Szatynka z autobusu


Tego dnia byłem przeziębiony, ale musiałem pojechać załatwić pewną sprawę. Wsiadłem do autobusu i jak zwykle umilałem sobie czas gapiąc się na co atrakcyjniejsze współpasażerki, ale bez faktycznego zamiaru odezwania się do którejkolwiek z nich.

Przystanek czy dwa po mnie do autobusu wsiada dziewczyna, która bardzo mocno przykuwa moją uwagę, bo jest po prostu PRZEPIĘKNA. Ma nieskazitelną, mlecznobiałą skórę, jakby żywcem wyjętą z reklamy kosmetyków. Jej twarz jest seksowna, ale jest przede wszystkim SŁODKA, w dziewczęcy, niewinny sposób. Widać w niej wrażliwość, romantyczność, a także spokój połączony z uległością, graniczącą wręcz z biernością czy apatią, ale w jak najbardziej atrakcyjny dla mnie sposób. Do tego dochodzą jej usta, które są niesamowicie pełne i zmysłowe. Normalnie pomyślałbym, że to robota chirurga plastycznego, a ona nie wygląda na typ amatorki chirurgii, a od jej ust wręcz bije naturalnością. Muszę mieć do czynienia z "cudem natury", bo skóra i usta tej dziewczyny wyglądają "surrealistycznie" dobrze.

Lustruję też jej ciało, które jest naprawdę dobre, ale nie dorównuje mistrzowstwu skóry i ust, co jednak nie jest jakimkolwiek zarzutem. Dziewczyna jest wysoka, w okolicach 175 i wydaje się być zdecydowanie, aczkolwiek nie idealnie szczupła. Ma zgrabne nogi i fajny, okrągły tyłek, dla mnie nieidealny, bo ja wolę wychudzone/wyrzeźbione.


Po przejściu etapu czystego zachwycania się, zaczynam się zastanawiać: CO TERAZ?
Jestem w autobusie, dobrze, ale nieidealnie ubrany i co gorsza przeziębiony. Dziewczyna wygląda na bardzo młodą, dawałbym jej około 18, maksymalnie 20 lat. Jest wiele powodów, dla których normalnie bym sobie odpuścil. Ale ona jest PRZEPIĘKNA i MUSZĘ ją mieć. Myślę co zrobić... Ok, nie czuję się za dobrze z uwodzeniem w zatłoczonym w autobusie więc spróbuję innej, na dobrą sprawę ryzykownej opcji i wyjdę za nią na jej przystanku. Ryzykownej, bo ona może gdzieś szybko wejść, zgubić się w tłumie czy coś.

Pilnuję jej uważnie, w końcu ona wysiada na tym przystanku, na którym ja i tak miałem wysiąść. Przy czym oczywiście byłem gotów jechać z nią dowolnie długo. Dziewczyna wysiada i staje na przystanku, czyli ma przysiadkę, co jest dla mnie idealną sytuacją, bo to oznacza, że nie muszę jej nigdzie gonić.

Robię mały teatrzyk i patrzę się w kierunku z którego będzie nadjeżdżać autobus, a następnie odwracam głowę w jej kierunku i udaję, że dopiero co zauważyłem jej istnienie. Dlaczego to robię?
Nie potrafię tego do końca wytłumaczyć, ale moim zdaniem w tym co zrobiłem był element, który wywarłby na niej złe wrażenie. Facet który obserwuje ją w autobusie, a potem wysiada na tym samym przystanku co ona... W tym jest coś nieprzyjemnego i natrętnego, tak jakbym był jakimś zboczeńcem.

Odstawiam teatrzyk i udaję, że dopiero ją zauważyłem. Potem odwracam głowę i udaje, że ona bardzo mi się podoba (to akurat prawda), ale że nie wiem co z tym zrobić. Czekam chwilę i podchodzę do niej, robiąc wszystko bardzo miękko, bo mam wrażenie, że to miękki i płochliwy typ kobiety.

Mówię coś w stylu:

"Przepraszam, ale Pani jest taką piękną kobietą, że musiałem się do Pani odezwać (pauza) Czy dałaby mi Pani zaprosić się na kawę?" To wszystko z dobrotliwym, usłużnym wręcz uśmiechem i bardzo miękko.

Dziewczyna jest szczęśliwa, ale zmieszana. Uśmiecha się, ale widzę też niezdecydowanie i dyskomfort. Obawiam się, że mogę zostać spławiony, bo laska nie czuje się pewnie i ta sytuacja może ją przerastać. Ja jestem facetem, który ma powiedzmy o połowę lat więcej od niej i próbują ją poderwać na przystanku autobusowym. To nie jest komfortowa sytuacja dla młodej laski.

Ona jest onieśmielona, zmieszana i mówi mi, że nie wie co ma powiedzieć. Ja szybko i płynnie się przedstawiam, cały czas będąc uśmiechnięty, bardzo miły i na tyle uroczy, na ile tylko potrafię być.

Ona też się przedstawia i mówi mi, że taka sytuacja nigdy się jej nie przydarzyła. Ja mówię połowicznie żartobliwym tonem, że ja przepraszam i że to moja wina, ale ona jest taka piękna. Widzę, że moje adorowanie jej urody do niej trafia i że ta przepiękna kobieta NIE JEST PRZYZWYCZAJONA do bycia otwarcie adorowaną. Co nie dziwi mnie aż tak bardzo, bo wiem o tym, jak debilna w tym względzie potrafi być większość facetów.

W końcu w zasięgu wzroku, na pobliskich światłach zatrzymuje się JEJ autobus. Teraz mam trzy wyjścia:

1. Biorę od niej numer.
2. Próbuję przekonać do olania autobusu i pójścia ze mną na randkę.
3. Jadę z nią autobusem.

Wybieram pierwszą opcję. Moim zdaniem wspólna jazda autobusem na tym etapie mogłaby stworzyć atmosferę zagrożenia pt. "dlaczego jadę razem z dopiero co poznanym facetem". Na próbę
przekonania jej nie miałem czasu, a gdyby się nie zgodziła, to mogłoby wyjść to słabo. Opcja z wzięciem numeru też nie była idealna, bo rozmawialiśmy razem może z 7 minut. Trudno, biorę numer i żegnamy się.

Tego samego dnia wysyłam jej miłego SMS-a, mówiąc jej o tym, jak miło było mi ją poznać. To dobra metoda właśnie na "miękkie", onieśmielone laski.

Ona mi odpisuje i piszemy w obie strony kilka przyjaznych SMSów. W końcu proponuję jej spotkanie następnego dnia. Ona się zgadza, a ja mam nadzieję, że wytrwa przy tej decyzji.

Następnego dnia spotykamy się w kawiarni. Rozmawiamy miło na różne tematy i poznajemy się wzajemnie. Okazuje się, że ona ma 23 lata, jest więc starsza niż myślałem. Postępuję z nią bardzo delikatnie i nie próbuję jej nawet pocałować. W trakcie rozmowy mówi mi między innymi, że jest samotna. W co ja wierzę, bo takie właśnie sprawia na mnie wrażenie. Ogólnie widzę to tak, że jej może i trochę przeszkadza mój wiek, ale poza tym ona cieszy się, że będzie miała faceta starszego i bardziej na poziomie niż faceci jej koleżanek.

W weekend podjeżdżam po nią samochodem, a następnie jedziemy do mojej ulubionej kawiarni. Atmosfera jest już taka, że ona w zasadzie jest moją dziewczyną. W kawiarni rozmawiamy, ja patrzę się jej czule w oczy, jestem miły i troskliwy, a w pewnym momencie całuję ją delikatnie, po czym długo się przytulamy.

Po dwóch tygodniach intensywnego spotykania się jedno ze spotkań kończy się u mnie w domu, po około 6-7 randkach.


Cóż mogę dodać?

1. To dobry przykład DOSTOSOWANIA akcji do typu laski.

2. To dobry przykład chorej sytuacji, w której ŚLICZNA dziewczyna jest samotna, bo otaczają ją debile.






















Komentarze

  1. Hej,

    "Ryzykownej, bo ona może gdzieś szybko wejść, zgubić się w tłumie czy coś. "
    Co byś zrobił? Jak się zachowujesz jak dziewczyna np wychodzi bardzo szybko z autobusu. Gonisz ją?

    PS Pisz częściej, dobrze Ci idzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Hitsu33

      Nie lubię gonienia, bo to tworzy nieprzyjemną atmosferę natręctwa i ganiania z językiem na wierzchu za laską. Ale w tym przypadku tak - goniłbym za nią, bo to naprawdę śliczna dziewczyna, o rzadko spotykanej urodzie.

      Usuń
  2. Hej :)

    Mógłbyś proszę, opisać typy kobiet oraz jakie role trzeba odgrywać do poszczególnego typu?
    Jest to interesujący temat, mam duże trudności ze skalibrowaniem tego (na pewno wiele facetów - też).
    Do lepszego zrozumienia typów, można by było dać jakąś fotkę.

    Daj znać, co myślisz na ten temat. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Hitsu33

    Ok, napiszę w późniejszym terminie artykuł na ten temat.

    W międzyczasie możesz przeczytać stary artykuł na nieco inny, ale zazębiający się temat:

    http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2012/02/postaw-sie-na-pozycji-kobiety.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie plany na Walentynki ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kajoj

      Walentynki to drugi najgorszy dzien w roku po Sylwestrze. Spędziłem je z jedną laską, druga była nieszczęśliwa.

      Usuń
    2. @Milroh
      Spotykasz się "prawie" codziennie z laskami?
      W sumie to całkiem logiczne, z tego by wynikał skill.

      No ja naprawdę rzadko, w sumie chyba tylko 1-2 razy w życiu miałem 2 laski na 1 dzień ustawione.

      Czy takie ciągłe spotykanie jest niezbędne żeby utrzymać 'wysokiego' skill'a w uwodzeniu?

      Usuń
    3. @Hitsu

      Masz na myśli spotykanie się z nowymi laskami czy z laskami z którymi jestem w związku?

      W ostatnich latach spotykam się kilka razy tygodniowo z laskami które już są moje. A randka z nową laską zdarza mi się może z raz w tygodniu.

      A co do skilla, to trochę trudno mi powiedzieć ile trzeba, bo nie znam się na tym w sposób naukowy. Ja zdobywałem pierwsze umiejętności "pogawędkowe" imprezując domowo i plenerowo 2-4 razy tygodniowo z TIAN, a era klasycznych randek przyszła kilka lat później.

      Moim zdaniem umiejętności są ważne, ale drugorzędne względem ogarnięcia emocjonalnego, psychicznego. Z tego powodu najważniejszą rzeczą jest bycie otwartym emocjonalnie, otwartym na zmianę samego siebie i swojego wyobrażenia o o tym, co jest akceptowalne i możliwe, a co nie.

      To w żadnym wypadku nie może być ćwiczenie na zasadzie "odbębnię dawkę x treningu dla treningu". To musi być zawsze autentyczne, szczere dążenie do przelecenia kobiety. I godzenie się emocjonalne z tym, że nie, nie jesteś grzecznym chłopcem i że tak, rozmawiasz z tą laską właśnie po to, aby ją wydymać.

      Ja bym stawiał w pierwszej kolejności na jakość, w drugiej na regularność, a dopiero w trzeciej na ilość. Wychodź 1-2 razy w tygodniu do klubu, a w międzyczasie zacznij chodzić ubranym elegancko na studia czy do pracy, a wracając rób podejścia na ulicy, gdy zobaczysz fajną laskę.





      Usuń
  5. Cześć;]
    Parę razy wspominałeś o tym, że dużo kasy wydajesz na ubrania. Czy możesz krótko przedstawić swój styl łącznie z markami?;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kuba Kowalski

      Mój styl to styl elegancki. Elegancki w sensie klasycznym i męskim, bez udziwnień. W przybliżeniu chodzi o styl MARYNARKI znajdującej się pod tym linkiem:

      http://sklep.vistula.pl/product-pol-2320277-Marynarka-CANNES-AS-Vistula.html

      Reszta jest dyskusyjna, bo np. koszula na zdjęciu jest żenująco słaba, ale MARYNARKA tam widoczna dobrze obrazuje styl o który mi chodzi.

      Styl klasyczny-elegancki ma wiele zalet:

      1. Praktycznie każdy facet optycznie wygląda dobrze w tym stylu.

      2. Eleganckie ubranie wzbudza zaufanie i u kobiet-celów i u ich koleżanek, a to jest bardzo przydatne.

      3. Taki ubiór sugeruje lasce, że masz kasę, fajne życie i że jej też będzie z Tobą dobrze.

      Nie sensu wskazywać konkretnych marek, bo w obrębie każdej marki są rzeczy dobre i złe. Musisz PRZYMIERZAĆ rzeczy i patrzeć na to jak wyglądasz - w 99% przypadków będziesz wyglądał słabo, ok lub dobrze, a Twoim zadaniem powinno być upolowanie tego 1% rzeczy, w których będziesz wyglądać BARDZO DOBRZE. Na to nie ma formuły - przykładowo ja mogę przymierzyć dziesięć niebieskich koszul i w 9 będę wyglądał ok (za mało!), a 10-tej będę wyglądał SUPER.

      W tej dziedzinie bardzo częstym i zdradliwym błędem jest noszenie ubrań, w których wygląda się "ok" lub "całkiem dobrze". To jest błąd, bo to jest stosowanie półśrodków i niewykorzystywanie wielkiego potencjału ubioru.

      W kontekście stylu warto się przyjrzeć (nowym) filmom z Jamesem Bondem. To się może wydawać śmieszne, a w rzeczywistości jest to na poważnie świetne źródło informacji. To są wysoko budżetowe produkcje w których sposób ubrania głównego bohatera nie jest kwestią przypadku. Są to też bardzo mocno osadzone wzorce kulturowe.

      Usuń
    2. Dzięki. Masz rację sam do tej pory wiele razy kupowałem rzeczy, w których wyglądałem "ok", a nawet czasami i trochę gorzej.

      Usuń
    3. @Milroh

      Jakieś rady odnośnie osób oceniających? Koleżanki czy siostra mogą być w "jury" dokonującym selekcji koszuli w której wygląda się super?

      Usuń
  6. Dlaczego obrażasz mnie od debili? Ja wiem, że dostałbym zlewę, więc jaki jest sens podchodzenia i narażania się na odrzucenie. Ja tylko mierzę siły na zamiary i wiem że dla mnie w zasięgu jest piątka, a nie ta Twoja dziewiątka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz