Blondynka z klubu studenckiego



Jest weekendowy wieczór, idę z kolegami. Mam w dupie dupy, nie chce mi się, idę zobaczyć się z kolegą, którego nie widziałem kilka miesięcy. Idziemy do wybranego przez resztę towarzystwa klubu studenckiego.

W środku sporo ludzi, sporo lasek, jakość jak to w klubie studenckim, trochę słabych, trochę dobrych, dużo przeciętnych. Idąc w kierunku kolegów oblegających bar mijam fajną blondynkę, z którą nawiązuję przypadkowy kontakt wzrokowy. Lasce delikatnie zaszkliły się oczy, na pewno jest mną zainteresowana, ale ja myślę o czymś innym i w tej chwili jakoś nie jestem zainteresowany, ale czynię wewnętrzną notatkę i może wrócę do niej później.

Dołączam do kolegów i spędzamy razem może z godzinę, pijąc i gadając.

Koło mnie przechodzi fajna blondynka, inna od poprzedniej. Ma wspaniałe rysy twarzy, z niesamowitą harmonią pomiędzy kobiecą delikatnością, a ostrą charyzmatycznością. Obraz psuje nieco niedoskonały, lekko za długi i MINIMALNIE haczykowaty nos, ale i tak jest SUPER. Z ciała jest w miarę wysoka, szczupła i smukła, czyli taka jak lubię. Piersi małe, ale mi na tym jakoś bardzo nie zależy.

Ruszam z nią. I po minucie czy dwóch okazuje, że nic z tego, bo ona jest tu z chłopakiem. Nie jestem fanem pchania się w dziwne sytuacje i w takich okolicznościach rezygnuję z akcji, doznając poczucia zawodu.

Nieco później widzę kolejną SUPER laskę. Ta laska wygląda wypisz wymaluj jak Magdalena Mielcarz, gdyby ktoś zrobiłby jej zdjęcie, to uwierzyłbym bez problemu, że to zdjęcie Mielcarz z jej czasów studenckich z dawnych lat. Laska mega wysoka (175+), twarz na wzór Mielcarz, smukła i szczuplutka figura. Nie czuję się ok z jej wzrostem, na swoich wysokich obcasach jest ode mnie pewnie wyższa. Pewnie bym miał swoje szanse i tak dalej i tym podobne, ale czuję się z tym jakoś źle i nie mam zamiaru się przymuszać.

Impreza toczy się dalej. Widzę na parkiecie pierwszą z tych trzech blondynek, tę której zaszkliły się oczy przy kontakcie wzrokowym. Teraz tańczy na parkiecie ze swoją koleżanką. Koleżanka dla odmiany jest ciemna, jest szczuplutka ma miniówkę odsłaniającą OBŁĘDNE nogi. Do tego ma całkiem ładną twarz, na której widać zauważalny cień głupoty i prymitywnej sukowatości. To nic fajnego, ale gdy ma takie nogi, to mam to w dupie. Blondynka ma fajniutką, słodką i inteligentną twarz, ale niestety ma pewną wadę, otóz jest MINIMALNIE grubsza niż powinna być. Przy czym nadal jest całkiem szczupła i zgrabna, ale ciałem nie ma startu do swojej koleżanki, aczkolwiek bije ją nieco twarzą.

Niestety, to panienek w międzyczasie przyczepiło się dwóch adoratorów. Wygląda to źle, obaj tańczą blisko z laskami, które wyglądają na zadowolone. Zastanawiam się nad wyrwaniem czegoś innego, ale czuję się jakoś nieszczególnie, tak jakby wiatr wiał mi w oczy. Jedna laska z chłopakiem, druga wywołuje u mnie kompleksy wzrostem, a do trzeciej dorwał się przede mną kto inny. Decyduję się poczekać i zobaczyć jak pójdzie temu kolesiowi z czarnulką. Jest mało facetów potrafiących dobrze się ogarnąć w klubie, ten facet na 95% skopie akcję.

Facet ogarniający czarnulkę radzi sobie dobrze, ale jego kolega ogarniający blondynkę nie potrafi sobie poradzić, przestają ze sobą tańczyć i blondynka z czasem schodzi z parkietu. Jest zdecydowanie atrakcyjna i z tego co widziałem godzinę wcześniej (zaszklone oczy), muszę się jej podobać. Ok, to jest łatwy sposób na zakończenie tej nocy sukcesem.


Podchodzę. Laska jest nastawiona bardzo pozytywnie i jest bardzo miła. Jest inteligentna, ale młodziutka i widzę, że ona ma pozytywne intencje i jest gotowa się ze mną zejść, ale nie widzę większych nadziei na przebzykanie tej samej nocy. Dostosowuję się do sytuacji i też jestem miły, gadając z nią na proste, bazowe tematy. Po kilku minutach ona wyraża chęć pójścia na parkiet. Ja kapuję o co jej chodzi. Chce dołączyć do koleżanki i przy okazji pewnie pochwalić się, że wyrwała faceta dużo lepiej ubranego niż adorator jest koleżanki. Nie mam na to najmniejszej ochoty, ale ok, idę z nią na parkiet i tańczymy.


To jest fajna noc. Blondyka jest przemiła i jest we mnie wpatrzona, aczkolwiek widzę, że wiek i różnica poziomu doświadczeń robi niestety swoje. Bawimy się razem z 1.5 godziny. Po drodze delikatnie ją całuję. Na koniec biorę numer i umawiamy się, że odezwę się do niej.

Kilka dni później spotykamy się w kawiarni. Bardzo miłe spotkanie, z laską która już chce, tylko nie chce już teraz. Liżemy się trochę, idziemy na spacer, liżemy się znowu i się rozstajemy.

Kolejne kilka dni później spotykamy się znowu, ale tym razem spacer kończy się przejażdżką do mnie do domu.


Podsumowanie:

Nie przeleciałem żadnej z tych lasek, które naprawdę chciałbym przelecieć. Zaliczyłem laskę, która jak dla mnie miała 5-te miejsce w klubie. (bo była jeszcze jedna czarnulka, która podobała mi się bardziej od niej, ale jakoś nie podbiłem do niej, nie pamiętam dlaczego). I przespałem się z dziewczyną, której ewidentnie spodobałem się "od pierwszego wejrzenia". Nie była to więc ambitna akcja, aczkolwiek była całkiem przyjemna. Przy czym myśląc o tym, chętnie bym "spróbował" tych 4 lasek ładniejszych od niej, zwłaszcza obu czarnulek, bo wyglądały na seksualnie drapieżne.






Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. @SuperWymiatacz

      Około 180, czyli niby nie tak mało. Ale w nowszych pokoleniach jest mnóstwo facetów o wzroście w okolicach 185 i większym, a jeżeli laska ma powiedzmy 177, to w szpilkach jest ode mnie wyższa.

      Czasami i tak działam z wysokimi laskami, ale czuję się z nimi gorzej niż z laskami o bardziej średnim wzroście.

      Wiem przy tym, że ja mam po prostu kompleks na punkcie wzrostu, bo to nie jest aż tak ważny czynnik. Wielu ludzi mi o tym mówiło i pewnie mają rację, ale do mnie w tym względzie nic nie dociera, po prostu źle się z tym czuję i już. :)

      Usuń
  2. Od ilu cm zaczyna się prawdziwy wysoki mężczyzna ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślisz, że 185cm to spoko wzrost ?

    OdpowiedzUsuń
  4. @SuperWymiatacz

    Tak, 185 to już fajny wzrost.

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem ciekaw co było dalej. 1 dzień bzykania i do widzenia? jeśli tak, to jak zareagowała na to laska skoro "zaszkliły się oczy"?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe czy kiedyś odpowiedz mi na komentarze.

    Trochę słaby raport. Nie napisałeś jak rozbijałeś opory przed pójściem do domu, potem w mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Kamil

    1. Nie chce mi się w każdym raporcie opisywać wszystkiego w 100%, bo to by się pokrywało i pisałbym często to samo.

    2. Nie powinno się dążyć do "rozbijania oporów", zamiast tego powinno się dążyć do płynnego, wyważonego działania, tak aby opory się nie pojawiały.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz