schowała twarz w dłoniach i na każde moje słowo mówiła " wolałbym żebyś mnie zostawiła sama, zostaw mnie samą, chce pobyć sama" itp.
    I z czego to mogło wynikać twoim zdaniem, może za słabo ja urobilem, albo ten chłopak tak ja zastraszył?
    Jakbyś zareagował w tej sytuacji?
    Ja powiedziałem coś po linii że przykro mi widzieć ja w tym stanie, tym bardziej że wcześniej była przy mnie taka wesoła itp. ale zupełnie to nie pomogło.
    Po jakiej linii byś próbował ratować sytuację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawka to nie był jej chłopak, tylko były chłopak.

      Usuń
    2. I on nie powiedział że to jego dziewczyna , tylko że to jego była dziewczyna. Przepraszam za drobne pomyłki.

      Usuń
    3. "Siemka. Zauważyłem takie coś ze często dziewczyny ze mną decydują się iść na randkę jak nie mają nic innego do roboty, np spóźniły się ja pociąg i muszą godzinę czekać.
      Wynika to z tego że prawdopodobnie moja energia jest przeciętna, czyli dziewczyny z braku laku jak nie mają nic innego do roboty to decydują się że mną spędzić czas , ale tak ogólnie to moja energia "nie uwodzi"? "

      <---- Na pewno za słabo na nie działasz i jesteś traktowany jako "wypełniacz czasu", a nie jako atrakcyjny facet. Energia ma znaczenie, ale znaczenie mają też inne rzeczy, jak wygląd i ubiór. Najszybszym sposobem na polepszenie rezultatów w uwodzeniu jest bardzo mocne dopracowanie ubioru.

      "Jak poprawić te energię by działała? "

      <--- To jest bardzo trudne i ciężkie pytanie, którego kaliber dalece wykracza poza to, co jestem w stanie napisać w komentarzu. Energia płynie z ogarnięcia psychicznego, a o tym jest cała seria "Psychika Uwodziciela". To jest niestety praca na lata.

      "Niestety po drodze spotkaliśmy jej [byłego - edycja by Milroh] chłopaka. Ona na samą jego widok stała sie bardzo cięta w stosunku do mnie i jakby unikała kontaktu. On do mnie podszedł i powiedział coś w stylu " raz dwa trzy, to moja dziewczyna, zostaw nas " i jakbyś na to zareagował? Jakoś byś mu się postawił, powiedział że ma wypierdalac?"

      <--- Musiałbym zobaczyć na własne oczy sytuację, ale chyba bym mu powiedział kulturalnie, żeby dał nam spokój, bo teraz ja spędzam z nią czas, a on jest tylko jej byłym chłopakiem.

      "Ta dziewczyna już słowem się do mnie nie odezwała, była bardzo zdenerwowana. Co prawda powiedziała sorry, ale schowała twarz w dłoniach i na każde moje słowo mówiła " wolałbym żebyś mnie zostawiła sama, zostaw mnie samą, chce pobyć sama" itp.
      I z czego to mogło wynikać twoim zdaniem, może za słabo ja urobilem, albo ten chłopak tak ja zastraszył?"

      <--- Ciężar sytuacji przerósł ją emocjonalnie, on ją pozbawił równowagi psychicznej.

      Usuń
  18. Cześć, czy mógłbyś coś napisać o odbijaniu kobiet oraz prowadzeniu takiej relacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbijanie kobiet to normalne uwodzenie. :)

      Jeżeli kobieta poczuje większą Bliskość Emocjonalną z Tobą niż ze swoim facetem, to "w sercu" jest już Twoja, a nie jego. :)

      Za wyjątkiem przypadków, gdy kobieta jest faktycznie zakochana w swoim facecie, bardzo konserwatywna, itd itp, to zajęte kobiety uwodzi się łatwo i w normalny sposób.

      Usuń
  19. Od długiego, długiego czasu mam tak, że gdy jest zatłoczony rynek za dnia/w nocy to jakoś omijam wiele dziewczyn, zaczynam wybrzydzać, omijam cele. Natomiast gdy jest stosunkowo mało ludzi, to w ogóle nie pomijam dziewczyn, podchodzę do tych do których bym nie podszedł gdy jest tłok itp.

    Czy to wynika z tego, że odczuwam jakaś społeczna presję? Jak się tego pozbyć? Bo wyruchalem już z 50 dziewczyn w różnych warunkach, zdarzało się że i w tych ciężkich, gdy jest tłok, a mam wrażenie, że nie zmniejszył sie opór ani odrobinkę.
    Mam wrażenie jakbym był pod tym względem "betonem" i nie potrafił się tego za cholerę pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skupiłem się teraz na towarzyszących myślach i na pewno jest tak, że boje się co inni o mnie pomyśla gdy zobacza, że podrywam dziewczynę i np robię to w niezgrabny sposób. Ciekawe jest to, że nie stresuje mnie to co laska o mnie pomyśli, że np słabo mogę ją podrywać, tylko stresuje mnie opinia innych ludzi, że np mnie wyśmieją.
      To jest z takich świadomych myśli. A podświadomie, to nawet gdy nie dopada mnie żadne aktywne myślenie, to i tak zauważam że jakby czuję podświadomie niechęć do podejścia i je omijam.

      Usuń
    2. Kolego, ja mam podobnie. Mam bardzo wysokie ogarnięcie psychiczne w kontekście ruchania, uwodzenia w klubie, ale za dnia jestem w stanie podejść tylko do pojedyńczych lasek, a i jakosc wykonania jest słabsza niż zwykle. Jest to zwyczajna presja społeczna, coś co przeszkadza w uwodzeniu, ale niby nie jest jego cześcią.

      Ja próbowałem to przełamywać, ale wychodziło załośnie. Moja rada jest taka:
      a) albo znajdź kogoś kto robi to na dobrym poziomie (strasznie trudne, w dzień potrafi uwodzić garstka facetów, stawiam że kilkuset w całym kraju).
      b) uświadom sobie, że i tak jesteś w lepszej pozycji niż 90% facetów. Znacznie polepszy ci to samopoczucie. Jasne jest to wkurwiające, że nie jesteś w stanie wykorzystać każde nadażającej się okazji, ale koniec końców i tak masz co ruchać.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Tak, to jest presja społeczna, skoro nie boisz się samego uwodzenia i kobiety, a jedynie "wzroku ludzi".

      Przykro mi, ale niestety nie wiem co Ci poradzić - ja to miałem, ale nigdy nie byłem "betonem", u mnie to stopniowo puszczało wraz z praktyką i sukcesami.

      Usuń
  20. Co mi się rzuca wśród podejść Pua, to zauważyłem że gdy mają podejść do laski, to ich krok zdaje się być jakby spięty. Ostatnio stałem na rynku i zobaczyłem jak koleś zawrócił do laski z zamiarem zagadania. Ja stałem od niego około 30 metrów dalej, ale nawet pomimo dzielącej nas odległości zauważyłem,że jego krok i sposób chodzenia stał się jakby bardzo spięty i sztywny. Zwróciłem na to uwagę, bo miałem kiedyś znajomego pua, który gdy miał podejść do kobiety, to jego chód stawał się niemal identyczny i załapałem z nim skojarzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że oni ogólnie są spięci, co widać po różnych rzeczach, tym także kroku. Ich "energia" jest najczęściej słaba. Mnie osobiście zdumiewa to, że w PUA jest wiele osób, które siedzą w tym wiele lat, a nadal są słabe.

      Usuń
  21. Milroha jeśli możesz to wypowiedź wyp na pewien temat. Kobiety podczas rozwodu stosują różnego rodzaju nie czyste zagrania. Wielu facetów jest zaskoczona tym że kobieta wykorzystuje prawo przeciwko mężczyźnie. Ja nie mam nic przeciwko temu żeby wykorzystać prawo przeciwko kobiecie. Kiedyś nawet doradzałem mojemu koledze żeby oddał łaskę do sadu. Ponieważ ona znęcała się nad nim psychicznie. Facet zamiast to zrobić. To powiedział o tym swoim kolegom a oni najprawdopodobniej tej lasce co się nad nim znęcała. Wytłumacz mi dlaczego mężczyźni są tak głupi pod tym aspektem. No Rafał Olszak radzi jak uciec z toksycznej relacji. Natomiast nikt nie podaje sposób by wykorzystać prawo i przepisy przeciwko kobiecie. Druga a nawet pierwsza kwestia jest taka że zazwyczaj kłopoty podczas rozwodu są wynikiem tego co działo się przed ślubem. Jednym słowem po co faceci się żenią ? Same później s tego problemy. Dla mnie to jest chore.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kobiety podczas rozwodu stosują różnego rodzaju nie czyste zagrania. "

      <---- TAK. Podczas rozwodu należy się spodziewać różnych chorych zagrań ze strony kobiety. Jeżeli nie występują, to super, ale należy się ich spodziewać.

      "Wielu facetów jest zaskoczona tym że kobieta wykorzystuje prawo przeciwko mężczyźnie. (...) Wytłumacz mi dlaczego mężczyźni są tak głupi pod tym aspektem. "

      <---- Bo żyjemy w kulturze chorego Szacunku Do Kobiet, idealizowania kobiet i wychowywania mężczyzn na naiwnych frajerów. To jest propaganda wpajana przez wychowanie, przez media, itd.

      "Druga a nawet pierwsza kwestia jest taka że zazwyczaj kłopoty podczas rozwodu są wynikiem tego co działo się przed ślubem. Jednym słowem po co faceci się żenią ? Same później s tego problemy. Dla mnie to jest chore. "

      <---- Małżeństwo NIC nie daje facetowi, a nakłada na niego ryzyko, może go dużo kosztować. To jest w praktyce "smycz", zabezpieczenie interesów kobiety kosztem interesów faceta.

      Tak, to jest chore, mężczyźni mają wyprane mózgi i robią coś, co jest dla nich jednoznacznie niekorzystne, bo nic im nie daje, a obciąża ryzykiem.

      Usuń
  22. Co do wkurzenia się, to fakt, to potrafi pomóc. Są też inne bodźce. Ja się obracałem w słabym tianie, który ruchał słabe laski, przez co gdy "wypłynąłem na szerokie wody" już samotnie, to myślałem żeby nie podejść do laski, bo idzie np w parze, albo jest za ładna itp.

    Wyszło tak, że kolega jakimś cudem wyrwał laskę, która jest 7 lub 8/10. Ale wyrwał ją nie klasycznie na ulicy, tylko często jadał w restauracji, w której ta dziewczyna pracowała jako kelnerka. Więc to był trochę mniejszy poziom trudności.
    Mimo to, ja zacząłem myśleć w sposób "zaraz, to mój debilny kolega potrafi wyrwac laskę 8/10, a ja nie? Co jest nie tak? "
    No i od tego momentu zacząłem podchodzić do 2-jki lasek, do ładniejszych itp. oczywiście opory dalej występowały, ale były dużo mniejsze niż zazwyczaj, dostawałem zlewkę to było w myślach "ok, dostałem zlewke, to spierdalaj, nie mam czasu na ciebie, ja muszę znaleźć jakąś równie ładną jak mój kolega, przecież to jest możliwe"
    a wcześniej to by było "Niee, nie podejdę, ona jest zbyt ładna i raczej na 99% dostanę zlewkę, poszukam czegoś gorszego, ale pewniejszego"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Tak właśnie bywa z wpływem kolegów. Ktoś widzi, jak jego kolega zalicza laskę 8/10 czy 9/10 i dociera do niego, że to jest możliwe i że wcale nie trzeba być jakimś supermanem.

      Usuń
  23. Milroh, jakbyś wytłumaczył te akcję.
    Mój kolega jest Tian z wyglądu 6/10. Często jadał w jednym lokalu, w którym bywały naprawdę atrakcyjne kelnerki i barmanki. Żadna nigdy nie zwróciła na niego uwagi. Pewnego dnia została zatrudniona nowa, atrakcyjna dziewczyna, która oczywiście zaczęła być od razu podrywana przez klientów i męski personel.
    Mój kolega poszedł do swojego ulubionego lokalu jak gdyby nigdy nic, po czym podeszła do niego ta nowa dziewzcyna z zapytaniem, czy czegos nie chce zamówić. On się na nia spojrzał i bez żadnej gry aktorskiej coś między nimi od razu "zaiskrzyło".
    To z jego relacji bardzo mi przypominało akcje z szatynką na przejściu na pieszych, którą kiedyś opisywałes. Czyli spojrzenie i od razu "iskra".
    Podobno od razu miała do niego "maślane oczy", czytała go wzrokiem "od góry do dołu" itp.

    Ta dziewczyna mu powiedziała, że nigdy tak nie miała i z reguły do facetów jest nastawiona na "spierdalaj" Opowiadała, że po tym jak zamówił danie, to ona sobie wyobrażała jak mój kolega ją rucha od tyłu itp.

    Czyli jeżeli dobrze rozumiem, wychodziłoby że za sukcesem stała jego psychika, to znaczy w głównej mierze podświadomość?
    I drugie pytanie, bo mój kolega jest zadziwiony, bo mówi, że nigdy w życiu takiej akcji nie miał, a przynajmniej z tak zajebistą dziewczyną. I o co chodzi z tym, że jezeli za tym stoi jego psychika, to czemu akurat na tyle kobiet które mija, w tym ładniejsze i brzydsze, to akurat na tą konkretnie zadziałała ta psychika? Wydawałoby się, że skoro na taką fajną działa, to powinien miec częściej takie akcje przynajmniej z brzydszymi od niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym ta dziewczyna na pewno obracała się wśród TIANów, lepszych, gorszych, na pewno ją ruchali, też mnie to zadziwia, że akurat przy moim znajomym TIANie doznała tego uczucia, a z lepszym który na pewno w swoim życiu spotkała, to z jej relacji nie.

      Usuń
    2. W uwodzeniu są takie rzeczy, których nie da się dokładnie zbadać i wytłumaczyć. Można je zaobserwować, można poczynić pewne spostrzeżenia, ale nie na zasadzie jasnego i jednoznacznego 2 + 2 = 4.

      Tobie akcja Twojego kolegi skojarzyła się z moją akcją z szatynką z przejścia dla pieszych - moim zdaniem bardzo słusznie. W uwodzeniu zdarzają się takie "magiczne" akcje, które brzmią jak bajka, ale są 100% realne.

      Ja zauważyłem, że z takimi akcjami wiąże się pewna DWOISTOŚĆ, która polega na tym, że to zależy zarówno od ogarnięcia psychicznego faceta, jak i od czegoś innego - może od psychiki laski, może od wzajemnej "kompatybilności", a może od jakiegoś czynnika losowego.

      Wytłumaczę to na przykładzie mojej akcji z szatynką z przejścia dla pieszych.

      W akcji z szatynką bez słowa, w ciągu kilku sekund "rozwaliłem", psychicznie rzuciłem na kolana EKSTREMALNIE atrakcyjną laskę, taką jaką się widzi raz na pół roku czy raz na rok i to kręcąc się po centrum Warszawy. Można powiedzieć, że ona jest nawet nie 9.0/10, ale 9.5/10.

      Czy rozwalam tak wszystkie laski 9.0-9.5? NIE. Nie rozwalam tak nawet wszystkich lasek 7/10, 5/10 czy 3/10 (nie byłbym zainteresowany, ale przecież widzą mnie na ulicy).

      Na tym etapie można by pomyśleć, że w takim razie jest to losowe. Że jeżeli działam tak na niektóre laski, a na inne nie, i to nawet w obrębie tego samego poziomu urody (np. w obrębie lasek 9/10), to nie może być to kwestia jakiegoś mojego stałego poziomu, tylko czegoś losowego.

      Jednak jak często inni faceci, czy też dokładniej, faceci z podobnym poziomem urody 6-7, działają mocno niewerbalnie na laski 9/10? PRAKTYCZNIE NIGDY, podczas gdy mi się to "czasami zdarza". Czyli to nie jest coś, czego "każdy dostaje po równo", to zależy od faceta.

      Co więcej, ja sam kiedyś tak nie miałem, to mi się wykształciło po wielu latach "kariery" uwodzicielskiej.

      Moja wykształcona przez obserwację opinia jest taka:

      1. Takie akcje biorą się z Psychiki, z ogarnięcia psychicznego uzewnętrznianego przez "Energię".

      2. Jednocześnie wiele zależy od czy to psychiki kobiety, czy to od wzajemnej "kompatybilności energetycznej", albo od jakiegoś innego czynnika "losowego".

      Moim zdaniem w przypadku Twojego kolegi jest tak, że jako TIANowiec, ma on mniej czy bardziej punkt 1 - a w przypadku tej akurat dziewczyny miał szczęście w kontekście punktu 2. Ktoś może powiedzieć, że "miał szczęście", ale pewnie nie miałby tej akcji, gdyby nie TIANowskie ogarnięcie psychiki, czyli punkt 1.

      Swoją drogą, ja zdaję sobie sprawę z tego, że powyżej nie tłumaczę dokładnego mechanizmu - bo sam go nie znam. Dzielę się moim spojrzeniem "doświadczalno-obserwacyjnym". :)











      Usuń
  24. Twoje życie to w dużej mierze spełnianie kaprysów i zabawa.
    Jak godzisz paradoks uznawania kobiet za w sumie cipę do ruchania nic więcej, przy jednoczesnym skupianiu swojego życia na rutynie zdobywania tych cip ? Czytałem krótkie fragmenty, często lejesz wodę i nie dałem rady, chociaż chciałem więcej. Mimo to jestem zdania, że taki właśnie obraz wyłania się z Twych tekstów. Uzależniłeś się od czegoś, czym w głębi gardzisz. Jak się z tym czujesz? Powiesz, że masz wyjebane - myślę nie do końca znając faktyczny powód takiego stanu rzeczy. Stałeś się niewolnikiem pewnego olśnienia, którego doznałeś za młodych lat, ale o tym na końcu.

    To wszystko nie przeszkadza Ci to w uznawaniu się za inteligenta z "lepszymi genami". Twój światopogląd opiera się w znacznej mierze na instynktach, którym to w moim mniemaniu całkowicie poddają się ludzie przeciętni, co ich właśnie takimi określa (najbardziej rozbawiło mnie, gdy w swoim pierwszym wpisie wspomniałeś o zaliczeniu doktorantki, co miałoby być w oczach czytelnika wyznacznikiem poziomu). Wszystko obok (w sumie cały ten blog) to dorabianie ideologii do instynktownych zachowań, którymi się kierujesz tak, jak przeciętny mężczyzna. To nic złego, to normalne z definicji przeciętności, jednak śmieszy Twoje stawianie się "ponad".

    Osoba, która przekracza pewien poziom, nie pisałaby takich rzeczy, jak Ty - taka osoba gardzi pewnymi zachowaniami instynktownymi, którym Ty podporządkowujesz swoje życie i które opisujesz u kobiet. Eh, że wszystko o czym piszesz na blogu, nie zaczęło Cię jeszcze wkurwiać, i nudzić...

    Wiesz co czuje facet, który dwusetny raz w życiu słyszy od kobiety, że może się ruchać z każdą, ale ona będzie mu wierna? Czuje zażenowanie. Nie wiem czy Ci zazdrościć, że tego nie czujesz, ale po Twoim 6-7/10 i tym, że prowadzisz blog o "uwodzeniu" wnioskuję, że nie masz wrodzonego ani wyglądu, ani intelektu, który pomagałby widzieć więcej.

    Zresztą, sam pisałeś że byłeś inny, a zmieniło Cię towarzystwo alkoholowo-imprezowe. Cały ten Twój blog to "odkrycie Ameryki" przez prawiczka. Utknąłeś na pewnym poziomie poznania świata. Odkrycie z "TIAN" zrobiło na Tobie aż tak wielkie wrażenie, bo nie miałeś tego wszystkiego od młodszych lat. Brakowało wyglądu/inteligencji, pomogło towarzystwo imprezowe. Ten cały blog to pewnego rodzaju okrzyki prawiczka, który znalazł kaczkę znoszącą złote jaja i nie widzi nic, poza tymi jajami.

    Może blog to mechanizm obronny na nieradzenie sobie w innej, pełniejszej rzeczywistości. Owszem, ta pełniejsza rzeczywistość nie jest dla przeciętnych. W sumie taka jest chyba historia większości "uwodzicieli" z internetu. Przeciętne geny, które odkryły Amerykę. Nowobogaccy, pławiący się w luksusach ruchania - w końcu poznali, jak działa ten JEDYNY PRAWDZIWY świat. I taki gość jak Ty, bierze się za pisanie książki, która będzie ograniczać intelektualnie mężczyzn tak, jak ograniczony jest jej autor. Ja pierdolę.

    Nie twierdzę, że wszystko o czym piszesz, to nieprawda. Zaskoczę Cię - to często trafne spostrzeżenia, jednak są to spostrzeżenia na temat przeciętności. To tak, jakby ktoś nauczył się języka w stopniu komunikatywnym i szczycił się tym, że potrafi się dogadać z obcojęzycznym, gdzie dogadywaniem się jest: ruchanie kobiet z najwyższej półki. W byciu mężczyzną nie chodzi o ruchanie i o podporządkowanie się "jedynej prawdziwej ideologii" - przeciętności, opartej na instynktownych zachowaniach. W byciu mężczyzną chodzi o kreowanie lepszej rzeczywistości, o bycie "ponad", ale w znaczeniu innym niż takie, jakie opisujesz. Ty w swoim "ponad" zgłębiasz tajniki przeciętności...

    Podsumowując: myślę, że przydałby Ci się dobry psycholog z szerszym światopoglądem niż Twój, żeby przepracować z Tobą etap TIAN-owy rozwoju, na którego pewnych aspektach się zatrzymałeś. Obawiam się jednak, że trafiłbyś na kobietę, którą byś wyruchał na pierwszej sesji - i tyle z pomocy ;) I niech to będzie puenta mojego wywodu.

    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wiesz co czuje facet, który dwusetny raz w życiu słyszy od kobiety, że może się ruchać z każdą, ale ona będzie mu wierna? Czuje zażenowanie"

      Skąd Ty to wytrzasnąłeś? Ja na swoim liczniku nie mam dwustu - ale mam dwadzieścia, a zażenowanie to czuję gdy po raz kolejny okazuje się, że laska chce w sumie zwykłego, monogamicznego związku. Nudne to i tak powtarzalne w naszej kulturze, że aż żenujące.

      "Zaskoczę Cię - to często trafne spostrzeżenia, jednak są to spostrzeżenia na temat przeciętności"

      Nie wiem dlaczego nazywasz te spostrzeżenia spostrzeżeniami na temat jakiejś przeciętności. Tego typu spostrzeżeń, na tym poziomie precyzji i zrozumienia nie ma, pisząc nawet MOCNO optymistycznie, 90% facetów. Co jest przeciętnością w tym Twoim przekazie? Ruchanie kobiet? Ilościowo duże ruchanie kobiet? Jakościowo dobre ruchanie kobiet? To są w sumie rzeczy które robi i poleca Milroh i ja bym ich nie nazwał "przeciętnymi", bo przeciętnością to jest właśnie 1-4 dziewczyny w ciągu całego życia i związek.

      Rozśmieszyła mnie też trochę ta Twoja psychologiczna próba rozkminienia Milroha i ten motyw z "zafiksowaniem się na punkcie czegoś, co zauważył jako młody człowiek w TIAN-ie", ale zgadzam się z tym, że Milroh to trochę człowiek "który znalazł kaczkę znoszącą złote jaja i nie widzi nic, poza tymi jajami". W sensie, nie znam go osobiście, a czytając jego bloga mam wrażenie że jest mocno wrażliwym i "głębokim" człowiekiem, ale JEDNOCZEŚNIE uważam, że mocno zafiksowanym właśnie na tym celu wylizania/zaruchania, przez co może mu umykać pierdyliard innych możliwych do eksploracji możliwości z kobietami. Ja kiedyś tak miałem, że właśnie dużo fajnych alternatywnych możliwości mi umykało, bo byłem sfokusowany TYLKO na zaruchaniu ciągle w "podobnym klimacie". Teraz lubię sobie dorabiać RÓŻNE, ZRÓŻNICOWANE ideologie do tego wszystkiego, eksplorować różne role itp., itd., zamiast trzymać się jednego, choć co prawda skutecznego, Milrohowego modelu "marynarka, empatyczny draniowaty, konkretny, z twardym rdzeniem w postaci pożądania seksualnego". I eksplorowanie innych modelów daje mi dużo satysfakcji, i tak - mam takie poczucie, że odkąd zacząłem to "zauważam więcej, również tego, co wcześniej mi umykało". :)

      Usuń
    2. Nawet nie chce mi się odpowiadać. Jestem przekonany, że pisał to facet niespełniony w relacjach z kobietami i oszukuje sam siebie, tylko w nieco bardziej skomplikowany sposób niż przeciętny koleś - "że ruchanie i te dupy to w sumie nic istotnego w życiu".

      A co do tego, że ktoś podporządkowuje swoje życie laskom (abstrachując od konkretnej osoby) to chciałem tylko przypomnieć, że ludzie podporządkowują swoje życie znacznie bardziej absurdalnym tematom niż uwodzenie, które bądź co bądź daje realną i namacalną przyjemność.

      Generalnie facet opisał jak to nie powinno wyglądać, ale jednocześnie nie napisał doczego niby facet powinien dążyć, więc ciężko skontrować. Pozdro dla normalnych.

      Usuń
    3. Ja dodam od siebie, że uwazam że najważniejsze to mieć w życiu balans. Dlatego podporządkowanie swojego życia tylko ruchaniu kobiet czy pracy, rodzinie, innemu hobby czy czemus innemu jest z założenia błędem i prowadzi w gruncie rzeczy do niespełnienia się jako mężczyzna . Ale to nie znaczy że mamy być też we wszystkim przeciętni, przeciętny seks, praca, zarobki czy ogólnie styl życia. To jest blog o uwodzeniu dlatego Milroh skupia się na jednym aspekcie życia , a nie porusza innych, równie ważnych, jak i może ważniejszych kwestii ogolnozyciowych. Od tego są inne źródła wiedzy. Ale przynajmniej mówi nam jak mieć zajebiste relacje z kobietami, sam mu zresztą przyznajesz trafność spostrzeżeń. Wiec docen jego prace, zamiast wypluwać swoją frustrację. Nikt nie powiedział że mamy podporządkować swoje życie tylko szukaniu seksu z coraz to inna kobieta. Miej zajebiste życie we wszystkich jego barwach. Tutaj masz wskazówki jak namalowac tylko jeden jego odcień. Ale bez tego odcienia cały obrazek nie będzie wygladac już tak dobrze. Czaisz? Nie popadaj w skrajności w swojej opinii. A wysuwanie teorii o wskazanej konsultacji psychologicznej raczej świadczy o Twoich problemach emocjonalnych.

      Usuń
    4. Część 1

      Robisz na mnie wrażenie klasycznego toksycznego leszcza z bólem dupy. Widziałem już takich kolesi, to nie robi na mnie żadnego wrażenia, poza wywołaniem pogardy. To zawsze są goście słabi z kobietami, sfrustrowani i zakompleksieni, którzy jednak często na potrzeby przypierdalania się kłamią, że idzie im dobrze z kobietami. Tak aby zaatakować mnie NIBY z pozycji wyższości, a nie z pozycji faktycznej niższości. To są toksyczni goście, zazdrośnicy typu "pies ogrodnika", którzy mają tak silny i patologiczny ból dupy, że zamiast zająć się sobą i poprawą swojego życia seksualnego, wolą atakować kogoś, komu tak naprawdę zazdroszczą.

      "Twoje życie to w dużej mierze spełnianie kaprysów i zabawa. "

      <--- Zgadza się. I właśnie dlatego jest w wysokim stopniu PRZYJEMNE. Co jest złego w tym, że ułożyłem sobie życie tak, aby sprawiało mi przyjemność?

      "Jak godzisz paradoks uznawania kobiet za w sumie cipę do ruchania nic więcej, przy jednoczesnym skupianiu swojego życia na rutynie zdobywania tych cip ? Czytałem krótkie fragmenty, często lejesz wodę i nie dałem rady, chociaż chciałem więcej. Mimo to jestem zdania, że taki właśnie obraz wyłania się z Twych tekstów. Uzależniłeś się od czegoś, czym w głębi gardzisz."

      <--- Tu nie ma żadnego paradoksu. Kobiety dają różne formy przyjemności, satysfakcji i ja tym wcale nie gardzę. Tak samo jak nie gardzę dobrym jedzeniem. To jednak nie znaczy, że jedząc np. pizzę mam dorabiać do tego jakąś chorą ideologię i uważać przykładowo, że właściciel pizzerii to wyjątkowa osoba, a jedzenie tej pizzy to jakieś unikalne przeżycie duchowe. Bo są różne pizzerie, tak samo jak są różne kobiety.

      "Twój światopogląd opiera się w znacznej mierze na instynktach, którym to w moim mniemaniu całkowicie poddają się ludzie przeciętni, co ich właśnie takimi określa"

      <---- To jest pogląd typowy dla sfrustrowanych "intelektualistów-teoretyków" niewysokich lotów.

      Przeciętny facet nie ma możliwości poddania się swoim instynktom, bo ma za dużo blokad moralno-obyczajowych.

      "(najbardziej rozbawiło mnie, gdy w swoim pierwszym wpisie wspomniałeś o zaliczeniu doktorantki, co miałoby być w oczach czytelnika wyznacznikiem poziomu)."

      <--- Jednym z typowych sposobów, na jakie różni debile próbują poddawać w wątpliwość wartość moich sukcesów, jest bredzenie, że rucham tylko głupie laski. Co nie jest prawdą, bo najczęściej rucham inteligentne kobiety, czasami doktorantki.

      "Wszystko obok (w sumie cały ten blog) to dorabianie ideologii do instynktownych zachowań, którymi się kierujesz tak, jak przeciętny mężczyzna. To nic złego, to normalne z definicji przeciętności, jednak śmieszy Twoje stawianie się "ponad"."

      <--- Niezła bzdura. Ja nie dorabiam ideologii, ja mówię jak uwodzić. W czym duża rolę odgrywa USUWANIE ideologii (Szacunku Do Kobiet), którą buduje wokół kobiet i seksualności propaganda moralno-obyczajowa społeczeństwa.

      O jakiej "przeciętności" bredzisz? Ja jestem w tej dziedzinie życia najlepszy ze wszystkich ludzi, o których mi wiadomo. Zarówno w sensie praktycznym, jak i w sensie teoretycznego opisywania, wyjaśniania uwodzenia. W jaki sposób bycie numer 1 w jakiejś dziedzinie jest przeciętnością?

      Jesteś toksycznym frustratem, z którego wylewa się zazdrość i jad, ujęta w niby "wyższościową" krytykę, a tak naprawdę jesteś ode mnie nieporównywalnie gorszy - inaczej nie miałbyś tego bólu dupy.

      W dodatku pozujesz na jakiegoś niby "intelektualistę", a tak naprawdę jesteś za mało inteligentny, aby przewidzieć, że Twoje zachowanie zostanie przejrzane. Tak naprawdę uprawiasz "emocjonalną masturbację" wokół rzekomo wysokiej inteligencji, której tak naprawdę nie masz. To jest "mitomaństwo na intelektualistę". Rzecz typowa dla frustratów, którzy nie mają w życiu nic dobrego, więc łatają swoje poczucie własnej wartości wmawianiem sobie, że mają wewnętrzne przymioty, których tak naprawdę nie mają.

      Usuń
    5. Część 2

      "Osoba, która przekracza pewien poziom, nie pisałaby takich rzeczy, jak Ty - taka osoba gardzi pewnymi zachowaniami instynktownymi, którym Ty podporządkowujesz swoje życie i które opisujesz u kobiet."

      <---- Bredzenie o "poziomie" jest typowe dla frustratów uprawiających "mitomaństwo na intelektualistę". Nie poruchałeś sobie za bardzo w życiu, atrakcyjne kobiety mają Cię w 4 literach, więc kompensujesz to sobie wymyślaniem fikcyjnej "hierarchii intelektualnej", gdzie seks to niby zainteresowanie ludzi stojących niżej, a ci stojący wyżej są niby ponad to. To jest typowe dla ludzi, którzy mają w życiu niewiele i nawet nie mają znajomych, którzy mają dużo. Bo gdybyś znał jakąkolwiek elitę - naukową, artystyczną, biznesową, polityczną, to wiedziałbyś, że tam seks i kobiety też są w cenie. Jesteś kimś stojącym nisko, kto ma ból dupy i próbuje atakować obiekt swojej zazdrości (Mnie) z niby "wyższościowej" pozycji, podczas gdy rzeczywistość jest zupełnie inna.

      "Eh, że wszystko o czym piszesz na blogu, nie zaczęło Cię jeszcze wkurwiać, i nudzić..."

      <--- Hahaha. Ciebie temat kobiet wkurwia i "nudzi", bo ich nie masz. :)

      Tak Cię "nudzi", że przychodzisz z bólem dupy na mojego bloga i nieudolnie próbujesz mi dopiec.

      Mnie nie interesuje, nudzi np. gra w golfa czy wędkarstwo. Ale nie wchodzę na blogi pasjonatów tych rzeczy i nie piszę im, że powinno to ich wkurwiać i nudzić. Bo mnie to naprawdę nudzi i nie interesuje - podczas gdy Ty masz ból dupy w kontekście kobiet i uwodzenia.

      "Wiesz co czuje facet, który dwusetny raz w życiu słyszy od kobiety, że może się ruchać z każdą, ale ona będzie mu wierna? Czuje zażenowanie."

      <--- Nierealistyczna bzdura. Widać jaskrawo, że nigdy nie byłeś dobry z kobietami, a jedynie wciskasz kit, próbując przedstawić swoje czepialstwo i jad jako coś płynącego z rzekomo spełnionej, wyższościowej perspektywy - podczas gdy w rzeczywistości masz ból dupy, bo jesteś niespełniony i gorszy.

      "Zresztą, sam pisałeś że byłeś inny, a zmieniło Cię towarzystwo alkoholowo-imprezowe. Cały ten Twój blog to "odkrycie Ameryki" przez prawiczka. Utknąłeś na pewnym poziomie poznania świata. "

      <---- Na niczym nie utknąłem, po prostu robię w życiu to co lubię. W przeciwieństwie do Ciebie. I dlatego Ty masz ból dupy, a ja nie. :)

      "Może blog to mechanizm obronny na nieradzenie sobie w innej, pełniejszej rzeczywistości. Owszem, ta pełniejsza rzeczywistość nie jest dla przeciętnych."

      <--- Typowe dla osób z "mitomaństwem na intelektualistę" kreowanie fikcyjnej hierarchii, w której seks jest rzekomo dla tych "gorszych". Tak naprawdę w tej fikcyjnej hierarchii chodzi o to, aby taki mitoman "intelektualista" nie czuł się źle, nie czuł się gorszy od osób mających fajne życie. W realnym świecie ludzie bardzo inteligentni, mający osiągnięcia naukowe, artystyczne czy biznesowe, jak najbardziej lubią proste rozrywki (seks, alkohol, jedzenie).

      Usuń
    6. Anonimowy #2:

      [Do Anonimowego #1] "Skąd Ty to wytrzasnąłeś? Ja na swoim liczniku nie mam dwustu - ale mam dwadzieścia, a zażenowanie to czuję gdy po raz kolejny okazuje się, że laska chce w sumie zwykłego, monogamicznego związku."

      <---- Odpowiedź jest prosta - gość nigdy nie miał powodzenia z kobietami i teoretyzuje. Nie wie jak to wygląda, więc wygaduje bzdury. :)

      "Nie wiem dlaczego nazywasz te spostrzeżenia spostrzeżeniami na temat jakiejś przeciętności. Tego typu spostrzeżeń, na tym poziomie precyzji i zrozumienia nie ma, pisząc nawet MOCNO optymistycznie, 90% facetów. "

      <---- Dokładnie.

      " zgadzam się z tym, że Milroh to trochę człowiek "który znalazł kaczkę znoszącą złote jaja i nie widzi nic, poza tymi jajami". (...) uważam, że mocno zafiksowanym właśnie na tym celu wylizania/zaruchania, przez co może mu umykać pierdyliard innych możliwych do eksploracji możliwości z kobietami."

      <--- Co masz na myśli mówiąc o innych możliwościach? Zorientowanie na miłość, na jakąś intelektualną przyjaźń, czy na coś jeszcze innego?

      Ja faktycznie jestem zorientowany na ruchanie lasek, ale potem lubię spędzać z nimi czas, jadać obiady, itd. To nie jest tak, że moje życie to jest jakiś maraton w kierunku ruchania. Robię to, na co mam ochotę.

      Anonimowy #3:

      "Jestem przekonany, że pisał to facet niespełniony w relacjach z kobietami i oszukuje sam siebie, tylko w nieco bardziej skomplikowany sposób niż przeciętny koleś - "że ruchanie i te dupy to w sumie nic istotnego w życiu"."

      <--- Ja też tak uważam. :)

      Anonimowy #4:

      "To jest blog o uwodzeniu dlatego Milroh skupia się na jednym aspekcie życia , a nie porusza innych, równie ważnych, jak i może ważniejszych kwestii ogolnozyciowych. Od tego są inne źródła wiedzy. "

      <--- Dokładnie.

      Usuń
  25. "W byciu mężczyzną nie chodzi o ruchanie i o podporządkowanie się "jedynej prawdziwej ideologii" "

    W byciu mężczyzną chodzi o seks. O to zeby mieć fajne zycie i o to żeby twoja sperma znalazła się w piździe najlepszej laski jaką widziałęś. Taka jest bilogia i to jest mega przyjemne i naturalne. Czyste i doskonałe.

    A to że ty gardzisz milrohem to już twoja sprawa

    A kolejna sprawa

    Chłopie jak ludzie godzą to że pieniądz to tylko pieniądz a zapierdalają w pracy po 8 godzin ?Przecież to tylko pieniądz.
    Zero logiki w twoim rozumowaniu. Chcesz wyszydzić kogoś bo to jest nie zgodne z twoim swiatopoglądem a mimo wszystko skuteczne i daje szczescie i spełnienie.

    I błagam nie idz do psychologa bo oni żadko kiedy są w stanie pomoć. Chociażby Jordan Petterson któy sam miał depresje. Idota jeden(jordan)

    Pogarda dla kogos komu się udało, to w tym poscie widze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pogarda dla kogos komu się udało, to w tym poscie widze. "

      <--- Ja bym powiedział, że to jest WYPIERANIE frustracji poprzez wmawianie sobie rzekomej "wyższości" i pogardy względem kogoś, komu on tak naprawdę zazdrości. :)

      Usuń
  26. Cześć,
    Na blogu jestem od września 2017. Przez ten okres wymieniłem również z Milrohem kilkanaście maili. Wcześniej działałem z kolesiem, który był dla mnie jak brat ale nasze drogi się rozeszły. Od jakiegoś czasu wychodzę solo. Szukam czytelnika, który aktywnie działa - konkretnego, realnego na terenie Śląska. Wiek to sprawa drugorzędna choć najlepiej z przedziału 20-35. Ja - 24 lata.
    mail; meetupslask@gmail.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. 1. Jaki powinien być twoim zdaniem mężczyzna ?
    2 W jaki sposób społeczeństwo okalacza mężczyzn podaj że dwa przykłady.
    3 jak uzdrowić swoją męskość jak stać się mężczyzna.

    Ps są książki typu uzdrów swoje wewnętrzne dziecko są książki i seriale o gotowaniu są książki o byciu matka ojcem nawet o tym jak być kobietą są poradniki w gazetkach. Tylko qrwa mam jedno pierdolone pytanie czemu nie ma książek jak być mężczyzna ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ale w jakim kontekście? Uwodzenia kobiet czy ogólnie?

      W kontekście uwodzenia opisuję na blogu to co mi bardzo dobrze działa, ale nie mówię, że "taki ma być mężczyzna", bo można te sprawy załatwiać na różne sposoby.

      Patrząc ogólnie, nie podejmuję się zadania mówienia ludziom, jak mają żyć. Ja żyję tak, jak mi jest wygodnie i opowiadam na tym na blogu, ale nie mówię, że każdy ma żyć tak samo.

      2. Podam jeden - zaszczepianie "Szacunku Do Kobiet", tak naprawdę idealizowania kobiet i psychicznego okaleczania facetów w kontekście uwodzenia.

      3. Nie mam pojęcia, czym jest dla Ciebie "męskość". Ja w ogóle nie myślę w takich kategoriach, ja myślę w kategorii sprawnego uwodzenia i ruchania atrakcyjnych lasek. :)

      Jeżeli chodzi o to, że nie ma książek jak być mężczyzną, to jaki dokładnie kontekst masz na myśli?

      Usuń
  28. https://www.naturalthinker.net/trl/texts/Vilar,Esther/The_manipulated_man.pdf polecam tą książke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz coś o niej więcej powiedzieć? Lub ktoś może słyszał/czytał?

      Usuń
    2. Ja zdecydowanie NIE polecam. Przejrzałem ją i to jest książka z przekazem "kobiety to złe manipulantki, a mężczyźni to ofiary".

      To jest myślenie podobne do Red Pill, ale na długo przed Red Pillem.

      Usuń
  29. Mówi o tym że kobiety prawie nic nie potrafią robić dobrze. To czesciej męzczyzna bierze na siebie odpowiedzialność i jeszcze sie z tego cieszy. Naprawi kobiecie koło od samochodu straci swój czas a ona nawet mu dupy nie da. A kretyn jeszcze sie będzie cieszył że może pomóc kobiecie.
    Kobiety traktują dzieci jako broń. Jak również cały czas one same udają biedne i pokrzywdzone. A tak naprawde to wyrachowane kurwy.

    Ogolnie autorka jedzie równo z kobietami. Ja sie z nia nie zgdzam w kilku aspektach. Moim zdaniem.
    1. Prawie każda kobieta jest zdolna do miłość oddania i zaufania jeśli chłopak jest odpowiedni
    ( czyli to się zdarza żadko)
    2. Kobieta ma silną jazde seksualna jeśli facet dobry jest w łóżku. I łatwo można manipulować kobietą w ten sposób.
    3. Z każdego systemu jest wyłom więc ja bym aż tak nie generalizował. Znam pare kobiet które ralnie potrafią rysować malować i znają sie np na matematyce itp.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka grubo przesadza i PISZE NIEPRAWDĘ.

      Są różne kobiety, tak samo jak są różni mężczyźni. W obrębie obu płci można znaleźć osoby dobre i złe, inteligentne i głupie, kompetentne i niekompetentne, itd. Ja z racji mojej bogatej "kariery uwodzicielskiej" poznałem wiele bardzo fajnych kobiet.

      Mainstreamowe społeczeństwo uprawia propagandę idealizującą kobiety, ale to nie znaczy, że odpowiedzią na to powinna być odwrotna propaganda, która oczernia kobiety.

      W moim "BRAKU Szacunku Do Kobiet" chodzi właśnie o ten "BRAK", czyli o odrzucenie propagandy mainstreamowego społeczeństwa, która idealizuje kobiety. Chodzi o odrzucenie propagandy, a nie o zastąpienie jednej propagandy drugą.

      Usuń
    2. Jednak chyba gdy ta pierwsza propaganda występuje to nie można stać się dobrym uwodzicielem, natomiast gdy czuję się nienawiść do kobiet, uważa się wszystkie za szmaty szkodzące facetom to takie coś może latwo doprowadzic do frustracji, ale też może występować u osób autentycznie dobrych z kobietami.
      Przynajmniej znam tianowcow którzy z takiego założenia wychodzą i choć daleko im do twojego poziomu, to nie blokuje ich to, a może nawet trochę pomaga.

      Usuń
    3. "Jednak chyba gdy ta pierwsza propaganda występuje to nie można stać się dobrym uwodzicielem, natomiast gdy czuję się nienawiść do kobiet, uważa się wszystkie za szmaty szkodzące facetom to takie coś może latwo doprowadzic do frustracji, ale też może występować u osób autentycznie dobrych z kobietami."

      <---- To prawda. Propaganda mainstreamowego społeczeństwa jest tak zaprojektowana, aby ludzie nie ruchali za dużo - ograniczanie możliwości ruchania jest jednym z jej celów.

      Niechęć, pogarda względem kobiet może przybierać różne formy, w tym takie, które nie przeszkadzają w ruchaniu. Ja mam kolegę, który nienawidzi kobiet, ale bardzo dobrze mu z nimi idzie. On ich nienawidzi, pogardza nimi, ale lubi je ruchać i uważa, że tylko do tego się nadają. :) Swoją drogą, na jego przykładzie świetnie widać, że przekonanie o "kobiecej intuicji" to mit. Kobiety w ogóle nie wyczuwają, jakie on ma podejście - odwrotnie, uważają go za świetny materiał na chłopaka i męża. :)

      Natomiast niektórzy faceci mają taką formę niechęci czy pogardy względem kobiet, która SZKODZI. Mam tu na myśli niechęć/pogardę naznaczoną frustracją i defetyzmem, przekonaniem, że z kobietami "musi" być źle, że nie da się z nimi wiele zdziałać. Przykładem mogą być poglądy ze społeczności Red Pill, gdzie frustraci i nieudacznicy wymyślają różne bzdury na temat kobiet i tego, jak to niby mężczyźni są przegrani i krzywdzeni przez kobiety. Co jest bzdurą, bo wielu facetów ma udane życie seksualne, a wielu TIANowców w dużo większym stopniu krzywdzi kobiety niż one ich. Tego typu propaganda może robić z facetów defetystycznych frustratów, rujnując ich Psychikę, a tym samym Energię, przez co faktycznie nie będą mieli szans na dobre życie seksualne. Taka propaganda to trochę "samospełniająca się przepowiednia".

      Usuń
  30. „Polskie kobiety nigeryjskiej mafii” (SUPERWIZJER TVN) jest nowy reportarz jak to dzienikarze płaczą nad losem zmanipulowanych kobiet.

    Ja sie pytam ilu dilerów osiedlowych chciało być dobra i stawiało kobiecie drinki zabierali do restauracji a pozniej na podstawie zeznań byłych partnerek mieli problemy.

    Kobieta zawsze dobra i pokrzywdzona według mediów. Ja widze to troche inaczej Te laski chciały zeby jakiś wielki kutas sie nimi zainteresował. Zwkyłe egoisty ktore udają niewiniątka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem to.

      W skrócie: dobrze wyglądający murzyni z kasą wyrywali nieatrakcyjne kobiety (nie tylko Polki) i te dla nich przewoziły narkotyki z Ameryki Południowej do Europy.

      Oczywiście tego nie należy pochwalać, ale wykorzystywanie drugiej osoby dzieje się w wielu (większości?) związków atrakcyjnych kobiet, gdzie średni facet jest bankomatem/polisą na spokojne życie.

      Generalnie ludzie to kurwy :)

      Usuń
    2. "Kobieta zawsze dobra i pokrzywdzona według mediów. Ja widze to troche inaczej Te laski chciały zeby jakiś wielki kutas sie nimi zainteresował. Zwkyłe egoisty ktore udają niewiniątka."

      <--- Mi się nie podoba zachowanie tych kobiet, ale też nie rozumiem Twojej postawy. Te kobiety naprawdę zostały oszukane, naprawdę zostały pokrzywdzone. Piszesz, że są egoistkami - a kto nie jest? Chyba każde oszustwo, dokonane na kobiecie czy mężczyźnie, wygląda tak, że obiecuje się coś, czego ta osoba pragnie, obiecuje się tej osobie jakąś korzyść - czyli gra się na egoizmie ofiary.

      Dla tych kobiet tą korzyścią był duży kutas i/lub miłość. Dla wielu mężczyzn oszukanych przez kobiety, tą korzyścią jest cipka, fajna laska do poruchania i/lub miłość. Czy Twoim zdaniem mężczyźni oszukiwani przez kobiety za pomocą cipki/urody są pokrzywdzeni, czy też nie?

      Swoją drogą, to nie jest tak, że tylko Nigeryjczycy bajerują i oszukują kobiety. Robią to też Polacy:

      https://www.tvp.info/42529848/wyszukiwal-kobiety-w-sieci-rozkochiwal-i-wyludzal-pieniadze-uwodziciel-zatrzymany



      Usuń
  31. Tak ludzie to kurwy ale zawsze facet ten zły. A setki tysięcy kobiet w polsce robi to samo tylko na mniejszą skalę bo ograniczają się do swojego męża

    OdpowiedzUsuń
  32. Czy młode laski np 18/20lat lepiej zagadywać pośrednio za dnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od laski i innych czynników. Laska w wieku 18-20 lat może być mniej nieśmiała, niż laska np. 25 letnia.

      Usuń
  33. skoro energia zależy od ogarnięcia psychicznego, to czy dziewczyny widzące cię na ulicy ( gdy nie zwracasz na nie uwagi ) od razu czują, że jesteś jakiś "inny" i masz w sobie coś fajnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, zazwyczaj czuć od razu, że dziewczyna podchodzi do Ciebie inaczej niż do innych facetów, już w momencie kontaktu wzrokowego. Czasem kobieta będzie próbowała maskować zainteresowanie, ale w jakimś stopniu i tak będziesz to czuł.

      Ja miałem wiele takich sytuacji, gdzie kobiety 7-9/10 się we mnie wpatrywały jak w obrazek (tak brzmi idiotycznie, ale taka prawda) a ja ich wcześniej nawet nie widziałem. Wcześniej jak miałem przeciętną energie (nigdy nie miałem patologicznie słabej) to były tylko lekkie oznaki zainteresowania. Przy czym jestem wysoki, mam dość atrakcyjną twarz, ok sylwetke i dość dobrze się ubieram, to nie jest tak, że żulowi sama energia pomoże.

      Usuń
    2. Pierwszy Anonimowy: "skoro energia zależy od ogarnięcia psychicznego, to czy dziewczyny widzące cię na ulicy ( gdy nie zwracasz na nie uwagi ) od razu czują, że jesteś jakiś "inny" i masz w sobie coś fajnego?"

      <---- To zależy, ale generalnie TAK.

      W skrajnych wypadkach może to wyglądać tak, jak zostało to opisane w tym raporcie:

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2018/08/szatynka-z-ulicyprzejscia-dla-pieszych.html

      Swoją drogą, wielu facetów ma negatywną energię "leszcza" czy "frajera" i nastawia do siebie negatywnie kobiety jeszcze zanim otworzy do nich usta (i później też). Z tego powodu wielu ok wyglądających facetów myśli, że nie podobają się fizycznie kobietom, albo że kobiety mają wymagania z kosmosu. W rzeczywistości te same kobiety są często ŁATWE dla facetów z takim samym wyglądem, ale z dobrą, a nie złą energią.

      Drugi Anonimowy:

      "Ja miałem wiele takich sytuacji, gdzie kobiety 7-9/10 się we mnie wpatrywały jak w obrazek (tak brzmi idiotycznie, ale taka prawda) a ja ich wcześniej nawet nie widziałem."

      <---- Takie rzeczy mogą brzmieć dziwnie czy nieprawdopodobnie, ale one naprawdę mają miejsce. :)

      "Przy czym jestem wysoki, mam dość atrakcyjną twarz, ok sylwetke i dość dobrze się ubieram, to nie jest tak, że żulowi sama energia pomoże. "

      <---- Tak, dobra Energia to nie jest "magiczna broń", która załatwia sprawę niezależnie od wszystkiego - chociażby wygląd nadal ma znaczenie.


      Usuń
  34. Jak się zachować w rozmowie, kiedy dziewczyna mówi, że ona lubi w seksie dominować i to ją pociąga, a mnie jakoś nie bardzo?
    2. I co jeżeli dojdzie do seksu i mnie to nie pociąga, bo ja np wolę dominować? Da się to jakoś "odkrecić"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak zawsze zależy od danej laski (są różne laski dominujące), ta sytuacja może być zarówno łatwa, jak i trudna do rozegrania. Ogólnie:

      1. Nie próbuj jej wyśmiewać, rzucać głupich żarcików, itd - w ten sposób tylko wyjdziesz na gówniarza.

      2. Nie próbuj robić z siebie jakiegoś macho, który by nigdy na to nie poszedł i jeszcze ją by zdominował. To też jest gówniarskie.

      Zamiast tego dobrze jest okazać trochę uznania i zaciekawienia. Bez jakiegoś sztucznego trzymania dystansu, ale też bez gówniarskiej ekscytacji. Ja dominuję kobiety, robię "lekki BDSM", a z kobietami dominującymi rozmawiam z pozycji "jedna osoba dominująca rozmawia z drugą osobą dominującą". Pytam się jak dominują, co robią i jak się czują, jakie emocje im to daje. I sam opowiadam o swoich przeżyciach i doświadczeniach - co tak naprawdę jest budowaniem Bliskości Emocjonalnej w kontekście tematu dominacji.

      Gdy taka dominująca kobieta poczuje ze mną Bliskość Emocjonalną i w jakiś sposób uzna mnie za równego sobie "znajomego", z którym wymienia doświadczenia w szmaceniu innych, a nie za "ofiarę do zeszmacenia", to jest to zupełnie inny punkt wyjścia do dążenia do normalnego, albo nawet dominującego seksu. Bo wiele dominujących lasek tak naprawdę potrafi być też uległymi.

      Jak to "odkręcić", jeżeli już miało to miejsce? Ja bym po prostu jej powiedział, że Ciebie to nie kręci. Ale nie z pretensją czy jakąś negatywną oceną, tylko na zasadzie "to jest fajne, Ty jesteś fajna, ALE uległość nie jest dla mnie". I bym zaproponował coś bardziej równego, albo nawet zapytał się, czy ona kiedyś ulegała, itd.

      Powinieneś się przy tym liczyć, że przez te "negocjacje" możesz też stracić w ogóle dostęp do jakiegokolwiek seksu z nią.

      Ogólnie ja bym podchodził do tego typu negocjacji na zasadzie opisanych kiedyś na blogu "Drzwi Obrotowych". W sensie postawy typu np. "Tak, rozumiem, jesteś dominująca, ALE ja bym chciał spróbować z Tobą czegoś innego".

      Usuń
  35. Planujesz coś teraz napisać? U Ciebie jest wszystko okej? Czytam chwilę bloga i tak jakoś się trochę przywiązałem, nie chce żebyś potraktował to jako wścibskość, ale ja i pewnie jeszcze parę osób chciałoby się dowiedzieć jak Ci się żyje teraz, czy z uwodzeniem jest jak było. Wiadomo, bez szczegółów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Jeżeli chodzi o pisanie, to dzisiaj zamieściłem nowy artykuł. :)

      2. Tak, u mnie wszystko jest ok, aczkolwiek robi mi się niedobrze na myśl o kolejnym okresie z epidemią i obostrzeniami. Brakuje mi tego bardziej wyluzowanego, bardziej szczęśliwego świata przed Covidem. Sam fakt, że restauracje będą teraz tylko do 21 jest dla mnie przykrą sprawą.

      3. Z uwodzeniem nie jest jak było, bo znowu zaczyna się kolejny okres obostrzeń. Poruchałem trochę nowych lasek latem i wczesną jesienią, ale tak poza tym to ten rok jest "niefortunny" pod tym względem.

      Usuń
  36. Byłem z dziewczyną na randce. Wcześniej znaliśmy się głównie z pisania na insta. Na spotkaniu było raczej przyjemnie, uważam że jednak za mało czasu poświęciłem na rozmowę bardziej intymną. Mogłem pewnie też ją pocałować, tutaj trochę żałuję że nie spróbowałem nawet. Uważam że wyglądałem naprawdę dobrze, ogólnie całe spotkanie według mnie było okej, nie najlepsze ale takie na poziomie zadowalającym. Ale nie wiem jak ona to oceniła, pisaliśmy bezpośrednio po randce, trochę na drugi dzień a później z jej strony trochę brakło inicjatywy. Nie chcę jakoś panikować, ale czy entuzjazm mógł jej bardzo opaść? Wątpię że normalna laska której wiem że się podobałem po takim spotkaniu od razu zeszlaby "na nie", ale mam trochę mieszane uczucia. Lepiej od razu do niej napisać z propozycją kolejnego spotkania czy zaczekać chwilę i patrzeć jak się będzie zachowywać względem mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kiedy się odezwiesz nie ma większego znaczenia. Znaczenia ma jakość randki.

      Usuń
  37. Milroh jak czytam twoje odpowiedzi do tych debili to uśmiecham się od ucha do ucha. Pomijając wszystkie pozytywy jakie zostały tutaj napisane na twój temat, to masz świetny talent do MASAKROWANIA takich debili, punktując do najmniejszego szczególiku ich głupotę i frustrację.
    Ilekroc ciebie broniono w komentarzach, to zawsze znajdywała się jakaś odpowiedź że strony tych polglowkow.
    twoje odpowiedzi zawsze najbardziej DOBITNIE trafiały w punkt, nie pozostawiając idiotom żadnego kontr argumentu.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ostatnio podszedłem do dwóch lasek, z którymi poszedłem na randkę. One mi powiedziały, że były zaskoczone, bo zazwyczaj w nocy zagadują do nich jakieś creepy, a ja tak się nie zachowywałem. Potem miałem sytuajce niemalże identyczną z innymi dziewczynami.
    Czyli wychodzi, że mniej lub bardziej udało mi się osiągnąć dobrą energię i powinienem pójść w tym kierunku?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czyli wychodzi, że mniej lub bardziej udało mi się osiągnąć dobrą energię i powinienem pójść w tym kierunku?:) "

      <--- Tak.

      Usuń
  39. Jak pozbyć się szacunku do kobiet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gościu, na ten temat opowiada conajmniej 10 artykułów...

      Usuń
    2. To jest bezsensowne pytanie typu "streść mi wiele artykułów w komentarzu".

      Usuń
  40. W zasadzie szacunek do kobiet jest filarem całego systemu. Co ciekawe jest on szalenie zamaskowany i ukryty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK, to jest filar. Przy czym tutaj nie chodzi tylko o jakieś moje subiektywne poglądy czy "mój system" - jest obiektywnym faktem, że mężczyźni mający bardziej "luźny" czy "przedmiotowy" stosunek do kobiet, radzą sobie z nimi lepiej. Jest obiektywnym faktem, że mężczyźni którzy mają wbite do głowy mainstreamowe zasady moralno-obyczajowe, które nawołują do "szanowania" kobiet, gorzej sobie radzą z kobietami. Oni się przejmują, traktują to jako big deal, czują stres, mają blokady, itd itp. Te zasady moralno-obyczajowe po to zostały stworzone, aby faceci zbyt dużo nie ruchali, tylko byli "grzeczni". Ja tak naprawdę tylko opisuję naturę i działanie tej propagandy, a także to, jak wygląda życie wolne od jej wpływu.

      TAK, szacunek do kobiet jest szalenie zamaskowany i ukryty, pomimo swojego ogromnego rozpowszechnienia. To jest naprawdę CHORA sprawa - mężczyźni mają władowaną do głowy propagandę, która ma im ograniczać możliwość ruchania i nie mają o tym pojęcia. Wielu takich facetów uważa to za "jedyne słuszne poglądy" i będzie ich zażarcie bronić, albo atakować kogoś, kto żyje innym życiem (np. mnie).







      Usuń
  41. Kiedyś, już dawno temu, polecałes kawałek Sokoła - w sercu, czy od tamtej pory trafiłeś na coś podobnego? Piosenkę czy jakaś scenę z filmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie trafiłem na nic nowego godnego uwagi.

      Usuń
  42. Otwarcie mówiąc dosyć późno zacząłem zabawę z randkowaniem.
    W kwestii budowania bliskości emocjonalnej prędzej czy później pojawia się temat byłych związków i tak dalej.
    Co możesz poradzić osobie, która nie może pochwalić się żadnym konkretnym doświadczeniem w tej materii?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz