Jak stałem się dobry z kobietami.

Na początku liceum (stary system, bez gimnazjum) byłem nie tyle przeciętny, co poniżej przeciętnej jeżeli chodzi o śmiałość i obycie z dziewczynami. W II klasie liceum (ok. 16 lat) należałem do mniejszości chłopaków, którzy nawet nie całowali się z kobietą. Byłem nieśmiały, myśl o pocałowaniu kobiety napełniała mnie strachem.

Wokół mnie, w moim liceum i w mojej klasie byli jednak ludzie, u których wyglądało to zupełnie inaczej. To było towarzystwo imprezowo-alkoholowo-narkotykowe (TIAN), które dużo imprezowało i które jako pierwsze zaczęło prowadzić życie seksualne. Wiedziałem o tym, ale nie robiło to na mnie wielkiego wrażenia, bo nie bylem tego naocznym świadkiem. Powód? Prawie nie chodziłem na imprezy.
Pewnego dnia trafiłem na imprezę do kolegi stojącego jedną nogą w TIAN. Na imprezie były dwie naprawdę fajne dziewczyny. Jedna bardzo wysoka blondynka z długimi nogami i jedna słodka brunetka, urodą przypominająca Catherine Zeta-Jones. Na tej imprezie zobaczyłem, jak znajomy "luzak" liże się z brunetką. I jak blondynka robi lap-dance nieco bezmózgiemu koledze, siedzącemu 100% w TIAN. Nieco bezmózgi kolega zamknął się potem z blondynką w pokoju, nie wiem co tam robili, ale podejrzewam macanie lub robienie loda. Dla mnie był to bolesny cios w jaja. Dlaczego to ON liże się z tą słodką brunetką, a nie ja? Dlaczego to JEMU dłogonoga blondynka robi lap-dance, a nie mnie? Czym innym było usłyszenie o tym, że chłopaki z TIAN zaczynają prowadzić życie seksualne, a czym innym było ZOBACZENIE tego na własne oczy i to z naprawdę ładnymi dziewczynami. Dziewczynami które nie wyglądały na ćpunki, które były zadbane i całkiem inteligentne.

Poczułem, że muszę coś z tym zrobić. Chciałem lizać się z fajnymi laskami, macać ich cycki i piersi, chciałem się dowiedzieć, jak to jest, gdy dziewczyna robi loda albo daje dupy. Wiedziałem, że ludzie z TIAN zdobywają takie doświadczenia, niektórzy z nich we wprost lawinowym tempie. Wiedziałem też, że większość moich kolegów spoza TIAN nigdy nie spała z kobietą, a cała ta dziedzina była dla nich czarną magią. Wyciągnąłem z tego proste i logiczne wnioski. Zwyczajni, "porządni" koledzy nie mieli mi nic do zaoferowania. Ja JUŻ byłem "porządnym", grzecznym chłopakiem. To czego potrzebowałem, mogli mi pokazać tylko ludzie z TIAN, oni potrafili to, czego ja nie potrafiłem.
Co z tym zrobiłem?
Bardzo prostą rzecz. Z częścią TIAN dogadywałem się dobrze, a z częścią słabo. Zacząłem się zadawać więcej z tą częścią, z którą dogadywałem się dobrze. Zacząłem od rozmawiania, zwracając szczególną uwagę na tych kolegów, którzy mieli reputację największych wyrywaczy. Szybko się okazało, że coś tu nie gra. Ich odpowiedzi były szokująco proste, tak jakby nie chcieli mi zdradzić "WIELKICH SEKRETÓW" uwodzenia, o których znajomość ich podejrzewałem. Kompletnie tego nie rozumiałem, zastanawiałem się, dlaczego oni są względem mnie takimi "chujami", ale jednocześnie udają moich kolegów. Równolegle zacząłem z nimi imprezować i miałem okazję napatrzeć się na wiele ich sukcesów. Z czasem zacząłem się bać, że oni nie tyle nie chcą zdradzić mi swoich sekretów, co NIE MOGĄ, bo sami nie rozumieją dlaczego odnoszą sukcesy z kobietami. Oni w międzyczasie irytowali się tym, że ja ciągle nie rozumiałem o co im chodziło. :)

Prawda docierała do mnie stopniowo, powoli, głównie wraz z OBSERWOWANIEM tego, co działo się na imprezach z udziałem chłopaków z TIAN. Obserwowaniem, jak ładne, często inteligentne i nierzadko wyglądające na porządne dziewczyny lizały się i dawały dupy kolegom z TIAN. Z czasem odkryłem "sekret", który polegał na tym, że nie było żadnego sekretu. Rozpoczynając moją "wyprawę do seks" miałem zbyt jasno sprecyzowaną wizję tego, co chciałem znaleźć. Myślałem, że odnajdę "sekret zdobywania kobiet". Coś będę mógł powiedzieć lub zrobić i po czym kobieta będzie moja. To co faktycznie stało za sukcesami chłopaków z TIAN opierało się na czymś zupełnie innym. Ci ludzie byli po prostu "wyluzowani obyczajowo". Po prostu nie mieli oporów przed "bajerowaniem" laski i przed ciągnięciem jej do łóżka. I to z grubsza było wszystko. Chłopaki z TIAN chodzili na dużo imprez, gdzie siłą rzeczy było dużo alkoholu, a także używki w stylu "zioła" czy "skuna". Sam alkohol jak wiadomo pomaga wielu osobom z odwagą.  Do tego ludzie z TIAN chodzili na imprezy z innymi ludźmi z TIAN, przez co startując do dziewczyny na imprezie, mieli przy sobie dopingujących "kibiców", którzy APROBOWALI i POCHWALALI ich wysiłki, nawet te nieudane. Przelizanie laski było "cool". Przespanie się z laską było "bardzo cool". Ale nawet nieudana próba była "cool". W takiej sytuacji kompani z TIAN mówili coś w stylu "stary nie dołuj się, strzel sobie kolejkę!". To towarzystwo stanowiło w istocie wielki "system wychowawczo-edukacyjny", usuwający opory, motywujący do działania i co najważniejsze, wpajający właściwe podejście do kobiet. Z drugiej strony, było to też towarzystwo ludzi mocno imprezujących, dużo chlejących i często palących coś więcej niż papierosy. Ludzi nierzadko przygłupich lub prymitywnych. To była jedna z rzeczy długo przesłaniających mi prawdziwy obraz sytuacji. Po prostu miałem przed oczami wady tych ludzi (alkohol, narkotyki), a nie dostrzegałem wspaniałego SYSTEMU jaki  tworzyli.

"Normalny" chłopak, czyli taki nie obracający się wśród TIAN, chodził na imprezy powiedzmy 10 razy rzadziej. A gdy już poszedł, to na ogół siedział wśród sobie podobnych kolegów, którzy często byli onieśmieleni i sami mieli w głowie błędne wyobrażenia odnośnie kobiet. To nie byli dopingujący kibicie, to byli "obciążeni" emocjonalnie ludzie, którzy niejednokrotnie sabotowali swoich własnych kolegów, poprzez dawanie głupich rad i pojazdy emocjonalne. Na przestrzeni roku czy dwóch, przeciętny facet  z TIAN był na o wiele większej ilości imprez i to w o wiele bardziej pozytywnym, wspomagającym go towarzystwie. Po czterech latach, liczba doświadczeń przeciętnego zawodnika z TIAN była kilkakrotnie wyższa, a dobrego kilkunastokrotnie albo kilkudziesięciokrotnie wyższa, od liczby doświadczeń przeciętnego "normalnego chłopaka". Za tym szły ogromne różnice w mentalności, poglądach i (braku) obyczajowości. Dla osoby z TIAN pogadanie z dziewczyną, przelizanie i przespanie się z nią było czymś normalnym, czymś do czego podchodziło się na luzie. Dla "normalnego faceta" to było czymś z czym wiązało się napięcie, stres, niebezpieczeństwo w sensie moralnym  i w sensie poczucia własnej wartości. Moim zdaniem to właśnie jest tutaj KLUCZOWE. Człowiek z TIAN był "wychowany" traktować kobiety jako rozrywkę i przyjemności. A normalny facet był wychowany traktować kobiety jako źródło stresu i zagrożenia dla swojej etyki i poczucia własnej wartości.

Zanim przejdę dalej, dodam jeszcze kilka słów o TIAN. Nie chcę w żaden sposób idealizować tego towarzystwa, nie chcę sugerować, że miało same zalety. Miało wady, miało mnóstwo wad. To byli ludzie którzy dużo imprezowali, pili dużo alkoholu i zażywali przy tym narkotyki. W dużej mierze nie byli to ludzie odpowiedzialni, ani szczerzy, ani godni zaufania. Wielu z nich nie poradziło sobie zbyt dobrze w dorosłym życiu. Co nie jest dziwne, bo "wychowanie" jakie dawało TIAN zmierzało w kierunku bycia nieodpowiedzialnym imprezowiczem, co nie sprzyjało budowaniu uporządkowanego życia. Jeżeli ktoś nie miał dostatecznie silnej woli lub dostatecznie silnych wzorców płynących spoza TIAN, to mógł zostać życiowo skrzywdzony, ukształtowany na osobę nie nadającą się do normalnego, odpowiedzialnego życia. Po tym względem "wychowanie" TIAN było z jednej strony SPRZECZNE, ale z drugiej KOMPLEMENTARNE względem wychowania płynącego ze strony nauczycieli i rodziców. TIAN pchało człowieka w kierunku stania się nieodpowiedzialnym imprezowiczem-ruchaczem, podczas gdy nauczyciele i rodzice pchali ludzi w kierunku stania się odpowiedzialnymi ludźmi, dobrymi studentami i pracownikami, ale też ludźmi niedoświadczonymi, ograniczonymi towarzysko i seksualnie. W efekcie część, niewielka ilość ludzi została "pożarta" przez TIAN, wpadając w problemy z alkoholem, narkotykami, a przede wszystkim z NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. Ci ludzi zdecydowanie trafili najgorzej, bo mają oni problemy zdrowotne i materialne. Przeważająca część ludzi których znam nie należała do TIAN i ci ludzie są odpowiedzialni, ale ich życie seksualne przypomina pustynię na której rośnie kilka kaktusów na krzyż. Ci ludzie moim zdaniem trafili średnio, bo z jednej strony radzą sobie z życiem w sensie zdrowotnym i materialnym, ale ich życie seksualne jest ubogie. Najlepiej wyszli ci ludzie, którym udało się połączyć dobre rzeczy z obu światów, czerpiąc swobodę obyczajową i seksualną z TIAN, ale bez popadania w problemy z używkami i nieodpowiedzialny styl życia.

Teraz wróćmy do mnie i do mojego procesu integracji z TIAN. Byłem w II klasie liceum, byłem prawiczkiem (co było wtedy normalne), nigdy się nie całowałem (co już było mniej normalne). W dodatku byłem nieśmiały, byłem zawsze najbardziej nieśmiałym chłopakiem w klasie. Pragnąłem kobiet, ale jednocześnie bałem się panicznie na myśl o pocałowaniu którejkolwiek z nich, nie mówiąc nawet o seksie. Bałem się nawet zagadać do dziewczyny na imprezie, nawet jeżeli trochę ją już znałem. Tak się jednak dziwnie złożyło, że jednym z moich lepszych kolegów był jeden z najlepszych kobieciarzy z TIAN. Część ludzi z tego towarzystwa była nieco durna, ale część to byli ludzie inteligentni, ten kolega należał właśnie do takich. Naszym wspólnym tematem były...gry komputerowe, zwłaszcza Civilization i Colonisation. :)

Poprosiłem kolegę o pomoc i szybko zaczęliśmy chodzić razem na imprezy. Na pierwszych imprezach czułem się mocno stremowany. Miałem odwagę pić w towarzystwie, ale bałem się nawet zagadać do nieznajomej dziewczyny, nie mówiąc już o próbie "zjaberowania".  Ale czas upływał, upływały kolejne imprezy, a ja OBSERWOWAŁEM, jak ludzie z TIAN bajerują, macają, całują i czasami bzykają laski na imprezach. I to wywarło na mnie ogromny wpływ. Czym innym jest słuchanie o tym, że komuś dobrze idzie z kobietami, a czym innym zobaczenie procesu wyrwania nowej laski na imprezie. Gdy zaobserwowałem to wiele razy, to bardzo dużo się we mnie zmieniło. Wcześniej takie rzeczy były dla mnie czymś o czym słyszałem, o czym zasadniczo wiedziałem, ale nie było to dla mnie nic "namacalnego", "codziennego". Na tych imprezach to się zmieniło, na własne oczy widziałem, jak chłopaki z TIAN podrywają coraz to nowe dziewczyny. Stało się to dla mnie czymś bardziej powszechnym, bardziej normalnym. Z czasem zaczęło się we mnie budować przemyślenie "Acha, czyli to tak wygląda, tak się wyrywa laski na imprezach". I z czasem mój mózg, moje nerwy przestały mi krzyczeć "Nie, nie możesz czegoś takiego zrobić, to jest niemożliwe, niestosowne". Nadal odczuwałem wątpliwości, nadal brakowało mi pewności siebie, ale miałem też poczucie, że podrywanie lasek to coś normalnego i zdrowego, przynajmniej na imprezach z ludźmi z TIAN. Z czasem się odważyłem i porozmawiałem na imprezie z dziewczyną którą luźno znałem, z zamiarem jej pocałowania. Dziewczyna była całkiem ładna i nieszczególnie inteligentna. Lubię żartować, że te dwie cechy wyznaczyły dalszy kierunek mojej kariery z kobietami. :) Ale tak na poważnie, to fakt, że pamiętam odnośnie jej (oprócz imienia) tylko te dwie rzeczy, trochę mnie śmieszy, ale paradoksalnie trochę tez smuci. A kobiety miałem różne, z przewagą przeciętnych i inteligentnych nad mało inteligentnymi.
Wracając do mojego pierwszego pocałunku, to sprawy potoczyły się gładko. Ona była samotna i chyba się jej podobałem, była impreza, a my oboje byliśmy po alkoholu. Poprzytulaliśmy się i pomizialiśmy, a potem wróciłem do domu z uczuciem triumfu. Następego poranka wiedziałem już, że mogę. I że jest to przyjemne. I że chcę jeszcze. :)

Potem sprawy potoczyły się górki. Najpierw miał miejsce okres "całowanie i mizianie się, ale nic więcej", z różnymi dziewczynami. Potem pierwszy seks oralny, bo mocno bałem się ciąży. Potem, na początku III klasy, mój pierwszy raz. Wyglądało to tak, że chodziłem często na imprezy, tak jak czynili to ludzie z TIAN. A na imprezach próbowałem swoich sił na dostępnym "materiale". Raz się udawało, raz nie, ale udawało się dość często. I tak miały się sprawy aż do matury. Projekt "nauka uwodzenia razem z TIAN" zakończył się pełnym sukcesem. Z ponadprzeciętnie nieśmiałego prawiczka stałem się "ruchaczem" stojącym dobrze nawet na tle większości ludzi z TIAN.

Matura to początek okresu destrukcji starych "paczek", rozrywania licealnych więzi i tworzenia nowych, studenckich. Stare paczki z TIAN zaczęły się w większości powoli rozpadać, ludzie spędzali coraz więcej czasu z nowymi znajomymi. Ja postanowiłem powtórzyć manewr z liceum i zogranizować sobie nowy krąg znajomych TIAN. W tamtym okresie nie potrafiłem jeszcze podchodzić na ulicy czy w klubie (do klubu zresztą pierwszy raz poszedłem na studiach). Byłem uzależniony od poznawania dziewczyn przez znajomych, na imprezach. Znalazłem więc sobie szybko nowy TIAN. To był fajny okres, bo imprezowało się głównie ze studentkami z pierwszego roku, które często właśnie przyjechały do Warszawy, rozstając się ze swoimi licealnymi chłopakami. Jednocześnie sprawy zaczęły się zmieniać, bo zacząłem chodzić z kolegami do klubów. Doszedł nowy sposób poznawania lasek, sposób który był dla mnie o wiele trudniejszy od poznawania ich na imprezach. Miałem opory, zagadanie do nieznanej laski na początkowo mocno mnie onieśmielało. Zadziałał jednak mechanizm podobny do tego z liceum, miałem ze sobą podobnie nastawionych kolegów, była atmosfera sprzyjająca podbijaniu i bajerowaniu. Miałem już spore doświadczenie z kobietami, brakowało mi tylko doświadczenia z klubami. Uzupełnienie tego było o wiele łatwiejsze niż przełamanie barier obyczajowych w liceum i z czasem zaczęło mi całkiem nieźle iść w klubach. Pamiętam, że wtedy uderzaliśmy głównie do dwóch klubów: do istniejącego do dzisiaj studenckiego "Parku", oraz do nie istniejącego już "Labiryntu", który stanowi dla mnie swoisty symbol tamtych lat.

W nieco późniejszym okresie czasu rozpoczął się u mnie rozwój podrywania na ulicy. Tu też miałem opory, jeszcze silniejsze niż klubach. W tym akurat byłem pionerem, zdobywając sobie uznanie kolegów. Po prostu wiele razy wracając z uczelni widziałem chodzące po mieście kobiety, widziałem też czasami sposób, w jaki patrzą się czasami na facetów. I miałem wrażenie, że da się je wyrwać, tylko faceci się boją. Okazało się oczywiście, że miałem rację.

Może nie pełnię, ale 90% umiejętności osiągnąłem w okolicach końca studiów, mając jakieś 25 lat. Po drodze miał miejsce umiarkowanie długi związek, który jak mało co zdewastował moją formę w tym względzie. Serce nie sługa, było bardzo fajnie, ale potem było smutno. A do tej dziewczyny do dzisiaj coś czuję, ale wiem, że po prostu nie było nam to pisane. Potem miały miejsce kolejne długie lata mojego wesołego życia, w których przewinęło się kolejne kilkadziesiąt kobiet, większa część, pewnie z dwie trzecie mojego "dorobku". Potem pojawiła się "złowroga" trójka na początku mojego wieku, a ja niestety zacząłem przestawać czuć się młody.

Mam świadomość tego, że czytelnik tego bloga najprawdopodobniej jest mężczyzną chcącym wyciągnąć z niego wartość praktyczną. Co można wyciągnąć z mojej historii? Warto zauważyć, że na jej początku nie byłem nawet przeciętny, byłem mniej doświadczony i bardziej nieśmiały od wielu kolegów. Ja nie tylko byłem prawiczkiem (część kolegów już nie była), ale nawet nie całowałem się z dziewczyną. W przeciągu kilku lat zmieniłem się w "zaliczacza", którego inni znajomi mocni z kobietami uważają za autorytet. Mam na koncie conajmniej kilkadziesiąt kobiet, z których każda była przynajmniej ładna, a wiele było krańcowo atrakcyjnych. Jak tego dokonałem?

Jest przysłowie, które leci jakoś tak: "Z kim przystajesz, takim się stajesz". Na tym opiera się mój sukces w tej dziedzinie. Nie włożyłem w to wielkiego wysiłku, nie musiałem wykazać ogromnej siły charakteru, ani szczególnych predyspozycji. Po prostu dołączyłem do TIAN i zacząłem przejmować, absorbować sposób myślenia i zachowania tej grupy. Większość ludzi nie myśli o tym w ten sposób, po prostu zadaje się z takim towarzystwem, do jakiego w naturalny sposób pasuje. Więc z jakim towarzystwem zadaje się na ogół przeciętny, normalny chłopak z liceum? Z normalnym, przeciętnym. Czyli towarzystwem mocno niekompetentnym, na ogół zaszczepiającym toksyczne poglądy odnośnie kobiet.

Różne kraje i narody mają różne kultury. Powiedzmy Niemcy przykładają większą wagę do punktualności i solidności, niż Polacy czy Włosi. Więzy rodzinne i międzyludzkie są silniejsze w powiedzmy Polsce czy Turcji, a słabsze w krajach protestanckich. To są rzeczy, których ludzie uczą się "przy okazji", po prostu egzystując w danym społeczeństwie. Na takiej samej zasadzie działają "ukryte subkultury", na zasadzie opisanego przeze mnie TIAN. Ludzie dobierają się w licealne, a potem studenckie paczki i niepostrzeżenie "wychowują" siebie nawzajem, absorbując od siebie wzajemnie sposób myślenia i zachowania. Oznacza to, że osoba obracająca się w paczce TIAN zostanie prawie automatycznie wychowana na większego czy mniejszego "zaliczacza". A osoba obracająca się w przeciętnej, "normalnej" paczce zostanie wychowana na osobę z poważnymi ograniczeniami obyczajowymi dotyczącymi kobiet. Wręcz głupio mi się to pisze, ale większa część mojego sukcesu wynika z podjęcia cudownie skutecznej, ale zasadniczo prostej i zdroworozsądkowej decyzji o integracji z TIAN. Reszta była na swój sposób po prostu konsekwencją.

Wielu znajomych pytało się mnie "Milroh, jak Ty to robisz, jak to jest, że masz tyle atrakcyjnych lasek?". To pytanie jest tak naprawdę dokładnie tym samym pytaniem, które ja zadawałem ludziom z TIAN, kilkanaście lat temu! To prośba o informacje: "Zdradź mi SEKRETY uwodzenia kobiet". Sekret jest taki, że nie ma żadnego sekretu. To znaczy jest, ale tyczy się mężczyzn zadających to pytanie, a nie samego uwodzenia kobiet. Po prostu większość facetów nie dość że nie ma doświadczenia i właściwych poglądów odnośnie kobiet, to ma jeszcze głowę wypchaną NIEWŁAŚCIWYMI poglądami i ograniczeniami obyczajowymi.

Jeżeli ktoś chce poprawić swoje życie seksualne, to moim zdaniem najlepszym i najbardziej efektywnym sposobem będzie znalezienie sobie odpowiedniego towarzystwa. Chodzi o ludzi, którzy zaliczają dużo kobiet. Spróbujcie poznać takich ludzi, zaprzyjaźnić się z nimi i zacząć z nimi imprezować. Nie twierdzę, że będzie to łatwe, bo takich ludzi jest stosunkowo mało, a nie ma gwarancji, że zostaniecie zaakceptowani. Ale jeżeli się uda i przeimprezujecie razem rok czy dwa, to moim zdaniem da to  Wam BARDZO DUŻO, przy całkiem niewielkim wysiłku. Oczywiście znalezienie i zaprzyjaźnienie się będzie łatwiejsze w liceum i na studiach, a trudniejsze w późniejszym okresie życia. Niemniej jednak, nawet jeżeli ktoś ma już swoje lata studenckie za sobą, to nadal powinien próbować rozejrzeć się za taką możliwością, ponieważ coś takiego jest po prostu NAJLEPSZE.

Zapewne część czytelników bloga może chcieć się mnie zapytać, czy istnieje możliwość, abym wziął ich pod swoje skrzydła. Niestety, takiej możliwości nie ma. Przede wszystkim, dbam o swoją prywatność. Po za tym, mam swoje życie i swoich znajomych. Zabieranie ze sobą dodatkowej osoby przez powiedzmy ROK byłoby zdecydowanie zbyt uciążliwe.

A co jeżeli ktoś nie jest w stanie znaleźć sobie odpowiedniego towarzystwa? Moim zdaniem powinien poszukać ŁATWEGO, mało wymagającego sposobu budowania doświadczenia z kobietami. Brzmi to mało ambitnie, ale mam wielu znajomych słabych z kobietami, którzy odnosili i odnoszą sukcesy na portalach randkowych. Samodzielne odnalezienie się w podrywaniu w klubach czy na ulicy może być bardzo trudne i być może lepiej jest zająć się czymś łatwiejszym, przynajmniej na początku.

Jeżeli ktoś chce samodzielnie ogarnąć się w podrywaniu w klubach czy na ulicy, to ten blog zapewne będzie dla niego pomocny. Ale ostrzegam, że cała sprawa może być trudna. Trudne nie ze względu na kobiety, ale ze względu na psychikę danego faceta. Ja mogę coś napisać na blogu, ale pomiędzy przeczytaniem czegoś, a zaabsorbowaniem jest wielka przepaść. Po odejściu od komputera i wyjściu na miasto okaże się pewnie, że przeczytana treść ma znikomą "wagę" w porównaniu z wielotnimi, utrwalonymi emocjami i wzorcami myślenia. Niemniej jednak, jeżeli ktoś chce się zabierać za samodzielny rozwój w tym kierunku, to na pewno będzie mu łatwiej z tym blogiem, niż bez niego.

Komentarze

  1. napisz cos wiecej o tym zwiazku, o tym, do jakich wnioskow doprowadzilo Cie to doswiadczenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Była atrakcyjna, ale nie bardzo atrakcyjna. Była bardzo inteligentna, zajmowała rzeczami niepraktycznymi, związanymi z kulturą (tą mało komercyjną). Była przy tym całkiem imprezowa, taki typ intelektualistki lubiącej się zabawić. Do tego była bardzo dobrą osobą, miłą, ciepłą i czułą.
    Co więc mogło pójść nie tak?
    Pierwszy rok był WSPANIAŁY, byłem zakochany i czułem się bardzo, bardzo blisko niej.
    Drugi rok był dobry. Nadal było bardzo fajnie, ALE to już nie było to samo.
    Trzeci i ostatni rok był umiarkowany, upływający pod znakiem wzrastającej OBOJĘTNOŚCI. Nie było wiele kłótni, była za to apatia, stopniowe wygaszanie uczucia.
    Pisząc to odczuwam smutek, odczuwam też poczucie winy. Poczucie winy jest w dużej mierze irracjonalne, bo na wypalanie się uczucia nikt nie znalazł cudownego sposobu. Związki "normalnych ludzi" też często wypalają się po kilku latach. A smutek jest normalną rzeczą, gdy przemijają rzeczy które cenimy. Co nie zmienia faktu, że i tak jest bolesny.

    Co do przemyśleń, to nie mam tu nic szczególnie mądrego do powiedzenia. Wiadomo, że związki mają silną tendencję do wypalania się po kilku latach. Wiadomo, że jeżeli w związku jest obecna miłość, to na początku możemy się czuć cudownie, możemy żyć w innej, lepszej rzeczywistości. Ale to mija. Później może pozostać przywiązanie, ale to już nie jest to samo. Tak już jest i tego nie zmienimy. Możemy cieszyć się cudownymi chwilami, gdy mają miejsce. A gdy to się skończy i dojdzie do wypalania, możemy zaakceptować cierpienie, bez zgrywania twardziela i udawania, że nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając ten artykuł przeszedł mi przez myśl program Ekipa z Newcastle i Ekipa z Warszawy - niby zgraja debili ale jednak podejście do zdobywania kobiet mieli dobre.
    Świetny blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest typowy Tian, fajnie też zobaczyć, jak nowe osoby wchodzące do programu, które popełniają wiele błędów w bajerowaniu po kilku sezonach, są naprawdę dobrymi zawodnikami:)

      Usuń

Prześlij komentarz