Kilka słów o klubach część 2


O priorytetach, planach i perspektywach czasowych.

W idealnym świecie uwodzenie wyglądałoby tak, że podchodzimy do kobiety, zamieniamy dwa zdania na krzyż i od razu idziemy z nią do siebie. Niestety, nie żyjemy w idealnym świecie i prawie
zawsze trzeba spędzić z kobietą godzinę czy dwie w klubie, a w przypadku większości kobiet także kolejne kilka godzin na randkach.

Zdaję sobie sprawę z tego, że część czytelników może poczuć się zniechęcona powyższymi słowami - bo przecież chcieliby się nauczyć jak brać do domu każdą laskę po 5 minutach, a ja tutaj piszę o godzinach i o chodzeniu na randki. Niestety, to wygląda tak jak wygląda. Większość kobiet nie pójdzie z nami do łóżka tej samej nocy, a nawet te które pójdą, uczynią to najczęściej dopiero po
spędzeniu razem godziny czy dwóch.

Dlaczego tak jest? Bo kobieta na ogół będzie chciała nas poznać, poczuć, że mamy coś wspólnego i
że pójście z nami do łóżka jest bezpieczne. Do tego dochodzi moc przekonań zaszczepianych przez wychowanie i kulturę, według których kobieta idąca do łóżka zbyt szybko jest dziwką. Możecie próbować z tym walczyć, możecie kombinować, ale moim zdaniem to nie ma większego sensu, to walka z wiatrakami.

Ja ujmę to tak:

1. Część kobiet nie pójdzie z Tobą do łóżka niezależnie od tego, czego byś nie zrobił i jakbyś się nie starał.

2. Z tych które mogą potencjalnie pójść z Tobą do łózka tylko część, powiedzmy 20%, może pójść z Tobą do łóżka tej samej nocy. Przy czym podkreślam, że chodzi nie o 20% w ogóle, a o 20% już po odsianiu tych z poprzedniego punktu. Czyli to jest ułamek z ułamka.

3. Z tych które mogą pójść z Tobą do łóżka tej samej nocy tylko bardzo mała część lasek pójdzie z Tobą do łóżka w przeciągu 10 minut czy też podobnych wartości czasowych. To wygląda nieco lepiej w nadmorskich miejscowościach w okresie wakacyjnym, ale w normalnych okolicznościach to jest totalna masakra.

Po co to piszę?

Po pierwsze po to, aby wybić z głowy potencjalnym łosiom radosne pomysły w stylu "wyjście na ruchanie po 10 minutach znajomości". Ok, to CZASAMI ma miejsce, ale nastawianie się na to i aktywne dążenie do tego jest moim zdaniem słabym pomysłem, chyba że komuś naprawdę nie przeszkadza duża ilość porażek.

Po drugie (przede wszystkim) po to, aby uzmysłowić fanom seksu tej samej nocy istnienie dylematu związanego z tą niewątpliwie bardzo sympatyczną formą rozrywki. Chodzi o to, że większość lasek na to nie pójdzie, a nietrafione lub zbyt nachalne parcie w tym kierunku może łatwo zaowocować tym, że laska która dałaby nam dupy np. na drugiej randce nie da nam dupy W OGÓLE.

W tym kontekście należy się zastanowić nad swoimi PRIORYTETAMI.

Ja osobiście uważam seks tej samej nocy za bardzo fajną sprawę, ale czy jest on w jakiś sposób lepszy od seksu po randce? Jeżeli widzę laskę którą chcę mieć, to oczywiście chciałbym ją mieć jak najszybciej, ale jeżeli poprzez parcie na to "najszybciej" miałbym nie dostać jej w ogóle, to ja wolę zaczekać, świat się nie zawali.

Jest też jednak i druga strona medalu - gdy widzę fajną laskę, gdy rozmawiam z nią i patrzę na jej seksowną twarz czy ciało, to pragnę jej nie "za tydzień", a "już teraz" i ostrożnie kombinuję, staram się wyczuć czy dana laska może poszłaby na seks tej samej nocy.

Mój model relacji z kobietami jest taki, że praktycznie zawsze mam DWIE laski, z którymi regularnie sypiam, nie licząc licznego zbioru eks różnej maści, z których część jest nadal chętna (RECYCLING eks to zabawna sprawa). To ma bardzo korzystny wpływ na moje samopoczucie i daje mi bardzo dużo jeżeli chodzi o uwodzenie w ogóle, pomaga także w tej kwestii - ja JUŻ mam seks i to pozwala mi podchodzić na większym luzie do kwestii seksu z nową laską, w tym także do kwestii TERMINU w którym ten seks miałby się odbyć.

Ja działam w taki sposób, że domyślnie nastawiam się na randkowanie i na seks na 1-3 randce, ale w międzyczasie wypatruję też oznak tego, że laska może pójść ze mną do łóżka tej samej nocy. Moim zdaniem to podejście jest optymalne, możliwie najlepiej dostosowane do mentalności kobiet,
co jednak nie oznacza, że wszystko zawsze idzie idealnie, bo tak oczywiście nie jest.

Wiem przy tym o tym, że niektórzy ludzie rozpowszechniają w internecie inną doktrynę, według której należy szybko i nachalnie dążyć do seksu tej samej nocy, tak aby "odsiać" te kobiety, które nie są na to chętne i jak najszybciej trafić na taką, która na to pójdzie. Mi osobiście to się nie podoba, moim zdaniem to nie jest najlepszy pomysł. Ok, rozumiem intencje i koncept stojący za tą doktryną - szybko odsiewamy niechętne kobiety, natrafiamy w końcu na kobietę chętną pójść z nami do łóżka tej samej nocy i mamy seks. Może się to wydawać sensowne, ale jest pewien PROBLEM. We wcześniejszej części artykułu napisałem o tym, że większość kobiet skłonnych iść do łóżka tej samej nocy i tak wymaga godziny czy dwóch, które należy z nimi spędzić. Napisałem też o tym, że istnieje skrajnie mała, mikroskopijna wręcz ilość kobiet, które są skłonne iść do łóżka w ciągu 10 minut czy też w podobnych granicach.

Czy widzisz, jak to się ma do doktryny "szybkiego odsiewania"? Zwolennicy tej doktryny myślą, że odsiewają kobiety, które nie poszłyby z nimi do łóżka tej samej nocy. A tak naprawdę odsiewają nie tylko te kobiety, które by tego na pewno nie zrobiły, ale także ZDECYDOWANĄ WIĘKSZOŚĆ kobiet potencjalnie skłonnych iść z facetem do łóżka tej samej nocy! Ich "filtr" służy do selekcji malutkiego zbioru lasek, które są skłonne iść do łóżka bardzo szybko i do których przemawia agresywna seksualnie interakcja.

Z tego co mi wiadomo, to owocuje to znikomą skutecznością. Nastawianie się na ten mikroskopijny podzbiór kobiet kończy się tym, że ludzie stosujący "szybkie odsiewanie" miewają podobno skuteczność rzędu np. 1%. Czyli muszą podejść do około 100 (!) kobiet, zanim zaliczą jedną z nich. Ok, ja rozumiem, że to jest szybkie odsiewanie i że te podejścia nie trwają długo, ale zaliczanie kosza od setek kobiet musi być przykre, to nie jest co czego ja bym chciał dla siebie.

Dla mnie priorytetem jest nie zaliczenie z jakąkolwiek kobietą tej samej nocy, a jak największe szanse na zaliczenie z tą kobietą, którą sobie wybiorę - nawet jeżeli ma to oznaczać pójście na randkę czy dwie. Seks tej samej nocy jest bardzo fajny, ale zbyt mocne parcie w tym kierunku może łatwo spalić podejście do laski, która w innym wypadku dałaby mi dupy po kilku randkach.

Oczywiście może się też zdarzyć sytuacja odwrotna - laska chce się jak najszybciej bzykać, a facet pokazuje jej, że nie czuje klimatu, przez co ona się zniechęca. Jest to jednak dużo rzadsze, a w dodatku te akurat kobiety potrafią w miarę wyraźnie pokazać o co im chodzi. Poza tym, nie każda kobieta skłonna pójść do łóżka tej samej nocy zrazi się przez brak takiego poprowadzenia akcji.


Powtórzę jeszcze raz KLUCZOWE informacje:

1. W klubach jest dużo więcej kobiet niechętnych niż chętnych na seks tej samej nocy.

2. Z laskami skłonnymi na seks dopiero po randce należy spędzić godzinę czy dwie, jeżeli chcemy mieć potem lepsze szanse na to, aby randka z nią faktycznie się odbyła.

3. Nawet spośród lasek chętnych na seks tej samej nocy, tylko bardzo niewielka część pójdzie z Tobą do łóżka od razu, po 10 minutach czy coś. Większość z nich pójdzie na to dopiero po godzinie czy dwóch.

Co z tego wynika?

Przede wszystkim to, że podchodząc do kobiety powinieneś być nastawiony na spędzenie z nią przynajmniej 45 minut. Taki powinien być Twój plan, taka powinna być Twoja perspektywa czasowa.

To może się wydawać mało istotne - bo co może wynikać z tego, na jaki okres czasu się nastawiamy. Ale to jak najbardziej ma znaczenie. Są dwa klasyczne przypadki obrazujące znaczenie perspektywy czasowej:

Przypadek 1

Facet podchodzi do kobiety, rozmawiają 15 minut, wszystko wygląda wspaniale. Facet bierze od niej numer, a po kilku dniach dzwoni i...NIC. Dopóki był na miejscu, to wszystko szło wspaniale, ale potem laska nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMS lub opowiada różne wykręty i wymówki, nie chcąc się spotkać.

Co się stało?

To proste - z perspektywy kilku dni te 15 minut spędzone razem były jak krótki błysk, mgliste wspomnienie "jakiegoś faceta z klubu". Laska czuje, że dała numer facetowi którego tak naprawdę w ogóle nie zna i odczuwa dyskomfort na myśl o umówieniu się z nim na randkę.

Oczywiście nie każdy opór przed randką wynika z tego i nie każde wzięcie numeru po 15 minutach musi się tak kończyć - niemniej jednak bardzo często ma to właśnie miejsce.

Co powinien zrobić facet? Spędzić z nią godzinę, a może i dwie. Wtedy laska czułaby, że go zna i odczuwałaby dużo mniejszy dyskomfort przed umówieniem się z nim na randkę. Ta godzina czy dwie to byłby też "okres próbny nowego faceta" - laska zaobserwowałaby zachowanie delikwenta i wyciągnęłaby wnioski odnośnie tego, jak wyglądałby ich związek, gdyby miało do niego dojść.

Przypadek 2

Facet podchodzi do kobiety, zaczynają rozmawiać, wszystko jest super. Potem po 15 minutach on chce pójść dalej i próbuje ją pocałować lub posuwa się zbyt szybko z obmacywaniem jej. I w tym momencie bajka się kończy, laska zaczyna go spławiać i zachowywać się zimno.

Co się stało?

Facet nie dostosował swojej prędkości do prędkości laski. Ona najprawdopodobniej czuje się niekomfortowo z byciem obmacywaną czy całowaną po 15 minutach. Owszem, na początku się jej podobał i ona chciała go poznać, ale teraz on jej stworzył w jej oczach negatywny obraz swojej osoby, teraz on jest dla niej "tym napalonym facetem z klubu".

Oczywiście nie każda laska odrzuci kontaktu fizycznego po 15 minutach, a powyższa przyczyna nie jest jedyną możliwą przyczyną odrzucenia w takiej sytuacji, ale jest to bardzo często spotykane.

Co powinien zrobić facet? Po pierwsze, sondować i działać z wyczuciem. Po drugie, wiedzieć tym, że większość kobiet i tak nie pójdzie z nim do łóżka tej samej nocy, a z tych które pójdą tej samej nocy większość i tak będzie wymagała godziny czy dwóch spędzonych razem.


Moim zdaniem posiadanie odpowiedniego PLANU i odpowiedniej perspektywy czasowej jest bardzo istotne i ma duży wpływ na stan psychiczny faceta wychodzącego na podryw. Jeżeli ktoś podchodzi do laski z nastawieniem "zobaczę jak mi wyjdzie", "zagadam z nią, muszę chociaż spróbować" czy nawet "pogadam z nią trochę i wezmę numer", to sam z góry budujesz w sobie przeświadczenie, że NIE JESTEŚ poważnym, konkretnym facetem. I to przeświadczenie, to (podświadome?) założenie będzie Cię podcinać.

Co by się stało, gdybyś podchodził do kobiet z myślą, że to podejście oznacza, że spędzisz z tą laską kolejną godzinę czy dwie? Oczywiście do tego może nie dojść, pomimo Twoich najlepszych starań, bo kobieta może dać Ci kosza po 10 sekundach, ale mi chodzi o sposób, w jaki Ty o tym MYŚLISZ.

Jeżeli jesteś jak większość facetów, to podchodzisz do laski z bardzo krótkoterminowym i mglistym
planem, z czymś na zasadzie "zobaczę co wyjdzie". Jeżeli tak jest, to ja proponuję Ci zmianę - zmianę na PLAN 1-2 godzinny. Plan nie w takim sensie, żebyś sobie rozplanował na kartce kilkadziesiąt punktów czy coś. Chodzi o to, abyś miał WIZJĘ tego, co ma się stać, zwłaszcza na końcu tej godziny czy dwóch. Mam tu na myśli wizję w sensie praktycznie dosłownym - optyczne wyobrażenie sobie tej sceny z detalami, z tą konkretną laską, w mniej czy bardziej konkretnych okolicznościach. Czyli widzisz laskę i wyobrażasz sobie swój cel w postaci sceny, w której przykładowo minęła już godzina, Ty stoisz z nią przy barze i delikatnie sią całujecie, przytulacie się do siebie, a na koniec wychodzicie razem z klubu.

To może się wydawać dziwne, ale takie skierowanie części uwagi w kierunku pożądanego efektu zmienia coś w psychice. Nawet w tej chwili, gdy siedząc przed komputerem i pisząc ten tekst myślę o podejściu do jakiejś laski z nastawieniem "pójdę i zobaczę, może mi wyjdzie", to zaczynam się czuć źle, trochę tak jakby było ze mną coś nie tak, jakbym był niepełnowartościowym facetem czy coś. A kiedy myślę o podejściu z nastawieniem "PLAN jest taki, że spędzamy ze sobą godzinę, a potem dostaję od Ciebie numer/pocałunek/seks", to czuję się inaczej, dużo lepiej.

Posiadanie PLANU nie oznacza, że mamy się tego trzymać kurczowo. Ani że mamy nie zwracać uwagi na to, co się dzieje (a zwłaszcza na reakcje kobiety), idąc do przodu jak autystyczna lokomotywa. Mamy zwracać uwagę na jej reakcje i tak dalej, ale w duchu "co mam zrobić, aby wszystko poszło w kierunku realizacji PLANU?". To jak zmiana fundamentalnego, kierującego nami pytania - z "czy mam u niej szanse?", na "co mam zrobić, aby zdobyć tę laskę tej nocy, w tym klubie?". Nie zawsze będzie dało się tą kobietę faktycznie zdobyć, ale zmiana pierwszego pytania na drugie zmieni coś na lepsze w Twojej psychice.


Nie wiem czy zwłaszcza ta ostatnia rzecz o PLANIE jest zrozumiała - jeżeli są jakieś niejasności, to piszcie.


Komentarze

  1. pisz Milroh tego bloga jak najdluzej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak w biznesie mamy biznes plan to tutaj mamy pussy plan :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Całą społeczność "uwodzeniową" uważam za bardzo toksyczną, ale Twojego bloga lubię czytać. Nazywasz rzeczy po imieniu, piszesz jak jest i utwierdzasz mnie w tym, co samemu udaje mi się obserwować. Moim zdaniem teoria poparta przykładami, która tu jest plus praktyka ze swojej strony wystarczy do ogarnięcia się w temacie. Oczywiście przy odpowiednim sfocusowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam społeczność lubię. chętnie bym sobie podyskutował z innymi ludźmi zainteresowanymi pua ale w problem w tym że nie ma obecnie żadnego dobrego polskiego forum. forum elvisa nie dość że jest martwe i na niskim poziomie to ma jeszcze debilną moderację. podrywaj.org to śmiech na sali sam w sobie. alphamale w sumie nie znam ale biorąc pod uwagę kto jest tego właścicielem to nie chcę się tam nawet logować i sprawdzać. zna ktoś może jakieś dobre polskie strony poza tym blogiem?? może jest też jakieś sensowne forum o którym nie słyszałem??

      Usuń
    2. @Night

      Miło mi, że Ci się blog podoba.

      Natomiast społeczność uwodzeniowa faktycznie jest bardzo toksyczna. Ja jestem przyzwyczajony do tego, że gdy wchodzę na fora tematyczne na inne tematy, to czytam opinie ludzi naprawdę siedzących w temacie, autentycznych praktyków-ekspertów. Z uwodzeniem tak nie jest - w tym temacie wymądrzają się ludzie, którzy sądząc z tego co piszą nie mają praktycznej styczności z uwodzeniem, a przynajmniej z sukcesami z uwodzeniu.

      Usuń
    3. @Anonimowy

      Mi też podoba się sama idea dyskusji na te tematy, w zasadzie po się zresztą pojawiłem w tej społeczności. Ale gorzej z miejscem do tej dyskusji. Forum elvisa tak jak piszesz ma niski poziom i debilną moderację - ja zostałem tam zbanowany dlatego, że popadłem w niezawiniony z mojej strony konflikt z kolegą części moderatorów. Ze "sławnym" Pitboolem, który atakował wiele razy mnie, Stilla czy V!ncenta, ale nigdy nie dostał za to ani jednego ostrzeżenia, bo jest kolegą moderatorów i świętą krową.

      Po tym wydarzeniu chciałem przejść na inne forum, ale koledzy powiedzieli mi, że inne fora wcale nie są lepsze, więc założyłem blog. A dobrego polskiego forum o uwodzeniu podobno po prostu nie ma.

      Usuń
    4. @Milroh
      A znasz może jakieś "zagraniczne" dobre forum o uwodzeniu?
      Takie, żeby się wstrzeliwało w 'polskie' standardy.

      Usuń
    5. o to samo miałem zapytać. jest jakieś zagraniczne forum godne uwagi?? chętnie bym poczytał też jakąś dobrą stronkę z newsami po prostu ze społeczności uwodzenia. nie chcę mi się wierzyć że na całym świecie nic w tym temacie dobrego nie powstało. swoją drogą możnaby było założyć jakieś nowe forum skoro jest taka luka na rynku a zapotrzebowanie patrząc po komentarzach chyba też jest..

      Usuń
    6. No coż, pewnie nic takiego nie ma. :)

      Usuń

  4. @Kajoj

    Tak. :)

    Jeżeli człowiek sobie coś zaplanuje i faktycznie akceptuje emocjonalnie ten plan, to łatwiej się realizuje cele. Czy to w uwodzeniu, czy to gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Milroh :)

    Mógłbyś opisać łopatologicznie w jaki sposób wytwarzasz - intymny, bardziej romantyczny ton.
    O czym gadasz / Jak wytwarzasz taką aurę itd.
    Wielokrotnie o tym wspominałeś na blogu.

    Prosiłbym o to grzecznie.

    PS A i dziękuje, w ogóle z wykorzystaniem stuff'u z tego bloga udało mi się zacząć umawiać z bardzo ładną laską (drzwi obrotowe itd).
    No ale teraz mam kłopoty, bo laska się zrobiła strasznie "zblokowana". Źle reaguje na macanki i nie chce całować z 'języczkiem'.
    Albo możę po prostu jest <> (dopiero 4 spotkanie)?
    Sama powiedziała, że jest dość konserwatywna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Hitsu33

      Ok, dzisiaj lub jutro napiszę o tym może nieco skrótowy, ale dostatecznie wyczerpujący artykuł.

      Fajnie, że udało Ci się umówić z bardzo ładną laską.

      Czwarte spotkanie to dość późny termin jak na przeciętną laską, ale nie dla laski konserwatywnej. Przy czym niestety mimo wszystko najbardziej prawdopodobną wersją jest to, że nie potrafisz tego pociągnąć. ;) Ja bym powiedział, że w powiedzmy 90-95% przypadków problemem jest niekompetencja faceta, a tylko w 5-10% przypadków jest to naprawdę kwestia konserwatyzmu kobiety.

      Usuń
    2. @Milroh

      Ok dzięki za uwagę (napisanie arta). :)

      Spróbuje to jakoś pociągnąć z tą laską, może się uda, jak nie ta - to inna. :P
      Nie ma się czym przejmować. :D

      A tak spytam z ciekawości, jaki jest mniej więcej 'przeciętny' termin dla laski 'konserwatywnej'?

      I mam jeszcze drugie pytanie. Mianowicie w wiosnę/zimę/jesień jestem w stanie się 'sensownie' (słowo klucz!) ubrać. Mógłbyś opisać/dać screena w jaki sposób się ubierasz jak jest np upał w lato?

      Usuń
    3. @Hitsu33

      1. Artykuł będzie jednak dopiero w przyszłym tygodniu.

      2. "Spróbuje to jakoś pociągnąć z tą laską, może się uda, jak nie ta - to inna. :P
      Nie ma się czym przejmować. :D" - bardzo słusznie.

      3. Nie ma jednej miary. Jedna laska "konserwatywna" będzie trochę konserwatywna, a druga będzie totalnie zblokowaną "zakonnicą". Ale 4 spotkanie to już dość późno, nawet jak na konserwatywną laskę.

      4. To proste - koszula koloru białego i/lub niebieskiego, w zależności od koloru Twojej skóry. :) Do tego dżinsy i czarne buty, mogą być sportowe, ale porządne. Oczywiście możesz też przykombinować inaczej, jeżeli czujesz się super stylistą, ale powyższa kombinacja jest naprawdę dobra.

      Usuń
    4. PS. Strasznie ciężko jest wyszukać jakieś zdjęcia, bo sklepy odzieżowe promują udziwnienia i hipsterską "oryginalność", a nie solidny, uniwersalny styl.

      Z pomocą przychodzi jednak Collin Farrel:

      http://images2.fanpop.com/image/photos/10600000/Colin-Wallpaper-colin-farrell-10696564-800-604.jpg

      Dobra, nieprzekombinowana koszula.






      Usuń
    5. Milroh, jesteś niezastąpiony. :D
      Dzięki za pomoc.

      Usuń
    6. Halo, Milroh? Żyjesz? :)

      Usuń
    7. @Hitsu33

      Żyję, miałem kryzys, sorry za mega opóźnienia z artykułem.

      Usuń
  6. @errata:
    Albo możę po prostu jest "konserwatywna" (dopiero 4 spotkanie)?

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. @Kajoj

      Postaram się wkrótce coś opublikować, ale po ostatnich doświadczeniach nie chcę nic obiecywać.

      Usuń
  8. Cześć chłopaki.

    Właśnie powstało nowe forum o tematyce uwodzenia:

    www.uwiedz.pl

    Chcemy konkretów, luźnej i przyjaznej atmosfery. Żółć, kowbojów klawiatury i mitomanów zostawiamy na Elvisie, niech się tam kiszą. Używanie terminologii 'PUA' jest na forum zabronione. To forum dla facetów, a nie nerdów z jakiejś sekty.

    Mam nadzieję Milroh, że skorzystasz z zaproszenia i przekopiujesz z bloga wszystkie swoje artykuły, bo jest to konkretna, zajebista wiedza, która wzbogaci nasz projekt.

    Wszyscy czytelnicy tego bloga są bardzo mile widziani na nowym forum. Rozkręćmy je wspólnymi siłami i uczyńmy miejscem spotkań otwartych, ogarniętych facetów.

    Pozdrawiam i do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @V!ncent

      Bardzo się cieszę, że rozkręcacie coś takiego. Jak do tej pory z tego co mi wiadomo nie było w Polsce DOBREGO forum o uwodzeniu, które nie byłoby skażone komercją lub debilizmem.

      Przekopiuję artykuły i będę się mniej czy bardziej udzielał.

      Usuń
  9. @Milroh
    Czyli co? Zamykasz bloga?

    Kiedy się można spodziewać dalszych, znakomitych artykułów? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Hitsu33

    Jak na razie nie potrafię się zagonić do dalszego pisania, ale próbuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej, autorze bloga możesz wyjaśnić jedną rzecz. Jestem dziewczyną i jestem zdzwiona jedną sprawą, bo z tego co piszesz wynika, że mężczyźnie chodzi tylko o seks. To znaczy, że jak rozmawia z dziewczyną to w ogóle nie sprawia mu to żadnej przyjemności, bliskość emocjonalna nie jest mu potrzebna tylko chodzi o seks jak najszybciej, a reszta - rozmowy, randki - to zmuszanie się z konieczności? Pytam zupełnie z ciekawości, więc pisz szczerą prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy

      Ja bym to określił inaczej - nie tak, że mężczyźnie chodzi TYLKO o seks, tylko tak, że mężczyźnie (najczęściej) chodzi PRZEDE WSZYSTKIM o seks. Ten drugi sposób ujęcia sprawy daje najwyższy priorytet seksowi, ale nie wyklucza istotności i czerpania przyjemności z innych rzeczy.

      Facet jak najbardziej może czerpać przyjemność z rozmowy, bliskość emocjonalna może i bardzo często jest dla niego ważna, ALE z drugiej strony najczęściej seks jest ważniejszy.

      Można ująć to tak, że gdybyś dała różnym facetom wybór na zasadzie:

      1. Sam seks - bez rozmawiania, bez czułości, bez randek.

      ALBO

      2. Samo rozmawianie, czułość, randki - ale bez seksu.

      To nie wiem ilu dokładnie, ale pewnie z 95% czy więcej facetów wybrałoby opcję pierwszą. Co jednak nie oznacza, że na tym drugim w ogóle im nie zależy - większości zależy, ale nie jest to dla nas najważniejsze.

      Przy czym mężczyźni doskonale wiedzą, że powyższe nastawienie jest źle postrzegane i piętnowane przez kobiety - dlatego też bardzo, bardzo często udajemy, że jest inaczej.

      I co do tego, czy rozmowy i randki to "zmuszanie się z konieczności" - w dużej mierze tak. Nie zawsze, ale całkiem często. Tylko mężczyzna, zwłaszcza taki z którym się spotykasz najczęściej nie będzie skłonny tego przyznać - bo będzie zawstydzony, bo będzie się bać Twojej reakcji i negatywnego osądu, "straconej szansy", itd itp.

      Przy czym nie chciałbym, aby to co napisałem powyżej Cię jakoś przygnębiło czy zraziło do mężczyzn - tak było zawsze i tak jak pokolenie naszych matek poradziło sobie jakoś, lepiej czy gorzej, z tworzeniem związków i małżeństw, zakładaniem rodzin, tak samo lepiej czy gorzej poradzi sobie Twoje pokolenie.








      Usuń
  12. Mnie to już właściwie nie zraża ani już nawet szczególnie nie przygnębia. To tylko zmienia moje podejście. Z: nie podoba mi się, ale wydaje się być w porządku i stara się, więc może będzie mnie kochał i chodzi mu o coś więcej, na prostsze: nie podoba mi się = nic z tego nie będzie.
    A czy dla mężczyzny ma w takim razie znaczenie, jak się z dziewczyną rozmawia? Czy naprawdę niewielkie jeżeli ona mu się podoba? Mężczyźni w ogóle
    oczekują czegoś w kwestii charakteru czy jest im bardziej wszystko jedno niż się o tym oficjalnie mówi?
    Rozumiem, że odrzucając mężczyznę urażam przede wszystkim jego dumę. Łamię mu bardziej samoocenę niż serce, a on i tak szybko znajdzie inny obiekt starań. Tak?

    OdpowiedzUsuń
  13. @Anonimowy

    1. Jeżeli wydaje się być w porządku, to są zwiększone szanse na to, że zaangażuje się i wykształci się w nim poczucie lojalności względem Ciebie. Chodzi o to, że dobrzy ("w porządku") ludzie nastawieni w pierwszej kolejności na seks nadal pozostają dobrymi ludźmi.

    2. Jeżeli chodzi o to, czy dla mężczyzny ma znaczenie to, jak się z dziewczyną rozmawia, to tak, ma to znaczenie. ALE znaczenie drugorzędne względem wyglądu, a w zasadzie to od wyglądu uzależnione.

    Jeżeli kobieta jest brzydka, to facet jej nie chce i to jak mu się z nią rozmawia nie ma znaczenia. (pomijam aspekt koleżeński)

    Jeżeli kobieta jest ładna, to faceta interesuje to jak się z nią rozmawia, zwłaszcza w kontekście długoterminowym, ale nawet jeżeli jest nudna i głupia, to on i tak chętnie się z nią prześpi.

    To jest proporcjonalne względem wyglądu - w przypadku dziewczyny "całkiem ładnej" to może być umiarkowane, ale w przypadku dziewczyny "bardzo ładnej" będzie bardzo silne.

    Oczywiście powyższe to generalizacja, bo są różni faceci, ale tak to generalnie wygląda.

    3. Czy mężczyźni w ogóle oczekują czegoś w kwestii charakteru? Tak, oczywiście, zwłaszcza długoterminowo. Ale z drugiej strony w dużo mniejszym stopniu niż jest to "oficjalnie" pokazywane.

    4. Jeżeli chodzi o to, co łamiesz mężczyźnie odrzucając go, to tak, częściej będzie to samoocena niż serce. Jeżeli jest to jakiś szczególnie wrażliwy emocjonalnie osobnik/facet który był w Tobie autentycznie zakochany, to możesz złamać mu serce, ale po okresie licealnym to będzie raczej mniejszość przypadków.





    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz