Notka techniczna
To jest notka techniczna mająca na celu ułatwienie pisania komentarzy.
Odpowiem na komentarze pod poprzednim wpisem, ale nowe piszcie tutaj.
Nowy artykuł jest w drodze.
[Przypominam o tym ,że po przekroczeniu pewnej liczby komentarzy pod danym artykułem, kolejne komentarze stają się ukryte i trzeba kliknąć na przycisk "Wczytaj więcej..." na samym dole, żeby pokazały się kolejne komentarze. Gdy komentarzy jest bardzo dużo, to może być konieczne kilkukrotne użycie tego przycisku.]
Dobrze że jesteś :) i piszesz kolejny art.
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńPytanie o włosy, zakola i jak tam Twoja fryzura? Czy zauważałeś jak u ludzi psująca się linia włosów utrudniała kontakty z kobietami? Włosy mocno wpływają na ocenę atrakcyjności, a brak włosów to dla wielu dziewczyn dyskwalifikacja, czy masz jakiekolwiek doświadczenia obserwacje z tymi związane?
OdpowiedzUsuńNiedługo będą pytania o kolor majtek. Sorry, ale Milroh jest naprawdę cierpliwy.
UsuńChyba raczej jasne ze fryzura wpływa na odbiór drugiego człowieka, ale są ważniejsze rzeczy - energia, przekonania itd zadbaj o eleganckie i czyste ubranie plus głowę - myślenie.
Jednej kobiecie bardziej podpasuje łysy, innej fryzura ułożona.
Choć zobaczymy co Milroh odpowie.
To mogę podpowiedzieć, kilka artykułów do tyłu temat się przewijał w komentarzach. Ktoś wrzucał “stopnie zakoli” Milroh tam odpowiadał, polecam poszukać.
UsuńNawet pytania o majtki nie są takie głupie, wiele dziewczyn np. hejtuje slipy i zwraca uwagę na gacie.
UsuńA włosy są bardzo ważne, bo dziewczyny same o tym mówią. Nie wiem co tu trzeba więcej tłumaczyć jak same dziewczyny potrafią o tym bardzo wyraźnie bezpośrednio mówić i ten temat podkreślać. Bardzo zdziwiłbym się jakby Milroh, który zwraca uwagę na takie detale jak przeskok między ubraniem dobrym, a bardzo dobrym i tak starannie dobiera garderobę zlekceważył kwestię włosów.
Niektórzy mogą mieć mieć adekwatną kształtną czaszkę i twarz plus kompatybilną "ostrą" energię, która wyjątkowo dobrze komponuje się z łysą głową, ale ogólnie problem z włosami to zazwyczaj jest znaczny cios dla atrakcyjności faceta. Są amatorki, które lubią łysych, ale to problematyczny temat.
Fajnie by było jakby włosy miały małe znaczenie i można byłoby je bagatelizować, ale sorry tak zdecydowanie nie jest i mają DUŻE znaczenie, umniejszanie temu tematowi jest zwyczajnie nieprawdziwe, to tak jakby ktoś mówił, że ubrania nie mają znaczenia, te dwie rzeczy ubranie i włosy mają duże znaczenie. Cały wygląd i wszystko co się na niego składa jest ważne.
Tak samo też jak fizyczna postawa, garbienie się i tak dalej. Raczej słabo widzę by ktoś z postawą żółwiej szyi i zapadniętą klatką robił wrażenie.
Generalnie można spytać się Milroha jakie ma podejście ogólnie do LookMaxxingu.
To że wygląd jest ważny w relacjach z dziewczynami i że warto LookMaxxować to wręcz banalny komunał, coś oczywistego. Po prostu ważny ATUT
Dla mnie głupie jest dyskutowanie o fizycznej atrakcyjności i mówienie, że jakiś facet z urody jest 6/10, a ten 7/10, a inny że jest 4/10 jako coś obiektywnego przypisanego trwale do danej osoby albo próby oceny jaki numerek przypisać Milrohowi jak nawet nie wiadomo na ile ktoś jest wymaxowany i odpicowany.
Fizyczna atrakcyjność może zmienić się w jednej chwili przed i po wyjściu od fryzjera, od jednej sesji ćwiczeń poprawiających posturę z garbatej na otwartą i tak dalej.
Trochę dziwi mnie, że nie zwracacie uwagi na takie rzeczy. Dla mnie nawet coś takiego jak perfum jest ważne. Perfumy moim zdaniem działają i są dziewczyny na to wrażliwe, tylko oczywiście trzeba dobrać dobry zapach do dziewczyny, bo różne są gusta, ale polecam po prostu dać wybierać dziewczynom zapachy, bo same chętnie Wam wybiorą takie jakie na nie działają
@AZ
UsuńJeśli chodzi o gacie to potwierdzam. Najgorsze co można założyć to chyba jakieś obciachowe w mikołaje itp.
Co do fryzury też jestem bardzo ciekawy zdania Milroha. Mnie życie utemperowało zakolami bardzo szybko bo w wieku +-17 lat więc się do nich zdążyłem przyzwyczaić, ale chętnie wysłucham opinii. :)
Ale co do reakcji kobiet, to od kilku +-10 usłyszałem, że jak facet nie ma zakoli to podejrzewają, że może mieć coś nie tak z testosteronem. Osobiście uważam, że to gadanie, żeby się przypodobać (faceci w końcu często robią to samo:) ) Albo po prostu pasuje to do obrazu dojrzałego faceta, co może wpłynąć na budowanie zaufania.
W ogóle czytałem trochę Twoich komentarzy AZ i muszę przyznać, że podoba mi się Twoje podejście.
No i to mój pierwszy komentarz tu, więc nie może zabraknąć słów uznania dla twórcy bloga. Dzięki Milroh za to co robisz. Działasz jak napalm na te zjebane techniki PUA na które chyba każdy (oby nie) kiedyś trafił. :)
@AZ „Są amatorki, które lubią łysych, ale to problematyczny temat.„
UsuńDlaczego problematyczny? (Poza oczywiście faktem, że to preferuje mniejszość kobiet)
"Pytanie o włosy, zakola i jak tam Twoja fryzura? Czy zauważałeś jak u ludzi psująca się linia włosów utrudniała kontakty z kobietami? Włosy mocno wpływają na ocenę atrakcyjności, a brak włosów to dla wielu dziewczyn dyskwalifikacja, czy masz jakiekolwiek doświadczenia obserwacje z tymi związane?"
Usuń<---- Mam zakola, a na czubku głowy jest trochę rzadko (ale jeszcze są włosy). Nie zauważyłem aby mi to w czymś przyszkadzało.
Przy czym wiele może zależeć od konkretnego przypadku, od typu twarzy i kształtu czaszki, od fryzury, a także od sposobu ubierania się.
" Bardzo zdziwiłbym się jakby Milroh, który zwraca uwagę na takie detale jak przeskok między ubraniem dobrym, a bardzo dobrym i tak starannie dobiera garderobę zlekceważył kwestię włosów."
Usuń<---Zlekceważyć całkowicie nie zlekceważyłem. Zauważyłem, że kobiety lubią mnie w mniej lub bardziej krótkiej, konkretnej fryzurze bez udziwnień.
Kiedyś już pokazywałem pewną reklamę z Bogusławem Lindą, gdzie prezentuje on mniej więcej mój styl (tylko ja jestem od niego młodszy i wyglądam DUŻO młodziej):
https://vimeo.com/277959562
Dodatkowo on tam chodzi po klubie z poważną miną, nie jest uśmiechnięty bez powodu - całkiem jak ja.
@Anonimowy
"No i to mój pierwszy komentarz tu, więc nie może zabraknąć słów uznania dla twórcy bloga. Dzięki Milroh za to co robisz. Działasz jak napalm na te zjebane techniki PUA na które chyba każdy (oby nie) kiedyś trafił. :)"
<---- Dzięki. :)
@ Milroh
Usuń"<---- Mam zakola, a na czubku głowy jest trochę rzadko (ale jeszcze są włosy). Nie zauważyłem aby mi to w czymś przyszkadzało."
Rozważasz przeszczep w przyszłości czy dopuszczasz golenie się na łyso?
@Baldini
UsuńBardzo możliwe, że będę miał takie samo tempo łysienia jak mój ojciec - który w wieku 80+ nadal ma włosy, tylko z zakolami i rzadkie na czubku. Dlatego niespecjalnie myślę ani o przeszczepie, ani o goleniu się na łyso.
"Dlaczego problematyczny? (Poza oczywiście faktem, że to preferuje mniejszość kobiet)"
UsuńNp. mój styl i preferencje dziewczyn w moim typie to jest zupełnie przeciwieństwo "łysego kolesia". W ogóle nawet moja uroda jest na absolutnym skrajnym przeciwnym spektrum "łysego kolesia". Bardziej typ "pretty boya". Nawet dziewczyny mówią, że nie wyobrażają sobie mnie bez włosów. W moim życiu wszystko jest PRZECIWIEŃSTWEM stylu łysego kolesia. Do mnie nawet faceci potrafią mówić, że wyglądam miło i niewinnie, a brak włosów byłby w moim przypadku zgrzytem na maksa pod każdym względem.
OdpowiedzUsuńNajwiększy problem z całym "pua" i innymi szkoleniami dotyczącymi tak zwanych „umiejętności miękkich” jest fakt, że nie wiele osób jest w stanie zrozumieć ich sedno, którym nigdy nie są "techiniki" tylko "uosobienie" pewnej persony, która ma określony wpływ na otoczenie. Tak naprawdę jest to temat dużo głębszy niż większość osób sobie to wyobraża, ale jednocześnie warty zgłębienia, ponieważ praktyczne opanowanie daje olbrzymie możliwości na zabawę z rzeczywistością i tak mam jak najbardziej aspekt realnego oddziałowywania.
Metafora budowy domu jest dobrą ilustracją podstawowej struktury z którą mamy do czynienia praktycznie w każdym aspekcie życia:
Działanie: Budowa domu
Emocja: Budowniczy domu
Przekonania: Plan domu
Tożsamość: Architekt domu
lub prościej:
Poziom 1: Zachowanie/Działanie
Poziom 2: Emocje/Uczucia
Poziom 3: Przekonania/Myśli
Poziom 4: Model rzeczywistości/Podstawowe przekonania
Poziom 5: Tożsamość/Uosobienie/Persona
Tożsamość tworzy modele rzeczywistości. Modele rzeczywistości tworzą przekonania. Przekonania i myśli tworzą emocje. Emocje tworzą zachowanie. Razem tworzą one tunel rzeczywistości danej osoby, z którego konstruowana jest postrzegana rzeczywistość.
Większość osób nie jest w stanie nawet zauważyć robotycznego charakteru własnych myśli/emocji/reakcji, żyjąc tak naprawdę w pętli, która w zależności od tego jak bardzo rozbudowaną pętlą jest, może być lepiej lub mniej wyraźnie widoczna. Większość osób jest w stanie odnieść się do takich zapętleń, ale bardzo mało osób ma świadomość jak dużo pętli istnieje a jeszcze mniej jest w stanie przejąć świadomie kontrolę nad własnym doświadczeniem. Relacje damsko męskie są o tyle ciekawe, że tak naprawdę ciężko znaleźć osoby o meta-programach, które dają dużą swobodę w tym zakresie a wnika to z dość uniwersalnego programowania społecznego, któremu jesteśmy wszyscy poddawania w tak zwanej kulturze białych ludzi.
Stąd realna zmiana ma miejsce najczęściej przez silne bodzce destabiluzjące dotychczasowy model rzeczywistości tutaj przykładem może być wspominany przez autora Tian.
Najczęściej ktoś chce coś zmienić, uwolnić lub doświadczyć nowego, więc próbuje zmienić swoje zachowanie lub postępowanie. Jest to, o ile mi wiadomo, podstawa konwencjonalnej terapii lub coachingu. Jeśli jednak nie zajmiesz się źródłem zachowania lub działania (przyczyny 1,2,3,4), dokonanie zmiany będzie wymagało dużo dyscypliny i powtórzeń. Zmiana poziomu 1 ma wsteczny wpływ na wszystkie inne poziomy, ale zmiana poziomów powyżej 1 ma dużo silniejsze skutki, ponieważ są one przyczyną poziomu 1. Metafizyczny sposób radzenia sobie z tym opiera się na uczynieniu całej struktury mniej solidną, a cały proces nie opiera się na myśleniu, ale raczej na radzeniu sobie z wolą, uwagą, praktykowaniem cofania nawyków (zmiana nawykowych działań, ale przede wszystkim nawykowych meta-programów czyli przekonań odnośnie tego jak działa xyz albo jak xyz reaguje na xyz czyli tak naprawdę naszej percepcji opartej na wcześniejszych zachowaniach/doświadczeniach) oraz przede wszystkim umiejętności obserwacji myśli czy jak kto woli „medytacji” chociaż nie mam na myśli żadnych praktyk typu wstaje rano i patrze się w świeczkę raczej na ogólne zmianę postrzegania , coś co Sri Ramana Maharshi nazywał „awareness watching awareness” chociaż tak naprawdę wiedza jest dość uniwersalna i jest to praktyka znana w wielu systemach .
Cholera, też zdarza mi się za dużo pierdolić, ale możemy zacząć starać się pisać bardziej zwięźle bardziej zrozumiałym językiem xD
UsuńOgólnie wydaje mi się, że rozumiem co napisałeś, bo też to praktykuję.
tl;dr Ważne jest zauważanie, samoobserwacja swoich myśli, emocji, bo wtedy zamiast działać na autopilocie możemy korygować swoją mentalność. I że z psychiki powinny wypływać zachowania, a symulowanie zachowań bez ogarniętej psychiki jest jałowe
W ogóle Twoja wypowiedź i ten styl kojarzy mi się z subkulturą prehistorycznego PUA, subkulturę z której PUA się wywodzi czyli NLP
Ja bym odradzał te klimaty, moim zdaniem w Twojej wypowiedzi czuć zdziwaczenie i "zaczadzenie", przedawkowanie jakiegoś rodzaju "NLP samorozwoju". NLP kojarzy mi się z takim rozbujałym mało przystępnym filozofowaniem, które celowo unika normalnego zrozumiałego języka, bo wtedy nie robiłoby wrażenia podbijającego ego wtajemniczenia i jakiejś wyższej sekciarskiej niezrozumiałej przez zwykłego śmiertelnika wiedzy.
Z dziewczynami też gadasz w ten sposób?
Sorry przesadziłem, przeczytałem jeszcze raz i tym razem nie wydawało mi się już takie odjechane tylko bardziej normalne. Te początkowe elementy o tunelach i zabawach z rzeczywistością sprawiły, że nie czytałem zbyt dokładnie.
UsuńAle to co mówisz to znane zjawiska w psychologii i jest jak mówisz, ale z dwoma rzeczami tylko się nie zgodzę.
Że niby terapia i couching skupia się na zmianie zachowania, a nie myślenia, gdy przecież jest zupełnie odwrotnie, na tym terapie polegają, że ktoś omawia swoje myślenie, nie wiem skąd wziąłeś że jest odwrotnie. Konwencjonalne terapie w teorii powinny polegać na właśnie tym o czym opowiadasz
W ogóle polecam wysyłać dziewczyny na terapię, bo mogą tam "nad sobą się zastanowić". Mimo że występuje efekt zideologizowania psychologów to wtedy musicie po prostu omówić z dziewczynami te kwestie ideologiczne, ale sam fakt, że dziewczyny mają chwilę w tygodniu gdy zastanawiają się nad swoim zachowaniem i swoim myśleniem jest bardzo dobre moim zdaniem i bardzo jest odciążające
"uniwersalnego programowania społecznego, któremu jesteśmy wszyscy poddawania w tak zwanej kulturze białych ludzi."
A co masz w innych kulturach? Ja bym powiedział, że kultura białych ludzi i tak wyróżnia się pozytywnie na tle innych, a w innych masz znacznie silniejsze ograniczenia i konwenanse, silniejszy ostracyzm, mniej indywidualizmu, gdzie masz lepiej pod tym względem?
Ogólnie to co piszesz to normalna psychologia tylko pisząc o tym wprowadzasz jak dla mnie zbyt metafizyczny styl wypowiedzi, który na pierwszy rzut oka wygląda szurowato, ale po dokładnym przeczytaniu to zwykła psychologia, zwykła psychologia o tym mówi co piszesz
Co do polecania terapii dla dziewczyn muszę jednak zastrzec, że mnie terapeuci mocno sabotują i demonizują, ale sobie z tym radzę i ogólnie widzę więcej korzyści, gdy dziewczynami targają jakieś negatywne emocje i je na terapiach rozładowują, ale ostrzegam, że faktycznie aż mnie mocno zaskoczył poziom podkopywania mnie z ich strony. Myślałem że w takich miejscach panuje większy klimat nieoceniania i że ceni się bliskie stabilne relacje, a normalnie walą tam propagandę przeciwko mnie, ale ogólny wpływ na dziewczyny jest mimo wszystko pozytywny, po prostu łatwiej się z nimi żyje, więc mimo wszystko jestem wdzięczny i każę im tam cały czas chodzić, żeby ich stany psychiczne na mnie nie ciążyły
UsuńAkurat to co opisał autor komentarza w żaden sposób mi się nie kojarzy z dawnym PUA czy NLP.
UsuńBardzo mocno to podchodzi pod różne wschodnie nauczania, które stały się również popularne na zachodzie - najpopularniejsze książki nt temat, które szczerze polecam to m.in. "Przebudzenie" - De Mello oraz "Potęga teraźniejszości" - Eckhart Tolle.
Słowa, nazwy, czy wyrażenia, których się tutaj używa mogą wydawać się dziwne, ale to wynika raczej z faktu, że w języku polskim czy angielskim nie mamy odpowiednich słów do opisania tego wycinka rzeczywistości Język którym się posługujesz ma wpływ na to jak postrzegasz rzeczywistość - nie wszystkie wyrażenia i słowa można prosto przetłumaczyć na inny język. (chociaż w angielskim jest słowo "mindfulness" - które wydaje mi się trafia w sedno sprawy)
Cała sztuka polega na tym aby być w pełni skupionym na obecnej chwili, na swoich myślach, odczuciach i śledzić ich zmiany, podążać stale za nimi - wtedy w zaskakująco prosto sposób możemy się wiele dowiedzieć o sobie, o naszych uwarunkowaniach, nawykach, poglądach z których nie zdajemy sobie sprawy. A zdanie sobie sprawy z czegoś w naszej osobowości o czym wcześniej nie wiedzieliśmy jest pierwszym krokiem do zmiany ;)
W tym temacie działa wielu szurów, oszustów i innych mniej pojętnych osób, w końcu obecnie jest moda na samorozwój - łatwo na tym zarobić. Nie przekazują oni właściwej wiedzy, tworzą różne dziwne, prawie, że magiczne rytuały i opisy. Jeżeli ktoś nie będący w temacie trafi na taką antywiedzę i jej zaufa może mu to ostro namieszać w głowie.
Sprawa ma się podobnie jak z PUAsami którzy z prostej rzeczy jaką jest uwodzenie zrobili szambo z milionem nieprawdziwych zasad, technik i poglądów ;)
Samo uwodzenie natomiast lubię porównywać do szachów, czyli proste zasady, których pojmowanie wcale nie znaczy, że jesteś dobrym szachistą. Dopiero wymaksowanie umiejętności korzystania z tych zasad w praktyce sprawia, że zaczynasz się liczyć jako gracz ;)
@AZ opisz proszę efekty tych terapii, jak to zmienia dynamikę relacji, jak się „bronisz” przed sabotażem itd. ?
UsuńMi się zdarzyło mieć kobiety po terapiach, same psycholożki też. Były jakaś w trakcie terapii, ale to właściwie wszystko prowadziło do kosmetycznego lelumpolelum, pt. trzeba rozmawiać, dostrzeż schematy, przepracujmy coś razem (jakaś tam rutyna). Więc skoro laska mi się jeszcze podoba, to…„PRZEPRACOWUJEMY”. Cylinder, frak, laseczka, madame pophosze do aute, monsieur zabiera na kolacje. Chwila innego pierdololo niż było, bliskość, ulga, ruchanie i do następnego przyjaciele. Tak w lekko prześmiewczym skrócie. To w ogóle jest temat rzeka, tych nurtów jest kilka jak nie kilkanaście, dopasowanie terapeuta-pacjent to kolejna kwestia, no i to też kosztuje, więc te „zmiany” nie dzieją się tak szybko. A jak to kwestia genetyki (jaka matka taka córka), to te zmiany to tylko maskowanko, ewentualnie przeciwdziałanie konsekwencjom rodzinnej spierdolinki.
"Największy problem z całym "pua" i innymi szkoleniami dotyczącymi tak zwanych „umiejętności miękkich” jest fakt, że nie wiele osób jest w stanie zrozumieć ich sedno, którym nigdy nie są "techiniki" tylko "uosobienie" pewnej persony, która ma określony wpływ na otoczenie."
Usuń<--- Zdecydowanie jest taki problem, że ludzie tworzą "techniki" które teoretycznie mają przekazać jakąś cechę X, ale w praktyce wypadają sztucznie, nieautentycznie i zamiast cechy X, przekazują coś w rodzaju np. "gość jest SZTUCZNY, DZIWNY, COŚ JEST Z NIM NIE TAK".
Inna sprawa, że PUA mają bardzo często BŁĘDNE WYOBRAŻENIA o kobietach i o tym na co kobiety lecą - przez co ta powiedzmy "persona" którą próbują tworzyć często jest wzięta z dupy. Mam na tu myśli np. doradzanie ludziom, aby robili z siebie jakichś "szorskich macho", "samców alfa", itd itp. We wcześniejszym akapicie jest mowa u nieudolności jeżeli chodzi o wiarygodne przekonanie kobiety, że facet ma cechę X - a w tym akapicie mówię o tym, że często ten X jest źle dobrany i nie jest tym czego kobiety pragną.
"Poziom 1: Zachowanie/Działanie
Poziom 2: Emocje/Uczucia
Poziom 3: Przekonania/Myśli
Poziom 4: Model rzeczywistości/Podstawowe przekonania
Poziom 5: Tożsamość/Uosobienie/Persona "
<--- Generalnie można tak to przedstawić, aczkolwiek moim zdaniem jest to nadmiernie rozbudowane i poziomy 3 i 4 można by połączyć w jedno.
Poza tym ja bym się zastanowił czy by nie zamienić miejscami poziomu 5 i 4&3. Bo ja np. mam wrażenie, że moja tożsamość/persona jest w dużej mierze reakcją, czymś wtórnym względem świata.
Jeszcze jako nastolatek zacząłem dostrzegać jak działa świat, widziałem piękne kobiety i szukałem w tym miejsca dla siebie. Według mnie moja uwodzeniowa "persona" którą opisuję na blogu to w ogromnej mierze reakcja, odpowiedź, dostosowanie się do tego jaki jest świat i kobiety.
Ja to generalnie uważam za jedną z przyczyn mojego sukcesu - to, że ja nie próbowałem "zgwałcić" świata egocentryzmem, myśleniem życzeniowym, próbami "wymuszenia" żeby świat działal zgodnie z moimi wyobrażeniami i preferencjami - tylko patrzyłem na to jaki jest świat i kobiety i się dostosowywałem.
BARDZO WIELU facetów trzyma kurczowo tego lub innego rodzaju błędnych wyobrażeń o kobietach, o sobie, o relacjach damsko-męskich i swoim miejscu w nich. Bardzo często jest to opisywany na blogu wpojony przez propagandę obyczajową społeczeństwa "Szacunek Do Kobiet" - przez co potem np. jest kobieta która miała w sobie penisy np. 20 mężczyzn, a jakiś facet boi się do niej zagadać i próbować ją wyruchać, bo to może ją "urazić" - tak jakby dla niej seks z facetem numer 21 był jakimś "big deal" i problemem po sypianiu z poprzednimi 20-oma. Ale też zdarzają się głupoty wpojone przez PUA, czy też osobiste kompleksy lub odwrotnie - chore myślenie wyższościowe, roszczeniowe.
@Anonimowy
Usuń"Sprawa ma się podobnie jak z PUAsami którzy z prostej rzeczy jaką jest uwodzenie zrobili szambo z milionem nieprawdziwych zasad, technik i poglądów ;)"
<--- Ja bym nie powiedział, że uwodzenie jest proste - odwrotnie, jego zrozumienie umyka większości mężczyzn i to od dawna.
Natomiast PUA to faktycznie szambo. I faktycznie jest tam milion nieprawdziwych zasad, technik, poglądów z dupy. Głównym motorem działania PUA nie jest uwodzenie kobiet, tylko bajerowanie mężczyzn - i zarabianie na sprzedawaniu im głupot jako rzekomej "wiedzy".
"Samo uwodzenie natomiast lubię porównywać do szachów, czyli proste zasady, których pojmowanie wcale nie znaczy, że jesteś dobrym szachistą. Dopiero wymaksowanie umiejętności korzystania z tych zasad w praktyce sprawia, że zaczynasz się liczyć jako gracz ;) "
<--- Ja bym to przyrównał do sportu (fizycznego). Gdzie trzeba powiedzmy w tenisie machnąć rakietą w odpowiednim momencie i na tyle celnie, aby trafić w piłeczkę. I gdzie żadna, nawet najlepsza książkowa wiedza nie ta tego fizycznego wyczucia i celności. (Nie mówiąc już o FAŁSZYWEJ książkowej wiedzy w stylu PUA.)
Milroh fajnie wyjaśniłeś to z dostosowaniem się do rzeczywistości, bardzo to otwiera oczy, przecież chodzi o to, aby to wszytko było łatwe miłe i przyjemne, a będąc nastawionym do czegoś w sposób roszczeniowy totalnie się z tym gryzie, dobrze się to łączy też z wyluzowaniem i akceptowaniem tego co jest, i jak jest.
Usuń"@AZ opisz proszę efekty tych terapii, jak to zmienia dynamikę relacji, jak się „bronisz” przed sabotażem itd. ?"
UsuńZmienia dynamikę relacji tak, że jak dziewczyna ma NEGATYWNE EMOCJE to ich CIĘŻAR w jakimś stopniu spada na terapeutkę. Dziewczynom dobrze robi omówienie ich STRESÓW, LĘKÓW, NERWÓW. Sam fakt omówienia swoich emocjonalnych turbulencji i zgrzytów dobrze robi dziewczynom. Nawet jeśli to jest narzekanie w jakimś stopniu NA CIEBIE, a terapeutka kieruje dziewczynę w stronę odcięcia się od ciebie to efektem jest, że dziewczyna może z siebie SPUŚCIĆ CIŚNIENIE. I później z tobą gadać z lepszej bardziej wyluzowanej pozycji.
Bo dla mnie to jest obciążenie jak dziewczynie "odpierdala", jak jest zestresowana, jak coś ją gryzie i tak dalej. Nawet niekoniecznie "odpierdala" przeciwko tobie, ale jak w ogóle ma jakiekolwiek negatywne emocje w sobie. Jak idzie na terapie to może w jakimś stopniu lepiej ogarnąć i zastanowić się konstruktywnie nad tym co jej siedzi w głowie. Sam fakt wygadania się, omówienie czegoś, że poukłada sobie myśli ma dobry wpływ. Masz więcej spokoju, lepszą atmosferę.
Znacie też tą klasykę wręcz boomerową o tym jak kobieta potrzebuje mówić o tym co ją gryzie, a faceci błędnie dają rozwiązania zamiast emocjonalnego wsparcia i wysłuchania. Sam fakt, że kobieta omawia swoje myśli i problemy oddziałuje na nią pozytywnie.
Wiadomo, że w jakimś zakresie spoko jest robić kobietom za terapeutę i ZAWSZE I TAK W JAKIMŚ STOPNIU SIĘ ROBI, ale na dłuższą metę w zbyt dużym zakresie jest to męczące i lepiej to outsourcingować, żeby miały gdzie prostować sobie głowę z codziennych problemów i emocjonalnych komplikacji.
Ktoś pewnie się zdziwi, że po co zadawać się z "problematycznymi" dziewczynami, ale czasem jest tak, że dziewczyna jest NIESAMOWICIE FAJNA, ale ma te 5% bardzo problematycznej neurotyczności. Albo w ogóle jak na tym słynnym wykresie HOT & CRAZY.
Po prostu w ten sposób można zmniejszać u niej oś CRAZY.
"jak się „bronisz” przed sabotażem"
UsuńPowiedzmy, że osoba prowadząca terapię jest dobra w omawianiu ogólnie wszystkich zgrzytów w życiu dziewczyny, jakichś jej problemów, ale uważa, że to co robi z Tobą jest nienormalne i wmawia dziewczynie, że jakieś Wasze aspekty życia powinny być zmienione i ogólnie można powiedzieć, że "sabotuje" Ciebie, albo wręcz kieruje dziewczynę w stronę wypadnięcia z bycia z Tobą.
Wtedy po prostu takie sprawy, które Was dotyczą wspólnie omawiacie. Terapeutka jest dobra, ale ma inne poglądy na coś na co my mamy inne poglądy i omawiamy czemu terapeutka myśli w taki sposób, a czemu my w inny i czemu pasuje nam własny styl życie, który ona uważa za problem i go nie popiera, a czemu dla nas jest lepszy. Po prostu odnoszę się do tego i wyjaśniam. Czasem jest to wręcz dobre, bo ogólnie często jest tak, że różni ludzie mogą być "przeciwko" temu co robicie i wtedy nieraz tworzy się zjawisko "my rozumiejący" przeciwko "nierozumiejącemu nas światu". Ja na przykład jestem przygotowany do takich rozmów, więc dla mnie prowokowanie do dyskusji na ten temat bywa dobre, bo takie rozmowy idą w dobrym kierunku i skutkuje, że z dziewczynami się zgadzacie i wspólnie "buntujecie się", a Wasze opinie się jeszcze bardziej klarują, gdy macie pretekst by je na nowo omawiać.
Jak na przykład chcesz mieć wiele dziewczyn, a jednocześnie poradzić sobie z tym, że są to dziewczyny na wstępie chorobliwie zazdrosne to takie "sabotowanie" przez osoby trzecie to jest 2% tego co musisz przejść bezpośrednio z dziewczynami. Więc dla mnie takie sabotowanie nie jest jakimś problemem.
Ogólnie też ważne jest, żeby osoba prowadząca terapię była DOBRA, bo normą jest, że dziewczyna musi przerobić parę różnych zanim trafi na kogoś DOBREGO. Dobrze jest szukać z polecenia i tak dalej. Nie jest tak, że "pójdzie się na terapię" to jest ok, bo normą jest, że jest wielu fatalnych prowadzących i trzeba dobrze trafić. Ale jak się dobrze trafi to mimo że terapie bywają w pewnym sensie przeciwko mnie to i tak jestem zadowolony i każę dziewczynom na nie chodzić.
Osobiście dostrzegam OGROMNE KORZYŚCI i daje mi to OGROMNĄ ULGĘ, a na sabotaże jestem odporny.
Oczywiście wszystko zależy od sytuacji, bo jak macie tak, że sabotaż ma zbyt duże oddziaływanie, Wy jesteście słabym autorytetem, a do tego dziewczyny nie są wrażliwe na stresy, więc nie ma z czego Was odciążać to wiadomo, że wtedy są same wady zamiast korzyści.
Ciekawi mnie jak wyglądają Twoje relacje z dziewczynami, ale nie w ujęciu poglądów czy teorii, ale tak praktycznie jak dosłownie wyglądają Twoje np. OBECNE znajomości z KONKRETNYMI dziewczynami. Jak opisałbyś np. swój miesiąc czy tydzień z dziewczynami.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że masz tą jedną dziewczynę "zjawiskowa piękność" stałą, z którą mieszkasz, a innymi dziewczynami jak układają się znajomości?
W ogóle zastanawia mnie jak wygląda Twoje życie towarzyskie, czy ogólnie społeczne.
Skupiasz się na masowym zaliczaniu panienek i spotykasz się ciągle z nowymi, a później zrywasz. W jednym mieszkaniu mieszkasz z tą jedną stałą, a drugie jest na schadzki. To można wywnioskować z tego bloga.
Twoja dziewczyna jest z charakteru dominująca wobec ludzi. Pisałeś, że gdy zacząłeś się z nią spotykać miałeś inną, ale ona można powiedzieć, że ją zdegradowała i wypchnęła. Nie robi Ci problemów o zaliczanie innych, ale kładzie duży akcent na bycie Królową, dużo wartościuje kto jest wyżej kto niżej, uważa się za znacznie lepszą od innych w wywyższającym się stylu. Gdybyś znalazł drugą, która również zrobiłaby na Tobie dobre wrażenie i chciałbyś je ze sobą połączyć pewnie zaczęłaby się jazda i walka o "władzę". Jesteście dobrze dopasowani, bo jesteście pod wieloma względami podobni, na podobne sposoby jesteście "mili", jesteście inteligentni, a z drugiej macie silne ciągi do podobnego typu "ostrości". Ona też ma instynkt "szmacenia", sadystyczne ciągoty i np. nie robi Ci wyrzutów, że "źle traktujesz" inne dziewczyny.
A jak wyglądają relacje z innymi dziewczynami? One tylko gdzieś tam orbitują w luźnych relacjach? Czy masz bardziej oddane Ci grono bliskich dziewczyn? Rozumiem, że standardem, Twoim modus operandi jest podryw zgrywanie konkretnego kandydata, a potem wycofanie i te dziewczyny "luźno" przychodzą i odchodzą. A jak zatrzymujesz na dłużej to bardziej w stylu, że 'fajnie się rucha', a nie tworzysz z niektórymi głębszych przyjaźni?
Tylko ta jedna zrobiła na Tobie takie oszałamiające wrażenie, a nie masz na orbicie innych dziewczyn, które lubisz jako osoby i bardziej wchodzą w klimaty typu "twoje żony" niż takie tam luźne dziewczyny do spotykania się czasem?
Zastanawia mnie też, nie chcę już Cię nadwyrężać, ale uważam, że to jest bardzo ważny temat jak wygląda Twoje zarządzanie czasem i atencją. Pracujesz na pełen etat, a też musisz zarządzać czaso-atencją tak by mieć czas na randki, i ogólnie dziewczyny wymagają mniejszej lub większej atencji. Bardzo ciekawy jestem Twojego przykładowego rozkładu w czasie kontaktów z dziewczynami, jak to w Twoim przypadku wygląda?
Jak wygląda u Ciebie przykładowy tydzień kontaktów i "żonlgowania" dziewczynami? Ile dziewczyn przykładowo masz "na warsztacie" w danej chwili? Ile np. nowych ile starych, ile poświęcasz czasu i uwagi tej z którą mieszkasz, jak wygląda całe te FLOW Twoich kontaktów?
Część 1
Usuń"Ciekawi mnie jak wyglądają Twoje relacje z dziewczynami, ale nie w ujęciu poglądów czy teorii, ale tak praktycznie jak dosłownie wyglądają Twoje np. OBECNE znajomości z KONKRETNYMI dziewczynami. Jak opisałbyś np. swój miesiąc czy tydzień z dziewczynami."
<--- Przede wszystkim mam moją stałą partnerkę, z którą mieszkam. I uprawiam z nią BARDZO DUŻO, BARDZO DOBREGO seksu. I to jest zdecydowanie największa część mojego życia seksualnego - powiedzmy 95%.
To wynika z zalet mojej partnerki - ona SUPER wygląda, jest SUPER dobra w łóżku, SUPER się dogadujemy... Co do tej drugiej rzeczy, to seks z nią jest NIEPORÓWNYWALNIE lepszy niż z normalną kobietą. I do tego jest dostępna na miejscu, bez wychodzenia z domu, a nawet bez wychodzenia z łóżka.
Swoją drogą - w przeszłości ja generalnie uprawiałem bardzo dużo seksu z moimi długoterminowymi kobietami i to najczęściej stanowiło powiedzmy 50-80% mojego życia seksualnego. Patrząc na blog można by pomyśleć coś innego, ale na blogu piszę o uwodzeniu, nie o ruchaniu po raz kolejny już wyrwanych kobiet.
Tylko kiedyś z reguły miałem w danym momencie 2 długoterminowe kobietym (a nie 1 jak teraz) i z żadną nie mieszkałem. Moja obecna partnerka ma własne, duże mieszkanie i nakłoniła mnie mieszka w nim na zasadzie "tu masz klucze, wpadaj kiedy chcesz, ale też możesz u mnie mieszkać cały czas - nawet gdybyś mieszkał u mnie na stałe, to nie dokładasz się do niczego". I tak mieszkam już lata, bez dołożenia na nic ani złotówki. Ona wie, że moje mieszkanie stoi puste i że rucham tam inne kobiety. Ona to w pełni akceptuje, kibicuje mnie i wypytuje jak było. Opowiadam jej jak ruchałem inną kobietę, a ona okazuje mi zaciekawienie, PODZIW, MIŁOŚĆ i okazuje mi fizyczną czułość, dotyka mnie seksualnie. To jest typ perwersyjnej, przepełnionej seksualnością "suki", której nie przeszkadzają rzeczy które przeszkadzają normalnym kobietom. Ona lubi wypytać się mnie z detalami np. o to jak pachnie i smakuje cipka innej laski, o to czy się dobrze całuje, w jakiej pozycji ją ruchałem, czy głośno jęczała, itd itp. Ją to NAKRĘCA seksualnie.
Ona ma bardzo silną seksualność, "oddycha" seksem, jest biseksualna, lubi BDSM... Ogólnie jest dominująca, ale względem mnie jest uległa - mówi, że to dlatego, że mnie kocha.
Ona uważa, że ja mogę i nawet powinienem sypiać z wieloma kobietami, natomiast ona nie chce i nie może sypiać z innymi mężczyznami, jej to nie interesuje, ona mnie kocha i w ogóle nie chce innych mężczyzn. Natomiast może sypiać z kobietami. Jej podejście jest takie, że mi się należy SUPER traktowanie i jej obowiązkiem jest mi to zapewnić, ona mnie kocha i UWIELBIA traktować mnie jako swojego Pana i Władcę, a na myśl o seksie z innymi mężczyznami czuje obrzydzenie. To jest coś w rodzaju połączenia miłości, BDSM i fanatyzmu prawie że "religijnego".
Część 2
UsuńOna lubi trójkąty, a także seks grupowy z kilkoma innymi kobietami i ze mną jako jedynym mężczyzną. Jako kobieta biseksualna i zarazem "mało związkowa" w tym względzie, ma liczną grupę swoich "koleżanek-kochanek". To są bardzo "wyluzowane seksualnie" kobiety i jeżeli mam ochotę na trójkąt lub na seks w większej grupie, to moja partnerka je sprowadza. One są wielkimi fankami mojej partnerki, jej i moich umiejętności seksualnych. Moja partnerka jest SUPER w łóżku i to tyczy się także seksu lesbijskiego - daje innym kobietom OGROMNĄ rozkosz dłonią lub językiem. Do tego jest charyzmatyczna, dominująca i również zapewnia temu określony "klimat" emocjonalny, czy raczej emocjonalno-seksualny. Ja też jestem SUPER w łóżku, pod tym względem i ona i jej koleżanki są mną ZACHWYCONE - przez co przychodząc do nas one mogą spróbować seksu BARDZO WYSOKIEJ JAKOŚCI w wykonaniu dwóch bardzo dobrych w tym osób.
Moja partnerka UWIELBIA patrzeć się jak rucham inną kobietę, UWIELBIA też brać udział - pieścić mnie lub koleżankę, a także poniżać koleżankę gdy ta jest przeze mnie ruchana lub gdy robi mi ldoa. 😂 Ona uważa, że jej koleżanki powinny traktować mnie jak swojego Boga. 😂 Uwielbia takie zabawy, że np. ona lub koleżanka nich robi mi loda z wytryskiem do ust, a potem całuje się z inną dokonując "podzielenia się" nasieniem. Albo rucham klasycznie jedną, a po spuszczeniu się inna wylizuje mi penis, zlizując z niego moje soki koleżanki. Generalnie wszyscy (ja, partnerka, koleżanki) lubimy tego typu klimaty. To jest tak powiedzmy "ciężko seksualny", "perwersyjny" klimat, a także klimat lekkiego BDSM z partnerką w roli dominującej względem koleżanek, a ze mną w roli dominującej względem i partnerki i koleżanek.
Koleżanki dobiera partnerka, a ona jest bardzo wymagająca i też z racji swojego wyglądu oraz charyzmy robi OGROMNE wrażenie, ma też dobre kontakty, itd itp... Dlatego też jej koleżanki są naprawdę atrakcyjne, z silną reprezentacją 8/10, a żadna nie jest słabsza niż 7/10. Ona ma nawet kilka koleżanek, którym mógłbym dać 9/10 w skali bez 10/10.
W tym miejscu można by zadać pytanie - do czego są mi potrzebne kobiety z podejść, z normalnego uwodzenia? W gruncie rzeczy prawie nie są mi potrzebne. Od strony seksualnej sama partnerka daje mi BARDZO DUŻO, BARDZO DOBREGO seksu, a do tego dochodzi jeszcze od czasu do czasu wspólny seks z jej koleżankami. Podchodzę do obcych kobiet na mieście gdy:
1. Jakaś kobieta BARDZO mi się podoba i chcę jej "spróbować", "zaliczyć", mieć takie poczucie "byłem w niej".
2. Akurat najdzie mnie nastrój na uwodzenie, na "przygodę", na poczucie się "seksualnym drapieżnikiem" grasującym po mieście.
Gdyby chodziło o sam seks, to moja stała partnerka zaspokaja tę potrzebę O WIELE lepiej niż inne kobiety.
Swoją drogą - gdyby kogoś czytającego to interesowało jak mieć takie relacje z kobietami, to z góry mówię, że tu nie chodzi o "magiczne" urabianie normalnych kobiet. Trzeba trafić na odpowiednią kobietę - a takie postawy jak opisane powyżej zdarzają się najczęściej u kobiet zajmujących się BDSM. Co nie znaczy, że każda fanka BDSM to zapewnia - po prostu w tej grupie jest najwięcej takich kobiet.
Część 3
Usuń"Rozumiem, że masz tą jedną dziewczynę "zjawiskowa piękność" stałą, z którą mieszkasz, a innymi dziewczynami jak układają się znajomości?
<--- W tej chwili nie mam innych długoterminowych relacji.
"W ogóle zastanawia mnie jak wygląda Twoje życie towarzyskie, czy ogólnie społeczne."
<--- Moje "normalne" życie towarzyskie nie wygląda nadzwyczajnie. Mam kilku kolegów z którymi czasami się spotykam i wielu z którymi jakoś nigdy się nie możemy zebrać i spotkać.
Paradoksalnie ja nie jestem jakoś wybitnie towarzyski. Tzn. w zasadzie to jednocześnie jestem i nie jestem towarzyski - w zależności o co dokładnie chodzi.
"Skupiasz się na masowym zaliczaniu panienek i spotykasz się ciągle z nowymi, a później zrywasz."
<--- Masowe to już nie jest od dawna. Teraz to jest SPORADYCZNE zaliczanie nowych panienek.
"Twoja dziewczyna jest z charakteru dominująca wobec ludzi. Pisałeś, że gdy zacząłeś się z nią spotykać miałeś inną, ale ona można powiedzieć, że ją zdegradowała i wypchnęła. "
<--- "Zdegradowała i wypchnęła" brzmi jak aktywne, wrogie działanie i coś nieprzyjemnego, a to tak nie wyglądało. Moja obecna partnerka jest biseksualna i tamta bardzo się jej podoba. Robiliśmy razem trójkąty i było super seksualnie, ale na dłuższą metę ta poprzednia źle się z tym czuła emocjonalnie. Obecna chętnie by zamieszkała z poprzednią w trójkę pod jednym dachem na stałe. "Oczywiście" z jej dominacją nad poprzednią, ale to nie to było tutaj problemem. Po prostu poprzednia za bardzo potrzebowała tradycyjnego związku 1-na-1 z mężczyzną.
"ale kładzie duży akcent na bycie Królową, dużo wartościuje kto jest wyżej kto niżej, uważa się za znacznie lepszą od innych w wywyższającym się stylu."
<--- Tak, ale to wygląda o wiele lepiej niż brzmi gdy jest tak napisane. :)
"Gdybyś znalazł drugą, która również zrobiłaby na Tobie dobre wrażenie i chciałbyś je ze sobą połączyć pewnie zaczęłaby się jazda i walka o "władzę"."
<--- Nie wiem, jakąś wątpię. Spodziewałbym się raczej jakiegoś dogadania się i "podziału władzy".
Część 4
Usuń"Jesteście dobrze dopasowani, bo jesteście pod wieloma względami podobni, na podobne sposoby jesteście "mili", jesteście inteligentni, a z drugiej macie silne ciągi do podobnego typu "ostrości". Ona też ma instynkt "szmacenia", sadystyczne ciągoty i np. nie robi Ci wyrzutów, że "źle traktujesz" inne dziewczyny. "
<--- Jesteśmy pod wieloma względami świetnie dopasowani. Chociaż o ile mi wiadomo, to "rdzeniem" związku z jej punktu widzenia są głównie 2 rzeczy:
1. Ona mnie kocha, odbiera mnie jako "SŁODKIEGO". Mowi, że zalewa ją przy mnie emocjonalna "słodkość".
2. Ona jest ZACHWYCONA moim poziomem w łóżku. Nie chodzi o szmacenie (chociaż lubi gdy ją szmacę i lubi patrzeć jak szmacę inne kobiety), tylko o klasyczne ruchanie.
Szmacenie to jest dla niej raczej dodatek do tych dwóch powyższych rzeczy.
"A jak wyglądają relacje z innymi dziewczynami? One tylko gdzieś tam orbitują w luźnych relacjach?"
<--- W zasadzie to nie mam relacji poza moją partnerką (i jej koleżankami.)
"Czy masz bardziej oddane Ci grono bliskich dziewczyn?"
<--- Chętne by się znalazły, ale nie utrzymuję czegoś takiego.
"Rozumiem, że standardem, Twoim modus operandi jest podryw zgrywanie konkretnego kandydata, a potem wycofanie i te dziewczyny "luźno" przychodzą i odchodzą."
<--- Dokładnie.
"A jak zatrzymujesz na dłużej to bardziej w stylu, że 'fajnie się rucha', a nie tworzysz z niektórymi głębszych przyjaźni?"
<--- Nie. Gdy zatrzymuję na dłużej, to tworzę więcej Bliskości Emocjonalnej i to przypomina jako tako normalny związek. Z tego podobieństwa do normalnego związku niestety zdarzały się zgrzyty i przykre klimaty.
"Tylko ta jedna zrobiła na Tobie takie oszałamiające wrażenie, a nie masz na orbicie innych dziewczyn, które lubisz jako osoby i bardziej wchodzą w klimaty typu "twoje żony" niż takie tam luźne dziewczyny do spotykania się czasem?"
<--- Nie. Są kobiety z przeszłości które lubię, a nawet kocham, ale one zajmują się swoim życiem. Gdy o tym myślę, to czuję pewien smutek, ale według mnie tak jest dla nich lepiej.
Część 5
Usuń"Zastanawia mnie też, nie chcę już Cię nadwyrężać, ale uważam, że to jest bardzo ważny temat jak wygląda Twoje zarządzanie czasem i atencją. Pracujesz na pełen etat, a też musisz zarządzać czaso-atencją tak by mieć czas na randki, i ogólnie dziewczyny wymagają mniejszej lub większej atencji. Bardzo ciekawy jestem Twojego przykładowego rozkładu w czasie kontaktów z dziewczynami, jak to w Twoim przypadku wygląda?
Jak wygląda u Ciebie przykładowy tydzień kontaktów i "żonlgowania" dziewczynami? Ile dziewczyn przykładowo masz "na warsztacie" w danej chwili? Ile np. nowych ile starych, ile poświęcasz czasu i uwagi tej z którą mieszkasz, jak wygląda całe te FLOW Twoich kontaktów?"
<--- Nie pracuję na etat. Natomiast co do czasu, to czas jest generalnie BARDZO ważny. A także wypoczęcie i poziom libido. Ktoś może mieć czas, ale jeżeli jest zmęczony, to jaki ma to sens?
Obecnie mam "na warsztacie" jedną dziewczynę, ale w sumie nie wiem co z nią robić. Jest ładna, fajna, ale nie wiem czy jest sens to kontynuować.
Poświęcam:
1. Wiele godzin dziennie poświęcam mojej głównej kobiecie. Nie wiem ile dokładnie, nie liczę tego. 6 godzin? 8? Czasami może 10? Czasami ma miejsce trójkąt lub seks spotkanie grupowe z jej koleżankami, ale to można wliczyć do czasu spędzonego z nią.
Na pewno spędzam z moją stałą kobietą kilkadziesiąt godzin tygodniowo. Mówię o spędzaniu razem czasu, nie o tym ile jesteśmy w tym samym mieszkaniu.
2. Kilka razy w tygodniu poświęcam kilka godzin tej "na warsztacie".
Odnośni włosów. Jak to jest że mimo iż wiadomo ze mają one znaczący wpływ na atrakcyjność to w dalszym ciągu widać bardzo wielu ogarniętych, wydawałoby się, gości ze szpecącymi zakolami, które im nie pasują? Dlaczego nie zrobią sobie przeszczepu? To chyba nie jest kwestia pieniędzy. Ok, ktoś może się czuć z tym dobrze ale mówimy o przypadkach gdzie ktoś dba o swój wygląd i widzi ze zakola mu nie służą. Czy może z tymi przeszczepami jest coś nie halo?
OdpowiedzUsuńSam przeszczep nie wystarczy, będziesz łysieć dalej - aby był trwały efekt należy połączyć przeszczep z lekami, które trzeba przyjmować całe życie, a które mogą powodować wiele efektów ubocznych - w skrajnych przypadkach impotencję.
UsuńNie no leki cale zycie to bezsensu, ludzie pewnie po prostu robia kolejny/kolejne przeszczepy (nie mowie tu o jakichs najgorszych przypadkach ze ktos w wieku 30 lat nie ma prawie wlosow, tylko o duzych ale tylko zakolach).
UsuńWiele osób, szczególnie ze starszego pokolenia, po prostu ma to gdzieś. :)
UsuńPraktykuje to o czym mówisz na blogu, ale dostaje zlewke za zlewka na mieście. Nawet pomimo niezłego, ale nie bardzo dobrego ubioru.
OdpowiedzUsuńStres odczuwam, ale nie jest on jakis bardzo wielki.
Jedynie sukcesy odnoszę, gdy dziewczyna do której podejde coś wcześniej wypila.
Jest to dosyć demotywujace i czasem przez to pojawia mi się myśli czy " uwodzenie jest dla mnie"?
Nie wiem, spróbuję działać dalej. Może coś poprawi się w tym zakresie. Pozdro i dzięki za bloga.
"Jedynie sukcesy odnoszę, gdy dziewczyna do której podejde coś wcześniej wypila."
UsuńAle masz na myśli dosłownie, że w miejscach gdzie pije się alkohol dosłownie jedynie pijane dziewczyny z Tobą rozmawiają?
Czy że sukcesy odnosisz po prostu w miejscach gdzie pije się alkohol, a zlewki w nieimprezowych miejscach?
Co nazywasz "na mieście"?
Miałem na myśli to, że z reguły gdy już mam jakiś sukces, to wtedy, gdy spotykam dziewczynę, która już jest po kilku drinkach. Ale to nie zawsze pomaga, po prostu jest większa szansa na powodzenie.
UsuńNie zawsze mam jednak czas podrywać w nocnej porze w imprezowych miejscach, więc próbuję za dnia. Ale tutaj spotykam się ze ścianą, nawet wśród lasek 6/10.
Działam dalej, bez ciśnienia, ale z intencją poznania dziewczyny na dłużej.
Mam świadomość tego, że nauka tej umiejętności nie jest prosta, ale nie spodziewałem się, że tyle koszy będę dostawać.
Niestety, uwodzenie potrafi być TRUDNE.
UsuńKażdy facet podczas podejścia ma "sumaryczną atrakcyjność" wynkającą z kombinacji wyglądu, wzrostu, ubioru, energii, umiejętności rozmowy... I jeżeli z jakiegoś powodu ta "sumaryczna atrakcyjność" jest poniżej pewnego poziomu, to jak najbardziej możliwe jest ponoszenie porażki za porażką.
Mało kto o tym mówi, ale bardzo wiele osób zajmujących się uwodzeniem ma mizerną skuteczność - 1 wyruchanie na kilkadziesiąt lub na KILKASET podejść. Trenerzy uwodzenia o tym nie mówią, ponieważ to by psuło im interes - im się opłaca wmawiać ludziom, że każdy człowiek może w miarę łatwo osiągać sukcesy - jeżeli tylko zapłaci trenerowi za "magiczne" szkolenie. Ludzie którym słabo idzie z reguły się wstydzą, myślą, że innym idzie lepiej i że to oni są takimi wyjątkowymi nieudacznikami - przez co wolą o tym nie mówić albo nawet kłamią, że idzie im dużo lepiej nż naprawdę idzie. Przez to z kolei kolejne osoby myślą, że to wszystkim innym dobrze idzie i tak to się kręci.
Realia są takie, że dobrych uwodzicieli jest mało... Nawet średnich uwodzicieli jest całkiem niewielu. Dlaczego, skoro prawie każdego faceta pociągają piękne kobiety? Dlatego, bo dla większości ludzi to jest TRUDNE.
Metody opisane na blogu działają - ale to nie jest coś łatwego do opanowania, tylko materiał na lata praktyki. To tak jakbyś uprawiał jakiś sport - inny poziom ma człowiek ćwiczący np. pół roku, a inny ma człowiek ćwiczący 5 lat. A i po tych 5 latach różni sportowcy będą mieli różny poziom.
Moim zdaniem powinieneś próbować lekko modyfikować swoje działanie w różnych kierunkach - np. spróbować działania trochę bardziej luzacko-imprezowego, spróbować działania trochę bardziej romantycznego, albo trochę bardziej seksualnego. Tzn. przetestuj różne warianty i OBSERWUJ co się dzieje - może z czasem zaczniesz wychwytywać takie zależności, że coś Ci działa lepiej, a coś gorzej. Wyczucie, praktyczne zrozumienie takich spraw pojawia się STOPNIOWO.
Cześć Milroh, seria psychika uwodziciela jest rewelacyjna, otwiera oczy na wiele spraw, jeżeli nie miałbyś kiedyś pomysłu na art. To uważam że do całej serii, przydałaby się się jeszcze cześć, ogarnięcie psychiczne a presja społeczna, bo sama psychika jeżeli chodzi o podejście do kobiet jest w stu procentach kompletna, ale często stres dochodzi przez, myślenie co inni pomyślą, czy dziewczyna nie jest z chłopakiem itp.
OdpowiedzUsuńHmmm, pomyślę o tym.
UsuńCześć Milroh.
OdpowiedzUsuńDzisiaj dzień kobiet. W związku z czym możesz powiedzieć jak wygląda, albo wyglądał ten dzień w twoim życiu w związku z ogarnianiem lasek z którymi się spotykałeś czy sypiales? Miałeś jakieś zgrzyty albo przypały czy nieprzyjemności?
Dzień kobiet nie jest taki zły jak SYLWESTER - to jest dopiero paskudny dzień. 😂 Ale i z dniem kobiet mogą być problemy. Tak samo jak z Walentynkami.
UsuńNiech żyje Milroh!!!🥳
OdpowiedzUsuńPytanie jak żyje bo coś tu za cicho
UsuńDzięki. 🙂
Usuńzachowujesz się po rycersku udostępniając tak dobre treści za darmo
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. 🙂
UsuńA myślałeś może o nagraniu artykułów w formie audio, ze zmienionym głosem aby chronić prywatność? Czy bardziej wolisz pisać ?
OdpowiedzUsuńHmmm...mógłbym o tym pomyśleć.
UsuńA miał z was ktoś tak, że już ogarnął psychikę, podejścia w dzień nie sprawiały problemu stres znikł, były efekty nawet z bardzo ładnymi kobietami, a po 4 latach, wróciły jakieś emocje typu stres itp. I pytanie do autora, z czego to może wynikać, i jak już tak jest, jak podejść do tematu, aby wrócić do starego ,,ja”
OdpowiedzUsuńMi się czasem odpala takie coś w głowie, ale bardziej pod kątem zjebania całej akcji podejściem w nieodpowiednim momencie itd. a nie lęku przed samą kobietą.
UsuńNo właśnie odpaliło się po trzech nieudanych akcjach, w ciągu dwóch dni, gdzie wcześniej na 10 podejść, 8 było z dobrymi reakcjami. Tak jak by ta dobra forma ogarnięcie gdzieś zniknęły, a co laska myśli tym się nie przejmuje. Nie podoba Mi się ton głosu własny i wewnętrzny stan, porównywalny do pierwszych podejść kilka lat temu gdzie pojawiały się ogromne emocje. Każdy chyba pamięta co czuł podczas pierwszych swoich podejść.
UsuńZależy dlaczego nieudane. 3 akcje 2 dni, lepsze to niż nic, ale moim zdaniem przez to, że jest to mała ilość, w przypadku porażki to siada na psyche. W przypadku 10 podejść już masz sensowniejszy feedback od rzeczywistości nie pamiętasz też tak tych nieudanych, bo udane je zamazują. I paradoksalnie podczas tych 10 podejść "styrasz" się bardziej niż przy tych 3, ale to sukces zadecyduje jak to odczujesz finalnie.
UsuńDzięki za odpowiedz. To jest coś takiego że było sporo sukcesu, i teraz przypuśćmy podchodzę i dostaje odrzucenie i mówię o nie, muszę sobie udowodnić ze nic się nie zmieniło podchodzę kolejny raz i znowu, nastepny dzień to samo i myśle co się zmieniło to ta sama osoba, dlaczego kobiety gorzej reagują, skoro wcześniej wszystko wchodziło bez problemu.
UsuńTo normalne, że czasem wszystko wchodzi, a czasem nic. Nawet Milroh kiedyś pisał, że u niego wahania skuteczności są duże i wszystko zależy od poziomu trudności środowiska. I nie można porównać 3 podejść w ekstremalnie trudnych warunkach do 10 w łatwych.
UsuńCzasami mogą zdarzać się słabsze momenty - zarówno emocjonalnie, jak i w sensie pecha co do kobiet na które trafiasz. Przykładowo możesz trafić na 3 kobiety pod rząd które akurat są w "okresie miodowym" swojego związku, są zakochane i są zamknięte na innych facetów.
UsuńNiekiedy ludziom zdarza się negatywna "spirala" gdy czymś się przejmą, gdy zaczynają myśleć negatywnie, itd itp. W takiej sytuacji dobrze jest trochę odpuścić, wyluzować, zająć się na chwilę czymś innym i powrócić do uwodzenia gdy to napięcie minie.
Moim zdaniem absolutnie nie powinieneś się przejmować 3 nieudanymi akcjami.
Z jednej strony wielu facetów, którzy są "zwyczajni" ( nie są uwodzicielami, nie są super przystojni, ani nie są bardzo bogaci" narzeka na to, że kobiety w Polsce są roszczeniowe i mają za duże wymagania.
OdpowiedzUsuńKobiety z kolei twierdzą, że nie mają jakiś super wymagań, ale pomimo to, wielu facetów jest poniżej ich standardów.
Gdzie jest prawda? :)
Moim zdaniem kobiety są potwornie roszczeniowe, a jednocześnie można mieć w dużym stopniu wywalone na te roszczenia. Trzeba wzbudzać odpowiednie emocje i może brzmi to banalnie, ale co to w ogóle znaczy, że kobieta ma standardy i wymagania?
UsuńDziewczyna może sobie wymyślać koncert życzeń, ale ostatecznie liczą się rzeczy typu motyle w brzuchu i innego tego typu zjawiska. To że kobiety często są niespójne z tym co gadają, a na co faktycznie lecą to już wręcz mainstreamowy komunał.
Ogromnym problemem zwyczajnych facetów jest to że nie wzbudzają żadnych wielkich emocji.
Z jednej strony facet może spełniać wymyślone wymagania i standardy, a kobieta może później się dziwić że mimo ich spełniania z dziwnych powodów jednak "to nie jest to", "to co myślałam, że przyniesie mi szczęście jednak mi nie przynosi", a z drugiej może znaleźć się w sytuacji, że "łamie swoje własne zasady dla niego bo on jest taki wyjątkowy bo on ma to coś i to jest takie romantyczne, że normalnie nie wzięłabym kogoś kto nie spełnia moich standardów, ale on sprawia że głupieję, oszalałam na jego punkcie, dlaczego przy nim zachowuję się tak irracjonalnie? Serio jest wyjątkowy skoro tak na mnie działa że sama siebie nie poznaję"
W dzisiejszej dobie w dużej mierze dla dziewczyn jesteś ich animatorem, content creatorem. Skończyły się już czasy, że dobry mąż to taki co nie bije i nie pije. Kluczowe jest jak dziewczyna się przy tobie czuje. A przy zwyczajnych kolesiach dziewczyna czuje się nijako i wypadają słabo w konkurencji z innymi źródłami miłych rzeczy jak słynny Netflix czy inne rozrywki.
Po co dziewczynie facet który jest mniej fajny od jej dobrych koleżanek czy mniej fajny od przeglądania contentu na telefonie.
Wspomniane bycie animatorem i content creatorem może wydawać się wysiłkiem i ciężkim pajacowaniem, ale w praktyce często jest to naturalne i obustronne, że po prostu dobrze bawicie się we własnym towarzystwie.
To może kojarzyć się z jednostronnym zabawianiem księżniczki, ale np. zauważcie, że bawiące się dzieci też w pewnym sensie pajacują, też są dla siebie content creatorami, animują spędzany czas ze sobą, ale nie jest to jednostronnym wysiłkiem, ale czymś co przychodzi naturalnie. Tak samo z dziewczynami bawienie się we własnym towarzystwie często jest naturalną ekspresją.
UsuńA jak spędzanie czasu z dziewczynami rodzi naturalną ekspresję, która dobrze na dziewczyny oddziaływuje i rodzi w nich dobre uczucia to ogólnie chcą spędzać z wami czas.
Wydaje mi się że w dzisiejszych czasach, gdy ATTENTION MARKET stał się tak konkurencyjny jest coraz mniej miejsca na NUDNE, MAŁO STYMULUJĄCE rzeczy w tym na przeciętnych nudnych facetów
Mnie dziewczyny lubią, gdy zadawanie się ze mną jest dla nich CIEKAWE, a miałem sytuacje gdy dziewczyny zrywały z chłopakami, bo jak same twierdziły dochodziły do wniosku, że TO NIE JEST TO na tej podstawie, że czemu miałyby być z chłopakiem w związku, z którym MNIEJ CHĘTNIE SPĘDZAJĄ CZAS niż ze mną, a jestem tylko kolegą. Wyciągały wniosek, że to nie jest prawdziwy chłopak skoro chętniej preferują towarzystwo kolegi.
A co sprawia, że dziewczyny chętniej spędzają czas z jedną osobą niż z drugą to już jest podstawowe pytanie całej naszej "dziedziny", o której tutaj hobbystycznie dyskutujemy
Czy ja spełniałem ich standardy i wymagania? Z jednej strony tak pod tym względem, że podobałem się, ale z drugiej strony nie spełniałem ich chęci usidlenia mnie.
Laska może gadać teksty o tym jakie ma standardy i wymagania, że nigdy nie pozwoliłaby się traktować tak czy inaczej, ale jak przyciągacie ją do siebie wystarczająco mocno to z jej WYMAGANIA robi się jej DYLEMAT. Wiem że nie powinnam tego robić, ale on robi mi mętlik w głowie ojej
Taka jest natura KONFLIKTÓW WEWNĘTRZNYCH, że fragment nas czegoś chce, a fragment nie chce albo chcą sprzecznych rzeczy.
Przeciętny mało stymulujący facet po prostu nie jest konkurencyjny wobec innych elementów życia kobiety i stąd bierze się późniejsze narzekanie na WYMAGANIA tak jakby to kobieta sobie coś świadomie ustaliła i tego świadomie trzymała, że ona będzie miała swój określony standard, a to nie do końca tak działa.
W życiu nie myślałem o dziewczynach w kontekście WYMAGAŃ i ich spełnienia tylko myślałem w kontekście przebicia się do ich umysłu. Odpowiedni wygląd jest pewnym sensie spełnieniem wymagania i standardu, ale moim zdaniem to jest błędne myśleć w ten sposób tylko wygląd jest czymś oddziaływającym przyciągającym albo odpychającym i niedostateczny wygląd jest niedostatecznie przyciągający, a nie że nie spełnia standardu. Wydaje mi się że ta drobna różnica w myśleniu jest dosyć istotna. Moim zdaniem ogólnie fundamentem relacji z dziewczynami jest to że dziewczyna ma być przyciągnięta. Nie wiem czy to nie brzmi jak banał, bo brzmi jak masło maślane, ale dla mnie to ma znacznie głębsze znaczenie, że ważna jest przyciągniętość dziewczyny, poziom przyciągniętości, dla mnie to jest praktycznie centralna oś relacji z dziewczynami do tego się wszystko sprowadza. Trzeba być jak planeta, która przyciąga grawitacją, dziewczyny mogą się obrażać mogą wymyślać wymagania, ale jeśli jesteście jak macierzysta planeta to siła grawitacji będzie sprawiała, że wszystko będzie wracać do normy gdzie normą jest miejsce dziewczyny przy was
Co do wymagań i standardów tak samo w drugą stronę facet może zażegnywać się jakie ma asertywne podejście do kobiet, a później ekstremalnie przyciągająca panna może połamać wasze zasady i mało to jest kolesi, którzy w życiu nie daliby się traktować nikomu tak jak wyjątkowo traktuje ich jakaś panna która wyjątkowo zawróciła im w głowie
"narzeka na to, że kobiety w Polsce"
Usuń—> zawsze mam bekę z takiego gadania, aż kusi by z taką osobą zacząć drążyć temat jej z pewnością udanych relacji z zagranicznymi dziewczynami, z którymi na pewno ma bardzo bogate i zażyłe relacje skoro te kobiety są tak łatwiejsze i lepsze w obyciu. Na pewno narzekając na dziewczyny w Polsce po prostu ułatwia sobie życie wybierając dziewczyny zagranicy i ma z nimi wiele bliskiego kontaktu, prawda?
@Az masz może maila? Chciałbym z tobą pogadać bo wydajesz mi się być ciekawa osoba.
Usuńzawsze mam bekę z takiego gadania, aż kusi by z taką osobą zacząć drążyć temat jej z pewnością udanych relacji z zagranicznymi dziewczynami, z którymi na pewno ma bardzo bogate i zażyłe relacje skoro te kobiety są tak łatwiejsze i lepsze w obyciu
UsuńPamiętam jak kiedyś dużo osób cieszyło się z napływu Ukrainek do Polski, że rzekomo nie są takimi księżniczkami jak Polki. Tylko później okazało się, że tym facetom nawet z Ukrainkami nie szło.
A tak nawiasem mówiąc faceci podniecający się Ukrainkami, mówiący że są lepsze niż " roszczeniowe Polki" to są moim zdaniem totalni debile
. Przecież to u nas w Polsce kobieta może składac się po pół na mieszkanie, może płacić za siebie na randkach itd
Oczywiście nie każda ale raczej nie jest to coś mega rzadkiego.
Natomiast to Ukrainki mają wbity model faceta do głowy, który musi kupować im prezenty, płacić sam za mieszkanie i za randki...
Dla mnie kobiety z tego kraju są większymi materialistkami niż nasze polskie kobiety.
Ukrainki to żałosny syf. Koniec tematu.
UsuńUkrainki, faktycznie są większymi materialistkami, ale ja zauważyłem, że nawet z super ładnym Ukrainką się podobam a już z topowymi Polkami tak nie jest, wydaje się jak by Ukrainki miały niższy standard wyglądu. Ogólnie nie raz słyszałem od kobiet że jestem przystojny.
UsuńCzemu tak uważasz ?
UsuńObydwie tezy są prawdą: z jednej strony istotnie mamy rosnące wymagania kobiet, np. postępująca inflacja wzrostu. Z drugiej strony rzeczywiście wielu facetów jawi się kobietom jako "nudni", ale to też nic dziwnego: w obecnym powierzchownym, instagramowym świecie bycie "ciekawym" wymaga temperamentu i umiejętności showmana. Nie bez powodu może to kojarzyć się z pajacowaniem, ale dla niektórych, zwłaszcza dla ludzi z osobowością podobną do np. Donalda Trumpa jest to druga natura. Większość facetów jest jednak zbyt odległa od tego wzorca, są zanadto spokojni, co nawet Milroh tutaj uznał za przeszkodę w uwodzeniu.
UsuńMógłbym założyć do komunikacji, a co Ciebie interesuje? Ogólnie to niestety w różnych dziedzinach zainteresowań można publicznie dyskutować, dzielić się swoimi przemyśleniami, a tutaj niestety kluczową rolę odgrywa konspiracja, więc muszę bardzo uważać na prywatność i trochę mam paranoiczną postawę. Ja mam tutaj schizę, że zaraz ktoś mnie zdoxxuje po samym stylu pisania
UsuńJa tu widzę 3 mechanizmy:
Usuń1. Praktycznie każdy człowiek, czy to kobieta czy to mężczyzna, chciałby dla siebie atrakcyjnego partnera lub partnerki. Tak powiedzmy minimum 6/10, a jeszcze lepiej minimum 7/10.
Problem w tym, że ponad 50% ludzi jest z wyglądu 5/10 lub mniej. To znaczy ludzi przeciętnych (5/10) i brzydkich (4/10 i mniej) jest sumarycznie więcej niż tych atrakcyjnych (6/10 i więcej). Co oznacza w praktyce, że ponad 50% społeczeństwa NIE DOSTANIE atrakcyjnych partnerów lub partnerek których pragną. Ponieważ po prostu jest za mało atrakcyjnych mężczyzn i za mało atrakcyjnych kobiet, żeby spełnić pragnienia większości ludzi.
To tworzy OGROMNE potencjalne niezadowolenie. W praktyce to jest redukowane przez zjawisko Bliskości Emocjonalnej - przez to, że ludzie czasami świetnie się z kimś dogadują, "nadają na tych samych falach" i to potrafi tworzyć udane związki nawet gdy ludzie specjalnie się sobie nie podobają. Natomiast i tak generuje to u wielu ludzi niezadowolenie.
W tym kontekście te kobiety które narzekają na atrakcyjność facetów mają na myśli po prostu tu, że większość facetów jest 5/10 lub niżej, a im się podobają faceci minimum 6/10, a najlepiej minimum 7/10. Przez co większość facetów im się NIE podoba. To jest w gruncie rzeczy OCZYWISTA rzecz.
To też działa w drugą stronę - mężczyźnom podobają się kobiety minimum 6/10, czyli mniej nż 50%.
Można powiedzieć, że te oczekiwania są za wysokie, ponieważ są w większości przypadków NIEREALISTYCZNE. Ale ten mechanizm i tak pozostanie.
2. W dzisiejszych czasach oczekiwania nakręca internet, oglądanie życia pięknych i bogatych ludzi na Instagramie... Szczególnie kobiety to oglądają i zaczyna im się wydawać, że one też "powinny" wymagać takiego życia i takich partnerów jak modelki z Instagrama.
3. Najprawdopodobniej ogromna większość cześć facetów narzekających na wymagania kobiet to faceci słabi psychicznie/emocjonalnie, nieogarnięci. To jest typ psychicznych "leszczy". Kobiety to wyczuwają i reagują negatywnie - RELATYWNIE GORZEJ względem tego jak wyglądają. A oni jak się domyślam nie mają o tym zielonego pojęcia i nie wiedzą, że ich psychika, zachowanie, podświadoma mowa ciała ("energia") odpycha kobiety.
@AZ
UsuńGeneralnie się z Tobą zgadzam - trzeba być ciekawym, a nie nudnym. Trzeba pokazać lasce przynajmniej jeden FAJNY "klimat" - może być luzacko-rozrywkowy, może być romantyczny, może być seksualny, może być jakiś inny - ale musi być jakiś, przynajmniej jeden FAJNY "klimat". A jest MASA facetów którzy nie mają żadnego fajnego "klimatu" - nic dziwnego, że im nie idzie.
Tylko ja w tej kwestii oprócz braku czegoś pozytywnego, widzę u WIELU facetów wiele rzeczy negatywnych - jakąś taką niekonkretność, leszczowatość, przymulenie emocjonalne i/lub seksualne, często tanie cwaniaczenie i nieautentyczne zgrywanie kogoś kim nie są. Czasami gość może być towarzyski, gadatliwy, rzucac dużo dowcipów, ale jakoś CZUĆ pod tym jakiegoś żałosnego, oślizgłego leszcza, chłystka, takiego jakby nie wiem, "oszusta", taniego manipulanta?
Miałem tak z wieloma kolegami z dawnych czasów, że gdy spotkałem ich po latach, to byłem ROZWALONY tym, że kiedyś odbierałem ich jako normalnych i nawet fajnych, a teraz odbieram ich jako jakichś tragicznych lamusów, leszczy, jakieś takie rozlazłe cioty, nie wiem. To jest dla mnie przykre, ponieważ mam do nich sentyment, ale jednocześnie jest to ciekawe. Bo ewidentnie moje spojrzenie się zmieniło.
Kiedyś idąc ulicą zacząłem oceniać pod tym kątem przechodzących obok facetów - oceniłem chyba ponad 95% jako mniejszych lub większych "leszczy".
Gdy spojrzę się na siebie samego, to widzę w sobie częściowo miłego, ciepłego, nawet delikatnie kobiecego, minimalnie dziewczęcego gościa (🤣🤣🤣), a częściowo psychola zdolnego do wszystkiego, kogoś bardzo męskiego ale konkretnie w kontekście seksualności i domimacji. Widzę taki mix "miękko-twardy" czy "słodko-ostry". W sumie to się nie dziwię, że wiele kobiet na mnie leci - wyglądam O WIELE ciekawiej niż np. facet z klasycznie męską twarzą i jakoś bardziej "kochankowato", w sposób kojarzący się zarówno z ostrą seksualnością, jak i z czułością, nawet miłością
@AZ
Usuń"zawsze mam bekę z takiego gadania, aż kusi by z taką osobą zacząć drążyć temat jej z pewnością udanych relacji z zagranicznymi dziewczynami, z którymi na pewno ma bardzo bogate i zażyłe relacje skoro te kobiety są tak łatwiejsze i lepsze w obyciu. Na pewno narzekając na dziewczyny w Polsce po prostu ułatwia sobie życie wybierając dziewczyny zagranicy i ma z nimi wiele bliskiego kontaktu, prawda?"
<--- To narzekanie na Polki to żałosne bredzenie zjebów.
Polki wypadają naprawdę dobrze na tle kobiet z innych krajów.
Faceci którzy na nie narzekają ani nie znają dobrze Polek (od dobrej strony), ani nie znają dobrze kobiet z innych krajów.
Chyba "najlepsze" jest to zachwycanie się Ukrainkami... To doszukiwanie się w Ukrainkach konserwatywnych cnot, gdy tak naprawdę Ukrainki są o wiele większymi materialistkami niż Polki. Ukraina to tak naprawdę burdel Europy, kraj seksturystyczny, wielki eksporter prostytutek... Już nie mówiąc o tym, że AIDS jest tam wielokrotnie częstsze niż w Polsce.
https://www.rp.pl/choroby/art41813381-wzrost-zakazen-wirusem-hiv-w-malopolsce-niemal-trzykrotny-w-piec-lat
"W ostatnich pięciu latach niemal trzykrotnie w stosunku do 2019 roku wzrosła liczba przypadków wirusa HIV w Małopolsce. Sanepid wskazuje na związek z przyjazdem uchodźców z Ukrainy, gdzie wskaźnik zakażeń jest pięciokrotnie wyższy."
Ja z kobiet ze Wschodu lubię najbardziej Białorusinki - są według mnie mniej zdemoralizowane i materialistyczne niż Ukrainki i Rosjanki.
Generalnie lubię Czeszki, Słowaczki, Węgierki, Serbki, Chorwatki, Słowenki... I oczywiście POLKI.
Lubię kobiety z Danii i Szwecji, pomimo pewnych różnic kulturowych.
Co ciekawe, ruchałem ŚWIETNE kobiety z Niemiec, Austrii, Wielkiej Brytanii - choć generalnie o kobietach z tych krajów mam słabą opinię, ze szczególnym uwzględnieniem Wielkiej Brytanii.
Francja - jak dla mnie średni poziom. Włochy, Hiszpania - nie do końca lubię.
Czy podczas podejścia pojawia się u ciebie uśmiech? Spowodowany wczuwaniem się w energię.
OdpowiedzUsuńTrochę tak, ale nie jakiś bardzo szeroki.
Usuń1. Co do piękności opisanej w artykule "Zjawiskowa piękność sprzed lokalu":
OdpowiedzUsuńa) - skoro opisałeś o niej artykuł, a wydaje się, że wyjątkowo dbasz o zachowanie prywatności to wnioskuję że już razem nie jesteście. Jeśli dobrze myślę to dlaczego się rozstaliście? Czy znalazłeś jeszcze lepszą kobietę, czy coś przestało między Wami grać?
b) - skoro byliście ze sobą szczerzy i nie przeszkadzało jej to, że spotykałeś się w tym czasie z innymi kobietami. Czy ona spotykała się w tym czasie z innymi mężczyznami? I czy Tobie to w jakiś sposób przeszkadza, czy raczej pozostawiasz kobiecie wolną rękę i dla Ciebie to wszystko jedno? - nawet jeżeli jest tą TOP1 w danym czasie.
2. Czy ważne jest dla Ciebie ilu partnerów wcześniej miała kobieta?
3. Czy zdarzało się, że po pierwszym razie okazało się, że laska jest na tyle fajna, że zamierzałeś zostawić ją na dłużej, ale ona nie chciał tego kontynuować?
4. Czy będąc facetem 40+ nadal regularnie jesteś w stanie wyrywać dziewczyny poniżej 30? Czy tutaj wystarczy być dobrym w grze czy trzeba jednak wybierać dziewczyny którym podobają się sporo od nich starsi faceci?
Część 1
Usuń"a) - skoro opisałeś o niej artykuł, a wydaje się, że wyjątkowo dbasz o zachowanie prywatności to wnioskuję że już razem nie jesteście."
<--- Jesteśmy dalej razem.
Napisalem artykuł ponieważ kilka osób się mnie o to pytało, a ja uznałem, że minęło na tyle dużo czasu, że nic się nie stanie jeżeli o tym napiszę.
Gdybym np. wyrwał dzisiaj kobietę 9/10 w okreslonych okolicznościach i napisał o tym jutro raport, to ktoś mógłby to skojarzyć - na zasadzie "o kurczę, widziałem tę akcję wczoraj!". (Wygląd ma tu o tyle znaczenie, że ludzie generalnie się GAPIĄ na kobiety 9/10.) Ale gdybym wyrwał dzisiaj, a napisał o tym raport za kilka lat, to byłoby o wiele ciężej skojarzyć to z konkretną sytuacją, a i świadkowie po kilku latach będą to gorzej pamiętać.
"b) - skoro byliście ze sobą szczerzy i nie przeszkadzało jej to, że spotykałeś się w tym czasie z innymi kobietami."
<--- Nie tylko jej to nie przeszkadza, ale jeszcze mi w tym entuzjastycznie kibicuje - ją to nakręca. Do tego lubi trójkąty i seks grupowy z innymi kobietami i sama to organizuje, przyprowadza swoje koleżanki.
Mamy związek "asymetryczny" - to znaczy ona jest mi wierna i nie sypia z innymi mężczyznami (ale sypia z kobietami), natomiast ja mogę sypiać z innymi kobietami.
Powyższe może bardzo dziwić, jeżeli ktoś nie zna tego typu klimatów. Moja partnerka jest specyficzna - ma bardzo silną seksualność, jest biseksualna, lubi BDSM i seks grupowy, różne zabawy seksualne i ogólnie nie ma przed niczym oporów. Są takie kobiety, szczególnie wśród kobiet lubiących BDSM - wśród nich wiele lubi się "dzielić" mężczyzną i wiele jest w związkach "asymetrycznych".
Swoją drogą - innym, ale częściowo podobnym klimatem jest społeczność swingersów. To są pary, w tym małżeństwa, które spotykają się i wzajemnie wymieniają się partnerami i partnerkami. Czyli jeden facet rucha dziewczynę/żonę drugiego, a drugi rucha dziewczynę/żonę pierwszego. I obie kobiety przychodzą tam ze świadomością, że ich chłopak/mąż będzie ruchał inną kobietę i nie mają z tym problemu. My nie uprawiamy swingerstwa, ale swingerstwo to dobry przykład jeżeli ktoś jest niezorientowany w "nietypowych" klimatach seksualnych i nie wie, że kobiety potrafią takie być.
https://www.miastokobiet.pl/swingers-party-kim-sa-swingersi/
"Czy ona spotykała się w tym czasie z innymi mężczyznami?"
<--- NIE.
Część 2
Usuń"I czy Tobie to w jakiś sposób przeszkadza, czy raczej pozostawiasz kobiecie wolną rękę i dla Ciebie to wszystko jedno? - nawet jeżeli jest tą TOP1 w danym czasie."
<--- Przeszkadzałoby mi to, ale nie ma to miejsca.
"2. Czy ważne jest dla Ciebie ilu partnerów wcześniej miała kobieta?"
<--- Moim zdaniem to jest skomplikowana sprawa. Generalnie nie jest dobrze gdy kobieta miala wielu partnerów. Ale z drugiej strony są sytuacje gdy np. ktoś ożenił się z dziewicą lub kobietą z niewielkim przebiegiem (według wiarygodnego wywiadu środowiskowego - kobietom w tych sprawach nie należy wierzyć) i ona okazała się być toksyczną jędzą, wariatką, itd itp. I są przypadki, gdy kobieta miała sporo partnerów, a jest ok partnerką. Dlatego moim zdaniem liczbę partnerów kobiety należy brać pod uwagę, ale nie należy robić z tego "świętego graala" i należy patrzeć kompleksowo na osobowość kobiety. Jeżeli to jest np. dziewczyna z dobrego domu, która prowadzi poukładane życie, nie ma ze sobą problemów i po prostu sobie "poszalała" w młodości, to jest zupełnie inna sytuacja niż jakaś laska z marginesu, z rodziny gdzie był alkoholizm, która sama ma problemy z alkoholem i/lub narkotykami i która OPRÓCZ TEGO miała wielu partnerów. Ja bym patrzył na całość i traktował liczbę partnerów jako tylko jeden z czynników.
Moja partnerka miała BARDZO WIELU partnerów. Ona lubi trójkąty i seks grupowy i zdarzało się jej uprawiać seks z wieloma mężczyznami podczas jednej nocy. I tak szczerze mówiąc, to trochę mnie to boli. Ale z drugiej strony, ona jest SUPER DOBRA w łóżku. Jest WYBITNIE utalentowana seksualnie. Ona "oddycha" seksem i jest ELEKTRYZUJĄCA. Każda, najdrobniejsza czynność seksualna w jej wykonaniu jest GENIALNA. Nie miałbym takiej SUPER jakości seksu będąc ze spokojną dziewczyną z niewielkim przebiegiem. I też trudno byłoby oczekiwać, że kobieta z tak silną seksualnością będzie prowadziła spokojne, grzeczne życie. Ona ma seks we krwi i to, że realizowała swój talent i swoją naturę nie czyni jej złą osobą. Ja też mam seksualność "poza skalą" i wiem jak to jest, rozumiem ją doskonale.
Natomiast w tym miejscu chcę powiedzieć jedną BARDZO WAŻNĄ rzecz. Moim zdaniem facet nie powinien brać kobiety która jest seksualnie "silniejsza", bardziej doświadczona od niego. W drugą stronę to jest - doświadczony "ogier" może być ze spokojną dziewczyną. Ale spokojny facet i doświadczona "tygrysica" to moim zdaniem bardzo zły pomysł - z OGROMNĄ szansą na to, że kobieta będzie zdradzać, a także ogólnie nie szanować faceta.
Dlatego oceniajac liczbę partnerów (i "siłę" seksualności, osobowości) kobiety, brałbym też pod uwagę to jaki jest facet w którego kontekście to oceniamy.
"3. Czy zdarzało się, że po pierwszym razie okazało się, że laska jest na tyle fajna, że zamierzałeś zostawić ją na dłużej, ale ona nie chciał tego kontynuować?"
<--- Nie przypominam sobie takiej sytuacji, chociaż coś takiego mogło mieć miejsce. (Ja słabo pamiętam laski sprzed lat które ruchałem tylko 1 raz.)
Część 3
Usuń"4. Czy będąc facetem 40+ nadal regularnie jesteś w stanie wyrywać dziewczyny poniżej 30? Czy tutaj wystarczy być dobrym w grze czy trzeba jednak wybierać dziewczyny którym podobają się sporo od nich starsi faceci?"
<--- ZDECYDOWANIE będąc 40+ można wyrywać dziewczyny poniżej 30. Są nawet faceci 40+ którzy są w związkach z licealistkami w wieku 16-18 lat.
Cezary Pazura poznał swoją żonę gdy ona miała 19 lat, a on 45. Ona pracowała w Warsie w pociągu którym on podróżował. Oczywiście, on jest celebrytą - ale dzięki temu wiemy o tym z mediów. Są podobne przypadki o których nie ma wzmianki w mediach, ponieważ dotyczą nie-celebrytów.
Jest taki deweloper i celebryta "Megakot". On ma partnerkę młodszą o chyba 32 lata - według informacji z sieci zaczęli się spotykac gdy ona miała 18 lat, a on 50. Na tym nagraniu widać jego dziewczynę od 6:54 (wcześniej jest tylko dziennikarka):
https://www.youtube.com/watch?v=c-xEAf6hkV8
Co do tego czy wystarczy być dobrym w uwodzeniu czy też trzeba wybierać odpowiednie kobiety, to zależy o jaki wiek chodzi. Kobiety z zakresu 25-30 z reguły będą miały dużo mniejszy problem z wiekiem faceta 40+ niż kobiety 20-letnie i młodsze.
https://m.youtube.com/watch?v=_wIGo_fAah0&t=635s
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o tych radach, czy to są dobre rady?
Powiem ze swojej perspektywy na szybko pobieżnie przeglądając.
UsuńTemat 1. Buntownicze tematy o ryzyku itp. Moim zdaniem to bardzo zależy od dziewczyny i co dokładnie się mówi, to nie jest nic uniwersalnego, ale może być dobre jeśli dobrze wykonane. Wiadomo że trzeba rozmawiać na ciekawe tematy, a nie nudne, a przynajmniej na tematy które niosą jakieś emocje angażujące. Nie muszą być super ciekawe, ale które niosą jakiekolwiek ładunki uczuć.
Ale przykład, który on tutaj konkretnie przytacza o pierwszym pocałunku po pijaku z przypadkową dziewczyną obok drugiej całującej się pary moim zdaniem jest czymś co może bardzo źle wypaść w wielu przypadkach, wydaje mi się że w wielkiej większości przypadków.
Ja ogólnie rozumiem koncept wyluzowanego seksualnie gościa i emanowanie tego typu klimatem, sam go nieraz mam. Ale moim zdaniem to jest bardzo dobre ale z dziewczynami które już od razu również siedzą w takim klimacie, a nie z losowymi dziewczynami. Wbrew pozorom robienie z siebie takiego frywolnego NA WSTĘPIE wcale nie frywolizuje dziewczyn tylko UDERZA W JEJ OBAWY wobec "BAWIDAMKA”.
To jest ta sama mechanika jak dziewczyna spyta się o twój przebieg i musisz wyczuć jakie są jej intencje. I często trzeba się mocno spruderyzować i lepiej powiedzieć że miało się 3 dziewczyny nawet jeśli by się zdziwiła że tak mało. Często to podoba się dziewczynom i wprost mówią że jakby powiedziało się, że więcej to by nie chciały takiego.
Moim zdaniem tu jest pułapka, że zgrywając takiego frywolnego faktycznie można zrobić dobre wrażenie, ale na dziewczynach, na które robi to dobre wrażenie. Więc nijaki chłopak może nauczyć się zgrywać frywolnego i mieć lepszy odzew niż wcześniej i przez to uważać, że to jest ogólnie dobre, ale jednocześnie nie być świadomym, że tym samym odstrasza wiele innych dziewczyn, które wcześniej odstraszał nijakością, a teraz te same dziewczyny odstrasza frywolnością.
Jako temat na początku znajomości gdy jeszcze dziewczyny NIE ZNAMY moim zdaniem nie jest dobry, to może wejść dobrze ale gdy już wiemy jak dziewczyna będzie na to reagować i to musi się potoczyć w tym kierunku w miarę płynnie a nie że wylatujemy z tym tematem w ciemno
Oglądając dalej on daje przykłady temat "nieudanej randki", "nieudanego seksu". To może jest dobre w specyficznych sytuacjach, gdy rozmowa jakoś poszła w tym kierunku i dziewczyna tak się zwierza, spoko jeśli to jest coś budującego akceptację, że "może wam o wszystkim mówić i ją wysłuchacie i rozumiecie", ale ja osobiście jestem sceptyczny wobec początkowej atmosfery gdzie dziewczyna miałaby gadać o intymnych kontaktach z innymi osobami. Może zależy jeszcze co z dziewczyną chcemy zrobić w jaką stronę pokierować. Ale jeśli chcemy z dziewczyny zrobić kogoś bliskiego to raczej unikałbym początkowego zakłócania WASZEJ intymności. I nie robić narracji, że jesteście jakimś jej kolejnym kolesiem obok innych byłych tylko że jesteście dla siebie kimś wyjątkowym. Moim zdaniem ważny jest KLIMAT w jakim o tym rozmawiacie. A zbytnie spłycanie seksu "powiedz mi o swoim najgorszym seksie bo wiadomo że seks to normalna sprawa hehe nic wielkiego hehe" może się odbić czasem negatywnie. Co innego gdy już jesteście na tyle ze sobą bliscy, że opowiadacie sobie takiego rzeczy z pozycji, w której już wszystkie hierarchie są ustalone i przyjmuje to formę zwierzania. Ale nie że jesteście na RANDCE i gadacie o innych randkach w klimacie, że hehe jesteśmy teraz na randce i teraz pogadajmy o tym jakie mieliśmy inne randki, bo to normalne że sobie randkujemy czasem z różnymi ludźmi tak jak my teraz ze sobą, jesteśmy randkowiczami i tak się składa że teraz obydwoje jesteśmy uczestnikami obecnej randki tak jak wcześniej innych randek. Nie wiem czy rozumiecie tą różnicę, ja bym unikał takich klimatów.
Moje podejście jest takie, że wolę najpierw zaliczyć etap BLISKI, WYJĄTKOWY, a później dzięki temu dziewczyny bardziej się was słuchają, liczą z waszym zdaniem, więc wtedy można ewentualnie "buntować" i frywolizować dziewczyny.
W ogóle zależy też jakie chcemy mieć relacje z dziewczynami.
UsuńJa osobiście wbrew pozorom też nie jestem jakimś stricte uwodzicielem żeby skupiać się na nabijaniu liczników i samych spotkaniach "zapoznawczo zaruchawczych", mnie sam seks dla seksu mało interesuje, więc też moje motywacje i modus operandi jest inny niż same skupienie na zaruchaniu. Ważniejsze dla mnie są ogólnie relacje z dziewczynami i ich satysfakcjonującość. Więc może dla kogoś postawienie na całkowitą frywolność by przyciągać same frywolne dziewczyny to jest coś dobrego, ale to nie moja bajka. Chociaż siedzę również mocno w tych klimatach.
Ja zarówno lubię i nie lubię klimatów, że seks to jest big deal i tak samo lubię i nie lubię klimatów że to nie jest big deal. To jest szeroki temat i samemu po tym nawiguję w różnych kierunkach.
Żebyście mnie źle nie zrozumieli, dla mnie na przykład też dobre są rozmowy jak dziewczyna na wstępie mówi o seksach z byłymi, ale to bardzo zależy od kontekstu. Może być tak, że gdzieś jesteście z koleżanką, z którą macie erotyczną relację, ale nie jesteście razem, trochę wyglądacie jak para, a trochę nie, wzbudza to wątpliwości i ludzie nieraz pytają się czy jesteście parą, a wy mówicie że nie i jakaś dziewczyna podłapuje temat co was łączy, że masz też inne dziewczyny, i ona się otwiera narzekając na zazdrosnych byłych, na to że jej ex zbierał się do seksu jak pies do jeża i tak dalej, wtedy natury tej sytuacji chyba nie trzeba tłumaczyć, że to jest bardzo dobry temat
Temat 2
Gadanie o standardach.
Też kontrowersyjny temat, moim zdaniem wszystko zależy od jego wykonania.
Ale co mi się nie podoba to kategoryczne stwierdzenie, że nigdy nie mógłbyś się spotykać z dziewczyną która np. nie chodzi na siłownię. Moim zdaniem dobre jest jeśli znamy wartości dziewczyny i do nich się odwołujemy że też takie mamy i że to dla nas jest ważne. Ale jak walniemy coś typu że dziewczyna musi chodzić na siłownię to moim zdaniem zakłóca wasze połączenie bo sugeruje że jakby przestała chodzić na siłownię to już z tego powodu nie byliście dla siebie bliscy ważni wyjątkowi. Dla mnie to jest fatalna narracja, spłyca strasznie relacje. Co innego np. pokierowanie rozmowy w stronę że nie moglibyście być z kimś kto kiedykolwiek znęcał się nad zwierzętami i tak dalej rozmawiać jak to dla was ważne jest coś co obydwoje uważacie za coś dobrego. Ale moim zdaniem jeśli faktycznie chcemy mieć bliskie dziewczyny to powinno się bardziej iść w stronę klimatów "would you love me if i was a worm", a snucie przed oczami dziewczyny wizji że z nią zerwiecie jeśli wam podpadnie pod jakimś względem moim zdaniem jest bardzo złe i bardzo źle nastraja bliskość waszego połączenia. Moim zdaniem najlepsza jest kombinacja waszej bezwarunkowej miłości z tym że ma się was słuchać i przejmować waszymi uczuciami i opiniami. Coś jak postawa wobec rodzica co do którego wiadomo że bez względu na wszystko zawsze będzie was kochać i zawsze będzie po waszej stronie, a jednocześnie nie chcecie tego nadwyrężać, nie chcecie sprawiać mu przykrości i jednocześnie nie daje sobie wchodzić na głowę tylko też ma wobec was wymagania i oczekiwania. Połączenie tych dwóch stron bezwarunkowo kochającej osoby, która jednocześnie potrafi doprowadzić do pionu kogoś rozpuszczonego.
3, tl;dr klasyczny temat gry pozorów. Prawda że dziewczyny w dużej mierze się do ciebie dostosowują, ale też trzeba uważać by nie przeholować, bo czasem dziewczyny są autentycznie konserwatywne i może być zgrzyt, tak samo jak z pytaniem o liczbę partnerek, ale to już na tym blogu było szczegółowo opisywane jak pamiętam w temacie gry pozorów.
UsuńJa się z nim częściowo zgadzam, że dziewczyny pokazują część osobowości na jaką jej pozwolisz, ale jeśli ona OBECNIE JUŻ MA AKTYWNĄ TĄ STRONĘ. Czasami tą stronę trzeba w niej STWORZYĆ, WYWOŁAĆ, ZAKTYWIZOWAĆ. Nie jest tak, że POZWOLISZ jej być jakąś i ona taka będzie. Czasami jeśli chcesz by dziewczyna była JAKAŚ to musisz ją ZAPROWADZIĆ do tej mentalności, UKSZTAŁTOWAĆ. Musisz modyfikować jej mentalność, bo samo pozwolenie tylko ujawnia to co ona przed tobą ukrywa, a nie zadziała pozwolenie na coś czego ona jeszcze nie chce i w sobie nie ma, albo do czego ma w ogóle negatywne nastawienie.
Nawet te głupie bd sm, część dziewczyn się kryje i potrzebuje pozwolenia i twojej otwartości, ale część może kojarzyć to NEGATYWNIE nawet jeśli po odpowiednim poprowadzeniu będą zachwycone tym samym co wcześniej źle oceniały i może być tak, że ZMIENIĄ SIĘ JEJ POGLĄDY.
Jest kwestia POZWOLENIA i kwestia jej KIEROWANIA.
Słodzenie dziewczynom przez atakowanie "hipokrytów" i "podwójnych standardów", że jak facet idzie szybko do łóżka to kozak, a jak dziewczyna to łatwa - osobiście mam alergię na coś takiego, na takie gadanie, nawet tego nie skomentuję. Temat na inny wieczór.
"Podróżowałem trochę po świecie i byłem w krajach gdzie nikt nie robi takiego halo z czegoś takiego jak seksualność drugiej osoby i moim zdaniem tego w Polsce trochę brakuje" - ja pierdolę
Koleś może dobrze dogada się z jakimiś określonymi typami lewicujących lasek, ale dla mnie samego takie klimaty tego co mówi są odpychające. Jakby on walnął coś takiego w towarzystwie zaraz wszedłbym z nim w polemikę i zaczął negować to co powiedział. W ogóle wiele dziewczyn może też odebrać to jako bardzo śliski temat
Kolejny temat, że nie lubi opowiadać kolegom o swoim życiu intymnym. Jasne temat DYSKRECJI jest bardzo ważny i dobrze jest go komunikować. Ale gadanie tak jak on gada taki tekst do dziewczyny że "wolę zachować to dla siebie bo wtedy ma to taką magię że należy tylko do mnie i DO KOBIETY Z KTÓRĄ TO PRZEŻYŁEM". Dla mnie to jest fatalny podtekst robienie z siebie ruchacza, że przeżyłeś magiczne chwile z jakąś inną kobietą i może być kolizja. Trzeba z tym uważać. W ogóle wydaje mi się, że wśród różnych PUA pokutuje przekonanie, że jak będą nawiązywać do tego jak ruchali inną laskę to drugiej też się zachce. To czasami tak działa jak najbardziej sama idea czegoś w tym stylu odpowiednio wykonana potrafi być doskonała, ale przy zbudowaniu odpowiedniego klimatu w odpowiednich sytuacjach, ale jako coś uniwersalnego często NIE DZIAŁA, nie na pałę, tak samo jak laska, która będzie chciała was podniecić gadając o tym jak wcześniej komuś obciągnęła nie do końca w ten sposób sprawi że będziecie chcieli by wam też obciągnęła. Wydaje mi się że tutaj drobny niuans w narracji może być istotny, żeby on nie mówił tego nawiązując tak jakby do czasu przeszłego czy odnosząc do jakiejś przykładowej kobiety tylko by on to bardziej mówił w kontekście tej dziewczyny do której to mówi. Nie "należy do kobiety z którą to przeżyłem" tylko bardziej "niech należy do nas" czy coś w tym stylu albo jak abstrakcyjnie to "należy do tych osób które to przeżyły", a nie że "on z jakąś kobietą", wydaje mi się że to sprawia ogromną różnicę
13:09 z tym się zgadzam jak od tego momentu mówi, że dziewczyny lubię poznać takiego otwartego faceta, ale moim zdaniem to jest znacznie bardziej SKOMPLIKOWANY temat. JA JESTEM OCENIANY JAKO TAKI FACET. A jednocześnie trzeba uważać bardzo by nie wychodzić na jakiegoś playboya, a moim zdaniem koleś tutaj tą granicę przekracza.
UsuńRamy sytuacyjne są ważne jak najbardziej, na przykład będąc gdzieś z już powiedzmy "swoimi" dziewczynami sprawiając wrażenie kogoś kto jest taki właśnie otwarty wyluzowany i ma luźne relacje z dziewczynami możesz zachęcać do tego dziewczyny kolejne, które się z tym by kryły, ale widzą że przy tobie mogą się otworzyć i że te dziewczyny poprzednie są zadowolone, więc one też chcą się dołączyć. Ale wszystkie inne dziewczyny w klimacie "szukam męża" już będą trochę pokomplikowane i część dziewczyn może się oburzać i źle reagować. Do mnie dziewczyny potrafią się wręcz przypierdalać i mówić co to one by nie zrobiłyby gdyby ich potencjalny facet tak się zachowywał, atakować że mam się ogarnąć i w ogóle jazdy. Czasem że daną dziewczynę z luźnej znajomości by rozszarpały gdyby one same były moją poważniejszą dziewczyna, a czasem robią ze mnie kogoś złego. Zabawne jest, że takie sytuacje są wręcz scalające dla mnie i dla tych bliższych dziewczyn, bo wtedy zachodzi sytuacja, że my razem wspólnie odbieramy atak nierozumiejącego nas złego świata.
A tutaj koleś wszystko przedstawia na pałę hej bądź frywolny, bo frywolność to dla dziewczyn zajebista sprawa wszystkie dziewczyny to lubią i też takie przy tobie będą jak ty będziesz - co jest częściową bzdurą. Przedstawia wycinek rzeczywistości jako całość.
On mówi i ma rację, że zdjęcie strachu przed oceną innych zmienia zachowanie dziewczyny. Jak najbardziej ten efekt potrafi być potężny, ale w określonych sytuacjach, gdy dziewczynę powstrzymuje strach przed oceną. Wtedy jeśli to jest blokada to usunięcie blokady wyzwala brak hamulców, ale mogą też być inne hamulce.
A on tutaj przedstawia jednostronnie, że konserwatywna dziewczyna, gdy wejdzie gra w butelkę to podłapie klimat i zabawę. TROCHĘ TAK TO DZIAŁA, ale też CZĘSTO NIE DZIAŁA.
Dalej mówi, żeby nie obrażać innych dziewczyn slutshamingowo bo zamyka tym dziewczyny - tu jak najbardziej ma rację.
Moim zdaniem on tutaj przedstawia jakiś jeden konkretny typ uwodzenia, który w określonych wąskich sytuacjach jest dobry i wskazany, ale on przedstawia to jako coś uniwersalnego sugerując ŻEBY OGÓLNIE TAKI BYĆ Z DZIEWCZYNAMI. A tak naprawdę to co tu przedstawia jest do zastosowania BARDZO NISZOWEGO.
To co on też robi, a co mi się mocno nie podoba i co moim zdaniem jest wielką pułapką - ogólnie trzeba być świadomym, że jest ogromna różnica między budowaniem w dziewczynie mentalności "you go girl! Nie daj się ograniczać!", a klimatem "Good Girl gone wild".
Moim zdaniem lepiej jest wprowadzać klimat, że JEST DOBRA I GRZECZNA, ALE DLA CIEBIE MOŻE BYĆ NIEGRZECZNA, a nie jak gdzieś nawet wprost powiedział, że seks to zwykła potrzeba nic wielkiego i ogólnie wprowadza klimat, że "faceci mają dobrze dziewczyny źle to niesprawiedliwe, nie daj się ograniczać rób co chcesz i nikogo się nie słuchaj, możesz się spokojnie ruchać np. ze mną", takie klimaty jak OnetKobieta, moim zdaniem to jest bardzo wielka różnica i trzeba z tym uważać. "Psuć" dziewczyny trzeba umieć i trzeba uważać by nie zepsuć w stylu "nie przejmuj się opiniami innych!", tak że dziewczyna też ma wywalone na waszą opinię tylko bardziej by to było w stylu "liczy się co my o sobie nawzajem uważamy"
Moim zdaniem można sobie zaszkodzić tymi radami. Aczkolwiek może zajść efekt, że jeden styl spierdolenia jest gorszy od drugiego i ktoś wystarczająco mocno spierdolony komu źle idą kontakty z dziewczynami może dzięki tym radom zaliczyć progres, bo ta pozycja w której będzie stosując te rady może być lepsza od pozycji, w której był do tej pory.
Lepiej jest gadać o ryzyku i robić z siebie płytkiego playboya niż przynudzać o nudnej pracy i pisać dziewczynom "hej co tam co porabiasz", ale zdecydowanie nie jest to optymalny kierunek
Dziękuję AZ za wyczerpującą odpowiedź, chyba rozwiałeś moje wątpliwości co do skuteczności szkoły AF, a była ostatnią, w którą jeszcze wierzyłem. Czasami myślę, że zachowując się tak jak oni tego uczą można stać się nie autentycznym w tym co się robi w kontekście podrywu. Na okrągło powtarzają, że oni są normalni i odcinają się od PUA, myślę, że to może być jakaś luka na rynku i na tym budują swój PR i markę, czyli ich niszą są ludzie, którzy chcą się nauczyć podrywu, ale widzą, że PUA to kretynizm więc oni im mówią: "chodźcie do nas, my nie jesteśmy tymi debilami z PUA", po czym trener Adrian po podejściu do dziewczyny komentuję jej rękę jako mokrą lub krytykuje dziewczynę za to, że je w McDonald's i nie chodzi na siłownię. W wiadomości do dziewczyny pisze, że nigdy się nie nudzi i nie wie jak można się nudzić, bo jest tyle ciekawych rzeczy do robienia - od razu widać, że to ściema. Mi trudno sobie to wyobrazić, że ktoś może tak grać do kamery wciskać ludziom kity i na tym zarabiać, bo przecież to, że są dobrzy w tym co robią jest ewidentnie grubo naciągane. Ostatnio na live Vincent chwalił się opiniami od uczestników mentoringu, w jednej z tych opinii, ktoś dziękował Festowi, a więc na prawdę rzadko muszą być Ci ludzie zadowoleni skoro wyciągał tak starą opinie, bo przecież Festa już dawno z nimi nie ma. Nie mogę się doczekać tego artykułu Milroha o PUA, mam nadzieję, że podzieli ich na kategorie: totalni popaprańcy jak Feniks czy Frywolny i Ci z pozorami normalności jak właśnie AF czy Sexyboy, James. Myślę, że Ci drudzy mogą nawet bardziej zaszkodzić, dlatego, że im łatwiej zaufać.
UsuńKocham ten blog za trzeźwy stosunek do trenerów. AF to nie dno jak Feniks czy Adept. AF to średniak jak James lub Żuber. Fest był dobry, ale odszedł.
UsuńMam wrażenie nie wiem na ile słuszne, bo aż tak różnych PUA nie znam, ale wydaje mi się jakby tam panował ogromny deficyt takich zwyczajnych, w sumie to nadzwyczajnych, ale w miarę klasycznych klimatów miłości. Może mi umknęło ale nie zauważyłem żeby ktokolwiek mówił o takiej normalnej atmosferze że się kochacie i że np. dziewczyna jest twoim oczkiem w głowie i tak dalej.
UsuńW ogóle na przykład dla mnie, co może wydawać się trochę mało zrozumiałe, ale u mnie bliskie kontakty z dziewczynami przybierają coś na kształt, że relacje takie poważniejszo-romantyczne są jak córki, a luźniejsze przyjaciółki są jak siostry. Ogólnie w moich relacjach z dziewczynami jest dużo różnych form miłości i życzliwości.
Ale też nie jest to takie różowe, bo mogłoby się wydawać, że miłość łączy się z naiwnością, klimatami typu szczerość i zaufanie, ale wiadomo że gdybym miał frajerską postawę to by mnie dziewczyny zaorały i że trzeba w tym trzeźwo manewrować. Jak w starym powiedzeniu, że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone
Natomiast mam wrażenie jakby ludzie przechylali się tylko w jedną stronę, albo w stronę takich naiwnych, przekonanych, że manipulowanie dziewczynami jest złe, szczerość i zaufanie i tak dalej, albo takich pua co nie tylko odrzucają koncepcję miłości samej w sobie co nawet nie próbują jej wykorzystywać poprzez naśladowanie do oszukiwania dziewczyn mimo że są kombinatorami oszustami
Teraz gdy to piszę to wydaje mi się wręcz zbyt mocne i nie chciałbym by ludzie w ten sposób próbowali wyrywać dziewczyny, ale fakty są takie, że miałem sytuacje, że do łóżka prowadziło powiedzenie dziewczynom, że je kochacie.
Z jednej strony głupio jest iść w tą stronę z dziewczynami, których się nie kocha i tylko tak się gada.
Ale z drugiej strony warto być tego świadomym, bo też głupio jakby jakiś chłopak faktycznie miał intencje dobre wobec dziewczyny która mu się podoba, a by nie mówił że ją kocha, bo naczytałby się jakichś pua redpillowych rzeczy, które by mu to odradzały.
I weźcie to porównajcie do tego z powyższego filmiku. Koleś gada dziewczynom że seks to zwykła potrzeba, że jest ruchaczem, że był dyskretny z innymi dziewczynami, aktywuje jej chęci łamania zasad, czy to doprowadza do sytuacji że dziewczyna was kocha?
UsuńNie wiem jak wy ale dla mnie istotne jest żeby dziewczyny miały do mnie pozytywny sentyment, kochały, żeby im na mnie zależało.
A nie żeby wprowadzić klimat, że seks nie ma znaczenia więc równie dobrze może mieć seks ze mną, bo to ogólnie jest nieistotne. Ja to nawet w luźnych relacjach lubię romantyzm i jakieś poczucie, że to miało znaczenie, że łączy nas coś miłego.
Nie wiem jak w świecie PUA to wygląda, ale tam w ogóle są klimaty typu soul-mates?
Ja to lubię klimaty, że dziewczyna was kocha nigdy nie opuści i tak dalej, wiem że to skomplikowany temat, ale ogólnie podobają mi się takie ideały i do nich dążenie.
A mam wrażenie jakby w ogóle tego obecnie na świecie bardzo mało było jakby ten temat w ogóle nie był poruszany.
A dziewczyny lubią słuchać takie rzeczy, mnie dziwi że w ogóle w świecie pua chyba o tym się nie mówi, ja bardzo często miałem sytuacje, że dziewczyny WYMUSZAJĄ na mnie i PSUJE SIĘ relacja jeśli nie chce im mówić, że je kocham, że jakie są dla mnie ważne, że nie chcę się nimi fałszywie zachwycać, a jak faktycznie dziewczyna mi się podoba to mówię co mi się w niej podoba i razem jakby zanurzamy się w tej aprobacie, to nie jest simpienie, ale takie jakby rezonowanie ze sobą, dziewczyny jakby pływają w tym jak ja je postrzegam i chcą przeglądać się w moich oczach. Ale to jest dalszy etap relacji adekwatny do sytuacji, a nie na początku. Na początku jest po prostu że się lubimy że coś nas do siebie przyciąga, że po prostu jesteśmy jak dwa magnesy które powinny się złączyć razem.
W pewnym sensie to samo mam z FRYWOLNYMI dziewczynami! Że jesteśmy ze sobą tacy adekwatni pod tym frywolnym względem, patrz cały świat nas hejtuje, a my tacy niepokorni, tak bardzo PASUJEMY DO SIEBIE frywolnym podejściem, ktoś może spytać się "czy jesteście razem?", a my "nie wcale nie a czemu pytasz, czemu mielibyśmy być razem, skąd ten pomysł ;)" i my mamy swoją konspirację swoją kompatybilność w frywolnym niebyciu razem, to też jest rodzaj połączenia, a nie coś co nie ma znaczenia, to nie jest te zjebane "seks to tylko potrzeba hehe", przypomnicie sobie archetypy oldschoolowej kochanki to są luźne relacje ale też nie do końca takie "nieznaczące". Dla mnie okropny jest klimat "seks to tylko potrzeba hehe", dla mnie nawet z dziewczynami, z którymi mam jednorazowy kontakt jest w tym jakaś magia i też są to klimaty typu "muszę zanurzyć się w twoich włosach, pięknie pachną"
UsuńZ jednej strony jest w tym jakaś duchowa wspólnota, a z drugiej trzeba umieć w tym brutalnie manewrować, bo dziewczyny też są brutalne i jak w powiedzeniu "łaska pańska na ostrym koniu jeździ". Ja w pewnym sensie jestem ZMUSZONY by "manipulować" dziewczynami, bo dziewczyny same nie ogarniają co czują, w jakiś zakresie MUSZĘ tym KIEROWAĆ, muszę kierować uczuciami dziewczyn, bo inaczej te uczucia szłyby w jakichś losowych kierunkach, które mogłyby być przykre dla wszystkich i być nawet dla samej dziewczyny szkodliwe
Mi się podoba te zdanie:
"zacząłem dostrzegać jak działa świat […] i szukałem w tym miejsca dla siebie. Według mnie moja uwodzeniowa "persona" którą opisuję na blogu to w ogromnej mierze reakcja, odpowiedź, dostosowanie się do tego jaki jest świat i kobiety."
I sam się pod tym bardzo podpisuję, bo mój "brutalizm" wobec kobiet również wynika z realiów. Brutalizm to znaczy działanie w trybie "wszystkie chwyty dozwolone"
Może trochę też za bardzo tutaj romantyzuje swoje relacje z dziewczynami i ktoś może błędnie pomyśleć, że mam dobre relacje ze wszystkimi dziewczynami, że wszystko idzie miło i kompatybilnie, a oczywiście normą jest że dziewczyny kreują różne dramy
Ale ogólnie chcę przekazać, że takie banalne "miłosne" klimaty też są dobre, a mam wrażenie, że pua to bagatelizują, a redpille wręcz negują. Też są dobre to za mało powiedziane, są moim zdaniem krytycznie kluczowym punktem w relacjach z dziewczynami
W kontekście wątku, że goście z AF muszą wyciągać jakieś stare pozytywne komentarze niczym mumie z sarkofagu, aby się uwiarygodnić. Otóż wrzucili świeży wywiad z kursantem: https://www.youtube.com/watch?v=skpvAyHjfy4
UsuńCzęść 1
UsuńTemat 1 - w tym co mówi jest pewien sens, ale to też są ryzykowne tematy.
Tak jak słusznie zauważył @AZ:
[Ale moim zdaniem to jest bardzo dobre ale z dziewczynami które już od razu również siedzą w takim klimacie, a nie z losowymi dziewczynami. Wbrew pozorom robienie z siebie takiego frywolnego NA WSTĘPIE wcale nie frywolizuje dziewczyn tylko UDERZA W JEJ OBAWY wobec "BAWIDAMKA”.]
<--- I nie tylko to. Bo oprócz "bawidamka" można też wyjść na topornego, narwanego chłopaka, "duże dziecko" - a to się wielu kobietom nie podoba.
Temat 2 - to jest BARDZO DOBRY temat.
Temat 3 - temat dobry, ale ryzykowny. I mi się nie nie podoba sposób poruszenia tego tematu - jak dla mnie on tam wbrew intencjom sygnalizuje brak doświadczenia i ciśnienie na seks - a dokładniej sygnalizuje bycie gościem z ciśnieniem na seks, który próbuje wkręcić lasce kit, że nie ma ciśnienia na seks. Młoda, głupia, nieogarnięta laska tego nie wychwyci, ale trochę starsza/inteligentna/ogarnięta już tak.
@AZ
[Słodzenie dziewczynom przez atakowanie "hipokrytów" i "podwójnych standardów", że jak facet idzie szybko do łóżka to kozak, a jak dziewczyna to łatwa - osobiście mam alergię na coś takiego, na takie gadanie, nawet tego nie skomentuję. Temat na inny wieczór.]
<--- Ja też mam w tym kontekście niesmak.
["Podróżowałem trochę po świecie i byłem w krajach gdzie nikt nie robi takiego halo z czegoś takiego jak seksualność drugiej osoby i moim zdaniem tego w Polsce trochę brakuje" - ja pierdolę
Koleś może dobrze dogada się z jakimiś określonymi typami lewicujących lasek, ale dla mnie samego takie klimaty tego co mówi są odpychające. Jakby on walnął coś takiego w towarzystwie zaraz wszedłbym z nim w polemikę i zaczął negować to co powiedział. W ogóle wiele dziewczyn może też odebrać to jako bardzo śliski temat]
<---- Tak, ŚLISKI temat i jak dla mnie OBCIACHOWY - sugerujący SEKSTURYSTYKĘ. Tylko jak dla mnie to zadziała nie tyle na lewicujące laski, co raczej na młode, głupie, nieogarnięte, zakompleksione laski.
[Ale gadanie tak jak on gada taki tekst do dziewczyny że "wolę zachować to dla siebie bo wtedy ma to taką magię że należy tylko do mnie i DO KOBIETY Z KTÓRĄ TO PRZEŻYŁEM". Dla mnie to jest fatalny podtekst robienie z siebie ruchacza, że przeżyłeś magiczne chwile z jakąś inną kobietą i może być kolizja.]
<---Tak, to jest ryzykowne.
Część 2
Usuń[A jednocześnie trzeba uważać bardzo by nie wychodzić na jakiegoś playboya, a moim zdaniem koleś tutaj tą granicę przekracza.]
<--- Jak dla mnie on tutaj wychodzi nie tyle na playboya, co na jakiegoś topornego, prostego gościa który chce zaruchać i w tym celu wymyślił taki trochę "wiejski" bajer.
Tutaj wiele zależy od laski - laska prosta, mało ogarnięta może to łyknąć, a laska bardziej ogarnięta może się zorientować, że coś jest nie tak.
Generalnie dla mnie najciekawsze i zarazem ZABAWNE jest to, że przyglądając się tym poradom z zakresu uwodzenia można wiele wyczytać:
1. O autorze, o jego mentalności, poziomie nie tylko w uwodzeniu, ale także ogólnym.
2. O kobietach które uwodzi i o ich poziomie.
Chociaż muszę też powiedzieć, że w porównaniu z KOSZMARNYMI treściami autorstwa pewnego innego trenera takimi jak "Komfort zabija chemię. Zabija wartości seksualne." lub "Komfort niweluje namiętność.", to te treści tutaj wypadają SUPER dobrze. Tutaj mamy coś nie najwyższych lotów, ale jednak ma to jakiś sens.
"Nie mogę się doczekać tego artykułu Milroha o PUA"
Usuń<--- Na razie poniżej masz trailer do tego artykułu. 😂
https://www.youtube.com/watch?v=VE03Lqm3nbI
@AZ
Usuń"Mam wrażenie nie wiem na ile słuszne, bo aż tak różnych PUA nie znam, ale wydaje mi się jakby tam panował ogromny deficyt takich zwyczajnych, w sumie to nadzwyczajnych, ale w miarę klasycznych klimatów miłości. Może mi umknęło ale nie zauważyłem żeby ktokolwiek mówił o takiej normalnej atmosferze że się kochacie i że np. dziewczyna jest twoim oczkiem w głowie i tak dalej."
<---- ZDECYDOWANIE tak. To mnie od początku STRASZNIE ZASKOCZYŁO w PUA - to, że ogromna większość z tych rzekomych "ekspertów" jakby nie zdawała sobie sprawy z tego jaki potencjał mają "miękkie" klimaty, Bliskość Emocjonalna, miłość, itd itp.
A czy jest jakiś sposób sprowadzenia formalnej relacji np. klientka-sprzedawca na tory intymne w przypadku gdy dłuższy czas (rok lub dłużej) grało się w sposób małomówny i bardzo bezpieczny, czy w jej głowie jesteśmy już zakodowani jako np. pan od księgowości, który nie ma za wiele do powiedzenia i może być dziwną metodą, gdy zaczniemy stopniowo to w tym kierunku popychać? Co w przypadku gdy dodatkowym utrudnieniem jest brak możliwości kontaktu z nią 1 na 1, a często ona plus jej znajomi z pracy, czy ktoś tak doświadczony jak Milroh lub kolega wyżej (AZ) w tajkiej sytuacji woleliby nie ryzykować jakiegoś niewypału czy mimo wszystko zachowali luz i dali sobie szansę?
OdpowiedzUsuńA widzisz po niej że chociaż trochę patrzy na Ciebie z potencjałem ? Jak masz trochę intuicji co do relacji z kobietami, to po roku bycia klientką, kontaktach nawet kilku minutowych to łatwo zobaczyć czy jest w tym potencjał czy nie
UsuńJa bym w ogóle zaczął od kulturalnego small talka, Milroh mówi o byciu poważnym kandydatem i o słabości bezjajecznego zagadywania bez poważnych założeń, ale w tym przypadku wiadomo, że jest inaczej, bo działasz na niebezpiecznym terenie gdzie trzeba zachowywać się ostrożnie.
UsuńW ogóle odradzałbym też przesadne napalanie się na tą konkretną kobietą, żebyś nie miał zbyt dużych oczekiwań tylko bardziej nastawienie typu zobaczymy co z tego wyjdzie. Bo to tak jakbyś szukając pracy wysłał 1 CV do jednej firmy i emocjonował się tym czy z tego konkretnego miejsca będzie dobry odzew, czy zły. Wiadomo że nie można tak funkcjonować na tym etapie. Możesz zrobić wszystko dobrze, a kobieta po prostu będzie w złym miejscu i czasie i to samo co raz by dobrze weszło innym razem może nie wejść. To takie podstawy, których trzeba być świadomy, ważne żebyś nie wiązał z tą sytuacją jakichś przerośniętych odczuć porażki czy nastawiania że musi się udać. Żeby w tym nie było żadnych presji ani ciśnień.
Ja bym nie myślał o intymnych torach tylko żeby najpierw przenieść relacje na small talk i stamtąd na osobiste tematy takie luźne swobodne jak ZWYKLI LUDZIE CZĘSTO GADAJĄ. Jak nieraz babcia co zagada się ze sprzedawczynią w sklepie coś w tym stylu, miały relacje typu klient sprzedawca a potem pierdolą ze sobą o siostrzenicy szwagra. Ja bym przeszedł od gadania o pracy do gadania o pierdołach i stamtąd już można działać bardziej rozmową, ważne żeby w ogóle wejść do strefy rozmów zaczynając od czegoś adekwatnego wobec waszego braku znajomości czyli small talk, a stamtąd już można stopniowo się zapoznawać omawiając jakieś różne tematy
Otoczenie jest niezręczne gdzie raczej Luzu będzie niedostatek i gra w otwarte karty może wyjść skandalicznie, tutaj trzeba uważać, ale nie ma przecież nic złego w small talku z kulturką, a small talk może się przekształcać w inne sympatyczne rozmowy.
Od "pan od księgowości, który nie ma za wiele do powiedzenia" do pana od księgowości z którym można pogadać o czymkolwiek, do pana z księgowości z którym ogólnie miło się rozmawia, a jak miło rozmawia to można więcej mówić o sobie nawzajem, a później kontynuować rozmowy i znajomość poza pracą i spędzać razem czas
Ale jeśli Ci na niej zależy to bym w ogóle poćwiczył i upewnił się że potrafisz w ten sposób rozmawiać, najpierw na innych ludziach przetestować.
Spróbuj najpierw przetestować ogólnie tego typu gadanie z ludźmi.
Masz różnych klientów to z nimi próbuj różnych rozmów, nie wiem na ile to słuszne podejście ale ja bym taki obrał kierunek na Twoim miejscu. Ogólnie przyjąć taki mindset poznawania ludzi w pracy, a ona żeby była po prostu jedna z takich kolejnych osób. Wtedy będziesz też postrzegany jako ogólnie rozmowny koleś i ta granica między podrywem a rozmową z klientami będzie bardziej zatarta, miły rozmowny koleś, który już tak ma że można z nim swobodnie pogadać, a nie ktoś kto się dostawia do klientki.
Pytanie tylko na ile możesz pozwolić sobie w tej pracy na bycie rozmownym kolesiem czy to nie będzie źle odbierane takie gadulstwo, że szefostwo może zwracać uwagę że gadasz ludziom jakieś kocopoły zamiast skupiać się na meritum. Wiele osób nie lubi takiego gadania i źle je ocenia, ludzie różnie oceniają rozmownych taksówkarzy i niektórzy na to narzekają, więc to też kontrowersyjny temat, ale znacznie mniej kontrowersyjny niż smalenie cholewy w pracy do klientki
Nie wiem czy to jest dobre podejście, ale takie gaduły mają zdolności by nawiązywać znajomości w losowych miejscach, więc to może być w Twoim przypadku jakimś punktem zaczepienia by zagadać do klientki w miarę mało inwazyjnie
To są moje przemyślenia "w ciemno", to nie jest coś czego jestem pewien, więc mam nadzieję, że te rady nie są szkodliwe.
UsuńGdybym już zbudowałbym jakiś kontakt i oswoił z rozmową i jako takim zapoznaniem się stopniowo bym przeszedł do "poważniejszego kandydata" monitorując jej reakcje
W ogóle niepokoi mnie, że zasadzasz się tak na 1 dziewczynę, czemu po prostu nie poznasz gdzieś indziej innych? Czy serio jest tak zajebista, wyjątkowa i warta takich podchodów?
Bo może być taka sytuacja, że ogólnie masz słabo z dziewczynami, a dodatkowo próbujesz działać w trudnych warunkach. Że paradoksalnie postanawiasz działać w wyjątkowo trudnych warunkach, bo nie masz ogarniętych alternatyw, gdy masz słabo z dziewczynami i nie masz kontaktu z dziewczynami poza pracą.
Bo takie podchody w pracy to lepiej by były ewentualnym dodatkiem, a nie podstawą poznawania dziewczyn
Brzmi jak nie dość, że chujowa sytuacja z tymi ludźmi naokoło, to jeszcze trudna sama w sobie, nawet przy totalnie obcych ludziach. Jeżeli nie jesteś ekstrawertycznym ziomeczkiem, który w pracy zachowuje się swobodnie i wszystko jest w stanie obrócić na swoją korzyść, a nieprzychylnych tej swobodzie uprzejmie...pocisnąć, żeby wiedzieli, że z Tobą tylko żartem i po dobroci, bo inaczej zareagujesz (np. też żartem) tak, że im będzie głupio, to ja bym w ogóle nie próbował. Nie dość, że się zbłaźnisz w pracy, to ona jeszcze może inaczej (źle) zareagować, właśnie przez wzgląd na obecność innych.
UsuńSzybka kalkulacja:
1. Podchodzisz na luzie do 10 kobiet, 6 Cię zleje, 4 Ci dadzą numer, 1-2 finalnie wyruchasz
2. Zagadujesz do 1 laski, jesteś obsrany, nie wychodzi Ci, wszyscy maja z Ciebie bekę, na którą nie możesz odpowiedzieć, bo nie masz pozycji, psycha Ci siada
Podsumowanie:
1. Zlało Cię aż 7 kobiet, a i tak jesteś zadowolony
2. Zlała Cię tylko 1. laska, a psycha siada + beka w pracy.
Ja osobiście (potrafię być bardzo śmiały) bym takie coś zrobił tylko i wyłącznie wtedy gdybym miał 2 regularne kobiety (a przynajmniej jedną jakkolwiek "ugruntowaną") i miałbym już podpisaną umowę o nową pracę.
Czy dobrze rozumiem, że ona jest klientką przychodzącą do firmy w której pracujesz?
UsuńJa bym odradzał robienie czegokolwiek - jeżeli coś pójdzie nie tak, to możesz potem mieć dziwną reputację w miejscu pracy. Przecież możesz pójść na miasto i wystartować do dowolnej ilości kobiet bez ponoszenia takiego ryzyka...
Technicznie sprawa jest o tyle trudna, że domyślam się, że nie masz odpowiednich umiejętności - bo inaczej byś się nie pytał - i to byłaby dla Ciebie "nauka na bieżąco".
Gdybym ja był na Twoim miejscu i z jakiegoś powodu miałbym spróbować to zrobić, to ja bym zaczął od ustawienia odpowiedniej "Energii". Zastosowałbym "Energię" seksualną i BDSM, a także chyba...miłości. I tam bym ją tym "bombardował" BEZ ZAGADYWANIA i obserwował (optycznie), a także wyczuwał atmosferę (intuicją i ciałem).
1. Byłoby super, gdyby to ona poczyniła pierwszy (werbalny) krok i sama zaczęła jakąś dodatkową gadkę o dupie maryni. Takie coś należy KONIECZNIE odwzajemnić - i nie cieszyć się z tego, że ona w ogóle z nami rozmawia, tylko zaproponować od razu jakąś kawę i/lub wziąć numer - O ILE TO ONA ZROBIŁA PIERWSZY KROK.
2. Jeżeli ona nie czyni pierwszego kroku, ale widać, że energetycznie "rezonuje", to wtedy my musimy zagadać o dupie maryni. Jeżeli gadka BARDZO się rozwinie -> pójście na kawę i/lub wzięcie numeru. Jeżeli gadka będzie krótka -> kontynuacja później.
3. Jeżeli nie widać, że energetycznie "rezonuje", to można podejrzewać, że jej podatność jest niska i nic nam z tego nie wyjdzie. Chyba, że udaje i trzyma fason, ale to się powinno dać zauważyć.
Problem: podejrzewam, że pewnie nie masz nawet 5% umiejętności "energetycznych" potrzebnych do zrobienia czegoś takiego.
a możesz powiedzieć coś więcej o tych umiejętnościach energetycznych? Co znaczy mieć umiejętności energetyczne? Czy to coś takiego, że wczuwasz się jakby w to co chcesz żeby kobieta też odczuła? Pisałeś o tym, w którymś artykule?
UsuńCzy o amerykańskich PUA typu Style czy Mistery masz tak samo słabe zdanie jak o artystach z naszego, polskiego podwórka?
OdpowiedzUsuńByła już odpowiedz na to pytanie od autora, tak, stosowali jakieś dziwne sztuczki, i zawyżali jakość swoich podbojów.
UsuńTacy sami krętacze jak polscy trenerzy. Mystery jest przereklamowany. Gość ma 190 i dobrą twarz. Gadał, że wyrywa elitarne modelki... :D Tak naprawdę wyrywał laski typu 6, 7, ale z marginesu ćpunki, ukrainki i takie inne. To jest ukrainka Katia, którą Style wycenił w Grze na 9.5 Hahaha.. Ona ma być 9.5?. To w niej kochał się Mystery i szalał gdy odeszła do Herbala. Żal dupę wciska.
Usuńhttps://www.nola.com/news/crime_police/uptown-burglary-suspects-possibly-connected-to-tulane-burglaries-police-say/article_e0cefa01-c0b3-57af-b671-334ba8f75337.html
A Mystery w ogóle nie jest pomysłodawcą negów i ogólnie ojcem założycielem całego nurtu nowoczesnego patoPUA? Koleś miał tożsamość magika iluzjonisty i stąd przekładanie na relacje z kobietami doktryny sztuczek i trików i wizerunek showmana. On zaczął cały ten nurt bajerowania facetów, że kobiety można zhakować tajemną wiedzą.
UsuńMysterego kojarzę też bodajże z jak to się nazywało "7 mysterego", "liczby mysterego"? Że koleś pytał dziewczyny o pomyślenie o numerze, a później strzelał że to jest 7, bo często dziewczyny wybierały 7 jako szczęśliwą liczbę i tym miał im imponować że czyta im w myślach.
Ogólnie Mystery to chyba jest protoplasta i król całego tego nurtu farmazoniarstwa, chyba jeszcze jakieś oldschoolowe newageowskie NLP kiedyś dołożyło do tego swoje farmazony i z tego wyniknęły największe patologie mentalności subkultury PUA.
Aczkolwiek muszę przyznać, że czasem ziarna prawdy w tym ich PUA można wyciągnąć jeśli są dobrze wykonane i dobrze ogarnięte.
Z jednej strony negi są fatalne, a z drugiej czasem umiejętne droczenie jest dobre, kojarzę że nawet Milroh w jednym raporcie coś podobnego stosował. Milroh pewnie zaprzeczy że to nie było nic z negami wspólnego, ale to chyba było coś w stylu "czy też jesteś nudna jak twoja praca", wiadomo że czasem takie droczenie w dobrym tonie może być fajne, to może nie są negi, ale ogólnie czasami warto się podroczyć
Albo te błyskoteki Mysterego. On zakładał futrzane kapelusze i jego pajacowanie było pod tym względem na ekstremalnym poziomie przekraczającym granicę komiczności. Ale muszę przyznać że w całej idei "błyskoteki" jest ziarno prawdy, bo ja sam nieraz stosuję coś podobnego i to bardzo dobrze wychodzi. Posiadanie elementów, o które ktoś może Cię zagadać szczególnie w imprezowych miejscach. Tylko że ja tego nie stosuję stricte na dziewczyny tylko na ogólnie poznawanie ludzi. Nie chcę zdradzać wprost co to są za elementy, ale mam czasem klika takich elementów, że pijani ludzie zauważają, zaczepiają i stąd rozwija się łatwo reszta dialogu i zapoznanie. To są takie moje magnesy na towarzyskich ludzi, żeby bardziej otwarci ludzie mnie zaczepiali. Wtedy łatwiej wkręcać się w nowe towarzystwa. Ja też nie jestem jakimś stricte uwodzicielem, żeby wszystko kalibrować na masowe zaliczanie laseczek tylko lubię też ogólnie poznawać ludzi. A przy okazji miałem sytuacje, że w imprezowych miejscach szedłem, byłem zaczepiany nawet przez samego kolesia o element, wywiązywała się rozmowa, dołączałem do towarzystwa, byłem oceniany jako fajny koleś, a potem zachodziło bliższe zapoznanie z dziewczyną. Czasami lądując w jakimś towarzystwie GRUPA AKTYWNIE MNIE SWATAŁA. Może się wydawać, że mogłem być jakimś intruzem, który wkręcał się i bajerował cudze laseczki, ale wbrew pozorom czasem miałem wprost sytuacje, że towarzystwo miało postawę swatającą i wprost mówiło EJ KLAUDIA SZUKA CHŁOPAKA, SZUKAMY CHŁOPAKA DLA AGATY. Więc błyskoteki to nie jest coś stricte na dziewczyny, ale jest dobre do przełamywania lodów z ludźmi, ale to musi być też połączone ze stylem ZABAWIANIA TOWARZYSTWA. Że widzą że jesteś zabawnym kolesiem, a nie przechodniem zwykłym, więc takie wyróżnienie się z tłumu poprzez coś co Mystery nazywa "błyskoteki" dobrze wykonane jest czasem dobre. Czasami u mnie to skutkowało że pijane dziewczyny mnie zaczepiały, to takie demonstrowanie, że jak jest impreza to uwaga tutaj jest jakaś atrakcja tutaj może być przy mnie zabawa i ludzie którzy szukają czegoś żeby coś się działo Ciebie wychwytują. Oczywiście musi za tym iść "dowiezienie" tej zabawy i umiejętności imprezowych rozmów, improwizowania, bycie zabawno rozmownym, że kręcisz imprezową atmosferę zabawy, tak że ogólnie towarzystwo Cię lubi i jest zadowolone że Cię spotkało, bo fajna rozmowa się wywiązuje, a jak masz wokół siebie ludzi to z dziewczynami już jest z górki.
Wiadomo, że najłatwiej poznaje się dziewczyny w gronie znajomych. Głównym problemem z nowymi dziewczynami jest brak nowych dziewczyn w gronie znajomych. Ale najłatwiej poznaje się nowe dziewczyny poznając nowych znajomych. Moim zdaniem to jest takie najmiększe najłatwiejsze wręcz klasyczne tradycyjne poznawanie dziewczyn. Zagadywanie od zera na ulicy wiadomo że jest wyższą szkołą jazdy. Profesjonalnie określając tak zwane 'ciepłe podejścia' i 'zimne podejścia', wiadomo że w stopniu trudności jest miedzy nimi ogromna różnica. No i te błyskoteki pod tym względem robią czasem dużo robotę, że potrafią torować drogę do poznawania ludzi.
UsuńWięcej z Mysterym nie kojarzę motywów.
Ale co do poprzedniego przestrzegałbym przed podejściem, które może się nasuwać na myśl, że żeby w grupach robić wrażenie na dziewczynach trzeba być najbardziej widocznym najwięcej gadać, próbować się przebić i ogólnie martwić się że mało się mówi, że nie dominuje się w grupowych rozmowach. Bo czasami kolesie tak myślą, że jak będą głośni, dużo głośno się bawić, coś opowiadać to będą mieli przewagę w relacjach z dziewczynami w grupie, a tak nie jest. Czasami lepiej być w tle, pozwolić wodzirejom wodzirejować i skupiać się na prywatnych rozmowach w zaciszu z dziewczynami.
Mogłem namącić niektórym w głowach gadając o tych błyskotekach, bo to nie jest żaden sposób na dziewczyny tylko CIEKAWOSTKA, że czasem robię coś podobnego w imprezowych miejscach. Zdecydowanie nie należy tego traktować jako "sposób na dziewczyny". To było tylko nawiązanie do jednej z rzeczy, o których Mystery mówił, a on to przedstawiał jako coś istotnego samego w sobie w kontaktach z dziewczynami, a to bardziej dodatek do imprezy.
Ale normalny człowiek nie wiem czy w ogóle powinien tego używać, bo to jest bardzo niszowy temat, w pewnym sensie dodatek do "standupu", a ten standup musi być adekwatny do otoczenia i odbiorców. Nie wiem czy w ogóle o tym powinienem pisać, bo te błyskoteki mogą namącić w głowach, ale są dziewczyny, z którymi znajomość bezpośrednio z tego wyniknęła, że byłem zaczepiony przez te błyskoteki a tak bym ich nie znał, więc głupio byłoby powiedzieć że "błyskoteki" to w ogóle jest w 100% bzdura i nie działa.
W jakimś sensie mogą działać, przykuwać uwagę, zaciekawić, ale też w wielu przypadkach być uznane za oznakę dziwności, mysie że niektórym taki styl może pasować, a inni powinni pójść w klasykę i dobry ubiór po prostu, bez elementów błyskoteki.
UsuńA co do tak zwanych negów, to stosowanie ich na samym początku jest pomysłem z dupy, bo chcemy sprawić, by było miło płynnie i żeby dziewczyna mas polubiła, ale jak już mamy zbudowaną delikatną atrakcyjność, to wrzucenie jakiegoś docięcia lasce może pobudzić emocje i być użyteczne, miałem czasami takie przypadki, że powiedzenie czegoś dosadniejszego, czasami odwracało sytuacje o 360 stopni na korzyść, i zmieniało sposób traktowania mnie na lepszy przez dziewczynę
UsuńCzęsto też jest tak, że jest dwóch kolesi, jeden jest mily przyjazny i też taki trochę leszczowaty, drugi też zachowujacy się przyjaźnie, ale taki bardziej w stylu badboya, obydwaj próbują podbijać do tej samej laski, ten w stylu bad boya mówi coś chamskiego do laski, po czym ona to przeżywa cały dzień a finalnie kolejnego dnia się ślini na niego mimo że ją w pewnym sensie znegowal i zagrał na jej emocjach, tu można powiedzieć że to nie było płynne miłe bajerowanie w dobrej atmosferze, a swój efekt przyniosło.
Usuń"być uznane za oznakę dziwności [...] inni powinni pójść w klasykę i dobry ubiór po prostu, bez elementów błyskoteki."
UsuńJak najbardziej dlatego to musi być dostosowane do środowiska i odbiorców, mieć też jakieś swoje uzasadnienie. Najlepszym przykładem gdzie "błyskoteki" są dobre są festiwale, to jest taki wzorcowy przykład najlepszego zastosowanie gdzie dobre błyskoteki autentycznie są bardzo dobre, bo są kompatybilne ze środowiskiem. Nie nazwałbym tego stylem przypisanym do konkretnej osoby tylko to są bardziej rzeczy, które mogą być dobre w określonych sytuacjach i środowiskach, a nie cokolwiek do codziennego stosowania. Wiadomo, że jest różnica między środowiskiem normalnym codziennym, a środowiskiem festiwalowym gdzie ludzie są nastawieni na klimaty "odpierdalania".
Ale w ogóle błyskoteki dziewczyny tak samo stosują na różnych festiwalach. Odpowiednie koncerty, imprezy, festiwale. Stereotypowy rave jest najlepszym przykładem
Co do negów moim zdaniem największym problemem z negami jest określenie CO NAZYWAMY NEGAMI. Bo pod to mogą się kwalifikować różne sytuacje, które czasem są dobre, a czasem złe. Wydaje mi się, że gdy wypływają ze źródła "braku szacunku" to są dobre "negi", a gdy przyjmują formę "negatywnego antyszacunku" to są złe negi i robią zgrzyt. Tak jak jest różnica między czymś "chamskim", a czymś "wrogim", tak samo między droczeniem się, a byciem niemiłym.
Wydaje mi się, że problem z "negami" jest taki, że PUA typu Mystery przedstawiali to w formie "powiedz tekst", a tu liczy się odpowiedni klimat i otoczka, a nie żeby coś "powiedzieć", bo droczenie się jest dobre jeśli towarzyszy temu odpowiedni klimat, a nie opiera się na samej treści tego co się mówi. Tak jak zwykle z dziewczynami TONACJA jest ogromnie ważna, w skrócie wracamy do podstaw czyli kwestia Energii.
Tonacja zawsze jest kluczowa w relacjach z dziewczynami, coś Cię w dziewczynie denerwuje i chcesz żeby zmieniła swoje zachowanie - tak samo zupełnie inaczej zareaguje na zwrócenie jej uwagi zależnie od TONU w jakim jej coś powiesz
Zawodowi aktorzy tym różnią się miedzy sobą, że ten sam tekst w scenariuszu na różne sposoby potrafią powiedzieć.
Tak samo z negami, to samo jedna osoba powie i będzie dobrze, a jak druga wyjdzie źle. Tak jak z żartami, ten sam żart jeden powie i będzie śmieszny, a u drugiej gorszy.
"To w niej kochał się Mystery i szalał gdy odeszła do Herbala"
W ogóle żeby STRACIĆ już wyrwaną dziewczynę to trzeba coś nieźle spierdolić. Utrzymanie przy sobie dziewczyny z reguły jest znacznie łatwiejsze niż jej wyrwanie.
"Czy o amerykańskich PUA typu Style czy Mistery masz tak samo słabe zdanie jak o artystach z naszego, polskiego podwórka?"
Usuń<--- TAK. Zresztą duża część patologii polskiego PUA to bezmyślne kopiowanie bredni z Zachodu.
Co do konkretnie Style'a i Mysteriego, to widzę, że już ktoś o tym napisał:
1. Style napisał w swojej książce, że Mystery był w związku z Katyą która rzekomo była "9.5/10". (Strona 379 wersji anglojęzycznej "The Game").
2. Oprócz zdjęcia wklejonego powyżej, oto Katya: https://www.youtube.com/watch?v=_rdhhYo-_jE
Nagranie ma słabą jakość, ale np. w okolicach 1:05 widać jej twarz...
To ma być "9.5/10"? SERIO?
Gość ma bodajże 195 cm wzrostu i nienajgorszą twarz... I jego rzekoma "9.5/10" to ta naprawdę bardziej 6/10 rosyjskojęzyczna imigrantka, chyba obywatelka Ukrainy...czyli z punktu widzenia Los Angeles, to margines społeczny. Zresztą jak widać na tym linku, to laska później dokonywała WŁAMAŃ:
https://www.nola.com/news/crime_police/uptown-burglary-suspects-possibly-connected-to-tulane-burglaries-police-say/article_e0cefa01-c0b3-57af-b671-334ba8f75337.html
Jeszcze inne jej zdjęcie:
https://photos1.blogger.com/blogger/6595/1156/1600/Katya.0.jpg
Widzicie tu 9.5/10? Albo nawet 7/10? Kurwa nawet nie wiem czy 6/10 to nie za dużo patrząc na to zdjęcie.
On sam i Style robili z niego wielkiego mistrza uwodzenia, specjalistę od uwodzenia modelek i kobiety z ELITY... Hahaha, jasne. Rosyjskojęzyczna imigrantka chyba z Ukrainy, 6/10, później kryminalistka... Ładna mi "elita".
Prawda jest taka, że polscy i nie tylko polscy PUA zostali przez tych ludzi WYRUCHANI. Tysiące DEBILI uwierzyło w bajki, nie patrząc na ile to naprawdę działa i na ile ma to coś wspólnego z realnym światem... Debile uwierzyli w to jak w religię i zaczęli to praktykować pomimo nędznych rezultatów. Niektórzy zostali trenerami i zaczęli ruchać innych.
Czymś co mnie NIESAMOWICIE ROZPIERDALA jest to, że zdjęcia Katii były dostępne już WIELE LAT TEMU i ludzie mogli samodzielnie zweryfikować jak naprawdę wygląda ta rzekoma "9.5", w ten sposób weryfikując również wiarygodność "The Game", Style'a i Mysteriego. To jest kwestia KILKU SEKUND trzeźwego myślenia, ale dla debili z PUA to był zbyt duży wysiłek emocjonalny, żeby naruszyć święte dogmaty ich sekty i spojrzeć obiektywnie na to ile jest w tym prawdy. To jest NIESAMOWITA HISTORIA LUDZKIEGO ZJEBANIA I GŁUPOTY. Historia masowej niezdolności do KILKU SEKUND trzeźwego myślenia.
Oczywiście rozumiem, że nie każdy usłyszał o tych zdjęciach. Ale wielu PUA widziało te zdjęcia, a nie zrozumieli co z nich wynika. Zobaczyli je, ale przerosło ich zadanie sobie pytania, dlaczego umiarkowanie atrakcyjna Katya została opisana przez Style'a jako "9.5/10" i co z tego wynika w kontekście (nie)prawdziwości całej narracji.
@AZ
Usuń[A Mystery w ogóle nie jest pomysłodawcą negów i ogólnie ojcem założycielem całego nurtu nowoczesnego patoPUA? Koleś miał tożsamość magika iluzjonisty i stąd przekładanie na relacje z kobietami doktryny sztuczek i trików i wizerunek showmana. On zaczął cały ten nurt bajerowania facetów, że kobiety można zhakować tajemną wiedzą.]
<--- Cały nurt bajerowania facetów podobno zaczął ktoś inny - Ross Jeffries (ten od uwodzenia NLP), ale książka "The Game" kolegi Mysteriego Styla'a bardzo to spopularyzowała.
[Ogólnie Mystery to chyba jest protoplasta i król całego tego nurtu farmazoniarstwa, chyba jeszcze jakieś oldschoolowe newageowskie NLP kiedyś dołożyło do tego swoje farmazony i z tego wyniknęły największe patologie mentalności subkultury PUA.]
<--- Tak.
[Z jednej strony negi są fatalne, a z drugiej czasem umiejętne droczenie jest dobre, kojarzę że nawet Milroh w jednym raporcie coś podobnego stosował. Milroh pewnie zaprzeczy że to nie było nic z negami wspólnego, ale to chyba było coś w stylu "czy też jesteś nudna jak twoja praca", wiadomo że czasem takie droczenie w dobrym tonie może być fajne, to może nie są negi, ale ogólnie czasami warto się podroczyć]
<--- Problem leży w błędnym spojrzeniu na psychikę kobiety. Mystery naopowiadał ludziom bredni, że najbardziej atrakcyjne kobiety dobrze reagują gdy ktoś podważy ich atrakcyjność... I że gdy taka kobieta nie szanuje podchodzącego do niej faceta, nie uważa go za dostatecznie dobrego, to wystarczy jej dogadać, poddać w wątpliwość jej wartość i wtedy ona uzna go za równego sobie... JA PIERDOLĘ, CO ZA ABSURD.
W realnym świecie jeżeli bardzo atrakcyjna kobieta kogoś nie szanuje i ten ktoś jej dogaduje, to ona po prostu uznaje go za irytującego zjeba i tyle. Pchanie tego dalej prowadzi do przepychanki emocjonalnej, konfrontacji, której facet NIE WYGRA, bo to on chce coś od kobiety, a nie ona od niego.
Ja ruchałem WIELE lasek 9/10 w skali bez 10/10 - i wiem jakie one są, jaka jest ich perspektywa, rzeczywistość. I dlatego wiem, że Mystery NIE MA O TYM POJĘCIA!
To wcale nie jest tak, że kobiety 9/10 każdy traktuje z nabożnym szacunkiem. O nie - różnego rodzaju zjeby i cwaniaki czasami próbują się do nich dobrać na różne "mądre" sposoby. W tym między innymi przez jakieś chore gadki wyższościowe/macho, gadki oceniające kobietę z pozycji jakiegoś niby autorytetu z dupy, jakieś dziwne przysrywy, itd itp. Jacyś rozżaleni goście coś tam pierdolą, jakieś tam pretensje. Ale to są również goście-śmieszki, którzy niby chcą tylko sobie pożartować - jasne kurwa, "wcale" nie próbują ich wyruchać, "wcale". Te laski NIE MAJĄ NAJMNIEJSZEGO ZAMIARU TEGO WSZYSTKIEGO WYSŁUCHIWAĆ. To jest krótka piłka - niech gość spierdala i tyle.
Mystery wmówił debilom z PUA, że względem najbardziej atrakcyjnych kobiet należy być konfrontacyjnym i im "subtelnie" docinać... JA PIERDOLĘ, CO ZA MASAKRA.
Patrząc na to, że jego dawna wielka miłość Katya, opisana w "Grze" jako rzekoma "9.5/10", jest jak dla mnie 6/10 i w dodatku jest to rosyjskojęzyczna imigrantka z Ukrainy, która została później została aresztowana przez amerykańską policję za włamania... To można sobie wyobrazić, na jakich kobietach Mysteriemu NAPRAWDĘ mogą działać jego negi.
Czym innym jest stosowanie droczenia się, a czym innym jest wiara w zjebaną teorię Mysteriego o negach i o tym, że rzekomo nimi "odwrócić" bycie uznanym za gorszego przez najpiękniejsze kobiety...
Co do błyskotek, to błyskotki mogą być ok - nie za to potępiam Mysteriego.
@Anonimowy
Usuń[A co do tak zwanych negów, to stosowanie ich na samym początku jest pomysłem z dupy, bo chcemy sprawić, by było miło płynnie i żeby dziewczyna mas polubiła, ale jak już mamy zbudowaną delikatną atrakcyjność, to wrzucenie jakiegoś docięcia lasce może pobudzić emocje i być użyteczne, miałem czasami takie przypadki, że powiedzenie czegoś dosadniejszego, czasami odwracało sytuacje o 360 stopni na korzyść, i zmieniało sposób traktowania mnie na lepszy przez dziewczynę]
<--- Właśnie na tym polega sedno sprawy, że Mystery wmówił debilom z PUA, że negi NA SAMYM POCZĄTKU to dobry pomysł. On twierdził, że jeżeli kobieta z najwyższej półki uważa faceta za gorszego od siebie, niedostatecznie fajnego/atrakcyjnego, poniżej jej standardów...to wystarczy zastosować kilka negów i ona uzna go za równego sobie. 😵💫 W rzeczywistości laska z najwyzszej półki uzna, że koleś jest nie tylko gorszy od niej, ale w dodatku jest zjebanym, irytującym dziwakiem i/lub burakiem.
Czy mógłbyś opowiedzieć w pierwszej kolejności coś o tym jakie jest Twoje podejście do osiągania wspomnianego przez Ciebie nabożnego szacunku?
OdpowiedzUsuńI czy rozróżniasz podejście wobec dziewczyn gdzie możesz jechać po bandzie gdzie masz większą swobodę w kreowaniu wizerunku, a wobec dziewczyn, które jednak znają bardziej Ciebie i Twój stan faktyczny i masz ograniczone pole do koloryzowania, bo znają Cię dokładniej też od gorszych stron z racji przebywania z nimi bardziej realnego codziennego i znają bardziej Twoje prawdziwe życie.
Bo wiadomo, że z tymi drugimi jest ciężej i wiele rzeczy nie przejdzie tak jak w przypadku dziewczyn, które znają Ciebie tak jak im się zaprezentujesz.
I zastanawia mnie na ile te szacunki są u Ciebie stabilne, czy nie jest tak, że wraz z szacunkiem, hypem, idealizacją też czasem mierzysz się z dewaluacjami, rozczarowaniami, że dziewczyny mają wobec Ciebie bardzo wysokie oczekiwania, które nie zawsze jesteś w stanie cały czas podtrzymywać.
UsuńNajgorzej jak dziewczynom nakręci się np. hype finansowy, a później jednak nie dowozi się tego stylu życia luksusowego. I to jeszcze z dziewczynami, które wcale nie miały takich oczekiwań, ale samemu się je im te oczekiwania wyrobiło.
Ja mam ten problem, że czasem przesadnie nakręcam dziewczyny i snuję z nimi fantazje, które potem się nie dzieją. Co prawda jest to dobre i efektywne na krótką metę, ale na długą rodzi wiadome konsekwencje.
Czasem mierzę się z zarzutami, że lepiej jakbym czegoś nie deklarował, bo problem jest w tym, że na coś nakręcam, naobiecuję, a potem jest rozczarowanie, że tego nie ma, a jakbym nie nakręcał wtedy by w ogóle nie było tych oczekiwań. I że są rozczarowane nie tym, że czegoś nie ma, ale tym, że powiedziałem, że będzie coś na co się nastawiły, a potem to nie przychodzi
Czy ze swoją stałą dziewczyną nie masz czasem tego typu problemów?
Wspominałeś, że nie jesteś bogaty i ogólnie się nie dorobiłeś i chociaż masz mieszkanie nie możesz pozwolić sobie na nie wiadomo jaką rozrzutność, że pod względem ćwiczeń jesteś leniwy i fizycznie nie masz zbytnio formy, a Twoja stała dziewczyna dużo ćwiczy. Czy czasem Twoja stała dziewczyna czy dziewczyny nie doznają dysonansu pod względem tego jaki mają w swojej głowie obraz Twojej zajebistości, który muszą pogodzić z Twoimi wadami i niespójnością?
Oczywiście nie działa to tak, że z fajnego stajesz się niefajny, bo ogólnie globalna idealizacja działa, a zgrzyty i dewaluacje są lokalne, ale zastanawia mnie czy też zdarza Ci się kreować wokół siebie atuty, których nie masz lub zostały mocno podkoloryzowane i potem doświadczać konsekwencji niedowiezionych oczekiwań
Ogólnie fajnie jakbyś opowiedział o swoich relacjach z dziewczynami i tym jak Cię postrzegają, jakie masz podejście do budowania swojego autorytetu i tak dalej. I wiadomo, że różni się to między sytuacjami motywowanymi chęcią zaliczenia gdzie beztrosko możesz farmazonić, a sytuacjami, gdy z tymi dziewczynami jakoś układasz sobie życie na dłuższą metę
Z mojej perspektywy wygląda to tak, że jak laska orientuje się że mam mniej kasy i gorsze życie niż w rzeczywistości to jest to minus. Ale z drugiej strony daję bardzo dobry seks, co jest mega plusem.
UsuńTen wielki plus bardzo często zakrywa ten minus.
Powiem więcej. Powiedziałbym że dla kobiety to nawet lepiej niż gdyby się okazało że faktycznie mam mega dużo kasy, ale jestem średni czy słaby w łóżku.
Nie wiem jak w przypadku topowych lasek 8/10 lub 9/10, bo one pewnie są przyzwyczajone do bardzo bogatych facetów, mówię z perspektywy zwykłego śmiertelnika i zjadacza chleba :)
Część 1
Usuń@AZ
[Czy mógłbyś opowiedzieć w pierwszej kolejności coś o tym jakie jest Twoje podejście do osiągania wspomnianego przez Ciebie nabożnego szacunku?]
<--- Ja to robię przez połączenie 3 elementów, gdzie "nabożny szacunek" bierze się bezpośrednio najbardziej z ostatniego elementu:
1. BARDZO DOBRY seks.
2. Bliskość Emocjonalna, czułość.
3. BDSM, szmacenie.
Generalnie z BDSM jest coś takiego, że poniżana, szmacona kobieta czuje uległą/masochistyczną przyjemność z bycia szmaconą I JEDNOCZEŚNIE w ramach tworzenia skrajnej "różnicy pozycji w hierarchii", zaczyna emocjonalnie odbierać mężczyznę jako swojego Pana i Władcę, a nawet "Boga". To jest w gruncie rzeczy KLASYCZNY efekt BDSM, nie żadna moja autorska technika - ja jedynie mam do tego bardzo mocne fundamenty przez mój talent do seksu i umiejętność budowania Bliskości Emocjonalnej, a także przez umiejętność kontrolowania mojej "Energii". Odpowiednia, pasująca "Energia" wzmacnia, dodaje autentyczności, "klimatu", "smaku" dowolnej rzeczy którą się robi.
[I czy rozróżniasz podejście wobec dziewczyn gdzie możesz jechać po bandzie gdzie masz większą swobodę w kreowaniu wizerunku, a wobec dziewczyn, które jednak znają bardziej Ciebie i Twój stan faktyczny i masz ograniczone pole do koloryzowania, bo znają Cię dokładniej też od gorszych stron z racji przebywania z nimi bardziej realnego codziennego i znają bardziej Twoje prawdziwe życie.}
<--- Ja do tego podchodzę zupełnie inaczej. Gdy już sypiam z kobietą, to nie koloryzuję, ani nie potrzebuję tego koloryzowania. Stawiam na dobry seks, budowanie Bliskości Emocjonalnej i z reguły na jakiś poziom BDSM/szmacenia.
Kobieta jest "zalana hormonami", EKSTREMALNIE PRZYJEMNYMI odczuciami płynącymi z bardzo dobrego seksu, z Bliskości Emocjonalnej i opcjonalnie z BDSM i układa sobie mój nowy wizerunek w oparciu o to.
Część 2
Usuń[I zastanawia mnie na ile te szacunki są u Ciebie stabilne, czy nie jest tak, że wraz z szacunkiem, hypem, idealizacją też czasem mierzysz się z dewaluacjami, rozczarowaniami, że dziewczyny mają wobec Ciebie bardzo wysokie oczekiwania, które nie zawsze jesteś w stanie cały czas podtrzymywać.]
<--- Są BARDZO stabilne - ja BARDZO SKUTECZNIE rozwalam kobiety BARDZO DOBRYM seksem, Bliskością Emocjonalną i BDSM. To wszystko, a w szczególności BDSM/szmacenie, generuje u nich GIGANTYCZNY poziom oddania, szacunku, itd.
Moja obecna partnerka mówi, że dla niej bycie ze mną to jedna wielka rozkosz i słodycz. Że z tym się jej kojarzę i gdy tylko o mnie pomyśli, to zalewaja ją rozkosz i słodycz - mnie może nawet nie być przy niej. Ona lubi się masturbować myśląc o mnie, patrząc na mnie.
Mowi, że jej tak naprawdę nie interesuje jaki jestem w sensie całości związku i mojej "codziennej" osobowości. Ona chce czuć tę rozkos i słodycz i reszta ją niezbyt interesuje - to czy poza łóżkiem jest nie wiem, miły czy niemiły, rozmowny czy mało rozmowny, jakie mam zainteresowania, jakie mam poczucie humoru, itd itp.
Ona powiedziała, że jej w gruncie rzeczy nawet nie interesuje czy ja ją kocham czy nie - ona mnie kocha i ma wszystko inne gdzieś.
Powiedziała, że w ostateczności byłaby gotowa płacić mi za seks i za to żebym z nią był.
Ja jestem dla niej powiedzmy "świętością" i ona uważa, że jestem przeznaczony do "świętego" dla niej seksu i miłości, a zawracanie mi głowy jakimiś bzdurami byłoby bezczeszczeniem tego co dla niej jest "święte".
Tutaj nie ma żadnej dewaluacji - jej zdaniem ja jej dostarczam totalnie odjechany poziom miłości i seksu i jej psim obowiązkiem jest traktowac mnie z nabożnym szacunkiem, okazywać mi wdzięczność za to że jestem dla niej takim wielkim darem i błogosławieństwem.
Ona wie, że to jest "pierdolnięte" i nawet ją to śmieszy, ale i tak trzyma się tego kursu.
Ma nawet odnośnie tego specyficzny rodzaj poczucia humoru. Przykładowo kiedyś rozmawialiśmy luźno na o ludziach i jakoś rozmowa zahaczyła o to, że ludzie mają wady... I wyszło z tego coś mniej więcej takiego:
Ona słodkim głosikiem: "Kochanie, mówi się, że każdy ma jakieś wady, ale przecież to jest nieprawda. Przecież Ty nie masz żadnych wad.".
Ja: "Haha, przecież ja mam wady"
Ona słodkiem głosikiem: "Ale jakie? Ja nie widzę w Tobie żadnych wad 😊".
Ja: "Wady X, Y, Z".
Ona słodkiem głosikiem: "Kochanie, ja nic nie rozumiem z tego co mówisz. Możesz mi to lepiej wytłumaczyć? 😊"
Ja: "Dobra, to nie ma sensu... 😂" (Tzn. nie ma sensu tłumaczenie jej, gdy ona udaje, że nie rozumie.)
Ona słodkim głosikiem: "Kochanie, jeżeli taki mądry mężczyzna jak Ty nie potrafi mi wytłumaczyć, jakie masz wady, to znaczy, że nie masz żadnych wad. 😊"
Część 3
UsuńAlbo:
1. Niechcący zrzuciłem coś z półki i powiedziałem coś w stylu "o kurczę, przepraszam" czy coś.
2. Ona słodkim głosikiem: "To nie Twoja wina, to półka jest krzywa 😊". Oczywiście oboje wiemy, że to była moja wina, ale ona zamiast normalnego np. "nic się nie stało", woli wejść w humorystyczny, ale jednocześnie idealizujący mnie klimat.
Albo:
Woła mnie do łazienki i mówi, że pralka się zepsuła.
Przychodzę i moją uwagę zwraca kabel of pralki wyciągnięty z gniazdka, wywalony na środek łazienki (tak, żebym go na pewno zauważył).
Ona z wyrazem teatralnego zakłopotania naciska kilka razy przycisk włączający pralkę, patrzy się na mnie i mówi głosem słodkiej idiotki "Nie działa".
Ja zdezorientowany mówię, że przecież pralka nie jest podłączona do prądu i wskazuję na kabel wyciągnięty na środek łazienki...
Ona słodkim głosem: "Ojej faktycznie... Ty jesteś taki genialny i znasz się na wszystkim".
"Ty jesteś taki mądry... Jesteś moim bohaterem..." - po czym zaczyna mnie dotykać i sprawa kończy się ruchaniem.
Oboje doskonale wiemy, że specjalnie wyciągnęła wtyczkę i położyła ją na środku łazienki, żebym na pewno ją zauważył. I ona się z tego śmieje, ale jednocześnie utrzymuje taki scenariusz.
Jeżeli wyrażę jakiekolwiek wątpliwości zastrzeżenia, cokolwiek, to ona się mnie pyta co bym chciał żeby zrobiła, co bym chciał z nią zrobić... I jeżeli powiem X, to ona zrobi X - i to w maksymalnie uległy, perwersyjny i naładowany seksualnie sposób. Z teatralnym przegięciem.
Ona mnie ciągle dopieszcza SUPER dobrym seksem, czułością i Bliskością Emocjonalną i BDSM w postaci uległości i masochizmu. Oboje ryjemy sobie wzajemnie banie - seksualnie, emocjonalnie i w sensie BDSM.
Część 4
Usuń[Najgorzej jak dziewczynom nakręci się np. hype finansowy, a później jednak nie dowozi się tego stylu życia luksusowego. I to jeszcze z dziewczynami, które wcale nie miały takich oczekiwań, ale samemu się je im te oczekiwania wyrobiło.]
<--- Ale o jakim poziomie i stylu finansowego hype mówisz? A także jaki jest Twój prawdziwy poziom finansowy?
[Ja mam ten problem, że czasem przesadnie nakręcam dziewczyny i snuję z nimi fantazje, które potem się nie dzieją.]
<---- Ja czegoś takiego nie robię. Zasadniczo sygnalizuję, że kobieta może otrzymać ode mnie wysokiej jakości "jazdę" seksualną i/lub BDSM i/lub emocjonalną, romantyczną. I potem "dowożę" WIĘCEJ niż wcześniej niebezpośrednio "obiecałem" - np. dlatego, że laski są ROZWALONE tym jak bardzo jestem dobry w łóżku, a także moim libido.
Fantazji których nie mogę spełnić nie snuję nigdy (poza sugerowaniem, że mogę być otwarty na klasyczny monogamiczny związek.)
[Czy ze swoją stałą dziewczyną nie masz czasem tego typu problemów?]
Nie. Ona uważa, że ja wnoszę do związku GIGANTYCZNE "BOGACTWO" seksualne, miłosne i BDSM i ona trafiając na mnie trafiła na WIELKI SKARB.
[Wspominałeś, że nie jesteś bogaty i ogólnie się nie dorobiłeś i chociaż masz mieszkanie nie możesz pozwolić sobie na nie wiadomo jaką rozrzutność, że pod względem ćwiczeń jesteś leniwy i fizycznie nie masz zbytnio formy, a Twoja stała dziewczyna dużo ćwiczy. Czy czasem Twoja stała dziewczyna czy dziewczyny nie doznają dysonansu pod względem tego jaki mają w swojej głowie obraz Twojej zajebistości, który muszą pogodzić z Twoimi wadami i niespójnością?]
<--- Oczywiście, że muszą to pogodzić - ale to nie jest żaden problem. Kobiety potrafią zracjonalizować o wiele poważniejsze problemy (np. alkoholizm, uzależnienie od narkotyków), jeżeli facet odpowiednio na nie działa.
[Oczywiście nie działa to tak, że z fajnego stajesz się niefajny, bo ogólnie globalna idealizacja działa, a zgrzyty i dewaluacje są lokalne, ale zastanawia mnie czy też zdarza Ci się kreować wokół siebie atuty, których nie masz lub zostały mocno podkoloryzowane i potem doświadczać konsekwencji niedowiezionych oczekiwań]
<--- Zdarzają się drobne rozczarowania, ale generalnie, fundamentalnie, ja tworzę wokół siebie otoczkę, w tym szczególnie "Energię" seksualną i/lub romantyczną i/lub BDSM i zdecydowanie to dowożę - to znaczy potrafię BARDZO DOBRZE zadbać o kobietę w każdej z tych 3 kategorii.
@Anonimowy
Usuń[Z mojej perspektywy wygląda to tak, że jak laska orientuje się że mam mniej kasy i gorsze życie niż w rzeczywistości to jest to minus. Ale z drugiej strony daję bardzo dobry seks, co jest mega plusem.
Ten wielki plus bardzo często zakrywa ten minus.]
<--- GRATULUJĘ. 😁 To jest SUPER sprawa w relacjach z kobietami.
[Powiem więcej. Powiedziałbym że dla kobiety to nawet lepiej niż gdyby się okazało że faktycznie mam mega dużo kasy, ale jestem średni czy słaby w łóżku.]
<--- To zależy od kobiety i też zależy od tego jaki jest Twój prawdziwy poziom finansowy - czy jest to poziom słaby, przeciętny czy też niezły ale po prostu niższy niż by chciała.
Jeżeli kobieta jest bogata albo przynajmniej "samowystarczalna" w sensie dobrej pracy i własnego mieszkania, to ona ma dobrą bazę do życia i może się orientować na przyjemności, na swoje preferencje seksualne i emocjonalne, na życie powiedzmy "hobbistyczne". Natomiast jeżeli laska jest biedna, nie ma własnego mieszkania, itd, to dla niej priorytetem jest zapewnienie, zabezpieczenie dla siebie godnego bytu.
Są przypadki gdy kobiety UTRZYMUJĄ swoich niepracujących mężczyzn - ponieważ Ci mają problemy z alkoholem, narkotykami albo jakoś nie mogą zebrać się do pracy. Ale żeby ich utrzymywać, to oczywiście SAME muszą mieć odpowiednie środki do utrzymania 2 osób.
[Nie wiem jak w przypadku topowych lasek 8/10 lub 9/10, bo one pewnie są przyzwyczajone do bardzo bogatych facetów, mówię z perspektywy zwykłego śmiertelnika i zjadacza chleba :)]
<--- Tak, generalnie są przyzwyczajone do bogatych.
Czy możesz Milroh powiedzieć coś więcej o tych umiejętnościach energetycznych, o których pisałeś wyżej? Co znaczy mieć umiejętności energetyczne? Czy to coś takiego, że wczuwasz się jakby w to co chcesz żeby kobieta też odczuła? Pisałeś o tym, w którymś artykule?
OdpowiedzUsuńAaa dobra, widzę, że jest wpis "o energii", nie było tematu 😀
UsuńNapisałeś że spędzasz kilkadziesiąt godzin z dziewczyną poza domem. Co zazwyczaj robicie poza jedzeniem w restauracjach?
OdpowiedzUsuńPolecałes kiedyś koszule w paski, ale według mnie jakoś mało konkretnie wyglądają. Mógłbyś pokazać o jaki rodzaj ci chodzi?
Czy nie uważasz że facetów dobrych z kobietami jest obecnie jeszcze mniej niż kiedyś a z kolei wyzwolonych kobiet jest więcej niż kiedyś?
[Napisałeś że spędzasz kilkadziesiąt godzin z dziewczyną poza domem. Co zazwyczaj robicie poza jedzeniem w restauracjach?]
UsuńNie - spędzam z moją partnerką kilkadziesiąt godzin tygodniowo ŁĄCZNIE w domu i poza domem. Chyba źle zrozumiałeś ten fragment w którym napisałem, że nie wliczam do tego samego przebywania razem z mieszkaniu. Miałem na myśli to, że nie wliczam do tego czasu gdy przebywamy w tym samym mieszkaniu, ale zajmujemy się własnymi sprawami lub śpimy. 🙂
Poza domem nie spędzamy wspólnie zbyt dużo czasu. Czasami gdzieś wychodzimy, ale o wiele więcej wspólnego czasu spędzamy w domu.
[Polecałes kiedyś koszule w paski, ale według mnie jakoś mało konkretnie wyglądają. Mógłbyś pokazać o jaki rodzaj ci chodzi?]
<--- Moim zdaniem coś mniej więcej takiego jest ok:
https://www.denley.pl/product-pol-90515-Niebieska-koszula-meska-w-paski-z-dlugim-rekawem-Bolf-22731.html
[Czy nie uważasz że facetów dobrych z kobietami jest obecnie jeszcze mniej niż kiedyś a z kolei wyzwolonych kobiet jest więcej niż kiedyś?]
<--- Kobiet wyzwolonych jest ZDECYDOWANIE więcej.
Czy facetów dobrych z kobietami jest mniej? Trudno powiedzieć. Jest to możliwe i nawet prawdopodobne, bo ludzie zamiast zdobywać umiejętności towarzyskie na żywo, siedzą w internecie. Ale z drugiej strony teraz jest więcej luzu seksualnego, dostępu do pornografii, różnych stron i nagrań pokazujących, że kobiety wcale nie są takie święte i że można żyć inaczej niż "grzecznie".
Może jakieś przemyślenia na temat topowej długo utrzymującej się fascynacji, nabożnych szacunków, i innych tego typu rzeczy, które wznoszą kobiece oddanie i przywiązanie na najwyższe poziomy, jakie są Twoje perspektywy na ten temat?
OdpowiedzUsuńOgólnie dzięki za ciekawe komentarze, zastanawiam się jak wyciągnąć jak najwięcej mądrych rzeczy, o których jeszcze nie napisałeś.
Dzięki, że napisałeś o sobie więcej, bo dzięki temu bardziej wyłania się i można lepiej zrozumieć Twój styl i preferencje. Bo jednocześnie masz fajne obiektywne spostrzeżenia jak i wyraźnie widać silny subiektywny charakter, że masz wyraźny specyficzny styl bycia. Szkoda, że nie ma więcej takich osób "na poziomie", ale które byłyby też w innych stylach i klimatach, które mogłyby z różnych perspektyw uchwycić te same tematy.
Ale cały czas strasznie mi brakuje tutaj omówienia tych elementów, że jak funkcjonuje u Ciebie i ogólnie jak widzisz całe te zjawisko długo utrzymującej się fascynacji, nabożnego szacunku i wszelkich innych zjawisk w relacjach na najwyższych poziomach. Fajnie byłoby poczytać jak obiektywnie zapatrujesz się na te zjawiska i też jak u Ciebie konkretnie w Twoim stylu to wygląda.
@Anonimowy "Z mojej perspektywy wygląda to tak, że jak laska orientuje się że mam mniej kasy i gorsze życie niż w rzeczywistości to jest to minus. Ale z drugiej strony daję bardzo dobry seks, co jest mega plusem. Ten wielki plus bardzo często zakrywa ten minus. Powiem więcej. Powiedziałbym że dla kobiety to nawet lepiej niż gdyby się okazało że faktycznie mam mega dużo kasy, ale jestem średni czy słaby w łóżku."
To jak najbardziej prawda, a jednocześnie jest w tym coś co mnie dobija na tym blogu. Żeby zacząć w końcu omawiać tematy najwyższych form relacji. A nie żeby w ogóle dziewczynę wyrwać, żeby nie uciekła i żeby w ogóle BYŁA.
I nie tematy, że "spotkałem dziewczynę dwa miesiące jesteśmy razem i mnie ubóstwia, więc znam się na ubóstwianiu :)". Mówimy o ubóstwianiu trwającym CAŁE ŻYCIE, DEKADY, a nie o żadnych honeymoonach.
Mnie to rozpierdala, że to jest tak jakby próbować znaleźć forum kulturystów z zamiarem bicia rekordów świata i przekraczania granic ludzkiego ciała, a wszędzie są tematy tylko typu: udało mi się schudnąć z 130kg na 120kg. Myślicie że kreatyna działa pozytywnie czy negatywnie? Uwaga zauważyłem, że jak będziecie jeść mniej kalorii niż spożywacie to zaczniecie spalać tłuszcz, polecam. Porozmawiajmy o białku, wiecie, że z białka składają się mięśnie i jest istotne? Ostatnio zrobiłem kilka serii pompek, ale na drugi dzień lekko bolały mnie mięśnie, co to może być? A odpowiednikiem PUA byłby slogan "cukier krzepi"
Mnie rozpierdala jak przeciętną normą jest walka o kobietę, żeby w ogóle nie uciekła i to jest standardem, a rozmowy o różnych ciężkich poziomach bliskości, o "nabożnych szacunkach" to tak jakby w średniowieczu próbować omawiać loty na księżyc.
Nie chcę tutaj unosić się ego jak to samemu doświadczam tych zjawisk i jaki jestem zajebisty, ale uważam, że sam w dużej mierzę operuję z tego poziomu i chciałbym uchwycić mechanikę tych zjawisk, stworzyć jakiś model na jakiej zasadzie one działają. Dla mnie nie jest problemem być nr 1 dla dziewczyny i w ogóle dla mnie problem z gatunku, że 'dziewczyna odejdzie do innego' w ogóle nie istnieje.
Też mnie w dużej mierze dziewczyny idealizują i tak dalej, ja mam jakieś swoje teorie na ten temat, ale nie wiem nawet na własnym przykładzie co jest trafne, a co nie, bo różne rzeczy mogą mi się wydawać, bo mogę przeceniać wpływ jednych czynników, a nie doceniać wpływ innych czynników.
Zdaję sobie też sprawę, że główną rolę odgrywają proste rzeczy na wysokim poziomie jakości wykonania, ale wydaje mi się, że jednak mimo wszystko są to bardziej skomplikowane zjawiska
UsuńDlatego fajnie byłoby gdybyś Milroh omówił jak to u Ciebie wygląda i jakie są Twoje teorie chociażby na temat czegoś co uznajesz za "nabożny szacunek", jakimi prawami te zjawisko w Twoim przypadku się rządzi? Kiedy z dziewczynami masz tego więcej, a kiedy mniej, na ile jest to stabilne, na ile jest to predyspozycja dziewczyn wkręcających się w klimaty bd sm, na ile coś uniwersalnego, a na ile jest to z Twojej strony wywoływane.
Moim zdaniem trzeba też zwracać uwagę na ile "nabożny szacunek" jest głęboki i realny, bo wydaje mi się, że czasem coś co może tak wyglądać może ze strony wielu dziewczyn przyjmować rodzaj teatralnej zabawy, w którą dziewczyna lubi się wkręcać, ale jak potrafi w to wchodzić i wychodzić to nie jest do końca realny. Przy czym prawdziwy głęboki "nabożny szacunek" to coś co dziewczyna realnie uważa na poważnie. Wydaje mi się, że czasem te dwie rzeczy można pomylić.
Ale powiedz Milroh jak u Ciebie działają zjawiska, że dziewczyny widzą w Tobie autorytet, o ile ten element autorytetu u Ciebie występuje, jak działają najwyższe poziomy szacunku i tak dalej. Zastanawia mnie czy np. to jak mówisz o sobie, że jesteś leniwy czasem z tym nie koliduje.
Weźmy rozwińmy takie tematy i wyjdźmy już z poziomu "chłopak spotyka dziewczynę", "chłopak z dziewczyną poznają się i zostają parą". Tylko omówmy tematy jak działają związki, w których są najwyższe poziomy szacunku, w których dziewczyny się najbardziej słuchają, najbardziej idealizują, są najbardziej zapatrzone, mają najwyższe poziomy miłości. Oczywiście z uwzględnieniem stabilności tych stanów, bo to żadna sztuka wywoływanie takich efektów chwilowo, chodzi o relacje, w których te stany trwale się utrzymują i relacje opierają się na nich dekadami, a nie są chwilowym klimatem.
W ogóle rozpierdala mnie, że mam wrażenie, że samo określenie "facet dobry z kobietami" jest tutaj rozumiane w kontekście samego faktu, żeby kobieta faceta w ogóle ZECHCIAŁA. Ultra mega dobrzy faceci z kobietami sprawiają, że kobiety pozwalają im się dotknąć, wow wymiatają, zajebiści uwodziciele sprawiają, że kobieta ich NIE ODRZUCA, WOW. Niesamowite, wielki uwodziciel zajebisty z kobietami potrafi zaliczyć laskę, potrafi sprawić, że ona mu POZWOLI się wyruchać i na samą myśl o zrobieniu z nim czegokolwiek te kobiety się nawet NIE SKRZYWIĄ, HIT! Niesamowici kolesie, zajebiści bardzo dobrzy z kobietami, udaje im się zaliczyć wielkie ilości kobiet. Słuchajcie poznałem dziewczynę, która chciała ze mną rozmawiać i pozwoliła się dotknąć i UDAŁO SIĘ, YOU DID IT PATRICK YOU SAVED THE CITY, UDAŁO SIĘ!!! UDAŁO MI SIĘ SPRAWIĆ, ŻE CMOKNĄŁEM LASKĘ W CIPCIĘ, MISSION ACCOMPLISHED, FUCK YEAH. Dostaję order faceta zajebistego z kobietami. Nie uwierzycie co się stało, kobieta dotknęła mojego benka i to nie jedna, ale wiele kobiet! Facet zajebisty z kobietami na kolejnej randce z kolejną kobietą dotarł do trzeciej bazy!!!
Co Wy w ogóle nazywacie "facetami dobrymi z kobietami"? Czy dla Was ruchanie same w sobie jest jakimś wielkim osiągnięciem? Plus fakt, że kobieta chce być z facetem i z nim koegzystować? Facet, który ma wysoki współczynnik braku odrzuceń już jest taki zajebisty? Że kobiety chcą się z nim zadawać to już jest takie cool?
Chciałbym móc na tym blogu poczytać coś o "nabożnym szacunku", albo o pokrewnych tematach, czy można prosić Milroh coś na ten temat?
Az trochę ciebie nie rozumiem. Tak, dla mnie facet dobry z kobietami to jest taki, który umie hurtowo zaliczać atrakcyjne kobiety i jest on w pewien sposób cool.
UsuńCzy jest to trudne? Dla większości mężczyzn tak, dla kogoś, kto jest już dobry z kobietami - to jest proste.
Część 1
Usuń[Może jakieś przemyślenia na temat topowej długo utrzymującej się fascynacji, nabożnych szacunków, i innych tego typu rzeczy, które wznoszą kobiece oddanie i przywiązanie na najwyższe poziomy, jakie są Twoje perspektywy na ten temat?]
<--- Moja metoda opiera się na BDSM i szmaceniu - na klasycznej BDSM-owskiej SKRAJNEJ różnicy pozycji w hierarchii na zasadzie: "osoba dominująca jest wszystkim, a osoba uległa jest niczym".
Tylko u mnie to jest wspierane BARDZO mocnymi fundamentami:
1. BARDZO dobrym seksem.
2. BARDZO DOBRĄ czułością, budowaniem Bliskości Emocjonalnej.
3. BARDZO DOBRĄ "Energią" - co wzmacnia każdy z powyższych "klimatów" i wciąga kobiety w te klimaty - RÓWNIEŻ gdy już ze sobą sypiamy. Przez co łatwo WCIĄGAM kobiety w autentyczne odczuwanie różnych klimatów. (Swoją drogą - to nie jest jeden typ "Energii", tylko ja to DOSTOSOWUJĘ do danego momentu.)
Generalnie w relacjach, tak samo jak w uwodzeniu, OGROMNE znaczenie ma JAKOŚĆ WYKONANIA.
Część 2
Usuń[To jak najbardziej prawda, a jednocześnie jest w tym coś co mnie dobija na tym blogu. Żeby zacząć w końcu omawiać tematy najwyższych form relacji. A nie żeby w ogóle dziewczynę wyrwać, żeby nie uciekła i żeby w ogóle BYŁA.
I nie tematy, że "spotkałem dziewczynę dwa miesiące jesteśmy razem i mnie ubóstwia, więc znam się na ubóstwianiu :)". Mówimy o ubóstwianiu trwającym CAŁE ŻYCIE, DEKADY, a nie o żadnych honeymoonach.
Mnie to rozpierdala, że to jest tak jakby próbować znaleźć forum kulturystów z zamiarem bicia rekordów świata i przekraczania granic ludzkiego ciała, a wszędzie są tematy tylko typu: udało mi się schudnąć z 130kg na 120kg. Myślicie że kreatyna działa pozytywnie czy negatywnie? Uwaga zauważyłem, że jak będziecie jeść mniej kalorii niż spożywacie to zaczniecie spalać tłuszcz, polecam. Porozmawiajmy o białku, wiecie, że z białka składają się mięśnie i jest istotne? Ostatnio zrobiłem kilka serii pompek, ale na drugi dzień lekko bolały mnie mięśnie, co to może być? A odpowiednikiem PUA byłby slogan "cukier krzepi"]
<--- Ja tu widzę 2 różne tematy:
1. Uwodzenie vs relacje.
2. Poziom podstawowy vs poziom zaawansowany.
1. Uwodzenie jest o tyle ważniejsze od relacji, że daje nam kobiety z którymi potem możemy mieć dłuższe relacje.
Bez łatwości zdobywania nowych kobiet, trudno jest dobrze, wygodnie bawić się w relacje.
Jak dla mnie o ile jakość samej relacji jest BARDZO ISTOTNA, to również BARDZO ISTOTNA jest JAKOŚĆ KOBIETY.
Tzn nie chciałbym mieć słabej, męczącej relacji z piękną modelką, ale też nie chciałbym być w relacji w której byłbym SUPER traktowany, ale laska byłaby zbyt słaba z wyglądu, zbyt słaba w łóżku, głupia, itd itp.
Uwodzenie na wysokim poziomie jest czymś WSPANIAŁYM i czymś co mało kto osiąga. To nie jest żaden "gorszy" temat niż relacje.
2. Na blog trafia wiele niedoświadczonych osób które mają podstawowe pytania. Mają problem z samym dostępem do kobiet, nawet 6-7/10, nawet 5/10, więc siłą rzeczy koncentrują się na uwodzeniu - i słusznie.
To powtarzanie podstawowych pytań jest denerwujące, ale też byłoby słabą rzeczą zrażać tych ludzi - przecież jeżeli pójdą gdzie indziej, to zostaną "wyruchani" przez trenerów uwodzenia lub przez Red Pill.
Ja ze swojej strony opisuję rzeczy które funkcjonują na różnych poziomach - np. "Energia", Bliskość Emocjonalna, itd - które są istotne i z punktu widzenia bardzo dobrych uwodzicieli i z punktu widzenia nieogarniętych początkujących.
Na blogu są opisane akcje z kobietami 9/10 w skali bez 10/10 - i o ile mi wiadomo, to jest to JEDYNE miejsce, gdzie można zapoznać się z opisem takich akcji. (Z opisem PRAWDZIWYCH akcji z 9/10, a nie z kłamstwami trenerów.)
Dlatego niezależnie od licznych pytań Czytelników na podstawowym poziomie, ten blog zachowuje równoległy "elitarny" poziom.
[Dlatego fajnie byłoby gdybyś Milroh omówił jak to u Ciebie wygląda i jakie są Twoje teorie chociażby na temat czegoś co uznajesz za "nabożny szacunek", jakimi prawami te zjawisko w Twoim przypadku się rządzi? Kiedy z dziewczynami masz tego więcej, a kiedy mniej, na ile jest to stabilne, na ile jest to predyspozycja dziewczyn wkręcających się w klimaty bd sm, na ile coś uniwersalnego, a na ile jest to z Twojej strony wywoływane.]
<--- Z jednej strony ja mam wiele mocnych atutów i dominacja/szmacenie/BDSM jest tyko jednym z nich, ALE generalnie z kobietami które mają tendencje uległe/masochistyczne BDSM można zrobić to ŁATWIEJ I MOCNIEJ. Ponieważ naturalną skutkiem wytworzenia skrajnej "różnicy pozycji w hierarchii" i maksymalnego poniżenia kobiety jest równoległe postawienie mężczyzny na pozycji "Pana i Władcy", a nawet "Boga".
Może trochę głupie pytanie, może nie...ale zastanawia mnie jaki byś miał stosunek do swojego dziecka gdyby okazało się, że jest gejem?
OdpowiedzUsuńNie wiem, byłoby to dla mnie ciężkie.
Usuń