Dotacje - wspieranie mojej motywacji do pisania bloga

Zacznę od przypomnienia tego kim jestem.

Mam ponad 35 lat, w tym ponad 20 lat doświadczenia w uwodzeniu. Spałem z setkami kobiet, w tym z wieloma kobietami bardzo atrakcyjnymi, modelkami i podobnymi. Moi znajomi uważają, że jestem jednym z najlepszych, być może najlepszym uwodzicielem jakiego kiedykolwiek widzieli. A mam wśród swoich znajomych wiele osób dobrych z kobietami, wiele osób w wieku podobnym do mojego, które w życiu sporo widziały i to nie tylko w Polsce.

W sieci możecie znaleźć wielu, wielu "ekspertów" od uwodzenia, którzy TWIERDZĄ, że są dobrzy z kobietami. Ale nieoficjalnie wiadomo, że bardzo wiele takich osób to oszuści, którzy jedynie udają dobrych z kobietami i zarabiają na oszukiwaniu innych ludzi. Mam tu na myśli przykładowo (ale nie tylko) osoby, które wciskają ludziom kit typu "wygląd nie ma znaczenia" - tak aby zachęcić zdesperowanych, brzydkich facetów, do wydania pieniędzy na ich szkolenia czy produkty.

W tym kontekście chcę to bardzo mocno podkreślić - ja różnię się od bardzo wielu osób podających się za "ekspertów" tym, że ja AUTENTYCZNIE jestem uwodzicielem z bardzo dużym doświadczeniem, umiejętnościami i sukcesami. Ja jestem uwodzicielem, a oni są oszustami, patologią coachingową zarabiającą na wciskaniu ludziom kitu.

Zdaniem i moim, i wielu innych osób, ten blog jest najlepszym publicznie dostępnym źródłem informacji na temat uwodzenia - nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Zresztą wydaje mi się, że ktokolwiek kto dokładnie czyta tego bloga wie, że informacji o tak wysokiej jakości, z takim poziomem zgodności z rzeczywistością, nie ma nigdzie indziej. W innych źródłach (dez)informacji jest z reguły podejście "ideologiczne", gdzie ktoś wymyślił sobie jakąś teorię/ideologię i promuje ją nie patrząc na to, że ewidentnie rozmija się ona z rzeczywistością. Przykładem może być wiadome podejście, według którego wygląd rzekomo nie ma znaczenia, jeżeli facet ma mityczne "cechy Alpha", pewność siebie itd - przecież każdy kto odrobinkę zna kobiety i realny świat wie, że jest to gigantyczna brednia.

Takie coś to po prostu "bajkopisarstwo" osób, które wcale nie są dobre z kobietami, ale żeby zarobić, to muszą coś wcisnąć, coś powiedzieć swoim klientom/ofiarom - więc zmyślają jak potrafią najlepiej, ale zmyślanie nie zastępuje kompetencji i faktycznej znajomości tematu. Dla odmiany to co ja piszę ma zupełnie inne źródło, bo ja to biorę z praktyki, z realnego życia - dlatego też pomimo tego, że pozornie wypowiadamy się na ten sam temat, to tak naprawdę wypowiadamy się na dwa różne tematy, opisujemy dwie różne rzeczy. To znaczy ja opisuję temat "bycie dobrym z kobietami w realnym świecie", a oni opisują temat "to jak osoby słabe z kobietami wyobrażają sobie bycie dobrym z kobietami".

Ale o ile jak najbardziej jestem zadowolony z poziomu merytorycznego tego bloga, o tyle miewam wątpliwości co do tego, na ile chcę go prowadzić.

Lubię uwodzenie, to jest moje największe hobby, i lubię nie tylko uprawiać je w praktyce, ale także o nim rozmawiać i pisać. To jest argument na plus, ale nie aż tak wielki, bo jednak wolę uprawiać uwodzenie, a jeszcze bardziej cieszyć się jego owocami. A poza tym uwielbiam się lenić, grać w gry komputerowe i oglądać seriale - pisanie tekstu na bloga czy do książki jest w porównaniu z tym mało atrakcyjne.

Wiem o tym, że ten blog pomaga ludziom. Nie na zasadzie "magicznej przemiany", ale poprzez wyjaśnienie pewnych rzeczy, danie realnego obrazu uwodzenia i kobiet. To jest dla mnie argument na plus, bo ja generalnie jestem życzliwy ludziom, a jednocześnie obrzydza mnie poziom skurwysyństwa i dezinformacji występujących w kontekście wiedzy (i "anty-wiedzy") o uwodzeniu. Ale to też nie jest tak, że jestem jakimś maniakiem pomagania i daje mi to nie wiadomo jak wielką satysfakcję.

Można to ująć tak, że ja TROCHĘ lubię prowadzić tego bloga - trochę, ale nie "bardzo".

Jednocześnie denerwuje mnie to, że oszuści zarabiają duże pieniądze na wciskaniu ludziom gówna, błędnej "anty-wiedzy", a ja daję ludziom dobrą wiedzę w formie darmowego bloga i prawie że nic z tego nie mam.

Teoretycznie sam mogę się skomercjalizować, ale przeraża mnie to, że ludzie prawie w ogóle nie są w stanie odróżnić wiedzy od anty-wiedzy i wcale nie jest powiedziane, że po skomercjalizowaniu będę właściwie "doceniany" za jakość. Gdy patrzę na to, jak ludzie są debilami i wierzą nawet w ewidentne bzdury w stylu sławnego "wygląd nie ma znaczenia", to ogarnia mnie zwątpienie i wrażenie, że jakość wiedzy nie ma żadnego realnego znaczenia i że to tylko walka marketingów. A w takim przypadku moje atuty nie mają znaczenia i pewnie lepiej ode mnie zrobiłby to prawiczek-dobry marketingowiec. Szczególnie, że ja bym się czuł źle z typowymi obietnicami-wabikami na kretynów, w stylu "zdradzę Ci sekrety samców alpha, dzięki którym będzie nieodparcie atrakcyjny dla każdej kobiety". Ja się zajmuję uwodzeniem i ruchaniem kobiet, a NIE uwodzeniem i ruchaniem facetów (na kasę).

Denerwuje mnie też część ludzi, którzy do mnie piszą. Niestety niektóre osoby to po prostu debile, a wręcz PODLUDZIE. Pamiętam jednego napleta, który zdawał się oczekiwać, że ja mu będę prywatnie relacjonował i tłumaczył bloga, jakby blog nie był po polsku napisany. I jeszcze naplet miał jakąś pretensję do mnie, że mu odmówiłem - po prostu Himalaje debilizmu i bezczelności. Są też debile zadający pytania, które zasadniczo są jakąś formą "jak uwodzić?". Co mam kurwa zrobić, streścić mu bloga w kilku zdaniach? Walnąć dla niego prywatny artykuł na 10 ekranów? Czuję obrzydzenie na myśl o tych debilach, jakbym miał przed oczami jakieś insekty, robaki. Ja mam ogólnie niski poziom tolerancji na głupotę - mogę to znieść u seksownej laski, w imię oczywistych korzyści, ale nie u faceta. A niestety ten blog naraża mnie na kontakt w półgłówkami - i to w imię czego? Daje bloga za darmo, a jakiś śmieć półgłówek jeszcze uważa za stosowne pisać do mnie i drażnić mnie swoim niedorozwinięciem. Gdy myślę o tym, to wzbiera się we mnie WŚCIEKŁOŚĆ i ochota na definitywne zamknięcie bloga i zaprzestanie wszelkiej aktywności pod pseudonimem "Milroh". Ok, to nie byłoby fajne w stosunku do tych czytelników, którzy dla odmiany NIE są głupi, ale tak właśnie się czuję, gdy tylko o tym pomyślę.

Długoterminowo ta sprawa musi zostać rozstrzygnięta w jednym lub drugim kierunku - albo dobre dochody, albo zakończenie działalności. Ale to planuję spróbować zrealizować przez książkę, którą wydam także po angielsku.

Natomiast w międzyczasie chciałbym zaapelować do Czytelników bloga o dotacje. Nie chodzi o to, aby były to duże sumy, ale o to, abym czuł, że są ludzie, którzy doceniają ten blog. Doceniają REALNIE, a nie na zasadzie rzucenia "dzięki Milroh, fajny blog". Doceniają na poziomie choćby i drobnego CZYNU, a nie jedynie samych słów.

Z uwagi na ochronę anonimowości, jedyna opcja na tę chwilę to tak zwane Pay Safe Card. Wbrew nazwie, nie jest to żadna "karta", tylko rodzaj kodu, który możemy kupić za gotówkę bez żadnej "rejestracji".

Działa to tak:

1. Znajdujemy sklep, który sprzedaje Pay Safe Card. To są drobne sklepy/kioski w stylu np. Żabki czy Ruchu, ale chyba tylko te położone w centrum danego miasta (musi być odpowiednie połączenie).

Na stronie Pay Safe Card znajduje się wyszukiwarka (która w tej chwili zdaje się nie działać, ale generalnie działa):

https://www.paysafecard.com/

2. Prosimy o Pay Safe Card o określonym nominale (20, 30, 50, 100 lub 200 zł jeżeli jesteśmy w Polsce).

Płacimy i dostajemy wydruk z 16 znakowym kodem.


3. Kod wysyłamy mailem na adres: milroh80@gmail.com

Można wpisać go z klawiatury, albo można zrobić zdjęcie wydruku i wkleić je w mailu jako obrazek.

Komentarze

  1. Żebyś przyzwoicie zarabiał musiałbyś mieć kanał na YouTube z oglądalnością 50k-150k moim zdaniem to kupa czasu aby osiagnac duża szansa na niepowodzenie. Po prostu trzeba dotrzeć do dużej liczby osób. Chyba najłatwiejsza drogą to dołączenie się do szkołyjamesa lub Vincenta mają osob grupę osób która jest zainteresowana tym tematem. To trochę tak jak u mnie ja sprzedaje zegarki jak dam reklamę ogólnie to kupi 1 osoba na 100 a jak dam reklamę na forum gdzie są ludzie którzy interesują się zegarkami kupi 5-15 osób na sto. W przypadku pierwszej reklamy tracę pieniądze jestem sfrustrowany w przypadku drugim jakiś grosz wpadnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kanał Youtube o tyle odpada, że nie tylko nie chcę pokazywać swojej twarzy, ale chronię nawet swój głos. :)

      Jakieś formy głębszej współpracy z innymi ludźmi też mi średnio leżą, ja jednak wolę być niezależny od nikogo.

      Usuń
  2. Przeczytałem całe. Sam cię kiedyś wspomogłem i nie żąłuję, robiłbym to dalej, ale nie mam forsy póki co. Pewnie zdarzyło mi się kilka głupich pytań zadać, ale jak nie jestem czegoś pewny, nawet czegos co wydaje isę oczywiste, to wolę się dopytac. A jeśli cię to zdenerwowało, to mi przykro z tego powodu, na pewno nie miałem tego w intencji. Uważam cię za autorytet. Ale TAK SIĘ składa, że w uwodzeniu łatwo pewne informacje, nawet te z pozoru oczywiste, zrozumieć na opak i sam się pare razy na tym przejechałem.
    Fakt, z tym napletem, który miał do ciebie potem pretensje , to się musiał trafic niezły debil, sam tez nienawidze ludzi, którzy dostają coś za "darmo" i jeszcze ponaglają te osobe i traktują spod buta, jakby im się automatycznie to należało.
    Jestem wdzięczny za pomoc w każdym razie.
    Musisz też zrozumieć, że sama branża uwodzeniowa przyciąga różnych ludzi i wydaje mi sie że twój blog itak wyróżnia się jakością pytań na plus, ale to z powodu tego, że chyba jest mało znany.
    A gdy sie stanie powszechny, czyli dochodowy, to niestety jakośćpytań się pogorszy.
    Ja się nie znam na prowadzeniu bloga i reklamie, ale jakbym byl na twoim miejscu, to pewnie postawiłbym stronę na jakieś stronie ( to może kosztować) i po prostu robił reklamę.
    Komentował np na facebooku rózne posty, za pośrednictwem tej strony. Poprosił festa o pomoc, czytelników. Może nawet udzielał się na forum uwodzeniowym i w sygnaturce dał linka do bloga?
    Tak się chyba wypromowali właśnie niektórzy kiepscy uwodziciele np Tddaygame.
    No i wiadomo, poszerzyłbym linie przekazu, na youtube itp. ale to wiązałoby się z porzuceniem tej prywatności przez ciebie, więc to odpada.
    To wszystko conapisałem będzie oczywiście czasochłonne, ale tak się składa, że bardziej wartościowa wiedza zdaje się ta "płatna" i lepiej rozreklamowana. To pierwsze da się łatwo zrobić, poprzez wydanie ksiązki i ustawienie za nią ceny. A drugie, no cóz, pewnie wymaga wysiłku.
    Jak się spojrzy na niektórych gości, uwodzicieli, to mają z tego niezły biznes, ale też poświęcili na to czas w formie reklamy.
    Ale mówię, aj się na tym nie znam, musiałbyś się doedukować we własnym zakresie, a nawet samemu podpytać ludzi, którzy już osiągneli sukces w danej dziedzinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ok, dzięki za tamtą starą dotację. :)

      2. Z tymi głupimi pytaniami nie chodziło o zwyczajne pytania, a o pytania naprawdę głupie. Np. pytania które są zasadniczo ogólnymi pytaniami "Jak uwodzić?". Albo pytania dopytujące się o to, czy naprawdę uważam tak, jak napisałem na blogu. Albo pytania typu "nie chciało mi się przeczytać bloga, więc mi go tutaj opowiedz".

      3. Co do tego, że branża uwodzeniowa przyciąga różnych ludzi, to tak, oczywiście. I to jest dla mnie poważny problem, bo wielu ludzi to po prostu debile, którzy będą zadawać debilne pytania i mnie w ten sposób denerwować.

      Swoją drogą, o ile najczęstszą przyczyną problemów z kobietami są szkodliwe przekonania, wyobrażenia, niewłaściwe ukształtowanie psychiki, to część facetów ma problemy z kobietami także dlatego, że są po prostu tępi.

      4. Co do tego, że bardziej wartościowa wydaje się być wiedza (a najczęściej: błędna "anty-wiedza"), która jest płatna i lepiej rozreklamowana, to tak, jasne. To jest chore, ale tak to wygląda. Ludzie są w stanie uwierzyć w kompletne bzdury, jeżeli tylko ktoś np. nagra dużo filmików na Youtube, postawi ładną stronę, a potem powie, że muszą zapłacić, aby poznać "tajemną wiedzę".

      Usuń
  3. Pisz książkę będzie kasa i satysfakcja. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Normalnie rodzicom chociaż te symboliczne 20 zł podbiorę i ogarnę Ci PSC, ale to dopiero po nowym roku. W jakie gry grasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do wypromowania się: zdaje się, że przecież taki np. v1ncent mógłby napisać Ci uczciwą recenzję na swoim blogu na przykład. Chyba się znacie, chyba jest osobą mocno "uczciwą intelektualnie", "dążącą do prawdy", a do tego dość dobrą z kobietami, wydaje mi się, że to byłoby do zrobienia, bo wiedziałby, że nie promuje jakiegoś gówna, tylko książkę i/lub e-booka z najwyższej półki :)

      Usuń
    2. Tu też nie chodzi o to, aby brać pieniądze od ludzi, którzy mają ich mało - jestem przeciwny podbieraniu od rodziców. :)

      Co do gier, to grałem w życiu dużo w gry RPG i strategiczne, co też mogło mieć wpływ na to, jak podchodzę do uwodzenia (piszę na poważnie).

      Usuń
  5. Milroh, napisałeś w poprzednim komentarzu, że gra aktorska raczej jest dopełnieniem, choc to też zależy od jej jakości.
    Nie stoi to w przypadku opozycji z twoimi poprzednimi słowami, gdzie mówiłeś że ENERGIA jest mega ważna ( zaraz po ogarnięciu psychicznym ) i właśnie energię uzyksuje sie poprzez GRĘ AKTORSKĄ?
    Nie sądzisz, że gdybyś podchodził do lasek, nie wczuwając się, bazując tylko na swoim wyglądzie, wyluzowaniu, to miałbyś dużo gorsze efekty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie stoi w opozycji do moich innych słów. Bo "energia" bierze się nie tylko z Gry Aktorskiej, ale także z tego, co naprawdę myślimy i czujemy, ze szczególnym uwzględnieniem poziomu wyluzowania. Bo jeżeli tego wyluzowania nie ma, to człowiek ma negatywną "energię" zestresowania i nie ma dobrych warunków, nie ma swobody, "wolnej przestrzeni" do skutecznego uprawiania Gry Aktorskiej. W tym kontekście Gra Aktorska ma sens tylko jeżeli jest "fundament" w postaci wyluzowania.

      Co do tego, że bez wczuwania się miałbym gorsze efekty, to tak, na pewno byłyby gorsze.

      Usuń
  6. Milroh mam pytanko czy nie sadzisz ze to ze masz taki analityczny umysl sprawiło ze jestes najlepszym znanym uwodzicielem? Jak tak na ciebie patrzę, na niektóre przemyślenia i styl wypowiedzi to wow...
    2. Czy uwazasz ze bez tian mozna nauczyc sie dobrze uwodzenia ? Chodzi o to ze mi sie wykruszyl:(
    Teraz mam tak ze bez tian moja wiara w zaruchanie mocno spada i slabo sie czujeNie mam motywacji ani checi by podrywac. ( takiej glebokiej)
    3. Mówiles ze byłeś kiedys w monogamicznym zwiazku. Czym sie wyróżniala ta kobieta ze zdecydowałeś sie z nia być? Wierzysz w ogole w cos takiego jak milosc? ( nie do pieniedzy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. 1. To na pewno miało znaczenie, ale moim zdaniem ważniejsze było to, że:

      - trafiłem na bardzo dobry TIAN

      - byłem skoncentrowany w pierwszej kolejności na uwodzeniu (a nie na imprezowaniu ogólnie, nie na chlaniu czy innych używkach)

      - nie zakończyłem, ani nie ograniczyłem "kariery" poprzez wejście w monogamiczny związek, a potem małżeństwo i założenie rodziny

      2. Wydaje mi się, że jest to możliwe, na zdrowy rozsądek powinno to być możliwe, ale nie znam w realnym życiu takiej osoby.

      3. Hmmm, była naprawdę słodka, ciepła, empatyczna, itd.

      A co do miłości, to moim zdaniem ludzie mogą coś takiego szczerze czuć, ale tak naprawdę jest to pewien "techniczny" proces, a nie żadna magia.

      Usuń
  7. Nie ma możliwości zakupu Paysafecard online?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jest taka możliwość poprzez www.mojeplatności.pl korzystał ktoś?

      Usuń
    2. Można też kupić takowa kartę za
      posrednictwem allegro :)

      Usuń
    3. Jednej osobie udało się przez kawro.pl

      Usuń
  8. DZIĘKI WIELKIE Milroh! W końcu mam Ci się jak się odwdzięczyć. Nie wiem dlaczego dopiero teraz dałeś nam tą możliwość. Podziękowania i słowa uznania to za mało dla kogoś kto doskonale wie, że to co robi jest naprawdę dobre.
    Wierze, że jest tu więcej fajnych chłopaków, którzy docenią to co dla nas robisz/zrobiłeś i przeleją trochę pieniędzy.
    Z mojej strony 50 zł to nie dużo, ale mam zamiar wspierać Cię regularnie.

    Powodzenia i wszystkiego dobrego w nowym roku!

    PS Czekam na Twoją książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Również czekam na książkę!

    OdpowiedzUsuń
  10. A może reklamy na stronę?

    OdpowiedzUsuń
  11. Milroh, od ponad roku jestem Twoim wiernym czytelnikiem, ostatnimi czasy zauważyłem, że Twoja aktywność na blogu bardzo się zwiększyła (patrząc na częstotliwość pojawiania się artykułów oraz Twoją obecność w komentarzach). Tutaj bym widział przyczynę Twojego wypalenia. Wiem z czym wiąże się proces twórczy związany z pisaniem i tutaj upatrywałbym przyczyn niechęci do dalszego tworzenia.

    Czy przypadkiem nie za dużo ostatnimi czasy na siebie nałożyłeś?

    Najgorsze co można zrobić w takich przypadkach to rzucać wszystko w stanie emocjonalnego wzburzenia. Wiem, co ja bym zrobił na Twoim miejscu, zebrałbym dotacje, wydał książkę (sam oczywiście ją kupię), a następnie odpoczął. Jeżeli Twoje wewnętrzne przekonanie dalej będzie mówić, że czas kończyć - życzę wtedy Tobie wszystkiego co najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie częstotliwość artykułów mnie męczy.

      Męczy mnie poczucie bycia niedocenianym i poczucie, że robię coś dla innych (przez dłuższy okres czasu), bez korzyści dla mnie, a także występujące czasami stykanie się z ludzką głupotą.

      Wszystkie te rzeczy drażnią mnie szczególnie w kontekście różnicy względem działałności "ekspertów-oszustów", czyli ludzi jedynie udających dobrych z kobietami i zarabiajacych na tym. Bo są osoby które NIE są kompetentne i wciskają ludziom kit, a zarabiają na tym. A ja mam kompetencje i nie tylko prawie nic z tego nie mam, ale w dodatku czasami dostaję głupie pytania od najwidoczniej głupich ludzi. Czyli męczę się za darmo, wychodzę na "społecznika-frajera". A inni, wychodziłoby, że bardziej cwani ode mnie ludzie, wesoło sobie zarabiają wciskając innym bzdury i mają wszystko gdzieś.

      Usuń
  12. Milroh, na wstępie napiszę, że blog jest świetny i otwiera oczy na masę kwestii.
    Mam tylko taką uwagę techniczną odnośnie dotacji, z perspektywy szarego czytelnika. Czy faktycznie nie ma możliwości, żeby uprościć ten proces? Np. czy wszystkie portale crowdfundingowe wymagają upublicznienia danych? Lub czy z podaniem samego nr konta, bez danych osobowych wiązałyby się jakieś problemy?
    Piszę o tym, bo uważam, że powinieneś zostać wynagrodzony za swój wkład w nazwijmy to "społeczność" i bezinteresowną pomoc, ale obstawiam, że pay safe card zniechęci wiele osób, bo zwyczajnie nie będzie im się chciało. Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć, że jakby była to kwestia przelewu to poszedłby już dzisiaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjrzę się kwestii portali crowdfundingowych.

      Usuń
  13. Jaki niedoceniany? Poznałem w życiu masę ludzi, ale Ciebie i tak umieściłbym w pierwszej trójce najbardziej cenionych przeze mnie osób pomimo faktu, że jedyne moje źródło informacji na temat tego jaki jesteś/możesz być to ten blog. Oprócz tego, że dużo się od Ciebie nauczyłem, to jeszcze widzę w Tobie bratnią duszę - gdybym był laską do której podbiłeś, to bliskość emocjonalną byś ze mną zbudował bez żadnej gry aktorskiej, będąc całkowicie autentycznym, haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)

      Tak, wiem o tym, że są ludzie, którzy doceniają tego bloga i to nawet bardzo. Tylko niestety, to nie rozwiązuje moich wcześniej opisanych problemów, czyli między innymi aspektu "pracy za darmo" i stykania się z różnego rodzaju ludźmi - czasami oczywiście z ludźmi fajnymi, ale czasami z debilami, a czasami z "przeciętniakami", którzy są gdzieś pomiędzy.

      Usuń
  14. https://youtu.be/QJmph3DD-vs

    Co myślisz o tym filmie i czy myślisz, że takie coś mogłoby zadziałać na płaszczyźnie uwodzeniowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym do tego podchodził z ekstremalną ostrożnością. Moim zdaniem musi być jakiś powód, dla którego hipnozy nie stosują duże korporacje, siły zbrojne, itd. Inna sprawa, że są "eksperci" od spraw uwodzenia, którzy wychwalają stosowanie hipnozy w kontekście uwodzenia, a sami niezbyt dobrze sobie radzą z kobietami.

      Usuń
  15. Milroh, ja się trochę dziwię, że narzekasz na brak zarobków z tego bloga. Wcześniej chyba tylko raz wspomniałeś , że można przesłać Ci datki w którymś z komentarzy. Teraz dopiero pojawiła się pełna notka o dotacjach. Do tego ta metoda będzie dla wielu uciążliwa i wiele osób zwyczajnie przez to nic nie wpłaci. Nie myślałeś żeby skorzystać np z Paypal albo z Bitcoina (tutaj masz szczególną anonimowość, a dla wielu osób będzie to łatwiejsze, bo przez Internet i nie trzeba niczego kupować w kiosku)

    Ludzie nie mają za bardzo świadomości, że ten blog istnieje. Sam się dowiedziałem o nim od kolegi na jakimś spotkaniu o uwodzeniu. Zawsze omijałem polskie blogi, bo uważałem to za totalny syf. A twojego zwyczajnie nie znalazłem w Google.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno o tyle masz rację, że nie zrobiłem prawie nic w kierunku zarabiania na tym. Ale ja tak naprawdę narzekałem na całość sytuacji, na to jak się czuję, gdy ludzie zadają mi głupie pytania, a ja mam świadomość tego, że "pracuję" i daję dobrą wiedzę za darmo, podczas gdy oszuści zarabiają na wciskaniu ludziom kitu.

      PayPal chyba odpada, bo niestety zdaje się wymagać prawdziwego imienia i nazwiska, zweryfikowanego przez przelew z konta bankowego na te same dane.

      Co do Bitcoina, to kompletnie się w tym nie orientuję. Jak się z tego korzysta?

      Co do popularności bloga, to tak, to też jest istotny czynnik. Aczkolwiek są ludzie, którzy znają blog, zasadniczo mnie cenią, ale cenią też "ekspertów-oszustów". Czyli tak naprawdę mnie nie doceniają, nie odróżniają dobrej jakości od złej jakości, tylko po prostu lubią, gdy ktoś mówi o uwodzeniu - kompetentnie lub niekompetentnie.

      Usuń
  16. Milroh jesteś świetnym gościem, wywróciłeś mój świat do góry nogami.... ale tego potrzebowałem wbrew tej pieprzonej skurwysyńskiej otaczającej nas propagandzie. Zmieniłeś moje życie na lepsze, dzięki temu zrozumiałem wiele spraw, nie jestem już tym samym człowiekiem, którym byłem. Ty jak mało kto mówisz jak naprawdę jest. Pieprz idiotów bo niestety jest ich masa... nawet wśród moich znajomych, kolegów widzę to bardzo wyraźnie, ale ty pewnie też, grunt to się nimi nie przejmować. Dziękuje ci w imieniu takich ludzi jak ja, napewno leci donate dla ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że mój blog zmienił Twoje życie na lepsze. :)

      Usuń
  17. Milroh nie wiem co się ze mną dzieje, czytam Twojego bloga jakoś od maja, przeczytałem go 2 razy od deski do deski, niektóre artykuły po kilka razy, ale efekty mam marne. Wiem, że z samego czytania nie da się osiągnąć za dużo, ale mam gorsze wyniki niż gdy byłem w liceum i nie interesowałem się uwodzeniem. Wtedy lizałem po kilka dziewczyn w klubie, nawet udało mi się przelizać raz ładą dziewczynę z 4 roku studiów co było dla mnie naprawdę spoko. Teraz oprócz kilku wyjątków, szczególnie w klubie jest bardzo kiepsko. Potrafię na parkiecie bawić się bardzo dobrze, dość często widzę zainteresowanie ze strony dziewczyn ale tych raczej przeciętnych które mi się nie podobają, a na takie mam wyjebane (może to jest jakiś problem). Dużo koleżanek czy obcych dziewczyn często mówi mi że jestem przystojny, to na pewno mój plus tylko z drugiej strony mam wygląd nastolatka i wyglądam na młodszego niż jestem. Mam takie wrażenie że mimo że podobam się dziewczynom to nie potrafię wzbudzić naturalnie takiej sympatii, otwartości, może wyglądam na niedostępnego lub coś w tym rodzaju.
    Martwi mnie to trochę i nie wiem do końca jak to zmienić. A z drugiej strony czuje wewnątrz siebie, że stać mnie na to żeby ruchać i spędzać czas z dziewczynami typu 'najlepsza laska w klubie'. Może jestem bezczelny czy jak to nazwać, ale czuję w sobie jakąś wyższość nad innymi facetami, że to ja będę miał najlepsze dziewczyny, a w stosunku do nich, że będę się im spuszczał na twarz. Irytacja z tego powodu, że słabo mi wychodzi czasami jest duża. Czuję się trochę zagubiony, że mój potencjał się marnuje a ja nie wiem jak to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego, że niestety nie da się tego w pewny sposób zdiagnozować na bazie samego opisu tekstowego.

      Natomiast sam piszesz, że masz wrażenie, że się podobasz, ale nie potrafisz wzbudzić sympatii i otwartości. To brzmi jak bardzo często spotykany typ sytuacji, szczególnie jeżeli chodzi o kluby - gdzie bardzo często jest jakiś facet, który się podoba kobietom, ale dostaje zlewki, bo nie wywołuje w nich emocji sympatii, otwartości, czy też zaufania, osobistej więzi z kobietą. Pisałem o tym, że z tego powodu nawet faceci o urodzie 8/10 łapią zlewki w klubach - w artykule: https://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2018/06/bliskosc-emocjonalna-czesc-4.html

      Piszesz też, że potrafisz się bardzo dobrze "bawić się na parkiecie". W połączeniu z powyższym, budzi to u mnie podejrzenie, że być może zachowujesz się jak typ "nakręconego parkietowego wywijacza". Mam tu na myśli typ faceta, który tańczy nakręcony, świetnie się bawi, ma poczucie samozadowolenia, ale który z punktu widzenia lasek nie jest osobą do poznania. To jest pułapka, bo kobiety nie chcą faceta, który sprawia wrażenie klubowego bywalca, zaburzonego "insekta klubowego". One najczęściej chcą poznać zrównoważonego faceta, który ma dobre życie i który jest towarzyski, ale nie wywija na parkiecie w każdy weekend, za każdym razem z innymi laskami.

      Co do Twojego poczucia wyższości, to też może ono mieć wpływ negatywny. Bo możesz przez to sprawiać wrażenie kogoś aroganckiego, niesympatycznego. Szczególnie, że w klubach wielu facetów po napiciu się alkoholu ma fazy typu "jestem wielkim samcem, wielkim kochankiem, królem tego klubu", co oczywiście słabo wypada. Rozumiem to, że w Twoim przypadku ma to jakieś realne podstawy, ale i tak możesz w jakimś stopniu przypominać laskom takich gości i być podobnie traktowany.

      Usuń
  18. również czekam na ksiązkę i jakieś dotacje online łatwe i szybkie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, oprócz pisania książki, przyjrzę się tematowi dróg dotacji zapewniających anonimowość (szkoda, że PayPal się nie nadaje).

      Usuń
  19. Milroh, mam taki problem... Mianowicie, chodzi o poziom skutecznosci. Z jednej strony zdaje sobie sprawe ze nie ruchne wszystkich dup ktore poznam, a jednoczesnie jak z ktoras laska mi nie wychodzi to lapie z tego powodu dola. Niby na tym poziomie logicznym wiem ze nie da sie miec 100% skutecznosci, a na poziomie emocjonalnym mnie to rusza. Chodzi mi o stricte sytuacje w ktorych powiedzmy dostajesz/ poznajesz 10 lasek i czesc z nich sie "wykrusza". Wiem, ze nie lubisz tego pytania odnosnie swojej skutecznosci, bo w gre wchodza multum czynnikow i okolicznosci, ale zalozmy ze chodzi o sytuacje w ktorej poznajesz 10 lasek, ktore daja ci numer. Chodzi mi generalnie o to, zeby sie odciac od jakiegos falszywego obrazu skutecznosci, ktory czuje ze we mne siedzi, chcialbym spojrzec na sprawe relanie i jak widze ze nawet ktos tak ogarniety pod
    wzgledem wygladu, ogarnieca psychcznego jak ty tez nie zawsze wszystko mu sie udaje, to nabieram swoistej pokory i trzezwego spojrzenia, ktore przeklada sie pozniej na moje samopoczucie uwodzeniowe.

    1) W twoim przypadku tak przypuszczalnie z iloma laskami udaje ci sie umowic spotkanie, kwesti sexu nie poruszam bo wiem ze masz prawie, ze 100% skutecznosc w pociaganiu za spust po randkach. Zalozmy chodzi o 10 nowopoznanych kobiet.
    2) Jaki poziom skutecznosci w doprowadzanu do spotkan mozna uznac za dobry, gdzie lezy ta granica realnosci prawdziwego uwodzenia a nie tego kreowanego przez srodowisko pua, ktore wmawia ze mozna uwiesc kazda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Z ustalaniem, podawaniem skuteczności są związane różne problemy.

      Jeden jest taki, że skuteczność nie zależy tylko od umiejętności czy psychiki, ale także od wielu innych czynników, takich jak wygląd faceta, typ lasek do których podchodzi, a także to, w jakich sytuacjach podchodzi, a jakie sytuacje sobie odpuszcza. I o ile przy uwzględnieniu tego wszystkiego jest to jakiś miernik poziomu uwodziciela, to sama liczba niewiele mówi.

      Skuteczność można "sztucznie" podwyższać lub obniżać - np. jeżeli ktoś będzie podchodził tylko do kobiet, które same się na niego spojrzą i uśmiechną, to będzie miał wyższą, tyle że nie będzie to rezultat wzrostu jego umiejętności/psychiki, tylko selekcji już zainteresowanych lasek. A jeżeli ktoś będzie się pakował w trudne sytuacje, np. często podchodząc do dużych grup męsko-damskich, to jego skuteczność spadnie, ale to przecież nie będzie oznaczało, że spadł jego realny poziom.

      Inna sprawa, że myślenie o skuteczności może kierować myślenie w niezdrowym kierunku, koncentrującym się na statystyce, a nie na faktycznym PROCESIE UWODZENIA KONKRETNEJ LASKI. Mam tu na myśli to, że wysoka skuteczność nie bierze się z mierzenia skuteczności, tylko z patrzenia i dbania o to, co się dzieje u konkretnej laski, którą właśnie się uwodzi.

      Wokół tego tematu jest też dużo kłamstw i niezdrowych emocji. Generalnie ludzie w społeczności PUA najczęściej mają tragicznie niską skuteczność - w ogromnej większości przypadków, jest to 1 zaliczona kobieta na KILKASET podejść. A w przypadku wielu osób dobrych-jak-na-PUA, to jest jedna zaliczona laska na kilkadziesiąt podejść. W społeczności PUA osoby mające 10% są już wyjątkowe. Mało który trener, "ekspert" uwodzenia ma 10%, z reguły co lepsi mają po 1-5%.

      Z kolei wśród naturali, osób ukształtowanych przez TIANy, skuteczność typu 10%, czy nawet 20%, nie jest niczym specjalnie rzadkim, a 5% to w tego typu kręgach jest już ktoś słaby.

      Powyższe powoduje, że w społeczności PUA to jest drażliwy temat i mało kto mówi na ten temat prawdę. Bo trenerzy, "eksperci" tej społeczności zarabiają, żyją ze sprzedawania ludziom wizji powodzenia u kobiet. A powiedzenie prawdy, np. w stylu "ja mam 1-5%, a Ty z mniejszym doświadczeniem będziesz miał pewnie co najwyżej 0.5%", bardzo szkodziłoby ich biznesowi. Zamiast tego roztaczane są więc wizje wspaniałego powodzenia i sukcesów, które przyciągają klientów i które jednocześnie powodują, że wielu ludzi z PUA wstydzi się swojej prawdziwej skuteczności. Bo jeżeli ktoś siedzi w tym np. rok, wydał pieniądze na jakieś szkolenie obiecujące mu super sukcesy, zrobił już setki podejść, to głupio mu przyznać, że na te kilkaset podejść zaliczył tylko 1 laskę. Taka osoba zapytana o skuteczność często kłamie ze względu na wstyd.

      Ja mam skuteczność na poziomie około 50% i to głównie na bardzo atrakcyjnych kobietach. W porównaniu z realnym poziomem w PUA, jest to totalnie miażdżący, nieporównywalny wynik. Ale mało kto w PUA to przyzna, bo tam generalnie uprawia się udawanie/kłamanie, że ma się dobre wyniki. Przy czym jest też w PUA mniejszość osób podchodzących uczciwie do skuteczności, ale chyba niezorientowanych w realiach "naturalowo-TIANowych" - takie osoby mniej czy bardziej potwierdzą moje liczby co do skuteczności w PUA, ale powiedzą, że liczby tyczące się mnie i innych TIANowców są mało realistyczne, albo nawet "niemożliwe". Co jest o tyle dziwne, że wiele osób ma znajomych TIANowców, którzy zaliczają bez podchodzenia do dużej ilości kobiet, podchodząc np. do co najwyżej dziesięciu, co daje skuteczność minimum 10%.

      Usuń
    2. Więc można stwierdzić, że różnica między skutecznością TIAN (10-20% ), a PUA ( 1-5%) bierze się przede wszystkim z luzu, oraz wyprania głowy toksycznymi Pua bzdurami?

      Usuń
    3. w sumie z pua nigdy za dużej styczności nie miałem, (miałem farta) , głównie to na twoja stronke od razu wszedłem, więc mam głowe wypchaną dobra wiedzą. Tian też mam, niezbyt inteligentny, ale mam. Wygląd to 6 lub 7/10, ubiór też bardoz dobry.
      Natomiast swojej skuteczności nigdy nie mierzyłem, ale zdaje się niższa niż 10% i w sumie często rozmyślam ( nie wiemczy to jest zdrowe) jak poprawić tą skuteczność, a konkretniej, dlaczego jest ona taka niska.
      Spróbowałem np na tinderze i tam mi szło dużo lepiej, skuteczności nie mierzyłem, ale wyruchanie laski to było mniej więcej pstryk.

      Usuń
    4. "Więc można stwierdzić, że różnica między skutecznością TIAN (10-20% ), a PUA ( 1-5%) bierze się przede wszystkim z luzu, oraz wyprania głowy toksycznymi Pua bzdurami?"

      Jedna sprawa to toksyczne PUA bzdury, które wywołują głupie zachowania i blokują zdobywanie kompetencji, bo tym ludziom się błędnie wydaje, że JUŻ znają prawdę, a cokolwiek innego to nieprawda.

      Druga sprawa, że TIANowcy mają realne ogarnięcie psychiczne i realne umiejętności. Nawet gdyby oczyścić faceta z PUA z bzdur, to przecież samo oczyszczenie z bzdur nie spowoduje, że ktoś nagle zdobędzie ogarnięcie psychiczne i umiejętności.

      Usuń
  20. Odnoszę wrażenie, że lepiej mi idzie indirectem niż directem. Wiesz może dlaczego tak może byc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczalnie tak wygląda Twoje doświadczenie towarzyskie, a przez to takie są Twoje umiejętności towarzyskie, że potrafisz wciągnąć w pogawędkę "na inny temat" lepiej, niż potrafisz bezpośrednio uwodzić. Generalnie tak jest, że ludzie praktycznie zawsze mają większe czy mniejsze doświadczenie w pogawędkach, natomiast wiele osób nigdy nie widziało dobrego bezpośredniego uwodzenia.

      (Natomiast inna sprawa, że przy indirect ludziom często idzie dobrze w samej pogawędce, a robi się gorzej, jeżeli chodzi o poprowadzenie tej pogawędki w kierunku uwodzenia)

      Usuń
    2. Znaczy chodzi o to, że przy directcie dostaje zlewkę, natomiast przy indirectcie dostaję wiecej czasu, potrafie roześmiać laske itp itd. , przez co mam więcej czasu na zaprezentowanie się na spoko gościa, i przez to mogę np wziąc laske na szybką randkę.
      Natomiast zdaje mi się, że nie bardzo rozumiem czym się różni zwykła pogawędka od uwodzenia PRZY PODEJŚCIU, co masz konkretnie na mysli.
      Energię, czy może jakiś konkretny dobór słów?
      Jeśli chodzi o mój indirect to po zapytaniu się o coś, po prostu przechodzę do mówienia o tym jaka jest kobieta, na jaką wygląda i się nawiązuje rozmowa.

      Usuń
    3. Chodzi o to, że w pewnym momencie, wcześniej czy później, to musi zostać skierowane na taki tor, który jest w jakimś sensie seksualny, ma charakter dynamiki damsko-męskiej - inaczej to nie będzie uwodzenie. Mi chodziło o to, że wielu ludzi dobrze się czuje w tej części "pogawędkowej", ale słabo im idzie przechodzenie na dynamikę damsko-męską. Indirect sam w sobie nie jest zły, ale dla wielu ludzi jest to pewnego rodzaju "pułapka", bo łatwość i przystępność "pogawędki" przesłania im to, że mają problemy, gdy później chcą przejść dalej.

      Usuń
  21. Świetny blog Milroh! Ustawiam się w kolejce po książkę :)
    Może trochę przesiaklem wiedza rodem z PUA, natomiast bardzo ciekawi mnie Twoje zdanie w kwestii udawanej niedostępnosci faceta, stawiania siebie w roli nagrody dla kobiety? Osobiście czasem tak gram (ala poker) i muszę powiedzieć że czasem się opłaca. A Ty co sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Coś takiego może działać, ale ja osobiście nie jestem tego fanem.

      Ja wolę okazywanie zainteresowania, ale w sposób sugerujący "ruchanie lasek takich jak Ty jest dla mnie czymś normalnym, naturalnym, oczywistym". W tym momencie laska ma wrażenie, że jestem facetem "uprawnionym" do jej wyruchania, a danie mi dupy to nie jest z jej strony "mezalians", tylko pójście do łóżka z godnym tego facetem. Co zasadniczo jest w jakimś sensie zrobieniem z siebie nagrody, tylko bez niedostępności.

      Wielu facetów ma problem ze sprawianiem wrażenie "chłystka", dla którego zaliczenie kobiety byłoby "nagrodą" i "awansem społecznym", a dla niej odwrotnie - "mezaliansem" na jej niekorzyść. Takie wrażenie wpływa oczywiście bardzo źle na szanse sukcesu. W tym kontekście sprawianie wrażenia niedostępnego może dać pozytywny efekt, ale moim zdaniem nie jest to najlepsza metoda na walkę z tym, bo niedostępność może zostać łatwo interpretowana jako dziwność, nieśmiałość, oziębłość, itd itp, może też mieć negatywny wpływ na poziom Bliskości Emocjonalnej.

      Usuń
  22. Od długiego czasu obserwuję blog tego autora. Teoretycznie jest możliwe, że sam Milroh jest postacią fikcyjną, ale wydaje mi się to być bardzo mało prawdopodobne. Po przeanalizowaniu treści zawartych w tym blogu wszystko wydaje się być spójne, a sam sposób, w jaki autor uwodzi kobiety ma wg mnie bardzo duże szanse powodzenia. Natomiast jak jest naprawdę - tego nie wiem, bo z pewnych względów nie próbowałem uwodzić kobiet w ten sposób.
    Zastanawia mnie jednak kilka rzeczy. Autor tak mocno obruszył się w tym artykule na "ruchanie facetów na kasę", czyli de facto na oszukiwanie ich przez trenerów uwodzenia. Natomiast nie przeszkadza to autorowi w okłamywaniu kobiet dla zaspokojenia własnych korzyści. Czyli dokładnie tego, co trenerzy - naciągacze robią z naiwnymi facetami. W jednym z artykułów padł argument, że kobiety też kłamią, nie mają oporów, żeby zdradzać. Owszem, z pewnością są takie kobiety, może jest ich nawet większość. Nie wiem, bo nie prowadziłem statystyk. Ale są też kobiety, które są "wierne" i nie kłamią. A są też kobiety, które lubią grać w otwarte karty i po prostu się bzykać bez zobowiązań. Ja nie przeczę, że sposób autora na uwodzenie kobiet jest najskuteczniejszym sposobem jaki do tej pory wymyślono. Tylko czy naprawdę o to w tym wszystkim ma chodzić? We mnie również istnieje pokusa, żeby wypróbować ten sposób. Tylko po pierwsze (i najważniejsze) nie jest to totalnie ze mną spójne, co już przekreśla szanse powodzenia takiego działania u mnie. A po drugie, mam zwyczajne wątpliwości natury moralnej. Nie widzę powodu, dla którego miałbym ot tak okłamywać nowo poznaną kobietę. Uważam, że to po prostu nie w porządku. Być może jest to pewnego rodzaju frajerstwo z mojej strony, nie wiem. Jestem ciekawy, jak autor zapatruje się na tę kwestię.
    Kolejna rzecz - nie rozumiem, skąd u autora tyle jadu w tym wpisie. Wydawało mi się, że osoby spełnione życiowo (a szczególnie seksualnie) nie potrzebują dawać upustu emocjom w ten sposób. Najwyraźniej się myliłem. A zmierzam do tego, że mam wątpliwości co do tego, czy autor tego bloga, pomimo wręcz absurdalnej skuteczności z kobietami i olbrzymiego doświadczenia, jest szczęśliwym człowiekiem. A jeśli nie, to z czego ten brak szczęścia może wynikać.
    Ponadto, blog chociaż zawiera mnóstwo dogłębnych analiz i wydaje się być naprawdę merytoryczny, to ma jeden podstawowy brak (wydaje mi się jednak, że autor zdaje sobie z tego sprawę). Wszystko byłoby fajnie, gdyby każdy z nas, tak jak autor, miał okazję w wieku licealnym trafić do grupy "mocnych ruchaczy" i nasiąkać tym środowiskiem. Wtedy zadbanie o ubiór i douczenie się kwestii technicznych pewnie byłoby już tylko przyjemną formalnością. Natomiast dla wielu osób (które autor uważa za "podludzi" itp) niestety treści zawarte na tym blogu mogą spowodować jeszcze większy mętlik w głowie. A nawet dla osób, które rozumieją przekaz tego bloga, a nie miały styczności z odpowiednim środowiskiem, te treści i tak nie wnoszą zbyt wiele.

    Reasumując: mam bardzo duży szacunek do tego, jaką pracę wykonywał dotychczas autor, w dodatku całkowicie bezinteresownie. Niewykluczone, że jeśli chodzi o skuteczność prezentowanego tu uwodzenia, zaproponowany przez autora sposób jest bezkonkurencyjny. Natomiast mam wątpliwości moralne co do takiego działania, ponadto nie rozumiem w tym konkekście oburzenia autora na trenerów - oszustów, bo jakby nie patrzeć, mechanizm działania jest podobny (a mianowicie kłamstwo dla osiągnięcia własnych korzyści).

    Będę wdzięczny, jeśli autor odniesie się do mojego komentarza. Jeśli coś podobnego już pojawiło się na stronie, to proszę o przekierowanie. A jeśli to dla autora niewygodny temat, to proszę o usunięcie komentarza i odpowiedź w wiadomości prywatnej.

    Dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część 1/2

      1. Co do autentyczności, to oczywiście jestem realną osobą i moje życie naprawdę tak wygląda. Moim zdaniem można to zobaczyć patrząc na jakość, zgodność z rzeczywistością tego co piszę - jest rzeczą praktycznie niemożliwą, aby ktoś nie będący naprawdę dobry z kobietami pisał materiał o takiej jakości. Przy czym osoby już dobre z kobietami, posiadające w tym duże doświadczenie, widzą to wyjątkowo wyraźnie - w tym kontekście polecam wcześniejszy komentarz Festa, który nie jest anonimową osobą i którego widziało w akcji wielu ludzi ze społeczności PUA.

      Patrząc na to z innej strony - materiał z bloga to zapisanie tego, co mam w głowie i jest to jedynie niepełna, ograniczona kopia, a nie oryginał. Ja chodzę na co dzień z "bogatszą" wersją materiału z bloga, cały czas obecną, dostępną w moim umyśle - dla mnie to nie jest coś, co wyczytałem na cudzym blogu, tylko moje własne myśli, to jak postrzegam świat. Przez co mi w gruncie rzeczy trudno byłoby mi NIE czynić z tego użytku.

      2. Co do tego, że okłamuję kobiety, a oburza mnie okłamywanie facetów przez trenerów uwodzenia, to faktycznie jest to jakaś niespójność, ale niespójność zgodna z "wychowaniem", jakie odebrałem w TIAN. W tamtym kręgach wciskanie kitu kobietom było czymś absolutnie normalnym, a nawet powodem do pewnej chluby, natomiast okłamywanie facetów, a tym bardziej oszukiwanie na pieniądze, było czymś bardzo źle widzianym. Przy czym takie wyłączenie uwodzenia z moralności nie jest niczym nowym, wystarczy spojrzeć na powiedzenie "w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone”.

      3. Jeżeli chodzi o Twoje podejście do okłamywanie kobiet i o to, czy nie jest to pewnego rodzaju frajerstwo, to moim zdaniem Twoja postawa jest o tyle nierozsądna, że bardzo wiele kobiet nie ma najmniejszego problemu okłamywaniem mężczyzn. Co oznacza, że w dużej mierze sam stawiasz się nie na pozycji równego partnera/gracza, tylko na pozycji kogoś, komu wolno mniej w porównaniu z drugą stroną. Z drugiej jednak strony okłamywanie nie jest "obowiązkowe" - można dobrze uwodzić i bez tego. Moim zdaniem nie ma większego sensu, abyś się do tego zmuszał wbrew sobie.

      4. Co do "jadu" i spełnienia, to masz po prostu złe wyobrażenia. Wielu ludzi promuje w sieci błędny obraz, według którego ktoś dobry z kobietami to "niewzruszony twardziel", albo jakiś promieniujący szczęściem i dystansem do świata "Budda". A w rzeczywistości często jest tak, że facet dobry z kobietami jest tak samo, albo nawet bardziej emocjonalny, drażliwy i wybuchowy niż przeciętny facet. To może być typ "impulsywnego drania", który jest wręcz przeciwieństwem tego, jak niektórzy ludzie to sobie wyobrażają. Ja taki nie jestem, ale są osoby dobre z kobietami, które są bardzo drażliwe, impulsywne, konfliktowe, wybuchowe.

      Poczytaj o Kalibabce, którego sukcesy zostały potwierdzone przez prokuraturę:

      https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/02/13/casanova-z-dziwnowa-poznaj-prawde-o-najglosniejszym-uwodzicielu-prl-u-18/

      Cytuję: "Poszedłem więc na całego i w pokoju hotelowym wydymałem mu tę jego dziewczynę. Zrobiłem to ze złości, aby ukarać Marka za to, że nie poprosił mnie do swego stolika."

      Jak widać, bycie dobrym uwodzicielem wcale nie musi iść w parze z byciem spokojnym, czy też "dojrzałym" człowiekiem.

      Usuń
    2. 5. Jeżeli chodzi o mój poziom szczęścia, to jest różny w różnych dziedzinach życia. Gdyby wyznaczyć "średnią", to na pewno wypadłaby ona powyżej przeciętnej, ale moje życie nie jest idealne, a pewne rzeczy mnie denerwują. Przy czym denerwowanie się to jest kwestia bardziej temperamentu niż szczęścia. Są ludzie, którzy są przygnębieni i depresyjni, ale mają niski poziom impulsywności i agresji. A są w miarę szczęśliwi ludzie z "gorącym" temperamentem, w których szybko rodzi się złość, gdy coś im się nie podoba.

      Moje relacje z kobietami to zdecydowanie najlepsza sfera mojego życia - w sensie subiektywnego szczęścia, jest to jakieś 8-9/10. Czyli bardzo wysoko, nawet jeżeli nie jest to absolutna ekstaza. Ale to nie oznacza, że nic w życiu mnie nie denerwuje - na pewno w porównaniu do innych facetów oszczędza mi to masy negatywnych myśli i emocji W TEJ SFERZE ŻYCIA, ale nie rozumiem skąd pomysł, że miałoby mnie to czynić całościowo wolnym od negatywnych emocji. Przecież jest masa ludzi, którzy mają np. udane życie zawodowe, albo udane życie rodzinne, ale to wcale nie znaczy, że są wolni od negatywnych emocji, szczególnie w innych dziedzinach życia.

      Natomiast pisanie tego bloga to nie jest uwodzenie, to jest pisanie o uwodzeniu - to jest coś innego, z innym bilansem emocjonalnych "zysków i strat". Gdzie ten bilans jest dużo gorszy i dużo bardziej niejednoznaczny. Bo z jednej strony lubię ten blog i jego czytelników, ale z drugiej są też rzeczy, które mnie denerwują.

      6. Jeżeli chodzi o to, że "słabym punktem" tego bloga jest to, że wiekszość ludzi nie miała szczęścia trafić w liceum (lub na studiach, itd) do środowiska "ruchaczy" i ma problem z brakiem punktu odniesienia z realnego życia, brakiem odpowiedniego ukształtowania psychiki, to TAK, OCZYWIŚCIE. Ja jestem tego świadom i absolutnie tego nie ukrywam - zresztą wielokrotnie doradzałem ludziom, aby rozejrzeli się wśród swoich znajomych i sprawdzili, czy przypadkiem nie znają jakichś chociażby i umiarkowanie dobrych "ruchaczy", z którymi mogliby się zaprzyjaźnić.

      Powyższe jednak nie oznacza, że osoby nie posiadające takiego towarzystwa nie powinny czytać tego bloga. Bo ten blog jest najlepszym dostępnym publicznie źródłem informacji na temat uwodzenia - jeżeli ktoś nie zna na żywo dobrych uwodzicieli, to tym bardziej lepiej żeby znał opis tekstowy z tego bloga, niż miałby w ogóle nie mieć dostępu do tego typu informacji. To oczywiście nijak nie da nawet w przybliżeniu tyle, ile daje długoterminowe imprezowanie z dobrym TIANem, ale lepsze "coś" niż "nic". A są osoby, którym ten blog wyraźnie pomógł, w tym także jeżeli chodzi o ogarnięcie psychiczne - niektórym ludziom samo przeczytanie tego, co piszę o (braku) szacunku do kobiet, przestawia coś pozytywnie w psychice.

      Usuń
    3. " A zmierzam do tego, że mam wątpliwości co do tego, czy autor tego bloga, pomimo wręcz absurdalnej skuteczności z kobietami i olbrzymiego doświadczenia, jest szczęśliwym człowiekiem. A jeśli nie, to z czego ten brak szczęścia może wynikać."
      Tutaj słowo szczęście jest nie na miejscu. Tutaj nie chodzi o szczęśliwość z życia a po prostu o podwyższony poziom frustracji. W dobie szkoleń z uwodzenie, gdzie trenerzy zarabiają dużo kasy na szkoleniach gdzie wiedza przekazywana jest na sposób anty-wiedzy, wyłania się Milroh który przekazuję wiedzę fachową, realnie działająca, za darmo, robiąc to z pasji, robiąc to bezinteresownie, a w zamian za to dostając od czasu do czasu jakieś głupie pytania od konkretnych debili, jak napisał wyżej. Automatycznie, wzrasta poziom frustracji oraz irytacji. Ale koniec końców i tak to wszystko sprowadza się do roli pieniędzy, sorry :)
      Większa ilość pieniędzy oznacza ze możemy mieć większy komfort życia. A to oznacza jeszcze większy poziom szczęśliwości, zadowolenia z życia.
      Czy na prawdę myślicie, ze Milroh który już KILKA lat pisze za darmo artykuły, robi to z pasji, z hobby, MAJĄC milion euro na koncie pisałby do czytelników w stylu; albo będą jakieś namacalne efekty tego bloga w postaci pieniędzy albo go zamykam. Stawiam swoją prawą rękę na imadle że nie. Tylko miałby to w dupie i co jakiś czas napisałby coś ciekawego. Ja Milroha doskonale rozumiem i jestem zdziwiony że i tak długo wytrwał w realizacji tego bloga za darmo. Wiem też jak można rozwiązać problem z płatnościami, dotacjami na bloga. Myślę że w tym tygodniu podsune Ci pomysł na maila. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. "W dobie szkoleń z uwodzenie, gdzie trenerzy zarabiają dużo kasy na szkoleniach gdzie wiedza przekazywana jest na sposób anty-wiedzy, wyłania się Milroh który przekazuję wiedzę fachową, realnie działająca, za darmo, robiąc to z pasji, robiąc to bezinteresownie, a w zamian za to dostając od czasu do czasu jakieś głupie pytania od konkretnych debili, jak napisał wyżej. Automatycznie, wzrasta poziom frustracji oraz irytacji."

      <--- Dokładnie.

      "Ale koniec końców i tak to wszystko sprowadza się do roli pieniędzy, sorry :)"

      <---- Tak, bo to jest kwestia jakichś wymiernych korzyści dla mnie.

      Swoją drogą, ten blog to zasadniczo hobby, źródło przyjemności psychicznej/emocjonalnej. Ale ta przyjemność znika w momencie, w którym zaczynam się czuć w kontekście tego bloga jak niedoceniany "społecznik-frajer".

      "Wiem też jak można rozwiązać problem z płatnościami, dotacjami na bloga. Myślę że w tym tygodniu podsune Ci pomysł na maila."

      <---- Prześlij pomysł, choć na tę chwilę planuję postawienie na książkę, a nie na komercjalizację czy zaprzestanie prowadzenia bloga.

      Usuń
  23. Cześć Milroh. Pytanko odnośnie stylowy. A konkretnie zarostu. Z Twoich doświadczen, obserwacji (ogarniętych gości) itp zauważyłeś może jakaś tendencje wśród kobiet czy najlepiej sprawdza się być na gładko, krótki zarost, czy może broda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie robiłem w tym zakresie testów, bo sam nie lubię mieć dłuższego zarostu.

      Natomiast wydaje mi się, że wiele zależy od konkretnej osoby. Jeżeli ktoś ma słaby podbródek/szczękę, to broda może to zakryć. Natomiast jeżeli ktoś ma tam kształtne, męskie rysy, to moim zdaniem lepiej byłoby je eksponować.

      Usuń
  24. Być może było takie pytanie w komentarzu nawet ale: czy planujesz jakiś stały związek? Co myślisz o ślubie? Gdzie poznajesz kobiety mając 35 lat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie, na razie nie planuję tradycyjnego stałego związku.

      2. O małżeństwie myślę bardzo źle, w praktyce małżeństwo NIC nie daje mężczyźnie, za to nakłada na niego zobowiązania, ryzyko zostania oskubanym finansowo przez kobietę w przypadku rozwodu.

      3. Poznaję w normalnych miejscach, na ulicy i w klubach. Przy czym te kobiety są zawsze dużo młodsze ode mnie - najczęściej o kilkanaście lat.

      Usuń
    2. 2. O małżeństwie myślę bardzo źle, w praktyce małżeństwo NIC nie daje mężczyźnie, za to nakłada na niego zobowiązania, ryzyko zostania oskubanym finansowo przez kobietę w przypadku rozwodu. "

      A intercyza? Dobrze sporządzona intercyza i największy problem z głowy. Najlepszym przykładem jak można popłynąć jest sam Jeff Bezos. Właściciel Amazona który po 25 latach rozchodzi się z żoną, gdzie nie mieli intercyzy. Jeszcze przez jakiś czas do momentu zakończenia sprawy o podział majątku, "najbogatszy oficjalnie" człowiek na świecie będzie musiał oddać 70 miliardów dolarów dla swojej już ex-żony. Intercyze można też chyba później założyć, nawet po ślubie choć nie jestem co do tego pewien. Fakt jest jeden. Małżeństwo to ruletka. Kiedyś było inaczej. Teraz jest inny świat, postęp itd W dzisiejszych czasach jeśli ktoś się decyduje na małżeństwo bez intercyzy, zakładając ze ma tam jakiś swój mały dorobek, chociażby mieszkanie jest po prostu naiwny.

      Usuń
    3. To nie jest tak, że intercyza wszystko rozwiązuje:

      1. W Polsce sąd potrafi wykopać mężczyznę z mieszkania, które było jego jeszcze przed ślubem (które nie wchodzi w skład majątku wspólnego) - ze względu na "dobro dziecka". Mieszkanie jest nadal jego, ale mieszka w nim jego była już małżonka razem z dzieckiem, a on np. musi sobie wynajmować, pomimo tego, że teoretycznie ma własne mieszkanie.

      2. Intercyza nie chroni przed alimentami, a oprócz alimentów na dziecko, sąd może też zasądzić alimenty na byłą małżonkę - tak, aby dalej żyła na dotychczasowym poziomie życia (niezły absurd).


      2.1 Jeżeli mężczyzna nie zostanie uznany za jedynego winnego rozpadu małżeństwa, to byłej małżonce (oprócz alimentów na dziecko) przysługują alimenty tylko wtedy, gdy znajduje się ona w niedostatku. Co jest czymś niekorzystnym, bo facet musi płacić na swoją byłą, a ona może zatrudnić się na czarno, albo np. nie pracować i być utrzymanką nowego faceta, a brać kasę na "niedostatek" od byłego męża. Po prostu opłaca się jej ten niedostatek "zasymulować" i jeżeli będzie miała okazję, to pewnie to zrobi. W przypadku takich "alimentów nie niedostatek", obowiązek ich płacenia wygasa standardowo albo po 5 latach, albo po zawarciu przez kobietę nowego związku małżeńskiego.

      2.2 Jeżeli sąd uzna męża za jedynego winnego rozpadu małżeństwa, to może zasądzić alimenty na byłą żoną nawet jeżeli NIE znajduje się ona w niedostatku i w takim przypadku ten obowiązek NIE wygasa po 5 latach, co może oznaczać dożywotnie płacenie alimentów.

      Prawo: https://www.lexlege.pl/krio/art-60/

      Bardziej opisowo: https://www.rp.pl/artykul/945994-Winny-rozwodu-placi-alimenty-az-do-smierci.html

      "Małżonek wyłącznie winny rozwodu musi się liczyć z obowiązkiem płacenia alimentów do końca życia"

      3. Małżeństwo może prowadzić do fałszywych oskarżeń o przemoc domową ze strony kobiety i problemów z wymiarem sprawiedliwości, a także zszarganej reputacji.

      To wiąże się z poprzednimi punktami, a szczególnie z punktem 2 - kobiecie opłaca się wywołać kilka głośnych awantur (tak aby sąsiedzi słyszeli), a potem pobić siebie samą tak, aby powstały ślady. Są świadkowie, że były awantury, są ślady stanowiące "dowody" na przemoc fizyczną ze strony faceta, kobieta mówi, że on popija, że ona się nie czuje bezpieczna, bo on jest agresywny i brutalny. Sąd orzeka o winie faceta, dzięki czemu ona ma szanse na dożywotnie alimenty, nawet jeżeli nie żyje w niedostatku. A facet ma sprawę karną i zszarganą reputację - a jeżeli mają dzieci, to będą rosnąć przekonane, że ich ojciec jest potworem, a mamusia niewinną ofiarą.

      W Australii miała miejsce taka sytuacja, że kamera umieszczona w windzie nagrała, jak jedna miła pani sama się bije, aby potem oskarżyć o to faceta (od 2:57):

      https://www.youtube.com/watch?v=fJwsIB0mwLk&t=202s

      W tym przypadku na szczęście uchwyciła to kamera, ale ja słyszałem o WIELU przypadkach, gdy kobieta wali głową np. w ścianę czy kaloryfer, a potem zakrwawiona dzwoni na policję. I co w takiej sytuacji zrobisz? Będziesz przekonywał, że sama sobie to zrobiła? Ona się rozpłacze, zacznie się trząść - niby z nerwów, niby z lęku przed Tobą, a w oczach sądu i innych ludzi Ty staniesz się potworem. A potem może się zdarzyć tak, że będziesz musiał płacić alimenty na kobietę która Cię tak potraktowała, podczas gdy ona będzie się ruchać z nowym facetem.



      Usuń
    4. Ja sadze ze to jest czarny scenariusz. Ktory zdarza sie rzadko chodz prawono społeczne mozliwosci jak najbardziej istnieją by to sie wydarzyło. Najczesciej bedzie tak ze w zwiazku sie nie układa kobieta znajduje innego kolesia, przez caly czas koles płaci na tak zwany wspolny dom po czym kobieta i tak składa papiery o rozwod a facet zostajez alimentami do płacenia. Slub to najmniej rozsadne zachowanie faceta. Nigdy nie nalezy ufać kobiecie, nawet jesli jest godna zaufania dzis nie wiemy co bedzie za piec lat a slub to zoobowiazanie do konca zycia. Paradoks polega na tym ze to faceci sie oswiadczają co wogole nie lezy w ich interesie. Odradzam slub.

      Usuń
    5. Tak, to jest czarny scenariusz, lecz takie rzeczy czasami się zdarzają i należy je brać pod uwagę. A mężczyźni biorący ślub tak nie myślą, nie biorą pod tego pod uwagę - ci którym to się potem faktycznie zdarza, też w momencie brania ślubu o tym nie myśleli, nie spodziewali się tego po ich "cudownej" kobiecie.

      Dużo częściej zdarzają się "umiarkowane" przypadki, które jednak też nie są za fajne, bo z reguły występuje w nich mniejszy czy większy element oskubania finansowego faceta.

      Generalnie małżeństwo nie daje facetowi NIC, a nakłada na niego ryzyko, zobowiązania - to jest dla faceta coś JEDNOZNACZNIE NIEKORZYSTNEGO i to nie jest jakaś subiektywna opinia, tylko fakty. Tak jak napisałeś - faceci robią coś, w ogóle nie leży w ich interesie.






      Usuń
    6. Milroh, to jakie widzisz rozwiązanie dla kogoś, kto z czasem chciałby mięć jednak tę rodzinę, pewnie dzieciaka też, żeby zostawić mu kiedyś dorobek swojego życia? Każda kobieta będzie po czasie naciskać na ślub, a później są już wiadome scenariusze. Ty rozważasz w ogóle ślub w przyszłości czy jak będziesz chciał mieć kiedyś rodzinę to poszukasz laski, której też nie będzie zależało na małżeństwie?

      Usuń
    7. 1. Z małżeństwem czy bez, dobrze jest znaleźć sobie taką laskę, która sama jest bogata i której w związku z tym nie zależy aż tak bardzo na Twojej kasie.

      Miałem kolegę, który miał do tego ekstremalne podejście i mawiał "nie wkładaj chuja w nic, co nie ma miliona dolarów". Natomiast podchodząc do tego w mniej radykalny sposób, to moim zdaniem warto przyjrzeć się temu, czy kobieta potrafi sama żyć na dobrym poziomie, czy też jedyną szansą na dobre warunki życia jest dla niej mężczyzna, czyli w tym momencie my - w takim przypadku nie ma co się dziwić, że kobieta walczy "kłami i pazurami" o sprawy finansowe.

      2. Byłoby fajnie, gdyby kobieta zaakceptowała założenie rodziny bez małżeństwa - wbrew pozorom, są takie kobiety.

      3. (niepewna opcja) Można robić selekcję na charakter i próbować dobrać sobie na żonę kobietę z dobrym charakterem, ale można się pomylić i przejechać, sprawy potrafią wyglądać zupełnie inaczej po kilku latach.

      Usuń
  25. 1. Co zrobic gdy mam niska energie, a wing wysoka przez co moze "krasc" uwage dziewczyn a samemu wyjsc na malomownego?
    2. Od czego zalezy, ze czasami mam wahania formy ( nie jestem jeszcze do konca ogarnięty) ale gdy zobacze laske np w legginsach czy opietym ubraniu to od razu staje sie ogarnięty?
    3. Mówiłeś o grach rpg z mozliwoscia wyboru dialogu, grales moze w wiedzmina?
    4. Mam problem, gdyz mam slaby tian. To znaczy zyskuje ogarniecie psychiczne, staram sie obserwowac reakcje laski itp ale nie czuje ze moj skill wzrasta i nie mam od kogo sie uczyc. Moze jestem za malo cierpliwy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Możesz próbować się trochę ożywić, podekscytować, tak aby podnieść swoją energię. A jeżeli to się nie uda, to rozważ robienie solo uwodzenia w dzień, gdzie niska energia jest niewielkim problemem.

      2. Może to Cię po prostu kręci seksualnie, przez zaczynasz postrzegać kobietę bardziej przedmiotowo, jako obiekt seksualny?

      3. Nie chcę wchodzić głębiej w temat gier komputerowych. :)

      4. Jak najbardziej może być tak, że możesz mieć słaby technicznie TIAN, który uwodzi i rucha, ale bez większego skilla. Taki TIAN nie nauczy za bardzo skilla, ale może dać ogarnięcie psychiczne - a to jest najważniejsze. Jeżeli w takiej sytuacji chcesz podwyższyć swój skill, to musisz wyjść poza granice skillowe tego TIANu i zacząć pracować nad tym indywidualnie. Musisz (aktywnie) próbować nowych rzeczy, eksperymentować i obserwować, jak reagują na to kobiety.

      Usuń
  26. Lekkim paradoksem jest to, że gdy dostaję sporo zlewek to mam wrażenie że uwodzenie jest trudne, ale gdy odnoszę sukcesy i myślę o tym jak do nich doprowadziłem, to odnoszę wrażenie że nie robiłem nic specjalnego i było to mega łatwe ( bo uwodzenie dla kogos kto potrafi musi byc mega latwe)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego lepiej jest patrzeć nie na pojedyncze sytuacje, a na całość.

      Usuń
  27. co zrobić najlepiej z punktu uwodzeniowego jak kobieta mówi że tęskni, że jej smutno bez nas itp. a ogólnie nie odwzajemniamy jej uczuć.
    zwykła sucha odpowiedź typu " też za tobą tesknie" wystarczy,?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej gdyby było to coś odrobinkę bardziej rozbudowanego, bardziej na poziomie tego, co ona mówi.

      Usuń
  28. Co sądzisz na temat filozofii the Red Pill? Skoro prawdziwe, skrywane i niewygodne oblicze kobiet jest dosyć obszernie tłumaczone w psychologii ewolucyjnej, dlaczego większość PUA lekceważy i wyśmiewa ten ruch?

    Ps: Niektóre wpisy na Twoim blogu dosyć hardcorowo (realnie) obrazują naturę kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarówno redpillowcy, jak i PUA to idioci. Nie zajmuj się nimi :)

      Usuń
    2. Zarówno środowisko PUA, jak i Red Pill, to w ogromnej mierze wylęgarnia idiotów. Pomimo różnic, te środowiska/ruchy tak naprawdę są do siebie podobne, mają podobny sposób działania - biorą jakiś wycinek rzeczywistości, wyolbrzymiają, wykrzywiają i snują na tej bazie chore teorie, które rozmijają się z realnym światem.

      O Red Pill pisałem trochę w komentarzach, np. pod tym artykułem:

      http://uwodzenie-milroh.blogspot.com/2017/07/psychika-uwodziciela-czesc-6.html

      Jest tam dwuczęściowy komentarz z datą 7 października.

      Usuń
  29. " musisz wyjść poza granice skillowe tego TIANu i zacząć pracować nad tym indywidualnie. Musisz (aktywnie) próbować nowych rzeczy, eksperymentować i obserwować, jak reagują na to kobiety."

    1. Dzięki za radę. Jednak jakie to mogą być według ciebie nowe rzeczy do próbowania, o co konkretnie ci chodzi? Inny dobór słów? Pytanie może wydawać się głupie, ale nawet teraz myśląc " co mógłbym nowego wdrożyć" nie bardzo mam pojęcie jak się za to zabrac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pytanie nie jest głupie, bo z reguły tak właśnie jest, że ludzie nie widzą, w jakim kierunku mogliby pójść.

      Mi chodziło o zasadniczo wszystko - o słowa, sposób ich wypowiadania, zachowania, wizerunek jaki próbujesz stworzyć przed kobietą, itd itp.

      Jeżeli nie widzisz, co mógłbyś zmienić, to nie przejmuj się, tylko działaj (ale z "otwartymi oczami") - powinno być tak, że z pewnych momentach sam zaczniesz zauważać, że laski dobrze na coś reagują (np. na określony rodzaj, "klimat" poczucia humoru) i zauważysz, że może byłoby warto pójść dalej w tym kierunku.

      Usuń
  30. Mam pewne pytania jeśli chodzi o Szacunek Do Kobiet.Oczywiście ztym co napisałeś podspisuje się rekami i nogami, ale ciekawią mnie niektóre warianty:

    1. Wobec kolegów jesteś ok, ale kobiety traktujesz egoistycznie, bierze się to z subkultury w której się obracałeś. A gdybyś miał teraz powiedzieć dlaczego tak jest, to po prostu postrzegasz kolegów jako kogoś "lepszego"? Jeśli tak,to czemu? Np przez to, że przyjaźnie są trwalsze?
    2. Przypuśćmy wariant w którym twoja mama miałaby za męża amoralnego ruchacza, który podporządkowuje ją, traktuje przedmiotowo itp.
    Czy byłbyś zadowolony z tego? Oczywiśćie chodzi mi również o odwrotny wariant w któym np to mama byłaby tą "władczynią".
    3. A teraz odwrotny wariant - chciałbyś mieć córke, która trafiłaby na takiego amoralnego ruchacza twojego pokroju? Co byś wtedy czuł?
    4. Przypuśćmy że miałbyś/masz wpadkę (nieplanowane dziecko). Czy w tym przypadku interesowałoby cię co czuje to dziecko oraz co czuje ta kobieta? Gdybyś miał taką wpadkę, to wszedłbyś w związek z tą kobietą " dla dobra" dziecka?
    5. nie powinno faceta czuć co czuje kobieta ( chyba że taktycznie), gdyż większość kobiet leci na hajs, manipuluje, wykorzystuje facetów, oraz jest dla nich miła tylko wtedy, gdy się im podoba.
    Jeśli dobrze to zrozumiałem, to co w wypadku gdybyś trafił na wyjątek od reguły? Obchodziłbyś się jakąś z nią lepiej? Choć tez z drugiej strony- czy w ogóle istnieje jakiś sposób na dostrzeżenie takego wyjątku...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha i6 pytanie, czy można powiedzieć że kobiety traktujesz jako "podludzi" ( nie mylić z nienawiscią)

      Usuń
    2. Jeszcze pare pytań mam, mam nadzieje ze nie bedziesz zły że tak dużo zadałem, oczywiście odpowiedz jak bedziesz miec czas i ochote :)


      7. Gdybyś mógł się cofnąć o np 15 lat wstecz, gdy miałes początku w TIAN, to zmieniłbyś coś? Jest coś takiego, co byś powiedizał młodszemu sobie?

      8. Pr zypuścmy że widzisz fajną laskę i chcesz do niej zagadać. Teraz zapewne czujesz ztego radość, bo jest mega wysoka szansa że ją wyruchasz. A co czułeś jak byłeś młodszy i miałeś trochę słabszą skuteczność?

      Usuń
    3. 4. Przypuśćmy że miałbyś/masz wpadkę (nieplanowane dziecko). Czy w tym przypadku interesowałoby cię co czuje to dziecko oraz co czuje ta kobieta? Gdybyś miał taką wpadkę, to wszedłbyś w związek z tą kobietą " dla dobra" dziecka? ;

      Tak tylko dodam w skrócie, że to całe "dla dobra dziecka" to jest też niezły Matrix. Można porównać to mniej więcej do reakcji na temat jakości wiedzy na temat uwodzenia od pua/red Phil a tym blogiem. Choć z tego co pisał Milroh to on akurat w tym temacie "dla dobra dziecka" ma dosyć tradycyjne konserwatywne podejście. Kiedyś mniej więcej coś takiego pisał w komentarzu. To trudny temat, nikt nie chce mieć rozbitej rodziny ale jaki jest sens w ten sposób wychowywać dziecko, programować go w ten sposób od małego a jak dorosnie to wyjawić mu prawdę i pokazując się z strony ojca, który tak na prawdę chciał do niego jak najlepiej, po wpadce został z matką, której nie dażył wielkim uczuciem, jakaś "miłością", przyjaźnią, tylko po prostu chciał żeby młody wychowywał się w pełnej rodzinie a po wyjawieniu prawdy, ten dorosły człowiek wie ze to wszystko co się działo w domu, ich relacje itd to była iluzja i teatr. Ze ojciec całe jego życie żył nieszczęśliwie bo nie chciał pokazać synowi że problemy się rozwiązuje. Dla mnie i mojego koleżki(który też czyta tego bloga, po wpadce zrobił inaczej i nie został z matką) takie coś to FRAJERSTWO. Wiem że masowo tak ludzie robią, dlatego mnie to przeraża skala tego zjawiska, gdzie powinno wyrastac nowe bardziej świadome pokolenie od samego początku, to tym sposobem wszystko zatacza znowu koło. Osobiście gdybym miał taką sytuację z synem, i z matką dziecka miałbym fajna relacje, zostałbym do momentu wypalenia naszego związku, w odwrotnej sytuacji, gdyby jej charakter i nasza relacja mi nie odpowiadała to z miejsca bym odszedł od niej. Z matką bym miał dobre stosunki a gdyby on dorósł wiem ze potrafiłbym mu to wszystko tak bardzo dobrze wytłumaczyć pod różnymi asprktami, pod różnym kątem, że jeszcze by mnie pochwalił mówiąc coś w stylu; "dobrze ze Ty tato jesteś taki inteligentny i nie zrobiłeś tak jak wszyscy. I tu wszystko jest bez znaczenia czy wpadka czy planowane dziecko. Zawsze zrobiłbym tak samo. Ciekaw jestem co Milroh ma dłuższego do powiedzenia na ten temat. Jak on to szerzej widzi tą sytuację. Pozdrowienia.

      Usuń
    4. Zacznę od tego, że rozważanie tego, co piszę o (braku) Szacunku Do Kobiet w kontekście różnych "nietypowych" sytuacji nie ma większego sensu. Piszę to co piszę w kontekście nieznajomych, atrakcyjnych kobiet - nie w kontekście kobiet z mojej rodziny, koleżanek, itd. Wychodzenie poza ten "naturalny zakres" może budzić niesmak i negatywne odczucia, ale to już wina właśnie tego "wychodzenia poza zakres".

      1. Przyjaźnie (nie tylko z facetami) są trwalsze i bardziej bezinteresowne. Są też naturalnie poligamiczne - to, że mamy jednego kolegę czy koleżanką, nijak nie zgrzyta z posiadaniem innych.

      2. To pytanie jest o tyle bez sensu, że mi się robi niedobrze na myśl o tym, że moja mama miałaby sypiać z kimkolwiek, nawet z moim ojcem.

      3. Nie wiem, bo nie mam córki i mogę sobie tylko wyobrażać przywiązanie emocjonalne, które bym miał w takim przypadku. Ale podejrzewam, że byłoby jak z punktem 2 - wielu facetów czuje dyskomfort na myśl o JAKIEJKOLWIEK aktywności seksualnej swojej córki.

      4. Nie wiem czy dałbym radę, czy bym wytrwał, itd, ale zdecydowanie czuję, że najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby wejście w stały związek dla dobra dziecka. Moim zdaniem rodzic ma autentyczny obowiązek moralny względem swojego dziecka.

      5. Na pewno są kobiety lepsze i gorsze (z charakteru), część kobiet to naprawdę dobre osoby, ale mimo to powątpiewam w "wyjątki", moim zdaniem "wyjątki" to wytwór myślenia życzeniowego. Bo dobre kobiety i tak lecą na atrakcyjnych facetów, i tak są w jakimś stopniu interesowne i "puste" - tylko w mniejszym stopniu niż inne.

      6. W pewnym stopniu tak, ale np. kobiety z rodziny traktuję normalnie.

      7. Chyba nic fundamentalnego bym nie zmienił.

      8. Czułem się ok, bo porażki nie były dla mnie czymś emocjonalnie bolesnym, a wiedziałem, że jest jakaś szansa na sukces. Swoją drogą:

      8.1 Lęk przed porażkami, bolesne ich odczuwanie to tak naprawdę Szacunek Do Kobiet - bo jest to stawianie kobiety w roli "sędziego", któremu mamy "obowiązek" pokazać dobre uwodzenie.

      8.2 Wielu facetów próbuje sobie radzić z powyższym na różne dziwne sposoby, np. przez sztuczne dystansowanie siebie od (wyniku) uwodzenia, bez zmiany głębokiego, emocjonalnego stosunku do kobiet.

      Usuń
  31. Sadzisz ze nagrywanie swoich podejść na dyktafon moze pomoc w rozwoju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem może, aczkolwiek też bym tego nie przeceniał.

      Usuń
  32. 1. Co sądzisz o podchodzeniu kilka razy tej samej imprezy do kilku kobiet ? Chodzi mi o sam fakt, że ludzie wokół/laska, od której np dostane zlewke będzie obserwować moją osobe jak podchodze do kolejnej laski co może mieć wpłw na kolejną dupe jeśli to zobaczy, że działałem z inną a tamta laska nie chciała i w miare widoczny sposób to pokazała.
    2. Chciałbym poruszyć kwestie ubioru.
    -Jakie według Ciebie buty są najlepiej się prezentujące? sztyblety, tradycyjne półbuty czy może inne?
    -Które kolory według Ciebie są najlepsze jeśli chodzi o koszule i spodnie?
    -Czy znasz osoby dobre z kobietami, które ubierają się nieco inaczej niż elegancki/klasyczny ubiór?
    Mógłbyś podać kilka przykładów dobrego ubioru?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ale mówimy o domówce, czy o klubie? Na domówce to może być problem, ale w klubie naprawdę bym się tym nie przejmował.

      2. Moim zdaniem półbuty.
      - Koszule - białe i niebieskie, a także mieszanki tych dwóch. Ale to też zależy od karnacji. Spodnie - moim zdaniem najlepsze są granatowe, czarne lub dżinsowe.
      - Tak, oczywiście, znam. Ale osoby ruchające najlepsze laski, modelki, kobiety typu "najlepsza laska w klubie", ubierają się najczęściej elegancko.

      Co do przykładu dobrego ubioru, to bardzo dobrze sprawdza się coś takiego (gość po prawej): http://static.tvtome.com/images/genie_images/news_hub/uploaded/noelrknews136381822530/AR117a_0181b.jpg-af26503d-t3.jpg

      Usuń
  33. Powiem ci Milroh, że spróbowałem zrobić to co proponowałes w swoim poprzednim blogu- czyli wczuć się w rolę, że nie ma się żadnych problemów w życiu, a do tego ludzie traktują cie ciepło i z wyczuciem. Ale ku mojemu rozczarowaniu, niestety dostawałem same zlewki, od razu.
    Natomiast dużo lepiej mi idzie podchodzenie z wczuciem się w rolę " chce cię wyruchać dla twojego dobra". Tutaj jedynie mam problem z powiedzmy kalibracją, po prostu czasami przesadzam z efektem i płoszę laski, a jeszcze nie bardoz wiem jak to osłabic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pierwsze to taka "ogólnie dobra, ale mało ukierunkowana" energia, którą opisywałem w kontekście sytuacji PRZED podejściem - gdy jeszcze nie widzimy laski (tryb "szukanie celu"), albo gdy już widzimy, ale jeszcze nie okazujemy zainteresowania (bo nie ma dobrych warunków do podejścia). Ona sama w sobie przydaje się w takich sytuacjach, gdy nasze postępowanie jest mało ukierunkowane, to znaczy nie podejmujemy (jeszcze) żadnej akcji. W innych sytuacjach może być dobrym DODATKIEM, sprzyjającym komfortowi i wyluzowanej atmosferze, ale wtedy "motorem" naszego działania musi być coś innego.

      Natomiast to drugie to energia nadająca się nieźle do podchodzenia.

      Nic dziwnego, że ta druga energia zadziałała Ci dużo lepiej podczas samego podchodzenia, bo ona dużo lepiej się do tego nadaje.

      Usuń
    2. Cześć!
      Widzę, że na wszystkie pytania odpowiedziałeś, oprócz jednego, dosyć ważnego dla mnie pytania, gdzie bardzo mi zależy na Twojej opinii.
      Post z 31 stycznia 2019 07:53, na temat tego "dla dobra dziecka". Pisząc ten post miałem w pamięci twój komentarz z tamtego roku. Teraz zerknąłem na odpowiedź powyższą i widzę że dalej "kurczowo" trzymasz się tego poglądu. To dosyć trafne moje spostrzeżenie, które tam opisuje co do tego stricte poglądu. W wolnej chwili, zerknij jeśli możesz. Dziękuję :)

      Usuń
    3. Moim zdaniem zasadniczo odpowiedziałem w komentarzu z 3 lutego - według mnie rodzic ma autentyczny obowiązek moralny względem dziecka i najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby wejście z kobietą w stały związek.

      Co do tego co napisałeś, to słabo widzę takie rozwiązanie, że facet nie jest z kobietą i dzieckiem, a potem tłumaczy dorosłemu dziecko, że to właśnie było właściwe postępowanie. Bo to tak naprawdę będzie się sprowadzało do powiedzenia dziecku, że olał dziecko tylko dlatego, że słabo się dogadywał z jego matką. Nie mam pojęcia, dlaczego zakładasz, że Ty byłbyś w stanie przekonać potem dziecko do siebie i to jeszcze tak, żeby Cię pochwaliło.

      Moim zdaniem dziecku przez te lata najprawdopodobniej będzie czasami mniej czy bardziej przykro, najprawdopodobniej będzie to dla niego jakiś ból emocjonalny. Do tego będzie mieszkało z przypuszczalnie zranioną i nieszczęśliwą matką - sytuacja "zostawił mnie [bez dziecka]", a "zostawił mnie i dziecko" to zupełnie inny kaliber. Oczywiście jeżeli kobieta jest atrakcyjna, to może sobie łatwo znaleźć nowego faceta, nawet mając dziecko. Wtedy są możliwe różne sytuacje - on może ją wyruchać i zostawić, tworząc u matki dodatkową frustrację, a może z nią zamieszkać. I wtedy moje dziecko wychowywałby jakiś obcy gość, być może debil - nie wiem jak Ty, ale ja zdecydowanie bym czegoś takiego nie chciał.

      Ja dużo bardziej wolałbym być w związku z matką, nawet gdyby mnie to średnio kręciło. Dałbym jej dobry seks, bliskość emocjonalną i byłby to z jej punktu widzenia bardzo dobry związek, a z mojego punktu widzenia przynajmniej akceptowalny. Dziecko by miało pełną rodzinę i stabilną, przyjemną atmosferę. No i moje towarzystwo, co moim zdaniem pozytywnie by na nie wpływało.





      Usuń
  34. A czy ten facet wygląda konkretnie czy już za bardzo udziwnione ? https://imgur.com/a/afqmzAX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to on wygląda cipowato, wyglądem raczej na kobietach nie sprawi wrażenia konkretnego faceta

      Usuń
    2. Moim zdaniem wygląda dziwnie i nieco cipowato. Taki typ "bogaty lamus".

      Usuń
  35. Milroh, czy w twoim przypadku gdybyś zrobił kilka podejść, to twoja energia by się w jakiś sposób polepszyła? Chodzi o to, że mam kolegę TIAN-owca, który zaliczył wiele, wiele lasek, ponad 100 grubo, a u niego dalej występuje takie coś, że jak zrobi z powiedzmy 5-10 podejść, to jego psychika przechodzi w specjalny "tryb" w którym o wiele lepiej działa. Mam podobnie, a pisałes gdzieś, że jak ktoś chce dobrze uwodzić, to powinien się skupić na tym, by solidnie uwodzić w "normalnym" trybie psychiki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie przejście w "tryb bojowy" to najczęściej kwestia co najwyżej kilku sekund, maksymalnie kilku minut jeżeli mam wyjątkowo słaby dzień. I u mnie to dzieje się bez podejść "rozgrzewkowych", tylko przez samo myślenie, proces czysto wewnętrzny.

      Są ludzie, którzy potrzebują "rozgrzewki" i to z jednej strony nie jest jakaś zbrodnia, niech każdy działa jak może, ale z drugiej strony zdecydowanie jest to wada, coś niekorzystnego.

      Jeżeli ktoś nie może inaczej, no to trudno, ale doradzam próby ograniczenia "uzależnienia" od "rozgrzewki".

      Usuń
    2. Ok, rozumiem.
      Co do trybu bojowego, to wiesz może skąd się to bierze, że jak facet wykona kilka podejść, to jego psychika często zaczyna funkcjonować w innym trybie i występuje swoisty błąd systemu w głowie?

      Zjawisko to zostało po części opisany w tym filmie z kanału Instynktowne Uwodzenie ( również prowadzony przez Festa, którego polecasz)
      https://youtu.be/rx5w8bcWbbM

      I mam poważne wątpliwości co do wartości merytorycznej tego filmu, ale nie wiem czy słuszne. Fajnie by było, gdybyś mógł je rozwiać:
      1. Tutaj stan, a raczej lęk przed podejściem został opisany jako relikt przeszłości, bo w prehistorii rzekomo za podejście do kobiety można było zostać zabitym. I jak podchodzisz do kobiety, to wtedy głowa uświadamia sobie, że jesteś bezpieczny.
      Ma się to nijak do Szacunku Do Kobiet.

      A co do całokształtu filmu i co zwróciło moją uwagę:
      1. " Zachęcanie siebie" do wyjścia do klubu pod pretekstem zmniejszenia intencji, czyli napicia się wody.
      2. Autor poleca robić codziennie podejśćia, żeby "zmusić" psychikę do przestawienia na odpowiednie tory. W sumie nie wiem co otym sądzić, ale wydaje mi się to dziwne, choć na zdrowy rozsądek powinno działac. Bo jeśli ktoś "zmusi" swoją psychikę do przejścia na odpowiednie tory, to zaruchanie powinno być znacznie łatwejsze, a w konsewkencji ogarnięcie psychiczne.

      3. Ogólny plan uwodzenia w klubie, który został zawarty. Np wchodzisz do klubu i robisz 5 podejść od razu. Sądzisz, że to może być szkodliwe?

      Usuń
    3. Część 1/2

      Co do tego, jak działa "rozgrzewka", to moim zdaniem jest to użycie swojej Siły Woli do wymuszenia na swojej psychice tymczasowej akceptacji tego, czego nasza psychika w pełni nie akceptuje. To jest takie "tymczasowe, siłowe pokonanie blokad".

      To działa także w innych dziedzinach życia, gdy mamy do czynienia z czymś, o czym wiemy na poziomie powierzchownym/intelektualnym, że powinniśmy to zrobić, ale na poziomie emocji odbieramy to jako coś NIEPRZYJEMNEGO. Mam tu na myśli nawet banalne rzeczy, takie jak wykonanie jakiejś drobnej pracy, pozmywanie naczyń, posprzątanie mieszkania - bardzo wielu ludzi ma tak, że gdy się do tego przymuszą (siłą woli), gdy już zaczną, to potem już im to jakoś idzie, ale gdy mają zrobić to samo innego dnia, to opór przed zrobieniem tego pojawia się znowu. To pozornie jest coś innego niż w uwodzeniu, ale właśnie tylko pozornie - i tu i tu ma miejsce konflikt między powierzchowną/intelektualną, a głęboką/emocjonalną częścią naszej psychiki, przez co ta druga próbuje zablokować inicjatywę tej pierwszej, generując tego czy innego rodzaju negatywne emocje.

      W kontekście uwodzenia jest tak, że zdecydowana większość ludzi na poziomie "głębokim" ich psychiki nie akceptuje uwodzenia kobiet, przez co ten głęboki poziom próbuje ich przed tym powstrzymać, generując negatywne emocje. Wiele osób w PUA lepiej czy gorzej radzi sobie z tym właśnie poprzez "rozgrzewkę", czyli przez tymczasowe, siłowe pokonanie blokad, ale tak naprawdę to jest toporne, słabe rozwiązanie. Jeżeli ktoś chce sobie tym trochę pomóc, jeżeli inaczej nie umie, to ok, ale problem w tym, że wielu ludzi podnosi to SŁABE rozwiązanie do rangi DOBREGO rozwiązania, do rangi jakiegoś rodzaju "wiedzy o tym, jak funkcjonuje psychika dobrych uwodzicieli", co NIE JEST prawdą.

      W rzeczywistości naprawdę dobrzy uwodziciele NIE robią "rozgrzewek", bo tego po prostu NIE POTRZEBUJĄ. Naprawde dobrzy uwodziciele akceptują uwodzenie na "głębokim" poziomie i nie mają blokad, albo mają znikome. To jest coś bardzo nieskomplikowanego (choć trudnego do uzyskania dla większości ludzi) - widzi się kobietę i nie tylko się myśli, ale także CZUJE SIĘ "to nikt specjalny, to tylko jakaś cipcia do wyruchania - nie najmniejszego powodu, aby jakkolwiek przejmować się tym, co ona może sobie pomyśleć czy poczuć". (to jest oczywiście Brak Szacunku Do Kobiet)

      Niestety jest wielu facetów NIE mających dobrze ogarniętej psychiki, którzy wypowiadają się na te tematy w sposób wyolbrzymiający, przeceniający poziom ich własnego ogarnięcia, a także UOGÓLNIAJĄCY ich ograniczenia na wszystkich facetów. Skutkuje to opowiadaniem ludziom bzdur typu "lęku przed podejściem nie da się pozbyć", "nawet najlepsi uwodzieciele potrzebują rozgrzewki", albo "trzeba regularnie podchodzić, bo inaczej traci się formę", itd itp.

      Co do tego, że niby lęk przed podejściem to jakiś relikt z przeszłości, lęk przez byciem zabitym, to jest to oczywiście nieprawda. To jest przede wszystkim lęk przed zawstydzeniem, upokorzeniem, negatywną reakcją i oceną ze strony kobiety. I nie jest to coś prehistorycznego - jest to współczesna kwestia kulturowa, wynikająca z wychowania, obrazu kobiet i seksualności serwowanego przez filmy, media, itd. Nasza kultura robi z kobiet "cnotliwe księżniczki", istoty lepsze, ważniejsze od mężczyzn i mówi nam, że tylko idealistyczna, romantyczna miłość jest dobra, a dążenie do wyruchania laski dla sportu to coś okropnego.

      Swoją drogą, chyba nie jest tajemnicą, że tacy np. Włosi są bardziej śmiali, bardziej nieskrępowani od Polaków. Czy Włosi mają za sobą jakąś inną "prehistorię"? NIE. Oni po prostu mają inną WSPÓŁCZESNĄ kulturę.

      Usuń
    4. Część 2/2

      Co do zachęcania siebie do pójścia do klubu "aby napić się wody", przez zmniejszanie intencji, to moim zdaniem jest to coś potencjalnie szkodliwego. Bo ludzie generalnie mają problem z brakiem akceptacji swojej intencji i "uciekaniem" od niej, a takie postępowanie może jeszcze to pogarszać. Mam tu na myśli przyzwyczajanie swojej psychiki do szukania wyluzowania w pozbywaniu się intencji, a nie w akceptowaniu intencji. W uwodzeniu tak naprawdę chodzi o to, aby stanąć przed kobietą nago i wejść w nią swoim penisem, całe uwodzenie jest dążeniem do tego celu - a jeżeli kogoś to zawstydza, jeżeli ktoś czuje, że jest to coś niedobrego, coś za co powinien "przepraszać", co powinien "ukrywać", co wywołuje u niego odruch "unikania/ucieczki" to jest to FUNDAMENTALNY problem, bo taki ktoś tak naprawdę unika tego, do czego niby dąży. Dlatego faktyczne ogarnięcie psychiki to nie zmniejszanie intencji, a jej zaakceptowanie i czucie się ok z tym, że idziesz do klubu spróbować wyruchać laskę i czy Ci się to uda czy nie, to nie zamierzasz się tego wstydzić, ani mieć postawy "przepraszającej". I żadna Niunia z klubu nie ma prawa Cię oceniać, ona jest nikim, jej myśli czy odczucia nic nie znaczą.

      Co do zmuszania się, to jest to skomplikowany temat. Bo z jednej strony pewna ilość zmuszania się jest w praktyce potrzebna, ale z drugiej strony powinno być tego możliwie JAK NAJMNIEJ, a jak największą rolę powinna odgrywać zmiana obrazu kobiet i naszych relacji z nimi, zmiana naszego (emocjonalnego) stosunku do kobiet i naszej seksualności. W przeciwnym wypadku jest ogromne zagrożenie patologiami/słabościami, takimi jak uzależnienie od "rozgrzewek", czy też utrata poziomu, gdy zrobi się przerwę w uwodzeniu.

      Co do robienia 5 podejść od razu po wejściu do klubu, to jest to po prostu rozgrzewka - a o rozgrzewce pisałem wyżej.

      Na tamtym nagraniu moją uwagę zwraca to (7:30) "skąd bierze się dyskomfort w klubach? po pierwsze, kluby są sa zaprojektowane do tego, aby budzić w Tobie dyskomfort". Jest to nieprawda, bo w rzeczywistości kluby są tak zaprojektowane, aby zmniejszać dyskomfort - ciemne oświetlenie i głośna muzyka dają poczucie większej prywatności, bo ludzie nas gorzej widzą i słyszą. A do tego jeszcze z reguły ciemne ściany wyglądające na mało "sterylne", co buduje "mało sterylną" atmosferę, w której ludzie pozwalają sobie na więcej. Gdyby chodziło o wywołanie dyskomfortu, to byłoby odwrotnie i w klubach byłoby jasne światło, białe ściany i cisza, tak że wszystko byłoby dobrze widać i słychać, a atmosfera byłaby "sterylna".

      Usuń
  36. Milroh, chcąc ruchać laski 9/10 polecasz zacząć ruchac najpierw laski 6/10? Bo wystawiłem siebie chyba trochę na głęokie wody i czuję że stanąłem wmiejscu. Z drugiej strony na mysl o podchodzeniu głównie do lasek 6/10 trochę mnie beirze niechęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK. Z tego co zauważyłem, to wielu ludzi wpada w tego typu pułapkę, rzucając się na zbyt głębokie wody i doznając pozbawionej sukcesów "stagnacji". A wzrost poziomu w uwodzeniu napędzają głównie nie porażki, tylko sukcesy.

      Usuń
  37. Gdybyś był na nowo młody i chciał nauczyć się uwodzenia, jednakże nie miałbyś wśród znajomych, ani znajomych znajomych TIAN-owców, to jakbyś i gdzie rozpoczął ich poszukiwania? Chodził po jakiś miejscach hobby, brał dorywcze prace, by takie osoby znaleźć? Chodzi o to,że naprawdę chciałbym znaleźć krąg takich osób, ale nie bardzo wiem jak ich znaleźć.


    Druga kwestia- nawet gdyby się udało taką osobę znaleźć, to przecież może nie być na pierwszy rzut oka widać, że to TIAN-owiec. Bo będzie udawać grzecznego ,bojąc się ostracyzmu. Należałoby w tym wypadku znaleźć kogoś, kto potencjalnie wygląda na gościa dobrze radzącego sobie z kobietami, a potem delikatnie poruszyć temat kobiet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam żadnego naprawdę dobrego rozwiązania tego problemu.

      Jeżeli ktoś ma TIAN w swoim szeroko rozumianym kręgu znajomych, to sposób postępowania jest bardzo prosty - należy zacząć z nimi chlać, a zaprzyjaźnienie się, wspólne imprezowanie i działanie z laskami powinno naturalnie z tego wyniknąć.

      Natomiast jeżeli ktoś nie ma TIANu wśród szerokiego kręgu znajomych, to znalezienie TIANu jest moim zdaniem trudnym i nieprzewidywalnym zadaniem, odnośnie którego ciężko doradzić coś konkretnego.

      Mówimy tutaj o małych, nieoficjalnych grupkach imprezujących kolegów - nikt nie wie, ile ich jest, ja też tego nie wiem. Ja po prostu trafiłem na coś takiego w liceum, a potem poznawałem kolejnych tego typu ludzi przez krąg znajomych, mając już w tym kręgu TIANowców - dzięki czemu miałem łatwy dostęp do ich równie imprezowych i "niegrzecznych" kolegów. Nigdy nie szukałem aktywnie TIANów "na mieście" i nie mam w tym doświadczenia. Wiele razy widziałem w klubach ludzi, którzy ewidentnie byli dobrzy - ale też bardzo dużo chodziłem do klubów i w stosunku do ilości wyjść, było to coś naprawdę rzadkiego.

      Sytuację pogarsza fakt, że dobry TIAN to nie są debile z PUA, którzy w jednym klubie podchodzą do kilkunastu kobiet, zaliczają jaskrawe zlewki i przez to są mocno WIDOCZNI. Akcja dobrego TIAN potrafi wyglądać tak, że ludzie stojący z boku nie wiedzą, czy kobiety z którymi rozmawiają TIANowcy są dopiero co wyrwane, czy też są ich koleżankami lub stałymi dziewczynami, bo wszystko idzie tak płynnie i gładko. Generalnie jest tak, że dobrzy uwodziciele są nieporównywalnie trudniejsi do zauważenia niż słabi uwodziciele.

      Hobby, prace dorywcze raczej nie pomogą o tyle, że TIANowcy nie mają określonych branż czy hobby. Hobby mają zresztą z reguły mniej niż normalni faceci, bo więcej czasu spędzają z laskami i na leczeniu kaca. A nawet gdybyś pracował gdzieś, czy dzielił hobby z jakimś TIANowcem, to raczej nie będziesz wiedział, że to jest TIANowiec, jeżeli go dobrze nie poznasz. A nie będziesz chyba poznawał dobrze każdego faceta, który potencjalnie mógłby być TIANowcem, bo byś pewnie musiał "przerobić" tuziny mitomanów i zwyczajnych chlejusów.

      Moim zdaniem powinieneś mieć "otwarte oczy" i w razie czego wykorzystać okazję JEŻELI się nadarzy, ale jednocześnie pogodzić się z myślą, że najprawdopodobniej będziesz musiał pracować nad uwodzeniem samodzielnie. Co jest dużo trudniejsze i mniej efektywne, ale lepsza niska efektywność, niż niepewne poszukiwanie TIAN.

      Usuń
  38. Zastanawia mnie jedna rzecz- co w wypadku kiedy dziewczyna lubi draniowatych facetów i mówi cos w stylu ,że " dla mnie rodzina jest bardzo ważna", lub coś podobnego.
    Czy w takim wypadku dobrze zakomunikować, że dla mnie również ona jest bardzo ważna? Z jednej strony jest to dobre, bo pokazuje, że mamy wspólne spojrzenie na rodzinę, ale z drugiej strony może się okazać że odbiegniemy od wizerunku drania, i za bardzo pójdę w stronę "miękkiego" faceta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, powinieneś zakomunikować, że dla Ciebie rodzina też jest ważna. Oczywiście nie tak, aby wyjść na "miękkiego", słabego gościa - to trzeba wyważyć.

      Usuń
  39. Fajnie Ci się potoczyło w młodości, ja niestety miałem pecha. Poznałem tianowców po przeprowadzce, mając 13-14 lat, oni byli starsi ode mnie 2-3lata średnio. Z rówieśnikami się nie kumplowałem tylko troche w szkole. Mało chodziłem na imprezy z tianowcami, bo się wstydziłem. Bałem się rodziców co mi zrobią jak będę przychodził pijany w tak młodym wieku no i ludzi się bałem zero ogarnięcia towarzyskiego. Wyglądałem na ich rówieśnika, miałem po prostu opinie nieśmiałego. W wieku 16lat było lepiej ale i tak częściej wybierałem gry komputerowe albo pracowałem bo od zawsze kręciła mnie kasa. Więcej słyszałem, że ten wyruchał ją na parapecie, a ta zwaliła mu konia na imprezie której mnie nie było. A potem to już powyjeżdżali za granice, dziś większość z nich jest ze średnimi laskami lub poturbowało ich życie. Na szczęście odrobiłem to na studiach niestety krótko bo krótko miałem fajną ekipe mniej więcej rok. Dziś znów głównie pracuje po 12h dziennie, duża firma rodzinna zobowiązuje a biznes coraz trudniejszy, przedsiębiorcy od lat dostają po dupie.

    Czuję, złość, że przez 26lat tylko przez rok prowadziłem takie życie jakbym chciał. Motywuje mnie to, że ty mając 36lat wciąż masz świetne życie. Tak sobie wyobrażam facetów twojego pokroju jak na zdjęciu poniżej, dobry drink świetna laska, piękny wieczór, muszę wrócić do takiego życia koniecznie!
    https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17952497_1694254254202877_7824100216766679065_n.jpg?_nc_cat=111&_nc_ht=scontent-frt3-1.xx&oh=a02d029afba3b1166b874e17abc26d17&oe=5CFCA07D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wygląda na to, że miałeś dostęp do TIAN, ale nie wykorzystałeś tej okazji. Tak ma bardzo wielu ludzi - np. to nie jest tak, że każdy kto znał mój licealny TIAN, skorzystał z możliwości, jakie to dawało. Masa osób i z mojego liceum, z tego samego i pokrewnych roczników, znała tych TIANowców, ale nie była zainteresowana imprezowaniem z nimi, bo np. uznawali imprezowanie i chlanie za coś złego, bo uważali, że powinni zająć się czymś "ambitniejszym", itd.

      Co do pracy po 12 godzin dziennie, to niestety wygląda to na poważny problem, bo raczej trudno, aby ktoś pracujący tak dużo miał czas i energię na kobiety. Oczywiście pieniądze są w życiu BARDZO ważne, ważniejsze od kobiet (zresztą to pierwsze przyciąga to drugie, a w odwrotną stroną już tak nie jest), ale moim zdaniem często ludzie byliby szczęśliwsi na dobrze płatnym etacie 8 godzinnym.

      Co do odczuwania złości, to doskonale Cię rozumiem. Ja też czułem złość (i zazdrość), gdy trafiłem przez przypadek na imprezę z TIANowcami. Tę imprezę, pod wpływem której podjąłem decyzję, że chcę się od nich uczyć. Poczucie, że coś tak fajnego mnie omija, było dla mnie naprawdę bolesne.

      Co do zdjęcia i tego, że w wieku 35+ lat można prowadzić takie życie, to tak, można i to jest fajne. Nie jestem facetem ze zdjęcia, ale widzę podobieństwo - podobny wiek, elegancki ubiór, fajna laska. To zdjęcie naprawdę dobrze oddaje to, jak wygląda moje życie i dlaczego to życie jest fajne. :)




      Usuń
  40. Moim zdaniem Ci którzy zarabiają na antywiedzy są na wymarciu. Owszem lata 2011-2017 zarabiali na tym niektorzy nawet przyzwoicie. Ale patrząc teraz na tych pua na przyklad Krzysztof Król wciska jakieś motywacyjne gówno i rozwojowe nie związane z laskami, Damian feniks też jakaś tam motywacja, takich dwóch typków co w 2013 co drugi dzień szkolili na wrocławskim rynku też dawno się zwineli, o reszcie chyba szkoda gadać 1 może 2 kursantów na rok albo i wcale. Według mnie zarabiają nadal tylko Fest Vincent, James. Taki Krzysztof z Katowic albo Krakowa miał sporo kiedyś szkoleń i popularny kanał na YouTubie ale nieśledze go on chyba wciąż jeszcze zarabia. Także z 20pua zostaly 3 szkoły uwodzenia które jakoś sobie radzą, reszta to kkaplica.Przepraszam jeśli się mylę od 2lat nie śledzę już dokładnie tego rynku. W dodatku nowe pokolenie patrzy na szkolenia uwo, coraz częściej jak na przygrywów, dziwaków lub coś przypałowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co mówisz brzmi dobrze, ale jest też pewien polski trener znany z chodzenia na prostytutki za pieniądze z nauczania innych uwodzenia. Jest też pewna zagraniczna firma, którą zachwyca się naprawdę wielu ludzi, pomimo tego, że można zobaczyć na nagraniach, że i "eksperci" tej firmy, i przekazywana przez nią (anty) "wiedza" to niezły syf.

      Usuń
  41. Kiedy kolejny artykuł ?

    Albo najlepiej książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Zauważyłem u Ciebie coś, co nazwałbym akceptacją swoich uwarunkowań psychicznych/kulturowych, akceptacją tego zestawu głębokich przekonań, z wyjątkiem oczywiście przekonań mieszczących się w ramach Szacunku Do Kobiet. Na przykład jak ktoś Ci kiedyś napisał, że ma potrzeby związkowe/monogamiczne, to odpisałeś mu, żeby nie traktował tego jak jakąś chorobę tylko jak zwykłą potrzebę i żeby po prostu sobie wszedł w monogamiczny związek skoro ma taką potrzebę. Dobrze to o Tobie świadczy, bo z mojego doświadczenia wynika, że osoby które wykazują akceptację do głębokich uwarunkowań (z wyjątkiem tych w oczywisty sposób negatywnych, złych, głupich oczywiście jak np. Szacunek Do Kobiet) zarówno swoich jak i cudzych są mądre życiowo, mądre społecznie a jednocześnie usatysfakcjonowane z tego jakie są i jak wygląda ich życie/jak może potencjalnie wyglądać w przyszłości. Natomiast osoby, które zawsze do swoich jak i cudzych głębokich uwarunkowań podchodzą w sposób "analityczno-logiczno-racjonalny", wykazują bardzo często coś takiego, że krytycznie podchodzą do różnych norm i tak dalej, bo po prostu nie potrafili się odnaleźć w tych normach. I często te osoby są w jakiś specyficzny sposób toksyczne - nie są świadomi tego, że ich krytyczne podejście jest wynikiem nieradzenia sobie z życiem/ludźmi - myślą, że są "racjonalni", bo krytycznie podchodzą do "normalnych", powszechnych zwyczajów, rutyn, sposobów myślenia itp. Z tym, że często ta krytyczność ma bardziej charakter emocjonalny, niż intelektualny - właśnie dlatego, że tu nie chodzi o to, żeby po prostu wymyślić coś mądrego, tylko żeby "ośmieszyć" coś, z czym sobie nie radziło. Nie wiem, czy to co napisałem jest jasne i zrozumiałe, bo mam problem z dobrym artykułowaniem tego co mam głowie, ale myślę że dla Ciebie Milroh to będzie zrozumiałe, bo inteligentny jesteś i też masz umiejętność "dekodowania" treści stojącej za językiem którego ludzie używają (nawet bardzo pokrętnego i głupiego) :) Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, w uwodzeniu chodzi o PRZYJEMNOŚĆ, o satysfakcję jaką z tego mamy. Jeżeli komuś większą satysfakcję da związek, jeżeli tego potrzebuje, to niech idzie w związek. :)

      Natomiast Szacunek Do Kobiet, wbrew wyobrażeniom wielu ludzi, NIC NIE DAJE, a tylko i wyłącznie szkodzi - także w kontekście związków i małżeństw. Bo raczej niezdrowo jest się pakować w związek, a tym bardziej w małżeństwo, mając nierealistyczny obraz kobiet.

      Co do tego, że wiele osób niby "analityczno-logiczno-RACJONALNYCH", to w rzeczywistości osoby osoby krytyczne w sposób EMOCJONALNY, to tak, to prawda - często pozorna "racjonalność" jest tak naprawdę zakamuflowaną obroną emocji danej osoby.

      Moim zdaniem w kontekście uwodzenia społecznością gdzie dominują tacy ludzie jest społeczność Red Pill - pozornie racjonalna i "naukowa", podczas gdy w rzeczywistości u jej podstaw leży to, że inteligentni, ale słabi z kobietami faceci racjonalizują, wypierają swoją indywidualną słabość, poprzez przerzucanie winy na kobiety i "złe warunki na rynku seksualnym".

      Usuń
  43. Mógłbyś w nastepnym artykule omówić zależność między Draniowatością a Bliskością Emocjonalną. Chodzi o to, że od kiedy zacząłem stosować Bliskość Emocjonalną, to moja skutecznośc z laskami imprezowymi znacząco spadła. Co jednak nie znaczy, że na nie nie działała Bliskość Emocjonalna- te z którymi UDAŁA mi się nawiązać głeboka więź, zostały wyruchane. Ale część po prostu nie miała mnie za aż tak fajnego na początku interkacji ( brak draniowatości) stąd nie chciały się otwierać na Bliskość Emocjonalną.

    część 2: Ogólnie gdy stosuję bliskosc emocjonalną od początku, to jestem szarmancki. Ale gdy jestem szarmancki, to czuję, że mogę operować jedynie efektem drania z pozycji energii. Bo na język mi nie przychodzą żadne teksty nabijania się z laski, gdyż jestem po prostu wtedy dla niej werbalnie MIŁY. Ale mimo to czasami czuję, że laskom brakuje tego mojego nabijania się z nich, przez co mam mniejsze sukcesy niz potencjalnie bym mógł mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. To dobry temat na artykuł, pomyślę o tym.

      2. Wbrew pozorom, można być szarmanckim i nabijać się z kobiety jednocześnie - to kwestia przyzwyczajenia. Aczkolwiek operowanie efektem "drania" jedynie na poziomie energii powinno wystarczyć, a nawet i to nie powinno być konieczne, jeżeli bycie szarmanckim byłoby naprawdę dobre.

      Usuń
  44. Jak nauczyłeś się tańczyć ( nie bardzo dobrze, ale poprawnie)?
    2. Skąd nauczyłeś się dobrze bajerować laski jesli chodzi o astrologię i new age?
    Dobrze powiedzieć coś w stlu, że słyszałem, ale generalnie mało co o tym mówię, bo dużo osób takich rzeczy nie rozumie i się ztego śmieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie potrafię dobrze tańczyć.

      2. Astrologia i new age - głównie z internetu.

      3. Ja bym nie mówił, że ludzie się z tego śmieją, bo sugeruje to, że śmieją się z Ciebie.

      Usuń
  45. Witaj
    1. Jakie według Ciebie półbuty wyglądają na eleganckie? Mógłbyś podać 1 przykład? Lepiej, żeby to były buty brązowe czy czarne czy może bardziej granat?
    2. Pewne rzeczy pewnie już robisz z automatu i o tym nie myślisz ale czy mógłbyś zwerbalizować jaki nieświadomy/poza grą pozorów przekaz implikujesz lasce gdy z nią rozmawiasz? Czy jest to mniej więcej coś takiego:

    a. Rucham laski twojego pokroju i to jest dla mnie normalne, niczym się zbytnio nie wyróżniasz spośród moich byłych
    b. Bezinteresownie mogę cie wyruchać, jest to nasze wspólne dobro i chce ci dać dobry seks i emocje
    c. Zarabiam dobry hajs, dostaje to czego chce, mam fajne życie i czuje się w nim bardzo dobrze i luźno, twoje nudne życie stałoby się ze mną bardzo ciekawe
    d. Jestem zdolny do zrobienia sobie z ciebie uległej suczki, która będzie robić to co ja chce i będzie czerpać z tego przyjemność
    e. Sama widzisz jak dobrze nam sie rozmawia, ruchanie to tylko właściwa i naturalna kontynuacja naszej relacji
    f. Laski lubią się ruchać/rżnąć jak dziwki i to jest ok/zapewnie ci intymność jakiej potrzebujesz


    Czy są to odpowiednie nieświadome/poza grą pozorów przekazy(werbalne, niewerbalne)? Czy dodałbyś coś do tego?

    3. Czy podczas podejścia do laski w ciągu dnia mówisz o powodzie podejścia np., że wygląda bardzo ładnie/ma ciekawy styl etc. ?

    4. Czy dużo żartujesz z laski/ z laską? Jakie cechy swojej osoby uznałbyś za te, które mocno ułatwiają Ci tworzenie dobrej atmosfery w rozmowie/doprowadzanie do ruchania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie będę wyszukiwał przykładu, ani definiował jakie buty są eleganckie - moim zdaniem takie sprawy widać intuicyjnie, "gołym okiem".

      Co do koloru, to ja preferuję czarny, ale brązowy czy granatowy też mogą być.

      2. Wydaje mi się, że to co wymieniłeś obejmuje wszystko, a przynajmniej te "główne" kierunki.

      3. Często mówię, ale nie na zasadzie jakiegoś "obligatoryjnego" tłumaczenia się, usprawiedliwiania.

      4. Hmmm, wydaje mi się, że żartuję umiarkowanie dużo, ale jednak główna oś uwodzenia jest "na poważnie". Co do cech, to nie chce mi się teraz nad tym dokładnie zastanawiać, ale na pewno empatia/wrażliwość, a także spora dawka autentycznego ciepła , bycia życzliwym.

      Usuń
  46. Gdyby umówił się na randkę z laską, którą pociągałyby dranie i nieco przeholowałbym z bliskościa emocjonalną, to jest wtedy saznsa, że kobieta zacznie mnie rozpatrywać jako przyjaciela? Wtedy świetnie by się ze mną gadało, ale "nie miałbym tego czegoś".

    Ten blog jest bardzo fajny, ale zauważyłem że przez Bliskość Emocjonalną zmniejszyłem w sobie drania i z niegrzecznymi laskami cięzko mi się stosuje Bliskość Emocjonalną.
    Może byłby odpowiedni blog "Bliskość Emocjonalna a Grzeczne/Niegrzeczne laski" wraz z pojedynczymi przykładami, by załapać wydźwięk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Tak, jest to możliwe.

      2. Słabo to widzę - moim zdaniem każdy musi sam zdobyć wyczucie, nie da się tego nauczyć od kogoś innego, a tym bardziej przez opis tekstowy.

      Usuń
  47. Czy Bliskość Emocjonalną można na 2 randce "skokowo" przenosić na głębokie tory?

    Powiedzmy na 1 randce mówisz lasce jaką jest osobą, potem kierujesz to na głębokie tory, rozmawiacie o związkach itp. jest miła, romantyczna i czuła atmosfera.
    Potem nadchodzi czas 2 randki, rozmawiacie ze sobą normalnie, potem siadacie w restauracji i mówisz przykładowo że danwo ci się z nikim tak dobrze z nikim nie rozmawiało, a z tego przechodzisz do rozmowy na temat relacji damsko męskich - że dla ciebie ważny jest charakter kobiety itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby można, ale bardziej doradzam robienie tego stopniowo.

      Usuń
  48. Gadałem z laską w klubie 4 minuty było głośno na 4 sekundy położyłem dłoń nad jej biodrami i lekko się pochyliłem, żeby lepiej słyszeć, bo bylismy blisko parkietu i było głośno drugi raz jak to zrobiłem przestała ze mną gadać w sensie odwróciła się na parkiet tyłem do mnie i zaczęła tańczyć. Nie wiem czy od tego mojego dotyku czy innego powodu, rozmowa się dopiero rozkręcała. Czy myślisz że taki dotyk normalny jak do drugiej osoby mogla źle odebrac?

    Sytuacje w klubie Mój wygląd 6/10, no może max 7/10, kumpel 9/10 o ile na poczatku mi to pasowało, bo poznawałem wiecej lasek o tyle teraz czuję zazdrość. Każde wyjście kończy się, że sama zagada do niego laska numer 2, 3 a czasami numer 1 w klubie. Denerwują mnie 2 rzeczy to, że ma świetne sytuację a dwa, że często laski przychodza z koleżanką 5/10 co mnie nie interesuje. Notorycznie są sytuacje, że do kumpla zagada laska numer 1 i 2 w klubie i się mnie potem pyataj a gdzie Twój kolega, gdy on przepadł gdzieś z inną? To mnie wkurwia. Plus jest taki, że udaje mi się czasem któraś przejąć dzięki czytaniu twojego bloga konkretnie dzięki bliskości emocjonalnej lub częściowo coraz lepiej wychodzi mi postać drania. Ale to 5% sytuacji przejmuje to na razie dla mnie za mało czuje frustrację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Trudno mi ocenić, co tam się stało, ale laski potrafią mieć "alergię" na dotykających je nieznajomych mężczyzn.

      2. Jeżeli nie jesteś BARDZO dobry, to nie wychodź na uwodzenie z facetem 9/10.

      Usuń
  49. Zastanawia mnie kwestia skuteczności budowania Bliskości Emocjonalnej.
    Przykładowo spotykasz się z dwiema związkowymi kobietami. Poruszacie temat związków. Używasz podobnych słów, wypowiedzianych w podobny sposób i jedna laska jest OCZAROWANA, a na druga po prostu cię LUBI. A w teorii te 2 powinny być oczarowane, bo przecież są one podobne do siebie.

    2. Mógłbyś napisać o budowaniu Bliskości Emocjonalnej poprzez KLIMAT wytworzony ZACHOWANIEM, SŁOWAMI?
    Miałem kilka razy tak, że laska czuła "że nadajemy na tych samych falach", a praktycznie nie poruszyłem żadnego głębokiego tematu. Dla przykładu, wziąłem dziewczynę na kolację i przez moją "szarmanckość" wytworzyłem odpowiedni klimat. Przez co zaczęliśmy rozmawiać na określone rzeczy, ale w odpowiednim KLIMACIE.
    Dla przykładu ja skomplementuję dziewczynę i zamiast zwykłej odpowiedzi, da się usłyszeć
    "Och, Proszę pana, proszę mi tak nie schlebiać, bo nie zasnę dzisiejszej nocy"
    "Ojej, już prawie świta, ależ nam ten czas szybko zleciał!"
    "Pan chyba już wiele serc złamał...ah..." ( wypowiedziane w POZYTYWNYM tonie)
    Mam nadzieje że załapałeś o co mi chodzi.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nawet w obrębie jakiejś kategorii lasek, różne laski są i tak różne.

      Do tego działanie ze strony faceta, nawet jeżeli pozornie jest takie samo, też nieco się różni w różnych przypadkach. Przyrównam to do łucznictwa czy strzelectwa, gdzie na takim samym dystansie, z takiej samej broni, ten sam strzelec raz trafia lepiej, a raz gorzej.

      2. Tak, rozumiem, ale zastanawiam się, na ile jest sens próbować tłumaczyć coś takiego za pomocą opisu tekstowego.

      Usuń
  50. Możesz polecić jakieś drinki, jakie zamawiasz laskom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu pytasz się laski o to co lubi pić i jej to kupujesz. Dziewczyna która normalnie pije co innego, może czuć się nieswojo pijąc "zaawansowany" koktajl. Do tego dobrze jest samemu wziąć coś podobnego - niekoniecznie to samo, ale z tej samej kategorii. Na zasadzie piwo do piwa, wódka z colą do wódki z colą (ok, to jest to samo), koktajl do koktajlu.

      Jeżeli pytasz się o koktajle w kontekście sytuacji, gdy Ty masz jej coś zaproponować, to moim zdaniem najbardziej uniwersalne jest Mojito, które wiele lasek zna i lubi, które z jednej strony ma "wyższy status" koktajlu, a które z drugiej strony jest "wyluzowane". Dodatkowo mięta jest plusem jeżeli chodzi o całowanie się.

      Usuń
  51. Witam, czy jest szansa opowiedzieć ci historię o jednej dziewczynie żebyś to skomentował jakoś prywatnie? Widzę, że to jak działasz z kobietami jest fachowe i rzetelne. Może wspomógłbyś, obojętnie jaka forma kontaktu. Widzę, że szanujesz swoją prywatność, to może przez maila.

    OdpowiedzUsuń
  52. " A poza tym uwielbiam się lenić, grać w gry komputerowe i oglądać seriale - pisanie tekstu na bloga czy do książki jest w porównaniu z tym mało atrakcyjne."

    Wspolczuje ci tego co uwazasz za atrakcyjne... mimo ze swietnie piszesz , takiemu komus jak ty nie warto dac ani zlotowki !

    Zarowno ty jak i twoi "followersi" to duze dzieciaki, zinfantylizowana wielkomiejska populacja albo i ludzkie zwierzeta, faceci ktorzy duzo zarabiaja ( Mimo tego sfrustrowani zyciem w wyscigu szczurow ) a pytaja cie jakie buty itd, zalosne...
    jak sie nie ma tego "czegos" o czym zreszta pisales, to zadne zewnetrzne atrybuty na dluga mete nie pomoga.

    Matrix.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz