O najbardziej atrakcyjnych kobietach 9/10

 (Małe ogłoszenie: w poprzednim artykule znowu odezwał się problem techniczny z ilością komentarzy. Część komentarzy nie jest od razu widoczna - należy nacisnąć mało widoczny przycisk "Wczytaj więcej..." na dole strony, aby były widoczne wszystkie komentarze.)

 

W tym artykule napiszę trochę na temat uwodzenia najbardziej atrakcyjnych kobiet. Kobiet które nie są tylko "atrakcyjne", ani nawet tylko "bardzo atrakcyjne", tylko które są SKRAJNIE atrakcyjne, bardziej atrakcyjne od większości bardzo atrakcyjnych kobiet.


W skali bez 10/10 (ponieważ ideały nie istnieją), są to kobiety 9/10.

Zawsze mogą być różnice w ocenie, tę samą laskę jeden facet może wycenić na 9/10, a inny tylko na 8/10, ale W PRZYBLIŻENIU tak widzę poziomy urody:

9/10 - najlepsza laska jaką można realnie zobaczyć na oczy. Która robi na większości facetów wrażenie "WOW, ALE ONA JEST MEGA PIĘKNA". I o tych kobietach jest ten artykuł.

8/10 - bardzo atrakcyjna laska, ale nie aż tak dobra jak 9/10. Która robi na większości facetów wrażenie "wow, zajebista dupa", ale już bez tej samej skrajności co w przypadku 9/10.

7/10 - atrakcyjna, ale nie bardzo atrakcyjna laska. Którą większość facetów uznaje za zdecydowanie ładną, ale nie bardzo ładną.

Kobiet 9/10 jest BARDZO MAŁO. Kobieta 9/10 to jest najładniejsza kobieta spośród tysięcy. Te kobiety to mniej niż 1%.

Kobiet 8/10 jest mało, ale jednocześnie wielokrotnie więcej niż 9/10. Większość bardzo atrakcyjnych lasek to 8/10, nie 9/10. Na pewno widzieliście wiele kobiet, które bardzo się Wam podobały, ale jeżeli porównacie je z najbardziej atrakcyjnymi kobietami, jakie kiedykolwiek widzieliście w życiu, to zauważycie, że to zdecydowanie nie jest maksymalny poziom urody - to mam na myśli mówiąc o 8/10.

W kontekście pisania tego artykułu problemem laski 8/10 są problemem, poniewż one są bardzo atrakcyjne, ale nie aż tak jak 9/10. One też mają ogromne powodzenie, za nimi też latają faceci, one też są "rozpieszczane" - więc ich ogólna charakterystyka psychologiczna i społeczna jest podobna. Z tego powodu miałem problem z tym, czy zrobić z tego artykuł o kobietach 9/10, czy też o 8-9/10. Różnica nie jest ogromna, często w praktyce nie występuje w przypadku danej kobiety, ale jednak "statystycznie" jakaś jest. Dlatego choć piszę o 9/10, to w pewnym stopniu odnosi się to też do 8/10, tylko mniej.

Kwestia "celebryctwa"

To jest artykuł o najbardziej atrakcyjnych kobietach - przez co rozumiem oczywiście kobiety z najlepszym możliwym WYGLĄDEM FIZYCZNYM.

To NIE JEST artykuł o szeroko rozumianym "celebryctwie" - w sensie sławy, sukcesu w showbiznesie i wypromowania medialnego danej kobiety, itd.

Te dwa czynniki czasami się ze sobą pokrywają, ale wcale nie pokrywają się w jakimś ogromnym stopniu. Jest wiele celebrytek, które są tylko w miarę atrakcyjne. A są też np. luksusowe prostytutki czy panienki sponsoringowe z wyższej półki, które nie są znane, a wyglądają dużo lepiej od prawie każdej celebrytki. Podobno sukces w showbiznesie to raczej kwestia kontaktów i zaprzyjaźnienia się z odpowiednimi ludźmi, niż wspaniałej urody. O ile mi wiadomo, to tyczy się to nawet konkursów piękności - czyli tej części showbiznesu, w której teoretycznie powinno chodzić o sam wygląd. Ja nie będę w to wnikał, nie jestem znawcą showbiznesu, ale zauważyłem, że często widzę w realnym życiu dziewczyny, które podobają mi się o wiele bardziej niż wiele zwyciężczyń konkursów piękności. I wiem od innych ludzi, że wcale nie jestem w tym odosobniony.

Najbardziej atrakcyjne fizycznie kobiety bardzo często pracują jako modelki czy fotomodelki, ale co ciekawe najczęściej nie są zbyt znane.

Ja mieszkając w Warszawie czasami widuję celebrytki i moim zdaniem większość z nich wcale nie jest bardzo atrakcyjna. Chodząc po dobrych klubach łatwo można znaleźć "nieznane medialnie" kobiety dużo bardziej atrakcyjne od prawie każdej celebrytki.

Można powiedzieć, że to jest zasadniczo artykuł o NAJŁADNIEJSZYCH "nieznanych medialnie" laskach, jakie można spotkać w klubach z wyższej półki w Warszawie i innych miastach.

Problem "cechy indywidualne vs cechy grupowe lasek 9/10".

Ten artykuł z zasady ma opowiadać o CECHACH GRUPOWYCH lasek 9/10 - czyli o tym, czym różnią się od innych kobiet.

Problem w tym, że kobiety 9/10 nie są klonami produkowanymi w fabryce i one też mają swoje indywidualne osobowości. Tak jak są różne laski 7/10, tak też są różne laski 9/10.

To oznacza, że mogę tylko opisać OGÓLNE TENDENCJE tyczące się lasek 9/10, co może w różnym stopniu pasować lub nie pasować do danej laski.

OSTRZEŻENIE przed bezproduktywnym "interesowaniem się".

Laski 9/10 są PIĘKNE. One mają w sobie coś "magicznego", wspaniałego. One przykuwają uwagę i mogą wywierać silny wpływ na psychikę, wywoływać rozmarzenie na myśl o posiadaniu takiej kobiety.

Z tego powodu laski 9/10 mogą mieć niekorzystny wpływ. Niektórzy faceci mają tendencję do niezdrowego koncentrowania się, rozmyślania o bardzo atrakcyjnych kobietach 8-9/10, u których mają niewielkie szanse, a zaniedbują uwodzenie kobiet 6-7/10, u których mają sensowne szanse.

Generalnie jest tak, że to SUKCESY dają najwięcej ogarnięcia psychicznego i umiejętności. Jeżeli ktoś rucha z powodzeniem kobiety 6-7/10, to da mu to NIEPORÓWNYWALNIE WIĘCEJ, niż nieskuteczne próby uwodzenia kobiet 8-9/10, nie mówiąc już o teoretycznym rozmyślaniu i marzeniu o kobietach 8-9/10.

Nic się nie stanie, jeżeli trochę pointeresujecie się kobietami 8-9/10, jeżeli spróbujecie z kilkoma swoich sił - może się Wam uda? Jednak jeżeli nie będziecie mieli z tego sukcesów (ruchania), to nie zaniedbujcie uwodzenia kobiet 6-7/10. Zbudujcie sobie ogarnięcie psychiczne i umiejętności na kobietach 6-7/10 - później, gdy już będziecie mieli lepsze ogarnięcie/umiejętności, to będziecie mieli o wiele większe szanse na sukcesy z kobietami 8-9/10.

(Oczywiście powyższe tyczy się w większym stopniu kobiet 9/10, a w mniejszym 8/10.)

Po tym wstępie, przejdźmy do sedna sprawy.

Jakie są kobiety 9/10? Na ile ich uwodzenie różni się od uwodzenia kobiet 7/10? (Kobiety 8/10 są gdzieś pośrodku.)

Generalnie widzę trzy typy przekonań na temat kobiet 9/10. Różni ludzie mówią różne rzeczy, ale ogólnie rzecz biorąc można to podzielić na trzy typy poglądów:

1. Jedni mówią, że kobieta 9/10 jest nieosiągalna dla normalnego faceta i że jest dostępna tylko dla celebrytów, bardzo bogatych biznesmenów i dla facetów o wyglądzie modeli.

(Takie poglądy ma mnóstwo normalnych, mainstreamowych ludzi, nienależących do żadnych "subkultur", będących ofiarami propagandy mainstreamowej, a także ludzie będący ofiarami propagandy Red Pill.)

2. Drudzy mówią, że to jest kobieta jak każda inna i że może ją mieć zwyczajny facet, wystarczy tylko odrobinka pewności siebie, wystarczy podejść, wystarczy zagadać, itd itp.

(Ta grupa to są głównie ofiary marketingu/propagandy PUA.)

3. Trzecia grupa mówi, że żeby zdobyć kobietę 9/10, trzeba znać jakieś "sekretne techniki", rozmawiać z nią w zupełnie inny sposób niż inni faceci, podważyć jej poczucie własnej wartości, unikać okazywania zainteresowania, "stanowić dla niej wyzwanie", itd itp.

(Ta grupa to w 100% ofiary marketingu/propagandy PUA, tylko z innej szkoły PUA niż grupa druga.)

(Grupa 2 i 3 są nieliczne w skali społeczeństwa, ale mogą stanowić spory odsetek wśród osób szukających w internecie informacji o uwodzeniu.)

Poglądy typu 1 są zasadniczno błędne, ale w pewnym stopniu zbliżone do prawdy.


Poglądy typu 2 to SKRAJNY DEBILIZM.


Poglądy typu 3 to SKRAJNY DEBILIZM.


Przekładając to na konkretne grupy ludzi, to generalnie:


A. Mainstream i Red Pill częściowo się mylą co do kobiet 9/10, ale nie w jakiś karykaturalny sposób.


B. PUA są kompletnie oderwani od rzeczywistości.


Najpierw skomentuję debilne poglądy z punktu 2, czyli przekonanie, że kobieta 9/10 to kobieta jak każda inna, że może ją mieć zwyczajny facet, że wystarczy odrobinka pewności siebie, że wystarczy podejść, zagadać i np. "być męskim".


Zacznijmy od powiedzenia czegoś, co jest oczywiste i co moim zdaniem ma dość oczywiste konsekwencje, ale niektórzy ludzie jakimś cudem zdają się tego nie rozumieć.


Kobieta 9/10 ma OGROMNE POWODZENIE i OGROMNE MOŻLIWOŚCI WYBORU jeżeli chodzi o mężczyzn.

Kobieta 9/10 jest MEGA ATRAKCYJNA i ma MEGA POWODZENIE. To nie jest laska 7/10, która po prostu "się podoba". Kobieta 9/10 jest PRZEPIĘKNA, a myśl o seksie, o byciu z nią jest uskrzydlającą, piękną wizją.

Jedna rzecz odnośnie tego to ILOŚĆ - to, że leci na nią MASA mężczyzn.

Druga rzecz to JAKOŚĆ - ona bardzo się podoba, jest bardzo łakomym kąskiem także dla mężczyzn z wyższej półki. Z wyższej półki jeżeli chodzi o wygląd, pieniądze czy sławę.

Jeżeli kobieta 9/10 chce mieć bardzo przystojnego faceta, to może go mieć - i może jeszcze sobie poprzebierać w bardzo przystojnych facetach. Nie w facetach 9/10, bo takich jest bardzo mało, ale w facetach 8/10 już zdecydowanie tak. Tak na zasadzie "tamten 8/10 mi nie do końca pasuje, bo coś tam, tamten 8/10 też nie, ale ten trzeci 8/10 będzie ok".

To samo jest z innymi cechami, a także z kombinacjami różnych cech. Jeżeli ona np. chce faceta który jest jednocześnie wysoki, przystojny, wysportowany i bogaty, to jak najbardziej może takiego mieć.

Kobieta 9/10 chce dla siebie jak najlepiej (jak wszyscy normalni ludzie). I dlatego wybiera spośród dostępnych, zainteresowanych nią mężczyzn tego, który w jej ocenie jest NAJLEPSZĄ OPCJĄ. Oczywiście inne kobiety (i mężczyźni) też tak robią, ale w przypadku kobiety 9/10 ilość i JAKOŚĆ najlepszych dostępnych mężczyzn jest bardzo wysoka. I żeby być dla takiej kobiety NAJLEPSZĄ OPCJĄ, to generalnie trzeba mieć BARDZO DUŻE ZALETY.

To mogą być różne zalety i różne MIESZANKI zalet.

To może być wygląd, pieniądze, sława, albo inne atuty, które nie są widoczne z zewnątrz. Takim "ukrytym atutem" często jest Bliskość Emocjonalna. Jeżeli laska 9/10 CZUJE się blisko z danym facetem, jeżeli czuje, że "nadają na tych samych falach", albo nawet, że są "bratnimi duszami", to taki facet może wygrać konkurencję z pozornie o wiele silniejszymi konkurentami.

Bliskość Emocjonalna czasami tworzy się naturalnie, z powodu naturalnej kompatybilności dwojga ludzi. To z tego biorą się te sytuacje, gdy facet nie ma wyglądu ani kasy, nie jest też dobrym uwodzicielem, ale jest z kobietą 9/10. To najczęściej ma miejsce wtedy, gdy facet poznaje 9/10 w życiu zawodowym, na studiach lub przez wspólnych znajomych, zaczynają rozmawiać na różne tematy i okazuje się, że iskrzy między nimi emocjonalnie.

Bliskość Emocjonalna może BARDZO DUŻO zdziałać z kobietami 9/10 (i ogólnie ze wszystkimi kobietami), ale to też nie jest żadne hop siup, to nie jest żadna "łatwa, prosta metoda na 9/10". NIE. To musi być SILNA Bliskość Emocjonalna, która będzie silniejsza niż Bliskość Emocjonalna laski z innymi facetami. I jeżeli ta silna Bliskość Emocjonalna nie powstanie naturalnie, to jej wywołanie będzie wymagać wysokich umiejętności, których większość ludzi nie posiada.

Kobieta 9/10 jest obiektem zainteresowania i zalotów ze strony mężczyzn "z wyższej półki". A tak naprawdę to nie z jednej "wyższej półki", a w liczbie mnogiej - z RÓŻNYCH "wyższych półek".

Do laski 9/10 startują:

1. Bardzo atrakcyjni fizycznie faceci 8-9/10. Z naciskiem na dużo liczniejszych 8/10.

2. Bardzo bogaci i sławni faceci.

3. Bardzo dobrzy uwodziciele.

Ludzie często zdają sobie sprawę z 1 i 2, a nie zdają sobie sprawy z punktu 3.

To jest bardzo prosta sprawa. Jeżeli ktoś jest bardzo dobrym uwodzicielem, z doświadczeniem i sukcesami, to chętnie spróbuje swoich sił z laską 9/10. (O wiele chętniej niż przeciętny facet który jest zestresowany). I nie mówię tu o jakimś zwyczajnym ruchaczu imprezowym, o zwyczajnym TIANowcu który ruchał wiele lasek 6-7 i może kilka 8/10. Mówię tu o naprawdę dobrym zawodniku - o kimś kto ruchał już w życiu WIELE lasek 8/10 i być może trochę 9/10.

Laska 9/10 była w swoim życiu "celem ataku" WIELU dobrych uwodzicieli. I ona widziała, doświadczyła na sobie WIELOKROTNIE dobrego bajeru.

Gdy do takiej laski 9/10 podchodzi nieznajomy facet ze słabym lub nawet średnim bajerem, to z jej punktu widzenia on jest NIEPORADNY, NIEZDARNY. Dla niej to może być czymś ŻENUJĄCYM, NIEPRZYJEMNYM - trochę tak jakby chciał ją wyruchać ktoś niedorozwinięty umysłowo, albo gość zalany w trupa, który ledwo trzyma się na nogach.

Generalnie laska 9/10 "widziała wszystko" - była podrywana przez facetów z dobrym wyglądem, z kasą, ze sławą i z dobrym bajerem.

Ona być może ma przystojnego i bogatego faceta. A nawet jeżeli nie ma, to jest WIELU przystojnych i bogatych facetów, którzy są nią zachwyceni i chętnie zostaliby jej facetami. Wystarczy, że wyśle im krótką wiadomość na Facebooku czy Instagramie, a oni pociągną resztę.

Niektórzy ludzie, w większości z PUA, wygadują DEBILNE BREDNIE, według których kobieta 9/10 to kobieta jak każda inna, że może ją mieć zwyczajny facet, wystarczy trochę pewności siebie, wystarczy podejść, zagadać i "być mężczyzną".

To jest tak głupie, że aż nie wiem jak to określić.

Mamy laskę 9/10, która miała lub może mieć facetów z dobrym wyglądem, z kasą, itd itp.

Mamy zwyczajnego, przeciętnego faceta.

On do niej podchodzi...i co? Co ma się stać? Przecież z jej punktu widzenia, on jest MASAKRYCZNIE SŁABĄ OPCJĄ w porównaniu z innymi facetami których ona może mieć.

Wyobraźcie sobie, że znacie np. 3 kobiety o urodzie 8/10, z których każda CHĘTNIE się z Wami umówi, CHĘTNIE pójdzie z Wami do łóżka - i jeżeli będziecie mieli ochotę, to również CHĘTNIE wejdzie z Wami w związek.

I teraz wyobraźcie sobie, że podchodzi do Was zwyczajna, przeciętna dziewczyna 5/10 i chce Was poderwać. PO CO WAM ONA? PO CO WAM 5/10, jeżeli macie kilka różnych 8/10 do wyboru?

Wielu osobom może się wydawać, że niepotrzebnie tłumaczę coś tak oczywistego, ale są ludzie, którzy wmawiają innym bzdury, według których super atrakcyjne laski rzekomo tylko czekają, aż podejdzie do nich "pewny siebie facet". NIE, NIE CZEKAJĄ. One mają OGROMNE MOŻLIWOŚCI WYBORU jeżeli chodzi nie tylko o ilość, ale także JAKOŚĆ facetów. I prawda jest taka, że przeciętny facet nie ma im NIC do zaoferowania i jest dla nich GORSZĄ OPCJĄ od innych dostępnych. Niby dlaczego ona miałaby wybrać GORSZĄ opcję, a nie LEPSZĄ?

Są sytuacje, gdy ktoś ma szczęście i ma naturalną kompatybilność z laską 9/10 z którą np. pracuje lub imprezuje razem ze wspólnymi znajomymi. Są sytuacje, gdy ktoś trafi na "właściwy moment" - czyli np. gdy laska 9/10 jest nawalona na domówce. Ale to jest SZCZĘŚCIE, na które nie ma co liczyć.

W większości przypadków jeżeli ktoś chce uwieść laskę 9/10, to MUSI w ten czy inny sposób zaprezentować BARDZO WYSOKĄ JAKOŚĆ. To mogą być różne rzeczy, różne kombinacje atutów, ale tak czy inaczej, SUMA tego musi być na BARDZO WYSOKIM POZIOMIE.

Jeżeli próbujecie uwieść laskę 9/10, to generalnie wchodzicie w konkurencję na najwyższym poziomie. A umiejętność uwodzenia nie jest w tym kontekście żadną "magiczną bronią", ponieważ do lasek 9/10 startują również inni faceci dobrzy z kobietami i dlatego także tutaj poprzeczka znajduje się wyżej. Dlatego jest wielu TIANowców, którzy zaliczyli kilkadziesiat lub ponad sto lasek 6-7/10, a nigdy nie mieli ani jednej 9/10 - oni są dobrzy z kobietami, ale niedostatecznie dobrzy na 9/10. Oni są jak sportowcy niskiej klasy, którzy są o wiele lepsi od przeciętnego człowieka, ale za słabi na to, aby zdobywać medale na mistrzowstwach. W każdym sporcie są tysiące ćwiczących, którzy nigdy nie odnoszą większych sukcesów i których nie widzimy w mediach. I to nie znaczy, że oni nic nie potrafią - potrafią, ale za mało na wygrywanie większych mistrzostw.

Ja uwodzę z powodzeniem kobiety 9/10, ale nie dostaję tych sukcesów bez powodu. Moi znajomi mówią, że jestem najlepszym uwodzicielem jakiego znają - a to są w większości ludzie dobrzy z kobietami, mający sporo kolegów-TIANowców, itd itp. Moim zdaniem można powiedzieć, że jestem 9/10 w uwodzeniu. I co prawda różne atuty działąją inaczej, ale można powiedzieć, że w pewnym sensie jestem równy najprzystojniejszym facetom z 9/10 wyglądu, najbogatszym facetom i najsławniejszym facetom. Patrząc pod tym kątem, ja wcale nie "zhackowałem systemu", tylko pod jakimś względem jestem 9/10.

Uwodzenie przypomina sport (i aktorstwo teatralne oraz stand-up). A ja pewnym sensie jestem jak bardzo wysokiej klasy sportowiec - który oczywiście ma wiedzę na temat sportu którym się zajmuje, ALE tym co naprawdę czyni go sportowcem bardzo wysokiej klasy, są jego UMIEJĘTNOŚCI. Jego zdolność do działania w praktyce z bardzo wysoką JAKOŚCIĄ WYKONANIA. A to bierze się głównie z doświadczenia, praktyki. I to właściwej praktyki, a nie byle jakiej.

Sama wiedza "książkowa", czy nawet rozmowy ze sportowcami nie uczynią nikogo dobrym sportowcem. I tak samo ja mogę Wam opowiedzieć o tym jak to wygląda, ale nie mam magicznego sposobu na to, aby ktoś zdobył zdolność uwodzenia lasek 9/10. Pomijając przypadki w których ktoś miał szczęście i/lub silne inne atuty (jak np. świetny wygląd), to uwodzenie lasek 9/10 wymaga zostania "sportowcem" na bardzo wysokim poziomie. Jeżeli uwodzenie idzie komuś słabo lub nawet średnio, to sorry, ale nie widzę tego. To jest "elitarna" zabawa i jeżeli chcecie się w nią bawić z powodzeniem, to powinniście mieć "elitarny" poziom. Może to brzmi przykro, ale naprawdę, jest mnóstwo lasek 6-7/10 które też się fajnie rucha.

Generalnie kwestia "jak ruchać laski 9/10", to jest trochę kwestia typu "jak zdobywać medale na olimpiadach?" (lub na mistrzowstwach Polski). I jest to kwestia wieloletniego stawania się "sportowcem" bardzo wysokiego poziomu, a nie kwestia samej wiedzy. I nie jest to żadne hop siup, nie jest to nic łatwego. Brutalna prawda jest taka, że w praktyce ogromna większość ludzi nigdy nie osiągnie tego poziomu. Tak samo, jak ogromna większość ludzi nigdy nie osiągnie bardzo wysokiego poziomu w danym sporcie.


Teraz wróćmy do listy zamieszczonej wcześniej w artykule i zajmijmy się debilnymi poglądami z punkt 3.

Wcześniej napisałem: "3. Trzecia grupa mówi, że żeby zdobyć kobietę 9/10, trzeba znać jakieś "sekretne techniki", rozmawiać z nią w zupełnie inny sposób niż inni faceci, podważyć jej poczucie własnej wartości, unikać okazywania zainteresowania, "stanowić dla niej wyzwanie", itd itp."


W tym punkcie zasadniczo mamy dwa typy bredni.

Jeden typ bredni polega na tym, że rzekomo są jakieś "SEKRETNE TECHNIKI" których znajomość daje dostęp do 9/10.

To jest anty-wiedza wymyślona w środowisku PUA po to, aby zarabiać na sprzedawaniu jej naiwniakom. To jest częścią bezczelnego i prostackiego schematu zarobkowego. Nęci się ludzi wizją "sekretów" których znajomość umożliwia super sukcesy z kobietami, a potem się zarabia na ich sprzedawaniu. Może za tym stać uwiarygadniająca bajeczka np. o "badaniach naukowych które odkryły sekrety samców alfa", ale jest to tylko wciskanie kitu.

Generalnie jest tak, że gdyby były jakieś "sekretne techniki" które naprawdę by działały i dawały niesamowite rezultaty, to już dawno każdy by je znał. Jeden kolega przekazałby je "w tajemnicy" drugiemu, drugi trzeciemu i wkrótce przestałyby być tajemnicą.

Kobiety NIE DA SIĘ "zahipnotyzować" żadną sekretną techniką.

Na kobietę można wpłynąć dobrym uwodzeniem, ale dobre uwodzenie opiera się na wysokiej JAKOŚCI WYKONANIA, a nie na "tajemnych metodach".

To tak jak w sporcie - gdzie nie chodzi o żadne sekrety, a o to JAK DOBRZE ktoś wykonuje ruchy które nie są żadną tajemnicą. Przykładowo w tenisie ziemnym lub stołowym chodzi zasadniczo o to, aby w odpowiedni sposób trafić w piłeczkę. I w tym celu sportowiec musi się znaleźć w odpowiednim momencie w odpowiednim miejscu i wykonać odpowiednio szybko, odpowiednio mocno i precyzyjnie ruch rakietą. Nie chodzi w tym o żadne "tajemne metody mistrzów Shaolin" czy o inne chuj wie co, tylko o to, JAK DOBRZE wykonuje normalne ruchy.

Pomyślcie o tym, jak to wygląda w drugą stronę. Czy laska która się Wam NIE podoba, może Was jakoś "zahipnotyzować"? Czy może użyć jakiejś "sekretnej techniki" po której odpierdoli Wam na jej punkcie i nagle zaczniecie ją postrzegać jako atrakcyjną? ;)

Widzieliście kiedyś coś takiego? Ja NIE widziałem. Ani w wykonaniu kobiet, ani mężczyzn.

Dobre uwodzenie istnieje i działa, ale ono opiera się na JAKOŚCI WYKONANIA, a nie na znajomości "sekretnych technik". Opiera się na odpowiednim zaprezentowaniu siebie, na byciu w ten lub inny sposób UROCZYM, CHARYZMATYCZNYM i na PŁYNNYM, GŁADKIM skróceniu dystansu, zbudowaniu dobrego klimatu między mężczyzną i kobietą. To NIE polega na "zahipnotyzowaniu" kobiety "tajemną techniką".

Ja rozumiem to, że wizja "zhackowania systemu" przez wykorzystanie "tajemnych technik" i ruchanie dzięki temu lasek 9/10 jest pociągająca. Problem w tym, że jest też TOTALNIE NIEPRAWDZIWA. Jeżeli ktoś wierzy w takie rzeczy, to sorry - może sobie marzyć na próżno o ruchaniu lasek 9/10, a tak naprawdę sam został już ostro psychicznie wyruchany.

Takie "sekretne metody" bardzo często promują jakąś formę DOGRYZANIA kobiecie, bycia szorstkim, złośliwym, krytycznym, negowania jej wartości, itd itp.

Według tych debilnych metod, ze względu na to, że kobieta 9/10 ma ogromne powodzenie i jest adorowana, rozpieszczana, idealizowana, traktowana jak księżniczka przez wielu facetów, to jeżeli facet potraktuje ją w krytyczny sposób, to w ten sposób wyróżni się, zaintryguje ją, pokaże swoje wysokie standardy czy coś tam innego i kobieta zacznie traktować go inaczej, to znaczy lepiej...

Można ten debilizm przedstawić tak:

Kobiety 9/10 są stawiane na piedestale -> żeby je skutecznie uwodzić, trzeba strącać je z piedestału.

Mamy tutaj do czynienia z błędnym wyciągnięciem wniosku:

X -> Y

Gdzie X jest całkowicie prawdziwe, natomiast Y jest wyssane z palca, a raczej z dupy.

To prawda, że kobiety 9/10 mają ogromne powodzenie, są adorowane, rozpieszczane, idealizowane, traktowane jak księżniczki przez wielu facetów. To jest jak najbardziej prawdą.

Natomiast NIE JEST PRAWDĄ, że niby skuteczne uwodzenie kobiet 9/10 polega na byciu krytycznym i strącaniu ich z piedestału. Cóż za kurwa DEBILNY pomysł.

Laska 9/10 ma ogromne powodzenie, jest traktowana jak księżniczka, itd. Ona ma do swojej dyspozycji ogromną liczbę atrakcyjnych facetów. I taka laska najczęściej ma W DUPIE to, że jakiś gość jest względem jej krytyczny. To jest dla niej niemiłe, ale nic więcej.

Nie wiem czy rozumiecie MEGA ABSURDALNOŚĆ wiary w "strącanie z piedestału".

Jest sobie laska 9/10. W klubie, na Instagramie, na Facebooku uderza do niej mnóstwo facetów, w tym wielu facetów 8/10. Bogaci faceci oferują jej luksusowe wakacje na ich koszt, itd.

Podchodzi do niej przeciętny Kowalski z PUA i ją krytykuje, neguje jej wartość. Ja nie wiem jak można myśleć, że ona z tego powodu będzie chciała iść z nim do łóżka. To jest ostro zjebane myślenie. W rzeczywistości laska spojrzy na niego krzywo, pomyśli, że on jest zjebem i tyle. W stopniu proporcjonalnym do stopnia ostrości krytyki i dopierdalania.

Ja mam wrażenie, że to chore myślenie może trafiać do niektórych facetów dlatego, że pasuje do ich negatywnych emocji i chęci ODEGRANIA SIĘ na kobietach za prawdziwe lub wyimaginowane upokorzenia. Z atrakcyjnymi kobietami, szczególnie 9/10, jest tak, że mężczyźni z jednej strony ich pożądają, ale z drugiej strony często się ich boją, czują się przy nich gorsi, słabi, upokorzeni, itd itp. Wielu mężczyzn ma ogólne poczucie przegranej, upokorzenia jeżeli chodzi o kobiety. Co sprzyja apetytowi na "odwet", a także ogólnemu kojarzeniu kobiet, relacji z kobietami, z negatywnymi emocjami i upokarzaniem, przemocą psychiczną. W tym kontekście różne formy "strącania kobiet z piedestału", krytykowania ich, mogą wydawać się takim osobom sensowne. Sorry, ale to jest mentalność PRZEGRANEGO, mentalność TOKSYCZNEGO FRUSTRATA. Taka mentalność prowadzi do ZABURZONEGO spojrzenia na kobiety i uwodzenie.

Formą anty-wiedzy bardzo podobną do wiary w "strącanie z piedestału", jest wiara w to, że laski 9/10 rzekomo lecą na mężczyzn którzy nie są nimi zainteresowani i że rzekomo "sekretnym sposobem" na nie jest udawanie bycie niezainteresowanym.

W rzeczywistości laska 9/10 nie będzie rozmyślać o tym, czy jakiś przecięny facet jest nią zainteresowany, czy też może nie jest. Tak samo jak ja nie będę rozmyślać nad tym, czy jakaś laska 5/10 jest mną zainteresowana czy nie jest.

I dodam tutaj, że wbrew pozorom, laski 9/10 są przyzwyczajone do tego, że faceci zachowują się tak, jakby byli nimi niezainteresowani. Jakim cudem? Takim, że wielu facetów się tego wstydzi i to ukrywa. Przy kobiecie 9/10, wielu facetów wie doskonale, że nie mają żadnych szans i wolą zachować kamienną twarz, niż dać po sobie poznać, jak bardzo ona im się podoba. Nawet w klubach, miejscach z zasady rozrywkowych, wielu facetów czuje stres i woli udawać, że bawią się doskonale z kolegami, niż okazać zainteresowanie kobiecie która im się skrajnie podoba. O takich środowiskach jak praca czy studia nawet nie ma co wspominać. I dlatego wbrew pozorom, kobieta 9/10 jest przyzwyczajona do braku oznak zainteresowania, szczególnie ze strony mniej atrakcyjnych facetów (którzy wiedzą, że nie mają szans, więc nie próbują).

Generalnie ludzie wymyślają w tym temacie koszmarne brednie, które mają się nijak do rzeczywistości.

Skuteczne uwodzenie kobiet 9/10 nie polega na płaszczeniu się przed nimi i przybieraniu pozycji "fana", ALE RÓWNIEŻ nie polega na jakimś dziwnym krytykowaniu, negowaniu ich wartości, ani udawaniu niezainteresowanego. Najlepiej działa rozmawianie z nimi NORMALNIE.


Teraz zajmę się poglądami z punktu 1 z listy we wcześniejszej części artykułu:

1. Jedni mówią, że kobieta 9/10 jest nieosiągalna dla normalnego faceta i że jest dostępna tylko dla celebrytów, bardzo bogatych biznesmenów i dla facetów o wyglądzie modeli.

Takie poglądy są zasadniczo błędne, ale w pewnym stopniu zbliżone do prawdy.

Kobieta 9/10 ma OGROMNE powodzenie. I to nie tylko jeżeli chodzi o ILOŚĆ, ale również jeżeli chodzi o JAKOŚĆ zainteresowanych nią mężczyzn. Lecą na nią także "mężczyźni z górnej półki" - jeżeli chodzi o wygląd, kasę i sławę.

Jeżeli chodzi o mężczyzn z wyglądem "z górnej półki", to facetów 9/10 jest bardzo mało i kobieta 9/10 może mieć bardzo poważny problem ze znalezieniem takiego faceta 9/10 który będzie z nią kompatybilny jeżeli chodzi o nastawienie i osobowość, który będzie jednocześnie dobry w łóżku, itd itp. Zresztą spotkałem się z opiniami, że tacy faceci mają coś nie tak z psychiką. Natomiast mężczyzn 8/10 jest już całkiem sporo i wśród nich kobieta 9/10 ma nieporównywalnie większe możliwości wyboru. Kobieta 9/10 może PRZEBIERAĆ w facetach 8/10, na zasadzie "tamten 8/10 nie pasuje mi z osobowości, tamten drugi 8/10 też jakoś nie za bardzo, ale tamten trzeci 8/10 jest chyba ok".

Podobnie jest z kasą. Kobietą 9/10 interesują się bogaci faceci, którzy są skłonni kupować jej drogie prezenty, ubrania i biżuterię, utrzymywać ją, zabierać na drogie wakacje, itd itp. Tacy faceci potrafią kupować im "ot tak" drogie samochody lub mieszkania. Ma to miejsce szczególnie w sytuacji, gdy taki facet zakocha się lub ulegnie seksualnej fascynacji laską 9/10 - wtedy jest gotowy rzucać kasą nieporównywalnie większą od stawek jakie płaci się luksusowym prostytutkom.

Oba te zjawiska dają zauważalne owoce - jest wiele lasek 9/10, które:

A. Są w związkach z bardzo atrakcyjnymi fizycznie facetami. Często są to pary na zasadzie: "modelka i model".

B. Są w związkach z bardzo bogatymi facetami.

Ludzie patrzą się na takie związki i wyciągają błedne wnioski - myśląc, że kobiety 9/10 są dostępne TYLKO dla takich facetów.

Wiele lasek 9/10 jest w związkach z facetami typu "w miarę przystojny i w miarę bogaty". To może być np. gość z wyglądu 7/10 który ma własny biznes, ale wcale nie jest jakmś wielkim bogaczem. Powiedzmy, że zatrudnia kilkudziesięciu pracowników.

Tego typu związek to nie jest typowy związek oparty o kasę, bo gdyby laska 9/10 chciała kasy, to by znalazła sobie kogoś jeszcze bogatszego. W tym przypadku laska 9/10 wybrała faceta który jest "rozsądną kombinacją dobrych cech" - ma dobry wygląd i dobrą kasę, ale żadna z tych rzeczy nie jest na super wysokim poziomie.

I tutaj jest pewna rzecz, o której wielu ludzi nie myśli. :) Ten gość "7/10 z własnym biznesem"... Czy myślicie, że laska 9/10 sprawdziła jego księgowość zanim dała mu dupy? :) NIE!!! Poznała przystojnego, dobrze ubranego faceta, dobrze jej się z nim rozmawiało, itd itp - i poszła z nim do łóżka. Inny facet 7/10 może się DOBRZE UBRAĆ, tak aby nie wyglądać na szarego, zwyczajnego faceta i może osiagnąć to samo i zaliczyć laskę 9/10. Ja nie mówię, że to jest łatwe, ale TO JEST MOŻLIWE.

Ja jestem 6-7/10, a ruchałem WIELE kobiet 9/10.

Znam innych uwodzicieli 6-7/10, którzy również ruchali kobiety 9/10 - jedną, kilka lub wiele.

Przez to, że rucham i spotykam się z kobietami 9/10, to przy okazji dowiaduję się trochę o tym z jakimi facetami spały i były w związkach. I to wcale nie wygląda tak, że ci ich byli to jest jakaś ścisła elita jeżeli chodzi o wygląd i kasę. Na pewno widać tam STATYSTYCZNIE WYŻSZY POZIOM niż u normalnych kobiet, ale to nie jest jak skrajne i ścisłe jak się niektórym ludziom wydaje. Z tego co widzę, to laski 9/10 często sypiają z facetami 7/10, a niekiedy nawet z 6/10. Natomiast nie przypominam sobie żadnego przypadku, aby kobieta 9/10 sypiała z facetem 5/10 lub gorszym który nie jest bardzo bogaty.

Moim zdaniem jeżeli ktoś ma wygląd 5/10 lub co gorsza jeszcze słabszy, to nie ma za bardzo co liczyć na sukcesy z laskami 9/10. Jest mi przykro, ale świat jest taki jaki jest. Większość ludzi nigdy nie staje się właścicielami Ferrari i większość ludzi nigdy nie zalicza ani jednej laski 9/10.

Jeżeli ktoś jest 6-7/10, to POTENCJALNIE może mieć szanse. Co jednak absolutnie nie oznacza, że jest to łatwe. NIE - to nadal jest bardzo trudna sprawa.

Ja mam wrażenie, że gdy ludzie słyszą, że z wyglądem 6-7/10 można ruchać laski 9/10 nie będąc bardzo bogatym, to u wielu osób włącza się MYŚLENIE ŻYCZENIOWE które przedstawia to jako względnie łatwego i dostępnego dla nich. Tak, aby mogli pomyśleć "będę ruchał laski 9/10" i poczuć się przyjemnie. Sorry, ale to jest oszukiwanie samego siebie.

Większość seksu/związków facetów 6-7/10 z laskami 9/10 powstała w taki sposób, że oni chodzili razem do liceum, na studia, razem pracowali lub poznali się przez wspólnych znajomych. Byli naturalnie kompatybilni jeżeli chodzi o osobowość, lubili się, dobrze im się ze sobą rozmawiało, w naturalny sposób zbudowana została Bliskość Emocjonalna i to dzięki niej zeszli się razem.

Osiągnięcie tego samego w "warunkach bojowych", gdy podchodzi się do nieznajomej laski 9/10, wymaga BARDZO WYSOKIEGO POZIOMU W UWODZENIU. Takiego, jakiego ogromna większość facetów 6-7/10 w praktyce nigdy nie osiągnie.

To jest możliwe, ale osiągnięcie tego jest bardzo trudne, w przypadku większości ludzi w praktyce niemożliwe. W praktyce - biorąc pod uwagę ich mentalność, styl życia, otoczenie, itd. Te osoby w praktyce nie zostaną bardzo dobrymi uwodzicielami tak samo, jak w praktyce nie zostaną sportowcami na poziomie olimpijskim. Teoretycznie by mogli, ale w praktyce nigdy tego nie osiągną.

Dlatego ludzie którzy twierdzą, że aby mieć kobiety 9/10, to trzeba mieć bardzo dobry wygląd, bardzo dużą kasę lub sławę, z jednej strony NIE MAJĄ RACJI, ale z drugiej strony paradoksalnie JEST TO CAŁKIEM BLISKIE PRAWDZIE.

Jak działa uwodzenie kobiet 9/10 (gdy facet jest 6-7/10, nie jest bardzo bogaty ani sławny).

Kobieta 9/10 ma OGROMNE powodzenie. Zarówno jeżeli chodzi o ILOŚĆ, jak i o JAKOŚĆ - lecą na nią również mężczyźni "z wyższej półki" jeżeli chodzi o wygląd, kasę i sławę.

Kobieta 9/10 może łatwo sobie znaleźć bardzo przystojnego faceta 8/10. Jeżeli chce faceta który jednocześnie będzie wysoki, przystojny, wysportowany, inteligentny i bogaty, to jak najbardziej może takiego mieć.

Jak można to "pokonać"? Jak można odnieść sukces w obliczu takiej konkurencji?

Na szczęście kobieta 9/10 nie jest robotem, nie jest kalkulatorem obliczającym wartość faceta - jest w gruncie rzeczy NORMALNĄ KOBIETĄ, która co prawda została rozpieszczona ze względu na swój super wygląd, ale w głębi serca jest normalną kobietą. Ona ma swoje emocje, instynkty i reaguje na rzeczy takie jak Bliskość Emocjonalna i "Energia" tak samo jak inne kobiety.

W zasadzie mamy tutaj dwa różne poziomy funkcjonowania kobiety 9/10:

1. Poziom "społeczny" - na którym ona jako 9/10 jest "księżniczką", "królową" i ma ogromne możliwości wyboru jeżeli chodzi o mężczyzn. Na tym poziomie ona przebiera w facetach jak w towarze i wybiera to co jest najlepsze według klasycznych kryteriów.

2. Poziom "osobisty" - na którym ona jest w gruncie rzeczy normalną kobietą. Na tym poziomie ona kieruje się emocjami, osobistymi odczuciami.

Ja NIE JESTEM W STANIE WYGRAĆ na poziomie 1.

Mogę wygrać wpływając na nią przez poziom 2 i kompensując nim to ile mi brakuje na poziomie 1.

Co jednak nie oznacza, że całkowicie ignoruję poziom 1. Na poziomie 1 w dalszym ciągu można i należy prowadzić działania polepszające odbiór naszej osoby - tylko jako dodatek, a nie główną oś działania.

Jest rzecz która wpływa na poziom 1 i którą BARDZO MOCNO polecam jeżeli chodzi o całe uwodzenie - chodzi o to, aby BARDZO DOBRZE SIĘ UBIERAĆ. Tak aby patrząc na nas laska miała wrażenie, że jesteśmy bogaci i prowadzimy fajne, wygodne życie. A pośrednio - że pewnie mieliśmy w życiu atrakcyjne kobiety i jeżeli ona da nam dupy, to nie będzie to frajerstwo z jej strony, tylko pójście do łóżka z fajnym facetem.

To oczywiście nie załatwia wszystkiego, szczególnie z laską 9/10, ale jest to generalnie BARDZO DOBRA RZECZ. Ten sam facet ubrany "bardzo dobrze" będzie traktowany zupełnie inaczej niż ubrany "dobrze". To działa trochę tak jak to, że facet który przyjechał Ferrari jest traktowany zupełnie inaczej niż ten który przyjechał zwyczajnym samochodem.

Jednak główną osią działania musi być wpływanie na poziom "osobisty" - i zbudowanie czegoś OSOBISTEGO, wywołanie wyjątkowego emocjonalnego i/lub instynktownego ODCZUCIA odnośnie naszej osoby.

Kobieta 9/10 musi POCZUĆ, że jest w nas coś nadzwyczajnego, co ją pociąga. To może być coś miękkiego, empatycznego i "słodkiego", generalnie Bliskość Emocjonalna. To może być coś ostrego, w sensie ostrej, nawet perwersyjnej seksualności. To może być coś idącego bardziej w kierunku zabawy i bawienia się super razem. To może być coś w stylu charyzmy, bycia ciekawym człowiekiem, itd.

Tylko tu jest pewien problem - kobiety 9/10, jako "drogocenna zdobycz" z wyższej półki, są obiektem zalotów różnej maści facetów z wyższej półki. Ludzie generalnie mają świadomość tego, że kobiety 9/10 są podrywane przez facetów z bardzo dobrym wyglądem, kasą lub sławą. Natomiast moim zdaniem mało kto myśli o tym, że kobiety 9/10 są też podrywane przez bardzo dobrych uwodzicieli. Mam tu na myśli nie ludzi pokroju zwyczajnego TIANowca, który wyruchał na kilkadziesiąt lasek 5-7/10 i może kilka 8/10. Mówię o ludziach którzy mają na koncie WIELE lasek 8/10 i może jedną lub więcej 9/10 - o uwodzicielach na wysokim poziomie. Laski 9/10 są podrywane przez takich ludzi, są wystawione na nich i na ich uwodzenie na wysokim poziomie, przez co ich "standardy" jeżeli chodzi o uwodzenie są wyższe.

Generalnie laska 9/10 doświadczyła na sobie różnych form bajerowania, w tym także na wysokim poziomie i przez to trudniej jest zrobić na niej wrażenie. Ona "widziała wszystko". Jedni faceci próbowali ją wyrwać na romantyzm, inni na seksualność, jedni się podlizywali, a inni próbowali grać dominujących twardzieli, itd itp.

Normą jest taka sytuacja, że do laski 9/10 podchodzi facet który próbuje ją poderwać stosując jakieś podejście X - i nie ma świadomości tego, że jest którymś z kolei facetem próbującym poderwać ją na X i w dodatku wcale nie jest w tym najlepszy. :) Klasyką jest sytuacja, w której gość stara się zrobić z siebie jakiegoś mega obytego i pewnego siebie super kochanka, a laska 9/10 myśli "ja pierdolę, co za żenada...".

Można powiedzieć, że laska 9/10 ma ogromne doświadczenie jeżeli chodzi o uwodzenie - doświadczenie PASYWNE, ale jednak doświadczenie.

Laska 9/10 ma duże doświadczenie w spławianiu facetów. Ona najczęściej widzi od razu, że nic z tego nie będzie - nawet jeżeli facet wmawia sobie co innego. Ona nie ma interesu w marnowaniu czasu na wysłuchiwanie pierdolenia facetów którymi nie jest zainteresowana. Jej doba ma 24 godziny, a czas jej wyjścia na miasto, żeby pobawić się ze znajomymi w lokalu, to co najwyżej kilka godzin. Po co ma marnować np. 15 czy 30 minut na wysłuchiwanie jakiegoś kolesia którego tak naprawdę ma w dupie? Jeżeli podejdzie do niej kilku facetów, to poświęcając każdemu po 15-30 minut, łącznie łatwo wyjdzie z tego ponad godzina - czyli znaczna część jej np. 2-3 godzinnego pobytu w lokalu. Ktoś jej za to zapłaci albo zwróci jej stracony czas? NIE. Z punktu widzenia jej interesów, podchodzący do niej facet to prawie zawsze szkodliwa "pijawka czasowa". Dlatego nie ma się co spodziewać, że laska 9/10 będzie cierpliwie słuchać tego co facet ma do powiedzenia, jeżeli od początku nie zrobi na niej bardzo dobrego wrażenia.

Dlatego jeżeli chodzi o laskę 9/10, to w jeszcze większym stopniu niż w przypadku laski 7/10, bardzo ważne jest to, aby ona OD RAZU poczuła coś pozytywnego - najlepiej od pierwszego wejrzenia, jeszcze zanim do niej podejdziemy.

Uwodzenie przypomina sport, przypomina też show biznes. W obrębie show biznesu uwodzenie przypomina aktorstwo teatralne - gdzie nie ma ponownych ujęć i gdzie aktor musi zagrać dobrze za pierwszym razem. Przypomina to też stand-up przed publicznością na żywo.

Kobieta 9/10 jest przyzwyczajona do bycia uwodzoną przez facetów na wyższym poziomie niż w przypadku kobiety 6-7/10 (8/10 jest pośrodku). Dlatego jeżeli ktoś chce uwieść kobietę 9/10, to jego "występ" powinien mieć BARDZO WYSOKĄ JAKOŚĆ WYKONANIA.

Tu nie chodzi o konkretny "styl" - w sensie np. stylu bardziej romantycznego czy bardziej seksualnego. Chodzi o JAKOŚĆ W OBRĘBIE DANEGO STYLU.

Dlatego szukanie "magicznego sposobu na 9/10" nie ma sensu - nie chodzi o znajomość jakiegoś tajemnego sposobu, tylko o BARDZO WYSOKĄ JAKOŚĆ WYKONANIA.

Tutaj chodzi o to, że nasz "występ" uwodzicielski musi być WYBITNY JAKOŚCIOWO.

Co to w praktyce oznacza?

W praktyce oznacza to przede wszystkim WYBITNĄ "ENERGIĘ" - czyli odpowiedni stan wewnętrzny, wyrażany na zewnątrz w spojrzeniu, wyrazie twarzy i mowie ciała.

Ogólnie "Energia" jest MEGA ważna w całym uwodzeniu. Nawet ludzie wiedzący bardzo mało o uwodzeniu wiedzą, że ten sam facet wypada o lepiej gdy jest wyluzowany, a gorzej gdy jest zestresowany, spięty - to jest podstawowy przykład pozytywnego i negatywnego działania "Energii".

"Energia" to także osławione "to coś" o którym czasami mówią kobiety - gdy mówią "ten facet ma TO COŚ", "on miał COŚ w sobie".

To może mieć różne formy, które w dodatku mogą się ze sobą mieszać.

To może być silna energia seksualna. Lub silna energia "draniowatości". To może być też coś empatycznego, romantycznego i słodkiego. To może być energia zabawy, humoru. Najważniejsze jest to, że co by to nie było, to musi to mieć BARDZO WYSOKĄ JAKOŚĆ. To nie jest uwodzenie lasek 6-7/10, na które wystarczy umiarkowany poziom.

Być może ktoś poczuje się zawiedziony tym co piszę, ponieważ chciałby poznać "sekretne techniki uwodzenia kobiet 9/10", a ja tu powtarzam podstawy uwodzenia i w dodatku piszę o trudnej do uchwycenia "Energii". Tak jednak wygląda REALNE uwodzenie kobiet 9/10. Wygląda bardzo podobnie jak uwodzenie słabszych kobiet, ale poprzeczka znajduje się dużo wyżej - i jakość naszego "występu" musi być dużo wyższa. I opiera się to na "Energii" tak samo, jak np. stand-up - gdzie występujący nie tylko wypowiada słowa, ale też "gra" swoim zachowaniem, robi różne miny, itd itp. Tak samo jest w teatrze, gdzie aktor ma odegrać postać, a nie tylko wypowiedzieć słowa.

Tak to REALNIE wygląda i tak to opisuję. A z kolei szukanie "sekretnych technik" to droga na manowce, szukanie czegoś co nie istnieje. (Nie istnieje w działającej formie, bo oszustów zarabiających na nauczaniu NIEDZIAŁAJACYCH "sekretnych technik" znajdziecie bez trudu.)

Tutaj chodzi o to, aby laska 9/10 "intuicyjnie" POCZUŁA, że jest w Was coś fajnego. Aby coś do Was POCZUŁA. Co omija poziom chłodnej oceny tego, że "ona może mieć kogoś lepszego". Co buduje OSOBISTE, EMOCJONALNE zainteresowanie facetem, jego "unikalnością" (którą trzeba zaprezentować w formie "Energii").

W przypadku lasek 9/10 wymaga to najczęściej BARDZO wysokiego poziomu. Poziomu którego ogromna większość ludzi nigdy nie osiąga. I tu leży "sekret uwodzenia lasek 9/10" - w JAKOŚCI, a nie w żadnej "sekretnej taktyce".

Rola talentu, dopasowanie stylu uwodzenia do charakteru uwodziciela, naturalny rozwój stylu uwodzenia.

Generalnie jest taka tendencja, że w danej dziedzinie łatwo jest opanować podstawy, natomiast im wyższy poziom w danej dziedzinie ktoś próbuje osiągnąć, tym to jest trudniejsze.

Przykładowo - bardzo łatwo jest nauczyć się podstaw gry w piłkę nożną na poziomie "granie towarzyskie z kolegami", a bardzo trudno jest stać się piłkarzem na poziomie Lewandowskiego. (A pomiędzy jednym i drugim jest wiele stanów pośrednich.)

Moim zdaniem na tych wyższych, trudniejszych poziomach, coraz większym ograniczeniem może się stać brak talentu, brak predyspozycji danej osoby.

Według mnie jeżeli ktoś nie ma do czegoś talentu, to może to opanować na umiarkowanym lub nawet dobrym poziomie, ale osiągnięcie WYBITNEGO poziomu w tej dziedzinie może być bardzo trudne lub w ogóle niemożliwe. I dlatego jeżeli ktoś chce osiągnąć WYBITNY poziom, to powinien wybrać dziedzinę, a tym przypadku styl uwodzenia, do którego ma talent - w ten sposób "zajedzie dalej" (w sensie maksymalnego osiągniętego poziomu) i będzie miał lepszy stosunek efektów do włożonego czasu i wysiłku.

Ja mam kolegę, który oprócz mnie jest drugim najlepszym uwodzicielem jakiego znam. A znam wielu ruchaczy, TIANowców, itd. Ten kolega ruchał wiele lasek 9/10 i ogólnie jest WYBITNYM uwodzicielem.

Pod niektórymi względami my dwaj jesteśmy do siebie BARDZO podobni. Mamy ten sam luz, BRAK SZACUNKU DO KOBIET, egoistyczne i "cwaniackie" podejście do tych spraw. Mamy wiele identycznych obserwacji jeżeli chodzi o kobiety i relacje damsko-męskie. Z punktu widzenia społeczeństwa obaj jesteśmy "ZEPSUCI", jesteśmy degeneratami moralnymi. :)

Jednocześnie są też RÓŻNICE.

Styl uwodzenia mojego kolegi opiera się w ogromnym stopniu na POCZUCIU HUMORU. A dokładniej na zaczepnym, prowokującym, seksualnie naładowanym poczuciu humoru. On robi sobie żarty z wyglądu kobiet, z ich zwyczajów seksualnych i obyczajowości, z tego na jakich facetów lecą, itd itp. On potrafi mówić do kobiet teoretycznie bardzo chamskie, burackie rzeczy, które jednak w jego wykonaniu wypadają bardzo fajnie i śmiesznie.

Ja podczas imprezowania z nim wiele razy byłem zdumiony tym jak chamskie teksty nie tylko uchodzą mu płazem, ale w dodatku wywołują świetne reakcje i to również u kobiet z najwyższej półki. Zarówno ja, jak i wiele innych osób mieliśmy nieraz wielkie oczy słysząc co on mówi i jakie dostaje na to reakcje.


Podam kilka przykładów, ale czuję się zażenowany. :)

On rzuca do kobiet, w tym do kobiet 9/10, teksty typu:

Laska - "Mam chłopaka"

Mój kolega - "Schowaj cyce"

Po czym laska zamiast się obrazić, wybucha śmiechem. A potem on często ją rucha. :) I owszem, laski 9-ki również. :)

On potrafi powiedzieć lasce "Widać Ci majtki".

Potrafi powiedzieć laskom, że są zdesperowane i przyszły do klubu wyrwać bogatych facetów.

Lub: "Ty to mi wyglądasz na zimną sukę".


On mówi takie rzeczy do lasek, a potem je rucha. W tym także laski 9/10.

Jeżeli ktoś ma problem z uwierzeniem w to, z wyobrażeniem sobie tego, to ja to doskonale rozumiem. Ja sam wiele razy potrząsałem z niedowierzaniem głową. On rozwala wyobrażenia ludzi na temat tego, co można powiedzieć nieznajomej kobiecie i dostać dobrą reakcję.

Czy to oznacza, że aby ruchać laski 9/10, wystarczy rzucać chamskie teksty? ABSOLUTNIE NIE. Mój kolega jest w tym GENIALNY, jest MEGA ŚMIESZNY - u niego ma to BARDZO WYSOKĄ JAKOŚĆ WYKONANIA. Tak naprawdę jest to bardzo wysokiej jakości "stand-up uwodzeniowo-seksualny", a nie zwyczajne chamstwo.

Na czym w praktyce polega ta bardzo wysoka jakość wykonania? Na WYBITNEJ "Energii". Po nim WIDAĆ, CZUĆ, że jest w nim taka autentyczna zawadiacka, rozbawiona, zbereźna energia. Widac, że TO W NIM "ŻYJE". On ma w tym zakresie OGROMNĄ CHARYZMĘ i to jest to co naprawdę działa.

I teraz uwaga - ja NIE JESTEM W STANIE robić tego samego co on na takim samym poziomie. Najzwyczajniej w świecie BRAKUJE MI TALENTU. Ja mam jakieś (przeciętne) poczucie humoru, ale nie mam talentu komediowego/stand-up'owego.

Ja potrafię uwodzić laski 9/10, ale MOIM STYLEM. Ja opieram się o budowanie Bliskości Emocjonalnej i o niewerbalną energię seksualności, dominacji i szmacenia w klimacie BDSM. W zachowaniu jestem miły i "gładki", ale w mojej energii jest coś bardzo ostrego.

Ja nie potrafię replikować "seksualnego stand-up'u" mojego kolegi, a mój kolega nie potrafi replikować ani mojego bycia "słodkim", ani mojej "BDSMowej" energii.

Gdybyśmy się zamienili i obaj wzajemnie stosowali styl drugiego, to OBAJ byśmy na tym grubo stracili.

(Swoją drogą to nie oznacza, że teraz w ogóle nie robimy tego co robi drugi z nas - przecież ja czasami żartuję, a kolega buduje Bliskość Emocjonalną. Różnica polega w proporcjach i w tym co jest głównym "motorem" uwodzenia.)

Zmierzam tu do tego, że optymalnie powinno być tak, że styl jest DOPASOWANY do osoby. Inaczej może być trudno osiągnąć WYBITNY poziom, który będzie pozwalał na efektywne uwodzenie lasek 9/10. To jest inna sytuacja niż przy uwodzeniu kobiet 7/10 - przy których często wystarczy "w miarę dobre" uwodzenie.

Skąd się bierze styl? Pewne rzeczy na poczatku można zapożyczyć od kogoś innego, ale później styl należy WYRABIAĆ. Ja zapożyczyłem pewne rzeczy od mojego licealnego TIAN, a później dołozyłem do tego rzeczy, które "wypłynęły ze mnie". Sam zauważyłem "podczas akcji" rzeczy o których nikt mi nie powiedział. Moim zdaniem ważne jest to, aby mieć "otwarte oczy", aby być wrażliwym na własną intuicję.

To wszystko w śmieszny sposób przypomina oklepane "Bądź Sobą", ale to nie jest to samo. Ja najpierw "zostawiłem" to kim byłem i zacząłem na potęgę kopiować kolegów z licealnego TIAN. Dopiero później, gdy już byłem dobry z kobietami, zaczęły się u mnie pojawiać "autorskie modyfikacje".

Podsumowanie jeżeli chodzi o uwodzenie lasek 9/10

Tak ogólnie, uwodzenie laski 9/10, o ile ktoś nie ma szczęścia, przypomina rywalizację na mistrzowstwach sportowych lub na olimpiadzie. I drogą do sukcesu nie są żadne "tajemne metody na laski 9/10", a po prostu WYBITNY poziom w tym sporcie, czyli w uwodzeniu.

Drogą do tego jest stopniowy rozwój i podnoszenie poziomu. To może nie brzmi fascynująco i "cool", ale tak to wygląda. Tutaj można w ogromnym uproszczeniu wskazać dwie ścieżki - dobrą i złą:

1. "Dobra Ścieżka".

Ktoś uwodzi, rucha dupy, dobrze się bawi. Rucha 7-ki, potem 8-ki, a potem na jego drodze staje 9-ka, a on myśli "dlaczego nie" i ląduje z nią w łóżku bez specjalnego wysiłku. Potem sytuacja się powtarza z kolejnymi 9-kami. Facet może nawet mieć wrażenie, że reszta świata ma jakiegoś pierdolca na punkcie 9-tek, a to przecież są normalne kobiety.

2. "Zła Ścieżka".

Ktoś dużo myśli, a mało robi. Czyta o uwodzeniu, czasami coś zrobi, ale mało z tego wychodzi. Nie rucha regularnie 7/10, nie mówiąc już o 8/10. Potem widzi 9/10, na jej widok rozpalają się jego emocje (to akurat jest zrozumiałe) i kombinuje obsesyjnie jak ją wyruchać, choć nie ma nawet 5% potrzebnych umiejętności i doświadczenia. Jest jak niedzielny sportowiec, który obsesyjnie myśli o tym jak zdobyć medal na olimpiadzie.

To są uproszczone opisy, w rzeczywistości pomiędzy nimi są różne warianty pośrednie, ale generalnie występują takie dwa kierunki postaw.

Swoją drogą, tu nie chodzi o to, aby poświęcać uwodzeniu nie wiadomo ile czasu. Chodzi o to, aby zajmować się nim regularnie, najlepiej traktując je jako normalną część życia, a nie coś nadzwyczajnego.


Omówienie obiegowych opinii na temat kobiet 9/10

Wiele razy słyszałem dziwne opinie na temat kobiet 9/10 - i to dziwnym trafem od facetów którzy chyba nigdy w życiu nie mieli takiej kobiety. :)

Ten artykuł to dobra okazja, aby omówić te obiegowe opinie.

"Kobiety 9/10 są słabe w łóżku/są kłodami w łóżku"

Bzdura. Wiele kobiet 9/10 rucha się dobrze lub bardzo dobrze.

Ja nawet mam wrażenie, że kobiety 9/10 ruchają się LEPIEJ od tych o bardziej przeciętnej urodzie.

To może wynikać z tego, że:

1. Laski 9/10 mają w życiu lepiej i czują się lepiej, mają mniej kompleksów, traum, itd. Są bardziej wyluzowane i zadowolone z siebie, co pewnie przekłada się na większy luz i zdolność do bezwstydnego "oddania się seksowi".

2. Laski 9/10 przyciągają do siebie "mocnych zawodników" - konkretnych facetów, dobrych uwodzicieli, którzy "statystycznie" są ponadprzeciętni dobrzy w łóżku.

W przypadku szarej myszki 5/10 są duże szanse na to, że ruchało ją tylko kilku byle jakich "przeciętniaków", którzy pewnie byli słabi w łóżku. Są duże szanse na to, że jej doświadczenia z seksem są MIERNE i seks kojarzy się jej z czymś MIERNYM. Coś takiego raczej nie sprzyja dobremu poziomowi w łóżku - to nie są uskrzydlające doświadczenia.

Atrakcyjną laskę 7/10 mogło już ruchać nawet kilku sensownych kolesi i są duże szanse na to, że ruchało ją kiku sensownych kolesi. Dlatego są dużo większe szanse na to, że ona jest "seksualnie rozruszana".

Laskę 9/10 mogło ruchać kilku BARDZO dobrych w łóżku kolesi. Takich przy których ona rżnęła się w seksualnym transie i przeżywała dosłownie eksplozje rozkoszy. Przez to ona jest "seksualnie rozruszana", a jej wyobraźenie o seksie jest takie, że dobry seks to wielka rozkosz, eksplozja przyjemności.

Paradoksalnie może to prowadzić do słabego seksu z taką kobietą. Ponieważ ona zaznała w życiu bardzo dobrego seksu i ma WYSOKO USTAWIONĄ POPRZECZKĘ. Bardzo często nowy kochanek wypada blado na tle dawnych kochanków i po prostu nie dorasta do jej oczekiwań. Ona leży zdegustowana, patrzy się w sufit i zastanawia się co poszło nie tak. Ale wbrew pozorom to nie oznacza, że jest ogólnie słaba w łóżku - jeżeli trafi na dobrego kochanka, to może być świetną kochanką.

Generalnie jest zjawisko "psucia kobiet" przez facetów dobrych w łóżku. Seks z facetem dobrym w łóżku podnosi standardy kobiety i potem będzie niezadowolona przy przeciętnym partnerze. Tyczy się to szczególnie często kobiet 9/10, ale nie tylko ich.

To jaka kobieta jest w łóżku w bardzo dużym stopniu NIE zależy od jej urody, ale mam wrażenie, że kobiety 9/10 mają tutaj pewną przewagę przez wyżej wspomniane czynniki.

"Kobiety 9/10 są głupie"

Bzdura. Znam wiele inteligentnych kobiet 9/10.

To jest w ogromnym stopniu opluwanie kobiet 9/10 przez zakompleksione osoby obojga płci. Przez słabsze z wyglądu kobiety i przez facetów którzy nie są w stanie sypiać z takimi kobietami.

Dokłada się do tego to, że wiele kobiet 9/10 prowadzi przyjemne, wygodne życie i niespecjalnie ich interesuje robienie z siebie wielkich intelektualistek. One mają to w dupie - one chcą cieszyć się swoim wyglądem, cieszyć się fajnymi ubraniami, atrakcyjnymi facetami, lansowaniem się w fajnych lokalach, podróżami, itd. Ich interesują seksowni i dobrzy w łóżku faceci, a nie intelektualne dyskusje z nerdami. To jest WYBÓR ŻYCIOWY, który wcale nie musi oznaczać niskiego IQ. Zastanówcie co Wy byście wybrali:

1. Życie poświęcone rozwojowi intelektualnemu, spędzone na czytaniu książek i dyskusjach intelektualnych z nerdami.

2. Życie w luksusie, pełne seksownych kobiet i ruchania, fajnych samochodów, dobrego jedzenia i alkoholu, imprezowania, podróżowania po świecie, itd.

Wielu, może nawet wszyscy czytelnicy bloga wybraliby opcję 2. I to nie ma nic wspólnego z niskim IQ, tylko po prostu z tym, że chcecie mieć fajne życie.

(Te dwie opcje które opisałem są skrajne, chodzi o naświetlenie pewnego wyboru. W praktyce wiele kobiet 9/10 prowadzi mniej lub bardziej luksusowe życie, ale też mają różne zainteresowania, trochę czytają, skończyły studia, itd.)

"Kobiety 9/10 są popierdolone jeżeli chodzi o osobowość"

Bzdura. Są przede wszystkim RÓŻNE - tak jak laski 7/10 są różne.

Oczywiście kobiety 9/10 są "statystycznie" bardziej rozpuszczone. Jednak jednocześnie są bardziej ZDYSCYPLINOWANE I OGARNIĘTE niż wielu ludziom się wydaje. Żeby kobieta 9/10 faktycznie miała wygląd 9/10, to musi być SZCZUPŁA. Jeżeli się roztyje, to już nie będzie 9/10. Skąd biorą się te seksowne, szczupłe, często fajnie umięśnione brzuszki? Z tego, że te laski o to DBAJĄ. Ćwiczą i kontrolują to ile i co jedzą. A to wymaga pewnej dyscypliny i ogarnięcia.

Jak wypada w porównaniu z tym przeciętna laska, która chce być atrakcyjna i się podobać, ale nie dba o to tak jakby mogła, ponieważ się jej NIE CHCE?? Jak dla mnie wypada GORZEJ jeżeli chodzi o osobowość.

(Tutaj się przyznam, że jestem hipokrytą i nie jestem idealnie szczupły, nie chce mi się.)

Moim zdaniem kobiety 9/10 "statystycznie" są MNIEJ TOKSYCZNE od tych słabiej wyglądających. One super wyglądają, są traktowane jak księżniczki i ogólnie MAJĄ FAJNE ŻYCIE. Przez to są bardziej wyluzowane i szczęśliwe, jest w nich mniej negatywnych emocji, mniej kompleksów, traum, mniej jadu i żalu do świata.

I jeszcze jedno - kobieta 9/10 spędza dzieciństwo jako NORMALNE DZIECKO. W tym najbardziej kluczowym, mającym największy wpływ na psychikę okresie, przyszła kobieta 9/10 jest NORMALNYM DZIECKIEM. Dopiero gdy staje się nastolatką, to zaczyna się "rzeźnia". Ale ona wchodzi w okres nastoletni z psychiką już ukształtowaną w okresie dziecięcym. I tak jak u innych ludzi, bardzo ważne jest to jaka to była rodzina, jacy byli rodzice - a wygląd 9/10 jest drugorzędny.

Jeżeli np. kobieta 9/10 pochodzi z rodziny alkoholowej, to będzie DDA - tak samo jak inni ludzie obojga płci. A jeżeli miała dobre dzieciństwo i dobrych rodziców, to pewnie będzie zdrową emocjonalnie osobą.

Później kobieta 9/10 może wpaść w dobre lub w złe towarzystwo, mieć różne doświadczenia - też tak jak inni ludzie. Wygląd 9/10 zmienia BARDZO WIELE, ale charakter kobiety też ma ogromne znaczenie. Jedna 9/10 będzie studiować i pracować jako modelka, a inna 9/10 zostanie luksusową prostytutką - w obu przypadkach będzie to związane z ich super wyglądem, ale jednak będzie to coś innego.

"Wygląd kobiet 9/10 nic nie daje. Po co komu kobieta 9/10?" ("Wygląd nie jest ważny", "Koncentracja na wyglądzie jest pusta i przyziemna")

Gdy słyszę takie teksty, to od razu mam ochotę się zapytać, czy w takim razie taki facet byłby skłonny pójść do łóżka, albo jeszcze lepiej być w związku z jakimś MEGA PASZTETEM. Z jakąś laską o wadze ponad 100 kg, o sylwetce przypominającej zawodnika sumo, z odpychająco brzydką twarzą, z pryszczami, itd. Skoro twierdzi, że wygląd nic nie daje i to nie jest istotne, to chyba nie powinien mieć nic przeciwko, prawda? :)

Jakoś tak zawsze jest, że dla ludzi mówiących "wygląd nie jest ważny", wygląd jednak JEST ważny. To jeden z wielu tematów na który ludzie notorycznie wciskają kit.

Wygląd kobiety 9/10 COŚ daje. Daje większą satysfakcję, daje to poczucie "WOW", to poczucie obcowania z pięknem, bycia "właścicielem" tego piękna.

Ludzie z jakiegoś powodu jeżdżą np. w góry i zachwycają się pięknymi widokami. Pięknymi widokami, czyli czymś niematerialnym - ale jednak dającym zauważalną, odczuwalną korzyść z punktu widzenia odbiorcy. Dlaczego ludziom zachwycającym się wyglądem kobiet 9/10 zarzuca się "pustkę" i brak praktycznych korzyści, a ludziom zachwycającym się pięknem gór nie? :)  Oczywiście dlatego, że w góry każdy sobie może pojechać, przez co nie jest to drażliwym tematem, w przeciwieństwie do wyglądu kobiet. 


Komentarze

  1. Nie spodziewałem się :o. Konkretny wpis.
    Fajnie, że dajesz kontrę typowo PUAsowym stwierdzeniom.

    A propos ostatniego punktu ("Wygląd kobiet 9/10 nic nie daje. Po co komu kobieta 9/10?")

    Obcowanie z pięknem jest wspaniałe, ale efekty zależą od poziomu świadomości człowieka, czyli jego doświadczeń i bieżącego nastawienia.

    Powiedziałbym, że obcowanie z pięknem jest wyzwaniem, rzuconym nam przez los.
    Może być błogosławieństwem, ale też i przekleństwem.

    Cytaty, które podałeś wygląda na racjonalizację ludzi, którzy boją się porażki, są leniwi lub zbyt wyniośli, a może zbyt pesymistycznie nastawieni.
    Wtedy, żeby się dobrze poczuć, łatwiej się oprzeć na takim "ucieczkowym" przekonaniu. Ego będzie w miarę zadowolone i uspokojone.

    W przypadku wyjazdu w góry - wiemy, że gór ze sobą nie zabierzemy.
    W przypadku kobiety - pojawia się chęć "pozyskania na własność" i wtedy odpalają się różne programy.
    To taki papierek lakmusowy na umiejętność bycia samemu sobą i bycia dobrym w chęci spędzenia z taką panną czasu, nie pozwalając sobie zjechać w ciemną zanieczyszczoną energię.

    Im bardziej człowiek nieogarnięty, tym łatwiej da się złapać na zazdrość, zdołowanie, chęć imponowania.
    Jak wcześniej opisywałeś, to są formy niskiej jakości, a tutaj potrzebne jest bycie Masterem. Każde myślenie o tym, żeby jako średniak robić jak Master jest po prostu pychą, która odłącza kolejny własny element "płynności", aż w końcu zostają nam kanciaste ruchy, a - kanciaste ruchy zabierają więcej energii i nie świadczą o dobrym jej zbalansowaniu.

    Dlatego - czasem dla niektórych - racjonlizacja wydaje się lepsza, niż wpadnięcie w sidła obsesji, która sprowadzi człowieka na złą drogę. Więc tekst o pasztecie tutaj może wyzwalać w pewnych osobach negatywne odczucia, a sednem jest coś innego. Zrozumienie samego siebie i tego, jak się odnieść do takiej sytuacji.

    Przyrównałbym to do wchodzenia na wysoki szczyt. Wchodzenie w klapkach to głupota, ale wchodzenie ze zbyt słabym doświadczeniem z zamiarem osiągnięcia szczytu od razu również nie zalicza się do mądrości. Czasem mądrością jest po prostu odpuścić, ale też nie zapuszczać sobie jakichś bajek i umiec dostrzec pozytywy w samej odwadze i świadomości, że odpuszcza się nie jako lękowiec, ale na etapie, na którym nie traci się jeszcze samego siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Cytaty, które podałeś wygląda na racjonalizację ludzi, którzy boją się porażki, są leniwi lub zbyt wyniośli, a może zbyt pesymistycznie nastawieni.
      Wtedy, żeby się dobrze poczuć, łatwiej się oprzeć na takim "ucieczkowym" przekonaniu. Ego będzie w miarę zadowolone i uspokojone."

      <---- Tak. Ja to rozumiem i w sumie to popieram - lepiej żeby ktoś sobie zracjonalizował braki i czuł się mniej lub bardziej ok, niż miałby cierpieć.

      Natomiast z drugiej strony tacy racjonalizujący ludzie potrafią szkodzić innym, wmawiając im różne dziwne rzeczy. Tacy ludzie tworzą propagandę która próbuje powstrzymać innych przed zdobyciem tego, czego brak był pierwotną przyczyną stworzenia tej propagandy. Ludzie którym nie idzie dobrze z kobietami próbują kształtować innych ludzi, w tym swoje dzieci (!!!), tak, aby im też nie szło dobrze z kobietami.

      "Każde myślenie o tym, żeby jako średniak robić jak Master jest po prostu pychą, która odłącza kolejny własny element "płynności", aż w końcu zostają nam kanciaste ruchy, a - kanciaste ruchy zabierają więcej energii i nie świadczą o dobrym jej zbalansowaniu."

      <--- Dokładnie, bardzo dobrze to ująłeś. Średniak próbujący działać jak Master traci płynność, jego działanie staje się kanciaste, toporne, nieprzyjemne. Wypada gorzej niż gdyby działał na poziomie który ma opanowany.

      Oczywiście należy aspirować w górę, ale stopniowo, a nie na zasadzie próby wymuszenia "wielkiego skoku" w poziomie działania.

      Usuń
  2. Odnośnie odpuszczania miałem na myśli - podejście i zagadanie (przezwyciężenie lęku), ale bez efektów, które będą kończyły się na randce czy w łóżku. Po prostu czasem jest taki moment, że ma się dobrą energię do zagadania, a dodawanie do tego "pragnienia podrywu" może wszystko zepsuć. Wejście w interakcję i wyjście we właściwym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro istnieje takie coś jak talent do seksu, to czemu według ciebie lepsi uwodziciele statystycznie są lepsi w łóżku?
    Np w twoim przypadku od razu dziewczyny były tobą zachwycone, a nie byłeś na tamten moment specjalnie dobry z kobietami.
    Fajnie by było jakbyś mógł wyjaśnić ta zależność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1

      Zdecydowanie najważniejszy jest poziom talentu (lub anty-talentu) do seksu.

      Istnienie czegoś takiego zauważyło wielu ludzi, mężczyzn i kobiet. Zauważają to szczególnie ludzie którzy mieli wiele partnerek lub partnerów - ponieważ przy dużej liczbie partnerek/partnerów, są większe szanse na trafienie na "skrajne przypadki", na których przykładzie widać to wyjątkowo wyraźnie.

      Niektóre osoby dają w łóżku ponadprzeciętnie wysoką lub OGROMNĄ rozkosz, ale nie wiadomo z czego dokładnie to wynika. Robią normalne rzeczy, nie robią żadnych specjalnych technik czy specjalnych pozycji, ale poziom rozkoszy jaki dają jest wyższy lub DUŻO wyższy niż w przypadku przeciętnej osoby.

      Umiarkowany przykład: laska robi ponadprzeciętnie dobrze loda.

      Skrajny przykład: laska robi NIEZIEMSKO DOBRZE loda. W jej wykonaniu to wywołuje ODLOT, EKSPLOZJĘ ROZKOSZY.

      Te skrajne przypadki są bardzo rzadkie i nawet jeżeli ktoś miał np. 50 kobiet, to są duże szanse, że nie trafił na prawdziwą mega mistrzynię loda. Dużo częściej spotykane są przypadki "umiarkowane", gdy kobieta jest w tym dobra, ale nie mega dobra. I jeżeli chodzi o loda i jeżeli chodzi o inne rzeczy, to ludzie najczęściej nie wiedzą jak przyjemny jest seks na bardzo wysokim poziomie, ponieważ nigdy go nie zaznali.

      Wbrew obiegowym opiniom, poziom w łóżku NIE JEST wyraźnie powiązany z doświadczeniem. Gdy byłem w liceum, to wyruchałem wiele licealistek, w tym takich mających około 16 lat. I one różniły się od siebie poziomem, a niektóre były całkiem dobre w łóżku. I teraz pytanie - ile doświadczenia seksualnego może mieć dobra w łóżku 16 laska? To jest oczywiste, że ma niewielkie doświadczenie, a jej dobry poziom bierze się z wrodzonego talentu, a nie z doświadczenia. Z kolei wiele kobiet w wieku około 30 lat rucha się przeciętnie lub nawet trochę słabo. I tak to wygląda - kobieta z kilkunastoma latami doświadczenia bywa słabsza w łóżku niż utalentowana 16-latka z niewielkim doświadczeniem.

      Jeżeli chodzi o mnie, to ja należę do "skrajnych przypadków" i mam bardzo wysoki poziom talentu do seksu. Dlatego wiem jak to wygląda "od środka". Z mojego punktu widzenia ja nie robię nic nadzwyczajnego, nie stosuję żadnych specjalnych technik lub metod, tylko po prostu "robię swoje" - a kobieta odlatuje, jest zachwycona i rozwalona poziomem rozkoszy. I miałem tak OD SAMEGO POCZĄTKU - także wtedy, gdy miałem dosłownie ZEROWE doświadczenie i robiłem różne rzeczy po raz pierwszy w życiu. Ja wtedy miałem problemy z uwierzeniem, że naprawdę idzie mi aż tak dobrze - podejrzewałem, że dziewczyny prawią mi fałszywe komplementy, ponieważ chcą być dla mnie miłe. Dopiero gdy sytuacja się powtarzała, to w pełni w to uwierzyłem.

      Rozmawiałem na ten temat z kobietami bardzo dobrymi w łóżku i z niektórymi moimi kolegami, którzy o ile mi wiadomo również są bardzo dobrzy - oni wszyscy mają tak samo. Po prostu robią normalne rzeczy i nie wiedzą dlaczego w ich wykonaniu daje to super efekty. Koledzy mówią podobnie jak ja "nie wiem, po prostu tak mam", a kobiety mówiły rzeczy w stylu "ja mam w sobie seks", "to trzeba czuć", "to musi wypływać z serca", itd itp. Ja tego nie rozumiem, chyba nikt tego nie rozumie - ale tak to wygląda.

      Usuń
    2. Część 2

      Jeżeli chodzi o zależność między poziomem talentu do seksu i poziomem w uwodzeniu, to nie ma ścisłej zależności, aczkolwiek moim zdaniem jest pewna luźna, "statystyczna" korelacja - chociaż nie jest to nic super istotnego.

      MOŻNA BYĆ słabym w łóżku i być bardzo dobrym uwodzicielem - mam takiego kolegę. On z niewiadomych przyczyn jest "nieuleczalnym" anty-talentem jeżeli chodzi o seks, ale jest bardzo ogarnięty jako uwodziciel, zaliczył w życiu kilkaset kobiet, ruchał bardzo atrakcyjne laski, itd. On nie ma żadnych problemów z uwodzeniem, natomiast ma problem przy dłuższych relacjach - po pierwszym seksie stosunek kobiety do jego osoby POGARSZA SIĘ. Niektóre związkowe laski zaczynają go wtedy traktować jako kandydata na chłopaka i męża, ale w takim niefajnym klimacie, idącym w kierunku seksualnie nieatrakcyjnego "męża przydupasa". On to widzi i to go wkurwia. Inne laski wcześniej czy później po prostu przestają się z nim spotykać.

      Generalnie on ma bardzo "spolaryzowaną" sytuację - boli go to co dzieje się po seksie, ale z drugiej strony dobrze się bawi ruchając kolejne atrakcyjne kobiety.

      Jeżeli chodzi o "statystyczną" korelację między poziomem talentu do seksu i poziomem w uwodzeniu, to moim zdaniem taka korelacja istnieje i wynika z kilku powodów:

      1. Doświadczenie też ma jakieś znaczenie - a dobrzy uwodziciele uprawiają dużo seksu i to z różnymi kobietami. Są duże szanse, że dobry uwodziciel trafi na jedną lub więcej kobiet, przy których się czegoś nauczy, rozwinie się w tej dziedzinie.

      (Mam tu na myśli przede wszystkim osoby plus minus przeciętne. Osoby z wysokim poziomem talentu, "intuicji seksualnej" są dobre nawet bez doświadczenia, a osobom z "anty-talentem" doświadczenie zdaje się zbytnio nie pomagać.)

      2. Znaczenie ma też stan psychiczny, emocjonalny. Stres, kompleksy, blokady psychiczne, itd szkodzą jakości seksu. W tym kontekście dobrzy uwodziciele mają przewagę z tego powodu, że są ponadprzeciętnie wyluzowani.


      3. Jeżeli ktoś "ma seks we krwi", to ciągnie go do seksu, a więc i do kobiet. I taka osoba ma większe szanse na to, że zostanie uwodzicielem niż osoba o przeciętnej seksualności. W efekcie tego wśród dobrych uwodzicieli jest raczej nadreprezentacja osób typu "ma seks we krwi".


      Ja mam pewne przybliżone i nie do końca pewne, ale jednak jakieś wyobrażenie o tym, jak to wygląda u moich kolegów dobrych z kobietami . Pomijając to co mówią, to czasami ruchaliśmy te same kobiety (niekoniecznie wspólnie), widziałem też jak kobiety traktują poszczególnych moich kolegów. I według mojego rozeznania, u moich kolegów wygląda to różnie, ale jest pośród nich ponadprzeciętnie dużo osób dobrych w łóżku. W mojej luźnej ocenie wygląda to tak, że mamy w naszym towarzystwie:

      - Kilka osób bardzo dobrych

      - Wiele osób dobrych

      - Kilka osób przeciętnych

      - Kolegę z anty-talentem.

      To jest luźne i niepewne, ale słyszałem od wielu kobiet, że faceci dobrzy w łóżku to mniejszość - u nas w mojej ocenie stanowią większość. Nie wiem na ile jest to reprezentatywne dla wszystkich osób dobrych z kobietami, ale podejrzewam, że może być całkiem reprezentatywne.

      Usuń
    3. Ja też się zastanawiam nad tym "talentem" do seksu.
      Moim zdaniem też nie robię nic nadzwyczajnego w łóżku, a słyszę same superlatywy.
      Jednak mam wrażenie, że tu zwyczajnie chodzi o ponad przeciętny rozmiar penisa (szczególnie grubość), który daje lepsze doznania.
      W moim przypadku zawsze laski komentują wielkość.
      Myślę również, że osoby dobre w seksie są lepszymi obserwatorami i potrafią lepiej odczytać co sprawia drugiej osobie przyjemność.

      Usuń

    4. Część 1

      "Ja też się zastanawiam nad tym "talentem" do seksu.
      Moim zdaniem też nie robię nic nadzwyczajnego w łóżku, a słyszę same superlatywy."

      <---- Gratuluję. 🙂

      "Jednak mam wrażenie, że tu zwyczajnie chodzi o ponad przeciętny rozmiar penisa (szczególnie grubość), który daje lepsze doznania.
      W moim przypadku zawsze laski komentują wielkość."

      <---- Wiele kobiet mówi, że wielkość penisa ma znaczenie, w tym szczególnie grubość. Wbrew mitowi "wielkość penisa nie ma znaczenia".

      Jednak to, że masz ponadprzeciętnie duży penis nie oznacza, że nie masz talentu do seksu - możesz OBIE te rzeczy. Ja słyszałem od kobiet, że duży penis, choć jest zaletą (o ile nie jest ZA duży dla danej kobiety), to sam w sobie nie zapewnia super doznań - więc jeżeli słyszałeś superlatywy, to być może masz również mniejszy lub większy talent do seksu.

      Ja mam penis większy od przeciętnej (ale nie ogromny) i zdecydowanie widzę, że mam talent do seksu i to jest coś niezależnego od rozmiaru penisa:

      1. Dostaję BARDZO MOCNE reakcje i pochwały nie tylko jeżeli chodzi o penetrację penisem, ale też jeżeli chodzi o całowanie się, dotykanie (pieszczenie), seks oralny i palcówki. Czyli również za rzeczy w żaden sposób niezwiązane z rozmiarem penisa.

      2. Mój penis jest większy od przeciętnej, ale nie jest ogromny. Dla jasności napiszę chamsko rozmiar - 16 cm, ze sporą szerokością której nie mierzyłem. To nie jest żaden "skrajnie duży" rozmiar, a reakcje i komplementy odnośnie jakości seksu dostaję SKRAJNIE MOCNE - poziom tych dwóch rzeczy się od siebie różni.

      Słyszałem od niektórych kobiet, że one miały partnerów z większymi penisami niż mój, ale ze mną było im nieporównywalnie lepiej w łóżku. Mam kolegę z bardzo dużym penisem nieco ponad 20 cm i laski generalnie są nim zachwycone, ale w niektórych przypadkach ruchaliśmy te same kobiety i wszystkie uważają mnie za dużo lepszego kochanka.

      Moim zdaniem rozmiar penisa ma znaczenie, ale talent do seksu bije wszystko.

      Usuń
    5. Część 2

      "Myślę również, że osoby dobre w seksie są lepszymi obserwatorami i potrafią lepiej odczytać co sprawia drugiej osobie przyjemność. "

      <--- To nie to jest tutaj najważniejsze.

      Utalentowana seksualnie osoba ROBI LEPIEJ poszczególne rzeczy. Ma lepszy dotyk, lepsze ruchy, lepszą "Energię". Trudno to opisać, ale tu takiej osoby wszystko jest "nasycone seksem", wszystko jest jakby rozgrzane lub naładowane elektrycznością. Te same rzeczy, tak samo dopasowane lub niedopasowane do gustów partnera/partnerki dają w wykonaniu takiej osoby NIEPORÓWNYWALNIE więcej przyjemności niż w wykonaniu normalnej osoby.

      Usuń
    6. Rzeczywiście masz tutaj absolutną rację.
      Możliwe, że zbytnio spłaszczyłem temat jedynie do rozmiaru.
      Wychodzi na to, że mam jakiś naturalny talent do seksu. Jestem również komplementowany za pocałunki i dotyk oraz jest mowa o energii.
      Dlatego staram się prowadzić do pocałunków i macania jak najszybciej, oczywiście tak jak pozwalają na to warunki. Często już na tym etapie tracą głowę.
      A najlepszy jest stan, gdy po seksie tak omotasz kobietę, że odwracają się role.
      Ona o Ciebie zabiega, kupuje Ci prezenty, jest w stanie zrobić wszystko jak amoku. Lubię to i bawię się tym i życzę tego doświadczenia wszystkim czytelnikom tego blogu.

      Usuń
  4. Uwodzenie to też nie jest proces w stylu "sprint" a długofalowy proces 'maraton'. Abstrahując już od tego, że większość chłopaków nie ma prawie żadnych w koło siebie osób dobrych z kobietami od których mogliby się uczyć prawidłowych wzorców i jakościowego uwodzenia, więc sprawa staje się jeszcze bardziej utrudniona w kontekście zaliczania bardzo atrakcyjnych/najbardziej atrakcyjnych lasek.
    Opisana "Dobra Ścieżka" to coś prostego, logicznego a przez anty-wiedze na polskiej scenie ludzie rezygnują ruchania lasek 6-7(ładna laska), które też się fajnie rucha i spędza czas a z którymi są sensowne szanse. W kontekście lasek 6-7 zauważyłem wśród facetów, że wydaje im się, że laski z tej skali są brzydkie a sprawa wygląda zgoła inaczej, ponieważ za mało surowo oceniacie kobiety. W większości kobiety którym nadajecie skale 8, to tak na prawdę to są zwyczajne 6 i 7-mki :)

    Artykuł z górnej półki, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Uwodzenie to też nie jest proces w stylu "sprint" a długofalowy proces 'maraton'."

      <--- Tak, nauka uwodzenia to jest długofalowy proces. Tak samo jak nauka różnych sportów - w sportach jeżeli ktoś chce być dobry, to musi przychodzić DŁUGOFALOWO i REGULARNIE na treningi. Osoby ćwiczące sporty mają po kilka treningów tygodniowo - w każdym tygodniu, w każdym miesiącu i tak LATAMI.


      Swoją drogą, imprezowanie z imprezowiczami dobrymi z kobietami (TIAN) jest o tyle super, że łączy od razu:

      1. Regularność. (Imprezowicze często imprezują.)
      2. Dobre wzorce.
      3. Trening uwodzenia. (Przy odrobinie chęci.)
      4. Atmosferę zabawy, a nie pracy - co nie obciąża psychicznie.

      To dlatego dobrzy uwodziciele to prawie zawsze TIANowcy - ponieważ oni trafili na najłatwiejszą ścieżkę.


      "Abstrahując już od tego, że większość chłopaków nie ma prawie żadnych w koło siebie osób dobrych z kobietami od których mogliby się uczyć prawidłowych wzorców i jakościowego uwodzenia, więc sprawa staje się jeszcze bardziej utrudniona w kontekście zaliczania bardzo atrakcyjnych/najbardziej atrakcyjnych lasek."

      <--- Tak. I to nie jest tylko brak dobrych wzorców - to jest też obecność ZŁYCH wzorców.

      "W kontekście lasek 6-7 zauważyłem wśród facetów, że wydaje im się, że laski z tej skali są brzydkie a sprawa wygląda zgoła inaczej, ponieważ za mało surowo oceniacie kobiety. W większości kobiety którym nadajecie skale 8, to tak na prawdę to są zwyczajne 6 i 7-mki :)"

      <--- Przypomina mi to sytuację z byłą dziewczyną słynnego PUA Mysteriego, imieniem Katya, która według książki "Gra" była jakoby super atrakcyjną 9.5/10. W sieci są jej zdjęcia i nagrania - jak dla mnie ona jest na najlepszym zdjęciu 7/10, a gdzie indziej 6/10.

      https://www.datingskillsreview.com/images/profiles/Mystery-Erik-von-Markovik/mystery-x-girlfriend-katya-sitnikova.jpg

      https://i522.photobucket.com/albums/w342/semihandsomejames/Katya0.jpg

      https://www.youtube.com/watch?v=X-ts8wB_I8w


      Jedna rzecz, że moim zdaniem to jest ewidentne zawyżenie urody. Druga, że kompletnie nie rozumiem, jakim cudem ludzie z PUA nie zauważyli, że coś tu jest nie tak.

      Ja często mam wrażenie, że wielu ludzi ma coś nie tak z trzeźwością myślenia - oni tak jakby nie patrzyli na świat bezpośrednio, tylko przez jakąś "mgłę" lub "filtr". Oficjalnie są niby normalni, ale w praktyce są jakby lekko upośledzeni umysłowo. Nie docierają do nich całkiem oczywiste dowody na to, że jest inaczej niż myślą, itd. Tak jakby "żyli w swoim świecie", chociaż wydaje im się co innego. Swoją drogą, generalnie jest tak, że zajmując się uwodzeniem, zauważyłem BARDZO DUŻO spierdolenia u ludzi, szczególnie u mężczyzn (!!!) i ogólnie w społeczeństwie jako "systemie kulturowym".

      Usuń
  5. pisałeś kiedyś o grach. czy ty nie jesteś introwertykiem jeśli chodzi o typ osobowości? czy znasz swój typ MBTI? tutaj mozna sprawdzić https://www.16personalities.com/pl/darmowy-test-osobowosci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Tak, grałem bardzo dużo w gry komputerowe, szczególnie w RPG i strategiczne. Potrafiłem grać kilkanaście godzin dziennie.

      Mam wrażenie, że wbrew pozorom mogło mi to pomóc w nauce uwodzenia. Jako gracz byłem przyzwyczajony do "wykonywania zadania" i działania zoptymalizowanego pod kątem uzyskania odpowiedniego efektu. Potrafiłem starannie przeszukiwać lokalizacje i zbierać przedmioty w RPG, czy też budować drogi, irygacje i kopalnie w kolejnych częściach Civilisation. Być może to dlatego byłem bardzo zdyscyplinowany w uwodzeniu i skłonny przyglądać się każdemu detalowi. Moi koledzy TIANowcy podchodzili do tego w bardziej spontaniczny i mało zdyscyplinowany sposób. Dla nich liczyły się różne rzeczy - zabawa, alkohol, inne używki, towarzystwo kumpli, a laski były tylko jednym z wielu elementów. Ja imprezowałem z nimi, aby nauczyć się uwodzić kobiety, a cała reszta była dla mnie tylko dodatkiem.

      Kiedyś byłem BARDZO mocno przekonany, że jestem introwertykiem, ale od dawna tak nie uważam. Uważam, że ten "introwertyzm" to nie była niezmienna część mnie, tylko coś co odeszło wraz z pozbyciem się nieśmiałości i wzrostem umiejętności towarzyskich.

      Zrobiłem ten test i wyszło mi "ESTP-A".

      Usuń
  6. Mirloh, jesteś najlepszy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdole Stary, jaka (długa i długo wyczekiwana) niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Kurwa, ja regularnie przez rok sprawdzałem czy jest nowy post. Już pomijając merytoryczność artykułów, (która wiadomo, ze jest na światowym poziomie), to po prostu lubię je czytać, bo są zabawne i jakies takie odstresowujące:)

      Usuń
  8. Nowy Milroh: 1 rok = 1 blog. Szacunek, że strona istnieje i daje inną perspektywę na relację d-m.

    Mam PYTANIE otwarte do autora i czytelników. Czy osobiście albo z drugiej ręki (wasi koledzy, wasze dziewczyny) mieliście kontakt z prawdziwymi PUAsami? Nie mówię o gościach, którzy próbują podrywać. Nie mówię o marketingowcach, których kanały służą do reklamowania e-booków tworzonych na copy-paste.
    Mówię o legitnych coachach uwodzenia, którzy sami działają w polu, mają realistyczne infieldy i osobiście prowadzą bootcampy. Czy ktoś ma osobiste lub z drugiej ręki doświadczenie?

    Drugie PYTANIE. Czy widzieliście ZAGRANICZNYCH „dating coaches” prowadzących szkolenia w „Eastern Europe” jak o nas mówią? Z topowych to James Marshall działał szczególnie na odcinku węgierskim. Kiedyś w Polsce na dłużej się zadekował niesławny Amerykanin John Mulvehill (aka JMULV aka John Anthony Lifestyle), obecnie w Brazylii. Blisko 50-letni Anglik Troy Francis dość regularnie odwiedza Warszawę, czasem w tandemie z Tuskiem (nie Donaldem, a Jamesem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dlaczego oni szkolenia przeprowadzają akurat w Europie wschodniej zastanawiałeś się?

      Usuń
    2. "Mam PYTANIE otwarte do autora i czytelników. Czy osobiście albo z drugiej ręki (wasi koledzy, wasze dziewczyny) mieliście kontakt z prawdziwymi PUAsami? Nie mówię o gościach, którzy próbują podrywać. Nie mówię o marketingowcach, których kanały służą do reklamowania e-booków tworzonych na copy-paste.
      Mówię o legitnych coachach uwodzenia, którzy sami działają w polu, mają realistyczne infieldy i osobiście prowadzą bootcampy. Czy ktoś ma osobiste lub z drugiej ręki doświadczenie?"

      <--- Niestety nie jestem w stanie polecić żadnego trenera. Fest był niezłym uwodzicielem, ale już wycofał się z branży.

      Nie o każdym trenerze mam info - może któryś jest dobry, a ja o tym nie wiem. Natomiast info jakie mam dzieli się mniej więcej na dwa kategorie:

      1. "Jest taki sobie, jakoś sobie radzi z kobietami, ale nie jest żadnym mistrzem lub ekspertem i niezbyt się nadaje do nauczania innych".

      2. "Jest hard core bajkopisarzem i oszustem".

      "Drugie PYTANIE. Czy widzieliście ZAGRANICZNYCH „dating coaches” prowadzących szkolenia w „Eastern Europe” jak o nas mówią? Z topowych to James Marshall działał szczególnie na odcinku węgierskim. Kiedyś w Polsce na dłużej się zadekował niesławny Amerykanin John Mulvehill (aka JMULV aka John Anthony Lifestyle), obecnie w Brazylii. Blisko 50-letni Anglik Troy Francis dość regularnie odwiedza Warszawę, czasem w tandemie z Tuskiem (nie Donaldem, a Jamesem)."

      <--- Niektórzy moi koledzy i niektórzy znajomi internetowi widzieli w Polsce trenerów RSD. Delikatnie mówiąc nie byli zachwyceni.

      Osoby z którymi mam kontakt generalnie wycofały się z PUA i nie śledzą już tej sceny. Dlatego nie mam zbyt aktualnego info.

      Usuń
    3. Alex Vilenchik (coach text game, obywatel amerykański, pochodzenia rosyjskiego) z kanału "Playing With Fire" w wideo "Responding To John’s Lies Part 2 (+ W/ DEFINITIVE Receipts)" mówi, że in Poland is so fucking easy to get laid. W Warsaw był 10 dni i każdego dnia ruchał nową dziewczynę z tindera. Mówi, że większość przychodziła wprost do jego mieszkania. Od momentu 1:43:40

      Wy gadacie o wewnętrznych przekonaniach, bliskości emocjonalnej i technikach seksualnych, a tu przyjeżdża brzydal ze złamanym nosem i dyma nam rodaczki na luziku XD

      Usuń
    4. "Alex Vilenchik (coach text game, obywatel amerykański, pochodzenia rosyjskiego) z kanału "Playing With Fire" w wideo "Responding To John’s Lies Part 2 (+ W/ DEFINITIVE Receipts)" mówi, że in Poland is so fucking easy to get laid. W Warsaw był 10 dni i każdego dnia ruchał nową dziewczynę z tindera. Mówi, że większość przychodziła wprost do jego mieszkania. Od momentu 1:43:40"

      <---- Trener uwodzenia TWIERDZI, że ma określone efekty. Tylko czy jest to prawdą?

      Nie wiem jak jest w przypadku Alex Vilenchik, ale wiem o WIELU trenerach uwodzenia, którzy BARDZO OSTRO kłamią.

      Jeden z polskich trenerów uwodzenia regularnie sypia z prostytutkami za pieniądze z "nauczania" ludzi uwodzenia. Sypia z prostytutkami, ponieważ z normalnymi kobietami słabo mu idzie. Robi sobie zdjęcia z tymi prostytutkami i pokazuje je ludziom jako "dowód" na to, że niby jest dobrym uwodzicielem.

      Tego typu akcji jest MNÓSTWO i ja bym BARDZO uważał z wierzeniem trenerom uwodzenia.

      Stwierdzenie "Poland is so fucking easy to get laid" jest wątpliwe. Zależy kto i z jakimi laskami. Wielu Polaków ma problemy, widziałem też obcokrajowców dla których to wcale nie jest takie "fucking easy". To zależy od wielu czynników.

      "Wy gadacie o wewnętrznych przekonaniach, bliskości emocjonalnej i technikach seksualnych, a tu przyjeżdża brzydal ze złamanym nosem i dyma nam rodaczki na luziku XD"

      <---- To znaczy TWIERDZI, że dyma nam rodaczki na luziku, a Ty nie wiedzieć czemu przyjmujesz jego słowa za prawdę.

      Usuń
  9. Przecież John Anthony to oszust. Facet z zaburzeniami lękowymi, biorący leki oraz uzależniony od seksu freak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę. Wiem o tylu patologicznych trenerach uwodzenia, że wywołuje to u mnie zero zdziwienia lub niewiary.

      Swoją drogą, mamy lub mieliśmy w Polsce polskiego trenera uwodzenia, który leciał na lekach od psychiatry, bo sobie nie radził sam ze sobą - ale opowiadał ludziom jak to trzeba być silnym, męskim, wziąć się w garść, itd.

      Usuń
  10. Paradoksalnie twierdzę inaczej.
    Im piękniejsza laska, tym większa kłoda w łóżku była.
    Ale to moje doświadczenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej mogłeś mieć takie doświadczenia - ale to nie znaczy, że ładniejsze kobiety generalnie sa słabsze w łóżku.

      Tutaj kluczowe jest to, jakiego typu to jest laska, z jakiego powodu idzie z facetem do łóżka i jakie ma do niego nastawienie.

      Zdarza się, że gdy facet zalicza kobietę bardziej atrakcyjną od większości jego partnerek, to z tą kobietą "jest coś nie tak" - i tak naprawdę ona jest nim zainteresowana właśnie ze względu na jej problemy ze sobą.

      Powiedzmy, że mamy faceta 6/10, który normalnie rucha laski około 6/10. I nagle okazuje się, że jest nim zainteresowana bardzo atrakcyjna kobieta 8/10.

      Tutj warto jest się zastanowić DLACZEGO ta kobieta 8/10 jest zainteresowana facetem 6/10.

      Wariant pozytywny jest taki, że z laską jest wszystko ok, a on "trafił" z typem osobowości lub z typem wyglądu w jej gust, pokazał się z dobrej strony, zbudował Bliskość Emocjonalną w pracy, itd itp.

      Wariant negatywny jest taki, że z laską jest coś nie tak i "zniżyła się do jego poziomu" dlatego, że ona jest wadliwym towarem.

      Laska może mieć obniżone poczucie własnej wartości - przez depresję, przez bycie ofiarą gwałtu i blokady seksualne, przez niepowodzenia w relacjach wynikające z aseksualności i oziębłości. Taka laska nie będzie się dobrze ruchać.

      Może rzucił ją wysoce atrakcyjny facet, może zdradził - i doszła do wniosku, że zwiąże się z mniej atrakcyjnym facetem, żeby był bardziej wierny. W takim przypadku problemem może być to, że on jej nie kręci - a ona wybrała go dokładnie dlatego, ze jej nie kręci. (TAK, niektóre kobiety tak robią i to wcale nie jest czymś super rzadkim.) On jej nie podnieca i to czuć w łóżku.

      Niektóre toksyczne, popierdolone laski, często z problemami z alkoholem lub narkotykami, celowo wybierają partnerów mniej atrakcyjnych od siebie - chcąc być "księżniczkami", które będą mogły bezkarnie odpierdalać różne chore akcje. Taka laska może się ruchać dobrze, ale może się też ruchać słabo, ponieważ może się jej nie chcieć. Może mieć nastawienie "ciesz się, że w ogóle ci udostępniłam dziurkę". "Zrób swoje i spadaj".

      Bywa tak, że najładniejsza partnerka w życiu faceta to niby "okazja", która tak naprawdę jest "przeceną" wadliwego towaru. I najpierw ludzie się dziwią, gratulują i zazdroszczą, a potem wychodzi na jaw, że laska jest np. chora psychicznie, oziębła, jest typem "modliszki". I staje się jasne, że pani niby "okazja" tak naprawdę zainteresowała się tym facetem dlatego, że spierdoliła wszystkie poprzednie relacje.

      (To nie jest ograniczone tylko do pełnej formy zjawiska, to może być też częściowe.)

      Z tego powodu wielu facetów może mieć wrażenie, że z bardzo atrakcyjnymi kobietami "jest coś nie tak" - np. właśnie seksualnie. Ale tak naprawdę to nie jest problem z wszystkimi bardzo atrakcyjnymi kobietami, tylko problem z kobietami typu "niby okazja, a tak naprawdę przeceniony wadliwy towar", które interesują się facetami mniej atrakcyjnymi od siebie.

      Gdy rucha się kobiety 8-9/10 na zasadzie "normalnego życia seksualnego", a nie "okazji", to wygląda to zupełnie inaczej. Rzecz jasna niektóre są słabe w łóżku, popierdolone, itd, ale nie jest to żadną regułą.

      Usuń
  11. Zajebiście, że wróciłeś!:)

    "Opiera się na odpowiednim zaprezentowaniu siebie, na byciu w ten lub inny sposób UROCZYM, CHARYZMATYCZNYM i na PŁYNNYM, GŁADKIM skróceniu dystansu, zbudowaniu dobrego klimatu między mężczyzną i kobietą.”
    - > w jaki sposób Ty nauczyłeś się odpowiedniej autoprezentacji? Miałeś kogoś od kogo mogłeś się tego nauczyć, kto pomagał Ci w tym czy sam na bazie doświadczeń to wykształciłeś? Nie wiem za bardzo w jakim kierunku pójść (może jakieś zajęcia aktorskie?) żeby wyszlifować te wszystkie elementy, które zawarłeś i zoptymalizować naukę pod siebie mając świadomość, że rozwijam się w dobrym kierunku.
    „Laskę 9/10 mogło ruchać kilku BARDZO dobrych w łóżku kolesi. Takich przy których ona rżnęła się w seksualnym transie i przeżywała dosłownie eksplozje rozkoszy. Przez to ona jest "seksualnie rozruszana", a jej wyobrażenie o seksie jest takie, że dobry seks to wielka rozkosz, eksplozja przyjemności.”
    - > Co właściwie tak naprawdę znaczy Twoim zdaniem być BARDZO dobrym w łóżku? Chodzi o ogólną energie, wchodzenie co seks w pewien seksualny „trans” czy chodzi o coś innego?

    Jak wygląda teraz Twój poziom uwodzenia? Nadal poznajesz kobiety w codziennych sytuacjach trzymając ten sam poziom od x lat?

    a tak poza tym - co u Ciebie?

    Pozdro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "w jaki sposób Ty nauczyłeś się odpowiedniej autoprezentacji? Miałeś kogoś od kogo mogłeś się tego nauczyć, kto pomagał Ci w tym czy sam na bazie doświadczeń to wykształciłeś?"

      <--- Na początku naśladowałem moich kolegów z TIAN, ale "szlifowałem" to samemu.

      I odkryłem samodzielnie metodę aktorską Stanisławskiego. To znaczy odkryłem ją samodzielnie, a później się dowiedziałem, że ktoś inny wymyślił to już wcześniej :)

      "Nie wiem za bardzo w jakim kierunku pójść (może jakieś zajęcia aktorskie?) żeby wyszlifować te wszystkie elementy, które zawarłeś i zoptymalizować naukę pod siebie mając świadomość, że rozwijam się w dobrym kierunku."

      <--- Polecam przyjrzenie się metodzie aktorskiej Stanisławskiego.

      Natomiast tak poza tym, to moim zdaniem nic nie zastąpi UWAŻNEJ praktyki. "Uważnej" w sensie obserwowania, jak Twoje poszczególne zachowania wpływają na kobietę z sekundy na sekundę. Polecam obserwowanie oczu kobiety - ich wyraz jest najlepszym wskaźnikiem tego jak coś na nią wpłynęło i można tam zobaczyć zmiany z danej sekundy. Z czasem, POWOLI powinno zacząć się wyrabiać wyczucie odnośnie tego co jest jak odbierane - mówię tu nie tylko o tekstach/słowach, ale też o różnych minach, tonach głosu, zachowaniach, "klimatach".

      To jest taka "mikro-robota" na detalach, której nikt za Ciebie nie zrobi. Żaden warsztat, gdzie ktoś Ci powie "zrób tak i tak". To tak jakbyś uczył się np. grać w tenisa - musisz wyrobić sobie wyczucie kojarzące trajektorię i prędkość piłeczki z tym kiedy masz się zamachnąć rakietą tenisową, jak mocno i pod jakim kątem.

      "Co właściwie tak naprawdę znaczy Twoim zdaniem być BARDZO dobrym w łóżku? Chodzi o ogólną energie, wchodzenie co seks w pewien seksualny „trans” czy chodzi o coś innego?"

      <---- To jest temat trudny do zbadania. Można poczynić pewne obserwacje, ale trudno jest powiedzieć jak to dokładnie działa.

      Wiele osób obojga płci zauważyło, że niektóre partnerki i partnerzy dają OGROMNĄ ilość rozkoszy, robiąc proste, normalne rzeczy - te same rzeczy, które w wykonaniu innych osób dają tylko "normalną" ilość rozkoszy. Czyli chodzi nie o technikę, a o osobę która ją wykonuje.

      Moje wrażenie jest takie, że istnieje "Energia Seksualna" przekazywana, wyrażana przez dotyk i ruchy. To jest jakiegoś rodzaju podświadoma, głęboka komunikacja między ciałami, "seksualnymi naturami" obu osób. Gdy ta "Energia Seksualna" jest silna, to często towarzyszy temu trans seksualny, ale nie musi tak być.

      Wiem, że to nie jest zbyt precyzyjna, ani jasna odpowiedź, ale to jest temat trudny do zbadania, na który trudno jest coś dokładnie powiedzieć.

      "Jak wygląda teraz Twój poziom uwodzenia? Nadal poznajesz kobiety w codziennych sytuacjach trzymając ten sam poziom od x lat?

      a tak poza tym - co u Ciebie?"


      <---- Poziom jest ten sam od lat - nie mogę powiedzieć, abym zrobił jakieś postępy, ale też niczego nie straciłem. Jestem w stałym związku z MEGA FAJNĄ kobietą, ale czasami rucham nowe kobiety.

      Miałem duży kryzys (duże "zamulenie") podczas cyrku z COVID, ale potem mi to przeszło. Czuję się fizycznie i seksualnie młody.

      Usuń
  12. Hej milroh zauważyłem u ciebie wzrost aktywności, czy to oznacza że chcesz wrócić do regularnego udzielania się na twoim blogu? To byłaby super wiadomość, zważywszy na to że chyba ostatnio zanotował skok popularności

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć/Dzień dobry Milroh,
    czytam z polecenia kumpla Twój blog jako niby "coś odkrywczego", "biblię uwodzenia", ale de facto w mojej opinii nie ma tu niczego, co nie powstało już w materiałach dotyczących PUA.

    Bardzo przypominasz mi (chociaż oczywiście nigdy się nie pokazałeś się światu) gościa, który ma "swoją" szkołę uwodzenia - John Anthony Lifestyle i który na YT miesza z błotem innych trenerów uwodzenia promując się jednocześnie jako ktoś absolutnie zajebisty z kobietami. To jest często spotykana już choroba w tej toksycznej społeczności pt. „Jestem taki zajebisty”. I podobnie jak on – jesteś prawdopodobnie – chorobliwie - uzależniony od seksu (m.in. piszesz, że kilka razy w tygodni musisz sobie sam ulżyć przed snem).

    Jednocześnie piszesz artykuł o braku szacunku do kobiet, co jest chyba clickbaitem albo świadczy o Twoich problemach psychicznych nie tylko wobec kobiet, ale i niezrozumienia tematu, o czym napiszę poniżej. Dodatkowo sprawiasz wrażenia, że nie masz szacunku ogólnie też do innych facetów pisząc m.in. że ruchałeś żonę swojego znajomego. Jesteś typem tzw. „kulturalnego skurwysyna”, który przy dość dobrym wyglądzie i bardzo dobrej kondycji finansowej (m.in. rodzice kupili Ci mieszkanie w Warszawie już na początku studiów) i obyciu towarzyskim jak najbardziej może prowadzić udane życie seksualne z innymi atrakcyjnymi kobietami.

    Twoje podejście to nic innego jak - w bardziej prostackim i nieco zmodyfikowanym - wydaniu nieżyjący już David X – „kogo obchodzi, co ona myśli” (który również wyśmiewał – notabene słusznie – społeczność PUA) WRAZ Z ELEMENTAMI zaczerpniętymi z wyśmiewanych przez ciebie „nauk” Mystery’ego (bliskość emocjonalna, czyli rapport i komfort). Koncepcja lansowana przez Ciebie „chęci wyruchowania laski” jako okazanie do niej braku szacunku to zwykłe gówno albo wspomniany przeze mnie powyżej clickbait. DAVID X, z którym się zgadzam wskazywał, że koncepcja chęci uprawiana z nią seksu to nie żaden braku szacunku tylko wręcz okazanie jej wdzięczności i podziwu dla jej urody (szacunku!)

    Dlatego nie rozumiem gówna, które Ty promujesz jako brak szacunku.
    Generalnie masz wiele słusznych koncepcji, ale sprawiasz wrażenia zesputego, zmanierowanego faceta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1

      Napisałeś niezłe głupoty.

      1. Jeżeli chodzi o moją "wyjątkowość", to jestem najlepszym uwodzicielem o jakim jest mi wiadomo. Mam wielu znajomych dobrych z kobietami i ci znajomi też mają znajomych dobrych z kobietami i wspólny konsensus jest taki, że ja jestem najlepszy lub najlepszy na spółkę z pewnym kolegą. Ruchałem wiele lasek 9/10, podczas gdy nie tylko ogromna większość normalnych ludzi, ale nawet większość osób dobrych z kobietami nigdy nie miała ani jednej laski 9/10.

      Ja jestem pod tym względem wyjątkowy i nie rozumiem z czym masz problem.

      2. Jeżeli chodzi o "wyjątkowość" bloga, to ja nigdy nigdzie nie widziałem równie dobrego źródła wiedzy o uwodzeniu. I jest wiele osób które zajmowały się latami PUA, poznawały różne materiały , a uważają ten blog za wyjątkowy.

      3. Jeżeli chodzi o Szacunek Do Kobiet i o pozytywne skutki jego braku, to absolutnie nie jest to clickbait, ani coś wynikającego z "problemów psychicznych". To jest wiedza, obserwacja wzięta z realnego życia, która w przypadku wielu osób DZIAŁA, daje pozytywne efekty. Są ludzie którzy próbowali przez lata różnych rzeczy na polepszenie swojej Psychiki i nic nie dało im tak dobrych efektów jak mój przekaz o (braku) Szacunku Do Kobiet.

      4. Jeżeli chodzi o mieszanie z błotem środowiska PUA, to jest to w ekstremalnie wysokim stopniu UZASADNIONE. Zresztą sam piszesz, że DavidX słusznie wyśmiewał środowisku PUA - więc dlaczego w moim przypadku piszesz o tym w tonie pretensji?

      W społeczności PUA jest NIESAMOWICIE DUŻA ilość oszustwa i głupoty. Nie tylko w Polsce, ale również na Zachodzie. BARDZO WIELU trenerów uwodzenia po obu stronach oceanu to oszuści, którzy wcale nie są dobrzy z kobietami, ale oszukują ludzi i zarabiają na opowiadaniu im bajek. Oni wciskają ludziom szkodliwą "anty-wiedzę" - bzdury które zmyślają po to, aby zarabiać na sprzedawaniu "tajemnej wiedzy".

      Co jest złego w tym, że mieszam z błotem oszustów szkodzących ludziom?

      Ja nie mam nic przeciwko innym prawdziwym uwodzicielom. Mam za to bardzo wiele przeciwko oszustom, którzy szkodzą ludziom szukającym dla siebie pomocy.

      5. Jeżeli chodzi o DavidaX, to o ile mi wiadomo, on rzucił proste hasło o tym, żeby się nie przejmować tym co myśli kobieta, co jest słuszne, ale o wiele bardziej płytkie od mojego spojrzenia. I znam ludzi, którzy zapoznali się z jego przekazem i on im nie pomógł, natomiast pomógł im mój przekaz o braku Szacunku Do Kobiet.

      Swoją drogą, nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie niezależnie od siebie mają podobne lub nawet takie same obserwacje. Polskie powiedzenie "miej wyjebane, a będzie Ci dane" też idzie w tym kierunku. Ja w licealnym TIAN w latach 90'tych słyszałem od kolegów, że kobietami nie należy się zbytnio przejmować. Ja opisałem szczegółowo rządzące tym mechanizmy - tak aby ludzie mogli to lepiej zrozumieć, a mniej brać na wiarę.

      Usuń
    2. Część 2

      6. "WRAZ Z ELEMENTAMI zaczerpniętymi z wyśmiewanych przez ciebie „nauk” Mystery’ego (bliskość emocjonalna, czyli rapport i komfort)."

      Bzdura - to nie jest zaczerpnięte od Mystery'ego. Mężczyźni "od zawsze" rozmawiali z kobietami w przyjazny, miły sposób, aby je wyruchać. To nie jest autorska metoda Mystery'ego, tylko coś praktykowane od dawna na całym świecie. W Polsce było to już stosowane w czasach PRL - co wiem od starszych znajomych. Ja pisałem o tym, że Bliskość Emocjonalna często tworzy się naturalnie wśród znajomych na studiach, w pracy, itd - i tak tworzy się wiele par. To działa i fajnie, że Mystery to zauważył, ale to nie usprawiedliwia go na innych polach.

      Ja krytykowałem Mysteriego za jego autorskie pomysły - za NEGi i za to jak przedstawia psychikę najatrakcyjniejszych kobiet. Znam sporo takich kobiet i to nie tylko z Polski - to co mówi Mystery rozmija się z tym jakie one są i jak reagują.

      Nie wiem czy widziałeś zdjęcia byłej dziewczyny Mysteriego imieniem Katya, która według książki "Gra" miała być super atrakcyjną 9.5/10.

      https://www.datingskillsreview.com/images/profiles/Mystery-Erik-von-Markovik/mystery-x-girlfriend-katya-sitnikova.jpg

      https://photos1.blogger.com/blogger/6595/1156/1600/Katya.0.jpg

      https://www.youtube.com/watch?v=X-ts8wB_I8w

      (Na powyższym nagraniu widać dobrze jej twarz od 0:59)

      Moim zdaniem opisywanie jej jako super atrakcyjnej 9.5/10 stanowi RAŻĄCE zawyżenie jej atrakcyjności. Dla mnie ona jest maksymalnie 7/10 i to naprawdę maksymalnie. Według mnie ta sytuacja mówi wiele i o poziomie uwodzenia, i o poziomie uczciwości w środowisku Mysteriego.

      7. Tak, zdarzyło się raz, że wyruchałem żonę znajomego (nie kolegi). Wymądrzał się irytująco, że "kobiety nie zdradzają" i uznałem wyruchanie jego żony za coś zabawnego. Jeżeli "kobiety nie zdradzają", to przecież do tego nie mogło dojść i to na pewno jest nieprawda. 😂 W każdym razie tak, zrobiłem to - i co z tego? 🙂

      8. Czy jestem "zepsuty" i jestem typem "kulturalnego skurwysyna"? Z całą pewnością można tak powiedzieć. Według norm moralnych i obyczajowych społeczeństwa jestem złym i zepsutym człowiekiem. 🙂 Podobnie jak prawie każdy dobry uwodziciel.

      Swoją drogą, społeczeństwo kłamie, niszczy życie seksualne mężczyzn wmawiając im fałszywy obraz kobiet i relacji damsko-męskich. Z jednej strony potępia kłamstwo - np. gdy uwodziciel okłamuje kobiety, a z drugiej strony samo okłamuje mężczyzn. Fajna "moralność".

      Usuń
    3. Hej, ja natomiast poczytałem kilka Twoich postów bo również znam ludzi, którzy są wpatrzeni w Ciebie jak w obrazek mimo, że nigdy w życiu Cię nawet nie widzieli ani żadnej kobiety którą podrywałeś. Wierzę natomiast, że to co piszesz może działać. Sam prezentuje pewien zadowalający mnie poziom i mam znajomych naturali, którzy są lepsi ode mnie ze względu na talent aktorski (coś jak standup).

      To co mi się jednak rzuca w oczy, a co różni Twoje podejście od wspomnianych naturali, którzy są przez większość ludzi lubiani jest to że jesteś mocno zarozumiały. Swego czasu pajacujący obecnie jako coach Adrian Kołodziej, którego znałem na żywo prezentował podobne mocno bucowate zachowania. Naturale, których znam nawet jeśli ktoś zrobi coś głupiego to potrafią to przemilczeć. Nie zauważyłem też by się przechwalali, wyzywali innych od debili lub powtarzali regularnie, że komuś pomogli albo że są w czymś najlepsi (nawet jeśli tak jest bo mają różne pasje i talenty). Mam wrażenie, że ich samoocena opiera się na trochę innych fundamentach niż Twoja.

      Usuń
    4. 1. Nie mam obowiązku być skromnym, ani nie widzę w tym sensu.

      To jest blog o uwodzeniu, a nie o obyczajowości.

      Moim zdaniem jest coś niezdrowego w tym jak przychodzisz na tego bloga i czepiając się tak naprawdę nie na temat - pokazując perspektywę naznaczoną obyczajowością i egocentryzmem.

      2. Są bardzo różni ludzie dobrzy z kobietami. Są skromni, wyluzowani imprezowicze typu "luzik, bawimy się". Są też osoby z nabuzowanym ego, które przechwalają się w nachalny, czasami nawet napastliwy sposób. I oczywiście jest wielu ludzi którzy są pomiędzy. Ja nie jestem skromny, ale też nie jestem jakoś skrajnie nabuzowany.

      Usuń
  14. "Napisałeś niezłe głupoty"

    Oj, Michaś odpowiedzialeś zgodnie z zasadą "najlepszą obroną jest atak" :-) Jest to absurdalne bo zgadzasz się WPROST w kilku punktach, z tym co napisałem.

    Mój wpis jest inny od całej masy twoich lizodupow, którzy fascynują się blogiem. Moja teoria jest taka że jest tutaj dużo zagubionych, poparzonych emocjonalnie chłopców, którzy dostali po dupie od lasek, a ty jestes gościem który pisze im to CO ONI CHCA USLYSZEC.

    Twój blog to jakaś pokraczna modyfikacja The Rules of David X z elementami PUA. Dlatego nie widzę tu żadnej nowości.

    1. Nie kwestionuje tego ze działasz z sukcesami, ale:

    - krytykujesz innych, a na blogu piszesz że SAM korzystałeś z usług prostytutek(!), że musisz sobie ulżyć przed snem samemu kilka razy w tygodniu, i że ruchales żonę znajomego.

    - mam uzasadnione podejrzenie że na forum Bracia Samcy pod innym nickiem w dyskusjach nt relacji damsko męskich chwalisz bloga twojego autorstwa (udając że to nie ty)

    Jest to żenujace.

    Bez wyrazów szacunku.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Część 1

      Powiem tak - nie wiem czy jesteś debilem wierzącym w to co mówisz, czy też np. trenerem uwodzenia wściekłym za psucie mu interesu.

      "Oj, Michaś odpowiedzialeś zgodnie z zasadą "najlepszą obroną jest atak" :-)"

      <---- Napisałem DOKŁADNIE co jest nie tak z wieloma rzeczami które napisałeś.

      "Jest to absurdalne bo zgadzasz się WPROST w kilku punktach, z tym co napisałem."

      <---- Niby z czym dokładnie się zgadzam, poza tym, że przespałem się z żoną znajomego?

      "Mój wpis jest inny od całej masy twoich lizodupow, którzy fascynują się blogiem. Moja teoria jest taka że jest tutaj dużo zagubionych, poparzonych emocjonalnie chłopców, którzy dostali po dupie od lasek, a ty jestes gościem który pisze im to CO ONI CHCA USLYSZEC."

      <---- 1. Twój wpis jest przede wszystkim PORONIONY z merytorycznego punktu widzenia. A to, że jest "inny" nie stanowi żadnej wartości.

      2. Robienie z Czytelników bloga "lizodupów" jest ich bezczelnym opluwaniem. Wiele osób docenia poziom merytoryczny tego bloga, wielu osobom ten blog pomógł - oni mają powody, aby mnie doceniać. Wiele osób dobrych z kobietami uważa ten blog za jedyne miejsce w sieci, gdzie jest autentyczność, a nie PUA ściema.

      Jest wielu Czytelników z problemami, słabościami - co jest rzeczą naturalną wśród ludzi szukających pomocy w uwodzeniu. Ale i w tym przypadku robienie z nich lizodupów i osób "zagubionych" jest bezczelnym opluwaniem. Oni nie są "zagubieni" - oni trafili NAJLEPIEJ JAK MOŻNA TRAFIĆ w obrębie internetu. (TIAN w realu jest lepszy, ale to jest inna kategoria)

      3. Ja piszę wiele rzeczy, których ludzie NIE chcą słyszeć. Piszę, że wygląd ma znaczenie i że stanie się dobrym w uwodzeniu jest trudne, jeżeli ktoś nie miał szczęścia i nie trafił na TIAN. Mój przekaz jest nastawiony na OBIEKTYWNOŚĆ, REALIZM - nie na optymizm lub pesymizm dla zasady.

      "Twój blog to jakaś pokraczna modyfikacja The Rules of David X z elementami PUA."

      <---- Ja pierdolę... Wspomniałem już wcześniej funkcjonujące w Polsce powiedzenie "miej wyjebane, a będzie Ci dane", które idzie w podobnym kierunku co mój "brak Szacunku Do Kobiet". Wielu imprezowiczy-ruchaczy (TIAN) wie, że należy być wyluzowanym i nie przejmować się emocjonalnie tym co myśli lub czuje kobieta. To jest normalne u polskich ruchaczy co najmniej z czasów PRL. Nie rozumiem dlaczego z takim uporem próbujesz "przylepić" do tego DavidaX.

      Czy jesteś umysłowo ograniczony, albo masz jakąś obsesję na punkcie DavidaX i naprawdę nie rozumiesz, że poglądy mniej lub bardziej zbliżone do "miej wyjebane, a będzie Ci dane" są TYPOWE dla polskich imprezowiczów-ruchaczy i nie pochodzą od DavidaX?

      Czy uważasz, że jeżeli jakiś gość zza oceanu coś powiedział, to ma "prawa autorskie" do typu postawy, jaką mieli polscy ruchacze już w czasach PRL i jeżeli ktoś mówi coś podobnego, to kopiuje gościa zza oceanu? Czy myślisz, że wszyscy Polacy wypowiadający hasło "miej wyjebane, a będzie Ci dane" kopiują DavidaX?

      Naprawdę nie rozumiesz czegoś tak prostego? Czy też może masz inne intencje, do których się nie przyznajesz?

      Są ludzie którzy znali nauki DavidaX i im to nie pomogło, za to pomogły im moje nauki. I ich zdaniem są ZNACZĄCE różnice między jednym a drugim.

      Swoją drogą, DavidX odradza okłamywanie kobiet. Generalnie polscy imprezowicze-ruchacze uważają INACZEJ i okłamują kobiety, ponieważ jest to wygodniejsze. Ja oczywiście jestem w kwestii jak typowy polski imprezowicz-ruchacz i mówię CO INNEGO niż DavidX. Czy naprawdę jest aż tak ciężko się zorientować, jakie korzenie ma moje podejście do uwodzenia?

      Usuń
    2. Część 2

      "- krytykujesz innych, a na blogu piszesz że SAM korzystałeś z usług prostytutek(!), że musisz sobie ulżyć przed snem samemu kilka razy w tygodniu, i że ruchales żonę znajomego."

      <--- 1. TAK, spałem z prostytutkami, ale tylko i wyłącznie "TOWARZYSKO" - imprezując z ludźmi którzy lubią takie rzeczy. Niektórzy ludzie lubią najpierw napić się wódki, a potem poruchać dziwki. Ja nigdy nie robiłem tego z braku seksu, tylko w ramach koleżeńskiej zabawy.

      Krytykuję to, że są trenerzy uwodzenia, którzy korzystają z usług prostytutek, ponieważ NIE IDZIE im w normalnymi kobietami - a przynajmniej nie takimi, jakie by chcieli. Ci ludzie SZKODZĄ facetom zwracającym się do nich o pomoc, opowiadając im bzdury, które nie działają nawet im samym.

      Krytykuję to, że takie osoby robią sobie zdjęcia z prostytutkami, aby potem pokazywać je jako "dowód" swoich rzekomych sukcesów uwodzicielskich. Jeden polski trener przychodził swojego czasu z wynajętą atrakcyjną prostytutką do klubu gdzie bywało wielu warszawskich PUA - mając nadzieję, że zdobędzie uznanie i więcej klientów na szkolenia.

      2. Tak, czasami walę konia - szczególnie przed snem. Kiedyś, gdy pracowałem na etacie, to często waliłem w ubikacji w pracy. I co z tego?

      3. Co do wyruchania żony znajomego, to zapytałem się poprzednio co dokładnie ma z tego wynikać - i nie doczekałem się odpowiedzi.

      "- mam uzasadnione podejrzenie że na forum Bracia Samcy pod innym nickiem w dyskusjach nt relacji damsko męskich chwalisz bloga twojego autorstwa (udając że to nie ty)"

      <---- Od wielu lat nie udzielam się na żadnym forum. Przez rok nie napisałem wpisu na blog - naprawdę myślisz, że piszę gdzie indziej?

      Usuń
    3. Hej Milroh, czy możesz przestać tracić energię i odpisywać jakimś frajerom co Ci zazdroszczą ? Lepiej się skupić na nowym artykule np. o tym filmiku który podesłałem na YT jak młody gość uwodzi laske po 30-tce : https://www.youtube.com/watch?v=NJSRShD4_M8
      Myślę, że to ma dużą większą wartość merytoryczną :P Pozdro

      Usuń
    4. Do frajera z Pua: Ja znam od lat materiały Davida X. Zawierały ogólniki i w niczym mi nie pomogły. Milroh to zupełnie inna klasa, on ma perfekcyjną wiedzę. Nigdzie w Pua nie widziałem takiego poziomu. Fest i wielu innych zorientowanych kolesi uważa Milroha za największego speca od uwodzenia nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Tobie chyba spierdolenie Pua weszło zbyt głęboko i masz klapki na oczach.

      Usuń
    5. Przepychanki jak w przedszkolu. Gratuluję Panowie :).

      Usuń
  15. Milroh, nie chce mi się odpisywać na twoją wiadomość. Zaczyna się weekend :-)

    W bezczelnym opluwaniu ludzi zawsze jednak ty byłeś najlepszy.

    Do asystenta komentatora - frajera poszukaj sobie w najbliższej rodzinie.

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milroh jest geniuszem, a kim ty jesteś?

      Usuń
    2. Milroh jest wybitnym człowiekiem. Jego blog mi najbardziej pomógł i będę mu zawsze wdzięczny. A ty kim jesteś? Pewnie trenerkiem uwo.Moze tym od tych prostytutek???

      Usuń
    3. Argument o waleniu konia mnie rozjebał.
      Ja mam kilkadziesiąt na liczniku...i tez wale sobie konia przed snem.
      Znam też inna osobę dobra z kobietami, która r ównież wali sobie czasami konia.

      Nie chodzi o to że mamy problem żeby uzyskac seks, ale to po prostu przyjemna forma relaksu.

      Niektórzy ludzie mają błędne przeświadczenie, że wala konia tylko ci, którzy mają problemy z kobietami.

      Usuń
    4. A może on po prostu nie ma co walić bo jęczy jak baba

      Usuń
  16. Milroh, daj spokój. Szkoda czasu na frajerów, którzy nie mają pojęcia o co chodzi. To ludzie pokroju gargamela, którzy wrzucili do jednego worka festa i vincenta.

    Tak czy inaczej pracuje nad sferą rozmowy z kobietą, ale trochę błądzę, bo nie wiem w 100% jak rozwijać swoją inteligencje emocjonalną jeżeli chodzi o ten temat.


    Efekt końcowy jaki chciałbym uzyskać to moment na spotkaniu, w którym potrafię doprowadzić do „wysokiego” połączenia emocjonalnego z kobietą.
    Nie tylko chodzi mi tylko o sprawienie wrażenia, że spoko się rozmawia, ale chodzi o to, że chce czuć głęboką bliskość emocjonalną.

    Wyobrażam sobie moment, w którym oboje podczas głębokiej rozmowy czujemy ciężar gdzieś w środku, trochę trudniej przełyka się ślinę a do oczu napływają łzy. Rozmawiamy tak, jeszcze pogłębiając temat co sprawia, że odczuwamy poczucie totalnego, wzajemnego zrozumienia. Zbliżamy się do siebie, całujemy a emocje, które się nagromadziły po prostu wybuchają:)

    Ja wiem, energia i tak dalej, ale chciałbym rozmawiać tak jak ze swoimi znajomymi jak wypijemy pare flaszek i każdy zaczyna się otwierać - ale żeby kogoś otworzyć trzeba umieć zadawać właściwe pytania i właściwie je umieć pogłębiać niczym psycholog.

    Jak Ty konstruujesz pytania w stosunku do kobiet?
    Mógłbyś coś doradzić w tym temacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Tak czy inaczej pracuje nad sferą rozmowy z kobietą, ale trochę błądzę, bo nie wiem w 100% jak rozwijać swoją inteligencje emocjonalną jeżeli chodzi o ten temat."

      <---- To jest w pewnym sensie PROSTE. Robimy stopniowo coraz głębszą wymianę "informacji emocjonalnych" na różne tematy, jesteśmy ciepli i empatyczni, itd.

      Wiele kobiet zakochuje się w swoich psychoterapeutach. Którzy po prostu rozmawiają z nimi o ich problemach.

      To jest zasadniczo "normalna rozmowa o życiu i emocjach" i podchodzenie do tego w ten sposób prędzej da dobre rezultaty niż nastawianie się z góry na "zaawansowane efekty". Wiele par powstaje w taki sposób, że znajomi np. z pracy normalnie ze sobą rozmawiają i w naturalny sposób powstaje między nimi Bliskość Emocjonalna. Tak naprawdę to zrozumienie właśnie tego, zrozumienie tej NATURALNOŚĆI Bliskości Emocjonalnej jest tutaj kluczem.

      "Efekt końcowy jaki chciałbym uzyskać to moment na spotkaniu, w którym potrafię doprowadzić do „wysokiego” połączenia emocjonalnego z kobietą.
      Nie tylko chodzi mi tylko o sprawienie wrażenia, że spoko się rozmawia, ale chodzi o to, że chce czuć głęboką bliskość emocjonalną."

      <--- Prawdziwie wysoki poziom Bliskośći Emocjonalnej to jest trudna sprawa i nie z każdą laską da się to zbudować. Ja odradzam nastawianie się na to - jeżeli w danej sytuacji będą ku temu warunki, to super, ale odradzam nastawianie się na to i próby zrobienia tego na siłę.

      "Wyobrażam sobie moment, w którym oboje podczas głębokiej rozmowy czujemy ciężar gdzieś w środku, trochę trudniej przełyka się ślinę a do oczu napływają łzy. Rozmawiamy tak, jeszcze pogłębiając temat co sprawia, że odczuwamy poczucie totalnego, wzajemnego zrozumienia. Zbliżamy się do siebie, całujemy a emocje, które się nagromadziły po prostu wybuchają:)"

      <---- W takiej formie w jakiej ja znam wysoki poziom Bliskości Emocjonalnej, to wygląda to inaczej. Nie ma łez, ani trudności z przełykaniem śliny. Jest poczucie zahipnotyzowania, "naćpania" wzajemną bliskością.

      "Jak Ty konstruujesz pytania w stosunku do kobiet?
      Mógłbyś coś doradzić w tym temacie?"

      <---- Tak jak pisałem w cyklu o Bliskości Emocjonalnej. Nie chodzi o zadawanie "super pytań", tylko o stopniowo coraz głębszą wymianę "informacji emocjonalnych". Co nie wymaga żadnych specjalnych technik/pytań, tylko cierpliwości i wyczucia.

      Usuń
  17. Możesz podać jakieś przykłady 8/10 vs 9/10?
    Przykładowo, ile byś jej dał? https://www.instagram.com/p/CjyOP2vsCLT/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to nie ma sensu. Pomijając różnice w gustach, to bardzo atrakcyjne kobiety bardzo często wyglądają lepiej na żywo niż na zdjęciach. Bardzo często ludzie dają lasce na zdjęciach "8/10", a na żywo jest "WOW, JA PIERDOLĘ, ALE ONA JEST MAKSYMALNIE ŁADNA". Sam tak miałem wiele razy i byłem rozpierdolony tym na ile niektóre kobiety wyglądają gorzej na zdjęciach.

      Według mnie najlepiej jest przyjąć, że najbardziej atrakcyjne laski jakie można zobaczyć w klubach z wyższej półki to 9/10, a te trochę słabsze od tych najbardziej atrakcyjnych to 8/10. Bardziej precyzyjne ustalanie tego nie jest konieczne.

      Usuń
  18. o pierwsze Milroh, miło, że odniosłeś się do mojego elaboratu spod poprzedniego posta. Nie chcę mieszać wątków ale intelektualne rozumienie Szacunku do kobiet a jego "czucie", to często rozbieżne rzeczy.

    Co do tematu posta:
    "Możesz podać jakieś przykłady 8/10 vs 9/10?"

    <<< Ja rozmawiając z kumplami (mainstreamowcy, acz dość ogarnięci) na temat kobiet i używając "numeracji" spotkałem się z opinia mi, że to jest głupie i irytujące. Pytali, no ale jak ty odróżnisz 8ke od 9tki ? Hmm, gdybym miał to opisać obrazowo to tak jak niżej (jestem bardzo ciekawy czy Milroh i inni myślicie tak samo):

    ---> liga 6-7/10 (czyli 6tki i mocne 6tki):
    Zaczynam stąd, ponieważ kobiety poniżej 6/10 są dla mnie "niewidzialne seksualnie". Tyle o nich.
    Widzialne seksualnie zaczynają być kobiety, które określiłbym jako "szóstki". Takiej dziewczynie daleko do piękności, jednak można ją określić jako w pewnym stopniu atrakcyjną. Zauważyłem, że tego typu kobiety mają już pewne zauważalne powodzenie u facetów (oczywiście przeciętniaków), nie mniej jednak jak ktoś jest mało ogarnięty/atrakcyjny to tu już może poczuć powiew konkurencji i zazdrości.
    Co dla mnie charakterystyczne w laskach tej "ligi" to to, że taka laska PODOBA MI SIĘ LUB NIE w zależności od tego jak wygląda w danej sytuacji czy danego dnia. Mam znajome 6-7/10, które np. w klubie gdy są "wylaszczone" wzbudzają nawet we mnie pożądanie, jednak jak widzę tą samą dziewczynę w innym "looku" (np. luźne ubranie, spięte włosy, brak makijażu) to mam wręcz lekką awersję. Mam właśnie odczucie że laska 6-7/10 musi znaleźć taki swój "look" - w którym wygląda najkorzystniej. I w tej jej najlepszej wersji można ją wyruchać. W innej już nie.

    ---> liga 7-8 na 10 (czyli 7mki i mocne 7mki):
    Od laski z poprzedniej "ligi" odróżnia je to, że taka dziewczyna podoba mi się ZAWSZE. Niezależnie czy odwalona w klubie (wtedy nawet pojawia się lekkie "wow") czy w piżamie - tu już działa "czysta uroda". która broni się niezależnie od oprawki.
    Tego typu laski mają już wyraźną atencję facetów - w słabszych klubach zdarza się ,że dobra 7mka jest najlepszą laską w lokalu, lub też jest najlepszą laską na domówce. Sukces z taką laską wymaga ogarnięcia - ponieważ tu już będzie kwestia konkurencji i zazdrości...7mka naprawdę podoba się WIELU facetom (ilościowo, choć mam wrażenie, że takie laski mają jeszcze problem z jakością facetów). Dobra 7mka to może być naprawdę fajna laska, którą juz można wzbudzić zazdrość innych facetów.
    Laski z tej ligi są atrakcyjne, jednak posiadają jakiś ZNACZĄCY MANKAMENT urody- np. mały biust (lub jego brak), zaburzenia proporcji (np. zbyt masywne uda, krótkie nogi), leciutka nadwaga (przy ślicznej twarzy) itp...
    Laski 7 do 8 myślę, że mają najlepszy stosunek "ceny do jakości". Jest ich dosć sporo - wystarczy być średnio dobry w uwodzeniu, albo nawet mierny, ale samemu byc przystojnym na 7-8 i można laski z tej ligi ruchać bez większej filozofii (mówimy o wyruchaniu, nie o długiej relacji, bo to nieco inna sprawa).

    ---> Liga 8-9 na 10 (czyli 8ki i mocne 8ki)
    No, tu już zaczyna się wysoka półka. Laska tego typu to, powiedziałbym FULL PACKAGE. W odróżnieniu do 7ki, 8ka nie posiada żadnego poważniejszego mankamentu urody - ma wszystko co trzeba - ładna buzia, usta, fajny biust, zgrabny tyłek, fajne nogi, dobre proporcje. Wciąz może posiadać jakieś mniejsze mankamenty (np. cera, skóra, dłonie, stopy itp) - jednak widząc ją jest efekt "wow".
    Gra z takimi laskami to już sprawa dla mocnych gości, bo tego typu laski są juz w stanie wzbudzać w porywach sensację - podobają się w zasadzie każdemu facetowi. Pojawia się już p roblem, o którym pisze Milroh - taką laską bedą interesować się faceci znacznie "lepsi" od ciebie - przystojniacy, bogaci itd. 7-8 ma konkretny wybór już nie tylko ilościowo ale i jakościowo.
    Dostępność takich lasek jest mała - dla kogoś kto nie obraca sie w pewnych kręgach widok tego laski z tej ligi to "wow, ale zajebista laska". Często właśnie 8ka to najlepsza laska w klubie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ja rozmawiając z kumplami (mainstreamowcy, acz dość ogarnięci) na temat kobiet i używając "numeracji" spotkałem się z opinia mi, że to jest głupie i irytujące. Pytali, no ale jak ty odróżnisz 8ke od 9tki ? "

      <--- Oczekują precyzji, a tutaj nie chodzi o precyzję, a o przybliżone określenie atrakcyjności kobiety. Większość ludzi wyraża się jeszcze bardziej nieprecyzyjnie, często mówiąc coś w stylu "ładna" odnośnie 6 i 7, a "piękna" odnośnie 8 i 9.

      "Laski 7 do 8 myślę, że mają najlepszy stosunek "ceny do jakości". Jest ich dosć sporo - wystarczy być średnio dobry w uwodzeniu, albo nawet mierny, ale samemu byc przystojnym na 7-8 i można laski z tej ligi ruchać bez większej filozofii (mówimy o wyruchaniu, nie o długiej relacji, bo to nieco inna sprawa)."

      <---- Tak. Często bywa tak, że laska 7/10 jest ŁATWIEJSZA do wyrwania od laski 6/10 - ponieważ jest bardziej wyluzowana, fajniejsza z osobowości, ma mniejsze obawy przed bycie wykorzystaną i rzuconą, itd. Dla wielu facetów odpowiednia (nie każda) 7/10 to OPTYMALNY cel jeżeli chodzi o stosunek jakości do poziomu trudności.

      Z kolei 8/10 to taka "super laska z niższej półki" - już czuć ten powiew luksusu, ale jednocześnie jest to coś dużo łatwiejszego do zdobycia niż 9/10.

      "Dostępność takich lasek jest mała - dla kogoś kto nie obraca sie w pewnych kręgach widok tego laski z tej ligi to "wow, ale zajebista laska". Często właśnie 8ka to najlepsza laska w klubie."

      <--- Zdecydowanie tak. Większość "super piękności" to tak naprawdę 8/10.

      Usuń
  19. Ciąg dalszy komentarza:
    ---> Liga 9-10 na 10
    O tych kobietach Milroh napisał ten artukuł.
    myślę, żę tak samo jak 8ki są one "full package", tyle że tutaj jeszcze wszystko jest IDEALNE. Już nie ładna twarz, ale PIĘKNA. Nie wyraźny biust, ale IDEALNY. Nie zgrabny tyłek ale PERFEKCYJNY. To taka dziewczyna z fantazji - wielu facetów widziało taką tylko na fotkach i pornosach.
    Co odróżnia - odpowiadając na pytanie kolegi 8 od 9 - moim zdaniem "parametry" lub mówiąc dosadnie - TO JAK WYGLĄDA NAGO.
    Laska 8 i 9 na 10 w klubie może wyglądac podobnie. W obu przypadkach zobaczysz piękną dziewczynę ze śliczną buzią, super ciałem, biustem, długimi nogami w szpilkach.
    Różnicę zauważyłbyś gdyby obie stanęły przed tobą nago. 9tka będzie wygladać jak laska z okładki Playboya, a 8ka - dobrze, ale zwyczajnie - ten biust nieco za mały, tyłek za płaski, biodra nieco za szerokie (oczywiście wciąż będzie świetnie, jednak w kategorii zwyczajnej dziewczyny, a nie modelki z Playboya).

    Tak jak wyżej ja to widzę - jestem bardzo ciekawy Milroh Twojej opinii :)

    "Według mnie najlepiej jest przyjąć, że najbardziej atrakcyjne laski jakie można zobaczyć w klubach z wyższej półki to 9/10, a te trochę słabsze od tych najbardziej atrakcyjnych to 8/10. Bardziej precyzyjne ustalanie tego nie jest konieczne."

    <<< Ja widzę urodę kobiety w trzech aspektach:

    1. Parametry - czyli cecy fizyczne jak rysy twarzy, wzrost, proporcje, rozmiar biustu, kształt tyłka długość nóg itp

    2. Estetyka - ogólne zadbanie. Wygląd włosów, cera, skóra, paznokcie, wyglad dłoni itp

    3. Energia - to jaki laska ma "urok osobisty", spojrzenie, prezencja niewerbalna, głos, sposób mówienia itp

    Znam dziewczynę "z parametrów" 8/10, która miała nieładne, kościste dłonie i OBGRYZIONE PAZNOKCIE. Skutecznie mnie to do niej zniechęciło. Wolałem 7 /10 parametrycznie, ale estetycznie idealną, z pieknymi dłońmi i paznokciami.

    Znałem dziewczynę z parametrów 7/10, ale o ZAJEBISTEJ energii. Miała coś niesamowitego, magicznego w spojrzeniu, ekspresji. Wydawała mi się SUPER PIĘKNA, na jej widok waliło mi serce mimo iż była fizycznie "tylko" 7mką (myslę, że to był kobiecy odpowiednik Milroha, uroda nie na wybitnym poziomie, choć dobra - ale ZNAKOMITA energia).

    Pozdrawiam
    S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Laska 8 i 9 na 10 w klubie może wyglądac podobnie. W obu przypadkach zobaczysz piękną dziewczynę ze śliczną buzią, super ciałem, biustem, długimi nogami w szpilkach.
      Różnicę zauważyłbyś gdyby obie stanęły przed tobą nago. 9tka będzie wygladać jak laska z okładki Playboya, a 8ka - dobrze, ale zwyczajnie - ten biust nieco za mały, tyłek za płaski, biodra nieco za szerokie (oczywiście wciąż będzie świetnie, jednak w kategorii zwyczajnej dziewczyny, a nie modelki z Playboya).

      Tak jak wyżej ja to widzę - jestem bardzo ciekawy Milroh Twojej opinii :) "

      <--- Ja to widzę inaczej. Dla mnie 9/10 jest MEGA PIĘKNA i to rzuca się w oczy już w klubie, gdy jest ubrana.

      "Ja widzę urodę kobiety w trzech aspektach:

      1. Parametry - czyli cecy fizyczne jak rysy twarzy, wzrost, proporcje, rozmiar biustu, kształt tyłka długość nóg itp

      2. Estetyka - ogólne zadbanie. Wygląd włosów, cera, skóra, paznokcie, wyglad dłoni itp

      3. Energia - to jaki laska ma "urok osobisty", spojrzenie, prezencja niewerbalna, głos, sposób mówienia itp

      <---- Dla mnie uroda kobiety to 1 i 2. Energię oceniam oddzielnie. Ty też oddzielasz ocenę urody 7/10 kobiety o której wspomniałeś od jej "zajebistej" energii. :)

      "Znam dziewczynę "z parametrów" 8/10, która miała nieładne, kościste dłonie i OBGRYZIONE PAZNOKCIE. Skutecznie mnie to do niej zniechęciło. Wolałem 7 /10 parametrycznie, ale estetycznie idealną, z pieknymi dłońmi i paznokciami."

      <---- Ja też zwracam uwagę na dłonie, a także na stopy, chociaż oceniając numerycznie patrzę przede wszystkim na twarz.

      "Znałem dziewczynę z parametrów 7/10, ale o ZAJEBISTEJ energii. Miała coś niesamowitego, magicznego w spojrzeniu, ekspresji. Wydawała mi się SUPER PIĘKNA, na jej widok waliło mi serce mimo iż była fizycznie "tylko" 7mką (myslę, że to był kobiecy odpowiednik Milroha, uroda nie na wybitnym poziomie, choć dobra - ale ZNAKOMITA energia). "

      <--- Tak działa naprawdę dobra "Energia". :)

      Takie zjawisko naprawdę istnieje i potrafi mieć POTĘŻNY wpływ. Wielu ludzi mysli, że dobra energia to po prostu odrobinka wyluzowania i uśmiechu. I ok, to jest jakaś forma dobrej energii, ale powierzchowna i "lekka". Głęboka, "ciężka" dobra energia to coś o wiele bardziej potężnego.

      Usuń
  20. https://www.youtube.com/watch?v=XeeJ61BdRIc tinder bogaty vs bideny heh na jednym profilu tekst w stylu cześć mała, mam swoją firmę i zdjęcie z pieniążkami w łapie, na taki prosty myk i tyle polubień na tinderze, szanowanie kobiet to głupota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 🙂

      Ogromna większość kobiet LECI NA KASĘ - wokół czego mamy wielkie społeczne tabu i udawanie, że niby jest inaczej.

      "szanowanie kobiet to głupota"

      <---- Tak, to jest głupota. Szacunek do kobiet opiera się na wierze w FAŁSZYWY, ZMYŚLONY, WYIDEALIZOWANY obraz kobiet. Opiera na wierze w BAJKI opowiadane przez innych ludzi.

      Realne spojrzenie na kobiety, na to jakie naprawdę są i co naprawdę robią, generalnie prowadzi to odrzucenia szacunku do kobiet.

      Usuń
  21. Milroh o co z tym chodzi, według moich obserwacji jest część kobiet które leci na samochody akurat marki BMW. Próbowałem poczytać o tym w internecie i nawet natrafiłem na taki artykuł, który zresztą potwierdza moje spostrzeżenia;
    https://www.google.com/amp/s/wrc.net.pl/ludzie-nie-mowia-o-tym-wprost-ale-bmw-jest-prawdziwa-seksmaszyna%3famp=1#cobssid=s

    nie rozumiem tego bo jeździ tyle BMW na drogach że moim zdaniem np seria 3 E90 to nie wygląda jakoś szczególnie prestiżowo.

    I jeżeli ktoś chciałby przyszpanowac autem to w cenie E90 można kupić audi A5, czy jakiś inny samochód coupe jak mazda rx8 które moim zdaniem wyglądają z wierzchu na droższe. A jednak część dziewczyn ciągnie do znaczka BMW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może to kwestia pewnego połączenia;
      - Auto z zewnątrz wygląda dobrze i sprawia wrażenie groźnego auta z pazurem co podświadomie może kręcić laski, plus marka samochodu też robi tutaj swoje. Większość firm spędziło lata na tym aby społeczeństwo było przeświadczone o ich 'wielkosci' i 'luksusie'. Moim zdaniem nie ma się tutaj co doszukiwać jakiegoś głębszego aspektu. Można zestawić też groźny wygląd auta z osobami które mają groźny wygląd (sylwetka, mięśnie itd) i/lub mają tatuaże. Podobne reakcje. Tak mi się wydaje. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. BMW ma wizerunek marki dla "konkretnych" facetów, akurat ta marka bywa też łączona z gangsterami. 🙂 I tak, to na pewno ma jakiś wpływ przynajmniej na część kobiet.

      Do drugiego Anonimowego: tak, to daje podobny efekt jak np. tatuaże.

      Usuń
    3. "większość trenerów uwodzenia było oszustami" i wy, wiedząc o tym, nadal się taplacie w tym szambie?

      Usuń
  22. Jeśli chodzi o PUA środowisko to tak naprawdę składa się ono moim zdaniem z kilku grup:

    a. lekko straumatyzowani/nieogarnięci faceci, którzy jeśli trafią na dobrą szkołę (np. za taką uważam IU, chociaż nie jestem ich żadnym ukrytym promotorem) to wtedy mają szansę się ogarnąć i od żadnej laski dojść np. do 5-6/10. To są moim zdaniem te historie "sukcesów" takich szkół i stamtąd bierze się ich 90% testymoniali. To jest około 50% PUA. Taki facet uczy się, znajduje dziewczynę i przestaje się udzielać na forum. I to jest OK.

    b. bardzo straumatyzowani faceci, którzy się poddali, ale coś tam czasami na forum pofantazjują (20%)

    c. bardzo straumatyzowani faceci, którzy jednak udają znawców i w ten sposób kompensują sobie frustrację na tym polu. Stanowią też ok. 20% community, ale są najgłośniejsi, więc wydaje się, że jest ich więcej.

    d. faceci, którzy serio postanowili coś zrobić ze sobą, a do tego ich problemy z psychą nie były aż tak głęboki, wygląd i inteligencja zaś na poziomie chociażby przyzwoitym. Zaczęli cisnąć mocno i wyszli od 5-6 do 7, czasem 8/10. Doszli jednak do szklanego sufitu, bo na tym etapie potrzebne jest już rozwinięcie w sobie luzu i energii uwodziciela, a to jest o wiele trudniejsze niż przełamywania się od podejścia. W tej grupie ląduje większość trenerów PUA, poza tymi, którzy nie są oszustami. (5%)

    e. Elita, która opanowała kwestię energii i luzu i dla nich wyjście jest przyjemnością, a nie walką i przełamywaniem się. (1%)

    I teraz problem jest taki.
    Całe PUA community to a+b+c+d+e
    Ludziom się wydaje, że to communicty to tylko e, względnie d+e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co ty pierdolisz? przecież większość trenerów uwodzenia było oszustami a ty piszesz większość poza oszustami. obejrzyj pierdolony film gargamela na temat PUA. wiesz co zrobił Vincent? straszył prawnikami. nie odpoweidział na niego - tak robią politycy złapani na kłamstwie patrz wiceminister od traktora za milion złotych wydał oświadczenie że atak na niego i jego rodzinę. Vincent mógł sobie zrobić reklamę na całą Polskę jakby nagrał odpoweidz ale tego nie zrobił bo jest oszustem i ma szklaną psychikę po 10 latach 'rozwoju osobistego'

      przecież trenerzy uwodzenia żyją z hajsu naiwniaków - ruchają na status który prezentują dzięki oszustwu. plus manipulacja do tego

      Usuń
    2. Mandzaryn bardzo fajnie napisał, a ty go prostacko zaatakowałeś. Też nie lubię Vinca i pieję z jego przeszczepu głowy, ale dyskutujmy kulturalnie. Twoja wiadomość nic nie wnosi, a pierdolenie o gafgamdlu jest totalnie nie na temat.

      Usuń

    3. Wydaje mi się, że to jest po prostu nieporozumienie.

      To co napisał Mandaryn jest całkiem sensowne, ale jest to ujęte w dość zagmatwany sposób. Moim zdaniem drugi komentujący Czytelnik źle to odczytał i oburzył się niepotrzebnie.

      Mandaryn napisał o grupie D z jego wyliczenia:

      "W tej grupie ląduje większość trenerów PUA, poza tymi, którzy nie są oszustami. (5%)"

      Ja to rozumiem w sposób następujący:

      1. 5% społeczności PUA to grupa D - ludzie którzy doszli do jakiegoś w miarę przyzwoitego, ale wcale nie wspaniałego poziomu w uwodzeniu.

      2. Większość trenerów PUA należy do grupy D - poza tymi, którzy NIE są oszustami. Czyli według Mandaryna większość trenerów PUA to SĄ oszuści.

      Moim zdaniem Mandaryn odnosi się tutaj do takiego zjawiska, że choć (OGROMNA) większość trenerów PUA to oszuści, to nie oznacza to, że oni niczego nie potrafią i nic nie ruchają. Bywa, że trener PUA ma niezły wygląd 6-7/10, do tego potrafi podchodzić i nie ma dobrych umiejętności, ale ma jakieś, ŚREDNIE umiejętności. Taki gość rucha laski 6-7/10 - samemu będąc 6-7/10. Czyli rucha laski na swoim poziomie, co nie jest wielkim osiągnięciem, ale OSZUKUJE ludzi, że jest jakimś mistrzem uwodzenia.

      To tak jakby gość grający towarzysko w piłkę nożną z kolegami zaczął się reklamować jako światotowej klasy piłkarz na poziomie Ronaldo. Byłoby to oszustwo pomimo tego, że gość umie trochę grać w piłkę nożną.

      Ogólnie rzecz biorąc, ja widzę tutaj przykre nieporozumienie, bez złej woli po żadnej ze stron.

      Usuń
    4. podoba mi się ta metafora z piłką nożną ale nadal będę twierdził że 5% społeczności pua nie rucha 8ek. a to z prostego powodu: PUAsi ruchają na statystykę a z 8kami mieliby za dużą konkurencję wśród facetów którzy mają dość dobry wygląd i dość dobry status finansowy

      Usuń

    5. Do Mandaryn:

      Moim zdaniem bardzo dobrze to przeanalizowałeś. Przyczepiłbym się tylko do procentów - według mnie elita, czyli Twój punkt "E", to nie jest 1%, tylko raczej 0.1% lub jeszcze mniej.

      Tak, w społeczności PUA są różni ludzie. Wśród nich jest wiele fajnych i normalnych osób, ALE społeczność PUA jako całość jest toksyczna - ponieważ decydujący wpływ na jej funkcjonowanie mają toksyczne osoby.

      Gdy do PUA trafia ktoś normalny, ktoś kto nie jest zjebem ani cwaniakiem, to jego celem prawie zawsze jest NAUCZENIE SIĘ UWODZENIA - w celu poprawienia życia seksualnego, znalezienia dziewczyny lub zaliczania wielu dziewczyn. Takiej osoby NIE INTERESUJE fantazjowanie, wymyślanie bajek, wciskanie kitu innym ludziom, robienie z siebie fałszywego autorytetu, itd itp.

      Dlatego można powiedzieć, że taka normalna osoba "nie zabiera głosu", nie próbuje przewodzić innym, itd. Jest w PUA, ale nie kształtuje tej społeczności w znaczącym stopniu - ponieważ nie mówi innym jacy mają być, jak mają postępować. Nie staje się "aktywistą PUA".

      Gdy do PUA trafia ktoś kto jest cwaniakiem i/lub emocjonalnym, psychicznym zjebem, to taka osoba często zaczyna fantazjować, zmyślać fikcyjne sukcesy, robić z siebie świetnego uwodziciela i/lub "męskiego samca alfa", itd. Można powiedzieć, że "zabiera głos" i kształtuje społeczność PUA, ponieważ MÓWI INNYM JACY MAJĄ BYĆ, JAK MAJĄ POSTĘPOWAĆ. Tutaj są dwa typy motywacji, które czasami występują wspólnie:

      1. Chęć zarobienia na nauczaniu uwodzenia. To jest prosta sprawa, nie trzeba tego zbytnio tłumaczyć.

      2. Chęć EMOCJONALNEGO DOWARTOŚCIOWANIA SIĘ. Widzę, że o tym wiesz, ponieważ napisałeś "udają znawców i w ten sposób kompensują sobie frustrację na tym polu", ale chcę to podkreślić na użytek innych ludzi. W PUA jest mnóstwo ludzi którzy udają znawców i zmyślają sukcesy których nie mają, aby poczuć się ze sobą lepiej. To jest CHORE, ale to ma miejsce i jest tego dużo.

      Ten punkt drugi jest szczególnie niebezpieczny jeżeli chodzi o osoby, które na tym nie zarabiają. Nie zarabiają na tym, więc na zdrowy rozsądek może się wydawać, że nie mają powodu aby kłamać - i mogą się wydawać wiarygodni. NIE. Wielu facetów spoza PUA fantazjuje i ściemnia na temat swojego życia seksualnego po to, aby POCZUĆ SIĘ LEPIEJ. Tutaj mamy to zjawisko do kwadratu. Szczególnie jeżeli chodzi o osoby, które siedzą w PUA wiele lat i mają mizerne efekty. Tacy ludzie są w pewnym sensie podwójnie upokorzeni i skopani przez życie - po pierwsze dlatego, że słabo im idzie z kobietami, a po drugie dlatego, że zainwestowali w to na próżno lata pracy. Oni się tego wstydzą jeden przed drugim i jeżeli nie są dobrymi kolegami, to okłamują jeden drugiego. Po czym ten drugi kłamie, żeyby nie być gorszym względem kłamstw tego pierwszego. To jest CHORE.

      "Oficjalnie" w społeczności PUA chodzi o uwodzenie kobiet, ALE TO SĄ TYLKO POZORY. Tak naprawdę główną osią funkcjonowania społeczności PUA jest REALIZOWANIE INNYCH POTRZEB - POD PŁASZCZYKIEM ZAJMOWANIA SIĘ UWODZENIEM. To jest bardzo pokręcone i dziwaczne, ale tak to wygląda. Społeczność PUA to jest coś w rodzaju klubu roleplayingowego, w którym toksyczni ludzie udają, że są świetnymi uwodzicielami - w celu dowartościowania siebie i/lub w celu zarobienia pieniędzy na naiwności innych. Nie wszyscy ludzie w PUA są tacy, ale to ci toksyczni ludzie mają największy wpływ na funkcjonowanie społeczności PUA.

      Usuń
    6. Do Anonimowy:

      "nadal będę twierdził że 5% społeczności pua nie rucha 8ek."

      <--- Masz rację, ale Mandaryn nie napisał czegoś takiego. Napisał:

      "Zaczęli cisnąć mocno i wyszli od 5-6 do 7, czasem 8/10"

      Co ja rozumiem tak, że według niego to 5% PUA rucha głównie laski 7/10, a w jakimś niewielkim stopniu 8/10.

      Tylko tutaj należy jeszcze rozróżnić ruchanie lasek 8/10 "regularne" i "sporadyczne".

      O ile mi wiadomo, to w polskiej społeczności jest kilka osób, które ruchają regularnie laski 8/10.

      Natomiast wiem też o osobach, które ruchają głównie laski 7/10, ale mieli w życiu jedną lub kilka 8/10. I wydaje mi się, że to o te osoby chodziło Mandarynowi.

      Nie podpisuję się pod tym 5%, ale chyba rozumiem o co mu chodziło.

      Usuń
    7. Do Milroh:

      Dzięki za fajne rozwinięcie tematu, dokładnie zgadzam się z tym, co powiedziałeś, szczególnie tam na końcu, że

      "Tak naprawdę główną osią funkcjonowania społeczności PUA jest REALIZOWANIE INNYCH POTRZEB - POD PŁASZCZYKIEM ZAJMOWANIA SIĘ UWODZENIEM. "

      - dokładnie tak to widzę, to są potrzeby finansowe, dowartościowania się, uwagi innych facetów, uciekania od własnych problemów psychicznych, uzyskania możliwości zabrania głosu i tak dalej. A jeżeli już do gry wchodzą kobiety, to nie chodzi zazwyczaj (tylko) o seks, ale o znaczenie, jakie ktoś temu nadaje, czyli np. "skoro bzykałem się z taką laską, to zasługuję na uwagę i szacunek moich kolegów, nie będą już mogli uznawać mnie za frajera".

      Do innych komentujących - nie wchodząc już w szczegóły, kto co napisał, przywołany został kilka razy Vincent. Ja ogólnie wierzę w to, że on pomógł wielu facetom, przy czym MY TUTAJ NIE MÓWIMY o przejściu np. z 7mek na 9tki, jak rozumiem część tutaj komentujących zrobiła lub stara się zrobić. Przy czym też, według mnie przynajmniej, to jest jakaś forma (pozytywnego) kaprysu, chęci mocniejszego życia, mocniejszych wrażeń, ale jakby się nie udało to nikt nie będzie z tego powodu jakoś nadmiernie tragizował. MY (w przypadku Vincenta) mówimy o facetach, dla których jest to przejście dajmy na to od 4ek do 6ek, gdzie tak naprawdę (o czy mnie wiem czy Milroh już nie pisał kiedys) de facto przebiega granica między ruchaniem, a nie ruchaniem w ogóle, bo laska 4 jest już zwyczajnie odpychająca.

      Jednocześnie Vincent jest bardziej czymś w rodzaju "Poradnika Domowego", "Perfekcyjnej Pani Domu", czyli np. chłopakom bardzo introwertycznym, lub z małych miast, z brakiem ogłady pomaga na technicznym poziomie ogarnąć "temat" w dużym mieście. Nie jest to ktoś, kto nauczy sięgać po najlepsze kobiety. I nie ma w tym zasadniczo aż nic tak złego, o ile cała usługa NIE JEST SPRZEDAWANA pod takim szyldem.

      Usuń
  23. Chciałbym ci bardzo podziękować. Co prawda jeszcze wszystkich materiałów nie przerobiłem bo dopiero co znalazłam twojego bloga ale ilość wiedzy jest przytłaczająca i bardzo jakościowa. Przez anty wiedzę PUA rozjebałem wiele potencjalnych, dobrze zapowiadające się znajomości. Przez głupie negi, zbyt dużą ilość droczenia i przestając zwracać uwagę na bliskość emocjonalną, dziewczyny które były na początku we mnie wpatrzone ( że względu na bardzo dobre pierwsze wrażenie) Szybciej czy później zaczynały na mnie patrzeć jak na debila. Co ciekawe bez wiedzy PUA szło mi całkiem dobrze. Nie mam pojęcia czemu trenerzy uwodzenia dają takie rady, które może działają na 0.01% kobiet, które są bardzo toksyczne i są wyjątkiem od reguły. Z ekstrawertycznego interesującego faceta stałem się chamem i prostakiem. Dziękuję jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Bardzo się cieszę, ze blog Ci pomógł. 🙂

      "Przez anty wiedzę PUA rozjebałem wiele potencjalnych, dobrze zapowiadające się znajomości. Przez głupie negi, zbyt dużą ilość droczenia i przestając zwracać uwagę na bliskość emocjonalną, dziewczyny które były na początku we mnie wpatrzone ( że względu na bardzo dobre pierwsze wrażenie) Szybciej czy później zaczynały na mnie patrzeć jak na debila."

      <--- To jest klasyka jeżeli chodzi o PUA i anty-wiedzę.

      "Co ciekawe bez wiedzy PUA szło mi całkiem dobrze."

      <---- Wcale mnie nie dziwi, że działając normalnie, naturalnie, miałeś lepsze efekty. Kobieta chce normalnego faceta, a nie złośliwego dziwaka i buraka.

      "Nie mam pojęcia czemu trenerzy uwodzenia dają takie rady, które może działają na 0.01% kobiet, które są bardzo toksyczne i są wyjątkiem od reguły."

      <---- To jest bardzo dziwny, CHORY temat. Ja sam mam problem ze zrozumieniem, jak można opowiadać ludziom tak bardzo spierdolone, oderwane od rzeczywistości rzeczy.

      Według informacji płynących z różnych źródeł, wielu z tych ludzi to nie tylko oszuści, ale również osoby spierdolone. Ludzie z różnymi poważnymi problemami, zaburzeniami, chorobami psychicznymi. W pewnym sensie to jest całkowicie logiczne - zjebani ludzie myślą w zjebany sposób i wymyślają zjebane teorie.

      Inni są bezrefleksyjnymi cwaniakami, którzy powtarzają zjebane teorie dlatego, że opowiadają o nich inni - szczególnie "guru uwodzenia" z Zachodu. Sami nie rozumieją uwodzenia, nie znają się na tym, więc wolą się nie wychylać i powtarzają bzdury opowiadane przez innych.

      Ogólnie rzecz biorąc to jest MEGA TOKSYCZNY cyrk i wariatkowo.

      Usuń
  24. Tak Ja też umiem zrobić wykres od 1-10 i napisać że trzeba być albo zabawnym albo kabareciarz albo dominujący albo najlepiej to łączyc pozdro ziomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli tylko tyle zrozumiałeś z tego artykułu, to Ci współczuję.

      Usuń
    2. Anonimowy9 grudnia 2022 06:53 Biednyś ty. Musisz cały czas grać kogoś innego, bo nikt nie akceptuje ciebie takim, jakim jesteś. Sprzedałeś duszę dla seksu.

      Usuń
  25. Cześć, Twój blog mnie mega inspiruje! To ,że PUA jest jakieś spaczone i dosłownie szczątkowe informacje można z niego wyciągnąć, to widziałem już od jakiegoś czasu, ale tutaj się to tylko potwierdza. Z resztą imprezując miałem okazję poznać w klubach paru gości, którzy dosłownie tworzyli aurę energii uwodzenia. I nie chodzi tu o pozytywną energię, tylko właśnie o to, że laski patrzyły na tych typów zupełnie inaczej. A nawet gdy z nimi sobie po prostu gadałem i śmiałem się przy barze, to i na mnie patrzyły "inaczej". Zazdroszczę Ci TIAN!

    Ale co do jednego pytania, zauważyłem że wcielanie się w pewną rolę - aktorzenie - mocno pomaga w działaniu. Powiedz mi, czy masz do zasugerowania jakieś konkretne postacie filmowe (i filmy), które można "odpalać", których bohaterów swoim podejściem można naśladować z dobrym skutkiem? Zauważyłem, że osobowość np. Hanka Moodiego z Califonication owocowała niezłymi efektami. Myślę sobie, co zrobiłby Hank - i robię to.
    Masz kogoś do polecenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Z resztą imprezując miałem okazję poznać w klubach paru gości, którzy dosłownie tworzyli aurę energii uwodzenia. I nie chodzi tu o pozytywną energię, tylko właśnie o to, że laski patrzyły na tych typów zupełnie inaczej. A nawet gdy z nimi sobie po prostu gadałem i śmiałem się przy barze, to i na mnie patrzyły "inaczej"."

      <--- Fajnie, że to zaobserwowałeś. :) "Energia" jest jak najbardziej realnym zjawiskiem - pomimo tego, że może się z pozoru wydawać czymś wątpliwym i potencjalnie naciąganym.

      "Ale co do jednego pytania, zauważyłem że wcielanie się w pewną rolę - aktorzenie - mocno pomaga w działaniu. Powiedz mi, czy masz do zasugerowania jakieś konkretne postacie filmowe (i filmy), które można "odpalać", których bohaterów swoim podejściem można naśladować z dobrym skutkiem? Zauważyłem, że osobowość np. Hanka Moodiego z Califonication owocowała niezłymi efektami. Myślę sobie, co zrobiłby Hank - i robię to.
      Masz kogoś do polecenia?"

      <--- Ja osobiście nie robię czegoś takiego. Co nie znaczy, że musi to być złym pomysłem, może Ci to zadziała - ale nie mogę w tej kwestii nic doradzić.

      Ja z reguły nie wcielam się w inną osobę/postać, tylko w "wariant mnie samego". Podkręcam pewne rzeczy, kierunkuję emocje i myślenie, ale nie myslę o byciu kimś innym.

      Jest pewien wyjątek, ale ma on miejsce nie podczas samego uwodzenia, a poza nim, to jest forma ogólnego nakręcania się na uwodzenie i to jest dość specyficzne, nie chce mi się teraz tego opisywać. Napiszę w skrócie, że wczuwam się w postać Aleksandra Wielkiego z filmu "Alexander" z 2004 roku, a konkretnie ze scen bitwy pod Gaugamelą, ale w ujęciu "przekonwertowanym" na uwodzenie. Ale robię to NIE podczas uwodzenia.

      Usuń
  26. Cześć Pisze odnośnie wydania książki może by my współprace zrobili i książke wydali, ja prowadze firme mam pieniądze na inwestycje jak coś to pisz na meila
    krzysiek12356@gmail.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za propozycję, ale nie jestem zainteresowany.

      Usuń
  27. Hej, Mirloh, mam pytanko:

    Pewnie zauważyłeś, że niektórzy ludzie mają problem z komunikacją w głośnym klubie, czy innym hałaśliwym miejscu, z powodu czysto fizycznego- nie mają tak donośnego głosu (dotyczy obu płci). Często ci ludzie myślą, że 'po prostu mają taki głos' a nie wiedzą, że problem z emisją głosu może wynikać z przeszłości np. uciszanie dziecka przez rodziców, odrzucenie przez rówieśników w szkole, stres, depresja.

    Wokół krtani występują mięśnie, które koordynują jej prawidłową pracę- jeśli nich napięcie wzrasta np. w wyniku stresu, nagle cały aparat mowy gorzej funkcjonuje. Głos wtedy szybciej się męczy, czasem boli a przede wszystkim jakość emitowanego głosu jest gorsza- jest wyższy, mniej pełny, mniej donośny z powodu 'zaciśnięcia i spięcia mięśni krtani'.

    Zmierzam do tego, że w głośnym klubie czy po prostu dynamicznym środowisku donośny głos jest niezbędny, żeby utrzymać uwagę rozmówcy, być słyszalnym i komunikatywnym. Ktoś może być ogarnięty psychicznie, ale jeśli ma problem z emisją głosu to działanie w miejscach głośnych staje się bardzo trudne i osoba taka musi się ograniczyć do działania podczas dnia, na ulicy, gdzie łatwiej się komunikuje. Konieczna może być wizyta u psychoterapeuty lub foniatry (lekarz od krtani).

    Czy uważasz, że ten problem jest istotny i bardzo utrudnia działanie? Czy brak w tym aspekcie można nadrobić niewerbalnie przez spojrzenie, mowę ciała? Mi się wydaję, że spojrzenie i głos są najlepszymi 'kanałami' przekazującymi Energię i jeśli ten kanał jest wadliwy to efekty będą gorsze i może to być frustrujące, bo ktoś może nie mieć pojęcia jaka jest przyczyna niepowodzeń. Pomijam fakt osób, które są po nowotworach krtani i często ledwo są słyszalni w cichym pomieszczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś się otarł o śmierć to przypuszczalnie ma inne priorytety w życiu niż wyrywanie lasek na jednorazowy seks. Zwłaszcza, że od przypadkowego seksu też można złapać raka. Żaden trener Pua jakoś się tym nie chwali.

      Usuń
  28. Czy opisywany wyżej trener uwodzenia, który korzysta z usług prostytutek ma pewną bardzo charakterystyczną fryzurę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o kogo konkretnie chodzi...? Pozdr.

      Usuń
  29. Milroh, bardzo ciekawy artykuł... czego nie kumam, i może byś rozwinąl ten temat : ty szmaciłeś też laski kalibru 9/10 ? Wszystkie które poznawałeś raczej chyba nie ? Tylko te w których widać potencjał do uległości, tak ?

    Te z najwyższej półki też najpierw uwodziłeś poprzez rozwijanie więzi emocjonalnej a potem upokarzałeś ? No i po co , masz potrzebę wyżycia się nad kobietami czy po prostu daje Ci ta przyjemność o tak ? ;-)

    To są bardzo silne emocje dla dziewczyny, ale trudno mi zrozumieć że takie z najwyższej półki też chcą być dominowane ? W sensie że silne kobiety odreagowywuja poprzez uległość czy po prostu jarasz się tym że one mają tą uległą naturę którą ty odkrywasz ?

    I chyba przywiązują się bardziej po tym jak zostały zdominowane ?
    A jak nie maja uległości w sobie to masz zaraz opinię zboka u takiej, czy po prostu jak nie czujesz że ona pasuje do klimatu to nie zaczynasz z nią tego tematu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież wiadomo, że zdrowy psychicznie mężczyzna nie będzie się zajmował pua. To jest żenujące i żałosne. Czy miałbyś satysfakcję z tego, że ukradłeś babci torebkę, bo szybciej od niej biegasz? Miroh nie pokazuje twarzy, bo jednak wstydzi się tego co robi.

      Usuń
  30. W moim odczuciu najbardziej atrakcyjne tzw. 9 według Milroha to będą kobiety tego typu:
    https://imgsed.com/p/CusdFC9tl_5/
    https://imgsed.com/p/Cu4Q2YKMpgF/
    https://imgsed.com/p/Ck62LDHvMAW/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz zamieszkać w fotoszopie, tak jak one. :-)

      Usuń
  31. "Ja mieszkając w Warszawie czasami widuję..." - uczysz innych jak żyć, a pisać się nie nauczyłeś. Przed imiesłowem biernym stawia się przecinek, bo imiesłów bierny rozpoczyna zdanie podrzędne, tutaj jest to takie, którego mogłoby nie być. Zdanie to powinno wyglądać tak: Ja, (przecinek) mieszkając w Warszawie, (przecinek) czasami widuję...

    OdpowiedzUsuń
  32. W takich rozmowach warto też zwracać uwagę na różnego rodzaju sygnały, aby odczytać intencje innych osób i aby sprawdzić, czy przyciąganie działa w obie strony. W poradniku https://kobietadoskonala.pl/jak-odroznic-uprzejmosc-od-zainteresowania-istotne-sygnaly/ możecie przeczytać o tym, jak odróżnić uprzejmość od zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz