Bliskość Emocjonalna 13 - sytuacje randkowe, "środkowy" etap część 2

 

W tym artykule skupię się na werbalnym aspekcie "środkowego" etapu budowania Bliskości Emocjonalnej, na budowaniu "ŚREDNIEGO" jej poziomu.


O aspekcie energetycznym napisałem w poprzednim artykule, a w tym skupię się na aspekcie werbalnym, czy na słowach.

Powtórzę rozróżnienie poziomów Bliskości Emocjonalnej z poprzedniego artykułu:

1. Poziom "LEKKI", o którym opowiadał artykuł 11 z tej serii. Jest to poziom wstępnego poznania się, "lekkiego zaprzyjaźnienia się". Jeżeli mamy zbudowany ten, ale tylko i wyłącznie ten poziom Bliskości Emocjonalnej, to mamy zasadniczo relację na poziomie emocjonalnym "ZNAJOMI".

2. Poziom "ŚREDNI", o którym opowiem w tym artykule. Jest to poziom który można przyrównać do DOBREJ relacji koleżeńskiej - w takim sensie, że w znaczącym stopniu z kimś się lubimy, ufamy sobie, czujemy się dobrze w swoim towarzystwie, nadajemy na podobnych falach, itd itp. (tylko z laską powinniśmy równolegle dodać seksualność)

3. Poziom "CIĘŻKI" - czyli poziom wielkiego zauroczenia, odurzenia, hipnotycznego wpatrzenia w drugą osobę, itd itp.

W tym artykule chodzi o werbalny aspekt budowania "ŚREDNIEGO" poziomu Bliskości Emocjonalnej.

Jak rozmawiać tak, aby zbudować "ŚREDNI" poziom Bliskości Emocjonalnej?

Przede wszystkim w sposób ZGODNY z tym poziomem Bliskości Emocjonalnej. Poziom "Lekki" jest jak luźna znajomość, poziom "Ciężki" jest jak wielka miłość, a poziom "Średni" jest jak coś pomiędzy i przypomina DOBRĄ relację koleżeńską, ale równolegle z seksualnością.


Na jakie tematy rozmawiamy z dobrymi kolegami, a nie rozmawiamy z ludźmi z którymi mamy jedynie luźną znajomość?

Na tematy OSOBISTE.

Możemy pogadać z luźnym znajomym z pracy na temat jedzenia czy alkoholu, ale nie na temat naszych lub jego życiowych problemów emocjonalnych, życia seksualnego, itd. Nie chodzi o to, że go jakoś specjalnie nie lubimy, czy też nie ufamy - po prostu on jest naszym luźnym znajomym, a nie dobrym kolegą.

Jeżeli chodzi o ten "dystans" względem drugiej osoby, o to na ile odległa lub zażyła jest nasza relacja, to w tej kwestii funkcjonuje coś co można nazwać zasadą "Odrzucenie lub Zbliżenie".

O co chodzi?

O to, że jeżeli zaczynamy prowadzić interkację na poziomie wyższym od tego, na ile mamy zażyłą relację, to dzieje się jedna z dwóch rzeczy:

1. Odrzucenie, gdy ta osoba reaguje negatywnie i sygnalizuje nam, że nie akceptuje naszego "przekroczenia granic relacji".

2. Zbliżenie, gdy druga osoba akceptuje przekroczenie przez nas granic relacji i gdy w wyniku tego nasza relacja staje się bardziej zażyła.

To może brzmieć abstrakcyjnie i niezrozumiale, więc wytłumaczę to dokładniej.

Powiedzmy, że rozmawiam z luźnym znajomym i zaczynam mu opowiadać o tym moim życiu osobistym. Nie mam takiej sytuacji, ale powiedzmy, że zaczynam mu się skarżyć, że rzuciła mnie dziewczyna, widziałem ją niedawno z nowym facetem i czuję się jak zbity pies.

Powiedzmy, że on jest miłym, życzliwym gościem i pomimo tego, że słabo mnie zna, to wykazuje współczuje i rozmawia ze mną, pociesza mnie. Rozmawiamy powiedzmy 30 minut na temat mojego życia osobistego, a znajomy mnie pociesza, daje jakieś porady, itd.

Jaki jest tego efekt? Po tych 30 minutach stajemy się sobie dużo bardziej bliscy, niż gdybyśmy rozmawiali 30 minut o np. pogodzie czy jedzeniu. I to jest ZBLIŻENIE - gdy przekroczenie granic zażyłości relacji zostało zaakceptowane i w wyniku tego relacja staje się bardziej zażyła.

Gdyby znajomy to odrzucił i powiedział, że nie znamy się dostatecznie dobrze, że czuje się niekomfortowo, itd, to byłoby ODRZUCENIE. Tylko akurat w tym przypadku dałem jako przykład taki temat, w kontekście którego głupio byłoby mu to odrzucić.

Gdybym na przykład niespodziewanie zaczął rozmawiać z luźnym znajomym o pozycjach seksualnych, o tym jakie rzeczy robi mi moja dziewczyna, o połykaniu przez nią mojego nasienia, to byłyby dużo większe szanse, że doszłoby do uznania mnie za dziwnego erotomana i do ODRZUCENIA, a mniejsze szanse na ZBLIŻENIE emocjonalne. Jednak ZBLIŻENIE też byłoby możliwe - jeżeli ten znajomy byłby akurat pozbawionym oporów erotomanem, to mógłby chętnie przegadać ze mną 30 minut lub więcej na temat seksu i nasza relacja by się zacieśniła.

Tutaj od razu widać pewną ważną rzecz - istnieje jakaś SZANSA, jakieś prawdopodobieństwo ZBLIŻENIA lub ODRZUCENIA, a my mamy WPŁYW NA TĘ SZANSĘ, przez odpowiedni dobór tematu. (a także przez umiejętne, zręczne wykonanie)

To powinno wyglądać tak, że przekraczamy granice w taki sposób, że druga osoba (kobieta) cały czas akceptuje to przekraczanie i tym samym cały czas dochodzi do ZBLIŻENIA emocjonalnego.

Chodzi o to, aby mówić takie rzeczy, co do których nietrudno jest przewidzieć, że zostaną dobrze przyjęte.

To ma być GŁADKIE, pozbawione zgrzytów. To ma być MIŁE. W ten sposób można doprowadzić do długiej serii NIEWIELKICH Zbliżeń emocjonalnych. Niewielkich, bo chcemy dostawać praktycznie pewnie ZBLIŻENIA, a nie ryzykować ODRZUCENIA emocjonalne.

Optymalnie to powinien być "ŁAŃCUCH" Zbliżeń emocjonalnych, który bez żadnych zgrzytów doprowadza nas do odpowiedniego poziomu Bliskości Emocjonalnej.

Naszym zasadniczym środkiem technicznym jest WYMIANA INFORMACJI. Na tym zasadniczo polega poznawanie się, że ludzie poznają pewien zbiór informacji (prawdziwych lub nie) na temat drugiej osoby i przekazują analogiczny zbiór informacji o sobie.

Chodzi tu też o informacje EMOCJONALNE - o to, jak ktoś się czuje w kontekście jakiejś dziedziny życia, jakie ma odczucia względem czegoś lub kogoś, jak reaguje emocjonalnie.

Przykładowo:

Mamy rozmowę na temat tego, kto gdzie zamierza pojechać na wakacje. Kobieta mówi, że jedzie do Hiszpanii, a my mówimy, że jedziemy do Włoch. To jest wymiana informacji, ale na poziomie "LEKKIM", na poziomie luźnej znajomości.

Jak to pogłębić i zrobić tego bardziej poziom "ŚREDNI"?

Przechodząc z tego na bardziej osobisty i emocjonalny tor.

Można się zapytać na początek "Lubisz Hiszpanię?"

Laska pewnie powie "Tak" (pewnie by się tam nie wybierała gdyby nie lubiła") i albo sama powie dlaczego lubi Hiszpanię, albo możemy to od niej wyciągnąć pytając się jej o to:

"Lubisz Hiszpanię?"

"Tak"

"Co lubisz w Hiszpanii?"

Ona pewnie powie, że klimat, słońce czy cokolwiek. To jest jakieś pogłębienie tematu w stosunku do "suchej" informacji o tym gdzie jedzie na wakacje, ale to nadal jest mało.

Możemy od tego przejść do osobowości laski w kontekście Hiszpanii i tego jaka tam jest kultura, ludzie, itd.

Poruszamy temat hiszpańskiej kultury, tego jacy są Hiszpanie, itd - a potem pytamy się dziewczyny (o ile sama wcześniej z tym nie wyskoczy), na ile ona czuje, że ona z charakteru bardziej pasuje do Hiszpanii lub Polski, bo ma (lub nie ma) jakieś tam cechy, jak otwartość i uśmiech czy cokolwiek.

To od razu przekierowuje temat rozmowy na bardziej osobisty i emocjonalny.

Normalną rzeczą w takiej sytuacji jest to, że ona się Was zapyta o to samo, w stylu "a jak to wygląda u Ciebie"? I wtedy trzeba jej odpowiedzieć, oczywiście w taki sposób który Was wzajemnie zbliży. Czyli najlepiej ZGODNY z jej odczuciami i poglądami. :)

To nie jest tak, że akurat temat wakacji oferuje jakieś "magiczne" możliwości. Tego typu rzeczy można robić z rożnymi tematami, trzeba po prostu zrozumieć OGÓLNĄ ZASADĘ.

Chodzi o przejście:

Temat mniej osobisty -> Temat bardziej osobisty.

Przykładowo:

Ona studiuje kierunek X -> Jak to się ma do jej osobowości? Jeżeli prawo, to czy jest bardzo ambitna? Jeżeli polonistykę, to czy jest typem pisarki?

Ona tańczy? Uprawia jakiś sport? - Dlaczego to robi? Jakie ma z tego emocje, z jakimi cechami jej osobowości to współgra? ITD ITP.

Jaką lubi muzykę, jedzenie, alkohole, puby lub kluby? Jest pełną energii klubowiczką? Czy jest taka energetyczna w całym swoim życiu? Woli ciche puby? Aha, czyli lubi bardziej przytulny, "głębszy" klimat? Woli jakiś rock - ma silny charakter? Folk - pewnie jest empatyczna i ciepła?

Podstawowa zasada - NIE KRYTYKUJEMY LASKI.

NIE PRÓBUJEMY JEJ ZMIENIAĆ, ANI WSKAZYWAĆ LEPSZEGO SPOSOBU ŻYCIA.

To jest wielki błąd, który jest często spotykany.

Zamiast tego DOCENIAMY JĄ. INTERPRETUJEMY POZYTYWNIE CO SIĘ TYLKO DA. JESTEŚMY PO JEJ STRONIE.

Z drugiej strony nie powinniście być przesadnie entuzjastyczni, tak aby nie wyjść na przesadnie podniecających się frajerów. Powinniście być jak fajny facet z którym ona się świetnie rozumie.

W tym nie ma sztywnego schematu, wszystko powinno opierać się o WYCZUCIE i OBSERWACJĘ laski z sekundy na sekundę. Jeżeli widać, że lasce dobrze się rozmawia na dany temat, to może warto jest go kontynuować i pogłębiać, a jeżeli widać, że coś jej nie pasuje, to nie należy się pchać na siłę, tylko zmienić temat na inny.

Gdy już porozmawiacie sobie dużo na temat tego, jaką ona jest osobą i jaką osobą jesteście Wy w "normalnych" sferach życia, to często dobrze jest przejść do kwestii relacji z płcią przeciwną. To jest temat, który ma duży potencjał, nawet jeżeli może być trochę niebezpieczny.

Rozmowa na temat relacji z płcią przeciwną to jest z zasady coś bardziej osobistego i bliskiego niż rozmowa o pracy lub hobby. Dlatego jest to świetny temat jeżeli chodzi o budowanie Bliskości Emocjonalnej.

Ma to też inną zaletę - jeżeli rozmawiamy na temat relacji z płcią przeciwną, to nasza uwaga jest rzecz jasna skupiona na tym temacie. A to jest akurat taki temat, że skupianie się na nim może aktywizować romantycznie i/lub seksualnie.

Ogólnie jeżeli o czymś rozmawiamy, to w naszej głowie pojawiają się jakieś obrazy, odczucia związane z tym tematem. To mogą być wspomnienia z realnych doświadczeń lub wyobrażenia na temat czegoś czego nie doświadczyliście, nie widzieliście.

Jeżeli się Was zapytam jak wyglądała najseksowniejsza kobieta, jaką widzieliście w życiu, to pewnie przypomnicie sobie jej twarz i/lub figurę. Jeżeli zapytam się Was o to, jaką dokładnie miała twarz, piersi, tyłek czy nogi, to odpowiadając na dodatkowe pytania, będziecie dłużej utrzymywali w swoim umyśle jej obraz. Może się zdarzyć, że w pewnym momencie od tego przypominania się napalicie. Na pewno będziecie w bardziej seksualnym nastroju niż gdybyście przypominali sobie powiedzmy padający deszcz i pochmurną pogodę. :)

To nie muszą wspomnienia - to może też być Wasze WYOBRAŻENIE na temat osoby, miejsca lub sytuacji której nigdy nie widzieliście.

Powiedzmy, że ja opowiem Wam o pewnej realnej kobiecie. Ona ma około 173-174 cm wzrostu, jest blondynką. Ma zdecydowanie atrakcyjną twarz, moim zdaniem 8/10. Ma jasną skórę, świetną cerę i MEGA figurę. Ma bardzo seksowny, super kształtny tyłek, długie, zgrabne nogi. Domyślam się, że po przeczytaniu tego opisu, macie w głowie jakiś "optyczny obraz" tej laski - chociaż ja Wam nie wysłałem żadnego obrazka, prawda? :) Jeżeli będziecie o niej myśleć dłużej, to może poczujecie ODROBINKĘ podniecenia seksualnego i chęci poznania/wyruchania tej laski.

Ja użyłem powyżej tematu wyglądu jako przykładu - aby pokazać, że rozmawianie o czymś może zmieniać stan psychiczny. Przez przywoływanie wspomnień lub przez konstruowanie wyobrażeń. Natomiast to nie tyczy się tylko wyglądu.

Można zrobić to samo z różnymi tematami, w tym tematami niematerialnymi, jak np. zaufanie, miłość, itd.

Bardzo ważne jest to, ILE CZASU o czymś rozmawiamy. Rzucenie jednego zdania na dany temat to jest coś innego niż rozmowa na ten temat np. przez 5-10 minut.

Dobrze jest SPOWOLNIĆ rozmowę, przez mówienie powoli - laska przy odrobinie szczęścia trochę się dostosuje. To da jej mózgowi więcej czasu na lepsze "przetrawienie" tego co do niej mówimy.

Powiedzmy, że chcemy wywołać w kobiecie uczucie EMOCJONALNEGO CIEPŁA.

Jak to zrobić?

Po prostu mówić o emocjonalnym cieple. :)

Można dać kobiecie komplement, że ona ma w sobie coś ciepłego, miłego i przyjemnego. Samo danie komplementu jest czymś miłym, ale zwróćcie uwagę na to, że taki komplement odnośnie ciepła emocjonalnego to jest coś bardziej osobistego niż komplement w stylu "ładne nogi". To też skłania kobietę do "poszukania" w sobie tego ciepła emocjonalnego - do zadania sobie pytania "czy ja mam w sobie takie ciepło emocjonalne?". Takie coś SKUPI JEJ UWAGĘ na tym temacie i tak jak opisałem to powyżej, trochę zmieni jej stan psychiczny. :)

Pomyślcie o tym - laska spojrzy na siebie pod tym kątem i przypomni sobie sytuacje, w których była lub czuła się ciepła emocjonalnie. A to zaktywizuje jej mózg właśnie w tym kierunku.

Ja nie wiem czy to jest zrozumiałe dla Czytelników. Chodzi o to, że jeżeli np. ja zapytam się Was o to, czy lubicie alkohol, jaki alkohol lubicie, jak często pijecie, itd itp, to pewnie w Waszych głowach pojawią się jakieś wspomnienia, obrazy związane z piciem alkoholu. Ja tylko to napisałem i od razu miałem mgliste obrazy z lokali, wspomnienie o kieliszkach czy kuflach piwa, itd. Mój stan psychiczny trochę się zmienił i naszła mnie myśl o alkoholu, jakby ochota na napicie się, której wcześniej nie miałem.

Gdy zaczynam myśleć o deszczowych dniach, o zimnie i wilgoci, o przemoczonych butach, zimnym i wilgotnym wietrze uderzającym w moją twarz, to od razu mam wrażenie zimna i dyskomfortu fizycznego - pomimo tego, że cały czas siedzę wygodnie w moim mieszkaniu.

Chodzi o to, aby skupić uwagę laski na tym, co chcemy aby czuła.

Chcemy Bliskości Emocjonalnej? To skupiamy uwagę laski na Bliskości Emocjonalnej.

Np. mówimy jej, że ma w sobie coś miłego, przyjemnego, ciepłego emocjonalnie.

Np. mówimy jej, że naszym zdaniem ważne jest to, aby w związku dwójka ludzi czuła się ze sobą naprawdę dobrze, aby było między nimi emocjonalnego ciepło.

Możemy też zagrać uniwersalnie i zapytać się CO JEST DLA NIEJ WAŻNE w mężczyźnie. :) Wtedy ona z automatu zacznie myśleć o tym, co lubi i skupi na tym swoją uwagę. :)

NIEWAŻNE, że jej odpowiedź może być nieszczera - ważne, że ona o tym POMYŚLI. :)

Jeżeli ktoś się mnie zapyta o to, jakie kobiety ja lubię, to od razu moje myśli lecą w kierunku pięknych nóg, pięknych twarzy, seksownych tyłków, spuszczania się w te tyłki, rżnięcia ich jak suczki, itd itp. Nieważne, że powiem dyplomatycznie co innego - w środku siebie pomyślę prawdę.

Odpowiedź laski może być bardziej lub mniej szczera - odróżnianie tego moim zdaniem to jest kwestia doświadczenia i wyczucia, nie da się tego nauczyć od kogoś innego. Jednak często jest tak, że laska przemilczy "ostre", niegrzeczne pragnienia, a opowie o tym, że potrzebuje Bliskości Emocjonalnej (swoimi słowami) - a o tym właśnie jest ten artykuł.

Ona może powiedzieć, że dla niej ważne jest X, Y i Z - a my możemy wybrać z tego to, co jest dla nas ważne i to pogłębić, kierując na ten temat uwagę.

Czyli np. ona mówi, że dla niej ważne jest to, aby facet był przystojny (1), inteligentny (2), ambitny - zasadniczo eufemizm na zamożność (3), aby był czuły i opiekuńczy (4).

Co z tego wybieramy? Oczywiście 4.

Nie pogłębiamy tematu wyglądu - bo pewnie są na tym świecie faceci przystojniejsi od nas i pogłębianie tego klimatu może nie być dla nas korzystne. (To dałoby się zrobić, ale to inna sprawa.)

Tak samo z kasą.

Rozmowa o inteligencji jest ok, ale nie jest tak dobra pod kątem budowanie Bliskości Emocjonalnej.

Komentujemy, że ona robi na nas wrażenie czułej i opiekuńczej kobiety, bla bla bla. Mówimy, że dla nas to jest ważne, że właśnie to lubimy w kobiecie. Pytamy się o to, jakie formy czułości i opiekuńczości ze strony faceta ona lubi. Ona to "przetrawia" i ZASTANAWIA SIĘ jakie - przez co w jej głowie pojawiają się OBRAZY scenek, w które ona się WCZUWA. :)

Ona może np. powiedzieć, że chce czuć, że w razie czego jej mężczyzna jej pomoże, zaopiekuje się nią. Myśląc o tym, ona w jakimś stopniu CZUJE się "zaopiekowana". Wyobraża sobie to ciepło, poczucie, że jest mężczyzna który się nią opiekuje, itd itp. :)

My rzecz jasna powinniśmy przedstawić się jako facet o identycznym podejściu i wartościach jak ona. :) Jednak nie na zasadzie krótkiego "Ja mam tak samo". Nie - należy powiedzieć to w długi sposób, tak aby przedłużyć jej koncentrację na temacie. (oprócz innych korzyści)

Tak w ogromnym skrócie:

Ona: Facet musi być czuły, opiekować się mną, itd.

Ja: Rozumiem Cię doskonale. Ja uważam, że między mężczyzną i kobietą powinno być ciepło, opiekowanie się drugą osobą, dbanie o siebie wzajemnie, bla bla bla.

Należy to mówić powoli, patrząc się na nią czule, itd. :) (Bez przesady i stania się creepy. )

To jest w pewnym sensie proste, ale to działa. :)

Większość facetów jest zbyt roztrzepana i nieogarnięta, aby robić to celowo, w kontrolowany sposób.

Laska ma się poczuć ciepło i komfortowo. Ma poczuć, że jesteśmy ciepłym facetem, przy którym ona czuje się bezpieczne i komfortowo.

Rozmawiamy o jej emocjonalnych potrzebach i odczuciach - szczególnie w kontekście związków damsko-męskich, ale niekoniecznie. Jeżeli coś innego porusza ją emocjonalnie, to też jest ok.

W tym kontekście warto jest się dowiedzieć, jak wyglądają u laski trzy obszary:

1. Jej przeszłość - z jakiej rodziny pochodzi, jakie miała doświadczenia w życiu i co CZUJE odnośnie tego.

2. Jej teraźniejszość - kim jest teraz w swoim życiu, jak się CZUJE z tym kim jest teraz w swoim życiu.

3. Jej przyszłość - kim chciałaby być i jak się CZUJE z tą wizją.

Nie róbcie z tego mechanicznego, topornego "przesłuchania" - wszystko powinno być gładkie i płynne, dostosowane do jej reakcji i stanu interakcji. Powyższe 3 punkty to nie jest plan, a tylko wskazanie możliwości.

Gdyby się pytała, to uwielbiacie zwierzęta, szczególnie psy i koty. I oczywiście, chcecie kiedyś mieć dzieci i założyć rodzinę. :)

Jeżeli rozmowa zejdzie na temat związków i laska opowie coś o swoich związkach, to Wy powinniście opowiedzieć coś o swoich. To nie musi być prawda i najczęściej lepiej, żeby nie była. :)

W tym kontekście nie wolno robić z siebie ani ofiary lub leszcza, ani gruboskórnego buraka.

Byliście długo sami? Kłamcie, że niedawno się rozstaliście. (ale tak np. z 2-3 miesiące temu, a nie wczoraj).

Ruchaliście laski bez związku? Kłamcie, że niedawno się rozstaliście.

Laska Was rzuciła? Kłamcie, że rozstaliście się obustronnie, przez niezgodność charakterów.

Rzuciliście laskę, bo była głupia, wredna lub niewierna? To źle świadczy o Was (bycie z taką dziewczyną) - kłamcie, że rozstaliście się obustronnie przez niezgodność charakterów.

(Można zrobić dobrą negatywną opowieść o byłej, ale to jest moim zdaniem trudniejsze.)

To najlepiej jest rozwinąć i zrobić z tego opowieść mającą przedstawić Was w dobrym świetle. :) Możecie np. opowiedzieć, że eks była atrakcyjna i inteligentna, ALE masz wrażenie, że emocjonalnie chcieliście czegoś innego. Laski lubią takie "głębokie" opowieści. :)

Ogólnie laska ma poczuć, że jesteście ciepłym, wartościowym, opiekuńczym, empatycznym i głębokim facetem - z którym dobrze się rozumie i z którym dobrze się jej rozmawia.

Ma poczuć coś ciepłego, przyjemnego i przytulnego. :)

To powinno zmniejszyć jej bariery i otworzyć ją na Was seksualnie. :)

Najczęściej po tym etapie powinniście przejść do działania fizycznego - w szczególności do pocałunku.

Najczęściej w tym punkcie kończy się "czyste" uwodzenie i zaczyna się jakiegoś rodzaju fizyczna relacja z laską - nawet taka oparta tylko na całowaniu. Od tego punktu dużego znaczenia nabiera to, jak dobrze wychodzi nam działanie fizyczne - w szczególności całowanie.

Tak ogólnie, to budowanie Bliskości Emocjonalnej nie jest czymś super skomplikowanym. To jest w ogromnej mierze "normalna", "szczera" (takie wrażenie powinna sprawiać), miła, ciepła i empatyczna rozmowa.

Bliskość Emocjonalna jest POTĘŻNYM narzędziem. Bliskość Emocjonalna działa w sposób ZGODNY z obyczajowością, czyli źródłem oporów przed seksem - według mainstreamowej obyczajowości, laska "powinna", albo przynajmniej "ma prawo" pójść do łóżka z facetem, który jest taki ciepły, opiekuńczy, empatyczny, itd. To jest POTĘŻNE, ale jednocześnie NIEPOZORNE narzędzie - bo wygląda jak plus minus normalna rozmowa i omija wiele barier.

Inna sprawa, że dobre budowanie Bliskości Emocjonalnej to nie jest pozbawiona kierunku paplanina, ani pozbawione wyczucia przymilanie się do laski. To wymaga wyczucia, dostosowywania przekazu do sytuacji i nastawienia laski.

W uproszczeniu typowy przebieg uwodzenia wygląda tak:

1. Poznanie laski.

2. Zbudowanie LEKKIEGO poziomu Bliskości Emocjonalnej. Czyli wymiana informacji na temat przykładowo:

- Co robicie zawodowo.

- Gdzie jeździcie na wakacje.

- Jakie alkohole lub jedzenie lubicie..

Itd itp.

3. Zbudowanie ŚREDNIEGO poziomu Bliskości Emocjonalnej. Czyli wymiana informacji na temat tego, kim jesteście i jak się czujecie w swoim życiu, jakie macie odczucia odnośnie płci przeciwnej i związków, itd. Taka "głębsza" rozmowa.

4. Pocałunek, a potem seks.

Jeżeli laska jest wysoce seksualna i mało emocjonalna, to może się to odbyć bez punktu 3. Czyli lekkie zapoznanie się (punkty 1-2) , a potem całowanie się i seks.

Wspomniany na początku artykułu poziom "CIĘŻKI" Bliskości Emocjonalnej jest rzadko spotykany i jest trudnym tematem, nie wiem na ile będę go omawiał. To jest stan silnego zakochania się, "zachłyśnięcia" drugą osobą.

Może napiszę w przyszłości artykuł o "CIĘŻKIM" poziomie Bliskości Emocjonalnej, ale to pewnie byłby artykuł bardziej teoretyczny niż praktyczny. Z praktycznego punktu widzenia niniejszy artykuł można traktować jako koniec serii o Bliskości Emocjonalnej - chyba, że będzie zapotrzebowanie ze strony Czytelników na dodatkowe poruszenie niektórych kwestii.

Komentarze

  1. Super że jest nowy art :)czy to oznacza twój powrót po przerwie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę niczego obiecywać, zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. :)

      Usuń
  2. Ostatnio miałem taką sytuację, że niby wszystko robiłem dobrze, głęboka bliskość emocjonalna itp., laska kręciła włosami, ale potem nagle stwierdziła, że słabo mnie zna, że niewiele o mnie wie, pomimo dwóch randek.

    Mam wrażenie, że tak średnio zbudowałem bliskość emocjonalną, bo gdy gadałem o związkach to np mówiłem, że jestem chyba jakimś farciarzem, bo nie mogę jakoś specjalnie narzekać na moje byłe dziewczyny, że mieliśmy odmiennośc charakterów, ale to nie były jakieś specjalne złe związki.
    I ogólnie nie mówiłem nic za bardzo o jakiś swoich negatywnych, czy cięzkich przeżyciach. Bardziej skupiłem się na budowaniu bliskości w kontekście jej byłych facetów, co jej nie pasowało, co pasowało itp itd.

    Więc jak o tym myślę, to jakąs tam formę bliskości najwyraźniej zbudowałem, ale przez to, że ona głównie się wyżalała, i gadała o cięższych chwilach dla niej, to chyba przez to mogła mieć wrażenie, że mnie tak średnio zna.

    Pamiętam, że w ramach eksperymentu zacząłem w ten sam sposób uwodzoić co wcześniej, lecz do tego zacząłem poruszać temat seksu z dziewczynami, gdzie mam dużo wspomnień, historii itp. i po odpowiedniej kalibracji to pomagało w części przypadków.

    Miałem też jeden taki przypadek, gdzie również dziewczyna mówiła, że niewiele o mnie wie. Z tym że zdążyłem wczesniej uzyskać informacje, że miała ciężko w życiu, że rodzice jej nie wspierali, że nigdy nie czuła się doceniana przez nich itp.

    Spytałem się co by chciała się o mnie dowiedzieć, a ona, że jak wyglądała moja "droga".
    Uzyskawszy wcześniej informacje jak wyglądało jej życie, to zacząłem coś po linii ( zmyśliłem wszystko na szybko podczas rozmowy z nią) , że doskonale rozumiem jej sytuacje życiową, bo u mnie sytuacja wyglądała podobnie. Że chociaż rodzice chcieli dla mnie dobrze to czułem że mnie nie wspierają bo...bla bla bla..... ale ostatecznie wyszło mi to na dobre, bo stałem się taki i taki, i że nigdy nie dałem sobie nikomu wejść na głowę, bo cenie sobie niezależnośc, nawet jeśli miałem z tego powodu pod górkę bla bla bla. No i po tym udało mi się odnieść sukces. Więc może własnie tego brakuje w moim uwodzeniu, że za mało się uzewnętrzniam? Tylko że nie bardzo umiem znaleźć moment.

    Na podstawie tego sukcesu obmyśliłem taką taktykę, że jak dziewczyna mówi, że miała z czymś ciężko w życiu, to warto mówić " doskonale wiem co czujesz, bo miałem w życiu bardzo podobnie" i wtedy uzewnętrznić się, zmyślając jakąs historyjkę na poczekaniu. Oczywiście w ten sposób, aby przedstawiała w pozytywny sposób, pomimo smutnego wydźwięku. Coś jak przytoczyłem wyżej, gdzie laska mówiła, że nigdy nie czuła się doceniania w życiu, a ja powiedziałem, że mam tak samo, tyle że dodałem pozytywne elementy, że dzięki temu stałem się taką i taką osobą, przekonałem się o fałszywości niektórych ludzi, dzięki czemu teraz otaczam się lojalnymi osobami i inne osoby mogą liczyć na taką samą lojalność z mojej strony itp.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mam jedno pytanie- co sądzisz o takiej historii- że w szkole/ na studiach zaczęła cię podrywać jedna z najładniejszych studentek, ale ty nie chciałeś z nią związku, bo już byłeś zajęty. Ale straciłeś przez to i tak swojego najlepszego przyjaciela, który cie rozczarował swoją postawą. Bo byłeś przekonany, że jesteście przyjaciółmi na dobre i złe, ale on poczuł się zazdrosny, bo jemu od zawsze ta dziewczyna się podobała i zabiegał o jej względy, przez co stał się dla ciebie niemiły, arogankcji itp. przez co zdecydowałeś się z nim zakonczyć znajomość, mimo, że w ogóle nie byłeś temu winny.

      Chodzi mniej więcej o taką historię, która ma budowac bliskość emocjonalną- pesymistyczne jest to, że straciłeś najlepszego przyjaciela, ale pozytywne jest to, że leci na ciebie super ładna laska, a straciłeś przyjaciela nie dlatego że coś zjebałes, tylko z jego winy :)

      Ogólnie w jakich tematach rozmów warto jeszcze budować bliskość emocjonalną w taki sposób?
      Może być strata przyjaźni, utrata swojej dziewczyny...i co jeszcze?

      Bo nie zawsze umiem wymyśleć wszystko w taki sposób, aby całość przedstawiała mnie w pozytywny sposób, mimo że historia jest dosyć pesymistyczna. I żeby to brzmiało wiarygodnie + budowało bliskość emocjonalną :)

      Usuń
    2. "Ostatnio miałem taką sytuację, że niby wszystko robiłem dobrze, głęboka bliskość emocjonalna itp., laska kręciła włosami, ale potem nagle stwierdziła, że słabo mnie zna, że niewiele o mnie wie, pomimo dwóch randek."

      <--- Diagnozowanie akcji których się nie widziało, tylko na podstawie opisu, jest bardzo niepewne, to jest wróżenie z fusów.

      Moim zdaniem brzmi to tak, jakby dobrze Ci szło (kręcenie włosami), ale coś poszło nie tak - może po Twojej stronie, a może po stronie laski.

      "Więc jak o tym myślę, to jakąs tam formę bliskości najwyraźniej zbudowałem, ale przez to, że ona głównie się wyżalała, i gadała o cięższych chwilach dla niej, to chyba przez to mogła mieć wrażenie, że mnie tak średnio zna."

      <--- Mogło tak być.

      "Miałem też jeden taki przypadek, gdzie również dziewczyna mówiła, że niewiele o mnie wie. Z tym że zdążyłem wczesniej uzyskać informacje, że miała ciężko w życiu, że rodzice jej nie wspierali, że nigdy nie czuła się doceniana przez nich itp.

      Spytałem się co by chciała się o mnie dowiedzieć, a ona, że jak wyglądała moja "droga"."

      <---- To brzmi tak, jakbyś zaniedbał aspekt "wymiany informacji" podczas budowania Bliskości Emocjonalnej. WYMIANY - czyli jeżeli ona opowiada Ci o jej X, to Ty potem opowiadasz jej o swoim X. (Lub odwrotnie.)

      "Na podstawie tego sukcesu obmyśliłem taką taktykę, że jak dziewczyna mówi, że miała z czymś ciężko w życiu, to warto mówić " doskonale wiem co czujesz, bo miałem w życiu bardzo podobnie" i wtedy uzewnętrznić się, zmyślając jakąs historyjkę na poczekaniu. Oczywiście w ten sposób, aby przedstawiała w pozytywny sposób, pomimo smutnego wydźwięku. Coś jak przytoczyłem wyżej, gdzie laska mówiła, że nigdy nie czuła się doceniania w życiu, a ja powiedziałem, że mam tak samo, tyle że dodałem pozytywne elementy, że dzięki temu stałem się taką i taką osobą, przekonałem się o fałszywości niektórych ludzi, dzięki czemu teraz otaczam się lojalnymi osobami i inne osoby mogą liczyć na taką samą lojalność z mojej strony itp. "

      <---- Moim zdaniem to jest dobra taktyka.

      "Jeszcze mam jedno pytanie- co sądzisz o takiej historii- że w szkole/ na studiach zaczęła cię podrywać jedna z najładniejszych studentek, ale ty nie chciałeś z nią związku, bo już byłeś zajęty. Ale straciłeś przez to i tak swojego najlepszego przyjaciela, który cie rozczarował swoją postawą. Bo byłeś przekonany, że jesteście przyjaciółmi na dobre i złe, ale on poczuł się zazdrosny, bo jemu od zawsze ta dziewczyna się podobała i zabiegał o jej względy, przez co stał się dla ciebie niemiły, arogankcji itp. przez co zdecydowałeś się z nim zakonczyć znajomość, mimo, że w ogóle nie byłeś temu winny. "

      <--- Moim zdaniem to jest dobra historia.

      "Ogólnie w jakich tematach rozmów warto jeszcze budować bliskość emocjonalną w taki sposób?
      Może być strata przyjaźni, utrata swojej dziewczyny...i co jeszcze?"

      <--- Może być jeszcze mobbing w pracy. :)

      Usuń
  3. Chciałbym żebyś napisał o tym "ciężkim" poziomie bliskości emocjonalnej, o stanie zakochania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To włącz sobie film Romeo i Julia.

      Usuń
    2. Pomyślę o tym, ale to jest trudny temat, a jednocześnie mało praktyczny.

      Usuń
  4. Jeżeli to koniec bliskości emocjonalnej, to o czym planujesz potem pisać? Jakie tematy według ciebie są warte uwagi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kilka rzeczy, o których chciałbym napisać. Między innymi myślałem nad napisaniem kilku artykułów na temat różnych (sub)kultur:

      1. Na temat kultury i propagandy mainstreamu naszego społeczeństwa, a także ogólnie mainstreamu zachodniej i nie tylko zachodniej cywilizacji.

      2. Na temat TIAN.

      3. Na temat PUA.

      4. Na temat Red Pill.

      Wiem, że 3 i 4 nie dla każdego byłyby przydatne, ale niektórym ludziom mogłoby to pomóc.

      Jeżeli któryś z Czytelników bloga ma jakieś sugestie, to niech o nich napisze - niczego nie obiecuję, ale pomyślę. :)

      Usuń
  5. Milroh, krytykowałeś PUA jako antywiedzę, ale to co teraz piszesz to jest klasyczne PUA Rossa Jeffriesa i Mysterego: NLS i comfort/rapport.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Odnośnie Rossa Jeffriesa i NLS:

      Ross Jeffries stworzył BARDZO wątpliwy system uwodzenia oparty na NLP, którzy rzekomo miał pozwalać hipnotyzować kobietę przez użycie dziwnego, nienaturalnego języka. W praktyce były z tym jednak problemy, a jego polska odmiana NLS dorobiła się szyderczego rozszyfrowania "NLS - Nie Lubię Seksu".

      Fani NLS mają reputację oderwanych od rzeczywistości dziwaków, dziwnych nawet jak na PUA. Całe NLP to wymierająca pseudonauka, która po prostu się nie sprawdziła.

      Jeżeli chodzi o mnie, to ja nie stosuję żadnych dziwnych technik, żadnego nienaturalnego języka. Według mnie język powinien być NATURALNY, płynny i gładki. Dlaczego uważasz, że jest to "klasyczny" NLS, czyli system znany z dziwnych technik i nienaturalnego języka?

      Ja robię świadome sterowanie tematem rozmowy - ale to jest technika znana chociażby ze świata polityki i prasy. Także w normalnym życiu można zaobserwować, że jeżeli rozmawiamy długo na smutny temat, to robimy się smutni, jeżeli na wesoły, to robimy się weseli, a jeżeli na nudny, to robimy się znudzeni. Ale to nie jest żadna dziwna "sekretna technika programowania neuro lingwistycznego", a po prostu wynik skupienia, myślenia o danym temacie i przypominania sobie wspomnień lub tworzenia wyobrażeń. Do tego nie jest potrzebna żadna specjalna technika słowna, wystarczy po prostu porozmawiać na określony temat - jeżeli o czymś rozmawiamy, to automatycznie o tym myślimy, skupiamy się na tym.

      Jeżeli opowiadam kolegom, że wyrwałem i wyruchałem seksowną laskę, to przecież to sobie PRZYPOMINAM. Przypominam sobie jej długie nogi, jej jędrny tyłek, smak jej ust, zapach jej włosów, bycie w jej cipce i przyjemność z tego itd, itp. To jest oczywiste, że mnie to podnieca i jest to dla mnie inna rozmowa niż np. rozmowa na tematy zawodowe. Nie potrzeba do tego żadnych dziwnych technik - wystarczy normalna rozmowa na ten temat.

      Jeżeli kolega mi opowiada, jak on wyrwał i wyruchał seksowną laskę, to słuchając tego to sobie WYOBRAŻAM. Gdy on mi opowiada "zobaczyłem seksowną blondynkę, z twarzy ostra suczka, zgrabniutkie nogi, tyłek jaki seksowny, ja pierdolę", to pojawia mi się w głowie obraz tej laski. Tak samo zresztą jak podczas czytania powieści, gdy oczami wyobraźni "widzę" bohaterów i wydarzenia, i reaguję na to emocjonalnie.

      Rozmawianie z kobietami o ich emocjach ma długą tradycję i było "od zawsze" praktykowane w tradycyjnym polskim bajerze. Np. w stylu "Dzień dobry Pani Kasiu, co u Pani? Oj, Pani to na jakąś smutną ostatnio wygląda" - to nie jest nic specjalnego, ale to jest celowe zagadywanie o emocje.

      Kobiety często lecą na swoich psychoterapeutów - którzy też nie stosują żadnych dziwnych technik, tylko rozmawiają z nimi o ich problemach, o ich emocjach, używając NORMALNEGO, NATURALNEGO języka.

      Ogólnie rzecz biorąc, ja nie rozumiem gdzie widzisz w tym co piszę "klasyczny NLS" - przecież ja nie stosuję tych śmiesznych i dziwacznych technik. Stosuję NATURALNY JĘZYK i TRADYCYJNE BAJEROWANIE.

      Anty-wiedzą w przypadku NLS jest wmawianie, że nalezy stosować specjalne "techniki programowania lingwistycznego", które mają dawać magiczną moc hipnotyzowania kobiety. I na nauczaniu tych dziwnych, nienaturalnie brzmiących technik.

      Rozmawianie z kobietami o emocjach działa, to znaczy potrafi działać - ale należy to robić naturalnym językiem, w ramach normalnej rozmowy. I to nie jest "hipnotyzowanie", magiczna moc, a coś normalnego, mechanizm który działa też w zwyczajnych rozmowach między ludźmi.

      Usuń

    2. 2. Odnośnie "comfort/rapport".

      Budowanie komfortu, zaufania, poczucia wzajemnego zrozumienia, ogólnie "Bliskości Emocjonalnej" jak ja to nazywam, jest BARDZO ważne i przydatne w uwodzeniu.

      Jeżeli ktoś z PUA o tym mówi, kładzie na to nacisk, to dobrze - w takim zakresie to co mówi nie jest anty-wiedzą. (Co nie znaczy, że nie mówi anty-wiedzy na inne tematy.)

      3. Odnośnie Mysteriego.

      To, że gość napisał kilka dobrych rzeczy na temat budowania komfortu/Bliskości Emocjonalnej, nie zmienia tego, że napisał MNÓSTWO anty-wiedzy.

      Mnie szczególnie rozwaliły jego głupoty o "NEG-ach". Pomysł, że bardzo atrakcyjna kobieta z wyższej półki stanie się bardziej dostępna, jeżeli zaneguje się jej wartość, jest DEBILNY. Ja ruchałem wiele kobiet z wyższej półki i wiem jak one myślą - tego typu dziwne zachowania to naprawdę nie jest coś, co na nie dobrze działa.

      Generalnie to co on promuje, to jest w dużej mierze pajacowanie i robienie z siebie ekscentrycznego, dziwnego gościa - co NIE JEST tym, na co lecą kobiety.

      Mystery kreuje się na specjalistę od najpiękniejszych kobiet, ale są dowody wskazujące na coś zupełnie innego. W komentarzach pod poprzednim artykułem pisałem o tym, że jego kolega Strauss w książce "Gra" nazwał jego dziewczynę Katyę "9.5/10". Problem w tym, że Katya wyglądała tak:

      https://www.datingskillsreview.com/images/profiles/Mystery-Erik-von-Markovik/mystery-x-girlfriend-katya-sitnikova.jpg

      https://photos1.blogger.com/blogger/6595/1156/1600/Katya.0.jpg

      https://www.nola.com/news/crime_police/article_2c41596e-7414-5c2d-9a3d-6f86a8d9b87f.html (Tak, laska była później poszukiwana przez policję za włamania.)

      https://www.youtube.com/watch?v=X-ts8wB_I8w

      To ma być 9.5/10? Moim zdaniem to jest zwyczajna laska 6-7/10. W dodatku to jest chyba laska z problemami, z jakiegoś marginesu - na to wskazuje bycie poszukiwaną przez policję za włamania.

      To, że wielu ludzi z PUA uważa tego gościa za kogoś kompetentnego, to jest PORAŻKA i pokaz GŁUPOTY tych ludzi.

      Usuń
    3. Milroh, dzięki za odpowiedzi. Co do skali HB, piękno jest w oku patrzącego. Figurę jeszcze możesz obiektywnie porównać do 90-60-90, choć jedni wolą jędrne, a drudzy duże. Twarz kwestia gustu.
      Katya 9,5. Laski się STARZEJĄ. Akcja Gry jest z 2004.
      Widać to zwłaszcza, gdy kobietę spotykasz po latach. Wiesz, gdy miałem naście lat poznałem najpiękniejszą kobietę świata 100/10, absolutną boginię, oj hormony szalały. Spotkałem ją po 14 latach. Sylwetkę (widziałem ją tylko w ubraniu) wciąż miała świetną, mimo posiadania dzieci. Na twarzy i szyi widać te lata i palenie fajek.

      Usuń
    4. Odnośnie NLP. To worek do wrzucenia różnych mechanizmów psychologicznych. Problem w ludziach, którzy sprzedają to jako magię oraz ludziach, którzy to kupują jako magię.
      "Powiedzmy, że chcemy wywołać w kobiecie uczucie EMOCJONALNEGO CIEPŁA. Jak to zrobić? Po prostu mówić o emocjonalnym cieple." to jest klasyczny NLS.

      Odnośnie anty-wiedzy. Rian Stone fajnie niedawno mówił o PUA jako kulach kaleki. Jeśli nie możesz stanąć na nogach, chodzisz o kulach. Jeśli już możesz chodzić, to odkładasz kule.
      PUA jest dla gości nie mających doświadczeń jak TIAN do przełamania strachu podejścia: "nie boję się, bo mam magiczną technikę". Do przełamaniu pustki w głowie, "nie mam tematu rozmowy, powiem patterna". Po ogarnięciu się gość powinien być naturalny.
      Problem w gościach, którzy myślą, że kula kaleki to miotła Harrego Pottera. I gościach, którzy sprzedają kule jako czarodziejski miotły.

      NEGi kolejne nieporozumienie PUA. Chodzi o nie stawianie pięknych kobiet na pedestale, a też zrobiono z tego magię. Do tego kontekst, kiedy i jak możesz sobie żartować, a kiedy nie.

      Usuń
    5. "Co do skali HB, piękno jest w oku patrzącego. Figurę jeszcze możesz obiektywnie porównać do 90-60-90, choć jedni wolą jędrne, a drudzy duże. Twarz kwestia gustu. "

      <---- Częściowo tak, ale w dużym stopniu NIE. Istnieją różnice w gustach, ale najczęściej, w większości przypadków, nie są one zbyt duże. Najczęściej różnice w ocenie są nie większe niż 1 punkt.

      Niektórzy ludzie mają nietypowy gust, niektóre laski mają nietypową urodę, która wywołuje bardzo zróżnicowane reakcje. Ale NAJCZĘŚCIEJ oceny są mniej więcej zbliżone.

      Ja miałem nieliczoną ilość razy tak, że ja i koledzy (w tym również ci "normalni", nie tylko ci z TIAN) zachwycaliśmy się tymi samymi laskami - widząc je wspólnie w klubie, na ulicy, itd. Co więcej, inni, obcy faceci w pobliżu również gapili się z zachwytem na dokładnie te same kobiety.

      "Katya 9,5. Laski się STARZEJĄ. Akcja Gry jest z 2004."

      <--- To nagranie na Youtube pokazują ją z okresu związku z Mysterym:

      https://www.youtube.com/watch?v=X-ts8wB_I8w

      Jakość nagrania jest słaba, ale moim zdaniem widać, że to nie jest żadna 9.5/10.

      Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek niezwiązany z Mysterym dał jej 8/10, nie mówiąc już o 9.5/10. Ludzie dają jej oceny w stylu 7/10 i tyle. Strauss zrobił z niej wielką piękność, którą ona nigdy nie była.

      Moim zdaniem to jest oczywista sprawa - Strauss napisał tamtą książkę po to, aby wypromować Mysteriego, a przy okazji i siebie samego. Dlatego przedstawił Mysteriego jako rzekomo wielkiego uwodziciela i wyrywacza najlepszych lasek - co patrząc na wygląd Katii jest bardzo wątpliwe.

      Ja znam opinie ludzi, którzy poznali Mysteriego w realu i nie byli zachwyceni. Powiedzieli, że ich zdaniem to nie jest żaden uwodziciel z najwyższej półki, tylko "jakiś tam uwodziciel". W ich ocenie oni sami i WIELU znanych im "anonimowych", nieudzielających się publicznie podrywaczy prezentuje wyższy poziom od Mysteriego. Mieli zastrzeżenia odnośnie urody kobiet, odnośnie skuteczności i odnośnie wyolbrzymiania poziomu sukcesów. Ich zdaniem sytuacja z Katyą to nie jest wyjątek, tylko reguła. Jeżeli chodzi o samo działanie, to uważają, moim zdaniem słusznie, że on za bardzo dziwaczy - robi z siebie dziwnego gościa i nie dostrzega negatywnych konsekwencji tego.

      Usuń
    6. "NEGi kolejne nieporozumienie PUA. Chodzi o nie stawianie pięknych kobiet na pedestale, a też zrobiono z tego magię. Do tego kontekst, kiedy i jak możesz sobie żartować, a kiedy nie. "

      <--- NEGi to jest świetny przykład anty-wiedzy, DEBILIZMU i dziwactwa PUA.

      Jeden z NEGów Mysteriego to powiedzenie kobiecie z długimi paznokciami:

      Facet: "Nice nails. Are they real?" ("Fajne paznokcie. Czy są prawdziwe?)

      Kobieta: "No" ("Nie")

      Facet: "Oh [Pause.] Well, I guess they still look good" ("Och [Pauza.] No cóż, sadzę, że i tak dobrze wyglądają.")

      W teorii ma to spowodować, że laska z najwyższej półki, modelka, itd, stanie się bardziej przystępna i otwarta na uwodzenie. Niby dlatego, że ona poczuje, że straciła wartość w jego oczach i będzie się starała uzyskać od niego potwierdzenie swojej wartości, a także postrzega faceta jako kogoś innego, bardziej intrygującego . To jest DEBILNE, oderwane od rzeczywistości myślenie. W realu laska z najwyższej półki najprawdopodobniej pomyśli, że gość jest DZIWNY.

      W rzeczywistości laski z najwyższej półki stykają się z RÓŻNYMI ZACHOWANIAMI. To wcale nie jest tak, że każdy facet pada im do stóp i otwarcie okazuje zainteresowanie. Wielu facetów wie, a przynajmniej uważa, że nie mają u takiej kobiety szans - więc starają się przy niej zachowywać normalnie. To jest unikanie odrzucenia i zawstydzenia. Widać to między innymi w klubach, gdy faceci udają, że są zajęci tańcem lub piciem piwa z kolegami i tylko czasami zerkają na kobietę, która im się podoba. W relacjach towarzyskich i zawodowych też nie każdy otwarcie okazuje zainteresowanie - bo faceci się wstydzą, boją się odrzucenia i ośmieszenia w oczach towarzystwa. Dlatego laski z najwyższej półki wbrew temu, co wydaje się kretynom z PUA, są przyzwyczajone do tego, że ktoś zachowuje się względem nich w sposób neutralny i niezainteresowany. I dlatego nieokazywanie zainteresowania NIE daje żadnych magicznych rezultatów.

      Zdarza się całkiem często, że w kręgu towarzyskim lub zawodowym laski z najwyższej półki ktoś próbuje ją wyrwać przez żarty i przekomarzanie się. Dlatego wbrew temu, co wydaje się kretynom z PUA, laski z najwyższej półki są przyzwyczajone do tego, że ktoś próbuje skracać dystans przez żarty i naśmiewanie się z nich. Dlatego sam fakt żartowania i przekomarzania się nie daje magicznych rezultatów. (Co innego, gdy ktoś ma talent komediowy, stand up'owy i robi to bardzo dobrze.)

      Takie laski miewają też doświadczenia ze sfrustrowanymi facetami, którzy chcieliby je mieć, a nie mają. Tacy faceci potrafią być nieprzyjemni, złośliwi. Często nie mają odwagi pojechać otwartą agresją, więc atakują dziwnymi, pasywno-agresywnymi tekstami, czasami trochę takimi jak ten tekst o paznokciach Mysteriego. Dlatego nie, podważanie wartości laski i drobne złośliwości, zawoalowane złośliwości, quasi-złośliwości, sugestie ocierające się o złośliwość, itd, nie dają magicznych rezultatów.

      Ogólnie pomysł, że jeżeli do laski z najwyższej półki, do modelki, itd, podejdzie ktoś kto normalnie nie ma u niej szans, ale powie jej NEG np. ten o paznokciach i dzięki temu ona stanie się otwarta na uwodzenie z jego strony, jest DEBILNY.

      Usuń
    7. "Odnośnie NLP. To worek do wrzucenia różnych mechanizmów psychologicznych. Problem w ludziach, którzy sprzedają to jako magię oraz ludziach, którzy to kupują jako magię."

      <--- Ja nie wiem, ale słyszałem, że ludzie zajmujący się NLP są skrajnie oderwani od rzeczywistości i że przypomina to sektę, religię. To pasuje do tego, co napisałeś o sprzedawaniu tego jako "magii" i o wierzeniu, że jest to magia. Według moich kolegów, którzy są zorientowani w temacie nieporównywalnie lepiej niż ja, fani NLP wmawiają sobie i innym, że mają dzięki temu magiczne efekty, których tak naprawdę NIE MAJĄ. To podobno są strasznie dziwni i skrzywieni ludzie.

      ""Powiedzmy, że chcemy wywołać w kobiecie uczucie EMOCJONALNEGO CIEPŁA. Jak to zrobić? Po prostu mówić o emocjonalnym cieple." to jest klasyczny NLS."

      <--- Przecież to jest normalne, tradycyjne rozmawianie o emocjach i sterowanie tematem rozmowy. Co to ma wspólnego z jakimiś dziwnymi technikami "hipnotyzowania"?

      "Odnośnie anty-wiedzy. Rian Stone fajnie niedawno mówił o PUA jako kulach kaleki. Jeśli nie możesz stanąć na nogach, chodzisz o kulach. Jeśli już możesz chodzić, to odkładasz kule.
      PUA jest dla gości nie mających doświadczeń jak TIAN do przełamania strachu podejścia: "nie boję się, bo mam magiczną technikę". Do przełamaniu pustki w głowie, "nie mam tematu rozmowy, powiem patterna". Po ogarnięciu się gość powinien być naturalny."

      <--- Ja rozumiem to, że wiara w "magiczną technikę" może kogoś zmotywować, ale moim zdaniem to jest bardzo szkodliwe podejście. To jest zatruwanie anty-wiedzą - motywujące, ale jednak zatruwanie. Potem może być ciężko "odkręcić" skrzywiony obraz kobiet i świata, złe nawyki, itd. Podobno w PUA jest mnóstwo ludzi, którzy siedzą w tym latami i nadal wierzą w bzdury.

      Ludzie już "na starcie" są zdezinformowani przez propagandę mainstreamowego społeczeństwa - propagandę która idealizuje kobiety i romantyczną miłość, zaszczepia Szacunek Do Kobiet, itd. Moim zdaniem próba zastąpienia jednej dezinformacji drugą, zastąpienie jednego zestawu kłamstw drugim zestawem kłamstw, to jest bardzo szkodliwy pomysł.

      Ja wiem, że miałem szczęście i trafiłem na świetny TIAN, a większość ludzi nie ma takiej możliwości. Ale moim zdaniem wspaniała jakość mojego licealnego TIANu polegała między innymi właśnie na tym, że były mi mówione prawdziwe rzeczy. (Ja osobiście jestem pod wrażeniem tego, że w grupie licealistów otrzymałem tak dobrą wiedzę - domyślam się, że stała za tym "linia przekazu" nie wiadomo jak wielu pokoleń TIANowców.) Moim zdaniem to jest właśnie słuszna droga - mówienie jak jest, usuwanie dezinformacji, a nie zamiana jednej dezinformacji na drugą.

      Usuń
    8. Ty miałeś TIANa, a mi nikt za młodu nie powiedział, że ignorowanie, pajacowanie, złośliwości i otwarta mizoginia nie działają. Wszystko sprawdziłem i potwierdzam: nie działa.
      Na obronę Mysterego. Gość był iluzjonistą. Wyróżnianie się dziwacznym wyglądem jest częścią postaci. W relacjach z publicznością więcej mu wolno, tylko w ramach niepisanej umowy, musi za to dostarczać rozrywkę. Może widziałeś pokazy, gdy magik w złośliwy sposób komentuje kogoś z publiczności i ta osoba musi to znieść. Do tego onieśmielanie sprawia, że publiczność jest bardziej skłonna do współpracy, ulegania sugestiom.
      Jeśli Mystery zabawia grupę i powie NEGa jednej z dziewczyn, to nie będzie chciała psuć innym zabawy i może nawet sobie zracjonalizuje jako dowcip. Jeśli zachowanie wyjmie się z kontekstu i zacznie sprzedawać jako magiczny sposób na podryw, to będzie kiepsko.

      Usuń
    9. Ja rozumiem to, że Mystery był iluzjonistą i miał specyficzne uwarunkowania, specyficzne doświadczenia z pracą z ludźmi. Pewnie widział niezliczoną ilość razy, jak laski spławiały tradycyjnie podchodzących facetów, a jego traktowały z zaciekawieniem, bo był dziwnie ubranym iluzjonistą. Ja się nie dziwię, że poszedł w takim kierunku w jakim poszedł.

      Ja nawet SZANUJĘ to, że wykorzystał swoje doświadczenia jako iluzjonisty do uwodzenia i stworzył swoje autorskie koncepcje w oparciu o to. To jest w pewnym sensie fajne i ciekawe. Mało uniwersalne i z ograniczoną skutecznością, ale ciekawe.

      Dla mnie problem zaczyna się w miejscu, w którym Mystery zaczął się przedstawiać jako mistrz uwodzenia i specjalista od kobiet z najwyższej półki. Gdyby przedstawiał się jako po prostu "[jakiś] uwodziciel z ciekawą, autorską metodą", wszystko byłoby ok. Moim zdaniem on nie chce przyznać, że jego metoda ma poważne wady i ograniczenia. W imię zabłyśnięcia i pozowania na mistrza uwodzenia, gość zaszkodził niezliczonej ilości mężczyzn, którzy uwierzyli w jego ułomną wizję kobiet i uwodzenia.

      Usuń
  6. Wziąłem ostatnio dziewczynę na instant datę. Niezłe ja zbajerowalem, bo pod koniec randki kręciła włosami i miała mega maślane oczy jak na mnie patrzyła, oraz jej rysy twarzy były bardzo promienne, wesołe. Ciężko mi to ubrać w słowa, ale po prostu jej rysy twarzy, wzrok, wyglądało to wszystko jakby była zauroczona. To było mega widoczne.


    Siedzieliśmy wtedy u mnie w samochodzie, bo odwoziłem ja pod dom. Trzymałem ja wtedy za dłoń, i bez słów się wpatrywaliśmy w siebie przez 5 sekund może. Ona cały czas miała tą swoją zakochana mimikę twarzy.

    Mozna powiedzieć że miałem zielone światło do całowania, jednak nie zdecydowałem sie jej pocałować.

    Była odsunięta trochę do tyłu, co mogłoby wskazywać, że nie jest gotowa na pocałunek. Przynajmniej tak zauważyłem w przeszłości, że często dziewczyny które były z tyłu, nie były do końca gotowe na pocałunek.

    Wolałem się upewnić i chwyciłem jej dłoń w swoją. Pogladzilem ja po dłoni, lecz nie odwzajemniła tego "gładzenia". Zapaliła mi się lampka.
    Następnie chwyciłem jej dłoń między swoje palce, ale jej dotyk chyba nie był w 100 proc odwzajemniony, więc uznałem że lepiej się wstrzymać do następnej randki, żeby nic nie zjebac.

    Czy mam dobry tok rozumowania, ze dziewczyna gotowa na pocałunek, jakoś trochę zmniejsza dystans między facetem...oraz to z dłonią?

    Czy może pomimo dzielącego nas dystansu powinienem ja po prostu chwycić wtedy za kark, przyciągnąć i pocałować ?

    Z perspektywy czasu wydaje mi się że dobrze zrobiłem że zdecydowałem się jej nie pocałowac- po tym trzymaniu za rękę powiedziała, że czuje się trochę niekomfortowo, więc może pocałunek by wszedł, ale nie do końca ona by się z tym dobrze czuła.

    Chociaż jej mimika twarzy mówiła zupełnie co innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko jest diagnozować sytuację, której się nie widziało, ale tak sądząc po opisie, to ja bym ją chyba pocałował, ale niekoniecznie w samochodzie. Trudno jest mi to wytłumaczyć, ale moim zdaniem pierwszy pocałunek w samochodzie to jest coś trochę gówniarskiego, trochę zdesperowanego, itd. Ja bym ją pocałował w lokalu lub na ulicy.

      Tego gładzenia dłoni bym NIE robił - moim zdaniem to jest słabe i lekko creepy.

      Usuń
  7. W uwodzeniu największy problem sprawia mi budowanie bliskości emocjonalnej.

    Umiem podejść do dziewczyny, zabrać ją na randkę, nie mam oporów przed pocałunkiem, przed seksem, ale nie umiem tak poprowadzić rozmowy, by doprowadzić do pocałunku.

    Zatrzymuje się na etapie, gdzie dziewczyna mnie lubi, czuje że fajnie się że mną rozmawia, ale nie na tyle, żeby zdecydować się że mną pocałować.

    Z częścią odnoszę sukcesy, a z drugą częścią nie.
    Ostatnio usłyszałem, że zadaje trochę pytania jak psycholog, więc chyba coś zjebalem po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ostatnio usłyszałem, że zadaje trochę pytania jak psycholog, więc chyba coś zjebalem po drodze. " <---- Jeżeli coś takiego ma miejsce, to zdecydowanie jest to problemem.

      To ma wyglądać jak normalna, naturalna, wyluzowana rozmowa. Pytania nie powinny jednoznacznie dominować - w rozmowie powinny być też stwierdzenia (Twoja opinia na temat czegoś), a także Twoje opowieści o sobie.

      Usuń
  8. " 1. Jej przeszłość - z jakiej rodziny pochodzi, jakie miała doświadczenia w życiu i co CZUJE odnośnie tego.

    2. Jej teraźniejszość - kim jest teraz w swoim życiu, jak się CZUJE z tym kim jest teraz w swoim życiu.

    3. Jej przyszłość - kim chciałaby być i jak się CZUJE z tą wizją."

    Czy mógłbyś dać jakiś praktyczny przykład jakiego to mogą być rodzaju pytania? Jest to dosyć ogólnie napisane i nie wiem czy dobrze to zrozumiałem, co chcesz przekazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Nie myśl o tym w kategorii pytań - myśl o tym w kategorii TEMATÓW które można (nie trzeba) poruszyć. Najlepiej z wzajemną wymianą informacji na dany temat.

      "Jej teraźniejszość" - czyli to co obecnie dzieje się w życiu laski. To czy gdzieś pracuje czy studiuje, jakie uprawia hobby, imprezuje dużo czy mało, jak się czuje obecnie w swoim życiu - czy jest szczęśliwa, nieszczęśliwa, itd. Jak się CZUJE obecnie w swoim życiu?

      "Jej przeszłość" - to z jakiej rodziny pochodzi, jak została wychowana, jej relacje z rodzeństwem, to czy pochodzi z dużego miasta czy z małej miejscowości, itd. Także to, jaką osobą była jako dziecko. Jak się CZUŁA w swojej przeszłości? Jak się CZUJE myśląc teraz o swojej przeszłości?

      "Jej przyszłość" - co chce osiągnąć w życiu, co chce przeżyć. Chce podróżować? Założyć rodzinę? Jakiego związku pragnie? Jak chce, aby jej życie wyglądało w przyszłości? Jak chciałaby się CZUĆ w przyszłości, kim chciałaby być? Jak się CZUJE myśląc o swojej przyszłości?

      Przy czym:

      1. Nie trzeba poruszać każdego możliwego tematu - to są tylko propozycje.

      2. Ponieważ chodzi tutaj o budowanie Bliskości Emocjonalnej, to te tematy należy "eksplorować" również od strony emocjonalnej, a nie tylko od strony samych faktów.

      Czyli nie chodzi o samo "Gdzie pracujesz?", tylko o np:

      - "Gdzie pracujesz?
      - .
      - Aha. Lubisz swoją pracę?" (A potem dalsza rozmowa w tym kierunku.)

      To samo należy robić, gdy się opowiada o sobie: To nie powinno być samo "Ja pracuję w zawodzie X", tylko bardziej coś w stylu "Ja pracuję w zawodzie X. Lubię swoją pracę, poznałem w niej wielu ciekawych ludzi, bla bla bla".

      W pewnym sensie chodzi tu o strukturę: Fakt -> Odczucia związane z tym faktem. Albo Fakt -> Znaczenie osobiste tego faktu.

      3. Jak ze wszystkim, trzeba to robić z wyczuciem i dostosowywać się do laski i do sytuacji.

      Usuń
  9. Hey,
    Czy możesz rozwinąć tą myśl albo napisać kolejny artykuł o tym? Jak myślą kobiety z wyższej półki.
    “Ja ruchałem wiele kobiet z wyższej półki i wiem jak one myślą... “

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślę o tym, to jest niezły temat na artykuł. Aczkolwiek na razie mam w planach napisanie kilku innych artykułów.

      Na razie napiszę na szybko w kontekście tamtego komentarza:

      Nie chodzi mi o to, że wszystkie kobiety z wyższej półki myślą w jeden, ściśle określony sposób. One mają różne osobowości, tak samo jak mniej atrakcyjne kobiety, ACZKOLWIEK mają pewne wspólne tendencje, które wynikają z tego, jak są traktowane w życiu.

      Niektórzy ludzie opowiadają na temat kobiet z wyższej półki bzdury, anty-wiedzę. Wcześniej został poruszony temat Mysteriego i jego anty-wiedzowych bzdur o "Negach", którymi rzekomo należy obniżać samoocenę bardzo atrakcyjnych kobiet. Ja wiem jak myślą bardzo atrakcyjne kobiety, z jakimi sytuacjami się stykają i wiem, że jest szkodliwa anty-wiedza.

      Usuń
  10. Tu gość od NLS/comfortu odnośnie sugestii tematu Red Pill na blog.

    Słucham tego od pewnego czasu i tam jest pełno różnych typów. Jeśli chcesz kręcić bekę, to będzie sporo gości, którzy są przeciw kobietom. Jak serio Red Pill w kontekście uwodzenia, to sugeruję: Rollo Tommasi (Rational Male) i jego kumpel Rian Stone. Rolla każdy pedpilowiec zna, więc o tym drugim.

    Co wiadomo o Rianie Stonie. Gość z kanadyjskiej wsi, zaciągnął się do marynarki, potem pracował w korpo. 10 lat podrywania, 12 lat w stałym związku. Mówi, że uczył się szybkiego podrywania, bo chciał wykorzystać czas, gdy okręt był w porcie. Był modem na reddicie, w grupie mężczyzn w związkach. Jego grift to kurs i konsultacje.

    Sugeruję jego dwie playlisty na youtubie, gdzie streszcza swoje ulubione książki PUA z własnym komentarzem
    - Practical Female Psychology for the Practical Man: Rian Stone
    - Book of Pook
    ma też filmy o problemach w stałych związkach, historii Red Pilla, itp. które mniej pasują do tematu uwodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o kręcenie beki, tylko o ostrzeżenie przed szkodliwą propagandą.

      W każdej społeczności są różni ludzie i trudno żeby w ruchu takim jak Red Pill nie było nikogo rozsądnego. Natomiast dla mnie liczy się to, co DOMINUJE w danej społeczności. Społeczność Red Pill GENERALNIE oczernia kobiety, nastawia względem nich negatywnie - co pogarsza życie seksualne mężczyzn którzy wierzą w jej propagandę. Szczególnie szkodliwe są brednie o "hipergamii" - w rzeczywistości, niektórzy faceci ruchają kobiety bardziej atrakcyjne od siebie samych, które czasami są od nich bogatsze lub są na tym samym poziomie finansowym.

      Temu Rian Stone spróbuję się przyjrzeć, ale chcę skomentować raczej ogólny całokształt ruchu, a nie konkretne osoby.

      Usuń
    2. "Społeczność Red Pill GENERALNIE oczernia kobiety, nastawia względem nich negatywnie"
      To się nazywa niespodziewany zwrot akcji u autora słów: "Brak szacunku opiera się na ZNAJOMOŚCI kobiet - na WIEDZY o tym, jakie są kobiety" oraz "Kobiety to spragnione seksu dziwki".

      Widziałem Twój komentarz:
      "Oczywiście są także faceci "przegrani", ale oni byli też i wcześniej. I tacy faceci zawsze narzekali na świat i na kobiety, ale teraz mają do swojej dyspozycji toksyczną społeczność Red Pill, która dorabia do tej frustracji ideologię i ujmuje to w niby "naukowe" ramy. W rzeczywistości jest to manipulacja, propaganda, która UOGÓLNIA doświadczenia "przegranych" na całość męskiej populacji. To trafia do wielu facetów, wydaje im się to prawdą, bo odpowiada to ICH negatywnym doświadczeniom. A do tego powoduje to, że wielu "przegranych" czuje się lepiej, bo ta propaganda zmienia ich perspektywę z "nie mam powodzenia u kobiet, bo ze mną jest coś nie tak", na "nie mam powodzenia z kobietami, bo ze światem, z kobietami jest coś nie tak". Ten efekt sam w sobie jest w sumie czymś pozytywnym, bo zmniejsza emocjonalne cierpienie tych ludzi, ale z drugiej strony ta propaganda "zaraża" mężczyzn mentalnością "przegranych", uczy ich bycia zgorzkniałymi frustratami."
      i chyba wiem, o co chodzi.

      Doświadczenia starszych facetów po jazdach rozwodowych, zdradach, toksycznych związkach, małżeństwach bez seksu nie są anty-wiedzą. Chodzi o to, czy ta wiedza jest UŻYTECZNA dla nastolatków i 20-latków z małymi lub żadnymi doświadczeniami własnymi. I czy pomaga w uwodzeniu?

      "Red Pill" jest bardziej do związków niż do podrywania, moim zdaniem. Doświadczenia ludzi, którym się nie udało, nie są użyteczne, poza diagnozowaniem sytuacji, gdy związek już się spieprzył. Wg tego co sami guru redpillu mówią, "Rollo Tomassi" jest w 25 letnim małżeństwie, "Rian Stone" w 12 letnim związku. Poza nimi kojarzę w redpillu głównie starzejących się PUAsów i zgorzkniałych MGTOWowców.

      W tym "męskim" światku pełno ściemy, marketingu, autopromocji, zawiści, złośliwości, dram, gorzej niż między PUAsami z "Gry" Straussa. Jest sens odnosić się do idei, a nie do osób z samym "Rollo" na czele.

      Usuń
    3. "Hipergamia" w Red Pillu dobry temat.

      W arcie "Hipergamia kobiet w praktyce i brak seksu w związku" na polskiej stronie "Świadomość Związków: męsko-damski The Red Pill" za linkiem do definicji encyklopedycznej zdanie
      "Hipergamia nakazuje kobietom szukać jak najlepszych genetycznie i najzasobniejszych mężczyzn całe życie."

      Jak się kliknie w link. "Hipergamia - dobieranie przez kobietę partnera życiowego o pozycji społecznej wyższej lub co najmniej podobnej do swojej".

      Widzisz to. W definicji słownikowej nie ma "hipergamii genetycznej", tylko status społeczny, i nie chodzi o RUCHANIE, tylko o MAŁŻEŃSTWO. Mamy zmianę znaczenia słowa, żeby pasowało do Red Pillu.

      Hipergamia redpillowa jest definiowana przez Rolla
      "Hypergamy is a 2-sided equation: Alpha seed (short term sexual/genetic benefits) and Beta need (long term security benefits). "
      i pochodzi od cyklu owulacyjnego
      "When we look at the dynamic of Ovulatory Shift we see this play out. In a woman’s proliferative phase of her menstrual cycle she is predisposed to seek out sexual opportunities with high SMV, masculinized, dominant (to the point of arrogance) men. In her luteal phase she seeks comfort, rapport, security and protection qualities in men. Alpha Seed, Beta Need. "
      Gdy kobieta ma dni płodne, szuka atrakcyjnego, silnego, męskiego i dominującego faceta. Poza nimi comfortu, rapportu (klasyka PUA) oraz bezpieczeństwa materialnego (pieniądze, status).

      Rollo ciśnie po bluepillersach, że ignorują "Alpha Seed" i wybierają "Beta Need". Dla bluepillersa obowiązkiem mężczyzny jest zapewnianie maksymalnego komfortu materialnego i emocjonalnego kobiecie, aby być jej najlepszym wyborem hipergamicznym.

      Według Rolla "5 minutes of Alpha trumps 5 years of Beta", czyli żona oleje 5 lat małżeństwa, aby bzyknąć się z donatorem genetycznego nasienia.
      Dlatego dzielny 52-letni Rollo nie tylko kosi siano na red pillu i spotyka z ludźmi o wysokim statusie Robert Kiyosaki, lecz jeszcze pakuje na siłce, nosi obcisłe podkoszulki, gra rocka na gitarze i zapuszcza długie włosy.

      Rollo to jest POZYTYWNY Red Pill.
      NEGATYWNY Red Pill to olać wszystko, bo kobiety i tak są chujowe.

      Usuń
    4. Ja: -- "Społeczność Red Pill GENERALNIE oczernia kobiety, nastawia względem nich negatywnie" --

      Anonimowy: -- To się nazywa niespodziewany zwrot akcji u autora słów: "Brak szacunku opiera się na ZNAJOMOŚCI kobiet - na WIEDZY o tym, jakie są kobiety" oraz "Kobiety to spragnione seksu dziwki" --

      <---- To nie jest zwrot akcji. :)

      Ja nie oczerniam kobiet - jeżeli coś jest prawdą, albo prawdziwą dla większości przypadków generalizacją, to nie jest to oczernianie.

      Żyjemy w społeczeństwie/kulturze/cywilizacji która idealizuje kobiety i robi z nich "cnotliwe damy". Kobiety dostosowują się do tego uprawiając "Grę Pozorów" i udając bardziej cnotliwe niż są. Ja i inni faceci mojego pokroju wiemy co wychodzi z kobiety gdy trafia na "właściwego" faceta - to jest prawdziwy obraz kobiet, a nie oczernianie.

      Jeżeli chodzi o negatywne nastawianie do kobiet, to ja nie uważam, abym nastawiał jednoznacznie negatywne lub pozytywnie. Kobiety są w większości seksualnymi dziwkami - ktoś może odbierać to negatywnie, ale np. ja BARDZO to lubię. :) Moim zdaniem ten blog nie nastawia jednoznacznie negatywnie w sensie "kobiety są chujowe". Ludzie mogą to różnie odbierać, ale według mnie przekaz który wysyłam to jest coś w stylu "kobiety to seksualne dziwki i jeżeli ktoś o tym wie, jeżeli się ogarnie i nauczy się odpowiednio obchodzić z kobietami, to ma szanse na bardzo przyjemne życie".

      Swoją droga, to tyczy się też związków - ruchacze często mają dobre związki, w których oni są ważniejsi od kobiety, a kobieta traktuje ich z szacunkiem i jest im podporządkowana.

      Ja nie mówię, że to jest łatwe i że każdy to osiągnie, ale mój przekaz jest taki, że w tej dziedzinie życia MOŻNA "WYGRAĆ" i być na plusie, nawet BARDZO na plusie.

      --Doświadczenia starszych facetów po jazdach rozwodowych, zdradach, toksycznych związkach, małżeństwach bez seksu nie są anty-wiedzą. Chodzi o to, czy ta wiedza jest UŻYTECZNA dla nastolatków i 20-latków z małymi lub żadnymi doświadczeniami własnymi. I czy pomaga w uwodzeniu?--

      <--- Może bardziej precyzyjnie - żadne realne zdarzenie/doświadczenie nie jest anty-wiedzą. Natomiast WNIOSKI jakie ktoś wyciąga często są błędne, czyli często są anty-wiedzą.

      Jazdy rozwodowe, zdrady, toksyczne związki i małżeństwa bez seksu są realnymi zjawiskami i informacja o ich występowaniu jest częścią wiedzy o kobietach.

      Problem zaczyna się wtedy, gdy sfrustrowani, straumatyzowani, ogólnie uwikłani emocjonalnie faceci zaczynają uogólniać swoje doświadczenia na wszystkich mężczyzn i wszystkie kobiety. Ich krzywda jest realna i ja im współczuję, ale cierpienie nie sprzyja obiektywności.

      Ja widzę bardzo różne przypadki - są związki dobre i złe, a przede wszystkim jest mnóstwo przeciętnych. Są związki toksyczne z winy kobiety i są związki toksyczne z winy mężczyzny. Wiele kobiet zdradza, ale też wielu mężczyzn zdradza. Nie widzę podstaw do robienia z kobiet "tych złych" - natomiast sprzeciwiam się budowaniu wokół nich mitologii o "dobrych i cnotliwych damach".

      Robieniu z kobiet "tych złych" też się sprzeciwiam - to też jest tworzenie mitologii, tylko w odwrotną stronę. To miałem na myśli mówiąc o "oczernianiu kobiet" przez ludzi z Red Pill.


      Usuń
    5. "Jak się kliknie w link. "Hipergamia - dobieranie przez kobietę partnera życiowego o pozycji społecznej wyższej lub co najmniej podobnej do swojej".

      Widzisz to. W definicji słownikowej nie ma "hipergamii genetycznej", tylko status społeczny, i nie chodzi o RUCHANIE, tylko o MAŁŻEŃSTWO. Mamy zmianę znaczenia słowa, żeby pasowało do Red Pillu."

      <--- Tak, to jest żenująca zmiana znaczenia słowa.

      Jeżeli chodzi o hipergamię społeczną/finansową, to kobiety zdecydowanie zwracają większą uwagę na status społeczny i finansowy. I ma to miejsce nie tylko w przypadku małżeństwa lub związku budowanego w celu zawarcia małżeństwa. Wiele kobiet wchodzi w "rozrywkowe" związki z bogatymi facetami, którzy finansują im ubrania, perfumy, wakacje, lokum, itd itp. Mówię tu nie o otwartym sponsoringu, a o normalnym związku w którym facet zapewnia kobiecie odpowiedni poziom życia. Chodzi o młode kobiety, którym w głowie jest zabawa i przyjemne życie, a nie małżeństwo.

      Tu zdecydowanie jest różnica - dla większości facetów status społeczny i finansowy kobiety jest mało istotny.

      Natomiast hipergamia "genetyczna" to jest BREDNIA. Wiele kobiet 8-9/10 dobiera sobie facetów 6-7/10 i mówię tutaj o związkach nie dla kasy. One mogą mieć facetów 8/10, ale wolą facetów 6-7/10 z mieszanką pozytywnych cech. Chodzi o połączenie takich rzeczy, jak w miarę atrakcyjny wygląd, fajna osobowość i Bliskość Emocjonalna (POTĘŻNA siła, a często ignorowana przez Red Pillowców) i dobra energia seksualna, dobra jakość seksu, dominacja, itd itp.

      Usuń
    6. -Hipergamia redpillowa jest definiowana przez Rolla
      "Hypergamy is a 2-sided equation: Alpha seed (short term sexual/genetic benefits) and Beta need (long term security benefits). "
      i pochodzi od cyklu owulacyjnego
      "When we look at the dynamic of Ovulatory Shift we see this play out. In a woman’s proliferative phase of her menstrual cycle she is predisposed to seek out sexual opportunities with high SMV, masculinized, dominant (to the point of arrogance) men. In her luteal phase she seeks comfort, rapport, security and protection qualities in men. Alpha Seed, Beta Need. "
      Gdy kobieta ma dni płodne, szuka atrakcyjnego, silnego, męskiego i dominującego faceta. Poza nimi comfortu, rapportu (klasyka PUA) oraz bezpieczeństwa materialnego (pieniądze, status).--

      <---- Moje obserwacje wskazują na coś innego. Ja nie widzę żadnej cyklicznej zmienności gustów kobiety, na zasadzie "w dni płodne ostry facet, a poza nimi empatyczny". Pamiętam, że chyba były badania z których coś takiego wynikało, ale ja w realnym świecie widzę coś zupełnie innego.

      Ja generalnie widzę u kobiet CIĄGŁE I JEDNOCZEŚNE zapotrzebowanie i na elementy "ostre/twarde" i na elementy "empatyczne/miękkie". Cały czas, codziennie - co wyklucza uzależnienie tego od cyklu owulacyjnego.

      Wystarczy spojrzeć na seks - mnóstwo kobiet lubi:

      1. Czułość podczas gry wstępnej.
      2. Ostre rżnięcie, dominację, szmacenie.
      3. Czułość, przytulanie się po seksie.

      I to wszystko jednego dnia - co kompletnie nie pasuje do modelu Rollo, według których kobieta w dni płodne lubi dominację, a w niepłodne empatię.

      To samo widać w skali miesiąca - dni płodne stanowią mniejszość, a więc według modelu Rollo, ochota na bycie dominowaną i szmaconą powinna pojawiać się u kobiety tylko przez kilka dni na miesiąc. Tak jednak nie jest - jest mnóstwo kobiet, które lubią dominację i szmacenie przez cały miesiąc minus dni okresu.

      To samo tyczy się empatii i czułości - przecież to nie jest tak, że nadchodzą dni płodne i nagle laska nie czerpie już z tego przyjemności.

      To widać też podczas uwodzenia. Ta sama laska, tego samego dnia, reaguje dobrze i na "ostre" i na "empatyczne" elementy. Przecież nie może mieć dnia płodnego i niepłodnego jednocześnie. Co więcej, generalnie to "miękka" Bliskość Emocjonalna otwiera laski na bardziej "ostre" i seksualne klimaty. Tak, jakby to nie były dwie wykluczające się tryby funkcjonowania kobiety, a raczej coś wspierającego się wzajemnie. Co pasuje idealnie do tego, jakie kobiety z reguły są w łóżku - w sensie tego, że odpowiada im najpierw czuła gra wstępna, a potem ostre ruchanie.

      Model Rollo wyraźnie rozmija się z tym, co widzę w realnym świecie. To wygląda tak, jakby Rollo słabo znał kobiety w realnym świecie i nie widział, że wyniki tego badania rozmijają się z realnym zachowaniem kobiet. Co wygląda słabo i podejrzanie.

      Usuń
    7. "Rollo ciśnie po bluepillersach, że ignorują "Alpha Seed" i wybierają "Beta Need". Dla bluepillersa obowiązkiem mężczyzny jest zapewnianie maksymalnego komfortu materialnego i emocjonalnego kobiecie, aby być jej najlepszym wyborem hipergamicznym."

      <--- To jest prawda. Mainstreamowcy/Bluepillersi ignorują, wypierają istnienie "ostrej", "ciemnej" strony kobiecej psychiki. Oni nie rozumieją, że kobiety (w tym ICH kobiety) lecą na drani, na wysoce seksualnych, dominujących i szmacących facetów, itd. Oni nie rozumieją, że w głębi siebie kobiety POTRZEBUJĄ tych "złych" rzeczy.

      Inna sprawa, że Rollo też słabo się w tym orientuje - co widać po tym, że łączy to z cyklem owulacyjnym.

      Jeszcze co do Mainstreamówców/Bluepiillersów, to oni wcale nie mają zbudowanej zbyt dobrej Bliskości Emocjonalnej ze swoimi kobietami. Mają pewien poziom komfortu i zaufania, ale wcale nie taki wysoki - przecież ich kobiety NIE czują się z nimi w pełni komfortowo, NIE ufają im do końca jeżeli chodzi o podzielenie się z nimi pełną prawdą o tym, co je kręci, jakie mają fantazje seksualne, itd.

      Tacy goście stoją słabo jeżeli chodzi o rozumienie kobiety, jeżeli chodzi o empatię w sensie nie współczucia, a zdolności do "czytania w jej myślach" i wynikającej z tego harmonii, "swobodnego przepływu".

      Wbrew pozorom, to "źli faceci", TIANowcy, ruchacze, sa mistrzami "miękkiego" wpływania na kobietę. To ruchacze są mistrzami w byciu MIŁYMI, a nie grzeczni faceci. Dlaczego? Ponieważ ruchacze wiedzą, że to się opłaca i mają kompetencje i wyluzowanie pozwalające je komfortowo wykorzystywać.

      Faceci posiadający tylko i wyłącznie męskie, twarde cechy, a pozbawieni "miękkich", wręcz kobiecych cech empatyczno-dyplomatyczno-manipulacyjnych, wcale nie radzą sobie super dobrze z kobietami. I nie, wcale nie rzucają się na nich tabuny kobiet mające akurat dzień płodny.

      "Według Rolla "5 minutes of Alpha trumps 5 years of Beta", czyli żona oleje 5 lat małżeństwa, aby bzyknąć się z donatorem genetycznego nasienia."

      <--- To zdecydowanie tak. Tylko znowu - według moich obserwacji, to nie jest uzależnione od żadnego cyklu czasowego, a więc również nie od cyklu owulacyjnego. Wiele kobiet ma stałych kochanków, z którymi zdradza swoich mężów w równym tempie - raz lub kilka razy w tygodniu, tydzień w tydzień.

      "Według Rolla "5 minutes of Alpha trumps 5 years of Beta", czyli żona oleje 5 lat małżeństwa, aby bzyknąć się z donatorem genetycznego nasienia.
      Dlatego dzielny 52-letni Rollo nie tylko kosi siano na red pillu i spotyka z ludźmi o wysokim statusie Robert Kiyosaki, lecz jeszcze pakuje na siłce, nosi obcisłe podkoszulki, gra rocka na gitarze i zapuszcza długie włosy.

      Rollo to jest POZYTYWNY Red Pill.
      NEGATYWNY Red Pill to olać wszystko, bo kobiety i tak są chujowe."

      <--- Moim zdaniem niektóre rzeczy odnośnie Rollo nie trzymają się kupy, ale rozumiem o co Ci chodzi - on nie promuje siedzenia i biernego narzekania na kobiety.

      Usuń
    8. W Red Pillu są różni ludzie i jest różnica między tymi, co kupują, i tymi, co sprzedają. Jak u PUA, nie sprzedajesz się jako podrywacz siódemek, tylko podrywacz dziesiątek. Autorom chodzi o kliknięcia i pozyskiwanie wiernych fanów, którzy będą wysyłać superchaty, dawać na patronite, zapisywać się na płatne fora, kupować książki, konsultacje. O np. drugi kumpel Rolla, Rich Cooper, biznesmen z Kanady, po złym rozwodzie i po nieudanych relacjach z samotnymi matkami przeczytał „Rational Male” Rolla, napisał własną książkę „Unplugged Alpha” i sam został redpillowym guru, biorącym 500 dolców za 15 minut konsultacji.

      Równie ważne jest to, do kogo dociera redpillowy przekaz. Te treści szukają faceci, którzy mają negatywne doświadczenia z kobietami. Jeśli są podłączeni do bluepillowego matriksa, wchodzi im dysonans poznawczy, dobrze znany „Red Pill rage”. Różnie dalej idą od tej fazy, co moim zdaniem wynika z demografii.

      Przykład przekaz, że kobiety nie kochają romantycznie i bezinteresownie, a liczą się: wygląd, siła fizyczna, dominacja, kasa, status, obycie towarzyskie. Dostaje przekaz ogarnięty 30-latek, 40-latek. Może podejść pozytywnie, to ma, to ma, tego nie ma, to musi poprawić, czyli osiągnąć pozytywny wyniki z Red Pillu.
      Identyczny przekaz dla chudego, pryszczatego nastolatka mieszkającego u rodziców jest totalnie dołujący. Wpada w nihilistyczny Black Pill, zaczyna pisać w necie, że kobiety chujowe i wszystko jest bez sensu.
      Gdy Red Pill wybiera 50-latek wypalony psychicznie i z niskim libido, to jego MGTOW ma inny kontekst niż u 20-latka.

      Dalej mężczyźni, pragnący trwałego małżeństwa i rodziny, stanowią Purple Pill, słowami Rolla użycie redpillowych środków do osiągnięcia bluepillowej romantycznej fantazji. Wybieranie części beta hypergamii z Red Pilla to rodzaj Purple Pilla. Inny rodzaj to NAWALT (Not All Women Are Like That), tj. większość kobiet jest hipergamiczna, lecz szuka się tych wyjątkowych, niezepsutych. Zachodni mężczyźni szukają ich w rodzinach religijnych, małych miasteczkach, Europie Środkowo-Wschodniej, Azji, Ameryce Południowej.

      Przegląd dziwaków do pokazania, że jest więcej niż typowy Red Pill. Ponadto blackpillersi mają żonatego Rolla za purplepillersa, purplepillersi – za destrukcyjnego blackpillersa, a sam Rollo siebie za nowego Lutra głoszącego czystą wiarę.

      Usuń
    9. Odnośnie cyklu menstruacyjnego, to nie ma dużo miejsca w redpillu Rolla. Cytat pochodzi z artykułu The Nature of the Game (June 11, 2018), to jest u niego napisane. Jak przeczytałem Twoje komentarze, mnie zastanowiło, że przynajmniej w tych streamach Rolla, które słuchałem, nie pamiętam, aby mówił o wpływie cyklu. Za to ciągle mówi o kobiecej short-term strategy (seks z alfa) i long-term strategy (związek z beta). Np. jak facet w związku zredukuje się do bety, to kobieta traci zainteresowanie seksem z nim. Inny hipergamiczny schemat Rolla do samotnych matek, że strategią jest zajście z alfą i przekonanie bety, jak świetnie być ojczymem.

      Pamiętam, że Rian Stone żartował z redpillowego paradoksu, by wybrać, czy kobiety są emocjonalnymi, bezmyślnymi istotami goniącymi za alfa, czy zimnymi, makiawelicznymi manipulatorkami.

      Antyzwiązkowy przekaz Rolla jest w SMV timeline, schemacie życia kobiety. Osiąga szczyt atrakcyjności (SMV) w wieku 22-23 i ma dostęp do najatrakcyjniejszych mężczyzn. Zła informacja dla bluepillersa, bo wymarzona kobieta woli się ruchać z alfami niż wejść w beta związek. W wieku 28-30 wchodzi w Epiphany Phase, objawienie, że nie może konkurować z 10 lat młodszymi dziewczynami. W tej fazie staje się porządną kobietą i ma bardzo duże ciśnienie na małżeństwo. Facet dostaje przechodzony towar. Później faza ponownego zainteresowania stroną alfa, bo rozczarowuje się beta-mężem i zastanawia, czy to najlepsze, co może dostać w życiu. Przy menopauzie kończy się strona alfa i zostaje strona beta.

      Usuń
    10. Skoro się już tak rozpisałem o redpillowym guru, to dorzucę jeszcze parę informacji i artykułów dla lepszego kontekstu.

      Do zrozumienia hipergamii według Rolla polecam artykuł "Hypergamy – The Misconceptions" January 15, 2018 by Rollo Tomassi.

      Stanowisko odnośnie związków jest w "She’s Not Yours" October 15, 2020 by Rollo Tomassi

      Tamże jest uwaga, że hasła, które używają blackpillersi, doomersi i volcele, pochodzą od PUA. Paradoks: PUA to podrywanie kobiet, Black Pill to unikanie kobiet. Niżej dopiszę o pochodzeniu Red Pilla według Rolla.

      Milroh: "To wygląda tak, jakby Rollo słabo znał kobiety w realnym świecie i nie widział, że wyniki tego badania rozmijają się z realnym zachowaniem kobiet. Co wygląda słabo i podejrzanie"

      Realne doświadczenie Rolla jest stałym punkt krytyki. Co to za "godfather" Red Pillu, teoretyk z forum, co ma 52 lata, ostatnie 25 lat w małżeństwie, podrywanie na żywo widział w trzeciej osobie na imprezach branży alkoholowej.

      Cytując artykuł "You Need Sex" June 26, 2013 by Rollo Tomassi
      "I first got laid in 1985"
      "I’ve had sex with over 40 women since then. I got laid first when I was 17 and on average I’ve been having sex with my wife 2-3 times a week (and a hummer on her off weeks) for coming up on 17 years now. "

      To było z 2013 roku. Dalej pytany o swoją "grę", Rollo odpowiada, że po 25 latach żona wciąż mu daje. Cytat: "I've never found Game more necessary than after I got married".

      Odnośnie pochodzenie Red Pilla. Red Pill jest definiowany jako nieprzyjemna prawda o kobietach i związkach i jest prezentowany jako obiektywna nauka. Jak się wczytasz, to bardzo dużo wynika z osobistych doświadczeń Rolla. Zawzięcie zwalcza bluepillową romantyczną miłość na całe życie, bo jego szwagier popełnił samobójstwo przez rozwód po 20 latach małżeństwa z dwójką dzieci. Więcej w "Casualties" October 22, 2012 by Rollo Tomassi. Dalej idea "You cannot negotiate genuine desire" pochodzi z osobistych doświadczeń Rolla, będzie niżej po pochodzeniu Red Pillu.

      Usuń
    11. Według legendy opowiadanej przez Rolla jest trzech "ojców chrzestnych" Red Pillu: Roissy, Roosh i Rollo. Oni są dobrzy do tezy, że początki Red Pillu są w PUA i pierwsi redpillersi mieli sukcesy z kobietami.

      "Roissy" (potem "Heartiste") jest najbardziej tajemniczy z trójki: bloger PUA pozbawiony szacunku do kobiet;) Najsłynniejszy blog to "The Sixteen Commandments Of Poon", jako wczesne teorie redpillowe blogi: "The Difficulty Of Gaming Women By Age Bracket" i "Defining the Alpha Male".
      "Lady Raine" publicznie ujawniła tożsamość Roissiego. Z 2009 roku "good old Jim Wiedmann is nothing more than a mid-40’s guy, living alone in his condo (creepy bachelor pad) and still trying to rock the “emo-prep” look of a 19 year old." Przez doxxing James C. Weidmann podobno stracił pracę w wykrywaniu przestępstw finansowych.

      Roosh V też zaczynał jako bloger PUA, jak Roissy w złotym wieku PUA, "Gry". Po ujawnieniu, że nazywa się Daryush Valizadeh, zaczął wydawać książki z serii "Bang" o ruchaniu kobiet w różnych państwach. Nie czytałem, ale podobno z czasem było w nich opisane coraz mniej sukcesów i coraz więcej porażek.
      W kontekście jak PUA i Red Pill działają z wiekiem praktykanta najciekawsza jest transformacja Roosha. Skoro działałeś w podobnym czasie, możesz się odnieść do dwóch blogów o polskich kobietach.

      "13 Personality Traits Of Polish Women" z 2012 roku
      "Except for a couple minor flaws, Polish girls are most pleasant to deal with out of any other foreign woman I’ve been with. She has so many positive qualities that it’s best to describe them in list form…" i dalej 11 punktów na plus i 2 na minus.

      "6 Ways Poland Is Becoming Degenerate Like America" z 2015 roku
      "I’ve recently written of my intense disappointment in returning to a country in which the women and culture are becoming more like what we have in America." Sześć punktów na minus i pesymistyczne zakończenie, że degeneracji kobiet nie można zatrzymać.

      Przez rozczarowanie kobietami Roosha transformuje z uwodziciela kobiet w guru mężczyzn. W 2015 roku definiuje swoją ideologię w "What Is Neomasculinity?" TL;DR prawicowy trad-con plus redpill. Promowanie neomęskości Rooshowi nie wyszło przez protesty kobiece, oskarżenia o gwałty, szerzenie nienawiści. Był blokowany, banowany, cała cancel culture. Roosh ma drugą transformację: nawrócenie na prawosławie, teraz pisze teksty na tematy "The Consequences Of Satan’s Rebellion Against God" i "10 Reasons Why You Should Visit An Orthodox Monastery".

      W złotym wieku PUA, Mysterego, Gry, forów internetowych Rollo Tomassi już ma żonę i córkę i zarabia przy promocji alkoholi. Zapisuje się na forum SoSuave i staje się znany przez swoje posty. Popularność zamienia na własny blog "The Rational Male" i wydaje pierwszą książkę pod tym tytułem.

      40 kobiet zaliczonych jest przed ślubem, gdy Rollo Tomassi grał w zespole metalowym. Z tego doświadczenia jest ważna idea Rolla "You cannot negotiate genuine desire". Gdy był biednym rockmanem, dziewczyny same chciały z nim się ruchać, choć nie dawał im beta wartości: związku, pieniędzy, statusu. Stały argument Rolla przeciw zwolennikom strony beta hipergamii: oni nigdy w życiu nie doświadczyli "genuine desire". Rock Band zamiast TIANu.

      Z osobistego doświadczenia Rolla jest podział seksu na "transakcyjny" i "walidacyjny". Seks transakcyjny jest w zamian za wartości, które mężczyzna daje. Dlatego kobiety nie mają ochoty na seks mężem, który już swoją część transakcji zapłacił. Seks walidacyjny jest entuzjastycznym seksem za spełnienie kryteriów ewolucyjnych. Więcej jest w artykule "Transactional vs. Validational Sex".

      Jeśli nie chce się wchodzić do króliczej nory, tyle Rolla powinno wystarczyć normalsowi.

      Usuń
  11. Ok, a jak powinien wyglądać proces nauki bliskości emocjonalnej w kontekście uwodzenia? Załóżmy mam 5 randek, z czego połowa wychodzi, a połowa nie wychodzi, bo coś źle zrobiłem.
    I teraz pojawia się problem czemu nie wyszły te randki, bo albo źle buduje bliskość emocjonalna, w sposób niezdarny, albo może dziewczyna jest bardziej niegrzeczna, a ja budowałem bliskość w zbyt "grezczny" sposób itp.
    Chodzi mi o to, chcąc nauczyć się jak najlepiej budować Bliskość, to na co zwracać uwagę, by zobaczyć, że powoli zaczyna to wychodzić :)

    2. Czy jak teraz jestes otwartą osobą, zaimponowałeś dziewczynie że na luzie do niej podbiłeś itp. i zmienia się temat podczas randki czy zawsze byłeś taką osobą, to czy warto powiedzieć np. że pewnie mi nie uwierzysz, ale jak byłem młodszy to byłem zamkniętą i nieśmiała osobą, ale po drodze X się wydarzyło, co sprawiło że stałem się dużo bardziej otwarty na innych itp?
    To buduje głęboką bliskość emocjonalną? Bo tutaj jakby zwierzasz się z tych mniej fajnych przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. To jest BARDZO mądre i sensowne pytanie, ale niestety trudno jest udzielić na nie odpowiedzi. Trzeba praktykować i obserwować, obserwować szczególnie OCZY laski z sekundy na sekundę. Z czasem można się nauczyć rozpoznawać, co wchodzi w laski, a co nie. Mówię tu zarówno o słowach, jak i gestach, mimice, np. uśmiechach.

      2. Ja bym unikał historii typu "byłem nieśmiały" - one niosą za sobą zbyt dużo atmosfery bycia lamusem.

      Usuń
  12. W kontekście poruszania negaytwnych tematów brakuje mi pomysłów jak to robić, by nie wyjść na ofiarę, jeżeli opowiadam o sobie. W zasadzie każdy temat da się podpiąć pod dziewczyny- że np straciłeś bliskiego przyjaciela, bo on zaczął być zazdrosny o jakąś atrakcyjną dziewczynę, która na ciebie leciała.
    Mobbing w pracy- to samo, że np szef był zazdrosny o dziewczynę która z tobą pracowała.
    A jak inne negatywne tematy poruszać, by jednak rzucały dobre światło na ciebie? Ja robiłem coś takiego, że szef mnie zmuszał do brudnej i nieuczciwej pracy względem innych, do oszukiwania innych, ale mówiłem że ja taki nie jestem, by bogacić się kosztem innych, i że mnie się nie da kupić. Przez to się na mnie mścił, ale ja nie dawałem za wygraną itp itd.

    I brak mi pomysłów na inne "smutne" tematy, by poruszyć to tak, aby laska cię nie miała za frajera.


    Tak samo gdy poruszam temat przeszłości/teraźniejszości/przyszłości nie weim jak opowiadać to w taki sposób, by urzekało dziewczyny. Wiem że to musi byc dopasowane do dziewczyny, ale ja miałem normalne dzieciństwo, teraz mam normalne życie i opowiadając o tym zbuduje zerowe pokłady bliskości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W zasadzie każdy temat da się podpiąć pod dziewczyny- że np straciłeś bliskiego przyjaciela, bo on zaczął być zazdrosny o jakąś atrakcyjną dziewczynę, która na ciebie leciała."

      <--- Świetny temat.

      "Mobbing w pracy- to samo, że np szef był zazdrosny o dziewczynę która z tobą pracowała."

      <---- Świetny temat.

      "A jak inne negatywne tematy poruszać, by jednak rzucały dobre światło na ciebie?"

      <--- Np. możesz opowiedzieć, jak bardzo bolała Cię śmierć Twojego psa. I że kochasz zwierzęta, ale nie masz psa, bo nie chcesz znowu tak cierpieć.

      Możesz opowiedzieć, jak ratowałeś swojego brata/kolegę/ojca/kogokolwiek z nałogu. To jest opowieść o czymś negatywnym w sensie opowieści o problemie.

      "Tak samo gdy poruszam temat przeszłości/teraźniejszości/przyszłości nie weim jak opowiadać to w taki sposób, by urzekało dziewczyny. Wiem że to musi byc dopasowane do dziewczyny, ale ja miałem normalne dzieciństwo, teraz mam normalne życie i opowiadając o tym zbuduje zerowe pokłady bliskości."

      <---- Dlatego musisz nauczyć się KŁAMAĆ. 🙂

      "Podkręć" trochę swoje życie, ale bez przeginania. Może opowiedz o czymś, co chciałbyś robić, ale nie robiłeś, nie miałeś okazji?

      Usuń
  13. 1. W jakim wieku jest tendecja, że dziewczyny zaczynają lecieć na hajs i jakbyś miał % określić, to ile mniej więcej % dziewczyn leci na kasę? Jeżeli by popatrzeć na związki polaków, to jak dużo dziewczyn byłoby ze swoimi partnerami, gdyby nie kasa? ( łącznie z zawodami, gdzie nie zarabia się dużo).
    Jeżeli mam w miarę dobrą furę, to co myślisz o takim manewrze, że np umawiam randkę obok jakiegoś dużego parkingu, gdzie podjeżdzam samochodem, albo na początku randki mówię że zapomniałem telefonu i musielibysmy wrócić się parę minut do auta?
    2. Czy masz pomysł na jakiś artykuł, który po przeczytaniu i po jego praktyce mógłby spowodować wzrost skilla? Coś jak z serią o Bliskości Emocjonalnej.
    3. Zauważyłem u mnie progres w podejściach. Jak przez około 3 lata praktycznie moje jedyne sukcesy były z pijanymi dziewczynami poznanymi np na imprezach, tak przez ostatni rok miałem kilka randek z trzeźwymi i nawet ładnymi dziewczynami, poznanymi za dnia. Czuję progres w stosunku do przeszłości. Jednak dalej dostaję sporo zlewek i nie wiem czy kiedykolwiek to się zmieni :(
    4. Jakieś porady do uwodzenia młodych dziewczyn 18-20 lat? Na coś szczególnie położyć nacisk?
    5. Co odpowiadać, gdy dziewczyna pyta się np przez SMS " co słychać", bądź " co robiłeś ? "


    Sorki za dużo pytań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. 1. To częściowo zależy od wieku, ale nie całkowicie. Wiele zależy od środowiska, od tego jakie laska ma koleżanki (Tak jak TIAN może nauczyć faceta imprezowania i ruchania lasek, tak koleżanki mogą nauczyć laskę różnych postaw i zachowań.)

      Laska może wpaść jako nastolatka w lanserskie, ponadprzeciętnie materialistyczne środowisko i stać się materialistką jako nastolatka. Są nastolatki uprawiające seks za pieniądze.

      Laska może żyć w ponadprzeciętnie mało materialistycznym środowisku i nie być materialistką w dowolnym wieku.

      Moim zdaniem lecenie na kasę najczęściej zaczyna się na studiach. W liceum laska i jej koleżanki najczęściej mają chłopaków licealistów lub ewentualnie studentów - jedni i drudzy nie pracują i najczęściej nie mają za wiele kasy. Na studiach stopniowo coraz więcej ludzi zaczyna pracować, niektóre koleżanki zaczynają mieć facetów którzy pracują i zabierają je na drogie wakacje, kupują drogie prezenty, itd itp.

      Wcześniej laski mieszkają z rodzicami, a ich poziom życia nie zależy od płci przeciwnej. Mniej więcej na studiach zaczyna się proces, gdy laski zaczynają przyjmować do wiadomości to, że facet to nie tylko miłość i seks, ale też często ktoś, kto daje im wyższy poziom życia. Zaczynają rozumieć to, że z jednym facetem będą musiały wynajmować na spółkę podrzędny pokój, a drugi ma piękne mieszkanie, w którym będą mogły sobie mieszkać za free.

      Moim zdaniem ten proces często zaczyna się w wieku około 22-23 lat.

      "Jeżeli by popatrzeć na związki polaków, to jak dużo dziewczyn byłoby ze swoimi partnerami, gdyby nie kasa? ( łącznie z zawodami, gdzie nie zarabia się dużo)."

      <--- Prawie żadna laska nie będzie chciała być z gościem, którego nie jest stać na nic. Części lasek wystarczy u faceta średnia krajowa lub nawet mniej, ale to nadal są jakieś pieniądze.

      Patrząc od tej strony, to pewnie ponad 95% kobiet w wieku np. 30 lat nie byłoby ze swoimi partnerami, gdyby ci byli biedniejsi. To tylko kwestia tego, jak bardzo biedniejsi musieliby być, aby spać poniżej absolutnie minimalnych wymagań danej kobiety.

      W wielu przypadkach to są wymagania, które moim zdaniem można uznać za uzasadnione - np. "żeby był w stanie utrzymać rodzinę", albo "żeby był w stanie utrzymać rodzinę na dobrym poziomie". Tylko te rozsądne wymagania w ostateczności i tak przekładają się na konkretne sumy pieniędzy.

      "Jeżeli mam w miarę dobrą furę, to co myślisz o takim manewrze, że np umawiam randkę obok jakiegoś dużego parkingu, gdzie podjeżdzam samochodem, albo na początku randki mówię że zapomniałem telefonu i musielibysmy wrócić się parę minut do auta?"

      <---- Dobry pomysł, da Ci to bonus. Z jednymi laskami większy, z innymi mniejszy.

      2. -Skill bierze się raczej z praktyki i dopracowania jakości działania. 🙂

      3. Skoro miałeś już progres, to dlaczego nie miałbyś mieć dalszego?

      4. Uwodzić trochę delikatniej, biorąc pod uwagę ich mniejsze obycie i śmiałość (z reguły mniejsze).

      5. Moim zdaniem to jest normalna gadka na luzie i może po prostu napisać coś normalnego. Albo powiedzieć, że w sumie nic nie robisz i zaproponować spontaniczne spotkanie.

      Usuń
  14. Zaobserwowałem u siebie takie coś, że z laskami 6/10 nie mam problemu by sprawnie z nimi dazyc do ruchania. Ale jeżeli jest laska 8/10, bądź 7,5/10 to z racji tego że mega mi się podoba i nie mam zbytnio dostępu do takich dziewczyn, to z automatu zaczynam ja traktować jak "diament", to znaczy dużo lepiej niż te dziewczyny brzydsze. Moim zdaniem to może mieć wpływ na moją sprawność urodzeniową, gdyż np wtedy już nie chce tak szmacic dziewczyny, tylko najchętniej poszedłbym w romantyczny ton do związku, i zatracam tego swojego "pazura".
    Przez to też jedna taka straciłem dziewczynę, bo powiedziała że jestem zbyt "porządny"- po prostu myślałem że ona nie jest aż tak niegrzeczna, a ja grałem zachowawczo, bo chciałem ją do związku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyka. 🙂

      Postrzeganie kobiety jako "klejnotu" SZKODZI. I odwrotnie - brak szacunku do kobiety POMAGA.

      Tak jak napisałeś - postrzeganie kobiety jako klejnotu powoduje, że facet traci "pazur". A kobiety lecą na pazur, na drapieżną seksualnie energię.

      Z kolei postrzeganie kobiety jako suczki do ruchania wzmacnia "pazur" i zwiększa szanse na sukces.

      Usuń
    2. Powiem więcej- nie czuję stresu działając z takimi dziewczynami, ale dosyć łatwo się zauraczam. Postrzegam je jako "lepsze", przez co zmniejsza mi się ta energia postrzegania ich jako suczki do ruchania, a bardziej na nie patrze jak dziewczyny do związku, na dłużej, przez co chciałbym je traktować lepiej jak inne dziewczyny.
      Nawet jeżeli wyznaczam sobie cel by je wyruchać, to jakoś czuję, że to nie działa tak jak powinno.

      Jeżeli chodzi o laski 6/10, to praktycznie nie ma mowy, żebym potrafił w takiej się zakochać. Mam do takich dziewczyn bardzo przedmiotowe podejście, jestem mocnym draniem itp.

      Raz działałem z taką 8/10, ale na szczęście byłem wtedy z moim kolegą TIANowcem, który ma duże parcie na seks. Działając z nim razem, udało mi się nie stracić mojego pazura ( swoją obecnością trzymał mnie na odpowiednich torach) , i na pierwszej ( szybkiej) randce przelizałem zarówno ja, jak i on tą samą dziewczynę w ciągu, no nie wiem, godziny? Akcja trochę jak z filmu :)
      Jestem niemalże pewny, że bez mojego kolegi pozedłbym w "związkowy" ton i nic bym nie zdziałał.

      pytanie jak zaruchać taką lepszą laskę, gdy działam samemu i czuję, że tracę tego pazura? Odrzucać te myśli i skupiać się, by uwypuklić moje "szmacące" podejście do dziewczyn, czy może "płynąć z nurtem" i mieć nadzieje, że uda się osiągnąć sukces bez pazura?

      Usuń
    3. "pytanie jak zaruchać taką lepszą laskę, gdy działam samemu i czuję, że tracę tego pazura? Odrzucać te myśli i skupiać się, by uwypuklić moje "szmacące" podejście do dziewczyn, czy może "płynąć z nurtem" i mieć nadzieje, że uda się osiągnąć sukces bez pazura?"

      <---- Ja bym polecał bardziej to pierwsze, ale nie jakoś bardzo na siłę.

      Z czasem powinno Ci się udać nauczyć się sterować tym bez większego wysiłku.

      Usuń
  15. Przeczytałem całą serię Bliskości Emocjonalnej. Jest tego sporo, a samo przeczytanie nic mi nie da. Dlatego żeby jak najprościej byłoby to wprowadzić w praktykę, ułożyłem "uwodzeniowy game plan" mniej więcej jak mam się zachowywac.
    Czy można streścić twoją serię w ten sposób?:

    1. Podejście do dziewczyny- przed podejściem wyobrażam że jest delikatną, słodką dziewczyną i chciałbym z nią związku. ( Wyobrażałem sobie wcześniej w ramach eksperymentu, że chciałbym ją ostro wyruchać, ale miałem słabe efekty- coś źle robie, tylko nie wiem co). Podchodzę mówiąc coś prostego, np że ślicznie wygląda i że chciałbym z nią pójść na kawę.

    2. Wstępna pogawędka po podejściu- Utrzymuję tę samą energię. Dominują proste zwroty, pytam się np czym się zajmuje, czy lubi swoją pracę, co lubi robić w wolnym czasie, jakie lubi lokale,, czy lubi imprezy itp itd, przyjmując wariant że dziewczyna zgodziła się z nami pójść na szybką randkę.

    3. Zasiadamy w lokalu. Mam dalej tę samą energię, co przy podejściu. Mogę się zapytać, czy podoba jej się ten pub/ kawiarnia, a potem coś dodać po linii, że znam wiele klubów i lokali, bo często uczęszczam w takie miejsca. Coś żeby zwiększyć swoją atrakcyjność. Ale ogólnie dalej lekka gadka na niezobowiązujące tematy, gdzie do tego mogę dawać jakieś żarty, droczenie się itp.

    4. Faza budowania głębszej bliskości emocjonalnej. Tutaj mogę się uzewnętrznić, powiedzieć coś o swoich problemach w życiu- np że w sumie to lubię swoją prace, gdyby nie szef, który mnie mobbinguje. Moja energia jest taka sama, ale mocniejsza.
    I niestety nie mam pomysłów jakie jeszcze tematy mógłbym poruszyć w kontekście "średniej" Bliskości Emocjonalnej. W sumie to kiedyś sporo sportu uprawiałem- można powiedzieć że to b yło moje największe hobby- i miałem kontuzję, która to niestety przystopowała i zamierzam wrócić do tego hobby- to jest ok?



    5. Z tego przechodzę do fazy głębokiej Bliskości Emocjonalnej. Wyobrażam sobie jak np zaczynam się z nią czule całować i przytulać, jak czuję jaka jest delikatna i słodka i wspaniała/

    Pytam się jej jacy faceci jej się podobają i czego od nich oczekuje. Jak wyglądały jej poprzednie relacje z facetami.

    Ja mówie, że dla mnie najważniejsze jest to jak się czuję z daną dziewczyną, żeby nadawać na tych samych falach itp. + powtórzć to co mówiła dziewczyna, tylko innymi słowami i to rozwinąc, by się "zaktywizowała" w tym kierunku.

    Mówiąc o swoich ex, chciałbym udzielić takiej odpowiedzi, żeby zbudowała Bliskość Emocjonalną, więc wolałbym uniknąć wariantu, że się "wypaliło". Tak samo to co pisałeś- wariant że rzuciła mnie ex modelka dla gościa, który obiecał jej karierę w modelingu- nie wiem czy umiałbym to wiarygodnie odegrać.

    Myślałem o czymś po linii, że moja dziewczyna stała się bardzo zazdrosna, chociaż nie miała ku temu powodu- zaznaczając, że niektórzy ludzie stają się zazdrośni bo mają ku temu powód i to jest zrozumiałe. Dodając potem, że jesteś wiernym facetem i to jest dla ciebie ważna wartość w życiu.
    I ogólnie przeżyłeś to rozstanie, bo ją bardzo kochałeś, ale jednak jej chorobliwa zazdrość była ponadto.
    Ten wariant wydaje mi się być poprawny, bo bardzo wiele dziewczyn przeżywało w swoim życiu rozstanie ze względu na przesadną zazdrość ze strony faceta i pokazuje to, że wiesz co mogły czuc.

    Można spróbować poruszyć też temat seksu- jeżeli słabo będzie reagowac, to się po prostu wycofuję.


    I poza tematami damsko-męskimi, oraz seksualnymi, nie mam pomysłu jakie to mogłyby być "głębokie" tematy z mojej strony- może strata najbliższego przyjaciela, który okazał się być fałszywy?

    Też chyba nie ma co na siłę wymyślać nowych tematów, bo nie liczy się ilość poruszonych tematów, a to by w odpowiedni sposób i odpowiednio długo poruszyć te co napisałem.

    To by było na tyle, co sądzisz o tym "uwodzeniowym gameplanie"? Robiąc to co napisałem poprawnie mogę sprawnie uwodzić kobiety, czy coś byś zmienił/dodał?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 2: ( nie wszystko sie zmieściło)

      Z tego co pisałeś, to twoim rdzeniem jest silna intencja zaruchania. W moim planie jest intencja, ale zamiast zaruchania, to wejścia w związek. To też prowadzi do seksu, ale nie jest takie mocne i bezpośrednie.
      Taka intencja też jest ok?

      Usuń
    2. Edycja:
      "I poza tematami damsko-męskimi, oraz seksualnymi, nie mam pomysłu jakie to mogłyby być "głębokie" tematy z mojej strony- może strata najbliższego przyjaciela, który okazał się być fałszywy?
      "

      Teraz doczytałem- to mogą byc tematy poruszające przeszłość, teraźniejszość i przyszłość laski- co ona czuje. Sorki za nieuwagę.

      Usuń
    3. Po co chcesz opowiadać świeżo poznanej dziewczynie o swoich problemach, złym szefie, bolesnej kontuzji, stracie przyjaciela? Nakładasz na nią oczekiwanie, że będzie musiała ciągle wysłuchiwać twoich smutnych historii.

      Usuń
    4. Nie chodziło mi o to żeby ciągle mówić o czymś smutnym, ani żeby jka największą ilość takich tematów poruszać, tylko moim zdaniem pewna ilość smutnych czy ciężkich historii dla ciebie może być pomocna, bo to buduje bliskość
      I to nie świeżo poznanej, tylko takiej, która już na wstępie poznałem.

      Usuń
    5. Moim zdaniem Twoje streszczenie jest ok.

      "I poza tematami damsko-męskimi, oraz seksualnymi, nie mam pomysłu jakie to mogłyby być "głębokie" tematy z mojej strony- może strata najbliższego przyjaciela, który okazał się być fałszywy? "

      <---- Może być. Albo np. ból po odejściu ukochanego psa lub kota.

      "Też chyba nie ma co na siłę wymyślać nowych tematów, bo nie liczy się ilość poruszonych tematów, a to by w odpowiedni sposób i odpowiednio długo poruszyć te co napisałem."

      <---- TAK. Nie trzeba wielu "głębokich" tematów. Nawet więcej - nie powinno ich być zbyt dużo. Jeżeli ktoś opowiada wiele wyrazistych emocjonalnie historii, to może to zacząć wyglądać dziwnie lub niewiarygodnie.

      "Z tego co pisałeś, to twoim rdzeniem jest silna intencja zaruchania. W moim planie jest intencja, ale zamiast zaruchania, to wejścia w związek. To też prowadzi do seksu, ale nie jest takie mocne i bezpośrednie.
      Taka intencja też jest ok?"

      <--- Tak, to też jest ok.

      "Teraz doczytałem- to mogą byc tematy poruszające przeszłość, teraźniejszość i przyszłość laski- co ona czuje."

      <---- Przeszłość/teraźniejszość/przyszłość laski LUB nasze. Najczęściej dochodzi do wymiany informacji i tak czy inaczej dany temat zostaje poruszony w kontekście życia obu osób.

      Usuń
    6. Drugi komentujący:

      "Po co chcesz opowiadać świeżo poznanej dziewczynie o swoich problemach, złym szefie, bolesnej kontuzji, stracie przyjaciela? Nakładasz na nią oczekiwanie, że będzie musiała ciągle wysłuchiwać twoich smutnych historii. "

      <--- Mylisz się co do tego. Odpowiednie opowiadanie o problemach zwiększa wiarygodność, zbliża nas i laskę, ogólnie buduje Bliskość Emocjonalną.

      Oczywiście nie należy z tym przesadzać, ale jeżeli robi się to właściwie, to daje to pozytywne efekty.

      Usuń
  16. W kontekście budowania Bliskósci Emocjonalnej, co powiedzieć, i jak to pociągnąć dalej gdy:

    1. Dziewczyna narzeka, że przez prace brakuje jej czasu dla siebie, że jej życie to praktycznie ciągle praca-dom-praca. Że z chęcią poszłaby na imprezę, rozerwałaby się, ale nie może sobie na to pozwolić, bo leczy kaca 3dni.
    2. Dziewczyna opowiada, że jest wrażliwą osobą i przeżywa bardzo mocno wiele wydarzeń- np covid, albo sytuacja na granicy. Mówiła że przejmowała się do tego stopnia, że nie mogła spać i płakała i ogólnie jest tego typu osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym w obu przypadkach okazał współczucie. W tym pierwszym można to później poprowadzić (jeżeli laska jest zainteresowana) w kierunku jej pracy i tego dlaczego prowadzi taki tryb życia, czy spodziewa się poprawy, itd - ale niezbyt głęboko. W tym drugim przypadku widzę o wiele szersze możliwości rozwinięcia tego w kierunku tego, jaką jest osobą, jak odbiera świat i swoje życie, itd itp.

      Usuń
  17. Mi się już siebie wydaje że udało ogarnąć :) ostatnio szedłem do miasta celem załatwienia jakieś drobnej rzeczy- po nocy w pracy, ale było już jasno i był dzień. Po drodze zobaczyłem ładna dziewczynę, gdzie instynktownie pojawiły się myśli w mojej głowie" ale fajna dziewczyna, zagadam do niej". Podszedłem do niej z luzem i bez żadnego stresu, miałem wywalone w to że może się na mnie krzywo spojrzeć, albo że jestem niewyspany, bo pracowałem całą noc.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w sumie bardzo często mam tak, że gdy idę załatwić jakąś rzecz, albo wracam z pracy i po drodze widzę fajną dziewczynę, to od razu pojawia się u mnie myśl, że warto do niej zagadać.
      Nawet jeżeli moje efekty są słabe, to czuję, że w tym względzie jestem ogarnięty- to nie są wymuszone myśli " mega mi się nie chce, ale muszę do niej zagadać", " boję się, ale przełamię swój stres i do niej zagadam", albo " nie wiem czy warto do niej zagadać, dzisiaj mam dzisiaj dnia treningowego, gdzie podchozdę do dziewczyn", tylko myśl w stylu " o, ale zajebista laska, zaparkuję tu szybko samochodem, pobiegnę za nią i zagadam- jak się nie uda to trudno "

      Usuń
    2. Tak, ważne żeby nie mieć oporów i dążyć do zaruchania jakby to było coś oczywistego i normalnego :)

      Usuń
  18. w zimę mam tak, że czasami przez to że nie widać twarzy kobiety ( jest zasłonięta kapturem + grubo ubrana) to nie chce mi się podchodzić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, to jest normalne. Zimą uwodzenie na ulicy wiele traci, ale pozostają centra handlowe i różnego rodzaju lokale.

      Usuń
  19. najlepsze źródło wiedzy o dynamice interakcjci męsko-damskich. dodam od siebie, że poprzez medytację uważności a raczej codzienne ćwiczenia w uważnosci i byciu "tu i teraz" moje kontakty z kobietami uległy metamorozofie ( w grę weszły też inne czynniki). coś takiego się stało że gdy teraz mam (jakąkaolwiek) interakcję z ( jakąkolwwiek kobietą) otwiera się we mnie jakby przestrzeń ciepłej, miłej energii, także z pięknymi kobietami ( które kiedyś budziły mój lęk) i ta energia wypływa ze mnie i otacza kobiety, pozwalam im kąpąć się w tej aurze i one to czują. sympayyczna przyzjazna wibracja ot co, a gdy panna mi się podoba - dochodzi pazur seksualności i drapieżości. To działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "najlepsze źródło wiedzy o dynamice interakcjci męsko-damskich."

      <---- Dzięki. :)

      "dodam od siebie, że poprzez medytację uważności a raczej codzienne ćwiczenia w uważnosci i byciu "tu i teraz" moje kontakty z kobietami uległy metamorozofie"

      <---- O co dokładnie chodzi? O uważne zwracanie uwagi na wszystko co robisz lub obserwujesz?

      Usuń
    2. <---- O co dokładnie chodzi? O uważne zwracanie uwagi na wszystko co robisz lub obserwujesz?

      Poniekąd ale chodzi o coś więcej.
      Rzecz w tym, że na ogól przez cały czas towarzyszy nam zgiełk mentalny, autokomentarz do wszystkiego co robimy. Jesteśmy jak wariat, który cały czas mówi do siebie tyle, że my mówimy do sienie w myślach; )
      Przez ten nieustanny mentalny harmider nie potrafimy w pełni odczuwać świata, cieszyć się chwilą. Kiedy coś robimy to nie wyczerpujemy się w tym tylko myślimy już o następnej rzeczy do robinia. Żyjemy albo w przyszłości ( stąd lęki) albo w przeszłości (rozdrapywanie ran, zadręczanie się) zamiast być w pełni tu i teraz na 100%.
      Uwolnienie się z tyranii umysłu ( na którego łasce i nie łasce zwykle jesteśmy) powoduje, że stajemy się, stabilni, spokojni, zmienia się nasza energia do tego stopnia, że inni to czują i chcą być blisko nas.

      Usuń
    3. <---- O co dokładnie chodzi? O uważne zwracanie uwagi na wszystko co robisz lub obserwujesz?

      Ponieważ jesteśmy wolni od tego bezużytecznego myślotoku a także w pełni w zgodzie z tym co jest ( akceptacja) znika wszelki resentyment, frustracja, złość, stajemy się pogodni, przyjaźni, serdeczni, taka dobra pozytywna energia,

      Usuń
    4. Co byś polecił w tematyce praktykowania uważności :)?

      Usuń
  20. Jak przekonać laskę do cumshotow na twarz i do połykania?

    Wiem, że Ty masz odpowiedni Vibe i laska nawet by nie śmiała zrobić inaczej, ale jak proponujesz powoli wdrażać te czynności? Nie uwzględniając ciotowatej rozmowy z dziewczyną, że 'hej, czy mogłabyś połykać mi spermę?'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejdź do seksu z nastawieniem, że laska jest Twoją seks-zabawką i to Ty masz się dobrze bawić. Laski nie cierpią brać na siebie odpowiedzialności w tych sprawach. Po prostu jesteś panem, robisz to, co Ci się podoba i wydajesz polecenia w taki sposób, jak byś wiedział, że ona to zrobi i wystarczy jej nakazać. Na delikatne "nie" powtarzasz polecenie i zazwyczaj posłucha.
      Robisz co chcesz dopóki nie usłyszysz stanowczego "nie". Akurat cumshoty na twarz i połykanie to nic nadzwyczajnego i prawie żadna laska nie ma z tym problemów. Jedynie część nie połyka, bo je to brzydzi.

      Usuń
    2. Generalnie takie sprawy lepiej jest załatwiać nie przez spokojną rozmowę "Kasiu, chciałbym porozmawiać o tym, że nie połykasz mojej spermy", tylko przez odpowiedni klimat, dominację i "nacisk".

      Czyli np. ona robi Ci loda, Ty trzymasz ją za włosy, albo trzymasz tył jej głowy za pomocą obu dłoni i pchasz jej głowę na swojego penisa i/lub ruszasz biodrami trochę tak, jakbyś ruchał jej głowę. To powinno być poniżające i wyuzdane. W takim klimacie, że ona jest Twoją suczką i ruchadełkiem, a Ty jesteś jej PANEM, WŁAŚCICIELEM, WIELKIM SAMCEM i to jest dla niej ZASZCZYT, że ona ma Twojego kutasa w swoich ustach.

      Wielu ludziom może się wydawać, że to jest coś przegiętego i mało realistycznego, ale MNÓSTWO kobiet dobrze reaguje na takie klimaty. WIĘKSZOŚĆ lasek uwielbia szmacenie.

      Problem w tym, że to jest przede wszystkim kwestia "Energii", bez której samo zachowanie będzie "puste" i "martwe". Laska powinna widzieć i czuć, że to jest AUTENTYCZNE, a nie że jesteśmy wannabie pozerem.

      Kiedy kończymy, to można przytrzymać głowę laski. Jeżeli się nie zorientuje, co ma zrobić, to można jej powiedzieć np. "połknij to". Możemy wyjąć i trzymąjąc ją za włosy powiedzieć "chcę zobaczyć, jak to zlizujesz". Możemy wziąć trochę nasienia na naszę dłoń i rozsmarować po jej ustach lub twarzy.

      Ogólnie polecam metodę faktów dokonanych i rozkazów wydawanych tak, jakby to było oczywiste, że ona to zrobi.

      Laska może mieć focha lub nawet poważnie się obrazić - i powinieneś w razie czego być gotowy nawet ją stracić. Ja ogólnie polecam obracanie wielu lasek - to daje luz i ułatwia uzyskiwanie "wysokiego standardu obsługi", zdobywanie fajnych doświadczeń i umiejętności. Nie bez powodu jest powiedzenie "przy jednej dziurze to i kot zdechnie".

      Jeżeli jest foch, to powinniśmy być w miarę mili, ale nie ulegli. Nie przepraszamy, tylko mówimy np. że ona jest fajną dziewczyną, ale chyba mało doświadczoną. "Ostatni raz dziewczyna nie chciała połykać, gdy oboje byliśmy w liceum". "Wszystkie moje kobiety uwielbiały mój penis i uwielbiały połykać moje nasienie".

      Wersja ostrzejsza: "dla moich poprzednich kobiet połykanie mojej spermy było zaszczytem".

      Wersja jeszcze ostrzejsza - zaczynasz ją macać, gryziesz w kark, itd i mówisz coś w stylu "Uwielbiam Twoje usta i będę się w nie spuszczał". To ma być przyjemne i dominujące jednocześnie.

      Można też jej powiedzieć, że połykanie to oznaka szacunku kobiety względem mężczyzny i tu nie chodzi o smak, tylko o gest. Tylko to nie powinno być robione w klimacie bezpłciowej rozmowy partnerów, a w klimacie edukacji niedoświadczonej dziewczynki przez doświadczonego męczyznę. Można jej powiedzieć, żeby nie koncentrowała się na smaku, tylko na geście i na tym co ten gest wyraża.

      Usuń
  21. czy jak gada się ze starszą laską, ( ja 24 ona 28 ) to czy dobry jest tekst po linii, że zawsze dobrze dogadywałes się ze starszymi dziewczynami, bo masz wrażenie że jesteś bardziej ogarnięty niż część twoich rówieśników?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie. Ja bym w ogóle unikał tematu wieku, o ile laska nie porusza go sama.

      Usuń
  22. jak się celuje w młode laski 18-20 lat to nie sądzisz że płaszcz może wypadać zbyt sztywno i lepsza będzie np skórzana kurtka?

    OdpowiedzUsuń
  23. Cześć Milroh

    Czy rozpoznajesz w tym człowieku uwodziciela?

    https://www.youtube.com/watch?v=i1OFM_fHKv0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie po "energii", mimice, itd?

      Tego nie da się tak rozpoznać. Ktoś może być wyluzowany, mieć dobrą gadkę, dobrą energię, itd W NORMALNYCH OKOLICZNOŚCIACH, ale w sytuacji uwodzeniowej włącza mu się Szacunek Do Kobiet, pojawia się stres i opory, facet robi się spięty i się "sypie". Trzeba zobaczyć kogoś w akcji, żeby naprawdę zobaczyć jaki jest - wcześniej można tylko coś PRZYPUSZCZAĆ.

      W przypadku tego faceta, moim zdaniem widać u niego pewien luz i ciepło, które sugerują, że może być dobry z kobietami, ale to jest za mało, aby jednoznacznie coś stwierdzić.

      (Ja wiem kto to jest, ale mówię jak by było, gdybym nie wiedział.)

      Usuń
    2. Słyszałem, że ten gość naprawdę nie robi sobie wymówek..

      Usuń
  24. Milhor mam pytanie. Dziewczyna, często wspomina że podobają się jej osoby znane, czyli np. przystojni aktorzy, muzycy oraz opowiada dużo o byłych. Jak na to reagować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o znanych aktorów, muzyków, itd, to nie reagować. To może być oznaką tego, że słabo Ci idzie, a laska nie jest w Ciebie wkręcona. Ale takie coś jest tylko SKUTKIEM tego, że facet za słabo działa na laskę - protestowanie przeciwko temu nie ma sensu. Można za to próbować lepiej uwodzić. :)

      Jeżeli chodzi o byłych, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Może być tak, że laska wspomina o byłym dlatego, że nadal jest do niego przywiązana emocjonalnie i/lub uwodzący ją obecnie facet za słabo na nią działa. Czyli ogólnie może być to oznaka PROBLEMU.

      Jednak może być też tak, że laska po prostu chce się wygadać - niektóre laski mają potrzebę wygadania się o byłych, np. ponarzekania na nich - wbrew niektórym głupim opiniom, rozmowa o eks laski nie musi być czymś złym.

      Usuń
  25. Hej milroh czy nie uważasz że bycie TIAN może w pewien sposób zniekształcić u niektórych postrzeganie seksu jako zbyt mechaniczny ? Na imprezach nieraz jest tak że można uzyskać seks w ciągu 5 minut od przyjścia na imprezę, bądź natrafić na taką dziewczynę, która sama z siebie będzie dawać dupy jednemu po drugim, godzić się na trójkąty, czworokąty itp itd.

    Z jednej strony poprawia to psychikę bo pokazuje że dziewczyna nie jest żadną "dama" ale z drugiej strony ruchanie dziewczyny przypomina trochę wtedy wizytę u prostytutki ( tyle że się jej nie płaci), rucha się ją bez żadnego pokładu emocjonalnego itp.


    I jestem ciekaw co myślisz - sam po sobie zauważyłem, że przeruchawszy już sporo dziewczyn, to może być nawet koło 70, to czasami, a nawet częściej niż czasami miałem problem z osiągnięciem erekcji, gdy seks uzyskiwałem zbyt łatwo, w sposob mechaniczny.
    Natomiast gdy przypominało to bardziej nawiązywanie jakieś osobistej relacji, ( nawet uzyskując seks w ciągu tej samej nocy, ale poznając dziewczynę i ja uwodząc ) to nie miałem zbytnio takich problemow.

    Jestem ciekawy czemu moja psychika działa w ten sposób, mam tak od zawsze i prawdopodobnie nigdy to się u mnie nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1/2

      "Hej milroh czy nie uważasz że bycie TIAN może w pewien sposób zniekształcić u niektórych postrzeganie seksu jako zbyt mechaniczny ?"

      <--- Może, ale nie musi. To zależy od człowieka - nie wiem od czego dokładnie.

      Moim zdaniem to przypomina sytuację z alkoholem - wielu ludzi pije alkohol i nic im się nie dzieje, ale niektórzy stają się alkoholikami. Ta sama rzecz (alkohol lub ruchanie wielu lasek) jest ok dla jednych, a innym szkodzi.

      "ruchanie dziewczyny przypomina trochę wtedy wizytę u prostytutki ( tyle że się jej nie płaci), rucha się ją bez żadnego pokładu emocjonalnego itp. "

      <---- Niektórzy ludzie mają taki problem, a inni nie. Ja mam na liczniku kilkaset kobiet (nie wiem ile dokładnie), a nigdy nie straciłem "świeżości emocjonalnej".

      Z drugiej strony jest wielu TIANowców, którzy jeszcze przed 30-ką kończą "karierę uwodzicielską", wchodzą w monogamicznie związki, zakładają rodziny, itd itp. Im w pewnym momencie "płytkie" ruchanie nowych lasek przestało odpowiadać, a nawet zaczęło to ich męczyć.

      Moim zdaniem dobrze jest podążać za tym, jakim się jest i nie dać sobie wmówić cudzego pomysłu na życie.

      Ja nie mówię, że moja droga jest dobra dla każdego - znam byłych TIANowców i ruchaczy, którzy mogli dalej ruchać nowe laski, ale już tego nie chcieli. Nie uważam tego za błąd - byłoby bez sensu, gdyby mieli się zmuszać do czegoś na co nie mają ochoty.

      Za to z kolei niektórzy ludzie (nie koledzy eks-TIAN, inne osoby) wmawiały mi, że rucham laski dlatego, że niby jestem zakompleksiony, potajemnie nieszczęśliwy , że coś sobie rekomensuję, itd itd. NIEPRAWDA. Ja po prostu UWIELBIAM kobiece ciało i seks. I LUBIĘ zajmowanie się uwodzeniem. Nigdy nie czułem w tym kontekście żadnej pustki lub poczucia braku sensu. Gdybym dał sobie wmówić, że powinienem żyć inaczej, to byłbym mniej szczęśliwy.

      "I jestem ciekaw co myślisz - sam po sobie zauważyłem, że przeruchawszy już sporo dziewczyn, to może być nawet koło 70, to czasami, a nawet częściej niż czasami miałem problem z osiągnięciem erekcji, gdy seks uzyskiwałem zbyt łatwo, w sposob mechaniczny.
      Natomiast gdy przypominało to bardziej nawiązywanie jakieś osobistej relacji, ( nawet uzyskując seks w ciągu tej samej nocy, ale poznając dziewczynę i ja uwodząc ) to nie miałem zbytnio takich problemow. "

      <---- Moim zdaniem to jest prosta, oczywista sprawa. Ogólnie wiadomo, że erekcja jest w dużym stopniu uzależniona od psychiki. A Twoja psychika jak widać pragnie nawiązania osobistej relacji - bez tego nie działasz na 100%.

      Moim zdaniem Twoja sytuacja to nie jest żaden problem - możesz uwodzić kobiety budując osobistą relację i tyle. :)

      Usuń
    2. Część 2/2

      "Jestem ciekawy czemu moja psychika działa w ten sposób, mam tak od zawsze i prawdopodobnie nigdy to się u mnie nie zmieni."

      <---- Nie wiem dlaczego. Natomiast też sądzę, że nigdy Ci się to nie zmieni. Ja widzę po sobie, że mam te same upodobania od młodych lat - co pewnie nigdy się nie zmieni.

      Jeżeli chodzi o budowanie osobistej relacji, to ja mam o tyle wygodnie, że ja jestem pod tym względem wszechstronny - z jednej strony lubię budować Bliskość Emocjonalną i mnie to nie nudzi (dla niektórych moich znajomych to jest nudne), a z drugiej strony mogę się ruchać z totalnie nieznajomą kobietą, bez zamienienia ani jednego słowa.

      Jestem za to mało wszechstronny jeżeli chodzi o miejsce pochodzenia i "rasę" laski. Wielu Polaków lubi Latynoski lub Azjatki, a mi pasują tylko niektóre z nich. Murzynki to już w ogóle nie. Dlaczego tak mam? Nie mam pojęcia.

      Ja lubię dominowac i poniżać laski - zasadniczo lubię BDSM, ale bez rekwizytów. Normalny seks bez tego jest dla mnie ok, ale bycie dominowanym lub poniżanym przez kobietę już nie. Nie wiem dlaczego tak mam, nikt mnie tego nie nauczył, to po prostu jest we mnie. Na początku myślałem, że jestem popierdolony, ponieważ uważałem tendencje BDSM za zboczenie.

      Ludzie mają takie "wrodzone preferencje" i chyba nic się z tym nie zrobi. Można za to bawić się tak, jak nam odpowiada. :) I nie dać innym ludziom wmówić nam, co "powinniśmy" robić.

      Usuń
  26. czy uważasz że ten tekst do bajerowania lasek jest ok? kiedyś byłem imprezowiczem, miałem dużo dziewczyn, myślałem że związki nie są dla mnie, ale ostatecznie poznałem dziewczynę która zawróciła mi w głowie, bylismy razem ze sobą 2 lata, ale rozstałem się kilka miesiecy temu. Teraz jestem sam, wydaje mi się że nie potzrebuję związku, ale też nie mam nic przeciwko, gdy trafiłbym na jakąś dziewczynę, z którą bym się super dogadywał itp.

    2. Albo że miałem kiedyś kilka relacje typu tylko na seks, ale zaprzestałem wchodzenia w takie relacje, poineważ każda dziewczyna po czasie się we mnie zakochiwała i głupio ci było z tym. To pokazuje że jesteś dobry w łóżku, no bo dziewczyny się w tobie zakochują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Moim zdaniem to nie jest zbyt dobre. Hasła typu "imprezowicz" mogą odpalić u wielu kobiet czerwone lampki. Zamiast tego lepiej pokaż się jako facet, który zawsze podobał się kobietom, ale nigdy z tego za bardzo nie korzystał i nie robi to na nim większego wrażenia. Coś w stylu "gość miał w życiu kilka związków, ale wszystkie z atrakcyjnymi kobietami".

      2. Odradzam. Podchodzisz do tego zbyt bezpośrednio i "matematycznie", nie bierzesz pod uwagę charakterystyki kobiecej psychiki.

      Kobiety lubią widzieć/czuć, że facet jest ogierem I JEDNOCZEŚNIE móc sobie wmówić, że wcale nie ruchał tuzinów innych lasek. To jest nielogiczne, ale one tak mają.

      Wielu facetów tego nie rozumie i próbuje uwodzić kobiety przez otwarcie mówienie o tym, jakimi to niby nie są ogierami - co kończy się z reguły odpaleniem czerwonych flag i porażką.

      Kiedyś chyba pisałem w artykule o byciu draniem (to jest podobna i pokrewna sprawa), że najlepiej jest to pokazywać NIEWERBALNIE, a z werbalnym mówieniem o tym należy uważać.

      Oba Twoje punkty można "sprzedać" w udany sposób, ale ogólnie jest to trudniejsze i bardziej ryzykowne niż werbalnie grzeczne działanie.

      Usuń
  27. Napiszesz coś o tym jak traktować kobiety w związku? Jest artykuł o związkach, ale chciałbym dowiedzieć się np czy o kobietę zawsze trzeba się starać i o nią dbać? Czy mężczyzna powinien robić więcej w związku i bardziej się starać? Czy powinien znosić jakieś złe zachowania i nie kłócić się o to tylko samemu się lepiej zachować i robić coś żeby ten konflikt zażegnać a nie zwiększać? Co jak dziewczyna nie czuje się dobrze traktowana? Trzeba po prostu wziąć do siebie jej uwagi i bez obrażania się zmienić coś w sobie? Czy np wyjść z założenia że ona też nie robi wszystkiego dobrze i powinna mieć pretensje do siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy czytałeś już ten artykuł? http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/10/o-zwiazkach.html

      Usuń
  28. Cześć Milroh,

    mam takie pytanie odnośnie zębów/uśmiechu.

    Mam dobrą skuteczność, podobam się dupom, ale czuję pewne kompleksy na punkcie uzębienia.

    Mam zdrowe, białe zęby, ale mogłyby być równiejsze. Nie ma tragedii, ale zgryz nie jest 100% równy, zęby nie mają też idealnego kształtu. Dupy 6-7/10 nie ma problemu, ale chcę zdobywać 8/10 i więcej, typowe modelki, one wszystkie mają piękne zęby, idealny zgryz.
    Jak to wygląda u Ciebie? I co myślisz, czy to jakiś problem? W mojej ocenie nieistotny, ale mnie blokuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100% idealny zgryz nie jest konieczny, nawet na modelki.

      Wiele bardzo atrakcyjnych kobiet 8-9/10 ma słabszych od siebie facetów 6-7/10, którzy generalnie NIE SĄ IDEALNI z wyglądu i zgryz nie jest tu jakimś wyjątkiem.

      Słabe zęby na pewno mają jakieś znaczenie, jakiś wpływ, ale nie należy przesadzać z ich znaczeniem.

      Usuń
  29. hej milroh, zauważyłem u siebie, że podczas randkowania nie zawsze potrafię pocałować dziewczynę na 1 randce, pomimo tego że randka trwa około 3h i wydaje się być na przyzwoitym poziomie.
    Nawet czasem bywa tak, że 1 randka odbywa się bez całowania, ale po tej randce piszemy już trochę "związkowo"- jest troska i czułość, trochę jakbyśmy byli już parą, ale bez jakieś przesady.

    Dziewczynom podobają się randki, z chęcią spędzają czas ze mną, czas bardzo szybko zlatuje i są chętne na kolejne spotkanie. Zazwyczaj na 2 spotkaniu już udaje się pocałować dziewczynę.
    WIesz może z czego to wynika? Dziewczyny które poznaję zazwyczaj mają koło 18-20 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja opracowałem sobie model randkowania, gdzie po prostu 1 randka służy zbudowaniu jak największej bliskości emocjonalnej, a druga randka to jest też budowanie bliskości emocjonalnej, ale już z pocałunkiem. Zastanawiam się czy taki model jest poprawny, bo czasem mogę "przegapić" okazję, gdy dziewczyna jest gotowa na całowanie na 1 randce- ale wydaje mi się takie coś pewniejsze i chyba żadna dziewczyna nie powinna się obrazić o to, że trochę "za wolno" pocałowałem, gdy faktycznie była gotowa na to wcześniej.

      Usuń
    2. Pierwszy komentarz: Nie wiem - może wprowadzasz zbyt łagodną i grzeczną atmosferę, przez co laska nie czuje KLIMATU lizania się?

      Bliskość bliskością, ale kobieta powinna CZUĆ, że seks wisi w powietrzu (niewerbalnie).

      Drugi komentarz: W czekaniu do drugiej randki nie ma niczego szczególnie złego - to często będzie później niż można było, niektóre laski mogą negatywnie to odebrać, ale tak poza tym nie jest to jakiś poważny błąd. Jeżeli jest Ci tak wygodniej, jeżeli tak czujesz się bardziej komfortowo, to jest to ok. Oczywiście pod warunkiem, że ta pierwsza randka to jest budowanie Bliskości Emocjonalnej, a nie "randka o niczym".

      Usuń
  30. A jak już jest się w związku to jak zapewnić wtedy wysoka bliskość emocjonalna? Chodzi o to żeby dziewczyna czuła się bliżej że swoim chłopakiem niż w większości związkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Duża ilość fizycznej czułości - zarówno w łóżku, jak i poza nim. Dużo przytulania się, gładzenia jej włosów, itd.

      2. Dobra komunikacja emocjonalna - dzielenie się emocjami, opowiadanie o swoich emocjach i jej emocjach.

      Usuń
  31. Możesz podać Milroh maila?, bo chciałem zadać kilka pytań, ale wyszło tego za dużo na jeden komentarz(limit ilości znaków). A jak dzielę na częsci to nie chce mi wstawić komentarza. Nie wiem dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że Blogspot wrzucił je do folderu ze spamem.

      Odpowiem na nie tutaj, pod tą notką.

      W razie czego mój mail to milroh80@gmail.com , ale starajcie się zadawać pytania na blogu, gdzie mogą je przeczytać inni ludzie.

      Usuń
  32. Cześć milroh widzę że skończyłeś serie bliskość emocjonalna na pocałowaniu się z dziewczyną. Tylko dlaczego wielu facetów bma tak, że potrafia całować się z dziewczynami,le jednocześnie napotykaja opory, gdy chcą to pchnąć w kierunku seksu?
    Czy wtedy trzeba skupić się dalej na budowaniu bliskości emocjonalnej, czy co robić ?

    Generalnie jak się zachowywać gdy doszło do pierwszego pocałunku z dziewczyną?

    Gdy dochodzi do pierwszego pocałunku z dziewczyną, to można powiedzieć że stanowicie już ze sobą parę i jest ok jakieś czule pisanie z nia, mówienie że się dogadujesz z nią jak z żadną inną itp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak wykryć, że laska jest gotowa na seks?

      Usuń
    2. Jeżeli napotykasz opór, to są ogromne szanse, że JUŻ popełniłeś błąd - w takim sensie, że próbowałeś przepchnąć coś na co kobieta nie jest gotowa. Prawidłowym rozwiązaniem tego problemu nie jest ratowanie sytuacji gdy problem już się zmaterializował - prawidłowym rozwiązaniem jest ZAPOBIEGANIE, unikanie czegoś takiego. Należy nauczyć się wyczuwać na co kobieta jest gotowa i postępować zgodnie z tym - proponując tylko to, odnośnie czego jesteśmy w stanie mniej więcej wyczuć, że kobieta się na to zgodzi.

      Można bawić się w bycie namolnym i nakłanianie kobiety, ale to jest "szarpane uwodzenie", które ma w sobie coś z przepychanki. To czasami się uda, a czasami nie - ale nawet jeżeli się to udaje, to jest to uwodzenie niskiej jakości.

      Jeżeli spędziliśmy z kobietą godzinę lub kilka godzin, to mieliśmy mnóstwo czasu aby zaprezentować się jako ktoś z kim ona chce iść do łóżka. Jeżeli nie zrobiliśmy tego w godzinę lub kilka, to ile realnie możemy zdziałać podczas "sprzeczki" o pójście do łóżka?

      Ja w takiej sytuacji doradzam odmianę "Drzwi Obrotowych" (http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2013/03/co-robic-gdy-podejscie-nie-wchodzi.html) i powiedzenie jej, że dobrze, oczywiście, jeżeli ona nie ma na to ochoty, to nie musimy tego robić. I odpuściłbym sobie na jakiś czas próby parcia w tym kierunku. (To są inne "Drzwi Obrotowe" niż przy podejściu - mają inną ramą czasową.)


      "Generalnie jak się zachowywać gdy doszło do pierwszego pocałunku z dziewczyną"

      <--- Ja lubię robić mieszankę kontynuacji normalnej randki i fizycznego okazywania sobie czułości, przez np. przytulanie. Czyli siedzę z laską, rozmawiamy, przytulamy się, pijemy coś, itd. Czasami przechodzi to w macanie się, ale to zależy od klimatu i miejsca. Nieraz macałem się lekko w lokalu, a potem ostro w parku. (Nie wiem skąd jesteś, ale w Warszawie niektóre parki są całkiem duże i niektóre ich części zapewniają po zmroku dużo prywatności - np. położony w centrum miasta Ogród Saski.)

      "Gdy dochodzi do pierwszego pocałunku z dziewczyną, to można powiedzieć że stanowicie już ze sobą parę i jest ok jakieś czule pisanie z nia, mówienie że się dogadujesz z nią jak z żadną inną itp? "

      <--- To zależy od laski i od klimatu, ale często traktuję to jako mniej więcej bycie razem. Jako taki "jeszcze nieoficjalny związek".

      "No i jak wykryć, że laska jest gotowa na seks? "

      <--- To jest kwestia wyczucia, które trzeba sobie wyrobić przez doświadczenie. Ja doradzam uważną obserwację OCZU laski. Spojrzenie jest o wiele bardziej wiarygodne niż mimika, nie mówiąc już o słowach.

      Usuń
  33. Według ciebie jest ok mówienie, że nienawidzisz gdy jesteś w grupie facetów i oni gdy przechodzi laska mówia " ale bym ją zruchal", bo odczuwasz wtedy wielki cringe? I potem pociągnięcie tego dalej że o ile nie masz nic przeciwko seksowi, tak jednak nie akceptujesz takiego przedmiotowego podejścia do kobiet itp.

    Co do tekstow pokroju " ale bym ją wyruchal" to ja autentycznie czuje cringe- ale tylko gdy mówią to osoby słabe z kobietami, bo wtedy to ma taki "spermiarski" wydźwięk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś na zasadzie jakby małe dziecko patrzyło się przez szybę w sklepie na lizaka i slinilo się ja jego widok, bo nie miałoby kasy by go kupić.
      Natomiast bardzo lubię gadać o ruchaniu z ludźmi, które mają konkretne podejście.

      Usuń
    2. "Według ciebie jest ok mówienie, że nienawidzisz gdy jesteś w grupie facetów i oni gdy przechodzi laska mówia " ale bym ją zruchal", bo odczuwasz wtedy wielki cringe? I potem pociągnięcie tego dalej że o ile nie masz nic przeciwko seksowi, tak jednak nie akceptujesz takiego przedmiotowego podejścia do kobiet itp."

      <---- Ja bym z tym uważał. To może zostać odebrane tak, że jesteś jakimś dziwnym gościem, typem przypierdalacza który przesadnie koncentruje się na cringowych zachowaniach innych ludzi.

      Jeżeli laska sama podniesie temat, to ok, możesz powiedzieć, że tym pogardzasz. Ale bez przesady i bez stwarzania wrażenia, że interesowanie się cringe jest ważnym elementem Twojego życia.

      "Co do tekstow pokroju " ale bym ją wyruchal" to ja autentycznie czuje cringe- ale tylko gdy mówią to osoby słabe z kobietami, bo wtedy to ma taki "spermiarski" wydźwięk.

      To coś na zasadzie jakby małe dziecko patrzyło się przez szybę w sklepie na lizaka i slinilo się ja jego widok, bo nie miałoby kasy by go kupić.
      Natomiast bardzo lubię gadać o ruchaniu z ludźmi, które mają konkretne podejście. "

      <---- Doskonale Cię rozumiem. :)

      Ja nie cierpię, gdy goście słabi z kobietami mówią rzeczy w stylu "ale bym ją zruchał" - to jest takie leszczowskie, takie teoretyczne i żenujące. To jest taka pusta paplanina, bez jakiejkolwiek intencji wprowadzenia tego w życie.

      To brzmi zupełnie inaczej z ust kogoś dobrego z kobietami - w przypadku kogo wiem, że ten ktoś może spróbować to zrobić i może mu to się udać.

      Usuń

  34. Teraz będę odpowiadał na 3 komentarze z których zamieszczeniem na blogu były problemy (komentarze lądowały w folderze ze spamem):

    Część 1

    1. Odnośnie lecenia na wygląd:

    "Facet pokroju Tom'a Hollanda, Andrew Garfield'a, czy też Toby Maquire'a( wszyscy grali rolę Spidermana), nie mówiąc już o facetach z lekką nadwagą lub wg nowej mody "drwala" nie będą się podobać Kobiecie pokroju Joanny Krupy, czy pani M. Ogórek z pewnej polskiej stacji, czy Pameli Anderson(w czasach swojej młodości) i innych tego typu blondynek, brunetek czy modelek z "idealnym" ciałem bo to nie ta LIGA/środowisko. Np Joannie Krupie będzie się prędzej podobał któryś z uczestników konkursu Mr World czy programu Love Island czy hotelu Paradise niż facet z dlugimi włosami lubiący muzykę metalową, rockową, czy inną. No takich rzeczy to chyba, nie trzeba mówić/tłumaczyć."


    <--- Tak, jest coś takiego. Metalowiec z długimi włosami prędzej spodoba się kobiecie słuchającej metalu niż zagorzałej fance rapu lub też "plastikowej" panience oglądającej reality show.

    Ja ubieram się w "uniwersalnie elegancki" sposób, który sygnalizuje zamożność i dobry poziom życia, a także wygląda "bezpiecznie", wzbudza zaufanie - co działa na wszystkie, albo prawie wszystkie kobiety.

    Co do tego, że takich rzeczy "chyba nie trzeba mówić/tłumaczyć", to niektórzy ludzie mają naprawdę bardzo dziwne poglądy i wyobrażenia o świecie. Wiele osób ma mózgi wyprane propagandą PUA i wydaje im się, że wygląd nie ma dużego znaczenia.

    2. Odnośnie tego, że jeżeli facet jest słaby w łóżku, to kobieta czuje do niego pogardę, niechęć, itd.

    "A jest na to rozwiązanie by sprawić by nabrała do ciebie szacunku? można coś z tym zrobić?

    Czytając pozostałe artykuły i trafiając na ten fragment skojarzyło mi się pewne rozwiązanie( nie wiem czy dobre):

    Gdy nadarzy się okazja to zainscenizowałbyś taką niby niewinną scenkę( szczególnie jak sytuacja by się powtarzała za często z jej strony)-- Wraca żona/partnerka z pracy/miasta później niż zwykle. Pytasz się jej np

    Ja: Gdzie byłaś? co tak późno wracasz? ostatnio często ci się to zdarza?
    Ona: Byłam w pracy/na zakupach/u koleżanki.
    Ja: Taaak, ciekawe, a może masz jakiegoś kochanka? znam go?
    Ona: Nie, no co ty? jak możesz o czymś takim pomyśleć?
    Ja: jakoś ci nie wierzę, przekonaj mnie, że się mylę
    Ona: jak mam cię przekonać, udowodnić ci, że nikogo nie mam? "

    <---- Moim zdaniem to jest poronione. Ja napisałem, że jeżeli facet jest słaby w łóżku, to kobieta czuje do niego pogardę, niechęć. A Ty sugerujesz...podejrzliwe opieprzanie kobiety. Jak niby ma to pomóc? Jeżeli laska nie szanuje faceta przez jego słaby poziom w łóżku, to co zmieni opieprzanie? Jest wielu słabych w łóżku facetów, którzy opieprzają swoje kobiety, a one i tak ruchają się na boku i śmieją się z nich za ich plecami. Już nie mówię o tym, że taka podejrzliwość słabo wygląda.

    "Ja: to powiesz mi w koncu gdzie byłas?
    Ona: no, na zakupach
    Ja: Jakoś ci nie wierzę, więc nie chcesz się przyznać? oj to bardzo nie ładnie i niegrzeczne z twojej strony.
    Ja: Widzę, że ostatnio stałaś się bardzo niegrzeczną dziewczynką. A niegrzeczne dziewczynki muszą zostać ukarane( mówiac to wolno i lekko w dominującym tonie)
    Ona cos odpowie lub nic nie powie (nie wiem, ale idziemy dalej jeżeli widzimy, że ona uległa temu)"

    <--- To samo.

    OdpowiedzUsuń
  35. Część 2

    "czesc 2
    --- jeżeli widzimy, ze laska nie załapała klimatu i uznała cię za dziwaka, to niestety musimy przerwać.
    --jeżeli w głębi duszy czekała na to właśnie, że zaczniesz być dominującym, a ona poczuje się uległą to powinna kontynuować i się tej akcji podporządkować.
    Ja: no musisz odpracować swoje złe zachowanie (w tym momencie dajesz jej lekkiego klapsa, czy ściskasz pośladek, a zaraz potem chwytasz za włosy i delikatnie ręką sprowadzasz kobietę na kolana( powinna się domyśleć co ma dalej zrobić, a jak nie to mówisz, że ją nauczysz jak ma się zachowywać rozpinając przy tym rozporek)
    Mówisz:
    Ja: To co przyznasz się w końcu gdzie byłaś?
    Ona: nie mam do czego, przecież ci mówiłam
    --wkładasz penisa w usta i ją ruchasz( niezbyt lekko i nie za ostro, lecz dominująco by pokazać kto tu rządzi, i że nie będziesz tolerował takiego zachowania tj. późne wracanie do domu)
    --po chwili znów sie pytasz
    Ja: to co, powiesz gdzie byłaś?
    Ona: no przecież ci mówiłam
    Ja: widzę, że kara ci się podoba "

    <--- To brzmi jak przyzwoita zabawa w stylu BDSM, ale nie jak rozwiązanie na brak szacunku z powodu słabego seksu (wątpię żeby takie rozwiązanie istniało). Słaby seks to nie brak BDSM - może być dobry seks bez BDSM. I może być słaby seks z BDSM, gdy ktoś po prostu słabo się rucha.

    OdpowiedzUsuń
  36. Część 3

    "czesc 3
    --dalej ją ruchasz w usta
    --po chwili znów sie pytasz
    Ja: to co, powiesz gdzie byłaś?
    Ona: no przecież ci mówiłam
    Ja: widzę, że kara ci się bardzo spodobała
    Z jednej strony fajnie by było jakby laska weszła w klimat, to wtedy to można np powiedzieć: to lubisz być uległą suczką/moją suczką. Jak lasce to nie przeszkadza to lecimy dalej np ze ma łazić na czworaka za tobą( lub inne zachowania/praktyki bdsm, czy też ostre ruchanie w cipkę--dalszy przebieg zależy od kreatywności was samych).
    --chodzi o to, że pomimo tego, że ona gdy na prawdę mówi prawdę(czy tez kłamie, bo tego nie wiesz), to ty w to nie wierzysz i zakładasz, że i tak kłamie. Wiadomo też, że nie będę tego ciągnął nie wiadomo jak długo( np do jej 3 odmów powiedzenia prawdy)
    potem mówię coś w stylu:
    Ja: no to w końcu gdzie byłaś?
    Ona: przecież ci mówiłam, że u koleżanki/zakupach
    Ja: nie mogłaś tak od razu
    dodając...
    Ja: no dobra przekonałaś mnie, tylko żeby się to więcej nie powtórzyło( oczywiście znowu tak zrobisz przy najbliższej okazji). Ona ma pozostać w przekonaniu, że odpracowała swoje złe zachowanie na ten moment.
    Co sądzisz o tym Milroh??"

    <---- To samo co powyżej - to jest jakiś pomysł na zabawę BDSM, ale to nie jest rozwiązanie problemu z brakiem szacunku/pogardą/niechęcią z powodu słabego seksu.

    OdpowiedzUsuń
  37. Hej milroh załóżmy podrywasz dziewczyne, która wpłata na początku rozmowy, że ma chłopaka. I tutaj parę pytań:
    1. Czy warto poruszyć temat jej chłopaka, a jeśli warto to czy w sposób pozytywny, dajmy na to ona mówi że pewnego dnia ostro imprezowała i po nią chłopak przyjechał. A ty mówisz "fajnie że masz taką relację, gdzie chłopak o ciebie dba i nie jest zazdrosny, pozwala ci samej chodzić na imprezy".
    2. Czy podryw takiej dziewczyny powinien być mniej bezpośredni? Coś w stylu że nie sugerujesz jej że chcesz by została twoja dziewczyna, niby jesteście "kumplami", ale tak naprawdę budujesz bliskość emocjonalna do tego momentu aż ona się z tobą poczuje bliżej niż z chłopakiem i wtedy przechodzisz do działań ofensywnych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. 1. Z tematem chłopaka bywa różnie.

      Czasami laska chętnie ponarzeka czy pośmieje się ze swojego chłopaka.

      A czasami będzie reagować źle na samo poruszanie tego tematu.

      Ja bym doradzał unikanie tego tematu, jeżeli laska sama z siebie go nie porusza.

      Jeżeli ona opowiada Ci, ze ostro imprezowała i chłopak po nią przyjechał, to oczywiście ten temat nie jest dla niej problemem, skoro sama go poruszyła.

      Nie wiem z jaką wymową emocjonalną to powiedziała, ale ja bym w takiej sytuacji "standardowo" ani nie chwalił jej chłopaka, ani go nie krytykował. Skupiłbym się na jej osobie i na tym, że ona ostro imprezuje, a później np. dołączył temat Twojej osoby i tego jak u Ciebie wygląda temat imprezowania.

      Chyba, że ona narzeka na chłopaka lub podśmiewa się z niego - wtedy należy do tego dołączyć.

      2. "Czy podryw takiej dziewczyny powinien być mniej bezpośredni? Coś w stylu że nie sugerujesz jej że chcesz by została twoja dziewczyna, niby jesteście "kumplami", ale tak naprawdę budujesz bliskość emocjonalna do tego momentu aż ona się z tobą poczuje bliżej niż z chłopakiem i wtedy przechodzisz do działań ofensywnych ;) "

      <---- Ta metoda bardzo często jest dobrym rozwiązaniem. Chyba, że laska sygnalizuje, że ma chłopaka w dupie i ma ochotę na skok w bok lub wymianę chłopaka. Wtedy oczywiście należy działać szybciej i bardziej ofensywnie.

      Usuń
  38. Pytanie do Milroha ale też innych, jakbyście mieli przybliżyć procentowo ile dziewczyn robi loda? A ile z nich robi to bo chce i lubi, a ile z poczucia jakiegoś obowiązku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Określanie tego w formie procentu jest słabym pomysłem.

      Jedna sprawa, że to zależy od poziomu wyluzowania seksualnego laski. A bawiąc się w "szybkie" uwodzenie, gdzie oczekujemy seksu powiedzmy maksymalnie po miesiącu znajomości, siłą rzeczy trafiamy do łóżka raczej z wysoce lub przeciętnie wyluzowanymi laskami, a nie z laskami typu "seks po roku chodzenia" lub "seks po ślubie". I dlatego też częściej trafiamy na laski, które są wyluzowane jeżeli chodzi o robienie loda.

      Druga sprawa, że to też zależy od stosunku kobiety do faceta. Ta sama kobieta z jednym facetem może robić loda z obowiązku, traktować to jako nagrodę na którą facet musi zapracować ("handlowanie seksem" w związku lub w małżeństwie), unikać tego lub nawet w ogóle odmawiać, a z innym facetem może entuzjastycznie robić loda i jeszcze o to prosić, sama dobierać się do spodni, itd. I nierzadko jest tak, że ta sama kobieta w tym samym okresie czasu sypia z dwoma facetami, jednego traktując tak, a drugiego inaczej - najczęściej traktując gorzej męża lub chłopaka, a lepiej kochanka.

      To samo jest z połykaniem - ta sama kobieta jednemu facetowi będzie połykać z obowiązku lub wypluwać, a innemu będzie połykać z dziką radością i wyuzdaniem.

      (Z drugiej strony jest tak, że jeżeli laska uprawia z facetem seks i nie jest to długi związek lub małżeństwo, a są jakieś problemy z robieniem loda lub z połykaniem, to są duże szanse na to, że to wynika z jej braku seksualnego wyluzowania/rozkręcenia.)

      Usuń
  39. Cześć Milroh,

    Sytuacja z panną część 1:

    Dziewczyna z Tindera (28 lat), ja (31). Pisaliśmy chwilę na Tinder, ale ona zasugerowała przejście na Instagram, bo tam częściej zagląda. Dodałem ją na Instagram i zaczęliśmy tam pisać. Mój profil na Instragramie jest całkiem OK, mam tam sporo zdjęć z podróży itd. więc to buduje jakąś tam wartość.

    Przez jakiś czas nie mogliśmy się złapać, bo to ona nie miała czasu, czasem ja, ale widać było, że jest chętna na spotkanie. Ona zasugerowała miejsce spotkania, które mi odpowiadało więc się zgodziłem.

    Przyszedłem delikatnie spóźniony, ale znalazłem szybko lożę do siedzenia. Powiedziałem żeby podeszła do mnie (szukaliśmy się chwilę) w lokalu. Ona przyszła i powiedziała, że chce na spacer. Ja się w zgodziłem, bo pogoda była świetna i sumie sam chciałem się przejść. Z drugiej strony randka siedząca wydaje się bardziej optymalna - łatwiej jest nawiązać kontakt wzrokowy itd. Poszliśmy jednak na ten spacer.

    Ona obrała kierunek tego spaceru, bo chciała pójść w jakieś tam swoje okolice i ja się zgodziłem. Generalnie od początku ona trochę chciała kierować, mi się jakoś nie do końca chciało z tym walczyć i ustawiać wszystko pod siebie. Być może to jakiś błąd. Co o tym sądzisz?

    Jesteśmy na tym spacerze, mamy taką standardową gadkę zapoznawczą, ja się staram być miły i fajny dla niej. Jest całkiem OK wajb. Ona jest typem totalnej ekstrawertyczki, a ja totalnym jej przeciwieństwem. Laska ewidentnie lubi paplać, jest pewna siebie itd. Ja jestem raczej introwertykiem (co nie znaczy, że mam jakiś zamulony, zjebany introwertyzm, po prostu więcej słucham, zadanie pytania, daje swoje opinie i komentarze itd). Stwierdziłem, że przy tej sytuacji ja będę kierować pytaniami rozmowę na tematy bliskości, emocji, związków, planów itd. Czyli generalnie to co sugerujesz w budowaniu bliskości emocjonalnej.

    To szło całkiem OK, bo pytałem ją o swoją pracę, o tym jak ona się w niej czuje, co w niej lubi, jakie ma plany na siebie itd. Ona trochę pytała o mnie, czy chcę zostać gdzie mieszkamy (tutaj wrzuciłem , że raczej już tak, bo kupiłem w tym mieście mieszkanie, ale chciałbym mieć drugie na południu Europy na wakacje itd). Ona się wyraźnie zainteresowała i zaczęła dopytywać co ja robie itd HEHEHE :)

    W rozmowę wplotłem temat o związkach. Pytałem co dla niej jest ważne, ona że szczerość, zaufanie, komunikacja bla bla bla. To ja do niej, że ją doskonale rozumiem i że dla mnie to jest równie istotne i że to ważne w związkach blablabla :)

    Generalnie randka moim zdaniem wyszła całkiem na plus. Kawałek ją odprowadziłem, przytuliłem, był moment w którym myślałem żeby ją pocałować i miałem wrażenie, że może ona tego oczekuje, bo całkiem dobrze się na mnie patrzyła, ale stwierdziłem, że na ulicy to dość ryzykowne i skończyło się tym przytuleniem i pożegnaniem.

    Napisałem do niej, że dzięki za spotkanie i że było miło. Ona również mi podziękowała, że było miło. Więc jest OK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 2:

      Jakoś dzień czy dwa później zagaduje do niej co słychać itd i staram się umówić kolejne spotkanie. Ona sugeruje piątek. Dla mnie jest OK. Sugeruję jej żeby przyszła do mnie na wino. Pojawia się lekki opór z jej strony i ona pyta czy nie lepiej na miasto. Ja jej piszę, że zrobię dla nas kolację i że będzie luźniej u mnie niż na mieście. Ona się zgadza i mówi, że przyniesie wino. Dla mnie to jest sytuacja gdzie ruchanie już jest prawie pewne.

      Sugeruję spotkanie o 21, ona mówi, że się nie wyrobi i że będzie ok 21:30. OK. Ona się mocno spóźnia i jest o 22:30, bo podobno jej koleżanka z tego samego bloku dostała wpierdol od faceta Włocha no i jest jakaś tam drama. W ogóle zastanawiała się czy do mnie przyjeżdżać po tym, ale przyjechała, zamknęła tę koleżankę u siebie w mieszkaniu (WTF) i przyjechała. Jest tym lekko zaaferowana, ale ją uspokajam, jemy, pijemy wino, odpalamy film.

      Generalnie trochę oglądamy, ale więcej gadamy i pijemy to wino. Ona oczywiście dużo papla, no ale ok. Wypijamy prawie całą butelkę wina i zaczynam się ustawiać do niej pod pocałunek. Tzn. przybliżam się do niej, co chwilę na nią patrzę itd. Ona zdaje się, że to widzi, ale trzyma wysoko lampkę z winem (tak jakby celowo to robiła żeby się ochronić, zły sygnał), ale mimo wszystko próbuję ją pocałować. Ona mnie odpycha, pytam o co chodzi, a ona, że nie ma ochoty. OK.

      Ja po tym się na nią delikatnie "obrażam" i wycofuję, przeglądam telefon, przestaje z nią gadać. Czuję, że ona jest trochę takim typem time-waster - pewna siebie, dużo gada, ale jak przyjdzie co do czego to niewiele z tego wynika. Takie mam wrażenie. Generalnie jestem dość zły na całą sytuację, bo ona mi się dość podoba, trochę zainwestowałem czasu we wszystko, dziewczyna przychodzi o 22 na wino i nie daje się pocałować. Coś tu nie gra.

      Po chwili coś znowu do niej zagajam, nalewam jej wino i trochę odbudowuję wajb. Podchodzę drugi raz do pocałunku. Ona go odrzuca i mówi, że musi wracać. Pytam jej wprost o co chodzi. Ona mówi, że tego nie czuje, nie ma flow bla bla. Ja generalnie już dość zły na nią mówię jej, że nie mamy po 16 lat i dlaczego zdecydowała się przyjść w takim razie. Ona, że nie potrafi tego racjonalnie wytłumaczyć itd. Ja do niej, że to rozumiem, bo emocji się nie da racjonalnie wytłumaczyć itd. Ona też mówi, że jest przejęta tą sytuacja z koleżanką itd (ale tego nie kupuję na 100%).

      Generalnie w tym momencie cała sytuacja jest mocno popsuta i raczej nie do naprawienia. Żegnamy się i jest GAME OVER.

      Pytanie gdzie popełniłem błąd? Za szybko? Za duża presja? Dla mnie planem minimum tutaj był pocałunek, ale oczywiście miałem intencję ją zaruchać.

      Czy myślisz, że powinienem np. zrobić jeszcze 1-2 randki na mieście i wtedy zaproszenie na chatę?

      Jak laska z tindera przychodzi na chatę to jest dla mnie raczej jednoznaczne.

      Usuń
    2. Zacznę od tego, że diagnozowanie takich sytuacji na podstawie opisu jest słabym pomysłem, to jest wróżenie z fusów. Taki opis zawiera to, co ktoś zauważył, a siłą rzeczy nie zawiera tego, czego opisujący nie był w stanie dostrzec.

      Napiszę co myślę o tej sytuacji, ale nie traktuj tego jako rzetelnej diagnozy, tylko jako luźną opinię.

      1. Laski z Tindera mają złą reputację. Podobno wiele z nich bawi się facetami, kręci z wieloma jednocześnie, robi dziwne akcje, itd itp.

      Jeżeli opisujesz ją jako "totalną ekstrawertyczkę", to mi to dodatkowo pasuje do laski, która może być "tinderową cwaniarą".

      2. "Kawałek ją odprowadziłem, przytuliłem, był moment w którym myślałem żeby ją pocałować i miałem wrażenie, że może ona tego oczekuje, bo całkiem dobrze się na mnie patrzyła, ale stwierdziłem, że na ulicy to dość ryzykowne i skończyło się tym przytuleniem i pożegnaniem."

      <---- Moim zdaniem zrobiłeś błąd, że nie próbowałeś jej pocałować na pierwszej randce. Szczególnie, jeżeli "miałem wrażenie, że może ona tego oczekuje".

      3. "Sugeruję spotkanie o 21, ona mówi, że się nie wyrobi i że będzie ok 21:30. OK. Ona się mocno spóźnia i jest o 22:30, bo podobno jej koleżanka z tego samego bloku dostała wpierdol od faceta Włocha no i jest jakaś tam drama. W ogóle zastanawiała się czy do mnie przyjeżdżać po tym, ale przyjechała, zamknęła tę koleżankę u siebie w mieszkaniu (WTF) i przyjechała. "

      <---- I tutaj jest wielka niewiadoma. Czy naprawdę chodzi tu o koleżankę którą pobił jakiś Włoch? Czy też jest to kłamstwo i tak naprawdę chodzi o FACETA z którym się ruchała i którego zostawiła w swoim mieszkaniu? :)

      Moim zdanim mogło być tak, że ona chciała się ruchać, Ty byłeś za mało zdecydowany, więc ona wyrwała z Tindera kogoś innego, poszła z nim do łóżka, a Ciebie uznała za niezdecydowanego leszcza i straciła na Ciebie ochotę.

      Gdy laski chcą spławić fceta, to często wymyślają różne dramatyczne kłamstwa. Zmyślają różnego rodzaju wypadki, choroby w rodzinie, wyjazdy, itd itp. Takie rzeczy czasami naprawdę się zdarzają, ale o wiele częściej to są po prostu wymówki.

      Może być też tak, że laska chodzi sobie na spotkania z facetami pogadać, pooglądać sobie różnych facetów jak ubrania w sklepie. Czyli jest jak napisałeś "time waster" z punktu widzenia widzenia Twoich interesów.

      Moim zdaniem zrobiłeś błąd, że nie próbowałeś jej pocałować na pierwszej randce, szczególnie jeżeli miałeś wrażenie "miałem wrażenie, że może ona tego oczekuje". Ale tak ogólnie to podejrzewam, że z laską może być coś nie tak - to może być "cwaniara tinderowa" i kłamczucha. Podejrzewam, że od samego początku źle rozpoznałeś/nie rozpoznałeś z jakiego typu laską masz do czynienia i jak ona do tego wszystkiego podchodzi.

      Usuń
  40. Załóżmy jest 1 albo 2 randka z dziewczyną na której dochodzi do pocałunku.
    Zazwyczaj wtedy można powiedzieć
    dziewczynie że jest wyjątkowa, cudowna, świetnie się czujesz w jej towarzystwie itp? I ogólnie czy można od tego momentu tak związkowo traktować dziewczynę, jakoś czule się do niej zwracać itp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od laski. Niektóre dobrze reagują na "związkowe traktowanie" nawet przed pocałunkiem, a dla niektórych takie traktowanie jest za miękkie i "lamusowate" nad po pocałunku, wolą coś bardziej seksualnego i draniowatego. Jednak większość lasek jest "związkowa" i spokojnie można je traktować "związkowo" po pocałunku.

      Usuń
    2. Hej, dzięki za odpowiedź. Myślę, że jeśli ona chciałaby mnie spławić i miałaby się ruchać z innym typem to po prostu przestałaby odpisywać lub coś w ten deseń. Nie miałaby po co jechać do mnie. Jeśli chodzi o pocałunek to faktycznie - być może zbyt grzecznie to rozegrałem. Ona na pierwszej rozmowie wrzuciła tekst typu ze "ona spotyka roznych gosci z tinder i to tez sa koledzy" wiec z jednej strony nie miała jakiś specjalnych zamiarów co do gości z tindera. Ja to olałem, bo w sumie laski sobie gadają takie rzeczy i pomimo tego się ruchają. Mam wrażenie, że zbyt grzecznie rozegrałem pierwszą randkę, pocałunek i prawdopodobnie tutaj też mogła być szansa na szybkie zaruchanie, a przynajmniej ustawienie kolejnej randki w kierunku bardziej seksualnym.

      Usuń
    3. A dla mnie milroh twoja odpowiedź to po prostu klasa sama w sobie. Jakby ktoś opisał ten problem na dowolnym forum o uwodzeniu, to wątpię by ktokolwiek mógł wpaść na to, że laska zamknęła gościa z którym się ruchała w swoim pokoju.
      Kolejny raz udowadniasz jak bardzo się znasz na tej dziedzinie i dzięki ci jeszcze raz, że pomimo lekkich kryzysów od kilku lat nieprzerwanie można czytać twoje posty i się uczyć.
      Bardzo wiele mi pomogły i gdyby nie ty, to skonczylbym jako frajer.

      Usuń
    4. @czwarty komentarz (z 7 maja 02:55): Dzięki. :) Przy czym zaznaczę: to jest tylko przypuszczenie, nie mam pewności.

      Usuń
    5. @trzeci komentarz (z 6 maja 20:23)

      "Myślę, że jeśli ona chciałaby mnie spławić i miałaby się ruchać z innym typem to po prostu przestałaby odpisywać lub coś w ten deseń."

      <---- Przykro mi, ale za słabo znasz kobiety. :)

      Kobiety często tak robią, że sypiają z jednym facetem, a zwodzą innego. One ogólnie często zwodzą facetów, zamiast zakomunikować bezpośrednio, że nic z tego nie będzie. Dla nas to jest trudne do zrozumienia, ale one tak robią.

      Kobiety bardzo często unikają odmawiania wprost i zamiast tego kluczą, kłamią, a czasami także ZACHOWUJĄ SIĘ w sposób zwodniczy, mylący i fałszywie dający nadzieję.

      Klasyką są sytuacje gdy laska zamiast po prostu powiedzieć, że nie jest zainteresowana facetem i nie chce z nim iść na randkę, to zamiast tego ona wymyśla jakieś wymówki - np. że niby ma ciężki okres w pracy lub na studiach, że jest chora lub przygnębiona, że coś się dzieje w jej rodzinie lub u znajomych, itd itp. Facet często reaguje na to zrozumieniem i współczuciem, dzwoni po tygodniu...i znowu słyszy wymówki. Kolejny tydzień - to samo. Aż w końcu wcześniej lub później gość się zorientuje, że ona go zwodzi i wciska mu kit, a tak naprawdę to nie chce się z nim spotkać.

      Dla nas to zachowanie jest debilne, niezrozumiałe i jest to niepotrzebne szkodzenie emocjonalne, gra na nerwach tych facetów, ale wiele kobiet tak robi.

      W ramach tej samej cechy, tej samej skłonności kobiecej psychiki, wiele kobiet zwodzi facetów przez utrzymywanie kontaktu na żywo, internetowego lub telefonicznego, gdy tak naprawdę nie są nimi zainteresowane.

      W ramach tego zdarza się, że kobieta przychodzi do faceta do domu, ale wcale nie chce mu dać dupy, tylko go zwodzi. Wbrew MITOWI "laska w domu = seks". I to ma miejsce najczęściej właśnie wtedy, gdy facet WBREW OPOROWI lub wyraźnemu brakowi entuzjazmu u kobiety, NAKŁANIA JĄ do przyjścia do niego do domu.

      Spójrz na to:

      "Pojawia się lekki opór z jej strony i ona pyta czy nie lepiej na miasto. Ja jej piszę, że zrobię dla nas kolację i że będzie luźniej u mnie niż na mieście. Ona się zgadza i mówi, że przyniesie wino. Dla mnie to jest sytuacja gdzie ruchanie już jest prawie pewne."

      <--- 1. Jeżeli laska z Tindera nie chce przyjść do faceta do domu na drugim spotkaniu, to najprawdopodobniej nie chce z nim iść do łóżka.

      2. Ty ją nakłaniasz do przyjścia do Ciebie do domu. Laskę która najprawdopodobniej NIE CHCE iść z Tobą do łóżka.

      3. Gdy ona się zgadza na przyjście do Ciebie do domu (nie na seks!), Ty uznajesz, że ruchanie jest już prawie pewne. Podczas gdy w rzeczywistości jest to wątpliwe przez punkt 1.

      Wbrew MITOWI "laska w domu = ruchanie", sam fakt przyjścia kobiety do domu faceta nie gwarantuje seksu i co więcej, nie gwarantuje , że kobieta jest zainteresowana facetem jako mężczyzną. Może to być tylko kobiece "zwodzenie" - które nam trudno jest zrozumieć, ale kobiety tak robią. Tak naprawdę liczy się NASTAWIENIE z jakim przychodzi kobieta, a jedno przyjście do domu NIE JEST RÓWNE innemu przyjściu do domu.

      Moim zdaniem w tej Twojej sytuacji było tak, że ona już PRZED drugim spotkaniem nie była zbytnio Tobą zainteresowana jako mężczyzną. "Wyprosiłeś" jej przyjazd do Ciebie WBREW JEJ OPOROWI - i ona przyjechała, ale nastawiona "na nie" jeżeli chodzi o pójście z Tobą do łóżka.

      Usuń
    6. Moim zdaniem jej spóźnienie i opowieść o koleżance pobitej przez faceta brzmią bardzo podejrzanie.

      Kobiety często zmyślają dramatyczne historie, gdy chcą coś ukryć lub się od czegoś wymigać. Czasami naprawdę może wydarzyć się coś dramatycznego, ale bardzo często to są kłamstwa.

      Jakie jest prawdopodobnieństwo tego, że koleżanka naprawdę została pobita i to AKURAT WTEDY, gdy chciałeś się spotkać? :)

      A jakie są szanse na to, że laska po prostu się ruchała z innym facetem? To zdarza się nieporównywalnie częściej.

      Laska najczęściej nie powie Ci, że kręci z innym facetem, tylko będzie kręcić. Albo, że to jest "kolega", albo, że to jest w ogóle coś innego (koleżanka, rodzina, itd). Nie mam pewności, ale to co Ci powiedziała wygląda jak klasyczne maskowanie ruchania się z innym gościem.

      Usuń
    7. Jak byś zareagował, gdy widzisz, że kobieta Cię zwodzi, np. 2 czy 3 raz ma jakąś wymówkę na spotkanie. Zwykłe ok, spoko, nic na to nie odpisujesz czy może w jakiś inny sposób?

      Usuń
  41. Czy warto zgodnie z prawdą mówić dziewczynie że większość ludzi osobiście uważasz za debili, zaznaczając przy tym że nie chodzi ci o to że masz jakieś wyjebane w kosmos ego, tylko często cię różni ludzie drażnią- i tutaj np mówisz że masz pracę w której pracują głównie faceci, więc siłą rzeczy dużo z nimi przebywasz.

    narzekasz że w "swoim" towarzystwie często zachowują się niedojrzale, są zakompleksieni itd...

    Chodzi o to żeby to nie miało wydźwięku że ty jesteś jakimś nadczłowiekiem, a bardziej to że musisz tolerować zjebanie dużej części innych osób

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest ok, a nawet może prowadzić do fajnych, pogłębiających relację rozmów w których i Ty i laska będziecie razem narzekali na ludzi. :) Przy czym jak zwykle - kluczowa jest jakość wykonania, czy nie będzie przesady, itd.

      Usuń
  42. Można powiedzieć dziewczynie że potrafisz się troszczyć bardziej o bliskie ci osoby niż o siebie samego? Czy to będzie zbyt miękkie...w ogóle ciężko to wyczuć czy dla laski coś może zbyt miękkie bo zauważyłem że nawet te "sukowate", lubią jak facet jest czuły i miły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo możliwe, że na tym zyskasz. Laska może Cię przez to bardziej polubić, bardziej Ci zaufać, generalnie możesz zyskać jeżeli chodzi o Bliskosć Emocjonalną. Jest jakieś ryzyko, że laska uzna Cię za "miękkiego, emocjonalnego leszcza", ale moim zdaniem to ryzyko nie jest zbyt duże.

      Usuń
  43. Co sądzisz o gameplanie na randki, że np ustalam sobie 1 randka budowanie bliskości, 2 randka calowamie/ seks.

    Miałbym świadomość że dążę ku seksowi, ale że to jest nieco bardziej odległa rzeczywistosc...nie wiem czy ogarniasz mój tok myślenia? Że zmierzam do zaruchania, ale jednocześnie moja intencją nie jest zaruchanie dziewczyny na 1 randce, tylko moja intencją jest zbudowanie bliskości emocjonalnej, która sprawi że ja zarucham łatwiej w przyszłości.

    A może powinienem działać w stylu "chcę cię wyruchać na 1 randce" i dostosowywać to, że np działam tak konkretnie jakbym chciał ją zaliczyć na 1 randce, a widzę w jej oczach że to niemożliwe, więc daje sobie na wstrzymanie?



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnica między podejściem nr 1 a nr2 jest taka że w podejściu nr1 idę z intencją, pogodzony z myślą że na randce prawdopodobnie NIE ZARUCHAM, ale podejmę konkretne działania, by na kolejnej randce zaruchac.
      Więc to nie jest bezpłciowe, ani lanie wody.

      A z nastawieniem numer 2 idę z nastawianiem ze idę spuścić z krzyża, tzn że laska powinna dać dupy na 1 randce... ale tutaj boje się że mogę z tym podejściem nieco zbyt mocno przeholować :)

      Usuń
    2. Generalnie lepiej jest działać "dynamicznie", dopasowując się do sytuacji w danym momencie, ale plany mogą być przydatne. Moim zdaniem dobrze jest mieć jakiś ogólny plan, jakiś OBRAZ tego jak to ma się wszystko potoczyć, ale nie trzymać się go sztywno. Sam akt zrobienia planu jest pewnym uporządkowaniem, ogarnięciem umysłu.

      Jeżeli chodzi o "sztywne" planowanie zaliczania na randkach, to moim zdaniem to nie ma sensu - to czasami może być 1sza randka, a czasami 2ga, ewentualnie 3cia, ale dalej już bym się poważnie zastanowił czy to gdzieś zmierza.

      Ja zalecam nastawienie typu: "JEŻELI na 1szej randce będzie odpowiednia atmosfera, to ją wyrucham na 1szej, ale jeżeli nie, to wyrucham ją na 2giej randce, ostatecznie na 3ciej".

      Usuń
  44. Masz czasem tak, że z daną laską rozmawiałeś już na tyle długo i na tyle dużo, że masz poczucie, że wszystkie ciekawe i głębokie tematy już z nią wyeksplorowałeś, tematy z sortu "co ciekawego u mnie i u niej" też już wykończone, nic nowego się nie wydarzyło co można byłoby o gadać i masz ogólne odczucie takie, że trochę nie ma już z nią o czym rozmawiać, mimo że jesteście sobie bardzo bliskimi osobami i się uwielbiacie? Co robić w takich sytuacjach? Jakieś myki na satysfakcjonujące rozmowy w takiej sytuacji? Czy może po prostu trzeba żyć swoim życiem i czekać aż się coś samo wydarzy i tym samym wygeneruje nowe tematy do rozmów z tą dziewczyną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam takich problemów, zawsze jestem w stanie o czymś rozmawiać. Tak samo, jak zawsze jestem w stanie o czymś rozmawiać z moimi kolegami.

      Moim zdaniem to tak naprawdę jest problem z psychiką, a nie problem techniczny - jest mnóstwo facetów, którzy "nie wiedzą o czym rozmawiać" z kobietami, ale dziwnym trafem z kolegami potrafią rozmawiać godzinami. Czyli mają techniczną zdolność do rozmawiania godzinami i znajdywania na to tematów, ale podczas rozmów z kobietami ta zdolność ulega "wyłączeniu".

      Usuń
  45. Milroh, mam duży problem. Kiedy poznam bardzo ładna dziewczynę z charakterem, który do mnie pasuje, to zaczyna rodzić się we mnie uczucie do niej i jakby przestaje myśleć wtedy o potrzebach mojego kutasa. Nie chce mi się jej zbytnio ruchać, wolę całować się z nią, rozkoszować się cudownymi chwilami, poznawać jej wnętrze... jakby mam świadomość że seks będzie z nią przyjemny, ale wcale jakoś mi na tym seksie emocjonalnie nie zależy, mogę się i spotykać kilkanaście randek, by go uzyskać, a i tak będzie mi przyjemnie.

    I to chyba niekoniecznie jest dobre z punktu uwodzenia, bo zacementowaniem relacji jest zaruchanie, a nie całowanie. Tak żeby laska straciła wszystkie karty do gry.
    Próbuje z tym jakoś walczyć "przymuszać sie" do dążenia do zaruchanie, ale mam wrażenie że ta intencją jest slaba.

    A jak jest jakąś ładną dziewczyną, ale jej charakter do mnie nie pasuje, to myślę sobie "dobra, te sukę trzeba wyruchać bo do niczego innego się nie nadaje...jest bardzo ładna, ale to kolejna tępa dzida jakich wiele"
    I to nastawienie daje mi bezwzględność w dążeniu do celu, przez co mam wrażenie, że wszystko działa i wygląda tak jak powinno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milrohem jestem, ale myślę, ze mam dla Ciebie jakieś rozwiązanie.

      Twoja intencja zaruchania wcale nie musi mieć dominującego, agresywnego charakteru. Jak poznajesz dziewczynę z pasującym do Ciebie charakterem która budzi w Tobie rozkoszne, cudowne, romantyczne odczucia to po prostu odnajdź w sobie "seksualny klimat", który do całej tej zakochanej atmosfery będzie Ci pasował. Przecież możesz mieć np. intencję typu "pragnę się już pierdolić z moją cudowną księżniczką" zamiast tego powszechnego "muszę ją wyruchać". Nie masz względem lasek w których jesteś zauroczony intencji uprawiania z nimi seksu, bo prawdopodobnie widzisz seks tylko w takich właśnie dominujących klimatach, które Ci się z Twoimi odczuciami do niej kłócą. Zacznij wyobrażać sobie jak inaczej mógłby wyglądać Twój seks, tak żeby pasował do tej cudownej, zakochanej atmosfery między wami. Jak odnajdziesz w sobie jakąś sensowną "wizję" tego jak mogłoby to wyglądać, to będziesz chciał to zrobić i będziesz miał względem także takich dziewczyn intencję uprawiania z nimi seksu, tylko że nieco innego.

      Usuń
    2. Napisałem "Milrohem jestem" - miało być "Milrohem nie jestem" i piszę to tutaj bo nie dało się edytować poprzedniego komentarza

      Usuń
    3. To nie chodzi chyba o sposób wczucia się, tylko o psychikę.
      Z laska która chce " po prostu" wyruchać mam sukcesy, bo laski lecą na seksualna energie.
      A z laskami które mi się zajebiście podobają idzie mi dobrze tylko na początku, na 1 randce, potem zaczynam się zauraczac/ chcieć związku i w ogóle odechciewa mi się tak ruchać, jak wczesniej.

      Laski czują że na początku było we mnie coś fajnego, a potem to trace i jest lipa. Bo ani nie dążę zdecydowanie do ruchania czym opóźniał swój sukces, ani dziewczyna już nie postrzega mnie w tak pociągającej roli jak wcześniej.

      Co jest wkurwiajace osobiście dla mnie, bo co z tego że jestem na codzien "ruchaczem", skoro mam ochotę wejść po prostu w "romantyczny" ton z laska ( co wychodzi samo z siebie, to jest naturalne) a wiem z góry że nie mogę tego zrobić, bo laska przestanie być zainteresowana i muszę ją postrzegać w kategorii suczki do ruchania, a nie dziewczyny, z którą chciałbym się związać ( oczywiście dalej bym ją zdradzał, okłamywał itp bo nie planuje się monogamicznie związać...ale chodzi po prostu że traktowałbym ja trochę "lepiej" niż inne, bardziej się liczył z jej uczuciami, ale bez przesady.

      Jakby moja psychika się nie zmienia, bo przecież dalej jestem "ruchaczem" na płaszczyźnie globalnej, nie mam w sobie szacunku do kobiet, ale zmienia się moje nastawienie do tej jednej dziewczyny...

      I to nastawienie się zmienia po 1 randce, gdzie normalnie postrzegam laski jako suczki do ruchania, tak pod wpływem randki i zakochania się/wyidealizowana zaczynam tracić ten pogląd...

      I w tym wszystkim nie wiem co zrobić by mieć sukcesu z takimi laskami. Chyba jedyne rozwiązanie to się trochę "zmuszać" do wywoływania u mnie tego "klimatu ruchania"...albo to co ty mówiles.....

      Usuń
    4. natomiast jest też światełko nadziei, mianowicie POMIMO wady konstrukcyjnej mojej psychiki, tak udaje mi się czasami doprowadzić do POCAŁUNKU na 1 lub 2 randce i schody u mnie zaczynają się potem, że nie umiem z tego momentu dojść do ruchsnia.
      Więc nie ma aż takiej tragedii.

      Usuń
    5. To jest tak, laska 6/10- nie podoba mi się tak, by mi się podobała na jakiś związek czy coś. To trochę Tak jak niektórzy faceci mają z laskami " ona nie jest najgorsza, na jedno ruchniecie się nada".
      U mnie to może być kilka ruchniec, ale schemat jest podobny. Oczywiście z takim nastawieniem nie muszę mówić że udawało mi się często odnosić sukcesy i nie miałem ochoty z takimi dziewczynami spędzać romantycznych chwil, jakieś spacery za rękę itd.

      A potem natrafiam na laske 7,5/10, gdzie z początku ja postrzegam jako suczkę do ruchania, ale im dalej idę do przodu w rozmowie, tym bardziej zaczyna mi się.podobac i myślę "chcialbym zeby była moja dziewczyna..." Co analogicznie powoduje że mam z nią ochotę wewnętrznie spędzać mile czule romantyczne chwile, a wiadomo że takich odczuć nie miałbym z laska numer 1. I potem jest już tylko gorzej i gorzej, coraz mniej myślę o potrzebach mojego kutasa, a coraz bardziej o potrzebach mojego serca , co psuje cała interakcje.

      No i tylko może ktoś będzie w stanie mi poradzić, co ja mam zrobić w tej patowej sytuacji?

      Jeżeli udawało mi się podbijać do takich nieznajomych lasek, gadać na luzie itd...to teoretycznie przecież najtrudniejsze powinno być za mną

      Usuń
    6. Nie masz skrupułów ruchać lasek, których nie cenisz. Włącza się romantyk, gdy trafiasz na "tą właściwą".
      Masz głębokie przekonanie, że ruchanie jest czymś brudnym i nie pasującym do prawdziwej, czystej miłości.
      Musisz sobie w głowie ułożyć.
      1. Twoje potrzeby serca i kutasa można łączyć.
      2. Kobiety też mają potrzeby i uczuciowe i seksualne, które się łączą.
      3. Seks z tobą jest wartościowy dla kobiety.

      Usuń
    7. Nie wydaje mi się że mam takie przekonanie jak napisałeś. Ja mam ochotę dalej ruchać te laski, ale po prostu spada to na dalszy priorytet i uczuciowe sprawy biorą wyższość.

      Usuń
    8. I dodam że gdybym spotkał ta ładna dziewczynę w innych okolixznosciach- np byłaby pijana na imprezie, to nie miałbym wtedy też oporów by ją szybko i sprawnie wyruchać , nie siląc się na jakieś romantyzmu itp :)

      Usuń
    9. Mordo, napisałeś coś takiego, że jak się zauroczysz to tracisz "seksualny pazur", tracisz intencję zaruchania i laski to czują i jesteś przez to dla nich mniej atrakcyjny.

      Ja sugeruję, że możesz to rozwiązać tak, że możesz trochę zmienić klimat swojej intencji zaruchania w takiej sytuacji. Jak się zauroczysz w lasce to możesz mieć intencję jej zaruchania, ale nie "jak suczki" tak jak zawsze, tylko np. "pieprzenia się ze swoją wspaniałą, kochaną księżniczką". Taka intencja:

      1) dalej będzie intencją zaruchania, dalej będzie pociągać laski
      2) będzie bardziej pasować do Twojego zauroczenia dzięki czemu będziesz i zauroczony, i będziesz miał intencję zaruchania, tylko że to zaruchanie będzie miało bardziej wymiar uczuciowy, a mniej "ruchania suczki"

      Usuń

    10. Wydaje mi się, że rozumiem Twój problem.

      Jak dla mnie Ty masz w sobie silny romantyzm który odpala się gdy laska w wysokim stopniu pasuje do Twojego ideału kobiety. I problem polega na tym, że ten romantyzm jest tak silny, że "przejmuje kontrolę" i "wypycha" z Twojej psychiki to co możemy nazwać "zwierzęcą seksualnością".

      Niestety nie wiem do końca co można z tym zrobić, ale moim zdaniem:

      1. Nie ma co tego dusić na siłę. Masz takie potrzeby emocjonalne jakie masz i tyle.

      2. Mógłbyś spróbować wypracować styl uwodzenia oparty bardziej na Bliskości Emocjonalnej i odpowiadającej jej Energii.

      3. Mógłbyś spróbować nauczyć się dodawać do tego romantyzmu odrobinkę seksualności, energii seksualnej. Np. w stylu energii lekkiego miziania się, a nie ostrego seksu.

      4. Może gdy wyrwiesz, zaliczysz, może przejdziesz jakiś związek z jedną lub z kilkoma takimi laskami, to w naturalny sposób zdobędziesz większą równowagę. (albo się ożenisz)

      Usuń
  46. Czy ty też tak masz, że jak widzisz fajna laske, której nie możesz uwieść ( bo np znajdujesz się w pracy) to i tak włącza ci się "automatycznie" taka energia ruchacza, szczególnie gdy wasze spojrzenia się mijają? To chodzi o sytuację, gdzie z góry i tak wiadomo że nic z tego nie wyjdzie, ale psychika i tak sama z siebie podsuwa pomysł, by odpalić taka energię pod wpływem zobaczenia seksownej dziewczyny.

    To jest jedna z oznak psychicznego ogarnięcia ?


    Tak się zastanawiam czy to jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy ty też tak masz, że jak widzisz fajna laske, której nie możesz uwieść ( bo np znajdujesz się w pracy) to i tak włącza ci się "automatycznie" taka energia ruchacza, szczególnie gdy wasze spojrzenia się mijają?"

      <---- TAK. :)

      "To jest jedna z oznak psychicznego ogarnięcia ?"

      <---- Hmmm, wydaje mi się, że to jest bardziej wysoki poziom seksualności, a nie klasyczne ogarnięcie psychiczne.

      Usuń
  47. Z ciekawości, na ile byś ocenił Karolinę Bielawska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie chyba 7/10. Moim zdaniem ona jest atrakcyjna, ale widzę na żywo wiele kobiet które dużo bardziej mi się podobają.

      Ja nie chcę wchodzić głębiej w ten temat, ale jestem od dawna bardzo sceptyczny względem konkursów piękności.

      Usuń
  48. Czy cienie też dziwi jak dużo facetów poświęca czas na różne pasje typu boks, silownia, pływanie?
    Nie chodzi mi że to źle, bo to może dawać sporo frajdy, ale według mnie chyba część facetów nie zdaje sobie sprawy że pasja ruchania jest czymś nieporównywalnie przyjemniejszym (dla mnie) niż jakakolwiek inna pasja. Zresztą chyba każdy facet jak y miał do wyboru trening dajmy na to boksu, a seks z fajna dziewczyna, to by wybrał to drugie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja jedyna pasją w życiu jest uwodzenie dziewczyn tzn ich ruchanie, ewentualnie jak mam wolne od pracy to jeszcze gram w gry komputerowe. Zauważyłem że taki life style jest krytykowany, że mam "smutne" życie itp. ale ja osobiście czułbym się dużo bardziej smutny gdybym pasję ruchania byłbym zmuszony zastąpić jakąś inna pasja.

      Usuń
    2. Ja uważam, że różne "pasje" i hobby to jest w dużym stopniu SUBSTYTUT, KOMPENSOWANIE sobie braku bogatego życia towarzyskiego i seksualnego.

      Moim zdaniem osoby zajmujące się intensywnie "pasjami" bardzo często kochają te pasje mniej niż może się wydawać. To jest raczej ich sposób na zapełnienie sobie życia, na odnalezienie swojego miejsca w życiu, itd itp, a nie prawdziwe pragnienie z głębi serca. Moim zdaniem gdyby dać takim ludzom alternatywę w postaci spędzania czasu z atrakcyjnymi kobietami, to wiele takich osób zaczęłoby poświęcać swoim "pasjom" dużo mniej czasu. :)

      Ja w moim życiu widziałem WIELE RAZY, jak ludzie rzekomo spełnieni i kochający to co robią w sensie hobby czy życia zawodowego, zaczynali cierpieć z zazdrości, gdy widzieli mnie lub kogoś innego z bardzo atrakcyjną kobietą. Mam tu na myśli np. znajomych których spotkałem przypadkiem na mieście lub w innych okolicznościach. U nich teoretycznie wszystko było ok, teoretycznie byli spełnieni i tak dalej - ale było widać, że boli ich to, że ja miałem przy swoim boku bardzo atrakcyjną kobietę 8/10 lub 9/10. Czegokolwiek oni by nie mieli w swoim życiu (innego niż fajne relacje z kobietami), to bardzo atrakcyjna kobieta przy moim boku powodowała, że w ich oczach ja byłem wygrany, a oni przegrani. Większość ludzi stara się nie dać tego po sobie poznać, aby ochronić swoją godność, ale da się to zauważyć.

      Moim zdaniem to jest tak naprawdę poważny problem naszego społeczeństwa, a w zasadzie to gatunku. Moim zdaniem my w głębi serca pragniemy atrakcyjnych/bardzo atrakcyjnych kobiet, ale tych nie może mieć każdy (nie starczy ich dla każdego) - więc społeczeństwo oferuje inne formy realizacji, ale te inne formy realizacji są "oszukane", emocjonalnie niepełnowartościowe. I w tym kontekście ludziom się wmawia, że pragną czegoś innego niż tak naprawdę pragną.

      Ja czerpię z kobiet BARDZO dużo satysfakcji, szczęścia i kompletnie sobie nie wyobrażam, abym mógł to zamienić czymś innym. Nic innego nie działa na mnie równie silnie. Pewnie dlatego, że moja seksualność, płciowość jest czymś WRODZONYM, BIOLOGICZNYM, a nie czymś sztucznym, wymyślonym przez cywilizację.

      "Moja jedyna pasją w życiu jest uwodzenie dziewczyn tzn ich ruchanie, ewentualnie jak mam wolne od pracy to jeszcze gram w gry komputerowe. Zauważyłem że taki life style jest krytykowany, że mam "smutne" życie itp. ale ja osobiście czułbym się dużo bardziej smutny gdybym pasję ruchania byłbym zmuszony zastąpić jakąś inna pasja."

      <--- HAHAHA, tak, są tacy "krytycy". Którzy dziwnie często sami mają życie rzekomo "dobre" według norm społeczeństwa, ale słabe jeżeli chodzi o realne szczęście emocjonalne. Chodzą sfrustrowani i przekonują sami siebie, że ich wybory były właściwe, a oni "wcale" nie są przegrani. I chcą wciągać innych w "sieć" ich fikcji, aby inni ludzie żyli tak jak oni i byli tak samo sfrustrowani.

      Usuń
  49. Załóżmy na drugiej randce dochodzi do całowania się z dziewczyną i jest taki klimat związkowy. Czujesz że na 3 uda się ją wyruchać.
    Czy 3 randkę można po prostu zaproponować by odbyła się w twoim domu, czy lepiej spotkać się gdzieś na zewnątrz albo w jakimś lokalu, zacząć się całować i wtedy dopiero zaprosić do domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz zrobić i tak i tak, ale bezpieczniejszą opcją byłaby normalna randka w lokalu, a potem podróż na chatę.

      Usuń
  50. Odnośnie artykułu " Tryb życia":

    Jeżeli ktoś nie ma Tian, a jednocześnie chciałby poprawić swoje osiągi z kobietami, to polecam znaleźć w waszym mieście duży klub dla młodzieży i przychodzić nawet nie do środka, ale po prostu stać przed klubem i obserwować ludzi jak się zachowują o tej porze.
    Jestem pewny że na przestrzeni tygodni zobaczycie:
    -rzygajace laski
    -szczajace laski
    - laski robiące loda w bramie
    -zezgonowane laski
    -laski liżące się przed klubem z nieznanomymi
    -laski które wychodzą z klubu z dopiero co poznanymi klubami i idą dać dupy do ubera ( to da się czassmi ,auważyć czy ktoś dopiero co się poznał)
    I tak dalej i tak dalej.

    I teraz pomyślcie o tym, że te wszystkie dziewczyny są w wieku już około 18 lat, niektóre starsze, a niektóre młodsze. I pomyślcie o tym w ten sposób, że to nie są jakieś osiedlowe szlaufy, tylko zwykłe dziewczyny z jakimi macie na codzien styczność. W szkole, w pracy, kiedy zachowują się tak idealnie, kulturalnie.
    To Sa te same dziewczyny, z którymi spotykacie się na randki, budujecie bliskość emocjonalna, zwierzacie się nawzajem z uczuć i doświadczeń.
    One opowiadają że nigdy by nie zdradziły faceta, że cenią sobie wierność, szczerość itp.
    Są takie słodkie, kochane i perfekcyjne.

    I miejcie ta świadomość, że jest DUZA szansa, że właśnie z ta dziewczyna z którą właśnie poznajcie, to miała w swoim życiu epizod gdzie się upiła, zachowywała się jak bydło i dała dupy komuś nieznajomemu tylko dlatego, że nie znała umiaru z alkoholem.

    To może być najtrudniej przyswoić, bo w końcu te laski obserwujesz w sytuacji gdzie są JUZ pijane i nie widzisz jak się zachowywałyby, bądź jak wcześniej się zachowywały na trzeźwo. Więc nie widac tego "rozdwojenia" w pełnej okazałości.
    Ale i tak warto mieć tego świadomość.

    Serio myślicie że komuś takiemu należy się szacunek? Że ktoś taki ma prawo was oceniać?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHA, to jest ŚWIETNY komentarz. :)

      Generalnie w tym co piszę o (Braku) Szacunku Do Kobiet nie chodzi o to, aby ktoś wierzył mi na słowo. To znaczy powinien i dobrze jeżeli wierzy, ale to jeszcze nie jest to. Prawdziwe zrozumienie, takie "na głębokim poziomie" pojawia się na skutek tego, co dana osoba ZOBACZY w swoim własnym życiu.

      Większość ludzi widzi jakieś kawałki, ale nie łączy kropek i myśli, że widzi wyjątki, "odstępstwa od normy". Podczas gdy prawda jest taka, że "norma" jest kłamstwem, fikcją propagandy obyczajowej.

      Im więcej ktoś przebywa w pobliżu pijanych kobiet tym lepiej, ponieważ po alkoholu więcej wychodzi na wierzch i więcej widać. :) Ale na pomysł z klubem dla małolat nie wpadłem. :)

      Usuń
  51. Ostatnio byłem przejazdem przez 1 noc w Warszawie. Korzystając z okazji chciałem ruszyć na night game, ale nie wiedziałem gdzie warto działać. Moja pierwsza myśl był rynek, gdzie około godziny 21 było bardzo dużo ludzi, tak jednak koło północy prawie opustoszał.

    Słyszałem że warszawa to miasto, gdzie różne fajne klubu i lokale są dosyć daleko od siebie porozrzucane a nie tak jak to bywa w innych miastach "skupione w całość", tak jak chociażby ulica niepolda i rynek we Wrocławiu, rynek w Krakowie, czy też ulica mariacka w Katowicach.

    Nie chodzi mi o konkretne nazwy klubow, ale które ulice, czy obszary wydają ci się być w Warszawie najbardziej "imprezowe"?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rynek w Warszawie nie jest imprezowy, to jest raczej obszar (dziennego) żerowania finansowego na turystach. :)

      Kiedyś było tak, że w Warszawie kluby były porozrzucane, teraz to już nie jest do końca prawdą.

      Jest ulica Mazowiecka gdzie jest kilka klubów bardzo blisko siebie.

      Jest też ulica Parkingowa gdzie też jest skupisko lokali.

      Latem dużą rolę imprezową odgrywają lokale nad Wisłą. Gdzie występuje "skupienie podłużne" wzdłuż wybrzeża.

      Są dwa skupiska koło ronda De Gaulle'a. Jedno bardziej pubowe, niższej klasy, ukryte miedzy budynkami między Nowym Światem, Smolną i Foksalem. Drugie w sumie też pubowe, ale z nieco bardziej klubową i wyższej klasy atmosferą, ukryte wewnątrz dużego budynku między Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem, Książęcą i Muzeum Narodowym.

      Usuń
  52. Pisałeś nieraz o "ostrej" części uwodzenia, czyli seksualności. Chciałbym poruszyc ten temat w kontekście mojej osoby, bo mam kilka pytań.

    Zauważyłem u siebie takie coś, że czasami potrafię zupełnie przypadkowo odpalić mega mocna seksualność. To jest tak mocne, że czuje to swoimi oczami jakie to jest silne, i czasem jest tak że mi powieka aż drży od tego.
    To jest mega silna seksualność, bo człowiek przecież świadomie nie ma wpływu na drganie powieka, a to jest u mnie mocne, że czasami aż powieka drży.

    Najzabawniejsze jest to, że czasem przychodzi mi to samo z siebie, a zupełnie w nic się nie wczuwam. I gdy mam tą mega mocna seksualność to muszę świadomie starać się wczuć w miłego i ciepłego gościa, by nie wyszło to zbyt mocne, ale i tak wtedy czuję że dominującą jest ta energia seksualna.

    Przy czym ta energia mam wrażenie wytwarza u mnie się podczas określonych sytuacji. To może być:

    1. Gdy siedzę na kanapie u mnie w mieszkaniu, i jestem blisko dziewczyny- mogę trzymać jej dłoń na nodze, albo po prostu wystarczy że chce ją wyruchać.
    2. Gdy siedzimy u mnie w aucie i też jest klimat "ruchania" bo np na zewnątrz jest ciemno.
    3. Miałem też tak, że udało mi się tak mocna energię odpalić przypadkowo na imprezie, gdzie było jasno i dookoła mnie znajdowali się ludzie i się przyglądali mnie. Ale dziewczyna która podrywałem również mi się wtedy głęboko wpatrywała w oczy.
    Ogólnie ja mam wrażenie, że ta energia staje się u mnie najbardziej intensywna i mocna, gdy dziewczyna patrzy mi głęboko w oczy.

    Przy czym man wrażenie że jakość tej energii , a zarazem jej moc w jakieś części zależy od dziewczyny. Np kiedy ona mi się patrzy długo w oczy, a ja w jej, to ta energia staje się mocniejsza, a kiedy ona np odwraca wzrok, albo w jej spojrzeniu widać "neutralność" to ta moja energia wcale się nie powiększa do takiego stopnia jak wyżej napisałem, a gdybym chciał świadomie spróbować zwiększyć natężenie to wyszedłbym na zjeba.

    I czemu jest tak, że taka energię umiem wytworzyć tylko pod wpływem określonych sytuacji, a nawet od poszczególnych reakcji dziewczyny? Może uda ci się wyciągnąć jakiś wspólny mianownik z tych sytuacji.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn. nie umiem rozgryźć czemu czasami sama z siebie odpala mi się tak mega mocna seksualność , odnoszę wrażenie że zależy to od spojrzenia dziewczyny na mnie i reakcji jej na mnie i może w jakimś stopniu od otoczenia.

      Bo udawało mi się też mocna seksualność (ale słabsza niż to co opisałem nwyzej) podczas podejścia, ale zazwyczaj staram się tego unikać bo większość dziewczyn nie lubi tego i dostaje zlewki. Natomiast miałem parę takich akcji, gdzie widziałem w oczach laski, że ta energia zajebiście wchodzi - np ostatnio podczas podejścia głęboko się w sobie patrzelosmy w oczy, a mój organizm był "wypełniony" ta energia, przez co sam podpowiadał mi słowa które mam powiedzieć, oraz jakim tonem glosu- nagle powiedziałem "masz piękne oczy", ale tonem głosu seksualnym.


      Ale tak jak napisałem, zazwyczaj staram się nie odpalać tej energii albo tylko część stosować , bo dostaje zlewki :)
      A jak sama z siebie wejdzie, to zawsze jest tak że gdy wchodzi niezależnie ode mnie, to dziewczyny super reagują.

      Usuń
    2. Niestety nie wiem. 🙂 Takie sprawy są trudne do zbadania - ja sam nie wiem dlaczego u mnie pewne rzeczy czasami się odpalają, a czasami nie.

      Usuń
  53. jakaś rada dla mnie, jeśli dalej (czasami) nie porafię wyczuć momentu na pocałunek? Może coś na zasadzie lekkiego zbliżania się do dziewczyny bez jej dotykania by sprawdzić czy się oddala?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałem randkę, która trwała niby 2h, ale pojechaliśmy z dziewczyną do takiego parku i zanim usiedlismy na ławce i zanim ja potem odwiozlem, to miałem około godzinę czasu na randkowanie w spokojnej atmosferze. Wydawało mi się że dobrze mi idzie, zbudowałem bliskość emocjonalna, ale miałem wrażenie że jeszcze niewystarczająco dobrze, by pocałować dziewczynę.

      Jak ja odprowadzałem, to powiedziałem żeby uważała na schody(bo jest ciemno) i jak co to mogę ją potrzymać. Ona mnie objęła za rękę i już tak szliśmy całą drogę do samochodu.

      Potem ją odprowadzilem pod dom (mieszka z rodzicami) i na pożegnanie przytulilismy się, po czym ona przerwała przytulanie się , odsunęła się , i przybliżała się znowu dając mi buziaka, ale prosto w usta i poszła do domual

      I mam wrażenie, że jak zwykle nie wyczułem na randce momentu na pocałunek. Wprawdzie nic straconego, bo bardzo się jej spodobalem, ale wiesz o co chodzi.

      Teraz mam rozkmine, czy zapraszać ja od razu na chatę, czy może na spokojnie i dopiero na 3 randkę.

      Usuń
    2. I czy nie myślisz że dla kogoś takiego jak ja, kto ma problem z wyczuwaniem na co laska jest gotowa, to byłby dobry model:
      1 randka - budowanie bliskości
      2 randka - pocałunek
      3 randka -zaproszenie do domu na seks.

      Po prostu model zakłada zmaksymalizowanie szansy na sukces, gdy nie widzi się oznak gotowości na seks czy pocałunek i trzeba działać po omacku. Coś jakbyś prowadził samochód we mgle, gdzie nie widzisz za bardzo drogi- jedziesz wolno, ale ostrożnie- dla niektórych pasazerek jazda będzie za wolna, wkurwia się i wyjdą, ale dla większości będzie okej, nawet jeśli trochę za wolno to wszystko pójdzie.


      No i sytuacja wyglada w ten sposób, że mam mieszkanie, które jest 20 minut samochodem od centrum, gdzie spotykam się z dziewczynami. Jakbym chciał jakąś zabrać na chatę, to w modelu randka, całowanie się, mieszkanie, to wszystko może trochę długo potrwac.

      Jak juz wybija 3 randka, to można po prostu od razu na start zaprosić dziewczynę do domu, czy lepiej jednak spotkać się i ocenić jaka sytuacja?

      Usuń
    3. Ja uważam, że powinieneś po prostu działać i z czasem polepszy Ci się wyczucie. To jest najlepsza metoda.

      Natomiast Twój model jest ok i pewnie w wielu przypadkach zadziała dostatecznie dobrze.

      Usuń
  54. Nie umiem sobie poradzić z fobia społeczna. Mam tak, że jak widzę fajna dziewczynę na ulicy, to "automatycznie" wytwarza się u mnie impuls do podejścia, tzn mój mózg podsyła odpowiedni sygnał do reszty organizmu. Przy podejściu jestem wyluzowany.

    Ale jak laska jest w tłumie, bądź znajduje się w innych okolicznościach jak sklep, czy hotel, to wtedy pojawia się u mnie szacunek do kobiet. Jakbym bardzo chciał to mogę podejść, ale czuję wtedy stres i w sumie wolę nie podejść, bo dziwnie się wtedy czuję i wolę sobie podejść do innej laski w okolicznościach, które mnie nie stresują.

    I z jednej strony mam wrażenie że jestem już ogarnięta osoba, ale z drugiej strony nie w każdych okolicznościach. To trochę tak jak pisałeś o gościach, którzy potrafią dobrze uwodzić dziewczyny, ale tylko po alkoholu i tylko po imprezie. A ja potrafię uwodzić za dnia w zatłoczonych miejscach, ale pod warunkiem że obok dziewczyny nie będzie innych osób.

    kiedyś chyba opowiadałeś o jakimś koledze z twojego zycia, który umiał podrywać na ulicy, ale jak np dziewczyny oczekiwały w kolejce w sklepie, to ty przejales wtedy inicjatywę, bo u niego pojawił się szacunek do kobiet.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest "społeczna" forma Szacunku do Kobiet - lęk przed tym, że społeczeństwo oceni Cię negatywnie za to, że nie jesteś grzecznym chłopcem którym "powinieneś" być i ruchasz panienki zamiast traktować je jak cnotliwe damy.

      Różnica w stosunku do prawdziwej fobii społecznej polega na tym, że pewne w innych kontekstach, niezwiązanych z uwodzeniem, nie odczuwasz podobnej presji w zatłoczonych miejscach.

      Ja kiedyś miałem coś podobnego i pozbyłem się tego stopniowo podchodząc na ulicy w coraz bardziej zatłoczonych miejscach. Moim zdaniem ważne jest też odpowiednie nastawienie - u mnie to było coś takiego, że NIE jestem częścią społeczeństwa (jeżeli chodzi o uwodzenie), NIE jestem od nich zależny, NIE szanuję ich zasad. Jestem "seksualnym drapieżnikiem" i "wolnym ruchaczem" srającym na obyczajowość społeczeństwa.

      Usuń
  55. Co sądzisz o tym, żeby do związku znaleźć sobie dziewczyne, która jest grzeczna i konserwatywna? Wtedy jest chyba mniejsza szansa, że cię zdradzi. Ogólnie chyba takie dziewczyny są troche mniej zepsute, niz reszta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. To ma sens, ale też należy zachować pewną ostrożność. Generalnie konserwatywne dziewczyny są bardziej wierne i mniej zepsute, ale one też są różne i zdarzają się wśród nich czarne owce.

      1. Niektóre są pierdolnięte, co zdarza się w każdej grupie.

      2. Niektóre są mega hipokrytkami - niby są konserwatywne i np. chodzą co niedzielę do kościoła, a tak naprawdę są puszczalskie i dużo się ruchają. Dzięki temu mają i seks, i dobrą reputację grzecznych dziewczynek. Ja osobiście wolałbym normalną puszczalską niż jednocześnie puszczalską i hipokrytkę udającą kogoś kim nie jest.

      3. Są też "nawrócone konserwatywne", które kiedyś się ruchały, a potem się nawróciły i przestały. I nigdy nie wiadomo czy to jest na serio, czy też jest to zabieg PRowy w ramach szukania męża.

      "Statystycznie" konserwatywne laski to dobry materiał na dziewczyny i żony, ale w danym indywidualnym przypadku może być inaczej i nie należy zakładać, że skoro laska (oficjalniej) jest konserwatywna, to na pewno jest przyzwoitą i godną zaufania osobą.

      Usuń
  56. co myślisz o tekście, że jak byłeś dzieckiem, to twój tata zdradził twoją mamę. Ona to bardzo przeżyła, bo jest bardzo wrazliwą, dobrą i konserwatywną kobietą. to było bardzo cięzkie dla ciebie jako dla dziecka, ale ostatecznie rodzice się pogodzili i są razem ze sobą. Jednak gdy widziałeś na własne oczy jak wielką krzywdę i przykrość potrafi zrobić zdrada na drugim człowieku, tak może przez to jesteś wierną osobą, i nigdy byś nie zdradził swojej drugiej połówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest mocne, na krawędzi, ale według mnie dobre.

      Usuń
  57. Co sadzisz o tym ze spoleczebstwo czesto smieje sie z wielu rzeczy. Np z ksiezy z lewakow, z tego ze ktos sie przewrocil, natomiast nie ma skeczy I gagow odnosnie gwaltów. Jak by to byl temat tabu z ktoregos nie wolno zartowac. Ze smierci wolno zartowac a z gwaltu juz nie. Czy to jest normalne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze społeczeństwo i ogólnie cała nasza cywilizacja ma skrzywiony stosunek do seksualności i kobiet.

      Usuń
  58. Hej. Wszedłem sobie w otwarty dla laski związek - nie chcę się dużo rozpisywać, dużo się w życiu narandkowałem, nigdy żadna laska nie była do mnie tak idealnie dopasowana, zawsze mi się szybko wszystkie nudziły po randce/kilku i czuję że jeżeli z jakąkolwiek ten etap "po pierwszych burzach hormonów" ma być przyjemny, to właśnie z nią. No i jest. Na początku ten związek był otwarty dla nas obojga, ale odkryłem że mnie nie satysfakcjonuje już za bardzo randkowanie z innymi laskami, to postanowiłem spełnić jej małe marzenie o związku otwartym tylko dla niej, bo ona co prawda nie miała może pierdolca na punkcie tego że spotykałem się z innymi, no ale była nieco zazdrosna i widziałem że bardziej stara się o tym nie mówić niż że faktycznie AŻ TAK BARDZO jest spokojna.

    Taką jedyną granicą "zdrady" którą ma to mówienie innym uczuciowych rzeczy na poziomie "kocham cię" - tego nie robi, oraz tolerowanie, albo co gorsza dołączanie do jakiegoś ewentualnego podśmiechiwania się przez typów ze mnie - i tego też pilnuje, generalnie o mnie wiedzą jak się z kimś spotyka i wiedzą, że mają to respektować, no i póki co respektują

    I ja sobie całkiem dobrze radzę z tym że ona spotyka się z innymi, nie razi mnie to że sobie z kimś wyjdzie i się całuje - obiektywnie nie mam też powodów martwić się o to, że nagle ktoś jej się spodoba bardziej ode mnie, bo ona wie że obiektywnie ma i będzie mieć ze mną lepiej niż z kimkolwiek innym w dłuższej perspektywie - ja wielopłaszczyznowo jestem jej ideałem, nasza pierwsza randka była jej najlepszą w życiu, daję jej standardy związkowe najwyższe jakie może mieć (chociażby ta wspomniana otwartość związku tylko dla niej), mamy zajebistą komunikację emocjonalną, seksualnie jest jej ze mną zajebiście, no generalnie ma pierdolca na moim punkcie, jestem pierwszym facetem z którym faktycznie widzi przyszłość, nawet zaręczeni jesteśmy :))

    Obiektywnie nie mam powodu żeby martwić się o to, że coś się stanie, ale jestem paranoikiem nieco i czasem się ryję, że pozna sobie kogoś może nawet nie że lepszego, ale dostatecznie ogarniętego żeby motyw "świeżości" z nim dał jej wrażenie, że jest ode mnie fajniejszy i mnie zostawi.

    Te paranoje są kompletnie z dupy wzięte, bo ona spotykała się już z różnymi kolesiami będąc ze mną, w tym z takim jednym całkiem przystojnym i BARDZO, BARDZO BOGATYM Amerykaninem, który w chuj ją chciał dla siebie i nie respektował tego co mu mówiła o tym, że na więcej niż FWB liczyć nie może - to nawet ktoś tak kasiasty po prostu został przez nią zostawiony. Taka sytuacja powinna mnie już pozbawić reszty paranoi, ale one jakoś nie wiem, często są, nawet jak takie malutkie (bo już dużo w tym temacie sobie w głowie poukładałem), to dalej są i jak ma się z kimś spotkać to mam w sobie takie "lekkie napięcie", a chciałbym nie mieć.

    I piszę do Ciebie chyba po to, żeby zapytać co o tym wszystkim sądzisz, może Twoja odpowiedź mnie jakoś wyleczy z paranoi, a może poryje bardziej, nieważne. Myślisz że dając jej w sumie bardzo wiele (jestem dosyć mocno przystojny, tak obiektywnie to 7-8/10, dobrze się ubieram, seksualnie jest jej ze mną bardzo dobrze, komunikacja emocjonalna/bliskość emocjonalna jest u nas na POTĘŻNYM poziomie, ma ode mnie otwarty tylko dla niej związek z minimalną liczbą ograniczeń, jesteśmy naturalnie bardzo dopasowani i się świetnie rozumiemy na praktycznie każdej płaszczyźnie, kasiasty w sensie samodzielności finansowej na ten moment nie jestem bo sobie jeszcze studiuję, ale pochodzę z naprawdę solidnej finansowo rodziny więc przyszłość pod tym względem mamy spokojną i będziemy sobie żyć na co najmniej fajnym poziomie, zwłaszcza że jestem jedynakiem i cały spadek będzie dla mnie) mam się obiektywnie o co martwić? Czy uważasz, że taki otwarty związek musi być z góry "skazany" na to, żeby coś się odjebało? A może optymistyczny scenariusz: otwartość tego związku będzie wprowadzał jakąś świeżość, coś się dzieje, i nie będzie dzięki temu całego tego syfu który pojawia się w zamkniętych związkach w których może dojść do zdrady?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Przykro mi, ale ja niestety byłbym tutaj pesymistą. Nie mówię, że ten związek jest "skazany" na porażkę, bo aż tak kategorycznie tego nie postrzegam, ale zdecydowanie mam wątpliwości co do jego przyszłości.

      Wymieniłeś swoje zalety, które same w sobie brzmią bardzo dobrze... Ale mnie zastanawia jedna rzecz. Dlaczego przy takich zaletach ta laska w ogóle spotyka się z innymi facetami? Nie znam jej, może jest specyficzna, ale jak dla mnie to jest podejrzane.

      Ja znam sporo związków w których facet sypia z innymi kobietami i jego partnerka o tym wie, ale ona jest mu wierna. Nie wiem, może takie są po prostu zwyczaje mojego otoczenia, może ja jestem staroświecki, ale jak dla mnie kobieta powinna być wierna. A nawet nie tyle wierna ("na siłę"), co szczerze niezainteresowana innymi mężczyznami.

      Nie wiem, nie znam tej laski i nie znam Waszej wzajemnej dynamiki, ale mi tam coś nie pasuje.

      Usuń
  59. Hey, Milroh. Jak oceniasz Marceline Zawadzka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Kiedyś wydawała mi się 9/10, teraz mam wrażenie, że 8/10.

      Usuń
  60. Jeśli chodzi o energię podczas randki to u mnie dobrze się sprawdza energia sugerująca że ona już jest moja dziewczyną. To znaczy randka może trwać parę minut, ale niewerbalnie zachowuje się jakby ona już była moja dziewczyna.ciezko mi wytłumaczyć jak to robię, bo w nic się nie wczuwam i można powiedzieć to moja naturalna energia podczas randki z kobietą, która wychodzi sama z siebie. Ta energia nie jest jakoś mocno seksualna, raczej tak trochę.

    A jeśli chodzi o aspekty werbalne, to też mogą pojawić się teksty które sugerowałyby że ona już jest moja dziewczyną, np dziewczyna mówi że za tydzień wyjeżdża zamieszkac w innym mieście, gdzieś daleko ode mnie, a ja żartuje sobie że jak mnie opuści to wyleje dzban łez i się po tym nie pozbieram, albo że będę co tydzień jeździć do jej miasta by się moc z nią spotkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeśli chodzi o energię podczas randki to u mnie dobrze się sprawdza energia sugerująca że ona już jest moja dziewczyną. To znaczy randka może trwać parę minut, ale niewerbalnie zachowuje się jakby ona już była moja dziewczyna.ciezko mi wytłumaczyć jak to robię, bo w nic się nie wczuwam i można powiedzieć to moja naturalna energia podczas randki z kobietą, która wychodzi sama z siebie. Ta energia nie jest jakoś mocno seksualna, raczej tak trochę."

      Ja chyba rozumiem o co chodzi. Taka energia jest niepozorna, ale może być bardzo efektywna jeżeli chodzi o zmniejszanie barier.

      Usuń
  61. Milroh, a co byś powiedział w temacie powrotu do byłej, która rzuciła?

    Tak, wiem, że najprawdopodobniej uważasz, że zdrowiej i lepiej jest skupić się na innych laskach, że każda jest do zastąpienia. Taki mam też plan w międzyczasie. Ona mnie bardzo ceniła i rozstaliśmy się w atmosferze typu "życzę Ci jak najlepiej, będę o Tobie jeszcze przez długi czas myśleć, jesteś cudownym człowiekiem". Rzuciła mnie zasadniczo przez moje problemy psychiczne przez które ją często męczyłem i to było bardzo długo i regularnie, poza tym wszystko było między nami świetnie. Chce mi wysłać symboliczny kamyk, który mi kiedyś obiecała, no i napisała żebym sobie teraz życia przez nią nie zawalił i zrealizował swoje plany które miałem bo chce być ze mnie dumna jak do niej napiszę za kilka miesięcy co słychać. Ja wiem jak ona zrywała z poprzednimi chłopakami i zawsze robiła to bardzo bezlitośnie i wręcz nieco upokarzając ich, a mnie zupełnie inaczej, co jest spójne z tym jak wyjątkowo traktowała mnie przed zerwaniem. Zapytałem ją też czy jak się odezwę za kilka miesięcy i będę miał ogarnięte problemy które mam teraz to czy widzi jakąkolwiek szansę na spróbowanie od nowa. Powiedziała, że jak już się odezwę za kilka miesięcy to wtedy podejmie najlepszą i najbardziej komfortową dla siebie decyzję, ale na pewno będzie o mnie dużo myślała przez długi czas, więc, cytuję: "może kiedyś".

    Myślisz po tym opisie że powrót za kilka miesięcy do siebie jest możliwy? A jeśli tak, to jakieś tipy masz co robić, czego nie robić, jaką postawę wtedy przyjąć itp? Na moją korzyść działa to że tak jak mówię, byłem pierwszym chłopakiem którego naprawdę nie chciała rzucić a jak już to zrobiła to z szacunkiem oraz to, że bez cienia wątpliwości byłem jej najlepszym partnerem w jej życiu i ona zdaje sobie z tego sprawę (przed zerwaniem nawet mówiła, że nie chce tego robić, bo jestem dla niej obiektywnie najlepszym wyborem, ale już ma dosyć męczenia się z moimi problemami).

    Prosiłbym Cię o napisanie co sądzisz, ale konkretnie, pragmatycznie pod mój cel, bo to że najchętniej poleciłbyś mi zajęcie się innymi laskami to wiem - i w międzyczasie planuję to robić. Ale chciałbym za kilka miesięcy ją odzyskać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powroty do byłych się zdarzają.

      Jeżeli przyczyną rozstania były Twoje problemy psychiczne, a poza tym wszystko było ok, to może wystarczyłoby przekonanie jej, że Twoje problemy psychiczne są już przeszłością.

      Usuń
  62. Hej jeśli poszedłem sam do klubu i dziewczyna się mnie pyta czemu jestem bez znajomych to można odpowiedzieć że po prostu przyszedłem samemu bo taka miałem ochotę? Nie wiem to buduje w jakiś sposób dobry wizerunek tzn osoby niezależnej?
    2. Załóżmy mam numer od zainteresowanej dziewczyny, ale ona mówi że jeszcze nie wie kiedy ma czas się spotkać i przyjmijmy że mówi prawdę. Można wtedy napisać że rozumiem i żeby mi napisała w jaki dzień chce się spotkać jak już będzie wiedziała kiedy ma czas wolny? Czy to zbyt ryzykowne że np laska zapomni o tym czy coś. Czy może lepiej np popisać z nią trochę i znowu zaproponować termin spotkania załóżmy za 3 dni

    OdpowiedzUsuń
  63. " kim jesteście i jak się czujecie w swoim życiu"

    I jak przykładowo dobrze odpowiedzieć na takie pytanie kim ja jestem i jak ja się czuję w życiu? No bo jak o tym myślę to nic mi nie przychodzi do głowy czuje się dobrze w moim życiu,a boje się że jak coś wymyzle to będzie to za "mocne" albo zbyt przekombinowane. Możesz dać jakiś przykład co można powiedzieć dziewczynie jak ja się czuję w życiu albo kim jestem?

    Albo analogicznie jak chciałbym czuć się w życiu i jak się z tym czuje, co ja mogę (przykładowo) dobrze powiedzieć na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  64. Hej milroh ostatnio poszedłem na pierwszą randkę z dziewczyną do parku. Umówiliśmy się na 20, ale następnego dnia musiała wcześnie wstawać do pracy. Jej przebieg wyglądał w ten sposób, że najpierw usiedliśmy na jednej ławce, gdzie zacząłem budować bliskość emocjonalna. Gdy już ja zbudowałem, to zabrałem ja na takie molo przy stawie, gdzie staliśmy sami. Wtedy kilka minut rozmawialem, po czym objąłem ja za plecy (wcześniej nie dotykałem jej w ogóle ) zobaczyłem wtedy błysk w jej oku i zaczęliśmy się długo całować. Zastosowałem wariant romantyczny i głaskałem ja po policzku, po włosach, i plecach. Następnie dodałem trochę seksualności i trochę zmacalem ja po tyłku i lekko po piersiach. Niestety na tym molo nie było ławki, więc ciężko było się dalej posunąć, a i nie chciałem przeholowac. Poszliśmy więc do następnej ławki, ale niestety nie było takiej, która dawałaby dostatecznie dużo prywatności. Była oświetlona, ale nie było w pobliżu innych ludzi, więc był dostateczny poziom prywatności. Tam jak usiedliśmy, to zacząłem ją od razu całować, ona oparła kark o oparcie ławki, więc całowałem ja na pół leżąco. Lekko podniosłem ja więc pod pachy tak żebym ja siedział na ławce, a ona siedziała na moich kolanach twarzą w moim kierunku. Trzymałem ja wtedy za tyłek, posuwając w przód i do tyłu, by ocierała się o moje spodnie. Lasce się podobało i "sama" załapała rytm, tak kilka minut się posuwala identycznie jak podczas seksu aż chyba (nie jestem pewny) zadrżała i przestała tak robić, czyli chyba doszła ale nie jestem pewny.
    Chciałem ją wyruchać, więc zaproponowałem byśmy poszli do mnie do auta, a ona że chciałaby już wracać do domu, niedługo po tym zadzwoniła jej mama i się spytała gdzie jest i za ile będzie. Odwiozlem ja po wszystkim do domu, a całość trwała około dwóch godzin.

    Pytanie czy nie popełniłem błędu że jej nie wyruchalem, w klasyczny sposób, tylko tak niby się ruchalismy, ale przez ubrane spodnie? Na tej ławce nie było warunków żeby wyruchać w normalny sposób, ale bałem się że mogę przeholowalac, a jak już miałem pewność że się uda ja wyruchać, tzn zaproponowałrm byśmy poszli do mnie do auta, to niestety chciała wrócić do domu. I już wtedy nie chciałem eskalować w aucie żeby nie wyjść na napalenca.
    Nie wiem, nie umiem stwierdzić czy nie popełniłem błędu., Na pewno jakbym miał bliżej do domu albo ławka byłaby bardziej intymna to byłby seks, a tak był "niby seks".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i dodam że ona mieszka z rodzicami więc tekst "chciałaby wrócić do domu" to nie było zaproszenie do niej na seks.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o moja opinię to według mnie zjebalem bo jej się chciało ruchać, a ja jej nie do końca to dałem. Ale no też z drugiej strony jak miałem to zrobić? Mój Dom oddalony 30 minut od parku, a co gorsza te 30 minut jest w drugą strome od jej domu, więc odpada. Wyruchać teoretycznie się dało w parku, ale jak już mówiłem ławka była oświetlona, a z oddali choć nie było widać, to słychać było innych ludzi. Nie miałem pojęcia czy wyciągnięcie kutasa w takich warunkach będzie dla niej czymś dobrym. Wybrałem więc wariant najbezpieczniejszy, czyli ten "niby seks", który z jednej strony powinien zacementowac relacje, a z drugiej strony powinien być akceptowalny w miejscu średnio ustronnym. A następnie miałem plan wyruchać ja w aucie, lecz już mówiła że chce wracać....

      Wiem że roztrzasam, ale jestem perfekcjonista i chcialbym wiedzieć co robić w przyszłości, gdy będę mieć taką sytuację z inną dziewczyną.

      Usuń
  65. Jak myślisz Milroh, czy jak się jest dosyć złożonym osobowościowo/intelektualnie/emocjonalnie, ogólnie złożonym człowiekiem, to w kontekście tworzenia związku (a nie w kontekście ruchania) kompatybilność/dopasowanie z daną osobą jest mega ważne i to uzasadnione uważać, że właśnie będąc bardzo złożonym spotkanie kogoś skrajnie kompatybilnego to MEGA RZADKOŚĆ i w konsekwencji uważać daną laskę za np. wyjątkową i przeżywać np. jej stratę? czy może powiedzenie "każda jest do zastąpienia" jest nawet w takich sytuacjach tak łatwe tylko mi się wydaje, że w moim przypadku jest inaczej? dosłownie wydaje mi się że "różowe okulary" na nią mam już w dużej mierze zdjęte i dalej uważam (ona też, póki nie spaliłem tego mostu ostatecznie i nie przestałem z nią gadać), że nigdy z nikim nie nadawałem NATURALNIE BEZ UDAWANIA aż tak bardzo na tych samych falach i nie byłem z nikim aż tak kompatybilny. kręcę z innymi laskami teraz i nie umiem się nimi cieszyć, nawet jak mają nastrój na ruchanie się to mnie to po prostu NIE KRĘCI, ciągle porównuję je do tej mojej byłej i najzwyczajniej w świecie są przy niej mniej lub bardziej SŁABE jak dla mnie, nawet jeżeli pod kątem urody są od niej obiektywnie ładniejsze, to mi w niej nie wygląd namieszał we łbie tylko ta cała reszta, w chuj rezonująca ze mną

    OdpowiedzUsuń
  66. Ostatnio robiłem palcówkę dziewczynie ( seks był, ale krotko) Po wszystkim usiadłem obok i zacząłem oglądać telewizję, a ta dziewczyna miała bardzo taki dziwny wzrok, taki rozmarzony, albo zakochany. Ja oglądałem telewizję a ona bez przerwy wpatrywała mi się w twarz. Trochę creepy się czułem. Spytałem się czemu ciągle się na mnie patrzy, a ona że chciałaby się na mnie napatrzeć czy jakoś tak.
    Dosyć dziwne zachowanie dla mnie.
    Potem zaczęła mnie całować, zaproponowała że zrobi masaż i jakieś tam inne.

    Ogólnie wychodziłoby na to że jej się podobało, ale dla mnie dziwny był ten moment, kiedy wpatrywała się we mnie-mam wrażenie- jak w jakiś obrazek. Po co ona tak robiła i co to miało znaczyc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDD gościu przepraszam ale zaśmiałem się czemu w ten klimat z nią nie poleciałeś mogliście sobie patrzeć w oczy rozmarzeni, "zakochani" jak w jakimś filmie

      Usuń
    2. Bo pociągała mnie fizycznie a nie emocjonalnie

      Usuń
    3. Zakochało się dziewczę w tobie.

      Usuń
    4. Jestem tym komentującym, który napisał w/w historię.
      Po prostu wolę sie spytać, bo jestem dosyć zakompleksiony, i nie wiem czy dziewczynom serio się podoba, czy może mnie wkręcają i udają orgazmy, czy coś.
      Wczoraj podczas robienia minetki innej dziewczynie, ona zaczęła mi mówić takie teksty:
      "Czuję się jak w raju"
      "Masz świetne usta ( powtórzone wiele razy)"
      "Jesteś bogiem seksu ( powtórzone wiele razy)"
      "Oh, jak mi dobrze"
      "Jesteś perfekcyjny, idealnie to robisz".
      I nie wiem na ile ona mnie wkręca, bo zabrałem ją wczesniej do bogatej restauracji, i sprawiałem wrażenie kogoś bogatego, a na ile jej przeżycia są autentyczne. Znaczy orgazmy mam wrażenie, że autentycznie przeżywała i nie były udawane, ale cholera wie. Dziewczyny są w chuj podstępne.
      Niedługo przed jej orgazmem czułem jak cipka drży, to chyba tego nie da się tak "udawać".

      Usuń
    5. Nastepna dziewczyna z kolei nic nie mówiła, że jej zajebiście itp, po prostu jęczała, ale po seksie również zauważyłem, że inicjuje bardzo dotyk w moją stronę- często mnie dotyka, przytula, szuka pocałunków, a jak ją odwoziłem do domu, to w drodze do domu masowała mi plecy.

      Usuń
    6. Może masz talent do seksu o którym mówi Milroh ? Niech on się lepiej wypowie. Budujesz z tymi laskami głęboką bliskość emocjonalną ?

      Usuń
    7. Nie wiem, z tego co wyczytałem to
      - w łóżku można być (1)beznadziejny, (2)słaby, (3)dobry, i (4)zachwycający

      I nie umiem stwierdzić do jakiej kategorii ja należę. Ona mi potem powiedziała, nie wiem na ile to była prawda, że należy mi się medal za ten seks i że nigdy nie miała tyłu orgazmów. Najczęściej jednak po prostu dziewczyny jęczą, niektor głośno jęczą,czasami mówią coś w stylu " o boże", niektore głośno krzycza itd.

      chyba kolejny raz miałem tak, że po seksie dziewczyna sama szuka dotyku. Ja mogę siedzieć, a ona sama z siebie chce mnie całować, przytulać się że mną, masować mnie.
      Może sie zdarzyć że podczas tego masażu ona weźmie go do ust i będzie chciała się w dalszej kolejności nabijać.

      Jedna dziewczyna tak szukała dotyku, że Nawet jak odwoziłem do domu, to sama zaczęła masować mi plecy.

      Była też dziewczyna, której powiedziałem żeby zrobiła mi loda ( przed seksem) ona że nie, bo nie robi tego nieznajomym facetom. Następnie zrobiłem jej dobrze palcami i sama z siebie wzięła go do ust.


      Dodatkowo mam wrażenie ( niestety mam słaba percepcjęi być może to mi się tylko zdaje) że wzrok niektórych dziewczyn był rozmarzony, albo przynajmniej bardzo zadowolony.


      Tylko że dziewczyny są takie fałszywe, że nie umiem stwierdzić czy serio są zadowolone, czy może są po prostu świetnymi aktorkami.a jeśli są zadowolone, to czy są "tylko" zadowolone, a może "zachwycone".

      Usuń
    8. Do w/w zakompleksionego. Masz pozytywne reakcje, to czemu się przejmujesz. Jaką odpowiedź chcesz usłyszeć?

      Nie będziesz miał z każdą dziewczyną identycznego efektu, więc jeśli już chcesz się przejmować, to tymi dziewczynami, na których ci zależy. Nawet gdybyś mógł dostać szczere Google Review od dziewczyn: dwa beznadziejny, cztery słaby, sześć dobry, pięć zachwycający. Co zrobiłbyś z taką informacją?

      Znajdziesz w googlu fizjologiczne objawy orgazmy, które ciężko przyaktorzyć. Warto mieć "percepcję", ale przecież nie będziesz im mierzyć tętna, koloru skóry, skurczy mięśni itd. w trakcie.

      I już na pewno randomowi goście z sieci nie są w stanie ocenić twego występu. Chyba, że publikujesz nagrania na pornhubie XD

      Usuń
    9. Haha no w sumie masz rację . Może nawet nie tyle o zakompleksienie chodzi, co o to że dziewczyny to straszne kłamczuchy i zastanawiam się na ile to ja mam talent, a na ile one mnie chca okłamać.

      Usuń
    10. A Tobie się seks z tymi dziewczynami podobał?

      Usuń
    11. Podobał mi się, ale mi się podoba seks z każdą dziewczyna. Zrobiłem test i tej która nazywała mnie "Bóg seksu" nic nie pisałem przez dwa dni- ona sama napisała mi co robię w sobotę wieczorem, czyli chyba chce jej się ruchać, co by mogło wskazywać że reakcja jej była autentyczna.

      Usuń
  67. Mam taką rozkminę.
    Przeglądam internet i często faceci w związkach mają problem z byłym swojej laski.
    Że się odzywa, zaprasza, czasem po kłótni laska leci do byłego i robią wiadomo co.
    Słabo być w takim związku gdzie w głowie laski ciągle przewija się były, być jakimś plastrem albo opcją tymczasową bo były się odezwie i laska w mig wraca do niego.
    Jakie jest wasze zdanie na temat byłych laski?
    Mieliście problem z byłymi albo wasza laska zostawiła was i znowu wróciła do byłego?

    OdpowiedzUsuń
  68. Mam takie pytanko. Nie od dziś wiadomo, że kobiety lecą na tych "złych" kolesi i generalnie jest taka tendencja, że jak ktoś jest "zły" dla kobiet to jest przez nie nagradzany, a jak ktoś jest "dobry", to wręcz przeciwnie.

    Zaliczyłem dosyć sporo dziewczyn i wszedłem w mój pierwszy związek. Jest to dziewczyna, która podoba mi się z charakteru i z wyglądu. Bardzo ją lubię, więc jak ona ma jakiś problem, to z chęcią ją wysłucham, doradzę, jestem gotów ją gdzieś podwieźć itp itd.
    Piszę jej, że dla mnie jej szczęście jest dla mnie wazne, jestem empatyczny, wyrozumiały, troskliwy itd. traktuję ją bardzo dobrze
    . Więc tutaj jest we mnie ten "dobry" facet, który często niby traci i cierpi.

    Ale tez nie zamierzam rezygnować z mojego stylu życia i przez miesiąc naszej znajomości wyruchałem już dwie inne dziewczyny. To znaczy zdradziłem ją już dwa razy i kompletnie mi to nie przeszkadza.

    I czy ja według ciebie kwalfikuję się do tych "dobrych", czy "złych" facetów?


    OdpowiedzUsuń
  69. Co sadzisz Milroh o tym nagraniu: https://www.youtube.com/watch?v=NJSRShD4_M8

    OdpowiedzUsuń
  70. Cześć/Dzień dobry Milroh,
    czytam z polecenia kumpla Twój blog jako niby "coś odkrywczego", "biblię uwodzenia", ale de facto w mojej opinii nie ma tu niczego, co nie powstało już w materiałach dotyczących PUA. Bardzo przypominasz mi (chociaż oczywiście nigdy się nie pokazałeś się światu) gościa, który ma "swoją" szkołę uwodzenia - John Anthony Lifestyle i który na YT miesza z błotem innych trenerów uwodzenia promując się jednocześnie jako ktoś absolutnie zajebisty z kobietami. To jest często spotykana już choroba w tej toksycznej społeczności pt. „Jestem taki zajebisty”. I podobnie jak on – jesteś prawdopodobnie – chorobliwie - uzależniony od seksu (m.in. piszesz, że kilka razy w tygodni musisz sobie sam ulżyć przed snem). Jednocześnie piszesz artykuł o braku szacunku do kobiet, co jest chyba clickbaitem albo świadczy o Twoich problemach psychicznych nie tylko wobec kobiet, ale i niezrozumienia tematu, o czym napiszę poniżej. Dodatkowo sprawiasz wrażenia, że nie masz szacunku ogólnie też do innych facetów pisząc m.in. że ruchałeś żonę swojego znajomego. Jesteś typem tzw. „kulturalnego skurwysyna”, który przy dość dobrym wyglądzie i bardzo dobrej kondycji finansowej (m.in. rodzice kupili Ci mieszkanie w Warszawie już na początku studiów) i obyciu towarzyskim jak najbardziej może prowadzić udane życie seksualne z innymi atrakcyjnymi kobietami.

    Twoje podejście to nic innego jak - w bardziej prostackim i nieco zmodyfikowanym - wydaniu nieżyjący już David X – „kogo obchodzi, co ona myśli” (który również wyśmiewał – notabene słusznie – społeczność PUA) WRAZ Z ELEMENTAMI zaczerpniętymi z wyśmiewanych przez ciebie „nauk” Mystery’ego (bliskość emocjonalna, czyli rapport i komfort). Koncepcja lansowana przez Ciebie „chęci wyruchowania laski” jako okazanie do niej braku szacunku to zwykłe gówno albo wspomniany przeze mnie powyżej clickbait. DAVID X, z którym się zgadzam wskazywał, że koncepcja chęci uprawiana z nią seksu to nie żaden braku szacunku tylko wręcz okazanie jej wdzięczności i podziwu dla jej urody (szacunku!) Dlatego nie rozumiem gówna, które Ty promujesz jako brak szacunku.
    Generalnie masz wiele słusznych koncepcji, ale sprawiasz wrażenia zesputego, zmanierowanego faceta.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz