O "Energii" - Część 3

 


[Przypominam o tym ,że po przekroczeniu pewnej liczby komentarzy pod danym artykułem, kolejne komentarze stają się ukryte i trzeba kliknąć na przycisk "WCZYTAJ WIĘCEJ..." na samym dole, żeby pokazały się kolejne komentarze. Gdy komentarzy jest bardzo dużo, to może być konieczne kilkukrotne użycie tego przycisku.]


Wyszedł mi wyjątkowo długi artykuł w którym jest mowa o wielu rzeczach. Powtarzają się pewne treści z poprzednich artykułów, w jednym miejscu jest być może za dużo o moim indywidualnym, subiektywnym klimacie, ale z drugiej strony w artykule są też praktyczne ćwiczenia które potencjalnie mogą pomóc wielu osobom.


Bardzo częstym błędem jeżeli chodzi o (nie)rozumienie uwodzenia, jest niedocenianie lub całkowite niedostrzeganie znaczenia "Energii".

To często widać u ludzi chcących, próbujących nauczyć się uwodzenia - którym wydaje się, że w uwodzeniu chodzi głównie/tylko o to co się mówi i którzy w związku z tym szukają "magicznych tekstów". I tak szukają tych super tekstów, szukają... Oczywiście nigdy ich nie znajdują. Za to po drodze często zasilają finansowo trenerów uwodzenia, którzy obiecują im rzeczy, których potem wcale im nie dostarczają.

Gdyby istniały autentyczne skuteczne "magiczne" teksty, to już dawno zdobyłyby OGROMNĄ popularność (drogą od kolegi do kolegi i w internecie), byłyby szeroko rozpowszechnione i każdy by je znał.

Uwodzenie dlatego jest trudną dziedziną, że TO TAK NIE DZIAŁA - bycie dobrym w uwodzeniu wymaga czegoś o wiele trudniejszego niż proste ułożenie słów w odpowiedni sposób.

Co zabawne, znaczenia "Energii" często nie rozumieją faceci dobrzy z kobietami, TIANowcy, którzy MAJĄ dobrą "Energię". Jakim cudem? Po prostu - imprezowali, podbijali do kobiet, ruchali... Wykształcili sobie dobrą "Energię" w spósób praktyczny, bez intelektualnego analizowania tego. Z ich punktu widzenia wygląda to tak, że po prostu podbijają i wychodzi, ich opinia na tem temat to coś w stylu "nie myśl za dużo, po prostu podbijaj i bajeruj". Co jest źródłem nieporozumień i frustracji ludzi którzy próbują się od nich czegoś nauczyć.

Mnóstwo ludzi o poglądach mainstreamowych lub Red Pill myśli w mniejszym lub większym stopniu, że atrakcyjność = wygląd. To jest o tyle "podstępne" przekonanie, że wygląd faktycznie ma duże znaczenie. Gdy ktoś ma naprawdę dobry lub naprawdę słaby wygląd, to ma to OGROMNY wpływ na jego powodzenie u kobiet. Jednak większość ludzi ma mniej więcej przeciętny, "neutralny" wygląd który nie wpływa na kobiety ani zbyt pozytywnie, ani zbyt negatywnie. Poza tym, kobiety są generalnie dużo bardziej emocjonalne i "intuicyjne" niż my i zwracają O WIELE większą uwagę na "Energię" mężczyzny. Z kolei mężczyźni są z reguły mniej "intuicyjni", bardziej "toporni" pod tym względem i przez to często jest im trudno dostrzec, zrozumieć działanie "Energii". W tym kontekście podobno często spotykaną sytuacją są Red Pillowcy z zespołem Aspergera, często z wykształceniem matematyczno-technicznym jak informatyka, z niską inteligencją emocjonalną, którzy mają wyjątkowo słabe predyspozycje do rozumienia kobiet, do dogadywania się z nimi i którzy przez to wierzą w różne chore teorie o tym, jak np. rzekomo Polki są "niedostępne" dla polskich mężczyzn, jeżeli ktoś nie wygląda jak model lub nie jest bardzo bogaty.

Intuicja kobiety wyczuwa "Energię" faceta i wywołuje w kobiecie adekwatne odczucie na jego temat. Odczucie pozytywne, neutralne lub negatywne. Bardzo często NEGATYWNE - ponieważ faceci bardzo często są nieogarnięci i mają "Energię" nieogarniętych łosiów, leszczy, lamusów, a czasami nawet dziwaków i creepów.

"Energia" działa trochę jak "drugi wygląd". W kontekście wyglądu fizycznego możemy mieć różne sytuacje - np. wygląd przeciętny-neutralny 5/10, lekko brzydki 4/10, lekko ponadprzeciętny 6/10, wysoce ponadprzeciętny 8/10, itd itd. Tak samo przy "Energii" możemy mieć różne sytuacje, o różnym stopniu natężenia. Ktoś może mieć np. lekko słabą "Energię" 4/10, ktoś może mieć lekko dobrą "Energię" 6/10, a ktoś inny może mieć bardzo dobrą "Energię" 8/10. I "Energia" 6/10 będzie coś dawać, ale stosunkowo niewiele, podczas gdy "Energia" 8/10 będzie już dawać NAPRAWDĘ DUŻO. Generalnie BARDZO DOBRA "Energia" potrafi dawać BARDZO SILNE efekty - które z pozoru są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i sprawiają wrażenie czegoś "magicznego", jakby ktoś "zahipnotyzował" kobietę.

Sama ocena "punktowa" Energii to uproszczenie - ponieważ tak naprawdę "Energia" może mieć różne "zabarwienia", mieć różne MIESZANKI elementów pozytywnych i negatywnych. Np. ktoś może być wyluzowany, ale mało seksualny. Lub wysoce seksualny, ale mało sympatyczny, mało czarujący, mało "ciepły" - co utrudnia budowanie Bliskości Emocjonalnej.

Generalnie "Energia" faceta wywołuje u kobiety odczucie DOPASOWANE do natury jego "Energii", DOPASOWANE do różnych elementów jego "Energii". EMOCJE SIĘ UDZIELAJĄ i generalnie "Energia" faceta zostaje "ODZWIERCIEDLONA" u kobiety. Czyli np. jeżeli on jest wyluzowany, to ona będzie czuć się przy nim wyluzowana. On ma ciepłe, sympatyczne, otwarte nastawienie - ona będzie się przy nim czuć ciepło, miło i sympatycznie. On jest naładowany seksualnie (NIE MYLCIE TEGO ZE ZDESPEROWANYM NAPALENIEM!) - ona poczuje ochotę na seks. Itd itp.

To zależy też od kobiety - od jej wrażliwości i poziomu "intuicyjności", od jej podatności na dany typ "Energii", itd i to nie zawsze działa tak samo, ale GENERALNIE tak to działa.

Odpowiednia "Energia" może spowodować, że kobieta dostanie OSTREJ chcicy na seks - JUZ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA, zanim cokolwiek zostanie powiedziane.

Kobiety mają swój odpowiednik erekcji - gdy następuje zwiększony dopływ krwi do pochwy. I zdarza się, że od pierwszego spojrzenia na mężczyzną z BARDZO DOBRĄ "Energią" o zabarwieniu seksualnym, kobieta CZUJE FIZYCZNIE NAPŁYW KRWI DO JEJ POCHWY. Przed chwilą czuła się normalnie, a tu nagle jej pochwa jest nabrzmiala, spragniona penetracji jego penisem. Laska w ciągu kilku sekund przeszła z normalnego stanu do FIZYCZNEJ chcicy seksualnej. Może być oszołomiona, może różne odruchy oralne jak np. oblizywanie warg. Itd itp. Chyba nie muszę tłumaczyć, że w tym momencie pójście z nią do łóżka jest NIEPORÓWNYWALNIE łatwiejsze.

To jest BARDZO PRZYJEMNE od strony faceta - szczególnie jeżeli laska jest bardzo atrakcyjna. W moim przypadku wygląda to tak, że np. idę sobie gdzieś, załatwiam jakieś sprawy, przypadkowo nawiązuję kontakt wzrokowy i widzę, że bardzo atrakcyjna laska się napala i ma na mnie SILNĄ seksualną chcicę. To jest WSPANIAŁE UCZUCIE. :) Od razu czuję się w takiej sytuacji hmmm...trudno to opisać słowami, ale czuję męski, seksowny i po prostu "SUPER".

Swoją drogą, niektórzy ludzie rozmyślają nad "technikami kontaktu wzrokowego". I np. uważają, że rzekomo ważne jest to, aby przy kontakcie wzrokowym nie odwracać wzroku, tylko trzymać spojrzenie, aż laska pierwsza odwróci wzrok. Dla mnie to jest KOMICZNE myślenie, coś na poziomie PRZEDSZKOLAKÓW. Jeżeli laska czuje na mój widok fizyczny napływ krwi do jej pochwy, to CO JĄ OBCHODZI czy ja odwrócę pierwszy wzrok czy nie? A jeżeli taki "mistrz kontaktu wzrokowego" przetrzyma kontakt wzrokowy mając aseksualną "Energię", to co z tego? Kobieta wzruszy ramionami i tyle.

Podobnie jest z "Energią" BDSM, dominacji i szmacenia. Wiele razy miałem tak, że kobiety od samego początku miały POTRZEBĘ zostania przeze mnie zdominowanymi i zeszmaconymi. One AKTYWNIE PRAGNĘŁY, abym traktował je jak moją własność, jako uległe suczki, itd itp. I tak jak poprzednio - to jest SUPER UCZUCIE. Atrakcyjna kobieta "instynktownie" uznaje mnie za swojego Pana i Władcę i chce być przeze mnie zdominowana, zeszmacona. Na samą myśl czuję się "uskrzydlony", męski, seksowny, wspaniały.

I znowu - jakże ŚMIESZNE w porównaniu z tym są te wszystkie "techniki kontaktu wzrokowego", czy też "bycie samcem alfa", "techniki budowania wartości". Ludzie opowiadający o takich rzeczach tak naprawdę GÓWNO WIEDZĄ i nie mają pojęcia jak smakuje AUTENTYCZNE bycie "KIMŚ" dla kobiet.

Żadne śmieszne "techniki" nie dadzą tego, co daje bardzo dobra "Energia". KONIEC KROPKA.

To nie zawsze działa - laska musi być odpowiednio emocjonalna, "intuicyjna" i musi mieć skłonność do konkretnie tej odmiany "Energii". Ale z drugiej strony to oznacza, że to działa na moim zdaniem NAJFAJNIEJSZE laski - kobiece, intuicyjne, z fajną osobowością, z "SERCEM", z silną seksualnością i/lub z silnymi tendencjami do uległości i służenia mężczyźnie. To nie działa na kobiety zimne, mało kobiece, zablokowane emocjonalnie/intuicyjnie, ze słabą seksualnością i/lub brakiem uległości - co prawda zimną 9/10 i tak chętnie wyrucham, ale tak poza tym to nie są zbyt fajne kobiety. Do tego oczywiście wiele kobiet jest gdzieś "pomiędzy" tymi dwiema skrajnościami i to działa na nie w mniej więcej "średnim" stopniu.

Bardzo dobra "Energia" 9/10 (w systemie bez 10/10, bo ideały nie istnieją) typu seksualnego i/lub BDSM potrafi dawać lepsze efekty niż fizyczny wygląd 9/10. Nie na każdej lasce, ale czasami tak. To wynika z tego, że "Energia" to przekaz emocjonalny, intuicyjny, która trafia bezpośrednio do "serca", podświadomości kobiety, "wpycha" w nią emocje.

Facetów 9/10 jest ekstremalnie mało i rzadko się z tym stykałem, ale BARDZO CZĘSTO uwodziłem w klubach gdy byli tam również bardziej atrakcyjni ode mnie faceci 8/10. I bardzo często oni NIE ISTNIELI dla kobiet które były we mnie wpatrzone.

Swoją drogą, w dawnych czasach ludzie wierzyli w rzucanie uroków, czarów miłosnych, które miały odbierać celowi wolną wolę i rozum, wywołując u dotkniętej takimi czarami osoby miłość/pożądanie. Ja mam wrażenie, że to co oni kiedyś nazywali "czarami", to były po prostu wyjątkowo silne przypadki działania "Energii" - czy innymi słowy mówiąc, wyjątkowo silne przypadki działania podświadomej mikro mowy ciała i "klimatu emocjonalnego" jednej osoby na intuicję/podświadomość drugiej osoby. Ludzie wówczas nie znali pojęcia "podświadomość", więc interpretowali takie rzeczy jako coś nadnaturalnego. Wspominam o tym dlatego, że BARDZO dobra "Energia" potrafi czasami dawać efekty które wyglądają jak magia, jak zahipnotyzowanie laski, rzucenie na nią uroku. W bardziej umiarkowanej wersji wygląda to tak, że laska czuje "ten facet ma to coś", natomiast w skrajnej wersji laska robi się "naćpana", jakby zahipnotyzowana.

Generalnie BARDZO dobra "Energia" potrafi dawać takie akcje, jakich nie daje nic innego. Potrafi dawać "magiczne" akcje - nawet nie "filmowe", tylko LEPSZE OD FILMOWYCH - bo gdyby pokazać to na filmie, to byłoby to NIEZROZUMIAŁE dla widowni.

BARDZO dobrą "Energię" jest BARDZO trudno osiągnąć. Jest to NIESAMOWICIE rzadkie i większość mężczyzn nie ma pojęcia jak to wygląda i że w ogóle coś takiego "magicznego" istnieje. Z kolei kobiety, gdy zostają tym "trafione", to PŁYWAJĄ W EMOCJACH i nie bawią się w intelektualną analizę. I oczywiście najczęściej nie powiedzą Wam szczerze "był taki facet i w nim było COŚ WYJĄTKOWEGO i od pierwszego wejrzenia miałam ochotę, aby we mnie wszedł i rżnął mnie jak ostatnią sukę".

Przy czym "Energia" nie musi być BARDZO dobra, żeby działać - "w miarę dobra" Energia też działa, tylko oczywiście w bardziej umiarkowany sposób.

Generalnie bycie dobrym uwodzicielem opiera się na dobrej "Energii" - to co się mówi jest DRUGORZĘDNE. Przy dobrej "Energii" kobieta będzie dobrze reagować na normalną rozmowę, a przy słabej "Energii" kobieta będzie słabo reagować nawet na bardzo dobrze dobrane słowa.

"Energia" bierze się z Psychiki, to jest (głównie) podświadoma ekspresja Psychiki faceta , wyrażana przez mikro mowę ciała, to ostatecznie bycie dobrym uwodzicielem opiera się na posiadaniu dobrej Psychiki.

Są różne rodzaje dobrej i złej "Energii" - które mogą się mieszać w danej osobie, nawet w tym samym momencie. Np. ktoś może być wyluzowany, ale mało seksualny. Albo wysoce seksualny, ale niesympatyczny i nieprzyjazny - co szkodzi budowaniu Bliskości Emocjonalnej.

Różni ludzie mają różne predyspozycje - ktoś może mieć predyspozycje do jednego rodzaju "Energii", a ktoś inny do drugiego. Generalnie dobrze jest podążać za swoimi predyspozycjami i NIE PCHAĆ SIĘ NA SIŁĘ w to do czego dana osoba się nie nadaje. Przy czym też może być tak, że ktoś ma NIEROZWINIĘTY talent, z którego nie zdaje sobie sprawy - ja sam kiedyś nie miałem pojęcia, jakie akcje będę robić.

Ja jestem BARDZO utalentowany jeżeli chodzi o "Energię" seksualną oraz BDSM, a także wysoko utalentowany jeżeli chodzi o Bliskość Emocjonalną i bycie sympatycznym, ciepłym, itd.

Natomiast NIE JESTEM ponadprzeciętnie utalentowany jeżeli chodzi o poczucie humoru, atmosferę zabawy, bycie duszą towarzystwa. Nie jestem typem wiecznie uśmiechniętego, super towarzyskiego luzaka w klimacie typu "siema co u Ciebie? jak imprezka?" - I NIE PRÓBUJĘ NIM BYĆ.

Mam kolegę który ma GENIALNE poczucie humoru - szczególnie jeżeli chodzi o rubaszny, ostry humor odnośnie spraw seksualnych. On potrafi mówić laskom bezczelne, CHAMSKIE rzeczy - a one świetnie reagują. Gdybym tego nie zobaczył na własne oczy, to bym nie uwierzył, że tak można.

On wali teksty typu: "widać Ci cycki, cycki Ci wystają" albo "majtki Ci widać" - ale w taki sposób, że laska zaczyna się śmiać i jest szczęśliwa. Lub np. mówi laskom, że szukają w klubie bogatego faceta. Albo "czy Twoja mama wie, że tu jesteś?". Potrafi też rzucić tekst typu "Ty to mi wyglądasz na ZIMNĄ SUKĘ" - i laska dobrze reaguje.

On potrafi mówić takie rzeczy nawet do kobiet 9/10 - które TEŻ dobrze na to reagują. On zagaduje zrobioną ma bóstwo modelkę i rzuca komentarz odnośnie np. jej tyłka -a ona się śmieje i jest szczęśliwa.

Czy to jest zasługa jego "cudownych" tekstów? NIE. Gdyby takie rzeczy mówił normalny facet, to byłby z tego niezły kwas.

Mój kolega ma BARDZO DOBRĄ "Energię" typu humorystyczno-seksualnego. I to ta "Energia" powoduje, że te bezczelne, chamskie teksty świetnie mu wchodzą. Tego nie da się wytłumaczyć dobrze słowami, to trzeba zobaczyć, POCZUĆ. On jest w tym GENIALNY.

To jest w szerszym kontekście świetny przykład tego, jak dobra Energia "DAJE MOC" słowom.

Jest też i odwrotne zjawisko - słaba Energia "ODBIERA MOC" nawet najlepiej dobranym słowom.

Czy słowa powinny być idealnie dopasowane do "Energii"? Niekoniecznie. Moim zdaniem słowa nie powinny WYBIEGAĆ PRZED "ENERGIĘ" - to znaczy słowa nie powinny być mocniejsze, bardziej radykalne od "Energii". Bo wtedy wypada to słabo, nieautentycznie. Zbyt mocny, radykalny kurs, sposób uwodzenia często prowadzi do porażki - gdy bardziej umiarkowany kurs miałby szanse powodzenia.

Moim zdaniem zdaniem bardzo często słowa powinny być MNIEJ RADYKALNE od "Energii". Dlaczego? Ponieważ słowa aktywują różnego rodzaju opory obyczajowe kobiety (i potencjalnie innych osób) w NIEPORÓWNYWALNIE większym stopniu niż "Energia". Nawet radykalna "Energia" jest wysoce "BEZPIECZNA". Przykładowo kobiety dobrze reagują na intensywną "Energię" BDSM, ale rozpoczynanie rozmowy od tekstów, słów w stylu "suczko, na kolana przed Twoim Panem" nie jest dobrym pomysłem.

Bardzo fajną rzeczą jest uwodzenie kobiet "Energią" robione w ukryty, "STEALTH" sposób. Jest to szczególnie użyteczne w trudnych sytuacjach, podczas uwodzenia w większym towarzystwie, ale nie tylko wtedy. Polega to na tym, że rozmawiamy z kobietą w normalny, społecznie akceptowalny sposób, najlepiej budując przy okazji lekką Bliskość Emocjonalną, NATOMIAST nasza Energia "WYBIEGA" przed słowa i jest znacznie bardziej np. seksualna. W takim przypadku świadomy umysł kobiety i ewentualnie innych ludzi w towarzystwie nie dostrzega w tym niczego niestosownego. Kobieta np. nie powie "przestań, mam chłopaka" - ponieważ my z pozoru "NIC NIE ROBIMY". Natomiast jej intuicja odbiera naszą "Energię" i reaguje adekwatnie do niej. Emocje się udzielają i np. laska może stawać się podniecona podczas z pozoru normalnej i "niewinnej" rozmowy. Rozmawiacie normalnie, a ona staje się podniecona - co ona ma sobie pomyśleć? Pomyśli, że to nie my jej coś "robimy", tylko ONA SAMA Z SIEBIE tak na nas reaguje, sama z siebie ma względem nas takie myśli/emocje. A lasce ciężko jest się bronić przed jej własnymi emocjami.

Odwrotnością tego jest sytuacja gdy ktoś "wybiega" słowami przed swoją "Energię" - wtedy laska NIE CZUJE odpowiednich emocji, ale jej świadomy umysł odbiera i ocenia "obyczajowo" słowa które słyszy. Czyli laska jest emocjonalnie niechętna, "zimna", a facet próbuje ją słowami wciągnąć w "nagrzany" klimat... MASAKRA.

Jeżeli zarówno "Energia" jak i słowa są mocne, to może to być ok - to ma miejsce u mojego wcześniej wspomnianego kolegi, któremu ŚWIETNIE wychodzi naprawdę mocny, bezczelny humor seksualny. Natomiast słowa nie powinny "wybiegać" przed Energię.

Jeżeli ktoś ma słabą "Energię", to niech nie robi z siebie idioty i nie próbuje pozować na "intensywnego energetycznie" gościa, bo to naprawdę słabo wygląda. Uwodzenie ze słabą "Energią" jest tak czy inaczej mało efektywne, ale w takiej sytuacji lepiej jest rozegrać to w bardziej wiarygodny, stonowany sposób, niż zrobić z siebie debila.

Kobietę można okłamać co do faktów, ale NIE DO CO JAKOŚCI "ENERGII".

Jeszcze co do różnorodności rodzajów i zabarwień "Energii"...

Są bardzo różne "mieszanki", kombinacje "Energii". I dobrze jest znaleźć taką, która AUTENTYCZNIE pasuje do danej osoby, do której ktoś ma dobre predyspozycje.

Dobrym przykładem odnośnie tego jestem ja i mój wcześniej wspomniany kolega od rubasznego, bezczelnego humoru.

Kolega ma GENIALNE poczucie humoru i MEGA DOBRĄ JAKOŚCIOWO Energię "wesołego zbereźnika". On jest "MISTRZEM ROZPUSTY", napalonym satyrem z kieliszkiem wódki w jednej ręce i cyckiem jakiejś laski w drugiej. On wciąga laski w swoją "Energię" ROZPUSTY w sensie głóśnej, rubasznej zabawy, humoru, alkoholu i seksualności. W pewnym sensie on jest MAKSYMALNYM UCIELEŚNIENIEM archetypu TIANowca imprezowicza-ruchacza. To jest gość który potrafi pójść na imprezę w środku tygodnia, chlać, a następnego dnia pójść rano do pracy.

Ja mam przeciętne poczucie humoru i gdybym opierał moje uwodzenie na humorze, to miałbym O WIELE słabszy poziom i rezultaty. Lubię alkohol, ale nie tak bardzo jak on. Jako tako lubię zabawę, ale O WIELE mniej niż on. Generalnie nie lubię rubaszności (chyba, ze w mega dobrym wykonaniu tego kolegi) - jestem pod tym względem dość konserwatywny i "dobrze wychowany". Lubię JEGO "Energię rozpusty" (przez mega wysoką jakość wykonania), ale sam w sobie tego nie mam, to nie jest mój klimat, "NIE CZUJĘ TEGO".

Wyobrażacie sobie jakie to by było cienkie, gdybym poznał go jako początkujący i próbował na siłę kopiować jego styl? Jasne, miałbym JAKIEŚ efekty - ale nijak nie tak dobre, jak przy stosowaniu stylu dostosowanego do mnie.

Wielu ludzi popełnia taki błąd - patrzą się na kogoś w ich otoczeniu, generalnie na TIANowca, kto jest dobry z kobietami i usiłują naśladować, nie rozumiejąc różnic emocjonalnych, energetycznych między nimi. Niektóre rzeczy można łatwo zaabsorbować - jak osłabienie Szacunku Do Kobiet, wiedzę o tym, że kobiety są mniej "cnotliwe" niż udają. W ogóle sam fakt tego, że ktoś rucha laski i to jest dla niego normalne - obserwowanie tego robi dobrze na ogarnięcie psychiczne. Natomiast konkretne sposoby uwodzenia, sposoby kreowania swojego wizerunku mogą nie pasować zbyt dobrze do danej osoby - przykładowo uwodzenie oparte na poczuciu humoru nie będzie zbyt dobrze działać komuś kto ma poczucie humoru na przeciętnym lub słabym poziomie.

Kontynuując porównywanie mnie i kolegi...

Ja KOCHAM kobiece ciało i KOCHAM seks. KOCHAM spuszczanie się w kobiety. Można to nazwać "czystą", fizyczną seksualnością.

Jednocześnie UWIELBIAM dominowanie, szmacenie, poniżanie kobiet. Generalnie jest to BDSM, tylko polegające na dominowaniu/szmaceniu/poniżaniu, a nie na zadawaniu bólu. I niezbyt lubię "rekwizyty" - specjalne stroje i przyrządy do BDSM.

Ja UWIELBIAM oba te klimaty - zarówno "czystą" seksualność, jak i BDSM. I moja "Energia" często jest MOCNO naznaczona tymi dwoma klimatami.

Jednocześnie jestem miłym, ciepłym, sympatycznym, empatycznym człowiekiem, łatwo i chętnie okazuję zrozumienie i buduję Bliskość Emocjonalną. Przez co moja "Energia" jest miła, ciepła, sympatyczna.

Mogłoby się wydawać, że to się może kłócić z "Energią" seksualną i SZCZEGÓLNIE z "Energią" BDSM, ale w praktyce się nie kłóci. Intuicja kobiety otrzymuje ode mnie komunikat typu "jestem sympatyczny i chcę Cię WYRUCHAĆ". Oraz "jestem sympatyczny i chcę Cię SZMACIĆ, PONIŻAĆ JAK ULEGŁĄ , POSŁUSZNĄ SUCZKĘ".

Z punktu widzenia intuicji, emocji kobiety wygląda to tak, że moje bycie sympatycznym powoduje, że kobieta mnie lubi, czuje się przy mnie dobrze - co nie przeszkadza, tylko POMAGA i jeżeli chodzi o sam "czysty seks" i jeżeli chodzi o BDSM.


Emocje się udzielają i w praktyce potrafi to działać w następujący sposób:

1. Moje bycie wyluzowanym -> kobieta czuje się przy mnie wyluzowana.

2. Moje bycie sympatycznym -> kobieta czuje do mnie sympatię, czuje się dobrze, komfortowo w moim towarzystwie.

3. Moje bycie silnie "czysto seksualnym" -> kobieta ma ochotę na seks ze mną.

4. Moje bycie silnie "BDSM" -> kobieta ma ochotę na bycie przeze mnie zdominowaną, szmaconą, poniżaną.


To wszystko się nie wyklucza, tylko wzajemnie się wspiera - a szczególnie elementy #1 i #2 "otwierają drogę" elementom #3 i #4.

W praktyce odbiór tego bywa różny - w zależności od mojego nastroju i charakterystyki mojej "Energii" w danym momencie, a także od intuicji/emocjonalności laski i od jej osobowości. Bardziej "intuicyjne", bardziej emocjonalne laski reagują silniej, mniej "intucyjne", mniej emocjonalne słabiej. Laski bardziej kompatybilne z danym elementem regują silniej na ten element - i odwrotnie w odwrotnym przypadku. Dlatego np. niektóre laski reagują na mnie bardziej "czysto seksualnie", a niektóre reagują bardziej w klimacie BDSM.

Ja mam predyspozycje i do "ostrej" Energii w sensie czystej seksualności/BDSM i do "miękkiej" Energii w sensie bycia miłym, ciepłym, sympatycznym. Przez to mam szeroki zakres działania i mogę różnie mieszać ze sobą te Energie. Bardzo często zaczynam bardzo miło i sympatycznie, ale później przechodzi to w intensywną seksualność. Ale też czasami jest klimat intensywnej seksualności, niekiedy BDSM, już od samego początku.

Z kolei mój wcześniej wspomniany kolega w zasadzie ma tylko jeden sposób działania - intensywna "Energia" rubasznego, seksualnego humoru i zabawy, ROZPUSTY.

Obaj jesteśmy BARDZO DOBRZY jeżeli chodzi o "Energię" nacechowaną seksualnością, ale u obu wygląda to INACZEJ. I warto tutaj zauważyć, że nawet w obrębie zdawałoby się jednego klimatu jak "Energia seksualna", tak naprawdę jest jakaś różnorodność klimatów.

Kolega ma "Energię" pełnego humoru, roześmianego zbereźnika, jajcarza i jednocześnie seksualnego rozrabiaki. On tak jakby przyznaje całością swojego zachowania, że WIE, że to co robi jest społecznie, obyczajowo niestosowne, ale odnajduje w tym humor i zabawę. I wciąga w to kobiety - wciąga w zabawę/rozpustę, w "rozrabianie" i w traktowanie rzeczy niewłaściwych obyczajowo jako czegoś zabawnego i śmiesznego. To tak się kręci do momentu aż laska w atmosferze śmiechu i zbereźności da mu dupy.

Gdybym miał mniej więcej oddać klimat tego co on robi, to by było coś w stylu "Kasia chodź walniemy drinka na cześć Twoich cycków!". To jest zabawne, zawadiackie, SKRACA DYSTANS, NARUSZA OBYCZAJOWOŚĆ, skupia uwagę wokół kwestii cielesnych/seksualnych. On to robi znowu i znowu, aż w końcu laska czuje się ok śmiejąc się z nim np. z robienia loda. On potrafi się np. walnąć głośno "chłopaki, Marta woli z połykiem!". Albo potrafi walnąć coś w stylu "Aniu bardzo Cię lubię, świetnie mi się z Tobą rozmawia, ale nie wiem czy no wiesz (wskazanie w dół w kierunku penisa) nie będzie dla Ciebie zbyt duży. No wiesz, martwię się o Ciebie" - i wali teatralnie zmartwioną minę. On ma penis o normalnych rozmiarach (widziałem 😂), ale nie o to chodzi - tylko o to, że laska parska śmiechem, ale jednocześnie w jakimś stopniu zaczyna myśleć o jego penisie.

Ja jestem dużo bardziej poważny, nie mam w sobie takiego "jajcarstwa" jak on. I dla mnie seksualność nie jest czymś zabawnym. Dla mnie seksualność to jest coś ni wiem, poważnego, pięknego, a nie komicznego. Piękne, zgrabne nogi kobiety, seksowny tyłek, jej cudowna pochwa... Dla mnie to jest coś WSPANIAŁEGO, a nie śmiesznego. Moj penis w jej pochwie, naprężony, ruchający ją, spuszczający się w niej - to napełnie mnie poczuciem MĘSKOŚCI, czegoś na kształt powiedzmy "MĘSKIEGO TRIUMFU", "ZWYCIĘSTWA". W moim odczuciu to przypomina triumf w sporcie lub na wojnie, na polowaniu, itd. Jeżeli np. sportowiec wygrał zawody, pobił rekord, itd, to raczej jest z tego NA POWAŻNIE dumny, NA POWAŻNIE szcześliwy i nie chichocze z tego na zasadzie "hahaha hihihi, wygrałem, jakie to jest śmieszne, hihihi". Także przed zwycięstwem, sportowiec walczy o zwycięstwo NA POWAŻNIE, a nie w atmosferze śmiechów-chichów. Moje podejście do seksu, a także do uwodzenia, jest "POWAŻNE" w taki właśnie sposób.

Dla mnie seksualność to jest coś PIERWOTNEGO, ZWIERZĘGO... I ja chcę przeżywać to "NA POWAŻNIE" - mam odczucie, że śmianie się z tego tak jakby umniejszało i ogólnie seksualności i mojej własnej męskości. Ja chcę, żeby seks ze mną był dla kobiety czymś POWAŻNYM, SEKSUALNYM "TRZĘSIENIEM ZIEMI", "EKSPLOZJĄ NUKLEARNĄ", a nie jakiegoś rodzaju komedią, nie czymś zabawnym.

To samo tyczy się BDSM - ja odbieram to BARDZO NA POWAŻNIE. Chcę, aby kobieta traktowała bycie przeze mnie zdominowaną, szmaconą jako coś BARDZO POWAŻNEGO - najlepiej jako coś wręcz na kształt doświadczenia religijnego zmieniającego kompletnie jej życie. Ja lubię gdy kobieta traktuje mnie jako swojego PANA I WŁADCĘ, wręcz BOGA - do czego niezbyt pasuje bycie śmiejącym się ze wszystkiego jajcarzem.

Mój kolega BARDZO SKUTECZNIE wciąga kobiety w jego klimat rubasznego, zbereźnego ŚMIECHU I ROZPUSTY.

Ja BARDZO SKUTECZNIE wciągam kobiety w mój klimat intensywnej, zwierzęcej seksualności, w klimat BDSM i w klimat Bliskości Emocjonalnej - i to wszystko jest "na poważnie". To znaczy zdarzają się tam jakieś żarty, ale "RDZEŃ" jest "poważny".

On lubi dużo chlać, śmiać się głośno w większym towarzystwie, itd itp. I świetnie się odnajduje w grupie, na imprezie.

Ja lubię rozmawiać na poważnie, w mniejszym gronie. I odnajduję się najlepiej w kontaktach 1-na-1. Np. będąc w klubie jestem w pewien sposób ODIZOLOWANY od tłumu - nie jestem jego częścią, jestem na swój sposób "samotnym myśliwym", "outsiderem" pomimo bycia między bawiącymi się ludźmi. Ja najczęściej się NIE BAWIĘ, tylko "MAM MISJĘ". Nawet na parkiecie podchodziłem NIE TAŃCZĄC.

Mój kolega przypomina mi mitologicznego satyra - obscenicznego, kochającego alkohol i rozpustę, itd itp.

Ja przypominam...wampira. 😂 Arystokratycznego, eleganckiego, czarującego wampira. Uprzejmego, z dobrymi manierami, ale jednocześnie z ostrymi kłami, które chętnie wbije w piękną, kobiecą szyję.

Przypomina mi się piosenka Sade "Smooth Operator". Ja mam ostrzejszy i bardziej "mroczny" klimat (ale jednocześnie sympatyczny) niż ta piosenka, ale i tak widzę podobieństwo:

https://www.youtube.com/watch?v=4TYv2PhG89A

Klip wideo jest taki sobie, bardziej chodzi mi o piosenkę.

Sam tytuł można luźno przetłumaczyć jako "Bajerant". "Smooth" oznacza "gładki" i chodzi o kogoś kto działa w "gładki", pozbawion oporu i trudności sposób.


"Diamentowe życie, kobieciarz

Poruszamy się w przestrzeni z minimalną stratą i maksymalną przyjemnością

(...)

To nie miejsce dla początkujących lub wrażliwych serc

(...)

Jego oczy są jak anioły, ale jego serce jest zimne

Wiadomo o co chodzi

To jest bajerant

Bajerant

Bajerant

Bajerant"

Swoją drogą - widzicie w tej piosence miejsce na rubaszny śmiech, na jakieś "hihihi hahaha"? Ja nie widzę. To jest klimat "NA POWAŻNIE". Ta piosenka jest dość spokojna, WYLUZOWANA, ale jednoczesnie poważna. Oprócz tego, ta piosenka jest taka "PŁYNNA", "GŁADKA", "BEZWYSIŁKOWA".

Dla mnie ta piosenka to jeden z "hymnów" mojego uwodzenia.

Pokażę Wam coś jeszcze, co może być trudne do zrozumienia.

To sceny z filmu "Alexander" o Aleksandrze Macedońskim. To bezpośrednio nie ma nic wspólnego z uwodzeniem, ale mi to się kojarzy z tą dziedziną - mam swoją własną, alternatywną "interpretację" tych scen. Może mnie zrozumiecie, a może nie. Nie traktujcie tego dosłownie.

https://www.youtube.com/watch?v=ffaOWo4Vf_8

1:30

"Jesteśmy tu dzisiaj jako macedońscy WOLNI LUDZIE!".

Tłumaczenie na Milrohowy: "Jesteśmy tu dzisiaj [np. w klubie] jako WOLNI LUDZIE, WOLNI MĘŻCZYŹNI! Nie jesteśmy mentalnymi niewolnikami poddającymi się Szacunkowi Do Kobiet! Nie jesteśmy frajerami którzy boją się sięgnąć po to czego pragną jako mężczyźni!".

1:54

"Chociaż jest nas mniej, to mówię do Was którzy znają cenę tyranii [życia pod tyranią"

Milrohowe: "Chociaż w klubie są mężczyźni z lepszym wyglądem, to mówię do Was którzy znają cenę życia pod tyranią Szacunku Do Kobiet, cenę przejmowania się tym co sobie laska może pomyśleć"

2:40

"Pamiętajcie o tym, że największym honorem jaki kiedykolwiek może osiągnąć mężczyzna, jest życie z ogromną odwagą i umieranie z jego rodakami w obronie swojego domu".

Milrohowe: "Pamiętajcie o tym, że najlepsza rzeczą jaką możecie zrobić dla swojej godności jako mężczyzny, jest ruchanie lasek bez oporów, bez Szacunku Dla Kobiet, współdziałając ze swoimi kolegami, w obronie swojego prawa do dobrego życia seksualnego."

3:08

"Pokonajcie swój strach, a obiecuję Wam, że pokonacie śmierć".

Milrohowe: "Pokonajcie Szacunek Do Kobiet, a obiecuję Wam, że będzie się wam lepiej i godniej żyło".

Jeden z moich ulubionych fragmentów to 4:04, gdy bierze zakłada hełm, mówiąc:

"Za wolność i chwałę Grecji! Zeusie bądź z nami!"

Milrohowe: "Za męską wolność i chwałę naszych penisów! Niech moc będzie z nami!"

To jak on to krzyczy, patrzy się w górę na ptaka drapieżnego, a potem galopuje z tym powiewającą czerwoną ozdobą na hełmie.... Jak dla mnie TO MA KLIMAT. Wy możecie to rozumieć lub nie, ale DO MNIE TO PRZEMAWIA, MAM TE SCENY WYRYTE W PAMIĘCI OD LAT. I JEST TO CZĘŚĆ MOJEJ PSYCHIKI - A PRZEZ TO RÓWNIEŻ MOJEJ "ENERGII".

On również patrzy się w górę na ptaka drapieżnego. Ptak kojarzy mi się z penisem. 😂 Jak dla mnie ten ptak drapieżny symbolizuje drapieżnego penisa, gotowego do podbojów. Ten drapieżny ptak-penis lata nad polem bitwy, ponieważ potrzeby penisa są WYŻEJ od różnych pierdółek, detali.

Aleksander galopuje na koniu... Koń to również symbol penisa. 😂 Jak dla mnie to symbolizuje to, że to potrzeby penisa powinny nas motywować, napędzać, prowadzić galopem do "bitwy" o ruchanie. 😂

Spójrzcie całościowo na tę scenę... Na to jak fajnie wygląda galopujący koń, powiewajaca czerwona ozdoba na hełmie, jaka fajna leci muzyka... Ta muzyka jest WZNIOSŁA - czuć, że ma obrazowac coś PIĘKNEGO, SZLACHETNEGO.

Ja tak odbieram uwodzenie - jako coś WZNIOSŁEGO, PIĘKNEGO, SZLACHETNEGO. Jako coś co daje mężczyźnie WOLNOŚĆ, GODNOŚĆ.

Nie chodzi mi o bitwę jako o jakiegoś rodzaju "twardość", "konfrontację". Chodzi mi o tę WZNIOSŁOŚĆ, "CHWAŁĘ" którą ja tam widze.

Obejrzyjcie jeszcze to: https://www.youtube.com/watch?v=DkGQscuQOR0

Czy widzicie, że humor, zbereźność nie jest kompatybilna z tym klimatem?

Oczywiście ja nie jestem na żadnym polu bitwy, uwodzenie jest czymś innym. Ale coś w tym filmie wyraża moje emocje, budzi coś we mnie. Ta atmosfera WALKI O WIELKOŚĆ, CHWAŁY, "KRÓLEWSKOŚCI". Szczególnie w kontekście uwodzenia kobiet 9/10 widzę tu podobieństwo.

Podobną rolę jak sceny i muzyka z "Alexander", odgrywa u mnie francuska muzyka wojskowa z epoki napoleońskiej - "La Victoire est à Nous!" - czyli "Zwycięstwo jest nasze!".

https://www.youtube.com/watch?v=PlvgcQ2Y8M0

Takie klimaty są częścią MOJEGO podejścia do uwodzenia. Ktoś inny może mieć inne podejście i to też może mu działać - czego przykładem jest chociażby mój wcześniej wspomniany kolega. Do kogoś innego może o wiele lepiej przemawiać jakiś kawałek rapowy. rockowy lub może coś jeszcze innego.

Ja i kolega jesteśmy dwoma najlepszymi uwodzicielami o jakich jest mi wiadomo. Dlatego jesteśmy dwoma najlepszymi "PRZYKŁADAMI EDUKACYJNYMI" jakie znam.

Jaki "WSPÓLNY MIANOWNIK" można wyciągnąć z nas dwóch?

Pomijam oczywiste rzeczy jak wyluzowanie, Brak Szacunku Do Kobiet, itd.

Seksualność? W DUŻYM stopniu tak, ale nie w 100%. Ja czasami opieram się dużo bardziej na Bliskości Emocjonalnej niż na seksualności. A poza tym nasze "klimaty" seksualne znacznie się od siebie różnią.

Tak naprawdę wspólnym mianownikiem jest to, że my obaj mamy DOSKONALE OPANOWANE określone rodzaje "Energii". Tutaj kluczowy nie jest ten lub inny rodzaj "Energii", a POZIOM JAKOŚCI, SIŁA określonego typu "Energii".

Skąd bierze się SIŁA "Energii"? "Energia" bierze się z Psychiki.. A jej SIŁA zależy od tego, jak silnie osadzony jest w Psychice danego człowieka jest określony "klimat".

Ludzie często tego nie rozumieją i szukają "magicznego sposobu", "magicznego stylu uwodzenia". Nie ma czegoś takiego. Tym co się liczy w praktyce jest SIŁA, BRUTALNA SIŁA osadzenia w Psychice danego człowieka określonego "klimatu".

Chyba każdy wie, że lepiej jest być wyluzowanym niż spiętym. Tylko co z tego, skoro większość ludzi NIE MA tego wyluzowania osadzonego w swojej Psychice? Jaką wartość ma wiedza o tym, że dobrze jest być wyluzowanym, skoro prawie każdy o tym wie, ale to się nie przekłada na praktykę?

Podobnie jest Z KAŻDYM INNYM RODZAJEM "Energii". Żadna "Energia" nie zadziała dobrze, jeżeli po prostu jest ZA SŁABA.

Rzeczą której większość ludzi nie rozumie jest to, że jeżeli "Energia" jest BARDZO SILNA, to intuicja kobiety WARIUJE i jej emocje również WARIUJĄ. A dokladniej kobieta zostaje BRUTALNIE WCIĄGNIĘTA w określoną "Energię". Gdy facet ma BARDZO SILNĄ "Energię", to kobiety - a przynajmniej te z odpowiednio silną intuicją/wrażliwością/emocjonalnością - dostają przy nich "JAZDY", czasasami praktycznie jak od nartotyków. To może być wyluzowanie i "naćpanie się" atmosferą luzu i wolności, to może być seksualność, Bliskość Emocjonalna, BDSM lub coś jeszcze innego.

Kluczem jest SIŁA "Energii", a nie znalezienie jakiegoś niesamowitego, wspaniałego jej rodzaju.

Mnie osobiście dobija gdy widzę jak ludzie myślą, że łatwo zostaną jakimiś nie wiem, draniami, samcami alfa, badboyami, itd itp i dzięki temu będą na to ruchać na lewo i prawo. NIE ZOSTANĄ - ponieważ nie mają odpowiedniego fundamentu emocjonalnego/psychicznego i ta "Energia" będzie w nich BARDZO SŁABA.

Jeżeli ktoś chce naprawdę mieć bardzo dobre efekty, a nie tylko o nich marzyć, o musi znaleźć w sobie, rozwinąć, WYKRYSTALIZOWAĆ BARDZO MOCNO ten lub inny "klimat".

Mam przy tym wrażenie, że większość ludzi ma relatywnie lepsze predyspozycje do rozwoju w kierunku wyluzowania i Bliskości Emocjonalnej, a O WIELE GORSZE jeżeli chodzi o jakikolwiek "ostry" kierunek.

Ja pierdolę - znam BARDZO doświadczonych ruchaczy, z ponad 100 kobietami na koncie, którzy nie potrafią być atrakcyjnie draniowaci, seksualni, itd itp. Wyluzowanie, zabawa, Bliskość Emocjonalna - to potrafią, ale te "ostrzejsze" rzeczy kompletnie im nie wychodzą.

Mam kolegę który NIENAWIDZI KOBIET. Lubi je krzywdzić i fizycznie bić - nie w sensie zabawy BDSM, tylko w sensie autentycznej "PRZEMOCY DOMOWEJ". (Tak poza tym to jest to spoko człowiek, dobry kolega, itd itp.) On jest dobrym uwodzicielem, ale jeżeli chodzi o bazowanie na Bliskości Emocjonalnej i humorze. On jest autentycznym przemocowcem i toksycznym partnerem, ale NIE POTRAFI BYĆ "ZŁY" W ATRAKCYJNY SPOSÓB. Uwodzi kobiety na "fajnego misia", a potem traktuje je jak szmaty, rani je, itd. Dla niego to jest ZDUMIEWAJĄCE I NIEZROZUMIAŁE, że ja mam tak, że kobiety CHCĄ i LUBIĄ być przeze mnie szmacone. Bo on niejako musi im najpierw "zapłacić" byciem dobrym misiem za to, że później będzie mógł je potraktować w zupełnie inny sposób. 🙃 Świat to porąbane miejsce... Autentycznie "zły" facet nie potrafi być atrakcyjnie "zły" dla kobiet..

Moim zdaniem wielu ludzi po prostu NIE MA TALENTU do określonych rzeczy - często pomimo tego, że bardzo by chcieli. Swoją drogą, z kompletnie innej dziedziny - znam gościa który KOCHA SPORT...i ma wrodzoną wadę stawu biodrowego... Smutna sprawa, ale nic się z tym nie da zrobić.

W kontekście uwodzenia znam osoby, które są zdecydowanymi ANTY-TALENTAMI i sprawa wykracza poza zwyczajne nieogarnięcie psychiczne. Oni mają niską inteligencję emocjonalną, mają słabą, "drewnianą" gadkę nawet jako koledzy... To są dobrzy ludzie, ale towarzysko są anty-talentami i chyba nie da się z tym nic zrobić.

To tak wygląda, że tak samo jak w kwestii wyglądu jedni ludzie mają dobry wygląd, inni słaby, a większość jest plus minus przeciętna, tak samo emocjonalnie, intelektualnie i seksualnie jedni ludzie mają do czegoś talent, inni anty-talent, a większość ma mniej więcej przeciętny poziom predyspozycji.

JEDNOCZEŚNIE te rzeczy trzeba ROZWIJAĆ, a talent nierozwinięty może być niewidoczny. Ja obecnie ZDECYDOWANIE widzę, że mam talent jeżeli chodzi o "Energię" czysto seksualną oraz BDSM, ale kiedyś KOMPLETNIE tego w sobie nie dostrzegałem. Musiałem przeżyć pewne doświadczenia, "otworzyć" się psychicznie/emcojonalnie na pewne klimaty, aby to się zaczęło objawiać.

Generalnie powinniście DZIAŁAĆ, ROZWIJAĆ SIĘ, PRZEŻYWAĆ DOŚWIADCZENIA - ale efekty w danym "klimacie" będą również zależne od tego, jaki macie do czegoś poziom talentu (lub anty-talentu).

Przykładowo ja miałem do czynienia w życiu z humorem oraz z klimatami imprezowymi. Ja lubię humor i lubię imprezy. ALE jednocześnie nie mam do tego zbytniego talentu, NIE CZUJĘ tego na takim samym poziomie jak czystą seksualność czy BDSM. Jak najbardziej MAM DOŚWIADCZENIE jeżeli chodzi o te rzeczy, ale mój średni poziom utalentowania w tych sprawach ogranicza korzyści płynące z tego doświadczenia - przez co nie jestem w stanie generować z siebie WYSOKIEJ JAKOŚCI "Energii" w tych klimatach. Mogę generować średnią, "normalną", taką nawet w miarę przyjemną - jak najbardziej. Ale na pewno nie taką, żeby nią zdobywać kobiety 9/10.

Z kolei pierwszy z moich wcześniej wymienionych kolegów "nie czuje" BDSM, ale jest MEGA utalentowany jeżeli chodzi o humor. On jest świetny jeżeli chodzi o ZBEREŹNĄ seksualność, podszytą ROZPUSTĄ, podczas gdy ja jestem świetny jeżeli chodzi chodzi o seksualność "NA POWAŻNIE" - w sensie ostrego, zwierzęcego rżnięcia, w sensie BDSM, a także w sensie czułości (tutaj wchodzi do gry moja sympatyczna, ciepła, empatyczna natura).

Mój pierwszy kolega jest zasadniczo "JEDNOTOROWY" - jest w bardzo wyraźny i jednoznaczny sposób ZBEREŹNIKIEM, JAJCARZEM, ROZPUSTNIKIEM i jest tak odbierany przez każdego.

U mnie to jest bardziej skomplikowane - ponieważ ja z jednej strony mam bardzo silną "Energię" zwierzęcego rżnięcia oraz BDSM, ale z drugiej strony jestem ciepły, miły i empatyczny. Jest we mnie coś "ostrego, drapieżnego" i jest we mnie coś "miękkiego, miłego". Przez to często różni ludzie postrzegają mnie na rozbiegające się sposoby - niektórzy wyczuwają tylko moją "ostrość" i odbierają mnie jako niebezpiecznego psychola, a niektórzy wyczuwają tylko moją "miękkość" i odbierają mnie jako miłego, sympatycznego "chłopca", a nawet emocjonalnego mięczaka. A niektórzy dostrzegają jedno i drugie. W moim przypadku jest OGROMNA rozbieżność jeżeli chodzi o postrzeganie mnie - co bierze się z różnorodności moich cech.

Moim zdaniem warto zauważyć, że można być osobą "jednotorową" jak mój kolega, albo "z różnorodnymi cechami" jak ja - i w obu sytuacjach może to bardzo dobrze działać w relacjach z kobietami.

Ciekawym przypadkiem jest mój drugi wspomniany kolega - przemocowiec nienawidzący kobiet. On sprawia wrażenie porządnego, solidnego gościa - i taki jest względem kolegów. Kobiety odbierają go jako fajnego misia. 🙃 I to chyba tyle jeżeli chodzi o mit nieomylnej kobiecej intuicji. 😂 Jednak... Według mnie on ze swojej natury NAPRAWDĘ jest dobrym misiem. Kiedyś rzuciła go dziewczyna i mocno to odczuł - pomimo tego, że to była jego wina, ponieważ ją zdradzał. Według mnie to wskazuje na wrażliwość, a jego nienawiść do kobiet i przemocowość to forma traumy, a nie jego prawdziwa natura. On czuje nienawiść dlatego, że tamta sytuacja go BARDZO zabolała - a nie byłoby tak gdyby nie był wrażliwy. Ludzie, w tym kobiety, najwidoczniej odbierają go zgodnie z jego WRODZONĄ NATURĄ, a nie wyczuwają w nim "nadbudówki" powstałej w wyniku traumy i "obrażenia się" na kobiety. Wynikałoby z tego, że pewnych rzeczy nie zmienimy, nawet jeżeli "przykryjemy" je czymś innym.

Co ciekawe, kolega przemocowiec mówi, że ja mam groźne spojrzenie i że wyglądam na psychola. Powiedział, że mam oczy jak wąż - nieruchome i "nieludzkie". I że czasami, gdy przypadkiem nawiąże ze mną kontakt wzrokowy, to na krótki moment czuje instynktowny strach - jakby nagle zetknął się oko w oko z niebezpiecznym zwierzęciem. 😁 Jego zdaniem kobiety na mnie lecą ponieważ ciągnie je do psycholi. 😁 Śmieszy mnie ta nasza porąbana dynamika - przemocowiec uwodzący kobiety "na fajnego misia" postrzega mnie jako psychola. Przy czym nie mówię, że to nie jest prawda - ja MAM coś takiego i zauważają to też inne osoby. Po prostu śmieszy mnie to, że pan przemocowiec mnie tak odbiera.

Za to kolega-rozpustnik nie odbiera mnie jako psychola, tylko jako faceta który umie się w życiu bawić i wie jak się obchodzić z kobietami. Uważam, że jestem miłym, emocjonalnym gościem. Według niego jestem EKSTREMALNIE emocjonalny - "jak dziewczyna".

Jeszcze inny, trzeci kolega uważa, że mam spojrzenie "jak szaleniec" i że w moim spojrzeniu jest "ogromna siła". Według niego ja nadawałbym się na...szamana. Jednocześnie uważa, że jestem bardzo emocjonalny i mam duże wahania emocji.

Od kobiet też słyszałem na mój temat rzeczy idące w różnych kierunkach.

Przykładowo słyszałem, że mam spojrzenie "jak gangster". Lub że mam "ostre", "drapieżne" spojrzenie. Co pasuje do tego, co kolega #2 powiedział o spojrzeniu psychola i o "nieruchomych" oczach "jak u węża". I co pasuje do opinii kolegi #3 o "ogromnej sile" w spojrzeniu.

Jednocześnie słyszałem, że jestem "SŁODKI". Słyszałem, że jestem bardzo sympatyczny, ciepły, opiekuńczy, itd itp.

Oba typy opini - oceniające mnie jako powiedzmy "ostrego" i "słodkiego" słyszałem od różnych kobiet. Często słyszałem oba typy opinii od tej samej kobiety. Moja stała partnerka odebrała mnie od pierwszego wejrzenia jako "seksualnego diabełka", jako kogoś wysoce seksualnego, jako "seksualnego rozrabiakę" ruchającego kobiety, ale jednocześnie sympatycznego, słodkiego i w tym wszystkim zabawnego. Ją śmieszy wizja mnie jako "seksualnego kombinatora", który tu się zakręci, tam się zakręci, tu coś wyrucha i tam coś wyrucha. Śmieszy ją kombinacja bycia sympatycznym, słodkim, z seksualnością i bajerem "poza skalą", z ruchaniem lasek.

Słyszałem od kobiet rzeczy w stylu "jesteś niesamowicie silny". Co pasuje do opini kolegi #3 o "ogromnej sile" w spojrzeniu. Tylko o jaki dokładnie rodzaj siły chodzi?

Słyszałem od kobiet rzeczy w stylu "jesteś niesamowicie MĘSKI". Tylko zaraz - kolega #1 mówi, że jestem emocjonalny "JAK DZIEWCZYNA". Jak to ma się trzymać kupy? Jak mogę być jednocześnie "niesamowicie męski" i "jak dziewczyna"?

Rozwiązanie tkwi w różnicach w perspektywie tych osób.

Ten kolega jest GRUBOSKÓRNY - i z jego punktu widzenia ja jestem bardzo emocjonalny, bardzo wrażliwy, co jemu kojarzy się z kobiecością. Jest w tym element negatywnej oceny i przekonania, że jako mężczyzna "powinienem być inny" - to znaczy gruboskórny tak jak on.

Kobiety same są emocjonalne i z ich punktu widzenia moja emocjonalność nie jest "za wysoka", tylko jest czymś wręcz fajnym, zrozumiałym, itd. Dla nich moja emocjonalność czyni mnie kimś fajnym i "ŻYWYM".

Intuicja kobiet wyczuwa we mnie moją "Enegię" seksualną i BDSM, a także w szerszym sensie mój Brak Szacunku Do Kobiet, mój brak oporów, itd itp.

One CZUJĄ we mnie kogoś kto:


1. Chce je zrżnąć w czysto fizycznym/zwierzęcym sensie.

2. Chce je dominowac, szmacić w sensie BDSM.

3. Ma brak oporów jeżeli chodzi o oba powyższe punkty, jest psychicznie gotowy to realnie zrobić, bez wahania, itd itp.


To JEST pewna forma siły (psychicznej).

I to jest JEST pewna forma "męskości" - w sensie gotowości do sięgnięcia po swoje, w sensie czucia się dobrze ze swoją seksualnością, itd itp.

Emocje się udzielają i dlatego laski często robią przy mnie podniecone/napalone ("Energia" seksualna) i mają ochotę na bycie przeze mnie zdominowanymi, zeszmaconymi ("Energia BDSM"). Jeżeli kobieta czuje, że ją podniecam, jeżeli czuje, że ma ochotę na to żebym ją zerżnął oraz zdominował/zeszmacił, to OCZYWIŚCIE, że odbiera mnie jako "męskiego". Tylko ten rodzaj "męskości" wcale nie musi się pokrywać z tym co ktoś inny, szczególnie mężczyzna, odbiera jako "męskość". Zresztą gdyby mój kolega postrzegał mnie jako "męskiego" w ten sam sposób jak napalona na mnie laska, to byłoby to dla mnie EKSTREMALNIE NIEKOMFORTOWE. 😂

Tego typu kwestie to pole do wielu nieporozumień. Mężczyźni najczęściej nie rozumieją tych spraw. Nie rozumieją działania "Energii" i błędnie oceniają wrażenie jakie ktoś inny ORAZ ONI SAMI robią na kobietach. Oprócz oporów, stresu, braku wyluzowania, "specjalnością" mężczyzn jest ASEKSUALNOŚĆ, czy też szerzej - "Energia" aseksualnego lamusa, frajera, "grzecznego chłopca mamusi", itd itp. Często faceci próbują grac pewnych siebie, przebojowych, ambitnych, itd itp, BEZ NAPRAWIENIA tego problemu - a potem nie wiedzą dlaczego dalej słabo im idzie.

I w drugą stronę - faceci najczęściej nie mają zielonego pojęcia, jak potrafi działać na kobiety BARDZO DOBRA "Energia" seksualna lub pokrewna. Bywa, że ma miejsce MEGA MOCNA emocjonalna "RZEŹNIA" - gwałtowny start od zera do silnego napalenia w ciągu kilku sekund. Często widać, że kobiety się wstydzą i zastanawiają się na ile widać po nich to podniecenie.

Swoją drogą - kiedyś szedłem sobie ulicą z kolegą ze studiów (nie-ruchacz)... Przechodzi laska - nawiązujemy przypadkiem kontakt wzrokowy, laska robi się na mnie ZWIERZĘCO napalona, widzę to po jej twarzy. Po czym kolega zwraca się do mnie Z KRYTYKĄ OBYCZJOWĄ - że ja "tak się się na nią patrzyłem". [W sensie z napalonym spojrzeniem.] Laska była NAPALONA i miała w głowie ZWIERZĘCE RŻNIĘCIE, ale kolega odbierał to tak, że ja robię coś niewłaściwego. 🙃 Laska była tylko 6/10, więc nie miało to dla mnie większego znaczenia, ale do tej pory pamiętam ten fajny moment seksualnej "chemii" między nami - po ponad 20 latach!. Jednak sednem sprawy jest podanie przykładu tego jak mężczyźni potrafią źle oceniać takie sprawy.

Ja faktycznie jestem wysoce emocjonalny, wrażliwy - "jak laska", albo i BARDZIEJ. Rozmawiając z wieloma kobietami miałem wrażenie, jakby były w porównaniu ze mną TOPORNE. Dlatego bardzo dobrze wychwytuję takie rzeczy.

Jednocześnie przez moją emocjonalność, ja łatwo wchodzę w intensywne stany emocjonalne - przez co również obserwuję efekt tych moich stanów na kobiety.

Ja nie mam w sobie tej "zwyczajności" jaką ma w sobie prawie każdy inny facet. Nawet nie mówię o jakimś stresie, tylko o tej "zwyczajności", o byciu emocjonalnie/energetycznie normalnym, zwykłym facetem.

Ja widząć atrakcyjną kobietę od razu mam w głowie coś co przypomina film porno, ale jest o wiele bardziej hmmm powiedzmy EMOCJONALNIE ZAANGAŻOWANE, a nawet "artystyczne". Myślę o jej pięknej twarzy, seksownym tyłku, zgrabniutkich nogach... O tym jak bym chciał się z nią całować, pieścić jej piersi, wejść w nią moim penisem... Jakbym chciał być czuły i/lub ostro ja rżnąć i/lub poniżać, szmacić... Może mógłbym zrobić to wszystko i zobaczyć jak się będę z tym czuł i jak ona będzie reagować... To jest jednocześnie jak film pornograficzny, ale również romantyczny, BDSMowy.

Emocje się udzielają i dlatego laski często czują przy mnie to samo. 😍 Często od pierwszego wejrzenia dostają SILNYCH, WYRAŹNYCH myśli seksualnych i/lub romantycznych i/lub BDSM. To nie jest wrażenie typu "o jaki super przystojny facet". To jest coś w rodzaju FIZYCZNEGO, BEZPOŚREDNIO SEKSUALNEGO (lub romantycznego albo BDSM) odczucia, które "ZALEWA" laskę. Wiem, że przynajmniej w niektórych przypadkach laska czuje bezpośrednie "pragnienie" swoimi ustami lub pochwą. Chce się całować, robić laskę, być penetrowana, itd. Generalnie przeżywać ze mną pewne klimaty - seksualne, BDSM i/lub romantyczne.

Większość facetów ma słabą, nijaką, ASEKSUALNĄ "Energię". Którą trudno jest scharakteryzować, ponieważ jest właśnie NIJAKA. To może być ukryte pod towarzyskością, humorem, nawet pod pewnością siebie - pod tym i tak jest coś "PUSTEGO", NIJAKIEGO. Nie czuć od nich ani silnej seksualności, ani silnej BDSM-owatości, ani silnego romantyzmu, ani silnego klimatu humoru, zabawy czy rozpusty, itd. Po prostu czuć od nich ZWYCZAJNYCH, MIERNYCH, SZARYCH LUDZI.

Oni nie są jakoś rażąco odpychający. Oni są energetycznie MIERNI, CIENCY. Kobiety czasami chodzą z nimi do łóżka - jeżeli są atrakcyjni, jeżeli mają kasę, jeżeli kobieta nie ma lepszych opcji, itd. Oni są energetycznie jak miernej klasy samochód, którym da się jeździć, ale który NIKOGO NIE PODNIECA. Oni są energetycznie jak laska ze średnim wyglądem, którą można od biedy wyruchać, ale to nie jest to czego naprawdę się pragnie.

Generalnie mężczyznom trudno jest zrozumieć jak "Energia" działa na kobiety - ponieważ my jesteśmy mniej wrażliwi na "Energię" i ma ona na nas mniejszy wpływ. Zrozumienie tego utrudnia również to, że większość mężczyzn ma słabą "Energię", przypadki silnej "Energii są bardzo rzadkie i dlatego rzadko kiedy można zaobserwować, jak kobieta leci wyraźnie na "Energię". To jednak czasami ma miejsce - dlatego kobiety czasami mówią rzeczy w stylu "nie był przystojny, ale miał COŚ w sobie".

To przez "Energię" kobiety często lecą na różnych imprezowiczów, jajcarzy, alkoholików lub ćpunów. Jedna sprawa to wyluzowanie, brak oporów, a druga sprawa jest taka, że tacy faceci WCIĄGAJĄ kobiety w świat swoich emocji (czyli w swoją "Energię").

Przeciętny facet również wciąga kobietę w świat swoich emocji - w świat MIERNOŚCI, NIJAKOŚCI, BYLEJAKOŚCI. I w wyniku tego kobieta często czuje się znudzona, obojętna, zniechęcona, itd. Ona jest "NIEROZGRZANA". "Uwięziona" z nudnym klimacie swojego codziennego życia.

Cały temat "Energii" - a w konsekwencji również duża część tematu uwodzenia - jest paradoksem o tyle, że z jednej strony to jest BARDZO "zaawansowany" temat, który mało kto rozumie, ale z drugiej strony to jest jednocześnie w pewnym sensie BARDZO PROSTE.

Kobieca intuicja wyczuwa naszą "Energię", czyli podświadome mikrosygnały mowy ciała sygnalizujące to co się dzieje w naszej Psychice. I wytwarza w kobiecie ADEKWATNE względem tego emocje.

Innymi słowy mówiąc - nasza Psychika, nasze emocje mają BEZPOŚREDNI wpływ na emocje kobiety. (Nasza "Energia" to kanał komunikacji, którym dociera to do intuicji kobiety.)

To działa trochę jak telepatia. Ale jeżeli chodzi o emocje, nie o myśli. Możecie myśleć "jaka ona jest głupia" w dobrym stanie emocjonalnym/energetycznym i będziecie odbierani pozytywnie. Możecie myśleć o lasce dowolnie pozytywne rzeczy, ale jeżeli na poziomie emocji macie negatywny stan (np. stres), to będziecie odbierani negatywnie.

Jest wielu uwodzicieli, a także cwaniaczków i oszustów, którzy odkryli to w praktyce. Wielu oszustów i krętaczy - mam na myśli oszustwa na kasę - wie na poziomie intelektu to, że przyszli Was oszukać, ale są uśmiechnięci, sprawiają wrażenie ciepłych, serdecznych ludzi. Oni nauczyli się wywoływać w sobie pozytywne emocje, gdy tak naprawdę mają negatywne intencje. Jestem przekonany, że nauczyli się tego w praktyce, obserwując to kiedy ludzie nabierają się na ich oszustwa. Dokładnie tak samo, jak ja nauczyłem się takich rzeczy w praktyce, obserwując reakcje lasek podczas uwodzenia.

To jest w pewnym sensie NIESAMOWITE, jak wiele niezrozumienia jest wokół tych prostych kwestii.

I to jest NIESAMOWITE, jak świat akademickiej psychologii nie radzi sobie z czymś, co rozumieją często proste cwaniaczki, przekręty bez studiów i bez matury.

Generalnie: jeżeli chcecie być dobrzy z kobietami, to musicie mieć odpowiednio ukształtowaną PSYCHIKĘ.

Lub inaczej: jeżeli chcecie być dobrzy z kobietami, to musicie mieć w sobie odpowiednie EMOCJE. (Które potem wyrazi Wasza "Energia", która wyczuje intuicja kobiety i wygeneruje adekwatne emocje w kobiecie.)

Wasza Psychika/Emocje -> Wasza "Energia" -> Intuicja Kobiety -> Psychika/Emocje Kobiety.

W skrócie:

WASZE EMOCJE ----> EMOCJE KOBIETY

CHCECIE MIEĆ POWODZENIE U KOBIET? TO ZRÓBCIE TAK, ŻEBYŚCIE MIELI W SOBIE ATRAKCYJNE EMOCJE.

Z powodu tego wszystkiego mężczyźni silnie zorientowani na logikę i fakty, a mniej na emocje, generalnie mają problemy z kobietami. Mówię o ludziach "ze ścisłymi umysłami", a już w szczególności o ludziach z mniejszym lub większym Aspergerem.

To jednak w pewnym stopniu tyczy się OGÓLNIE mężczyzn - ponieważ mężczyźni generalnie są bardziej zorientowani na logikę i fakty, a mniej na emocje.

Mężczyźni często nie rozumieją kobiet, odbierają je jako irracjonalne, przesadnie emocjonalne, jako takie powiedzmy "wariatki"... Co jest zrozumiałe. Szczególnie dlatego, że często w niektórych kwestiach kobieta potrafi być racjonalna i ogarnięta, a w innych coś jej "odpierdala". Dzieje się tak dlatego, że dopóki w grę nie wchodzą sprawy wpływające na nią emocjonalnie, to kobieta myśli racjonalnie - natomiast gdy coś ma silny kontekst emocjonalny, to kobieta często "odlatuje" w irracjonalny świat emocji.

Dlatego kiedyś uważano, że kobiety nadają się do mało emocjonujących prac takich jak gotowanie lub sprzątanie, a nie nadają się do spraw ważnych, trudnych - gdzie jest duże obciążenie emocjonalnie. Nie każda kobieta tak ma, ale wiele ma takie tendencje - pod wpływem trudnych, naładowanych emocjonalnie sytuacji "odlatują" w płacz, histerię.

Niekiedy faceci którzy zostali źle potraktowani przez kobiety lecące na ich kasę uważają, że kobiety to zimne, wyrachowane, pozbawione serca materialistyczne suki. Ja rozumiem skąd się bierze takie wrażenie, ale to wygląda inaczej. Generalnie kobiety lecą na kasę - jasne. I wiele kobiet idzie bardzo mocno w tym kierunku - polując na bogatych mężów-sponsorów, traktując swoje życie związkowo-seksualne jako życie zawodowe, które ma zapewnić pieniądze i wygodny poziom życia. Co tak naprawdę jest formą prostytucji. Jednak cała sprawa jest bardziej skomplikowana.

Wiele kobiet wiąże się "na zimno" z bogatymi mężczyznami, którzy ich NIE PODNIECAJĄ - robią to dla pieniędzy, dla wygodnego życia. Jednak to nie oznacza, że te wszystkie kobiety są autentycznie pozbawione emocji - niektóre tak, ale inne NIE. Bywa np. tak, że kobietę zostawił inny mężczyzna, którego ona kochała, a teraz ona, zraniona i rozgoryczona, myśli na zasadzie "pierdolę miłość, znajdę sobie bogatego frajera, przy którym będę miała może nudne, ale spokojne i wygodne życie". Generalnie ta sama kobieta może być zimną, wyrachowaną materialistką względem jednego faceta, a zakochaną, zdolną do poświęceń romantyczką względem innego faceta.

Generalnie kobiety traktują dobrze lub BARDZO DOBRZE mężczyzn którzy wzbudzają w nich atrakcyjne emocje, a traktują średnio lub PODLE mężczyzn którzy nie wzbudzają u nich atrakcyjnych emocji. To jest coś na czym ZYSKUJĄ mężczyźni tacy jak ja, w szerszym sensie różnego rodzaju uwodziciele, bajeranci, cwaniacy, itd, a na czym TRACĄ mężczyźni nieogarnięci z kobietami, zorientowani silnie logicznie, anty-emocjonalnie, itd itp.

Swoją drogą - bywa tak, że kobieta się zakochuje w sensie tymczasowej, kilkumiesięcznej lub kilkuletniej "burzy hormonów" - a potem jej to przechodzi. I dopóki jest mniej lub bardziej zakochana, to jest na "haju hormonalnym" i jest dobra dla faceta, ale gdy to jej przejdzie, to "haj" znika i wychodzi na wierzch jej "normalna" osobowość. A jej normalna osobowość może być w miarę ok, ale może też być np. wredną, wygodnicką suką, narcystyczną sadystką, itd itp. Z tego bierze się wiele dosłownie TRAGEDII ŻYCIOWYCH - gdy ktoś ożeni się z kobietą na "haju" i/lub zrobi sobie z nią dziecko, może do tego jeszcze weźmą wspólny kredyt na mieszkanie, a potem, gdy "haj" przejdzie, to okazuje się, że w ogóle do siebie nie pasują i ona jest dla niego okropna - a facet jest już do niej przywiązany małżeństwem/dzieckiem/wspólnym mieszkaniem. To jest MEGA niebezpieczna rzecz, która potrafi zniszczyć życie. Pod tym względem na kobiety należy BARDZO UWAŻAĆ.

W każdym razie - kobiety potrafią być zarówno wysoce emocjonalne/intuicyjne/seksualne, jak i wysoce racjonalne, wyrachowane na zimno. Z tym bywa różnie u różnych kobiet, ale nawet TA SAMA kobieta może być względem jednego faceta wysoce emocjonalna/intuicyjna/seksualna, a względem innego faceta wysoce racjonalna i wyrachowana na zimno. Do tego kobiety generalnie bardzo dbają o reputację, uprawiają "Grę Pozorów" i ukrywają to jakie naprawdę są. - ZARÓWNO jeżeli chodzi o to, jakie miewają odpały emocjonalne/intucyjne/seksualne, JAK I jeżeli chodzi o to, jakie potrafią być wyrachowane i interesowne. Najczęściej kobieta buduje publiczny, "oficjalny" wizerunek osoby WYSOCE MORALNEJ, godnej zaufania, wiernej - generalnie dobrego materiału na stałą partnerkę. Co bardzo często ROZMIJA SIĘ Z PRAWDĄ.

Z tym bywa różnie u różnych kobiet, ale generalizując można powiedzieć, że kobieta ma 3 aspekty, 3 oblicza:

1. Publiczny, oficjalny wizerunek kobiety MORALNEJ, WARTOŚCIOWEJ. Według tego wizerunku, dana kobieta kieruje się w życiu wartościami moralnymi, jest godna zaufania, wierna, chce budować "wartościowy związek". I ogólnie jest świetną kandydatką na żonę. Czasami jest to w mniejszym lub większym stopniu prawda - niektóre kobiety naprawdę są wartościowe i są dobrymi kandydatkami na żony, ALE bardzo często jest to mniejsze lub większe KŁAMSTWO.

To jest PUBLICZNY/OFICJALNY wizerunek dlatego, że i kobieta autentycznie wartościowa i kobieta tylko udająca wartościową obie oficjalnie powiedzą, że są wartościowe.

2. Ukryty aspekt kobiety emocjonalnej/intuicyjnej/seksualnej. Która pod wpływem odpowiednich bodźców "ODLATUJE" emocjonalnie i/lub seksualnie.

Tutaj może działać wygląd fizyczny faceta i/lub jego "Energia" i/lub jego umiejętności uwodzicielskie.

CO WAŻNE - TO TUTAJ znajduje się prawdziwa, emocjonalna MIŁOŚĆ i BLISKOŚĆ EMOCJONALNA. Wcale nie w punkcie 1.

Bywa tak, że kobieta nie kocha faceta, ale decyduje się być dla niego ok z pobudek moralnych, ponieważ ma dobry charakter - to wtedy jest punkt 1 (w wydaniu autentycznym).

Bywa też tak, ale kobieta np. ma męża, ale zakochuje się w zupełnie innym facecie. I to jest punkt 2. Miłość wcale nie musi być moralna i prowadzić do wierności.

Punkty 1 i 2 mogą się ze sobą łączyć, ale wcale nie muszą.

3. Ukryty aspekt kobiety wyrachowanej, lecącej na kasę lub inne korzyści. Traktującej mężczyznę jako narzędzie, przedmiot, itd.

Wokół tych punktów powstały w społeczeństwie różne "SEKTY". 😂

Mainstream społeczeństwa i środowisko psychologów, psychoterapeutów to "sekta" zafiksowana na punkcie 1 i traktująca na poważnie to co bardzo często jest jedynie propagandą, "grą pozorów" ze strony kobiety. Według tej "sekty", kobiety należy postrzegać i traktować jako istoty kierujące się moralnością, zorientowane na "wartościowe związki". W przypadku niektórych kobiet tak faktycznie jest, ale w przypadku wielu innych jest to FAŁSZ i można się na tym nieźle przejechać.

Red Pill to "sekta" która słusznie odrzuca kłamstwa "sekty" mainstreamu/psychologów dnośnie punktu 1 i zauważa, że kobiety lecą na wygląd (część punktu 2) i na kasę (punkt 3). Natomiast nie zauważa tego, że kobiety lecą też na "Energię", Bliskość Emocjonalną i bajer (pozostała część punktu 2). Red Pill nie zauważa też tego, że punkt 1 nie jest 100% kłamstwem - dla niektórych kobiet moralność naprawdę jest ważna. Ale największe błędy Red Pill popełnia jeżeli chodzi o błędne spojrzenie na punkt 2 i niedostrzeganie tego, że kobiety nakręca emocjonalnie/seksualnie również "Energia"/Bliskość Emocjonalna/bajer, a nie tylko wygląd.

PUA to "sekta" która podobnie jak Red Pill odrzuca kłamstwa "sekty" mainstreamu/psychologów odnośnie punktu 1, ale buduje BŁĘDNĄ, WYKRZYWIONĄ narrację wokół punktu 2. PUA umniejsza znaczeniu wyglądu (po to żeby brzydcy faceci kupowali szkolenia i produkty trenerów-oszustów obiecujących im cuda na kiju), podobnie jak Red Pill nie docenia znaczenie Bliskości Emocjonalnej, a skupia się przede wszystkim na budowaniu BŁĘDNEGO obrazu tego jak kobiety lecą na bajer - tak, żeby można było sprzedawać naiwnym ludziom "tajne techniki bajerowania".

W PUA chodzi tak naprawdę o bajerowanie MĘŻCZYZN, a nie kobiet! Głównym motorem działania PUA nie jest uwodzenie kobiet, a zarabianie kasy na opowiadaniu bajek o uwodzeniu naiwnym facetom.

PUA to w ogromnej mierze jest OSZUSTWO, IMITACJA, POZERSTWO - większość ludzi z tego środowiska jedynie UDAJE osoby dobre z kobietami. Ci ludzie bardzo dużo fantazjują, zmyślają, kłamią, ale też próbują naśladować facetów autentycznie dobrych z kobietami, których było im dane poznać w życiu. Dlatego w PUA są jakieś okruchy czegoś sensownego, ale całościowo jest to GÓWNO.

PUA to taki jakby "kult cargo" wokół uwodzenia. Co to jest kult cargo? To jest religia tubylców z wysp Pacyfiku, która próbuje ściągnąć błogosławieństwa, dobrobyt, przez budowanie replik samolotów, lotnisk, itd. Gdy tubylcy zobaczyli, jak na prawdziwych lotniskach lądują prawdziwe samoloty, przywożąc różne dobra jak konserwy czy leki, przybywając "z nieba", to uznali, że...musi to być potężna MAGIA białych ludzi. I zaczęli naśladować te ich zdaniem "rytuały magiczne" - budując repliki samolotów z dostępnych materiałów roślinnych. W nadziei na to, że jeżeli zbudują coś co wygląda jak samolot i lotnisko, to z krainy bogów zaczną do nich przylatywać samoloty i przywozić towary.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kulty_cargo

https://historia.dorzeczy.pl/259366/kult-cargo-kto-i-dlaczego-wierzyl-w-bogactwa-zrzucane-z-nieba.html

W nieco podobny sposób ludzie z PUA próbują naśladować i UDAWAĆ facetów naprawdę dobrych z kobietami (generalnie: TIANowców), ale wychodzi im z tego tandetna i koślawa imitacja. Jakość ich naśladownictwa jest obniżana przez ich niekompetencję, kompleksy i niską inteligencję [emocjonalną]. Co sprzyja powstawaniu takich potworków jak np. wiara w to, że nie wolno być miłym względem kobiety, bo to rzekomo zabija seksualność. (Ja pierdolę...)

Mi to przypomina tubylców z Pacyfiku próbujących budowac własne "samoloty" w ramach kultu cargo:

https://f4.bcbits.com/img/a3223262338_10.jpg

To przypomina z grubsza kształtem samolot, ale to NIE JEST prawdziwy samolot i przede wszystkim: TO NIE POLECI.

Na podobnej zasadzie PUA to tandetna, żenująca, dysfunkcjonalna IMITACJA prawdziwego uwodzenia. Taki "kult naśladowniczy".

Wróćmy do wcześniejszych 3 punktów. Mamy 3 aspekty kobiety:


1. Publiczny wizerunek "kobiety moralnej". (Najczęściej w dużym stopniu nieprawdziwy).

2. Ukryty aspekt kobiety emocjonalnej, intuicyjnej, seksualnej.

3. Ukryty aspekt kobiety wyrachowanej, interesownej.


Z którym z tych aspektów kobiety najlepiej jest mieć do czynienia?

Oczywiście z aspektem 2. Bo tylko pod punktem 2 mamy kobietę która CHCE MĘŻCZYZNĘ JAKO MĘŻCZYZNĘ. Która autentycznie czuje do faceta seksualną chcicę i/lub miłość, itd.

Jeżeli kobieta jest pod 100% dominacją punktu 2, z 0% wpływem punktu 1 i 3, to ona myśli na zasadzie: "chcę się z nim rżnąć" i/lub "kocham go". I MA W DUPIE to czy to jest dobre czy złe, czy jej tak wypada czy nie, co sobie pomyślą inni, czy ma chłopaka/męża czy nie (<--- to jest całkowite olanie punktu 1). MA TEŻ W DUPIE to czy facet ma kasę, czy ona na tym coś zarobi, zyska materialnie czy też nie (całkowite olanie punktu 3). Ona CHCE FACETA DLA NIEGO SAMEGO - z pobudek seksualnych i/lub miłosnych i MA W DUPIE WSZYSTKO INNE.

Jeżeli chcecie, aby kobieta okazywała Wam autentyczne napalenie i/lub autentyczną miłość, to jest właśnie ten punkt 2.

Punkt 1 najczęściej w dużej mierze opiera się na fałszu i kobieta tak naprawdę kieruje się bardziej punktem 2 i/lub 3, ale udaje przed otoczeniem/społeczeństwem, że jest inaczej.

Jeżeli to jest dobra kobieta i moralność naprawdę jest dla niej ważna, to ma to swoje zalety - generalnie dobrze jest mieć w życiu wokół siebie dobrych ludzi i W SZCZEGÓLNOŚCI dobrze jest mieć partnerkę której można ufać.

Jednak jak wygląda 100% dominacja (autentycznego, nie udawanego) punktu 1, przy 0% wpływie dwóch pozostałych punktów? To jest kobieta-idealistka, fudamentalistka moralna, która nie porzuci partnera nawet w najtrudniejszych chwilach (SUPER!), która świetnie zadba o dzieci, która nie jest wyrachowana (0% wpływ punktu 3), ale która jest DRĘTWA jeżeli chodzi o seksualność i uczuciowość (0% wpływ punktu 2).

To jest kobieta "robot rodzinny". Co ma swoje zalety, ale nie jest idealne jeżeli chcemy się dobrze bawić, a nie tylko wychować dzieci. I przede wszystkim - jeżeli taka kobieta jest w związku z kimś innym, to nie da się nam wyruchać. A nawet jeżeli nie jest, to nie pójdzie z nami do łóżka zbyt szybko, a może nawet w ogóle nie będzie chciała iść do łózka przed ślubem.

Kobieta ze 100% dominacją punktu 3, z 0% wpływem dwóch pozostałych punktów to pozbawiona jakichkolwiek zasad i sentymentów materialistka. Kobieta która bez wahania zostawi Cię z Twoimi problemami, nawet gdybyś kaszlał krwią i umierał (0% wpływ punktu 1 - czy to autentycznego, czy to udawanego - w sensie braku strachu przed złą reputacją, potępieniem przez otoczenie). Kobieta zimna jak ryba, bezemocjonalna i beznamiętna. Która nie ma problemu z daniem dupy, bo nie ma żadnych oporów, ale dla niej sensem seksu są korzyści materialne, a nie przyjemność.

Przykładem kobiety z dominacją punktu 3 jest prostytutka lub kobieta która wychodzi za mąż za brzydkiego faceta dla jego pieniędzy. Kobieta z silnym autentycznym punktem 1 brzydziłaby się moralnie. Kobieta z silnym pozornym punktem 1 wstydziłaby się reakcji innych ludzi. Kobieta z silnym punktem 2 brzydziłaby się fizycznie/emocjonalnie.

W praktyce rzadko kiedy kobieta jest miażdząco zdominowana przez jeden z tych punktów - najczęściej podlega bardziej umiarkowanej mieszance wpływów tych punktów. Ale to nie jest tak, że "równowagi sił" wpływów tych punktów jest ciągle taka sama - w jednym momencie kobietą może "kierować" jeden punkt, a w innym inny. To się zmienia i krótkoterminowo i długoterminowo. Krótkoterminowo - np. gdy laska się nachleje, to oczywiście wzmacnia to punkt 2, a osłabia dwa pozostałe, szczególnie 1-szy. Długoterminowo - pod wpływem doświadczeń życiowych i zmian w życiu.

Przykładowo często młoda dziewczyna ma silny punkt 1, zarówno realny jak i pozorny - bo po pierwsze ma głowę wypchaną zasadami wpojonymi przez rodziców, a po drugie jest mało pewna siebie, obawia się reakcji rodziców, koleżanek i "co ludzie powiedzą".

Potem np. zaczyna imprezować, chlać w liceum, całować się, może i ruchać z chłopakami i to wzmacnia punkt 2, a osłabia 1.

Potem, gdy na studiach lub po studiach zaczyna się stykać z tzw. "dorosłym życiem" i bardziej zauważa znaczenie pieniędzy, zaczyna rozumieć, że jej poziom życia w dużej mierze zależy od zamożności jej mężczyzny - co wzmacnia punkt 3.

Jednak najważniejsza jest indywidualna osobowość laski - różne laski będą różnie reagować na te same bodźce i sytuacje życiowe.

Jeszcze raz - mamy 3 aspekty kobiety:


1. Publiczny wizerunek "kobiety moralnej". (Najczęściej w dużym stopniu nieprawdziwy).


2. Ukryty aspekt kobiety emocjonalnej, intuicyjnej i/lub seksualnej.


3. Ukryty aspekt kobiety wyrachowanej, interesownej.


Jeżeli chcemy mieć fajne klimaty seksualne i/lub miłośne, to musimy "dogadać się" z aspektem numer 2.

Co nie nie oznacza, że powinniśmy całkowicie ignorować dwa pozostałe aspekty. Powinniśmy je uwzględniać. W przypadku punktu 1 powinniśmy brać pod uwagę to, że kobieta może mieć autentyczne opory obyczajowe lub przynajmniej uprawia "Grę Pozorów", dba o swój publiczny wizerunek - i nie powinniśmy zbytnio naruszać jej granic, powinniśmy działać jak najbardziej w dostosowany do niej, płynny, gładki, przyjemny dla niej sposób. W przypadku punktu 3 możemy i powinniśmy w miarę możliwości sygnalizować (prawdziwie lub nie), że mamy kasę - co będzie przekonywać do nas materialistyczną stronę jej osobowości.

Jednak PRZEDE WSZYSTKIM musimy aktywować odpowiednie odczucia seksualne i/lub miłosne z aspektu numer 2.


Możemy to zrobić:

A. Wyglądem.

B. "Energią".

C. Odpowiednią gadką (w tym szczególnie budowaniem Bliskości Emocjonalnej).


To zasadniczo jest artykuł o "Energii", więc na tym się skupię.

Jak aktywować przy pomocy "Energii" aspekt kobiety numer 2?

NORMALNIE. 😁

Pamiętacie jak pisałem, że emocje się udzielają?

Właśnie w TAKI sposób.

Tak jak kobieta może funkcjonować w danym momencie w oparciu o różne aspekty siebie, tak samo możemy my.


Spójrzcie jeszcze raz na te aspekty:


1. Publiczny wizerunek "kobiety moralnej". (Najczęściej w dużym stopniu nieprawdziwy).

2. Ukryty aspekt kobiety emocjonalnej, intuicyjnej, seksualnej.

3. Ukryty aspekt kobiety wyrachowanej, interesownej.


I teraz zróbmy wersję tego DLA MĘŻCZYZN.

Mamy:


1. Publiczny wizerunek mężczyzny moralnego, z wartościami, chcącego budować z kobietą "wartościowy związek", SZANUJĄCEGO KOBIETY, itd - ogólnie takiego "grzecznego chłopca mamusi".

Tak jak w przypadku kobiet, to może być autentyczne lub nie.


A. To jest autentyczne, gdy mężczyzna szczerze wierzy w propagandę obyczajową mainstreamu społeczeństwa.

B. To jest nieautentyczne, gdy mężczyzna potajemnie chce "ruchać dupy", ale się tego WSTYDZI. On chciałby być inny, ale przygniata go stres, wstyd, lęk przed negatywnymi reakcjami, itd.


Jedno i drugie jest "energetycznie" NIEATRAKCYJNE.

PSYCHICZNIE WYKASTROWANY "chłopiec mamusi" nie jest sexy.

Bojący się represji, zastraszony przez społeczeństwo facet typu "niby chce ruchać, ale ma opory przed wprowadzaniem tego w życie" też nie jest sexy.

I UWAGA! Jestem głęboko przekonany, że BARDZO wielu Czytelników bloga podpada pod tę drugą kategorię! Niby chcecie ruchać, ale jednocześnie czujecie jakiś stres, wstyd czy lęk przed negatywnymi reakcjami kobiet, zniechęcenie, niezdecydowanie itd. Chęć ruchania (lub pragnienie miłości, itd) nie dominuje u Was zdecydowanie, tylko zmaga się z różnymi oporami.


2. Aspekt mężczyzny emocjonalnego, seksualnego.


To jest NAJBARDZIEJ ATRAKCYJNY aspekt mężczyzny.

Kobiety lecą na artystów, muzyków, facetów z dobrym poczuciem humoru, imprezowiczów, luzaków, itd itp. Lecą na facetów od których czują tego lub innego rodzaju fajną "Energię" - zabawową, romantyczną lub seksualną, itd itp.


3. Aspekty mężczyzny racjonalnego, intelektualnego.

Chyba nie muszę tłumaczyć, że zimni, pozbawieni "życia emocjonalnego" intelektualiści, nerdy, to nie jest typ mężczyzn na jaki lecą kobiety.

(Ja nie mówię, że inteligencja czy intelektualne zainteresowania są czymś złym. ALE jeżeli ktoś jest przez to zdominowany i ma deficyt punktu 2, to jest sztywny, zimny i NIEATRAKCYJNY. Klasycznym przykładem tego są ludzie z odchyleniem w kierunku autyzmu/Aspergera.)

Intuicja kobiety wyczuwa który aspekt dominuje u mężczyzny i REAGUJE ADEKWATNIE, ZGODNIE Z TYM.

W uproszczeniu:


Jeżeli jest to aspekt 1 ---> Reakcja "Leszcz, chłopiec mamusi!".

Jeżeli jest to aspekt 2 ---> Reakcja "Fajny facet!".

Jeżeli jest to aspekt 3 ---> Reakcja "Sztywny nudziarz!".



To jest w pewien sposób NIESAMOWITE, czy też PORĄBANE, że to tak naprawdę jest BARDZO PROSTE, ale ogromna większość ludzi kompletnie tego nie rozumie, to jest dla nich jak fizyka kwantowa.

Jeżeli sam jesteś w aspekcie 1, to aktywujesz w kobiecie aspekt 1. Czyli kobietę "moralną", postępującą zgodnie z obyczajowością.

Jeżeli sam jesteś w aspekcie 2, to aktywujesz w kobiecie aspekt 2. Czyli kobietę emocjonalną, seksualną i/ub romantyczną.

Jeżeli sam jesteś w aspekcie 3, to aktywujesz w kobiecie aspekt 3. Czyli kobietę racjonalną, wyrachowaną.

Kobiety z reguły NIE LUBIĄ być wciągane w klimat 1 i klimat 3. Kto lubi być wciągany w klimat ograniczeń moralnych/obyczajowych, stresu, lęku, wstydu (#1)? Najczęściej nie lubią też klimatu zimnej, "emocjonalnie martwej" racjonalności. Naprawdę, nie bez powodu takie rzeczy jak matematyka, informatyka czy inżynieria przyciągają częściej mężczyzn niż kobiety.

Natomiast kobiety UWIELBIAJĄ klimaty emocjonalne, zabawowe, seksualne, romantyczne podpadające pod punkt 2. Np. kto lubi bardziej filmy romantyczne - kobiety czy mężczyźni? Oczywiście, że kobiety. To samo tyczy się twórczości z pogranicza romansu i BDSM jak "50 Twarzy Greya" czy "365 Dni".

W pewnym sensie można powiedzieć, że jeżeli mężczyzna ma pociagać kobiety, to powinien być jak książki/filmy/piosenki które podobają się kobietom.

Jeżeli w facecie czuć silny aspekt numer 2, to intuicja kobiet to wychwytuje i aktywuje u nich samych aspekt numer 2. (EMOCJE SIĘ UDZIELAJĄ.)

To jest tak naprawdę EKSTREMALNIE PROSTE.

Chcesz mieć w życiu klimaty jak z filmu romantycznego? To miej W SOBIE klimat emocjonalny jak z filmu romantycznego.

Chcesz mieć w swoim życiu klimaty seksualne lub seksualne-BDSM? To miej W SOBIE takie klimaty emocjonalne - coś jak rodem z "50 Twarzy Greya" lub "365 dni".

I UWAGA - bardzo często mężczyźni PRÓBUJĄ być jakimiś macho twardzielami, itd - co w ich mniemaniu ma być sexy, ale tak naprawdę to jest ich chłodno logiczne, wyrachowane działanie, a nie prawdziwe emocje, czyli aspekt 3, NIE 2!!!


GENERALNIE:


1. Ustal jaki klimat (lub grupa klimatów) do Ciebie pasuje.

2. Zrób tak, żeby ten klimat/grupa klimatów (seksualnych, romantycznych lub innych jak humor i zabawa) w Tobie DOMINOWAŁA.


REALNIE DOMINOWAŁA - a nie na zasadzie "niby chcę tego, ALE <coś tam coś tam>".

Jeżeli np. masz emocjonalny "problem" z tym, że chcesz wyruchać laskę, jeżeli się tego wstydzisz, boisz się jej negatywnej reakcji, cokolwiek - to sorry, ale to MA WPŁYW na Twoją "Energię". Oczywiście wpływ NEGATYWNY.

W takim przypadku intuicja kobiety wyczuje to napięcie, konflikt wewnętrzny, to psychiczne "WYKASTROWANIE". I ZAREAGUJE NEGATYWNIE.

Ogromna większość mężczyzn jest psychicznie "wykastrowana" przez propagandę obyczajową społeczeństwa i przez to może się wydawać, że to jest "normalne", ale tak naprawdę to NIE JEST - to jest rodzaj PATOLOGII, TRAUMY, OKALECZENIA PSYCHICZNEGO. I tak to odbiera intuicja kobiety. Intuicja kobiety nie bierze pod uwagę kontekstu społecznego i kulturowego, tylko po prostu ocenia emocje. Możesz być "normalny" w porównaniu ze swoimi kolegami, możesz nawet być lepszy od kolegów, ale w sytuacji uwodzeniowej intuicja kobiety może Cię ocenić jako EMOCJONALNIE "WYKASTROWANEGO" LESZCZA z którym "coś jest nie tak". I w gruncie rzeczy TAK WŁAŚNIE JEST - to jest rodzaj straumatyzowania, poranienia emocjonalnego, coś OBIEKTYWNIE PATOLOGICZNEGO. To nie jest wina faceta, tylko społeczeństwa i jego propagandy obyczajowej, ale fakt patologiczności pozostaje.

Za to może być facet który np. ma problemy z alkoholem, z narkotykami, problemy z prawem, który ma ogromne długi... Może np. mieć na koncie przemoc domową względem swoich partnerek, może nie płacić alimentów na dziecko.... Może np. siedział w więzieniu. W oczach społeczeństwa jest ŚMIECIEM. Ale gość jest socjopatyczny i MA WYJEBANE. Gdy widzi atrakcyjną kobietę, to myśli bez oporów i bez wstydu "fajna dupcia, ale ją będę rżnął!". Czyli budzi się w nim pozbawiona oporów "Energia" seksualna i/lub "Energia" zabawy, imprezowania - a intuicja kobiety to odbiera i reaguje ADEKWATNIE. Czyli kobieta też zaczyna czuć ochotę na seks, a jego odbiera jako "SEKSOWNEGO". A że gość jest agresywny, przemocowy? Nie ma problemu! Dla intuicji kobiety to jest SEKSOWNY klimat w stylu "365 dni" - gdzie włoski mafiozo PORYWA główną bohaterkę i GROZI JEJ ŚMIERCIĄ.

Taki opisany wyżej patol ma bardzo niski poziom aspektu 1 (i 3-go), a wysoki poziom aspektu 2. I to DZIAŁA. Emocje się udzielają i przy takim facecie u kobiet uaktywnia się aspekt 2, a wygasza aspekt 1 (i 3). (Swoją drogą - to co opisałem powyżej to zlepek KILKU osób które znam.)

Ja nie mam problemów z alkoholem ani z używkami, nie mam problemów z prawem ani długów... Natomiast KOCHAM kobiece ciało i KOCHAM seks... KOCHAM normalny seks, KOCHAM delikatny, czuły seks i KOCHAM ostry, szmacący seks w stylu BDSM.

Gdy widzę odpowiednio atrakcyjną kobietę, to w mojej głowie włącza się "film porno". Chcę całować jej usta, poczuć jej język i ślinę, chcę całowac jej piersi, chcę złapac ją za jej seksowny tyłek, rozchylić jej piekne, długie nogi, wejść moim penisem w jej cipkę, chcę się w nią spuszczać, itd itp. Ja to CZUJĘ, to we mnie "ŻYJE". Bez oporów, bez wstydu, bez tego całego syfu psychicznego jaki ma większość innych mężczyzn.

EMOCJE ("ENERGIA") SIĘ UDZIELAJĄ.

I dlatego wiele kobiet reaguje na mnie w TEN SAM SPOSÓB - czyli NAPALA SIĘ NA MNIE. Nawet gdy w pobliżu są bardziej atrakcyjni fizycznie faceci. Nawet gdy kobieta jest 9/10 i z pozoru nie ma powodu, aby się na mnie napalała.

Swoją drogą - ja nie zachowuję się i nie ubieram się w sposób kojarzony z seksualnością. Nie zachowuję się obscenicznie, nie mam jakiejś np. rozpiętej koszuli z widocznym 20% torsu, itd. Nie mam stylu ubioru/zachowania w stylu np. "rozseksualizowanego hiphopowca" lub "latynoskiego kochanka". Ja ubieram się elegancko, zachowuję się kulturalnie. Z pozoru nie ma powodu, abym jakkolwiek kojarzył się z seksualnością. Ale intuicja kobiety działa na innym poziomie i wyczuwa emocje. Mój sposób ubierania i zachowywania się ułatwia sprawę, ponieważ kobieta czuje się "bezpieczna obyczajowo/wizerunkowo" - może ze mną porozmawiać bez wstydu przed koleżankami, itd. Może czuć się napalona w komfortowej, bezpiecznej atmosferze. Kobiety to doceniają - myślą "facet jest podniecający, ma TO COŚ, a do tego jednocześnie jest PORZĄDNY - elegancki, kulturalny, ma kasę". Co trafia we wszystkie 3 wcześniej wymienione aspekty psychiki kobiety - "Energia" seksualna trafia w aspekt numer 2, "bezpieczeństwo obyczajowe/wizerunkowe" w aspekt 1, a kasa ("skoro dobrze ubrany, to bogaty") trafia w aspekt 3.

Generalnie moje mocne strony to "Energia" seksualna - normalna, łagodna albo ostra/BDSM, a także budowanie Bliskości Emocjonalnej. I w te klimaty wciągam laski.

U innych facetów dobrych z kobietami wygląda to różnie. Przykładowo u mojego wcześniej wspomnianego kolegi od bezczelnych żartów jego mocne strony to poczucie humoru, "Energia" rozpusty/zabawy oraz "Energia" seksualna - przy czym to ostatnie u niego jest mocno zabarwione rozpustą i humorem i wygląda to inaczej niż u mnie.

Niektórzy uwodziciele bazują na humorze, inni na Bliskości Emocjonalnej, inni na klimacie ostrego imprezowania, jeszcze inni na klimacie wyluzowanego, letargicznego melażu (często pod wpływem używek). Generalnie to wszystko może być podszyte "Energią" seksualną, ale nie musi. Czasami jest to jeden klimat, a czasami kombinacja kilku klimatów.

To nie jest ważne jaki ktoś ma styl/klimat - ważne jest to, aby ten styl/klimat MU DZIAŁAŁ.

A drogą do tego nie są żadne śmieszne porady typu "powiedz X, a potem Y". Albo "utrzymuj kontakt wzrokowy".


1. WSZYSTKIE KWESTIE TECHNICZNE SĄ DRUGORZĘDNE W PORÓWNANIU Z "ENERGIĄ".

2. "ENERGIA" BIERZE SIĘ Z PSYCHIKI/EMOCJI.

3. DLATEGO OSTATECZNIE, UWODZENIE OPIERA SIĘ NA PSYCHICE/EMOCJACH FACETA.


To wywołuje OGROMNE problemy jeżeli chodzi o zrozumienie uwodzenia. Większość mężczyzn nie jest zbyt wyczulona jeżeli chodzi o dostrzeganie "Energii". Oni dostrzegają głównie to co się mówi i fizyczne zachowania - a próbując zrozumieć uwodzenie, próbują na siłę sprowadzić uwodzenie i obraz psychiki kobiet do poziomu który rozumieją. Co jest OGROMNYM BŁĘDEM. Kobiety generalnie są bardziej emocjonalne i intuicyjne niż mężczyźni i nie da się sprowadzić na siłę kobiecej psychiki do psychiki faceta z niską inteligencją emocjonalną. To jest trochę tak, jakby próbować wytłumaczyć sposób myślenia i funkcjonowania wrażliwego, rozchwianego emocjonalnie poety prostemu, topornemu robotnikowi fizycznemu lub "zimno-logicznemu" matematykowi.

Ktoś może mi zarzucić, że przecież kobiety są wyrachowane i bezwzględne i nie są żadnymi "poetkami". To jest aspekt kobiecej psychiki numer 3 (nie z tych 3 punktów powyżej, tylko wcześniej). I dlatego napisałem, że najfajniej jest wtedy, gdy obudzimy w kobiecie jej aspekt 2 - czyli jej emocje, seksualność, miłość, a także inne rzeczy jak poczucie humoru i zamiłowanie do zabawy. Aspekt 3 w czystej formie to mentalność interesownej prostytutki, a aspekt 1 w czystej formie to kobieta moralna (autentycznie lub tylko na pokaz), ale drętwa i aseksualna.

Kobiety funkcjonują na co dzień w aspekcie 3, pracując i załatwiając różne sprawy. Potrafią też tak funkcjonować w relacjach z mężczyznami - w formie prostytucji, sponsoringu, a także wchodzenia w "normalne" związki z pobudek finansowych. Natomiast ja generalnie mówię o obcowaniu z kobietami opierając się głównie na aspekcie 2, czyli w oparciu o autentyczne emocje, o autentyczną seksualność i/lub miłość i/lub inne rzeczy.

Wielu mężczyzn chciałoby sprowadzić uwodzenie do prostych kroków. Do czegoś na zasadzie "powiedz to, zrób tamto, potem jeszcze powiedz to i kobieta jest twoja". To tak NIE DZIAŁA. Gdyby to było możliwe, to już dawno byłoby to rozpracowane i było powszechnie znane.

Mało kto jest dobry w uwodzeniu dokładnie dlatego, że uwodzenie jest TRUDNE. I to nie w taki sposób, że trzeba nie wiem, nauczyć się na pamięć 200 stron taktyk i tekstów. Gdyby to tak działało, to każdy by się nauczył 200 stron i każdy byłby dobrym uwodzicielem.

Uwodzenie jest przede wszystkim wyzwaniem PSYCHICZNYM/EMOCJONALNYM.

I dlatego dobre zrozumienie/opanowanie uwodzenia jest takie trudne.

Jeżeli ktoś chce się stać dobrym uwodzicielem, to przede wszystkim musi się zmienić PSYCHICZNIE/EMOCJONALNIE.

A ludzie często chcieliby by stać się dobrym uwodzicielami BEZ zmiany swojego wewnętrznego emocjonalneo szamba... Bo to jest trudne i wymagające i oni nie wiedzą jak to zrobić - a oni chcą to zrobić ŁATWO. Czego efekty są takie, że na chceniu się kończy. Chcenie jest łatwe i nic nie kosztuje.

Ludzie często mają CHORE mechanizmy obronne - np. potrafią POZOROWAĆ SAMI PRZED SOBĄ, że coś robią w kierunku poprawy - bo to powoduje, że czują się lepiej sami ze sobą. Po czym mijają im lata na takim pozorowaniu, nie mają większych efektów, zmarnowali długie lata i co więcej wykształcili, utrwalili bardzo złe nawyki. MASAKRA.

Ludzie jakby dziwnie kochali swoje wewnętrzne emocjonalne szambo. Niby chcą się zmienić na lepsze, ale jednocześnie trzymają się kurczowo swojej chujowości.

Mam na tu na myśli zarówno brak/niedostateczną ilość działania, jak i niewłaściwe, słabe, "pozorowane" działanie.

Czesto ludzie mają czas na oglądanie głupot w sieci, ale na uwodzenie już "nie mają czasu".

Ale tu nie chodzi o samą aktywność. Tu chodzi również o EMOCJE. Bo nie chodzi o to, aby być jakimś "mistrzem dyscypliny" z kijem w tyłku.

Mam wrażenie, że wielu facetów zajmuje się uwodzeniem głównie przez swój 3 aspekt - czyli przez zimne wyrachowanie. Przez "nauczę się uwodzenia i wtedy będę miał korzyści X1, X2 i X3". Wyrachowanie w uwodzeniu nie jest niczym złym, nawet jest czymś dobrym (😂), ale jeżeli u kogoś zbytnio dominuje aspekt 3, to jest to ZIMNE, emocjonalnie "PUSTE" - i będzie to wywoływać takie odpowiadające temu reakcje u kobiet, czyli aktywować u nich wyrachowany aspekt 3.

Powinien być aktywny również aspekt 2, czyli coś emocjonalnego i/lub seksualnego - co będzie wywoływać u kobiet takie właśnie reakcje, aktywować u nich emocjonalny/seksualny aspekt 2.

Zmierzam do czegoś, co może być dla wielu ludzi BARDZO trudne, ale co w gruncie rzeczy jest całkiem PROSTE (w sensie: nieskomplikowane).

NALEŻY MIEĆ W SOBIE JAKĄŚ EMOCJĘ, UCZUCIE, "KLIMAT".

To może być seksualność w tej lub innej odmianie - chęć normalnego ruchania, chęć czułego i delikatnego pieszczenia się, chęć ostrego ruchania lub szmacenia BDSM. Bardziej szczegółowo - to może być chęć spuszczania się w cipkę kobiety, albo w jej usta, albo chęć całowania się z nią, lizania jej cycków - cokolwiek. Im bardziej dopasowane do Twoich osobistych upodobań, TYM LEPIEJ.

To może być pragnienie miłości, emocjonalnego ciepła, romantyzmu, ogólnie Bliskości Emocjonalnej.

To może być klimat imprezowania - szybko i ostro, albo powoli i letargicznie, jakkolwiek. To może być klimat tańca w dużym klubie, albo klimat popijania piwa w małym pubie. Oczywiście ponieważ mówimy o uwodzeniu, to ten klimat powinien w jakiś sposób pozwalać wciągnięcie w niego kobiety.

To może być poważne lub humorystyczne.

To może być jedna rzecz z powyższych lub jakaś ich mieszanka, albo coś jeszcze innego.

PO PROSTU: ZNAJDŹ SOBIE JAKIŚ "KLIMAT".

Nie masz "klimatu" w którym byłbyś dobry? Nie wiesz jaki "klimat" byłby dla Ciebie odpowiedni?

TO GO SZUKAJ! EKSPERYMENTUJ, DOŚWIADCZAJ RÓŻNYCH RZECZY. AŻ CI SIĘ WYROBI TWÓJ "KLIMAT".

Tylko ja mówię tutaj o autentycznym CZUCIU "klimatu". W żadnym wypadku NIE chodzi tutaj tylko o to, aby ktoś sobie po prostu wybrał styl uwodzenia - bez autentycznego CZUCIA tego. NIE! To ma być AUTENTYCZNE i EMOCJONALNE.

"Wybrać" coś możesz w ciągu kilku sekund, a za kolejne kilka sekund zmienić zdanie. to NIC NIE ZNACZY.

Tutaj chodzi o ZBUDOWANIE, WYROBIENIE sobie "klimatu". Chodzi o wyrobienie czegoś "emocjonalnie NAMACALNEGO". Czegoś co AUTENTYCZNIE SOBĄ REPREZENTUJESZ. Czegoś czym "ŻYJESZ", czym "ODDYCHASZ".

W moim przypadku mój klimat to szeroko rozumiana seksualność - od delikatnego, czułego seksu, aż po seks ostry i szmacący/BDSM. Ale także pewne ciepło, romantyzm, Bliskość Emocjonalna.

Można by do tego dodać pewnego rodzaju hmmm "ekscytację" czy "poczucie chwały" w kontekście uwodzenia. Ja mam bardzo dużo satysfakcji z mojego uwodzenia, z mojego podejścia do uwodzenia. Z takiego bycia powiedzmy "heroicznym uwodzicielem" - pod tym względem czuję się trochę jak bohater biorący udział w czymś WSPANIAŁYM.

Emocje się udzielają - i ja wciągam kobiety w moje stany seksualne i/lub romantyczno-miłosne. A moje samozadowolenie i postrzeganie uwodzenia jako czegoś WSPANIAŁEGO wysyła do intuicji kobiet komunikat, że to JEST coś wspaniałego i one powinny w tym współuczestniczyć. 😁

Inni mężczyźni są generalnie "NIEDOROBIENI". Nawet jeżeli coś próbują, to jest to jakieś takie "tandetne". Np. próbują być towarzyscy, roześmiani, dodają jakiś średnio śmieszny humor... Ale nie czuć w tym brak "TWARDEGO RDZENIA". Czego oni w zasadzie chcą? Czy chcą ostro ruchać laskę jak suczkę? Czy chcą się z nią czule całować? NIE WIDAĆ u nich ani tej pierwszej rzeczy, ani tej drugiej, ani w ogóle niczego konkretnego. Tak jakby próbowali wyrwać kobietę nie wiedząc DLACZEGO, PO CO chcą to zrobić.

Co gorsza, moim zdaniem po facetach WIDAĆ, że próbują udawać konkretnych i ogarniętych, gdy tak naprawdę nie są. Próbują dobrze wypaść, próbują sprawiać wrażenie doświadczonych i pewnych siebie, itd itp. To jest w pewnym sensie słabe, żenujące cwaniactwo - niekompetentne, głupiutkie i naiwne liczenie na to, że laska się na to nabierze.

Kobiety nie lubią nieogarniętych chłystków, leszczy którzy sygnalizują, że tak naprawdę są niezdecydowani, nie wiedzą czego chcą i że sami czują, że nie zasługują na daną kobietę.

Kobiety lubią konkretnych zawodników, którzy sygnalizują, że dla nich to jest coś normalnego, a nie żaden "big deal". Którzy sprawiają takie wrażenie, że sukces jest dla nich czymś NATURALNYM - czego się SPODZIEWAJĄ, czego OCZEKUJĄ.

W tym miejscu zmierzam w kierunku takiej myśli, że w pewnym sensie dobre uwodzenie jest łatwe i niejako "robi się samo", a złe uwodzenie jest trudne i powoduje, że wszystko jest ciężkie i "pod górkę".

Niech nikt nie zrozumie mnie źle - uwodzenie JEST TRUDNE do opanowania. Natomiast realizowanie dobrych wzorców uwodzenia, na tyle na ile komuś się to udaje, czyni uwodzenie łatwiejszym. Za to odstawianie "fuszerki", realizowanie złych wzorców, czyni wszystko trudniejszym - co jest "robotą głupiego".

Może się wydawać, że napisałem truizm - że jeżeli ktoś jest dobry, to mu idzie łatwo, a jeżeli słaby, to mu idzie trudno. Ale ja chcę tutaj wskazać na pewne rzeczy, które mogą wcale nie być oczywiste.

Ludzie często mają taką mentalność, że próbują zrobić coś "małym kosztem". Niby chcą się zmienić, ale tak naprawdę nie chcą się zmieniać. itd. Robią jakieś drobne kroczki i mają poczucie, że coś robią, a tak naprawdę to nigdzie nie zmierza. I mi chodzi o to, że ten "mały koszt" jest tak naprawdę "dużym kosztem", wręcz OGROMNYM - ponieważ prowadzi do porażki.

Z kolei po drugiej stronie mamy coś trudnego, poważną, fundamentalną przemianę wewnętrzną - która może wydawać się "dużym kosztem", ale jak jest naprawdę? Czy pozbycie się z siebie bycia niezdecydowanym, nieogarniętym lamusem to jest "koszt"? NIE, to jest ZYSK.

Ja zalecam znalezienie, wyrobienie w sobie jakiegoś "klimatu" - seksualnego i/lub romantycznego i/lub imprezowego który pasuje do danej osoby. I wejście w ten klimat BARDZO MOCNO - tak, aby ten "klimat" dominował nad wszystkim innym.

W gruncie rzeczy chodzi w tym o INTEGRACJĘ ze swoimi PRAGNIENIAMI.

Czy to jest jakiś "koszt"? Czy bycie zintegrowanym, w silnym kontakcie ze swoimi pragnieniami to jest "koszt"? NIE - to jest ZYSK.

Ludzie boją się tego co jest dla nich korzystne, a czują się komfortowo z tym co tak naprawdę jest toksycznym, szkodliwym zjebaniem - bo jest to dla nich "swojskie" i "bezpieczne".

Wrócę tutaj do 3 aspektów psychiki o których wcześniej pisałem.

Mężczyzn generalnie MASAKRUJE aspekt 1 - czyli moralność/obyczajowość. W forrmie autentycznej - gdy ktoś czuje autentyczną potrzebę bycia "dobrym chłopcem mamusi", a także w formie pozorowanej, na pokaz - gdy ktoś boi się opinii, reakcji innych, boi się upokorzenia.

Gdy ludzie chcą to zmienić, to często przechodzą w aspekt 3 - czyli zimne wyrachowanie. Co nie jest całkowicie złe, ale jeżeli to dominuje za bardzo, to człowiek robi się "zimny", "pusty", "nieautentyczny" - a przez to NIEATRAKCYJNY w sensie "Energii".

Prawdziwą drogą do sukcesu jest aspekt 2 - czyli emocjonalność, seksualność i podobne rzeczy.

Należy CZUĆ w sobie seksualność, romantyzm lub coś jeszcze innego. Wtedy to jest wyrażane za pomocą "Energii", intuicja kobiet to wyczuwa, emocje się udzielają i "Energia" mężczyzny WCIĄGA kobiety w jego "klimat".


TO JEST WŁAŚCIWA DROGA.


Można to ująć tak, że żeby dostawać od kobiet X, to musisz CZUĆ X.

Gdzie X to np. seksualność lub romantyzm/miłość.

Powiedzmy, że chodzi nam o seksualność.

Pisząc te słowa, siedzę sobie na krześle przed komputerem. Jak by to wyglądąło, gdybym chciał wyjść na miasto i wyrwać jakąś laskę?

Fizycznie to jest bardzo proste i jednoznaczne - musiałbym się ubrać i wyjść z domu, ale jak by to mogło wyglądać EMOCJONALNIE?

Mógłbym zacząć od pomyślenia o tym jaką laskę chciałbym wyruchać. Ja lubię wysokie, zgrabne laski... I już widzę oczami wyobraźni nagi fajny tyłek, w który chciałbym się spuścić.

Blondynka? Brunetka? Jeszcze nie wiem. Ale byłoby fajnie, gdyby była inteligentna i miała słodką osobowość i lubiła się ruchać, fajnie się ruchała. I CZUJĘ, że ma fajne, słodkie usta - nie znam jej, nie widzę, ale CZUJĘ jej ślinę i język na moim języku.

Ta wizja wywołuje u mnie reakcję w moim ciele - nie erekcję, tylko takie jakby mrowienie, lekkie "nagrzanie". Czuję się "USKRZYDLOWY" tą słodką wizją. CZUJĘ, że to jest coś SŁODKIEGO, DOBREGO, FAJNEGO, itd. I odbieram to jako "PIĘKNĄ" historię - to, że jej tyłek jest taki seksowny, a ja będę się w niego spuszczał, itd itp.

Mnie to WYPEŁNIA - to uczucie jest w tym momencie DOMINUJĄCYM elementem w mojej psychice.

Czy to jest dla mnie trudne? Wyobrazić sobie jakąs bliżej nieokreśloną laskę którą mogę poznać i wyruchać? Nie. To jest PRZYJEMNE.

Nie wiem o jaką kobietę miałoby chodzić, ale mam "NAMACALNE" ODCZUCIE, że JUŻ ją rucham.

(Kiedyś pisałem o koncepcji "uwodzenia od końca" - to znaczy od seksu. To jest przykład czegoś takiego.)

To nie jest napięte. To nie jest obleśne. To jest PIĘKNE, CIEPŁE, FAJNE i oczywiście "NAGRZANE" seksualne. A ponieważ EMOCJE SIĘ UDZIELAJĄ, to KOBIETA POCZUJE TO SAMO.

To jest forma aspektu numer 2.

Większość facetów pewnie będzie miała problem z aspektem 1 - tym bardziej, im bliżej będzie do realnego kontaktu z kobietą. Pewnie będą mieli wątpliwości co do tego czy to jest właściwe, albo co do tego jak odbiorą to inni ludzie, szczególnie kobiety. Mogą myśleć, że gdyby się udało to byłoby super, ale jeżeli się nie uda, to będzie jako "gorzej", itd itp. Innymi słowy mówiąc - zamiast koncentrować się na czystej seksualności, inni faceci będą się rozpraszać myślami o tym jak ktoś ich oceni, albo jak oni sami będą się oceniać jeżeli im się nie uda.

Mnie takie rzeczy NIE INTERESUJĄ. Ja czuję się "uskrzydlony" seksualnie, to jest PRZYJEMNE i nie mam zamiaru sobie tego psuć zjebanym myśleniem. Chce mi się ruchać i ekscytuje mnie myśl o spuszczeniu mojego nasienia w głąb seksownego tyłka, między zgrabne nogi, a nie jakieś zjebane, lamusiarskie rozmyslania i wątpliwości.

Ludzie mają różne zjebane opory, obawy, itd itp. Boją się tego, ze wyjdą na głupców, że kobieta ich odrzuci, coś tam coś tam, bla bla.

Mnie takie rzeczy NIE INTERESUJĄ. Ja KOCHAM RUCHANIE i to jest dla mnie coś większego od jakichś głupich detali, od przejmowania się tym co sobie jakas laska pomyśli.

Dla mnie moja seksualność jest ważniejsza od jakiejkolwiek laski. Jeżeli ma mnie odrzucić, to ok niech odrzuca, chuj z nią. Ja i tak pozostanę dokładnie taki jaki jestem - czyli seksualnie (lub romantycznie) "naładowany". Nie uzależniam mojej seksualności od tego co sobie jakaś laska może pomyśleć. W pewnym sensie można powiedzieć, że pozostaję "wewnętrznie wierny" mojej seksualności.

Przy czym ja nie robię tego na siłę. I nie robię tego w klimacie "walka z laską" - ja to robię DLA mojej seksualności, a nie PRZECIWKO lasce. I nie robię tego tylko i wyłącznie z powodu zimnego, logicznego wyrachowania. Ja CZUJĘ w sobie zamiłowanie do ruchania, czasami ochotę na czułosć/miłość i to mnie napędza. Oczywiście jestem również analityczny i wyrachowany, ale są też we mnie PRAWDZIWE EMOCJE. I intuicja kobiety wyczuwa te emocje, wyrażane przez "Energię". To jest ZUPEŁNIE INNA SYTUACJA niż w przypadku ZIMNEGO, tylko i wyłącznie logicznego gościa. Kobiety NIE CIERPIĄ "zimno-logicznych" facetów.

Generalnie to jest nieskomplikowana, ale dla wielu ludzi trudna rzecz - należy mieć w sobie SILNY, autentyczny "klimat" emocjonalny (lub mieszankę klimatów) - seksualny i/lub romantyczny i/lub jakiś inny - np. luzacko-imprezowy. Żadne rozmyślanie o uwodzeniu, żadne czytanie o uwodzeniu, żadna "super metoda uwodzenia" tego nie zastąpi. Żadne "co powiedzieć".

Żeby wciągnąć laskę w klimat X, musicie mieć w sobie klimat X.

Czyli żeby przeżywać, doświadczać z kobietami klimat X, trzeba go wcześniej mieć ten klimat X w sobie... A skąd ma go mieć niedoświadczona osoba? Czy to nie jest błędne koło? W dużym stopniu to JEST błędne koło. Generalnie w uwodzeniu jest silny mechanizm "błędnego koła". To tak wygląda, że początkującym jest z reguły ciężko, a doświadczeni ruchacze zaliczają kolejne laski bez żadnego wysiłku.

Jest dużo łatwiej, gdy ktoś ma wiele doświadczeń w danym klimacie i gdy ma ten klimat emocjonalnie "przetarty". Np. gdy ktoś dużo działał w klimacie seksualnym, dużo ruchał i przez to już nie ma oporów, ma silne emocjonalne SKOJARZENIE kobiet z seksualnością, itd. Dla kogoś takiego wchodzenie w seksualne emocje podczas interakcji z kobietami jest czymś normalnym, naturalnym. Tak samo jest z innymi klimatami.

Jednak nawet jeżeli ktoś nie ma doświadczenia, to może działać w kierunku eksploracji, "pogłębienia" jakiegoś klimatu.

Zawsze jest COŚ, co ciągnie danego faceta do kobiet. Jakieś PRAGNIENIE. Zastanówcie się nad tym, próbujcie to badać, eksplorować - i próbujcie się z tym jak najbardziej "zintegrować", ŻYĆ TYM EMOCJONALNIE.

Co Ciebie konkretnie pociąga w kobietach? Czego pragniesz? Seksu? Miłości? Czegoś innego? Czego? A jeżeli jest to określona rzecz X, to JAKI DOKŁADNIE RODZAJ tej rzeczy X? Czyli jeżeli seks, to jaki seks? Jaka czynność seksualna, z jaką częścią ciała kobiety? I z kobietami jakiego typu, o jakiej urodzie, itd?

Jeżeli np. pociąga Cię seks oralny i spuszczanie się kobietom do ust lub na twarz, to idąc ulicą możesz o tym pomyśleć i patrząc na różne kobiety wyobrażać sobie jakby wyglądały z Twoim penisem w ustach lub z Twoim nasieniem na twarzy. Możesz sobie wyobrażać, jak trzymasz je za włosy gdy one robią Ci loda. Jakbyś się CZUŁ, gdyby to naprawdę miało miejsce? Co byś wtedy CZUŁ względem laski i co byś CZUŁ względem siebie?

W tym kontekście dajcie sobie spokój z MYŚLENIEM. Poszukajcie w sobie UCZUCIA, odpowiedzi EMOCJONALNEJ - NIE INTELEKTUALNEJ!

Pomyślcie o jakiejś atrakcyjnej kobiecie którą ZNACIE OSOBIŚCIE. To może być koleżanka z pracy lub ze studiów, znajoma znajomych, sąsiadka, itd. W ramach rozgrzewki to może też być Wasza obecna lub stała kobieta - ale to nie to jest tutaj sednem sprawy.

Teraz wyobraźcie sobie, że właśnie się z nią całujecie. Czujecie jej usta, jej język, jej ślinę, jej oddech... Wyobraźcie to sobie jako FIZYCZNE ODCZUCIE - tak jakby miało to NAPRAWDĘ miejsce - TU I TERAZ. Jednak NIE MASTURBUJCIE SIĘ PRZY TYM, nie dotykajcie się.

POCZUJCIE TO FIZYCZNIE, jakby to naprawdę miało miejsce. Na pewno potraficie wyobrazić sobie smak np. soku z cytryny lub czegoś innego, jakiegoś jedzenia lub napoju. Tak samo można wyobrazić sobie dotyk kobiecych ust, języka i śliny, jej ciepło i oddech, itd...

Wyobraźie sobie, że w tej chwili całujecie się z nią (kobietą którą znacie), czujecie jej usta, język, ślinę... Wasz język, Wasze usta ocierają się, pieszczą jej język i usta...W TEJ CHWILI, TU I TERAZ. Jak się z tym CZUJECIE?

Może jest to miłe? W jakiś sposób relaksujące, spełniające? Może jest to słodkie, bo kobieta o której myślicie jest słodka? A może czujecie się dowartościowani, bo myślicie o niedostępnej "księżniczce" lub "ostrej suce" która wydaje się być poza Waszym zasięgiem? A może coś jeszcze innego? Cokolwiek to jest, POCZUJCIE TO. Wyobraźcie sobie, że to jest COŚ FIZYCZNIE REALNEGO, co ma miejsce W TEJ CHWILI, TU I TERAZ. I pozwólcie swoim emocjom reagować.

Co czujecie względem niej? Czy to jest np. miłość i "jesteś taka słodka"? A może "nie mogę uwierzyć, że całuję się z taką mega suką!"? Cokolwiek czujecie jest ok.

Co czujecie względem siebie w obliczu takiej sytuacji? Domyślam się, że jesteście z siebie w ten lub inny sposób zadowoleni? Może dowartościowani? Pewnie czujecie się w pewien sposób "ożywieni", "rozruszani"? Może czujecie chęć zerżnięcia jej, może miłość, może jedno i drugie?

Co do tej pory czuliście względem tej kobiety, kim ona dla Was jest? To może być coś lekkiego - jak np. gdy po prostu macie ładną sąsiadkę. Albo to może być laska w której się podkochujecie, albo seksowna suka na którą od dawna się napalacie i wiele razy waliliście konia myśląc o niej. I teraz zestawcie to co do tej pory do niej czuliście z odczuciem, że W TEJ CHWILI, FIZYCZNIE się z nią całujecie. Jakie uczucie to u Was wywołuje? To może być i lekkie "oh fajnie, liżę się z tą ładną laską". Lub "wow, liże się z tą mega suką!". Lub "WOW, LIŻE SIĘ Z TĄ CUDOWNĄ KOBIETĄ KTÓRĄ KOCHAM".

Wszystko jest ok - o ile jest AUTENTYCZNE.

I teraz spójrzcie na to jak się czujecie w kontekście tej sytuacji i SAMYCH SIEBIE. Jaki rodzaj uczucia względem Was samych wywołuje ta sytuacja? Może "liżę się z ładną laską - fajnie, to jest przyjemne, czuję się bardziej zadowolony z mojego życia"?

Lub może "wow, nie mogę uwierzyć, że liżę się z taką MEGA DUPĄ - to jest ekscytujące"? Lub coś jeszcze innego? Czujecie się bardziej spełnieni, dowartościowani?

Możecie spróbować tego z wieloma kobietami - np. zaczynając od tych z którymi naprawdę się całowaliście, a potem przechodząc do tych z którymi się nie całowaliście. Jak się czujecie "przeżywając" to całowanie się z różnymi kobietami? Jak to wpływa na Wasze samopoczucie i na Wasz stosunek do samych siebie? Może takie "całowanie się" wywołuje u Was RÓŻNE emocje w zależności od kobiety o którą chodzi?

Całujecie się z nią... Może obejmujecie ją jedną ręką za tył głowy i czujecie miękkość jej włosów? Drugą rękę macie może na talii, a może zeszliście niżej i macacie jej pośladek? A może obie dłonie macie na jej pośladkach?

Ona Was dotyka, pieści... Gładzi Was po głowie, po karku, po ramionach... Może kładzie dłoń na kroczu? Później rozpina lub zdejmuje Wam koszulę/podkoszulek/cokolwiek innego. I zaczyna Was całować i gładzić po klatce piersiowej, po brzuchu... Czujecie jej oddech, jej włosy na swoim ciele... To zaczyna wyglądać tak, jakby miała za chwilę przejść do robienia Wam loda. Jak się CZUJECIE z tą wizją? Czujecie ekscytację, podniecenie? Zadowolenie? Myślicie o niej "słodka laska", a może "a to seksualna suka", itd itp? Czujecie się dowartościowani, docenieni? Czujecie, że żyjecie tak jak chcecie, że jesteśmy traktowani tak jak pragniecie? A może czujecie coś jeszcze innego?

Ona klęka i rozpina Wam spodnie... Liże Wasze jądra, po czym bierze penisa do ust, patrząc się Wam w oczy... Jak się CZUJECIE? Co CZUJECIE względem niej i co CZUJECIE względem siebie?

Wyobraźcie sobie jej spojrzenie - z dołu, gdy klęczy ssąc Waszego penisa. Co czujecie w tym momencie? Co to wszystko dla Was "ZNACZY" - w kontekście klimatu sytuacji, względem tej kobiety, względem kobiet w ogóle i względem tego co czujecie względem siebie samych?

Tylko NIE analizujcie tego intelektualnie na zasadzie rozmyślania. Wyobraźcie sobie, że to NAPRAWDĘ, FIZYCZNIE ma miejsce w tej chwili, w tej chwili - i pozwólcie sobie na to reagować emocjonalnie i spójrzcie na tę reakcję.

Wyobraźcie sobie moment wytrysku - możecie spuścić się jej do ust lub na twarz. Jak się czujecie z tym, że ona ma Wasze nasienie w ustach lub na twarzy? Jak się zachowuj? Może oblizuje się ze smakiem? Może ściąga dłonią Wasze nasienie ze swojej twarzy i zlizuje je ze swojej dłoni? Cały czas patrząc się Wam w oczy?

Jak się z tym CZUJECIE? Co CZUJECIE względem sytuacji, względem sytuacji i względem samych siebie?

Ja od pisania tego:

1. Dostałem erekcji. (Ale jeżeli ktoś nie dostał, bo np. tuż przed chwilą uprawiał seks lub walił konia, to niech się nie przejmuje).

2. Poczułem delikatne mrowienie w całym ciele.

3. Poczułem się "wyrwany" z mojego poprzedniego stanu umysłu. Teraz jestem lekko "seksualnie naćpany".

4. Poczułem się zrelaksowany, dopieszczony. Poczułem się fizycznie, cieleśnie bardziej przyjemnie, wygodnie, komfortowo.

5. Poczułem, że laska (laski) jest seksowną, uległą suczką i robienie mi loda na kolanach to jest właściwe dla niej miejsce.

6. Poczułem się hmmmm takim "docenianym seksualnie, wygodnym PANEM który słusznie odbiera od uległych suczek należne mu uwielbienie w postaci ssania mojego kutasa i połykania mojej spermy". Teraz poczułem to co napisałem - innym razem mógłbym poczuć coś innego.

To ZDECYDOWANIE wpłynęło na moje samopoczucie, stan psychiczny/emocjonalny, a nawet fizyczny (erekcja) - pomimo tego, że fizycznie nic nie miało miejsca.

Co jeżeli ktoś będzie robił coś takiego codziennie- np. przez co najmniej 15 minut dziennie? W domu i/lub np. w komunikacji miejskiej? Z zamkniętymi oczami i/lub patrząc się na jakąś laskę? Czy to może realnie zmienić ich sposób funkcjonowania, tego jak myslą i co CZUJĄ w kontekście kobiet? Moim zdaniem to może pomóc.


TYLKO BŁAGAM, NIE TRAKTUJCIE TEGO JAKO "ĆWICZENIA DO ODBĘBNIENIA".

Tutaj chodzi o EMOCJE. O PRZEŻYWANIE.


Mechaniczne "odbębnianie" tego nie ma sensu.

To powinna być ZABAWA - coś FAJNEGO. Bo chodzi tu w istocie o "przetarcie" ścieżek emocjonalnych powiązanych z PRZYJEMNYMI RZECZAMI, z naszymi PRAGNIENIAMI w kontekście kobiet.

I to tez nie powinno wyglądać tak, że zrobicie to, poczujecie się fajnie, ale potem odłożycie to na bok i wrócicie do swojego życia "jakby nigdy nic" - będąc takimi jakimi jesteście "normalnie". NIE. Zamiast tego powinniście próbować "rozszerzać" takie stany na swoje codzienne życie. Tak abyście docelowo byli przyzwyczajeni do takich stanów emocjonalnych, aby to było dla Was coś NATURALNEGO, NORMALNEGO I KOMFORTOWEGO - i abycie byli w stanie wchodzić w nie bez wysiłku, kiedy tylko najdzie Was na to ochota.

W gruncie rzeczy chodzi o to, aby nauczyć się ŻYĆ w takich stanach.

Jeżeli ktoś lubi inne klimaty seksualne niż to co opisałem, to niech sobie wyobraża to co lubi bardziej.

Jeżeli ktoś pragnie innego klimatu niż opisałem - np. romantycznego, to niech wymyśli sobie adekwatne sceny do tego klimatu. W przypadku klimatu romantycznego całowanie się akurat pasuje, ale może to też być np. wyobrażanie sobie, jak siedzicie z laską na przytuleni na plaży i obserwujecie zachód słońca.

Generalnie: wyobrażajcie sobie to czego WY pragniecie. To co WAS nakręca, inspiruje.

Jeżeli przyzwyczaicie się do tych klimatów, do tych "Energii", to staną się Wam one BLIŻSZE i bardziej dostępne.

Możecie to praktykować na początek tylko w domu (gdzie macie spokój, brak zakłóceń, łatwość koncentrajci), potem wprowadzić to w życiu codziennym, a na koniec tuż przed/podczas interakcji z kobietami.

Swoją drogą - czym to się różni od masturbacji? (Oczywiście poza faktem, że podczas tych ćwiczeń się NIE dotykacie.) Podczas masturbacji też ludzie wyobrażają sobie różne rzeczy, czyż nie? Oczywiście - ale generalnie ludzie wstydzą się masturbacji i ODDZIELAJĄ JĄ od swojego codzienniego życia. Czyli jakiś koleś w domu namiętnie wali konia, ale potem wychodzi na miasto i boi się pisnąć do kobiety, a jego "Energia" wcale nie jest seksualna. Taki facet w zasadzie buduje DUALIZM, PODZIAŁ swojego życia na część seksualną (on sam w domu) i aseksualną (bycie wśród ludzi). Ja proponuję coś ODWROTNEGO - INTEGRACJĘ, na początek przynajmniej emocjonalną, swojej seksualności ze swoim życiem wśród ludzi. (w odróżnieniu od seksualności masturbacyjnej aktywnej tylko w samotności)

Tak przy okazji - nie jestem wrogiem masturbacji. Sam czasami lubię się szybko odprężyć waląc konia, gdy akurat nie mam innych możliwości - i nie uważam tego za nic złego. Co więcej, masturbację dałoby się połączyć z tym co opisałem powyżej. Tyle że moim zdaniem to by rozpraszało ludzi i pogarszało efekty.

Inna sprawa, że jeżeli ktoś wali zbyt dużo względem swojego libido, to może być zbyt "pusty" żeby powyższe wczuwanie się, wyobrażanie dobrze mu wychodziło. Może spróbujcie np. przynajmniej przez pierwszy miesiąc wyobrażania ograniczyć walenie do 50% tego ile normalnie walicie?

I właśnie - "pierwszy miesiąc". Nie róbcie tak, że robicie to raz, może dwa, może kilka, a potem to zarzucicie. Postarajcie się robić to codziennie np. przynajmniej przez miesiąc. I zobaczcie czy zaobserwujecie jakieś pozytywne zmiany w sobie.

Inspiracją dla tych ćwiczeń jest metoda aktorska Stanisławskiego.

https://feralni.com/system-stanislawskiego/


"Niezbędna do tego jest wiara, że to, co się przedstawia jest realne."

Oczywiście aktor odgrywający rolę tak naprawdę wie, że wcale nie jest np. królem czy gangsterem i w istocie znajduje się w teatrze, a nie np. w królewskim pałacu. I wie, że tak naprawdę nikt nie chce go zabić, a np. jego fikcyjny syn zamordowany przez jego wrogów tak naprawdę nie istnieje. Itd itp. Nie o taką wiarę chodzi.

Chodzi o tymczasowe ZAŁOŻENIE, że coś jest prawdą - a potem REAGOWANIE zgodnie z tym. Trochę jak dzieci bawiące się w superbohaterów - te dzieci WIEDZĄ, że nie są tymi superbohaterami - ale to nie przeszkadza im czuć pozytywne emocje podczas wyobrażania sobie, że są.

"W procesie wcielania się w postać kluczowe są zwracanie uwagi na to, co się w danym momencie dzieje na scenie i reagowanie zgodnie z tym, jak podpowiada aktorowi jego własne odczucie."

W naszym przypadku REAGUJEMY na wyimaginowaną scenę. Tak samo jak aktor teatralny reaguje na różne sceny w których występują np. wyimaginowane wilki, smoki, anioły, demony. itd. (Wilki ogólnie są realne, ale nie trzyma się ich w teatrach.)

Będąc w domu możecie odegrać taką scenę w bardziej rozbudowany sposób. Możecie np. stanąć na środku pokoju, zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że przed Wami klęczy jakaś atrakcyjna kobieta którą znacie i robi Wam loda. Wyciągnijcie przed siebie dłonie i wyobraźcie sobie, że trzymacie ją za głowę lub włosy gdy robi loda. Ułóżcie odpowiednio dłonie i POCZUJCIE to jaka jest w dotyku jej głowa lub włosy.

I UWAGA - reagujcie emocjonalnie i fizycznie CAŁY CZAS. Z sekundy na sekundę. Macie się CAŁY CZAS koncentrować na scenie i CZUĆ JĄ. Cały czas ODBIERAĆ JAKO REALNĄ. To ma być takie "TO SIĘ DZIEJE TU I TERAZ".

Nie wiem jak Wam to wyjdzie, ale podejrzewam, że przynajmniej część Czytelników już po kilku minutach wczuwania się może poczuć wyraźną zmianę w swoich emocjach.

Mam jeszcze jedną opcjonalną wskazówkę. Żeby ukrócić potencjalne zbędne myślenie i "wewnętrzne rozgadanie", to możecie podczas tej sceny seksualnie...mruczeć. Bardzo niskim, męskim głosem. To ma być takie mruczenie które ma przekaz "ooo tak, śsij to suczko - dokładnie tak jak lubię - ooooo tak". MHMMMMHMHMH. Najlepiej niech to będzie takie bardzo pierwotne, bardzo "samcze" i POZBAWIONE MYŚLI. Macie być jak bezmyślnie zadowolony z siebie knur. 😁

Nie wiem jak Wam to wyjdzie, ale podejrzewam, że przynajmniej część Czytelników już po kilku minutach wczuwania się może poczuć wyraźną zmianę w swoich emocjach.

Możecie np. zrobić 3 takie sceny po kilka minut każda - z 3 różnymi kobietami.

Ja zrobiłem i zdecydowanie czuję się po tym bardziej skupiony na seksie, bardziej seksowny, bardziej męski, bardziej dominujący. (Wy możecie mieć inne odczucia). Mam wrażenie, że nawet CHODZĘ inaczej. Jakoś tak bardziej "macho" i dominująco.

Celowo wybrałem kobiety ktorych NIE ruchałem i które NIE robiły mi loda. Czyli "nakręciłem się" przez wyobrażanie sobie czegoś co nie miało miejsca - i moim zdaniem Wy też możecie.

Jeszcze jedno... Wcześniej była mowa o tym, że REAGUJEMY na wyimaginowaną scenę - tak jakby była prawdziwą. Czyli np. wyobrażamy sobie kobietę robiącą nam loda i REAGUJEMY na to emocjonalnie. (NIE próbujemy wymusić emocji na siłę - "badamy" nasze naturalne, spontaniczne reakcje na scenę. DOŚWIADCZAMY naszych naturalnych reakcji.) Ale potem możemy ciągnąć ten proces DALEJ - np. gdy zrobimy 3 sceny z 3 różnymi kobietami po kilka minut każda, to możemy potem idąc gdzieś REAGOWAĆ emocjonalnie na te 3 wcześniejsze "lody".

Wcześniej to było reagowanie w czasie teraźniejszym - w takim sensie, że laska nam "'w tej chwili" robi loda. Teraz mam na myśli reagowanie w czasie przeszłym - w takim sensie, że to obciąganie miało miejsce wcześniej - wtedy gdy to sobie wyobrażaliśmy.

Czyli np. robimy 3 sceny z 3 różnymi kobietami po kilka minut, a potem wychodzimy z domu. I np. 30 minut później, na mieście, możemy przywołać wspomnienie tych 3 scen i zareagować na nie tak jakby one naprawdę miały miejsce te 30 minut wcześniej.

Jaki ma to sens? Odwołujemy się do naszych "wspomnień" sprzed 30 minut - które przeżywaliśmy w spokoju naszego domu. Co jest wygodniejsze, łatwiejsze niż tworzenie tych "wspomnień" na bieżąco na mieście. Wspominamy te sceny sprzed 30 minut i REAGUJEMY na nie emocjonalnie...

Nasze "wspomnienia" sprzed 30 minut mówią, że dzisiaj, ledwie 30 minut temu, 3 kobiety pod rząd klęczały przed nami i ssały naszego kutasa... Jak się z tym CZUJEMY? (<--- Założenie prawdziwości + reakcja emocjonalna.) Ja traktując te "wspomnienia" jako prawdziwe czuję się seksualnie spełniony, dowartościowany. Wyluzowany w klimacie pewnej SIŁY. Bo czuję się silnym samcem, silnym, męskim, dominującym mężczyzną. Gdy skupiam się na tym i to CZUJĘ (tu chodzi o EMOCJE/ODCZUCIA - w żadnym wypadku nie o zimno intelektualne myśli), to moje ciało jakby samo układało się odrobinkę inaczej. Aż czuję w ciele wyluzowanie, pewność siebie, męskość, siłę, itd itp.

A jak to się ma do kobiet które widzę na mieście? 30 minut temu 3 kobiety pod rząd klęczały przede mną i ssały mojego kutasa... Jak się z tym CZUJĘ w kontekście siebie i innych kobiet? Ja po tamtych obciąganiach czuję się silny, męski, dominujący...i czuję, że NALEŻY MI SIĘ takie samo traktowanie jak poprzednio. Czyli kobiety powinny przede mną klękac i ssać mojego kutasa. Czyż to nie jest fajna emocja, a tym samym "Energia"? 😁 I uwaga - to jest coś ZUPEŁNIE INNEGO niż pozowanie, dokazywanie w wykonaniu faceta który tak naprawdę wcale tego nie czuje. Tutaj to jest "Energia", a nie zachowanie. Intuicja części kobiet to wychwyci i powie im "ten facet jest INNY, LEPSZY...". Ja nie muszę i nie powinienem zachowywać się jak nadęty buc - mogę i powinienem zachowywać się kulturalnie, ale moja "Energia" przekaże to co przekaże. 🙂

Gdy w takim stanie nawiążę przypadkowy kontakt wzrokowy z atrakcyjną laską, to poczuję coś w stylu "mhm, fajna jesteś, klękaj i ssij". I jej intuicja w mniejszym lub większym stopniu to wyczuje.

Efekty?


1. Jestem "bliżej" seksualności i nieskrępowanego jej realizowania. Bo czuję się silnym, seksownym, dominującym mężczyzną któremu należy się takie traktowanie.

2. Część kobiet to wyczuje i będzie reagować emocjonalnie w odpowiadający temu sposób. Pewnie będą mnie odbierac jako niewytłumaczalnie seksownego, pewnego siebie faceta. Który kojarzy im się z PEWNOŚCIĄ SIEBIE, SIŁĄ i SEKSUALNOŚCIĄ. 😁


Oba punkty są WYSOCE KORZYSTNE.

W kontekście powyższego jest jednak pewien problem - skoro REAGOWANIE emocjonalne na wyimaginowane sceny daje takie efekty, to co z REAGOWANIEM emocjonalnym na inne rzeczy? Na inne rzeczy - prawdziwe lub wyimaginowane?

Niestety, to TEŻ DZIAŁA. Ldzie często REAGUJĄ negatywnie na różne rzeczy - tworząc w sobie negatywne stany emocjonalne i co za tym idzie negatywne "Energie".

Powyższej opisałem między innymi REAGOWANIE w trybie "przeszłym" - na wyimaginowane sceny które miały miejsce 30 minut wcześniej. Niestety TAK SAMO działa REAGOWANIE w trybie "przeszłym" o większym, całożyciowym zakresie - czyli jeżeli np. ktoś uważa (słusznie lub nie) że jego życie jest do dupy, że on jest do dupy lub że świat jest zły, że kobiety są złe/niedostępne i najdzie go o tym myśl, to pewnie będzie REAGOWAĆ emocjonalnie z NEGATYWNYMI konsekwencjami.

To może być oparte na prawdziwych porażkach z kobietami, na prawdziwych wadach człowieka (np. brzydka twarz lub niski wzrost), albo absurdalnych, błędnych wyobrażeniach - w szczególności tych w klimacie Szacunku Do Kobiet i postrzegania kobiet jako niedostępnych, szanujących się, cnotliwych "dam". Ilu facetów na myśl o podejściu do kobiety tworzy sobie w głowie wyimaginowaną mini-scenę, wizję przyszłości w której kobieta go odrzuca, krzywi się, jest niezadowolona i zniesmaczona że podszedł? MNÓSTWO. I niestety takie sceny TEŻ DZIAŁAJĄ.

Jeżeli ktoś jest np. brzydki i/lub niski, to jest to realny problem, ALE nie ma sensu dokładać do tego negatywnej "Energii - która powstanie jeżeli ktoś będzie na to REAGOWAŁ emocjonalnie.

Jeżeli ktoś ma problemy z negatywnymi klimatami, to niech skupi się na pozytywnych klimatach - np. takich jak te wyższej opisane sceny z obciąganiem. Także w trybie przeszłym - jeżeli będzicie mieli emocjonalne poczucie, że np. 30 minut lub godzinę temu obciągały Wam 3 laski pod rząd, to pewnie będzie Wam łatwiej czuć się dobrze. 😁

Jeszcze jedno - wielu ludzi podąża w kierunku jakiegoś mitomaństwa czy OBŁĄKANEGO pozytywnego myślenia. Nie jestem fanem czegoś takiego i to NIE JEST to o czym ja tutaj mówię. Ja mówię tutaj o czymś w rodzaju działania aktora teatralnego, który żeby dobrze zagrać, wczuwa się w rolę - i wyraża adekwatne emocje gdy np. ma na scenie wyimaginowanego wilka, smoka, anioła lub demona, albo gdy np. jego wyimaginowani wrogowie zamordują jego wyimaginowanego syna.

Taki aktor nie jest wariatem ani mitomanem. On doskonale WIE, że to nie jest prawdziwe. Niemniej jednak jest w stanie ZAŁOŻYĆ, że to jest prawdziwe i REAGOWAĆ emocjonalnie jakby było prawdziwe - w sposób wiarygodny dla widowni.

Coś podobnego jest z książkami, filmami czy grami komputerowymi - WIEMY, że np. bohaterowie "Gry o Tron" nie są prawdziwi, ale tysiące ludzi na całym świecie czuje względem nich AUTENTYCZNE EMOCJE.

Wielu ludzi podąża w kierunku jakiegoś mitomaństwa lub wariackiego pozytywnego myślenia i próbuje przekonać siebie, że coś nieprawdziwego jest autentycznie prawdziwe. To NIE JEST dobra droga. Nasz umysł wie co jest prawdziwe a co nie i TAK POWINNO BYĆ. Nie ma sensu próbować "gwałcić" własny umysł wpieraniem mu nieprawdy. To może prowadzić do zaburzenia, do klinicznie rozumianego narcyzmu, czyli do narcystycznego zaburzenia osobowości.

Zamiast tego tutaj chodzi zasadniczo o to, aby zachować się jak aktor teatralny lub jak zaangażowany emocjonalnie odbiorca książki/filmu/gry komputerowej - który ostatecznie WIE, że coś nie jest prawdziwe, ale REAGUJE emocjonalnie tak jakby było prawdziwe.

Możecie tworzyć bardzo różne "sceny" - cokolwiek Wam odpowiada. Sceny seksualne, sceny BDSM, sceny romantyczne, może dla niektórych np. sceny humorystyczne?

Możecie to robić w domu, możecie to robić idąc lub będąc gdzieś, szczególnie jadąc komunikacją miejską. Możecie to też robić podczas kontaktu wzrokowego lub podczas interakcji z kobietą - wtedy "scena" musi być odpowiednio uproszczona, ponieważ nie macie pełnego skupienia. Np. rozmawiając z kobietą możecie sobie wyobrażać, że się z nią całujecie - czule/romantycznie lub namiętnie/seksualnie. Efekty mogą się wahać w zależności od jakości wykonania i od poziomu intucyjności/emocjonalności kobiety, ale generalnie TO DZIAŁA. Emocje się udzielają i kobieta może poczuć W SOBIE klimat, emocję, "Energię" całowania się - podczas rozmowy Z TOBĄ, podczas patrzenia się NA CIEBIE. 😁

To daje fajne możliwości zabawy uwodzeniem "stealth" - gdy rozmawiasz z kobietami na normalne tematy, ale emitujesz do nich np. seksualną "Energię".

To nie powinna być "żmudna praca", tylko fajna zabawa. Tu chodzi o ODCZUWANIE EMOCJI, a nie o żadne "odbębnianie".

Ludzie mają do tego różny poziom talentu i wyniki będą różne. Osoby wrażliwe, emocjonalne mają łatwiej, osoby "zimno-logiczne" i "twardo stąpające po ziemi" mają trudniej. Tym drugim nic na to nie poradzę, przykro mi - ale moim zdaniem i tak powinni próbować. Kontynuując ich dotychczasowy sposób funkcjonowania wiele tracą. Lepiej żeby opanowali to o czym tutaj piszę częściowo niż w ogóle.

Osobom wrażliwym, emocjonalnym może być ciężko przez nagromadzone przez lata negatywne emocje, nawyki, traumy - ale trzeba próbować. Trzeba wzmacniać "nową, LEPSZĄ rzeczywistość emocjonalną" aż zacznie coraz częściej wygrywać ze starą.

Jeszcze jedno... Gdy zrobicie tego typu sceny i (mam nadzieję) coś poczujecie, to starajcie się nie poprzestawać na tym, tylko ROZSZERZAĆ to na Waszą mowę ciała i ZACHOWANIE. W miarę możliwości POZWÓLCIE DZIAŁAĆ swojemu "ulepszonemu ja", KIEROWAĆ Waszymi zachowaniami.

W moim przypadku patrząc z perspektywy mojego "ja" zbudowanego przez te 3 sceny z obciąganiem, to ja CZUJĘ, że kobiety od tego, aby przede mną pokornie klękać i obciągać. I na samą myśl o atrakcyjnej kobiecie mam wyraźnie odczucie, pragnienie złapania jej za włosy i sprowadzenia jej głowy na wysokość mojego krocza. I rozkazania jej, że ma ssać mojego kutasa - a najlepiej, żeby sama to czuła i sama wiedziała co robić. Ssanie mojego kutasa to jest ZASZCZYT i ona ma OBOWIĄZEK tak to traktować. Ja autentycznie tak CZUJĘ. Czy to jest dobre merytorycznie spojrzenie na uwodzenie? NIE, ponieważ to jest niedopasowane do obyczajowości i norm społecznych. Ale jest to EMOCJONALNIE DOBRE, budujące dobrą "Energię" i POPYCHAJĄCE DO DZIAŁANIA, DO OKREŚLONYCH ZACHOWAŃ.

U mnie przerobienie tych 3 scen z obiąganiem (po kilka razy, bo testowałem i oceniałem - pewnie tak zrobiłem tych scen łącznie, wczoraj i dzisiaj, z 18-36 po kilka minut każda) wywołało parcie na znalezienie lasek do obciągania. (Czyli do REALNEGO kontynuowania WYIMAGINOWANYCH wydarzeń.) W dominującym klimacie i z klęczącą kobietą - tak samo jak w scenach. I jeżeli u Was (przynajmniej u części z Was) to zadziała tak samo, to powinniście próbować się nauczyć PODĄŻAĆ ZA TYM. To może na początku wywoływać konflikt wewnętrzny z jakimiś oporami, lękami, skrępowaniem, itd - ale próbujcie pracować tak, aby się z tym stopniowo oswoić.

To może działać tak:


1. Robicie, ćwiczycie wybrane przez siebie sceny, klimaty.

2. Tworzą się w środku Was określone emocje, "alternatywne ja" które popycha Was do REALNEJ kontynuacji WYIMAGINOWANYCH scen. (Emocje tak naprawdę nie do końca odróżniają jedno od drugiego.)

3. Łączycie impuls do działania, dobrą "Energię" z punktu 2 z ogólną wiedzą uwodzeniową z bloga. Emitujecie do kobiety atrakcyjną "Energię", dodajecie do tego trochę budowania Bliskości Emocjonalnej, żeby laska czuła się komfortowo - i próbujecie ją przelizać, a potem pójść z nią do łóżka.


Rezultaty będą różne w zależności od osoby, wyglądu, talentu, jakości wykonania, itd itp, ale generalnie to jest naprawdę niezły skrajnie skrócony przepis na uwodzenie.

Swoją drogą - piszę to w popołudnie, gdy temat tych scen zacząłem obrabiać wczoraj popołudniu lub może wczesnym wieczorem. Minęły może z 24 godziny, może 23 lub 22. Robiłem sceny z obciąganiem wczoraj i dzisiaj.


Czuję w sobie zauważalnie większą ochotę na seks, w tym szczególnie na obciąganie ze strony klęczącej kobiety. Cóż za "przypadek".

W tym czasie kochałem się wielokrotnie z moją stałą partnerką - w tym kazałem jej zrobić mi lody z połykiem z pozycji klęczącej. Ale NADAL CZUJĘ SIĘ JAKIŚ "NIEWYŻYTY". Tzn z jednej strony czuję się spełniony, ale z drugiej CHCĘ WIĘCEJ.

Na tę chwilę zaczynam się BAĆ zrobić te sceny ponownie - ponieważ widzę u siebie oznaki według mnie NADMIERNEGO, MĘCZĄCEGO nakręcenia seksualnego.

Podczas normalnego seksu jest napalenie, ale jest też ROZŁADOWANIE poprzez wytrysk. Podczas tych scen miałem budowanie seksualnej "Energii" BEZ ROZŁADOWANIA. Zaczynam się czuć lekko, ale i tak nieprzyjemnie wytrącony z mojego stanu przyjemnego rozluźnienia, rozleniwienia.

Przy czym ja generalnie jestem BARDZO seksualnie nakręcony. Przez co "podkręcanie" tego jeszcze bardziej pcha mnie w rejony nieprzyjemnego, męczącego "przegrzania". Wpływ na mniej seksualnie podkręcone osoby będzie pewnie inny, bardziej jednoznacznie korzystny.

Ja jestem hmmm "emocjonalnie rozruszany", nie mam oporów, lęków, itd itp, a takze mam ogromne doświadczenie jeżeli chodzi o kierowanie moimi emocjami. Wielu innym ludziom to moze wychodzić o wiele słabiej - ale jeżeli nie będziecie próbować, to sie nie nauczycie.

Te sceny z obciąganiem to moja twórczość i sądzę, że pewnie jest to odzwierciedlenie mojej psychiki. Szczególnie ta pierwsza scena z wersji z całowaniem. Mamy tam:

1. Całowanie się - czyli jakiś element czułości, romantyzmu, ale będący raczej wstępem do reszty, a nie głównym elementem.

2. Kobietę na kolanach - typowe dla mnie poniżenie kobiety, wyznaczeniej je pozycji "uległej suczki".

3. Mnie w roli "Pana" - też typowa rzecz dla mnie.

4. Samo obciąganie (z połykiem) - czyli seksualność, spuszczanie się jako główny element, zasadniczy "rdzeń".


Jeżeli komuś to odpowiada, to może to stosować. Jeżeli komuś to nie odpowiada, to niech stworzy własną scenę, odzwierciedlającą jego upodobania - to może być inna forma klimatu seksualnego, albo klimat romantyczny, albo jeszcze jakiś inny - np. klimat humoru. Albo coś łączonego - np. połączenie seksu, zabawy i humoru. Itd itp. COKOLWIEK co najbardziej pociąga daną osobę.

Swoją drogą - to nie powinno być robione ZAMIAST działania, to znaczy realnego podchodzenia i uwodzenia kobiet, ale OPRÓCZ niego.

Natomiast generalnie, to można ująć to tak - jeżeli OSWOICIE SIĘ z częstym przeżywaniem pewnych emocji, klimatów - w tym również podczas kontaktu wzrokowego lub bezpośredniej interakcji z kobietami - to będzie Wam ŁATWIEJ wchodzić w te emocje, w te klimaty i "Energie". Bedą one dla Was bardziej "DOSTĘPNE". To jest na swój sposób BARDZO PROSTE - jeżeli będziecie spędzać kilka godzin tygodniowo w np. stanach emocjonalnych o charakterze seksualnym, to z czasem się z tym oswoicie, to stanie się to dla Was czymś bardziej NORMALNYM i ogólnie będziecie "BLIŻEJ" seksualności. (To samo tyczy się też innych klimatów).


Jeszcze co do wyobrażania sobie "scen":


1. Przetestujcie RÓŻNE sceny - i sprawdźcie co na Was najbardziej działa.

2. Nie próbujcie przekonywać swojego racjonalnego umyśłu, że scena jest prawdą. Powiedzcie swojemu racjonalnemu umysłowi, że to jest taka ZABAWA, eksploracja swoich emocji przez wczuwanie się w różne wyimaginowane sytuacje.

3. ZAŁOŻCIE, że scena jest prawdą i REAGUJCIE na nią tak jakby była prawdziwa - EMOCJONALNIE, NIE INTELEKTUALNIE!

4. Im bardziej REALNA wydaje się scena, tym lepiej. Możecie wyobrażać sobie nie tylko widok optyczny, ale także dotyk, zapachy, dźwięki... Moim zdaniem szczególnie dotyk działa dobrze - wyobraźcie sobie np. jakie w dotyku są włosy laski, jej piersi, jej usta, itd. Generalnie wobraźcie sobie ciepło jej ciała, dotyk jej języka, zapach jej perfum...

Dla dodania realności polecam kobiety które znacie osobiście i lokalizacje, scenerie w których byliście, które są Wam dobrze znane. Wyobraźcie sobie np. laskę robiącą Wam loda w Waszym pokoju.

5. Nie próbujcie wymuszać na sobie określonych emocji - to mają być Wasze AUTENTYCZNE REAKCJE na "scenę". I tak macie nad tym kontrolę przez swobodę w budowaniu sceny - wiadomo, że jeżeli wyobrażacie sobie np. laskę klęczącą przed Wami na kolanach i robiącą Wam loda, to wywoła to prędzej przyjemne niż nieprzyjemne emocje. A jeżeli macie nieprzyjemne emocje, opory, niewiarę, itd, to nie walczcie z nimi, tylko skupcie się na scenie i reagowaniu na nią. Naturalna reakcja "wow, czuję się onieśmielony tym, że taka ostra suka robi mi loda" jest NIEPORÓWNYWALNIE LEPSZA od reakcji nienaturalnej, wymuszonej.

Nie próbujcie siebie do czegokolwiek przekonywać - macie jedynie REAGOWAĆ na scenę.

6. To nie powinno być zbyt krótkie - powinno trwać (w wersji robionej w domu) co najmniej kilka minut.

7. Możecie robić te ćwiczenia w domu, możecie je robić poza domem gdy nie rozmawiacie z kobietą - np. idąc ulicą lub jadąc komunikacją miejską, możecie je robić podczas rozmowy z kobietą.

8. Na mieście możecie to robić w trybie "przeszłym" przypominając sobie "scenę" którą robiliście w domu przed wyjściem (lub realny seks/loda jeżeli mieliście go wcześniej tego dania), albo w trybie "teraźniejszym" wyobrażając sobie, że TERAZ robicie coś seksualnego. To może być kobieta którą znacie albo kobieta którą widzicie w danym momencie lub z którą rozmawiacie. Np. jedziecie komunikacją miejską i widzicie fajną laskę - możecie zacząć od tego, że patrzycie się na nią i wyobrażacie sobie, że pomimo dystansu, wasze usta się DOTYKAJĄ i że się całujecie. Wyobraźcie sobie DOTYK jej ust, ich ciepło, wilgość, jej perfum... To ma być REALNE. I otwórzcie się na swoją NATURALNĄ reakcję emocjonalną.

Możecie np. ZAWSZE gdy gdzieś idziecie, gdy jedziecie windą, gdy jedziecie komunikacją miejską wyobrażać sobie seksowną znajomą która nie wiem, np. z ogromnym szacunkiem i uniżeniem liże Wasze jądra. I zobaczcie czy poczujecie się CHOCIAŻ ODROBINKĘ inaczej - np. po 30 minutach czegoś takiego. I przyjrzyjcie się, czy przypadkiem odrobinkę nie zmieniła się Wam odrobinkę EMOCJONALNA samoocena - tzn czy nie czujecie się odrobinkę lepsi i czy nie zmienia to też tego, jak CZUJECIE się w kontekście innych kobiet. Czy np. nie macie chociażby i ODROBINKI poczucia, że jesteście tym mężczyzny któremu kobiety liżą z uniżeniem jądra i że inne kobiety też powinny Was tak traktować. I że dla Was to jest normalne i to nie jest żaden "big deal".

Możecie też np. idąc przez miast wyobrazić sobie, że idziecie z SUPER laską u boku. Wyobraźcie sobie kobietę którą znacie lub przynajmniej widzieliście raz na żywo (NIE laska z internetu) która Wam IMPONUJE swoja urodą. I wyobraźcie sobie, że idzie obok Was, jest Waszą kobietą - i wyobraźcie sobie, że ją obejmujecie za talię. Wyobraźcie sobie DOTYK jej talii naa swojej dłoni i przedramieniu. Doświadczając tej sceny, jak się czujecie? Co czujecie względem swojej wartości jako mężczyzny? Co czujecie w tym kontekście względem innych kobiet? Czy może czujecie, że skoro jesteście z taką SUPER laską, to widocznie jesteście SUPER mężczyznami i inne kobiety powinny Was traktować jako SUPER mężczyzn, z szacunkiem, itd? Może czujecie, że jesteście LEPSI od innych mężczyzn?

9. Najważniejsze jest POCZUCIE REALNOŚCI oraz REAGOWANIE EMOCJONALNE na to. Mogą mieć miejsce "kolizje" z dotychczasowymi emocjami, przekonaniami, przyzwyczajeniami... Nie należy z nimi walczyć, tylko wyluzować i kontynuować "scenę". I to powinno być jak ZABAWA, to powinno być PRZYJEMNOŚCIĄ, a nie żmudnym obowiązkiem.

I nie oczekujcie zbyt szybkich zmian. Jeżeli na początku naruszycie tylko w 1%, nawet w 0.1% swoje długoterminowe negatywne emocje i przekonania, traumy, kompleksy, itd, to SUPER.

Nie szukajcie oznak sukcesu w spojrzeniach kobiet - na zasadzie "I jak? Czy mam teraz nową super "Energię" która hipnotyzuje laski?". W ten sposób możecie się bardzo łatwo wpakować w wątpliwości, zwątpienie - to Was może ROZWALIĆ EMOCJONALNIE i spieprzyć robotę. Z tego samego powodu nie oczekujcie, że da to Wam od razu luz i pewność siebie do podchodzenia.

Macie POCZUĆ ODPOWIEDNIE (KORZYSTNE) EMOCJE. I ODCZUWAĆ JE REGULARNIE CO JAKIŚ CZAS, DŁUGOTERMINOWO.

Najpierw dobrze "nasiąknijcie" właściwymi emocjami, przyzwyczajcie się do nich, a dopiero później, PO DŁUŻSZYM OKRESIE CZASU oceniajcie czy coś Wam to realnie dało czy nie. Na początku powinniście skupiać się tylko na tym, czy czujecie właściwe emocje czy nie.



Komentarze

  1. Najlepszy temat, jaki mogłeś wybrać ! Dzięki, Świetne !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbieram szczękę z podłogi. Arcydzieło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z artykułu wyszedł konkretny ebook 😄

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, mega wpis! 😁 A odnośnie zmiany przekonań i nastawienia czy też energii, co myślisz o pójściu na prostytutki przez kogoś kto nie ma efektów, chodzi mi o takie prostytutki z wyższej półki za kilkaset wzwyż/h, czy to może bardziej przeszkodzić czy pomóc? bo moim zadaniem z jednej strony możemy zmienić przekonanie w głowie, że seks z ładną kobietą nie jest taki niedostępny więc mniejsza desperacja przy podchodzeniu, bo zawsze można zapłacić żeby zaruchać, do tego oswoić się z nagością kobiety i byciem nago przy kobiecie jeśli ktoś nie ma doświadczenia no i być może pójście do takiej kobiety pozwoli zachwycać się jej ciałem i tym samym wpłynąć na naszą energię. A z drugiej strony można wyrobić sobie przekonanie, że musimy za to zapłacić więc nie jesteśmy atrakcyjni dla kobiet o ile też inne kobiety wyczuwają różnicę pomiędzy "to jest koleś, który rucha" a "to jest koleś który rucha, ale musi za to płacić" Co jest Twoim zdaniem lepsze, czy widzisz w ogóle jakikolwiek sens korzystania z usług prostytutek w kontekście nauki uwodzenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć. Moim zdaniem to może i pomóc i zaszkodzić, to zależy od osoby. Prostytutki mogą pomóc się wyluzować, złapać dystans, stracić trochę Szacunku Do Kobiet, itd. Z drugiej strony seks z prostytutką jest mechaniczny, "pusty" i może wykształcić złe nawyki, w tym także złe nawyki wewnętrzne/emocjonalne. Już pomijając to, że jeżeli ktoś ma kasę, to jest to dla niego łatwa droga i może się uzależnić od korzystania z usług prostytutek.

      Usuń
    2. Ja co prawda nigdy nie korzystałem z usług prostytutek, ale większość moich kumpli tak. Wyciągnąłem z tego wniosek, że jest to często mechaniczne. I nie widzę, żeby specjalnie im to pomogło w relacjach z kobietami. Nawet stwierdzę, że w niektórych przypadkach spierdoliło ich jeszcze bardziej. Nie chcieli zaakceptować tego, że aby wyrwać atrakcyjną laskę trzeba trochę więcej zachodu niż kilka stówek w portfelu. :) No i pokończyli w związkach z laskami... nie wiem 4/10? jak nie niżej. z podejściem "Potwór, nie potwór. Ważne żeby miał otwór"
      FUN FACT
      One mają nawet strategie marketingową, że między "wizytami" piszą do klientów, wiadomości w stylu "jak się dziś czujesz kochanie?" itp.
      UZALEŻNIAJĄC swoich klientów emocjonalnie. Do tego stopnia, że jednemu nie mogłem przetłumaczyć na czym polega ich relacja, bo biedny ubzdurał sobie, że ona jest nim poważnie zainteresowana. KOMEDIA

      Usuń
    3. Mnie przerażają przebiegi kukuryn i związane z tym ryzyko wszelakie. Chociaż pewnie po 60tce najadę niejeden zamtuz jak już będzie bardzo ciężko z 20tkami nawet z poziomu Porshe haha. Gdyby mi szło bardzo chujowo to już bym wolał jakiejś studentce/tfu ukraince dawać "kieszonkowe" i zrobić z niej niejako prywatną prostytutkę, a przynajmniej taką z przebiegiem mniejszym niż nie jednego darmowego szona". Ewentualnie biedniejsze kraje, w których jesteś "bogiem" niezależnie od wyglądu. Albo i to i to.

      Usuń
  5. Czyli ten przemocowy kolega widzi w Tobie kogoś jak Patrick Bateman z filmu American Psycho. Niezły paradoks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałem tego filmu, więc nie wiem o co chodzi.

      Natomiast tak generalnie wspomniałem o tej sytuacji dlatego, żeby pokazać jak złożone potrafią być ludzkie osobowości i jakie to potrafi być skomplikowane.

      Usuń
  6. Czy polecił byś, aby lepiej ogarnąć temat emocji, z perspektywy mniej emocjonalnych mężczyzn, przeczytać jakąś książkę np inteligencja emocjonalna Golemana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście wątpię, żeby jakakolwiek książka pomogła.

      Ja bym w takiej sytuacji sprawdził, czy może np. na czystą seksualność reagujesz lepiej niż na rzeczy emocjonalne.

      Usuń
  7. Ten blog jest wybitny! Podziękowania za pracę.

    Sam mam tak, że interesuję się polityką i związane z tym emocje nieraz źle wpływają na moją energię. Teraz jednak będę praktykował Twoje ćwiczenia i zobaczę jak to na mnie wpłynie np. za miesiąc i dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. 🙂

      Co do polityki, to mnie ona również denerwuje.

      Usuń
  8. „Możecie to też robić podczas kontaktu wzrokowego lub podczas interakcji z kobietą - wtedy "scena" musi być odpowiednio uproszczona, ponieważ nie macie pełnego skupienia. Np. rozmawiając z kobietą możecie sobie wyobrażać, że się z nią całujecie - czule/romantycznie lub namiętnie/seksualnie”
    A co gdy podczas interakcji z kobietą wyobrazimy sobie jak uprawiamy z nią sex - czy ten efekt nie będzie zbyt mocny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie zależało od indywidualnego wykonania, ale tak generalnie takie rzeczy wcale nie muszą być zbyt mocne.

      Usuń
  9. Przydałby się w przyszłości artykuł o podchodzeniu w ciągu dnia, o radzeniu sobie z presją społeczną itp, jakie mieć podejście, niby wszystko już jest na blogu, ale takie podsumowanie, dało by bardziej krystaliczny obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że to byłby super artykuł spod świetnego „pióra” Milroha

      Usuń
    2. Tylko zastanawiam się co miałbym tam napisać... Ja po prostu stopniowo się z tym oswajałem, mając już usunięty Szacunek Do Kobiet (przez uwodzenie/ruchanie na domówkach i w klubach).

      Usuń
  10. Co myślisz o zakazie aborcji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie uważam, że aborcja to morderstwo dokonane na własnym dziecku i akt niesamowite s-syństwa.

      Inna sprawa, że jeżeli dziecko ma się urodzić niepełnosprawne... W takim przypadku nie wiem...

      Usuń
  11. Genialny wpis, Milroh! Majstersztyk 👌

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy robisz to stealth uwodzenie, bądź normalne i wyobrażasz sobie np jakaś scene jak laska robi ci loda, bądź się z nią całujesz, to zdarza ci się otrzymywać pytanie " czemu tak się na mnie patrzysz"? W wariancie bardziej pozytywnym niż negatywnym. Jak na to odpowiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam bym poszedł w kierunku rozbawionego "ale jak się patrzę? :)" i żeby dziewczyna opisywała swoje wrażenia i kierował rozmowę w stronę skupienia się dziewczyny na jej odczuciach. I urocze palenie głupia "nie rozumiem o co chodzi, możesz wyjaśnić? :)" tak że obydwoje wiemy o co chodzi i że droczę się z tym że nie wiem, i później wtrącenie typu "od początku wiedziałem co masz na myśli, ale chciałem usłyszeć jak to mówisz :)" i tego typu kierunki rozmowy, oczywiście dostosowane do reakcji dziewczyny. Ogólnie odbicie pytania 'ale że jak się patrzę?' i omawianie 'a masz wrażenie, że jak się patrzę?', 'a jak się z tym czujesz?', oczywiście w atmosferze flirtu, a nie przesłuchania, z energią, że chcesz żeby się dobrze czuła i że chcesz jej dawać pozytywne wrażenia i miałbym energię takiego zadowolonego przyłapania, niewerbalnie wyrażałbym coś takiego "haha masz mnie, trochę mnie zawstydziłaś, ale też rozbawiłaś, że tak wprost zapytałaś, patrzę na ciebie bo mi się podobasz i co ty na to? chodź ze mną coś ci pokażę"

      Tak bym zareagował zgodnie ze swoim klimatem, ale nie wiem czy nie rozmija się to z klimatami jakie inni reprezentują.

      U mnie na przykład dobrze wypada pewnego rodzaju śmiała nieśmiałość, ale to ciężki temat do przekazania tekstem

      Wydaje mi się, że odpowiedź powinna być skalibrowana do Twojego stylu klimatów

      Usuń
    2. ogólnie w tej sytuacji poszedłbym w pewien ton udawania zdziwionego i oczekiwania wyjaśnień ze strony dziewczyny "powiedz jak się patrzę? :)"
      Ale to takie moje pomysły, ciekawe jak Milroh w swoim stylu by odpowiedział

      Usuń
    3. Nie przypominam sobie takich sytuacji.

      Możesz po prostu zapytać się co ma na myśli i tyle.

      Usuń
  13. Czy zauważyłeś chociaż małą różnice w tym jak na ulicy patrzą się na Ciebie kobiety pomiędzy czasem jak miałeś 22-35 a koło 40 stki? Bo ja mam wrażenie że minimalnie mniejsze jest zainteresowanie takie od pierwszego wejrzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem bez sensu jest mówić o samym fakcie "40", a tym bardziej na poziomie PATRZENIA NA ULICY, bo podstawową sprawą jest ogólna aparycja człowieka, która u różnych ludzi w tym samym wieku może być radykalnie odmienna. Jeden mógł w młodości wyglądać gorzej i z czasem się odpicować, a drugi mógł bardziej zdziadzieć. Jak zestawisz ze sobą kilku losowych 40 latków to oni będą w ogóle nieporównywalni wobec siebie.

      Usuń
    2. Też jeden może mieć 40 lat, a wyglądać na 60, a drugi może mieć 40 lat, a wyglądać na 30 i wyciąganie na tej podstawie wniosków "jak kobiety patrzą na ulicy na 40laktów" jest bez sensu

      Usuń
    3. Mi chodzi bardziej o osobę, która była przystojna i dbała o siebie w młodszym wieku, a wieku 40 lat nadal o siebie dba, czyli dobry fryzjer, dobre jedzenie, kosmetyki itp, niestety po za operacjami i zabiegani wieku nie oszukasz.

      Usuń
    4. "Czy zauważyłeś chociaż małą różnice w tym jak na ulicy patrzą się na Ciebie kobiety pomiędzy czasem jak miałeś 22-35 a koło 40 stki? Bo ja mam wrażenie że minimalnie mniejsze jest zainteresowanie takie od pierwszego wejrzenia"

      <--- Trudno powiedzieć - to i tak zależy od konkretnej kobiety. Mam sytuacje gdy gapią się na mnie nastolatki, nie mówiąc już o młodych laskach 20+, więc nie przejmuję się takimi sprawami.

      Usuń
  14. Fenomenalny wpis. Na początku przyznam się delikatnie zirytowało mnie kilkukrotne powtarzanie o różnicach pomiędzy Tobą a Twoim kolegą, drugim najlepszym uwodzicielem, co było moim zdaniem zbędne i wydłużało i tak już długi wpis ;) ale po zakończeniu artykułu... czapki z głów! 👏👏👏

    Przy okazji dwa pytanka:
    1) Czy masz również podobny sposób na wchodzenie w energię luzu/wychillowania czy raczej jest to już na tyle tożsame z Twoją osobowością, że tutaj nie potrzebujesz takich metod i jest to z Tobą naturalne i zintegrowane cały czas? Z kobietami stałeś się dobry w liceum - czy wtedy już byłeś mocno wyluzowany/wychillowany - w jaki sposób to osiągnąłeś?
    2) Dla jakiego procentu kobiet Wasz pierwszy, wspólny raz kończy się dla nich orgazmem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "2) Dla jakiego procentu kobiet Wasz pierwszy, wspólny raz kończy się dla nich orgazmem?"

      Dla mnie to jest trochę dziwne pytanie, które wydaje mi się, że wynika z dziwnie rozumianej koncepcji seksualności. Do kobiecego orgazmu zazwyczaj wystarczy całowanie i ręka, więc to bardziej jest kwestia Waszych intencji, że chcecie doprowadzić kobietę do orgazmu, a nie jakieś wyzwanie. "czy pierwszy wspólny raz kończy się orgazmem kobiety", skąd w ogóle pomysł żeby się kończył. Kobieta może mieć orgazm przed formalnym pójściem do łóżka i bez specjalnego rozbierania się. Co to w ogóle znaczy "Wasz pierwszy wspólny raz", bo w tym może się zawierać parominutowy numerek, który ma nikłe szanse na orgazm, ale inne walory jak i wspólnym razem może być długie robienie minety w celu orgazmu, więc ciężko porównywać te sytuacje i wyciągać z nich jakieś liczbowe procenty

      Usuń
    2. "zirytowało mnie kilkukrotne powtarzanie o różnicach pomiędzy Tobą a Twoim kolegą"

      W moim odczuciu było zupełnie przeciwnie, dla mnie to jedna z najlepszych części tego artykułu. To jest w ogóle jeden z najciekawszych tematów, który jeszcze nie był do końca omawiany, czyli jak różne potrafią być style najlepszych "uwodzicieli". Fajnie jakby Milroh opisał też w podobny sposób inne znane mu osoby, których zdolności i klimaty byłyby warte wspomnienia.

      Bo domyślam się, że klimaty klimatom nie równe i np. fetyszysta stóp integrując się ze swoją miłością do kobiecych stóp nie będzie robił szału tylko wiadomo, że to muszą być klimaty, w które wchodzić chciałyby kobiety, a jest pewna paleta bardziej atrakcyjnych klimatów i mniej atrakcyjnych

      Usuń
    3. [Na początku przyznam się delikatnie zirytowało mnie kilkukrotne powtarzanie o różnicach pomiędzy Tobą a Twoim kolegą, drugim najlepszym uwodzicielem, co było moim zdaniem zbędne i wydłużało i tak już długi wpis ;)]

      <--- Chciałem żeby ludzie mieli bardzo wyraźną świadomość tego, że styl uwodzenia powinien być dostosowany do predyspozycji danego faceta. Jest MNÓSTWO sytuacji gdy ludzie próbują kogoś naśladować i próbują wprowadzać w życie styl który słabo do nich pasuje. To jest o tyle PODSTĘPNA sprawa, że taka osoba może mieć JAKIEŚ efekty - co może wywołać wrażenie "TO DZIAŁA! TO JEST TO! BĘDĘ ROBIŁ TEGO WIĘCEJ!" - co skończy się tak, że taki ktoś będzie się męczył i inwestował wysiłek i czas w coś co nigdy nie da mu naprawdę dobrych efektów. Mam na myśli coś takiego, że ktoś osiąga powiedzmy średni poziom, ma z tego jakieś efekty i myśli, że to jest właściwa droga, ale nie wie, że nigdy nie wyjdzie poza ten średni poziom.

      Inna sprawa, że wcale nie jest powiedziane, że dana osoba ma JAKIKOLWIEK talent, do CZEGOKOLWIEK. Są ludzie którym zdaje się brakować jakiegokolwiek talentu. I moim zdaniem o tym należy mówić, tak aby takie osoby mogły się w razie czego zorientować na czym stoją - bez roztaczania fałszywych wizji o pięknej uwodzicielskiej przyszłości która nigdy nie nadejdzie.

      Ja mam talent do kilku rzeczy - do budowania Bliskości Emocjonalnej, do "Energii" seksualnej oraz BDSM. I wypadałoby zaznaczyć, że to nie jest tylko kwestia doświadczenia - osoby bez talentu nie będą miały z tych rzeczy takich efektów jak ja. Z kolei ja nie mam specjalnego talentu jeżeli chodzi np. o poczucie humoru - przez co nie opieram o to swojego uwodzenia i nie skupiam się na tym zbytnio. Co nie znaczy, że humor nie może działać BARDZO DOBRZE - może, ale ja nie mam do tego dostatecznego talentu.

      [1) Czy masz również podobny sposób na wchodzenie w energię luzu/wychillowania czy raczej jest to już na tyle tożsame z Twoją osobowością, że tutaj nie potrzebujesz takich metod i jest to z Tobą naturalne i zintegrowane cały czas?]

      <--- Mam. Nazywam to "klimatem wakacyjnym". Chodzi o takie uczucie, które miałem gdy wysiadałem jako dziecko z pociągu i gdy wiedziałem, że czeka mnie tydzień lub 2 tygodnie wakacji, czegoś fajnego i wyluzowanego. Można wyobrazić sobie, że właśnie jesteśmy na wakacjach (w sensie odpowiednio "pokręconego", wyidealizowanego obrazu wakacji) i ZAREAGOWAĆ na to emocjonalnie, mową ciała, itd.

      Co do naturalności i zintegrowania, to ja nie widzę wyraźnej granicy między naturalnością i "podkręcaniem" stanów. Jeżeli widzę seksowną laskę, to w jakimś stopniu mam ochotę ją zerżnąć, ale też mogę to dodatkowo podkręcić koncentrując się na tym - nie ma miedzy tym wyraźnej granicy.

      [Z kobietami stałeś się dobry w liceum - czy wtedy już byłeś mocno wyluzowany/wychillowany - w jaki sposób to osiągnąłeś?]

      <--- W jakim stopniu przeczytałeś blog? https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/02/jak-staem-sie-dobry-z-kobietami.html

      [2) Dla jakiego procentu kobiet Wasz pierwszy, wspólny raz kończy się dla nich orgazmem? ]

      <--- Na tyle na ile pamiętam, to chyba 100%.

      Usuń
  15. I jak to teraz skomentować, pięknie napisane, piękny model relacji damsko-męskich skonstruowałeś. Myślałem, że już sporo wyeksploatowałeś z tego co miałeś do powiedzenia, że już wyczerpałeś tematy, które przychodziły Ci na myśl, że teraz już tylko zostało Ciebie dopytywać i jak po skończonym wykładzie już nastał moment, że prelegent już tylko przeszedł w tryb "czy są jeszcze jakieś pytania?". A Ty wbrew temu teraz nagle dowaliłeś takie Opus Magnum. Niesamowite.
    Nieironicznie uważam, że powinieneś dostać tytuł profesora nauk społecznych.

    A ten wpis przepiękny, niesamowity.

    Szczególnie rozjebał mnie ten podział na "3 oblicza kobiet". Ja wiedziałem, bo to nic nowego, że z jednej strony jest ta bardziej przejmująca się normami podosobowość kobiet, a z drugiej ta bardziej artystyczna czy jak ją tam zwać i że uwodzicielstwo polega na przechylaniu kobiety w tą drugą stronę, to jest wiedza dość powszechna, nawet biedapua o tym gadają i temat o leceniu na hajs też jest znany, że każda kobieta woli stać materialnie lepiej niż gorzej, też nic nowego. Niby to wszystko człowiek już jakoś wiedział. Ale sposób zaprezentowania tego w tym wydaniu w tej odsłonie odświeżył mi mózg. Sprowadzenie tego do 3 kluczowych osi zajebiste. Miałem wcześniej w głowie model "poziom rozumu" vs "silniejsze uczucia, które go nadpisują", że warto opracowywać przekonania na poziomie rozumu i wartości dziewczyn, a podstawą są silne "uczucia", plus oczywiście nie można być biedakiem, jakoś na tym cały czas operowałem, no ale to co tutaj zaprezentowałeś i jak to opisałeś jest niesamowite.

    To co szczególnie mnie rozjebało to jak opisałeś kobietę typu "robot rodzinny". Ja znam takie kobiety i doskonale je tutaj opisałeś. Mnie nieraz rozpierdalało te zjawisko i próbowałem je zrozumieć. Poziom wierności i oddania na top poziomie, a jednocześnie paradoksalnie tak samo wysoki poziom co szanowania tak też i nieszanowania partnera, kochania, a jednocześnie w zachowaniu jakby wprost przeciwnie. Bycie z kimś naprawdę na dobre i na złe, ale zupełnie nie pokrywające się z poziomem emocji. I też doszedłem do wniosku i tak samo uznałem, że wynika to z bardzo silnych moralnych przekonań.

    U mnie dominują inne grupy klimatów, ale cholera, wszystko co piszesz mam wrażenie jakby jakieś moje alter ego z alternatywnej rzeczywistości pisało, jakby jakiś mój jednocześnie znacznie odmienny, ale jednocześnie znacznie podobny brat to pisał, bo bardzo mocno na tym zawsze operowałem, na tym co tutaj opisujesz.

    Też zaliczyłem wielki przeskok i przepaść od upośledzonej społecznie osoby do bardziej towarzyskiej w liceum i wychodząc do ludzi musiałem się "nastroić", "skalibrować". U mnie zjawisko świadomego budowania Energii paradoksalnie wyniknęło z mocnych problemów z Energią i też tak samo zawsze coś takiego praktykowałem co tutaj opisujesz.

    U mnie zaszło zjawisko, że na imprezach miałem NATYCHMIASTOWE ZREWIDOWANIE Energii, musiałem świadomie operować Energią by odnajdywać się w towarzystwie, stąd wyszło wyuczenie się pod tym względem. Będąc energetycznie na domyślnym poziom miałem stan mentalny w ogóle nie nadający się do kontaktów międzyludzkich, coś w ogóle nie do przyjęcia. A jednocześnie bardzo mi to przeszkadzało, miałem poczucie wielkiej nieszczęśliwości na tym tle co motywowało mnie mocno do zmiany tego stanu. Z jednej strony miałem duży potencjał Energetyczny, bo byłem mocno emocjonalny, marzycielem, ale upośledzonym społecznie pod względem zamulenia i śmiałości.

    A później, gdy już załapałem kontakty z dziewczynami to odpowiadały mi te najbardziej wrażliwe Energetycznie i one były niesamowicie wyczulone na moje zmiany nastrojów, dosłownie jak mocno podregulowane czujniki, że jak psuła mi się Energia od razu dawały mi znać, nawet nie tyle że przestawałem się im podobać, ale że były zmartwione, im też od razu zmieniała się Energia i zadawały pytania typu "wszystko ok?". Wyrobiłem przy nich dobrą Energię, bo byłem bardzo SPRZĘŻONY z nimi Energetycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olanie tematu Energii było dla mnie zawsze natychmiastowym wielkim problemem, u mnie ten element nigdy nie był jakimś dodatkiem tylko fundamentalną sprawą do funkcjonowania. To nie było żadne wzmocnienie żeby być lepszym, tylko bez tego nie mogłem funkcjonować.

      Poruszasz ciekawy temat
      "Nie szukajcie oznak sukcesu w spojrzeniach kobiet - na zasadzie -I jak?"

      Oczywiście zgoda ogólnie, ale powiem Wam, że jeśli już ma się kontakty z bardzo wyczulonymi na Energię dziewczynami to one potrafią same to KOMENTOWAĆ. Np. miałem problemy z tym jak dziewczyna zapraszała mnie do swojej rodziny, a ja wiadomo, że na imprezie i z dziewczynami zachowuję się inaczej niż przy ich rodzicach i dziadkach, a dziewczyny później na to od razu NARZEKAŁY. Pojawiały się wręcz pretensje, że normalnie jestem inny, a tam z rodziną wyglądam jakby mi się mniej podobało. Więc musiałem PRAKTYKOWAĆ, wcześniej się PRZYGOTOWAĆ MENTALNIE, przed rodzinnym spotkaniem poświęcić czas na Rytuał wejścia w odpowiednią Energię w tym środowisku. Musiałem ćwiczyć tą energię, chociaż gdy już tam byłem miałem lekkie poczucie, że robię coś niewłaściwego, czułem się jakoś nie w porządku trochę zbyt arogancko, ale wtedy po takim wyjściu od razu dostawałem informację zwrotną, że TERAZ BYŁEM FAJNY i że TAKI MAM BYĆ, że TERAZ DOBRZE WYSZŁO.

      Paradoksalnie niektóre dziewczyny naprawdę potrafią bardzo jawnie i bezpośrednio te Wasze Energie zauważać i komentować.
      Mnie życie tak pokierowało, że paradoksalnie nie mogłem wyluzować z tym wyluzowaniem i być domyślnie spierdolonym na autopilocie tylko musiałem świadomie się skupiać na tym by być wyluzowanym i z dobrymi energiami, bo mnie życie z tego na bieżąco od razu bardzo rozliczało. Na zmiany moich Energii od razu miałem mocne natychmiastowe reakcje, w takim środowisku wylądowałem i dlatego od zawsze ten temat był mi bardzo bliski i zawsze musiałem się opierać na tym co tutaj jest pięknie opisane i wyjaśnione. Piękny artykuł.

      Usuń
    2. @AZ

      Dziękuję za miłe słowa. :)

      [U mnie dominują inne grupy klimatów, ale cholera, wszystko co piszesz mam wrażenie jakby jakieś moje alter ego z alternatywnej rzeczywistości pisało, jakby jakiś mój jednocześnie znacznie odmienny, ale jednocześnie znacznie podobny brat to pisał, bo bardzo mocno na tym zawsze operowałem, na tym co tutaj opisujesz.]

      <--- Ludzie AUTENTYCZNIE zajmujący się tym tematem często dochodzą do podobnych wniosków. Szczególnie jeżeli mają coś podobnego jeżeli chodzi o osobowość i styl uwodzenia, podejście do kobiet. Ty chyba pisałeś, że jesteś bardzo silnie zorientowany na Bliskość Emocjonalną, miłość, itd? Ja jestem "wielofunkcyjny" i oprócz aspektu (bardzo silnej) seksualności oraz BDSM, mam również silny aspekt Bliskości Emocjonalnej, empatii, itd. Podejrzewam, że doskonale mnie rozumiesz dlatego, że u nas obu występuje silny aspekt Bliskości Emocjonalnej.

      Generalnie osób zajmujących się AUTENTYCZNIE takimi tematami jest BARDZO MAŁO, więc domyślam się, że mogę być nawet jedyną takiego typu osobą (oprócz siebie samego) z którą kiedykolwiek się zetknąłeś, nawet przez internet.

      Swoją drogą - przez moją "wielofunkcyjność" ja bardzo często łapię z jedną osobą zrozumienie w klimacie X, z drugą osobą w klimacie Y, ale te dwie osoby wzajemnie się nie rozumieją.


      [Też zaliczyłem wielki przeskok i przepaść od upośledzonej społecznie osoby do bardziej towarzyskiej w liceum i wychodząc do ludzi musiałem się "nastroić", "skalibrować". U mnie zjawisko świadomego budowania Energii paradoksalnie wyniknęło z mocnych problemów z Energią i też tak samo zawsze coś takiego praktykowałem co tutaj opisujesz.
      (...)
      Olanie tematu Energii było dla mnie zawsze natychmiastowym wielkim problemem, u mnie ten element nigdy nie był jakimś dodatkiem tylko fundamentalną sprawą do funkcjonowania. To nie było żadne wzmocnienie żeby być lepszym, tylko bez tego nie mogłem funkcjonować. ]

      <--- Ja byłem bardzo nieśmiały, zakompleksiony, ale jednocześnie częściowo potrafiłem mieć ludzi gdzieś. Byłem posiadającym własny świat maniakalnym graczem komputerowym który nawet odrobinkę pogardzał innymi. Moja "Energia" chyba nie była jakaś straszna. Uczyłem się ją kontrolować eksperymentując z uwodzeniem, chcąc uzyskiwać lepsze rezultaty, a nie z konieczności.

      Usuń
  16. Słyszałem za młodu kilkakrotnie od kobiet "Tym, co napędza kobietę, są emocje. Dasz jej emocje, masz kobietę. " tylko, że nie rozumiałem co konkretnie mam zmienić, robić i jak. No właśnie w życiu dostaje sie różne wskazówki, ale ciężko z nich korzystać, za to Twój blog pierwsza klasa pięknie opisane przekazywane po powolutku krok po kroku zrozumiale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kobiet można czasami usłyszeć bardzo prawdziwe rzeczy, ale bardzo często jest właśnie taki problem, że to nie jest dostatecznie dobrze wytłumaczone i mężczyzna nie wie co dokładnie miałby zrobić, jak dokładnie miałby to wprowadzić w życie.

      Usuń
  17. Jestem pod WIELKIM wrażeniem. Czytając artykuł czułem się ciągle jakbym już to wszystko widział... ale jednocześnie nie zauważał. Zgadzam się w 100%, że energia ma niesamowitą moc. Przeczytałem wszystkie artykuły o energii i byłem zszokowany efektem. Chciałem zrobić eksperyment, i specjalnie pojechałem na kluby przetestować jak to zadziała. Przekroczyło to moje najśmielsze oczekiwania. Stojąc przy barze i patrząc na laskę i mając w głowie "ale bym Cię zerżnął tu i teraz" sprawiło, że zaczęła się prawie oblizywać. Co prawda jej chłopak ewidentnie nie był z tego zadowolony, aż kolega podszedł spytać się dzieje, że ona tak patrzy napalonym wzrokiem. Potem dosłownie co chwilę spotykałem dziewczyny z którymi czułem nie wiem jak to dokładnie opisać... Jak patrzyliśmy sobie w oczy, świat zwalniał. Wszystko poza nami stawało się rozmyte. Głupie "Cześć" mówiło więcej niż wiele zdań wypowiedzianych bez tego stanu. Jednak chcę dodać, że jest to wypadkowa już jakiegoś lekkiego ogarnięcia, i tego, że byłem tam ubrany co najmniej dobrze, mam prawie dwa metry wzrostu i poza lekkim brzuszkiem, dość nienajgorszą muskulaturę. Żeby ktoś nie pomyślał, że będąc spoconym grubasem energia zrobi za nich robotę. :) Sam byłem kiedyś mega gruby i nie ogarnięty, więc widzę jak zmienia to nasz poziom. Dbanie o siebie to fundament.
    Jeszcze raz chwała Ci za to co robisz. Dzięki Twoim radom od pół roku spotykam się z kobietami o których kiedyś mogłem pomarzyć, a to odmieniło moje życie pod prawie każdym względem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog Ci pomaga. 🙂

      Usuń
    2. Mam też pytanie:
      Jakiś czas temu poznałem dziewczynę. Ogólnie bardzo atrakcyjna. Na zasadzie wchodzisz do lokalu i reszta się za nią ogląda. Jednak, o ile szybko udało mi się doprowadzić do spotkania, to już na pierwszym wyjściu dotyk wchodził mega słabo. Dosłownie odsuwanie się przy próbach... Stwierdziłem, że coś musiało być nie tak i trochę olałem temat. Jednak po czasie ona sama zaproponowała wyjście. Akurat byłem w mieszkaniu to zaproponowałem, żeby wpadła. Zgodziła się, oglądaliśmy film a ja próbowałem pchać tą znajomość do przodu. Pierwszy raz w życiu miałem, że laska się oburzyła, bo sądziłem, że będzie ze mną spała na drugim spotkaniu, w jednym łóżku jak przyjdzie do mnie na noc (WTF? :) ). Ale no dobra, skończyło się na materacu. Było kilka spotkań, które ona sama nazywa "Randkami". Poznałem nawet część jej rodzinki na takim wspólnym wyjściu. ALE. Pomimo, że nawet teraz potrafi zostać u mnie na 2/3 dni i śpimy razem w łóżku (Co dla mnie znaczy tyle co nic.) Nie ma opcji na seks. Co najwyżej jakieś tam łapanie za udo albo przytulenie... Szczerze to myślałem, że straciłem wrażliwość emocjonalną i może ona chce ale ja tego nie widzę.... Ale spotykałem się w tym czasie z innymi i doskonale czułem kiedy pocałować itd. Przez co już na pierwszej randce potrafiło do czegoś dojść. Tematy mamy różne. Ale dość mocno otworzyła się przede mną i mówi osobiste rzeczy, więc jakaś tam bliskość emocjonalna jest. :) Brakuje tu seksualności, ale jak próbuję to pchać do przodu to są bardzo duże opory.
      Powiem szczerze. Sądzę, że ja tu coś ostro jebie dlatego nie mogę domknąć sprawy. Bo gdzie jakieś 8 spotkań i żeby do niczego nie doszło.
      Z jednej strony laska wychodziła kiedyś na imprezy a z drugiej też na jakieś spotkania religijne. Ciężko mi to ogarnąć. Staram się patrzeć na to na chłodno i jak na lekcję która nauczy mnie czegoś nowego. Ale pomysły mi się kończą.
      Może Ty coś zauważysz. Jakby coś trzeba było doprecyzować dajcie znać. Może coś z tego będzie przydatne dla reszty kolegów.
      Dzięki :)

      Usuń
  18. AZ - bez ofensywy ziomek ale ochłoń trochę z swoimi odpowiedziami do komentarzy pozostałych użytkowników bo jak zaraz nie wyhamujesz piętami to będziemy mieli tutaj zaraz uwodzenie według AZ. Dzieje się już to od dłuższego czasu i poprzednich artykułów a chciałem zaznaczyć że przez to blog staje się mniej czytelny niż wcześniej i robi się tu zbędny spam.

    Wcześniej wchodziłeś i była pętla:
    Komentarz > odp Michała , a teraz najpierw trzeba pod częścią komentarzy przescrollować Twoje odczucia co do komentarza użytkownika a potem dopiero wchodzi Milroh. Nie podważam Twojej wiedzy i doświadczeń ale myślę że lepiej byłoby jakbyś zrobił jeden wielki komentarz niż stosował obecne podejście a jeśli masz dużo treści to może pomysł o założeniu swojego bloga nie wydaje się być głupi.

    Milroh Ci tego nie napisze tutaj wprost co ja tutaj napisałem bo ma klasę, kulturę i pewnie nie chce być niemiły ale myślę że z perspektywy pozostałych użytkowników dobrze byłoby żebyś zwrócił w przyszłości na to uwagę. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem co masz na myśli, ogólnie bierze się to z tego, że w jakiś sposób szkoda mi Milroha i mam wrażenie jakby dynamika na tym blogu przebiegała tak, że ludzie pytają się i domagają odpowiedzi, a Milroh tylko ma dawać dawać dawać, "Milroh pomusz, Milroh co zrobić?" Z jednej strony struktura komentarz-odpowiedź Milroha jest wygodna, ale mam też poczucie, że czytelnicy tego bloga też mogliby się trochę wysilić próbując odpowiedzieć na różne pytania, a nie tylko oczekiwać, że Milroh autor bloga będzie wszystko dawać, a czytelnicy będą tylko brać. Wpadnę pozadaję pytania żeby wyciągnąć dla siebie ile się da, najlepiej jeszcze bez czytania reszty artykułów tylko żeby Milroh mi sam streścił bloga i lecę próbować bzykać laseczki, nara, bez odbioru.
      Wydaje mi się, że inni ludzie, którzy coś tam próbowali ogarniać też mogliby coś dać od siebie i jak będą gadać bzdury to Milroh wtedy wypunktuje co jest dobre, a co złe, a jak widzę listy pytań do Milroha bez w ogóle próby rozkminieniq ich przez czytelników tylko czekające aż Milroh zstąpi i każdemu osobiście wszystko podyktuje to mam wrażenie, że to jest takie trochę chamskie. Wygodne dla czytelników jest mieć listę pytań i listę odpowiedzi Milroha, ale czy to dla Milroha jest wygodne, że ludzie udzielający się komentarzach głównie mają do zaoferowania pytania czekające na jego odpowiedź, a nie jakieś treści gdzie czytelnicy też coś tam próbują rozkminić. Jakbym miał swojego bloga to wolałbym w komentarzach poczytać też jak inni kombinują, a nie tylko stos pytań co robić i oczekiwanie odpowiedzi. A szczególnie gdy widzę jak pojawiają się pytania, na które już były odpowiedzi na blogu, ale ludziom nie chciało się przeczytać artykułów. Nie wiem czy to jest takie fajne z perspektywy autora, że ludzie tylko czekają aż on wszystko im podyktuje

      Usuń
    2. Zgadzam się z w/w anonimowym. Przychodzę na ten blog poczytać co Milroh ma do powiedzenia, a od jakiegoś czasu muszę przebijać się przez ściany tekstu, które wcale mnie nie interesują.

      Usuń
    3. Czy ja wiem. Dyskusja rodzi czasem fajne wątki. Dobrze jest też zobaczyć inny styl. Oczywiście dopóki jest to na poziomie i niesie wartość. Kolega AZ wypowiada się dość merytorycznie, więc ja doceniam jego wkład w rozmowę. Tym bardziej, że co artykuł Milroh dostaje bardzo podobne pytania, co musi być irytujące zwłaszcza dla niego. :) Już czekam na kolejne pytanie czy koszula w paski o szerokości 3mm będzie ok. XD

      Usuń
    4. @Anonimowy

      [Milroh Ci tego nie napisze tutaj wprost co ja tutaj napisałem bo ma klasę, kulturę i pewnie nie chce być niemiły ale myślę że z perspektywy pozostałych użytkowników dobrze byłoby żebyś zwrócił w przyszłości na to uwagę.]

      <--- Nie, ja to widzę inaczej. Moim zdaniem AZ bardzo fajnie pisze, wzbogaca blog, itd. Przy czym nie miałem pojęcia, że to ile pisze AZ jest dla kogoś problemem.

      @AZ

      [Rozumiem co masz na myśli, ogólnie bierze się to z tego, że w jakiś sposób szkoda mi Milroha i mam wrażenie jakby dynamika na tym blogu przebiegała tak, że ludzie pytają się i domagają odpowiedzi, a Milroh tylko ma dawać dawać dawać, "Milroh pomusz, Milroh co zrobić?" ]

      <--- Tutaj zahaczamy o ogólny problem z tym po co prowadzę tego bloga i na ile ma to sens. Lubię uwodzenie jako temat, lubię pomagać ludziom, ale jednocześnie prawie nic z tego nie mam, a stykam się od lat ze zjawiskiem zadawania pytań które czasami są trochę głupie, a czasami nie są głupie, ale ludzie je zadający powinni najpierw przestudiować dokładnie blog, a dopiero potem zadawać pytania.

      Usuń
    5. Ja też osobiście lubię czytać AZ-a i z chęcią bym też poczytał jego oddzielne artykuły.

      AZ nie pierdol tylko rób tego bloga dodatkowo;)

      Usuń
  19. Czy takie skupianie się na klimacie seksualności nie jest podobne do tego o czym często mówił kiedyś Still za czasów jego aktywności uwodzicielskiej? On często mówił o tym, że jego skupianie się na seksualności było bardzo silne, dzięki któremu działał? Podrzucam link do jego bloga z tamtych czasów
    https://blogstilla.blogspot.com/search?updated-max=2011-04-12T18:14:00%2B02:00&max-results=5&m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie jest coś podobnego. 🙂 Swoją droga - o Stillu słyszałem dobre rzeczy, ale nie wiedziałem, że miał bloga.

      Usuń
  20. Oto jeden z jego wpisów:
    „Seksualność + czułość jest tutaj kluczem.

    Jaka jest różnica między zwykłym kontaktem wzrokowym, a seksownym wzrokiem albo między dotykiem (ala zwykłe dotknięcie stołu), a podniecającymi pieszczotami?

    To bardzo proste...

    Twój stan emocjonalny jest inny, przez co Twoja niewerbalna komunikacja się zmienia.

    To co ja robię to po prostu skupiam się na seksualnych rzeczach i przy okazji podniecam siebie.

    Mogę rozmawiać z kobietą o pogodzie, ale patrzeć na nią jakby miał ochotę ściągnąć z niej całe ubranie i ona to poczuje... a przy tym jej logiczna strona będzie zajęta rozmową, dzięki czemu nie uaktywnię ASD (obrona przed wyjściem na łatwą/dziwkę”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są praktycznie identyczne poglądy, tylko przekazane innymi słowami. Co zresztą nie jest niczym dziwnym - ponieważ chodzi o tę samą rzecz (seksualność). Generalnie uwodziciele (ci prawdziwi) opierają się najczęściej o jeden lub więcej z grupy kilku "klimatów" - o seksualność i/lub Bliskość Emocjonalną i/lub luzactwo czy klimaty imprezowe i/lub poczucie humoru. I w obrębie danego klimatu ludzie bardzo często mają bardzo podobne obserwacje i wnioski.

      Drugą stroną tego jest to, że gdy ktoś się zna się na rzeczy, to widzi z ogromną jaskrawością to, że wielu ludzi wypowiada się na te tematy mając o tym co umiarkowane, niewielkie lub w ogóle żadne pojęcie.

      Usuń
  21. Swoją drogą poznałem kiedyś osobiście Stilla i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, miał bardzo fajną energie (daleko mu było do energii przeciętnego faceta) i miał dobrą prezencję + był wysoki. Był wtedy ze swoją dziewczyną, która też miała bardzo fajną kobiecą energię (myślę, że była coś około 8/10)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słyszałem o nim dobre opinie, choć słyszałem też taką krytykę, że dobrze wyglądał i jak na swój wygląd to nie miał super rezultatów.

      Usuń
  22. Jak zwykle świetny wpis pełen merytorycznej wiedzy. 🙏

    Pytania ode mnie:
    1. Poznałem dziewczynę i spotkaliśmy się już 2 razy. Na drugim spotkaniu doszło do macania, całowania itd. Temperatura była wysoka, ona podniecona, lecz były opory przy kolejnych krokach i jak to uznała “nie może tego zrobić z kimś kogo nie kocha”. Przyznam, że uznałem iż wypadałoby zrobić jedno pomostowe spotkanie bez seksualności tylko na budowanie znajomości np. kolacją na mieście, spacer itp a potem na kolejnym już mieszkanie. Czy dobrze myślę wg Ciebie ? Czy myślisz że można ryzykować na kolejnym i iść na całość np kolacja i mieszkanie? Dodam, że między spotkaniami tak naprawdę to nie piszemy za bardzo i cały etap budowania bliskości utrudnia język bo porozumiewamy się w takim który oboje rozumiemy, ale żadne z nas bye ma go jako ojczystego. Co o tym myślisz Milroh?

    2. Co zrobić jeśli zaangażowanie dziewczyny jest słabe ? Odpisuje po dniu lub dwóch, zdawkowo odpowiada. Kolejna czy myślisz że można jakoś zregenerować znajomość ?

    3. Jak wyciszyć najlepiej znajomość ? Jest po seksie, ale wiesz że nic z tego nie będzie ? Spotkać się i pogadać, napisać w smsie jak jest czy ograniczać kontakt powoli aż osoba się zorientuje że nie zależy nam ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. To brzmi tak jakbyś zbudował klimat seksualny, ale nie zbudował dostatecznej Bliskości Emocjonalnej. Wzmianka o problemach lingwistycznych to dodatkowo potwierdza.

      Do WSZYSTKICH osób które to czytają: właśnie dlatego pisałem na blogu, że Bliskość Emocjonalna jest BARDZO WAŻNA. Bez dostatecznej bliskości emocjonalnej często dzieją się własnie takie akcje, że laska jest podniecona czy ogólnie "zainteresowana", ale oporuje i robi problemy.

      Co ja bym z tym zrobił? Ja bym budował Bliskość Emocjonalną, ale to może być trudne przy problemach lingwistycznych. Według mnie obiady, spacery, itd, ogólnie taki "związkowy klimat" to dobry pomysł, a szybkie parcie do przodu jest ryzykowne, ponieważ laska może się "zablokować".

      2. Ja generalnie nie jestem wielkim fanem uwodzenia na odległość. Ja bym np. zaprosił ją na jakiś obiad.

      3. To jest generalnie ciężki i przykry temat. Ja w takiej sytuacji lubię najpierw zrobić z siebie kogoś nie nadającego się do związku - tak aby kobieta nie czuła, że z nią jest coś nie tak i aby nie my miała zbyt dużego poczucia, że uciekł jej super materiał na chłopaka i męża. Wolę, żeby uważała mnie trochę za pogubionego faceta z problemami, który nie nadaje się do związku.

      Usuń
    2. 1. Jak zwykle bardzo celne wskazówki, dzięki. Pamiętam jak pisałeś, że dla Ciebie nie zależy aż tak na czasie jak na zdobyciu konkretnej kobiety i nie patrzysz które to spotkanie, tylko, aby dojść do celu.

      Tylko znowu pojawia mi sie pytanie: skąd wiedzieć, że warto w to inwestować? Bo można odbyć 10 spotkań, a w międzyczasie ona na tyle się nie zaangażuje przykładowo, a pozna innego, lepszego faceta. I cały ten czas i energia pójdą na marne...

      Co do tej znajomości to udało się wszystko pomyślnie. Koniec końców.

      2. Ok, dzięki.

      3. Ok.

      Usuń
  23. Wie ktoś jak pozbyć się leku społecznego, przy podchodzeniu na ulicy jakieś porady ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że opisane wyżej przez Milroha ćwiczenia mogą Ci pomóc - upraszczając, powinieneś bardziej lecieć na laskę niż obawiać się jej reakcji.

      Usuń
    2. Zdumiałem pytanie?

      Usuń
    3. Zrozumiałeś pytanie ?

      Usuń
    4. Chodzi o presję społeczną a nie o laske

      Usuń
    5. Gdzie w pytaniu była mowa o "presji spolecznej" lol?

      Usuń
  24. Ciekawe to. Mnie ciekawi to jak piszesz Milroh, że jesteś kimś w rodzaju psychopaty. To jest bardzo szerokie pojęcie i często źle rozumiane. Wg mnie psychopata ma wiele korzyści. Ja też znajduje wiele tego u siebie. Myślę że psychopata ma silne poczucie realności i dlatego my nie rozumiemy takiego czegoś jak pozorowane uwodzenie czy bycie trenerem po to by inni podziwiali. W sensie ja wyczuwam u Ciebie coś takiego jak u siebie - że jakby dosłownie nie mieści nam się w głowie jak można tak bardzo wierzyć w iluzje. W sensie nawet nie ma tam jakiegoś pogardzania tym (albo jest w małym stopniu) ale coś jakby takiego "kurwa to tak się da?".

    OdpowiedzUsuń
  25. Co myślisz o energii polskiego piosenkarza Skolima? Wydaje mi się że w jego piosenkach i przede wszystkim teledyskach można wyczuć że emanuje mocno seksualną energią + dobry wygląd stąd tak duża liczba fanek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu chyba jednak podobnie jak w przypadku omawianego wcześniej w komentarzach Trzaskowskiego działa głównie wygląd. Skolim z twarzy przypomina samego Brada Pitta z początków jego kariery w Holywood, ponadto wygląda młodziej niż na swoje 28 lat.

      Usuń
    2. Wygląd może tak ale energię ma taką że ciężko zaufać.

      Usuń
  26. Zakładając, że facet jest ogarnięty potrafi uwodzić kobiety. Jestem ciekaw czy jest coś do szczególnie polecić z twojej perspektywy facetom? np. ruchnięcie kilkuset kobiet, albo szmacenie kobiet, a może najbardziej satysfakcjonującym osiągnięciem jest to że ruchaja się z Toba kobiet 9/10, a może znalezienie kobiety takiej jak Ty masz teraz, a może najważniejsza jest satysfakcja z wyjścia z poza schematu bycie na innym levelu niż 99% facetów? hmm może to wszystko jest ze sobą powiązane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzi mi o satyskacje, zadowolenie po wielu latach

      Usuń
    2. Samo to że możesz w każdym momencie życia, nawet będąc zaspanym, czy w nie najlepszej formie, załatwiając coś na mieście poznać śliczną dziewczynę i stworzyć z nią relacje jest bardzo satysfakcjonujące, 90 procent mężczyzn może tylko się pozachwycać i nie mogą za bardzo nic z tym zrobić.

      Usuń

Prześlij komentarz